Ubytki w budowie
J. Grudniewski zapewnia, iż dalej będzie budował struktury PDS ze starszej młodzieży, kombatantów i żołnierzy rezerwy. Współorganizuje Marsz Powstania Styczniowego w Świętokrzyskim, wystawia posterunki honorowe podczas patriotycznych uroczystości. Jego aktywność koncentruje się jednak na prawicowych i narodowych forach oraz portalach, gdzie w 2009 r. zaatakował go dawno niewidziany w kraju Stanisław Tymiński: „Jan Grudniewski i jego Stowarzyszenie to prowokacja Żydokomuny dla łatwowiernych i naiwnych Polaków. (…) Dodam, że wystarczy zobaczyć zdjęcie Jana Grudniewskiego, aby wiedzieć, z jakiej grupy etnicznej on pochodzi. Ten pan (nie jest on żadnym generałem, to samozwaniec) z ramienia WSI w 1990 r. zawodowo w całej Polsce zrywał mi wiece wyborcze z grupą 50 krzykaczy, po to, aby wybory wygrał Wałęsa...”.
środa, 03 lutego
2010
Wszak
jestem Polką!
Zobacz
więcej
Emilia Plater
(1806-1831) dowódca oddziału w powstaniu listopadowym Emilia Plater
urodziła się... 13 listopada 1806 roku w Wilnie (prawdopodobnie
przy ulicy Wielkiej). Była jedyną córką Anny z von Mohlów i hrabiego
Franciszka Ksawerego Platera. Obie te rodziny były od dawna osiadłe w
Kurlandii oraz w Inflantach Polskich (dzisiejsza Łotwa). Matka Emilii była
kobietą wykształconą. Wczesne dzieciństwo i pierwsze lata nauki spędziła
Emilia w wileńskim domu rodziców. Nie było to dzieciństwo szczęśliwe,
ponieważ ojciec prowadził hulaszczy tryb życia. W roku 1815 między
rodzicami Emilii doszło do ostatecznego spięcia, po którym matka opuściła
wileński dom, zabierając córkę. Obie zamieszkały w majątku Liksna w
okolicach Dyneburga w Inflantach Polskich, należącym do wuja i ciotki
Emilii - Izabeli Zyberk-Plater. Emilia od 10 roku życia wychowywała się i
pobierała nauki razem z chłopcami. Rówieśnikami i najbliższymi
towarzyszami jej zabaw byli dwaj kuzyni - starszy od niej o rok Ludwik i
młodszy o tyleż Kazimierz. Dużo czytała, wielkie wrażenie wywarła na niej
historia Joanny d'Arc, która obok Tadeusza Kościuszki i greckiej bohaterki
Bubuliny była jej ideałem. Portret Bubuliny, Greczynki, która w czasie
powstania greckiego ofiarowała cały swój majątek na rzecz powstańców,
uzbroiła 3 okręty i sama nimi dowodziła, wisiał w pokoju Platerówny.
Otrzymała bardzo staranne wychowanie. Pisała poezje, śpiewała, grała na
fortepiani, pięknie rysowała. Opanowała język niemiecki i francuski. Poza
tym uprawiała fechtunek, jazdę konną, myślistwo, dużo wędrowała.
Tajemnicza przyjaciółka hrabianki - panna D. - wspominała w pismach, że
Emilia stawiała przed sobą niebezpieczne zadania, żeby pokonywać własną
słabość. Np. trenowała upadki z konia. O ukształtowaniu się osobowości
Emilii i o roli, jaką miała spełnić, niewątpliwie zadecydowały jej
historyczne zainteresowania. Popierała ówczesny ruch młodzieżowy i
patriotyczny, czytała lektury Filomatów i Filaretów, zachwycała się
dziełami wielkich romantyków: Goethego i Schillera. Wykazywała również
duże zainteresowanie ludem wiejskim. W roku 1823 dłuższy czas przebywała w
Dusiatach u ciotki Apolinary, z której synami Cezarym i Władysławem
zajmowała się badaniem warunków życia chłopów na wsi. Michał Marks tak ją
opisał: "Pierwsza ona - bodaj iż się nie mylę - z zapałem właściwym
czystym i szlachetnym sercom oddała się duszą ludowi białoruskiemu, badała
jego biedę, współczuła jej starając się wedle możliwości ulżyć ją,
zbierała i śpiewała jego piosenki, płaciła hojnie za ich dostarczanie.
(...) Raz nawet uściskami i całusami zaprosiła moją matkę tańczyć z nią
lepietuchę, a ta nie mogła odmówić kaprysowi samowolnej lecz miłej Emilki
(...) Potem zapytała: 'Ale droga Kasiu czy wiesz, żem nauczyła się
hałasić?' Hałasić mogą tylko dzieci na mogiłach swych rodziców, żony nad
swymi mężami, matki nad trupami dzieci, lub przy odprawie synów w rekruty.
