Oto mamy prawdziwy skandal, ledwie rocznicę narodzin Jezusa z hukiem żeśmy
odfajkowali. Bo wyobraźcie sobie, że stołeczny sąd nie zgodził się na
dobrowolne poddanie się karze przez biskupa Jareckiego, który zamroczony w
trzy dupy gorzałą, tak auto prowadził, że skosił stołeczny słup. A wszystko
było już poukładane, dogadane i na ile możliwe poupychane pod dywan.
Tymczasem pani sędzina strzeliła focha i chce zacnego pasterza po sądach
włóczyć.
Sąd zdaje się mówi, że dobrowolnie poddawać karze to może się statystyczny
Kowalski, a biskup czyli ponoć moralny wzorzec dla owieczek, worcową musi
ponieść karę. Jeśli nadal uważacie, że prześladowanie katolików (a
hierarchów zwłaszcza) to kleszy wymysł, to teraz raczej nie macie już
wątpliwości. Akcja prześladowania kleru się rozwija i wchodzi w nowy etap!
Zresztą okołokatolibskie niby portale już rozwarły gęby i wrzeszczą o
spisku, o próbie upokorzenia biskupa, o nękaniu na granicy prześladowania. I
obawiam się (choć już ręce zacieram), że jeżeli pani sędzina Edyta utrzyma
fason (trzymamy kciuki), to pan Worzec Moralny biskup Jarecki zafasuje
regularną odsiadkę. Odsiadka będzie pewnie w zawiasach, ale to zawsze lepsze
niż jakieś urojone grabienie liści w ogrodzie, którego i tak by nie było. Bo
jeśli chodzi o odgrywanie ściemy, to biskupi są tu niedoścignionymi
mistrzami. Nawet w stanie niecodziennym czyli na trzeźwo, niekoniecznie po
pijaku.
http://tiny.pl/hk3n3
--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować
swoją karierę polityczną".