Grupy dyskusyjne Google nie obsługują już nowych postów ani subskrypcji z Usenetu. Treści historyczne nadal będą dostępne.

Uważajcie na Ecos z Sibenika

18 wyświetleń
Przejdź do pierwszej nieodczytanej wiadomości

Marcin Zurakowski

nieprzeczytany,
16 wrz 2008, 05:44:0516.09.2008
do
Witam,

Wczoraj był podobny wątek, ale tym razem duża i znana firma czarterowa.
Braliśmy od nich Bavarie 36. Niestety firma zrobiła sobie dodatkowe
źródło dochodów z obcinania kaucji z byle powodu. Cztery przypadkowe
załogi zdające jacht przed nami też zapłaciły. Nas próbowali chamsko
skasować na przełamanym u podstawy słupku od relingu. Oczywiście słupek
był złamany już przy check-in jachtu i osoba przekazująca wyraźnie
powiedziała, że o tym wie i aby tego nie liczyć. Tydzień później ta sama
osoba, po wejściu na pokład stwierdziła, że to nasza wina oczywiście.
Uratowało nas zrobione zdjęcie tego elementu, ale uciachali nas 60E na
lekko przetartej genui, na która już nie mieliśmy fotki....

W teorii niby trzeba wszystko spisywać, ale kto normalny wypisuje listę
kilkudziesięciu mniejszych i większych uszkodzeń w przechodzonym, 5
letnim jachcie czarterowym?? Zresztą to już był mój 7 czarter i zawsze
ludzie w Cro byli normalni i w miarę uczciwi.

Tak więc, jak bierzecie z Ecosu z Sibennika to zróbcie kilkaset zdjęć i
większe rzeczy koniecznie do protokołu.

Marcin

MichalO

nieprzeczytany,
16 wrz 2008, 05:50:5716.09.2008
do
> Tak więc, jak bierzecie z Ecosu z Sibennika to zróbcie kilkaset zdjęć i
> większe rzeczy koniecznie do protokołu.

A w jaki sposób udowadniasz, że zdjęcia były robione przy odbieraniu
jachtu? Kto trzyma te zdjęcia - firma czy czarterujący?
Pytam, bo też biorę od nich jacht tyle, że w Trogirze.
Swoją drogą, to Ecos miał dotąd dobre opinie...

--
Pozdrawiam
Michał Opieliński

Marcin Zurakowski

nieprzeczytany,
16 wrz 2008, 06:01:5816.09.2008
do
MichalO pisze:

Mogę wypowiedzieć się tylko o ekipie z Sibenika. Nie wiem czy podobną
politykę mają inne bazy tej firmy. Zdjęcia miały daty w aparacie oraz
były robione seriami. Na kilku pierwszych był szerszy plan i było widać
marinę i innej jachty. Na szczęście przy pobieraniu był słoneczny dzień,
przy oddawaniu pochmurny. Zdjęcia były w naszym prywatnym aparacie.
Zdecydowaliśmy się je zrobić jak minęliśmy się z inną ekipą z Polski
która z daleka rzucała kurw**** po oddaniu jachtu.

Marcin

Dominik Pietrowski

nieprzeczytany,
16 wrz 2008, 11:18:1116.09.2008
do
Od wielu lat przynajmniej raz w roku czarteruję jachty z Ecosu,
konkretnie z Sibenika. Tak było i w tym sezonie.
Nigdy nie miałem żadnych problemów z obsługą, zawsze wszystko było w
jak najlepszym porządeczku :)
Nigdy nie robiłem żadnych zdjeć. Przyjmowanie i zdawanie jachtu zawsze
w bardzo miłej atmosferze, zawsze zdradzali w których knajpach tną na
rachunkach w tym sezonie :). Oczywiście nigdy nic nie potrącili m nic
z żadniej kaucji.

Pozdrawiam,

Dominik Pietrowski

www.opensailing.com
www.fryderykchopin.net

bartosce

nieprzeczytany,
16 wrz 2008, 11:50:1716.09.2008
do
Bralem rowniez w tym sezonie od nich jacht, ktory posiadal pare
drobnych wad, pracownik po wskazaniu tych ze wad powiedzial ze o
wszystkim wie i maja porobione foty ponadto pochwalil sie ze sa
pozadna firma i nie robia ludzi w bambuko. Generalnie odbior i zdanie
jachtu odbylo sie w milej atmosferze i bezproblemowo. jedyna rzecza
niedopowiedziana byly otrzymane na czlonka zalogi bilety/kupony po 100
kun kazdy na posilek w restauracji, ktore nie spelnily swojego
zadania, co zdziwilo nas i pana z czarterowni:)

bartek redle.wski

ort...@neostrada.pl

nieprzeczytany,
16 wrz 2008, 14:09:2816.09.2008
do

> Wczoraj był podobny wątek, ale tym razem duża i znana firma czarterowa.
> Braliśmy od nich Bavarie 36.

Czy mogę prosić o podanie nazwy jachtu. Właśnie biorę jacht w
najbliższą sobotę w Ecos w Sibeniku.

Pozdrawiam

Arkadiusz Niechciałkowski

Batiar

nieprzeczytany,
17 wrz 2008, 03:23:0617.09.2008
do

To nic nowego z tym polowaniem na kaucje. Moja książka wyszła pare lat
temu ( Adriatyckim szlakiem-Chorwacja dla żeglarzy) i już wtedy
przewstrzegałem przed pułapkami. Nie zawsze nawet świadomymi. Czasem
pracownik przy odbiorze jachtu po czarterze przegapi usterkę i wpisuje
to następnemu. Miła atmosfera jak nam przekazują jacht jest zawsze,
natomiast potem bywa gorzej. Czesto naszą jest winą, że tej
atmosfereze ulegamy i odbieramy jacht byle jak. Trzeba wszystko
wpisywać do protokołu a poważne rzeczy wpisać i poprzeć zdjęciem.
Sprawiedliwie trzeba przyznać, że zdarzają się wypadki jak niektorzy
idą w zaparte, twierdząc, że nie oni spowodowali brak lub usterkę. Tak
więc po prostu trzeba odbierać starannie i dokladnie jacht a to jest
gwarancją przed "polowaniem".
powodzenia wszystkim następnym
Zbigniew Klimczak

MichalO

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 06:13:3314.10.2008
do
Właśnie wróciłem z Chorwacji i mogę napisać parę słów o Ecos z
Trogiru.
Próba przekazanie łódki odbywa się błyskawicznie (20 minut) - trzeba
wykazać się asertywnością i przyhamować pracownika Ecosu. My
sprawdziliśmy wszytko na spokojnie, w obecności pracownika porobiłem
zdjęcia wszystkich uszkodzeń, poprosiłem o wpisanie w protokole
informacji np. o tym, że jest 10 szelek ale tylko 8 wąsów do nich itp.
Naraziłem się przy tym na uśmieszki, komentarze w stylu "Czy ty jesteś
pierwszy raz na jachcie?" i oczywiście zapewnienia, że oni tacy nie
są, że nie próbują wyłudzić kasy z kaucji itp. itd.
A przy zdawaniu... pierwsza rzecz to było pokazanie mi, że dziób jest
obity. Na to ja, że to było i mam zdjęcia. Druga próba - wygięta rurka
od bimini - na szczęście mam zdjęcia. itd. Na koniec usłyszałem
komentarz, że bardzo lubią skipperów, którzy robią zdjęcia. Ale i tak
próbowali wmówić nam 2 uszkodzenia, których nie zrobiliśmy, a których
nie zauważyliśmy przy odbiorze. Na szczęście udało nam się wybronić.
No, i na koniec akcja z korbą. Gdy przy odbieraniu sprawdzaliśmy jacht
przy pracowniku były standardowo 2 korby. Potem zrobiłem moje
oględziny i poprosiłem pracowników Ecosa o naprawienie kilku drobnych
rzeczy (żarówki itp). Byłem sam na jachcie, a pracowników było dwóch.
Z jednym chodziłem po pokładzie i robiłem zdjęcia, a drugi w tym
czasie dokonywał napraw. Podpisaliśmy protokół, oni poszli a my
wyszliśmy z portu. No, i okazało się, że jedna korba zniknęła...
Wnioski - róbcie zdjęcia, wpisujcie do protokołu, patrzcie im na ręce
i nie dajcie się sprowokować złośliwymi komentarzami :)

--
Pozdrawiam
Michał Opieliński

Michał

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 06:46:4014.10.2008
do
MichalO pisze:

> Próba przekazanie łódki odbywa się błyskawicznie (20 minut) - trzeba
> wykazać się asertywnością i przyhamować pracownika Ecosu. My
> sprawdziliśmy wszytko na spokojnie, w obecności pracownika porobiłem
> zdjęcia wszystkich uszkodzeń, poprosiłem o wpisanie w protokole
> informacji np. o tym, że jest 10 szelek ale tylko 8 wąsów do nich itp.
> Naraziłem się przy tym na uśmieszki, komentarze w stylu "Czy ty jesteś
> pierwszy raz na jachcie?" i oczywiście zapewnienia, że oni tacy nie
> są, że nie próbują wyłudzić kasy z kaucji itp. itd.
> A przy zdawaniu... pierwsza rzecz to było pokazanie mi, że dziób jest
> obity. Na to ja, że to było i mam zdjęcia. Druga próba - wygięta rurka
> od bimini - na szczęście mam zdjęcia. itd. Na koniec usłyszałem
> komentarz, że bardzo lubią skipperów, którzy robią zdjęcia. Ale i tak
> próbowali wmówić nam 2 uszkodzenia, których nie zrobiliśmy, a których
> nie zauważyliśmy przy odbiorze. Na szczęście udało nam się wybronić.

Tak mi się skojarzyło - ktoś ostatnio dziwił się jak to ludzie biorą
urlop po to żeby bawić się w mechanika na polskim starym jachcie, na
którym wszystko się psuje. Ja po takich opisach mam podobne odczucia
wobec tych, którzy się w takie chorwackie "coś" pakują... Też się dziwię
jak można brać urlop po to, żeby dokumentować każdą rysę na jachcie,
słuchać głupich komentarzy od jakiegoś palanta itd...

Michał Bajor

Samotnik

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 06:58:4714.10.2008
do
Dnia 14.10.2008 Michał <mbm...@interia.kropka.pl> napisał/a:
> Tak mi się skojarzyło - ktoś ostatnio dziwił się jak to ludzie biorą
> urlop po to żeby bawić się w mechanika na polskim starym jachcie, na
> którym wszystko się psuje. Ja po takich opisach mam podobne odczucia
> wobec tych, którzy się w takie chorwackie "coś" pakują... Też się dziwię
> jak można brać urlop po to, żeby dokumentować każdą rysę na jachcie,
> słuchać głupich komentarzy od jakiegoś palanta itd...

