WP - Symulacje

0 views
Skip to first unread message

darkside121

unread,
Oct 7, 2007, 5:27:21 PM10/7/07
to startr...@googlegroups.com
ON:

-= USS Inari, laboratorium pokład 5, data gwiezdna: 56313.2 =-

Praca posuwała się naprzód. Ksawery był mile zaskoczony. Zespół który 010 i 011, dwóch binarskich szefów mechaników pozostawili do jego dyspozycji okazał się nadzwyczaj kompetentny. Większość ważnych systemów została już sprawdzona, teraz pozostały już te które nie były już dla okrętu tak nefralgiczne. Ksawery był zadowolony, pani kapitan miała otrzymać rzeczowy raport traktujący o stanie okrętu.
USS Inari był przygotowany na wejście do mgławicy. Wszystkie zagrożenia które czychały na okręt w mgle gazów były możliwe do szybkiego skompensowania z pomocą szybkich reakcji ze stanowiska operacyjnego, i dobrej współpracy w maszynowni.
Wilczyński uśmiechnął się do siebie, i spojrzał na wyniki zachowań czwartej baterii. Wiązka wachała się odrobinę od normy w momencie wystrzału w okolicy silnie skoncentrowanego wodoru, ale było to do naprawienia.

- Yasmin, jak wyniki testów trzeciej baterii? - zapytał Wilczyński.

Przez ostatnie dwa dni Ksawery zintegrował się z zespołem. Co raz lepiej rozumiał jak zgrać ich prace, żeby wszystko przebiegło szybko i sprawnie i w miarę bezkonfliktowo.

- Paskudne - mruknęła dziewczyna koncentrując się na odczytach.
Symulowane czy nie strzelanie z fazera było tym, co lubiła robić. W sumie przebijało je tylko grzebanie w konstrukcji fazerów. I torped. - Strzelanie w okolicach pełnych stężonego gazu nie jest najrozsądniejsze.

Uruchomiła kolejny test i roześmiała się. - Właśnie nas usmażyłam.

Ksawery zaśmiał się delikatnie.

- Świetnie. Żeganj okrutny świecie zmierzajmy do Stovokor gdzie wojownicy żyją wiecznie - zacytował klingońską epopeję Ksawery, i sprawdził zapisy ostatnich testów Yasmin.

Temperatura na przekaźnikach mocy była za wysoka i stąd to bum. Będzie trzeba wysłać tam kogoś i spradzić to fizycznie bo gdyby doszło do walki w mgławicy mogło być nie za wesoło.
Ksawery spojrzał na młodego japończyka krzątającego się pomiędzy stanowiskami, i wypowiadającego pod nosem jakieś słowa po japońsku, a z tonu jego głosu można było wnioskować że przeklina.

- Daiki, jak przekaźniki podprzestrzenne ? - zapytał Ksawery.

Oderwany od marzeń na temat pewnych części ciała pewnej blondynki z sekcji naukowej iw lekkiej panice rozejrzał się po swojej konsoli. -
Działają. Lepiej niż dzwonki w świątyni mojej ciotki. Są problemy z antenami nadawczymi, ale tego nie da się skompensować. Wpływ mgławic ze stężeniem tlenku dilitu powyżej 0,001% zakłuca działanie wzmacniaczy w antenach.

Szybko przeleciał wzrokiem wskazania i skinął głową.

- Hai. Zasięg przekaźników będzie ograniczony. Jakieś 10 lat świetlnych na każde sto tysięcy kilometrów w głąb takiej mgławicy. W pozostałych, poza klasą Mutara, nie ma problemów.

Ksawery westchnął. Z tego co pamiętał z Akademii klasa Mutara była trzecią co do częstotliwości występowania klasą mgławic w kwadrancie.

- Dobrze. Zapisz wyniki. Panie Papandreu jak sensory? - zapytał Wilczyński. Nie wiedzieć czemu chorąży Papandreu wolał żeby nie używano jego imienia. Ksawery nie wiedział czy było to spowodowane niechęcią, czy może po prostu nie przepadał za swoim imieniem; nie mniej jednak szanował jego wybór i wolał w to nie wnikać... Na razie.

