Kryminalny �yciorys Zbigniewa S. ze stemplem WSI
http://www.thoughts.com/Andy101/bandyta-zbigniew-s-ps-niemiec-ze-wsi
[...] W artykule "Szanta�ysta Piesiewicza atakuje krzy�" red. Str�yk
podkre�la, �e: "Bogaty, kryminalny �yciorys Zbigniewa S. ps. 'Niemiec'
mogli�my pozna� dzi�ki �ledztwu "Rzeczpospolitej" i Polsatu. Dziennikarze
ujawnili, �e w 1997 r. Zbigniew S. zosta� skazany za gwa�t i napad z broni�
w r�ku na 9 lat wi�zienia." A tak�e, i�: "Policjanci wskazywali na
bezwzgl�dno�� dzia�a� grupy, do kt�rej nale�a� 'Niemiec'. - M�czy�ni
dokonuj� napad�w rabunkowych na agencje towarzyskie z u�yciem broni palnej,
rabuj� i gwa�c� zastane tam osoby - mo�na przeczyta� w policyjnej notatce z
1995 r."
Z innych informacji wynika, �e zatrzymany w sprawie szanta�yst�w senatora
Krzysztofa Piesiewicza m�czyzna, kt�ry mia� by� m�zgiem szanta�u - zezna� w
�ledztwie, �e by� agentem Wojskowych S�u�b Informacyjnych. Pisa�em o tym w
notce "'Akcja krzy�' wprost z bolszewickiej WSI a si�a pa�stwa". [...]".
Pr�ba generalna?
http://wirtualnapolonia.com/2010/11/21/proba-generalna/
" [...]Jakim sposobem? Bardzo prostym. Wystarczy�o kilkadziesi�t os�b, kt�re
wykona�y czarn� robot�. Po cz�ci byli to fanatycy antyklerykalni, po cz�ci
osoby wyra�nie zaburzone, jak okrzykni�ty s�aw� oficjalny przyw�dca ca�ego
zamieszania, po cz�ci, najprawdopodobniej, zorganizowani do tego celu
kryminali�ci. Zajmuj�cy si� p�wiatkiem dziennikarze rozpoznaj� na
zdj�ciach spod krzy�a kwiat sto�ecznych sutener�w ? to oni w�a�nie trzymaj�
najbardziej ordynarne transparenty i symbole. Nieformalny kr�l warszawskich
burdeli, znany pod ksyw� "Niemiec", dyrygowa� swymi podw�adnymi osobi�cie i
przy okazji nawet trzasn�� sobie znan� pa�stwu fotk� z celebrytk�. "Niemiec"
mia� stan�� przed s�dem za szanta�owanie senatora Piesiewicza, proces kilka
razy mia� si� rozpocz��, ale z jakiego� powodu rozpocz�� si� ci�gle nie
mo�e, i nic w tym chyba dziwnego ? ka�dy si� domy�la, �e taki biznes jak
"agencje towarzyskie" w mie�ci sto�ecznym nie m�g�by istnie� bez jakiej�
"kryszy".
A wi�c ? kilkudziesi�ciu zdecydowanych aktywist�w do czarnej roboty, a
reszty dope�ni� gapie, kt�rzy przyle�li, bo wypada, bo fajnie, "�miechowo" i
bo wszyscy id�. Przypuszczam, �e to do�wiadczenie spod krzy�a by�o brane pod
uwag� na Czerskiej, gdy zapada�a tam decyzja o urz�dzeniu na �wi�to
Niepodleg�o�ci "antyfaszystowskiej" hucpy.[...]".
--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/
I jak może potencjalny wyborca PO w obliczu:
Strzały po katastrofie w Smoleńsku-Cała prawda
http://www.youtube.com/watch?v=I_E4Xk1PFq0
i jawnego i ordynarnego grania w chuja Putnina w kwestii wyjaśnienia
katastrofy Smoleńskiej
ZDRAJCY !!
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108
" [...] 7) Takie pozorne "przesunięcie" płatowca i jego skutki możliwe są
jedynie przy równoczesnym zaistnieniu trzech czynników: nagła mgła,
meaconing oraz zapewnienie ze strony załogi "wieży kontrolnej", że samolot
jest "na kursie i na ścieżce". ".
[...] 6) Pozostawienie przez załogę płatowca (wg. MAK), maszyny na
auto-pilocie do 5.4 sek. przed pierwszym zderzeniem jednoznacznie wskazuje
na "meaconing", czyli celowe przesłanie opóźnionego i wzmocnionego sygnału z
satelitów (dla GPS), które zmyliło co do wysokości i położenia przyrządy
(komputer pokładowy), a w wyniku tego również załogę samolotu. W czasie
katastrofy (niezależnie od trwających ciągle przekłamań strony rosyjskiej co
do momentu - niepewności rzędu 20 minut!) nad horyzontem lotniska
Siewiernyj było 7-8 satelitów GPS; analiza parametrów przekazywanych przez
nie do komputerów pokładowych "tutki" musi wskazać na przyczynę anomalii
trajektorii lotu. Zapewne dlatego strona posiadająca czarne skrzynki stara
się nie wypuścić ich z rąk. [...]
....głosować na swoją własna partię, która sprzeciwia się międzynarodowej
komisji do spraw wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy , w której to zginęli
posłowie tej że samej PO.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grzegorz_Dolniak
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sebastian_Karpiniuk
Wyższa logika której nie potrafię ogarnąć....
Totus, Marfi i Skippi, Viper pomożcie, wyjaśnijcie - bo ja tego kurwa nie
ogarniam ......
Czy dla wy�szych cel�w (szeroko poj�ty "Antykaczyzm") potencjalny wyborca PO
jest got�w na odpierolenie swojego w�asnego pos�a ?.
Przecie� ten jebany warszawski kurwiarz funkcjonariusz WSI Zbigniew S. z
filmiku wraz z "Mocherowymi paniami" powinien zadawa� pytania o �mier�
swoich pos��w:
- Krzysztofa Dolniaka
- Sebastian Karpiniuka
- Barbary Bochenek
On tego nie robi .....
Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości
news:icbu2q$iif$1...@usenet.news.interia.pl...
>> Totus, Marfi i Skippi, Viper pomożcie, wyjaśnijcie - bo ja tego kurwa nie
>> ogarniam ......
>
> Czy dla wyższych celów (szeroko pojęty "Antykaczyzm") potencjalny wyborca
> PO jest gotów na odpierolenie swojego własnego posła ?.
> Przecież ten jebany warszawski kurwiarz funkcjonariusz WSI Zbigniew S. z
> filmiku wraz z "Mocherowymi paniami" powinien zadawać pytania o śmierć
> swoich posłów:
Sam spierdalaj, to ważne pytanie jest.
Powtórzę. Moim zdaniem to proste: piloci popełnili błąd i ponoszą całą
odpowiedzialność. Z dużym prawdopodobieństwem ulegli niewerbalnym naciskom
wynikłym z sytuacji i losów ich poprzedników.
Ale do niektórych to nie trafi i oni do końca życia będą szukać spisku.
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
> U�ytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisa� w wiadomo�ci
> news:icbt67$h1r$1...@usenet.news.interia.pl...
>> Totus, Marfi i Skippi, Viper pomo�cie, wyja�nijcie - bo ja tego kurwa nie
>> ogarniam ......
>
> Powt�rz�. Moim zdaniem to proste: piloci pope�nili b��d i ponosz� ca��
> odpowiedzialno��. Z du�ym prawdopodobie�stwem ulegli niewerbalnym naciskom
> wynik�ym z sytuacji i los�w ich poprzednik�w.
> Ale do niekt�rych to nie trafi i oni do ko�ca �ycia b�d� szuka� spisku.
>
Je�eli jest tak jak piszesz to znaczy, �e byli �le wyszkoleni i wytrenowani
oraz nie mieli wystarczaj�cego do�wiadczenia do tego by poradzi� sobie z
naciskami i pogod�. Kto� tych pilot�w szkoli�, kto� podj�� decyzje, �e
nadaj� si� do pilotowania takiego samolotu z pasa�erami, kt�rzy uwielbiaj�
naciska�. Ba�agan w Polsce jest wsz�dzie. W wojsku modelowo - przys�owiowy.
Pomys� by pilot by� s�u�bowo zale�ny od swojego pasa�era jest oryginalny.
Mo�e to wynalazek polski?
Nie. Wyszkolenie to kilkaset godzin. Mieli więcej niż potrzeba.
