Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

O naturze uzależnienia

13 views
Skip to first unread message

bit

unread,
Jan 28, 2007, 6:50:07 AM1/28/07
to
Chciałbym przedstawić kilka faktów na temat uzależnienia. Pierwszy i
podstawowy problem to skąd się bierze tak wielka siła nałogu i jego
panowanie nad człowiekiem. Pomimo wielu systemów, metod, terapii w których
człowiek może dzisiaj wybierać nie znajduje dla siebie bardzo często
skutecznej pomocy. Wydaje mi się, że cały problem tkwi w trudności poznania
rzeczywistej natury uzależnienia. Czyż nie jest tak, że każda metoda
"odciągania" od nałogu nie rozwiązuje problemu a tylko odwleka go w czasie?
A więc czy przez to nie skazujemy się na walkę do końca życia? Uważam takie
podejście za "czarowanie" rzeczywistości. Zagłębiając się w prawdziwą naturę
nałogu można dojść do przekonania, że zarówno uleganie nałogowi jak i
odwracanie od niego uwagi jest w istocie tą samą ucieczką. Dobrze, ale co z
tego? Ano bardzo dużo. Po pierwsze nasuwa się jasny wniosek, że mózg
człowieka uzależnionego oduczył się prawidłowej reakcji na bodźce fizyczne i
psychiczne, dlatego też miota się ciągle i jest w stałym zamęcie. Jest to
moim zdaniem fundamentalne spostrzeżenie osoby uzależnionej (spostrzeżenie
nie w warstwie werbalnej, ale w warstwie mentalnej), które otwiera jej drogę
ku wyswobodzeniu się z nałogu. I po drugie rzecz o wiele ważniejsza. Musi
istnieć jeszcze jakieś inne spostrzeżenie pomiędzy bodźcem a aktem ulegania
lub aktem odwracania uwagi. Im człowiek jest bardziej uzależniony tym krócej
trwa to spostrzeżenie. I mimo, że stan ten trwa tak krótko to jest on
kluczem do rozwiązania problemu. Mianowicie tkwi w nim odpowiedź na
podstawowe pytanie: "Przed czym rzeczywiście uciekam?" Tak naprawdę nie
uciekamy przed uzależnieniem ale przed tym stanem. Nasuwa się zatem pytanie,
co w takim razie "robić" aby od niego przestać uciekać. Czy spróbować go
nazwać, aby przez werbalizację próbować się z nim oswoić? Nic bardziej
mylnego. Werbalizacja czy myślenie o tym stanie jest kolejną ucieczką w
wirtualny świat naszego mózgu.
Jedynym rozwiązaniem problemu jest po pierwsze pewnego rodzaju czujność
fizyczno-psychiczno-emocjonalna, która pozwoli nam na dostrzeżenie i
wyłowienie tej chwili w której spostrzeżenie następuję co już jest wielką
sztuką. I po drugie po dostrzeżeniu tego momentu czynność polegająca nie na
działaniu, reagowaniu co jest ucieczką ale na "patrzeniu", przebywaniu razem
z "tym". Chodzi o to, że nie znamy tego stanu a priori a możemy poznać jego
naturę tylko przez patrzenie "bez założeń". Z kolei takie czyste, nieskażone
patrzenie jest jednocześnie rozwiązaniem problemu. Można to porównać do
dwóch osób: z jednej strony zoolog zajmujący się całe życie badaniem życia
pająków, który nie tylko nie ucieka na widok stawonoga, ale przeciwnie z
odkrywczą pasją przygląda mu się z bliska, z drugiej zaś strony osoba chora
na arachnofobię, która na samą myśl o pająku dostaje dreszczy. Ten zoolog
patrzy na pająki czysto, bez założeń, odkrywczo. W tym właśnie tkwi siła
owego patrzenia, że ono jest jak laser, który wypala tylko chorą tkankę nie
naruszając zdrowej, i co więcej zasklepia naczynia krwionośne nie powodując
dodatkowego krwawienia. Powtórzę jeszcze na koniec: poznanie rzeczywistej
natury problemu jest jego jednoczesnym i natychmiastowym rozwiązaniem
okazuje się bowiem, że problemu tak naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy
w swojej wirtualnej rzeczywistości umysłu.
Nie pytajcie czy jest nadzieja. Nie pytajcie "jak?". Nie chcę ludziom mówić
o nadziei, o metodach, chcę mówić o faktach. A fakt ten możesz odkryć tylko
Ty sam.

