To o czym piszesz jest mi znane, ale o co innego chodzi.Weźmy znaną długość L i ustawmy ją prosropadle do kierunku jazdy.
Jeśli światło jako cząstka. przeleci dystans L, to L przemieści sięna odległość d = L*v/c.
Droga światła ct będzie więc przeciwprostokątną powstałego trójkąta, czylict = sqrt(L / L*c/v)Kąt, pod jakim ono poleci, będziealfa = atan (L/L*(v/c)) = acotan(v/c)
Przy prędkości v = c, mamy trójkąt prostokątny o podstawie vt = L,przyprostokatnej pionowej L i przeciwprostokątnej ct, oraz kącie alfa = 45st.
Światło jako cząstka rozchodzi się ze stałą prędkością we wszystkich kierunkach względem źródła,
"Kształt linii świata zależy od rodzaju ruchu, jaki ciało wykonuje w przestrzeni, np.
poniedziałek, 26 lutego 2024 o 14:09:30 UTC+1 Wladyslaw Darowski napisał(a):To o czym piszesz jest mi znane, ale o co innego chodzi.Weźmy znaną długość L i ustawmy ją prosropadle do kierunku jazdy.Nie określiłeś czyje obserwacje będziesz przedstawiał :(Z - wg "ruchomego" źródła światłaO - wg "nieruchomego" obserwatora
Jeśli światło jako cząstka. przeleci dystans L, to L przemieści sięna odległość d = L*v/c.Mylisz "dystans L" który przebyło światło (po ukosie) z odległością między początkiemi końcem nieruchomej "długości L" (odległość między równoległymi płaszczyznami początku i końca)
Z - ok, ale d to "przesunięcie" obserwatora O , bo linia L jest zwyczajnie nieruchoma ;)
O - "dystans L" dla świtała to drogo po ukosie - znaczy to, że światło przebywając "dystans L"wcale nie dotarło do końca "nieruchomego L" (płaszczyzny końca) jak sobie błędnie wyobrażasz
Droga światła ct będzie więc przeciwprostokątną powstałego trójkąta, czylict = sqrt(L / L*c/v)Kąt, pod jakim ono poleci, będziealfa = atan (L/L*(v/c)) = acotan(v/c)To są wzory dla Źródła.Dla O widoczny jest trójkąt: przyprostokątne L oraz v * t' , a przeciwprostokątna c * t'.Trzeba wyliczyć to t' inne niż zwyczajne t=L/c
Przy prędkości v = c, mamy trójkąt prostokątny o podstawie vt = L,przyprostokatnej pionowej L i przeciwprostokątnej ct, oraz kącie alfa = 45st.Znowu wzory dla Źródła (prawie, bo v nie może wynosić c).
Dla O światło porusza się równolegle do v (przy v=c) w płaszczyźnie początku nieruchomego "odcinka L" - czyli nigdy nie dotrze na "koniec".
Światło jako cząstka rozchodzi się ze stałą prędkością we wszystkich kierunkach względem źródła,Tylko wg tego źródła !!!Obserwator O oczywiście widzi różne prędkości "światła względem źródła" - nic niezwykłego zwyczajne algebraiczne geometryczne sumowanie: c oraz v
Adam
Nie masz to żadnego obserwatora.
Wysyłasz impuls światła jako cząstka, która ma stałą prędkość c względem źródła,z sufitu wagonu i gdy on przeleci dystans L do podłogi, to wagon przebędzie dystansvt = L*(v/c)Przy prędkości wagonu v = c, a vt = LCzy soś to pomyliłem?
wtorek, 27 lutego 2024 o 15:27:45 UTC+1 Wladek napisał(a):Nie masz to żadnego obserwatora.To na jakiej podstawie stwierdzasz że jest jakiś impuls światła i że leci on z prędkością c ?
Ba..., skąd wiesz o jakieś prędkości v wagonu - zwłaszcza że dla Ciebie wewnątrz tego wagonujest ona bez znaczenia i nie ma żadnego wpływu na to co dzieje się wewnątrz tego wagonu.
Wysyłasz impuls światła jako cząstka, która ma stałą prędkość c względem źródła,z sufitu wagonu i gdy on przeleci dystans L do podłogi, to wagon przebędzie dystansvt = L*(v/c)Przy prędkości wagonu v = c, a vt = LCzy soś to pomyliłem?Bezmyślnie nie bacząc na konsekwencje zakładasz v=c , ale nich Ci tam.
Wyliczyłeś "drogę wagonu" - czyli LICZBĘ wyrażającą krotność Twojego wzorca jednostki długości.Ale to są tylko Twoje wyliczenia z użyciem Twojego wzorca długości.
Dla Kogoś poza Twoim wagonem ta "droga wagonu" (pomiędzy zdarzeniami "wylot światła z sufitu" a "dotarcie do podłogi")to będzie inna LICZBA krotności Jego wzorca długości (a przy teoretycznym v=c nawet nie doczeka się zakończenia całej akcji)
Adam
Znaczy to, że jeśli światło przeleci dystans L, to źródło przebędzie dystans
d = L*v/c)
Zgadza się?Nie zgadza się - ten "dualizm" sam sobie tworzysz feralnym stosunkiem v/c,o czym Ci nieraz pisałem.
Dualną jest interpretacja wyrażenia L*(v/c), bo albo dotyczy ono długości L,i wtedy masz L` skróconą, albo czasu v*(L/c).Długości L i L` nie mogą występować jednocześnie.
Pozdr. K.
Dualną jest interpretacja wyrażenia L*(v/c), bo albo dotyczy ono długości L,i wtedy masz L` skróconą, albo czasu v*(L/c).Długości L i L` nie mogą występować jednocześnie.
On Wednesday, February 28, 2024 at 12:31:23 AM UTC-6 Adam Lubszczyk wrote:wtorek, 27 lutego 2024 o 15:27:45 UTC+1 Wladek napisał(a):Nie masz to żadnego obserwatora.To na jakiej podstawie stwierdzasz że jest jakiś impuls światła i że leci on z prędkością c ?Wysyłam impuls światła do lustra i z powrotem, mierzę czas t przelotu. Znam odleglość L do lustra,dzielę 2L/t i mam prędkość światła c.Czy nowoczesna fizyka zabrania tego? Muszę pytać jakiegoś obserwatora?
Ba..., skąd wiesz o jakieś prędkości v wagonu - zwłaszcza że dla Ciebie wewnątrz tego wagonujest ona bez znaczenia i nie ma żadnego wpływu na to co dzieje się wewnątrz tego wagonu.To też takie trudne, że potrzeba jeszcze jakiegoś obserwatora?W spoczynku na torach, puszczam kamień z sufitu wagonu na tory.Rozpędzam wagon i w punkcie 0 puszczam kamień na tory.Kamień spadnie w punkcie 0'Wracam i mierzę odległość 0-0'.Znam odległość sufit - tory (L) i odległość 0-0'.Stosunek 0-0' do L = prędkość wagonu / prędkość kamienia.Jeśli prędkoś wagonu będzie taka sama jak prędkość kamienia.to 0-0' = L
> Nawet zegar do tego nie był potrzebny :).Jeśli jeszcze ograniczę prędkość wagonu wzorem relatywistycznym,to też droga kamienia po skosie wykreśli mi linię światanachyloną pod kątem 45 stopni względem torów.:).
