Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Co łączy i czy łączy zatrzymanego w Warszawie agenta Mossadu ze śmiercią Ratajczaka?

22 views
Skip to first unread message

mkarwan

unread,
Jun 21, 2010, 1:57:16 AM6/21/10
to
Historyk dr Dariusz Ratajczak zaszczuty przez GW najpierw został skazany,
potem wyrzucony z uczelni, w końcu odeszła od niego żona i sąd zabrał mu
dzieci a dzisiaj w tajemniczych okolicznościach znaleziono go martwego.
(...)Zidentyfikowano ciało mężczyzny znalezione w samochodzie na parkingu
przy Karolince
To dr Dariusz Ratajczak, były pracownik Uniwersytetu Opolskiego, osądzony
jako "kłamca oświęcimski" .
Zidentyfikował go jeden z członków rodziny.
Ratajczak (48 l.) był doktorem historii, jedynym w Polsce skazanym za
"kłamstwo oświęcimskie".

Znajdujące się w stanie znacznego rozkładu zwłoki znaleziono w ubiegłym
tygodnie w samochodzie renault kangoo, który prawdopodobnie od 28 maja stał
na parkingu pod "Karolinką".

O tym, że w samochodzie znaleziono zwłoki dra Ratajczaka, nieoficjalnie
mówiono już w sobotę, prawdopodobnie na podstawie leżącego we wnętrzu
pojazdu umowy jego kupna sprzed trzech tygodni.

Ratajczak - w opinii jednego z jego bliskich kolegów - miał kupić wóz po to,
by jechać nim do Holandii.

Miał tam pracować jako tłumacz w jednej z firm zajmującej się handlem
kwiatami.
Mówił, że to praca dobrze płatna, dzięki której wreszcie stanie finansowo na
nogi. Wcześniej pracował w Norwegii i Anglii na zmywakach.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci Ratajczaka.
Sekcja zwłok zaplanowana została na czwartek.
***
(...)
Jeżeli są wśród Państwa osoby dociekliwe i chcące poświęcić nieco swego
czasu zachęcamy do podjęcia trudu zadawania pytań dotyczących samopoczucia
osoby odpowiedzialnej za wyrzucenie dr Ratajczaka z uniwersytetu.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że decyzję podpisała
dr Berlińska Danuta - Adiunkt Wydział Historyczno-Pedagogiczny
Nr telefonu: 077 452 7483, E-mail: dberl...@uni.opole.pl
Rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. dr hab. inż. Krystyna Czaja tel. 077
541 5903
e-mail: rekt...@uni.opole.pl

Można też pytać na Wydziale Historycznym:
Dziekan: dr hab. Marek Masnyk , tel. (+4877) 4527402 E-mail:
marek....@uni.opole.pl

Kilka istotnych pytań:
- Jaka dzisiaj byłaby decyzja rektora uniwersytetu w "sprawie Ratajczaka"?
- Czy zgadza się z powszechnym odczuciem, że tamta decyzja była przyczyną
dzisiejszej tragedii?
- Co sądzi dzisaj o podjętej wówczas decyzji znając już jej fatalne skutki?
- Czy może potwierdzić lub zaprzeczyć żydowskiemu pochodzeniu osoby
podpisującej decyzję, żeby uciąć coraz częstsze spekulacje na ten temat?
Strona Uniwersytetu http://www.uni.opole.pl/shownews.php?lang=pl
W latach 1996-2002 i 2005-2008 rektorem UO był Stanisław Sławomir Nicieja
Wydział Historyczno-Pedagogiczny, nr telefonu: 077 401 6197

Wywiad (Radio Rodzina, Wrocław, A.D. 2003 r.)
Janusz Telejko: Dzisiejszym gościem w Radio Rodzina jest dr Dariusz
Ratajczak. Serdecznie witam, szczęść Boże.
Dariusz Ratajczak: Szczęść Boże.

J. Telejko: Panie Dariuszu, czy historyk może świadomie mówić nieprawdę?

D. Ratajczak: Nie, absolutnie nie może. Jest to rzecz nie do zaakceptowania.
Głównym celem działalności historyka jest zbliżanie się do prawdy,
poszukiwanie prawdy. W istocie prawda jest jedynym przyjacielem historyka.
Owszem, historyk może błądzić, może popełniać błędy i często tak się dzieje.
Powiem szczerze: ja prawdopodobnie też bardzo często nie mam racji,
popełniam błędy - cóż, jestem tylko człowiekiem - zawsze jednak pragnę
zbliżać się do prawdy. Historyk i prawda to powinno być jedno. Historyk
powinien być skażony prawdą, skażony dążeniem do prawdy. Historyk świadomie
podający nieprawdę jest w istocie propagandystą. Niestety, zjawisko to
obserwujemy również w dzisiejszych "demokratycznych czasach". Oczywiście nie
tylko w Polsce, ale niech ona będzie podstawą naszej rozmowy, zgodnie z
maksymą: "bliższa koszula ciału..." Dlaczego tak się dzieje? Otóż dlatego,
iż ciągle - uwaga ta odnosi się przede wszystkim do
"trzeciorzeczpospolitowych" historyków zajmujących się dziejami
najnowszymi - historia przesiąknięta jest polityką. Podejrzewam nawet, że
nadal pełni ona rolę nauki pomocniczej polityki, że, mówiąc wprost, zależna
jest od bieżących interesów warstw rządzących. I to jest rzecz godna
ubolewania, gdyż podobno żyjemy w wolnym Kraju. W jakiś sposób ma to związek
z tą straszliwą socjalistyczno-postępową cenzurą (nazwijmy ją polityczną
poprawnością), która zastąpiła po 1989 r. cenzurę realnego socjalizmu,
komunizmu, marksizmu, czy jak go tam zwał. Po 1989 roku wielu historyków
wpadło z "komunistycznego deszczu" pod "politycznie poprawną rynnę", ale to
jest też cenzura. Inna sprawa, że przyszło im to z łatwością. Kłamali za
"komuny", kłamią i teraz. To są ludzie o mentalności, nikogo nie obrażając,
kelnera. Ja to nazywam dosadniej: " kundlizm". Oczywiście funkcjonują tylko
dlatego, że po 1989 r. nie przeprowadzono zdrowej weryfikacji na wyższych
uczelniach. A zresztą - gdzie ją tak naprawdę przeprowadzono?!

J. Telejko: Teraz wróćmy do historii dr Dariusza Ratajczaka, bo to też jest
historia; był Pan znanym i lubianym wykładowcą na Uniwersytecie Opolskim.


D. Ratajczak: ...byłem. Tak, byłem.

J. Telejko: ...wybitnym naukowcem i znawcą Kresów Wschodnich, a obecnie
pracuje Pan jako stróż nocny - dlaczego?

D. Ratajczak: Z bardzo prostego powodu - w 1999 roku opublikowałem
publicystyczną książeczkę pt. "Tematy niebezpieczne". W książce tej w jednym
z podrozdziałów poruszyłem sprawę tzw. rewizjonizmu holokaustu ,
przytoczyłem tezy głoszone przez rewizjonistów holokaustu bez mojego
komentarza autorskiego... i to się pewnym gremiom nie spodobało...