No i tak to niestety jest. Dlatego ja teraz czekam z żeglowaniem na własny
jacht, bo i jeden, i drugi opisany przez Ciebie scenariusz mi się
znudził... ;)
--
Samotnik

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 07:05:4514.10.2008
do
Michał pisze:

> Tak mi się skojarzyło - ktoś ostatnio dziwił się jak to ludzie biorą
> urlop po to żeby bawić się w mechanika na polskim starym jachcie, na
> którym wszystko się psuje. Ja po takich opisach mam podobne odczucia
> wobec tych, którzy się w takie chorwackie "coś" pakują... Też się dziwię
> jak można brać urlop po to, żeby dokumentować każdą rysę na jachcie,
> słuchać głupich komentarzy od jakiegoś palanta itd...
>

Ja komentowałem :) I w tym wypadu też się dziwie, nigdy nic takiego nie
robiłem i zawsze odbiór jachtu po rejsie trwał kilka minut i wszystko
było w porządku. Ostatnim razem zainwestowałem dodatkowo w ubezpieczenie
kaucji. Małe pieniądze a spokój absolutny. W czasie odbioru co prawda
nie mi, a na sąsiedniej łódce u znajomych znaleźli trzy uszkodzenia
(brak odbijacza, złamane wiosło od pontonu i pogięty tylny reling). Dwa
pierwsze przydarzyły im się i zgłosili to od razu w momencie zdawania,
rzecz trzecia była nie zauważona przy odbiorze. Miły Pan z obsługi
powiedział, że w takim razie będą kombinować z tym odbijaczem, a wiosło
mogą sami naprawić bo będzie taniej, no i że pogięty kosz to faktycznie
może był, żeby się nie martwili i postarają się potrącić z kaucji jak
najmniej. Spytał się też czy przypadkiem nie mamy ubezpieczonej kaucji
bo to by było wygodne wyjście dla wszystkich, jak się dowiedział że tak,
to z uśmiechem powiedział, że w takim razie wiosło i odbijacz to nie
problem, a z pogiętym koszem można się albo zastanowić, albo też wpisać
na konto ubezpieczonej kaucji bo z naszego punktu widzenia nie ma to
znaczenia. Całość rozmów to było może 10 minut.
Aha łódki czarterujemy przez Punta, a w Chorwacji to chyba AYC.


> Michał Bajor


Pozdrawiam
Zakrzu

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 08:18:5314.10.2008
do
Michał pisze:
Dziwie sie i jednym i drugim, prawidłowe rozwiązanie to własny jacht:)

--
Maciek"Skipbulba"Kotas
s/y ALIFLANKE
skipbulbamałpaopkropkapl
www.saj.org.pl

Michał

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 08:20:1414.10.2008
do
Maciek Kotas pisze:

> Dziwie sie i jednym i drugim, prawidłowe rozwiązanie to własny jacht:)
>

Coraz bardziej też dochodzę do takiego wniosku :)

Michał Bajor

Marek Pianko

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 08:45:4014.10.2008
do
Maciek Kotas pisze:

> Dziwie sie i jednym i drugim, prawidłowe rozwiązanie to własny jacht:)
Tylko rysy i inne kosze podgięte, złamane, porwane itd. bardziej
bolą:)))(i to wcale nie finansowo)


--
Marek Pianko

Tomasz Konnak

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 08:52:2514.10.2008
do
Marek Pianko pisze:

Już od 8 lat pływam na Pallasie i _nigdy_ nic nie pogiąłem, ewentualne
ślady na burcie dało się po prostu zmyć. A swój własny jacht można tak
wyczuć, żeby w ogóle nie uderzać. No, co prawda na silniku jest
trudniej, jak widzę... :P

--
Pozdrawiam
T.K.

Marek Pianko

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 09:13:2114.10.2008
do
Tomasz Konnak pisze:

> Już od 8 lat pływam na Pallasie i _nigdy_ nic nie pogiąłem, ewentualne
> ślady na burcie dało się po prostu zmyć. A swój własny jacht można tak
> wyczuć, żeby w ogóle nie uderzać. No, co prawda na silniku jest
> trudniej, jak widzę... :P

Ja 20 i zdarzyło mi się...
--
Marek Pianko

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 09:27:0414.10.2008
do
Marek Pianko pisze:
Mnie tam jednakowo bola uszkodzone łódki, moje i nie moje. Ale swojej
wystarczy nie uszkadzac i juz nic nie boli:)

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 10:29:1614.10.2008
do
Maciek Kotas pisze:

> Mnie tam jednakowo bola uszkodzone łódki, moje i nie moje. Ale swojej
> wystarczy nie uszkadzac i juz nic nie boli:)
>

Hmm, po to by kilka razy w roku nie stracić ewentualnej kaucji na
DOWOLNYM akwenie na świecie, mam trzymać własny jacht i pływać nim
głównie w jednym rejonie ;) Jednak wole czarterować i czasami zapłacić.
A co do uszkodzeń, to błędów nie robi tylko ten co nic nie robi ;)
Ale mam ten komfort, że raz Bałtyk , raz Mazury raz Chorwacja, albo
jakaś Szkocja itp. Bez kłopotania się o zimowanie, naprawy, czartery
innym itp itd :) Aha do tego nie tracąc czasu na dojazd dwa dni by
chwile porobić na własnym jachcie ;).


Zakrzu zaczepnie :)

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 11:16:4814.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
/cut/
> Zakrzu zaczepnie :)
>
A ja spędzam na łódce wszystkie weekendy od lutego do listopada, pływam
wiele tygodni w roku(od 4 do 10), na SIZy pływam swoja łodka, mam gdzie
wypic kawe jak mnie świat zmęczy, mam gdzie sie przespać jak sie
narąbię z kolegami, wszystko na łódce jest tam gdzie ja chce,ja zapomne
gaci zabrac to najwyżej zabiore je za kilka dni:) a koszt roczny mam
porównywalny z Toba-czarterowiczem:) Jeśli spędzisz tyle czasu co ja na
łódce, zapłacisz wielokrotnie drożej:)
wole swój jacht:)

odczepnie maciek:D

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:03:0714.10.2008
do
Maciek Kotas pisze:

> A ja spędzam na łódce wszystkie weekendy od lutego do listopada, pływam
> wiele tygodni w roku(od 4 do 10), na SIZy pływam swoja łodka, mam gdzie
> wypic kawe jak mnie świat zmęczy, mam gdzie sie przespać jak sie
> narąbię z kolegami, wszystko na łódce jest tam gdzie ja chce,ja zapomne
> gaci zabrac to najwyżej zabiore je za kilka dni:) a koszt roczny mam
> porównywalny z Toba-czarterowiczem:) Jeśli spędzisz tyle czasu co ja na
> łódce, zapłacisz wielokrotnie drożej:)
> wole swój jacht:)
>


Doliczasz kosz dojazdu do jachtu oraz koszt utraty czasu na dojazd?


> odczepnie maciek:D
>


Zakrzu

Jerzy Makieła

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:17:1514.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:

> Doliczasz kosz dojazdu do jachtu oraz koszt utraty czasu na dojazd?

Maciek? Toć On "z buta" ma 10 min. i to jeszcze jak po drodze spotka
znajomego i z nim pogada:-)))))))


--
Pozdrowienia Jurek Makieła
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951

Tomek Łangowski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:18:3714.10.2008
do

Użytkownik "Piotr Zakrzewski" <zak...@op.pl> napisał w wiadomości
news:gd2frs$kh7$1...@news.onet.pl...

Jak Ci praca/mieszkanie przeszkadza w żeglowaniu, to zmień pracę/mieszkanie
:)))

--
A.S.T.

Bogna Katarzyna Danilczuk

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:50:1514.10.2008
do
Tomek Łangowski pisze:
/kutt/

>>
>> Doliczasz kosz dojazdu do jachtu oraz koszt utraty czasu na dojazd?
>
> Jak Ci praca/mieszkanie przeszkadza w żeglowaniu, to zmień pracę/mieszkanie
> :)))
>

A se powiedziałeś :)

Jaromir Rowinski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:50:4314.10.2008
do

Użytkownik "Piotr Zakrzewski" <zak...@op.pl> napisał w wiadomości
news:gd2frs$kh7$1...@news.onet.pl...
W przypadku Maćka cały to koszt dojazdu to wartość amortyzacji zelówek
na dystansie +/- 800m.
W moim przypadku dojazd to ca 20 min. jazdy samochodem po mieście albo
koszt godzinnego biletu komunikacji miejskiej.
Wiesz - tak sobie myślę, że chyba nas na te "dojazdy do jachtu" stać
;-))
Może kiedyś mądrzej wybieraliśmy sobie miasto do życia :-))))))))

Ahoj
--
Jaromir
#######################################
Pokutuje cały czas przeświadczenie, że każda forma
aktywności powinna być reglamentowana i regulowana,
a zakazy i nakazy zastąpią wyobraźnię i zdrowy rozsądek.

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:57:0414.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
a Ty doliczasz?
dojazd do Gdanska PKPem to około 100zł( o ile sie nie mylę, bo dawno nie
jezdziłem) ile to dojazdów do Chorwacji,Grecji czy Włoch?
Pozatym zawsze możesz wziasc wspólnika z Gdańska, który o łódke zadba a
Ty np. sfinansujesz. Ja tam wole jednak swoja łódke:)

Że nie wspomne o takim drobiazgu jak brak obowiazku mieszkania w
interiorze:)
Ja wole mieszkac w biedniejszej czesci kraju(od np Warszawy) ale blisko
morza:)

A powazniej mówiąc juz przy 5tym czarterze na Sródziemnym tracisz jedna
całkiem przyzwoita Albin Vegę. Potem masz juz tylko coraz wieksza łódke
w plecy. Mnie 2tygodnowy rejs do Szwecji czy na Bornholm w 4 osoby
kosztuje tanio prowiantując 400-500zł. To kompletne koszty z postojami,
żarciem, piwem, paliwem itd.
Wole swoja łódkę:)

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 12:59:4214.10.2008
do
Maciek Kotas pisze:

> kosztuje tanio prowiantując 400-500zł. To kompletne koszty z postojami,
>

a sie rozpędziłem, 400-500zł od osoby:)

Andrzej Mazurek (Hasip)

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 13:18:4914.10.2008
do
Użytkownik "Piotr Zakrzewski"

> Doliczasz kosz dojazdu do jachtu oraz koszt utraty czasu na dojazd?
>

Ile bym płacił za czarter w sytuacji gdy rocznie pływam 7-10 tygodni?

Hasip


Slawek Czerwik

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 13:47:1114.10.2008
do
Po zakonczeniu sezonu mozna zaczac majsterkowac i usprawniac swoj jacht , a
to tez przyjemnosc dla wielu zeglarzy .

Slawek Czerwik


Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 13:53:0314.10.2008
do
Jerzy Makieła pisze:

> Piotr Zakrzewski pisze:
>
>> Doliczasz kosz dojazdu do jachtu oraz koszt utraty czasu na dojazd?
>
> Maciek? Toć On "z buta" ma 10 min. i to jeszcze jak po drodze spotka
> znajomego i z nim pogada:-)))))))
>
>
No właśnie :)


Zakrzu

p.s

A na nartach to często bywa ;>

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 13:53:3514.10.2008
do
Tomek Łangowski pisze:
Już mi to o studiach mówili ;)

Zakrzu

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 13:54:1814.10.2008
do
Jaromir Rowinski pisze:

> W przypadku Maćka cały to koszt dojazdu to wartość amortyzacji zelówek
> na dystansie +/- 800m.
> W moim przypadku dojazd to ca 20 min. jazdy samochodem po mieście albo
> koszt godzinnego biletu komunikacji miejskiej.
> Wiesz - tak sobie myślę, że chyba nas na te "dojazdy do jachtu" stać ;-))
> Może kiedyś mądrzej wybieraliśmy sobie miasto do życia :-))))))))
>


No a ja mam bliżej na ciepłe morza :)))))))))0

> Ahoj

Zakrzu

Jerzy Makieła

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 14:34:4314.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:

> A na nartach to często bywa ;>

Maciek?!! Na nartach?!! Boga chyba nie masz w sercu...

