Daj ci Boze, bracie, ale sam wiesz ile trzeba sie natrudzic, by
otworzyc bramy raju. Wiec mi nie mow, ze nie ruszysz w droge,
poki nie zobaczysz, bo to glupie, nie uwazasz?
A jesli chodzi o twoj swiat, to chce zobaczyc swiat bez Boga,
prowadz, przyjacielu !
dimitrakis
Jakich?
Pozdrawiam
Arris
Ghandi
Recepta, ktorz Ci polecam - sledzic nauke,
chocby wydawnictwa popularnonaukowe,
(zeby Ci nikt potem nie wciskal ciemnoty
w postaci kreacjonizmu) i uzywac wlasnego
rozumu tak czesto jak sie tylko da.
I oczywiscie szanowac uniwersalne wartosci
etyczne (na ktore czesto chrzescijanie
uzurpuja sobie monopol, nie wiedziec czemu.)
Pozdrawiam
Arris
[...]
> I oczywiscie szanowac uniwersalne wartosci
> etyczne (na ktore czesto chrzescijanie
> uzurpuja sobie monopol, nie wiedziec czemu.)
>
Akurat chrześcijanie twierdzą, że uniwersalne wartości etyczne (w sensie:
dekalog) obowiązują wszyskich ludzi i wszędzie, gdzie mają szansę, starają
się te wartości na trwałe umieścić w systemach prawnych państw, w których
żyją.
Z tym monopolem to chyba więc nie tak :-))
> > > Tu nie ma takich ;))
> > Jakich?
> >
> Wymienionych w tytule. :-)
Uehehe no pewnie, zalezy jak rozumiec "tu". ;)))))
Jesli masz na mysli miejsce gdzie jestes, gdzie
stoi Twoj komputer, to w istocie moze "tam" u
Ciebie zadnego nie byc. A na liscie znajdzie sie kilku.
Pozdrawiam
Arris
No tak, ale ja religi w szkole, a tym bardziej w przedszkolu
za wartosc warta umieszczania w prawie nie uznaje.
Podobnie tak zwana pornografia. (BTW. Syrenka to juz
pornografia czy jeszcze nie?)
Pozdrawiam
Arris
> [...]
> > I oczywiscie szanowac uniwersalne wartosci
> > etyczne (na ktore czesto chrzescijanie
> > uzurpuja sobie monopol, nie wiedziec czemu.)
> >
> Akurat chrześcijanie twierdzą, że uniwersalne wartości etyczne (w sensie:
> dekalog)
No wlasnie dekalog. Uniwersalny to on moze jest, ale
poczawszy dopiero od czwartego przykazania.
Pozdrawiam
Arris
>Pozdrawiam
>
>Arris
>
---------------------------
Dzieki, mnie tez sie zdaje, ze Bog nie jest wszechmogacy, bo przeciez
gdyby byl, to by na swiecie nie bylo tyle nieszczesc. A jesli ma w
mocy sprawic, by Jego dzieci sie nie przesladowaly, a tego nie robi,
to jest strasznym skurwysynem, i tyle.
Osobiscie w to nie wierze, bo mam dwoch synow, wykapany Kain
i Abel, i zrozumialem rozpacz Boga, ktory nie jest wszechmogacy,
nie dzieki pismom, ale dzieki doswiadczeniu ojcostwa.
dimitrakis
Zapytałeś, więc otrzymałeś odpowiedź, a że ci się ona nie podoba, trudno :(-
Ja z tego powodu nic nie tracę - ale mam fart no nie :-)
Co ci się nie podoba ? Czy to, że:
1. są wartości,
2. są wartości etyczne,
3. wartości etyczne są uniwersalne,
4. należy szanować uniwersalne wartości etyczne,
5. oczywiście należy szanować uniwersalne wartości etyczne.
Niestety nie potrafię zrozumieć, co wzbudza twe oburzenie :(-
> > [...]
> > > I oczywiscie szanowac uniwersalne wartosci
> > > etyczne (na ktore czesto chrzescijanie
> > > uzurpuja sobie monopol, nie wiedziec czemu.)
> > >
> > Akurat chrześcijanie twierdzą, że uniwersalne wartości etyczne (w
sensie:
> > dekalog) obowiązują wszyskich ludzi i wszędzie, gdzie mają szansę,
starają
> > się te wartości na trwałe umieścić w systemach prawnych państw, w
których
> > żyją.
> > Z tym monopolem to chyba więc nie tak :-))
>
> No tak, ale ja religi w szkole, a tym bardziej w przedszkolu
> za wartosc warta umieszczania w prawie nie uznaje.
Wartości etyczne pozostaną uniwersalnymi bez względu na twoje protesty.
Szczęsliwie dla Polski czasy liberum veto już się skończyły i każdy sam
podejmuje decyzje i za nie odpowiada, prawda ? :-)
Nikt ci nie broni nauczać w przedszkolu wyznawanej przez ciebie religii,
jeśli oczywiście znajdziesz chętnych słuchania cię. Wręcz przeciwnie, jeśli
masz kogo, to nauczaj ile wlezie.
Chyba nie masz zamiaru zakazywać chrześcijanom czynienia Woli Boga, któremu
wierzą, prawda ?
Chcesz rozpalać stosy ?
> Podobnie tak zwana pornografia. (BTW. Syrenka to juz
> pornografia czy jeszcze nie?)
>
Żenujące.
No comments, jak powiadają starożytni Rzymianie. :(-
> > No wlasnie dekalog. Uniwersalny to on moze jest, ale
> > poczawszy dopiero od czwartego przykazania.
> >
> Co ci się nie podoba ? Czy to, że:
> 1. są wartości,
> 2. są wartości etyczne,
> 3. wartości etyczne są uniwersalne,
> 4. należy szanować uniwersalne wartości etyczne,
> 5. oczywiście należy szanować uniwersalne wartości etyczne.
> Niestety nie potrafię zrozumieć, co wzbudza twe oburzenie :(-
Sugerowanie ze dekalog jest uniweralny.
Od czwartego przykazania to moze i jest.
np. "nie kradnij"
Ale "Nie bedziesz mial bogow cudzych przede mna"
uniwersalne nie jest.
Mnie, ani Japonczyka "z ziemi egipskiej" nikt nie "wyprowadzal"
Pozdrawiam
Arris
Czy wartosci etyczne=wartoscie chrzescijanskie ?
Jaka wartosc etyczna ma jezusowe przykazanie:
Mt 22:37
37. ...Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą
i całym swoim umysłem. (BT)
>Chyba nie masz zamiaru zakazywać chrześcijanom czynienia Woli Boga, któremu
>wierzą, prawda ?
Chcesz powiedziec, ze Bog nakazuje nauczac dzieciaki o sobie juz w
przedszkolu ?
pozdrawiam i prosze na strone:
http://republika.pl/mr_all - huna po polsku, dyskusje: Kahuna-Kupua
Spiew Ptaka,Przebudzenie-deMello; Przebaczanie- Kasia P.
Neoenergia- King; O Jazniach, O celach- Sebastian M.
==> CZeslaw;-)
Co wspolnego z wartosciami etycznymi maja te przykazania:
Wj 20:2-11
2. Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu
niewoli.
3. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
4. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na
niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach
pod ziemią!
5. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja
Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na
synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie
nienawidzą.
6. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i
przestrzegają moich przykazań.
7. Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan
nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.
8. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić.
9. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia.
10. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz
przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja
córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani
cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram.
11. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko,
co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień
szabatu i uznał go za święty.
(BT)
To masz pecha Arris, ja niestety też, bo ten ich bóg był dla nich bardzo
hojny, a tak to nas niestety nic nie obleci. Posłuchaj tego:
" Kiedy będziecie potrzebowali niewolników i niewolnic, to będziecie ich
kupowali od narodów, które są naookoło was. Także będziecie kupowali dzieci
przychodniów osiadłych wśród was, przychodniów i potomków ich, urodzonych w
waszym kraju. Ci będą waszą własnością. Zostawicie ich w dziedzictwie waszym
synom, aby ich posiadali na własność, na zawsze. Będziecie ich uważać za
niewolników. Ale z braćmi Izraelitami nie będziecie się obchodzili srogo."
Jak z tego wynika, kto nie z "nami" ten jest kandydatem na niewolnika,
filozofia hitlerowska, niezbyt godna boga.....
Pietka
dimitrakis
dimitrakis
Przyznam się bez bicia, że nie wiem. ;)
Ale chcę wiedzieć co nie podoba się Arrisowi:
> > Czy to, że:
> >1. są wartości,
> >2. są wartości etyczne,
> >3. wartości etyczne są uniwersalne,
> >4. należy szanować uniwersalne wartości etyczne,
> >5. oczywiście należy szanować uniwersalne wartości etyczne.
I tylko o to pytałem. ;)
> >> No tak, ale ja religi w szkole, a tym bardziej w przedszkolu
> >> za wartosc warta umieszczania w prawie nie uznaje.
> >Wartości etyczne pozostaną uniwersalnymi bez względu na twoje protesty.
> Czy wartosci etyczne=wartoscie chrzescijanskie ?
Wartości etyczne były znane już w czasach, gdy znany był tylko Pierwszy
Testament. Zaryzykuję (sam się dziwię swojej odwadze) tezę, że były znane od
stworzenia świata.
Uważam, że wartości etyczne przynależą nie tylko do wartości
judeo-chrześcijańskich, ale dane zostały przez Boga całemu światu i to już w
momencie jego stworzenia. Zatem wartości etyczne są nie tylko wartościami
żydowskimi, ale także wartościami chrześcijańskimi. Czyli można dopisać
następną również prawdziwą równość: wartości etyczne=wartości żydowskie.
Wracając do meritum mojej wypowiedzi, to wartości etyczne zawsze pozostaną
uniwersalnymi bez względu na to jak będziemy na nie patrzeć.
> Jaka wartosc etyczna ma jezusowe przykazanie:
> Mt 22:37
> 37. ...Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją
duszą
> i całym swoim umysłem. (BT)
Mniemam, że największą. Tym bardziej, że przykazanie to zapisane jest w
Pierwszym Testamencie.
> >Chyba nie masz zamiaru zakazywać chrześcijanom czynienia Woli Boga,
któremu
> >wierzą, prawda ?
> Chcesz powiedziec, ze Bog nakazuje nauczac dzieciaki o sobie juz w
> przedszkolu ?
"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie", że zacytuję z pamięci. Ja z tego
wnoszę, że Bóg kocha każdego człowieka od urodzenia, jeśli nie od poczęcia,
a nawet jeśli nie od początku czasów. Do każdego wyciąga swe ręce, także do
przedszkolaka. Nieprawdaż ?
>> >> No tak, ale ja religi w szkole, a tym bardziej w przedszkolu
>> >> za wartosc warta umieszczania w prawie nie uznaje.
>> >Wartości etyczne pozostaną uniwersalnymi bez względu na twoje protesty.
>> Czy wartosci etyczne=wartoscie chrzescijanskie ?
>
>Wartości etyczne były znane już w czasach, gdy znany był tylko Pierwszy
>Testament. Zaryzykuję (sam się dziwię swojej odwadze) tezę, że były znane
od
>stworzenia świata.
Od momentu pojawienia sie swiadomosci u czlowieka.
>Uważam, że wartości etyczne przynależą nie tylko do wartości
>judeo-chrześcijańskich, ale dane zostały przez Boga całemu światu i to już
w
>momencie jego stworzenia. Zatem wartości etyczne są nie tylko wartościami
>żydowskimi, ale także wartościami chrześcijańskimi. Czyli można dopisać
>następną również prawdziwą równość: wartości etyczne=wartości żydowskie.
>Wracając do meritum mojej wypowiedzi, to wartości etyczne zawsze pozostaną
>uniwersalnymi bez względu na to jak będziemy na nie patrzeć.
Jesli tak piszesz, to trzeba by bylo zapytac sie konkretnie o jakiego Boga
chodzi. Jesli wartosci etyczne pakujesz w Biblie to jest zawezenie tematu,
szczegolnie gdy do uniwersalnosci wpychasz wyznanie wiary w postaci
pierwszych 3 przykazan z Dekalogu. To jest przemycanie swiatopogladu
religijnego do umyslow ludzi nie koniecznie wyznajacych tego Boga. Czyzbys
chcial aby niewierzacy jako wartosc etyczna glosili np. 1 przykazanie.
Wartosci etyczne zwiazane sa z umyslem czlowieka, przez niego analizowane,
ksztaltowane. Nie sa bytem samoistnym oderwanym od czlowieka.
Ich uniwersalnosc polega na mozliwosci oderwania od swiatopogladu, od wiary.
Kazda religia w jakims stopniu zawiera w sobie te wartosci. W Dekalogu sa
ona posadowione w przykazaniach od 4 do 10.
>> Jaka wartosc etyczna ma jezusowe przykazanie:
>> Mt 22:37
>> 37. ...Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją
duszą
>> i całym swoim umysłem. (BT)
>
>Mniemam, że największą. Tym bardziej, że przykazanie to zapisane jest w
>Pierwszym Testamencie.
Nie. To nie jest uniwersalne, poza religijne wyznanie. To jest czysto
ideologiczne zdanie. Z zasady odrzucane przez niewierzacych. Co im mozesz
zaproponowac w tej materii, jesli oni nie uznaja czegos takiego jak Bog ?
Bedziesz na sile karmil ich taka ideologia ?
>> >Chyba nie masz zamiaru zakazywać chrześcijanom czynienia Woli Boga,
któremu
>> >wierzą, prawda ?
>> Chcesz powiedziec, ze Bog nakazuje nauczac dzieciaki o sobie juz w
>> przedszkolu ?
>
>"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie", że zacytuję z pamięci. Ja z tego
>wnoszę, że Bóg kocha każdego człowieka od urodzenia, jeśli nie od poczęcia,
>a nawet jeśli nie od początku czasów. Do każdego wyciąga swe ręce, także do
>przedszkolaka. Nieprawdaż ?
Tak to wyglada w Twoim patrzeniu, w Twojej wizji Boga.
Wiesz dobrze, ze sa ludzie, ktorzy patrza zupelnie inaczej. Byc moze jest to
mniejszosc. Tym nie mniej tej mniejszosci nalezy sie szczegolna atencja.
Jesli dzieciom wpaja sie jedna jedyna wizje, to zabiera sie im mozliwosc
wyboru.
Ja nie wiem, czy Twoja/moja wizja Boga jest prawidlowa, sluszna. Nawet gdyby
byla, to nigdy bym nie wymagal od panstwa, szkolnictwa ogolnego prowadzenia
nauczania tej jedynie slusznej wizji.
Istnieje cala dobrze zorganizowana siec kosciolow, domow parafialnych
roznych wyznan i tam powinno sie nauczac o Bogu, tam powinno realizowac sie
Twoj postulat.
Panstwo nie jest w stanie zapewnic wszystkim wyznaniom rownego dostepu do
szkol w celu propagowania swej wiary. W praktyce jest tak, ze w przedszkolu
naucza sie tylko katolicyzmu.
Jesli chodzi o moj poglad na nauczanie religii, to mlody czlowiek powinien
miec mozliwosc poznania roznych systemow wiary i w odpowiednim momencie moc
wybrac samodzielnie. W naszej cywilizacji jest tak, ze to rodzice decyduja o
wyborze religii, a grupa fanatykow forsuje zapisy w konstytucji, prawie etc
forujac wlasna wiare pod plaszczykiem wartosci chrzescijanskich.
Mowienie o wartosciach chrzescijanskich nie jest mowieniem o wartosciach
etycznych. Dla mnie wartosci etyczne sa ponad-religijne. W ten sposob
wyrazam szacunek czlowiekowi o innym swiatopogladzie, innych przekonaniach.
pozdrawiam i prosze na strone:
http://republika.pl/mr_all - huna po polsku, dyskusje: Kahuna-Kupua
kanon przez wieki, Ewangelia Tomasza
==> CZeslaw;-)
> >Uważam, że wartości etyczne przynależą nie tylko do wartości
> >judeo-chrześcijańskich, ale dane zostały przez Boga całemu światu i to
już
> w
> >momencie jego stworzenia. Zatem wartości etyczne są nie tylko wartościami
> >żydowskimi, ale także wartościami chrześcijańskimi. Czyli można dopisać
> >następną również prawdziwą równość: wartości etyczne=wartości żydowskie.
> >Wracając do meritum mojej wypowiedzi, to wartości etyczne zawsze
pozostaną
> >uniwersalnymi bez względu na to jak będziemy na nie patrzeć.
>
> Jesli tak piszesz, to trzeba by bylo zapytac sie konkretnie o jakiego Boga
> chodzi.
Pytanie IMHO bez sensu. Bóg jest tylko jeden i nie ma innego. :)
> Jesli wartosci etyczne pakujesz w Biblie to jest zawezenie tematu,
> szczegolnie gdy do uniwersalnosci wpychasz wyznanie wiary w postaci
> pierwszych 3 przykazan z Dekalogu.
Być może jestem zbyt słabo wyrobiony, ale nie czuję problemu. Nie mogę po
prostu przypomnieć sobie żadnych wartości etycznych i moralnych, które nie
byłyby objęte Objawieniem Bożym.
Historia Przymierza opisana jest w tak wielu księgach, ze nie mogę wręcz
uwierzyć, że wartości etyczne wymienione są wyłącznie w Dekalogu.
> To jest przemycanie swiatopogladu
> religijnego do umyslow ludzi nie koniecznie wyznajacych tego Boga.
Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj muzułmanina, a potwierdzi, że jest tylko
jeden Bóg i nie ma innego.
Nawiasem mówiąc nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak ktokolwiek mógłby mi
przemycić jakikolwiek światopogląd, skoro nie dałem się religii
marksistowsko - leninowskiej ("Lenin wiecznie żywy").
> Czyzbys chcial aby niewierzacy jako wartosc etyczna glosili np. 1
przykazanie.
Co mnie obchodzą niewierzący - jak chcą niech głoszą. Ja tu na psr jestem,
by poznać siebie.
> Wartosci etyczne zwiazane sa z umyslem czlowieka, przez niego analizowane,
> ksztaltowane. Nie sa bytem samoistnym oderwanym od czlowieka.
> Ich uniwersalnosc polega na mozliwosci oderwania od swiatopogladu, od
wiary.
Jeżeli wartości etyczne są oderwane od światopoglądu i od wiary, to
niewątpliwie nie mogą być związane z umysłem człowieka ani tym bardziej
przez niego kształtowane. Wręcz przeciwnie muszą być oderwane od człowieka,
inaczej bowiem człowiek nie mógłby tych wartości analizować.
Zatem wartości etyczne muszą pochodzić bezpośrednio od Boga, same z siebie
powstać nie mogły.
> Kazda religia w jakims stopniu zawiera w sobie te wartosci. W Dekalogu sa
> ona posadowione w przykazaniach od 4 do 10.
>
Skoro każda religia zawiera te wartości, to dlaczego niektórzy twierdzą, że
akurat chrześciajaństwo ich nie zawiera.
> >> Jaka wartosc etyczna ma jezusowe przykazanie:
> >> 37. ...Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją
> duszą
> >> i całym swoim umysłem. (BT)
> >Mniemam, że największą. Tym bardziej, że przykazanie to zapisane jest w
> >Pierwszym Testamencie.
> Nie. To nie jest uniwersalne, poza religijne wyznanie.
Nadal mniemam, że najwyższą. Z pokorą przyjmuję także, że masz inne zdanie.
> To jest czysto ideologiczne zdanie. Z zasady odrzucane przez
niewierzacych. Co im mozesz
> zaproponowac w tej materii, jesli oni nie uznaja czegos takiego jak Bog ?
To nie mój problem. :(
Każdy sam odpowiada za swoje przekonania. Przekonania bowiem, podobnie jak i
wierzenia, nie biorą z niczego.
> Bedziesz na sile karmil ich taka ideologia ?
>
1. Nie uważam, że religia to to samo co ideologia.
2. Nikogo karmić nie mam zamiaru, chyba że chlebem i mlekiem.
[...]
