Nie chcieli przyjąć go na SOR. Chwilę później zmarł. "Niech pan sobie nie robi z karetki taksówki" Opracowanie: Mateusz Ćwierz 26 sierpnia 2025, 09:03 Rodziny pacjentów Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu uważają, że na tamtejszym SOR-ze dochod

0 views
Skip to first unread message

a a

unread,
Aug 26, 2025, 5:48:24 AM (10 days ago) Aug 26
to soc.culture.polish
Nie chcieli przyjąć go na SOR. Chwilę później zmarł. "Niech pan sobie nie robi z karetki taksówki"
Opracowanie: 
  • Mateusz Ćwierz
26 sierpnia 2025, 09:03

Rodziny pacjentów Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu uważają, że na tamtejszym SOR-ze dochodzi do wielu zaniedbań, które w niektórych przypadkach kończą się tragicznie. W programie "Uwaga!" TVN przywołana została m.in. historia pana Ryszarda, którego objawy związane z ostrym zapaleniem pęcherzyka żółciowego i postępującą sepsą miały zostać zbagatelizowane. Mężczyzna kilkukrotnie był odsyłany do domu i ostatecznie zmarł. — Chcemy przestrzec innych ludzi przed tym, co się dzieje na SOR-ze. A są tam bardzo duże niedociągnięcia — tłumaczyła jego córka Jolanta.

Ratownik medyczny. Zdjęcie ilustracyjne (screen: UWAGATVN/Facebook)
FotoDax / Shutterstock
Ratownik medyczny. Zdjęcie ilustracyjne (screen: UWAGATVN/Facebook)
REKLAMA

Rodzina zmarłego pana Ryszarda zaczęła nagłaśniać sprawę zaniedbań na elbląskim SOR-ze za pośrednictwem mediów społecznościowych. "Wielka zdrada i bezczelność lekarza w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu, który dwukrotnie nie przyjął mojego taty, przyczyniły się do tragicznego końca" — napisali w sieci. Po tym sprawą zajęli się dziennikarze programu "Uwaga!" TVN.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Bliscy zmarłego szczegółowo zrelacjonowali, co miało się wydarzyć tuż przed jego śmiercią. Jednej z nocy żona pana Ryszarda, Anna Pietrucha, zaniepokojona dźwiękami dochodzącymi z jego pokoju, zastała go tam siedzącego na łóżku z głową schyloną prawie do kolan. — Powiedział, że poczuł ogromny ból. Przyjechał lekarz i powiedział, że zabierają go na SOR do Elbląga — relacjonowała kobieta.

REKLAMA
Dwukrotnie odsyłali go z SOR-u z kwitkiem. Niedługo po tym zmarł

Jak przekazała rodzina zmarłego, miał on od jakiegoś czasu problemy z woreczkiem żółciowym. Czekał na zabieg usunięcia kamieni. Bliscy obawiali się, że to właśnie może być powód jego złego samopoczucia. Pracownicy SOR-u zdecydowali jednak, że mężczyzna ma wracać do domu.

— Tata, nawet wizualnie, nie wyglądał na tyle dobrze, by było można go odesłać do domu. Cierpiał i wymiotował — przekazała Barbara, córka pana Ryszarda. Z relacji jego żony wynika, że po powrocie do domu mężczyzna klęknął przy łóżku, a ona zaproponowała, że pojadą na SOR do Pasłęka. Tam jednak od razu przekierowano go ponownie do Elbląga.

Pan Ryszard miał bardzo niskie ciśnienie. Mimo tego ponownie został odesłany do domu i to już po dziewięciu minutach od przyjazdu na SOR Szpitala Wojewódzkiego. — Usłyszał: "Niech pan sobie nie robi z karetki taksówki". Że nie trzeba żreć. Że trzy tygodnie można wytrzymać o wodzie, a jeszcze jest z czego schudnąć. Doktor nawet nie wyszedł zza biurka do taty — relacjonowała córka zmarłego.

REKLAMA

Po ponownym powrocie do domu mężczyzna wciąż bardzo źle się czuł, dlatego karetka kolejny raz zabrała go na SOR. Dopiero za trzecim razem pan Ryszard został przyjęty na oddział. Podczas badań stwierdzono u niego ostre zapalenie pęcherzyka żółciowego i postępującą sepsę. Niedługo później pacjent zmarł.

Wypisali ją do domu po trzech godzinach. Pani Ewa zmarła

Jak się okazuje, tego samego dnia w tym samym szpitalu zmarła także pani Ewa, której rodzina również ma zastrzeżenia do przyjęcia na SOR-ze. Od dłuższego czasu miała ona problemy z sercem oraz nerkami. W dniu, w którym trafiła do szpitala, miała u niej zostać przeprowadzona dializa. Czuła się jednak na tyle słabo, że ostatecznie tego zabiegu nie przeprowadzono.

Mąż pani Ewy, Janusz Wiatr, przedstawił dokładnie lekarzom sytuację. Mimo tego kobieta została wypisana do domu po zaledwie trzech godzinach, a później zmarła. Mężczyzna zgłosił sprawę do prokuratury. — Byłem obecny przy przesłuchaniu czterech lekarzy i będą kolejne przesłuchania. Ale nie widzę u nich poczucia, że coś się nie dopełniło, nie poczuwają się do winy — przekazał.

REKLAMA
Nieprawidłowości na SOR-ze w Elblągu. Jest głos ze szpitala

Głos w sprawie sytuacji na elbląskim SOR-ze zabrał także p.o. dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego Grzegorz Sosnowski. Zarówno w sprawie śmierci pana Ryszarda, jak i pani Ewy przeprowadzone zostały wewnętrzne postępowania. — Na pewno jeszcze bardziej przyjrzymy się pracy SOR-u. Będą rozmowy z pracownikami i uczulenie na empatyczne i fachowe podejście do pacjentów, którzy będą zgłaszali się na SOR — przekazała Sosnowski.

Reply all
Reply to author
Forward
0 new messages