W dniu niedziela, 31 lipca 2016 11:40:03 UTC+2 użytkownik
madd...@gmail.com napisał:
> W dniu środa, 27 lipca 2016 11:37:59 UTC+1 użytkownik Jakub A. Krzewicki napisał:
> > W dniu środa, 27 lipca 2016 11:38:25 UTC+2 użytkownik
madd...@gmail.com napisał:
>
> > Ja pierdziu, taki duży dzieciak i wierzy w nieśmiertelność.
>
> Argument pierwszorzędny - taki duży chłopak a w zbawienie przez Boga wierzy.
> Niesłychane!
Wierzyć w zbawienie to jedno. Twierdzić, że jest tak zupełnie
z zewnątrz, to drugie. Jedyne co zostało ci dane dla twojego
zbawienia, to nauki i inspiracje, które gdzieś tam napotykasz,
jak czytasz starożytne teksty z cywilizacji wyższych i niższych, których już nie ma. Ale dopóki nie poskładasz tych przekazów
w jedno, a to musisz zrobić sam - i dopóki nie zastosujesz ich
prawidłowo i ze zrozumieniem, to papier, na którym są napisane
możesz równie dobrze - że przytoczę wyrażenie nieżyjącego pisarza
Umberto Eco - "przerobić na skręty z marihuaną".
> > Nie ma czegoś takiego, owszem jest ciągłość strumienia
> > umysłu, ale nawet podczas życia w jednym ciele co 7 lat
> > wymieniają się wszystkie atomy, a więc zapomnij misiu
> > o nieśmiertelności w dosłownym sensie.
>
> Ja mam ciągłość strumienia po siedmiu piwach,
No i jak się przekonasz, większość treści tego strumienia umysłu
niewiele więcej warta od strumienia po siedmiu piwach
u przeważającej większości ludzi. Niby niepowtarzalne kombinacje,
ale z jakże powtarzalnych elementów. I to ludzie nazywają "duszą"
skoro innej nie mają no i nad tym czymś trzeba pracować, żeby
nie było chuja warte.
> A pieprzyk też się wymienia na nowy?
> Nie nazywaj mnie misiu, pedalsko brzmi hi hi.
>
> >
> > Nie ma trwałego "ja" jest tylko zlepek pięciu skandh,
>
> ty wiesz zawsze tak podejrzewałem
>
> > które mogą odradzać się najczęściej razem, ale też osobno
>
> no a jakże by inaczej
>
> >, tyle że nie za sprawą jakiś zewnętrznych sił sterujących, ale
> > wbudowanej wewnętrznej dynamiki.
>
> no to się rozumie samo przez się
>
> > Od czasów Egiptu pierwotne ludy bawią się w jakiś kult
> > zewnętrznych karzących bożków i w duszę,
>
> że im się przez tyle lat nie znudziło, normalnie jakby coś tam było
Bo od czasów Egiptu większość ludzi do dziś nie myśli, tj. nie
umie wybrać z menu jakim dysponuje, a potem wtrążala i wychlewa
wszystko jak leci. Nic dziwnego, że budzi się z kacem. "Skąd
wzięło się to kurna 'państwo islamskie' i ten cholerny Baghdadi?"
A no właśnie stąd, że nikt tam nie zastąpił tych poglądów czym
innym.
> >ale na serio to jest obieg zamknięty
>
> no jak na serio to na poważnie normalnie
>
>
> >, a "bogowie" mogą być użyteczni jako
> > myślokształty,
>
> Niezaprzeczalnie, nawet bardzo użyteczni
>
> > ale każdy kto myśli o fundamencie świata
> > w kategorii sterowania ręcznego
>
> tu chyba do ciebie piją Zenek
>
> >, to jest mentalnym Papuasem.
>
> rzadko się mylę
Każdy tak sądzi, że rzadko się myli i to jest w sumie prawda -
w obrębie systemu, jakim dysponuje, co go nie zwalnia jednak
z podlegania błędowi systematycznemu.
> > I to szczególnie w kwestiach "nie-grubomaterialnych"
>
> normalnie z ust mi to wyjąłeś, ach te grubo-materialne dziwki,
> nic tylko kupować
Grubo-materialne, czyli to, czym się zajmują konwencjonalne nauki
przyrodnicze - leptobowe, mezonowe, hadronowe formy energii.
Versus supernormalne czyli też posiadające swoją naturę,
kierujące się przyczyną i skutkiem, podlegające współzależnemu
powstawaniu, ale wykrywalne tylko różdżką/wahadełkiem/czujnikiem
podłączonym do biologicznej komórki alg etc. (materia subtelna,
prana, Qi, "ciemna" materia, "ciemna" energia etc.)
> > czyli supernormalnych.