> >"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie", że zacytuję z pamięci. Ja z
tego
> >wnoszę, że Bóg kocha każdego człowieka od urodzenia, jeśli nie od
poczęcia,
> >a nawet jeśli nie od początku czasów. Do każdego wyciąga swe ręce, także
do
> >przedszkolaka. Nieprawdaż ?
> Tak to wyglada w Twoim patrzeniu, w Twojej wizji Boga.
Mam chyba prawo do własnych poglądów, bo mam je na własny rachunek . :)
> Wiesz dobrze, ze sa ludzie, ktorzy patrza zupelnie inaczej.
Patrzeć inaczej też można, też na własny rachunek, a nie na mój. :)
> Byc moze jest to mniejszosc. Tym nie mniej tej mniejszosci nalezy sie
szczegolna atencja.
> Jesli dzieciom wpaja sie jedna jedyna wizje, to zabiera sie im mozliwosc
> wyboru.
Kto ci zabrania krzewienia twojego wyznania ? Każda religia może być
nauczana. Jeśli twoje dzieci nie mają wyboru, to tylko dlatego że nie
stworzyłeś im takiej możliwości. A możesz, wystarczy tylko chcieć.
> Ja nie wiem, czy Twoja/moja wizja Boga jest prawidlowa, sluszna. Nawet
gdyby
> byla, to nigdy bym nie wymagal od panstwa, szkolnictwa ogolnego
prowadzenia
> nauczania tej jedynie slusznej wizji.
Szczęśliwie nie ma już jedynie słusznej religii (marksizmu-leninizmu).
Wszyscy w Polsce mamy te same prawa także co do wyznawania własnej wiary.
> Istnieje cala dobrze zorganizowana siec kosciolow, domow parafialnych
> roznych wyznan i tam powinno sie nauczac o Bogu, tam powinno realizowac
sie
> Twoj postulat.
Tak już było i uważam, że wtedy było lepiej.
> Panstwo nie jest w stanie zapewnic wszystkim wyznaniom rownego dostepu do
> szkol w celu propagowania swej wiary.
Nie jest w stanie, ale koniecznie chce i żąda.
> W praktyce jest tak, ze w przedszkolu naucza sie tylko katolicyzmu.
Nauczaj własnej wiary. Nikt ci nie zabrania. Weź się, zakasz rękawy i
nauczaj.
> Jesli chodzi o moj poglad na nauczanie religii, to mlody czlowiek powinien
> miec mozliwosc poznania roznych systemow wiary i w odpowiednim momencie
moc
> wybrac samodzielnie.
Dobrze powiedziałeś, że to twój pogląd. Nie chciałbym, aby kiedykolwiek
ponownie (tak jak w PRL-u) zaczęto mnie indoktrynować pod pozorem poznawania
różnych systemów wiary. Niczego (w sensie wyznania) bowiem nie muszę
wybierać. Myślę też, że również żydzi, prawosławni, protestanci i muzułmanie
nie muszą niczego wybierać.
Wybrać bowiem można tylko
1. albo dobro, albo zło,
2. albo wiarę albo niewiarę.
> W naszej cywilizacji jest tak, ze to rodzice decyduja o wyborze religii,
I słusznie. Nie życzyłbym sobie, aby to jakaś postronna osoba (jak to było w
PRL-u) decydował o mojej wierze (i zmuszała do wiary, że Lenin jest wiecznie
żywy), nawet jeśli byłby to mr.all. :D
> a grupa fanatykow forsuje zapisy w konstytucji, prawie etc
> forujac wlasna wiare pod plaszczykiem wartosci chrzescijanskich.
Płaszczyk wartości chrześcijańskich jest ciepły i zawsze ochroni - co
potwierdza historia Polski - przed niejedną zawieruchą. Nic więc dziwnego,
że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo walczą z
religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i obiekt
ataków byłby inny).
Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
> Mowienie o wartosciach chrzescijanskich nie jest mowieniem o wartosciach
> etycznych.
Wartości chrześcijańskie to rzeczywiście nie tylko wartości etyczne.
> Dla mnie wartosci etyczne sa ponad-religijne.
Dla ciebie pewnie tak. Ale niestety nie dla wszystkich. Dla niewierząch
stanowią obiekt nieustannych ataków, bowiem samo istnienie uniwersalnych
wartości etycznych podważa ich niewiarę, jako że nie mogą uzasadnić
istnienia tych wartości.
> W ten sposob wyrazam szacunek czlowiekowi o innym swiatopogladzie, innych
przekonaniach.
>
Nigdy nie twierdziłem, że człowiek mający inny niż mój światopogląd czy inne
niż moje przekonania, to człowiek, któremu nie należy się szacunek. Wręcz
przeciwnie, zawsze twierdziłem, że Bóg kocha wszystkich ludzi bez wyjątku.
NIe wiem. Nie pomne bym aniolem byl...
>Pytanie IMHO bez sensu. Bóg jest tylko jeden i nie ma innego. :)
Tak ?
Przywlaszczasz sobie prawo do decydowania kto/co (nie)jest Bogiem...
>> Jesli wartosci etyczne pakujesz w Biblie to jest zawezenie tematu,
>> szczegolnie gdy do uniwersalnosci wpychasz wyznanie wiary w postaci
>> pierwszych 3 przykazan z Dekalogu.
>
>Być może jestem zbyt słabo wyrobiony, ale nie czuję problemu. Nie mogę po
>prostu przypomnieć sobie żadnych wartości etycznych i moralnych, które nie
>byłyby objęte Objawieniem Bożym.
To objawienie skierowane jest do jednego narodu: Izraela. Z racji tego, iz
tego objawienia korzenie siegaja okresu przed biblijnego, zawiera w sobie
elementy uniwersalne. Z racji, ze jest objawieniem dla jednego, wybranego
narodu zawiera w sobie elementy indywidualne, specyficzne dla narodu
wybranego, dla tego a nie innego pojecia Boga.
Wartosci etyczne mozna oderwac od religii. Dla mnie sa to wartosci
ponadreligijne, albo wspolne dla poszczegolnych religii.
Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby, niekrzywdzenie.
>Historia Przymierza opisana jest w tak wielu księgach, ze nie mogę wręcz
>uwierzyć, że wartości etyczne wymienione są wyłącznie w Dekalogu.
Mowisz o ksiegach poza Biblia ?
>> To jest przemycanie swiatopogladu
>> religijnego do umyslow ludzi nie koniecznie wyznajacych tego Boga.
>
>Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj muzułmanina, a potwierdzi, że jest tylko
>jeden Bóg i nie ma innego.
>Nawiasem mówiąc nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak ktokolwiek mógłby
mi
>przemycić jakikolwiek światopogląd, skoro nie dałem się religii
>marksistowsko - leninowskiej ("Lenin wiecznie żywy").
NIe istnieje taka religia..
Jesli mi nie wierzysz, to zapytaj ateiste, a nie potwierdzi, ze jest tylko
jeden Bog i nie ma innego...
Odmawiasz mu prawa do uznania etyki za wzor... Nie bedzie to etyka biblijna,
koraniczna, prawda ?
>> Czyzbys chcial aby niewierzacy jako wartosc etyczna glosili np. 1
przykazanie.
>
>Co mnie obchodzą niewierzący - jak chcą niech głoszą. Ja tu na psr jestem,
>by poznać siebie.
To tez sa ludzie. Warto im sie przygladac.
W Twojej filozofii, oni tez sa dziecmi bozymi, prawda ?
>> Wartosci etyczne zwiazane sa z umyslem czlowieka, przez niego
analizowane,
>> ksztaltowane. Nie sa bytem samoistnym oderwanym od czlowieka.
>> Ich uniwersalnosc polega na mozliwosci oderwania od swiatopogladu, od
wiary.
>
>Jeżeli wartości etyczne są oderwane od światopoglądu i od wiary, to
>niewątpliwie nie mogą być związane z umysłem człowieka ani tym bardziej
>przez niego kształtowane. Wręcz przeciwnie muszą być oderwane od człowieka,
>inaczej bowiem człowiek nie mógłby tych wartości analizować.
>Zatem wartości etyczne muszą pochodzić bezpośrednio od Boga, same z siebie
>powstać nie mogły.
Sa wytworem ludzkiego umyslu. Zaleza od czasu i miejsca powstawania.
Przesledz starozytne cywilizacje, przyjrzyj sie tzw. prymitywnym plemionom
dzis...
Byc moze pospieszylem sie ze swiatopogladem. Wartosci etyczne wplywaja na
ksztalt swiatopogladu.
JEsli idzie o wiare, to etyke od religii trzeba oderwac, by etyka mogla
zostac przyjeta przez ateistow.
>Skoro każda religia zawiera te wartości, to dlaczego niektórzy twierdzą, że
>akurat chrześciajaństwo ich nie zawiera.
Ja tak nie twierdze.
>Nadal mniemam, że najwyższą. Z pokorą przyjmuję także, że masz inne zdanie.
Najwyzsza dla chrzescijanina. Nie kazdy nim jest.
>> To jest czysto ideologiczne zdanie. Z zasady odrzucane przez
niewierzacych. Co im mozesz
>> zaproponowac w tej materii, jesli oni nie uznaja czegos takiego jak Bog ?
>
>To nie mój problem. :(
>Każdy sam odpowiada za swoje przekonania. Przekonania bowiem, podobnie jak
i
>wierzenia, nie biorą z niczego.
NIe chodzi o ich problem. Idzie o Twoja propozycje dla nich.
>> Bedziesz na sile karmil ich taka ideologia ?
>>
>1. Nie uważam, że religia to to samo co ideologia.
Ideologia jest systemem pogladow min. religijnych...
>2. Nikogo karmić nie mam zamiaru, chyba że chlebem i mlekiem.
>[...]
Pieknie.
>> >"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie", że zacytuję z pamięci. Ja z
tego
>> >wnoszę, że Bóg kocha każdego człowieka od urodzenia, jeśli nie od
poczęcia,
>> >a nawet jeśli nie od początku czasów. Do każdego wyciąga swe ręce, także
do
>> >przedszkolaka. Nieprawdaż ?
>> Tak to wyglada w Twoim patrzeniu, w Twojej wizji Boga.
>
>Mam chyba prawo do własnych poglądów, bo mam je na własny rachunek . :)
Jesli tak, to dobrze. Jesli te poglady laduja w przepisach prawnych, to
gorzej.
>> Byc moze jest to mniejszosc. Tym nie mniej tej mniejszosci nalezy sie
szczegolna atencja.
>> Jesli dzieciom wpaja sie jedna jedyna wizje, to zabiera sie im mozliwosc
>> wyboru.
>
>Kto ci zabrania krzewienia twojego wyznania ? Każda religia może być
>nauczana.
To jest teoria. Jak jest w rzeczywistosci ? Wiekszosc stanowi normy...
Moja ideologia nie jest religia, wiec nie moze byc nauczana w mysl prawa.
>Jeśli twoje dzieci nie mają wyboru, to tylko dlatego że nie
>stworzyłeś im takiej możliwości. A możesz, wystarczy tylko chcieć.
Nie. To system nie pozwala. Wiekszosc ma takie a nie inne poglady. Spora
czesc poddaje sie systemowi dla swietego spokoju i spokoju dziecka.
Sprobuj zbadac w ilu przedszkolach nauczane sa religie niekatolickie. Zobacz
jak to sie ma w szkolach. Sprawdz w jakich szkolach nauczana jest etyka dla
tych, co nie chcieli religii.
Z rozmow z mlodymi ludzmi, ktorzy zaczynali religie w domach katechetycznych
i konczyli w szkolach wnioskuje, ze mlodziez od religii odchodzi...od tej
religii..
Zadna religia nie naucza o innych religiach, tylko o tej jednej, jedynej,
slusznej... o tym mowilem.
>Szczęśliwie nie ma już jedynie słusznej religii (marksizmu-leninizmu).
To nie byla religia. Sprawdz w slowniku, co znaczy to slowo.
>Wszyscy w Polsce mamy te same prawa także co do wyznawania własnej wiary.
Mamy prawa... a jak to wyglada w zyciu ?
>> Istnieje cala dobrze zorganizowana siec kosciolow, domow parafialnych
>> roznych wyznan i tam powinno sie nauczac o Bogu, tam powinno realizowac
sie
>> Twoj postulat.
>
>Tak już było i uważam, że wtedy było lepiej.
Tez tak sadze.
>> W praktyce jest tak, ze w przedszkolu naucza sie tylko katolicyzmu.
>
>Nauczaj własnej wiary. Nikt ci nie zabrania. Weź się, zakasz rękawy i
>nauczaj.
Co nie zmieni praktyki, jaka widac.
>> Jesli chodzi o moj poglad na nauczanie religii, to mlody czlowiek
powinien
>> miec mozliwosc poznania roznych systemow wiary i w odpowiednim momencie
moc
>> wybrac samodzielnie.
>
>Dobrze powiedziałeś, że to twój pogląd. Nie chciałbym, aby kiedykolwiek
>ponownie (tak jak w PRL-u) zaczęto mnie indoktrynować pod pozorem
poznawania
>różnych systemów wiary.
Uczyles sie w tym czasie i wiesz, ze tak bylo ? Byles w Ludowej Korei ?
Indoktrynacja= szerzenie jakis przekonan.
Nauczanie jedynie slusznych pogladow, jakiekolwiek by one byly, podlega pod
indoktrynacje.
Jedyna roznica jest to, ze wtedy Ci to nie odpowiadalo, a teraz Ci
odpowiada...
>Niczego (w sensie wyznania) bowiem nie muszę
>wybierać.
Przyjales to co wybrali Twoi rodzice.
>Myślę też, że również żydzi, prawosławni, protestanci i muzułmanie
>nie muszą niczego wybierać.
Zycie nie stoi w miejscu. Poglady ludzi sie zmieniaja. Czasem jest to
przymus, czasem doswiadczenia, czasem pragnienie zmian...etc.
>Wybrać bowiem można tylko
>1. albo dobro, albo zło,
A co to jest i jak to rozrozniac ?
>2. albo wiarę albo niewiarę.
A gdzie miejsce na niepewnosc ?
>> W naszej cywilizacji jest tak, ze to rodzice decyduja o wyborze religii,
>
>I słusznie. Nie życzyłbym sobie, aby to jakaś postronna osoba (jak to było
w
>PRL-u) decydował o mojej wierze (i zmuszała do wiary, że Lenin jest
wiecznie
>żywy), nawet jeśli byłby to mr.all. :D
Masz jakiegos hopsa na punkcie PRL'u...?
Powiem inaczej: w naszej cywilizacji nie Ty wybierasz religie. Robi to Twoje
otoczenie.
Ja mam decydowac za Ciebie ? Smieszne...;-0
>> a grupa fanatykow forsuje zapisy w konstytucji, prawie etc
>> forujac wlasna wiare pod plaszczykiem wartosci chrzescijanskich.
>
>Płaszczyk wartości chrześcijańskich jest ciepły i zawsze ochroni - co
>potwierdza historia Polski - przed niejedną zawieruchą. Nic więc dziwnego,
>że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo walczą z
>religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i obiekt
>ataków byłby inny).
Poczytaj historie..
>Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
;-)
Fanatycy sa po obu stronach...
>> Dla mnie wartosci etyczne sa ponad-religijne.
>
>Dla ciebie pewnie tak. Ale niestety nie dla wszystkich. Dla niewierząch
>stanowią obiekt nieustannych ataków, bowiem samo istnienie uniwersalnych
>wartości etycznych podważa ich niewiarę, jako że nie mogą uzasadnić
>istnienia tych wartości.
A ilu takich niewierzacych znasz ? Co oni twierdza w tej sprawie ?
Skad sie biora takie przemyslenia ?
>> W ten sposob wyrazam szacunek czlowiekowi o innym swiatopogladzie, innych
>przekonaniach.
>>
>Nigdy nie twierdziłem, że człowiek mający inny niż mój światopogląd czy
inne
>niż moje przekonania, to człowiek, któremu nie należy się szacunek. Wręcz
>przeciwnie, zawsze twierdziłem, że Bóg kocha wszystkich ludzi bez wyjątku.
A Ty ?
> >> ZPK
> >>
> >Rzeczywiście znane mogły być dopiero od pojawienia się świadomości. Czy
> >tylko człowiek ma świadomość, a aniołowie nie wyłączając upadłych.
> NIe wiem. Nie pomne bym aniolem byl...
>
Więc o co ci chodziło z momentem pojawienia się świadomości właśnie u
człowieka, bo nie wydawało mi się, że np. u takiego ZPK ?
> >Pytanie IMHO bez sensu. Bóg jest tylko jeden i nie ma innego. :)
> Tak ?
> Przywlaszczasz sobie prawo do decydowania kto/co (nie)jest Bogiem...
>
Nie mam takiego prawa. I niczego takiego nie robię, co w niczym nie zmienia
faktu, że Bóg jest tylko jeden i nie ma innego. :)
> >> Jesli wartosci etyczne pakujesz w Biblie to jest zawezenie tematu,
> >> szczegolnie gdy do uniwersalnosci wpychasz wyznanie wiary w postaci
> >> pierwszych 3 przykazan z Dekalogu.
> >Być może jestem zbyt słabo wyrobiony, ale nie czuję problemu. Nie mogę po
> >prostu przypomnieć sobie żadnych wartości etycznych i moralnych, które
nie
> >byłyby objęte Objawieniem Bożym.
> To objawienie skierowane jest do jednego narodu: Izraela. Z racji tego, iz
> tego objawienia korzenie siegaja okresu przed biblijnego, zawiera w sobie
> elementy uniwersalne.
Oczywiście przecież to Bóg stworzywszy świat i ludzi jednocześnie ustanowił
zasady i prawa ich obowiązujące. Nas tu interesują wartości etyczne, których
przecież Bóg nie unicestwił z chwilą opuszczenia raju przez ludzi. Dlatego
właśnie mówimy o uniwersalności wartości etycznych.
> Z racji, ze jest objawieniem dla jednego, wybranego
> narodu zawiera w sobie elementy indywidualne, specyficzne dla narodu
> wybranego, dla tego a nie innego pojecia Boga.
Bóg objawił się na samym początku czasów i tylko człowiek systematycznie,
aczkolwiek bezskutecznie :-) , zacierał wspólnie z upadłymi aniołami
wszelkie ślady po tym Pierwotnym Objawieniu się Boga. A było to objawienie
przeznaczone dla wszystkich ludzi.
Bóg wybrał sobie Naród dlatego żeby przypomnieć swe Objawienie, tym razem
poprzez konkretny naród w sposób konkretny usytuowany w historii świata.
Zatem nie jest to Objawienie przeznaczone dla jednego wybranego narodu jak
to się może niektórym wydawać, ale dla całej ludzkości.
Mało tego, nie jest ono nowe, ale dokładnie takie samo jakie było na
początku czasów.
> Wartosci etyczne mozna oderwac od religii. Dla mnie sa to wartosci
> ponadreligijne, albo wspolne dla poszczegolnych religii.
Wartości etyczne nie mają żadnego uzasadnienia dla niewierzących. Bo niby
dlaczego mieliby nie zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga. Ludzkie
prawa można przecież odpowiednio zmienić (vide ustawa o szczególnych
warunkach przerywania ciąży, ewentualnie eutanazja w krajach wysoko
rozwiniętych).
> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
niekrzywdzenie.
>
I niby nie ma jej w Biblii ? Jak to szło, chyba jakoś tak "będziesz miłował
bliźniego swego jak siebie samego". Spróbuj znaleźć jednak jakiś przykład
wartości etycznych, o którym Biblia nie mówi. IMO nie uda ci się. Dziwne,
ale wcale mnie to nie smuci, a wręcz cieszy :-)
> >Historia Przymierza opisana jest w tak wielu księgach, ze nie mogę wręcz
> >uwierzyć, że wartości etyczne wymienione są wyłącznie w Dekalogu.
> Mowisz o ksiegach poza Biblia ?
>
Mówię o księgach opisujących Historię Przymierza.
[...]
> >przemycić jakikolwiek światopogląd, skoro nie dałem się religii
> >marksistowsko - leninowskiej ("Lenin wiecznie żywy").
