Okres T można wyznaczyć z ruchu i długości drogi. Mając jakiś stabilny wzorzec ruchui stałą drogę. po której ten ruch się odbywa, wyznaczymy wzorcowy okres czasu T.I co Ci to daje?
Podobnie jak relatywie trudno Ci zrozumieć różnicę między pętlą czasową T,służącą do jego pomiaru, a strzałką czasu t.Twoja v jest na strzałce (linii), i jako chwilowa ma t ---> 0; w pętli (pełnej) T min = 1.
Pozdr. K.
Możnaby przyjąć okres T jako czas potrzebny do pokonania drogi w obie strony przez światło w próżnina określonym odcinku, ale czy światło ma stałą prędkość w próżni w każdych warunkach?A czy w ruchu posuwisto-zwrotnym masz stałą prędkość? Nie.
Ponieważ fejsbukowa AI śledzi nasz ruch w necie (przynajmniej mój),to po dzisiejszym wpisie od razu mi podsunęła brednię guru relatywy:"phys history: ludzie tacy jak my, którzy wierzą w fizykę, wiedzą, że rozróżnienie przeszłości,teraźniejszości i przyszłości jest tylko uporczywie trwającą iluzją. Innymi słowy, powiedział:czas jest iluzją"Pomijając "wiarę', to jak można na serio traktować słowa człowieka, który nie odróżniałdrogi od przemieszczenia, zegarka od stopera i strzałki czasu od okresu?Jego "fizyka" to bajdurzenie celebryty - jeśli nie wiadomo czym jest czas to nie mów, że jest iluzją.
Prędkość fali chyba jest stała a nawet jeśli byłoby jakieś opóźnienie,to byłoby stałe niezależnie od długości drogi.W opisie ruchu falowego prędkość każdej fali jest stała,także fali powrotnej /zwrotnej. To ten soliton, o który wojował Łukasz.https://pl.wikipedia.org/wiki/Soliton
Prawdopodobnie różnica potencjałów grawitacyjnych może wywołać taki nieliniowy efekt,ale w ruchu ciągłym - przy impulsowym soliton nie ma znaczenia.Tym nie mniej, w danym ośrodku jego prędkość liniowa jest taka sama jak fali pierwotnej.
Pozdr. K.
Zgadza się, ale ten ośrodek (pole grawiatcyjne) nie jest wszędzie jednakowy.Wiemy, że w GPS jest inny potencjał grawitacyjny i taki zegar świetlny,też krótsze okresy T wyznaczał by. Wniosek z tego nasuwa się taki,że prędkość swiatła nie jest stała, tylko zależy od tegoż potencjału grawitacyjnego.Gdyby światło było cząstką, to okres T byłby niezmienny.No i co z tego? Do określenia v liniowej potrzebny jest t.
Krótszy okres oznacza krótszą lambdę, ale nie krótszą drogę.
Fala długa ma tę samą v, co i krótka - ilość lambd mieszczących sięna danej drodze jest równa ilości okresów, więc ich ilość n nie świadczyo zmianie prędkości liniowej.
t Ziemi = t na orbicie mierzony dowolnym zegarem, oprócz wahadłowego,bo ten w stanie nieważkości nie działa.Nierówność pojawi się wtedy, gdy zniekształcimy przestrzeń, i co za tym idzie drogę,co też debilna relatywa uprawia z zapałem godnym barona M.
Ja upierałbym się przy niestałości okresów T w zegarach zarówno atomowych, jak i świetlnych :).Działanie zegara zależy od warunków, w których działa. Pomijając wpływ temperatury,Tobie chodzi o wpływ grawitacji - tego kinematyką nie ustalisz, bo w stanie nieważkościgrawitacja jest zerowa (zrównoważona przez siłę odśrodkową).
Sprawny zegar w danych warunkach ma stałość okresów T, a synchronizacja dwóch zegarówdziałających w różnych warunkach sprowadza się do nastawy Ta/Tb = 1.t = n * TtA = n(a) * TatB = n(b) * TbZegary w A i B są zsynchronizowane tylko wtedy, gdy ΔtA = ΔtB.W zegarach o których mówisz, nie ma możliwości regulacji okresu T.pozostaje tylko korekta n.
W tej korekcie chodzi o proporcję n(a) : n(b) = Ta : Tb,czyli n(a) * Tb = n(b) * Ta i wtedy ΔtA / ΔtB = 1.Zegary są zsynchronizowane.