>
> no jak zwał tak zwał
>
> > Obe są supernormalne, ale nie supernaturalne,
>
> że co? ja byłem przekonany że OutOfBodyExpirience jest supernaturalne
Chochlik drukarski - miało być: One są supernormalne, a nie supernaturalne.
> > czyli mają swoją własną naturę jako bardzo skomplikowany
> > homeostat.
>
> Tak jak mój wuja, dziwnym zbiegiem także Zenek
>
> > Ale to znaczy, że ta łajba na której płyniemy
> > nie jest sterowana przez kapryśnego kapitana, który ma jakieś
> > irracjonalne preferencje "bo tak chce" i trzęsie całym
> > pokładem wykonując gwałtowne manewry pod wiatr, tylko przez
> > idealnie zrównoważony precyzyjny mechanizm.
>
> Używanie porównań w stosunku do Boga i Prawa to bardzo kiepski pomysł.
> A szatan jest zrównoważonym mechanizmem , chyba cię pogięło.
Ja tu mówię o Ładzie kosmicznym istniejącym dzięki determinizmowi
przyczynowo-skutkowemu i współzależnemu powstawaniu.
Nie mieszał bym do tego szatana jako marginesu tego ładu.
> > Że świat jest czymś, co może nawet i jest iluzoryczne, ale zakorzenione
> > i stąd trzyma się niestety kupy solidnie, a nie na słowo
> > harcerskie Grand Architecta.
>
> Moja babcia Zenobia też jest iluzoryczna , ale także ostro zakorzeniona,
> też się trzyma kupy solidnie i nikomu nie ufa.
>
> >Nawet jeśli taki w przeszłości zaistniał w postaci sekwencji pierwotnej + >emanującej +
> > świetlistej Pustki/Umysłu, to ten program, który z siebie
> > wyświetlił, dla funkcjonowania nie wymaga z zasady większych poprawek,
>
> No to żeś Pan przyznał że był Bóg
Tylko jaki? Bo w emanacjach światła wyprowadzonych z pierwotnego
Umysłu niejeden transcendentalista się już pogubił.
> > a ingerencje ze sfery naprawdę pozaprzyczynowej
> > zdarzają się głównie w wypadku rodzenia się raz na ruskie
> > stulecie wielkich profesorów, którzy pokazują jego
> > uczestnikom, jak działa.
>
> Ale czy te ingerencje bez przyczyny,podobnie jak mój dziadek Stefan, zdarzają się podczas samego rodzenia i jak taki maluch nie studiuje to czy też wielkim profesorem jest
Na pewno nie podczas samego rodzenia. Rodząc się, jesteś zlepkiem ciał rodziców i strumienia treści umysłowych najpewniej już
używanych w innych ciałach. Wyżej jaj nie podskoczysz, jeśli się
urodziłeś w rodzinie barbarzyńcy, w ciemnej epoce i nie masz żadnego kontaktu z Dharmą czy nawet jakąś bardziej prymitywną
zasadą Prawa czy nauczania o Ładzie kosmicznym. No chyba, że
zajdzie spontaniczne oświecenie raz na ruską epokę.
Chodzi o to, że żaden człowiek nie jest tworzony podczas rodzenia
od początku, tylko powstaje z istniejącego już zbiegu elementów
fizycznych i umysłowych, które dają iluzję posiadania duszy albo
czegoś takiego, a tak naprawdę są puste tj. jak sam podczas
uważnego wglądu w nie rozłożysz je na czynniki pierwsze, to nie
znajdziesz tego "ja", który je rozkłada.
> > Tak więc powinniśmy poszukiwać, co z czego się składa i jak
> > to obsłużyć,
>
> normalnie IKEA
Bo z zasady nie masz tu nic użytecznego, co byś sobie z klocków
sam nie musiał złożyć. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz -
mawia moja żyjąca jeszcze babcia Jagusia ;)
> > a nie jak pierwszy lepszy dzikus z wysp hula-gula
> > mówić o! przed mzimu.
>
> Tak się tłumacz na sądzie, Bóg zrozumie
>
>
>
> > Figury teistyczne można zachować
> > oczywiście jako środki dyscypliny umysłowej i zabytki
> > ciągłości kultury, ale bez świadomości czemu służą, ludzie
> > mogą popaść w zabobon, a nawet w wiele sprzecznych zabobonów
>
> a co to kurwa jest zabobon
To jest myślenie irracjonalne, powtarzane bez celu i bez związku
z rzeczywistością. Jeśli się czegoś uczysz i próbujesz zrozumieć,
jak to działa, to nie jest zabobon, jeśli po prostu małpujesz
i przyswajasz nieświadomie, bez zastanowienia to jest zabobon.
Wielu ludzi wierzy w jakiegoś boga lub nie wierzy nie posiadając
większego zrozumienia po co naucza się wiary w boga.