...:::WISKOLER:::...

unread,
Jan 28, 2007, 2:36:39 PM1/28/07
to
Na grupie *pl.soc.uzaleznienia*, dnia 28 styczeń (niedziela),
znalazłem donos TW *bit*,
o treści cytowanej poniżej:

> Powtórzę jeszcze na koniec: poznanie rzeczywistej
> natury problemu jest jego jednoczesnym i natychmiastowym rozwiązaniem
> okazuje się bowiem, że problemu tak naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy
> w swojej wirtualnej rzeczywistości umysłu.
> Nie pytajcie czy jest nadzieja. Nie pytajcie "jak?". Nie chcę ludziom mówić
> o nadziei, o metodach, chcę mówić o faktach. A fakt ten możesz odkryć tylko
> Ty sam.

Próbowałeś przestać pić czy ćpać?
--
...:::WISKOLER:::...

Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się,
przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.

Rum Burak

unread,
Jan 29, 2007, 4:19:55 AM1/29/07
to

Użytkownik "bit" <x...@x.pl> napisał w wiadomości
news:epi2mi$b1i$1...@atlantis.news.tpi.pl...
> Chciałbym przedstawić kilka faktów na temat uzależnienia...
[ciach!]

1. Obawiam się, że to co piszesz z faktami nie ma zupełnie nic wspólnego.
Umówmy się może, że jest to Twoje wyobrażenie na ten temat.
2. Piękna racjonalizacja, ładnie zbudowane zdania- szkoda tylko, że
kompletnie nic z tego nie wynika.

Proponuję skonfrontować swoje pomysły z ludźmi, którzy na ten temat wiedzą,
co piszą. Znają się na tym: www.zza.fora.pl


--
Pozdrawiam serdecznie,
Rum Burak

bit

unread,
Jan 29, 2007, 10:50:22 AM1/29/07
to
> Próbowałeś przestać pić czy ćpać?

A dlaczego pytasz?

bit

unread,
Jan 29, 2007, 5:29:10 PM1/29/07
to

> 1. Obawiam się, że to co piszesz z faktami nie ma zupełnie nic wspólnego.
> Umówmy się może, że jest to Twoje wyobrażenie na ten temat.

Wyobraźnia nie ma z tym nic wspólnego.

> 2. Piękna racjonalizacja, ładnie zbudowane zdania- szkoda tylko, że
> kompletnie nic z tego nie wynika.

Słowo, symbol, myśl nie są faktami. Nie patrzy się na palec wskazujący na
góre, ale na samą górę.

> Proponuję skonfrontować swoje pomysły z ludźmi, którzy na ten temat
> wiedzą, co piszą. Znają się na tym: www.zza.fora.pl

Konfrontaja jest użyteczna tylko w odniesieniu do faktu, który jest w nas
samych. Dyskusje o problemach czy to z samym sobą czy z innymi nie mają
najmniejszego znaczenia w rozwiązywaniu ich a wręcz odwodzą od prawdy. Jest
to ciągły i nieustanny konflikt - jedna myśl przeciwstawia się innej myśli.
Obracanie się w zaklętym kręgu niemożności.

...:::WISKOLER:::...

unread,
Jan 30, 2007, 12:01:57 PM1/30/07
to
Na grupie *pl.soc.uzaleznienia*, dnia 29 styczeń (poniedziałek),

znalazłem donos TW *bit*,
o treści cytowanej poniżej:

> A dlaczego pytasz?

Bo z tego co tam piszesz to raczej dla alkoholika czy ćpuna niewiele
wynika. Wydaje mi się że naczytałeś się "fachowej" literatury i próbujesz z
siebie robić fachowca od uzależnień i ich leczenia.
Spytaj jakiegokolwiek alkoholika czy on przed
terapią/podjęciem_decyzji_o_leczeniu/zmuszeniu_do_leczenia* przyglądał się
swojemu problemowi.
Przecież on żadnego problemu nie miał :)
* - niepotrzebne skreślić.
--
...:::WISKOLER:::...

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc
prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.

bit

unread,
Jan 30, 2007, 3:43:52 PM1/30/07
to
> Bo z tego co tam piszesz to raczej dla alkoholika czy ćpuna niewiele
> wynika.

