Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Mordercy rotmistrza Pileckiego

2 views
Skip to first unread message

mkarwan

unread,
May 25, 2009, 12:49:35 PM5/25/09
to
15 marca 1948 r. stalinowski s�d skaza� Witolda Pileckiego - dobrowolnego
wi�nia O�wi�cimia - na kar� �mierci.
25 maja 1948 r. w wi�zieniu na Rakowieckiej w Warszawie wyrok wykonano.
(...)"s�dziowie" - w wi�kszo�ci Polacy, cho� cieszyli si� wyj�tkowo z��
s�aw�, byli jedynie pionkami.
Godzili si� na rol� figurant�w, realizuj�cych zbrodniczy plan postawionych
wy�ej, dzia�aj�cych w zaciszu gabinet�w mocodawc�w - �yd�w, nadaj�c ich
decyzjom pozory praworz�dno�ci.
Nad "w�a�ciwym" przebiegiem �ledztwa i procesu czuwa� zast�pca Naczelnego
Prokuratora Wojskowego do spraw szczeg�lnych (oskar�enie Pileckiego i jego
wsp�pracownik�w mia�o charakter szczeg�lny) pp�k Henryk Podlaski.
Prokurator Czes�aw �. twierdzi, �e przed rozpraw� Podlaski i jego szef -
Naczelny Prokurator Wojskowy - Stanis�aw Zarako-Zarakowski (Rosjanin, s�ynny
kat Polak�w) wezwali go do siebie i przekazali "wytyczne oskar�enia".
Mieli mu zarazem obieca�, �e �aden wyrok �mierci w tej sprawie nie zostanie
wykonany.
W dokumentach czytamy: Podlaski Hersz, syn Moj�esza i Szpryncy Austern, ur.
7 marca 1919 r. w Suwa�kach.
P�niej imiona rodzic�w zmieniono - odpowiednio - na Maurycego i Stanis�aw�.
W 1956 r. Henryk Podlaski zacz�� u�ywa� imienia Bernard, po czym �lad po nim
zagin��.
Przez d�u�szy czas szuka�a go KG MO, bezskutecznie.
M�wi�o si�, �e uton�� w nurtach Bugu.
Mia� to by� albo akt samob�jczy, albo wynik nieudanej ucieczki na Wsch�d.
W 1966 r., po 10 latach stara�, �ona krwawego prokuratora uzyska�a
potwierdzenie jego zgonu.
Istniej� jednak relacje, �e ca�a sprawa zosta�a sfingowana, a Podlaski...
zamieszka� w ZSRR u boku swojej siostry, kt�ra wysz�a za m�� za wysokiego
funkcjonariusza NKWD.
Niekt�rzy twierdz�, �e Podlaski �yje do dzi�.
Jego ostatni adres w Warszawie to ul. L�dowa 5 m. 91.
3 maja 1948 r. Najwy�szy S�d Wojskowy wyrok na Pileckiego utrzyma� w mocy.
Z ramienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej dopilnowaďż˝ tego mjr Rubin Szwajg.
Urodzony 15 listopada 1898 r. w Jaros�awiu, syn Dawida, podobnie jak Henryk
(Hersz) Podlaski, w stalinowskiej prokuraturze byďż˝ odpowiedzialny za sprawy
szczeg�lne.
10 lipca 1948 r. Szwajg napisa� do MON pro�b� o zwolnienie ze s�u�by
wojskowej: "z uwagi na to, �e zamierzam wraz z �on� wyjecha� do Izraela, by
tam po��czy� si� z nasz� najbli�sz� rodzin�. Mamy w Izraelu c�rk� nasz�,
rodzic�w i rodze�stwo".
Niedawno Interpol dostarczyďż˝ stronie polskiej takie oto dane: "Rubin
Szwajg - SHATKAY Reuben, s. David, ur. 15 listopada 1898 r., zm. 19 kwietnia
1992 r. w Izraelu.