Ale, gdybym już chciał mieć prędkość wagonu w m/sto zmierzę sobie też i czas przelotu kamienia.Wysyłasz impuls światła jako cząstka, która ma stałą prędkość c względem źródła,z sufitu wagonu i gdy on przeleci dystans L do podłogi, to wagon przebędzie dystansvt = L*(v/c)Przy prędkości wagonu v = c, a vt = LCzy soś to pomyliłem?Bezmyślnie nie bacząc na konsekwencje zakładasz v=c , ale nich Ci tam.To jest granica prędkości v. Czy fizyka zakłada inną prędkość graniczną?Czy linia świata nie jest nachylona pod kątem 45 stponi?Z czego bierzesz ten kąt? Z podręcznika do fizyki?Wyliczyłeś "drogę wagonu" - czyli LICZBĘ wyrażającą krotność Twojego wzorca jednostki długości.Ale to są tylko Twoje wyliczenia z użyciem Twojego wzorca długości.Mój wzorzec jednostki długości, to odległość sufit - tory czyli L.Droga wagonu, to L*v/c.Stosunek (L*v/c) / L = v/cDla Kogoś poza Twoim wagonem ta "droga wagonu" (pomiędzy zdarzeniami "wylot światła z sufitu" a "dotarcie do podłogi")to będzie inna LICZBA krotności Jego wzorca długości (a przy teoretycznym v=c nawet nie doczeka się zakończenia całej akcji)Jeśli światło jest cząstką (a o tym piszę), to zachowa się jak cząstka (mój kamień)
Wypuszczasz impuls z sufitu w punkcie 0 i padnie on na tory , gdy wagon będzie w punkcie 0'.Mierzysz odległość 0-0' i resztę już masz jak na dłoni :).Ale to dotyczy światła, jako cząstki.
Dualną jest interpretacja wyrażenia L*(v/c), bo albo dotyczy ono długości L,i wtedy masz L` skróconą, albo czasu v*(L/c).Długości L i L` nie mogą występować jednocześnie.To już do fali należy :).Oba ruchy (cząstki i fali) należą do kinematyki.Różnica tylko w tym, że cząstka swobodna przemieszcza się w linii,a cząstka związana z ośrodkiem, drga względem punktu równowagi.Linijki L i L` nie drgają.
Oba ruchy są tylko dwoma formami przekazu energii - i to jest ten "dualizm".W mechanice innej formy przekazu energii nie ma.
środa, 28 lutego 2024 o 14:48:30 UTC+1 Wladek napisał(a):On Wednesday, February 28, 2024 at 12:31:23 AM UTC-6 Adam Lubszczyk wrote:wtorek, 27 lutego 2024 o 15:27:45 UTC+1 Wladek napisał(a):Nie masz to żadnego obserwatora.To na jakiej podstawie stwierdzasz że jest jakiś impuls światła i że leci on z prędkością c ?Wysyłam impuls światła do lustra i z powrotem, mierzę czas t przelotu. Znam odleglość L do lustra,dzielę 2L/t i mam prędkość światła c.Czy nowoczesna fizyka zabrania tego? Muszę pytać jakiegoś obserwatora?Nawet przedszkolak widzi że tu to **TY** jesteś obserwatorem! :)
Ba..., skąd wiesz o jakieś prędkości v wagonu - zwłaszcza że dla Ciebie wewnątrz tego wagonujest ona bez znaczenia i nie ma żadnego wpływu na to co dzieje się wewnątrz tego wagonu.To też takie trudne, że potrzeba jeszcze jakiegoś obserwatora?W spoczynku na torach, puszczam kamień z sufitu wagonu na tory.Rozpędzam wagon i w punkcie 0 puszczam kamień na tory.Kamień spadnie w punkcie 0'Wracam i mierzę odległość 0-0'.Znam odległość sufit - tory (L) i odległość 0-0'.Stosunek 0-0' do L = prędkość wagonu / prędkość kamienia.Jeśli prędkoś wagonu będzie taka sama jak prędkość kamienia.to 0-0' = LW podany tu sposobie pomiaru odległości 0-0' - pomiar robisz w układzie "nieruchomych" torów,otrzymasz zawsze : 0-0' > L
Przy zwykłych prędkościach różnica będzie widoczna na dalekich miejscach po przecinku, ale jednak istniejąca.Jak prędkość wagonu i kamienia będzie bliska c to odległość 0-0' będzie wielokrotnie większa niż L.
Równość 0-0' = L będzie tylko jeśli odległość 0-0' będziesz mierzył TY z poruszającego się wagonu.
> Nawet zegar do tego nie był potrzebny :).Jeśli jeszcze ograniczę prędkość wagonu wzorem relatywistycznym,to też droga kamienia po skosie wykreśli mi linię światanachyloną pod kątem 45 stopni względem torów.:).Ale, gdybym już chciał mieć prędkość wagonu w m/sto zmierzę sobie też i czas przelotu kamienia.Wysyłasz impuls światła jako cząstka, która ma stałą prędkość c względem źródła,z sufitu wagonu i gdy on przeleci dystans L do podłogi, to wagon przebędzie dystansvt = L*(v/c)Przy prędkości wagonu v = c, a vt = LCzy soś to pomyliłem?Bezmyślnie nie bacząc na konsekwencje zakładasz v=c , ale nich Ci tam.To jest granica prędkości v. Czy fizyka zakłada inną prędkość graniczną?Czy linia świata nie jest nachylona pod kątem 45 stponi?Z czego bierzesz ten kąt? Z podręcznika do fizyki?Wyliczyłeś "drogę wagonu" - czyli LICZBĘ wyrażającą krotność Twojego wzorca jednostki długości.Ale to są tylko Twoje wyliczenia z użyciem Twojego wzorca długości.
Mój wzorzec jednostki długości, to odległość sufit - tory czyli L.Droga wagonu, to L*v/c.Stosunek (L*v/c) / L = v/cDla Kogoś poza Twoim wagonem ta "droga wagonu" (pomiędzy zdarzeniami "wylot światła z sufitu" a "dotarcie do podłogi")to będzie inna LICZBA krotności Jego wzorca długości (a przy teoretycznym v=c nawet nie doczeka się zakończenia całej akcji)Jeśli światło jest cząstką (a o tym piszę), to zachowa się jak cząstka (mój kamień)Jak widać wyżej nie masz nawet bladego pojęcia jak porusza się zwykły kamień.
Wypuszczasz impuls z sufitu w punkcie 0 i padnie on na tory , gdy wagon będzie w punkcie 0'.Mierzysz odległość 0-0' i resztę już masz jak na dłoni :).Ale to dotyczy światła, jako cząstki.AdamPS.Jak przywrócić przypadkowo skasowaną "linię cytowania"(czytam i piszę poprzez przeglądarkę www)
Wyprowadź więc z tego dualizmu "stożek światła" i "linię świata" :).Przecież wiesz, że z relatywistycznymi głupotami pożegnałem sięjuż pół wieku temu.