> NIe istnieje taka religia..
Ściemniasz. :( Albo udajesz, że nie wiesz co to naprawdę jest
marksizm-leninizm. Jest to jednak wiedza, której jednak lepiej nie znać.
> Jesli mi nie wierzysz, to zapytaj ateiste, a nie potwierdzi, ze jest tylko
> jeden Bog i nie ma innego...
Tak ??? Zdumiewasz mnie. Dlaczegóż to z taką niesamowitą pasją ateiści
zwalczają wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a
katolicką w szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?
Zwalcza się przecież tylko Tego, o którego istnieniu się wie. Powiem więcej,
ateista wojujący nie tylko wierzy w Boga, ale wie, że Bój jest tylko jeden i
nie ma innego. Gdyby bowiem było inaczej, to byłby chory na umyśle
zwalczając nie istniejące cienie. Nieprawdaż ?
> Odmawiasz mu prawa do uznania etyki za wzor... Nie bedzie to etyka
biblijna,
> koraniczna, prawda ?
>
Innej etyki nie ma. Próby ustanowienia innej etyki spełzły na niczym (vide
historia ZSRR).
> >> Czyzbys chcial aby niewierzacy jako wartosc etyczna glosili np. 1
> przykazanie.
> >Co mnie obchodzą niewierzący - jak chcą niech głoszą. Ja tu na psr
jestem,
> >by poznać siebie.
> To tez sa ludzie.
Tak.
> Warto im sie przygladac.
Po co mi to. Tyle ładnych, pięknych i ślicznych kobiet stąpa po ziemi. I to
w mini.
> W Twojej filozofii, oni tez sa dziecmi bozymi, prawda ?
>
Dlatego też nie ingeruję w to co chcą głosić niewierzący. Przypominam tylko,
że Bóg każdego kocha i na każdego czeka z utęsknieniem. Można powiedzieć, że
na powrót synów marnotrawnych czeka z największym utęsknieniem. :)
> Sa wytworem ludzkiego umyslu. Zaleza od czasu i miejsca powstawania.
> Przesledz starozytne cywilizacje, przyjrzyj sie tzw. prymitywnym plemionom
> dzis...
> Byc moze pospieszylem sie ze swiatopogladem. Wartosci etyczne wplywaja na
> ksztalt swiatopogladu.
Bzdury. Wszak wartości etyczne są takie jakie są i nie są inne. Natomiast my
jako ludzie mamy najróżniejsze światopoglądy. Nieprawdaż ? Mało tego
niektórzy zmieniają swój światopogląd zależnie od tego skąd wieje wiatr
historii. Jakiż tu jest wpływ uniwersalnych przecież wartości etycznych.
> JEsli idzie o wiare, to etyke od religii trzeba oderwac, by etyka mogla
> zostac przyjeta przez ateistow.
>
Nie widzę sensu, bo ateiści odrzucają wszelką etykę prowadząc bezpardonową
walkę z Bogiem. Nieprawdaż ?
> >Skoro każda religia zawiera te wartości, to dlaczego niektórzy twierdzą,
że
> >akurat chrześciajaństwo ich nie zawiera.
> Ja tak nie twierdze.
>
Dzięki :-)
> >Nadal mniemam, że najwyższą. Z pokorą przyjmuję także, że masz inne
zdanie.
> Najwyzsza dla chrzescijanina. Nie kazdy nim jest.
>
Dlatego napisałem od razu, że ja tak uważam.
> >> To jest czysto ideologiczne zdanie. Z zasady odrzucane przez
> niewierzacych. Co im mozesz
> >> zaproponowac w tej materii, jesli oni nie uznaja czegos takiego jak Bog
?
> >To nie mój problem. :(
> >Każdy sam odpowiada za swoje przekonania. Przekonania bowiem, podobnie
jak
> i
> >wierzenia, nie biorą z niczego.
> NIe chodzi o ich problem. Idzie o Twoja propozycje dla nich.
>
To nadal nie mój problem. :(
IMHO niewierzących my w ogóle nie interesujemy. A ja nikomu nie mam zamiaru
się narzucać, po cóż mam mieć podbite oko i nie tylko. :-)
> >> Bedziesz na sile karmil ich taka ideologia ?
> >1. Nie uważam, że religia to to samo co ideologia.
> Ideologia jest systemem pogladow min. religijnych...
>
A twierdziłeś, że nie wiesz co to za religia, która uważa, że "Lenin zawsze
żywy".
> >2. Nikogo karmić nie mam zamiaru, chyba że chlebem i mlekiem.
> Pieknie.
>
Dzięki :-))
> >Mam chyba prawo do własnych poglądów, bo mam je na własny rachunek . :)
> Jesli tak, to dobrze. Jesli te poglady laduja w przepisach prawnych, to
gorzej.
>
Oto dowód, że napisałeś bez sensu:
Dla naprzykładu, w moim poglądzie jest konieczność karania zabójców. Mam ten
pogląd na własny rachunek.
Ty jednak twierdzisz, że co prawda to dobrze, że mam go na swój rachunek,
ale nie może on (pogląd) wylądować w przepisach prawnych. Tym samym
autorytarnie stwierdziłeś, że prawo w żaden sposób nie może karać zabójców.
Bzdury piszesz, skoro mogłem dojść z treści napisanego przez ciebie tekstu,
i to w tak prymitywnie prosty sposób, do powyższego wniosku.
[...]
> >Kto ci zabrania krzewienia twojego wyznania ? Każda religia może być
> >nauczana.
> To jest teoria. Jak jest w rzeczywistosci ? Wiekszosc stanowi normy...
> Moja ideologia nie jest religia, wiec nie moze byc nauczana w mysl prawa.
>
Rzeczywistość jest taka, że możesz krzewić własne wyznanie, co też np. na
niniejszym psr czynisz.
> >Jeśli twoje dzieci nie mają wyboru, to tylko dlatego że nie
> >stworzyłeś im takiej możliwości. A możesz, wystarczy tylko chcieć.
> Nie. To system nie pozwala.
Nieprawda. System pozwala, bo są stworzone ramy prawne. Problem tkwi w
tobie. Nic nie robimy by stworzyć swoim dzieciom możliwości, a winę za swoją
bezczynność usiłujemy zrzucić na system. To mit i ucieczka przed
odpowiedzialnością przed samym sobą.
> Wiekszosc ma takie a nie inne poglady.
Odkąd pamiętam należę do mniejszości. Muszę się przyznać, że nikt kto jest w
samorządzie terytorialnym Warszawy nie otrzymał mojego głosu. :( Dodam, że
nie należałem do niegłosującej większości.
> Spora czesc poddaje sie systemowi dla swietego spokoju i spokoju dziecka.
Problem tkwi w tych ludziach. Że rzucę kilka "inwektyw":
Zwykłe wygodnictwo życiowe. Bezczynność, której nauczyli się w PRL-u. Brak
poczucia konieczności brania odpowiedzialności za swoje życie.
Jak się nie chce, to się nie robi, i usiłuje zrzucić odpowiedzialność na
bezosobowy system.
> Sprobuj zbadac w ilu przedszkolach nauczane sa religie niekatolickie.
Powiem brutalną prawdę: we wszystkich, w których rodzice tego chcieli. A że
nie zechcieli, to ich sprawa. Ja za to nie odpowiadam.
> Zobacz jak to sie ma w szkolach. Sprawdz w jakich szkolach nauczana jest
etyka dla
> tych, co nie chcieli religii.
W takich szkołach, w których są zatrudnieni nauczyciele o odpowiednich
kwalifikacjach. W innych nawet lepiej, żeby poloniści, matematycy,
historycy, geografowie nie uczyli etyki.
Bardzo dobre zadanie dla ciebie. Skoro cię to tak bardzo bulwersuje zrób
coś, aby absolwenci odpowiednich wydziałów wyższych uczelni trafili do
szkół. Udowodnisz, że to cię naprawdę interesuje i naprawdę się tym
przejmujesz, a nie jest to tzw. chwyt wyborczy vel handlowy.
> Z rozmow z mlodymi ludzmi, ktorzy zaczynali religie w domach
katechetycznych
> i konczyli w szkolach wnioskuje, ze mlodziez od religii odchodzi...od tej
religii..
>
Tylko wystarczyło dodać "i ta młodzież" i wszystko byłoby jasne.
> Zadna religia nie naucza o innych religiach, tylko o tej jednej, jedynej,
> slusznej... o tym mowilem.
>
Co w tym dziwnego ? Raczej dziwne, że to może zdumiewać.
> >Szczęśliwie nie ma już jedynie słusznej religii (marksizmu-leninizmu).
> To nie byla religia. Sprawdz w slowniku, co znaczy to slowo.
>
Dla nas gorsze jest to, że to nie była, ale nadal jest religia. A jej
wyznawcy twierdzą, dla niepoznaki, że w nic nie wierzą (poza tym, że "Lenin
wiecznie żywy").
Chyba mi nie uwierzysz, jeśli zacznę twierdzić, że ZPK, to nie ZPK, ale w
ogóle to taki jakiś ZPK, który nie jest ZPK, a jest ZPK. Potraktuj to jako
wstęp do tzw. dialektyzmu materialistycznego. I proś Boga, by już więcej do
Polski nie wrócił jako fragment religii zwanej marksizmem-leninizmem.
> >Wszyscy w Polsce mamy te same prawa także co do wyznawania własnej wiary.
> Mamy prawa... a jak to wyglada w zyciu ?
>
W życiu, jak to w życiu. Dokładnie jest tak, że jak sobie pościelesz, tak
się wyśpisz. Inaczej nie chce być :)
[...]
> >> W praktyce jest tak, ze w przedszkolu naucza sie tylko katolicyzmu.
> >Nauczaj własnej wiary. Nikt ci nie zabrania. Weź się, zakasz rękawy i
> >nauczaj.
> Co nie zmieni praktyki, jaka widac.
>
To nie tyle wina mitycznego systemu, ale nabytego pasywnego podejścia do
własnego życia. IMO dopiero następne pokolenia, które nie zostaną skażone
pamięcią jak to dobrze było za komuny naprawdę wezmą swoje sprawy w swoje
ręce i przestaną narzekać na mityczne systemy i inne rzekomo rzucane im pod
nogi kłody.
> >Dobrze powiedziałeś, że to twój pogląd. Nie chciałbym, aby kiedykolwiek
> >ponownie (tak jak w PRL-u) zaczęto mnie indoktrynować pod pozorem
> poznawania
> >różnych systemów wiary.
>
> Uczyles sie w tym czasie i wiesz, ze tak bylo ? Byles w Ludowej Korei ?
> Indoktrynacja= szerzenie jakis przekonan.
Tak uczyłem się w tym czasie. Wiem jak to było i nie było to w Koreańskiej
Republice Ludowo Demokratycznej, ale tu na tej ziemi. Mam dla ciebie przykrą
wiadomość, doskonale wiem o czym piszę.
> Nauczanie jedynie slusznych pogladow, jakiekolwiek by one byly, podlega
pod
> indoktrynacje.
Tak.
> Jedyna roznica jest to, ze wtedy Ci to nie odpowiadalo, a teraz Ci
odpowiada...
>
Teraz mi odpowiada, bo uważam, że każdy ma pełne prawo do nauki swej własnej
religii. Dokładnie tej, którą wyznaje.
I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić. Indoktrynacja
dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich. Nie ma bowiem dwóch
Polaków, którzy mieliby te same poglądy. Nieprawdaż ?
Teraz jest demokracja i nie musisz chodzić na obowiązkowe akademie ku czci
..., pochody. Możesz za to uczestniczyć we własnych uroczystościach. Np. w
pochodzie 1 majowym możesz wybrać OPZZ lub Solidarność, inną organizację,
iść samodzielnie albo w ogóle zrezygnować z pochodu. Twierdzisz, że to
indoktrynacja ?
Możesz nauczać swoje dzieci swojej religii i możesz tego żądać od szkoły.
Jeśli nie żądasz, to twoja wina, a nie żadna indoktrynacja.
Przepraszam, że pisałem trzeba mi tradycyjnie (mój "znak firmowy") było
odesłać do szkoły i literatury w celu pobrania nauk i wiedzy.
> >Niczego (w sensie wyznania) bowiem nie muszę wybierać.
> Przyjales to co wybrali Twoi rodzice.
>
Kłamiesz. Po prostu mam szczęście, że żadnego wyznania nie muszę wybierać.
> >Myślę też, że również żydzi, prawosławni, protestanci i muzułmanie
> >nie muszą niczego wybierać.
> Zycie nie stoi w miejscu. Poglady ludzi sie zmieniaja. Czasem jest to
> przymus, czasem doswiadczenia, czasem pragnienie zmian...etc.
>
Życie nie stoi w miejscu, ale oni również nie muszą wybierać nowej religii.
Im też, tak jak i mnie w zupełności wystarczy ta, w której się urodzili,
nawet jeśli, tak samo jak ja, tak naprawdę jej nie znają.
Jeśli jednak naprawdę uważasz, że przymus coś zmieni, to zmuś dowolnego
protestanta z tej psr, aby stał się muzułmaninem. Np. do końca tego
tygodnia.
> >Wybrać bowiem można tylko
> >1. albo dobro, albo zło,
> A co to jest i jak to rozrozniac ?
>
Sumienie, jak cyganka, prawdę ci powie.
> >2. albo wiarę albo niewiarę.
> A gdzie miejsce na niepewnosc ?
>
Jaką niepewność ?
> >> W naszej cywilizacji jest tak, ze to rodzice decyduja o wyborze
religii,
> >I słusznie. Nie życzyłbym sobie, aby to jakaś postronna osoba (jak to
było
> w
> >PRL-u) decydował o mojej wierze (i zmuszała do wiary, że Lenin jest
> wiecznie
> >żywy), nawet jeśli byłby to mr.all. :D
> Masz jakiegos hopsa na punkcie PRL'u...?
To dobry przykład, bo bardzo wyrazisty i jednoznaczny. Dlatego łatwo
porównywać.
> Powiem inaczej: w naszej cywilizacji nie Ty wybierasz religie. Robi to
Twoje
> otoczenie.
Mógłbym się ewentualnie zastanowić, czy się nie zgodzić, gdybyś brutalnie
stwierdził, że wyboru dokonał Mieszko I.
> Ja mam decydowac za Ciebie ? Smieszne...;-0
>
I o to dokładnie mi chodzi. To byłoby śmieszne, gdybym zgodził się, aby
ktokolwiek decydował za mnie. ;)
Niestety są tacy, którzy chcą decydować za mnie, że muszę porzucić wiarę na
rzecz innej bądź niewiary. Horror, brrrr ...
> >> a grupa fanatykow forsuje zapisy w konstytucji, prawie etc
> >> forujac wlasna wiare pod plaszczykiem wartosci chrzescijanskich.
> >Płaszczyk wartości chrześcijańskich jest ciepły i zawsze ochroni - co
> >potwierdza historia Polski - przed niejedną zawieruchą. Nic więc
dziwnego,
> >że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo walczą z
> >religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i obiekt
> >ataków byłby inny).
> Poczytaj historie..
>
Napisałem gdyby. Nieprawdaż ?
> >Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
> Fanatycy sa po obu stronach...
>
Tylko tak się "dziwnie" składa, że proporcje w liczbie fanatyków są
odwrotne. W zasadzie o to mi chodziło.
> >> Dla mnie wartosci etyczne sa ponad-religijne.
> >Dla ciebie pewnie tak. Ale niestety nie dla wszystkich. Dla niewierząch
> >stanowią obiekt nieustannych ataków, bowiem samo istnienie uniwersalnych
> >wartości etycznych podważa ich niewiarę, jako że nie mogą uzasadnić
> >istnienia tych wartości.
> A ilu takich niewierzacych znasz ? Co oni twierdza w tej sprawie ?
> Skad sie biora takie przemyslenia ?
>
Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne wyjątki.
Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
> >> W ten sposob wyrazam szacunek czlowiekowi o innym swiatopogladzie,
innych
> >przekonaniach.
> >Nigdy nie twierdziłem, że człowiek mający inny niż mój światopogląd czy
> inne
> >niż moje przekonania, to człowiek, któremu nie należy się szacunek. Wręcz
> >przeciwnie, zawsze twierdziłem, że Bóg kocha wszystkich ludzi bez
wyjątku.
> A Ty ?
>
Przyznam się bez bicia, że jestem ułomny. Mogę sparafrazować któregoś z
rosyjskich polityków (chyba) i stwierdzić, że chcę dobrze, a wychodzi jak
zawsze.
Zgodziles sie z czyms, czego teraz nie pojmujesz..?
Popatrz w poprzednie listy.
>> To objawienie skierowane jest do jednego narodu: Izraela. Z racji tego,
iz
>> tego objawienia korzenie siegaja okresu przed biblijnego, zawiera w sobie
>> elementy uniwersalne.
>
>Oczywiście przecież to Bóg stworzywszy świat i ludzi jednocześnie ustanowił
>zasady i prawa ich obowiązujące. Nas tu interesują wartości etyczne,
których
>przecież Bóg nie unicestwił z chwilą opuszczenia raju przez ludzi. Dlatego
>właśnie mówimy o uniwersalności wartości etycznych.
A kiedy Bog ustanowil prawa etyczne; jakies odnosniki biblijne sa ?
>> Z racji, ze jest objawieniem dla jednego, wybranego
>> narodu zawiera w sobie elementy indywidualne, specyficzne dla narodu
>> wybranego, dla tego a nie innego pojecia Boga.
>
>Bóg objawił się na samym początku czasów i tylko człowiek systematycznie,
>aczkolwiek bezskutecznie :-) , zacierał wspólnie z upadłymi aniołami
>wszelkie ślady po tym Pierwotnym Objawieniu się Boga.
Jakies poparcie tezy w Biblii ?
> A było to objawienie przeznaczone dla wszystkich ludzi.
A skad te wiesci ?
>Bóg wybrał sobie Naród dlatego żeby przypomnieć swe Objawienie, tym razem
>poprzez konkretny naród w sposób konkretny usytuowany w historii świata.
Cos na poparcie tej tezy ?
>Zatem nie jest to Objawienie przeznaczone dla jednego wybranego narodu jak
>to się może niektórym wydawać, ale dla całej ludzkości.
>Mało tego, nie jest ono nowe, ale dokładnie takie samo jakie było na
>początku czasów.
Prosze o poparcie tych tez fragmentami Biblii.
>> Wartosci etyczne mozna oderwac od religii. Dla mnie sa to wartosci
>> ponadreligijne, albo wspolne dla poszczegolnych religii.
>
>Wartości etyczne nie mają żadnego uzasadnienia dla niewierzących. Bo niby
>dlaczego mieliby nie zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.
Nisko cenisz niewierzacych...
>> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
niekrzywdzenie.
>>
>I niby nie ma jej w Biblii ?
Ktos tak twierdzi ?
>Jak to szło, chyba jakoś tak "będziesz miłował
>bliźniego swego jak siebie samego". Spróbuj znaleźć jednak jakiś przykład
>wartości etycznych, o którym Biblia nie mówi. IMO nie uda ci się. Dziwne,
>ale wcale mnie to nie smuci, a wręcz cieszy :-)
To przeciez mowie, ze w Biblii sa te wartosci. Nie zauwazyles ?
Idzie o to, ze dokladanie do tych wartosci regulki o Bogu jest nie do
przyjecia za wartosc uniwersalna dla niewierzacych.
>> >Historia Przymierza opisana jest w tak wielu księgach, ze nie mogę wręcz
>> >uwierzyć, że wartości etyczne wymienione są wyłącznie w Dekalogu.
>> Mowisz o ksiegach poza Biblia ?
>>
>Mówię o księgach opisujących Historię Przymierza.
>[...]
Czyli tylko Biblia... Jedna ksiega..
>> >przemycić jakikolwiek światopogląd, skoro nie dałem się religii
>> >marksistowsko - leninowskiej ("Lenin wiecznie żywy").
>> NIe istnieje taka religia..
