Grupy dyskusyjne Google nie obsługują już nowych postów ani subskrypcji z Usenetu. Treści historyczne nadal będą dostępne.

usterkę wykryto w czasie startu w Newark (howanie podwozi)

9 wyświetleń
Przejdź do pierwszej nieodczytanej wiadomości

.Sotecka@hotmaiil.com Estera Sotecka

nieprzeczytany,
1 lis 2011, 16:43:481.11.2011
do

Artur Górniak

nieprzeczytany,
1 lis 2011, 18:23:511.11.2011
do
Estera Sotecka <Estera .Sot...@hotmaiil.com> wrote:
> notto coraz wiencej si? dowiadujemy:
>
> http://www.tvn24.pl/12690,1722810,0,1,usterka-30-minut-po-starcie-to-nie-do-przyjecia,wiadomosc.html

Mimo wszystko zapytam:

Czy dobrze rozumiem, że alternatywą w takim przypadku byłoby:
nocne lądowanie bez podwozia gdzieś tam w stanach?

Co konkretnie mogła pokazać elektronika samolotu?
Uszkodzenie układu wysuwania podwozia?

W artykule padają słowa o ryzyku przelotu nad oceanem.
Jakie rzeczywiście mogło być ryzyko wynikłe z kontrolek?
Czy rzeczywiście mogło to być ogólne uszkodzenie, które mogło się
magicznie przenieść na np. sterowność? Czy jednak precyzja
informacja o uszkodzeniu mogła sugerować problem li tylko
przy lądowaniu?

Przyjmując, że usterka zostałą dostrzeżona od razu po starcie...
Mamy sytuację gdy w nocy bez podwozia należy wylądować gdzieś
w stanach rozbijając de fakto samolot czyli wszyscy pasażerowie
muszą koniecznie czekać na zastępczy.
Dodatkowo zbiorniki pełne czyli trzeba pozbyć się najpierw paliwa.

W zasadzie latam li tylko na symulatorach, a znajomość awioniki
mam głównie z zainteresowań technicznych i nie licząc jakichś
przetasowań pomiędzy pilotami wydaje mi się większym zagrożenie
lądować w stanach niż przelecieć nad oceanem i wylądować
na miejscu docelowym.

Tyle, że ja nie mam wiedzy na temat rzeczywistej możliwości
powiązania uszkodzenia podwozia z jakimkolwiek uszkodzeniem
przydatnym podczas lotu.
tzn. moja wiedza ogólna wskazuje na brak możliwości powiązania
problemu z podwoziem z czymś co mogłoby zwiększyć ryzyko
przelotu nad oceanem.

Czy ja więc czegoś nie wiem o czym wie ów pilot komentujący
z artykułu?

Pozdrawiam.

Artur Górniak

SP-SP19 Bravo

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 02:22:532.11.2011
do
>nocne lądowanie bez podwozia gdzieś tam w stanach?

przede wszystkim przelot przez Atlantyk był niezgodny z procedurami bo
samolot nie spełaniał listy MEL (my specjaliści wiemy o co chodzi).
Oczywiście lot wolał by do awaryjnego doszlo w DC bo koszty mniejsze. Czyta
ekonomika

Pilot
////Bocian; Wilga, 767, inne////


Szuwaks

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 03:02:142.11.2011
do
Użytkownik "SP-SP19 Bravo" <bravoch...@hotmaiil.com> napisał w
wiadomości news:j8qnjt$cv$1...@news.onet.pl...
Powiedział/a specjalista/ka Kolina.

--
Pozdrawiam
Szuwaks

SP-SP19 Bravo

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 03:26:112.11.2011
do
>Szuwaks

du�o wnios�e� do dyskusji....
A co ciekawe �adne medium polskojezyczne nieujawnia, �e podwozie mo�na
recznie (mechanicznie) otworzy�. A panu me�czyzn bylo na pokladzie...

SP




Artur Górniak

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 03:41:352.11.2011
do
SP-SP19 Bravo <bravoch...@hotmaiil.com> wrote:
> du?o wnios?e? do dyskusji....
> A co ciekawe ?adne medium polskojezyczne nieujawnia, ?e podwozie mo?na
> recznie (mechanicznie) otworzy?. A panu me?czyzn bylo na pokladzie...