- Ano - mruknął grek zagryzając oliwką wydłubanąsprawnie z małego słoiczka - działają. Raz lepiej, raz gorzej.

Gdy Jaśmina roześmiała się, odwrócił się do niej i uśmiechnął się.

- Zazwyczaj gorzej. - Dodał, chcąc uniknąć nieporozumień w przyszłości - Szczególnie pasywne, z oczywistych względów.

Z jakich już nie wyjaśniał, uważając, że powinno to być jasnedla każdego kto ma na co czapkę włożyć. Podał Kasweremu PADDa

- Tutaj są ograniczenia jakim będą podlegały w różnych typach mgławic.

Najlepiej jest we wszystkich w sumie ciemnych mgławicach i w emisyjnym typie H1. Praktycznie zero promieniowania, sama materia więc widzi się wszystko dookoła. Najgorzej w mgławicach emisyjnych, szczególnie Mutara i H II. Z oczywistych względów.

- Dobra. To teraz tylko kontrola torped i jesteśmy czyści - stwierdził Ksawery.

Wilczyński zastanowił się przez chwilę. Testy torped były proste. Mógł sobie dać z nimi radę sam. Po czym spojrzał na PADD wręczony mu przez chorążego Papandreu.

- Dobra. Dalej dam sobie radę. Jak chcecie to resztę testów mogę dokończyć sam - zaproponował Ksawery, chcąc dać swojemu zespołowi odrobinę wytchnienia przed powrotem do służby.

Obaj meżczyźni skinęli głowami i skierowali się do wyjścia. Została tylko Jaśmina która na słowo "torpeda" reagowała jak kotka na widok tłustej myszy.

- To wy sobie idźcie, a ja zostane z panem chorążym - uśmiechnęła się słodko do Kaswerego. - Lubie torpedy. Nie ma pan nic przeciwko, prawda?

- Zapytała Ksawerego robiąc jednocześnie minę psiaka proszącego o zabawkę.

- Nie. Razem pójdzie nam szybciej - powiedział Ksawery i uśmiechnął się do dziewczyny - Wybieraj, przednie czy tylne. I proszę. Przestań mi mówić na pan. Jeszcze trochę a będziemy mieli tą samą rangę...

- To jak mam mówić? - Podeszła do niego i zerkęła mu przez ramię na konsolę jednocześnie ocierając się o chorążego delikatnie. - Szefie? I wybieram tylne.

Ksawery zaśmiał się.

- Wystarczy Ksawery - zaproponował chorąży.

- Tak jest - odpowiedziała zawiedziona brakiem reakcji, bo śmiech przecież trudno nazwać reakcją. - Do czego strzelamy, Ksawery?

- Cóż sugeruję... Asteroidy - Ksawery podszedł do replikatora -
Napijesz się czegoś?

- Pewnie. Soku z granatów. Z odrobinką rumu.

Ksawery wydał odpowiednie komendy maszynie. I spokojnym krokiem zbliżył się maszyny. Co prawda wiedział że to lekko nieregulaminowe, nie mniej wiedział że replikator mógł skopiować jedynie smak rumu... Niestety bez alkocholu. Federacja ograniczyła dostęp do mocniejszych trunków, i jedynie w mesie można było dostać coś z procentami. Zbliżył się do Yasminy, i wprawnym ruchem podał jej szkalnkę od tyłu, tak aby lekko objąć dziewczynę na sekundkę. Postawił szklankę i odwrócił się, i stanął przy swoim stanowisku.

Jaśmina pociągnęła łyczek ze szklanki i przez ramię zerknęła na swojego kolegę. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek zadowolenia, ale potem wróciła do swoich zadań. Obowiązki najpierw, potem można się zabawić.

