Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Czy mlodziez ktora nawzajem sie wystrzelala w "Bitwie o Milicz (Militsch)" umierala dla swiata jaki dzisiaj widzimy? (JP)

44 views
Skip to first unread message

janp...@gmail.com

unread,
Mar 10, 2009, 10:07:01 PM3/10/09
to
Na kilka dni przed zdobyciem Milicza (wowczas nazywanego "Militsch")
przez wojska rosyjskie w miescie panowala bardzo nerwowa atmosfera.
Czeste kontrole dokumentow przez niemiecka policje, sprawdzanie
"ferdunklungow" czyli zaciemnien okien aby wrog nie widzial miasta,
itp. W strone owczesnego Breslau (tj. Wroclawia) ciagneli uciekinierzy
i pojedyncze grupy Wermachtu. Koszary w Miliczu byly juz puste -
poprzednio zajmowaly je oddzialy konnicy. Ich ewakuacja nastapila
prawdopodobnie noca aby nie robic paniki. Ta ewakuacja wygladala
bardzo roznie, ale zawsze "ornung mus zein" bez krzykow i bijatyk.

Zdobycie miejsca na kolei szerokotorowej (bo byla i waskotorowa)
graniczylo z cudem. To samo bylo i na waskotorowce. Z kolei transport
rowerowy przy owczesnych warunkach pogodowych - tj. glebokiego sniegu
i ponad 20-to stopniowego mrozu, byl raczej niemozliwy. Poczawszy
bowiem od roku 1941-go, wszystkie zimy az do roku 1946 byly zimami
bardziej niz normalnie srogimi. Pozostawaly wiec saneczki i konie. Ale
ten ostatni transport tez nie byl latwy, bo mroz scinal smar na osiach
i kola zamiast sie krecic to slizgaly sie po zasypanej sniegiem
jezdni. W tamtych czasach sniegu nie usuwalo sie z jezdni. Dwa
poprzedzajace dni przed wkroczeniem wojska byly jednak inne niz te w
ktorych przyszlo nam zyc. Przestaly obowiazywac kartki zywnosciowe -
ale zywnosci ogolnie dostepnej tez nie bylo. Uzbrojeni przedstawiciele
(zolnierze) "arbeits-dinstu" pilnowali kolejek przy piekarniach aby
nikt nie dostal bez kartek wiecej niz jeden bochenek chleba.

W dniu poprzedzajacym wkroczenie wojska, czyli 21 stycznia 1945 roku,
rynek na piezei od strony zamku Maltzanow (tak bede okreslal strony)
byl zastawiony walizkami, tobolkami, koszami - prawdopodobnie z
dobytkiem mieszkancow Militscha ktorzy liczyli na jakis cud w postaci
dostarczonego przez wladze transportu, badz skorzystania z watpliwej
okazji - bo wszystko bylo wypelnione po brzegi. Pomiedzy ta kawalkada
cywili, od czasu do czasu przejezdzaly pojedyncze pojazdy Wermachtu -
ktore jednak nie zabieraly cywili. Wszyscy oni podazali glowna droga w
kierunku Wroclawia.

Zmrok zapadal szybko - obowiazywalo zaciemnienie. Reszte skryly
ciemnosci. Wrocilem do "domu" na Wisenstrasse. Naszym "domem" w owym
czasie byla jedna z tych modulowych konstrukcji drewnianych
montowanych na miejscu z gotowych prefabrykowanych podzespolow
wytwarzanych wowczas masowo w fabrykach z takich materialow jak
drewno, papa, szklo i cegly. W Miliczu wykorzystywane one byly zarowno
na koszary arbeitzdinstu, jak i na cos w rodzaju "hotelu" dla polskich
robotnikow i dla Niemcow zbombardowanych z innych miast, a takze dla
pomieszczen niemieckiego czerwonego krzyza. Poza Miliczem byly one
dobrze znane jako baraki z obozow koncentracyjnych. Tego typu
konstrukcji bylo wowczas w Miliczu, o ile dobrze pamietam, okolo
dziesiec. Ulica Wisenstrasse na ktorej stal nasz "dom" lezala na
obrzezu Milicza od strony dworca kolejowego. Zaczynala sie przy
budynku transformatora na poczatku slynnej "alei debowej", zas jej
przedluzenie konczylo by sie na mostku na Mlynowce przy ulicy
biegnacej do dworca kolejowego. Zlokalizowane byly tez na tej ulicy
remiza strazy pozarnej i budynek tak zwnej "odwszalni" - czyli lazni
gdzie dezynfektowano i prano odziez przywozona z obozow zaglady, ktora
pozniej przekazywano Niemcom zbombardowanym a potrzebujacym pomocy
materialnej. Po powrocie do "domu" zastalem tam syna Niemca sasiada z
za sciany (ktorego wodz 3 rzeszy pozbawil majatku w postaci fabryczki
cygar). Nazywal sie Jochan Schultz. Byl on nadal w okresie przed
poborowym, ale juz pracowal jako pomocnik montera elektrycznego. Byl
ze swoim kolega. Obaj ubrani w mundury "arbeitzdinst", uzbrojeni w
karabiny, pelne kieszenie amunicji, ale nic do jedzenia. Los tak
chcial, ze "heren folk" musial prosic polska rodzine o kubek goracej
kawy i pare kromek chleba i po tym wyproszonym posilku poszli w ciemna
i mrozna noc niewiadomo gdzie i poco.