J. Telejko: Panie Dariuszu, kim są rewizjoniści holokaustu?

D. Ratajczak: Rewizjoniści holokaustu są środowiskiem złożonym z naukowców ,
dziennikarzy, publicystów. Przede wszystkim to prawdziwie międzynarodowe
grono uważa, że żydowski holokaust nie był wydarzeniem wyjątkowym w XX
wieku, że ten straszliwy XX wiek, który na szczęście skończył się, dotykał
także tragediami inne nacje, inne narody: a więc Polaków, Cyganów,
Japończyków, Ormian, Rosjan, Ukraińców itd. Dlatego twierdzą, że właściwie
żadna nacja, żaden naród nie ma monopolu na cierpienie, w tym ciężko
doświadczony podczas ostatniej wojny naród żydowski. Tymczasem dzieje się
tak, że niektóre środowiska żydowskie chcą wmówić światu, że holokaust był
jakby osią martyrologiczną XX wieku. Co więcej, osią martyrologiczną
historii całego świata. Oczywiście tą podstawową rewizjonistyczną tezę
uzupełniają inne poglądy. Na przykład taki, że podczas II wojny światowej
nie zginęło 6 mln Żydów, tylko mniej. Ta teza jest o tyle do obrony, że
jeszcze 15 - 16 lat temu twierdzono, że w straszliwej mordowni hitlerowskiej
w Auschwitz - Birkenau zginęło 4 - 4,5 mln ludzi. Dzisiaj oficjalnie władze
Muzeum Oświęcimskiego twierdzą, że milion, milion sto... No więc mamy w tym
jednym przypadku różnicę trzech milionów. To są rzeczy, które trzeba badać i
sprawdzać. Na tym polega praca historyka. Tymczasem możni tego świata
twierdzą, iż "prawdy uświęcone" dyskusji nie podlegają. Czy na tym polega
wolność badań naukowych? Czy nie nazwiemy tego cenzurą? A ja po prostu
mówię: dajcie spokój historykom, zapewnijcie historii autonomię. Dajcie jej
żyć. Właśnie - dajcie jej żyć. Czy żądam zbyt wiele?

J. Telejko: Kogo dotknęła i obraziła Pana publikacja "Tematy niebezpieczne"?

D. Ratajczak: Widzi Pan, to jest właśnie bardzo dziwne - chyba najmniej
samych Żydów, dlatego, że głosów "anty-ratajczakowskich" w wydaniu środowisk
ściśle żydowskich było stosunkowo mało i pojawiły się nieco później. Co
więcej, chciałbym wymienić z nazwiska jednego polskiego Żyda, pana Jana
Stopczyka- człowiek ten przeżył Auschwitz - który bardzo mocno mnie bronił.
Wysłał nawet stosowny list na ręce opolskiej prokuratury z uwagą: "cenię
Ratajczaka za odwagę, nie zamykajcie ust młodemu pokoleniu". Natomiast
"centralą" walczącą z moją skromną osobą była forpoczta "postępu" w Polsce -
"Gazeta Wyborcza", która całą sprawę nagłośniła i w ciągu 24 godzin ze
znanego w Opolu i - tak jak Pan powiedział - lubianego wykładowcy stałem się
banitą, czy ściganym infamusem. W ciągu kilkunastu godzin zostałem
zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego, a potem, po neostalinowskim
wewnętrznym śledztwie, wyrzucono mnie z uczelni. I oczywiście założono
przeciwko mnie sprawę sądową, która ciągnęła się miesiącami.

J. Telejko: ...wiem, że się skończyła już ta sprawa. Jaki był werdykt sądu?

D. Ratajczak: Sprawa zaczęła się w 1999 roku a zakończyła w 2001.
Ostatecznie warunkowo umorzono ją ze względu na niską szkodliwość społeczną.
Ja wprawdzie w sądzie cały czas tłumaczyłem, że przecież nie wyrażałem
własnego zdania co do tez głoszonych przez rewizjonistów holokaustu,
podkreślałem, że jedynie referowałem problem (a to wolno mi było robić),
chciałem także powołać stosownych ekspertów w osobach pp. profesorów Rainy i
Bendera, ale sąd pozostawał niewzruszony. Uznał, że sam jest władny
określić, czy referowałem poglądy, czy też się z nimi zgadzałem. Widzi Pan,
od samego początku sprawa była "szyta grubymi nićmi"... Nie miałem zbyt
wielkich szans, bo proszę zdać sobie sprawę z jednej rzeczy : jednostka
wobec systemu jest niczym, tak samo, jak błogo śpiący na ulicy człowiek
wobec walca kierowanego przez szaleńca. Mogę powiedzieć tak: zachowałem
twarz, walczyłem o nią, ale na wyrok uniewinniający w 100% oczywiście nie
miałem szans. Raz jeszcze powtórzę: sprawa była od samego początku "kręcona
z góry", szły dyrektywy z ministerstwa sprawiedliwości, że trzeba szybko
"tego Ratajczaka załatwić". Jeżeli bowiem nie zrobimy tego teraz, za chwilę
pojawią się następni, którzy zaczną drążyć "bardzo niebezpieczny temat" .
Mój Boże, czegóż to "nasze elity" nie wypisywały w tamtych czasach o mnie.
Wysyłano mnie do zakładów psychiatrycznych, twierdzono, że moja sprawa może
wpłynąć na stosunki polsko-żydowskie. Istna paranoja, "dom wariatów". Taki
to był cyrk i takie występujące w nim małpy. Doprawdy żyjemy w ciekawych
czasach. I "ciekawi" ludzie nami rządzą.

J. Telejko: Panie Dariuszu, czy ukazały się już po Pana książce inne
publikacje na ten temat, polskich autorów, czy naukowców ?

D. Ratajczak: Nie. Owszem, były artykuły, a raczej stosowne fragmenty,
opisujące mój przypadek, natomiast takie publikacje ukazały się wcześniej.

Do roku 1999 publikował na ten temat pan Tomasz Gabiś w jego periodyku
"Stańczyk", ale, jak mówię, do roku 1999, bo proszę pamiętać, że wtedy to
wszedł w życie artykuł 55 Ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej ,w którym
jednoznacznie stwierdzono, iż tych rzeczy nie można pod groźbą kary
więzienia poruszać. Po prostu nie można - i już. To oczywiście cenzura. Ja,
jako historyk nie mogę się z tym zgodzić. Chociażby dlatego, że cenzura to
grób dla historii. Jakież to upokorzenie dla historyka: ktoś decyduje za
niego, czym ma się zajmować, wyznacza granice badań...

J. Telejko: Panie Doktorze, kilka słów o Pana rodzinnym domu, Pana karierze,
pasjach?

D. Ratajczak: Urodziłem się w Opolu w roku 1962, z tym, że jak większość
mieszkańców tego miasta nie jestem autochtonem, czyli Ślązakiem. Ojciec
pochodzi z Wielkopolski, ze Śremu, śp. moja mama z Chodorowa w byłym
województwie lwowskim, czyli łączę w sobie tradycję wielkopolską z wpływami
wschodnio-galicyjskimi, kresowymi. Pochodzę z patriotycznego domu; ojciec
jest synem Powstańca Wielkopolskiego. Dziadek Michał uczestniczył również
jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Kampanię zakończył w
miejscowości Głębokie na Wileńszczyźnie. Natomiast w czasie I wojny
światowej walczył pod kajzerem Wilhelmem. Brał udział w rzezi pod Verdun. Ja
zawsze Bogu dziękuję, że pochodzę z normalnego polskiego domu nieskażonego
jakimiś miazmatami lewicowości, marksizmu, czy innymi niemiłymi zdrowemu
rozsądkowi rzeczami.

