Nowinki ksenobiologiczne

0 views
Skip to first unread message

ag

unread,
Dec 17, 2007, 2:55:29 PM12/17/07
to startr...@googlegroups.com
ON:

-= prom z USS Draco, kurs zbieżny z USS Inari, data 24042379 godz. 10:30 =-

Dara stała przy wizjerze promu, przyglądając się rosnącym przed nimi
konturom okrętu. USS Inari... Wiedziała, jak będzie wyglądać,
wiedziała, że to właśnie ten statek, jednak coś w środku pytało, czy
na pewno trafiła w dobre miejsce. Było to dla niej dziwne uczucie,
bowiem zazwyczaj nie miała problemów z przystosowywaniem się do nowych
miejsc nauki czy pracy. "To przez to oczekiwanie" - pomyślała,
przenosząc wzrok na wnętrze promu. Kolejny raz upewniła się, że ma
przy sobie swoją torbę i że padd z rozkazami leży na samym wierzchu.
Uspokojona obserwowała dokowanie, jednocześnie próbując uporządkować
swoje emocje. Co w nią wstąpiło? Może to, ile zamieszania wywołała
swoją podróżą? Nie lubiła zamieszania... ale cóż miała zrobić, gdy
okręt ruszył w rejs zanim udało się jej załatwić wszystkie
formalności? Zgodnie z pierwotnym planem miała mieć nawet kilka dni
zapasu pomiędzy ostatnimi egzaminami a przeprowadzką, a tak pośpiech
zmusił ją do przekazania ostatniego projektu do dokończenia komuś
innemu. Niestety... miała tylko nadzieję, że jej następca będzie
dobrym opiekunem dla jej myszolków...
Po chwili zrobiło się cicho. Głos sternika zabrzmiał obco, a tych
kilka słów sprawiło, że Dara wzdrygnęła się jakby usłyszała wyrok.

- Gotowe, może pani wysiadać. Do widzenia.

- Do widzenia - odpowiedziała, przechodząc na pokład statku.


-= dok promów, USS Inari =-

Rozglądając się po pomieszczeniu Dara uśmiechnęła się pod nosem. Z
chwilą zamknięcia się za nią drzwi promu zniknęły wszystkie złe
przeczucia. I dobrze, nie podobały się jej, wolała myśleć jedynie o
tych wszystkich dobrych rzeczach, które miały ja tutaj spotkać.
Sprawdziła jeszcze raz nazwisko swojego nowego szefa na paddzie i
odszukała najbliższy komputer pokładowy, po czym użyła systemu
komunikacyjnego statku.

=/\= Mat Dara Matthews do porucznika Garaka.

=/\= Tu Garak. W czym mogę pomóc pani Matthews - padła odpowiedź
spokojnym głosem.

=/\= Melduję swoje przybycie na pokład. Gdzie mam się zgłosić?

=/\= Proszę przyjść na mostek.

=/\= Tak jest - dziewczyna odmeldowała się szybko.

Poświęciła jeszcze chwilkę by sprawdzić swoją pozycję na statku i
znaleźć drogę na mostek, po czym ruszyła na spotkanie przełożonego.


-= mostek, USS Inari, ok. 10 minut później =-

Choć wiedziała, że powinna się jak najszybciej zameldować, Dara
zatrzymała się na moment tuż przed wejściem na mostek, usiłując
przypomnieć sobie jak właściwie powinna się zachować. Jakoś nigdy nie
poświęcała temu uwagi, wśród naukowców rzadko kto tego wymagał...
Teraz też postanowiła się tym zbytnio nie przejmować - poprawiła
jedynie mundur i wkroczyła na mostek, rozglądając się w poszukiwaniu
munduru sekcji naukowej. Jednocześnie zauważyła, że nikt nie zwrócił
na nią uwagi - co spowodowało, że postanowiła taki stan utrzymać.
Podeszła do oficera naukowego.
- Porucznik Garak? - upewniła się, po czym kontynuowała. - Moje
nazwisko Matthews, miałam się zgłosić zaraz po przybyciu - z tymi
słowami wręczyła mężczyźnie padda z przydziałem.