Dzien wyzwolenia, czyli poniedzialek 22 stycznia 1945 roku, budzil sie
nietypowo. Bylo jeszcze zupelnie ciemno gdy w powietrzu unosilo sie
dziwne napiecie niepewnosci podbijane jakims nieznanym do tej pory
dzwiekiem - ni to pomrukiem ni to buczeniem czy warkotem.

Gdy dzien juz nastal i bylo widno stwierdzilismy ze poza tym nieznanym
dzwiekiem panuje absolutna cisza i w kolo nie ma nikogo zywego - co do
tej pory nigdy nie mialo miejsca. Udalismy sie z ojcem w kierunku
centrum zeby naocznie sie przekonac co sie dzieje? Doszlismy do
rozwidlenia ulic przed rynkiem od strony Wroclawia i tam natknelismy
sie na stojacy czolg z grupa zolnierzy ogladajacych mape. Po
"wylegitymowaniu" nas z podniesionymi do gory rekami i stwierdzeniu ze
jestesmy Polakami kazali sobie na mapie pokazac w ktorym miejscu sie
znajduja i w jakim kierunku jest Krotoszyn. Puscili nas wolno a sami
odjechali w kierunku owego Krotoszyna. Po ochlonieciu stwierdzilismy
ze sklep spozywczy ktory sie tam znajdowal ma rozbita sciane
(prawdopodobnie przez pocisk) i cale wnetrze obryzgane jest czyms
czerwono buraczkowym - byl to efekt trafienia w pojemnik z marmolada.

Byl to pierwszy pocisk wystrzelony w miescie w "wojnie o Milicz".
Trudno bylo sie uspokoic po takim kontakcie z wojskiem ktorego nie
znalismy, ale ktore nas wyzwolilo. Wrocilismy do baraku zeby podzielic
sie z matka zdobytymi wiadomosciami.

Ciekawosc wziela jednak gore nad strachem i ponownie poszlismy tym
razem w kierunku rynku. Na rynku pozostaly po wczorajszych
uciekinierach nieliczne walizki i tobolki. U wylotu z rynku uliczki,
ktora kiedys jezdzilo sie od strony Baryczy, lezaly pol-zwloki
czlowieka rozjechanego przez gasiennice czolgu. Pierwszy raz w zyciu
zobaczylem trupa pol w ubraniu, reszta krwista miazga na tle sniezno-
bialego sniegu. To byl pierwszy trup w "wojnie o Milicz", a czolgi
pojedynczo lub grupami dalej jechaly w tyko sobie znanym kierunku
wzdluz szosy wylotowej z Milicza na Krotoszyn. Do Milickiego rynku
czolgi te przybywaly szosa z kierunku Wroclawia, a jak pozniej sie
dowiedzialem - szosa z kierunku Twardogory ktora przy kosciele sw.
Anny przed Miliczem laczy sie z szosa od Wroclawia. Okolo godzin
przedpoludniowych (bo zegarki nie byly tak dostepne dla nastolatkow
jak obecnie) od strony Wroclawia na czolgu oblepionym przez zolnierzy
przyjechala kobieta cywilka, ktora zaraz zniknela w ktorejs z bram i
wlasciwie wtedy rozpoczela sie "bitwa o Milicz". Po chwili naprzeciw
ratusza podjechala "tankietka". zolnierz z tuba jak na zawodach
zeglarskich podszedl do schodow ratusza i cos tam mowil. W odpowiedzi
padl strzal. zolnierz padl martwy. Pozostali wniesli go do tankietki i
wtedy ktos oddal strzal z "pancerfausta". Tankietka sie zapalila.
Obsluga zginela. Dalej fakty potoczyly sie z blyskawiczna predkoscia.
Z przejezdzajacych czolgow ktore ciagnely za soba mozdzierze albo
dzialka, wojacy blyskawicznie odczepili dwa dzialka. Jedno ustawili na
boku rynku od strony Wroclawia, drugie od strony przeciwnej.
Wyladowali po kilkanascie skrzynek amunicji i rozpoczeli ostrzal
ratusza na wprost. Oprocz obslugi kilku zolnierzy z bronia gotowa do
strzalu oslanialo obsluge i z rzadka ostrzeliwalo okna ratusza.