> > jak monoteizm czy ateizm. Politeizm jest w tym zestawieniu
> > najmniej groźny, bo traktuje swoich bogów najmniej serio,
> > jako wtórne personifikacje zasad.
>
> asked and answered
>
> >
> > Historyczny budda mówił ateiście, że bóg jest, a teiście, że
> > boga nie ma
>
> jaki oślizgły szcur
Mówił to nie bez powodu, ponieważ chciał złamać głęboko
zakorzenione schematy, sprawić, by poszerzyli stopień swobody swojej percepcji i myślenia.
> , ponieważ chciał właśnie złamać to przesądne
> > widzenie świata jako sterowanego ręcznie,
>
> jakby się tak wgłębić w to twoje automatyczne sterowanie, to można by dojść do wniosku że jest sterowaniem ręcznym
Nie jest, bo poziom determinizmu tego sterowania jest zbyt wysoki jak na sterowanie ręczne.
> >a jednocześnie nie
> > pozwolić im popaść w drugą skrajność grubego, ślepego
> > materializmu, jako że mechanizmy kompensacyjne są inteligentne
>
> Mechanizmy kompensacyjne są inteligentne, bo są to demony
To nie są demony. Czy demonami nazwiesz algorytmy torrenta -
a te mechanizmy są podobne. Są złożone, ale kierują się przyczyną
i skutkiem, a nie wolną wolą, bo mechanizmy kompensacyjne należą
do świata przyczynowego, a nie pozaprzyczynowego.
> > , a co dopiero człowiek i jedyną
> > drogą do wymówienia im podległości jest rozwój świadomości
> > we właściwym kierunku, umiejętność obsługi tych mechanizmów
> > zgodna z instrukcją.
Komentarz: Ja tutaj mówię o ochronie przed surowością reguł
współzależnego powstawania, które są bardziej jak wzory
matematyczne, a ty trywializujesz reguły do bytów osobowych.
Znamienne.
> najskuteczniejszym środkiem wymówienia podległości bytom
> demonicznym jest zrozumienie Boga, a właściwie prawa
Znowu redukcja Prawa do autorytetu osoby jednego z jego
popularyzatorów, którego lud pasterski nie posiadający
uniwersytetów ubóstwił. Ten bóg, którego w płonących olejkach
eterycznych krzewu dyptanu ujrzał zbiegły egipski kapłan,
owszem i wskazał mu sposób reformy i wyzwolenia przez Prawo jego
hebrajskich kuzynów (w tak ograniczonym zakresie, w jakim je
rozumieli), ale trudno go utożsamić z prawdziwym Stwórcą.
Yahveh Tzebaoth był na długo przed Mojżeszem plemiennym bogiem
arabskiego plemienia Banu Madian zamieszkującym górę Horeb.
Na dobre Mojżesz został wtajemniczony w misteria Yahveh przez
Yethro - kapłana tego plemienia, którego córki poślubił.
A więc to, co dziś nazywamy jedną z religii uniwersalistycznych
ma początki w lokalnym kulcie plemiennego mzimu, żyjącego na
jakiejś świętej górze jak wielu innych bogów sąsiednich narodów.
W odróżnieniu od wykładni Siddharthy Gautamy nie jest to projekt
powstały w cywilizacji zaawansowanej umysłowo/duchowo i dla
potrzeb takiej cywilizacji.
> Wojna rządziła się swoimi prawami, a co do prawa to jest proste i przejrzyste chętnie wyjaśnie
Tak też to wyjaśniał Nezahualcoyotl Aztekom. Też wprowadził
zasadę, że istnieje jeden bóg i m.in. że należy czcić ojca, matkę,
dzieci, że ofiary z współziomków to zło, ale dopuścił składanie
ich z jeńców wojennych. Jak dla mnie to była spóźniona
reinkarnacja Mojżesza usiłująca wprowadzić elementy Prawa u ludzi
brutalnych i prymitywnych. Jeżeli potrafisz wyjaśnić Prawo
ponad poziom Mojżesza i Głodnego Kojota, to wal śmiało. Jeżeli
nie, to zachowaj wykładnię dla siebie, bo z tych, z którymi się
spotkałem, wykładnia Siddharthy Gautamy "Śakya-muniego" wraz
z mocną interpretacją filozofa Nagardżuny jest najlepsza.
Najbardziej spójna i detaliczna, z obcięciem wielu przepisów,
które mają zastosowanie tylko do ludów niecywilizowanych np. nomadów, ludów rolniczych, ale są wręcz szkodliwe dla
rozwiniętych, wysoko uprzemysłowionych ludów osiadłych.