Osobiście podejrzewałbym zakleszczenie...

Ale właśnie celowo pominąłem procedury formalne.

Interesuje mnie szansa na powiązane uszkodzenie przy tym co mogli
widzieć piloci w kokpicie.

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Artur Górniak

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 03:46:082.11.2011
do
SP-SP19 Bravo <bravoch...@hotmaiil.com> wrote:
>>nocne l?dowanie bez podwozia gdzie? tam w stanach?
> przede wszystkim przelot przez Atlantyk by? niezgodny z procedurami bo
> samolot nie spe?ania? listy MEL (my specjali?ci wiemy o co chodzi).
> Oczywi?cie lot wola? by do awaryjnego doszlo w DC bo koszty mniejsze. Czyta
> ekonomika

A czy licencjonowanie na dany samolot obejmuje rownież wiedzę
o budowie technicznej?

Na ile dokładny jest opis techniczny od producenta dla klienta?

Dawno temu kupujący czy samochód czy telewizor dostawał
w komplecie praktycznie pełny schemat budowy.
A w przypadku samolotu na co można liczyć?

Pozdrawiam.

Artur Górniak

J.F.

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 03:56:082.11.2011
do
Dnia Wed, 2 Nov 2011 08:46:08 +0100, Artur Górniak napisał(a):
> A czy licencjonowanie na dany samolot obejmuje rownież wiedzę
> o budowie technicznej?
> Na ile dokładny jest opis techniczny od producenta dla klienta?
> Dawno temu kupujący czy samochód czy telewizor dostawał
> w komplecie praktycznie pełny schemat budowy.
> A w przypadku samolotu na co można liczyć?

No widzisz - na tyle dokladny ze w rok po katastrofie trzeba bylo probnego
przelotu zeby wiedziec jak sie prosty automat zachowa.

A odkad mamy komputery na pokladzie, to juz kompletnie nic nie wiadomo :-)

Ogolna wiedze pilot ma, ale i tak ma sprawdzic opis w instrukcji.
A tam wiadomo - ogolniki i warianty mozliwych usterek, ale akurat co jest
zasilane danym ukladem hydraulicznym to powinni napisac.

J.

J.F.

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 03:57:592.11.2011
do
Dnia Wed, 2 Nov 2011 08:26:11 +0100, SP-SP19 Bravo napisał(a):
> A co ciekawe żadne medium polskojezyczne nieujawnia, że podwozie można
> recznie (mechanicznie) otworzyć. A panu meżczyzn bylo na pokladzie...

Ja tam nie wiem, ale podejrzewam ze skoro ty to wiesz, to piloci i inny
personel dostepny przez radio tez by wiedzieli.

J.

Artur Górniak

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 04:01:092.11.2011
do
Artur Górniak <ag-...@argo.pl.eu.org> wrote:
> SP-SP19 Bravo <bravoch...@hotmaiil.com> wrote:
>>>nocne l?dowanie bez podwozia gdzie? tam w stanach?
>> przede wszystkim przelot przez Atlantyk by? niezgodny z procedurami bo
>> samolot nie spe?ania? listy MEL (my specjali?ci wiemy o co chodzi).
>> Oczywi?cie lot wola? by do awaryjnego doszlo w DC bo koszty mniejsze. Czyta
>> ekonomika

Uproszczę pytanie:

Czy można to kwalifikować bardziej jako:

nie działają krótkie światła, a jedziemy autostradą...

czy raczej jako:

coś się dzieje z elektryką ale może się w szczerym polu
po nocy nie stanie?

czy jednak tak jak w jakimś komentarzu:
ciśnienie niskie... może będzie się dało na końcu drogi zatrzymać.


procedury w takim przypadku w zasadzie z mojego punktu widzenia
wskazują: "bezwględnie skonsultować się z fachowcem i założyć
powrót na najbliższe bezpieczne lądowisko".

Ja to tak z utopijnego menadżerska, które by chciało mieć
tylko inteligentnych pracowników i inteligentnych klientów,
którzy potencjalnie mogliby potem jakieś roszczenia wnosić.