Na dźwięk słów wypowiedzianych w pobliżu Radomir spojrzał w kierunku,
z którego dochodziły. Ujrzał młodą ciemnoskóra kobietę o czarnych
włosach. Uśmiechnął się do niej przyjaźnie.

- Owszem panno Matthews - odpowiedział biorąc podawany przedmiot.
Przez chwilę spoglądał na zawarte w nim informacje. - Widzę, że jest
pani w trakcie studiowania ksenobiologii... Co panią skłoniło do
wyboru takiego a nie innego kierunku?- zagaił.

Dara uśmiechnęła się lekko, przypominając sobie wszystkie rozmowy
kwalifikacyjne jakie w życiu przeszła. Przypomniała sobie też reakcję
na ten raz, gdy postanowiła udzielić szczerej i pełnej odpowiedzi... i
postanowiła ograniczyć się do przetrenowanej wielokrotnie wersji
oficjalnej.

- Od dzieciństwa pracowałam wśród zwierząt i ze zwierzętami. W czasie
studiów postanowiłam rozszerzyć wiedzę o obce ziemskim warunkom
gatunki, interesują mnie zwłaszcza te bliskie gatunkom rozumnym danych
planet.

- A co sprawiło, jaki był bodziec, że akurat xenobiologię wybrała pani
jako swoją specjalizację? No i dlaczego Flota? - kontynuował rozmowę
Radomir.

- Skończyła studia z rodzimej biologii i weterynarii przed wstąpieniem
do Akademii, jednak pozostał mi niedosyt wiedzy. A Flota daje
najlepszą możliwość dalszego jej poszerzania, czy to w teorii, czy w
praktyce. Dodatkowym bodźcem są dla mnie możliwości xenobiologii
porównawczej, miałam okazję brać udział w kilku projektach
adaptujących postępowania znane na innych planetach dla ziemskich
gatunków i odwrotnie. Mam nadzieję, że i w czasie tego rejsu nauczę
się sporo nowych rzeczy...

- Na przykład jakich projektach? Introdukcja? - Zaciekawił się
Radomir. I co więcej wcale tego nie ukrywał. Dziewczyna wywierała na
nim dobre wrażenie. Tym samym był mile zaskoczony. Wszak nie zdążył
przejrzeć danych Dary, bo o jej przybyciu dowiedział się może z 5
minut nim Matthews znalazła się na pokładzie.

- Nie, aż tak daleko nie zaszliśmy - Dara pospieszyła z wyjaśnieniami.
- Ale być może i z tego skorzystamy, jeśli zajdzie potrzeba... Nie,
projekty, w których brałam udział, nastawione są - póki co - na
zwiększenie przeżywalności restytuowanych gatunków zwierząt. Już od
dłuzszego czasu próbowano wspomagać rozmnażanie się lotopałanek - to
te małe torbacze, które umieją latać lotem ślizgowym pomiędzy drzewami
- i choć liczebność wzrosła, jednak młode osobniki nie uczyły się
latania. Odkrycie pokrewnych gatunków na innych planetach pozwoliło
nam znaleźć rozwiązanie - zastępczych "nauczycieli". Niestety samo
umieszczenie w jednym środowisku matek z młodymi z Tellar i ziemskich
niewiele dało, zwierzęta utworzyły jednak wspólne stadka. W kolejnej
próbie podmieniliśmy młode między gatunkami i tym razem ziemskie
maluchy zaczęły uczyć się latania. Co więcej - w niemal połowie
przypadków udało się oddać matkom już starsze lotopałanki - wszystkie
ziemskie dalej same doskonaliły nowe umiejętności, a większość
tellarańskich szybko nadrobiła straty. Projekt zakończył się sukcesem
i mamy już 3-4 pokolenia latających lotopałanek żyjących dziko, bez
wsparcia naukowców. Obecnie trwa podobny projekt dotyczący orlików,
ale utknął na etapie prób adopcji i szukamy czynnika, który pozwala
samicom rozpoznawać młode po wykluciu... to znaczy, szukaliśmy,
musiałam przekazać swoje wyniki pozostałym przed wyruszeniem...