> oraz nie mieli wystarczającego doświadczenia do tego by poradzić sobie z
Nie mieli doświadczenia życiowego. Tego się nie nabiera latając 3000 godzin
w dwa lata tylko z wiekiem, a niektórzy wyjątkowo mają je już w młodym
wieku. Niestety, ale piloci z doświadczeniem życiowym zakończyli karierę po
incydencie w Gruzji.
> naciskami i pogodą. Ktoś tych pilotów szkolił, ktoś podjął decyzje, że
> nadają się do pilotowania takiego samolotu z pasażerami, którzy uwielbiają
Bo się nadają. Ale ulegli presji i bali się o stanowiska. Poza tym to byli
piloci wojskowi nastawieni na wykonywanie zadań akceptując ryzyko śmierci i
słuchanie rozkazów, a nie cywilni mający na pierwszym miejscu życie swoje i
pasażerów przed podejmowaniem ryzyka.
> naciskać. Bałagan w Polsce jest wszędzie. W wojsku modelowo -
> przysłowiowy.
> Pomysł by pilot był służbowo zależny od swojego pasażera jest oryginalny.
> Może to wynalazek polski?
Pilot zawsze rządzi i Kaczyński musiał się słuchać. Problem jest tylko taki,
że władza pilota kończy się po lądowaniu i wtedy zaczyna się wpływ pasażera
będącego zwierzchnikiem na dalszą karierę. Mając tego świadomość
przykozakował i popełnił rażący błąd.
To jest prosta sprawa, a przyczyny katastrofy były jasne już w tym samym
dniu. Reszta to cyrk i gra o władzę po trupach.
Z Twojego listu wynika, że szkolenie było wystarczające tylko popełnili
błąd. No to mamy inne definicje wystarczającego szkolenia. Dla mnie
szkolenie byłoby wystarczające gdyby błędu nie popełnili. Ja to wszystko
rozumiem. Rozumiem okoliczności i uwarunkowania. Widać jednak, że to
rozwiązanie nie zadziałało w sposób spodziewany czyli było złe. To, że
wojskowi piloci to, że mieli nalatane zgodnie z przepisami. Ten kto te
przepisy ustalał to ustalił złe normy, a ten co zdecydował, że to będą
młodzi żołnierze na początku kariery, a nie cywile w szczycie kariery też
popełnił błąd. Po to się analizuje wypadek by się nie powtórzył. Nawet
wniosek, że pilot był głupi ciągnie konsekwencje dla tych co przeprowadzają
nabór. Co by nie mówić załoga zawiodła. Ktoś ją szkolił, ktoś ją wybrał,
ktoś ustalał procedury tych działań. Jeżeli procedury były zachowane to
znaczy, że były złe. Trzeba wymienić system bo prowadzi do bankructwa.
Oni pope�nili b��d przez �wiadome z�amanie procedur.
Szkolenie nie nauczy bycia rozs�dnym w ka�dych warunkach. Zawsze mo�e
wyst�pi� presja i okoliczno�ci sprzyjaj�ce jej uleganiu. Tego si� nie da
nauczyďż˝, bo nie da siďż˝ wszystkiego przewidzieďż˝. Wiedzieli jaka jest
procedura i j� z�amali.
Twoja propozycja nie zadzia�a z powodu mentalno�ci ludzi na stanowiskach
decyzyjnych. Trzeba by wymieni� ludzi w ca�ej armii, bo s� promowani
nieszkodliwe i mo�liwe do kontroli w�azidupy, a nie ambitni, kt�rzy po
promocji mog� by� zagro�eniem dla stabilno�ci uk�adu.
Zwi�kszenie ilo�ci szkole� nie zadzia�a. To tak jakby� chcia� uczy�
kierowc�w na prawo jazdy 3000 godzin zamiast 30 i liczy� na to, �e nie b�d�
przekracza� pr�dko�ci.
--
Jan Werbi�ski O0oo....._[:]) bul, bul, bul
> Użytkownik "totus" <to...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
> news:icdg4m$mu4$1...@inews.gazeta.pl...
>> Z Twojego listu wynika, że szkolenie było wystarczające tylko popełnili
>> błąd. No to mamy inne definicje wystarczającego szkolenia. Dla mnie
>> szkolenie byłoby wystarczające gdyby błędu nie popełnili. Ja to wszystko
>> rozumiem. Rozumiem okoliczności i uwarunkowania. Widać jednak, że to
>> rozwiązanie nie zadziałało w sposób spodziewany czyli było złe. To, że
>> wojskowi piloci to, że mieli nalatane zgodnie z przepisami. Ten kto te
>> przepisy ustalał to ustalił złe normy, a ten co zdecydował, że to będą
>> młodzi żołnierze na początku kariery, a nie cywile w szczycie kariery też
>> popełnił błąd. Po to się analizuje wypadek by się nie powtórzył. Nawet
>> wniosek, że pilot był głupi ciągnie konsekwencje dla tych co
>> przeprowadzają
>> nabór. Co by nie mówić załoga zawiodła. Ktoś ją szkolił, ktoś ją wybrał,
>> ktoś ustalał procedury tych działań. Jeżeli procedury były zachowane to
>> znaczy, że były złe. Trzeba wymienić system bo prowadzi do bankructwa.
>
> Oni popełnili błąd przez świadome złamanie procedur.
> Szkolenie nie nauczy bycia rozsądnym w każdych warunkach. Zawsze może
> wystąpić presja i okoliczności sprzyjające jej uleganiu. Tego się nie da
> nauczyć, bo nie da się wszystkiego przewidzieć. Wiedzieli jaka jest
> procedura i ją złamali.
> Twoja propozycja nie zadziała z powodu mentalności ludzi na stanowiskach
> decyzyjnych. Trzeba by wymienić ludzi w całej armii, bo są promowani
> nieszkodliwe i możliwe do kontroli włazidupy, a nie ambitni, którzy po
> promocji mogą być zagrożeniem dla stabilności układu.
>
> Zwiększenie ilości szkoleń nie zadziała. To tak jakbyś chciał uczyć
> kierowców na prawo jazdy 3000 godzin zamiast 30 i liczyć na to, że nie
> będą przekraczać prędkości.
>
Nie rozumiem czego bronisz. Złamali znana procedurę. Znali ją ale świadomie
lub nieświadomie pominęli. To jest przejaw wystarczającego wyszkolenia. Mieć
wiedzę i nie umieć z niej korzystać to znaczy, że trening jest prawidłowy?
To, że pilotami takich samolotów są młode zupaki to dobry wybór? Jak do
zawodów w sprincie wystawiasz astmatyka z nadwagą to kto jest winien?
Producent bieżni? Wyobraź sobie że dostałeś rozkaz przejechania na motorze z
prędkością 200km/h bez orientacji w przestrzeni z zawiązanymi oczami i
korkami w uszach. Co myślisz o człowieku, który się tego podejmuje? Daj
spokój. System, który ich wsadził za stery jest nie do obrony. Jeżeli tak
jest, że większa ilość szkoleń nie zadziała to trzeba szkolić ludzi, a nie
małpy. To szkoleni są nie ci co trzeba. A jak i to w Polsce nie pomoże to
trzeba się przenieść na drzwi od stodoły i powiedzieć sobie jasno "z
samolotami nie dajemy sobie rady, nikt nie jest doskonały".
Zgadzam się poza tym, że więcej wyszkolenia coś zmieni. Nie zmieni. Nie da
się nauczyć mądrości i podejmowania decyzji. Tym bardziej, że piloci
wojskowi mają ryzykować, a nie za wszelką cenę unikać ryzyka. Być może
cywilni piloci lepiej by się wywiązali?
> wiedzę i nie umieć z niej korzystać to znaczy, że trening jest prawidłowy?
Oni mieli wiedzę i umieli z niej korzystać. Świadomie pominęli procedury
prawdopodobnie będąc pod presją.
> To, że pilotami takich samolotów są młode zupaki to dobry wybór? Jak do
> zawodów w sprincie wystawiasz astmatyka z nadwagą to kto jest winien?
> Producent bieżni? Wyobraź sobie że dostałeś rozkaz przejechania na motorze
> z
> prędkością 200km/h bez orientacji w przestrzeni z zawiązanymi oczami i
> korkami w uszach. Co myślisz o człowieku, który się tego podejmuje? Daj
> spokój. System, który ich wsadził za stery jest nie do obrony. Jeżeli tak
> jest, że większa ilość szkoleń nie zadziała to trzeba szkolić ludzi, a nie
> małpy. To szkoleni są nie ci co trzeba. A jak i to w Polsce nie pomoże to
> trzeba się przenieść na drzwi od stodoły i powiedzieć sobie jasno "z
> samolotami nie dajemy sobie rady, nikt nie jest doskonały".