Jaromir Rowinski

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 15:14:4314.10.2008
do

Użytkownik "Jerzy Makieła" <jur...@post.pl> napisał w wiadomości
news:48f4e644$1...@news.home.net.pl...

> Piotr Zakrzewski pisze:
>
>> A na nartach to często bywa ;>
>
> Maciek?!! Na nartach?!! Boga chyba nie masz w sercu...
> :-)))))))
>
Eeee, fajno mogłoby być!
Zwłaszcza jeśli pojechalibyście na te narty razem...
:-)

JR
--
Być może w całym tym wątku sensu jest dosyć mało,
Ale za to jest dłuższy niż się zapowiadało.

Włodzimierz Ring

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 16:07:0814.10.2008
do
Maciek Kotas <skip...@op.pl> napisał(a):
> A powazniej mówiąc juz przy 5tym czarterze na Sródziemnym tracisz jedna
> całkiem przyzwoita Albin Vegę. Potem masz juz tylko coraz wieksza łódke
> w plecy. Mnie 2tygodnowy rejs do Szwecji czy na Bornholm w 4 osoby
> kosztuje tanio prowiantując 400-500zł. To kompletne koszty z postojami,
> żarciem, piwem, paliwem itd.
> Wole swoja łódkę:)

Maciek
Może policzmy koszty uprawiania żeglarstwa na własnym jachcie &#8211; policzę na
własnym przykładzie:

Spędziłem w bieżącym sezonie na Bałtyku 11 tygodni non stop + 17 weekendów
czyli 34 dni.
Razem dni 111.

Moje koszty związane z tzw. &#8222;uprawianiem żeglarstwa&#8221; są następujące:

- Roczne koszty trzymania jachtu na wybrzeżu to kwota 2196 zł
- Koszty slipowania to 2 x 150 zł = 300 zł
- Koszty dojazdów do Gdańska &#8211; jeździłem 25 razy &#8211; 700 km x 4,5 l/100
km x 4,2 zł/l x 25 = 3307 zł.
- Koszty malowania jachtu to ok. 300 zł (antyfuling)

Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.

Licząc, że spędziłem na jachcie 111 dni dzienny koszt mego żeglarstwa to
kwota 54,9 zł.

Wydaje mi się, że jest to statystycznie niewiele jak na ten rodzaj spędzania
czasu na własnym, nie wynajmowanym jachcie....

Biorę jeszcze pod uwagę fakt, iż
- Myję się we własnej, czystej kabinie prysznicowej.
- Jem z własnych, czystych naczyń.
- Sypiam na własnej czystej koi, o której wiem, że nikt przede mną na
niej nie kopulował.
- Używam własnej, czystej pościeli.
- Przyjeżdżam do własnego jachtu, do którego NIC nie muszę poza
jedzeniem przywozić bo wszystko tam jest.
- Wiem, że wszystko tam działa i nie musze nic zdawać/oddawać/.....
- Nikt mi nie potrąci pod byle powodem jakiś pieniędzy pt. &#8222;kaucja&#8221; bo
np. wchodząc do portu nawinąłem na śrubę żyłkę miejscowego rybaka (potrącili
160 kun)
- Nie musze tracić nerwów na użeranie się z miejscowym nie zawsze
sympatycznym bosma-nem.
- Ostatnie i NAJWAŻNIEJSZE &#8211; przyjeżdżam na jacht kiedy chcę !!!

Pytanie do Maćkowego interlokutora &#8211; czy Twój, preferowany przez Ciebie
sposób spędzania czasu na wynajmowanym jachcie jest równie tani i bez
stresowy ?

Pzdr
Kocur

Ps. Koszt 6100 zł jest może pozornie duży ale jest on niewiele tylko większy
od całorocznego kosztu zakupu papierosów, których nie palę ...


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 16:21:5614.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
Nie lubi nart:)

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 16:25:5014.10.2008
do
Włodzimierz Ring pisze:

> Ps. Koszt 6100 zł jest może pozornie duży ale jest on niewiele tylko większy
> od całorocznego kosztu zakupu papierosów, których nie palę ...
>
>
>

I porównywalny z tygodniowym czarterem jachtu na Sródziemnym:)
Moje koszty sa nawet niższe z racji braku dojazdu i tańszej
przystani(nieco tańszej).

Roman Rumpel

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 17:09:5814.10.2008
do
Włodzimierz Ring pisze:
Moment, moment Panowie, bo to nieuczciwa kalkulacja. Prosze doliczyć
koszty amortyzacji jachtu, np rocznie 1/10 ( możecie zparoponować inny
ułamek) ceny zapłaconej za jacht.
Dopiero wtedy rachunek będzie rozsądny.
Pamiętajcie, ze czarterowicz nie płaci za jacht.

Aha - wiem ile zapłacił Maciek, ale wiem też, z rozmów z Zientarą ile
kosztuje 10 letni jacht na Śródziemnym. Licytujecie?

--
Roman Rumpel Skype: rumpel.roman www.rumpel.pl
"Bo jakbyś czytał od przodu to byłby to najzwyklejszy pamiętnik a tak
blog. To teraz taka moda. Piszesz od urodzenia do dzisiaj to życiorys,
piszesz od dzisiaj do urodzenia to CV." (C) W. Kasprzak

Włodzimierz Ring

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 17:34:5014.10.2008
do
> Moment, moment Panowie, bo to nieuczciwa kalkulacja. Prosze doliczyć
> koszty amortyzacji jachtu, np rocznie 1/10 ( możecie zparoponować inny
> ułamek) ceny zapłaconej za jacht.
> Dopiero wtedy rachunek będzie rozsądny.
> Pamiętajcie, ze czarterowicz nie płaci za jacht.

OK.
Nowy jacht długości ok. 30 stóp kosztuje w RP ok. 200 ty zł
Natomiast z drugiej ręki - z analizy literatury kupno &#8211; sprzedaż na rynku np.
szwedzkim można przyjąć, że utrata wartości takiego jachtu na przestrzeni
np. 25 lat wyniesie ok. 60 &#8211; 70 % (w zależności od klasy jednostki i
pozycjonowania wytwórcy w rankingu).
Czyli po 25 latach taki jacht kosztowałby ok. 70 &#8211; 80 tys. zł czyli ok. 235
tys sek.
I jacht taki kupujesz w SE za powyższą kwotę sprzedajesz w RP z zyskiem.
Patrz na wymienione Albiny Vegi - taki dobry jacht &#8211; ale to naprawde dobry to
koszt w SE rzędu 120 tys sek czyli ok. 40 tys. zł tutaj.

A większość jednostek (patrz na Albiny naszych Kolegów) to jednostki ok. 25
letnie &#8211; Maciek tez zapłacił za łódkę stosunkowo rozsądną kwotę &#8211; ale
ponieważ Jego jacht już jest po okresie amortyzacji to gdyby dziś chciał
ALIFLANKĘ sprzedać to myślę, że raczej by zarobił niż dołożył.

Ja osobiście zakup takiej jednostki traktowałbym jako dobrą lokatę kapitału
ze 100. % gwarancją zwrotu wyłożonego wkładu.

Więc nie wprowadzajmy do kosztów wartości eksploatacji wartości jednostek
dawno już zamortyzowanych ( długość księgowa okresu amortyzacji jednostek
wodnych to okres ok. 7 lat)

Pzdr
Kocur

Włodzimierz Ring

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 17:38:2414.10.2008
do
Roman Rumpel <rom...@gazeta.pl> napisał(a):
> Moment, moment Panowie, bo to nieuczciwa kalkulacja. Prosze doliczyć
> koszty amortyzacji jachtu, np rocznie 1/10 ( możecie zparoponować inny
> ułamek) ceny zapłaconej za jacht.
> Dopiero wtedy rachunek będzie rozsądny.
> Pamiętajcie, ze czarterowicz nie płaci za jacht.
>
> Aha - wiem ile zapłacił Maciek, ale wiem też, z rozmów z Zientarą ile
> kosztuje 10 letni jacht na Śródziemnym. Licytujecie?

OK.

Nowy jacht długości ok. 30 stóp kosztuje w RP ok. 200 ty zł
Natomiast z drugiej ręki - z analizy literatury kupno &#8211; sprzedaż na rynku np.

szwedzkim można przyjąć, że spadek wartości takiego jachtu na przestrzeni
np. 25 lat wyniesie ok. 60 &#8211; 70 % ( w zależności od klasy jednostki i

pozycjonowania wytwórcy w rankingu).
Czyli po 25 latach taki jacht kosztowałby ok. 70 &#8211; 80 tys. zł czyli ok. 235
tys sek.
I jacht taki kupujesz w SE za powyższą kwotę sprzedajesz w RP z zyskiem.
Patrz na wymienione Albiny Vegi - taki dobry jacht &#8211; ale to naprawde dobry to

koszt w SE rzędu 120 tys sek czyli ok. 40 tys. zł. Tutaj.

A większość jednostek (patrz na Albiny naszych Kolegów) to jednostki ok. 25
letnie &#8211; Maciek tez zapłacił za łódkę stosunkowo rozsądną kwotę &#8211; ale
ponieważ Jego jacht już jest po okresie amortyzacji to gdyby dziś chciał
ALIFLANKĘ sprzedać to myślę, że raczej by zarobił niż dołożył.

Ja osobiście zakup takiej jednostki traktowałbym jako dobrą lokatę kapitału
ze 100. % gwarancją zwrotu wyłożonego wkładu.

Więc nie wprowadzajmy do kosztów wartości eksploatacji wartości jednostek
dawno już zamortyzowanych ( długość księgowa okresu amortyzacji jednostek
wodnych to okres ok. 7 lat)
Pzdr
Kocur

--

Roman Rumpel

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 17:56:1414.10.2008
do
Włodzimierz Ring pisze:

> Roman Rumpel <rom...@gazeta.pl> napisał(a):
>> Moment, moment Panowie, bo to nieuczciwa kalkulacja. Prosze doliczyć
>> koszty amortyzacji jachtu, np rocznie 1/10 ( możecie zparoponować inny
>> ułamek) ceny zapłaconej za jacht.
>> Dopiero wtedy rachunek będzie rozsądny.
>> Pamiętajcie, ze czarterowicz nie płaci za jacht.
>>
>> Aha - wiem ile zapłacił Maciek, ale wiem też, z rozmów z Zientarą ile
>> kosztuje 10 letni jacht na Śródziemnym. Licytujecie?
>
> OK.
> Nowy jacht długości ok. 30 stóp kosztuje w RP ok. 200 ty zł
> Natomiast z drugiej ręki - z analizy literatury kupno &#8211; sprzedaż na rynku np.
> szwedzkim można przyjąć, że spadek wartości takiego jachtu na przestrzeni
> np. 25 lat wyniesie ok. 60 &#8211; 70 % ( w zależności od klasy jednostki i
> pozycjonowania wytwórcy w rankingu).
> Czyli po 25 latach taki jacht kosztowałby ok. 70 &#8211; 80 tys. zł czyli ok. 235
> tys sek.