>
>Ściemniasz. :( Albo udajesz, że nie wiesz co to naprawdę jest
>marksizm-leninizm. Jest to jednak wiedza, której jednak lepiej nie znać.
Wiec nie jest religia, ale wiedza...
>> Jesli mi nie wierzysz, to zapytaj ateiste, a nie potwierdzi, ze jest
tylko
>> jeden Bog i nie ma innego...
>
>Tak ??? Zdumiewasz mnie. Dlaczegóż to z taką niesamowitą pasją ateiści
>zwalczają wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a
>katolicką w szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?
>Zwalcza się przecież tylko Tego, o którego istnieniu się wie. Powiem
więcej,
>ateista wojujący nie tylko wierzy w Boga, ale wie, że Bój jest tylko jeden
i
>nie ma innego. Gdyby bowiem było inaczej, to byłby chory na umyśle
>zwalczając nie istniejące cienie. Nieprawdaż ?
Androny pleciesz.
Masz jakas obsesje na punkcie ateistow...
Przykro mi...
>> Odmawiasz mu prawa do uznania etyki za wzor... Nie bedzie to etyka
biblijna,
>> koraniczna, prawda ?
>>
>Innej etyki nie ma.
Poza biblijna ? Dobre sobie... Mamy jedynie sluszna etyke.. etyke biblijna..
dobre.
>Po co mi to. Tyle ładnych, pięknych i ślicznych kobiet stąpa po ziemi. I to
>w mini.
I sa to same teistki....;-))))
>> W Twojej filozofii, oni tez sa dziecmi bozymi, prawda ?
>>
>Dlatego też nie ingeruję w to co chcą głosić niewierzący.
Wiec sie zgadzasz, ze nie sa... smutne to...
>Przypominam tylko,
>że Bóg każdego kocha i na każdego czeka z utęsknieniem. Można powiedzieć,
że
>na powrót synów marnotrawnych czeka z największym utęsknieniem. :)
Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
>> Sa wytworem ludzkiego umyslu. Zaleza od czasu i miejsca powstawania.
>> Przesledz starozytne cywilizacje, przyjrzyj sie tzw. prymitywnym
plemionom
>> dzis...
>> Byc moze pospieszylem sie ze swiatopogladem. Wartosci etyczne wplywaja na
>> ksztalt swiatopogladu.
>
>Bzdury. Wszak wartości etyczne są takie jakie są i nie są inne.
Poczytaj sobie..
>> JEsli idzie o wiare, to etyke od religii trzeba oderwac, by etyka mogla
>> zostac przyjeta przez ateistow.
>>
>Nie widzę sensu, bo ateiści odrzucają wszelką etykę prowadząc bezpardonową
>walkę z Bogiem. Nieprawdaż ?
Bzdury wasc prawisz...
>To nadal nie mój problem. :(
>IMHO niewierzących my w ogóle nie interesujemy. A ja nikomu nie mam zamiaru
>się narzucać, po cóż mam mieć podbite oko i nie tylko. :-)
Czyli poza swoim strachem nic nie masz im do zaproponowania...
>> >> Bedziesz na sile karmil ich taka ideologia ?
>> >1. Nie uważam, że religia to to samo co ideologia.
>> Ideologia jest systemem pogladow min. religijnych...
>>
>A twierdziłeś, że nie wiesz co to za religia, która uważa, że "Lenin zawsze
>żywy".
Zacytowalem slownik...
Co to za religia z tym Leninem ?
>> >Mam chyba prawo do własnych poglądów, bo mam je na własny rachunek .
:)
>> Jesli tak, to dobrze. Jesli te poglady laduja w przepisach prawnych, to
gorzej.
>>
>Oto dowód, że napisałeś bez sensu:
>Dla naprzykładu, w moim poglądzie jest konieczność karania zabójców. Mam
ten
>pogląd na własny rachunek.
Tylko, ze tego pogladu nie trzeba instalowac w prawie - on tam juz jest.
Nie wiedziales ? Teraz juz wiesz.
>Ty jednak twierdzisz, że co prawda to dobrze, że mam go na swój rachunek,
>ale nie może on (pogląd) wylądować w przepisach prawnych. Tym samym
>autorytarnie stwierdziłeś, że prawo w żaden sposób nie może karać zabójców.
>Bzdury piszesz, skoro mogłem dojść z treści napisanego przez ciebie tekstu,
>i to w tak prymitywnie prosty sposób, do powyższego wniosku.
>[...]
RZeczywiscie prymitywnie...
>> Moja ideologia nie jest religia, wiec nie moze byc nauczana w mysl prawa.
>>
>Rzeczywistość jest taka, że możesz krzewić własne wyznanie, co też np. na
>niniejszym psr czynisz.
A to jest przedszkole ?
>> Wiekszosc ma takie a nie inne poglady.
>
>Odkąd pamiętam należę do mniejszości. Muszę się przyznać, że nikt kto jest
w
>samorządzie terytorialnym Warszawy nie otrzymał mojego głosu. :( Dodam, że
>nie należałem do niegłosującej większości.
A religijnie to jak wyglada ?
>> Spora czesc poddaje sie systemowi dla swietego spokoju i spokoju dziecka.
>
>Problem tkwi w tych ludziach. Że rzucę kilka "inwektyw":
>Zwykłe wygodnictwo życiowe. Bezczynność, której nauczyli się w PRL-u. Brak
>poczucia konieczności brania odpowiedzialności za swoje życie.
>Jak się nie chce, to się nie robi, i usiłuje zrzucić odpowiedzialność na
>bezosobowy system.
Pogadaj z rozdzicami dzieci w wieku przed i szkolnym...
>> Zobacz jak to sie ma w szkolach. Sprawdz w jakich szkolach nauczana jest
etyka dla
>> tych, co nie chcieli religii.
>
>W takich szkołach, w których są zatrudnieni nauczyciele o odpowiednich
>kwalifikacjach. W innych nawet lepiej, żeby poloniści, matematycy,
>historycy, geografowie nie uczyli etyki.
Nie kolego. Jesli nie ma ludzi do nauczania jakiego przedmiotu, to sie go
nie wprowadza- to chyba oczywiste.
Popartz tez na kwalifikacje katechetow. Przyszkolenie ludzi bez kwalifikacji
do pracy z dziecmi.. Zalosne.
>Bardzo dobre zadanie dla ciebie. Skoro cię to tak bardzo bulwersuje zrób
>coś, aby absolwenci odpowiednich wydziałów wyższych uczelni trafili do
>szkół. Udowodnisz, że to cię naprawdę interesuje i naprawdę się tym
>przejmujesz, a nie jest to tzw. chwyt wyborczy vel handlowy.
To jest odwracanie kota ogonem. Nie ma kadry - nie robi sie reformy.
Oczywiscie bede glosowal na tych, ktorzy wedlug mojego rozeznania beda mogli
w tej materii cos zrobic. Jak bedzie mzoliwosc to sam sie dam wybrac, by cos
zrobic... Pomozesz mi ?
>> Zadna religia nie naucza o innych religiach, tylko o tej jednej, jedynej,
>> slusznej... o tym mowilem.
>>
>Co w tym dziwnego ? Raczej dziwne, że to może zdumiewać.
Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
>> >Szczęśliwie nie ma już jedynie słusznej religii (marksizmu-leninizmu).
>> To nie byla religia. Sprawdz w slowniku, co znaczy to slowo.
>>
>Dla nas gorsze jest to, że to nie była, ale nadal jest religia.
W Twoim umysle.
>> >> W praktyce jest tak, ze w przedszkolu naucza sie tylko katolicyzmu.
>> >Nauczaj własnej wiary. Nikt ci nie zabrania. Weź się, zakasz rękawy i
>> >nauczaj.
>> Co nie zmieni praktyki, jaka widac.
>>
>To nie tyle wina mitycznego systemu, ale nabytego pasywnego podejścia do
>własnego życia.
Co Ty wiesz o moim zyciu ?;-)))))
> IMO dopiero następne pokolenia, które nie zostaną skażone
>pamięcią jak to dobrze było za komuny naprawdę wezmą swoje sprawy w swoje
>ręce i przestaną narzekać na mityczne systemy i inne rzekomo rzucane im pod
>nogi kłody.
Moze wiec przestac ciagle do tego wracac...
Wykazujesz totalna niemoc wyzwolenia sie z mysli o tamtych czasach..
>Tak uczyłem się w tym czasie. Wiem jak to było i nie było to w Koreańskiej
>Republice Ludowo Demokratycznej, ale tu na tej ziemi. Mam dla ciebie
przykrą
>wiadomość, doskonale wiem o czym piszę.
Trza bylo jechac do Korei... Wtedy mialbys mozliwosc porownania...
Wiem,ze wiesz o czym piszesz i jest bardzo tendencyjne pisanie.
>> Jedyna roznica jest to, ze wtedy Ci to nie odpowiadalo, a teraz Ci
>odpowiada...
>>
>Teraz mi odpowiada, bo uważam, że każdy ma pełne prawo do nauki swej
własnej
>religii. Dokładnie tej, którą wyznaje.
A kiedys ja poznawal ? W ostatnich paru latach ?
>I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić. Indoktrynacja
>dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich.
heheheh... Popatrz cozes nasmarowal....;-)))
>Nie ma bowiem dwóch
>Polaków, którzy mieliby te same poglądy. Nieprawdaż ?
NIeprawdaz.
>Teraz jest demokracja i nie musisz chodzić na obowiązkowe akademie ku czci
>..., pochody.
Tysiace ludzi nie chodzilo wtedy...
>> >Niczego (w sensie wyznania) bowiem nie muszę wybierać.
>> Przyjales to co wybrali Twoi rodzice.
>>
>Kłamiesz. Po prostu mam szczęście, że żadnego wyznania nie muszę wybierać.
NIe byles ochrzczony w niemowlectwie ?
>> >Wybrać bowiem można tylko
>> >1. albo dobro, albo zło,
>> A co to jest i jak to rozrozniac ?
>>
>Sumienie, jak cyganka, prawdę ci powie.
Czyli subiektywnosc...
>> >2. albo wiarę albo niewiarę.
>> A gdzie miejsce na niepewnosc ?
>>
>Jaką niepewność ?
Nie jestes pewny, czy wiesz. Nie jestes pewny, czy wierzysz.
>> >> a grupa fanatykow forsuje zapisy w konstytucji, prawie etc
>> >> forujac wlasna wiare pod plaszczykiem wartosci chrzescijanskich.
>> >Płaszczyk wartości chrześcijańskich jest ciepły i zawsze ochroni - co
>> >potwierdza historia Polski - przed niejedną zawieruchą. Nic więc
>dziwnego,
>> >że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo walczą z
>> >religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i obiekt
>> >ataków byłby inny).
>> Poczytaj historie..
>>
>Napisałem gdyby. Nieprawdaż ?
Prawdaz. A czego dotyczy to 'gdyby' ? Historii Polski ?
>> >Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
>> Fanatycy sa po obu stronach...
>>
>Tylko tak się "dziwnie" składa, że proporcje w liczbie fanatyków są
>odwrotne. W zasadzie o to mi chodziło.
Jakies liczby przedstawisz ?
>Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne wyjątki.
>Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
Wyjatki akurat regule obalaja...
[...]
> Zgodziles sie z czyms, czego teraz nie pojmujesz..?
> Popatrz w poprzednie listy.
>
Dopiero więc teraz wyszło, że nie nadążam i w związku z tym wpuszczam się
sam w maliny. Można wręcz zwątpić czy taki ZPK ma w ogóle jakąś świadomość.
A skoro tak, to skąd u człowieka pojawia się owa świadomość, skoro jak
wynika z przykładu ZPK, może on takowej nie mieć nawet do zgonu. Czy w ogóle
świadomość istnieje.
> >> To objawienie skierowane jest do jednego narodu: Izraela. Z racji tego,
iz
> >> tego objawienia korzenie siegaja okresu przed biblijnego, zawiera w
sobie
> >> elementy uniwersalne.
> >Oczywiście przecież to Bóg stworzywszy świat i ludzi jednocześnie
ustanowił
> >zasady i prawa ich obowiązujące. Nas tu interesują wartości etyczne,
których
> >przecież Bóg nie unicestwił z chwilą opuszczenia raju przez ludzi.
Dlatego
> >właśnie mówimy o uniwersalności wartości etycznych.
>
> A kiedy Bog ustanowil prawa etyczne; jakies odnosniki biblijne sa ?
>
Jeśliby nie ustanowił, to skąd mogłyby znać je inne narody poza wybranym.
Zwłaszcza przed powołaniem Abrahama.
Odrzucam arbitralnie koncepcję, że wzięły się same z siebie. IMO na początku
było Słowo. W szczególności nie było wartości etycznych. Wszystko następne
zostało stworzone przez Boga, przy czym niektóre dzieła Boga pozwoliły sobie
się zbuntować. Nie było żadnego innego stworzyciela. Są natomiast
uniwersalne wartości etyczne. Skąd się mogły wziąć, jeśli nie z woli Stwórcy
świata.
Podsumowując: oto odnośnik do Biblii: "na początku było ...".
> >> Z racji, ze jest objawieniem dla jednego, wybranego
> >> narodu zawiera w sobie elementy indywidualne, specyficzne dla narodu
> >> wybranego, dla tego a nie innego pojecia Boga.
> >
> >Bóg objawił się na samym początku czasów i tylko człowiek systematycznie,
> >aczkolwiek bezskutecznie :-) , zacierał wspólnie z upadłymi aniołami
> >wszelkie ślady po tym Pierwotnym Objawieniu się Boga.
>
> Jakies poparcie tezy w Biblii ?
>
Jako odpowiedź niech służą głupie pytania: np. czyjej Woli sprzeciwili się
Adam i Ewa, Kto postanowił ich wygnać,....
Stąd m. in. wiadomo, że istniało Pierwotne Objawienie się Boga. IMO
> > A było to objawienie przeznaczone dla wszystkich ludzi.
> A skad te wiesci ?
>
Bo ludzie stworzeni zostali przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. W
dodatku przez Niego i Osobiście. IMO ani Adam ani Ewa nie należeli do narodu
wybranego.
> >Bóg wybrał sobie Naród dlatego żeby przypomnieć swe Objawienie, tym razem
> >poprzez konkretny naród w sposób konkretny usytuowany w historii świata.
> Cos na poparcie tej tezy ?
>
Naród żydowski, to konkretny naród. Dokładnie zdefiniowany, a nawet
określony. Powstał w konkretnym czasie, żył i żyje w konkretnym czasie, w
konkretnych miejscach.
> >Zatem nie jest to Objawienie przeznaczone dla jednego wybranego narodu
jak
> >to się może niektórym wydawać, ale dla całej ludzkości.
> >Mało tego, nie jest ono nowe, ale dokładnie takie samo jakie było na
> >początku czasów.
>
> Prosze o poparcie tych tez fragmentami Biblii.
>
Już było. Najlepiej zacząć od początku i skończyć na samym końcu.
> >> Wartosci etyczne mozna oderwac od religii. Dla mnie sa to wartosci
> >> ponadreligijne, albo wspolne dla poszczegolnych religii.
> >Wartości etyczne nie mają żadnego uzasadnienia dla niewierzących. Bo niby
> >dlaczego mieliby nie zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.
>
> Nisko cenisz niewierzacych...
>
To nie jest kwestia oceny niewierzących. To kwestia uzasadnienia. Mnie się
wydaje, że jedynie prawo karne ustanowione przez ludzi może powstrzymywać
niewierzących przed relatywizmem moralnym.
Powiedzmy uczciwie sobie wprost, człowiek, który twierdzi, że jest
niewierzący, a ma jakiekolwiek skrupuły np. nie jest zdolny do dowolnego
czynu zwłaszcza najbardziej obrzydliwego w oczach wierzących - nieważne tu
jak -, nie jest niewierzącym. Jeśliby nie było Boga i nie istniałyby kodeksy
karne, cóż miałoby powstrzymać niewierzącego przed zrobieniem wszystkiego w
celu zabrania ostatniego grosza wdowie i sierocie. Nic, a już na pewno żadne
wartości etyczne.
W skrócie: odrzucając Boga niewierzący odrzuca jednocześnie wszelkie
wartości etyczne.
> >> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
niekrzywdzenie.
> >I niby nie ma jej w Biblii ?
>
> Ktos tak twierdzi ?
>
Ty. Podałeś to jako przykład wartości etycznej, o której w Biblii nie można
znaleźć ani słowa.
> >Jak to szło, chyba jakoś tak "będziesz miłował
> >bliźniego swego jak siebie samego". Spróbuj znaleźć jednak jakiś przykład
> >wartości etycznych, o którym Biblia nie mówi. IMO nie uda ci się. Dziwne,
> >ale wcale mnie to nie smuci, a wręcz cieszy :-)
>
> To przeciez mowie, ze w Biblii sa te wartosci. Nie zauwazyles ?
Nie zauważyłem. Przepraszam za brak spostrzegawczości. Cóż mam jednak wady,
mimo że niektórzy członkowie tego psr usiłują mi wmówić, że nie mam (wtręt
nie na temat).
> Idzie o to, ze dokladanie do tych wartosci regulki o Bogu jest nie do
> przyjecia za wartosc uniwersalna dla niewierzacych.
>
Jak można jednocześnie coś przyjmować i odrzucać ? Niewierzący odrzucają
Boga, a wraz z Nim wszelkie normy w tym i wartości etyczne. Dokłądnie na tym
polega niewiara.
> >> >Historia Przymierza opisana jest w tak wielu księgach, ze nie mogę
wręcz
> >> >uwierzyć, że wartości etyczne wymienione są wyłącznie w Dekalogu.
> >> Mowisz o ksiegach poza Biblia ?
> >Mówię o księgach opisujących Historię Przymierza.
> >[...]
> Czyli tylko Biblia... Jedna ksiega..
>
Nie. Księgi opisujące Historię Przymierza, nie są jedną księgą.
> >> >przemycić jakikolwiek światopogląd, skoro nie dałem się religii
> >> >marksistowsko - leninowskiej ("Lenin wiecznie żywy").
> >> NIe istnieje taka religia..
> >Ściemniasz. :( Albo udajesz, że nie wiesz co to naprawdę jest
> >marksizm-leninizm. Jest to jednak wiedza, której jednak lepiej nie znać.
>
> Wiec nie jest religia, ale wiedza...
>
Tak. Wiedza o tym, że marksizm-leninizm w rzeczywistości jest religią,
rzeczywiście jest wiedzą. I to taką, której lepiej nie znać, że ośmielę się
dodać.
> >> Jesli mi nie wierzysz, to zapytaj ateiste, a nie potwierdzi, ze jest
tylko
> >> jeden Bog i nie ma innego...
> >
> >Tak ??? Zdumiewasz mnie. Dlaczegóż to z taką niesamowitą pasją ateiści
> >zwalczają wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a
> >katolicką w szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?
> >Zwalcza się przecież tylko Tego, o którego istnieniu się wie. Powiem
> więcej,
> >ateista wojujący nie tylko wierzy w Boga, ale wie, że Bój jest tylko
jeden i
> >nie ma innego. Gdyby bowiem było inaczej, to byłby chory na umyśle
> >zwalczając nie istniejące cienie. Nieprawdaż ?
>
> Androny pleciesz.
Wręcz przeciwnie przyjacielu, przeciwnie przeciwnie.
To szczera prawda, że zwalcza się tylko przeciwnika, który realnie istnieje.
Wyimaginowane cienie zwalczają jedynie osoby chore psychiczne. A ja ateistów
uważam za osoby zdrowe psychicznie. I to nie są androny.
> Masz jakas obsesje na punkcie ateistow...
Spróbuj mi zabronić. Mam przecież prawo mieć wady, nieprawdaż ? Zresztą czy
to tak naprawdę aż tak wielka wada, że stale o mnie pamiętają, a ja pamiętam
o nich ?
> Przykro mi...
>
Co takiego złego zrobiłeś, że ci tak przykro.
> >> Odmawiasz mu prawa do uznania etyki za wzor... Nie bedzie to etyka
> biblijna, koraniczna, prawda ?