To jest walka z wiatrakami :-)
Aby rozruszać grupę, zacznijmy od dualizmu.Jeśli światło jest cząstką, to ma stałą prędkość względem źródła.
Znaczy to, że jeśli światło przeleci dystans L, to źródło przebędzie dystansd = L*v/c)Zgadza się?
Nie wynika to z podobieństwa zjawisk które opisują te wzory, a wynika z naszego lenistwa, upraszczania świata
Piękno fizyki polega właśnie na podobieństwie różnego roqdzaju zjawisk.
niedziela, 25 lutego 2024 o 19:42:23 UTC+1 Wladek napisał(a):Aby rozruszać grupę, zacznijmy od dualizmu.Jeśli światło jest cząstką, to ma stałą prędkość względem źródła.Ostatnie stwirdzenie jest niezręczne. Nie dlatego, że jest nieprawdziwe.Jak najpardziej pasuje do rzeczywistości. Problem z nim jest taki, że onopasuje do _wielu_ różnych, niezgodnych ze sobą modeli!STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaBalistyczna: swiatło porusza się z c względem źródła, i jak zrodlo ma v,to swiatło ma c+v...
Znaczy to, że jeśli światło przeleci dystans L, to źródło przebędzie dystansd = L*v/c)Zgadza się?Jeśli masz dwa obiekty, w jakims układzie odniesienia jeden leci z predkosciąv, drugi leci z prędkością u, i w czasie T pierwszy przeleciał L, a drugi D,to oczywiście v*u = L/D.Bo tak działa/tak definiujemy prędkość.v *T = Lu * T = Dpodziel stronami i tyle.
Za to nie bardzo powiązane jest to z pierwszą cześcią. Skoro źródłosię porusza, to nie jesteśmy w układzie źródła.
pzdrbartekltg
STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródła
sobota, 2 marca 2024 o 23:00:43 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaI właśnie rzucanie takim (nie w pełni prawdziwym) sloganem w sprawie STW zwłaszcza przez autorytety (jak Bartek)bardzo szkodzi w zrozumieniu STW przez amatorów fizyki.Nikt nie wyjaśnia że chodzi tylko o "każdego" ZWIĄZANEGO z tym układem odniesienia,czyli "nieruchomym w tym układzie odniesienia", a zwykli ludzie rozumieją że jak dla każdego to każdego.
Czyli jeśli JA (układ odniesienia) obserwuję "poruszające się" z prędkością v źródło światła ,to zwyczajnie wg mnie prędkość światła emitowanego przez to źródło wynosi c (względem mnie, a poprawniejwzględem mojego układu odniesienia), ale _względna_ prędkość światła z tego tego źródła _względem_ tegoż źródławg mnie wynosi c +/- v czyli zwykłe geometryczne sumowanie prędkości - ponieważ to źródło nie należy do mojego układu odniesienia.
Dopiero "przeniesienie się" do układu tego poruszającego się źródła da wynik (już w tym układzie źródła),że światło od tego źródła we wszystkich kierunkach rozchodzie się normalnie z prędkością c
Adam
sobota, 2 marca 2024 o 23:00:43 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaI właśnie rzucanie takim (nie w pełni prawdziwym) sloganem w sprawie STW zwłaszcza przez autorytety (jak Bartek)bardzo szkodzi w zrozumieniu STW przez amatorów fizyki.Nikt nie wyjaśnia że chodzi tylko o "każdego" ZWIĄZANEGO z tym układem odniesienia,czyli "nieruchomym w tym układzie odniesienia", a zwykli ludzie rozumieją że jak dla każdego to każdego.
Czyli jeśli JA (układ odniesienia) obserwuję "poruszające się" z prędkością v źródło światła ,to zwyczajnie wg mnie prędkość światła emitowanego przez to źródło wynosi c (względem mnie, a poprawniejwzględem mojego układu odniesienia), ale _względna_ prędkość światła z tego tego źródła _względem_ tegoż źródławg mnie wynosi c +/- v czyli zwykłe geometryczne sumowanie prędkości - ponieważ to źródło nie należy do mojego układu odniesienia.
Dopiero "przeniesienie się" do układu tego poruszającego się źródła da wynik (już w tym układzie źródła),że światło od tego źródła we wszystkich kierunkach rozchodzie się normalnie z prędkością c
On Saturday, March 2, 2024 at 4:00:43 PM UTC-6 bart...@gmail.com wrote:niedziela, 25 lutego 2024 o 19:42:23 UTC+1 Wladek napisał(a):Aby rozruszać grupę, zacznijmy od dualizmu.Jeśli światło jest cząstką, to ma stałą prędkość względem źródła.Ostatnie stwirdzenie jest niezręczne. Nie dlatego, że jest nieprawdziwe.Jak najpardziej pasuje do rzeczywistości. Problem z nim jest taki, że onopasuje do _wielu_ różnych, niezgodnych ze sobą modeli!STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaBalistyczna: swiatło porusza się z c względem źródła, i jak zrodlo ma v,to swiatło ma c+v...Za to nie pasuje do efektu Dopplera :).
W czasie T źródło przeleci dystans vT a światło oddali się na odległość cTwe wszystkich kierunkach. Odleglość między następnymi impulsami będzielambda = cT wysyłana we wszystkich kierunkach, co ne zgadza się z Dopplerem.
Efekt ten powstanie, gdy impuls światła prdzeleci dystans cT z punktu 0a źródło oddali się od tego punktu na odległość vT.Wtedy przed źródłem mamylambda' = cT - vT = T(c-v)za źródłem mamylambda' = cT+vT = T(c+v)
Okres T zależeć będzie od prędkości v źródła,T' = T/sin acos(v/c)więc źródło wysyła przed siebielambda' T/sin acos(v/c) * (c-v)za siebielambda' = T/sin acos(v/c) * (c+v)
Odbiornik w spoczynku względem punktu 0 odbierzelambda D = lambda'.
Ale po dotyczy fali a ja na razie piszę o świetle, jako cząstce.
Znaczy to, że jeśli światło przeleci dystans L, to źródło przebędzie dystansd = L*v/c)Zgadza się?Jeśli masz dwa obiekty, w jakims układzie odniesienia jeden leci z predkosciąv, drugi leci z prędkością u, i w czasie T pierwszy przeleciał L, a drugi D,to oczywiście v*u = L/D.Bo tak działa/tak definiujemy prędkość.v *T = Lu * T = Dpodziel stronami i tyle.Nie mam dwóch obiektów.
Jestem w ruchu z prędkością v wraz z wagonem i puszczam kamień z sufituna tory, przez dziurę w podłodze. Odległość sufit - tory = LJak daleko od miejsca puszczenia kamienia on spadnie na tory?Nie będzie to odległość d = L*(v/c)?
Oczywiście, że będzie i przy prędkości v równej prędkości kamienia cspadne on w odległości L od miejsca puszczenia go.
Droga kamienia będzie więc przeciwprostokątną trójkąta o podstawied = L i wysokości L, czyli sqrt (d^2 + L^2)Kąt pod jakim będzie nachylona jego droga, toalfa = atan (L/d) = 45st.i wyznaczy linię świata.
Znaczy to, że kamień nie przekroczy prędkości wagonu c.Tak jest, gdy światło będzie cząstką.