Coś z arytmetyką sie nie zgadza. Utrata wartości 70% od 200 tysięcy, to
moim zdaniem oznacza utratę 140 tysięcy. Gdzieś sie mylę?, Czyli po 25
latach wartość to 60 tysięcy, czyż nie?

Co oznacza, ze rocznie do podanych wcześniej kosztów trzeba doliczyć
140/25=5,6 tysiąca/ Tę kwote należy dodać do Waszych szacunków

Na dodatek czarterujący pływa jachtem zawsze kilkuletnim, a nie 25
letnim ( nie mówię o czarterach dla majsterkowiczów - czyli stary polski
jacht jakich większość, o czym kiedyś pisał Zakrzu i ja)

> I jacht taki kupujesz w SE za powyższą kwotę sprzedajesz w RP z zyskiem.

(cut resztę)

Nie mówimy o zarobkach na handlu jachtami. Tak to zawsze można wszystko
uzasadnić, na zasadzie kup i sprzedaj z zyskiem cztery domy to zarobisz
na piąty, czyli stare domy są lepsze od nowego ;)

Mówimy o tym, że do uczciwego rozliczenia własność c/a czarter trzeba
doliczyć koszty poniesione na nabycie własności (że o tym zachwalanym
własnym wyposażeniu w pościel, naczynia, nawigację tratwę i inne 1001
drobiazgów nie wspomnę) Uczciwa kalkulacja musi to uwzgledniać

Włodzimierz Ring

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 18:06:4114.10.2008
do
Roman Rumpel <rom...@gazeta.pl> napisał(a):
> Coś z arytmetyką sie nie zgadza. Utrata wartości 70% od 200 tysięcy, to
> moim zdaniem oznacza utratę 140 tysięcy. Gdzieś sie mylę?, Czyli po 25
> latach wartość to 60 tysięcy, czyż nie?

OK. mała pomyłka w arytmetyce :-(((



> Co oznacza, ze rocznie do podanych wcześniej kosztów trzeba doliczyć
> 140/25=5,6 tysiąca/ Tę kwote należy dodać do Waszych szacunków

NIE. Dlatego, ze kupujesz taką jednostkę traktując zakup jako inwestycję
środków trwałych zawsze do odzyskania.
A sam w chwili wolnej na czym pływasz ?

> Mówimy o tym, że do uczciwego rozliczenia własność c/a czarter trzeba
> doliczyć koszty poniesione na nabycie własności (że o tym zachwalanym
> własnym wyposażeniu w pościel, naczynia, nawigację tratwę i inne 1001
> drobiazgów nie wspomnę) Uczciwa kalkulacja musi to uwzgledniać

NIE - bo patrz wytłumaczenie jw.

NIE uwzględniałbym w takiej kalkulacji kosztów zakupu bo NIGDY nie kupujesz
jednostki TYLKO do czarteru.

Tomasz Konnak

nieprzeczytany,
14 paź 2008, 18:33:3514.10.2008
do
Marek Pianko pisze:
> Tomasz Konnak pisze:
>
>> Już od 8 lat pływam na Pallasie i _nigdy_ nic nie pogiąłem, ewentualne
>> ślady na burcie dało się po prostu zmyć. A swój własny jacht można tak
>> wyczuć, żeby w ogóle nie uderzać. No, co prawda na silniku jest
>> trudniej, jak widzę... :P
>
> Ja 20 i zdarzyło mi się...

Zdarzyć się zawsze może, każdemu.

Ale to pewnie było na silniku i dlatego się zdarzyło ;)

--
Pozdrawiam
T.K.

Jacek Woźniak

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 01:35:0515.10.2008
do
Użytkownik "Jerzy Makieła" <jur...@post.pl> napisał w wiadomości
news:48f4e644$1...@news.home.net.pl...
> Piotr Zakrzewski pisze:
>> A na nartach to często bywa ;>
> Maciek?!! Na nartach?!! Boga chyba nie masz w sercu...
> :-)))))))

Nie macie w okolicy jakiegoś pochyłego jeziora? :-))

Czarterowanie to jak chodzenie do burdelu ;-)
czasami nie ma innego wyjścia ...


--
Pozdrawiam Jacek :-)
"Złe prawa są najgorszym rodzajem tyranii."


Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 01:32:3715.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Włodzimierz Ring* napisał:

> Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.

Zapomniałeś dodać gdzie rozdają jachty za darmo.

Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski

Włodzimierz Ring

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:04:4615.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski <krzysiek.k...@gmail.com> napisał(a):
> Zapomniałeś dodać gdzie rozdają jachty za darmo.

Coś taki ostatnio uszczypliwy ?
Jeżeli czarterujesz tydzień w sezonie to może i byłbym skłonny sie zgodzic,
ze finansowo jest to do zaakceptowania mimo to, że jak pisałem koszt
tygodniowego czarteru wynosi tyle, ile moje wyżej wyliczone całoroczne
utrzymanie jachtu na Bałtyku.
Natomiast jeżeli pływasz tak jak my czyli praktycznie co tydzień + cały wolny
sezon to opłaty za czartery przypominałyby mi wynajem mieszkań - można, tylko
zamiast pakować wynajmujacemu weź np. kredyt w banku bo spłaty nie idą obcemu
w kieszeń tylko na Twoje konto.
To jedna z mozliwości ale znam wiele osób,które tak kupiły jachty.
Oczywiście - za darmo nigdzie ich nie dają ale zakup kilkuletniego lub
kilkunastoletniego jachtu za realną kwotę (w wysokości pomniejszonej o
rynkowy spadek wartości sprzętu) jest juz w zakresie mozliwości wielu osób i
wychodzi to taniej niż czartery w dłuzszym okresie czasu.
Gdzieś to wyżej wyliczałem i raczej zdania nie zmienię co do nieopłacalności
wynajmu o wszelkich wymienionych wyżej niedogodnościach związanych z
czarterami już nie wspomnę.
Pzdr
Kocur

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:24:3815.10.2008
do
Andrzej Mazurek (Hasip) pisze:

> Ile bym płacił za czarter w sytuacji gdy rocznie pływam 7-10 tygodni?


Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na 8-10 tygodni :)
A tak na marginesie nie odczuwasz pewnego uwiązania do akwenu?


> Hasip

Zakrzu

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:32:2715.10.2008
do
Włodzimierz Ring pisze:

>
> Pytanie do Maćkowego interlokutora &#8211; czy Twój, preferowany przez Ciebie
> sposób spędzania czasu na wynajmowanym jachcie jest równie tani i bez
> stresowy ?
>

Nie policzyłeś kosztu zakupu jachtu, jego amortyzacji, napraw, czasu
spędzonego przy naprawach itp. Ale dodatkowo dla mnie rzecz bardzo
ważna, jesteś nie jakby uwiązany do jednego jachtu jednego akwenu itd.
Ja też nie biorę faktu, że czarteruje jachty czyste, sypiam we własnym
śpiworze, nic oprócz jedzenia nie muszę na jacht zabierać, ewentualnymi
awariami się w ogóle nie przejmuję, a pływam kiedy chcę. Dalej uważam,
że posiadanie jachtu jest po pierwsze związane z miejscem zamieszkania,
i rodzajem pracy, trzeba mieć na to czas albo pieniądze, albo najlepiej
jedno i drugie. Żegluję przeważnie tyle ile mam urlopu czyli około 2-3
tygodni, reszta urlopu to narty i inne okazje nie żeglarskie, wydam na
to od 2000-8000 tyś złoty w zależności od akwenu i jachtu i terminu.
Resztę czasu mam wolną nie muszę planować weekendów by jechać z jachtem
porobić, wyslipować go itd, po prostu się tym nie interesuję.

> Pzdr
> Kocur

Zakrzu

Jaromir Rowinski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:38:2315.10.2008
do

Użytkownik "Piotr Zakrzewski" <zak...@op.pl> napisał w wiadomości
news:gd46ad$1rb$1...@news.onet.pl...

> Resztę czasu mam wolną nie muszę planować weekendów by jechać z
> jachtem porobić, wyslipować go itd, po prostu się tym nie
> interesuję.
>

Ale uwagę Jacka uczynioną w tym dziwnym wątku zauważyłeś?
Tą:

"Czarterowanie to jak chodzenie do burdelu ;-)
czasami nie ma innego wyjścia ..."

:-))))))))))))))))))))
--

Ahoj
Jaromir

Nie umrzesz za mnie, więc nie mów mi jak mam żyć...

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:39:2915.10.2008
do
Roman Rumpel pisze:

> Mówimy o tym, że do uczciwego rozliczenia własność c/a czarter trzeba
> doliczyć koszty poniesione na nabycie własności (że o tym zachwalanym
> własnym wyposażeniu w pościel, naczynia, nawigację tratwę i inne 1001
> drobiazgów nie wspomnę) Uczciwa kalkulacja musi to uwzgledniać
>
>

Myślę że jeszcze powinna uwzględniać stratę czasu na kupienie tych
drobiazgów, naprawy jachtu, slipowania itp. Rozumiem, że posiadanie
jachtu to jest przyjemność i miło się pływa na własnym ale
przekonywanie, że wychodzi to taniej to IMHO lekka przesada. Właśnie za
tą przyjemność pływania na własnym płaci sie dodatkowo czasem,
pieniędzmi lub jednym i drugim. No i jeszcze tak się zastanawiam, co by
taki właściciel powiedział na propozycje rejsu np w Grecji(albo dowolnym
innym akwenie, gdzieś gdzie nie był jeszcze na żaglach), dla nie
rozumowanie było by następujące: Hmm fajnie może i by było ale przecież
mam własny jacht w górkach, to szkoda bym na czyimś na Rodos pływał.


Zakrzu

p.s.
Dalej uważam, że posiadanie jachtu to tylko przyjemność i kogoś na to
albo stać, albo ma dużo czasu który na to może poświecić.

plitkin

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:39:3615.10.2008
do

Użytkownik "Włodzimierz Ring" <burykocu...@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:gd44me$mu4$1...@inews.gazeta.pl...

> Gdzieś to wyżej wyliczałem i raczej zdania nie zmienię co do
> nieopłacalności
> wynajmu o wszelkich wymienionych wyżej niedogodnościach związanych z
> czarterami już nie wspomnę.


Kazdy ma swoje warunki kalkulacji: to oczywiste. I zdania zmieniac nie
trzeba, bo warunkow przelozyc sie nie da.

W moim przypadku zdecydowanie bardziej oplaca sie czarterowac, gdyz:
- koszt czarteru dziele rowno pomiedzy wszystkimi uczestnikami. Plywajac
swoja lodka nie obciazalbym znajomych podobnym kosztem.
- z reguly daje sie wyczarterowac duuuuzo lepsza lodke, niz taka, koszty
utrzymania ktorej beda 6kzl rocznie.
- czarterujac nie przywiazuje sie do jednego akwenu (na swojej niby tez, ale
jednak jakies ograniczenie jest). Ani nie przywiazuje sie do konkretnego
typu jachtu.
- czarterujac dobieram jacht wg potrzeb: luksus albo niski koszt - wszystko
zalezy od moich i zalogi checi. W przypadku posiadania jednego jachtu juz
tego wyboru nie mam.
- czarterujac ograniczam swoje zaangazowanie czasowe w calosc spraw zwiazana
z obsluga jachtu (zalatwianie portow, naprawy i td).