To jest bardzo ważne, gdyż to kim jesteśmy w 80% zależy od wychowania
rodzinnego. Może dlatego jestem przerażony tym, co się obecnie dzieje z
młodym pokoleniem. Otóż młode pokolenie opuszcza rodzinny dom bez
świadomości bycia Polakiem. W konsekwencji tak często otaczają nas dzisiaj
ludzie, o których można tylko powiedzieć: "polskojęzyczny tłum". To jest
przykre. Natomiast, jeśli chodzi o moje pasje... Historia jest moją pasją
numer jeden, mam takie nawet szczególne hobby, a mianowicie dzieje klanów
szkockich. Temat piękny, romantyczny i... bezpieczny. Poza tym lubię
geografię polityczną oraz sport. Szczególnie piłkę nożną. Boleję, że w
polskim futbolu na razie jest tak, jak jest. Ale to, co już przeżyłem, to
przeżyłem. Myślę o mistrzostwach świata w piłce nożnej w 1974 i 1982 roku -
tej radości nikt mi już nie odbierze.

J. Telejko: Jak Pan widzi swoją przyszłość naukową, Panie Doktorze? Sąd w
zasadzie Pana uniewinnił, ale w opinii naukowców, historyków ciągle Pan jest
oskarżany i "trędowaty". Jest Pan "persona non grata" na każdej wyższej
uczelni.

D. Ratajczak: Zgadza się. 20 października tego roku - czyli dosłownie za
chwilę - kończy mi się okres karencji, bo zostałem zawieszony w prawach
nauczyciela akademickiego do 20 października 2003 roku. Już złożyłem
stosowne aplikacje do różnych wyższych uczelni, tak państwowych, jak i
prywatnych . Wszędzie odpowiedź jest jedna: nie! Oficjalnie brak miejsc, a
nieoficjalnie, przy kawie, dowiaduję się: "Wie Pan, tak naprawdę, gdyby to
od nas zależało, to dawno byśmy pana zatrudnili, ale nie chcemy mieć
kłopotów" . I to jest mocno podejrzane... co innego ludzie mówią prywatnie,
a co innego oficjalnie. Kłopoty z odwagą cywilną, ot co! Ale faktem jest, że
nie ma większych szans na zatrudnienie w instytucie naukowym, na
uniwersytecie. Jestem realistą. Inna rzecz, że poglądów nie zmieniłem, do
Canossy nie pójdę. A tego zapewne wymagałaby łaskawa zgoda na zatrudnienie
mnie w instytucji związanej z wyuczonym przeze mnie zawodem.

J. Telejko: Porozmawiajmy teraz o naszej rzeczywistości. Sytuacja, która
jest obecnie w Polsce przypomina troszeczkę sytuację tuż po "rewolucji" -
rząd swoje, społeczeństwo swoje i ta przepaść między rządem a społeczeństwem
pogłębia się. Mnoży się korupcja, afery. Jak Pan, jako historyk, ocenia
obecną sytuację w Polsce? Czy nastąpi jakiś przełom i społeczeństwo dokona
dobrego wyboru?

D. Ratajczak: Myślę, że ten przełom w końcu nastąpi. W historii Polski od co
najmniej 200 lat mamy kłopoty z elitami politycznymi zaczynając od epoki
saskiej, a kończąc na SLD. To musi się kiedyś skończyć . Ludzie wielkie
nadzieje wiązali z AWS-em, ale jak Pan doskonale pamięta "nasi" zdradzili,
stali się "onymi". Wielkie nadzieje wiązano z SLD - znowu zdradzono naiwną
masę. Społeczeństwo musi wreszcie jasno określić, czego i kogo chce. Musimy
w końcu wybrać narodowe polskie elity - takie elity, które nas nigdy nie
zawiodą. Ludzie nie są tacy głupi, jak się niektórym przedstawicielom elit
politycznych wydaje. Jeżeli Polacy głosowali np. za Unią Europejską (ponad
70 %) i dzisiaj dowiadują się, że warunki naszej akcesji są fatalne, to po
raz kolejny przekonują się, że pewni ludzie po prostu kłamią, więcej -
kłamstwo jest organiczną cechą ich osobowości. Zatem jest wielka potrzeba,
aby Polacy uświadomili sobie, że są w tym narodzie naprawdę ludzie porządni,
którzy mogą tworzyć narodowe elity . Trzeba tylko tych ludzi odnaleźć,
trzeba tych ludzi zgrupować i trzeba na nich zagłosować. Taki jest m.in. cel
działalności Stowarzyszenia Forum Polskie, którego mam zaszczyt być
członkiem.

J. Telejko: Czy społeczeństwo polskie pójdzie jeszcze do wyborów?

D. Ratajczak: Myślę, że tak - i do wyborów parlamentarnych w Polsce i do
tych europejskich. Będzie głosowało chyba po raz pierwszy na ludzi, którzy
dadzą
temu społeczeństwu gwarancje, że o losach Polski będą decydować Polacy, to
jest środowiska nie tylko mówiące, ale przede wszystkim czujące po polsku.
Stoimy u progu walki o wszystko... o być albo nie być naszej Ojczyzny. Na
szczęście coraz więcej Polaków zaczyna zdawać sobie z tego sprawę.

J. Telejko: Czy ta Europa, do której wchodzimy; w której będziemy
uczestniczyć, nie chce nas "zakwalifikować" jako obywateli drugiej
kategorii?

D. Ratajczak: Drugiej albo nawet i trzeciej kategorii, Panie Redaktorze. Co
więcej, Unia Europejska jest unią ponadnarodową, jest próbą stworzenia
jakiegoś mega-europejskiego państwa. Ludzie kierujący Unią Europejską w
ogóle nie myślą w kategoriach narodowych. Ich ideałem jest beznarodowe
społeczeństwo manipulowane przez "jaśnie oświecone kręgi"
polityczno-ekonomicznych "macherów". UE jest próbą realizacji starego
masońskiego marzenia o "superpaństwie". W takim układzie nie mówmy, że
będzie się rozwijała polska kultura narodowa i że pozostaniemy Polakami.
Unia Europejska w jej obecnym kształcie jest śmiertelnym wrogiem idei
państwa narodowego, względnie skrytą pod uniwersalnymi hasłami formą
realizacji starych państwowo-narodowych celów Niemiec. I tak źle, i tak
niedobrze. Dlatego naszą powinnością jest albo przekształcić ją w luźną
konfederację państw narodowych, albo, jeżeli okaże się to niewykonalne, z
tej Unii wystąpić z wielkim hukiem.

J. Telejko: Pana plany naukowe i autorskie - co Pan zamierza w najbliższym
czasie opublikować? Może jakieś "tematy niebezpieczne"?

D. Ratajczak: W jakiś sposób tak. Tu jedna uwaga: historyk co rusz napotyka
na tematy nie opracowane - nierzadko "niebezpieczne". To nie jest tak, że
Ratajczak znajduje "tematy niebezpieczne". One po prostu są, one człowieka
otaczają, a lata komunizmu, i nawet lata III Rzeczypospolitej, którą ja
nazywam "PRL-em Bis", spowodowały, że tych tematów jest coraz więcej.

Powracając do Pana pytania... Zamierzam w najbliższym czasie wydać książkę
poświęconą represjom komunistycznym czy stalinowskim na Opolszczyźnie, czyli
w moim regionie, w latach 1945-55. Właściwie tekst już jest gotowy - 600
stron - i prawdopodobnie będę musiał go trochę skrócić, bo jak Pan doskonale
wie współczesne oficyny nie chcą wydawać takich opasłych tomów. Teraz
obowiązuje inna moda: krótko i na temat. Ale książka, od razu mówię, będzie
bardzo ciekawa.

