Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Podzial kosztow podrozy samochodem

496 views
Skip to first unread message

Jan-xx

unread,
Jan 4, 2009, 10:05:57 AM1/4/09
to
Witam!

Mam dwa problemy, zwiazane z podzialem kosztow podrozy samochodem w grupie
kolezenskiej.

Pierwszy jest teoretyczny:

Zwykle, gdy jezdzimy ze znajomymi na dalsze wyprawy, ja biore ich moim
samochodem. Dzielimy sie po rowno kosztami paliwa. Nie mam nic przeciwko
temu i nie spotkalem w grupach kolezenskich, aby wlasciciel samochodu bral
wiecej. Raz tylko, gdy jechalismy bardzo daleko, a bralem rzecha, poprosilem
o zrzutke na przeglad, aby go jako tako przygotowac. Nie bylo problemow.
Jednak jak zasady savoir-vivre i wspolzycia spolecznego podeszlyby do
kwestii, gdyby wlasciciel, ustalajac skladke za przejazd, bral pod uwage
inne koszty samochodu? Przeciez, lekko liczac - pozostaja jeszcze naprawy,
utrata wartosci, ubezpieczenie, przeglady rejestracyjne. Nie uwzgledniajac
nawet jeszcze innych kosztow, czasu, wysilku - okaze sie, ze do kosztow
paliwa na przejazd dochodzi jeszcze z 50% - 100%.

A teraz problem praktyczny.

Ostatnio pojechalem w gory i podlaczylem sie do mojej kolezanki, ktora wraz
z grupa nieznanych mi ludzi wynajela sobie domek w celach rekreacyjnych.
Kazdy placil za siebie - za domek, za jakies posilki. Byly tez "darmowe"
uprzejmosci - ktos komul polal wodki, dal kawalek czekolady, itp. Gdy trzeba
bylo wracac, zabralem do samochodu dwie osoby, ktore pierwotnie mialy wracac
komunikacja publiczna. Po zakonczeniu podrozy poprosilem o zrzutke na
paliwo. Zaplacily, ale byly zaskoczone i troche zniesmaczone. Pewnie
popelnilem blad, nie informujac o tym przed wyjazdem? Myslalem kategoriami -
ze beda obopolne korzysci. Ja bede mial razniej i taniej, te osoby
wygodnie - od drzwi do drzwi i taniej niz jakakolwiek komunikacja publiczna.

Prosze o komentarze, pozdrawiam,


--
Jan-xx

Bydlę

unread,
Jan 4, 2009, 2:08:03 PM1/4/09
to
In article <gjqj9s$5nj$1...@inews.gazeta.pl>, "Jan-xx" <jan...@gazeta.pl>
wrote:

> Witam!
>


Wszystkiego dobrego w nowym roku!

> A teraz problem praktyczny.

(ciach)

> Po zakonczeniu podrozy poprosilem o zrzutke na
> paliwo. Zaplacily, ale byly zaskoczone i troche zniesmaczone. Pewnie
> popelnilem blad, nie informujac o tym przed wyjazdem?

Tak.
Te osoby popełniły ten sam strategiczny błąd.
:-)

--
Bydlę

Konop

unread,
Jan 6, 2009, 11:30:30 AM1/6/09
to
Jan-xx pisze:

> Witam!
>
> Mam dwa problemy, zwiazane z podzialem kosztow podrozy samochodem w
> grupie kolezenskiej.
>
> Pierwszy jest teoretyczny:
>
> Zwykle, gdy jezdzimy ze znajomymi na dalsze wyprawy, ja biore ich moim
> samochodem. Dzielimy sie po rowno kosztami paliwa. Nie mam nic przeciwko
> temu i nie spotkalem w grupach kolezenskich, aby wlasciciel samochodu
> bral wiecej. Raz tylko, gdy jechalismy bardzo daleko, a bralem rzecha,
> poprosilem o zrzutke na przeglad, aby go jako tako przygotowac. Nie bylo
> problemow. Jednak jak zasady savoir-vivre i wspolzycia spolecznego
> podeszlyby do kwestii, gdyby wlasciciel, ustalajac skladke za przejazd,
> bral pod uwage inne koszty samochodu? Przeciez, lekko liczac - pozostaja
> jeszcze naprawy, utrata wartosci, ubezpieczenie, przeglady
> rejestracyjne. Nie uwzgledniajac nawet jeszcze innych kosztow, czasu,
> wysilku - okaze sie, ze do kosztow paliwa na przejazd dochodzi jeszcze z
> 50% - 100%.