GMACH STALINIZMU

W sk�adzie s�dziowskim NSW, pr�cz spe�niaj�cych drugorz�dn� rol� Polak�w -
p�k. Kazimierza Drohomireckiego, pp�k. Romana Kry�e i por. Jerzego
Kwiatkowkiego, zasiada� mjr (potem pp�k) Leo (Lew) Hochberg.
W akcie narodzin tego ostatniego czytamy: "W obecno�ci Szoela Gohberga
(Gochberga) - inspektora towarzystwa ubezpieczeniowego (ojciec Leo byďż˝
wydawc� prasy �ydowskiej i za�o�ycielem tygodnika "Frajtag" - p�niej "Unzer
Leben" - TMP) i Gabiela O�ata (Ole�a), miejscowego podrabina, urodzi� si�
(3) 15 lutego
1899 r. w �odzi o godz. 11 w nocy z �ony Rejzli z domu Wajntraub, 21 lat.
Przy obrzezaniu nadano dziecku imiďż˝ Lew".
Inny dokument za�wiadcza o ma��e�stwie Hochberga: "w 1919 r. 26 sierpnia Lew
Gohlberg, z ojca Saula, kawaler, lat 20, zawar� zwi�zek ma��e�ski z pann�
Idas Michiel Galperin, z ojca Dawida, �lub odby� si� 10 sierpnia (starego
stylu) Odessa 19 listopada 1920 roku".
Leo Hochberg zmarďż˝ w 1978 r.
W Biuletynie �ydowskiego Instytutu Historycznego (kwiecie�-czerwiec 1978 r.,
nr 2 (106)) w rubryce "In memoriam" czytamy o Hochbergu, �e "jako znawca
problematyki i historii �ydowskiej oraz znakomity hebraista" wni�s� "powa�ny
wk�ad do prac Instytutu".
Potem jest skr�cony �yciorys zmar�ego: Po uko�czeniu gimnazjum w Odessie
(1917 r.) i prawa na Uniwersytecie Warszawskim (1926 r.) byďż˝ radcďż˝ prawnym w
Banku Dyskontowym w Warszawie.
W dalszej cz�ci �yciorysu napisano, �e "w okresie II wojny �wiatowej (ju�
od 1939 r. - TMP) przebywa� w Zwi�zku Radzieckim, pracuj�c na r�nych
stanowiskach w bankowo�ci i w przemy�le poligraficznym.
Pe�ni� tak�e funkcj� przewodnicz�cego Zwi�zku Patriot�w Polskich w ZSRR na
okr�g Baszkirskiej Republiki Autonomicznej.
W 1944 r. wst�pi� do Ludowego Wojska Polskiego, pe�ni�c s�u�b� w
s�downictwie wojskowym (m.in. s�dzia, a nast�pnie zast�pca szefa Wojskowego
S�du Garnizonowego w rodzinnej �odzi - TMP)".
Tyle Biuletyn �IH.
W "ludowej" Polsce kariera Hochberga rozwin�a si� - w latach 1947-1955 by�
s�dzi� i sekretarzem Zgromadzenia S�dzi�w Najwy�szego S�du Wojskowego, a w
latach 1955-1957 (po zwolnieniu z wojska) s�dzi� S�du Najwy�szego.
Jeden z s�dzi�w (te� zaanga�owany w "okres b��d�w i wypacze�") stwierdzi�,
�e NSW "w latach minionych by� g��wn� i zasadnicz� transmisj� stalinizmu do
wszystkich s�d�w wojskowych (co cz�sto oznacza�o brutalne ingerencje w
orzecznictwo s�d�w I instancji - TMP).
(...) Tow. Aspis (Feliks Aspis, teďż˝ przedwojenny prawnik - TMP) i Hochberg
wytrwale i z gorliwo�ci� wznosili ten teoretyczny gmach stalinizmu na
terenie NSW.
Z tego gmachu teoretycznego stalinizmu wydobywa� si� gryz�cy czad, kt�ry
zatruwa� s�dy w terenie i dusze s�dzi�w".
Jerzy Poksi�ski w ksi��ce "TUN" pisze, �e Hochberg "upowszechnia� w s�dzie
"nowinki prawne" rodem z ZSRR, w tym przede wszystkim tre�ci prac Andrieja
Wyszy�skiego (prokurator generalny ZSRR, tw�rca teorii, �e przyznanie si�
oskar�onego mo�e stanowi� decyduj�cy dow�d winy - TMP)".
Hochberg - doda� warto - nie by� tylko teoretykiem, ale r�wnie� praktykiem -
orzeka� w s�dach I instancji.
Komisja, powo�ana w 1956 r. do zbadania przejaw�w �amania socjalistycznej
praworz�dno�ci w organach s�downictwa wojskowego, uzna�a, �e dopu�ci� si�
wielu "nieprawid�owo�ci".
Chcia�a obni�y� mu stopie� wojskowy z podpu�kownika do kapitana i zakaza�
pracy w wymiarze "sprawiedliwo�ci".
Mimo dyskwalifikuj�cej opinii Leo Hochberg pracowa� dalej.
W latach 1957-68 by� naczelnikiem wydzia�u w Ministerstwie Sprawiedliwo�ci.
Tyle fakty.
W dalszej cz�ci apologetycznego wspomnienia, opublikowanego przez �IH,
czytamy o "pracy spo�ecznej" Hochberga: od 1947 r. by� cz�onkiem PPR, potem
PZPR, a tak�e Zarz�du G��wnego Towarzystwa Przyja�ni Polsko-Radzieckiej.
"Posiada� liczne odznaczenia wojskowe i pa�stwowe, w tym Krzy� Oficerski
Orderu Odrodzenia Polski".
I na koniec: "Odszed� od nas wybitny erudyta, m�dry doradca, uczynny i
oddany wsp�pracownik �ydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce, cz�owiek
wielkiego serca i dobroci".
Ani s�owa o tym, �e by� stalinowskim pu�kownikiem, a tym bardziej o jego
udziale w mordzie s�dowym na rotmistrzu Pileckim i procesach innych
�o�nierzy AK.

