Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Fw: Z cyklu: "Zadzwoniłem do..." - Błękitna Lini a TP - Epizod 3

3 views
Skip to first unread message

Jarek Hirny

unread,
Nov 3, 2003, 2:19:01 PM11/3/03
to
Found this news:bo5j53$97l$1...@inews.gazeta.pl in pl.pregierz:

-= BEGIN forwarded message =-

Subject: Z cyklu: "Zadzwoniłem do..." - Błękitna Lini a TP - Epizod 3
From: Janusz M. Kamiński <jmk@*niespamuj*gk.sniezka.org>
Newsgroups: pl.pregierz
Date: Mon, 3 Nov 2003 13:53:51 +0100

W poprzednich odcinkach:

jmk dzwoni do Błękitnej Linii TP by aktytować sobie usłguę prezentacji
numeru osoby dzwoniącej (CLIP).
Po przebiciu się przez barierę dźwiękową dostaje się przed oblicze
Błękitnego Głosu TP. Za próbę aktywowania usługi jako pełnomocnik linii, a
nie jej właściciel, Błękitny Głos zmusza biednego jmk do zmiany płci, a gdy
ten poddaje się temu zabiegowi przyznaje, że nie posiada ważnej homologacji
na rozpoznawanie głosu. Wściekły jmk poddaje się reaktywacji i już w swojej
skórze, wykorzystując moment nieuwagi Głosu, przypuszcza zmasowany atak na
System. W wyniku blisko 20 minutowej bitwy na argumenty i słowa zmusza Głos
do aktywacji usługi...
Niestety - aktywacja usługi nie powiodła się, wobec czego jmk zadzwonił
jeszcze raz na Błękitną Linię TP, gdzie przebijając się tym razem przez
ciszę dowiedział się, że Głos w ogóle nie zaznaczył w systemie, że usługa
CLIP miała być aktywowana. Czyżby zatem uznał, że jmk jest niepoczytalny???
Przy okazji okazało się, że procedura weryfikacji klienta jest zależna od
konsultanta, z którym się rozmawia i... Tylko od niego.
Nowy Głos obiecał, że usługa będzie działała najpóźniej w dniu 1.11.2003r. W
międzyczasie jmk otrzymał maila, w którym pewien Bardzo Ważny Dyrektor z TP
po lekturze części 1 i 2 zeznał, że na maila "odpowie krótko bo nie jest
literatem". Ucieszony z takiego obrotu sprawy jmk rozpisuje konkurs
mailo-tele: "czy będę miał aktywowaną usługę CLIP do 1.11" w odpowiedzi na
który blisko 98,8% ankietowanych stwierdziło, nie wierzy w możliwość
aktywacji usługi CLIP w terminie...


EPIZOD 3

Rację mieli ci, którzy twierdzili, że TP S.A. nie wyrobi się z aktywacją
mojego CLIP'a. Miałem co prawda zadzwonić do Blue Line 1.11, ale
stwierdziłem brak znicza przy sobie, więc najzwyczajniej w świecie dałem
sobie spokój. Tak bez prezentu, przy święcie... Eee - nie przystoi.
Poniedziałkowy poranek był piękny i słoneczny. Po poddaniu się tradycyjnej
procedurze parzenia kawy, oraz po konsultacjach z pewnym kolegą po piórze
posiadającym taki sam telefon, że "u niego to CLIP działa", usiadłem sobie
wygodnie i wstukałem magiczną sekwencję klawiszy 9393...

Rozdział 1:
"Kryśka Cz i Smutna Rzeczywistość"

Po dwóch sygnałach - magniczne tududum tudum tudum... I czuły głos Kryśki..I
znów poczułem się tak trochę bardziej swojsko. Przyznaję - brakowało mi
tego. Obawiam się tylko, żebym się nie uzależnił przypadkiem... Z tej chwili
zadumy (choć już w sumie po zaduszkach) wyrwało mnie zdanie wypowiedziane
przez Kryśkę: "Dzięki nowej formie obsługi klienta mogą państwo
telefonicznie załatwić sprawy dotyczące usług i rachunku oraz uzyskać pomoc
techniczną".
Hmm...No to ja bardzo bym prosił o załatwienie mi usługi... Powiem więcej -
ja o nią już proszę i proszę... Ona mi się śni nawet po nocach. Ach! No
jasne! To jest ta nowa forma obsługi. Spółka Matka rozpoczęła testowo
świadczyć usługę Telepatycznego Biura Obsługi! Na razie opracowana jest
formuła kontaktu z klientem i jak widać - działa! Później wdrożony zostanie
tzw. panel usług, gdzie klient będzie mógł myślami włączać i wyłączać
usługi. Jaka ta Spółka Matka przewidująca - no!