J. Telejko: Panie Doktorze, na Opolszczyźnie dużo ostatnio się mówi o
mniejszości narodowej, o tworzeniu odrębnego państwa śląskiego - w zasadzie
tworzy się taki mit, że Śląsk chce się oderwać od Polski. Dlatego ci, którzy
przyszli na Śląsk tak, jak Pana rodzice ze Lwowa, zaczynają się tego Śląska
bać.

D. Ratajczak: Tak, zaczynają się bać i mają powody, żeby się bać. Nie
załatwiono kwestii własnościowych. To tykająca bomba zegarowa w obliczu
wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Proszę pamiętać, że prawo unijne
będzie miało większą wagę od polskiego, czyli krajowego. Niemcy bezwzględnie
wykorzystają tą sytuację, upomną się "o swoje". To jest poważne państwo, oni
wiedzą, co robią... Jeżeli ktoś myśli, że zachodni sąsiedzi Polski
zapomnieli o byłych ziemiach niemieckich na wschód od Odry - żyje w krainie
latających niedźwiedzi. Jeśli chodzi o Śląsk i Ślązaków... Zawsze uważałem,
że Śląsk jest polski - to jest rzecz bezdyskusyjna. Nie ma Polski bez
Śląska. Polska bez Śląska jest krajem nawet już nie drugorzędnym, ale
czwartorzędnym.

Nie ma oczywiście czegoś takiego, jak "narodowość śląska" - jest to wymysł
kilku spryciarzy zgrupowanych wokół pana Gorzelika i to jest oczywiście
typowa, w istocie proniemiecka dywersja. Ci faceci napisali już nawet
książkę o historii "narodu śląskiego". Zachodzę w głowę, jak można napisać
książkę o czymś, czego nigdy nie było?! Na Opolszczyźnie istnieje mniejszość
niemiecka - ja nie odbieram tym ludziom prawa do tego aby czuli się
Niemcami, ale trzeba znać pewne proporcje... Nie można na przykład
twierdzić, że Ślązacy są etniczną częścią narodu niemieckiego, a Śląsk
polsko-niemieckim "landem". Zresztą zdecydowaną większość mieszkańców
Opolszczyzny stanowią Polacy. Żyją wśród nas również Ślązacy o polskiej
orientacji narodowej. Tych ludzi spotkała wielka niesprawiedliwość. Po 1945
r. byli prześladowani przez komunistów, wielu z nich wyjechało do Niemiec,
ale ja do dnia dzisiejszego znam polsko-śląskie rodziny mieszkające pod
Opolem, które dumne są z tego, że ich dziadkowie, czy pradziadowie walczyli
w Powstaniu Śląskim po stronie polskiej. Oczywiście wielu opolskim Ślązakom
zamącili w głowie liderzy niemieckiej mniejszości w rodzaju Heinricha
Krolla. To są niebezpieczni ludzie, wilki w owczej skórze. Mają pieniądze,
cieszą się poparciem ze strony bogatego "Vaterlandu" Jest to potencjalnie
piąta kolumna. Na szczęście zauważam, że szeregi mniejszości niemieckiej na
Opolszczyźnie rzedną. Chyba jest szansa, aby ponownie przyciągnąć śląskie
masy do polskości. Trzeba to robić delikatnie szanując śląskie odrębności
regionalne, śląską gwarę (naprawdę urokliwą), zwyczaje itd. Jedno jest wszak
pewne: nie ma Polski bez Śląska. Generał de Gaulle miał rację. Najbardziej
polskim z polskich miast jest... Zabrze! Dodam: i Opole... i Opole,
historyczna stolica polskiego Górnego Śląska!

J. Telejko: Z "niepokornym" doktorem Dariuszem Ratajczakiem, historykiem,
człowiekiem, który napisał książkę, która "poruszyła" całą Polskę, a obecnie
jest nocnym stróżem, rozmawiałem dzisiaj w Radiu Rodzina.

Serdecznie dziękuję za przybycie do studia i za rozmowę.

D. Ratajczak: Dziękuję. Szczęść Boże.
źródło http://www.rodaknet.com/rp_ratajczak_tematy_niebezpieczne.htm
b$ za ciekawe informacje

quark

unread,
Jun 21, 2010, 2:53:59 AM6/21/10
to
On Jun 20, 10:57 pm, "mkarwan" <mkar...@poczta.onet.pl> wrote:
> Historyk dr Dariusz Ratajczak zaszczuty przez GW najpierw zosta skazany,
> potem wyrzucony z uczelni, w ko cu odesz a od niego ona i s d zabra mu
> dzieci a dzisiaj w tajemniczych okoliczno ciach znaleziono go martwego.
> (...)Zidentyfikowano cia o m czyzny znalezione w samochodzie na parkingu
> przy Karolince
> To dr Dariusz Ratajczak, by y pracownik Uniwersytetu Opolskiego, os dzony
> jako "k amca o wi cimski" .
> Zidentyfikowa go jeden z cz onk w rodziny.
> Ratajczak (48 l.) by doktorem historii, jedynym w Polsce skazanym za
> "k amstwo o wi cimskie".
>
> Znajduj ce si w stanie znacznego rozk adu zw oki znaleziono w ubieg ym
> tygodnie w samochodzie renault kangoo, kt ry prawdopodobnie od 28 maja sta
> na parkingu pod "Karolink ".
>
> O tym, e w samochodzie znaleziono zw oki dra Ratajczaka, nieoficjalnie
> m wiono ju w sobot , prawdopodobnie na podstawie le cego we wn trzu

> pojazdu umowy jego kupna sprzed trzech tygodni.
>
> Ratajczak - w opinii jednego z jego bliskich koleg w - mia kupi w z po to,
> by jecha nim do Holandii.
>
> Mia tam pracowa jako t umacz w jednej z firm zajmuj cej si handlem
> kwiatami.
> M wi , e to praca dobrze p atna, dzi ki kt rej wreszcie stanie finansowo na
> nogi. Wcze niej pracowa w Norwegii i Anglii na zmywakach.
>
> Na razie nie wiadomo, co by o przyczyn mierci Ratajczaka.
> Sekcja zw ok zaplanowana zosta a na czwartek.
> ***
> (...)
> Je eli s w r d Pa stwa osoby dociekliwe i chc ce po wi ci nieco swego
> czasu zach camy do podj cia trudu zadawania pyta dotycz cych samopoczucia

> osoby odpowiedzialnej za wyrzucenie dr Ratajczaka z uniwersytetu.
>
> Z dotychczasowych ustale wynika, e decyzj podpisa a
> dr Berli ska Danuta - Adiunkt Wydzia Historyczno-Pedagogiczny
> Nr telefonu: 077 452 7483, E-mail: dberlin...@uni.opole.pl
> Rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. dr hab. in . Krystyna Czaja tel. 077
> 541 5903
> e-mail: rekto...@uni.opole.pl
>
> Mo na te pyta na Wydziale Historycznym:

> Dziekan: dr hab. Marek Masnyk , tel. (+4877) 4527402 E-mail:
> marek.mas...@uni.opole.pl
>
> Kilka istotnych pyta :
> - Jaka dzisiaj by aby decyzja rektora uniwersytetu w "sprawie Ratajczaka"?
> - Czy zgadza si z powszechnym odczuciem, e tamta decyzja by a przyczyn
> dzisiejszej tragedii?
> - Co s dzi dzisaj o podj tej w wczas decyzji znaj c ju jej fatalne skutki?
> - Czy mo e potwierdzi lub zaprzeczy ydowskiemu pochodzeniu osoby
> podpisuj cej decyzj , eby uci coraz cz stsze spekulacje na ten temat?
> Strona Uniwersytetuhttp://www.uni.opole.pl/shownews.php?lang=pl
> W latach 1996-2002 i 2005-2008 rektorem UO by Stanis aw S awomir Nicieja
> Wydzia Historyczno-Pedagogiczny, nr telefonu: 077 401 6197
>
> Wywiad (Radio Rodzina, Wroc aw, A.D. 2003 r.)
> Janusz Telejko: Dzisiejszym go ciem w Radio Rodzina jest dr Dariusz
> Ratajczak. Serdecznie witam, szcz Bo e.
> Dariusz Ratajczak: Szcz Bo e.
>
> J. Telejko: Panie Dariuszu, czy historyk mo e wiadomie m wi nieprawd ?
>
> D. Ratajczak: Nie, absolutnie nie mo e. Jest to rzecz nie do zaakceptowania.
> G wnym celem dzia alno ci historyka jest zbli anie si do prawdy,

> poszukiwanie prawdy. W istocie prawda jest jedynym przyjacielem historyka.
> Owszem, historyk mo e b dzi , mo e pope nia b dy i cz sto tak si dzieje.
> Powiem szczerze: ja prawdopodobnie te bardzo cz sto nie mam racji,
> pope niam b dy - c , jestem tylko cz owiekiem - zawsze jednak pragn
> zbli a si do prawdy. Historyk i prawda to powinno by jedno. Historyk
> powinien by ska ony prawd , ska ony d eniem do prawdy. Historyk wiadomie
> podaj cy nieprawd jest w istocie propagandyst . Niestety, zjawisko to
> obserwujemy r wnie w dzisiejszych "demokratycznych czasach". Oczywi cie nie
> tylko w Polsce, ale niech ona b dzie podstaw naszej rozmowy, zgodnie z
> maksym : "bli sza koszula cia u..." Dlaczego tak si dzieje? Ot dlatego,
> i ci gle - uwaga ta odnosi si przede wszystkim do
> "trzeciorzeczpospolitowych" historyk w zajmuj cych si dziejami
> najnowszymi - historia przesi kni ta jest polityk . Podejrzewam nawet, e
> nadal pe ni ona rol nauki pomocniczej polityki, e, m wi c wprost, zale na
> jest od bie cych interes w warstw rz dz cych. I to jest rzecz godna
> ubolewania, gdy podobno yjemy w wolnym Kraju. W jaki spos b ma to zwi zek
> z t straszliw socjalistyczno-post pow cenzur (nazwijmy j polityczn
> poprawno ci ), kt ra zast pi a po 1989 r. cenzur realnego socjalizmu,
> komunizmu, marksizmu, czy jak go tam zwa . Po 1989 roku wielu historyk w
> wpad o z "komunistycznego deszczu" pod "politycznie poprawn rynn ", ale to
> jest te cenzura. Inna sprawa, e przysz o im to z atwo ci . K amali za
> "komuny", k ami i teraz. To s ludzie o mentalno ci, nikogo nie obra aj c,
> kelnera. Ja to nazywam dosadniej: " kundlizm". Oczywi cie funkcjonuj tylko
> dlatego, e po 1989 r. nie przeprowadzono zdrowej weryfikacji na wy szych
> uczelniach. A zreszt - gdzie j tak naprawd przeprowadzono?!
>
> J. Telejko: Teraz wr my do historii dr Dariusza Ratajczaka, bo to te jest
> historia; by Pan znanym i lubianym wyk adowc na Uniwersytecie Opolskim.
>
> D. Ratajczak: ...by em. Tak, by em.
>
> J. Telejko: ...wybitnym naukowcem i znawc Kres w Wschodnich, a obecnie
> pracuje Pan jako str nocny - dlaczego?
>
> D. Ratajczak: Z bardzo prostego powodu - w 1999 roku opublikowa em
> publicystyczn ksi eczk pt. "Tematy niebezpieczne". W ksi ce tej w jednym
> z podrozdzia w poruszy em spraw tzw. rewizjonizmu holokaustu ,
> przytoczy em tezy g oszone przez rewizjonist w holokaustu bez mojego
> komentarza autorskiego... i to si pewnym gremiom nie spodoba o...
>
> J. Telejko: Panie Dariuszu, kim s rewizjoni ci holokaustu?
>
> D. Ratajczak: Rewizjoni ci holokaustu s rodowiskiem z o onym z naukowc w ,
> dziennikarzy, publicyst w. Przede wszystkim to prawdziwie mi dzynarodowe
> grono uwa a, e ydowski holokaust nie by wydarzeniem wyj tkowym w XX
> wieku, e ten straszliwy XX wiek, kt ry na szcz cie sko czy si , dotyka
> tak e tragediami inne nacje, inne narody: a wi c Polak w, Cygan w,
> Japo czyk w, Ormian, Rosjan, Ukrai c w itd. Dlatego twierdz , e w a ciwie
> adna nacja, aden nar d nie ma monopolu na cierpienie, w tym ci ko
> do wiadczony podczas ostatniej wojny nar d ydowski. Tymczasem dzieje si
> tak, e niekt re rodowiska ydowskie chc wm wi wiatu, e holokaust by
> jakby osi martyrologiczn XX wieku. Co wi cej, osi martyrologiczn
> historii ca ego wiata. Oczywi cie t podstawow rewizjonistyczn tez
> uzupe niaj inne pogl dy. Na przyk ad taki, e podczas II wojny wiatowej
> nie zgin o 6 mln yd w, tylko mniej. Ta teza jest o tyle do obrony, e
> jeszcze 15 - 16 lat temu twierdzono, e w straszliwej mordowni hitlerowskiej
> w Auschwitz - Birkenau zgin o 4 - 4,5 mln ludzi. Dzisiaj oficjalnie w adze
> Muzeum O wi cimskiego twierdz , e milion, milion sto... No wi c mamy w tym
> jednym przypadku r nic trzech milion w. To s rzeczy, kt re trzeba bada i
> sprawdza . Na tym polega praca historyka. Tymczasem mo ni tego wiata
> twierdz , i "prawdy u wi cone" dyskusji nie podlegaj . Czy na tym polega
> wolno bada naukowych? Czy nie nazwiemy tego cenzur ? A ja po prostu
> m wi : dajcie spok j historykom, zapewnijcie historii autonomi . Dajcie jej
> y . W a nie - dajcie jej y . Czy dam zbyt wiele?
>
> J. Telejko: Kogo dotkn a i obrazi a Pana publikacja "Tematy niebezpieczne"?
>
> D. Ratajczak: Widzi Pan, to jest w a nie bardzo dziwne - chyba najmniej
> samych yd w, dlatego, e g os w "anty-ratajczakowskich" w wydaniu rodowisk
> ci le ydowskich by o stosunkowo ma o i pojawi y si nieco p niej. Co
> wi cej, chcia bym wymieni z nazwiska jednego polskiego yda, pana Jana
> Stopczyka- cz owiek ten prze y Auschwitz - kt ry bardzo mocno mnie broni .
> Wys a nawet stosowny list na r ce opolskiej prokuratury z uwag : "ceni
> Ratajczaka za odwag , nie zamykajcie ust m odemu pokoleniu". Natomiast
> "central " walcz c z moj skromn osob by a forpoczta "post pu" w Polsce -
> "Gazeta Wyborcza", kt ra ca spraw nag o ni a i w ci gu 24 godzin ze
> znanego w Opolu i - tak jak Pan powiedzia - lubianego wyk adowcy sta em si
> banit , czy ciganym infamusem. W ci gu kilkunastu godzin zosta em

> zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego, a potem, po neostalinowskim
> wewn trznym ledztwie, wyrzucono mnie z uczelni. I oczywi cie za o ono
> przeciwko mnie spraw s dow , kt ra ci gn a si miesi cami.
>
> J. Telejko: ...wiem, e si sko czy a ju ta sprawa. Jaki by werdykt s du?
>
> D. Ratajczak: Sprawa zacz a si w 1999 roku a zako czy a w 2001.
> Ostatecznie warunkowo umorzono j ze wzgl du na nisk szkodliwo spo eczn .
> Ja wprawdzie w s dzie ca y czas t umaczy em, e przecie nie wyra a em
> w asnego zdania co do tez g oszonych przez rewizjonist w holokaustu,
> podkre la em, e jedynie referowa em problem (a to wolno mi by o robi ),
> chcia em tak e powo a stosownych ekspert w w osobach pp. profesor w Rainy i
> Bendera, ale s d pozostawa niewzruszony. Uzna , e sam jest w adny
> okre li , czy referowa em pogl dy, czy te si z nimi zgadza em. Widzi Pan,
> od samego pocz tku sprawa by a "szyta grubymi ni mi"... Nie mia em zbyt
> wielkich szans, bo prosz zda sobie spraw z jednej rzeczy : jednostka
> wobec systemu jest niczym, tak samo, jak b ogo pi cy na ulicy cz owiek
> wobec walca kierowanego przez szale ca. Mog powiedzie tak: zachowa em
> twarz, walczy em o ni , ale na wyrok uniewinniaj cy w 100% oczywi cie nie
> mia em szans. Raz jeszcze powt rz : sprawa by a od samego pocz tku "kr cona
> z g ry", sz y dyrektywy z ministerstwa sprawiedliwo ci, e trzeba szybko
> "tego Ratajczaka za atwi ". Je eli bowiem nie zrobimy tego teraz, za chwil
> pojawi si nast pni, kt rzy zaczn dr y "bardzo niebezpieczny temat" .
> M j Bo e, czeg to "nasze elity" nie wypisywa y w tamtych czasach o mnie.
> Wysy ano mnie do zak ad w psychiatrycznych, twierdzono, e moja sprawa mo e
> wp yn na stosunki polsko- ydowskie. Istna paranoja, "dom wariat w". Taki
> to by cyrk i takie wyst puj ce w nim ma py. Doprawdy yjemy w ciekawych
> czasach. I "ciekawi" ludzie nami rz dz .
>
> J. Telejko: Panie Dariuszu, czy ukaza y si ju po Pana ksi ce inne
> publikacje na ten temat, polskich autor w, czy naukowc w ?
>
> D. Ratajczak: Nie. Owszem, by y artyku y, a raczej stosowne fragmenty,
> opisuj ce m j przypadek, natomiast takie publikacje ukaza y si wcze niej.
>
> Do roku 1999 publikowa na ten temat pan Tomasz Gabi w jego periodyku
> "Sta czyk", ale, jak m wi , do roku 1999, bo prosz pami ta , e wtedy to
> wszed w ycie artyku 55 Ustawy o Instytucie Pami ci Narodowej ,w kt rym
> jednoznacznie stwierdzono, i tych rzeczy nie mo na pod gro b kary
> wi zienia porusza . Po prostu nie mo na - i ju . To oczywi cie cenzura. Ja,
> jako historyk nie mog si z tym zgodzi . Chocia by dlatego, e cenzura to
> gr b dla historii. Jakie to upokorzenie dla historyka: kto decyduje za
> niego, czym ma si zajmowa , wyznacza granice bada ...
>
> J. Telejko: Panie Doktorze, kilka s w o Pana rodzinnym domu, Pana karierze,
> pasjach?
>
> D. Ratajczak: Urodzi em si w Opolu w roku 1962, z tym, e jak wi kszo
> mieszka c w tego miasta nie jestem autochtonem, czyli l zakiem. Ojciec
> pochodzi z Wielkopolski, ze remu, p. moja mama z Chodorowa w by ym
> wojew dztwie lwowskim, czyli cz w sobie tradycj wielkopolsk z wp ywami
> wschodnio-galicyjskimi, kresowymi. Pochodz z patriotycznego domu; ojciec
> jest synem Powsta ca Wielkopolskiego. Dziadek Micha uczestniczy r wnie
> jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Kampani zako czy w
> miejscowo ci G bokie na Wile szczy nie. Natomiast w czasie I wojny
> wiatowej walczy pod kajzerem Wilhelmem. Bra udzia w rzezi pod Verdun. Ja
> zawsze Bogu dzi kuj , e pochodz z normalnego polskiego domu nieska onego
> jakimi miazmatami lewicowo ci, marksizmu, czy innymi niemi ymi zdrowemu
> rozs dkowi rzeczami.
>
> To jest bardzo wa ne, gdy to kim jeste my w 80% zale y od wychowania
> rodzinnego. Mo e dlatego jestem przera ony tym, co si obecnie dzieje z
> m odym pokoleniem. Ot m ode pokolenie opuszcza rodzinny dom bez
> wiadomo ci bycia Polakiem. W konsekwencji tak cz sto otaczaj nas dzisiaj
> ludzie, o kt rych mo na tylko powiedzie : "polskoj zyczny t um". To jest
> przykre. Natomiast, je li chodzi o moje pasje... Historia jest moj pasj
> numer jeden, mam takie nawet szczeg lne hobby, a mianowicie dzieje klan w
> szkockich. Temat pi kny, romantyczny i... bezpieczny. Poza tym lubi
> geografi polityczn oraz sport. Szczeg lnie pi k no n . Bolej , e w
> polskim futbolu na razie jest tak, jak jest. Ale to, co ju prze y em, to
> prze y em. My l o mistrzostwach wiata w pi ce no nej w 1974 i 1982 roku -
> tej rado ci nikt mi ju nie odbierze.
>
> J. Telejko: Jak Pan widzi swoj przysz o naukow , Panie Doktorze? S d w
> zasadzie Pana uniewinni , ale w opinii naukowc w, historyk w ci gle Pan jest
> oskar any i "tr dowaty". Jest Pan "persona non grata" na ka dej wy szej
> uczelni.
>
> D. Ratajczak: Zgadza si . 20 pa dziernika tego roku - czyli dos ownie za
> chwil - ko czy mi si okres karencji, bo zosta em zawieszony w prawach
> nauczyciela akademickiego do 20 pa dziernika 2003 roku. Ju z o y em
> stosowne aplikacje do r nych wy szych uczelni, tak pa stwowych, jak i
> prywatnych . Wsz dzie odpowied jest jedna: nie! Oficjalnie brak miejsc, a
> nieoficjalnie, przy kawie, dowiaduj si : "Wie Pan, tak naprawd , gdyby to
> od nas zale a o, to dawno by my pana zatrudnili, ale nie chcemy mie
> k opot w" . I to jest mocno podejrzane... co innego ludzie m wi prywatnie,
> a co innego oficjalnie. K opoty z odwag cywiln , ot co! Ale faktem jest, e
> nie ma wi kszych szans na zatrudnienie w instytucie naukowym, na
> uniwersytecie. Jestem realist . Inna rzecz, e pogl d w nie zmieni em, do
> Canossy nie p jd . A tego zapewne wymaga aby askawa zgoda na zatrudnienie
> mnie w instytucji zwi zanej z wyuczonym przeze mnie zawodem.
>
> J. Telejko: Porozmawiajmy teraz o naszej rzeczywisto ci. Sytuacja, kt ra
> jest obecnie w Polsce przypomina troszeczk sytuacj tu po "rewolucji" -
> rz d swoje, spo ecze stwo swoje i ta przepa mi dzy rz dem a spo ecze stwem
> pog bia si . Mno y si korupcja, afery. Jak Pan, jako historyk, ocenia
> obecn sytuacj w Polsce? Czy nast pi jaki prze om i spo ecze stwo dokona
> dobrego wyboru?
>
> D. Ratajczak: My l , e ten prze om w ko cu nast pi. W historii Polski od co
> najmniej 200 lat mamy k opoty z elitami politycznymi zaczynaj c od epoki
> saskiej, a ko cz c na SLD. To musi si kiedy sko czy . Ludzie wielkie
> nadzieje wi zali z AWS-em, ale jak Pan doskonale pami ta "nasi" zdradzili,
> stali si "onymi". Wielkie nadzieje wi zano z SLD - znowu zdradzono naiwn
> mas . Spo ecze stwo musi wreszcie jasno okre li , czego i kogo chce. Musimy
> w ko cu wybra narodowe polskie elity - takie elity, kt re nas nigdy nie
> zawiod . Ludzie nie s tacy g upi, jak si niekt rym przedstawicielom elit
> politycznych wydaje. Je eli Polacy g osowali np. za Uni Europejsk (ponad
> 70 %) i dzisiaj dowiaduj si , e warunki naszej akcesji s fatalne, to po
> raz kolejny przekonuj si , e pewni ludzie po prostu k ami , wi cej -
> k amstwo jest organiczn cech ich osobowo ci. Zatem jest wielka potrzeba,
> aby Polacy u wiadomili sobie, e s w tym narodzie naprawd ludzie porz dni,
> kt rzy mog tworzy narodowe elity . Trzeba tylko tych ludzi odnale ,
> trzeba tych ludzi zgrupowa i trzeba na nich zag osowa . Taki jest m.in. cel
> dzia alno ci Stowarzyszenia Forum Polskie, kt rego mam zaszczyt by
> cz onkiem.
>
> J. Telejko: Czy spo ecze stwo polskie p jdzie jeszcze do wybor w?
>
> D. Ratajczak: My l , e tak - i do wybor w parlamentarnych w Polsce i do
> tych europejskich. B dzie g osowa o chyba po raz pierwszy na ludzi, kt rzy
> dadz
> temu spo ecze stwu gwarancje, e o losach Polski b d decydowa Polacy, to
> jest rodowiska nie tylko m wi ce, ale przede wszystkim czuj ce po polsku.
> Stoimy u progu walki o wszystko... o by albo nie by naszej Ojczyzny. Na
> szcz cie coraz wi cej Polak w zaczyna zdawa sobie z tego spraw .
>
> J. Telejko: Czy ta Europa, do kt rej wchodzimy; w kt rej b dziemy
> uczestniczy , nie chce nas "zakwalifikowa " jako obywateli drugiej

