Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Czy to byly slowa Wieszcza?

26 views
Skip to first unread message

fatso

unread,
Oct 24, 2021, 1:23:03 PM10/24/21
to
Czy to sa slowa Wieszcza? 11.5 lat temu-bylismy na Chiswicku u Sw Andrzeja Boboli z swieconka. Ksiadz pralat co ow obrzed celebrowal juz za dni kilka nie zyl-tez polecial z Prezydentem do Smolenska. Dzis widac prawde slow Poety: jurgeltnicy w kraju a na granicy hordy nam obcych mongolow. Europka grozi, karze i cos prawi o obowiazkach. Kto sie za tysiacletnim krajem ujmie? Nie widze. Ale jest w kraju silny sternik-choc nikczemnej postury, maly rycerz. Jaroslaw a mowia takze na niego Naczelnik Panstwa. Mam nadzieje ze nie zartem. Posluchajmy co mowi o nim Poeta:
Do Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Marek Rymkiewicz 21-04-2010, ostatnia aktualizacja 21-04-2010 00:00
Wiersz przesłany przez autora do redakcji „Rz” w poniedziałek 19 kwietnia
Jarosław Marek Rymkiewicz
źródło: Fotorzepa
Jarosław Marek Rymkiewicz
Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy
Polska – mówią – i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła
Polska – mówią – wspaniale lecz trzeba po trochu
Ją ucywilizować – niech klęczy na grochu
Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje
I znowu są dwie Polski – są jej dwa oblicza
Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza
Polska go nie pytała czy ma chęć umierać
A on wiedział – że tego nie wolno wybierać
Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy
Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie
I ta druga – ta którą wiozą na lawecie
Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana
Powiedzą że to patos – tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu
Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie
To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało
I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie
Milanówek, 19 kwietnia 2010 r.
1 komentarz

Christopher Robert Robak
Jedyny dzis na Bialorusi pomnik Kosciuszki. Flagi dzis juz zakazane. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=4517498988288114&set=pb.100000841721084.-2207520000..&type=3


narciasz

unread,
Oct 24, 2021, 2:48:41 PM10/24/21
to
Zbuk kaczelnik bezimienny
Wbił drogowskaz kamienny.
By dwie drogi rozdzielał każdemu.
Jedna, czarna od ostów
Szła donikąd po prostu,
A tą drugą się szło ku lepszemu.

Szły więc nacje, narody,
I pędzili swe trzody.
Szli z nadzieją, naprzeciw dobremu,
Słup wskazywał im co dnia
Drogę prosta, co wiodła
Tam, gdzie żyło się lepiej każdemu.

Już pięć lat tak przeszło,
Nim to plemię nadeszło,
Choć do marszu ich wzywał,
Dobrą drogę wskazywał

Wiedząc, że są spragnieni i głodni,
Karnie w szeregach stali,
I posłusznie czekali,
Aż się zjawi Mateusz-przewodnik!

Czasu przeszło niewiele
I się zjawił na czele
Wielki Sternik, niesiony lektyką,
W drogowskaz cisnął kamieniem
I pokazał ramieniem
Na tę drogę, co wiodła donikąd.

Więc nie pijąc, nie jedząc,
Co tracili nie wiedząc,
Znów ruszyli, by iść jeszcze raz.
Słup zaś poszedł pod dłuto,
Bo go w pomnik przekuto,
W hołdzie temu, co drogę wybierał:

https://tinyurl.com/jrwe6a4n




fatso

unread,
Oct 24, 2021, 2:57:21 PM10/24/21
to
Hymn do Kaczora Wielkiego


BERENICE

Razu pewnego Poeta Poecie
Bardzo przeszkadzał przy minecie.
Podczas gdy tamten z zapałem chlapał
I czynił dobrze swojej Berenice
Ów drugi, zazdrośnik, za chuja go łapał
Ciągał za jaja i zniechęcał piczę.

Czy wiesz, Berenice, zazdrośnik powiada
Że twój Petrarka językiem tak włada
Bo chuj on jest kaczy, chuj na kaczych łapach
Do chuja jego narząd niepodobny wcale
Ach, cóż za ponętny ja tu czuję zapach
Pozwól, niech go zastąpię w miłosnym zapale!

Petrarka nie mówi nic a jedynie mlaszcze
Chociaż też kopsa nazad w oślim stylu
W nos piętą trafił! Berenice klaszcze:
Dawno nie miałam rozkoszy aż tylu!
I tak do natręta co krew z nosa hamuje
Powiada srogo: różne obsługuję chuje

Pan masz potężne membrum virile, wszelako
Ars amandi posiadłeś w stopniu całkiem micro
Twoja stanza, canzona, rytm wiersza jednako-
Prawdę tu wyznam, choć mi raczej przykro-
Nie czynią mnie w sobie mokrą, nie targają sercem
(Tu pogłaskała czule głowę pod kobiercem).