Mimo to wszystko bardzo chcialbym miec swoj jacht, ale z pewnoscia nie
patrzylbym na niego pod katem oplacalnosci, bo to jest poprotstu koszt.
Chyba ze traktujemy to jako business, ale takiego jachtu nie chce.


Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:41:4215.10.2008
do
Włodzimierz Ring pisze:

> NIE. Dlatego, ze kupujesz taką jednostkę traktując zakup jako inwestycję
> środków trwałych zawsze do odzyskania.

Auta też kupujesz jako "inwestycję środków trwałych" ?


Zakrzu

Andrzej Mazurek (Hasip)

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:45:0815.10.2008
do
Użytkownik "Piotr Zakrzewski"

> A tak na marginesie nie odczuwasz pewnego uwi±zania do akwenu?
>
>
Czuję, ale to jak z przywi±zaniem do żony..... :)) mnie układ odpowiada.

Hasip
PS. Dla urozmaicenia w zimie wybieram ciepły akcent ;) żeglarski akcent.


Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:45:1815.10.2008
do
Roman Rumpel pisze:

Aha, jeszcze jedno. Jadąc z Krakowa nawet samochodem, po pracy w piątek
jestem rano nad morzem, po to by po całonocnej jeździe autem mieć cały
dzień dla jachtu prac przy nim lub pływania, następnie w niedziele
wczesny obiad i jazda z powrotem by w nocy być w domu wyspać się i rano
iść do pracy. Dla mnie to jest bez sensu i strata czasu więc według mnie
doliczanie do pływania weekendów też jest dyskusyjne.


Zakrzu

Michał

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:47:5315.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:

> Aha, jeszcze jedno. Jadąc z Krakowa nawet samochodem, po pracy w piątek
> jestem rano nad morzem, po to by po całonocnej jeździe autem mieć cały
> dzień dla jachtu prac przy nim lub pływania, następnie w niedziele

Można jechać kuszetką i się wyspać ;)

Michał Bajor

plitkin

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:53:2315.10.2008
do

Użytkownik "Włodzimierz Ring" <burykocu...@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:gd2u5c$t36$1...@inews.gazeta.pl...

> Może policzmy koszty uprawiania żeglarstwa na własnym jachcie &#8211;
> policzę na
> własnym przykładzie:

> Moje koszty związane z tzw. &#8222;uprawianiem żeglarstwa&#8221; są

> następujące:
>
> - Roczne koszty trzymania jachtu na wybrzeżu to kwota 2196 zł
> - Koszty slipowania to 2 x 150 zł = 300 zł
> - Koszty dojazdów do Gdańska &#8211; jeździłem 25 razy &#8211; 700 km x
> 4,5 l/100
> km x 4,2 zł/l x 25 = 3307 zł.
> - Koszty malowania jachtu to ok. 300 zł (antyfuling)
>
> Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.


Niestety, zapominasz ujac podstawowe koszty:
1. koszt amortyzacji jachtu (utrata wartosci)
2. koszty napraw ktore poniesiesz w okresie uzytkowania, podzielone przez
okres uzytkowania
3. koszt pieniadza
4. koszt alternatywny.

Bez tego kalkulacja jest mocno oszukancza.


Andrzej Mazurek (Hasip)

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:53:5715.10.2008
do
Użytkownik "Piotr Zakrzewski"

Dla mnie to jest bez sensu i strata czasu więc według mnie
> doliczanie do pływania weekendów też jest dyskusyjne.
>

Nie da się porównywać obydwu wariantów gdyż otrzymuje się różne efekty. Samo
żeglowanie jest jedynie jednym z nich.
Najtaniej wychodzi jazda komunikacj± publiczn± a przemysł motoryzacyjny
kwitnie gdyż nie tylko o dotarcie do celu nam chodzi.

Hasip


Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:54:5715.10.2008
do
Jaromir Rowinski pisze:

> "Czarterowanie to jak chodzenie do burdelu ;-)
> czasami nie ma innego wyjścia ..."
>
> :-))))))))))))))))))))

Tak, ładna była :)


Zakrzu

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:56:5515.10.2008
do
Andrzej Mazurek (Hasip) pisze:

> Czuję, ale to jak z przywiązaniem do żony..... :)) mnie układ odpowiada.
>


:))))))))

> Hasip
> PS. Dla urozmaicenia w zimie wybieram ciepły akcent ;) żeglarski akcent.
>
>

No to jeszcze trzeba mieć pracę która pozwala czasowo na to wszystko,
ale dalej będzie to koszt i nie można na to patrzeć pod kontem
opłacalności, to jest inna przyjemność więcej kosztująca po prostu

Zakrzu

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:58:0315.10.2008
do
Michał pisze:

> Można jechać kuszetką i się wyspać ;)
>


Zyskuję kilka godzin więcej, też jestem rano w sobotę, ale wracam w
niedziele wieczór a nie po południu. Minus taki, że mając jakieś prace
przy jachcie mam to mocno utrudnione.

> Michał Bajor


Zakrzu

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 03:59:0715.10.2008
do
Andrzej Mazurek (Hasip) pisze:

> Nie da się porównywać obydwu wariantów gdyż otrzymuje się różne efekty. Samo
> żeglowanie jest jedynie jednym z nich.

> Najtaniej wychodzi jazda komunikacją publiczną a przemysł motoryzacyjny

> kwitnie gdyż nie tylko o dotarcie do celu nam chodzi.
>

Ależ właśnie o tym piszę, dyskusja zaczęła się od stwierdzenia, że
panaceum na problemy ze zdaniem jachtu jest własny jacht, z czym się nie
zgadzam


> Hasip
>
>

Zakrzu

Jaromir Rowinski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 04:23:5515.10.2008
do

Użytkownik "Piotr Zakrzewski" <zak...@op.pl> napisał w wiadomości
news:gd472g$3bq$3...@news.onet.pl...
Na szczeście niektórzy żeglarze wybrali sobie miejsce zamieszkania
bliżej morza niż Kraków.
Kwetia priorytetów jakby....
;-))

--
http://img295.imageshack.us/img295/4570/tekscik8sg.gif

Andrzej Mazurek (Hasip)

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 04:29:0115.10.2008
do
Użytkownik "Piotr Zakrzewski"


> Ależ właśnie o tym piszę, dyskusja zaczęła się od stwierdzenia, że
> panaceum na problemy ze zdaniem jachtu jest własny jacht, z czym się nie
> zgadzam
>

No bo jest to rozwiązanie. Niekoniecznie zaś tańsze wprost.
Ponadto - są pewne rzeczy których się nie da kupić. Za pozostałe płacimy
kartą visa. :))

Hasip


Slawek Czerwik

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 04:49:5915.10.2008
do

Użytkownik "Jaromir Rowinski" <glos...@nospambebe.gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:gd49av$lgh$1...@inews.gazeta.pl...

> Na szczeście niektórzy żeglarze wybrali sobie miejsce zamieszkania bliżej
> morza niż Kraków.
> Kwetia priorytetów jakby....
> ;-))
>

Mieszkam w Opolu i do baltyku mam 550 kilometrow , a do srodziemnego 900
kilometrow . Uwazam , ze to fajna lokalizacja :)
Dwa tygodnie temu kupilem swoj pierwszy morski jacht , teraz staram sie go
przygotowac do zimowania bo do warsztatu sie nie zmiesci .

Slawek Czerwik


Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 05:03:0015.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Włodzimierz Ring* napisał:

> To jedna z mozliwości ale znam wiele osób,które tak kupiły jachty.


> Oczywiście - za darmo nigdzie ich nie dają ale zakup kilkuletniego lub
> kilkunastoletniego jachtu za realną kwotę (w wysokości pomniejszonej o
> rynkowy spadek wartości sprzętu) jest juz w zakresie mozliwości wielu osób

Tylko wtedy roczne utrzymanie (tu pomalować, tam wymienić uszczelkę pod
głowicą itd) nie zamknie się w 300pln.

Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski

Andrzej Mazurek (Hasip)

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 05:08:3615.10.2008
do
Użytkownik "Slawek Czerwik"

> Dwa tygodnie temu kupilem swoj pierwszy morski jacht , teraz staram sie go
> przygotowac do zimowania bo do warsztatu sie nie zmiesci .
>

Rozbuduj warsztat. :))

W moim klubie buduje się namioty. Konstrukcja metalowa lub drewniana. Na
wierzch zakłada się plandekę i tak sobie stoją łódki. Można przy okazji
popracować nawet jak pada deszcz. Do namiotów dociąga się prąd.
Jak chcesz mogę przesłać zdjęcie na priv.
Hasip


Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 05:19:4215.10.2008
do
Jaromir Rowinski pisze:

> Na szczeście niektórzy żeglarze wybrali sobie miejsce zamieszkania
> bliżej morza niż Kraków.

Którego morza ;>

> Kwetia priorytetów jakby....
> ;-))
>

Zakrzu

Jaromir Rowinski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 05:24:2215.10.2008
do

Użytkownik "Piotr Zakrzewski" <zak...@op.pl> napisał w wiadomości
news:gd4cjg$og2$1...@news.onet.pl...

> Jaromir Rowinski pisze:
>
>> Na szczeście niektórzy żeglarze wybrali sobie miejsce zamieszkania
>> bliżej morza niż Kraków.
>
> Którego morza ;>
>
Jedynego które jest jakby nasze...
Swoją drogą mogli przodkowie nasi jakiś kawałek skierów albo i
Bornholm zbrojnie najechać i dla potomności zachować - ciekawiej
byłoby :-)))


--
Ahoj
Jaromir Rowiński
http://galeria.makiela.pl/album57/PICT0065?full=1

Andrzej Mazurek (Hasip)

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 05:32:4515.10.2008
do
Użytkownik "Jaromir Rowinski"

> Swoją drogą mogli przodkowie nasi jakiś kawałek skierów albo i Bornholm
> zbrojnie najechać i dla potomności zachować - ciekawiej byłoby :-)))
>

Inflanty wystarczyły. Był dobry przyczółek na archipelagi.

Hasip


Jacek Woźniak

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 05:41:4315.10.2008
do
Użytkownik "Jaromir Rowinski" <glos...@nospambebe.gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:gd49av$lgh$1...@inews.gazeta.pl...

> Na szczeście niektórzy żeglarze wybrali sobie miejsce zamieszkania bliżej

> morza niż Kraków.
> Kwetia priorytetów jakby....
> ;-))

Kwestia wyboru morza ;-)


--
Pozdrawiam Jacek :-)
"Złe prawa są najgorszym rodzajem tyranii."


Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 06:23:0815.10.2008
do
Jaromir Rowinski pisze:

>
> Użytkownik "Piotr Zakrzewski" <zak...@op.pl> napisał w wiadomości
> news:gd4cjg$og2$1...@news.onet.pl...
>> Jaromir Rowinski pisze:
>>
>>> Na szczeście niektórzy żeglarze wybrali sobie miejsce zamieszkania
>>> bliżej morza niż Kraków.
>>
>> Którego morza ;>
>>
> Jedynego które jest jakby nasze...\

Ale pływać można też po czyimś :)

> Swoją drogą mogli przodkowie nasi jakiś kawałek skierów albo i Bornholm
> zbrojnie najechać i dla potomności zachować - ciekawiej byłoby :-)))
>
>

A to fakt :)

Zakrzu

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 08:59:3815.10.2008
do
Roman Rumpel pisze:
> Włodzimierz Ring pisze:
>> Maciek Kotas <skip...@op.pl> napisał(a):
>>> A powazniej mówiąc juz przy 5tym czarterze na Sródziemnym tracisz
>>> jedna całkiem przyzwoita Albin Vegę. Potem masz juz tylko coraz
>>> wieksza łódke w plecy. Mnie 2tygodnowy rejs do Szwecji czy na
>>> Bornholm w 4 osoby kosztuje tanio prowiantując 400-500zł. To
>>> kompletne koszty z postojami, żarciem, piwem, paliwem itd.
>>> Wole swoja łódkę:)
>>
>> Maciek

>> Może policzmy koszty uprawiania żeglarstwa na własnym jachcie &#8211;
>> policzę na własnym przykładzie:
>>
>> Spędziłem w bieżącym sezonie na Bałtyku 11 tygodni non stop + 17
>> weekendów czyli 34 dni.
>> Razem dni 111.

>>
>> Moje koszty związane z tzw. &#8222;uprawianiem żeglarstwa&#8221; są
>> następujące:
>>
>> - Roczne koszty trzymania jachtu na wybrzeżu to kwota 2196 zł
>> - Koszty slipowania to 2 x 150 zł = 300 zł
>> - Koszty dojazdów do Gdańska &#8211; jeździłem 25 razy &#8211; 700
>> km x 4,5 l/100 km x 4,2 zł/l x 25 = 3307 zł.
>> - Koszty malowania jachtu to ok. 300 zł (antyfuling)
>>
>> Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.
>>
>> Licząc, że spędziłem na jachcie 111 dni dzienny koszt mego żeglarstwa
>> to kwota 54,9 zł.
>>
>> Wydaje mi się, że jest to statystycznie niewiele jak na ten rodzaj
>> spędzania czasu na własnym, nie wynajmowanym jachcie....
>>
>> Biorę jeszcze pod uwagę fakt, iż - Myję się we własnej, czystej
>> kabinie prysznicowej.
>> - Jem z własnych, czystych naczyń.
>> - Sypiam na własnej czystej koi, o której wiem, że nikt przede mną
>> na niej nie kopulował.
>> - Używam własnej, czystej pościeli.
>> - Przyjeżdżam do własnego jachtu, do którego NIC nie muszę poza
>> jedzeniem przywozić bo wszystko tam jest.
>> - Wiem, że wszystko tam działa i nie musze nic zdawać/oddawać/.....
>> - Nikt mi nie potrąci pod byle powodem jakiś pieniędzy pt.
>> &#8222;kaucja&#8221; bo np. wchodząc do portu nawinąłem na śrubę żyłkę
>> miejscowego rybaka (potrącili 160 kun)
>> - Nie musze tracić nerwów na użeranie się z miejscowym nie zawsze
>> sympatycznym bosma-nem.
>> - Ostatnie i NAJWAŻNIEJSZE &#8211; przyjeżdżam na jacht kiedy chcę !!!

>>
>>
>> Pytanie do Maćkowego interlokutora &#8211; czy Twój, preferowany przez
>> Ciebie sposób spędzania czasu na wynajmowanym jachcie jest równie tani
>> i bez stresowy ?
>>
>> Pzdr
>> Kocur
>>
>> Ps. Koszt 6100 zł jest może pozornie duży ale jest on niewiele tylko
>> większy od całorocznego kosztu zakupu papierosów, których nie palę ...
>>
>>
>>
> Moment, moment Panowie, bo to nieuczciwa kalkulacja. Prosze doliczyć
> koszty amortyzacji jachtu, np rocznie 1/10 ( możecie zparoponować inny
> ułamek) ceny zapłaconej za jacht.
> Dopiero wtedy rachunek będzie rozsądny.
> Pamiętajcie, ze czarterowicz nie płaci za jacht.
>
> Aha - wiem ile zapłacił Maciek, ale wiem też, z rozmów z Zientarą ile
> kosztuje 10 letni jacht na Śródziemnym. Licytujecie?
>
jasne, podana przeze mnie Vega kosztuje około 30tys. zakładając ze
pozyje jeszcze 10 lat to masz 1/10 x 30tys = 3 tys. nadal się kalkuluje,
10m jacht w dobrym stanie który przeżyje jeszcze spkojnie 20 lat można
znaleźć za 100tys, 100tys x 1/20 = 5tys, nadal się kalkuluje:)
8-9m w holandii z roczników 80tych mozna kupić juz od 40tys zlotych.
10-15 lat przezyja jeszcze spokojnie tak więc srednio 1/12 x 40tys =
3,33tys nadal sie opłaca:)
Oczywiście moim zdaniem:)

ps. dodam, że na ogół w Polsce udaje sie sprzedac łódke drożej niz sie
ja kupiło za granicą, tak więc w zasadzie na ogół mozna pominąć
amortyzację:) przynajmniej dopóki rynek jachtów w Polsce nie znormalnieje.

--
Maciek"Skipbulba"Kotas
s/y ALIFLANKE
skipbulbamałpaopkropkapl
www.saj.org.pl

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:05:2115.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
Zakrzu jesli policzysz ile zapłaciłbyś za czarterowanie jachtu przez
4-6tygodni, to posiadanie jachtu wychodzi znacznie taniej, jesli ktos
nie ma czasu na tyle pływania to faktycznie lepiej czarterować. Nie
mniej ja wole swój jacht:)

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:08:0115.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
zakrzu tam były smajle, to było stwierdzenie z przymrozeniem oka. Nie da
sie porównać tych form korzystania z łódki, bo zbyt wiele jest
zmiennych. inaczej wyglada to dla kogos kto mieszka nad morzem inaczej
dla kogoś kto mieszka w interiorze, inaczej dla kogos kto ma kasę, a nie
ma czasu, inaczej dla kogos kto nie ma kasy a ma czas, inaczej wreszcie
gdy komus zalezy na plywaniu nowm/prawie nowym jachtem, a inaczej gdy
komus na tym nie zależy:)

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:11:0215.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski pisze:

> Sami popatrzcie co *Włodzimierz Ring* napisał:
>
>> Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.
>
> Zapomniałeś dodać gdzie rozdają jachty za darmo.
>
> Pozdrawiam,
> Krzysiek Kiełczewski
>
pisałem o tym, koszt 5 czarterów na śródziemnym to jedna Albin Vega:)co
kto woli, ja wolę swoją małą albin vege niz wspaniała bawarę, która nie
jest moja.

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:22:4415.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski pisze:
a gdzie wyczarterujesz jacht za 300pln?
Krzysiu naprawde chcesz ze mną sie sprzeczać ile kosztuje utrzymanie
jachtu uzywanego? Bo ja wiem ile, a Tobie sie wydaje.

Colonel Andrzej

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:34:1415.10.2008
do
On 14 Paź, 23:34, "Włodzimierz Ring" <l> wrote:

> Więc nie wprowadzajmy do kosztów wartości eksploatacji wartości jednostek
> dawno już zamortyzowanych ( długość księgowa okresu amortyzacji jednostek
> wodnych to okres ok. 7 lat)  
>
A kupując sobie uzywany jacht,ponad-30 letni do "biznesplanu"
wprowadziłem załozenie, ze po10l atach jego wartośc osiągnie ZERO i
bedzie to równoznaczne ze "złomowaniem". I mimo to, wyszlo mi, ze
posiadanie własnej łodki (z tym, ze 20minut od domu!) opłaca mi sie,
przy dwóch czynnych żeglarzach w rodzinie, w stosunku do czarterów.

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:36:0515.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
Żegluję przeważnie tyle ile mam urlopu czyli około 2-3
> tygodni, reszta urlopu to narty i inne okazje nie żeglarskie, wydam na
> to od 2000-8000 tyś złoty w zależności od akwenu i jachtu i terminu.

czyli za 2-3tygodnie pływania zapłacisz od 2000 do 8000plnów? Mnie
utrzymanie całoroczne jachtu kosztuje około 5000 złotych. Nadal wole
swój jacht. Mam go zawsze kiedy chcę, w każdy weekend, urlop, popołudnie
itp. Kiedy tylko chcę.

> Resztę czasu mam wolną nie muszę planować weekendów by jechać z jachtem
> porobić, wyslipować go itd, po prostu się tym nie interesuję.

znaczy uprawiasz takie żeglarstwo wyrywkowe?:) dla mnie praca przy łódce
tez jest żeglarsrtwem i przyjemnością, ale rozumiem, że dla kogos moze
nie być. Poświęcam kilka weekendów w roku na przygotowanie łódki, ale w
zamian za to mogę korzystac z łodki we wszystkie pozostałe. Nie musze
mysleć o jakichś nartach:P ( dzieki bogu narty mnie nie interesują)

Colonel Andrzej

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:36:2815.10.2008
do
On 15 Paź, 09:53, "plitkin" <> wrote:
>
> Niestety, zapominasz ujac podstawowe koszty:
> 1. koszt amortyzacji jachtu (utrata wartosci)
> 2. koszty napraw ktore poniesiesz w okresie uzytkowania, podzielone przez
> okres uzytkowania
> 3. koszt pieniadza
> 4. koszt alternatywny.
>
Uwzględniłem to wszystko. MI się opłaca mieć wlasną łodke. Ale to
wolny kraj. Nie ma obowiązku bycia armatorem, jedynie navigare necesse
et.

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:38:5615.10.2008
do
plitkin pisze:
pełny koszt utrzymnia jachtu z 80 roku 9.20 dlugosci, stalowego, to
około 5-6tys złotych rocznie, koszt czarteru jachtu na Sródziemnym to
około 7tys, co tu liczyc więcej? reszta to są fiubździuty:)

Marcin Palacz

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 09:51:4715.10.2008
do

Maciek Kotas <skip...@op.pl> writes:

> jasne, podana przeze mnie Vega kosztuje około 30tys. zakładając ze
> pozyje jeszcze 10 lat to masz 1/10 x 30tys = 3 tys. nadal się
> kalkuluje,

Błąd. Takie liczenie amortyzacji nie ma sensu.
Przy 20, 30 letnim, lub starszym kadłubie,
kilka dodatkowych lat nie wpływa praktycznie na wartość łódki.
Istotny jest jej stan, wyposażenie, żagle, silnik
i ogólna sytuacja na rynku.

Łódka po kilku latach w dobrych rękach może nawet zyskać
na wartości, szczególnie jeśli w momencie kupna jej stan
nie był najlepszy.
Poprzednią łódkę po 4 latach sprzedałem o 30% drożej
od ceny kupna. A była to drewniana 15 letnia konstrukcja,
od początku w dość dobrym stanie.

To co trzeba uwzględnić, to koszty napraw, usprawnień, konserwacji,
dodatkowego wyposażenia i (niestety, w niektórych przypadkach)
dojazdów - fakt, te kwoty mogą być dużo większe
niż kilkaset złotych rocznie.