Poza tym się zgadzam ten system jest chory. Niestety to nie jest tak, że
wymienisz parę osób. Musiałbyś wymienić 80% MON. Od czasu katastrofy CASA,
(gdzie poprzez zignorowanie zasad bezpieczeństwa zginęła śmietanka polskiego
lotnictwa wracająca z konferencji bezpieczeństwa) w mamy dokładnie te same
problemy i nie robi się nic, żeby to zmienić. Po prostu tak już jest. Taki
kraj. Myślę że najszybciej ten stan zmieni się poprzez samoeliminację
nieprawidłowych elementów systemu. Kosztowne dla podatników, ale część
problemu usuwana jest trwale.
Mądrzy ludzie nie pchają się do organizacji, która piętnuje i karze za
samodzielne myślenie.
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
> Mądrzy ludzie nie pchają się do organizacji, która piętnuje i karze za
> samodzielne myślenie.
>
Dobrym przeciwdziałaniem jest obniżyć pensje w budżetówce i dbać o to by
pracowali ze sobą ludzie, którzy się nie znają i pierwszy raz się widzą. To
wiedza na światowym poziomie, że tak się tworzy wydajne innowacyjne zespoły
ludzkie. Muszą w takich zespołach pracować ludzie nisko opłacani bez
elementarnego zaufania do siebie. Można to opatentować i sprzedać wrogowi.
Tu pojawia sie odpowiedzialniosc karna za wlasne niebezpieczne zachowania i
tyle.
Czy jak wjadziesz motorem w ściane budynku lub słup drogowy to winny jest ten
co stawial tez znak drogowy, czy to ze poruszales sie z niewlasciwa
ostroznoacia?
Szkoda czasu na takie dyskusje-
Moze z innej beczki:
Moze ktos oceni wymiki firmy na NC PHOTON i jesj ogromne obecnie zyski netto i
to ze wali sie jej kurs do zera...?
kroovka
Inna spolka bylaby juz 300% wiecej warta a tu dziala mit odebrania zyskow i
zmian przepisów, mylnie jak mysle na forach interpretowany....
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jak ktos się zabije parę razy w określonych sytuacjach na symulatorze, to
jest wykluczany ew. później nieco inaczej się w analogicznych warunkach
zachowa.
Jak nigdy tego nie przeżył na symulatorze, no to ma nowość.
>Nie da się nauczyć mądrości i podejmowania decyzji. Tym bardziej, że piloci
>wojskowi mają ryzykować, a nie za wszelką cenę unikać ryzyka.
Żołnierz ma ryzykować w walce a nie wykonując zadania cywilne w których z
definicji ryzyka się nie podejmuje.
Pilot cywilny podejmujący nieuzasadnione ryzyko na symulatorze ma poważny
problem.
A lot nie był zadaniem bojowym, którego naturalnym elementem jest ryzyko
utraty własnego życia załogi.
>Być może cywilni piloci lepiej by się wywiązali?
To pewne.
Pozdrawiam
Nie słyszałem o symulatorach ćwiczących procedurę wiezienia spóźnionych
VIPów, po wcześniejszym wyrzuceniu poprzednich pilotów z pracy za odmowę
wykonania rozkazu stwarzającego zagrożenie bezpieczeństwa.
kroovka
>
A teraz :
CO Z TYM PHOTON
ENERGY?????????????????????????????????????????????????????????????????????????
???
Analizowal ko ktos czy znowu musze to zrobic sam??? Hehe
IQ Partners juz skupuje i mam dobry humor.
To wszystko jest szumem informacyjnym. Nie mieli prawa być poniżej wysokości
decyzyjnej w tych warunkach meteo, a byli. I nie ma znaczenia, że samobójca
który wyskoczył z wieżowca został zastrzelony zanim doleciał do ziemi.
kroovka
Powiedziec takie s�owa w obliczu...:
Stenogramy z czarnych skrzynek Tu-154m
<http://www.pluszaczek.com/2010/06/05/stenogramy-z-czarnych-skrzynek-tu-154m-%E2%80%93-falszerstwo-%E2%80%93-czesc-iv/>
"[...]
"W normie
A teraz ciekawostka - pierwszy spadek ze 100 do 90 metr�w z pr�dko�ci�
11,1 m/sekund�, czyli w ci�gu sekundy spadaj� trzy pi�tra w d�!
Czy lec�c wind� na �eb na szyj� trzy pietra w d� drugi pilot TU-154M
m�g� powiedzie� do mikrofonu w normie ?.
Nie mia� nawet czasu pomy�lec, a co dopiero powiedzie�. Wed�ug czasu
podanego na stenogrramach "w normie" trwa�o 0,4 sekundy!
Odchodzimy
Spadaj�c z wysoko�ci 80m do 60m (6 pi�ter w d�) w czasie 1,8 s z
pr�dko�ci� 25 m/s drugi pilot TU-154M nie m�g� wyda� komendy
"odchodzimy"
Powinien raczej krzykn��: "spadamy" ! ".
[...] "
...powiedziec takie s�owa w momencie gdy Putin od p� roku zatwardzilenie
oddaje skrzynek kt�re sa podstawowowym elementem w prowadzonym �ledztwie:
ZDRAJCY !!
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108
[...] 6) Pozostawienie przez za�og� p�atowca (wg. MAK), maszyny na
auto-pilocie do 5.4 sek. przed pierwszym zderzeniem jednoznacznie wskazuje
na "meaconing", czyli celowe przes�anie op�nionego i wzmocnionego sygna�u z
satelit�w (dla GPS), kt�re zmyli�o co do wysoko�ci i po�o�enia przyrz�dy
(komputer pok�adowy), a w wyniku tego r�wnie� za�og� samolotu. W czasie
katastrofy (niezale�nie od trwaj�cych ci�gle przek�ama� strony rosyjskiej co
do momentu - niepewno�ci rz�du 20 minut!) nad horyzontem lotniska
Siewiernyj by�o 7-8 satelit�w GPS; analiza parametr�w przekazywanych przez
nie do komputer�w pok�adowych "tutki" musi wskaza� na przyczyn� anomalii
trajektorii lotu. Zapewne dlatego strona posiadaj�ca czarne skrzynki stara
si� nie wypu�ci� ich z r�k. [...]
....gdy ten �e sam Putin ordynarnie poci�� wrak samolotu kt�ry powinien by�
badany na r�ne okoliczno�ci, i gdy czarno na bia�ym podaje ci na tacy
przyk�ady manipulacji i udzia�u s�u�b specjalnych w rozbijaniu sprzeciwu
spo�ecznego ludzi kt�rzy nie zgadzaj� si� z oficjalna wersj� "medialn�"
prezentowan� przez ludzi pokroju Tomas Lis:
Tomasz Lis manipulacja
http://www.youtube.com/watch?v=HjmuGFhlpYE
Waldemar �ysiak o Lisie
http://swiesciu.salon24.pl/30208,tomasz-lis-na-aucie
"[...] Lis nie cofa si� ani przed nikczemno�ci�, ani przed walka dla z�ej
sprawy - k�amstwo to jego modus operandi, a z wrogo�ci wobec braci
Kaczy�skich uczyni� sw�j modus vivendi, tak go rozw�cieczy�o ich
antysalonowe zwyci�stwo parlamentarno - prezydenckie. Zawsze by� psink�
Salonu, ju� kilkana�cie lat temu (1992) trz�s� si� ze strachu krzycz�c do
Lecha Wa��sy:"...Niech pan nas ratuje, panie prezydencie!", bo rz�d
Olszewskiego wszcz�� w�a�nie procedur� lustracyjn�. Lis mia� wtedy pecha -
kamera uwieczni�a ten jego krzyk. Dzisiaj Lis, kt�ry dalej struga nieudolnie
cz�owieka prawego, wi�cej ni� pecha ma tupetu.[...]"
Jasiu nie obra� si�, ale z moich d�ugoletnich obserwacji coraz bardziej
utwierdzam si�, �e postencjalny wyborca PO jest po prostu najzwyczajniejszym
zmanipulowanym t�umokiem.