Pozdr. K.
Z tym się zgodzić nie mogę. Pole grawitacyjne nadal jest a że jest zrównoważone przezsiłą odśrodkową, to tylko jest stan nieważkości.Przecież zegar na orbicie nic nie waży - siła grawitacji może mieć wpływ tylko na Ziemi.
Można zmieniać drogę światła przez przesuwanie lustra i zmieniać okres T.Oczywiście, ale to jest inny zegar. Gdy masz wytarowany T, to nie ma problemu z n,n(a) = n(b) i tA = tB.Z tego co podają, to korekta dotyczy n.
STW to bubel; synchronizację w ruchu można wykonać tylko znając v const zegara.
Do tego trzeba zrozumieć mój art., a z tym są kłopoty.Pozdr. K.
Mam rozumieć, że jeśli ciało na orbicie przyspieszy, to pojawia się minusowy potencjał grawitacyjny? :)Zwiększy się wtedy tylko siła odśrodkowa.Można to tak ująć - gradient (wektor) jest własnością pola, antygradient jest własnością ciała.Zmiana prędkości to już dynamika.
Czy byłaby siła odśrodkowa, gdyby nie było grawitacji?Nie byłoby siły odśrodkowej, bo nie byłoby siły dośrodkowej.Przecież to są siły różnego charakteru - grawitacja jest siłą wzajemnego przyciąganiadwóch i więcej mas. To siła wewnętrzna, a siła odśrodkowa nie jest siłą wewnętrzną;jej wektor jest skierowany poza trajektorię ruchu obrotowego lub krzywoliniowego.Nie lubię, gdy poprawia się Newtona na rympał, jak to robi relatywa, bez zrozumieniaistoty siły odśrodkowej.
"Efekty, które odróżniają ruch absolutny od ruchu względnego są siłami odrywania od osiprzy ruchu obrotowym, albowiem nie ma takich sił w czystym obrotowym ruchu względnym;istnieją one tylko w rzeczywistym i absolutnym ruchu obrotowym". [I. Newton]
Głupoty zaczęły się od Macha, który widocznie nie rozumiał "idei ruchu" i tego, że siła grawitacji"odległych mas" nie może natychmiast wpłynąć na zmianę ruchu obrotowego i być przyczynąpojawienia się siły inercji.Pozdr. K.
Dlatego napisałem, że bez grawitacji, nie byłoby siły odśrodkowej.Satelita leciałby po prostej, a w takim ruchu siły odśrodkowej nie ma.Jest, jeśli ma obroty - nazywa się ją błędnie sztuczną grawitacją,ale jest to siła odśrodkowa. Obudowa satelity/stacji nie przyciąga,lecz stawia opór, jak bębny sokowirówki lub pralki.
Jeśli lodowisko nie obraca się, to musi się łyżwiarz pochylić do środka, aby nie wypadł na bandę.Jeśli lodowisko się obraca, to łyżwiarz nie musi się przechylać...To zależy od relacji v łyżwiarza : ω lodowiska.
Pozdr. K
Cd.
Fb podrzuca mi różne „naukowe” ciekawostki – dziś dychotomię Diraca materia-antymateria (Nobel z tzw. QM).
Owa mechanika kwantowa jest dowodem na całkowite niezrozumienie mechaniki, która zajmuje się ruchem.
Porcjowanie (kwantowanie) energii jest równoważne porcjowaniu pracy,bo E = W i o tym specjaliści tej teoryjki raczą nie wspominać z prostego powodu:
mają c = const i h = J*s.
W czym przekręt QM? Na interpretacji dżula.
„Jeden dżul to praca wykonana przez siłę o wartości 1 N przy przesunięciu punktu przyłożenia siły o 1 m
w kierunku równoległym do kierunku działania siły”.
Mają owo h w dwóch postaciach h Plancka i h kreślone Diraca = h/2π,
czyli N*m*s/2π i ta postać zgodnie z mechaniką (v. cytat) jest niedozwolona, gdyż formuła dżula mówi o liniowym przesunięciu
pod wpływem działania siły.
Ergo: przekształcenie II zasady P*l = mv^2 (E = W = mv^2) jest możliwe tylko dla pracy, a nie dla momentu siły,
lub jak sobie ubzdurali kwantowi mechanicy, dla momentu pędu.
Jak widać Nobla dają komu popadnie.