Tak mnie uczono w pierwszych klasach LO, ale to bzdury, uczył tego podający się za fizyka psycholog idiota.Potem, jeszcze w LO przemyślałam to po rozmowie z kolegom prawie fizykiem i zrozumiałam , że uczono mnie bzdur.Mnie też w LO uczono bzdur typu F = - F nie wyjaśniając, że ta równość ma miejscepo zakończeniu zmiany ruchu, gdy siła poruszająca pokonała siłę inercji i -F jest siłąpokonującą opory - masa porusza się z v const.W działaniu dynamicznym akcja =/= reakcji, gdyż nie w przeciwnym razie nie było byzmiany ruchu. Uzmysłowienie sobie tego zajęło mi sporo czasu po wykonaniu doświadczeniana moim przyrządzie, gdzie tylko ślepy nie widzi na wykresie oscylogramu owej nierównościw przedziale 2π.
Ale nie to było zaskoczeniem - fakt, że ogólnie przyjmowana akcja (spadek ciężarka)spotkała się z reakcją, którą trzeba było przyjąć jako akcję, gdyż w czasie 0 elastomerzaczął podnosić ciężarek - jego deformacja była ujemną.
Cała katedra była tym zaskoczona, choć to zjawisko jest znane w realu w innych przypadkach.
To, że jest c-v a a nie sqrt((c-v)/(c+v))? Uzyłeś częstotliwości żródłw mierzonej w moim(odbiornika) układzie, a ten wzorek najcześciej podaje się w formie czestość mierozna przezodbiornik (w ukladzie odbiornika) = (coś) * czestość nadajnika (w układzie nadajnika).Ale po dotyczy fali a ja na razie piszę o świetle, jako cząstce.Nie ma znaczenia czy liczysz odległość pomiedzy wierzchołekami fali, czy odstęppomiędzy wystrzeliwaniem kolejnych kartofli. Obliczenia są takie same.
Znaczy to, że jeśli światło przeleci dystans L, to źródło przebędzie dystansd = L*v/c)Zgadza się?Jeśli masz dwa obiekty, w jakims układzie odniesienia jeden leci z predkosciąv, drugi leci z prędkością u, i w czasie T pierwszy przeleciał L, a drugi D,to oczywiście v*u = L/D.Bo tak działa/tak definiujemy prędkość.v *T = Lu * T = Dpodziel stronami i tyle.Nie mam dwóch obiektów.Źródło i sygnał.
Jestem w ruchu z prędkością v wraz z wagonem i puszczam kamień z sufituna tory, przez dziurę w podłodze. Odległość sufit - tory = LJak daleko od miejsca puszczenia kamienia on spadnie na tory?Nie będzie to odległość d = L*(v/c)?Tak. pamietaj, że takie d jest mierzone w układzie wagonu.Tylko uważaj, bo zdajesz się pracować w układzie wagonu,ale jednocześnie o pewnych sprawach myśleć z układu torów!Miejsce upuszczenia nigdzie się w tym układzie nie rpzesunęło,łapka spuszcająca kamień cały czas jest dokładnie nad miejscem upuszczenia."wiemy-rozumeimy", że przez meisjce upuszczenia masz na myśli punkt z ukłądutorów, w ktorym upuszczenie nastąpiło. Ale musisz o tym precyzyjniej myśleć/nazywaćto, inaczej przez brak dyscypliny w obliczeniach będą wychodzić pierdoły.Oczywiście, że będzie i przy prędkości v równej prędkości kamienia cspadne on w odległości L od miejsca puszczenia go.Droga kamienia będzie więc przeciwprostokątną trójkąta o podstawied = L i wysokości L, czyli sqrt (d^2 + L^2)Kąt pod jakim będzie nachylona jego droga, toalfa = atan (L/d) = 45st.i wyznaczy linię świata.Linia świata to pojęcie odnoszace sie do trajektorii w czasoprzestrzeni.Jak mówisz o trajektorii w przestrzeni... to po prostu trajektoria.
Znaczy to, że kamień nie przekroczy prędkości wagonu c.Tak jest, gdy światło będzie cząstką.A i wpadłeś we własne sidła. Myślisz jednocześnie o układzie wagonu i o punkcieoraz trajektorii z układu torów.45 stopni to linia łączącza w układzie wagonu miejsce upadku z tym punktem,o ktorym mowiliśmy akapit temu (punkt, w ktorym znajduje się obiekt lecacy -v, ktory mijałmiejsce zrzutu w momencie zrzutu == pozycja wspolrzednej przestrzennej z układu torówzdarzenia zrzutu).
W układzie wagonu miejsce zrzutu i miejsce upadku sa nad sobą. Trajektoria jest pozioma.
W układzie torów miejsce zrzutu jest wcześniej niż miejsce upadku, trajektoria jest krzywą.Jakie są wspołrzędne tych zdarzeń?Zdarzenia "wypuść" i "upadek" mają taką samą wspołrzędną w kierunku ruchu,to oznacza, że zamiast pracowicie liczyć przekształcenie lorentza, od razu widzimy,że są odległe o T*gamma w czasie, gdzie T = (L/c), a sufit od podłogi nada dzieli dY= L.
Jeśli wagon porusza się z prędkością v, to od wypuszczenia do upadku wagon przesunał sięo dX = v*T' = v*T*gamma = v * L/c 1/ sqrt(1-v^2/c^2).Odległość pomiedzy wypuszczeniem a upadkiem w ukłądzie wagonu toL'^2 = dY^2 + dX^2 = L^2 + v^2/c^2 L^2 /(1 - v^2 / c^2) ==L^2 (1 - v^2 / c^2)/(1 - v^2 / c^2)+ v^2/c^2 L^2 /(1 - v^2 / c^2)==(L^2 (1 - v^2 / c^2)+ v^2/c^2 L^2 )/(1 - v^2 / c^2)==(L^2 1 - L^2 v^2 / c^2+ v^2/c^2 L^2 )/(1 - v^2 / c^2)==L^2/(1 - v^2 / c^2)L' = L gamma.T' = T.gamma. Więc prędkość po tej ukośnej trajektoriiu' = L'/T' = L gamma/(T gamma) = L/T = c (bo mieliśmy T = L/c)
tl;dr: w rozumowaniu mieszasz układy odniesienia.pzdrbartekltg
niedziela, 3 marca 2024 o 16:17:29 UTC+1 Adam Lubszczyk napisał(a):sobota, 2 marca 2024 o 23:00:43 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaI właśnie rzucanie takim (nie w pełni prawdziwym) sloganem w sprawie STW zwłaszcza przez autorytety (jak Bartek)bardzo szkodzi w zrozumieniu STW przez amatorów fizyki.Nikt nie wyjaśnia że chodzi tylko o "każdego" ZWIĄZANEGO z tym układem odniesienia,czyli "nieruchomym w tym układzie odniesienia", a zwykli ludzie rozumieją że jak dla każdego to każdego.Bzdura. Wg STW (i garści eksperymentów) Każdy sygnał świetlny porusza sie z c względemkażdego układu inercjalnego (i dobrze dodać w płaskiej przestrzeni).