Do tej pory �al mi troch� by�o pani Barbary Bochenek, bo lubi�em t� mi��
kobiet� (zdaje si�) o go��bim sercu, ale po twoje postawie widze �e nie ma
czego wsp�czu�. Przy��czy�a si� do t�umu baran�w to niech si� teraz jej
dzieci sie nie dziwi�, �e nikt z jej wyborc�w nawet nie zada siobie odrobiny
wysi�ku, i nie zapyta o dziwne okoliczno�ci jej smierci.
Nikt z jej wyborc�w o to nie zapyta bo jest za t�py i za bardzo
zmanipulowany.
I m�wi� ci to jako symaptyk UPR-u, parti kt�rej �aden przedstawiciel nie
zgin�� w katastrofie .....
jednak jesteďż˝ fajansiarzem
Jak zauważyłes drogi Skippy, kolega Jasiu pomimo wklejenia przez moja osobę
z setki linków dotyczących katastrofy podważających oficjalną mainstreamową
wersję lansowaną przez agentów WSI, w dalszym ciągu jak koń z klapkami na
oczach nie zadaje pytań, które powninien zadać jako wyborca Barbary
Bochenek.
Robią ta za niego ludzie PiS-u inni nie związani z PO - np. ja.
Dlatego mam podstwę uwżać że coś z PO jest nie tak.
Pilot nie miał prawa lądować, a Ty sprawiasz wrażenie nawiedzonego
poszukiwacza spisków. Tacy spiskowcy, których miałem okazję skonfrontować
osobiście zawsze przegrali w dyskusji. Zawsze wychodziła z nich ignorancja i
opieranie się na domysłach wynikających z niewiedzy.
Aha, ja "spadałem" szybowcem z prędkością pionową 2x większą niż Tupolev i
żyję. Nie krzyczałem "spadamy". Możesz powołać komisję.
nic nie zmienia to tłumaczenie wobec tego, co napisałeś o Bochenek
Zarzut skierowany jest do wyborców Bochenek. Nie wiem o co ci chodzi.
Jasiu powoli dochodze do wniosku, �e twoja obecno�c tutaj - podobnie jak i
totusa - tez nie jest przypadkowa.....
Stenogramy z czarnych skrzynek Tu-154m
" [...] Maksymalna pr�dko�� l�dowania wynosi 3m/s. Oni spadali z pr�dko�ci�
wielokrotnie wi�ksz� [...] ".
Nie przypominam sobie jakiegoś wykresu twojego autorstwa (podobnie jak i
totusa) , nie wspominając już o jakimkolwiek o kodzie AFL........
Ja mam moją wersję wydarzeń i nie muszę się dowiadywać o lansowaną. Twoje
linki nie mają żadnej treści podważającej moje zdanie.
PIERDOLISZ jak potłuczony. Możesz być debilem, ale nie licz na to, że
rozmówcy będą.
3m/s to 10,8 km/h.
Tupolew Tu 154 ma prędkość maksymalną 950 km/h, a MINIMALNĄ 235km/h.
Teraz juz wiesz dlaczego jesteś oszołomem? Bo nie masz pojęcia o temacie, na
który piszesz. Nie umiesz nawet jednostek prędkości, a próbujesz prowadzić
śledztwo.
Jesteś OSZOŁOMEM.
Ty na pewno latałeś tym szybowcem ?.
>> Tupolew Tu 154 ma pr�dko�� maksymaln� 950 km/h, a MINIMALN� 235km/h.
Odwo�uje s�owa:
"[...] Jasiu powoli dochodze do wniosku, �e twoja obecno�c tutaj - podobnie
jak i totusa - tez nie jest przypadkowa..... [...]".
Jasiu jak widac jest tu jednak przypadkowo.
> " [...] Maksymalna pr�dko�� l�dowania wynosi 3m/s. Oni spadali z
> pr�dko�ci� wielokrotnie wi�ksz� [...] ".
>
A rozr�niasz pr�dko�� l�dowania, od pr�dko�ci podej�cia? S�ysza�e� o takich
terminach, jak wyr�wnanie i wytrzymanie? Mo�e od tego zacznij?
Nastepny z tych co lądują szybowcem 25 m/s w osi pionowej ?.
Mówisz o tym wytrzymaniu ?
Wytrzymanie
http://portalwiedzy.onet.pl/18554,,,,wytrzymanie,haslo.html
"[...] Wytrzymanie, etap lądowania aerodyny, podczas którego statek
powietrzny leci po torze poziomym ze stopniowo zmniejszającą się prędkością
lotu wskutek zmniejszania ciągu zespołu napędowego, czemu towarzyszy spadek
siły nośnej i POWOLNE (1 m/s) OPADNIE. [...]".
Wyrównianie
http://www.symulatory.pun.pl/viewtopic.php?id=6
[...] * wyrównanie (załamanie) - wykonywane na bardzo niskiej wysokości
zmniejszenie kąta zniżania do zera - innymi słowy, w przypadku poziomo
położonej powierzchni lotniska, ZMINIEJSZENIE PRĘDKOŚCI OPADANI DO ZERA;
--
Jan Werbi�ski O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Żałosne.
Zwaz na toJasiu że to nie są moje "wypociny" tylko profesora doktora
habilitowanego fizyki....
Mirosław Dakowski
http://pl.wikipedia.org/wiki/Miros%C5%82aw_Dakowski
Dyskutowac trzeba z klasą.
Wiedz Jasiu że do dzisiaj miałem o tobie całkiem dobre zdanie.
Niestety powyższe twoje wypowiedzi a w szczególności ta:
>3m/s to 10,8 km/h.
>Tupolew Tu 154 ma prędkość maksymalną 950 km/h, a MINIMALNĄ 235km/h.
>Teraz juz wiesz dlaczego jesteś oszołomem? Bo nie masz pojęcia o temacie,
>na który piszesz. Nie umiesz nawet jednostek prędkości, a próbujesz
>prowadzić śledztwo.
w obliczu wielokrotnie pokazywanego wykresu:
<http://pluszaczek.com/grafika/Rys%201%20-%20TU-154M%20-%20wykres%20zmian%20predkosci%20samolotu.jpg>
wystawia ci takie a nie inne świadectwo.
EOT
Żałosny jesteś.
Nie, piszę że leciał 300km/h a przy tym zniażał się "punktowo" z 80 do 60 m
w czasie 1,8 sek (25 m/s w dól - czyli jak spadająca winda).
Jasiu litości ....
Jakieś takie chyba kurwa chyba .....UFO.....
Przy prędkości 300 km/h zwiększenie na 1,8 sekundy opadania do 90 km/h można
wytłumaczyć na wiele sposobów: korekcją w celu powrotu na ścieżkę,
turbulencją, zacięciem się wysokościomierza (stąd niektórzy pukają w
szybkę), błędem pomiaru, fałszywym źródłem informacji jakie podajesz (nie
wiemy o jakiej wysokości mówisz, może powiesz?).
Co nie zmienia faktu, że Ty pieprzysz bez sensu, bo ich tam wogóle nie
powinno być.
Źródło danych o wysokości?
Precyzyjnie o jakiej wysokości mówisz?
> " [...] Maksymalna prędkość lądowania wynosi 3m/s. Oni spadali z prędkością
> wielokrotnie większą [...] ".
Nie odróżniasz prędkości lądowania od prędkości opadania?
Wypowiadane slowa w kabinie tez dzialaja jak dopalacze wic tu istotnych
eoelentow bylo mnostwo i nic to ze mgla i ze p[iloci innych samolotow
ostrzegali przed tą pomrocznoscia mglistą.
A poza tym ...co to do cholery ma za zwiazek z dzisiajszymi i jutrtzejszymi
spadkami na gieldach????
kroovka
Dajcie swoje wygrane gieldowe na poszkodowane Rodziny i już nie mąćcie tej
strony.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> fałszywym źródłem informacji jakie podajesz .....
Ja podaje fałszywe informacje ?. Che che ....Chyba mnie pomyliłes z kimś
innym:
http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/d/5/Transkrypcja_rozmow_4238987.pdf
> Nastepny z tych co lądują szybowcem 25 m/s w osi pionowej ?.
Ja akurat mam licencję na samoloty jednosilnikowe, a nie na szybowce. 25 m/s
pewnie nie zniżałem, ale to zupełnie normalna prędkość zniżania normalnego
samolotu pasażerskiego i nikt nie robi z tego paniki, pasażerowie nawet nie
zauważają (bo wyczuwa się przyspieszenia, a nie prędkości). Natomiast
przyziemienie to inna bajka.
> Mówisz o tym wytrzymaniu ?