> >Innej etyki nie ma.
>
> Poza biblijna ? Dobre sobie... Mamy jedynie sluszna etyke.. etyke
biblijna..
> dobre.
>
Jest tylko jedna etyka. Bez żadnych przymiotników. To dokładnie
powiedziałem. Możesz ją nazywać jak chcesz np. biblijną, koraniczną czy
jakąś inną.
Miałeś podać jakieś przykłady, że są dwie różne etyki, z których jedna
zawierałaby jakąś wartość, o której Biblia nie mówi. Nie mogę się doczekać.
> >Po co mi to. Tyle ładnych, pięknych i ślicznych kobiet stąpa po ziemi. I
to
> >w mini.
>
> I sa to same teistki....;-))))
>
Nie wiem, mnie to nigdy nie interesowało. Jeśli chcesz to sam je pytaj,
chyba nie boisz się podejść do ładnej, pięknej i ślicznej kobiety.
> >> W Twojej filozofii, oni tez sa dziecmi bozymi, prawda ?
> >Dlatego też nie ingeruję w to co chcą głosić niewierzący.
>
> Wiec sie zgadzasz, ze nie sa...
Przepraszam cię bardzo, ale mnie akurat Bóg nie pytał, czy zgadzam się na to
byśmy wszyscy byli Jego dziećmi. Wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi łącznie z
niewierzącymi, bez względu na to czy się na to zgadzamy czy nie. Dla mnie to
jest tak proste, że wcześniej nie rozwijałem tej myśli. Teraz żałuję.
> smutne to...
>
Co jest smutne ? Czy to, że:
1. wszyscy są dziećmi bożymi,
2. niewierzący głoszą co chcą,
3. nie ingeruję w to co głoszą niewierzący.
Nic z powyższego mnie nie smuci.
> >Przypominam tylko,
> >że Bóg każdego kocha i na każdego czeka z utęsknieniem. Można powiedzieć,
> że
> >na powrót synów marnotrawnych czeka z największym utęsknieniem. :)
>
> Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
>
Tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jedzenie pomyj ze świniami było akurat
tym o czym ja miałbym marzyć. Inni niech robią co uważają za najlepsze dla
siebie. Na swój, a nie mój rachunek.
> >> Sa wytworem ludzkiego umyslu. Zaleza od czasu i miejsca powstawania.
> >> Przesledz starozytne cywilizacje, przyjrzyj sie tzw. prymitywnym
> plemionom
> >> dzis...
> >> Byc moze pospieszylem sie ze swiatopogladem. Wartosci etyczne wplywaja
na
> >> ksztalt swiatopogladu.
> >Bzdury. Wszak wartości etyczne są takie jakie są i nie są inne.
>
> Poczytaj sobie..
>
Dobrze. Ciekawe gdzie to w Biblii napisane, że wartości etycznych nie ma,
albo że nie są takie jaki są, albo że są inne niż są.
Trzeba było jednak dokładniej przeczytać moje zdanie, które jest przecież
tautologią, bo pod "wartości etyczne" można podstawić cokolwiek np. ZPK jest
taki jaki jest i nie jest inny.
> >> JEsli idzie o wiare, to etyke od religii trzeba oderwac, by etyka mogla
> >> zostac przyjeta przez ateistow.
> >Nie widzę sensu, bo ateiści odrzucają wszelką etykę prowadząc
bezpardonową
> >walkę z Bogiem. Nieprawdaż ?
>
> Bzdury wasc prawisz...
>
Nie bzdury, lecz fakty, o czym było wyżej. Wydaje mi się, że myli ci się
pojęcie "niewiary" z pojęciem "bezbożnictwa".
> >To nadal nie mój problem. :(
> >IMHO niewierzących my w ogóle nie interesujemy. A ja nikomu nie mam
zamiaru
> >się narzucać, po cóż mam mieć podbite oko i nie tylko. :-)
>
> Czyli poza swoim strachem nic nie masz im do zaproponowania...
>
Mam. Wbrew pozorom, wielu już proponowałem, lecz niektórzy nawet nie
zauważyli, a inni odrzucili i to w sposób wielce agresywny. Widzę, że i ty
nie raczyłeś zauważyć. Trudno. Nie jest to moja strata.
> >> >> Bedziesz na sile karmil ich taka ideologia ?
> >> >1. Nie uważam, że religia to to samo co ideologia.
> >> Ideologia jest systemem pogladow min. religijnych...
> >A twierdziłeś, że nie wiesz co to za religia, która uważa, że "Lenin
zawsze
> >żywy".
>
> Zacytowalem slownik...
> Co to za religia z tym Leninem ?
>
Marksizm-leninizm.
[... ]
> Rzeczywiscie prymitywnie
Szkoda, że tam uciekasz. Nie będę cię gonić.
> >> Moja ideologia nie jest religia, wiec nie moze byc nauczana w mysl
prawa.
> >Rzeczywistość jest taka, że możesz krzewić własne wyznanie, co też np. na
> >niniejszym psr czynisz.
>
> A to jest przedszkole ?
>
Wszędzie, gdzie tylko chcesz, przedszkolu też. Nieznajomość prawa szkodzi.
Chcesz, aby zaczął się śmiać ?
> >> Wiekszosc ma takie a nie inne poglady.
> >Odkąd pamiętam należę do mniejszości. Muszę się przyznać, że nikt kto
jest w
> >samorządzie terytorialnym Warszawy nie otrzymał mojego głosu. :( Dodam,
że
> >nie należałem do niegłosującej większości.
>
> A religijnie to jak wyglada ?
>
Co konkretnie ?
> >> Spora czesc poddaje sie systemowi dla swietego spokoju i spokoju
dziecka.
> >Problem tkwi w tych ludziach. Że rzucę kilka "inwektyw":
> >Zwykłe wygodnictwo życiowe. Bezczynność, której nauczyli się w PRL-u.
Brak
> >poczucia konieczności brania odpowiedzialności za swoje życie.
> >Jak się nie chce, to się nie robi, i usiłuje zrzucić odpowiedzialność na
> >bezosobowy system.
>
> Pogadaj z rozdzicami dzieci w wieku przed i szkolnym...
>
Rozmawiam codziennie przyjacielu, codziennie. Dlatego to uważam, że każdy ma
tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego systemu, że ktoś chce mieć źle i
robi wszystko by było mu źle.
> >> Zobacz jak to sie ma w szkolach. Sprawdz w jakich szkolach nauczana
jest
> etyka dla
> >> tych, co nie chcieli religii.
> >W takich szkołach, w których są zatrudnieni nauczyciele o odpowiednich
> >kwalifikacjach. W innych nawet lepiej, żeby poloniści, matematycy,
> >historycy, geografowie nie uczyli etyki.
>
> Nie kolego.
To jednak uwżasz, że np matematycy powinni uczyć etyki. Pozwól, że zostanę
przy swoim zdaniu.
> Jesli nie ma ludzi do nauczania jakiego przedmiotu, to sie go
> nie wprowadza- to chyba oczywiste.
Dobrze by było.
> Popartz tez na kwalifikacje katechetow.
Chciałbym, ale jak mam to zrobić.
Zaraz, zaraz. Poza tym czy to katecheci mają uczyć etyki i w tym samym
czasie, gdy nauczają religii inne dzieci. Coś tu się chyba pomieszało nam z
wątkami.
> Przyszkolenie ludzi bez kwalifikacji do pracy z dziecmi.. Zalosne.
>
Mam genialny wręcz pomysł. Niech wszyscy znawcy (z mr.all) zajmą się
nauczniem etyki w szkołach.
Ja niestety nie jestem znawcą i nie wspomogę :-)
> >Bardzo dobre zadanie dla ciebie. Skoro cię to tak bardzo bulwersuje zrób
> >coś, aby absolwenci odpowiednich wydziałów wyższych uczelni trafili do
> >szkół. Udowodnisz, że to cię naprawdę interesuje i naprawdę się tym
> >przejmujesz, a nie jest to tzw. chwyt wyborczy vel handlowy.
>
> To jest odwracanie kota ogonem. Nie ma kadry - nie robi sie reformy.
Jak się nie zrobi reformy, to tym bardziej nie powstaną potrzebne kadry.
Poza tym na polskich uniwersytetach nawet kilkadziesiąt lat temu była
wykładana etyka. Cóż stało się z tymi kadrami, czyżby przestały się nadawać
?
> Oczywiscie bede glosowal na tych, ktorzy wedlug mojego rozeznania beda
mogli
> w tej materii cos zrobic. Jak bedzie mzoliwosc to sam sie dam wybrac, by
cos
> zrobic...
Ja też chciałbym dorwać się do żłobu.
> Pomozesz mi ?
>
Nie pomogę, bo zbyt dobrze pamiętam co się działo po 1970 r. po słynnym
pytaniu i równie słynnej odpowiedzi.
> >> Zadna religia nie naucza o innych religiach, tylko o tej jednej,
jedynej,
> >> slusznej... o tym mowilem.
> >Co w tym dziwnego ? Raczej dziwne, że to może zdumiewać.
>
> Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
>
Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli etyki z ich
własnych poglądów. IMHO w każdej szkole etyka nauczana będzie inaczej, ale
zawsze zgodnie z upodobaniami wykładającego.
> >> >Szczęśliwie nie ma już jedynie słusznej religii (marksizmu-leninizmu).
> >> To nie byla religia. Sprawdz w slowniku, co znaczy to slowo.
> >Dla nas gorsze jest to, że to nie była, ale nadal jest religia.
>
> W Twoim umysle.
>
Dzięki za uznanie. Myślałem, że uważasz, że nie posiadam takowego. Co za
niespodzianka. :-)
> >> >> W praktyce jest tak, ze w przedszkolu naucza sie tylko katolicyzmu.
> >> >Nauczaj własnej wiary. Nikt ci nie zabrania. Weź się, zakasz rękawy i
> >> >nauczaj.
> >> Co nie zmieni praktyki, jaka widac.
> >To nie tyle wina mitycznego systemu, ale nabytego pasywnego podejścia do
> >własnego życia.
>
> Co Ty wiesz o moim zyciu ?;-)))))
>
Nic. Dodam, że nawet nie potrzebuję wiedzieć, aby żyć.
Przysłowie mówi "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Lub inne "każdy
jest kowalem własnego losu". Jeśli ktoś uważa, że coś się dobrze dzieje w
jego życiu, to tylko dlatego może tak uważać, że zrobił wszystko, aby tak
było.
> > IMO dopiero następne pokolenia, które nie zostaną skażone
> >pamięcią jak to dobrze było za komuny naprawdę wezmą swoje sprawy w swoje
> >ręce i przestaną narzekać na mityczne systemy i inne rzekomo rzucane im
pod
> >nogi kłody.
>
> Moze wiec przestac ciagle do tego wracac...
> Wykazujesz totalna niemoc wyzwolenia sie z mysli o tamtych czasach..
>
Oczywiście. Tylko ja mam tego pełną świadomość. Pozwala mi to dość dobrze
rozróżniać dlaczego jest tak a nie inaczej.Zwłaszcza w moim życiu. Powiem
więcej. Istnieje realna szansa, że nie będą mnie denerwować sprawy, na
których przebieg nie mam żadnego wpływu. Niestety jest to tylko szansa.
> >Tak uczyłem się w tym czasie. Wiem jak to było i nie było to w
Koreańskiej
> >Republice Ludowo Demokratycznej, ale tu na tej ziemi. Mam dla ciebie
> >przykrą wiadomość, doskonale wiem o czym piszę.
>
> Trza bylo jechac do Korei...
Po co, przyjacielu, po co. Nie jest mi to potrzebne, aby wiedzieć o czym
piszę. Nieprawdaż ?
> Wtedy mialbys mozliwosc porownania...
Po co, przyjacielu, po co. Wszystko co mi do życia (czytaj: rozmów)
potrzebne mam tu, na tej ziemi.
> Wiem,ze wiesz o czym piszesz i jest bardzo tendencyjne pisanie.
>
Oczywiście. Cały czas mówię, że nikt nie jest w swych opiniach bezstronny.
Ty też nie. I bardzo dobrze.
> >> Jedyna roznica jest to, ze wtedy Ci to nie odpowiadalo, a teraz Ci
odpowiada...
> >Teraz mi odpowiada, bo uważam, że każdy ma pełne prawo do nauki swej
> własnej
> >religii. Dokładnie tej, którą wyznaje.
>
> A kiedys ja poznawal ? W ostatnich paru latach ?
>
Całe życie. Jestem szczęściarz, nieprawdaż ?
> >I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić. Indoktrynacja
> >dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich.
>
> heheheh... Popatrz cozes nasmarowal....;-)))
>
Nie rozumiem.
1. Przecież jeśli chcesz być namawiany do czegoś, to wpuszczach "akwizytora"
do mieszkania. Nie ma wtedy indoktrynacji.
2. Jeśli nie chcesz, to nie wpuszczasz, to też nie ma.
3. Jeśli się wedrze wbrew twej woli. To jest. I tylko wtedy jest
indoktrynacja.
> >Teraz jest demokracja i nie musisz chodzić na obowiązkowe akademie ku
czci, ...., pochody.
>
> Tysiace ludzi nie chodzilo wtedy...
>
Ci co nie chodzili to spoczywający na cmetarzach i przebywający zagranicą.
[...]
> >> >Wybrać bowiem można tylko
> >> >1. albo dobro, albo zło,
> >> A co to jest i jak to rozrozniac ?
> >Sumienie, jak cyganka, prawdę ci powie.
>
> Czyli subiektywnosc...
>
Jak nie chcesz rozróżniać, to nie rozróżniaj. Mnie nic do tego. Po co więc
pytasz jak rozróżniać, że retorycznie zapytam.
> >> >2. albo wiarę albo niewiarę.
> >> A gdzie miejsce na niepewnosc ?
> >Jaką niepewność ?
>
> Nie jestes pewny, czy wiesz. Nie jestes pewny, czy wierzysz.
>
Kto ja ? A może ktoś na tym psr ? A może ktoś w Polsce i świecie
współczesnym ?
Nie spotkałem jeszcze osoby, która by nie miała pewności czy wie lub czy
wierzy.
[...]
> >> >że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo walczą z
> >> >religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i obiekt
> >> >ataków byłby inny).
> >> Poczytaj historie..
> >Napisałem gdyby. Nieprawdaż ?
>
> Prawdaz. A czego dotyczy to 'gdyby' ? Historii Polski ?
>
Trzeba było przeczytać co napisałem. Teraz też możesz przeczytać, to nie
jest przecież wiedza tajemna.
> >> >Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
> >> Fanatycy sa po obu stronach...
> >Tylko tak się "dziwnie" składa, że proporcje w liczbie fanatyków są
> >odwrotne. W zasadzie o to mi chodziło.
>
> Jakies liczby przedstawisz ?
>
Sam policz, choćby na podstawie tego psr, żeby było łatwiej.
> >Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne wyjątki.
> >Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
>
> Wyjatki akurat regule obalaja...
>
Któż ci coś takiego naopowiadał.
No tiak. Nie moze byc inaczej.
Zakladasz, ze jest Bog Stworca wszystkiego, to nie moze byc inaczej. Z Jego
to woli wziely sie etyczne wartosci, a zapewne i zbuntowane dziela Jego. No
bo coz moze sie dziac poza Jego wola ?
Ale czy z Jego woli znaczy, ze On jest ich tworca ?
"na poczatku bylo..." to po prawdzie twierdzenie Jana. Czy Boga tez ? Kto
wie... Ty ?
>> >Bóg objawił się na samym początku czasów i tylko człowiek
systematycznie,
>> >aczkolwiek bezskutecznie :-) , zacierał wspólnie z upadłymi aniołami
>> >wszelkie ślady po tym Pierwotnym Objawieniu się Boga.
>>
>> Jakies poparcie tezy w Biblii ?
>>
>Jako odpowiedź niech służą głupie pytania: np. czyjej Woli sprzeciwili się
>Adam i Ewa, Kto postanowił ich wygnać,....
To teraz czytamy doslownie te opowiesc ? Na to wychodzi... Tylko czemu
podkreslasz glupote ?
>Stąd m. in. wiadomo, że istniało Pierwotne Objawienie się Boga. IMO
WMO nie istnieje cos takiego jak Pierwotne Objawienie sie Boga; w kazdym
badz razie nie jest to biblijne stwierdzenie.
A tak w ogole to pytalem sie o zacieranie wspolnie z upadlymi aniolami...i
biblijne poparcie..ze szczegolnym uwzglenieniem upadlych aniolow.
>> > A było to objawienie przeznaczone dla wszystkich ludzi.
>> A skad te wiesci ?
>>
>Bo ludzie stworzeni zostali przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. W
>dodatku przez Niego i Osobiście. IMO ani Adam ani Ewa nie należeli do
narodu
>wybranego.
Fakt. Narod wybrany to ten wyprowadzony z Egiptu. Adam i Ewa w Egipcie nie
bywali...
Czy to wystarczy do stwierdzenia o objawieniu przeznaczonym dla wszystkich
ludzi ?
>> >Bóg wybrał sobie Naród dlatego żeby przypomnieć swe Objawienie, tym
razem
>> >poprzez konkretny naród w sposób konkretny usytuowany w historii świata.
>> Cos na poparcie tej tezy ?
>>
>Naród żydowski, to konkretny naród. Dokładnie zdefiniowany, a nawet
>określony. Powstał w konkretnym czasie, żył i żyje w konkretnym czasie, w
>konkretnych miejscach.
Na to bym wpadl i bez Ciebe.
W Biblii wyraznie napisano, ze JHWH wybral sobie Izraela, jemu sie objawial,
jego chronil, jego wiodl do Ziemi Obiecanej, niszczyl jego wrogow... wiec
nie poprzez, ale dla tego i tylko tego narodu...
>> >Zatem nie jest to Objawienie przeznaczone dla jednego wybranego narodu
jak
>> >to się może niektórym wydawać, ale dla całej ludzkości.
>> >Mało tego, nie jest ono nowe, ale dokładnie takie samo jakie było na
>> >początku czasów.
>>
>> Prosze o poparcie tych tez fragmentami Biblii.
>>
>Już było. Najlepiej zacząć od początku i skończyć na samym końcu.
Przedstaw dowody, ze JHWH przemawia do innych niz Izrael narodow, ze objawia
sie calej ludzkosci.
Jak dotad nie pokazales nic dla poparcia sewj tezy.. Wiec zacznij od
poczatku..
>> >Wartości etyczne nie mają żadnego uzasadnienia dla niewierzących. Bo
niby
>> >dlaczego mieliby nie zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.
>>
>> Nisko cenisz niewierzacych...
>>
>To nie jest kwestia oceny niewierzących. To kwestia uzasadnienia. Mnie się
>wydaje, że jedynie prawo karne ustanowione przez ludzi może powstrzymywać
>niewierzących przed relatywizmem moralnym.
Niewierzacy nie sa ludzmi.... ciekawostka przyrodnicza...;-)
Jesli Twoje uzasadnienie opiera sie na stwierdzeniu: "dlaczego mieliby nie
zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.", to ja wymiekam. Dla mnie jest
to fanatyzm religijny. Z tego wynika, ze czlowiek, ktory nie wierzy w Boga
moze byc tylko zly i to w najgorszym z mozliwych ksztaltow.
Uwazasz, ze wiara w Boga daje czlowiekowi niemozliwosc zabijania,
zlodziejstwa itp ?
Jak wiec wytlumaczysz tak wielka ilosc przestepstw w krajach postrzeganych
jako chrzescijanskie ?
>W skrócie: odrzucając Boga niewierzący odrzuca jednocześnie wszelkie
>wartości etyczne.
Totalna bzdura.
>> >> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
niekrzywdzenie.
>> >I niby nie ma jej w Biblii ?
>>
>> Ktos tak twierdzi ?
>>
>Ty. Podałeś to jako przykład wartości etycznej, o której w Biblii nie można
>znaleźć ani słowa.
Podalem to jako przyklad ponadreligijnej wartosci, ktora swobodnie moga
przyjac niewierzacy... Zapomniales juz ?