Czyli jeśli JA (układ odniesienia) obserwuję "poruszające się" z prędkością v źródło światła ,to zwyczajnie wg mnie prędkość światła emitowanego przez to źródło wynosi c (względem mnie, a poprawniejwzględem mojego układu odniesienia), ale _względna_ prędkość światła z tego tego źródła _względem_ tegoż źródławg mnie wynosi c +/- v czyli zwykłe geometryczne sumowanie prędkości - ponieważ to źródło nie należy do mojego układu odniesienia.Nie, nie jest to prawda.1. jest to, w przeciwieństwie do twojej powyższej wypowiedzi, coś co STW twierdzi.Chcesz sobie tworzyć własne teorie, nie podpinaj sie nazwą pod isntniejącą od dawna.Tu przynajmniej piszesz "wg mnie", ale wyżej mieszasz innym obalaczom w głowie odnośnieprzewidywać STW.2. Jest to bardzo bezpośrednio obalone obserwacjami układów podwójnych,Weź taką gwiazdkę: https://en.wikipedia.org/wiki/Algol90 lat swietlnych stąd, składowa Aa2 popyla ~240km/s i robi okrążenie w ciągu 2.8 dnia.Z tego wychodzi, że, przy założeniu, że sygnał jedzie c+-v względem nas, swiatło nadanepodczs cofania dolatuje ~26 dni poźniej niż z neutralnej pozycji, a podczas nacierana na nas,26 dni wcześniej. Zobacz, jak wyglądałoby by wtedy widmo.
Dopiero "przeniesienie się" do układu tego poruszającego się źródła da wynik (już w tym układzie źródła),że światło od tego źródła we wszystkich kierunkach rozchodzie się normalnie z prędkością cW teorii balistycznej czy w teorii Adama Lubszczyka, tak i być może.W STW - nie potrzeba się przenosić, foton w próżni w każdym układzie odniesienia leci z c.Jest to właściwie podstawa STW, wiec nie wiem, skąd ta konfuzja.
pzdrbartekltg
Z tym się nie zgodzę i twierdzę, że jeśi z tego samego miejsca nad torami jednocześnie zrzucimy kamienie,ja w spoczynku a Ty w jadącym wagonie, to oba kamienie spadną na tory również jednocześnie,ale w innych miejscach, oddalonych na odległość zależną od prędkości wagonu.
Pozdr. Władek.
Niestety nasz świat nie działa tak (prosto) jak myślisz.
Adam
niedziela, 3 marca 2024 o 22:06:33 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):niedziela, 3 marca 2024 o 16:17:29 UTC+1 Adam Lubszczyk napisał(a):sobota, 2 marca 2024 o 23:00:43 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaI właśnie rzucanie takim (nie w pełni prawdziwym) sloganem w sprawie STW zwłaszcza przez autorytety (jak Bartek)bardzo szkodzi w zrozumieniu STW przez amatorów fizyki.Nikt nie wyjaśnia że chodzi tylko o "każdego" ZWIĄZANEGO z tym układem odniesienia,czyli "nieruchomym w tym układzie odniesienia", a zwykli ludzie rozumieją że jak dla każdego to każdego.Bzdura. Wg STW (i garści eksperymentów) Każdy sygnał świetlny porusza sie z c względemkażdego układu inercjalnego (i dobrze dodać w płaskiej przestrzeni).Zgadza się: WZGLĘDEM UKŁADU INERCJALNEGO,a w sloganie jest WZGLĘDEM KAŻDEGO - przeogromna różnica dla słabo znającego STW
Czyli jeśli JA (układ odniesienia) obserwuję "poruszające się" z prędkością v źródło światła ,to zwyczajnie wg mnie prędkość światła emitowanego przez to źródło wynosi c (względem mnie, a poprawniejwzględem mojego układu odniesienia), ale _względna_ prędkość światła z tego tego źródła _względem_ tegoż źródławg mnie wynosi c +/- v czyli zwykłe geometryczne sumowanie prędkości - ponieważ to źródło nie należy do mojego układu odniesienia.Nie, nie jest to prawda.1. jest to, w przeciwieństwie do twojej powyższej wypowiedzi, coś co STW twierdzi.Chcesz sobie tworzyć własne teorie, nie podpinaj sie nazwą pod isntniejącą od dawna.Tu przynajmniej piszesz "wg mnie", ale wyżej mieszasz innym obalaczom w głowie odnośnieprzewidywać STW.2. Jest to bardzo bezpośrednio obalone obserwacjami układów podwójnych,Weź taką gwiazdkę: https://en.wikipedia.org/wiki/Algol90 lat swietlnych stąd, składowa Aa2 popyla ~240km/s i robi okrążenie w ciągu 2.8 dnia.Z tego wychodzi, że, przy założeniu, że sygnał jedzie c+-v względem nas, swiatło nadanepodczs cofania dolatuje ~26 dni poźniej niż z neutralnej pozycji, a podczas nacierana na nas,26 dni wcześniej. Zobacz, jak wyglądałoby by wtedy widmo.Przecież nie chodzi o prędkość światła względem nas,ale o prędkość światła względem tej gwiazdy ale widziana z naszego układu odniesienia.Chcesz policzyć jaka jest wg nas (w naszym układzie odniesienia) odległość pomiędzy gwiazdą (ruchomą wg nas)a wysłanym przez nią sygnałem świetlny po czasie t (wg naszego zegara) to użyjesz zwykłego wzoru:L = ( c +/- v) * ta błędny slogan STW sugeruje nieznającym tematu, że zawsze będzie:L = c * t no bo przecież c to świętość STW.
Tak samo niezrozumiany slogan o "konieczności relatywistycznego dodawania prędkości" może wprowadzać w błąd.Obserwujemy dwie rakiety. Jedna leci w lewo z V1 a druga w prawo z V2 (prędkości i kierunki oczywiście względem nas).Wzór na odległość między rakietami (wg naszego układu odniesienia i w naszym czasie ) to zwykłe:L = (V1+V2) * ti nie ważne że V1+V2 może dawać wynik większy niż c.
Dopiero "przeniesienie się" do układu tego poruszającego się źródła da wynik (już w tym układzie źródła),że światło od tego źródła we wszystkich kierunkach rozchodzie się normalnie z prędkością cW teorii balistycznej czy w teorii Adama Lubszczyka, tak i być może.W STW - nie potrzeba się przenosić, foton w próżni w każdym układzie odniesienia leci z c.Jest to właściwie podstawa STW, wiec nie wiem, skąd ta konfuzja.A slogan twierdzi że zawsze a nie tylko względem układzie odniesienia
pzdrbartekltg
On Monday, March 4, 2024 at 3:20:24 AM UTC-6 Adam Lubszczyk wrote:niedziela, 3 marca 2024 o 22:06:33 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):niedziela, 3 marca 2024 o 16:17:29 UTC+1 Adam Lubszczyk napisał(a):sobota, 2 marca 2024 o 23:00:43 UTC+1 Bartek Szczygieł napisał(a):STW: swiatło porusza się z c względem każdego, w każdym układzie,więc w szczegolnosic względem źródłaI właśnie rzucanie takim (nie w pełni prawdziwym) sloganem w sprawie STW zwłaszcza przez autorytety (jak Bartek)bardzo szkodzi w zrozumieniu STW przez amatorów fizyki.Nikt nie wyjaśnia że chodzi tylko o "każdego" ZWIĄZANEGO z tym układem odniesienia,czyli "nieruchomym w tym układzie odniesienia", a zwykli ludzie rozumieją że jak dla każdego to każdego.Bzdura. Wg STW (i garści eksperymentów) Każdy sygnał świetlny porusza sie z c względemkażdego układu inercjalnego (i dobrze dodać w płaskiej przestrzeni).Zgadza się: WZGLĘDEM UKŁADU INERCJALNEGO,a w sloganie jest WZGLĘDEM KAŻDEGO - przeogromna różnica dla słabo znającego STWKażdy ma swój układ inercjalny, więc względem każdego prędkość światła ma prędkość c, (w/g nauki).