>
> Wytrzymanie
> http://portalwiedzy.onet.pl/18554,,,,wytrzymanie,haslo.html
>
> "[...] Wytrzymanie, etap lądowania aerodyny, podczas którego statek
> powietrzny leci po torze poziomym ze stopniowo zmniejszającą się
> prędkością lotu wskutek zmniejszania ciągu zespołu napędowego, czemu
> towarzyszy spadek siły nośnej i POWOLNE (1 m/s) OPADNIE. [...]".
>
No powiedzmy. Przed samym lądowaniem dosyć strome zniżanie redukujesz do
zera poprzez zwiększenie kątów natarcia, a następnie podczas wytrzymania
pozwalasz samolotowi swobodnie opaść na minimalnej prędkości (na małych
samolotach często towarzyszy temu sygnał zbliżania się do krytycznych kątów
natarcia). Porównaj:
http://www.youtube.com/watch?v=xrbqW9A90vg#t=04m20s
Gdyby przyziemiać z początkową prędkością zniżania, to za każdym razem
łamałoby się podwozie. Z kolei gdyby zniżać od początku z prędkością
przyziemienia, to ścieżka podejścia byłaby niemalże pozioma i wymagałaby
kilometrów oczyszczonych z wszelkich przeszkód przed pasem. Nie ma więc nic
nienormalnego ze zniżaniem 25 m/s (o ile klapy pozwalają utrzymać stałą
prędkość postępową) i jednocześnie przyziemieniem na 1 m/s. Szczególnie
często takie rzeczy robi się lądując na przeszkody, tutaj przykład
ekstremalny:
szpaner:)
http://www.youtube.com/watch?v=xrbqW9A90vg#t=04m20s
nie jesteś w stanie udowodnić, ze wiesz coś więcej o lataniu od poleconego
docenta z sieci
nie ma takiej mozliwosci
odpuść
:)))
> Do tej pory żal mi trochę było pani Barbary Bochenek, bo lubiłem tą miłą
> nie jesteś w stanie udowodnić, ze wiesz coś więcej o lataniu od poleconego
> docenta z sieci
> nie ma takiej mozliwosci
> odpuść
> :)))
W tym rzecz, że w usenecie niczego nie trzeba udowadniać :>
Taki kąt miałem, kiedy za wysoko podszedłem w Jeleniej i nerwowy instruktor
pomógł mi zniżyć wysokość pikując prosto w chałupę przed pasem. :-)
Uwa�asz �e warto�� przyspiesznia przy zmianie pr�dko�ci z 0 do 100 km/h w
niespe�na 2 sekundy r�wna si� 0 ?.
Z głupkami się nie dyskutuje.
Ja jednak złamałem zasadę i z Tobą dyskutuję.
Wiesz ale dyskutowanie o przyspieszeniu z Tobą, kiedy nie rozumiesz takich
pojęć jak: wysokość, prędkość czy ścieżka lądowania, nie ma sensu.
> Uważasz że wartość przyspiesznia przy zmianie prędkości z 0 do 100 km/h w
> niespełna 2 sekundy równa się 0 ?.
>
Nie przyglądałem się dokładnie tym stenogramom. Tam naprawdę jest od zera do
100 km/h w 2 sekundy? Poza tym to były odczyty z radiowysokościomierza -
wystarczy, że pod spodem było wzniesienie i już masz taki wynik bez żadnych
przyspieszeń.
Naprawd� ?. Jaki� widze nag�y wysyp petent�w kt�rzy nie zapoznawszy si� ze
stenogramami, uznaj� pilot�w winnymi katastrofy.
> Tam naprawd� jest od zera do 100 km/h w 2 sekundy?
Nie, nie ma to takie moje zwidy ......
Poza tym to by�y odczyty z radiowysoko�ciomierza -
> wystarczy, �e pod spodem by�o wzniesienie i ju� masz taki wynik bez
> �adnych
> przyspiesze�.
Delfino, na to wygl�da �e oni chybna l�dowali na Manhatanie:
"Spadek wysoko�ci 200 na 100 to 100 m pokonane w 8,4 sek (100 m to 30
pi�ter - 8,4 sek.).
Czy gdzies w okolicach smole�skiego lotniska tam jaki� 30-pi�trowiec d�ugi
na (300 km/h = 83,4 m/s) (83,4 m/s * 8,4s = 700,6 m) 700 m ?.
PS Myślę, że bez wikipedii nie dasz rady. Śmiało doucz się.
Który usytuowany jest jest akurat na ścieżce lądowania do lotniska .....
> Ponownie zapytam: o jakiej wysokości piszesz?
>
Już nie daje rady. Ty jakiś niedorozwinięty jesteś? Pisze przecież o tym, że
Ruscy zabili mu prezydenta, a zwłoki trzymali w błocie. Jak miał lądować to
zrobili mgłę, a jak już nie żył to spuścili na niego deszcz. Co ma do tego
jakiś wysokościomierz. Wciskasz jakie pierdy o pilotażu. Ruscy zabili
prezydenta RP. Dotarło! Ty lepiej zacznij przymierzać hełm na wojnę z
Ruskimi. Nie weź za ciasnego. Taki się trafił Endriu. Przepraszam. Panu
doktorowi Endriu.
Jak widać wszystko idzie zgodnie z planem. totus (z małej litery) wrzucił
jak najbardziej merytoryczną wypowiedź opartą na konkeretnych linkach i
matematycznych wyliczeniach. Jeszcze tylko brakuje mi tu na końcu jego
wypowiedzi jakiegos peanu pochwalengo na część Balcerowicza Donka i
Rostowskiego.
Wobec powyższej sytuacji naprawdę postuluję o zakończenie tej jałowej
dyskusji dedykując koledze totusowi już raz wypowiedziany w jego kierunku
przez moją osobę tekst:.
"[...] Do tej pory żal mi trochę było pani Barbary Bochenek, bo lubiłem tą
miłą kobietę (zdaje się) o gołębim sercu, ale po twoje postawie widze że nie
ma czego współczuć. Przyłączyła się do tłumu baranów to niech się teraz jej
dzieci sie nie dziwią, że nikt z jej wyborców nawet nie zada siobie odrobiny
wysiłku, i nie zapyta o dziwne okoliczności jej smierci. [...]".
EOT.
> Naprawd� ?. Jaki� widze nag�y wysyp petent�w kt�rzy nie zapoznawszy si� ze
> stenogramami, uznaj� pilot�w winnymi katastrofy.
>
Ja nikogo nie uznawa�em winnym. Po prostu prostuj� to, na czym si� znam.
Swojďż˝ opiniďż˝ na temat katastrofy mam, ale poczekam na ustalenia komisji.
>
> "Spadek wysoko�ci 200 na 100 to 100 m pokonane w 8,4 sek (100 m to 30
> pi�ter - 8,4 sek.).
>
100 m / 8,4 sek = 12 m/s = 2360 ft/min
To nie jest jaka� osza�amiaj�ca pr�dko�� zni�ania. Normalnie samoloty
zni�aj� nawet do 6000 ft/min. Oczywi�cie na �cie�ce to b�dzie mniej, pewnie
ko�o 1000 ft/min, ale je�li kto� uwa�a, �e jest za wysoko, to swobodnie
b�dzie zni�a� i z tak� pr�dko�ci�.
> Czy gdzies w okolicach smole�skiego lotniska tam jaki� 30-pi�trowiec d�ugi
> na (300 km/h = 83,4 m/s) (83,4 m/s * 8,4s = 700,6 m) 700 m ?.
>
Wystarczy, �e teren �agodnie opada�, a oni zni�ali wzgl�dem tego opadaj�cego
terenu. Zr�bmy proste oszacowanie. Niech teren obni�a si� o 100 metr�w na
przestrzeni np. kilometra (10%). Wtedy przy pr�dko�ci 300 km/h = 83 m/s
pr�dko�� opadania terenu to b�dzie jakie� 8 m/s. Powiedzmy, �e piloci
zni�ali ze standardowym 1000 ft/min, czyli 5 m/s _wzgl�dem_ tego opadaj�cego
terenu. Razem wi�c mieli 13 m/s wzgl�dem poziomu morza. Niech teraz teren
zacznie si� wznosi� z tym samym nachyleniem (10%). Nagle pr�dko�� opadania
wzgl�dem terenu z 5 m/s skoczy do 18 m/s, czyli znaaaacznie wi�cej ni�
poda�e�. Teraz mo�esz os�abi� za�o�enia, aby wysz�o ci to 12 m/s. Dok�adnie
to obserwujemy na stenogramach. Pr�dko�� opadania narasta nie dlatego, �e
szybciej opadali, tylko profil terenu siďż˝ zmieniďż˝.