- Na prawdę ciekawe. Takie projekty stwarzają nadzieję na przetrwanie
wielu zagrożonych wyginięciem gatunków. A czy próbowaliście odtworzyć
gatunki które dawno temu wyginęły? Pamiętam, że kiedyś prowadzono
takie prace, ale niestety wraz z odlotem z Ziemi przestałem to
śledzić.

- Jest kilka takich projektów, jednak utknęły w fazie symulacji -
wyjaśniła szybko Dara. - Odtwarzanie gatunku wymaga dużo
dokładniejszego planowania i trzeba rozważyć dużo więcej zmiennych.
Przed odlotem czytałam ciekawy artykuł o próbie nie tyle odtwarzania,
co wspomożenia jednego z gatunków torbaczy... nazwa wyleciała mi teraz
z głowy. Na skutek zmian środowiskowych samiczki mają problemy z
donaszaniem ciąż i wychowywaniem młodych; prowadzone są więc dwutorowe
prace - z jednej strony nad przywróceniem zdrowia zwierzątek, z
drugiej nad możliwością wykorzystania "matek zastępczych", zarówno do
rozrodu jak i odchowania potomstwa przez krytyczne tygodnie. Kilka
miesięcy temu z kolei zetknęłam się z projektem łączenia w stada
młodych kotowatych urodzonych w habitatach z dzikimi rówieśnikami, by
nauczyły się żyć i polować w naturalny dla nich sposób. Wcześniej
próbowano wykorzystywać holodeki, ale efekty nie były zadowalające.


- Istotnie, to bardzo ciekawe. Ale wracając do naszej misji.... -
Radomir przez chwilę patrzył się na nią w milczeniu. Co prawda na
tematy naukowe mógłby rozmawiać, ale Wiedział też, że dłuższe rozmowy
są czasami bardzo stresujące dla nowych załogantów. Nie chciał więc
tak entuzjastycznie, jak mu sie wydawało- nastawionej dziewczyny
zniechęcać. - Z pani przydziałem nie ma problemu. Xenobiolog może się
w naszej misji bardzo przydać. Porucznik Etin - tu wskazał na
stojącego za konsolą operacyjną mężczyznę - przydzieli pani kwaterę.

- Dziękuję - dziewczyna zerknęła we wskazanym kierunku, wykorzystując
chwilę na powrót myślami do aktualnej chwili - zaraz się do niego
udam. ostatnie pytanie - jaki będzie zakres moich obowiązków i kiedy
mam zacząć? Będę pracować na zmianie alfa?

- Od zaraz? - podchwytliwie zapytał Radomir. - Owszem na zmianie alfa.
Chyba , że chce pani którąś z pozostałych zmian. Bo to tez da sie
zrobić. Co do obowiązków. Dzień dzisiejszy może pani poświecić na
zaznajomienie się z okrętem i ze sprzętem oraz z załogą, a później....
- urwał. - A później... Czy zna pani nasz cel lotu oprócz tego, ze to
nadal jest lot testowy?

- NIe, nie miałam czasu na nic więcej poza ustaleniem gdzie jesteście,
znalezieniem transportu i spakowaniem się... - wyjaśniła Dara nieco
zmieszanym głosem.

- Naszym celem jest.... rozwiązanie jednej z zagadek kwadrantu, czyli
lecimy do mgławicy Czerwonego Niedźwiedzia. W Akademii wiele opowieści
o tej mgławicy krąży. Na pewno zdążyła sie pani już z nimi zetknąć.

- Niestety, nie pamiętam żadnych szczegółów.. - dziewczynie nie udało
się ukryć rumieńca. - Wiem tylko... że to jakaś nie do końca poznana
mgławica...

- W zasadzie nie znana. - uzupełnił Radomir uśmiechając się do Dary
przyjaźnie i wyrozumiałością. - Podejrzewa sie, że ma ona czarną
dziurę. Dotychczas, ci co tam dolecieli albo w jej pobliżu mieli
kłopoty, albo też ginęli bez wieści. To ta sama mgławica, której
ziemskie matki czasami używają, by postraszyć swoje niesforne
pociechy. Oczywiście, gdy inne metody przywołania ich do porządku nie
działają - dodał szybko. - Przez to narosło wokół Czerwonego
Niedźwiedzia wiele legend. Różnych mniej i bardziej prawdopodobnych
legend. No i mamy to zbadać teraz.