Impulsy w takiej odległości będą lecieć z prędkością c względem odbiornika,który spoczywa w swoim układzie inercjalnym.
Jaką długość fali odbierze odbiornik?Inną niż wysłała gwiazda?Tak samo niezrozumiany slogan o "konieczności relatywistycznego dodawania prędkości" może wprowadzać w błąd.Obserwujemy dwie rakiety. Jedna leci w lewo z V1 a druga w prawo z V2 (prędkości i kierunki oczywiście względem nas).Wzór na odległość między rakietami (wg naszego układu odniesienia i w naszym czasie ) to zwykłe:L = (V1+V2) * ti nie ważne że V1+V2 może dawać wynik większy niż c.Tu już wprowadzasz trzeciego obserwatora, który napewno spoczywaa pozostałe dwa lecą względem nie go z prędkością, np. jednakową v = 0,6c
Jakie jednostki czasu będą wyznaczać ich zegary atomowe?
Jednakowe, bo mają takie same prędkości, czy różne, bo ich prędkość względnawynika w relatywistycznego składania?
Impulsy w takiej odległości będą lecieć z prędkością c względem odbiornika,który spoczywa w swoim układzie inercjalnym.Tu wychodzi Twoje średniowieczne pojmowanie fizyki.Bezmyślnie zmieniasz układ odniesienia gwiazdy na układ odniesienia odbiornikai olewasz wynikające z tego przejścia ważne zmiany (Ty nawet chyba nie zdajesz sobie sprawy ze Swojego babola)Przecież w układzie odbiornika TA SAMA FALA ma całkiem inną WARTOŚĆ długości.
Bez zastanowienia mieszasz i porównujesz ze sobą wynik z różnych układów odniesieniaprzez co dostajesz w wyniku bzdury niezgodne z obserwacjami.
Jaką długość fali odbierze odbiornik?Inną niż wysłała gwiazda?Tak samo niezrozumiany slogan o "konieczności relatywistycznego dodawania prędkości" może wprowadzać w błąd.Obserwujemy dwie rakiety. Jedna leci w lewo z V1 a druga w prawo z V2 (prędkości i kierunki oczywiście względem nas).Wzór na odległość między rakietami (wg naszego układu odniesienia i w naszym czasie ) to zwykłe:L = (V1+V2) * ti nie ważne że V1+V2 może dawać wynik większy niż c.Tu już wprowadzasz trzeciego obserwatora, który napewno spoczywaa pozostałe dwa lecą względem nie go z prędkością, np. jednakową v = 0,6cNo, przecież takie są warunki zadania które podałemJakie jednostki czasu będą wyznaczać ich zegary atomowe?Dla nich samych zwyczajne poprawne sekundy (jeśli zegary są OK) - w ich układach własnych rakiet.
Jednakowe, bo mają takie same prędkości, czy różne, bo ich prędkość względnawynika w relatywistycznego składania?Znowu wychodzi Twoje średniowieczne myślenie o czasie absolutnym,oraz bezwiednie przeskoczyłeś z układu rakiet(y) do układu "nieruchomego" obserwatora(bo zapewne domyślnie interesuje Cię to porównanie wg niego).
Brak Ci instynktu prawdziwego fizyka, by zawsze dodawać do tego typu zadań:- dla prędkości: "prędkość czego względem kogo"- i fundamentalne: "KTO MA PODAĆ WYNIK" (który układ odniesienia)Bez tego możesz podarować sobie zajmowanie się fizyką.
On Monday, March 4, 2024 at 3:43:52 AM UTC-6 Adam Lubszczyk wrote:poniedziałek, 4 marca 2024 o 00:47:48 UTC+1 Wladek napisał(a):Z tym się nie zgodzę i twierdzę, że jeśi z tego samego miejsca nad torami jednocześnie zrzucimy kamienie,ja w spoczynku a Ty w jadącym wagonie, to oba kamienie spadną na tory również jednocześnie,ale w innych miejscach, oddalonych na odległość zależną od prędkości wagonu.Pozdr. Władek.No i właśnie pokazałeś miejsce w swoim pojmowaniu świata które nie zgadza się z rzeczywistością.Nie upadną "równocześnie" - co gorsza, to który upadł "wcześniej" zależy od tego kogo o to zapytać :)Ja mogę powiedzieć, że jeśli mój kamień przeleci dystans w pionie L = 10ma wagon jedzie z prędkością 0,6 prędkości spadania kamienia,to wagon przejedzie dystans L* 0,6 = 6m i w tym miejscu spadnie kamień zrzucony z wagonu.Ty zdaje się, twierdzisz, że spodnie w innym miejscu.Policzysz mi jak daleko od mojego on spadnie? Bo ja nie potrafię.Oprócz tego, ja pu ciągle piszę o świetle, jako cząstce, więc odpowiedz mi wreszcie,skąd masz linię swiata nachyloną pod kątem 45 stopni,bo jakoś wymigujesz się od odpowiedzi.Czyżbyś nie wiedział?
Adam
Pozdr. Władek
Nie dziwi zatem, że w końcu rezygnują, bo widzą że marnują swój czas bo i tak nie zrozumiesz - widocznie nie jesteś w stanie.
Mówi się trudno i trzeba się pogodzić z tym, że fizykiem to Ty nie będziesz - brak umiejętności abstrakcyjnego rozumowania.
Adam
AdamPozdr. Władek
AdamPozdr. Władek
Pozdr. K.
Ale to nic nie mówi o linii świata i stożku światła :).To powstaje z maksymalnej prędkości v = cA o czym mówi ta opowieść z mchu i paproci,w której krasnoludki usiłują zrobić z parabolihiperbolę - nie da się.
Przy v = c ich żałosna gamma jest nieokreślonym zwidem;matołki albo wstawiają w mianownik predykat 2 st.,albo dzielą przez zero - współczesna opowieść barona M.Pozdr. K.
Pozdr. Władek.
tam masz faktycznie limit f=45 stopni, bo to jest po prostu: c/c = 1 = tanf,ale w praktyce masz 90...szybkie cząstki emitują ponad 45,co nazwano efektem relatywistycznej kumulacji... coś typu reflektor.
no, ale to jest znowu oczywiste:po prostu szybkie cząstki emitują swoje promieniowanie bardziej do przodu!znaczy to nie jest sprawa nowej geometrii - czasoprzestrzeni,lecz prozaiczna sprawa: samo źródło tak emituje gdy ma prędkość blisko c.co jest i było od początku oczywiste, bo z uwagi na fizyczną kontrakcję!tanf = sinf/cosf = v/cno ale kontrakcja robi: sqrt(1-v^2),
a ponieważ cosf = sgrt(1-sin^2f);więc ten cos znika, i mamy samo:sinf = v/c.i tak to działa.