> > Podobnym prawodawcą, też uwzględniającym
> > niedoskonałość umysłową epoki (kastowość, rytualizm etc.),
> > był Manu w Indiach. Dopiero Śakyamuni odkrył całe Prawo i bez
> > zbędnych dodatków czyli Dobre Prawo - łącznie z zasadą
> > godzenia miłości dla wszystkich istot z mądrością
> > i sprawiedliwością. A oprócz prawa położył fundamenty dla
> > badań natury umysłu, czyli niewidzialnej, subtelnej
> > materii/przyrody, nie mylić z przyrodą i materią grubą
> > (atomową i w większej ilości widzialną).
>
> Ty naprawdę uważasz że twój codzienny świat jest realny. To
> jest właśnie matrix, to jest projekcja. Ty myślisz że
> odczuwasz świat i że możesz na niego wpływać, a jedyne czemu
> jesteś poddany to oddziaływanie demona. Wyobraź sobie
> połączenie między ludźmi, człowiek - router - router -
> człowiek, teraz zamiast router wstaw demon mogący w zależności
> od zniewolenia dowolnie wpływać na emocje, informacje, pamięć
> itp. Żyjesz w iluzji i kochasz iluzję. Jedyne co cię odróżnia
> od innych niewolników to to, że za świadome czczenie demonów
> dostajesz ulgę od matrixa, innymi słowy nie dopierdala cię tak
> jak reszty i do pewnego stopnia dzieli się wpływem na ludzi.
Odejmij informacje, emocje, pamięć etc., gdzie tu znajdziesz "ja"?
Informacje, emocje, pamięć, ciała etc. to są funkcje 5 nagromadzeń
tworzących strumień umysłu, a poza jego splotem trudno mówić
o jakimś trwałym i substancjalnym "ja". "Sarve dharmah an-atman"
("w żadnej rzeczy, która jest, nie ma ja").
To jest punkt wyjścia. Zapomnij o absolutnie wolnej woli, bo takiej nie ma. Każdy się kieruje swoimi wewnętrznymi przyczynami i skutkami, tj. należącymi do jego strumienia umysłu i kieruje
się ponadto co do zasady deterministycznie z mniejszym lub
większym stopniem swobód czyli relatywnie wolnej woli. Zwiększyć
zakres tej wolności jest jedynie możliwe poprzez poszerzenie strumienia świadomości w obrębie informacji i pamięci oraz
opanowanie ciała i uczuć, które służą niestety jako jego
zawężacze. Dopiero kiedy informacja i pamięć jest w stanie
odpowiednio związać ciało i uczucia (po sanskrycku związanie to
yoga) jest możliwe nieograniczone poszerzanie tych stopni swobody
czyli uwolnienie pełnego potencjału informacji i pamięci.
Dopóki ciało i uczucia są u ciebie w przewadze nad informacją i pamięcią, służysz bezwolnie mechanizmowi przyczyny i skutku. Nie
demonom, bo demon jest również sługą mechanizmu przyczyny
i skutku, co więcej zaprzedanym temu mechanizmowi pomimo posiadania niektórych możliwości yogina. Co więcej, jest to
prawdopodobnie jedna z faz, którą przechodził strumień świadomości
każdej istoty - również twojej w obrębie koła przyczyny i skutku
i będzie przechodził, jeżeli poprzez niewłaściwe działania
wypracuje sobie ciało demona (chociaż długowieczne - też
śmiertelne).
> > A bajeczki o niebie/piekle nie są nawet hebrajskiego pochodzenia, tylko je >wymyślił Zoroaster, prawodawca równoległy do Manu. Rta/Asza jest przestarzałą >koncepcją
> > w konfrontacji z Dharmą - naprawdę.
>
> jak naprawdę to naprawdę
Mojżesz przekazał opowieść o ogrodzie Eden, ale nigdzie nie
wspomina o raju i piekle, tylko o tym, że od tzw. upadku Adama
podlegasz procesom narodzin z łona i śmierci. Bardzo to uprościł
na użytek reformy mało rozgarniętego ludu pastersko-zbójeckiego,
bo tak naprawdę upadek człowieka w materię spowodowany
niedozwoloną dietą trwał wiele epok i wiele pokoleń, ale fakt
faktem, że stworzyły się niewłaściwe powiązania i strumień
umysłu tego, co należało kiedyś do devów (a tym był pierwszy
człowiek Adam czyli Yamaraja) z pokolenia na pokolenie zaczęło
stopniowo skracać swoje życie od niewyobrażalnych milionów lat
do niemal setki i posyłało swoją świadomość kolejno w coraz
niższe światy, w końcu do takich ciał małpiszonów, które
posiadamy. No i jedynym sposobem na to, żeby ten proces upadku
człowieka odwrócić jest poszerzenie świadomości, a do skuteczności
tego trzeba znać w jakimś stopniu zasady przyczynowo-skutkową
i współzależnego powstawania.