- Aaa ta... - faktycznie, sporo o niej od matki słyszała swego czasu
- Rozumiem... część dotyczącą celu - bo nie do końca rozumiem jak
będę mogła w tym pomóc... Jestem ksenobiologiem, nie znam się na
astronomii.

- Zgodnie z rozkazem naszej wspaniałej kapitan, pewnie i nieco
astronomii będzie pani musiała poznać - powiedział ściszonym głosem,
zaś głośniej dodał - Otrzymaliśmy dane, które pozwalają sądzić, że to
mgławica typu planetarnego. Czyli ze jest tam jakaś planeta na której
możliwe że istnieje jakiś życie. Dotychczasowa analiza wykazuje, że to
klasa-L albo M. I bazując na dostępnych danych z mgławicy, z tej
planety oraz innych znanych planet położonych w podobnych mgławicach,
proszę spróbować oszacować co nas tam może czekać, jakiego rodzaju
form życia możemy sie spodziewać. - wyjaśniając pannie Matthews
zadanie na najbliższe dni równocześnie kopiował dane, które mają być
jej pomocne na padda, po czym wręczył go dziewczynie ze słowami -
Chorąży Norrington albo ktoś z kartografii pani pomoże jeśli chodzi o
lokalizację podobnych mgławic z planetami.

Darze bynajmniej nie uśmiechała się nauka astronomii - kosmos zaczął
ją interesować dopiero gdy okazał się być źródłem nowej wiedzy o jej
pasji, a i tak nie było to zainteresowanie na tyle żywe, by poświęcić
mu więcej uwagi po końcowym egzaminie z tego przedmiotu...

- Postaram się to nadrobić, zacznę jeszcze dziś - odpowiedziała nieco
kwaśniejszym tonem. Rozkaz to rozkaz... - Czy jest coś jeszcze o czym
powinnam wiedzieć już teraz, czy mogę zająć się zakwaterowaniem?

- Może sie pani zając zakwaterowaniem. I witam na pokładzie -
odpowiedział jej porucznik Garak.

- Dziękuję. Czyli w laboratorium zjawiam się jutro, na zmianie alfa...
- upewniła się jeszcze. - Do widzenia.

- Dokładnie tak. Do zobaczenia. - pożegnał ją Radomir.

Po skończonej rozmowie Dara podeszła do wskazanego wcześniej oficera.

Etin juz wcześniej obserwował ta dziwnie długa, w porównaniu do
rozmowy z chorążym Norringtonem, rozmowę Garaka z nowym członkiem
załogi. Gdy zwykłą rozmowa zaczęła sie przedłużać, zaczął
przypuszczać, że coś może być na rzeczy. Nic więc dziwnego, iż zerkał
co jakiś czas na te parkę. Tym bardziej, że jeszcze wczoraj Radzio
negatywnie opowiadał sie o związkach i twierdził, że on pozostanie
kawalerem. Raz i drugi uchwycił "to" spojrzenie Radomira na nową
załogantkę. W sumie, gdyby nie Nadzieje, to ta byłaby też niczego
sobie.

- Porucznik Etin? Mat Dara Matthews, xenobiolog, mam się zgłosić po
przydział kwatery. - oznajmiła wyciągając jednocześnie padda z
rozkazami.

- Tak - odparł odrywając wzrok od konsoli. Spojrzał na swoją
rozmówczynię. W międzyczasei jego wzrok napotkał na wzrok Radomira.
ten drugi jednak szybko odwrócił głowę. - Oczywiście. Zaraz zerknę w
rozpiskę - dodał biorąc padda z rozkazami. Wykonał kilka szybkich
ruchów na konsoli i po chwili oznajmił - pokład 8 kwatera numer 2002.
Póki co będzie pani ją samotnie zajmować -odpowiedział przyjaźnie.

- Rozumiem, dziękuję - dziewczyna odpowiedziała z uśmiechem, po czym
udała się na poszukiwanie pokładu 8.

OFF:

mat Dara Matthews
xenobiolog, USS Inari

&
por. Radomir Garak
oficer naukowy, USS Inari

&
por. Etin Volondo
oficer oper., USS Inari

Reply all
Reply to author
Forward
0 new messages