Śpiew to rzewny, tęskny, płaczliwy, wywołany bólem serdecznym,
improwizowany do okoliczności, zakrawający na wycie i niepodobny do
naśladowania. Dla tej jednak, co ukochała lud z całego serca nic nie było
niepodobnym i dźwięcznym głosem zaczęła (...) I wszystkie cierpienia,
wszystkie tortury życia chłopka białoruskiego były tu szczegółowo
wyliczone, dosadnie określone i głęboko odczute. Ojciec mój słuchał z
zalożonymi po napoleońsku rękami, a gdy skończyła wstrząsną głową i
westchnął. 'Emilciu, aniołku, cóż to za piosenka! Aż mi rzewno' -
ściskając ją zawołała matka. Grajek rękami łzy ocierał, a ja stałem
osłupiały". W latach 1824-1829 Emilia dużo podróżowała zarówno po
Inflantach, jak i po Litwie i Białorusi. Odbyła również dłuższą, a
ostatnią przed powstaniem, podróż do Warszawy, Częstochowy i Krakowa. O
rękę Emilii starał się Rosjanin - generał Kabłukow. Emilia jednak
odmówiła. Ponoć miała odpowiedzieć: "Wszak jestem Polką!" Jej decyzja
wypływała z głębokich uczuć patriotycznych, ponadto kochała podobno innego
mężczyznę - młodego kapitana inżynierii, Saksończyka, barona Dal-Iwing,
który miał uczyć młodych Platerów matematyki. Znajomość ta jednak nie
trwała długo. Otóż odrzucony generał Kabłukow, zazdrosny o czas spędzany
przez młodych na wspólnych lekcjach, zlecał kapitanowi tyle zajęć, że ten
nie miał czasu na wizyty w Liksnie. W końcu zmęczony sytuacją oficer sam
poprosił o przeniesienie służbowe. W roku 1830 zmarła jej matka. Śmierć
matki była dla niej ciężkim przeżyciem. Znany wszystkim wizerunek Emilii
jako młodziutkiej dziewczyny, smukłej, o niewinnym spojrzeniu i słodkim
profilu, z rozwianymi włosami - nie ma nic, albo niewiele wspólnego z jej
rzeczywistym wyglądem. Ta tak bardzo rozpowszechniona litografia
Stręczyńskiego została wyidealizowana już po jej śmierci. Ignacy Domeyko
tak ją opisywał w pamiętnikach: "niskiej urody, blada, niepiękna, ale
okrągłej, przyjemnej, sympatycznej twarzy, błękitnych oczu, kształtnej,
ale niesilnej budowy; była poważną, bardziej surową, niż ujmującą w
obejściu się, mało mówiąca i spojrzeniem nakazująca dla siebie należne
względy i przyzwoitość". Z kolei wspomniany już Michał Marks pisał, że
"zamożna i hulaszcza młodzież wojskowa, zachwycona wdziękami panny Plater,
kręciła się koło niej szalenie, a ona znudzona trzpiotowatą natarczywością
i nie zawsze zgrabnym nadskakiwaniem tych - jak ich w oczy nazywała
amorków północnych (les petits amours du nord) stroniła, o ile mogła od
balów i resursy, wymawiając się zwykle niby jakąś dolegliwością i
uciekając do swojej matki, a swej lubej Kasi na przyjacielskie uściski i
pogadanki". 29 listopada 1830 r. w Warszawie wybucha powstanie
listopadowe. W grudniu wieść o tym dociera z Warszawy do Wilna i zapala do
boju Litwę i Żmudź. Emilia jest jedną z pierwszych inicjatorek
samodzielnego powstania na Litwie. Jako kobieta nie zostaje jednak
dopuszczona do narad komitetu kierującego w Wilnie. Podejmuje sama plan
zdobycia Dyneburga. W toku przygotowań porozumiała się ze swoimi dwoma
krewnymi z miejscowej szkoły podchorążych, którzy przyrzekli, że elewowie
chwycą za broń i uderzą na załogę fortecy, gdy powstańcy zbliżą się do
Dyneburga. 25 marca 1831 roku Juliusz Grużewski rozpoczął działania
partyzanckie, wyparł Rosjan z miejscowości Rosienie, dając tym samym hasło
do powstania na Litwie. Emilia natychmiast przystępuje do działania,
obcina swoje długie włosy, każe sobie i swej towarzyszce Marii
Prószyńskiej (obie przyjaźniły się od dawna) uszyć stroje męskie.
Uzbrojona w pistolety i sztylet wyrusza walczyć w powstaniu. Sformowany
przez nią oddział partyzancki liczył 280 strzelców, kilkuset chłopów
kosynierów i 60 kawalerzystów. Wraz z oddziałem rozpoczęła marsz w
kierunku Dyneburga, po drodze do oddziału dołączali wciąż ochotnicy. 29
marca 1831 wkroczyła do Dusiatów, gdzie pod rozwiniętą flagą Polski
zachęcała okoliczną ludność do przyłączenia się do powstania. 30 marca
1831 r. wraz ze swym hufcem zajęła stację Dangiele. 2 kwietnia jej oddział
zniósł kompanię piechoty rosyjskiej pod Ucianami. 4 kwietnia uderzyła na
kolumnę wojsk rosyjskich gen. Schirmana, która zmierzała w rejon
koncentracji głównych sił rosyjskich w Dyneburgu. Oddział Emilii Plater
opanował Jeziorosy, gdzie zdążono wpisać do akt grodzkich akt powstania.
