Visto 0 veces
Saltar al primer mensaje no leído

darkside121

no leída,
23 abr 2008, 16:29:4423/4/08
a startr...@googlegroups.com
-= USS Inari, gabinet pani kapitan =-

Wilczyński zebrał z maszynowni potrzebne dane i sporządził krótki raport. Ksawery poprawił mundur, sprawdził jeszcze zapiski i nacisnął dzwonek.

- Wejść - nakazała kapitan, zeskakując z oparcia fotela. Sądząc po reakcjach ludzi, z jakimi się spotykała, balansowanie w różnych dziwnych pozycjach uważane było co najmniej za dziwactwo.

Wilczyński przeszdł prze drzwi, i ciągle spoglądając i szukając błędów w swoim raporcie.

- Dzień Dobry pani kapitan, sporządziłem raport o postępie napraw okrętu i o przewidzianym czasie ich zakończenia. Odwiedziłem też naszego pokładowego kucharza w sprawie poczęstunku dla naszego gościa - powiedział Ksawery, i wyciągnął rękę celem wręczenia paddu.
Kapitan wzięła pada i skinęła dłonią w stronę fotela dla gości: - Proszę siadać.

Sama usiadłą n swoim fotelu i szybko przeglądnęła raport, by po chwili spojrzeć na Wilczyńskiego.

- Świetnie. Proszę mi to streścić, panie Wilczyński.

- Cóż. Co do interkomu to powinien zostać naprawiony za około dwie i pół godziny. Co do komputera to problem jest bardziej skomlikowany. Maszynownia jeszcze nie ustaliła przyczyn awarii. Bez tego, nie można ocenić nawet przypuszczalnego czasu naprawy. Co do posiłku dla gościa. To rozmawiałem z kucharzem, powiedział że przygotuje coś co nazywa się snardle, z tego co zrozumiałem i co było w danych jest to delikates na Aurelii. Dla reszty przygotuje dania z najbardziej neutralnej dla wszystkich gatunków kuchni kreolskiej.

- Bardzo dobrze. Komandor Sardin przywiązuje dużą uwagę do tej wizyty, więc oddelegowuje pana tymczasowo do pomocy pani Sardin. Ah, jeszcze coś. Jak panu idzie... - zagwizdała z rozbawieniem - szpiegowanie załogi?

Tak, Ksawery spodziewał się tego pytania. Obserwował załogę, i to dość uważnie od ostatnich kilku dni. Chyba załoganci zaczęli domyślać się jego nietypowej roli i starali się stąpać na paluszkach przy jego osobie.

- Cóż. Jak na razie trudno jest zauważyć coś niezwykłego. Ludzie jeszcze się dogrywają, i są okazjonalne wpadki jednak nic naprawdę godnego uwagi i wartego umieszczania w raportach. Humory są dobre, ale jak na razie nie znaleźliśmy się w jakiejś nadzwyczaj stresującej sytuacji, więc trudno jest stwierdzić coś pewnewgo. Jak na razie wszystko jest normalnie. Chociaż załoga domyśla się już jaki jest cel mojego niby "bez-celowego" szwędania się po pokładzie i stają się nadzwyczaj ostrożni przy mnie, ale to było do przewidzenia. To chyba wszystko... A tak morale może zacząć nieco spadać, gdyż awaria dotknęła również holodecki, ale jest to problem niezależny od głównej awarii. Zapewne związany z wgraniem nielegalnego oprogramowania do komputera holdecku.

- Holodeki w chwili obecnej nie są zdaje się priorytetem mechaników, więc na prędką naprawę nie ma co liczyć. - Zaświstała, zastanawiając się nad dalszymi losami jej adiutanta. - Skoro załoga domyśla się pana "roli" to chyba zwolnię pana z tego obowiązku. Od tej pory zajmuje się pan tylko pomocą pani komandor Sardin. Doświadczenie w kontaktach z egzotycznymi rasami przyda się panu w karierze dyplomaty. Coś jeszcze, panie Wilczyński?

- Nie - powiedział Ksawery - Mam przygotować coś jeszcze?

- Na razie nie, w każdym razie aż do odlotu gościa.

- Tak jest - odpowiedział Ksawey, wstając z fotela.

- Może pan odejść - Terala skinęła adiutantowi głową i wzięła PADDa którego jej przyniósł. Ciekawe, co tam mechanicy wymyślili.

Ksawery skłonił się lekko. I wyszedł z gabinetu.

OFF

kapitan Terala Ralerorl
dowódca, USS Inari

&

chorąży Ksawery Wilczyński
adiutant kapitan, USS Inari
USS Inari

Responder a todos
Responder al autor
Reenviar
0 mensajes nuevos