Oczywi�cie zupe�nie inna histori� jest odpowied� na pytanie dlaczego u�ywali
radiowysoko�ciomierza. IMHO pilot, kt�ry u�ywa radiowysoko�ciomierza w
takiej sytuacji, jest po prostu idiot�. Mo�e niedo�wiadczony mechanik czyta�
z radio, a pilot my�la�, �e to z baro? Nie wiem. W ka�dym razie faktem jest,
�e �aden z pilot�w nie patrzy� na wysoko�ciomierz baryczny, bo przecie�
zorientowali by si� w pewnym momencie, �e s� poni�ej poziomu lotniska. Tutaj
wychodz� kardynalne b��dy w szkoleniu.
Dzi�ki kolego Delfino za celne i interesujace wskaz�wki (opr�cz tego
ostatniego zdania - przecie� ci sami piloci kt�rzy mieli wylatane tysi�ce
godzin, niejednokrotnie l�dowali w Smole�sku). To co m�wisz jest jak
najbardziej rozs�dne. Co innego dyskutowac na poziomie, a co innego nie
przeczyta� nawet stenogram�w (tu kolego Delfino jak wida� te� si� nie
popisa�e�) wyzywa� i sarkastycznie dogryza� adwersarzowi.
Jeszcz raz dzieki.
EOT.
Spojrza�em i widz� prze�amanie wsparcia trendu wzrostowego od jesieni 2009
pod kt�rym jest jeszcze miejsce na spadki.
Co wygra�em?
--
Jan Werbi�ski O0oo....._[:]) bul, bul, bul
> Dzięki kolego Delfino za celne i interesujace wskazówki (oprócz tego
> ostatniego zdania - przecież ci sami piloci którzy mieli wylatane tysiące
> godzin, niejednokrotnie lądowali w Smoleńsku).
nieprawda
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arkadiusz_Protasiuk
"[...] W 1993 został absolwentem liceum lotniczego w Dęblinie[1]. W 1997
ukończył z wyróżnieniem[4] Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w
Dęblinie[5]. Od tego samego roku pełnił służbę w 36 Specjalnym Pułku
Lotnictwa Transportowego[5], od 2009 jako dowódca załogi[4]. Był pilotem
klasy mistrzowskiej[6], posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego,
uprawnienia do wykonywania lotów w dzień i w nocy wg procedur IFR przy
warunkach IMC w charakterze dowódcy załogi na samolotach Tu-154M i
Jak-40[7], a także uprawnienia pilota doświadczalnego III klasy samolotu
Tu-154M[8]. Jego ogólny nalot wynosił 3531 godzin, na samolocie Tu-154M 2907
godzin, w tym 445 godzin na stanowisku dowódcy[9]. [...]".
Smoleńsk: Największym błędem było oddanie śledztwa MAK
<http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/wiadomoci/6-wiadomosci/16681-smolesk-najwikszym-bdem-byo-oddanie-ledztwa-mak>
"[...] Nalot mjr. Arkadiusza Protasiuka, już po tym jak uzyskał
uprawnienia kapitana na Tu-154M, to kilkaset lądowań, zarówno w USA, jak i
wielokrotnie w Smoleńsku. [...]".
Robert Grzywna
http://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_Grzywna
[...] Posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego, a także uprawnienia do
wykonywania lotów w dzień i w nocy przy warunkach IMC w charakterze drugiego
pilota oraz uprawnienia do wykonywania lotów w dzień i w nocy w warunkach
IMC w charakterze dowódcy załogi na samolocie Jak-40[4]. Jego ogólny nalot
wynosił 1939 godzin, na Tu-154M 506 godzin[5], w tym 160 godzin na
stanowisku drugiego pilota[6].[...]
Artur Ziętek
http://pl.wikipedia.org/wiki/Artur_Zi%C4%99tek
"[...] W 1997 ukończył liceum lotnicze w Dęblinie[1]. W 2001 został
absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie[3]. W
latach 2001-2007 służył w 2 Ośrodku Szkolenia Lotniczego na stanowiskach
pilota i starszego pilota. Od 2007 pełnił służbę jako starszy pilot klucza
lotniczego, eskadry lotniczej w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa
Transportowego. Jego ogólny nalot wynosił 1069 godzin, w tym na Tu-154M 60
godzin[4].[...] ".
Negujesz to co pisa�, czy w niezrozumieniu tego� pr�bujesz go zlaczowa� od
dupy strony?
A ile Ty wylata�e�?
> Ciekawe ile godzin wylataďż˝ Delfino....
>
Ja? Ok. 60, to �adna tajemnica ;)
Napisz� ci jak do tego, wed�ug mnie, dosz�o. Ot� w ludzkiej psychice jest
jaki� taki dziwny odruch polegaj�cy na spontanicznym ryzykowaniu bardzo
du�ych �rodk�w, dla uzyskania bardzo ma�ych korzy�ci. Kompletnie
irracjonalny, ale obecny. Prawdopodobnie ka�dy znajdzie to u siebie.
Wystarczy przytoczy� przebieganie na czerwonym �wietle, wymuszanie
pierwsze�stwa samochodem (gdy ju� od 5 minut pr�bujemy w��czy� si� do
ruchu), przebieganie/przeje�d�anie przed jad�cym poci�giem. Nied�ugo po tym
jak odebra�em prawko, mia�em kilka sytuacji wyprzedzania na styk. Gdy
wleczemy si� 15 minut za wolno jad�c� ci�ar�wk� po kr�tej drodze w ko�cu w
psychice co� przeskakuje i postanawiamy wyprzedza� przed zakr�tem z
za�o�eniem "na pewno nic nie jedzie z przeciwka". Innymi s�owy gotowi
jeste�my ryzykowa� ca�ym swoim (i innych) �yciem dla korzy�ci czasowej np.
rz�du p� minuty. Gdyby przeanalizowa� to na ch�odno to, okazuje si�
kompletnym absurdem. Przecie� nawet je�li szansa wypadku to jeden promil, to
dla tej jednej minuty ryzykujemy �rednio 23 dni �ycia. Ka�dy inwestor powie
wam, �e to nic nie warta inwestycja. Lepiej gra� w totka... A jednak robimy
to.
Dok�adnie taki sam efekt mia� miejsce na pok�adzie Tupolewa. Szansa
katastrofy przy takim podej�ciu pewnie nie by�a wielka, powiedzmy 5%. A
korzy�� wydawa�a si� du�a, gdy� niewyl�dowanie na pewno spotka�oby si� z
reperkusjami (nie ma co si� �udzi�, na pewno w kabinie by�y jakie� naciski).
Wi�c zadzia�a� prosty mechanizm - zaryzykuj� dla �wi�tego spokoju, "na pewno
nic siďż˝ nie stanie".
W cywilnych lotach jest podobnie. Gdyby kto� my�la�, �e tam nie ma nacisk�w,
to by�by naiwny. Naciski s� bardzo silne. Odej�cie a drugi kr�g to ogromne
straty finansowe dla firmy utopione w dodatkowym paliwie. Odlot na lotnisko
zapasowe, kt�re wi��e si� nie tylko z kosztami przelotu, ale i konieczno�ci�
op�acenia hotelu pasa�erom, to finansowa katastrofa. Nacisk na pilota jest
wi�c ogromny, aby l�dowa� on na lotnisku docelowym i nigdzie indziej.
A jednak samoloty cywilne nie rozbijaj� si� zwykle z takich powod�w,
odchodz� na drugie kr�gi i na lotniska zapasowe. Dlaczego? Bo w lotnictwie
cywilnym obowi�zuj� PROCEDURY. Wymy�lono je w�a�nie dlatego, �e psychika
pilota jest zawodna i mog�aby sk�oni� go do ryzyka. Tak samo jak wprowadzono
checklisty, bo pami�� jest zawodna. Procedura m�wi jasno - nie ma warunk�w,
nie ma l�dowania. I pilot nie ma tu nic do gadania. Cho�by nie wiem jak
chcia� wyl�dowa� na tym lotnisku (bo dom, bo rodzina itd.), to nie wyl�duje,
bo procedura mu zabrania. Je�li spr�buje, to na pewno nast�pnego dnia wyleci
z roboty, a mo�liwa jest te� odpowiedzialno�� karna. Poza tym procedury
pe�ni� funkcj� dupochronu. Jak szef wezwie na dywanik z pytaniem dlaczego
zn�w odszed�e� na zapasowe, to pilot mu poka�e warunki i odpowie: sorry,
procedury. Zresztďż˝ jak bardzo prezes by siďż˝ nie wkurzaďż˝ na te incydenty, to
musi zdawa� sobie spraw�, �e te kilka odej�� na lotnisko zapasowe w roku nie
zrujnujďż˝ firmy tak szybko, jak kilka spektakularnych katastrof.