Z WYROKU RӯA�SKIEGO

�ledztwo przeciwko Pileckiemu nadzorowa� Departament �ledczy MBP, a
osobi�cie (co te� �wiadczy o szczeg�lnym znaczeniu, jaki komuni�ci
przyk�adali do sprawy) jego szef p�k Jacek R�a�ski (J�zef Goldberg), kt�ry
faktycznie - w porozumieniu ze swoimi ziomkami z prokuratury - wydawaďż˝
wyroki.
Pomaga� mu zast�pca - naczelnik Wydzia�u II pp�k Adam Humer i dyr.
Departamentu III MBP (ds. walki z bandytyzmem, czyli niepodleg�o�ciowym
podziemiem) inny p�k, �yd J�zef Czaplicki, ze wzgl�du na swoj� nienawi�� do
AK-owc�w nazywany "Akowerem".
R�a�ski ignorowa� fakty przemawiaj�ce "na korzy��" rotmistrza, np. raporty
z jego pracy w O�wi�cimiu, a nadawa� specjalne znaczenie sfingowanym
dokumentom (podstaw� oskar�enia grupy Pileckiego by�y wymy�lone przez
bezpiek� plany zlikwidowania "m�zg�w MBP" - w�a�nie R�a�skiego,
Czaplickiego i szefowej Departamentu V MBP Julii Brystygier "Luny").
Na biurka R�a�skiego i Czaplickiego trafia�y notatki "agent�w celnych",
czyli wi�ziennych kapusi�w, rozpracowuj�cych Pileckiego i jego towarzyszy.
Dostawa� je r�wnie� wiceminister bezpieki gen. Roman Romkowski (Natan
Grunsapau-Kikiel), kt�ry faktycznie rz�dzi� MBP (szef resortu gen. Stanis�aw
Radkiewicz - polski internacjonaďż˝, byďż˝ tylko figurantem).
Przes�uchiwa�o, co by�o w zwyczaju bezpieki, kilku "oficer�w" �ledczych -
niedouczonych typk�w z awansu spo�ecznego, kt�rym w�adza (pozorna) uderzy�a
do g�owy.
Fakt, i� stanowili tylko narz�dzie zbrodni w r�kach �ydowskiego
kierownictwa, nie oznacza wcale, �e s� mniej winni - bezpo�rednio zn�cali
siďż˝ nad polskimi patriotami.
W wyj�tkowo brutalny spos�b realizowali plan ukrytych w cieniu, �ydowskich
morderc�w zza biurka.
�r�d�o http://www.asme.pl/10963771163476.shtml

Aaron

unread,
May 26, 2009, 12:46:23 PM5/26/09
to
"mkarwan" wrote ...

Ciekawy tekst, ale brakuje mi jeszcze czegoďż˝ na temat potencjalnego
zwi�zku ze spraw� J. Cyrankiewicza kt�ry zna� Pileckiego z obozu i
zdaje sie, �e palcem nie kiwn�� aby go uratowa�.
Swego czasu kr��y�a po "mie�cie" historia o J. C., �e w "tajemniczy"
spos�b "wyka�cza�" na r�ne sposoby (razem z kilkoma swoimi kolegami)
ludzi znaj�cych jego dzia�alno�� w obozie mog�cych mu w jaki� spos�b
zaszkodzi� swoj� wiedz� - je�li to prawda, to by� skuteczny, ale by�
mo�e by�y to tylko plotki maj�ce na celu mu zaszkodzi�. By�a druga
"koncepcja" powodzenia J. C. m�wi�ca o tym, �e z kolei on mia�
niewyczerpan� wiedz� o wielu prominentnych ludziach w�adzy i st�d taka
d�uga kariera ... Nale�y podejrzewa�, �e obie wersje s� w du�ym
stopniu pawdziwe, ale stopie� ich prawdziwo�ci jest dla mnie
tajemnicďż˝.
A.

0 new messages