Oczywiscie, w Polsce istnieje teoretycznie
wolnosc slowa chociaz nie widac zbytnio
w praktyce, ...empiria dowodzi raczej ze
Polacy sa wstrzemiezliwi w publicznym
wyrazaniu swoich opinii.
Nie mieszkam od dekad w Polsce ale na
podstawie wlasnej obserwacji mediow
nie wykluczam ze tak naprawde wielu moze
preferowac nie korzystac z tej swobody!
Byc moze powodowani sa strachem, obawa,
jakims postrzeganym ryzykiem. PRL byl krajem
szykan i donosicielstwa a PRL-bis wywodzi sie
bezposrednio z pierwszego. Jaruzelski i Bolek
donosiciel byli zalozycielami a PRL-bis nigdy
nie wymierzyl kary ograniczajacym wolnosc
slowa w PRL'u.
W kazdym badz razie, odnosze wrazenie ze
Polacy generalnie wola jednak trzymac jezyki
za zebami. Widac to zwlaszcza teraz w okresie
wojny... wojny notabene w obcym kraju na Ukrainie,
nie zas w Polsce (!!), kiedy to za faktyczne i
neutralne wypowiedzi ale gdy sprzeczne z
propagowanym przekazem medialnym mozna
zostac z latwoscia obwolanym onuca i gorzej,
spotkac sie z ostracyzmem i wystawic na ryzyko
pobicia czy innej dzialalnosci co bardziej
niewywazonych jednostek w spoleczenstwie
w ktorym rzeczywistosc dowodzi ze wolnosci
slowa sie NIE pielegnuje.
Nie bez przyczyny pozwala sobie na nia
jednostki ale posuadjace immunitety a nie
zwykli Polacy. Jezeli przekaz w niemieckim
instytucie byl klamliwy i obrazajacy
reagowali by takze zwykli Polacy, nie posiadajacy
immunitetu prawnego, ...a tu cisza! Albo nic tam
bylo albo wola jednak trzymac jezyki za zebami (?).
Odnosnie meritum, jezeli niemiecki instytut
historyczny swoimi badaniami i wykladami
czy pre-lekcjami, inna dzialalnosci publiczna
wydaje sie aktywnie sluzyc zaklocaniu
spokoju publicznego to Braun powinien
dzialac nie tylko jako jednostka ale ma prawo
jako posel wnosic o zamkniecie instytutu.
Basia (Ona/Jej)