Ale przede wszystkim, własny jacht i czarterowanie, to dwa zupełnie
inne rodzaje żeglarstwa. :-)

Marcin

Piotr Zakrzewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 10:42:1715.10.2008
do
Maciek Kotas pisze:

>> Bez tego kalkulacja jest mocno oszukancza.
>>
> pełny koszt utrzymnia jachtu z 80 roku 9.20 dlugosci, stalowego, to
> około 5-6tys złotych rocznie, koszt czarteru jachtu na Sródziemnym to
> około 7tys, co tu liczyc więcej? reszta to są fiubździuty:)
>

Hmm, czemu w takim razie jak to tak tanie, nie ma setek czarterowni. W
końcu jak piszesz utrzymanie jachtu to koszt 6 tyś złotych, przyjmując,
że w czarterze koszt jest nawet dwa razy większy bo ludzie nie szanują
sprzętu to czarterując jacht powinno się mieć na tym kilka tyś złotych
rocznie. ;)


Zakrzu

Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 11:24:5215.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Maciek Kotas* napisał:

>>> To jedna z mozliwości ale znam wiele osób,które tak kupiły jachty.
>>> Oczywiście - za darmo nigdzie ich nie dają ale zakup kilkuletniego lub
>>> kilkunastoletniego jachtu za realną kwotę (w wysokości pomniejszonej o
>>> rynkowy spadek wartości sprzętu) jest juz w zakresie mozliwości wielu osób
>>
>> Tylko wtedy roczne utrzymanie (tu pomalować, tam wymienić uszczelkę pod
>> głowicą itd) nie zamknie się w 300pln.
>>

> a gdzie wyczarterujesz jacht za 300pln?

To było Kocurowe wyliczenie kosztów "remontów".

> Krzysiu naprawde chcesz ze mną sie sprzeczać ile kosztuje utrzymanie
> jachtu uzywanego? Bo ja wiem ile, a Tobie sie wydaje.

Zamkniesz się w 300pln rocznie?

Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski

Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 11:23:4715.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Maciek Kotas* napisał:

>>> Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.
>>
>> Zapomniałeś dodać gdzie rozdają jachty za darmo.
>>
>> Pozdrawiam,
>> Krzysiek Kiełczewski
>>
> pisałem o tym, koszt 5 czarterów na śródziemnym to jedna Albin Vega:)co
> kto woli, ja wolę swoją małą albin vege niz wspaniała bawarę, która nie
> jest moja.

O ile dobrze pamiętam to Kocur nie pływa dwudziestopięcioletnią Vegą ;-)

Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 12:02:0715.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski pisze:
Krzysiu nie widze gdzie Kocur napisał, że roczny koszt jachtu to 300zł,
ja widze kwotę 6100zł. Tak więc nie wiem o co Ci chodzi.
6100zł to kwota za tydzien czarteru na Sródziemnym i to w promocji.

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 12:03:3215.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski pisze:
Krzysiu z cała sympatią, a co to ma do rzeczy? Koszt utrzymania Vegi
jest podobny lub niższy niż koszt utrzymania Kocura.

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 12:05:3215.10.2008
do
Piotr Zakrzewski pisze:
nie wiem Zakrzu. Nigdy w zyciu nie czarterowałem łódki nawet na pięc
minut, za to armatorem jestem od 18 lat. Miałem w tym czasie 3 jachty i
takie są moje doświadczenia.

Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 17:30:1115.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Maciek Kotas* napisał:

>>>>> Całość mojej całorocznej fanaberii pt. żeglarstwo to koszt ok. 6100 zł.
>>>> Zapomniałeś dodać gdzie rozdają jachty za darmo.
>>>>
>>>> Pozdrawiam,
>>>> Krzysiek Kiełczewski
>>>>
>>> pisałem o tym, koszt 5 czarterów na śródziemnym to jedna Albin Vega:)co
>>> kto woli, ja wolę swoją małą albin vege niz wspaniała bawarę, która nie
>>> jest moja.
>>
>> O ile dobrze pamiętam to Kocur nie pływa dwudziestopięcioletnią Vegą ;-)
>>

> Krzysiu z cała sympatią, a co to ma do rzeczy?

Nic, u Was pewnie koszt nowej łódki to piechotą chodzi...

Krzysiek Kiełczewski

Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 17:29:0815.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Maciek Kotas* napisał:

> Krzysiu nie widze gdzie Kocur napisał, że roczny koszt jachtu to 300zł,
> ja widze kwotę 6100zł. Tak więc nie wiem o co Ci chodzi.

Bo mieszacie systemy walutowe. Albo piszcie o nowej łódce w której
roczny koszt "remontów" to

<cite>


Koszty malowania jachtu to ok. 300 zł (antyfuling)

</cite>

ale za to najpierw trzeba te dwieście tysięcy wydać, albo piszcie o
dwudziestopięcioletniej Vedze, która co prawda będzie dużo tańsza
przy kupowaniu - ale nie uwierzę, że malowanie dna to jedyna rzecz,
którą trzeba przy niej robić.

Krzysiek Kiełczewski

Włodzimierz Ring

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 17:51:3715.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski <krzysiek.k...@gmail.com> napisał(a):
> Nic, u Was pewnie koszt nowej łódki to piechotą chodzi...

Krzysiu - wygrałem w Totka i nie bardzo wiedziałem co zrobić wygraną...
Tak lepiej ?
Kocur
(mający dość uszczypliwości)

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Krzysiek Kielczewski

nieprzeczytany,
15 paź 2008, 18:02:4915.10.2008
do
Sami popatrzcie co *Włodzimierz Ring* napisał:

>> Nic, u Was pewnie koszt nowej łódki to piechotą chodzi...


>
> Krzysiu - wygrałem w Totka i nie bardzo wiedziałem co zrobić wygraną...
> Tak lepiej ?

Ja Ci w portwel wcale zaglądać nie chcę, ale uważam, że koszt nabycia
łódki to nie jest suma do pominięcia przy takich rozważaniach.

Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski

PS: Żadne uszczypliwości - nie bierz tego do siebie.

Slawek Czerwik

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 02:59:1516.10.2008
do

Użytkownik "Andrzej Mazurek (Hasip)" <mazurek_...@upahasip.com.pl>
napisał :

> W moim klubie buduje się namioty. Konstrukcja metalowa lub drewniana. Na
> wierzch zakłada się plandekę i tak sobie stoją łódki. Można przy okazji
> popracować nawet jak pada deszcz. Do namiotów dociąga się prąd.
> Jak chcesz mogę przesłać zdjęcie na priv.
> Hasip
Poprosze o zdjecia na slawczer,malpa,gmail.com . Poprzedni wlasciciel jachtu
byl chyba elektrykiem-hobbysta :P , co poskutkowalo niebywale rozbudowana
instalacja elektryczna . Wszedzie roznokolorowe kabelki zakonczone
przeroznymi czujnikami na plytkach ale czesto nigdzie nie podlaczone .
Instalacji elektrycznej ogrzewania webasto nie jestem w stanie rozgryzc i
chyba zdemontuje to cudo . Do nowego sezonu zeglarskiego juz blisko , wiec
namiot by sie przydal .

Slawek Czerwik


Jerzy Sychut

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 03:38:3716.10.2008
do
Slawek Czerwik pisze:

> Poprosze o zdjecia
Kiedyś zbudowałem niespecjalnie skomplikowaną konstrukcję domku nad
łódką. Prawa do naśladownictwa nie są zastrzeżone. Ilustracje są pod:
http://www.sychut.com/ruina/wiata/index.html

Inną łódkę okrywam płachtą plastikową rozłożonej na prostej konstrukcji
z rur aluminiowych. Rozwiązanie nieco bardziej kosztowne, za to łatwe do
transportu i trwałe. No i szybko się montuje. Nie robiłem specjalnej
fotografii ale widać co nieco pod:
http://www.sychut.com/dockan/konserwacja.html
(na pierwszej fotografii widać nieco starą konstrukcję z rur stalowych -
jej montaż wymagał wiele wysiłku)

Istnieją proste "patenty" ułatwiające prace przy kadłubie z zewnątrz
wykorzystujące elementy rusztowania. Dotyczy to zwłaszcza dużych łódek.
Gdyby była potrzeba można sfotografować? O ile już Hasip tego nie pokazał?

--
Stockholm, http://sychut.com

Wiesław Cybulski

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 05:23:0216.10.2008
do

>>> Niestety, zapominasz ujac podstawowe koszty:
>>> 1. koszt amortyzacji jachtu (utrata wartosci)
>>> 2. koszty napraw ktore poniesiesz w okresie uzytkowania, podzielone przez
>>> okres uzytkowania
>>> 3. koszt pieniadza
>>> 4. koszt alternatywny.
>>> Bez tego kalkulacja jest mocno oszukancza. .

> >>
> > pełny koszt utrzymnia jachtu z 80 roku 9.20 dlugosci, stalowego, to
> > około 5-6tys złotych rocznie, koszt czarteru jachtu na Sródziemnym to
> > około 7tys, co tu liczyc więcej? reszta to są fiubździuty:)
> >
>
> Hmm, czemu w takim razie jak to tak tanie, nie ma setek czarterowni. W
> końcu jak piszesz utrzymanie jachtu to koszt 6 tyś złotych, przyjmując,
> że w czarterze koszt jest nawet dwa razy większy bo ludzie nie szanują
> sprzętu to czarterując jacht powinno się mieć na tym kilka tyś złotych
> rocznie. ;)
>

A tu się wetnę:-))

Temat "Czarterować czy kupić własny jacht" pojawia się regularnie co roku, i to
najczęściej po jesiennym SIZ'ie. Prawie zawsze brałem udział w takiej dyskusji
więc zgodnie z tradycją piszę co następuje:-)

Ludzie! ZAWSZE na świecie będą czarterownie i ZAWSZE będą ci którzy bedą
chcieli miec własny jacht. Tak było jest i będzie !!! Zależy to od bardzo wielu
czynników - psychcznych, psychologocznych, ekonomicznych, geograficznych,
domowo-rodzinnych, osobowościwych (cokolwiek by to miało znaczyć) itd., itd.

Dwa lata temu odpowiadając któremuś z kolegów na pytanie "A właściwie to po co
Ci WŁASNY jacht", napisałem:

"Bardzo często po pracy, jak pogoda jest sprzyjająca wsiadam na rower i jeżdżę
sobie po okolicznym, do mojego domu, lesie. Mam pięć czy siedem ulubionych
tras, takich na ok 1.5 godziny jazdy. Jeżdżę po nich wybierajac je losowo
(podobnie jak żeglowanie do Pucka, Helu, Gdańska, itd.) Znam je na pamięć a nie
nudzi mi się. Taki już porąbany jestem. No i rower też kupiłem sobie - NA
WŁASNOŚĆ. Przeliczyłem wszystko dokładnie. Przeprowadziłem komputerową
symulację wykorzystania środków przeznaczonych na rower, biorąc pod uwagę zmiany
podstawowych kursów walut w okresie czteroletnim oraz prognozę zmian -
trzyletnią. Wziąłem pod uwage wartości akcji spółek giełdowych na giełdach:
warszawskiej, tokijskiej i nowojorskiej. Przeprowadziłem analizę alternatywnych
rozwiązań (hulajnoga, wypożyczalnia rowerów albo pożyczanie od sąsiada)
obliczając dynamiczne kryteria opłacalności inwestycji. Opłaca mi się. Jeżdżę
ze spokojnym sumieniem."