>> Idzie o to, ze dokladanie do tych wartosci regulki o Bogu jest nie do
>> przyjecia za wartosc uniwersalna dla niewierzacych.
>>
>Jak można jednocześnie coś przyjmować i odrzucać ? Niewierzący odrzucają
>Boga, a wraz z Nim wszelkie normy w tym i wartości etyczne. Dokłądnie na
tym
>polega niewiara.
NIewiara w istnienie Boga polega na niewierzeniu w istnienie Boga. Chyba
jest to proste...?
Nie oznacza to, ze jednoczesnie odrzuca sie normy etyczne, ktore z wiara w
Boga nie maja zadnego zwiazku.
>> Czyli tylko Biblia... Jedna ksiega..
>>
>Nie. Księgi opisujące Historię Przymierza, nie są jedną księgą.
Cos poza Biblia wyliczysz ?
>Tak. Wiedza o tym, że marksizm-leninizm w rzeczywistości jest religią,
>rzeczywiście jest wiedzą. I to taką, której lepiej nie znać, że ośmielę się
>dodać.
Po coz wiec do niej ciagle wracasz ?
Pozwol sobie na zapomnienie.... Potrafisz ?
>> >> Jesli mi nie wierzysz, to zapytaj ateiste, a nie potwierdzi, ze jest
tylko
>> >> jeden Bog i nie ma innego...
>> >
>> >Tak ??? Zdumiewasz mnie. Dlaczegóż to z taką niesamowitą pasją ateiści
>> >zwalczają wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a
>> >katolicką w szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?
>> >Zwalcza się przecież tylko Tego, o którego istnieniu się wie. Powiem
więcej,
>> >ateista wojujący nie tylko wierzy w Boga, ale wie, że Bój jest tylko
jeden i
>> >nie ma innego. Gdyby bowiem było inaczej, to byłby chory na umyśle
>> >zwalczając nie istniejące cienie. Nieprawdaż ?
>>
>> Androny pleciesz.
>
>Wręcz przeciwnie przyjacielu, przeciwnie przeciwnie.
>To szczera prawda, że zwalcza się tylko przeciwnika, który realnie
istnieje.
>Wyimaginowane cienie zwalczają jedynie osoby chore psychiczne. A ja
ateistów
>uważam za osoby zdrowe psychicznie. I to nie są androny.
Androny pleciesz mowiac, ze "z taką niesamowitą pasją ateiści zwalczają
wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a katolicką w
szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?"
>> Masz jakas obsesje na punkcie ateistow...
>
>Spróbuj mi zabronić.
A wiec potweirdzasz swoja obsesje... Moze wizyta u lekarza by sie przydala..
>Mam przecież prawo mieć wady, nieprawdaż ? Zresztą czy
>to tak naprawdę aż tak wielka wada, że stale o mnie pamiętają, a ja
pamiętam
>o nich ?
To jest zapamietalosc...;-)))
Potrafisz sie z tego wyzwolic ? A moze potrzebne Ci to do zycia ? Jest to
prawdopodobne. NIe mialbys o czym tu rozprawiac...
Potrafisz zyc z mysla, ze jest Bog, jestes Ty a reszta to pomijalny margines
zycia...?
Ty zyjesz tym marginesem...
>> Poza biblijna ? Dobre sobie... Mamy jedynie sluszna etyke.. etyke
biblijna..
>> dobre.
>>
>Jest tylko jedna etyka. Bez żadnych przymiotników. To dokładnie
>powiedziałem. Możesz ją nazywać jak chcesz np. biblijną, koraniczną czy
>jakąś inną.
>Miałeś podać jakieś przykłady, że są dwie różne etyki, z których jedna
>zawierałaby jakąś wartość, o której Biblia nie mówi. Nie mogę się doczekać.
Siegnijmy wiec do encyklopedii.
Etyka to "ogol ocen i norm moralnych przyjetych w danej epoce i zbiorowosci
spolecznej". Etyka moze byc: zawodowa, swiecka, opisowa, niezalezna, Twoja
ulubiona- marksistowska i in. Mysle, ze sam wpadniesz na to, czego nie
mozesz sie doczekac...;-)
>> >Po co mi to. Tyle ładnych, pięknych i ślicznych kobiet stąpa po ziemi. I
to
>> >w mini.
>>
>> I sa to same teistki....;-))))
>>
>Nie wiem, mnie to nigdy nie interesowało.
Nie lubisz kobiet pieknych i w mini... Po coz o nich tu piszesz wiec ?
>Jeśli chcesz to sam je pytaj,
>chyba nie boisz się podejść do ładnej, pięknej i ślicznej kobiety.
Jesli Ty sie boisz, to bede musial za Ciebie to zrobic, bo sie nie boje...
>> Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
>>
>Tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jedzenie pomyj ze świniami było
akurat
>tym o czym ja miałbym marzyć.
Ktos od Ciebie tego zada ? A moze moze zadac ?
>Inni niech robią co uważają za najlepsze dla siebie. Na swój, a nie mój
rachunek.
Skad u ciebie obawa, ze ktos moze robic cos na Twoj rachunek ? Gdyby bylo
inaczej, to nie akcentowalbys tego, prawda ?
>> >> Sa wytworem ludzkiego umyslu. Zaleza od czasu i miejsca powstawania.
>> >> Przesledz starozytne cywilizacje, przyjrzyj sie tzw. prymitywnym
plemionom
>> >> dzis...
>> >> Byc moze pospieszylem sie ze swiatopogladem. Wartosci etyczne wplywaja
na
>> >> ksztalt swiatopogladu.
>> >Bzdury. Wszak wartości etyczne są takie jakie są i nie są inne.
>>
>> Poczytaj sobie..
>>
>Dobrze. Ciekawe gdzie to w Biblii napisane, że wartości etycznych nie ma,
>albo że nie są takie jaki są, albo że są inne niż są.
Poczytaj sobie o starozytnych cywilizacjach. Jak bedziesz mial oczy otwarte,
to moze zauwazysz, ze wartosci etyczne mialy rozne brzmienie i znaczenie na
przestrzeni dziejow.
Nie cudzoloz. Co to znaczy dzis ? Co znaczylo w czasach opisanych w ST ?
Prawo lewiratu - tez ciekawa norma etyczna tamtych czasow.
>Trzeba było jednak dokładniej przeczytać moje zdanie, które jest przecież
>tautologią, bo pod "wartości etyczne" można podstawić cokolwiek np. ZPK
jest
>taki jaki jest i nie jest inny.
Trzeba było jednak dokładniej przeczytać moje zdanie i odpowiadac na nie...
>> >To nadal nie mój problem. :(
>> >IMHO niewierzących my w ogóle nie interesujemy. A ja nikomu nie mam
zamiaru
>> >się narzucać, po cóż mam mieć podbite oko i nie tylko. :-)
>>
>> Czyli poza swoim strachem nic nie masz im do zaproponowania...
>>
>Mam. Wbrew pozorom, wielu już proponowałem, lecz niektórzy nawet nie
>zauważyli, a inni odrzucili i to w sposób wielce agresywny. Widzę, że i ty
>nie raczyłeś zauważyć. Trudno. Nie jest to moja strata.
Z ajkiego powodu wiec obawiasz sie o swoje oko ?
>> Co to za religia z tym Leninem ?
>>
>Marksizm-leninizm.
;-)
>Wszędzie, gdzie tylko chcesz, przedszkolu też. Nieznajomość prawa szkodzi.
>Chcesz, aby zaczął się śmiać ?
Niech zacznie.
>> >> Wiekszosc ma takie a nie inne poglady.
>> >. Muszę się przyznać, że nikt kto jest w
>> >samorządzie terytorialnym Warszawy nie otrzymał mojego głosu. :( Dodam,
że
>> >nie należałem do niegłosującej większości.
>>
>> A religijnie to jak wyglada ?
>>
>Co konkretnie ?
Twierdzisz, ze: "Odkąd pamiętam należę do mniejszości" wiec sie pytam, czy
nalezysz do mniejszosci religijnej...
>Rozmawiam codziennie przyjacielu, codziennie. Dlatego to uważam, że każdy
ma
>tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego systemu, że ktoś chce mieć źle i
>robi wszystko by było mu źle.
Pieknie PRL'owskie podejscie...
A co w temacie opinii mlodych ludzi i nauki religii w szkolach ?f
>> Popartz tez na kwalifikacje katechetow.
>
>Chciałbym, ale jak mam to zrobić.
Mowisz, ze rozmawiasz z rodzicami uczacych sie dzieci i z samymi dziecmi..
>Zaraz, zaraz. Poza tym czy to katecheci mają uczyć etyki i w tym samym
>czasie, gdy nauczają religii inne dzieci. Coś tu się chyba pomieszało nam z
>wątkami.
Nam ? Tobie sie pomieszalo.
>> Przyszkolenie ludzi bez kwalifikacji do pracy z dziecmi.. Zalosne.
>>
>Mam genialny wręcz pomysł. Niech wszyscy znawcy (z mr.all) zajmą się
>nauczniem etyki w szkołach.
Akurat mowimy o nauczaniu religii. Nie zauwazyles ?
>Ja niestety nie jestem znawcą i nie wspomogę :-)
Najlatwiej sie tak wytlumaczyc ze swojego nierobstwa i niecheci do nauki czy
dzialania...
>Poza tym na polskich uniwersytetach nawet kilkadziesiąt lat temu była
>wykładana etyka. Cóż stało się z tymi kadrami, czyżby przestały się nadawać
?
Niedawno twierdziles, ze byly to czasy religii marksistowsko-jakiejs tam. To
teraz fachowcy z tych czasow maja, wg Ciebie, nauczac etyki ?
Przestaje Cie rozumiec. O co Ci idzie ?
>> Oczywiscie bede glosowal na tych, ktorzy wedlug mojego rozeznania beda
mogli
>> w tej materii cos zrobic. Jak bedzie mzoliwosc to sam sie dam wybrac, by
cos
>> zrobic...
>
>Ja też chciałbym dorwać się do żłobu.
Wiec nic nie chcesz zrobic. Tjak. Njalepiej gderac i nie robi nic...
>> Pomozesz mi ?
>>
>Nie pomogę, bo zbyt dobrze pamiętam co się działo po 1970 r. po słynnym
>pytaniu i równie słynnej odpowiedzi.
Pozostaje Ci wiec rozpamietywanie tamtych czasow.
Na zdrowie.
>> Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
>>
>Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli etyki z ich
>własnych poglądów.
Uwazasz, ze najpierw trzeba wyprac im mozgi ?
Bezmozgowcy maja nauczac w szkolach... Ciekawe rzeczy prawisz...
> IMHO w każdej szkole etyka nauczana będzie inaczej, ale
>zawsze zgodnie z upodobaniami wykładającego.
Natomiast religia katolicka bedzie nauczana zawsze tak samo, ale zgodnie z
upodobaniami...
>> >To nie tyle wina mitycznego systemu, ale nabytego pasywnego podejścia do
>> >własnego życia.
>>
>> Co Ty wiesz o moim zyciu ?;-)))))
>>
>Nic. Dodam, że nawet nie potrzebuję wiedzieć, aby żyć.
To po kiego grzyba piszesz o moim zyciu ?
>> >Tak uczyłem się w tym czasie. Wiem jak to było i nie było to w
Koreańskiej
>> >Republice Ludowo Demokratycznej, ale tu na tej ziemi. Mam dla ciebie
>> >przykrą wiadomość, doskonale wiem o czym piszę.
>>
>> Trza bylo jechac do Korei...
>
>Po co, przyjacielu, po co. Nie jest mi to potrzebne, aby wiedzieć o czym
>piszę. Nieprawdaż ?
Nie masz perspektywy patrzenia na PRL. Gdybys pofatygowal sie do Korei Pln,
to wiedzialbys co to znaczy indoktrynacja jedynie sluszna ideologia, pranie
mozgow i wszystko inne, co zarzucasz PRL'owi.
>> Wtedy mialbys mozliwosc porownania...
>
>Po co, przyjacielu, po co. Wszystko co mi do życia (czytaj: rozmów)
>potrzebne mam tu, na tej ziemi.
Nie masz mozliwosci porownania. Nie mow wiec, ze masz wszystko...
>> Wiem,ze wiesz o czym piszesz i jest bardzo tendencyjne pisanie.
>>
>Oczywiście. Cały czas mówię, że nikt nie jest w swych opiniach bezstronny.
>Ty też nie. I bardzo dobrze.
Bezstronnosc nie rowna sie tendencyjnosci... chyba, ze sie rowna wg Ciebie ?
>> >> Jedyna roznica jest to, ze wtedy Ci to nie odpowiadalo, a teraz Ci
odpowiada...
>> >Teraz mi odpowiada, bo uważam, że każdy ma pełne prawo do nauki swej
własnej
>> >religii. Dokładnie tej, którą wyznaje.
>>
>> A kiedys ja poznawal ? W ostatnich paru latach ?
>>
>Całe życie. Jestem szczęściarz, nieprawdaż ?
Fakt. Udalo Ci sie poznac w czasach, gdy caly kraj byl pod nieprawdopodobna
indoktrynacja religia marksistowska-jaks tam... Gdzies Ty sie chowal
czlowieku ?
>> >I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić.
Indoktrynacja
>> >dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich.
>>
>> heheheh... Popatrz cozes nasmarowal....;-)))
>>
>Nie rozumiem.
Jesli jest wbrew woli wszystkich, to kto indoktrynuje ?
>> >Teraz jest demokracja i nie musisz chodzić na obowiązkowe akademie ku
>czci, ...., pochody.
>>
>> Tysiace ludzi nie chodzilo wtedy...
>>
>Ci co nie chodzili to spoczywający na cmetarzach i przebywający zagranicą.
Bzdura.
>> >> >Wybrać bowiem można tylko
>> >> >1. albo dobro, albo zło,
>> >> A co to jest i jak to rozrozniac ?
>> >Sumienie, jak cyganka, prawdę ci powie.
>>
>> Czyli subiektywnosc...
>>
>Jak nie chcesz rozróżniać, to nie rozróżniaj. Mnie nic do tego. Po co więc
>pytasz jak rozróżniać, że retorycznie zapytam.
Czy subiektywnosc oznacza niechec rozrozniania ?
>Nie spotkałem jeszcze osoby, która by nie miała pewności czy wie lub czy
>wierzy.
Wszystko wiec przed Toba...
>[...]
>> >> >że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo walczą
z
>> >> >religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i
obiekt
>> >> >ataków byłby inny).
>> >> Poczytaj historie..
>> >Napisałem gdyby. Nieprawdaż ?
>>
>> Prawdaz. A czego dotyczy to 'gdyby' ? Historii Polski ?
>>
>Trzeba było przeczytać co napisałem. Teraz też możesz przeczytać, to nie
>jest przecież wiedza tajemna.
Nie trzeba bylo kasowac czesci mojej wypowiedzi. Teraz to musisz wrocic do
tego, co pisalem i zauwazyc, iz Twoje wyakcentowanie 'gdyby' bylo ucieczka z
tematu...
>> >> >Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
>> >> Fanatycy sa po obu stronach...
>> >Tylko tak się "dziwnie" składa, że proporcje w liczbie fanatyków są
>> >odwrotne. W zasadzie o to mi chodziło.
>>
>> Jakies liczby przedstawisz ?
>>
>Sam policz, choćby na podstawie tego psr, żeby było łatwiej.
Ja mam liczyc Twoje wnioski...dobre...;-D))))
Jesli stawiasz tezy, to uczciwosc dyskutanta wymaga poparcia tych tez...
Wiec jak ? Poprzesz wniosek, czy tez mam stwierdzic, ze gadasz bezpodstawnie
?
>> >Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne wyjątki.
>> >Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
>>
>> Wyjatki akurat regule obalaja...
>>
>Któż ci coś takiego naopowiadał.
A jest inaczej ?
> >> A kiedy Bog ustanowil prawa etyczne; jakies odnosniki biblijne sa ?
> >Jeśliby nie ustanowił, to skąd mogłyby znać je inne narody poza wybranym.
> >Zwłaszcza przed powołaniem Abrahama.
> >Odrzucam arbitralnie koncepcję, że wzięły się same z siebie. IMO na
> początku
> >było Słowo. W szczególności nie było wartości etycznych. Wszystko
następne
> >zostało stworzone przez Boga, przy czym niektóre dzieła Boga pozwoliły
> sobie
> >się zbuntować. Nie było żadnego innego stworzyciela. Są natomiast
> >uniwersalne wartości etyczne. Skąd się mogły wziąć, jeśli nie z woli
> Stwórcy
> >świata.
> >Podsumowując: oto odnośnik do Biblii: "na początku było ...".
>
> No tak. Nie moze byc inaczej.
Oczywiście.
> Zakladasz, ze jest Bog Stworca wszystkiego, to nie moze byc inaczej.
Jedni wiedzą, inni wierzą, a jeszcze inni zaprzeczają. Na pewno jednak nie
jest to założenie.
> Z Jego to woli wziely sie etyczne wartosci, a zapewne i zbuntowane dziela
Jego.
Zgoda.
> No bo coz moze sie dziac poza Jego wola ?
Nie wiem. Może ty wiesz.
> Ale czy z Jego woli znaczy, ze On jest ich tworca ?
> "na poczatku bylo..." to po prawdzie twierdzenie Jana. Czy Boga tez ? Kto
> wie... Ty ?
>
Bóg wszystko wie. A ja nie muszę wiedzieć niczego, że cię zasmucę. Ja sobie
myślę tak jak umiem myśleć.
> >> >Bóg objawił się na samym początku czasów i tylko człowiek
> systematycznie,
> >> >aczkolwiek bezskutecznie :-) , zacierał wspólnie z upadłymi aniołami
> >> >wszelkie ślady po tym Pierwotnym Objawieniu się Boga.
> >> Jakies poparcie tezy w Biblii ?
> >Jako odpowiedź niech służą głupie pytania: np. czyjej Woli sprzeciwili
się
> >Adam i Ewa, Kto postanowił ich wygnać,....
>
> To teraz czytamy doslownie te opowiesc ? Na to wychodzi...
Jak to, prosisz o poparcie, otrzymujesz, w moim przypadku, to przecież
wyjątek, wskazanie tekstu biblijnego, a następnie oburzasz się, że
wskazałem. Jestem zaskoczony reakcją.
O co ci chodzi z tą dosłownością ?
> Tylko czemu podkreslasz glupote ?
>
"Głupie pytanie" to w języku polskim idiom.
> >Stąd m. in. wiadomo, że istniało Pierwotne Objawienie się Boga. IMO
> WMO nie istnieje cos takiego jak Pierwotne Objawienie sie Boga;
No to tu się pięknie różnimy.
> w kazdym badz razie nie jest to biblijne stwierdzenie.
>
I nie musi być.
> A tak w ogole to pytalem sie o zacieranie wspolnie z upadlymi aniolami...i
> biblijne poparcie..ze szczegolnym uwzglenieniem upadlych aniolow.
>
Toteż to był tylko wtręt obrazujący widowiskowo sens mej wypowiedzi, a
właściwa odpowiedź na twoje pytanie to moje retoryczne pytanie o Tego, Który
wygnał ludzi z raju. Jest to wyraźnie zaznoczone w tekście postu.
> >> > A było to objawienie przeznaczone dla wszystkich ludzi.
> >> A skad te wiesci ?
> >Bo ludzie stworzeni zostali przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. W
> >dodatku przez Niego i Osobiście. IMO ani Adam ani Ewa nie należeli do
> narodu
> >wybranego.
>
> Fakt. Narod wybrany to ten wyprowadzony z Egiptu.
Nie. Naród wybrany to Abraham, którego potomstwo, zgodnie z obietnicą, jest
tak liczne jak gwiazdy na niebie. W Egipcie żaden naród nie był wybierany.
> Adam i Ewa w Egipcie nie bywali...
Skąd to wiadomo ?
> Czy to wystarczy do stwierdzenia o objawieniu przeznaczonym dla wszystkich
ludzi ?
>
IMO tak.