No wiesz, jak chcesz utrzymywać samochód (przeglądy okresowe,
ubezpieczenia itp) z pieniędzy zarobionych na transporcie, to zostań
taksówkarzem :). Na pewno kosztów stałych (OC, przeglądy okresowe) nie
możesz wliczać sobie do tych opłat! W końcu jednak chcesz robić
grzeczność, a nie zarabiać na tym! Jakbyś auta nie brał, stało by w
garażu, to te koszty też byś poniósł - więc nie są one związane z
przejazdem, więc nie wymagaj od innych, żeby Ciebie w tej kwestii
wspomagali.
Co do pozostałych kosztów, czyli zużycia się auta - to ciężko
powiedzieć.. z jednej strony - robisz grzeczność kogoś podwożąc... więc
gdzie tu ta grzeczność, skoro ktoś za wszystko płaci? :P... Ja z reguły
wychodzę z założenia, że osoba UŻYCZA (czyli udostępnia bezpłatnie)
auto, a wszyscy płacą za paliwo. Jasne, możesz z góry się umówić na
koszty paliwa i jak sobie zwiększysz o parę % koszty paliwa to nikt Cię
za to ścigać nie będzie :). No ale nie wydaje mi się, żeby koszt
serwisowania auta po przejechaniu 100km wynosił 20zł ;P..

A tak swoją drogą - jak kierowca dostanie mandat, to płaci go sam, czy
też się składają wszyscy?? ;P...

> A teraz problem praktyczny.
>
> Ostatnio pojechalem w gory i podlaczylem sie do mojej kolezanki, ktora
> wraz z grupa nieznanych mi ludzi wynajela sobie domek w celach
> rekreacyjnych. Kazdy placil za siebie - za domek, za jakies posilki.
> Byly tez "darmowe" uprzejmosci - ktos komul polal wodki, dal kawalek
> czekolady, itp. Gdy trzeba bylo wracac, zabralem do samochodu dwie
> osoby, ktore pierwotnie mialy wracac komunikacja publiczna. Po
> zakonczeniu podrozy poprosilem o zrzutke na paliwo. Zaplacily, ale byly
> zaskoczone i troche zniesmaczone. Pewnie popelnilem blad, nie informujac
> o tym przed wyjazdem? Myslalem kategoriami - ze beda obopolne korzysci.
> Ja bede mial razniej i taniej, te osoby wygodnie - od drzwi do drzwi i
> taniej niz jakakolwiek komunikacja publiczna.
>
> Prosze o komentarze, pozdrawiam,

Widzisz, ja wprowadzam taki podział:
Sytuacja 1
Jeśli ja gdzieś jadę i niezależnie od tego, czy ktoś chce jechać ze mną
czy nie - to i tak jadę autem. Wówczas ewentualni współpasażerowie
zabierają się przy okazji i raczej nie traktuje ich jako sponsorów mojej
wycieczki ;). Tu jest jedno małe "ALE", ale o tym później :)

Sytuacja 2
Biorę auto, żeby jakąś grupką się gdzieś przemieścić. Sam bym nie jechał
- wówczas w ogóle nie ma gadania! Wszyscy (łącznie ze mną) płacą za
paliwo, bo ja nie zamierzam sponsorować nikomu wyjazdu.

Wydaje mi się, że Ty potraktowałeś ten przejazd jako sytuację nr 2, a
Twoi pasażerowie - jako sytuację nr 1 :). I stąd ten problem.
Zniesmaczenie pasażerów mogło wynikać z faktu, że (być może) zapłacili
więcej za przejazd z Tobą niż zapłaciliby za pociąg!! Co jest całkiem
realne, jeśli był to osoby posiadające zniżkę na kolei ;)...

Na pewno dużym błędem w tej sytuacji był fakt nieumówienia się co do
podziału kosztów. Ale nie jest to tylko Twój błąd! I teraz to małe ALE
dotyczące sytuacji 1). Zauważ, że w sumie Ty nic nie tracisz ani nie
zyskujesz, skoro tak czy siak jechałbyś samochodem, to czemu oni nagle
mają Ciebie sponsorować. Z drugiej strony - oni dzięki Tobie by zyskali
(jeśli by nie zapłacili), więc czemu nie mieliby się podzielić?? :)..
Wydaje mi się, że w takiej sytuacji to przede wszystkim PASAŻEROWIE
powinni Ciebie prosząc o transport wyjaśnić tę kwestię. Może faktycznie
podział po 1/3 im się nie opłacał.. wówczas mógłbyś się z nimi umówić,
że zapłacą Ci tyle ile za bilet, za to dowieziesz ich pod same drzwi itp..