- No dobrze, symulacja numer jeden, mgławica pyłowa typu C I, cel asterioda, odległóść milion kilometrów. Standardowa głowica, automatyczne sterowanie. Odpalenie. - Wyrecytowała i wcisnęła przycisk startujący symulację. Po konsoli przebiegła seria cyfr które pokazywały efekt mgławicy na wyrzutnię, torpedę i samą detonację.

- Wszystko w normie. Symulacja druga, mgławica pyłowa typu C II, cel i parametry jak poprzednio. Odpalenie. - Jak poprzednio wszystko ybło w porządku więc Jaśmina wprowadziła kolejne dane i odpaliła pocisk.

- Tak w zasadzie, to dlaczego to ty wykonujesz te symulacje. Nie jesteś przecież inżynierem tylko adiutantem kapitan?

- Znam się trochę na inżynierii. Poza tym najlepiej brać udział w pracy, wtedy człowiek się czegoś uczy. A symulacje są proste. Po prostu czasochłonne - powiedział Ksawery nie odrywając głowy od konsoli.

Przednia wyrzutnia odpaliła torpedę. Asteroida, milion kilometrów. Wszystko według podręcznika. Nieco spóźniona reakcja. Cewki w wyrzutni były rozkalibrowane o 12 mikronów. Niby nic ale w mgławicy klasy czwartej spóźnienie wynosiło około sekundy. W czasie walki kosmicznej to prawdziwa wieczność.

- A co do mojego adiutantowania. To była sugestia, tak naprawdę pani kapitan nie potrzebowała adiutanta. Pomysł dowództwa - dokończył Ksawery.

- Czyli wysłali cię tutaj, bo nie wiedzieli, co z tobą zrobić - przetumaczyła sobie na głos decyzję GF Jaśmina - Typowe.

Kolejny test wykazał mały błąd w systemie naprowadzania. A właściwie nie błąd, a problemy z sensorami naprowadzającymi. Jaśmina porównała dane z testami sensorów Filemona i pokiwała głową. Można się było spodziewać, mgławice emisyjne dość skutecznie zakłucały prace sensorów. Na szczęscie sensory okrętu nadrabiały braki i torpedy leciały po balistycznej. Z ruchomym celem nie będzie tak wesoło.

- Przynajmniej wyrzutnie działają jak trzeba. - Zamruczała i załadowała do komputera kolejną serię testów i dodała na głos - Jak na nowy okręt to działa nawet sprawnie. Pierwsza seria testów zakończona, brak problemów. Musimy przechodzić przez wszystkie?

- Raczej tak. W badanej przez nas mgławicy zaginęło wiele okrętów, a wszyscy pamiętamy o Voyagerze. Poza tym klingońscy piraci wykorzystują mgławice jako naturalne wzmocnienie dla swojego kamuflażu - stwierdził Ksawery - I chociaż ja też nie przeapdam za mozolnym sprawdzaniem to lepiej, się nasprawdzać niż obudzić się z ręką w wydzieliny antelijskich żuków.

Ksawery spojrzał na odczyty... Prawa przednia wyrzutnia... Klasa piąta to już ponad dwie sekundy spóźnienia. Bylibyśmy jak cel na strzelnicy.

- Ale potem możemy skoczyć do holodecku. Proponuję zachód słońca nad Alfa Centauri. Relaksujące.

- Chętnie. Szkoda, że dopiero jak skończymy. O ho...

Jak zwykle coś musiało się popsuć. W tym wypadku cosiem były systemy naprowadzania torped. Przy seryjnym strzelaniu torpedy leciały przed siebie, bo system nie mógł ich naprowadzać gdy zakłucenia przekraczały 10% odczytu. Pięknie. Zrobiła notatkę, żeby w mgławicach od dużym wpływie na sensory nie strzelać seriami, tylko naprowadzać torpedy pojedynczo.

- Stroje mam nadzieje nie obowiązują - roześmiała się lekko.

- Nie koniecznie...