Poeta to prawdziwy! Patrz Pan, jak On mlaszcze
Mówisz: Petrarka chuj kaczy? Ja na Pana naszczę
I płacić sobie dwakroć każę za numerek
Poema swe o kant chuja rozbij albo ten kuferek
Nie to co mój miły Petrarka, ja mu darmo daję
I jeszcze On na drogę bułkę z kiełbasą dostaje!

Niechaj wie poetów tłuszcza, tych dużych i marnych
Ja, Berenice, artystka co się zawodowo puszcza,
Powiadam wam: będzie miał mój kaczorek czarny
Pomnik swój- chuj wielki, potężny, chuj na kaczych łapach
Co świeci i podnieca, kurwy skłania płakać
Wy zaś, miernoty, beztalencia, będziecie mu kwakać!

fatso



narciasz

unread,
Oct 24, 2021, 6:06:27 PM10/24/21
to
Którejś tam chwili - czy to ważne,
na ściepie, która toczy syf,
piliśmy długo, nieuważnie...
- I jeszcze raz... I jeszcze ćwierć...
Siedział z nami ochlapus Wojtek,
i doktor był, debile dwa,
czołgista, gwiazdki cztery,
jesienna noc, Robuś i ja.

Gdy słońce zaszło (Kicz? Poemat?)
i księżyc zalśnił jakby zbladł,
ktoś nagle zaczął na ten temat:
"Co będzie, kiedy na ściepie będzie ład?"

Ach, każdy setkę miał idei!
Ach, każdy się do czynu rwał!
Wypatrywali brzegu, kei...
- Wszystkiego, co tam we łbie który miał.

Bobrowczuk założył kram z lodami.
Doktor - dzałeczke pod Otwockiem.
Pan Jerzy - burdel gdzieś w Sjöstad .
Ja - cicha przystań w piwnicy swej.

Będziemy chodzić na zające,
będziemy w święta dzieci chrzcić,
i tylko czasem ręce drżące
przypomną, jak to miało być.

Mijają sierpnie, maje, wrześnie,
Pan Bozia rzeźbi twarze nam,
i nagle - co to kurwa? - Choć tak wcześnie,
znów się spotyka skład ten sam.

Płyną za nami słowa rzewne,
żegna nas spokój spojrzeniem tkliwym,
a my - znów w drogę. Na niepewne.
Po oceanie nieżyczliwym.

Więc znów siadamy, jak należy,
nieładni trochę. Starsi ciut,
i każdy, kto w alkohol wierzy,
do szklanki wrzuca serca lód.

I nagle - jakby nam się śniło,
odpływa ładu piach i mech,
i na pytanie: "Jak tam było?"
milczy się tylko: "Et...", lub: "Ech..."

Cóż ci tam ściepa zrobić może?
- Tyle co biedna nocna ćma
to tylko CZŁOWIEK, książę stworzeń
- ten ci, kochanie, w ryja da.

Cóż tam ściepa ci zabierze
- Kobietę, honor, wielka grę?
Tyle co wiatru za kołnierzem,
tyle ci zła ta ściepa ślę.

Na ściepie braknie nie raz hecy,
czasami nawet szczęścia brak,
lecz ci nie wsadzi noża w plecy
żaden sciepower. Człowiek - tak.

Nikt ci nie powie tutaj: jazda,
od dziś - na ściepie nowy ład!
I najchłodniejsza nawet gwiazda
nie patrzy tak jak on - twój brat.

Więc choćbyś wypił oceany,
nie będziesz taki chodził struty,
jak kiedy człowiek ukochany
da ci wychylić łyk cykuty.

Czy pan się dziwi, panie Jorg'u,
czy pan też widział takie słońca,
co zanim spłyną na posłanie,
już widzi się początek końca?

Więc choć za oknem kwitną krzewy,
wracamy tu ze wszystkich stron,
cóż, że nad nami mkną - nie mewy,
lecz stada zwykłych czarnych wron.

Te wrony to jest metafora.
Niepokój wroni. Złudzeń brak,
Nad ranem, w kąpie - twarz potwora.
Wiatr nie zawinił. Ludzie - tak.

https://tinyurl.com/4mfezbb9



Message has been deleted

narciasz

unread,
Oct 24, 2021, 6:24:18 PM10/24/21
to
niedziela, 24 października 2021 o 14:57:21 UTC-4 fatso napisał(a):
Gleba spopieli twe ciało,
Wiatr pamięć rozniesie w pisdu,
By po tym, co pozostało,
Drzewa nuciły bez szlochu.

Liście przykryją miejsce,
Gdzie myśl twa błysła promieniem;
Zbłąkany pies co chciał się wysrać,
odejdzie z martwym spojrzeniem.

Jesienny deszcz zmyje ślady,
Bagno rozleje błota szerokie,
Miesiąc blaski ześle w rozlewiska,
Ciemność stanie się bliska.

https://tinyurl.com/4cb3tpuw

0 new messages