No ale L jest w pionie, więc się nie skraca a jej droga nie jest w ruchui kontrakcji tu nie ma :).Simpler zawraca Ci głowę - fizyczna kontrakcja jest złudzeniem optycznym;sam do tego dochodzi, ale pokrętną drogą, jak przystało na numerologa :-)
Każdy geodeta wykorzystuje Dx : Ly za pomocą taśmy mierniczej i łaty,ale w ruchu światło z linijką Lx nie jest taśmą mierniczą do pomiaru Dx.
Pozdr. K.
Kontrakcja może jest złudzeniem a może i nie.Jeśli nie jest złudzeniem tylko czymś normalnym, to z tego można wyprowadzićwzór na energię kinetycznąEk = mc^2zmiastEk = mc^2 * [1/sqrt(1-(v/c)^2) -1]No ale z tym spierać się nie będę, bez eksperymentu :)Światło w ruchu to zwykły przekaz energii i jak to ma miejscew przekazach działa tu kinematyka - działanie dynamiczne pojawia się,gdy światło pada na obiekt, wykonuje pracę (ogrzewa obiekt) i ganz egalczy jest cząstką, czy falą - Ek przemienia się w Ec.Ale przemiana zachodzi tylko przy pochłanianiu, przy odbiciu jej nie ma,albo jest częściowa.Eksperyment możesz sam wykonać, kierując promień lasera na skrzydławiatraczka z folii aluminiowej srebrne, albo czarne.Światło wywiera ciśnienie mechaniczne i to jest fakt ustalony eksperymentalnie.
Gamma przy wzorze Ek = mc^2 jest zwidem relatywy, która myli zdolność energiido wykonania pracy z pracą wykonaną, bo nie ma pojęcia o dynamicznym działaniu siły.P = ml/t^2 /* przesunięcie lP * l = m(l/t)^2 = mv^2lubPraca W światła = mc^2Średnia v lub c na przesunięciu l = v^2/2 lub c^2/2Ponieważ Ek = W, to Ek światła (cząstki lub fali) = mc^2/2
Toteż nie wykorzystuję światła do pomiaru długości przejechanej drogi przez wagon.Jeśli światło z lasera jako cząstka przeleci dystans 10m z prędkością c względem wagonu,(bo tak zachowuje się cząstka), z sufitu do torów przez dziurę w podłodze i wypali znak na torach,to odległość od punktu 0 do tego znaku zmierzę taśmą mierniczą i będzie to długość L * v/c... czyli co?Dx = L * v/cDx * c / L = v ?
Pozdr. K.
Oczywiście.
v = 6 * 1/10 = 0,6Nie, masz (Dx/L) * c = v.
I v/c jest tangensem, a nie cosinusem.
Pozdr. K.
v/c jest cosinusem kąta między drogą wagonu a trajektorią światła wtedy,gdy prędkość c fali jest stała w eterze.Przy stałej prędkości c wzdłuż L ( światło jako cząstka), v/c jest cotangensem (nie tangensem)Przecież początek zdaRZenia masz na suficie wagonu i jest tak, jak w aberracji.Dx/L = v/c = tg θ
c jest na przyprostokątnej = wysokości wagonu.
Pozdr. K.
I to c wtedy nie zależy od prędkości v wagonu, gdy światło jest cząstką.Zgadza się?Tego nie wiem - z doświadczenia MM wychodzi, że tak;Cząstka w grawitacji przyspiesza; w swobodnym spadku c^2 = Lg.c fali nie przyspieszysz - i nie ma opisu takiego przyspieszenia, bo c = const.
Tym nie mniej konstanta aberracji jest faktem i jest funkcją v i L.
On Wednesday, March 13, 2024 at 2:34:24 AM UTC-5 krzysztof...@gmail.com wrote:I to c wtedy nie zależy od prędkości v wagonu, gdy światło jest cząstką.Zgadza się?Tego nie wiem - z doświadczenia MM wychodzi, że tak;Cząstka w grawitacji przyspiesza; w swobodnym spadku c^2 = Lg.c fali nie przyspieszysz - i nie ma opisu takiego przyspieszenia, bo c = const.Doświadczenie MM dowodzi więcej rzeczy;światło ma stałą prędkość c względem źródła - wynik 0światło ma stałą prędkość c w eterze i jest kontrakcja poziomego ramienia - wynik 0światło ma stałą prędkość c w eterze a interferencjometr spoczywa w eterze - wynik 0A gdzie dowód, że eteru nie ma?Tym nie mniej konstanta aberracji jest faktem i jest funkcją v i L.W takim razie, światło musi być cząstką a nie falą :).
Połączmy więc falę i cząstkę w jedno.To już zrobiono i nazwano dualizmem falowo-korpuskularnym :-)
Co oczywiście jest głupotą, bo korpuskuła w ośrodku drga wokółpunktu równowagi, a w ruchu liniowy się przemieszcza.W fali udział w ruchu bierze wiele cząstek, w przemieszczeniu mowa o jednej.
Czyż nie roztrząsaliśmy przypadku przewracających się kostek domina, gdziew takim wężu entuzjaści umieszczają np. równię pochyłą - ostatnia kostkaodcinka węża zwalnia zapadkę i staczająca się kulka przewraca pierwszą kostkęnastępnego odcinka węża - kulka się przemieszcza, przewrócone kostkipozostają w miejscu - sedno owego "dualizmu".Pozdr. K.
Jak widać, nośnikiem fali nie jest materia,tylko siły wiążące cząstki.Nie - przecież kostek domina nic nie wiąże.
Oczywiście, fala deformacyjna pokonuje siły sprężystości lub elastyczności,ale nie powstaje w ciałach plastycznych - początkowe zaburzenie/deformacjasą ostateczne.
Pozdr. K.
Za dzieciaka, robiliśmy sobie telefony w pudełek od pasty do butów i sznurka.Naciągało się sznurek i można było mówić do pudełka z jednej strony sznurkai słychać było na drugim końcu.Gdy sznurek nie był naciągnięty, to nic nie było słychać, czyli fala dźwiękowa nie rozeszła się,chociaż sznurek pozostał taki sam. Co więc się zmieniło, że fala nie rozeszła się?Brak tzw. naciągu - luźny pasek klinowy też Ci nie obróci koła alternatora.
Pozdr. K.
Połóż dwie sztabki stalowe obok siebie i wpraw w drgania jedną z nich.Czy ta druga też będzie drgać? Nie będzie.Teraz namagnesuj je i powtóż "eksperyment"Ta druga będzie drgać? Oczy wiście że będzie.Po co Ci sztabki
- weź zwykły kamerton widełkowy;do wywołania dźwięku potrzebne jest uderzenie młoteczkiem,czyli zaburzenie ośrodka.
Pozdr. K.