> kategorii?
>
> D. Ratajczak: Drugiej albo nawet i trzeciej kategorii, Panie Redaktorze. Co
> wi cej, Unia Europejska jest uni ponadnarodow , jest pr b stworzenia
> jakiego mega-europejskiego pa stwa. Ludzie kieruj cy Uni Europejsk w
> og le nie my l w kategoriach narodowych. Ich idea em jest beznarodowe
> spo ecze stwo manipulowane przez "ja nie o wiecone kr gi"
> polityczno-ekonomicznych "macher w". UE jest pr b realizacji starego
> maso skiego marzenia o "superpa stwie". W takim uk adzie nie m wmy, e
> b dzie si rozwija a polska kultura narodowa i e pozostaniemy Polakami.
> Unia Europejska w jej obecnym kszta cie jest miertelnym wrogiem idei
> pa stwa narodowego, wzgl dnie skryt pod uniwersalnymi has ami form
> realizacji starych pa stwowo-narodowych cel w Niemiec. I tak le, i tak
> niedobrze. Dlatego nasz powinno ci jest albo przekszta ci j w lu n
> konfederacj pa stw narodowych, albo, je eli oka e si to niewykonalne, z
> tej Unii wyst pi z wielkim hukiem.
>
> J. Telejko: Pana plany naukowe i autorskie - co Pan zamierza w najbli szym
> czasie opublikowa ? Mo e jakie "tematy niebezpieczne"?
>
> D. Ratajczak: W jaki spos b tak. Tu jedna uwaga: historyk co rusz napotyka
> na tematy nie opracowane - nierzadko "niebezpieczne". To nie jest tak, e
> Ratajczak znajduje "tematy niebezpieczne". One po prostu s , one cz owieka
> otaczaj , a lata komunizmu, i nawet lata III Rzeczypospolitej, kt r ja
> nazywam "PRL-em Bis", spowodowa y, e tych temat w jest coraz wi cej.
>
> Powracaj c do Pana pytania... Zamierzam w najbli szym czasie wyda ksi k
> po wi con represjom komunistycznym czy stalinowskim na Opolszczy nie, czyli
> w moim regionie, w latach 1945-55. W a ciwie tekst ju jest gotowy - 600
> stron - i prawdopodobnie b d musia go troch skr ci , bo jak Pan doskonale
> wie wsp czesne oficyny nie chc wydawa takich opas ych tom w. Teraz
> obowi zuje inna moda: kr tko i na temat. Ale ksi ka, od razu m wi , b dzie
> bardzo ciekawa.
>
> J. Telejko: Panie Doktorze, na Opolszczy nie du o ostatnio si m wi o
> mniejszo ci narodowej, o tworzeniu odr bnego pa stwa l skiego - w zasadzie
> tworzy si taki mit, e l sk chce si oderwa od Polski. Dlatego ci, kt rzy
> przyszli na l sk tak, jak Pana rodzice ze Lwowa, zaczynaj si tego l ska
> ba .
>
> D. Ratajczak: Tak, zaczynaj si ba i maj powody, eby si ba . Nie
> za atwiono kwestii w asno ciowych. To tykaj ca bomba zegarowa w obliczu
> wst pienia Polski do Unii Europejskiej. Prosz pami ta , e prawo unijne
> b dzie mia o wi ksz wag od polskiego, czyli krajowego. Niemcy bezwzgl dnie
> wykorzystaj t sytuacj , upomn si "o swoje". To jest powa ne pa stwo, oni
> wiedz , co robi ... Je eli kto my li, e zachodni s siedzi Polski
> zapomnieli o by ych ziemiach niemieckich na wsch d od Odry - yje w krainie
> lataj cych nied wiedzi. Je li chodzi o l sk i l zak w... Zawsze uwa a em,
> e l sk jest polski - to jest rzecz bezdyskusyjna. Nie ma Polski bez
> l ska. Polska bez l ska jest krajem nawet ju nie drugorz dnym, ale
> czwartorz dnym.
>
> Nie ma oczywi cie czego takiego, jak "narodowo l ska" - jest to wymys
> kilku spryciarzy zgrupowanych wok pana Gorzelika i to jest oczywi cie
> typowa, w istocie proniemiecka dywersja. Ci faceci napisali ju nawet
> ksi k o historii "narodu l skiego". Zachodz w g ow , jak mo na napisa
> ksi k o czym , czego nigdy nie by o?! Na Opolszczy nie istnieje mniejszo

