Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

"To nie ja zabiłam". Co stało się w butiku Ultimo?

10 views
Skip to first unread message

boukun

unread,
Oct 23, 2021, 5:22:01 PM10/23/21
to
Za zbrodnię z 1997 roku na podstawie zeznań jednej z pokrzywdzonych
skazano Beatę Pasik. Mimo upływu lat, kobieta utrzymuje, że jest
niewinna. Niewyjaśnione wątpliwości mogą wskazywać, że w głośnej sprawie
doszło do pomyłki wymiaru sprawiedliwości.

Do dramatycznych wydarzeń w warszawskim butiku Ultimo przy Nowym Świecie
doszło 16 grudnia 1997 roku między godz. 19 a 20. Zastrzelony zostaje
mąż kierowniczki sklepu Grzegorz J., a ona sama - Anna J. - zostaje
dwukrotnie postrzelona.

Jeszcze w szpitalu Anna J. oskarżyła byłą pracownicę sklepu Beatę Pasik.
Kobieta następnego dnia została zatrzymana przez antyterrorystów. Sprawa
przeciągała się latami. Sąd dwa razy uniewinnił Pasik. W 2005 przed
Sądem Okręgowym w Warszawie kobieta usłyszała jednak wyrok skazujący.
Trzech ławników zdecydowało o skazaniu jej na 25 lat więzienia.

"Powiedz im, że to nie ja!". Beata Pasik była niewinna?
Dziś Beata Pasik jest na wolności. Sąd zgodził się na przedterminowe,
warunkowe zwolnienie na siedem lat przed planowanym zakończeniem kary.
Kobieta zamierza walczyć o swoją niewinność.

- Żal mam do wszystkich organów ścigania. Zrobili to ot tak, po prostu.
Padło nazwisko. Zostałam zatrzymana i aresztowana. Postawione zostały mi
zarzuty. Bez zbadania tej sprawy, bo ktoś powiedział - mówi po latach Pasik.

Reportaż Grzegorza Głuszaka z "Superwizjera" TVN pokazuje, że w
więzieniu mogła siedzieć latami kolejna niewinna osoba.

- Pojechałam do pani Beaty Pasik do zakładu karnego. Chciałam poznać jej
historię i spojrzeć w jej oczy. Ale już po zapoznaniu się z aktami
nabrałam takiego ludzkiego przekonania, że możemy mieć do czynienia z
osobą niewinną - tłumaczyła w rozmowie ze stacją adw. Sylwia Kamińska,
obrończyni Beaty Pasik.

- Beata Pasik została oskarżona i skazana tylko i wyłącznie na podstawie
zeznań osoby pokrzywdzonej. Żaden materiał dowodowy poza tymi zeznaniami
nie stanowił jakiejkolwiek wartości. Tylko i wyłącznie te zeznania były
podporą dla oskarżeń prokuratury - komentował Andrzej Mroczek, były
policjant, wykładowca Collegium Civitas.

Jak przekazano w "Superwizjerze", Beata Pasik miała alibi od kilku osób.
Jej partner, rodzice jej partnera, a także parkingowy, pracownica
kwiaciarni, siostra przyjaciela i jej mąż potwierdzili, że kobieta
podczas morderstwa w butiku przebywała w innej części Warszawy.

Prokuratura próbowała zarzucić im składanie fałszywych zeznań, jednak
sąd umorzył te postępowania. Zdaniem śledczych, kobieta wyszła z domu
swojego przyjaciela po godz. 18, pojechała do centrum stolicy, a
następnie wróciła do mieszkania.

- Nie przemieszczałam się, nie wychodziłam. Cały czas przebywałam w tym
bloku - zapewnia Pasik.

Zdaniem dziennikarzy TVN24 istotnym szczegółem w całej sprawie jest
również kwestia broni. Jak wykazało śledztwo, do morderstwa użyto
skutecznego, lecz trudno dostępnego w tamtych latach rewolweru. "Trudno
sądzić, że 23-letnia wówczas Beata Pasik miała taką wiedzę" - słyszymy w
materiale.

- Nikt nie zwrócił uwagi, że pan J. miał pościerane knykcie. Musiał się
z kimś bić, przecież nie bił się z tą dziewczyną - mówi w rozmowie z
TVN24 Halina Gniadek, była ławniczka.

Niezbadanym wątkiem w sprawie pozostaje także kwestia kartki z
pogróżkami, jaką otrzymał właściciel sklepu. Śledztwo wykazało, że
autorem gróźb nie była Pasik, ale nie badano, kto mógł ją napisać.

Anna J. po latach utrzymuje, że to Beata Pasik jest morderczynią jej
męża. Pokrzywdzona nie zgodziła się jednak wystąpić przed kamerą TVN24.

- Bardzo ją proszę, żeby się nie bała i powiedziała prawdę. Ona wie
bardzo dobrze, kto to zrobił. I proszę, żeby nie skazywała mnie na
potępienie. Nie zrobiłam tego, nie zabiłam jej męża i nie jestem
mordercą. Może to jest najlepsza chwila, żeby się otrząsnąć i wejrzeć w
swoje sumienie. Bo ja bym z takim sumieniem nie wytrzymała przez tyle
lat. Na pewno - zaapelowała Beata Pasik do Anny J.

https://wiadomosci.wp.pl/to-nie-ja-zabilam-co-stalo-sie-w-butiku-ultimo-6697015576279648a

żałosne
2 godziny temu
Już wtedy wiadomo było, że to nie ona. Nie wiem, czym kierowała sie
oskarżycielka, ale pamiętam, że nie wierzyli jej obserwatorzy. TerŻalaz
raczej nie przyzna się do krzywdy, którą zrobiła niewinnej. A śledczy...
no cóż. Widać, jacy byli niedokładni i bezmyslni

Fdf
2 godziny temu
Teraz ta kobieta po której zeznaniach została skazana niewinnie była
pracownica powinna płacić wielomilionowe odszkodzowanie. Niestety
będziemy znowu płacić my podatnicy

a a

unread,
Oct 23, 2021, 6:10:29 PM10/23/21
to
A podobno jest jakiś fundusz obrony pokrzywdzonych przestępstwem i się reklamuje na księdze twarzy, ale nikt go nigdy nie widział, ani nie wie jak działa i dla kogo.
0 new messages