Podsumowując:
Z jednej strony uważam, że z ich strony było po prostu chamskie, że
chcieli zaoszczędzić na transporcie i nie płacić nic, choć zyskaliby na
kosztach transportu. Powinni sami wyjaśnić tę kwestię, bo sami powinni
byli CHCIEĆ Ci zapłacić :)
Z drugiej strony - to Ty im zaproponowałeś podwiezienie, więc powinieneś
był z góry ustalić warunki.
Moim zdaniem nie powinieneś czuć się w 100% winny, ale jakbyś miał
okazję, możesz tę sytuację z nimi wyjaśnić ;)...

Jan-xx

unread,
Jan 6, 2009, 5:49:02 PM1/6/09
to
Dziekuje za obszerna odpowiedz. Pozwole sobie na komentarz :)

> No wiesz, jak chcesz utrzymywać samochód (przeglądy okresowe,
> ubezpieczenia itp) z pieniędzy zarobionych na transporcie, to zostań
> taksówkarzem :).
> Na pewno kosztów stałych (OC, przeglądy okresowe) nie możesz wliczać sobie
> do tych opłat! W końcu jednak chcesz robić grzeczność, a nie zarabiać na
> tym! Jakbyś auta nie brał, stało by w garażu, to te koszty też byś
> poniósł - więc nie są one związane z przejazdem, więc nie wymagaj od
> innych, żeby Ciebie w tej kwestii wspomagali.

Zdaje sobie sprawe, ze wliczanie kosztow stalych w tym kontekscie byloby
sprzeczne z ogolnymi zasadami wspolzycia spolecznego. Jednak argument, ze sa
stale, wiec i tak ponoszone, dlatego placic powinien wlasciciel, do mnie nie
przemawia. Gdybym nie bral auta, mogloby byc wykorzystane w inny, dochodowy
sposob. Albo w ogole moglbym go nie miec - nie byloby kosztow i nie
mielibysmy czym jezdzic. BTW nie ma mowy tu o _zarabianiu_, czyli o
generowaniu nadwyzek z podwozenia. Jest mowa o pokrywaniu kosztow.

> Co do pozostałych kosztów, czyli zużycia się auta - to ciężko powiedzieć..
> z jednej strony - robisz grzeczność kogoś podwożąc... więc gdzie tu ta
> grzeczność, skoro ktoś za wszystko płaci? :P...

Nie wspominalem o grzecznosci - poprostu dobry uklad dla nas wszystkich -
zainteresowani maja miec taniej i wygodnie.

> No ale nie wydaje mi się, żeby koszt serwisowania auta po przejechaniu
> 100km wynosił 20zł ;P..

Moglbys sie zdziwic udzialem, bo w przypadku omawianego samochodu
serwisowanie wynosi okolo 1500 zl rocznie. Samochod przejezdza w tym czasie
okolo 15 tys. km. Paliwo kosztuje okolo 3000 zl. Czyli nawet nie
uwzgledniajac OC, przegladow okresowych i innych nakladow, kazde 100 km
kosztuje 20 zl na paliwo + 10 zl na serwisowanie.

> A tak swoją drogą - jak kierowca dostanie mandat, to płaci go sam, czy też
> się składają wszyscy?? ;P...

:) A wiesz, raz byl taki uklad. Jechalismy na Krym i mielismy informacje, ze
Policja trzepie tam na kazdym kroku w celu wyludzania lapowek.

> Zniesmaczenie pasażerów mogło wynikać z faktu, że (być może) zapłacili
> więcej za przejazd z Tobą niż zapłaciliby za pociąg!! Co jest całkiem
> realne, jeśli był to osoby posiadające zniżkę na kolei ;)...