Każdy na pewno ma znajomych, którzy mają daczę za miastem i spędzają w niej
wszystkie wolne dni, dodatkowo grzebiąc łopatkami w ziemi i wyrywając lub
sadząc jakieś roślinki (brrr obrzydlistwo!!), inni wsiadają na swój jacht płyną
gdzieś bliżej lub dalej a przy okazji mogą: wszystkie sznureczki powiązać w
buchciki, dopiłować zacinającą sie klapę, z obrzydzeniem oczyścić zęzę,
pozmywać z pokładu ptasie ekstrementy, poukładać mapy, powkurzać się że okienka
ciekną i trzeba będzie uszczelnić ( a wiadomo, że i tak bedą ciekły) itd, itd.
I O TO CHODZI !!!
Opłaca się czy nie opłaca się - a co to ma za znaczenie?

Pozdrawiam,
Wiesiek Cybulski s/y "Free.Dom"

P.S. Z tym rowerem to niestety muszę się przyznać, że nie przewidziałem
obecnego krachu na giełdach - na razie odstawiłem rower do piwnicy.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Artur Krystosik

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 09:39:0216.10.2008
do
Kiedyś przeprowadziłem kalkulację ile kosztowałoby utrzymanie stalowego
jachtu 13-14 m. Przyjąłem następujące założenia:
- pieniądze zainwestowane przepadły i nie biorę ich pod uwagę
- nie interesuje mnie odtworzenie nowej jednostki, jedyne co muszę robić to
utrzymywać ją w dobrym stanie technicznym.
- zakładam brak jakichkolwiek poważnych remontów typu: wymiana silnika,
wymiana masztu, wymiana zabudowy, blach poszycia itp.
- jacht sobie stoi i czeka na mnie np. w Górkach, nie bawię się w firmę
czarterową

Metodę przyjąłem następującą:
- wziąłem listę wyposażenia naszego klubowego Opala (Politechnika)
- dla _każdej_ pozycji (w tym głupiego kubka, widelca, wierteł, młotka itp.)
oszacowałem (by sufit) okres amortyzacji i znalazłem cenę sklepie
- dorzuciłem koszty dzwigu, postoju, dojazdów, atestów, ubezpieczenia itp.

Wyszło 30 tyś. rocznie. Niektórych rzeczy wtedy nie policzyłem np. nie
policzyłem konserwacji kadłuba (poza atyfoulingiem), a na pewno coś
kosztuje; nie policzyłem kosztów wymiany olinowania stałego (jego żywotność
to 10 lat, a wymieniłbym po 7); nie policzyłem kosztów bieżącej eksploatacji
silnika (filtry, olej itp).

To co napisałem nie jest głosem za żadną ze stron w kwestii czy "opłaca" się
mieć własny jacht, bo każdy podejmując decyzję optymalizuje inną funkcję
celu, i tak:
- mając luźne 0,5 mln i 30 tyś. rocznie natychmiast bym sobie taki jacht
postawił.
- mając luźne 50 mln postawiłbym sobie po jednym takim jachcie w kilku
interesujących mnie zakątkach globu.
- mając luźne 100 tyś. _nie_ postawiłbym sobie 8 m jachtu na Zatoce.
- mając luźne 5 tyś. _nie_ postawiłbym sobie orionka na Wiśle :)

pzdr

Artur Krystosik

Jaromir Rowinski

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 11:14:5816.10.2008
do

Użytkownik "Artur Krystosik" <a.kry...@ii.pw.edu.pl> napisał w
wiadomości news:gd7g5o$if8$1...@julia.coi.pw.edu.pl...

> Kiedyś przeprowadziłem kalkulację ile kosztowałoby utrzymanie
> stalowego jachtu 13-14 m. Przyjąłem następujące założenia:
/cut/

Odpowiem Ci metodą polówkową, znaczy bez połówki nie razbieriosz ;-)))

Nie wiem skąd założenia, nie wiem jak błędne - ale wyszło Ci co
najmniej o_połowę_ za dużo.
To chyba przyjęta metoda liczenia amortyzacji każdego "kubka,
widelca.." z sufitu zawiodła Cię na manowce. A może optymizmu i dobrej
woli zabrakło - co najmniej w _połowie_ obliczeń ;-) Bo nie uwierzę,
że nigdy w domu nie miałeś zbędnych kubków? I że jest coś niegodnego w
użyciu widelców z supermarketu, po 0.90PLN... Itd, itp...

Inna sprawa - czemu sądzisz, że jacht 13-14m musi kosztować 0.5 mln?
Uznajesz tylko jednostki nowe, hę?
Pływanie łódkiem stalowym, z lat 90-tych, kupionym za mniej niż 50%
wymienionej sumy pewnie Cię snobistycznie nie zadowala, czy tak?
Ja tam nie wybrzydzałbym - odnalezienie gotowych do sprzedaży
kilkudziesięciu jachtów pożądanej wielkości i materiału, w cenie do
70000 Euro (to znów _połowa_ tego co uważasz, że trzeba wydać...) nie
sprawia większej trudności... Powtórzę - to _połowa_ podanej przez
Ciebie sumy....
Przykład ciekawej jednostki za mniej niż _połowę_ tego co podajesz - z
lat 90-tych, z solidnym silnikiem, w maksymalnej żądanej
wielkości...tu:
http://www.botenbank.nl/boot/120420/CHIQUITA_46_STALEN_KITS

Piszesz Arturze:


> - mając luźne 100 tyś. _nie_ postawiłbym sobie 8 m jachtu na Zatoce.

Widzisz - ja kilka lat temu miałem mniej więcej _połowę_ wymienionej
przez Ciebie sumy.
Mój jachcik stoi sobie na Zatoce trzeci rok.
Ma ciut ponad 9 metrów.

Coś mi się wydaje, że YMMV...

--
Ahoj
Jaromir Rowiński
http://galeria.makiela.pl/album57/PICT0065?full=1

Maciej Bojko

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 12:09:2816.10.2008
do
On Thu, 16 Oct 2008 17:14:58 +0200, "Jaromir Rowinski"
<glos...@nospambebe.gazeta.pl> wrote:

>> Kiedyś przeprowadziłem kalkulację ile kosztowałoby utrzymanie
>> stalowego jachtu 13-14 m. Przyjąłem następujące założenia:
>

>Odpowiem Ci metodą polówkową, znaczy bez połówki nie razbieriosz ;-)))
>
>Nie wiem skąd założenia, nie wiem jak błędne - ale wyszło Ci co
>najmniej o_połowę_ za dużo.
>To chyba przyjęta metoda liczenia amortyzacji każdego "kubka,
>widelca.." z sufitu zawiodła Cię na manowce. A może optymizmu i dobrej
>woli zabrakło - co najmniej w _połowie_ obliczeń ;-) Bo nie uwierzę,
>że nigdy w domu nie miałeś zbędnych kubków? I że jest coś niegodnego w
>użyciu widelców z supermarketu, po 0.90PLN... Itd, itp...
>
>Inna sprawa - czemu sądzisz, że jacht 13-14m musi kosztować 0.5 mln?
>Uznajesz tylko jednostki nowe, hę?

Nowy trzynastometrowy jacht za pół bańki?

--
Maciej Bójko
maciej...@gmail.com

Artur Krystosik

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 12:39:5316.10.2008
do
> widelca.." z sufitu zawiodła Cię na manowce. A może optymizmu i dobrej
> woli zabrakło - co najmniej w _połowie_ obliczeń ;-) Bo nie uwierzę, że
> nigdy w domu nie miałeś zbędnych kubków? I że jest coś niegodnego w użyciu
> widelców z supermarketu, po 0.90PLN... Itd, itp...
O ile pamiętam wybierałem przeciętne. Natomiast to nie widelce zrobiły ten
koszt. 120 m2 żagla kosztuje 25 tys. Co ile musisz je wymienić ? Ja
założyłem, że żagiel żyje 5 lat (średnia u nas w klubie), masz już 5 tys
rocznie. Tratwa kosztuje 11 tys co ile musisz ją wymienić ? Ile kosztuje jej
atest ? Ile kosztuje 1 rakieta - masz ich 12 ? Antyfouling - 3-4 tys. ?
Zimowanie i postój ? W przypadku Politechniki dźwig który nas wyjmuje to co
najmniej 100 ton (bo daleko podstawa od wody). On nie kosztuje 200 PLN itd.
Oczywiście mogłem się pomylić w wielu miejscach, i na pewno to zrobiłem, ale
obstawiam że myliłem się zarówno na + jak i -. Przy czym wiesz, ja jestem
informatyk czyli taki co go nauczyli projektować na najgorszy przypadek, a
żeglarstwo to tylko potęguje :)

> To chyba przyjęta metoda liczenia amortyzacji każdego "kubka,

Co do metody. Porównaliśmy moje rachowanie z wydatkami klubowymi. Nie było
to porównanie dokładne, bo jacht drewniany wymaga sporo więcej, ale wyszło
że na przestrzeni kilku lat kwota była zbliżona. Mówisz że zawyżyłem 2 razy.
Cieszyłbym się gdyby tak było :) Natomiast argumentów mi brak.

> Inna sprawa - czemu sądzisz, że jacht 13-14m musi kosztować 0.5 mln?
> Uznajesz tylko jednostki nowe, hę?
> Pływanie łódkiem stalowym, z lat 90-tych, kupionym za mniej niż 50%
> wymienionej sumy pewnie Cię snobistycznie nie zadowala, czy tak?

Czepiasz się. Kwotę rzuciłem tylko dla przykładu.

pzdr

Artur Krystosik

Jerzy Makieła

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 12:44:0116.10.2008
do
Artur Krystosik pisze:

> ten koszt. 120 m2 żagla kosztuje 25 tys. Co ile musisz je wymienić ? Ja
> założyłem, że żagiel żyje 5 lat (średnia u nas w klubie),

Pierwszy podstawowy błąd, nie można porównywać jachtu klubowego który
jeszcze do tego "chodzi" w czarterach do jachtu prywatnego...


--
Pozdrowienia Jurek Makieła
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 12:50:3216.10.2008
do
Jerzy Makieła pisze:

> Artur Krystosik pisze:
>
>> ten koszt. 120 m2 żagla kosztuje 25 tys. Co ile musisz je wymienić ?
>> Ja założyłem, że żagiel żyje 5 lat (średnia u nas w klubie),
>
> Pierwszy podstawowy błąd, nie można porównywać jachtu klubowego który
> jeszcze do tego "chodzi" w czarterach do jachtu prywatnego...
>
>
Jurku nie zauwazyłes ze najwięcej do powiedzenia o kosztach utrzymania
jachtu maja Ci co ich nie utrzymują?:D

Maciek Kotas

nieprzeczytany,
16 paź 2008, 12:54:4316.10.2008
do
Krzysiek Kielczewski pisze:
Qwa Krzysiek! pisze cały czas o kwocie 5-6tys, 3 tys to koszt postoju,
reszta to coroczne remonty. Głupoty piszesz i tyle. Koszt malowania
Tequili to około 1000 złotych raz na 3 lata, czesciej nie trzeba. Miło
mi, że uważasz mnie za krezusa, ale niestety jesteś w błedzie.
Ja naprawde wiem ile kosztuje mnie utrzymanie jachtu. I myślę, że jednak
lepiej wiem od Ciebie, bo ja te koszty co roku ponosze.
Nie mam nowego jachtu, mam uzywany, niemłody. I kosztuje rocznie 5-6 tys.
Ładuję kolejne wiadomości.
Nowe wiadomości: 0