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Artur Górniak

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 04:18:342.11.2011
do
Artur Górniak <ag-...@argo.pl.eu.org> wrote:
> tylko inteligentnych pracowników i inteligentnych klientów,
> którzy potencjalnie mogliby potem jakieś roszczenia wnosić.

Inteligentnych klientów, którzy potrafią powiedzieć coś więcej niż:
"no przecież mi cały czas brakuje poczucia, że z moim udziałem
pieniążki się przesuwają"...

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Artur Górniak

nieprzeczytany,
2 lis 2011, 10:24:142.11.2011
do
SP-SP19 Bravo <bravoch...@hotmaiil.com> wrote:
> przede wszystkim przelot przez Atlantyk by? niezgodny z procedurami bo
> samolot nie spe?ania? listy MEL (my specjali?ci wiemy o co chodzi).
> Oczywi?cie lot wola? by do awaryjnego doszlo w DC bo koszty mniejsze. Czyta
> ekonomika

Cokolwiek mówi ekonomika...

w oryginale jest to center i poprawnie powinno być:
środkowy system hydrauliczny

jeśli centralny to tylko wraz z informacją o lewym i prawym systemie,
a na pewno błędnym było stwierdzenie, że uszkodzony został
"centralny system" zamiast "jeden z systemów hydraulicznych".

to tak zupełnie przy okazji (profesjonalizm od jakiegokolwiek
przedstawiciela czy rzecznika wydaje się być równie oczekiwany
co od np. pilota, a tutaj oszczędność to oszczędność
efektu, a nie oszczędność słów).

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Szymon Machel

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 05:50:553.11.2011
do

Użytkownik "Szuwaks" <szu...@go2.pl> napisał w wiadomości

>
> Powiedział/a specjalista/ka Kolina.
>

Zauważ, że Kolina już dyskutuje sama z sobą :)
Szymon


Artur Górniak

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 08:13:293.11.2011
do
Artur Górniak <ag-...@argo.pl.eu.org> wrote:
> Czy dobrze rozumiem, że alternatywą w takim przypadku byłoby:
> nocne lądowanie bez podwozia gdzieś tam w stanach?

Może ktoś z doświadczeniem się odniesie...

Moje doświadczenie symulatorowe z dużych samolotów mówi:

W nocy lepiej się ląduje niż w dzień.

Czy w rzeczywistości również tak to wygląda?


Oczywiście mowa o normalnym lądowaniu, a nie o "rozbijaniu się".

Szkoda, że nikt nie zadał tego pytania ale osobiście
jestem ciekawy czy po wylądowaniu konieczne było korygowanie
toru czy też poszło gładziutko tak jak wyglądało.

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Bogdan Idzikowski

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 08:31:213.11.2011
do

Użytkownik "Artur Górniak" <ag-...@argo.pl.eu.org> napisał w wiadomości
news:94dao8-...@news.argo.pl.eu.org...
A ja sądziłem, że we mgle najlepiej! Ale chyba jestem w błędzie?



JJR

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 08:53:393.11.2011
do
Użytkownik "Artur Górniak" <ag-...@argo.pl.eu.org> napisał

> Moje doświadczenie symulatorowe z dużych samolotów mówi:
> W nocy lepiej się ląduje niż w dzień.

Tyle na temat użyteczności doświadczenia symulatorowego :)

A mówiąc poważnie lądowanie w Warszawie było lepsze nie tylko ze względu na
porę dnia, ale również (a może przede wszystkim) z powodu doskonałej
znajomości lotniska.
Pamiętaj też że dzień pomaga nie tylko pilotowi - w przypadku awaryjnego
lądowania równie ważne jest to, że pomaga wszystkim służbom na lotnisku.
Wszelkie akcje gaśnicze i ratownicze za dnia przebiegają dużo sprawniej niż w
nocy :)

Ale co najważniejsze, w Newark nikt jeszcze nie przypuszczał że będzie problem
z podwoziem. Na pokładzie są checklisty na każdą sytuację, usterka centralnego
układu hydraulicznego też jest tam opisana. I skoro producent mówi że po
wykonaniu takich i takich czynności (odłączenie systemu, wyłączenie pomp żeby
nie pracowały na sucho powodując pożar itp) można lecieć normalnie, to się
leci normalnie.
Samolot był już na pułapie i w konfiguracji przelotowej, wtedy nie masz do
wykonywania żadnych wielkich manewrów, kolejnym który cię czeka jest dopiero
lądowanie. Skoro samolot i tak miał do wylatanai ileś tam godzin ze względu na
paliwo, nie miało znaczenia gdzie je będzie spalał, a lądowanie w Warszawie
było z wielu względów korzystniejsze.