Precyzyjne ustawienie obu tych dzialek daje sie odtworzyc jesli pusci
sie troche wodze fantazji i wyobrazi sobie odcinek linii rownoleglej
do boku rynku od strony dworca kolejowego przebiegajacy przez srodek
budynku ratusza. I na koncach tego odcinka ustawi dzialka skierowane
wylotami luf na sciany ratusza. Oczami wyobrazni widzi sie wtedy
pociski wylatujace z dzialek i przebijajace sciany ratusza. Tyle
wyobrazen. Natomiast co do kalibru owych dzialek to nic na ten temat
nie wiem. Z kolei dlugosc ich luf wynosila jeden do poltora metra.

Ratusz szybko stanal w plomieniach. Dla wyjasnienia, jak sie pozniej
okazalo, w ratuszu zgromadzono dwie kompanie uzbrojonego
"arbeitzdinstu" - tj. co najmniej 300 mlodych Niemcow. Po przejechaniu
czolowki wojsk owe dwie kompanie mialy pod oslona nocy rozprawic sie
pozostawionymi ewentualnie wojakami jak i ewentualnymi maruderami i
pozostala ludnoscia Milicza ktora wbrew rozkazom sie nie ewakuowala. O
tych planach powiadomila wojsko podobno ta cywilna niewiasta ktora
przyjechala na czolgu.

Nie wiem czy wie Pan kto to byl "arbeitzdinst" - byly to skoszarowane
jednostki zarowno chlopcow jak i dziewczyn starszych wiekiem, bo
mlodsi nalezeli do "hitlerjungent". Jednostki te byly "huwcami pracy"
o przeszkoleniu wojskowym. W obrebie Milicza byly dwa takie
zgrupowania. Trudno dokladie okreslic wiek i granice wieku pomiedzy
formacja "arbeitzdinst" a formacja "hitlerjungent", bo owczesna
mlodziez uwazala za cos nobilitujacego chodzenie w mundurze "hitler-
jungent". Ale "hitlerjungent" byla to ta mlodsza czesc nastolatkow
ktorych z grubsza moznaby opisywac jako ciagle w wieku "szkoly
podstawowej". Natomiast "arbeitzdinst" to byla starsza mlodziez w
okresie przed poborem do wojska, ktora moznaby okreslac jako bedaca w
"wieku licealnym" (nie wiem w ktorym dokladnie roku zycia wcielano
wtedy do wojska). "Arbetzdinst" byli umundurowani w mundury koloru
brazowo-zielonkawego w odroznieniu od "wermachtu" (tj. armii
niemieckiej) ktorego mundury mialy kolor, jak to popularnie sie
okreslalo, "feldgrau" - czyli zgnilo-zielony. Symbolem "arbeitzdinstu"
byl karabin skrzyzowany ze szpadlem. Jedeno ze zgrupowan
"arbeitzdinst" skoszarowane bylo w barakach kolo starostwa na obrzezu
pozniejszego boiska sportowego (obecnie jak gdyby w kierunku
dzisiejszego szpitala). Drugie zgrupowanie "arbeitzdinst" bylo na
zapleczu budynkow majatku za torami kolejki waskotorowej. Kazde z tych
zgrupowan gromadzilo co najmniej jedna kompanie tej mlodziezy. Trudno
mi odpowiedziec czy kompania taka byla wielkosci polskich kompanii
wojska, jednak na oko liczyla ona okolo 150 osob.