Ksawery uśmiechnął się delikatnie. Spojrzał na dane ze swojej konsoli i porównał z danymi wprowadzonymi przez Yasmin. Świetnie, system naprowadzania siadał a wyrzutnia miała opóźnienie. Istaniało wysokie ryzyko że torpeda rozsadzi prawą przednią wyrzutnię. Nie była to za wesoła opcja. Będzie musiał zaznaczyć to w raporcie.

- Jak trafiłaś do floty ?

- Za dużo czytałam jak byłam mała. A w każdym razie tak mi mówili dziadek z tatą. Naczytałam się baśni tysiąca i jednej nocy i chciałam być Sindbadem - roześmiała się. - Jakoś mi z wiekiem nie przeszło. A że byłam niecierpliwa, to zaczęłam służbę od marynarza, nie chciałam tracić czasu w Akademii. Ty pewnie, skoro zostałeś adiutantem, pochodzisz z rodziny o... jak to się mówi? Bogatych korzeniach we Flocie?

Trzecia seria testów miała przetestować ręczne naprowadzanie. Dane dla symulacji nie zmieniły się poza tym, że sama musiała kierować torpedą.

Skupiłauwagę nakonsoli i odpaliła pierwszą.

- Niezupełnie. We flocie służył tylko mój wuj... Ale nie chciał żeby
wstępował - odrzekł Ksawery.

Kolejny test. Podobnie. Opóźnienie i bum.

- O? - Zdziwiła się dziewczyna - To co robisz we Flocie?

- Większość swojego życia spędziłem żyjąc na stacji kosmcznej. Kiedy
miałem dwanaście lat poznałem pewnego kapitana floty...Zabrał mnie na stację po tym jak próbowałem uciec na Ziemię. Był dobry i wyrozumiały.

Stał się swojego rodzaju wzorem do naśladowania. Potem słuchałem
opowieści kapitanów frachtowców o ich podróżach, niesamowitych rzeczach które widzieli. I kiedyś kiedy spojrzałem przez iluminator w gwiazdy wiedziałem że chcę zobaczyć co tam jest...

- Romantyczna natura - Jaśminie ten oficerek podobał się coraz
bardziej. - No, ja skończyłam.

Jak mogła się spodziewać, problemy z ręcznym naprowadzaniem były takie same, jak z automatycznym. Im większe zakłucenia tym większy problem z namierzeniem celu, a jeszcze na dodatek problemy z przekazem danych między okrętem a torpedą. Wnioski - nie strzelać torpedami w mgławicach emisyjnych dowolnego typu, bo można sobie, albo komuś krzywdę zrobić.

- Ja w zasadzie też. Prawa przednia ma lekko rozkalibrowane cewki na przekaźnikach. Opóźnienie strału. Dodając do tego twoje symulacje wniosek jest prosty. Może być nieprzyjemne bum w wyniku którego stracimy co najmiej połowę deflektora. Poza tym wszystko tak samo jak u ciebie.

Ksawery podszedł do jednej z konsolet.

- Komputer. Zapisz testy w pliku WPMY 2, następnie wyślij jego kopię do komputera chorążego Wilczyńskiego - wydał komendę maszynie Ksawery.

Odwrócił się i spojrzał na Yasminę - Co pani powie na holodeck czwarty?

- Bardzo chętnie - podała mu ramię - pan prowadzi.

Ksawery wziął Yasminę pod rękę i wspólnie wyszli.

OFF

chorąży Ksawery Wilczyński
adiutant kapitan Terali Ralerorl, USS Inari

&

chorąży Filemon Papandreu
inżynier mechanik, USS Inari

&

mat Jaśmina ibn Musa al Chorzemi
technik, USS Inari

&

mat Daiki Matsudasa
technik, USS Inari

Terala Ralerorl

unread,
Oct 12, 2007, 4:00:03 PM10/12/07
to startr...@googlegroups.com
ON:

-= USS Inari, gabinet oficera taktycznego, data gwiezdna: 56313.2 =-

Szeroko uśmiechnięty Wilczyński przeglądał PADDa z wynikami symulacji
sprawności systemów. Był zadowolony. Ostatnie parę godzin spędził z
Yasminą w holodecku, gdzie para podziwiała zachód słońca na przepięknej
plaży. Randka była udana, i zarówno Yasmina jak i Ksawery byli z niej
zadowoleni. Byli już umówieni na jutro na obiad w mesie, a potem kto
wie... Może mały spacer po betazed. Młody chorąży uśmiechnął się na tę
myśl. Jednak po paru chwilach nabrał powagi, kilka razy kliknął coś na
PADDzie a następnie schował go za raminiem.