> >> >Bóg wybrał sobie Naród dlatego żeby przypomnieć swe Objawienie, tym
> razem
> >> >poprzez konkretny naród w sposób konkretny usytuowany w historii
świata.
> >> Cos na poparcie tej tezy ?
> >Naród żydowski, to konkretny naród. Dokładnie zdefiniowany, a nawet
> >określony. Powstał w konkretnym czasie, żył i żyje w konkretnym czasie, w
> >konkretnych miejscach.
>
> Na to bym wpadl i bez Ciebe.
Trzeba było wpaść. Nie musiałbyś tyle moich wynurzeń czytać.
> W Biblii wyraznie napisano, ze JHWH wybral sobie Izraela, jemu sie
objawial,
> jego chronil, jego wiodl do Ziemi Obiecanej, niszczyl jego wrogow... wiec
> nie poprzez, ale dla tego i tylko tego narodu...
>
To jedna z wielu interpretacji. Zostanę przy swojej, łatwiej mi bowiem przy
moim podejściu zrozumieć sens plag egipskich, które przecież były
objawieniem się Boga również Egipcjanom.
> >> >Zatem nie jest to Objawienie przeznaczone dla jednego wybranego narodu
> jak
> >> >to się może niektórym wydawać, ale dla całej ludzkości.
> >> >Mało tego, nie jest ono nowe, ale dokładnie takie samo jakie było na
> >> >początku czasów.
> >> Prosze o poparcie tych tez fragmentami Biblii.
> >Już było. Najlepiej zacząć od początku i skończyć na samym końcu.
>
> Przedstaw dowody, ze JHWH przemawia do innych niz Izrael narodow, ze
objawia
> sie calej ludzkosci.
Przedstawiłem i to nie raz.
> Jak dotad nie pokazales nic dla poparcia sewj tezy.. Wiec zacznij od
poczatku..
>
Nie. Odmawiam. Jeśli sam poszukasz, będzie to z większym pożytkiem dla
ciebie. A mój popis elokwencji nie jest nikomu potrzebny, tym bardziej że
jak się okazało nawet nie czytasz co piszę.
> >> >Wartości etyczne nie mają żadnego uzasadnienia dla niewierzących. Bo
> niby
> >> >dlaczego mieliby nie zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.
> >> Nisko cenisz niewierzacych...
> >To nie jest kwestia oceny niewierzących. To kwestia uzasadnienia. Mnie
się
> >wydaje, że jedynie prawo karne ustanowione przez ludzi może powstrzymywać
> >niewierzących przed relatywizmem moralnym.
>
> Niewierzacy nie sa ludzmi.... ciekawostka przyrodnicza...;-)
Stanowczo i zdecydowanie protestuję. Niewierzący są takimi samymi ludźmi jak
i wyznający jakąkolwiek wiarę. Twoja teza jest błędna.
> Jesli Twoje uzasadnienie opiera sie na stwierdzeniu: "dlaczego mieliby nie
> zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.", to ja wymiekam.
Po co wymiękać. Wystarczy trochę pomyśleć. Zaprzeczając istnieniu Boga
zaprzecza się automatycznie normom etycznym. W imię czego niewięrzący miały
postępować tak, aby przypodobać Bogu, którego istnienie odrzuca. To,
delikatnie mówiąc, nie miałoby sensu.
> Dla mnie jest to fanatyzm religijny.
Nie. To tylko wyraz hołdu dla człowieka niewierzącego, bowiem u podstaw tego
myślenia, jest założenie, że człowiek jest rozumny i postępuje logicznie i
sensownie.
> Z tego wynika, ze czlowiek, ktory nie wierzy w Boga
> moze byc tylko zly i to w najgorszym z mozliwych ksztaltow.
Ty to powiedziałeś. Ja protestuję.
Trzeba podkreślić, że chodzi o wszelką wiarę, np. politeizm, panteizm,
animizm itd. a nie tylko islam, czy buddyzm.
> Uwazasz, ze wiara w Boga daje czlowiekowi niemozliwosc zabijania,
> zlodziejstwa itp ?
Nie uważam. Dekalog został nam dany wprost nie bez powodu. Wiara daje
człowiekowi szansę rozróżniania własnego dobra od dobra innych osób. Daje
motywację do wyboru altruizmu, a nie egoizmu.
> Jak wiec wytlumaczysz tak wielka ilosc przestepstw w krajach postrzeganych
> jako chrzescijanskie ?
>
Nie muszę niczego ci tłumaczyć. Jak masz problem sam sobie wytłumacz. Tym
bardziej, że ja nie widzę problemów, w tym co ty uważasz za problem.
> >W skrócie: odrzucając Boga niewierzący odrzuca jednocześnie wszelkie
> >wartości etyczne.
>
> Totalna bzdura.
>
Nie. Wręcz przeciwnie. Albowiem nie można być trochę dziwką a trochę
dziewicą.
> >> >> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
> niekrzywdzenie.
> >> >I niby nie ma jej w Biblii ?
> >> Ktos tak twierdzi ?
> >Ty. Podałeś to jako przykład wartości etycznej, o której w Biblii nie
można
> >znaleźć ani słowa.
>
> Podalem to jako przyklad ponadreligijnej wartosci, ktora swobodnie moga
> przyjac niewierzacy... Zapomniales juz ?
>
Nie zapominam i to twoje przekleństwo. Obiecałeś przykład wartości etycznej,
o której w Biblii nie można znaleźć ani słowa. I do tej pory nie dałeś.
Czekam iczekam, a tu nic i nic.
Poza tym nie ma żadnych wartości pozareligijnych, które by znali ludzie.
Poza religią nie da się uzasadnić altruizmu.
> >> Idzie o to, ze dokladanie do tych wartosci regulki o Bogu jest nie do
> >> przyjecia za wartosc uniwersalna dla niewierzacych.
> >Jak można jednocześnie coś przyjmować i odrzucać ? Niewierzący odrzucają
> >Boga, a wraz z Nim wszelkie normy w tym i wartości etyczne. Dokładnie na
> tym
> >polega niewiara.
>
> NIewiara w istnienie Boga polega na niewierzeniu w istnienie Boga. Chyba
> jest to proste...?
Przecież to cały czas mówię. Dokładnie. Niewierzący odrzucają Boga, a wraz z
Nim muszą odrzucić wszystko to co pochodzi od Boga w tym m. in. wszelkie
normy w tym i wartości etyczne. W przeciwnym bowiem wypadku nie są
niewierzącymi, a tylko chorymi psychicznie.
> Nie oznacza to, ze jednoczesnie odrzuca sie normy etyczne, ktore z wiara w
Boga nie maja zadnego zwiazku.
>
Właśnie oznacza jednoczesne odrzucenie wszelkich norm. A to dlatego, że w
przeciwnym razie mamy do czynienia ze zwykłą schizofrenią. Nie da się
wyobrazić, że dla większej obrazowości podam przykład nie a propos, że rabuś
ze zrabowanego portfela spośród wielu setek banknotów jedno dolarowych,
zabierze np. siedem zaznaczonych farbą fosforyzującą. To po prostu objaw
obłędu. Nie można też być jednocześnie dziwką i dziewicą. Takie są
konsekwencje, jeśli człowiek podający się za osobę niewierzącą nie łże i
jest uczciwy wobec siebie.
> >> Czyli tylko Biblia... Jedna ksiega..
> >Nie. Księgi opisujące Historię Przymierza, nie są jedną księgą.
>
> Cos poza Biblia wyliczysz ?
>
Piszę wyraźnie o Księgach opisujących Historię Przymierza. Czy kwestionujesz
ich istnienie ? O co ci w końcu chodzi w twych wynurzeniach ? Nie ukrywaj
tego.
> >Tak. Wiedza o tym, że marksizm-leninizm w rzeczywistości jest religią,
> >rzeczywiście jest wiedzą. I to taką, której lepiej nie znać, że ośmielę
się
> >dodać.
> Po coz wiec do niej ciagle wracasz ?
> Pozwol sobie na zapomnienie.... Potrafisz ?
>
Potrafię, ale nie chcę zapomnieć, bo nie chcę żeby ta religia wróciła w
jakijkolwiek postaci i pod jakąkolwiek nazwą. A wracam, bo i ty o tym
piszesz. Powiem wprost forsujesz ją jako najlepszą ze wszystkich.
To nie androny, a szczera prawda. Człowiek, który podaje się za ateistę, a
który nie zwalcza religii w jakiejkolwiek postaci a prawosławnej na terenie
byłego ZSRR w szczególności nie jest ateistą, lecz głupcem w oczach nie
tylko Pana ale i w oczach świata.
> >> Masz jakas obsesje na punkcie ateistow...
> >Spróbuj mi zabronić.
>
> A wiec potweirdzasz swoja obsesje...
Więc nie zabraniasz. Przeszedłeś mini test pomyślnie.
> Moze wizyta u lekarza by sie przydala..
>
Skoro przeszedłeś test to nie już nie potrzebujesz tej wizyty, no chyba że
masz jeszcze inne problemy.
> >Mam przecież prawo mieć wady, nieprawdaż ? Zresztą czy
> >to tak naprawdę aż tak wielka wada, że stale o mnie pamiętają, a ja
> pamiętam
> >o nich ?
>
> To jest zapamietalosc...;-)))
Nie, to tylko wzajemność.
> Potrafisz sie z tego wyzwolic ?
Z czego ? Z dobrego wychowania i odpowiadania na listy ? Lubisz ze mną
rozmawiać, nieprawdaż ? Naprawdę chcesz bym się od ciebie uwalnił ?
Ściemniasz.
> A moze potrzebne Ci to do zycia ? Jest to prawdopodobne. NIe mialbys o
czym tu rozprawiac...
Nie wiem jak długo jeszcze potrwa moja obecność na psr.
> Potrafisz zyc z mysla, ze jest Bog, jestes Ty a reszta to pomijalny
margines zycia...?
> Ty zyjesz tym marginesem...
>
Masz rację. Ja tu na psr tylko bywam. Normalnie żyję poza psr w świecie,
który nazywasz marginesem.
W ogóle teza, że istnieje tylko Bóg, Ja (jako konkretny człowiek) a reszta
to margines, to nie jest w filozofii nowy pogląd. Niczego nowego nie
odkryłeś. :(
To jeden z wielu znanych od wieków systemów filozoficznych. Pouczyłbyś się,
nieco poczytałbyś i nie pisałbyś jako zarzutów czegoś co w gruncie rzeczy
jest pochlebstwem. Słowem więcej nauki, a mniej kompromitacji. Nie martw się
znaczna część dyskutantów nie jest w stanie zrozumieć co napisałem. Powie że
to bzdury, albo zaklnie sobie.
> >> Poza biblijna ? Dobre sobie... Mamy jedynie sluszna etyke.. etyke
> biblijna..
> >> dobre.
> >Jest tylko jedna etyka. Bez żadnych przymiotników. To dokładnie
> >powiedziałem. Możesz ją nazywać jak chcesz np. biblijną, koraniczną czy
> >jakąś inną.
> >Miałeś podać jakieś przykłady, że są dwie różne etyki, z których jedna
> >zawierałaby jakąś wartość, o której Biblia nie mówi. Nie mogę się
doczekać.
>
> Siegnijmy wiec do encyklopedii.
> Etyka to "ogol ocen i norm moralnych przyjetych w danej epoce i
zbiorowosci
> spolecznej". Etyka moze byc: zawodowa, swiecka, opisowa, niezalezna, Twoja
> ulubiona- marksistowska i in. Mysle, ze sam wpadniesz na to, czego nie
> mozesz sie doczekac...;-)
>
No dobra, niech ci będzie. Nadal jest jedna tylko etyka. A określenia typu
"zawodowa", to tylko określenie obszaru, do którego jest wtłaczana i tym
samym ograniczana. Nie twierdzę, że tylko po to by stworzyć złudzenie jakoby
etyk było mnóstwo.
> >> >Po co mi to. Tyle ładnych, pięknych i ślicznych kobiet stąpa po ziemi.
I to
> >> >w mini.
> >> I sa to same teistki....;-))))
> >Nie wiem, mnie to nigdy nie interesowało.
>
> Nie lubisz kobiet pieknych i w mini...
Com napisał napisałem. A to czy są teistkami mnie nie interesuje. Moje
zboczenia nie dorównują w tym względzie twoim, jak łatwo zauważyć. Żadasz,
aby piękna kobieta w mini musiała być teistką - pierwszy raz spotkałem
faceta w ten sposób zboczonego.
> Po coz o nich tu piszesz wiec ?
>
Rzeczywiście. Nie jesteś partnerem do rozmów na podobne tematy. :(
> >Jeśli chcesz to sam je pytaj,
> >chyba nie boisz się podejść do ładnej, pięknej i ślicznej kobiety.
>
> Jesli Ty sie boisz, to bede musial za Ciebie to zrobic, bo sie nie boje...
>
To jak są to teistki, czy nie ?
> >> Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
> >Tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jedzenie pomyj ze świniami było
> akurat
> >tym o czym ja miałbym marzyć.
>
> Ktos od Ciebie tego zada ? A moze moze zadac ?
>
To ty stwierdziłeś, że najlepiej jest być synem marnotrawnym. A skoro tak,
to zapytałem, czy także podczas jedzenia pomyj razem ze świniami. Ja o tym
nie marzę i nikt ode mnie tego nie żąda. Szkoda, że muszę przepisywać co sam
napisałeś, i tłumaczyć ci twój własny tekst.
Polecam czytanie własnych tekstów. Nie będziesz się narażał na kpiny. Jak
się teraz naraziłeś.
> >Inni niech robią co uważają za najlepsze dla siebie. Na swój, a nie mój
> rachunek.
> Skad u ciebie obawa, ze ktos moze robic cos na Twoj rachunek ? Gdyby bylo
> inaczej, to nie akcentowalbys tego, prawda ?
>
To ty osobiście usiłujesz wkładać w moje usta słowa, których nie
wypowiedziałem. I je krytykujesz. Stąd protest i akcentowanie. Pisz swoje
opinie na swój rachunek. i tyle nic więcej.
> >> >> Sa wytworem ludzkiego umyslu. Zaleza od czasu i miejsca powstawania.
> >> >> Przesledz starozytne cywilizacje, przyjrzyj sie tzw. prymitywnym
> plemionom
> >> >> dzis...
> >> >> Byc moze pospieszylem sie ze swiatopogladem. Wartosci etyczne
wplywaja
> na
> >> >> ksztalt swiatopogladu.
> >> >Bzdury. Wszak wartości etyczne są takie jakie są i nie są inne.
> >> Poczytaj sobie..
> >Dobrze. Ciekawe gdzie to w Biblii napisane, że wartości etycznych nie ma,
> >albo że nie są takie jaki są, albo że są inne niż są.
>
> Poczytaj sobie o starozytnych cywilizacjach. Jak bedziesz mial oczy
otwarte,
> to moze zauwazysz, ze wartosci etyczne mialy rozne brzmienie i znaczenie
na
> przestrzeni dziejow.
Chciałbyś, chciałbyś. Czyżbyś miał nadzieję, że nie czytałem i ci uwierzę na
słowo, że twoja interpretacja, a właściwie nadinterpretacja, to właściwa
interpretacja ?
> Nie cudzoloz. Co to znaczy dzis ? Co znaczylo w czasach opisanych w ST ?
> Prawo lewiratu - tez ciekawa norma etyczna tamtych czasow.
>
Mam dla ciebie niezbyt miłą wiadomość. To samo. Dokładnie to samo.
Cudzołóstwo zawsze znaczyło cudzołóstwa, a lewirat, lewirat. Możesz sobie
pomarzyć, że coś innego.
> >Trzeba było jednak dokładniej przeczytać moje zdanie, które jest przecież
> >tautologią, bo pod "wartości etyczne" można podstawić cokolwiek np. ZPK
> jest
> >taki jaki jest i nie jest inny.
>
> Trzeba było jednak dokładniej przeczytać moje zdanie i odpowiadac na
nie...
>
Trudno. Chcesz tak rozmawiać, to rozmawiajmy. Dostosuję się w miarę swych
możliwości. Tautologia to zdanie zawsze prawdziwe. Jeśli uważasz, że nie, to
trudno. Głupich wszak nie sieją nie orzą sami się rodzą i przeczą
podstawowym prawom logiki matematycznej i innych nauk. Powodzenia w dalszych
sukcesach na tej niwie.
> >> >To nadal nie mój problem. :(
> >> >IMHO niewierzących my w ogóle nie interesujemy. A ja nikomu nie mam
> zamiaru
> >> >się narzucać, po cóż mam mieć podbite oko i nie tylko. :-)
> >> Czyli poza swoim strachem nic nie masz im do zaproponowania...
> >Mam. Wbrew pozorom, wielu już proponowałem, lecz niektórzy nawet nie
> >zauważyli, a inni odrzucili i to w sposób wielce agresywny. Widzę, że i
ty
> >nie raczyłeś zauważyć. Trudno. Nie jest to moja strata.
>
> Z ajkiego powodu wiec obawiasz sie o swoje oko ?
>
To była metafora. Trzeba było chodzić do szkół razem z innymi dziećmi. Nie
byłbyś taki śmieszny, ha ha ha.
A więc nadal nic nie widzisz i dlatego razem ze światem sobie z ciebie
szydzę, ha, ha, ha.
Nie zmienia to faktu, że nadal nie jest to mój problem :(
> >> Co to za religia z tym Leninem ?
> >Marksizm-leninizm.
> ;-)
>
:))))
> >Wszędzie, gdzie tylko chcesz, przedszkolu też. Nieznajomość prawa
szkodzi.
> >Chcesz, abym zaczął się śmiać ?
>
> Niech zacznie.
>
Proszę bardzo: ha, ha, ha,... hi, hi, hi,.... he, he , he .....
> >> >> Wiekszosc ma takie a nie inne poglady.
> >> >. Muszę się przyznać, że nikt kto jest w
> >> >samorządzie terytorialnym Warszawy nie otrzymał mojego głosu.
Dodam,
> że
> >> >nie należałem do niegłosującej większości.
> >> A religijnie to jak wyglada ?
> >Co konkretnie ?
>
> Twierdzisz, ze: "Odkąd pamiętam należę do mniejszości"
Com napisał, napisałem. Trzeba było patrzeć.
> wiec sie pytam, czy nalezysz do mniejszosci religijnej...
>
A jak myślisz ? Policz sobie statystykę tej listy. Umieść mnie w odpowiednie
miejsce. Poznasz odpowiedź. Chyba nie będziesz zaskoczony. Bo odpowiedź jest
tajemnicą poliszynela. Skoro udajesz, że jej nie znasz, policz choćby dla
siebie samego.
> >Rozmawiam codziennie przyjacielu, codziennie. Dlatego to uważam, że każdy
> ma
> >tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego systemu, że ktoś chce mieć źle
i
> >robi wszystko by było mu źle.
>
> Pieknie PRL'owskie podejscie...
Jesteś zakłamany przyjacielu. W PRL-u wszystko gwarantowało państwo, a
ludzie nie mieli szansy mieć jak chcieli mieć.
> A co w temacie opinii mlodych ludzi i nauki religii w szkolach ?f
>
Znamy innych ludzi. Obracamy się bowiem w różnych środowiskach. Nie widzę
powodu, abym drugi raz pisał to samo.
> >> Popartz tez na kwalifikacje katechetow.
> >Chciałbym, ale jak mam to zrobić.
>
> Mowisz, ze rozmawiasz z rodzicami uczacych sie dzieci i z samymi dziecmi..
>
I to ma być kryterium. Moja własna opinia lub opinia wybranych znajomych, ma
być tym kryterium ? Nie bądź aż tak śmieszny. Podaj prawdziwe kryterium,
które pomoże zmierzyć kwalifikacje. Kawały jakie piszesz nie załatwią
sprawy.
> >Zaraz, zaraz. Poza tym czy to katecheci mają uczyć etyki i w tym samym
> >czasie, gdy nauczają religii inne dzieci. Coś tu się chyba pomieszało nam
z
> >wątkami.
>
> Nam ? Tobie sie pomieszalo.