Przy scianie ratusza od strony dworca kolejowego (podaje takie
okreslenia bo sa pewniejsze od stron swiata) byly zabudowania
parterowe w ktorych byly szalety i pomieszczenia gospodarcze jakie
tworzyly calosc z bryla budynku ratusza. To na nie to wyskakiwali
najczesciej palacy sie "obroncy". Chcieli zapewne dobiec do domow
sasiadujacych z rynkiem i tak sie uratowac. Na przeszkodzie byly
jednak serie z pepesz oslony strzelajacych dzialek. Ratusz plonal.
Zapadla noc. Poniewaz wiatr wial w kierunku dworca, a tam stal barak w
ktorym mieszkalismy, trzeba bylo na dachu pelnic dyzury bo pliki
dokumentow ogien ratusza wynosil do gory, a tam sie one
rozczlonkowywaly i takie plonace plachty lecialy na nasz dom.

Nad ranem wszystko ucichlo i znowu ciekawosc pokonala strach. Trzeba
bylo ja zaspokoic i isc na rynek zobaczyc zniszczenia. Wojska nie
bylo. Ratusz dogorywal a na chodniku rynku od strony dworca lezalo
kilkanascie cial przyproszonych sniegiem. Wszyscy lezeli na brzuchach
- prawdopodobnie biegnac zahaczali o kraweznik i tak padali. Wszyscy
oni byli mezczyznami w wieku przed, czy poborowym, ubrani w mundury
"arbeitzdinstu". Tak zakonczyla sie "Bitwa o Milicz".

Z powazaniem - naoczny swiadek tych kilkudziesieciu godzin z historii
Milicza z przed szescdziesieciu czterech lat.

***

Zaprezentowane powyzej wyjasnienia adoptowane zostaly z punktu #C1
totaliztycznej strony internetowej z opisami "Bitwy o Milicz
(Militsch)" o nazwie "bitwa_o_milicz.htm" - aktualizacja datowana 3
marca 2009 roku, lub pozniej. Owa najnowsza aktualizacja strony
"bitwa_o_milicz.htm" juz zostala zaladowana na kilka najczesciej
ogladanych witryn totalizmu, przykladowo na http://fruit.sitesled.com/bitwa_o_milicz.htm
, http://memorial.awardspace.info/bitwa_o_milicz.htm ,
http://pigs.freehyperspace.com/bitwa_o_milicz.htm .

Strona "bitwa_o_milicz.htm" zostala m.in. zaladowana na caly szereg
rzadziej ogladanych witryn totalizmu, przykladowo na
http://chi.maroc.to/bitwa_o_milicz.htm , http://prism.20fr.com/bitwa_o_milicz.htm
czy http://mozajski.freewebspace.com/bitwa_o_milicz.htm .

Prosze przy tym odnotowac ze na kazdej z witryn totalizmu,
udostepniane sa praktycznie wszystkie strony totalizmu. Dlatego
niezaleznie od omawianej tutaj strony, na kazdym ze wskazanych tutaj
adresow faktycznie powinny byc tez dostepne wszystkie inne strony
totalizmu - chyba ze ktoras z nich zostala ostatnio zasabotazowana,
lub ze strona ta jest az tak nowa iz na dany serwer jeszcze nie
zdazylem jej zaladowac. (W przypadku jednak gdyby danej strony z
jakichs tam powodow nie bylo pod danym adresem, na owym adresie ciagle
beda dostepne MENU z linkami do innych adresow (serwerow) totalizmu,
na ktorych to innych adresach poszukiwane strony totalizmu powinny byc
juz dostepne.) Dlatego jesli zechce sie przegladnac opisy z owych
innych stron totalizmu, np. z owych stron referowanych na niniejszym
wpisie, wowczas w powyzszych adresach, lub w dowolnym adresie stron
totalizmu ktore znajdzie sie w www.google.com , ostatnia nazwe z
adresu, np. "bitwa_o_milicz.htm" powinno sie zamienic na nazwe strony
ktora chce sie przegladnac, np. na nazwe strony "eco_cars_pl.htm",
"boiler_pl.htm", "free_energy_pl.htm", "fe_cell_pl.htm",
"oscillatory_chamber_pl.htm", "newzealand_pl.htm", "malbork.htm",
"god_pl.htm", "god_proof_pl.htm", "biblia.htm", "will_pl.htm",
"dipolar_gravity_pl.htm", "evolution_pl.htm", "telepathy_pl.htm",
"nirvana_pl.htm", "evil_pl.htm", "tekst_1_5.htm", "day26_pl.htm",
"ufo_proof_pl.htm", "explain_pl.htm", "katrina_pl.htm", itp.