Z tych futurystycznych wizji wyrwał mnie głos Smutnej Rzeczywistości (bo
Kryśce zapłacili chyba tylko za słowo wstępne) i poinformował mnie, że jak
usługi - to prosimy wybrać 1...
Mówi jedna osoba, ale za wiele... Prosimy... To prawie jak w starym dobrym
dowcipie o milicjantach: "Wy a jeden - zagadka natury...". No ale nic -
klik - 1.

Ha! Ileż to osób chce opowiedzieć konsultantom z BL o swoich przygodach na
grobach... "Przepraszamy- nasi doradcy realizują połączenia na innych
liniach"... - Smutna Rzeczywistość poinformowała mnie o sytuacji. Oczyma
wyobraźni zobaczyłem biednych konsultantów biegających pomiędzy dziurkami w
dużej centrali i wtykających kabelki, aby zrealizować połączenia... Jej
Smutność oczywiście poinformowała mnie, zgodnie z tradycją (nową, świecką
tradycją), że czas oczekiwania przekracza 3 minuty. A, że tradycji musi stać
się zadość - to ja, tradycyjnie, sobie poczekam...


Rozdział 2:
"Pierwsze lody... ".

Transowa wariacja na klawiaturę fortepianu i hotelową recepcję sprawiła, że
zapomniałem o tym, że dziś jest poniedziałek. Prawie również zapomniałem o
Systemie rozpoznającym, czy klient jest już gotowy do połączenia, czy nie. W
porę się jednak ocknąłem i rozpocząłem miarowe oddychanie: wdech - wydech...
Ha! Jednak trening czyni mistrza - bowiem już po 6,5 min oddychania trafiłem
(uwaga!) na miły damski głos...
- Dzień dobry (tu padło imię i nazwisko) w czym mogę pomóc?
Anioł nie kobieta! Już chciałem odpowiedzieć, że "me serce krwawi" - ale z
wrażenia aż zapomniałem języka w gardle...
- Janusz Kamiński - odpowiedziałem po chwili wychodząc lekko z oszołomienia.
Aktywo.....Znaczy próbowałem aktywować sobie już dwukrotnie usługę
CLIP...Próbowałem i ona nadal nie działa.
- A zamawiał pan ją wcześniej u nas? Taką usługę? - zapytała z
niedowierzaniem Błekitna Postać
- Dwukrotnie? - odpowiedziałem w formie lekko pytającej mając na uwadze
fakt, że pierwszy Głos zniknął z systemu wraz z moim zamówieniem...
- Telefonicznie, czy osobiście pan był? - zapytała Błękitna Postać..
- Nie no, wie pani.. Osobiście to jeszcze nie miałem okazji - odparłem nieco
onieśmielony perspektywą tak bezpośredniej formy kontaktu.... Telefonicznie
zamawiałem.
- A na jakim numerze telefonu to miało być?
- Warszawski numer... <cenzura :-)>
- A dawno pan składał zamówienie? - dopytała Błękitna Postać
- Hmm - westchnąłem - pierwszy raz z półtora tygodnia temu, drugi raz w
ubiegłą środę - odparłem mając nadzieję, że nie pomerdały mi się terminy. W
końcu mogłoby to spowodować zbędne przeciążenie systemu... - Pierwszego
listopada miało to działać, ale niestety - nie działa. - kontynuowałem nieco
zatroskany...
- Ale teraz... Proszę pana, ale telefon nie jest na pana zarejestrowany? -
zapytała ze zdziwieniem pani
- Owszem - nie jest - odparłem tradycyjnie zgodnie z prawdą i przygotowałem
się w duchu na drogę przez mękę zwaną dalej weryfikacją...
- Ale upoważnienie ma pan? - zapytał głos
- Tak, mam. - po raz kolejny zeznałem zgodnie z prawdą.
- Na kogo jest ten telefon zarejestrowany?
- Małgorzata < :-)>
Cisza... No fakt - do tej pory Błękitny Głos odpowiadał na każde odbicie
piłeczki na swoją stronę - czyżby przerwa?
Usłyszałem jednak stuk paluszków Błękitnego Głosu o klawiaturę. Uff - znaczy
nie odeszła...
Cisza była długa.. Głęboka i szczera...Taka prawie 30 sekundowa...
- Proszę pana, czy mogę poprosić jeszcze o adres i numer ewidencyjny dla tej
linii? - Błękitny Głos nagle się ożywił.
- Numeru ewidencyjnego przy sobie nie mam (tu przyznaję się - zełgałem
niecnie, gdyż od pamiętnej utraty dziewictwa przy połączeniu z Błękitną
Kryśką komplet danych leży zapisany w czeluściach mojego palma), natomiast
adres to <i tu wyrecytowałem swój adres.....>
- Czy może pan jeszcze chwilę zaczekać? - poprosił niespodziewanie Błękitny
Głos
- Ależ oczywiście!
- Dziękuję.
- Proszę - odparłem kontynuując wymianę uprzejmości.