> niemiecka - ja nie odbieram tym ludziom prawa do tego aby czuli si
> Niemcami, ale trzeba zna pewne proporcje... Nie mo na na przyk ad
> twierdzi , e l zacy s etniczn cz ci narodu niemieckiego, a l sk
> polsko-niemieckim "landem". Zreszt zdecydowan wi kszo mieszka c w
> Opolszczyzny stanowi Polacy. yj w r d nas r wnie l zacy o polskiej
> orientacji narodowej. Tych ludzi spotka a wielka niesprawiedliwo . Po 1945
> r. byli prze ladowani przez komunist w, wielu z nich wyjecha o do Niemiec,
> ale ja do dnia dzisiejszego znam polsko- l skie rodziny mieszkaj ce pod
> Opolem, kt re dumne s z tego, e ich dziadkowie, czy pradziadowie walczyli
> w Powstaniu l skim po stronie polskiej. Oczywi cie wielu opolskim l zakom
> zam cili w g owie liderzy niemieckiej mniejszo ci w rodzaju Heinricha
> Krolla. To s niebezpieczni ludzie, wilki w owczej sk rze. Maj pieni dze,
> ciesz si poparciem ze strony bogatego "Vaterlandu" Jest to potencjalnie
> pi ta kolumna. Na szcz cie zauwa am, e szeregi mniejszo ci niemieckiej na
> Opolszczy nie rzedn . Chyba jest szansa, aby ponownie przyci gn l skie
> masy do polsko ci. Trzeba to robi delikatnie szanuj c l skie odr bno ci
> regionalne, l sk gwar (naprawd urokliw ), zwyczaje itd. Jedno jest wszak
> pewne: nie ma Polski bez l ska. Genera de Gaulle mia racj . Najbardziej

> polskim z polskich miast jest... Zabrze! Dodam: i Opole... i Opole,
> historyczna stolica polskiego G rnego l ska!

>
> J. Telejko: Z "niepokornym" doktorem Dariuszem Ratajczakiem, historykiem,
> cz owiekiem, kt ry napisa ksi k , kt ra "poruszy a" ca Polsk , a obecnie
> jest nocnym str em, rozmawia em dzisiaj w Radiu Rodzina.
>
> Serdecznie dzi kuj za przybycie do studia i za rozmow .
>
> D. Ratajczak: Dzi kuj . Szcz Bo e.
> r d ohttp://www.rodaknet.com/rp_ratajczak_tematy_niebezpieczne.htm
> b$ za ciekawe informacje

Wiec co laczy tego agenta Mossadu z Ratajczakiem?
Z tego zlepionego tekstu nic nie wynika.
Agent Mossadu, ktorgo nazwisko bylo na listach wszystkich policji UE
zostal zatrzymany w momencie wjazdu do Polski.

s.

Piotr

unread,
Jun 21, 2010, 5:13:30 AM6/21/10
to
Dnia Mon, 21 Jun 2010 07:57:16 +0200, mkarwan napisał(a):

> Historyk dr Dariusz Ratajczak zaszczuty przez GW najpierw został skazany,
> potem wyrzucony z uczelni, w końcu odeszła od niego żona i sąd zabrał mu
> dzieci a dzisiaj w tajemniczych okolicznościach znaleziono go martwego.
> (...)Zidentyfikowano ciało mężczyzny znalezione w samochodzie na parkingu
> przy Karolince
> To dr Dariusz Ratajczak, były pracownik Uniwersytetu Opolskiego, osądzony
> jako "kłamca oświęcimski" .
> Zidentyfikował go jeden z członków rodziny.
> Ratajczak (48 l.) był doktorem historii, jedynym w Polsce skazanym za
> "kłamstwo oświęcimskie".
>
>

Nawet jeżeli, to przecież nie musieliby ściągąć agenta z zagranicy.
Sugerujesz, że na miejscu są tylko takie durnie do pastowania w necie?
Piotr
--
Czego to wałkuństwo nie zrobi:
http://groups.google.pl/group/pl.soc.polityka/browse_thread/thread/4501b48e02130afb/3ec3d
0c6a7b11a64?hl=pl&q=zagoni%C5%82em+do+pa%C5%82y+boukun#3ec3d0c6a7b11a64
http://groups.google.pl/group/pl.soc.polityka/browse_thread/thread/84a2b657d52c4467
/04dc6809edc1d10f?hl=pl&lnk=gst&q=pochla%C5%82em+tydzie%C5%84%27+#04dc68
09edc1d10f

DonJose

unread,
Jun 21, 2010, 11:10:17 AM6/21/10
to
On Jun 21, 4:13 am, Piotr <p...@wp.pl> wrote:
> Dnia Mon, 21 Jun 2010 07:57:16 +0200, mkarwan napisał(a):
>
> > Historyk dr Dariusz Ratajczak zaszczuty przez GW najpierw został skazany,
> > potem wyrzucony z uczelni, w końcu odeszła od niego żona i sąd zabrał mu
> > dzieci a dzisiaj w tajemniczych okolicznościach znaleziono go martwego.
> > (...)Zidentyfikowano ciało mężczyzny znalezione w samochodzie na parkingu
> > przy Karolince
> > To dr Dariusz Ratajczak, były pracownik Uniwersytetu Opolskiego, osądzony
> > jako "kłamca oświęcimski" .
> > Zidentyfikował go jeden z członków rodziny.
> > Ratajczak (48 l.) był doktorem historii, jedynym w Polsce skazanym za
> > "kłamstwo oświęcimskie".
>
> Nawet jeżeli, to przecież nie musieliby ściągąć agenta z zagranicy.
> Sugerujesz, że na miejscu są tylko takie durnie do pastowania w necie?
> Piotr
> --
> Czego to wałkuństwo nie zrobi:http://groups.google.pl/group/pl.soc.polityka/browse_thread/thread/45...
> 0c6a7b11a64?hl=pl&q=zagoni%C5%82em+do+pa%C5%82y+boukun#3ec3d0c6a7b11a64http://groups.google.pl/group/pl.soc.polityka/browse_thread/thread/84...
> 09edc1d10f

A ja mam inne pytanie: Co laczy Karwana Z Mosadem? Jest niewatpliwie
im potrzebny. Co nie znaczy, ze jest ich agentem.

DonJose

unread,
Jun 21, 2010, 1:51:35 PM6/21/10
to
> im potrzebny. Co nie znaczy, ze jest ich agentem.- Hide quoted text -
>
> - Show quoted text -

Powodzie w Polsce zaczely sie po zatrzymaniu agenta Mossadu.
Przypadek? Watpie.

Andrzej Adam Filip

unread,
Jun 21, 2010, 2:08:36 PM6/21/10
to
DonJose <Don...@aol.com> pisze:

> On Jun 21, 10:10 am, DonJose <DonJ...@aol.com> wrote:
>> [...]

>> A ja mam inne pytanie: Co laczy Karwana Z Mosadem? Jest niewatpliwie
>> im potrzebny. Co nie znaczy, ze jest ich agentem.
>
> Powodzie w Polsce zaczely sie po zatrzymaniu agenta Mossadu.
> Przypadek? Watpie.

To ilu Mossad ma skutecznych "Rabinów Modlitewnych" na stanie? :-)

--
Andrzej Adam Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej).
Gdybym szedł z większością, nie zostałbym filozofem.
-- Chryzyp z Soloj (ok. 280-206 p.n.e.)

DonJose

unread,
Jun 21, 2010, 6:25:17 PM6/21/10
to
On Jun 21, 1:08 pm, Andrzej Adam Filip <a...@xl.wp.pl> wrote:
> DonJose <DonJ...@aol.com> pisze:

Oraz szkodnikow na walach.

0 new messages