W dniu 2017-06-09 o 11:45,
aktu...@gmail.com pisze:
> O!albo powinno byc tak, gosciu zglasza ze uczy sie latac i kupuje ubezpieczenie np na okres jednego roku a potem musi isc na egzamin... przez rok nabiera ( nieduzej , bo moze podstawowej) praktyki i idzie zdac egzamin i juz.... i wolnosc....
>
Jaka wolność? :)). Co Wy o tej Wolności ciągle, niedościgłe marzenia,
czy atawizmy jakieś. Wolność, to pojęcie przereklamowane bardziej niż
demokracja, a nawet tolerancja. Wolność (w pewnym znaczeniu) w Europie
skonczyła się wraz z resztkami plemiennej struktury społecznej, gdzieś
we wczesnym średniowieczu. Piszesz o atucie wolności paralotniowej i
zaraz dodajesz "latam na otwartych przestrzeniach , gdzie nie ma
zabudowy". Zabudowy to nie ma właściwie tylko czasem w dużych
kompleksach leśnych, a i tak trafisz na kogoś, kto akuracik z synem
wybrał się na samotną skałkę w "bezludnych" ostępach :)), a to na
wedkarza itd. Ja najczęściej trafiam w tych miejscach "gdzie nie ma
zabudowy" na romantycznie wygladającą parę w samochodzie, która też
chyba poszukuje wolności :).
NIE MA WOLNOSCI, są tylko ograniczenia, a w lotnictwie w szczególności.
Żyjemy w społeczeństwach i nasza "wolność" jest permanentnie ograniczana
"wolnością" innych. Nie żyjemy na terenach o zaludnieniu 0.2 człowieka
na 10 000 km2 jak nie przymierzając Alaska, gdzie jeszcze znamiona
wolności podróżowania, polowania i osiedlania się są jeszcze mało
ograniczone.
Tomek