Absolutnie nie. Chyba, ze planowali jechac na gape :)

Pozdrawiam,


--
Jan-xx

Marcin Frankowski

unread,
Jan 6, 2009, 5:43:11 PM1/6/09
to
Sun, 4 Jan 2009 16:05:57 +0100, Jan-xx <jan...@gazeta.pl> napisał(a):

> Zwykle, gdy jezdzimy ze znajomymi na dalsze wyprawy, ja biore ich moim
> samochodem. Dzielimy sie po rowno kosztami paliwa. Nie mam nic przeciwko
> temu i nie spotkalem w grupach kolezenskich, aby wlasciciel samochodu bral
> wiecej. Raz tylko, gdy jechalismy bardzo daleko, a bralem rzecha, poprosilem
> o zrzutke na przeglad, aby go jako tako przygotowac. Nie bylo problemow.
> Jednak jak zasady savoir-vivre i wspolzycia spolecznego podeszlyby do
> kwestii, gdyby wlasciciel, ustalajac skladke za przejazd, bral pod uwage
> inne koszty samochodu? Przeciez, lekko liczac - pozostaja jeszcze naprawy,
> utrata wartosci, ubezpieczenie, przeglady rejestracyjne. Nie uwzgledniajac
> nawet jeszcze innych kosztow, czasu, wysilku - okaze sie, ze do kosztow
> paliwa na przejazd dochodzi jeszcze z 50% - 100%.

Zasady s-v nic nie mówią o tym, za co mają płacić podwożeni - to sprawa
do dwustronnego uzgodnienia. Zasady współżycia społecznego to jest
bardzo dęty term. Zwyczajowo za podwożenie przyjaciół bierze się między
nic a udział w kosztach paliwa, opłatach autostradowych i za
parkowanie.

W jaki sposób chcesz wliczyć koszty stałe jak ubezpieczenie i przegląd?
Podzielisz kwotę przez 365 dni i potem przez 24 godziny, a potem
pomnożysz przez czas wspólnego przejazdu? A co w sytuacji, gdy zachce
ci się gdzieś stanąć po drodze, a inni pasażerowie nie będą
zainteresowani postojem? Jak ten czas zamierzasz rozliczyć? Jak chcesz
wyliczyć kwotę utraty wartości samochodu? Koszt opinii rzeczoznawcy
plus straconego czasu wyniesie pewnie kilkaset razy więcej niż kwota
utraty wartości.

A co do oczekiwania na zapłatę za twój czas i wysiłek w sytuacji, gdy
jak rozumiem sam jedziesz gdzieś tam tak czy tak i tylko z uprzejmości
podwozisz znajomych, to to już dla mnie jest nie do przyjęcia. Jak
zapraszasz ludzi na przyjęcie, to też im wystawiasz faktury za
produkty, zużycie energii, sprzątanie, pranie i korzystanie z kibla,
w tym za każdy zużyty listek srajtaśmy? Moim zdaniem bardzo
przesadziłeś ze swoimi oczekiwaniami.

A może ja czegoś nie zrozumiałem i ty po prostu szukasz oryginalnego
sposobu zerwania wszelkich kontaktów z tymi znajomymi, których znudziło
ci się już wozić?

--
Marcin Frankowski
Na kłopoty z konfiguracją OE i z polskimi literami w poczcie,
newsach, na www i na IRC: http://konfiguracja.prv.pl/

Laura Zaradna

unread,
Nov 15, 2022, 5:07:24 PM11/15/22
to
Cześć!

Moim zdaniem należy brać pod uwagę zużycie samochodu. W mojej rodzinie jest taka tradycja, że kiedy ktoś użycza auta kilku osobom kiedy jedziemy na wyjazd to po prostu właściciel samochodu nie płaci za paliwo, tylko pasażerowie. Choć nie jestem pewna czy to nadal zwraca uczciwie pieniądze wydane na utrzymanie auta.

Niedługo wyjeżdżam ze znajomymi i też mam problem aby zdecydować jak poczynić w tej kwestii. Debatujemy czy lepiej jechać na lotnisko busem czy samochodem z pobliskiego miasta, ponieważ nie ma pociągów o tej godzinie. Mój ojciec twierdzi, że za przejazd drugie tyle co wydaje się na paliwo trzeba liczyć na zużycie pojazdu. Wydaje mi się, że to trochę za dużo. Sama nie wiem ile jeszcze dodać do ceny paliwa. Ale na pewno powiem znajomym, że samochód to nie tylko paliwo ale też serwis ubezpieczenie itd. Także jeśli ktoś ma pomysł to jestem otwarta na sugestie.

Pozdrawiam serdecznie:)
0 new messages