To, ze podwozie nie wyszło, to jest osobna sprawa, niekoniecznie związana z
usterką hydrauliki. Awaryjny sytem który miał je wypuścić polega na
elektrycznym otwarciu luków i blokad oraz grawitacyjnym opadnięciu podwozia.
Tymczasem nie chciało wyjść nawet przy próbie "wyciśnięcia" go za pomocą
przeciążenia. Producent na pewno się wiele z tego nauczy, kiedy przyczyny
zostaną opisane.

> Szkoda, że nikt nie zadał tego pytania ale osobiście
> jestem ciekawy czy po wylądowaniu konieczne było korygowanie
> toru czy też poszło gładziutko tak jak wyglądało.

Kiedy jedziesz na brzuchu a nie na kołach, to w sprawie kierunku możesz się już
tylko pomodlić. Pomyśl tylko jak wygląda opór stawiany przez lotki w stosunku
do oporu kadłuba jadącego po betonie.

--
pzdr,
Jędrzej

Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych
eksperymentów zrezygnował. - Mark Twain

Sergiusz Rozanski

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 09:34:343.11.2011
do
Dnia 03.11.2011 JJR <ja...@uni.wroc.pl> napisał/a:

>> Szkoda, że nikt nie zadał tego pytania ale osobiście
>> jestem ciekawy czy po wylądowaniu konieczne było korygowanie
>> toru czy też poszło gładziutko tak jak wyglądało.
>
> Kiedy jedziesz na brzuchu a nie na kołach, to w sprawie kierunku możesz się już
> tylko pomodlić. Pomyśl tylko jak wygląda opór stawiany przez lotki w stosunku
> do oporu kadłuba jadącego po betonie.

Jest jeszcze czas, krótkotrwały opór z jednej strony, np nierównomiernie zdarty
silnik po lewej stawia przez chwilę większy opór. A lotkami masz oddziaływanie ciagłe.
Tzn trasa raczej by się nie zmieniła przy tej masie i prędkości, ale obrót nie
był wykluczony gdyby oba silniki nie osiadły jednocześnie tak precyzyjnie i w niewielkim
stopniu pewnie szło to skorygować sterem kierunku. Szczególnie przez pierwsze sekundy
gdy skrzydła jeszcze jakąś tam siłę nośną miały i nacisk maszyny na płytę nie był pełny.
No i 'opór kadłuba' to też mało konsekwentnie. Ja tam widziałem 3 punkty podparcia w
sumie 2 pod silnikami i jeden w końcowej części kadłuba - biorąc pod uwagę gabaryty,
prędkość i masę i decydujące kilka sekund po przyziemieniu to właściwie był podparty
punktowo. Dodatkowo 'mokry' pas - IMO miał szansę na lekką korektę sterami ;)

--
"A cóż to za sens kupować samochód, żeby jeździć po asfalcie?
Tam, gdzie jest asfalt, nie ma nic ciekawego, a gdzie jest
coś ciekawego, tam nie ma asfaltu".
Strugaccy - Poniedziałek zaczyna się w sobotę.

Jarosław Sokołowski

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 10:05:523.11.2011
do
Pan JJR napisał:

>> Moje doświadczenie symulatorowe z dużych samolotów mówi:
>> W nocy lepiej się ląduje niż w dzień.
>
> Tyle na temat użyteczności doświadczenia symulatorowego :)

Dlatego debeściaki nie korzystają z symulatorów.

> A mówiąc poważnie lądowanie w Warszawie było lepsze nie tylko ze względu
> na porę dnia, ale również (a może przede wszystkim) z powodu doskonałej
> znajomości lotniska.