Jeśli szuka innych gratyfikacji niż swój nałóg to masz rację

> Wydaje mi się że naczytałeś się "fachowej" literatury

Wierz lub nie - nigdy nie czytałem literatury "fachowej"

>..... i próbujesz z siebie robić fachowca od uzależnień i ich leczenia.

Napawa mnie obrzydzeniem robienie z siebie kogokolwiek (fachowca, znawcy,
guru). Odrzucam to jako niedorzeczność i głupotę.

> Spytaj jakiegokolwiek alkoholika czy on przed
> terapią/podjęciem_decyzji_o_leczeniu/zmuszeniu_do_leczenia* przyglądał się
> swojemu problemowi.
> Przecież on żadnego problemu nie miał :)

Oczywiście. Jeśli ktoś chce żyć powierzchownie to treści, o których mówimy
nie mają dla niego żadnego znaczenia. Mówię tylko o faktach, które są dla
mnie niezaprzeczalne. Jeśli się widzi coś jasno i wyraźnie to jak można
powiedzieć, że to nieistnieje. I o tym mówię. O fakcie, w którym drzemie
ogromna moc.

lechox

unread,
Jan 30, 2007, 8:19:01 PM1/30/07
to
wiele slow... tylko nie widze faktow.... :-(

Rum Burak

unread,
Jan 31, 2007, 1:40:55 AM1/31/07
to

Użytkownik "bit" <x...@x.pl> napisał w wiadomości
news:epoatc$fi6$1...@nemesis.news.tpi.pl...

Alkoholicy i narkomani nie widzą wyraźnie- to są ludzie chorzy. Brak
"normalnej" oceny rzeczywistości jest jednym z objawów tej choroby. Gdyby
widzieli normalnie, nie byliby alkoholikami czy narkomanami.
Dlatego Ci napisałem, że zupełnie nic z Twoich rozważań nie wynika.

jakub

unread,
Jan 31, 2007, 4:00:51 AM1/31/07
to

> .... O fakcie, w
> którym drzemie ogromna moc.

no nie, jeszcze jeden nawiedzony....... :-(

jakub

...:::WISKOLER:::...

unread,
Jan 31, 2007, 2:45:54 PM1/31/07
to
Na grupie *pl.soc.uzaleznienia*, dnia 30 styczeń (wtorek),

znalazłem donos TW *bit*,
o treści cytowanej poniżej:

> Oczywiście. Jeśli ktoś chce żyć powierzchownie to treści, o których mówimy

> nie mają dla niego żadnego znaczenia. Mówię tylko o faktach, które są dla
> mnie niezaprzeczalne. Jeśli się widzi coś jasno i wyraźnie to jak można
> powiedzieć, że to nieistnieje. I o tym mówię. O fakcie, w którym drzemie
> ogromna moc.

Dlatego pytałem czy próbowałeś przestać pić lub ćpać.
Teraz wiem że tylko teoretycznie.
--
...:::WISKOLER:::...

Stirlitz rano podczas golenia spogląda w swoje odbicie w lustrze.
- Stirlitz - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyślało lustro.

bit

unread,
Jan 31, 2007, 4:47:13 PM1/31/07
to

> Alkoholicy i narkomani nie widzą wyraźnie- to są ludzie chorzy. Brak
> "normalnej" oceny rzeczywistości jest jednym z objawów tej choroby. Gdyby
> widzieli normalnie, nie byliby alkoholikami czy narkomanami.

Zgadza się. I dlatego czyż nie uprawnione jest powiedzenie alkoholikowi czy
narkomanowi "twoim problemem nie jest alkoholizm czy narkomania - to tylko
rezultat tego, że nie podejmujesz wysiłku poznania własnej natury i ciągle
uciekasz od istoty rzeczy? Czy może lepiej poklepać go po ramieniu i
powiedzieć: posłuchaj mnie, jestem mądry oczytany i wykształcony i potrafię
wytresować cię do tego, żebyś miał w miarę dobre samopoczucie i nie robił
tych okropnych rzeczy? Co jest lepsze? Co prowadzi do prawdziwego
wyzwolenia? A jeżli zinterpretowałeś to jako przekonywanie do czgokolwiek to
tylko przez nieudolność moich zdań które napisałem. Nikogo do niczego nie
nakłaniam ani nie zachęcam. Opowiedziałem tylko o czymś co jest dla mnie
faktem a czy ktoś z tego skorzysta lub nie, nie nam to oceniać. Jeśli jest
to fałszywe słowo to i tak pozostanie po nim popiół.

