WP - Ekspres do kawy i rozmowa

0 views
Skip to first unread message

Hemrod

unread,
Jan 20, 2008, 12:23:28 PM1/20/08
to startr...@googlegroups.com
ON:
=USS Inari, Mesa ok.17=

Kiedy K'Ragh skończył swoją służbę i ćwiczenia, które codziennie
urządzał sobie zaraz po powrocie z maszynowni udał się do siebie.
Przebrał się w świeży mundur, poprawił pendant i z małej szafki przy
łóżku wyjął małe urządzenie, razem z torebką. Ekspres do Raktajino i
same ziarna kawy. Wyszedł ze swojej kwatery i udał się do mesy ...

Laura zajeta była rozmową z innym pracownikiem mesy - szeregowym Riak'
Halva'kha. To dzięki niemu udało się jej zrobić niewielką modyfikację w
grafiku i zamiast 8 godzin pod rząd miała 4, potem 4 przerwy i następne
4. Uważała, że tak będzie znacznie ciekawiej. Korzystając z okazji, że
Riak' jeszcze był zaprosiła go do konsultacji w sprawie delikatnego
przemeblowania mesy, tak by była bardziej użyteczna. Od zajęcia oderwało
ich dopiero wejście Klingona. Na jego widok Laura uśmiechneła się.

Klingon skinął głową na przywitanie -Obiecałem przynieść ekspres .. -
powiedział spokojnie

- Faktycznie. Prawdę mówiąc.... nieco o tym zapomniałam już w natłoku
pracy i wrażeń - dodała znacznie ciszej nieznacznie się rumieniąc

-Nic nie szkodzi, sam dopiero znalazłem teraz czas, żeby je przynieść -
powiedział K'Ragh

Laura skinęła ze zrozumieniem głową. Nie zauważyła kiedy Bajoranin
zostawił ich.

- Coś podać? - zapytała.

-Hmm właściwie, to mógłbym coś zjeść, ale najpierw może bym to gdzieś
odłożył ... -

- Oczywiście. Możesz postawić tu... o tutaj - to powiedziawszy wskazała
miejsce na niewielkim blacie.

Klingon położył rzeczy na wskazanym mu przez Laurę miejscu. -Samej kawy,
nie ma za dużo, ale sam napój stał się bardzo popularny na terenie
Federacji, pewnie będzie można ją kupić na jakieś stacji - powiedział,
gdy odwrócił się z powrotem w jej stronę

- Dziękuje. Myślę, że w takim razie rzeczywiście nie będzie problemu z
zaopatrzeniem sie w ziarna. gdy tylko gdzieś się zatrzymamy postaram się
rozeznać czy niem mają kawy. A teraz powiedz co ci podać.

-Właściwie to miałem ochotę na gulasz - odpowiedział

- Już podaję - odparła Laura po czym podeszłą do replikatora. Kilka
dotknięć panelu i po chwili pojawił sie gulasz. - Proszę. oto i on. Coś
do niego jeszcze?

-Sok porzeczkowy- odpowiedział Klingon biorąc do ręki talerz z
zamówionym daniem

Także i to zamówienie Laura zrealizowała szybko.
- Oto i sok. - powiedziała stawiając przed K'Ragh szklankę wypełnioną
ciemna cieczą. - A może jeszcze jakiś deserek? - zaproponowała.

K'Ragh zajął miejsce przy stoliku blisko baru -Deser? - powiedział -Nie
.. raczej nie -

- Jak uważasz. Czy mogę się przysiąść i potowarzyszyć? Jak widzisz, nie
mam zbyt wiele zajęcia - Laura rozejrzała sie po mesie. Większość
stolików świeciła pustkami. Tylko przy 1 siedziało 2 załogantów płci
przeciwnej bardzo zajętych sobą.

-Oczywiście- odparł Klingon odwijając sztućce z papierowej serwetki

Usłyszawszy to Laura wyreplikowała sobie talerz białawo-żółtej zupy z
makaronem. Do tego dodała porcje grzanek. Do picia herbatę z miodem oraz
deserek lody z owocami i bitą śmietaną. Ustawiwszy to na tacy zaniosła
do stolika, przy którym siedział już inżynier.

-Jak wrażenia, po pierwszych paru dniach na okręcie? - zapytał K'Ragh,
gdy kobieta zajęła miejsce.

- A dziękuje. Całkiem dobrze. Nie spodziewałam sie, że praca na okręcie
może dać aż tyle satysfakcji.

Klingon kiwnął głową słysząc tą odpowiedź i wziął solidny kęs jedzenia

Laura poszła w jego ślady toteż na chwilę zapanowała chwila milczenia.