Gdyby coś nie wyszło z lądowaniem w Newark, to by dało się tłumaczyć
ciemnościami, złą pogodą, zbyt ciężkim samolotem, nieznanym terenem,
niekompetentnymi kontrolerami lotu. Decydując się na lot do Warszawy
kapitan wziął na siebie większe ryzyko -- tutaj takie tłumaczenia na
nic by się nie zdało. Od razu widać, że taki pilot nie ma żadnej
przydatności bojowej.

--
Jarek

JJR

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 10:05:273.11.2011
do
Użytkownik "Sergiusz Rozanski" <write-onl...@media-lab.com.pl> napisał

> Tzn trasa raczej by się nie zmieniła przy tej masie i prędkości,

Co należało wykazać :)

ale obrót nie
> był wykluczony gdyby oba silniki nie osiadły jednocześnie

Gdyby.
Ja celowo napisałem o lądowaniu na brzuchu, gdzie dużo większa jest
powierzchnia styku z podłożem i opór.
W naszym przypadku na filmie widać korekty orczykiem po przyziemieniu
http://www.youtube.com/watch?v=h7Q3gTXLOjI
Ale oczywiście nie mogło to trwać długo, po kilku sekundach w miarę spadku siły
nośnej i wzrostu oporu możesz coraz mniej.

--
pzdr,
Jędrzej

Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, co to za
otwór.

PL(N)umber_One

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 10:22:533.11.2011
do
Witam
Z dzisiejszej konferencji prasowej LOT - po podniesienu samolotu, podwozie
udało się wypuścić - cytat "z wnętrza samolotu". Ktoś wie coś więcej, jak to
zrobili - z kabiny pilotów normalnie, czy używając awaryjnego systemu linek.
Sugestia która padła na konferencji była taka, że na skutek wstrząsu, przy
lądowaniu na brzuchu, coś się mogło odblokować. Ciekawe.
PP



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Artur Górniak

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 10:45:003.11.2011
do
J.F. <jfox_x...@poczta.onet.pl> wrote:
> Dnia Wed, 2 Nov 2011 08:46:08 +0100, Artur Górniak napisał(a):
>> A czy licencjonowanie na dany samolot obejmuje rownież wiedzę
>> o budowie technicznej?
> Ogolna wiedze pilot ma, ale i tak ma sprawdzic opis w instrukcji.
> A tam wiadomo - ogolniki i warianty mozliwych usterek, ale akurat co jest
> zasilane danym ukladem hydraulicznym to powinni napisac.

A to tylko w formie książkowej jest?

Czy można się spodziewać w PDA wersję "system ekspercki" posiadać?

Systemy eksperckie w zasadzie chyba jeszcze z lat 70-tych pochodzą.
(wiki mi to potwierdza w systemach ekspertowych).

Może taki Boeing dorobił się takowej wersji na potrzeby czy to
smartfona, PDA czy tableta?
Z filmów to zawsze jako grube tomiszcze się objawia.

Pozdrawiam.

Artur Górniak

JJR

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 10:53:173.11.2011
do
Użytkownik "Artur Górniak" <ag-...@argo.pl.eu.org> napisał

> A to tylko w formie książkowej jest?

Oficjalnie owszem, dlatego jak na razie na razie w kabinach obowiązkowe są całe
skoroszyty.
Jak zawsze w lotnictwie, wszystko rozbija się o certyfikację. Żaden PDA dotąd
nie wykazał że jest równie niezawodny co kartka papieru. Ale oczywiście pracują
nad tym i to tylko kwestia czasu.

--
pzdr,
Jędrzej

Nie jestem leniwy, tylko energooszczędny.

Artur Górniak

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 11:07:443.11.2011
do
SP-SP19 Bravo <bravoch...@hotmaiil.com> wrote:
> przede wszystkim przelot przez Atlantyk by? niezgodny z procedurami bo
> samolot nie spe?ania? listy MEL (my specjali?ci wiemy o co chodzi).
> Oczywi?cie lot wola? by do awaryjnego doszlo w DC bo koszty mniejsze. Czyta
> ekonomika
>
> Pilot
> ////Bocian; Wilga, 767, inne////

Nie wiem co w tym kontekście 767 znaczy..
mam nadzieję, że nie Bocian 767

Mam jednak konkretne pytanie względem B767.

Czy jest w nim podobnie jak w B737 możliwość sterowania samolotem
zupełnie bez działającego systemu wspomagania hydraulicznego?