Z tego co Ksawery zdążył się dowiedzieć, główny oficer taktyczny okrętu
był Hortą. Zaskoczyło to Wilczyńskiego, gdyż nie sądził że reprezentanci
tego gatunku służyli we Flocie. Dla Horty życie na statku musiało być co
najmniej niewygodne. Wilczyński stanął przed wejściem do gabinetu,
poprawił mundu i nacisnął "dzwonek".

Sophie zerknęła na drzwi, a potem na swojego szefa. Horta "nie
słyszeli", ale była pewna, że porucznik wiedział, że ktoś zadzwonił.

- Wejść, - nakazała, gdy wyczuła w umyśle Horty zgodę, a potem sięgnęła
ciekawa do umysły stojącego przed drzwiami... mężczyzny. Uśmiechnęła się
pod nosem widząc w nim całkiem ładną dziewczynę. Gdy wyczuła rozbawienie
Horty zorientowała się, że nie przerwała połączenia między sobą i Hortą.
- To, że wy myślicie o tych sprawach raz na parę tysięcy lat nie znaczy,
że inni też tak mają. Wejść! - powtórzyła.

Ksawery poprawił mundur i otworzył drzwi. Spokojnym krokiem wszedł do
gabinetu. Spojrzał na obecnych.

- Chorąży Ksawery Wilczyński - przedstawił się.
- Witam, chorąży - odpowiedziała Sophie za Gnrgha. Oboje ciekawie
lustrowali stojącego przed nimi oficera. Sophie oczami, a Horat tymi
wszstkimi zmysłami, które były tak bardzo obce ludziom. Prezentował się
tak, jak Gnrgh wyobrażał sobie oficera Floty Gwiezdnej. Sophie nie miała
o nim zdania, ale akurat na tej misji nie musiała sobie wyrabiać o nikim
zdania.
- Czym mogę służyć?
- Pani kapitan zleciła mi zadanie przygotowania raportu z przygotowań do
naszej misji. Przyszedłem żeby dowiedzieć się o stanie przygotowania
broni, oraz sekscji taktycznej o ile to możliwe - rzeczowo wyjaśnił
Ksawery po czym szczerze się uśmiechnął.

Raport z przygotowań do misji? Sophie aż ze zdziwienia spojrzała na
Gnrgha. Ten się "odwzajemnił", wysyłając do jej umysłu falę zdziwienia.
Oboje nie bardzo wiedzieli, o co chodzi, szczególnie, że wszystkie
informacje można było uzyskać z komputera. Sophie nie znała kapitan, ani
jej rasy, ale z opowiadań nie wynikało, żeby byli jakimiś nadgorliwcami
trzymającymi się ślepo papierków i regulaminu. Skąd więc ten raport?