Niestety - tym razem padło ono w pustkę... I tylko echo z przyzwyczajenia
odpowiadało mać...mać...mać.. Dobrze, że przynajmniej procedura weryfikacji
się zakończyła... A właśnie.. .Jaka procedura? :-))

Rozdział 3:
"Ja Brzoza! Ja Brzoza!"

Halo! Błękitny Głosiku! Gdzie jesteś! - zacząłem się już powaznie niepokoić.
Półtorej minuty i pani nie dawała znaku życia... A może ją System porwał?
Może trafiła na dziurę w procedurach?
Po dwóch minutach poważnie zacząłem się już o Nią obawiać...
Dwie i pół minuty - nie ma...
Dochodzi trzecia minuta oczekiwania - cisza...Głosiku! Jeżeli się zaraz nie
odezwiesz - zwariuję!
- Haloo? - zajodłował głosik.
Czar prysł... Przecież Głos też jodłował! I jak to się skończyło?
Czyżby to jodłowanie było jakimś znakiem rozpoznawczym sekcji specjalnej? A
może to tylko wspólne szkolenie gdzieś w Bawarii?
- Taak? - odparłem nieśmiało jodłując... Jednak w mym głosie dało się wyczuć
wyraźne rozczarowanie.
- Zamówienie na tą usługę jest rzeczywiście wprowadzone - zaczęła nieśmiało
pani - termin wymagania (do słownika wpisujemy wszyscy pojęcie "termin
wymagania" oznaczający datę planowanej realizacji usługi - przyp - jmk) to
31 październik....hmm.. To w zasadzie powinna usługa działać - zawyrokował
nieco stanowczej Błękitny Głos.
- Yhy... Odparłem z widocznym smutkiem w głosie niczym Cheewbaka widząc
zamrożonego Hana Solo w Gwiezdnych Wojnach - ale nie działa...
- Proszę pana... Ja w tej sytuacji będę interweniować - odparł głos, a mnie
przeszły ciarki po plecach. Czyżby Błękitny Głos był rodem ze Straży
Miejskiej? Oczami wyobraźni zobaczyłem żółtą blokadę na swoim telefonie... I
już chciałem zakrzyknąć, że nie! Zostawmy to!, ale Błękitny Głos
kontynuował...
- Przekażę takie zapytanie, dlaczego usługa nie działa i dlaczego to nie
jest wprowadzone do tej pory

Ocho - znaczy - będę miał status klienta bez krawata :-). Klient w krawacie
jest mniej awanturujący się. I się nie dopomina. A ja się dopominam - znaczy
krawata nie posiadam :-).

- Prosiłabym pana o jeszcze chwilkę cierpliwości, a my postaramy się jak
najszybciej ten problem rozwiązać - zakończył swój wykład Błękitny Głos TP.
- Dobrze, a jaki jest przewidywany termin aktywacji? - zagadnąłem niemal na
zakończenie
- Proszę pana, powinno to być w ciągu trzech dni od chwili złożenia
zamówienia, czyli powinno to działać już. No mam nadzieję, że..hmm.. No nie
wiem... Może jutro - odparł ze smutkiem Błękitny Głosik... Bo dziś to
obawiam się, że może się to nie udać...
- Dobrze...
- Ale będę interweniować! - przerwał mi Błękitny Głos
- to ja poczekam sobie do jutra.. Ślicznie pani dziękuję
- Do widzenia - odparła niewiasta
- Do usłyszenia - odpowiedziałem...

...a później żałowałem - Pani chciała się zobaczyć (niekoniecznie w
lusterki)... A dobra kawa nie jest zła... :-)) Nic - zadzwonię jutro po
południu.. Może znób trafię na Błękitny Głosik? :))

--
Pozdrawiam,
Janusz M. Kamiński
j...@mobile.org.pl
+48 606 999 444

-= END forwarded message =-

--
_-(_)- _-(_)- _-(_)- _-(")- _-(_)- _-(_)- _-(_)-
`(___) `(___) `(___) `%%%%% `(___) `(___) `(___)
jgs // \\ // \\ // \\ // \\ // \\ // \\ // \\
Who's the black sheep in the family?

--------------------------------------------------------------
FAQ i informacje na temat grupy: http://www.rotfl.eu.org/prhn/

0 new messages