-A jak z rozrywkami na okręcie, jest wiele rzeczy do roboty. Można zając
sobie cały dzień - powiedział w pewnym momencie chorąży

- Dzięki zmianie rozkładu grafiku, mam w dzień nieco czasu dla siebie a
wieczorami często w mesie odbywają się wieczorki. Na przykład dziś ma
grać Almondo. Spora część załogi już sie nie może doczekać wieczoru.
Poza tym lubię czytać, tak więc faktycznie łatwo zając sobie wolny czas.

Klingon skinął głową, kojarzył chorążego Almondo z maszynowni. Ludzie
mówili, że gra na gitarze, całkiem przyjemna muzyka ... ludzie potrafili
dobrze grać, chociaż Klingońska opera też miała swój urok. -Ja wolę
aktywniejszy wypoczynek - powiedział

- Słyszałam - Laura uśmiechnęła się. - Podobno dużo czasu spędzasz w
holodeku na ćwiczeniach.

-Nie wiedziałem, że mówi się o takich rzeczach - powiedział lekko
zdziwiony -nie powiedział bym, że to dużo czasu. Ćwiczę mniej niż gdy
byłem mały - odpowiedział

- To mały okręt. Wieści szybko się tu rozchodzą. Ale wszak to nic złego,
że dbasz o swą kondycję.

-Zdziwiło mnie po prostu, że jest to temat do rozmowy. Właściwie dziwie
się, że reszta załogi tak mało ćwiczy- odpowiedział jej Klingon

- Zapewne maja inne podejście do tych spraw. A co do rozmów przypadkiem
zbierając ze stolików brudne naczynia usłyszałam o tym rozmowę. Było w
tym więcej podziwu niźli zdziwienia.

Klingon kiwnął głową -Dla ludu mojego ojca, ćwiczenie i utrzymywanie się
w dobrej formie jest właściwie obowiązkiem. A jednak Federacja często
radziła sobie lepiej. To jest powód do podziwu. Kiedy przybyłem do
Akademii ... spodziewałem się czegoś innego, nawet ludzie opowiadali o
ciężkich ćwiczeniach. Łatwo nie było, ale myślałem, że będzie trudniej -

- Po portu uważamy, ze siła nie jest rozwiązaniem. A przynajmniej nie
takim "na dzień dobry". To jedynie ostateczność. Więcej nie raz można
wskórać i wybrnąć nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji dzięki
sprytowi niż dzięki sile.

-Oczywiście wszystko wymaga myślenia - odpowiedział Klingon -Szczególnie
walka. Jeżeli wojownik nie myśli szybko ponosi śmierć. Zresztą najlepsi
dowódcy, to ci którzy potrafią myśleć. Wykorzystać swoje atuty i słabość
przeciwnika. Czasami można wygrać, nie oddając jednego strzału -
powiedział Klingon

- I takie zwycięstwa są najlepsze - powiedziała Laura biorąc do ust
ostatnią łyżkę zupy. Teraz został jeszcze jej deser.

Klingon skończył jeść swój obiad i napił się soku -Poza tym holodeck, to
miejsce dzięki któremu nawet daleko, mogę poczuć się jak w domu, czy
spędzić święta, tak jak powinienem-

- jednak uważaj, bo holodeck może być niebezpiecznym urządzeniem.
Słyszałam o wielokrotnych przypadkach uzależnienia od holodeku. Ludzie
wolący holodek od zwyczajnych kontaktów stają sie odludkami - mówiła
Laura zajadając owoce. gdy trafiła na śmietanę lekko sie skrzywiła.
replikator pomimo strań i najlepszych wzorców nie potrafił oddać
właściwego smaku bitej śmietany.

Klingon wzruszył ramionami -Mi to nie grozi - odparł z pewnością siebie
w głosie -Nie traktuje tego jako zastępstwa dla prawdziwego życia-

- Chyba, że tak - odpowiedziała kończąc deser. Wypiła jeszcze ciepła
herbatkę. Rozejrzała sie po sali. Dwa "gruchające gołąbki" właśnie
opuściły stolik zostawiając po sobie nieco bałaganu. Laura szybko dopiła
herbatę.

- Przepraszam, ale muszę wracać do pracy - powiedziała do swojego rozmówcy.

-Oczywiście- odpowiedział Klingon zbierając rzeczy po sobie -Miłej pracy-

- Dzięki - odpowiedziała Laura wstając.

Szybko odniosła brudne naczynia ponownie do replikatora, nacisnęła
odpowiedni przycisk. Talerz, saleterka i szklanka szybko zniknęły.
Następnie udała sie do stolika, który należało posprzątać.

W tym czasie Klingon spokojnym krokiem opuścił mesę wracając do swoich
spraw.

OFF:
Laura Schneider
obsługa mesy, USS Inari
&
Chorąży K'Ragh
Inżynier, USS Inari


----------------------------------------------------------------------
Sprawdz, ktore komorki sa najmodniejsze!
Kliknij >>> http://link.interia.pl/f1cd4

Reply all
Reply to author
Forward
0 new messages