Przy czym opieram się tutaj na informacjach znalezionych w sieci.
Nie dysponuję opisem ani B737 ani B767.

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Artur Górniak

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 13:10:423.11.2011
do
JJR <ja...@uni.wroc.pl> wrote:
> Użytkownik "Artur Górniak" <ag-...@argo.pl.eu.org> napisał
>> A to tylko w formie książkowej jest?
>
> Oficjalnie owszem, dlatego jak na razie na razie w kabinach obowiązkowe są całe
> skoroszyty.
> Jak zawsze w lotnictwie, wszystko rozbija się o certyfikację. Żaden PDA dotąd
> nie wykazał że jest równie niezawodny co kartka papieru. Ale oczywiście pracują
> nad tym i to tylko kwestia czasu.

A procedura normalna to:

Zawsze szukać knigi i w niej szukać odpowiedzi?

Czy sobie przypomnieć i jeśli są wątpliwości szukać w papierze?

Ja nie mam zamiaru twierdzić, że coś co się trzyma w kieszeni
będzie pewniejsze niż to co się trzyma w szafce za plecami... ;-)

Informacje te są jakoś bardziej chronione licencjami?
Czy np. noszenie sobie w telefonie w kieszeni daje jedynie
ryzyko braku dostępności w sytuacji gdy się "zgubi"
bez posądzenia o wyciek tajnych informacji?

Pozdrawiam.

Artur Górniak

Mikolaj Machowski

nieprzeczytany,
3 lis 2011, 16:05:543.11.2011
do
PL(N)umber_One napisał:
> Witam
> Z dzisiejszej konferencji prasowej LOT - po podniesienu samolotu, podwozie
> udało się wypuścić - cytat "z wnętrza samolotu". Ktoś wie coś więcej, jak to
> zrobili - z kabiny pilotów normalnie, czy używając awaryjnego systemu linek.

Przedstawiciele Boeinga z kabiny pilotów.

m.

J.F.

nieprzeczytany,
5 lis 2011, 08:29:295.11.2011
do
Dnia Thu, 3 Nov 2011 18:10:42 +0100, Artur Górniak napisał(a):
> JJR <ja...@uni.wroc.pl> wrote:
>>> A to tylko w formie książkowej jest?
>>
>> Oficjalnie owszem, dlatego jak na razie na razie w kabinach obowiązkowe są całe
>> skoroszyty.
>> Jak zawsze w lotnictwie, wszystko rozbija się o certyfikację. Żaden PDA dotąd
>> nie wykazał że jest równie niezawodny co kartka papieru. Ale oczywiście pracują
>> nad tym i to tylko kwestia czasu.
>
> A procedura normalna to:
> Zawsze szukać knigi i w niej szukać odpowiedzi?
> Czy sobie przypomnieć i jeśli są wątpliwości szukać w papierze?

Czytajac wspomnienia pilotow z symulatorow - zawsze szukac.

Co ma spory sens, bo to i pamiec moze zawiesc, albo odwrotnie - mozna cos
pamietac dobrze .. tylko z innego samolotu.
A przeciez moze sie jeszcze cos zmienic po remoncie/modernizacji, moze
producent doslac nowa instrukcje, i nie wiem jak tam z upgrade
oprogramowania - byc moze nikt juz nie wie kiedy mu nowa wersje wgraja :-)

> Ja nie mam zamiaru twierdzić, że coś co się trzyma w kieszeni
> będzie pewniejsze niż to co się trzyma w szafce za plecami... ;-)
> Informacje te są jakoś bardziej chronione licencjami?

Raczej slabiej. Formalna ochrona pewnie jest, chocby standardowe prawo
autorskie, ale watpie zeby ktos chcial karac za niekomercyjne kopiowanie.

> Czy np. noszenie sobie w telefonie w kieszeni daje jedynie
> ryzyko braku dostępności w sytuacji gdy się "zgubi"
> bez posądzenia o wyciek tajnych informacji?

tam moga byc rysunki, a telefon za maly.

Podejrzewam ze raczej wejdzie to w komputery pokladowe.
A na polke wejdzie Biblia, na wypadek niepowodzenia przy restarcie :-)

J.
Nowe wiadomości: 0