Czy to te cząstki powietrza lecą od kamertonu do mojego ucha,czy te drgania rozchodzą się przez niematerialne pole siłowe między cząstkami powietrzadrgając sąsiednimi?Przecież to jasne, że w działaniu dynamicznym działająca siła wywołuje deformację / zaburzeniew miejscu, gdzie działa - w ciele lub ośrodku, których cząstki znajdują się w równowadze statycznej.
Dalszy przekaz odbywa się w czasie, kiedy działanie siły ustało i ten czas jest czasem propagacji fali;nie ma on nic wspólnego z czasem działania siły, jak to sobie wyobrażają głębocy myśliciele, stawiającznak równości tych czasów:Nie mogą rozgryź różnicy między działaniem kontaktowym i działaniem na odległość,między środkiem masy i środkiem ciężkości, bo nie rozumieją, że układ fizyczny i układciężarowy są współzależne, co stoi jak byk w II zasadzie Newtona.Pozdr. K.
A mi chodzi głównie o to, czy ośrodkiem dla rozchodzenia się fali dźwiękowej ( i każdej) jestmateria, czy pole siłowe pomiędzy cząstkami materii?Źle postawione pytanie, gdyż te siły mają różny charakter i różne nazwy:siły kohezji, van der Vaalsa, itd...ogólnie inne niż wiązania chemiczne -jedne tworzą pole siłowe między cząstkami (dipolami) lub atomami, inne - nie.Ale to problemy technologii, a nie mechaniki, w której porusza się masa, a siła
wywołuje ruch i kropka :-)
Pozdr. K.
Ale chyba zgodzisz się z tym, że poszczególne atomy nie są zespolone tak, że nie ma pomiędzy nimi wolnego miejsca.Te miejsce wypełnia jakaś siła obojętnie jak ją nazwiesz, która wiąże ze sobą atomy materii. Jeśli te siły są w równowadze,to żadna fala tam się nie rozchodzi.Mylisz dwa pojęcia - materię i substancję.
I fala, ani pole fizyczne nie są substancją.
Pozdr. K.
przecież to te zwyczajne siły elektryczne;i tam jest siła: ke^2/r^2,w równowadze jest oczywiście zero, bo tyle samo w prawo jak w lewo,w uproszczonej wersji:...---- >A <---f---> A <------> A ---- ...dopiero po przesunięciu atomu powstaje różnica,i te wibracje - fale, itd.
i stąd ogólny wzór na prędkość fal:c^2 = sprężystość/gęstość,z czego można wydedukować:c^2 = Ake^2/ma,A - stała zależna od ułożenia tych atomów, zwykle około 1.6,m - masa atomów (zredukowana, bo to parami zawsze chodzi, np. kryształ NaCl to dwa jony: Na+ i Cl-);a - stała sieci kryształu, a dla gazów jest to tzw. droga swobodna.jak widać to czysta elektryka.
Nigdzie nie pisałem, że fala to substancja. Piszę że aby fala mogła zaistnieć,to musi mieć w czym. Tym czymś jest właśnie niematerialne pole siłowe między cząstkami materii.Mamy też grawitację jako pole siłowe i ona jest niematerialnym eterem dla fali świetlnej.I tym sposobem doszliśmy do "idei ruchu", która to jest niezrozumiała dlagłębokich myślicieli, co widać w ich statycznych dywagacjach.Ruch zachodzi w przestrzeni - bez przestrzeni nie ma ruchu.A przestrzeń może być względna (ruch fali w ciałach o różnym stanie skupienia)
lub absolutna (ruch fali e-m w próżni kosmicznej).
Wg astronomów w wielkich pustkach jest nikła ilość świecącej materiia jednak światło je przemierza
- z kolei hipotezy o ciemnej materii i ciemnejenergii są raczej opowieściami z mchu i paproci, bazują tylko na efekcie Dopplera.A e.D. należy do "idei" ruchu ;-)Pozdr. K.
Przemierza, bo ma w czym się propagować (pole grawitacyjne, czyli eter) :).Grawitacja jest proporcjonalna do 1/r^2.Największa wielka pustka ma średnicę 1 mld lat świetlnych.
500 mln ^2 = 250 000 000 000 000 000 ly;1/250 000 000 000 000 000 =0,000000000000000004O jakich właściwościach mechanicznych tego eteru jest mowa? :-)
A z jaką siłą Ziemia przyciąga księżyc?To działa jak napięta struna :).Zerwij ją a księżyc poleci w siną dal.Zwolnij prędkość obrotową księżyca a spadnie on na Ziemię.I to właśnie analizował Newton - nic nie musisz zrywać.Zwiększysz prędkość Księżyca, to odleci do innego układuzmniejszysz - to spadnie; wg Newtona po paraboli.Przecież cała astronautyka opiera się na tych prędkościach kosmicznych :-)To właśnie ich zmiana narusza statyczną równowagę siły WZAJEMNEGOPRZYCIĄGANIA w parze Z-K.
Pozdr. K.
No i dlaczego ta siła przyciągania, nie może robić jako eter dla fali?Na tą siłę grawitacji składają się wszystkie cząstki, z jakich składa się Ziemiai wszystka materia w kosmosie. Wprawisz w drgania ileś tych cząstek do częstotliwości światłato drgania te rozejdą się w tym polu grawitacyjnym i odbierzesz je gdziekolwiek będziesz.Zależeć to będzie, ile tych cząstek będzie drgać :).To punkt widzenia relatywy i tych od LIGO :-)
Oczywiście błędny - to siła wprawia w ruch masę, a nie odwrotnie.
Jeśli nie popchniesz pierwszej kostki domina w wężu, to fali nie ma,a gdy ją uruchomisz to co? Na ostatniej kostce masz taki sam momentsiły jak na pierwszej.
A gwiazdy "mrugają" Ci jednostajnie niezależnie od ich wielkości i odległości.
Dla relatywy nie ma eteru :).Żadna nowość u tych, którzy negują przestrzeń absolutnąI te mruganie rozchodzi się przez pole grawitacyjne, które jest wszechobecne w kosmosie.Co w tym złego? :)Z większych gwiazd odbieram większą amplitudę i z bliższych też :).Ale amplitudy są dwie - którą składową fali "widzisz",elektryczną, czy magnetyczną :-)
Tą grawitacyjną :).Po pierwsze, w opowiastkach z LIGO do wywołania owych"zmarszczek czasoprzestrzeni" potrzebne jest zderzenie czarnych dziur,a tych nie widać - jeśli nie widać jednej, to tym bardziej sumy dwóch.Po drugie, takie zderzenie/zdarzenie jest obserwacją, nie doświadczeniem,a czasoprzestrzenne matoły na zderzeniach znają się jak kura na pieprzu :-)Jakie doświadczenia dowodzą, że światło to fala e-m?Fala deformacyjna jest falą podłużną, a świetlna - poprzeczną.
Sitko w kranie daje Ci spójną strugę wody, siatka dyfrakcyjnana drodze światła - interferencję.
Wystawiam cewkę na promieniowanie słoneczne i żadnego napięcia nie odbieram.Nie odebrałem fali e-m.Narzędzie nie to - ja mam wystawione 17 paneli słonecznych i produkuję energię el.
W instalacji jest inwerter fotowoltaiczny (inaczej falownik) i sama nazwa wskazuje napięcie V.