Gdyby powyzszy tekst wymagal kiedys odszukania i ponownego
przeczytania, kazdy moj wpis, wlaczajac w to i powyzszy, jest tez
umieszczany az na kilku "blogach totalizmu" ktore mozna znalezc pod
nastepujacymi adresami:
http://totalizm.wordpress.com
http://www.newfreehost.com/weblog/?u=god
http://totalizm.blox.pl/html

Z totaliztycznym salutem,
Jan Pajak

Profan Butan

unread,
Mar 11, 2009, 5:01:58 AM3/11/09
to

>
> Prosze przy tym odnotowac ze na kazdej z witryn totalizmu,
> udostepniane sa praktycznie wszystkie strony totalizmu. Dlatego
> niezaleznie od omawianej tutaj strony, na kazdym ze wskazanych tutaj
> adresow faktycznie powinny byc tez dostepne wszystkie inne strony
> totalizmu - chyba ze ktoras z nich zostala ostatnio zasabotazowana,
> lub ze strona ta jest az tak nowa iz na dany serwer jeszcze nie
> zdazylem jej zaladowac. (W przypadku jednak gdyby danej strony z
> jakichs tam powodow nie bylo pod danym adresem, na owym adresie ciagle
> beda dostepne MENU z linkami do innych adresow (serwerow) totalizmu,
> na ktorych to innych adresach poszukiwane strony totalizmu powinny byc
> juz dostepne.) Dlatego jesli zechce sie przegladnac opisy z owych
> innych stron totalizmu, np. z owych stron referowanych na niniejszym
> wpisie, wowczas w powyzszych adresach, lub w dowolnym adresie stron
> totalizmu ktore znajdzie sie w www.google.com , ostatnia nazwe z
> adresu, np. "bitwa_o_milicz.htm" powinno sie zamienic na nazwe strony
> ktora chce sie przegladnac, np. na nazwe strony "eco_cars_pl.htm",
> "boiler_pl.htm", "free_energy_pl.htm", "fe_cell_pl.htm",
> "oscillatory_chamber_pl.htm", "newzealand_pl.htm", "malbork.htm",
> "god_pl.htm", "god_proof_pl.htm", "biblia.htm", "will_pl.htm",
> "dipolar_gravity_pl.htm", "evolution_pl.htm", "telepathy_pl.htm",
> "nirvana_pl.htm", "evil_pl.htm", "tekst_1_5.htm", "day26_pl.htm",
> "ufo_proof_pl.htm", "explain_pl.htm", "katrina_pl.htm", itp.


co to za belkot ? masz cos wspolnego z Henrykiem Pajakiem ?

P.b.

kanguro muchabzz

unread,
Mar 11, 2009, 12:41:56 PM3/11/09
to
wejdz na podane przez ten link strony
mysle ze twoje zycie nabierze innego sensu :)
post rozeslany na wiele innych grup tylko po to zeby sciagnac ludzi na
swoje strony.

pozdr

janp...@gmail.com

unread,
Mar 11, 2009, 10:44:24 PM3/11/09
to

Mowi sie ze ludzie bez pasji i zainteresowan wszedzie widza czyjs
zysk. Mowi sie tez ze "pusty dzbanek czyni najwiecej halasu". Wyglada
tez na to ze w dzisiejszym swiecie praktycznie nie widac juz nic poza
takimi "pustymi dzbankami" ktore nie zawieraja niczego co mogloby
generowac pasje czy zainteresowania.

Z totalitycznym salutem,
Jan Pajak

P.S. Nie mialbym nic przeciwko temu aby Wasc wskazal mi tutaj gdzie
moglbym ogladnac Wascine strony z jakakolwiek sensowna trescia.
Wszakze dla wzajemnego informowania sie wymyslone fora dyskusyjne.
Sadzac tez po tresci powyzszej wypowiedzi, ogladniecie takiej strony
boloby ogromnie wymowne i nauczajace.

0 new messages