- Może pan przecież pobrać wszystkie informacje z komputera, panie chorąży.
- Wiem, ale wolałem osobiście się o to zapytać. Komputery to tylko
komputery nic nie jest w stanie zastąpić spotrzeżeń żywej istoty -
odpowiedział Ksawery - poza tym są jeszcze zmienne.
- W komputerach znajduje się wszystko, co mi wiadomo na temat sekcji
taktycznej. - Odpowiedziała Sophie za hortę. - Więcej odemnie się pan
nie dowie, choraży. Ale jeżeli tak pan nalega, to mogę zapewnić, że
sekcja taktyczna jest gotowa do misji. Broń jest sprawna, a moi
podwładni cały czas się szkolą. Z niedoświadczoną załogą dużo więcej nie
da się zrobić.
- Jest jeszcze jedna sprawa. Otóż prawa przednia wyrzutnia torped
fotonowych może eksplodować w razie wejścia do mgławicy - poinformował
Wilczyński.
- To pójdziemy prosto do nieba - odpowiedziała Sophie. - Przepraszam,
nie mogłam się opanować. Skąd ma pan tą informację?
- Pracując nad raportem, zespół mechaników przeprowadził symulacje
bazujące na aktualnych ustawieniach okrętu, a związane z naszym
potencjalnym wejściem do mgławicy. Odkryli oni pewien defekt w prawej
przedniej. Otóż następuje opóźnienie wystrzału. Biorąc pod uwagę że
torpedy również działają inaczej istnieje bardzo duże ryzyko że torpedy
uzbroją się za wcześnie... A wtedy będzie duże bum - powiedział Ksawery,
świadomie nie informując o swoim udziale. Wolał żeby nikt nie myślał że
stara się sobie przypisać jakieś zasługi, czy czyjąś pracę.

Następnie podał Sophie PADD z danymi symulacji wyrzutni torped.
Telepatka przeglądnęła PADDa w przyspieszonym trybie, wysyłając obrazy
Horcie. Gnrgh zaczął coś mruczeć.
- Ma pan rację. - Odpowiedziała Sophie. Ale... - zastanowiła się nad
tym, jak sformuować to zdanie - ale takie problemy nie leżą w gesti
sekcji taktycznej, tylko mechaników. Zresztą jeżeli te zakłucenia
wynikają ze środowiska mgławicy, to ich korekta nie ma sensu, bo błąd
zostanie po prostu przeniesiony na inne środowiska. Dopóki nie dowiemy
się, w jakimś środowisku przyjdzie nam operować, jakiekolwiek akcje będą
przedwczesne. - Sophie przewała i spojrzała na Gnrgha. Nigdy nie był tak
rozmowny. - Niemniej dziękuję za informację, będę miał je na uwadze, gdy
wlecimy do mgławicy.
- Wolałem żeby sekcja taktyczna była poinformowana. Przezorny zawsze
ubezpieczony - ocenił Ksawery, po czym dodał - Odnotuję że sekcja
taktyczna jest gotowa.
- Dziękuję panie chorąży. - Sophie skinęła głową,a Gnrgh chrząknął coś
po swojemu. - Możemy pomóc w czymś jeszcze?
- Nie dziękuję - odpowiedział Ksawery - Jeżeli można chciałbym się
odmeldować.
- Może pan odejść.

Ksawery delikatnie skinął głową na pożegnanie. Najpierw Sophie następnie
Gnrghowi - jak to było w obyczaju. Następnie odwrócił się na pięcie i
wyszedł z pomieszczenia. Sophie wyczuwając myśli Gnrgha włączyła system
zapisujący i wprowadziła do oprogramowania sekcji taktycznej informacje
od Wilczyńskiego. Od teraz system miał informować oficera taktycznego,
jeżeli okręt znajdzie się w niebezpiecznym środowisku. A w skrajnych
wypadkach miał uniemożliwić odpalenie torped.

Sophie co prawda uważała to za lekką przesadę, ostatecznie od czasu do
czasu trzeba ryzykować, ale w końcu to Gnrgh był specjalistą.

- To na czym skończyliśmy, zanim nam ten specjalista od jaśminek
przerwał? - Zapytała Hortę, gdy zakończyła wprowadzanie danych...

OFF:

chorąży Ksawery Wilczyński
adiutant kapitan Terali Ralerorl, USS Inari

&

Sophie Menart
spec. d/s pierwszego kontaktu, d-ctwo Floty Gwiezdnej
oddelegowana na USS Inari

&

porucznik Gnrgh
szef sekcji taktycznej
USS Inari

Reply all
Reply to author
Forward
0 new messages