bit

unread,
Jan 31, 2007, 4:24:35 PM1/31/07
to

> wiele slow... tylko nie widze faktow.... :-(

Oczywiście, że nie widzisz bo nie możesz zobaczyć. Czy chcesz zrozumieć
swoje uzależnienie (jeśli w nim tkwisz) słuchając słów? To co zostało
napisane jest jedynie lekkim trąceniem w ramię i powiedzeniem -
"przyjacielu, a może idziesz w złym kierunku?". Zauważ, że nie mówi się tu w
jakim kierunku tylko, że w złym. Wysiłek poszukiwania właściwego rozwiązania
problemu należy tylko do Ciebie. Ja tylko wskazuję, że postawa "powiedz
(pokaż) mi jakie jest rozwiązanie" jest z gruntu zła i nie prowadzi do
prawdy a tylko do jeszcze większej udręki dopasowywania się do szablonu i
teorii. Lenistwo niepodejmowania wysiłku stanięcia oko w oko z samym sobą
jest najwyższą formą egocentryzmu.

Rum Burak

unread,
Feb 1, 2007, 1:58:40 AM2/1/07
to

Użytkownik "bit" <x...@x.pl> napisał w wiadomości
news:epr2qc$o3n$1...@atlantis.news.tpi.pl...

Poza rozważaniami czysto akademickimi, interesują mnie rozwiązania
praktyczne. To, co proponujesz jako pierwsze, brzmi bardzo kusząco jednak
nie ma żadnej szansy przedrzeć się przez mechanizmy uzależnienia. Żadnej.
W opisie alternatywnym użyłeś pejoratywnego określenia "wytresować". W
takiej sytuacji, co oczywiste, powoduje to opór.

Zamiast tego proponowałbym: "posłuchaj mnie, jestem alkoholikiem jak i ty,
borykałem się z takimi samymi problemami, jakie ty teraz masz, rozumiem
twoje uczucia i uwierz, mnie też czasem bardzo chce się pić. Ale ja już
potrafię żyć bez alkoholu i zapewniam cię, że dla ciebie też jest to
możliwe".
To na początek. A po kilku miesiącach abstynencji mógłbym powoli zacząć z
nim rozmawiać o natrzurze i istocie rzeczy.

--
Pozdrawiam serdecznie,
Rum Burak

www.zza.fora.pl

bit

unread,
Feb 1, 2007, 6:50:38 PM2/1/07
to
> Poza rozważaniami czysto akademickimi, interesują mnie rozwiązania
> praktyczne. To, co proponujesz jako pierwsze, brzmi bardzo kusząco jednak
> nie ma żadnej szansy przedrzeć się przez mechanizmy uzależnienia. Żadnej.
> W opisie alternatywnym użyłeś pejoratywnego określenia "wytresować". W
> takiej sytuacji, co oczywiste, powoduje to opór.
>
> Zamiast tego proponowałbym: "posłuchaj mnie, jestem alkoholikiem jak i ty,
> borykałem się z takimi samymi problemami, jakie ty teraz masz, rozumiem
> twoje uczucia i uwierz, mnie też czasem bardzo chce się pić. Ale ja już
> potrafię żyć bez alkoholu i zapewniam cię, że dla ciebie też jest to
> możliwe".
> To na początek. A po kilku miesiącach abstynencji mógłbym powoli zacząć z
> nim rozmawiać o natrzurze i istocie rzeczy.

Zdaję sobie sprawę, że takie ujęcie problemu jakie tu zaprezentowałem
odbiega totalnie od pojmowania ogólnospołecznego dlatego będzie to
traktowane jako niedorzeczne albo czysto teoretyczne (choć dla mnie jest to
bardziej realne i praktyczne niż trzymanie w ręku młotka i wbijanie gwoździa
w deskę). Niewielu, a być może nikomu to nie pomoże (choć wg mnie jest to
jedyny ratunek dla istoty ludzkiej szukającej prawdziwego życia). No cóż
taka już kondycja ludzka. W każdym razie dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.

wiatrak

unread,
Jul 26, 2007, 4:31:35 PM7/26/07
to

Użytkownik "bit" <x...@x.pl> napisał w wiadomości
news:epi2mi$b1i$1...@atlantis.news.tpi.pl...
0 new messages