Tak wi�c procedury wymy�lono ju� dziesi�tki lat temu z tego prostego powodu,
�e m�zg ludzki jest niedoskona�y i cz�sto potrafi nie doceni� zagro�enia,
czy wr�cz zaryzykowa� dla niewielkich korzy�ci. Dlaczego wi�c tych procedur
nie stosuje si� w wojsku? Nie wiem. By� mo�e w�a�nie po to, aby pilot
RYZYKOWA�, bo na tym polega praca �o�nierza? Je�li tak, to dobrze, tylko
niech ci piloci nie wo�� cywil�w w trakcie pokoju...
> w obliczu wielokrotnie pokazywanego wykresu:
>
> <http://pluszaczek.com/grafika/Rys%201%20-%20TU-154M%20-%20wykres%20zmian%20predkosci%20samolotu.jpg>
>
> wystawia ci takie a nie inne �wiadectwo.
W kwestii formalnej. Wszelkie gdybania n.t. wysoko�ci,
tempa opadania na podstawie _raportowanych_ _g�osowo_
komunikat�w przez cz�onka za�ogi mo�na sobie najwy�ej
na �cianie powiesi� jako przyk�ad akademickich dysput,
ciekawych ale nic nie wnosz�cych..
.. dopiero odczyt danych z "czarnej skrzynki" mo�e by�
podstaw� do analiz maj�cych jak�kolwiek warto��!!
--
Tylko dwie rzeczy sa nieskonczone: Wszechswiat i ludzka
glupota, choc nie jestem pewien co do tej pierwszej.
Albert Einstein (1879-1955)
Endriu, ile wylata�e�?
Nic dodać nic ująć.....
2*2 godziny - odrzutowcem. I nie w roli pilota tylko pasażera :).
I jest tak jak Delfino mówi. Nie czuć prędkości tylko przyspieszenia.
P.S. Po tej podstawowej dawce info. należało by artykuł prof. Dakowskiego
skonfrontować z "ukształtowaniem terenu" (odpowiednio dadając/odejmując
wpływ ukształtowania terenu) i z tego wyciągnąc pochodną po czasie (obliczyć
przyspieszenia). Wtedy można by było w miarę racjonalnie powiedzieć czy w/w
stenogramy wraz z wypowiedziami pilotów mogły by wystąpić faktycznie.
Szkoda że czegoś takiego prof. Dakowski na swojej stronie nie przedstawił,
przemawia to na jego niekorzyść gdyż można by się doszukać w w/w artykule
elementów populizmu.
P.S. Szkoda, że kolega Delfino nie powiedział wcześniej o swoim hobby.
Zapytałbym go o jego zdanie na temat opracaownia prof. Dakowskiego na
osobności na priv, nie trzepiąc zbędnie piany. Na moją obronę przemawia
fakt, iż parę razy zarzuciłem w/w teks i nikt na niego merytorycznie nie
odpowiadał.
Kt�rego to wszystkie wypowiedzi w stenogramach wyci�to.......
W STENOGRAMACH ROI SI� OD B��D�W
http://niezalezna.pl/artykul/w_stenogramach_roi_sie_od_bledow/35476/1
"[...] Lotnicy rozmawiaj�cy z "Naszym Dziennikiem" zwracaj� uwag� na jeszcze
jeden fakt: oznaczenie "niezrozumia�o�� tekstu" i "niezidentyfikowanie
autora wypowiedzi" pojawia si� niemal zawsze w momencie, gdy m�wi� powinien
kapitan Arkadiusz Protasiuk. [...]".
Niesamowite.
Ale o tym wie każdy, kto jechał samochodem czy pociągiem.
Jechałeś?
> P.S. Szkoda, że kolega Delfino nie powiedział wcześniej o swoim hobby.
Powiedział.
> Zapytałbym go o jego zdanie na temat opracaownia prof. Dakowskiego na
> osobności na priv, nie trzepiąc zbędnie piany. Na moją obronę przemawia
> fakt, iż parę razy zarzuciłem w/w teks i nikt na niego merytorycznie nie
> odpowiadał.
Swoją drogą, co sądzisz nt pasów bezpieczeństwa w samolotach?
No to musiało mi to gdzies umknąć ....
> Swoją drogą, co sądzisz nt pasów bezpieczeństwa w samolotach?
A jaki to ma związek z dyskusją .... ?.
To czemu tego nie zgłosiłes jako pierwszy, w odopwiedzi na:
"[...]
"W normie
A teraz ciekawostka - pierwszy spadek ze 100 do 90 metrów z prędkością
11,1 m/sekundę, czyli w ciągu sekundy spadają trzy piętra w dół!
Czy lecąc windą na łeb na szyję trzy pietra w dół drugi pilot TU-154M
mógł powiedzieć do mikrofonu w normie ?.
Nie miał nawet czasu pomyślec, a co dopiero powiedzieć. Według czasu
podanego na stenogrramach "w normie" trwało 0,4 sekundy! [...]".
Czemu nie zapodałes argumentu, iż wcale nie jest ważny wykres prędkości
tylko przyspieszenia z uwzględnieniem wartości wysokości terenu ?.
Przecież takie pytanie empatyczny i zatroskany o los Barbary Bochenek
wyborca PO takie pytanie powinien zadać sobie na parę dni po ujawnieniu
stenogramów. Jak widać (z powyższej dyskusji) większość wyborców PO winą za
katastrofę obarcza pilotw nawet nie przeczytawszy stenogramów, nie mówiąć o
wyciągnięciu z nich jakichkolwiek wniosków (patrz zachowanie Jana
Werbińskiego) ....
Tego typu odpowiedzi, gdy dyskusja jest praktycznie zamknięta wygląda mi na
wymądrzanie się po fakcie ....
Byłeś w wojsku?
Nic dziwnego że nie wiesz, żeby nie pytać "czemu".
Pozostanę juz tylko w tej paranoidalnej konwencji, jesli już.
Czyli nie wiesz.
No nie wiem. Nie wiem, ale o co ci chodzi i jaki to ma związek z głównymi
wątkami.....
> Jak wida� (z powy�szej dyskusji) wi�kszo�� wyborc�w PO win�
> za katastrof� obarcza pilotw nawet nie przeczytawszy stenogram�w, nie
> m�wi�� o wyci�gni�ciu z nich jakichkolwiek wniosk�w (patrz zachowanie Jana
> Werbi�skiego) ....
>
Wiesz, je�li wysoko�� decyzyjna jest 100, a samolot zni�a do 90 i pada "w
normie" to w�a�ciwie nie ma co dalej szuka�, oczywistym jest, �e z�amano
wszelkie mo�liwe procedury i g��wna wina spoczywa na pilotach. To tak jakby
samoch�d si� rozbi� i ze wst�pnych ustale� wynika�o, �e jecha� 200 km/h, a
kierowca mia� 2 promile. Oczywi�cie �ledztwo prowadzi si� dalej i mo�na
znale�� ew. wsp�winnych np. egzaminatora, kt�ry da� kierowcy prawko za
�ap�wk� itp., ale nie umniejsza to g��wnej winy kierowcy.
W przypadku katastrofy w Smole�sku praktycznie od pocz�tku by�o pewne, �e
g��wn� win� ponosz� piloci, a pobie�na analiza stenogram�w to potwierdza.
Samolot na pewno nie mia� �adnej usterki, kt�ra zmusi�a go do zej�cia pod
decyzyjn�, gdy� nie padaj� �adne komentarze na ten temat. To by�a �wiadoma
decyzja pilot�w i wygl�da na to, �e w przesz�o�ci podejmowana wielokrotnie.
Notoryczne �amanie wszelkich przepis�w musi pr�dzej czy p�niej doprowadzi�
do katastrofy. Oczywi�cie mo�na si� doszukiwa� wsp�winnych np. lot by�
s�abo przygotowany, mapy nieaktualne, ale nadal to rol� pilota jest wytkn��
te b��dy i odm�wi� lotu, dop�ki nie b�dzie mia� wszystkich danych jak
nale�y. Pilot jest dow�dc� za�ogi i bierze na siebie odpowiedzialno��
zar�wno za przygotowanie map, sprawdzenie wywa�enie, sprawdzenie paliwa i
milion innych rzeczy.