Zaskoczenie Dyneburga nie powiodło się powstańcom, młodzi zrewoltowani
podchorążowie zostali wysłani do obozu Dybicza. Wobec pogarszającego się
położenia militarnego, Emilia zrezygnowała ostatecznie z ataku na
Dyneburg. Emilia dzieliła z podkomendnymi wszystkie trudy walki
partyzanckiej, zyskała sobie wkrótce ich miłość i uznanie, chociaż w
świecie salonów nie szczędzono jej złośliwych uwag i zarzutów
niemoralności. W zaciętych walkach, stoczonych z Schirmanem pod Ucianą i
Oniksztami oddział Emilii poniósł znaczne straty w zabitych i rannych,
uległ rozproszeniu, resztę Emilia Plater przyłączyła do oddziału Cezarego
Platera. W zaistniałej sytuacji wraz z Marią Prószyńską 30 kwietnia
przyłączyła się do oddziału Karola Załuskiego, rozłożonego obozem pod
Poniewieżem. Obie wstąpiły do oddziału wolnych strzelców wiłkomierskich.
Pod komendą Załuskiego wzięła udział 4 maja w niepomyślnie zakończonej
potyczce pod Prestowianami. Po porażce wolni strzelcy udali się do swojego
powiatu i 17 maja zajęli Wiłkomierz. Tu Emilia spotkała się z Marią
Raszanowiczówną, która stała się odtąd jej nieodłączną towarzyszką. Razem
z Marią Emilia walczyła w oddziałach partyzanckich Konstantego
Parczewskiego pod Mejszagołą. W Garbielowie - 5 czerwca - była świadkiem
spotkania kilku partii litewskich z zagonem kawaleryjskim przybyłym z
Królestwa Polskiego pod dowództwem gen. Dezyderego Chłapowskiego. On to
nadał Emilii Plater honorowy stopień kapitana i powierzył jej dowództwo I
kompanii 25 Pułku Piechoty Liniowej (i jednocześnie zaproponował Emilli
powrót do domu, którego kategorycznie odmówiła). Gdy jej pułk 27-28
czerwca toczył ciężkie i zakończone niepowodzeniem walki o utrzymanie
Kowna, Emilia Plater na czele swojej kompanii zdobyła Rosienie,
ubezpieczając tym samym flankę całej operacji. Reorganizowane resztki 25.
pułku, eskortujące wozy z zaopatrzeniem dla armii Giełguda wpadły
następnie w zasadzkę pod Szawlami i tylko cudem uniknęły rozbicia. Emilia
wykazać miała się tam szczególnym męstwem i odwagą. 9 lipca, na naradzie
wojennej w Kurszankach, postanowiono podzielić siły polskie na 3 korpusy.
Emilia Plater znalazła się pod dowództwem gen. Chłapowskiego. Kiedy ten
ostatni postanowił złożyć broń i przekroczyć granicę Prus Wschodnich
oświadczyła: Lepiej byłoby umrzeć, niż skończyć takim upokorzeniem. W celu
kontynuowania walki postanowiła wraz z Raszanowiczówną i kuzynem Cezarym
Platerem przedostać się do Warszawy. Przez dziesięć dni w przebraniu
chłopskim Platerówna i jej towarzysze szli do Królestwa, ukrywając się po
lasach, prowadzeni przez wieśniaka Żmudzina. Trudy wędrówki - zmęczenie,
głód, bezsenność - okazały się jednak ponad siły fizyczne Emilii. Paliła
ją gorączka, zemdloną z wyczerpania Cezary i Maria zanieśli do wiejskiej
chaty już w Augustowskiem. Cezary Plater udał się w dalszą drogę do
Warszawy. Emilia i Maria znalazły schronienie w gościnnym dworze Ignacego
Abłamowicza w Justianowie w pow. sejneńskim. Emilię kurowano tam i
ukrywano jako bonę pod nazwiskiem Korawińskiej. Mimo troskliwej opieki,
którą została otoczona, Emilia Plater po przyjęciu sakramentów świętych
umiera 23 grudnia 1831r . Zwłoki jej zostały przewiezione do Kopciowa w
dobrach Abłamowiczów (dzisiaj Kapčiamiestis na Litwie) i złożone na
miejscowym cmentarzu. Mogiła istnieje do dzisiaj.
Przez:Poczet
Bohaterów |
Kategorie: Wszystkie | Biuro Lecha Wałęsy | Geremek, Mazowiecki | Jaruzelski | Kaczyński | Michnik | The Judeo-American
“Poland” | kontakt | noga w nogę | pije Kuba do Jakuba | prawda i wyzwolenie | zmowa |