Wystarczy sobie przypomnieďż˝ historiďż˝ Tuninter 1153:
http://en.wikipedia.org/wiki/Tuninter_Flight_1153
W samolocie zamontowano z�e wska�niki paliwa, kt�re pokazywa�y wi�cej, ni�
rzeczywi�cie by�o. W locie nad morzem zabrak�o paliwa, piloci zrobili
wszystko, aby w miarďż˝ bezpiecznie samolot posadziďż˝ na wodzie, niestety 16
os�b zgin�o. I co? I nikt nie argumentowa�, �e ruski agent podmieni�
wska�niki paliwa, a ATC wprowadza� w b��d (cho� z nagrania z czarnej
skrzynki jednoznacznie pokazuj�, �e ATC by� idiot� i tylko utrudnia� spraw�
w k�ko pytaj�c o to samo i nie rozumiej�c co do niego m�wi�:
http://www.youtube.com/watch?v=7ZSGw51ZkmA). Pilota skazano na 10 lat
wi�zienia w�a�nie za to, �e zawierzy� wska�nikom, a nie sprawdzi� osobi�cie
ile ma paliwa, tudzie� ola� brak na pok�adzie dokument�w potwierdzaj�cych
tankowanie. Taka jest odpowiedzialno�� pilota.
Kolego Delfino chcaiłbym zamknąć ten temat, gdyż uważam że na moim marnym
poziomie jeżeli chodzi o lotnictwo, śmiesznym byłoby abym zabierał głos w
tej kwestii. (Jakoś podświadomie chyba) chciałem, uzyskac choćby pobieżną
odpowiedź odnośnie koncepcji prof. Dakowskiego i dostałem.
Trzeba by było to zweryfikować, ale niestety ze względu na brak czasu,
ciężko będzie mi to zrobić.
Gdyby pojawiły się jakieś następne pytania będę pisał na pl.rec. lotnictwo
gdzie jak widze jesteście obaj z Jasiem Werbińskim dostępni.
Ogólnie to dyskusja miałą dotyczyć funkcjonariusza WSI wsród obrońców
krzyża, ale jak widać na skutek związku przyczyno-skutkowego zeszło na
lotnictwo :).
z wgpw?
�aden
> Gdyby pojawi�y si� jakie� nast�pne pytania b�d� pisa� na pl.rec. lotnictwo
> gdzie jak widze jeste�cie obaj z Jasiem Werbi�skim dost�pni.
Czyli qwa nie wyjasnia�e� tego na adekwatnej grupie, tylko teraz dopiero
wpad�e� na ten pomys�?
Gratki, stary.
Co do pas�w tego typu to ci wyjasnie.
Przy tym przeci��eniu dylemat jest prosty - albo przetn� na p�, albo
(niezapiete) pozwol� wpa�� do maszynki do mielenia.
PS
A jak tam by�o, rzuci�e� pawia czy to by� my�liwiec typu kukuru�nik?
Ja mam zawsze zapięte. W pasażerskim też.
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Skippy. Gdybyś przeczytał uważnie to co napisał prof. Dakowski nie gadałbyś
takich oczywistych bzdur....
Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)
<http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108>
"[...]
Średnie przyspieszenie: a = v2/2s
Przy początkowej (poglądowej) prędkości 300 km/h średnie
przyspieszenia wynoszą:
- przy długości drogi hamowania 1000 m : a = 0.35 g (g - wartość
przyspieszenia ziemskiego)
- przy długości drogi hamowania 100 m : a = 3.5 g
- przy długości drogi hamowania 10 m : a = 35 g
[...]
Stenogramy z czarnych skrzynek Tu-154m
<http://pluszaczek.com/grafika/Rys%201%20-%20TU-154M%20-%20wykres%20zmian%20predkosci%20samolotu.jpg>
Końcowa prędkość ze stenogramów gdy samolot sie rozbił o ziemię wynosi 157
km/h.
Droga hamowania samolotu widoczna na zdjęciach...:
http://www.pluszaczek.com/grafika/Amielin%20-%20kurs%20samolotu.jpg
http://zapisz.net/images/297_bilde.jpg
...to około 200 metrów (nie ma żadnego krateru świadczącego o punktowym
wbiciu się Tupolewa).
Gdy popodstawiasz do wzorów prof. Dakowskiego ...
http://zapisz.net/images/626_bez_tytu_u.png
http://zapisz.net/images/953_bez_tytu_u1.png
...to musi ci wyjść, że samolot przy prędkości 157 km/h i drodze hamowania
200 m rozbił się z przyspieszeniem a= 4,622 równym 0,471 g - czyli ....
Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)
<http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108>
[...]"
W Niemczech przy ocenie wypadków samochodowych uznaje się, że dopuszczalne
dla zdrowia pasażerów jest wystąpienie przyspieszeń do 6 g. Przy tych
obciążeniach ciała mogą wystąpić krwawienia z nosa, może sińce. Powyżej 8 g
są uszkodzenia mięśni od nacisku pasów bezpieczeństwa, a można się obawiać
nawet złamania kości. Przy 10 g (trwające mniej niż 1 sek) możliwe są
omdlenia. Dopiero wartość ponad 14 g może prowadzić do śmierci lub ciężkich
obrażeń. Dotyczy to zwykłych pasażerów, a nie osób specjalnie trenowanych
(piloci, kierowcy wyścigowi).
[...]."
....wcale nie tak niebezpiecznym dla zdrowia pasażerów.....
P.S. 1.
> A jak tam było, rzuciłeś pawia czy to był myśliwiec typu kukuruźnik?
:).
Nowoczesny pasażerski odrzutowiec. Leciał na wysokości paru tysięcy metrów
(ponad chmurami) z prędkością około 1000 km/h. Strasznie mi się spodobało.
Chyba mógłbym zostać pilotem :). Najbardziej podobał mi się start i
lądowanie - pełna euforia : ).
P.S. 2.
I jeszcze obliczenia dla 300 km/h i 100-metrowej drogi hamowania
potwierdzające prawidłowe obliczenia prof. Dakowskiego:
http://zapisz.net/images/423_bez_tytu_u3.png
Ciekawi mnie to określenie: "Prawa zachowania fizyki"...
--
marfi
O g=0,5 przy zderzeniu samolotu z glebą może mówić tylko kompletny teoretyk.
Tyle to chyba jest minimum gdy normalnie, ale dosyć twardo usiądzie (pewnie
krótkotrwałe1,5 - 2 to nikt specjalnie nie poczuje).
Banalny eksperyment, który dla mnie bez najmniejszych wątpliwości jest małym
podzbiorem tego, co tam się mogło dziać: skocz na ziemię bez spadochronu itp
pomocy hamującej z wysokości tylko 10m i zmierz g dla zderzenia.
>> "Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)"
pisał specjalista, profesor, podszkol sie stary
Wiesz o tym doskonale, że prędkość pionowa lądowania wg stenogramów była
jak najbardziej odpowiednia ...
Stenogramy z czarnych skrzynek Tu-154m
"[...] Ostatnie chwile
W ostatnich chwilach lotu/upadku TU-154M pomiędzy 30m a ziemią ostatni
fragment lotu leciał 9,5 s a prędkość zniżania wynosiła średnio 2,13 m/s.
[...]
[...]
Maksymalna pionowa prędkość lądowania wynosi 3m/s.
[...]".
> [...]
> prędkość zniżania wynosiła średnio 2,13 m/s.
> [...]
dalej skrajnie akademicki bełkot
jechałem na trasie długości 200km z v= 50km/h, na pewnym odcinku dałem
150km/h i zderzyłem się
oczywiście średnia wyjdzie 50,0001km/h
to brednie
Bełkotem wg mnie są twoje słowa świadczące o tym jakoby pasażerów przy tej
prędkości miałby poprzecinać pasy na skutek przyspieszeń.
Doucz się Skippy bo jak widać jesteś słaby z podstaw fizyki.
Tego dokładnie nie napisałem.
Trochę wytwarzasz.
Inna sprawa że one tylko zabezpieczają przed wypadnieciem z fotela, albo na
długim rejsie pomagają odpocząć załodze w pewnych sytuacjach.
> Doucz się Skippy bo jak widać jesteś słaby z podstaw fizyki.
oczywiście, poczytam więcej
PS
nic nie wiesz o podstawach fizyki