>
No dobra. Chciałem być miły. Ale chyba coś jest niewłaściwego w twoim
żądaniu, aby katecheci jednocześnie w tym samym czasie uczyli religii i
etyki. Nie wiesz co piszesz przyjacielu. Chciałem być miły. Nie udało się.
Ale to na twoje żądanie. Jest tak jak chcesz, a nie inaczej. Chcesz żeby cię
uważać za dyletanta, który nie wie co pisze i robisz wszystko, by być za
takiego uważanym. Twoja osoba jest najlepszym uzasadnieniem moich tez
zaprezentowanych w naszej rozmowie.
> >> Przyszkolenie ludzi bez kwalifikacji do pracy z dziecmi.. Zalosne.
> >Mam genialny wręcz pomysł. Niech wszyscy znawcy (z mr.all) zajmą się
> >nauczniem etyki w szkołach.
>
> Akurat mowimy o nauczaniu religii. Nie zauwazyles ?
>
Nie. Cały czas mówimy o uniwersalnych wartościach etycznych. Uciekasz tylko
od tematu w poboczne wątki, aby ukryć fakt wyczerpania ci się argumentów. W
tym wątku przeszedłeś na nauczanie etyki, a w zasadzie na irracjonalne, jak
wyżej wykazaliśmy, żądanie aty to katecheci tejże etyki uczyli. Teraz
uciekasz w inny wątek przyjacielu.
> >Ja niestety nie jestem znawcą i nie wspomogę :-)
> Najlatwiej sie tak wytlumaczyc ze swojego nierobstwa i niecheci do nauki
czy
> dzialania...
>
Ja nie narzekam, że czegoś mi brakuje. To tobie jest źle. Sam popraw sobie
humor. Sam znajdź nauczycieli etyki do szkół. To ty płaczesz, że ich
brakuje. Mnie to ani grzeje ani ziębi. To nie mój problem. Więc ci nie
pomogę.
> >Poza tym na polskich uniwersytetach nawet kilkadziesiąt lat temu była
> >wykładana etyka. Cóż stało się z tymi kadrami, czyżby przestały się
nadawać
> ?
>
Płaczesz, że nie ma kadr, a jak ci wskazuję, że jednak są, to jesteś
zdziwiony. Wypowiadasz się zatem na tematy, o których nie masz zielonego
pojęcia i oczekujesz zrozumienia. Śmieszny jesteś przyjacielu.
> Niedawno twierdziles, ze byly to czasy religii marksistowsko-jakiejs tam.
To
> teraz fachowcy z tych czasow maja, wg Ciebie, nauczac etyki ?
No cóż etyka jest jedna, jak wspomniałem dużo wcześniej. Dlatego twe pytanie
świadczy tylko o tym, że już zapomniałeś o czym pisałeś na początku. Tracisz
czas pisząc w kółko to samo, tylko w coraz to nowych miejscach.
> Przestaje Cie rozumiec. O co Ci idzie ?
>
Nieszkodzi. Ja też nie nadążam za twoimi ciągłymi przeskokami między
wątkami.
> >> Oczywiscie bede glosowal na tych, ktorzy wedlug mojego rozeznania beda
> mogli
> >> w tej materii cos zrobic. Jak bedzie mzoliwosc to sam sie dam wybrac,
by
> cos
> >> zrobic...
> >Ja też chciałbym dorwać się do żłobu.
>
> Wiec nic nie chcesz zrobic. Tjak. Njalepiej gderac i nie robi nic...
>
To ty gderasz. Ja od początku reprezentuję postawę osoby zadowolonej z tego
co jest. Problem nauczania etyki w szkołach w czasie lekcji religii mnie nie
interesuje. IMO tu problem mogą mieć tylko ateiści i niewierzący. Pozostali
mają jakąś wiarę i ją nauczają. Zatem jak łatwo zauważyć twoja rozpacz z
powodu, że nie ma etyki w szkołach może być podzielana przez niewielu. Jeśli
zatem chcesz etyki w szkołach, to do roboty. A ja cię wspomagać nie będę.
Jestem zadowolony z tego co jest, może nie w pełni, ale w dziedzinie
nauczania etyki jak najbardziej. Nie szlochaj mi więc w kołnierz a zakasz
rękawy i zrób tak byś był zadowolony i nie gderał.
> >> Pomozesz mi ?
> >Nie pomogę, bo zbyt dobrze pamiętam co się działo po 1970 r. po słynnym
> >pytaniu i równie słynnej odpowiedzi.
>
> Pozostaje Ci wiec rozpamietywanie tamtych czasow.
Mnie po co ? Przecież jestem zadowolony z tego co mam, to ty płaczesz, że
jest ci źle.
> Na zdrowie.
>
Nie piję byle czego i z przypadkowymi osobami.
> >> Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
> >Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli etyki z ich
> >własnych poglądów.
>
> Uwazasz, ze najpierw trzeba wyprac im mozgi ?
Nigdy niczego takiego nie twierdziłem. To twoje zdanie. Nie dziwię się, że
je wyciąłeś. Ze wstydu chyba.
> Bezmozgowcy maja nauczac w szkolach...
Protestuję przeciwko zatrudnianiu bezmózgowców w szkołach. Przyłącz się do
mnie w tym proteście.
> Ciekawe rzeczy prawisz...
>
Dzięki
> > IMHO w każdej szkole etyka nauczana będzie inaczej, ale
> >zawsze zgodnie z upodobaniami wykładającego.
>
> Natomiast religia katolicka bedzie nauczana zawsze tak samo, ale zgodnie z
> upodobaniami...
>
Oczywiście. Właśnie niezmienność nauki katolickiej tak cię boli. I boleć
będzie.
> >> >To nie tyle wina mitycznego systemu, ale nabytego pasywnego podejścia
do
> >> >własnego życia.
> >> Co Ty wiesz o moim zyciu ?;-)))))
> >Nic. Dodam, że nawet nie potrzebuję wiedzieć, aby żyć.
>
> To po kiego grzyba piszesz o moim zyciu ?
>
Sam zacząłeś. Pisałem o własnym. Aleś się uparł, abym wypowiedział się o
twoim. Niezadowolonyś ?
> >> >Tak uczyłem się w tym czasie. Wiem jak to było i nie było to w
> Koreańskiej
> >> >Republice Ludowo Demokratycznej, ale tu na tej ziemi. Mam dla ciebie
> >> >przykrą wiadomość, doskonale wiem o czym piszę.
> >> Trza bylo jechac do Korei...
> >Po co, przyjacielu, po co. Nie jest mi to potrzebne, aby wiedzieć o czym
> >piszę. Nieprawdaż ?
>
> Nie masz perspektywy patrzenia na PRL. Gdybys pofatygowal sie do Korei
Pln,
> to wiedzialbys co to znaczy indoktrynacja jedynie sluszna ideologia,
pranie
> mozgow i wszystko inne, co zarzucasz PRL'owi.
>
Widzę, żeś szczęśliwyś, bo nic nie wiesz, niczego nie pamiętasz i niczego
nie rozumiesz. Szczęśliwyś.
> >> Wtedy mialbys mozliwosc porownania...
> >Po co, przyjacielu, po co. Wszystko co mi do życia (czytaj: rozmów)
> >potrzebne mam tu, na tej ziemi.
>
> Nie masz mozliwosci porownania. Nie mow wiec, ze masz wszystko...
>
Po co, przyjacielu, po co. Wszystko co mi do życia (czytaj: rozmów)
potrzebne mam tu, na tej ziemi. Dlaczego mam ukrywać przed tobą prawdę.
Tylko dlatego, że kole w oczy ?
> >> Wiem,ze wiesz o czym piszesz i jest bardzo tendencyjne pisanie.
> >Oczywiście. Cały czas mówię, że nikt nie jest w swych opiniach
bezstronny.
> >Ty też nie. I bardzo dobrze.
>
> Bezstronnosc nie rowna sie tendencyjnosci... chyba, ze sie rowna wg Ciebie
?
>
O nowy wątek.
Co to jest tendencyjność, twoim zdaniem ? Dopóki nie powiesz co rozumiesz
przez bezstronność, a co przez tendencyjność w tym porównaniu nie mogę się
ustosunkować. Uściślij sens w jakim użyłeś tych pojęć, to unikniemy
nieporozumień.
> >> >> Jedyna roznica jest to, ze wtedy Ci to nie odpowiadalo, a teraz Ci
> odpowiada...
> >> >Teraz mi odpowiada, bo uważam, że każdy ma pełne prawo do nauki swej
> własnej
> >> >religii. Dokładnie tej, którą wyznaje.
> >> A kiedys ja poznawal ? W ostatnich paru latach ?
> >Całe życie. Jestem szczęściarz, nieprawdaż ?
>
> Fakt. Udalo Ci sie poznac w czasach, gdy caly kraj byl pod
nieprawdopodobna
> indoktrynacja religia marksistowska-jaks tam... Gdzies Ty sie chowal
> czlowieku ?
>
Nie wszyscy byli członkami PZPR przyjacielu. Jeśli w ogóle możesz coś
takiego pojąć, że ci co chcieli, mogi zachować się godnie.
> >> >I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić.
> Indoktrynacja
> >> >dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich.
> >> heheheh... Popatrz cozes nasmarowal....;-)))
> >Nie rozumiem.
>
> Jesli jest wbrew woli wszystkich, to kto indoktrynuje ?
>
Ty mnie.
> >> >Teraz jest demokracja i nie musisz chodzić na obowiązkowe akademie ku
> >czci, ...., pochody.
> >> Tysiace ludzi nie chodzilo wtedy...
> >Ci co nie chodzili to spoczywający na cmetarzach i przebywający
zagranicą.
>
> Bzdura.
>
Nareszcie słuszny wniosek. Rzeczywiście napisałeś bzdurę, że tysiące ludzi
nie chodziło wtedy ... (wszyscy bowiem wiemy, że jedynie nieobecni w kraju i
zmarli nie chodzili, dodam jeszcze, że i ci, których prewencyjnie zatrzymano
na tzw. 48 godz.) A że napisałeś bzdurę, to się zgadzam.
[... rozróznianie]
> >Nie spotkałem jeszcze osoby, która by nie miała pewności czy wie lub czy
wierzy.
>
> Wszystko wiec przed Toba...
>
Marzysz. Marzenia dobra rzecz. Marzenia są za darmo.
> >> >> >że ci, którzy antypolonizm wyssali z mlekiem matki tak bardzo
walczą
> z
> >> >> >religią katolicką (gdyby przeważała w Polsce inna religia, to i
> obiekt
> >> >> >ataków byłby inny).
> >> >> Poczytaj historie..
> >> >Napisałem gdyby. Nieprawdaż ?
> >> Prawdaz. A czego dotyczy to 'gdyby' ? Historii Polski ?
> >Trzeba było przeczytać co napisałem. Teraz też możesz przeczytać, to nie
> >jest przecież wiedza tajemna.
>
> Nie trzeba bylo kasowac czesci mojej wypowiedzi. Teraz to musisz wrocic do
> tego, co pisalem i zauwazyc, iz Twoje wyakcentowanie 'gdyby' bylo ucieczka
z
> tematu...
>
Nie. Tematem cały czas jest twoje szlochanie, że w szkołach nie ma kto
nauczać etyki. Ja po prostu nie nadążam za tobą. Niestety staram się jak
mogę, ale nie nadążam. Wątek goni wątek. A wyraz "gdyby" był od razu i nie
był później dodany. Poza tym tekst nie został wycięty i jeszcze znajduje się
w tym poście. Mogłeś sprawdzić od razu, zamiast pisać byle co.
> >> >> >Jeśli chodzi o fanatyzm, to akurat jest na odwrót.
> >> >> Fanatycy sa po obu stronach...
> >> >Tylko tak się "dziwnie" składa, że proporcje w liczbie fanatyków są
> >> >odwrotne. W zasadzie o to mi chodziło.
> >> Jakies liczby przedstawisz ?
> >Sam policz, choćby na podstawie tego psr, żeby było łatwiej.
>
> Ja mam liczyc Twoje wnioski...dobre...;-D))))
> Jesli stawiasz tezy, to uczciwosc dyskutanta wymaga poparcia tych tez...
> Wiec jak ? Poprzesz wniosek, czy tez mam stwierdzic, ze gadasz
bezpodstawnie
> ?
>
Rób jak uważasz. Fanatyzm to twój wątek. jeśli uważasz, że nie jestem
uczciwym dyskutantem, to trudno. Dlaczego więc ze mną rozmawiasz
przyjacielu.
> >> >Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne
wyjątki.
> >> >Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
> >> Wyjatki akurat regule obalaja...
> >Któż ci coś takiego naopowiadał.
>
> A jest inaczej ?
>
Kto ci coś takiego naopowiadał przyjacielu.
Aktywnosc szatana ?
>> Ale czy z Jego woli znaczy, ze On jest ich tworca ?
>> "na poczatku bylo..." to po prawdzie twierdzenie Jana. Czy Boga tez ? Kto
>> wie... Ty ?
>>
>Bóg wszystko wie. A ja nie muszę wiedzieć niczego, że cię zasmucę. Ja sobie
>myślę tak jak umiem myśleć.
I coz myslisz w powyzszym temacie ?
>> w kazdym badz razie nie jest to biblijne stwierdzenie.
>>
>I nie musi być.
Tak, mozna sobie wymyslac rozne stwierdzenia...
>> A tak w ogole to pytalem sie o zacieranie wspolnie z upadlymi
aniolami...i
>> biblijne poparcie..ze szczegolnym uwzglenieniem upadlych aniolow.
>>
>Toteż to był tylko wtręt obrazujący widowiskowo sens mej wypowiedzi, a
>właściwa odpowiedź na twoje pytanie to moje retoryczne pytanie o Tego,
Który
>wygnał ludzi z raju. Jest to wyraźnie zaznoczone w tekście postu.
Wiec nie ma biblijnego odnosnika do Twoich twierdzen.... szkoda.
>> Fakt. Narod wybrany to ten wyprowadzony z Egiptu.
>
>Nie. Naród wybrany to Abraham, którego potomstwo, zgodnie z obietnicą, jest
>tak liczne jak gwiazdy na niebie. W Egipcie żaden naród nie był wybierany.
Zgoda. Narod wybrany powedrowal do Egiptu zanim JHWH go wyprowadzil...
>> Adam i Ewa w Egipcie nie bywali...
>
>Skąd to wiadomo ?
Brak potwierdzenia tezy w Biblii.
>> Czy to wystarczy do stwierdzenia o objawieniu przeznaczonym dla
wszystkich ludzi ?
>>
>IMO tak.
WMO - nie.
W ktorym momencie w Biblii JHWH coskolwiek objawia Adamowi czy Ewie, jakies
przymierze z nimi robi ?
>> W Biblii wyraznie napisano, ze JHWH wybral sobie Izraela, jemu sie
objawial,
>> jego chronil, jego wiodl do Ziemi Obiecanej, niszczyl jego wrogow... wiec
>> nie poprzez, ale dla tego i tylko tego narodu...
>>
>To jedna z wielu interpretacji. Zostanę przy swojej, łatwiej mi bowiem przy
>moim podejściu zrozumieć sens plag egipskich, które przecież były
>objawieniem się Boga również Egipcjanom.
To sa zapisane dzieje Izraela. Jaka tam interpretacja... gdziez bym smial.
Pieknie JHWH sie objawil Egipcjanom...nie ma co.
>> Przedstaw dowody, ze JHWH przemawia do innych niz Izrael narodow, ze
objawia
>> sie calej ludzkosci.
>
>Przedstawiłem i to nie raz.
Cos tam sobie wymyslasz, ale prosze o wskazanie cytatow z Biblii.
>> Jak dotad nie pokazales nic dla poparcia sewj tezy.. Wiec zacznij od
poczatku..
>>
>Nie. Odmawiam. Jeśli sam poszukasz, będzie to z większym pożytkiem dla
>ciebie. A mój popis elokwencji nie jest nikomu potrzebny, tym bardziej że
>jak się okazało nawet nie czytasz co piszę.
Rozumiem. NIe masz poparcia swych tez...
>> Jesli Twoje uzasadnienie opiera sie na stwierdzeniu: "dlaczego mieliby
nie
>> zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.", to ja wymiekam.
>
>Po co wymiękać. Wystarczy trochę pomyśleć. Zaprzeczając istnieniu Boga
>zaprzecza się automatycznie normom etycznym. W imię czego niewięrzący miały
>postępować tak, aby przypodobać Bogu, którego istnienie odrzuca. To,
>delikatnie mówiąc, nie miałoby sensu.
Dla Ciebie to nie ma sensu, bo dla Ciebie przestrzeganie norm to
przypodobanie sie Bogu.
NIe dogadamy sie.
>> Jak wiec wytlumaczysz tak wielka ilosc przestepstw w krajach
postrzeganych
>> jako chrzescijanskie ?
>>
>Nie muszę niczego ci tłumaczyć. Jak masz problem sam sobie wytłumacz. Tym
>bardziej, że ja nie widzę problemów, w tym co ty uważasz za problem.
Czyli w krajach postrzeganych jako chrzescijanskie to sama idylla i raj,
sady zamkniete z powodu braku pracy...?
>> >> >> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
niekrzywdzenie.
>> >> >I niby nie ma jej w Biblii ?
>> >> Ktos tak twierdzi ?
>> >Ty. Podałeś to jako przykład wartości etycznej, o której w Biblii nie
można
>> >znaleźć ani słowa.
>>
>> Podalem to jako przyklad ponadreligijnej wartosci, ktora swobodnie moga
>> przyjac niewierzacy... Zapomniales juz ?
>>
>Nie zapominam i to twoje przekleństwo. Obiecałeś przykład wartości
etycznej,
>o której w Biblii nie można znaleźć ani słowa. I do tej pory nie dałeś.
>Czekam iczekam, a tu nic i nic.
Nie przypominam sobie takiej obietnicy. Badz laskaw pokazac kiedy to
zrobilem.
>Poza religią nie da się uzasadnić altruizmu.
Ciekawe, czy pomiesci Ci sie w glowie fakt, ze wsrod ateistow sa altruisci.
>Przecież to cały czas mówię. Dokładnie. Niewierzący odrzucają Boga, a wraz
z
>Nim muszą odrzucić wszystko to co pochodzi od Boga w tym m. in. wszelkie
>normy w tym i wartości etyczne. W przeciwnym bowiem wypadku nie są
>niewierzącymi, a tylko chorymi psychicznie.
Chore jest to, co mowisz.
Wczesniej ustalilismy, ze wszystko pochodzi z woli Boga, wiec niewierzacy
takze pochodza z woli Boga.
Sek w tym, ze mozna poslugiwac sie normami etycznymi nie wierzac w Boga.
Znam szereg takich osob. Zadna z nich nie jest chora, a wrecz przeciwnie- sa
zdrowe i maja sie swietnie.
>> >> Czyli tylko Biblia... Jedna ksiega..
>> >Nie. Księgi opisujące Historię Przymierza, nie są jedną księgą.
>>
>> Cos poza Biblia wyliczysz ?
>>
>Piszę wyraźnie o Księgach opisujących Historię Przymierza. Czy
kwestionujesz
>ich istnienie ? O co ci w końcu chodzi w twych wynurzeniach ? Nie ukrywaj
>tego.
Wymien ksiegi opisujace historie Przymierza, ksiegi ktore nie umieszczono w
Biblii. Jak duzo ich jest ? Setki, miliony tytulow ?
>> Pozwol sobie na zapomnienie.... Potrafisz ?
>>
>Potrafię, ale nie chcę zapomnieć, bo nie chcę żeby ta religia wróciła w
>jakijkolwiek postaci i pod jakąkolwiek nazwą. A wracam, bo i ty o tym
>piszesz. Powiem wprost forsujesz ją jako najlepszą ze wszystkich.
Bzdura. Sames z tym wyskoczyl w swoich komentarzach.
>> Androny pleciesz mowiac, ze "z taką niesamowitą pasją ateiści zwalczają
>> wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a katolicką
w
>> szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?"
>>
>To nie androny, a szczera prawda. Człowiek, który podaje się za ateistę, a
>który nie zwalcza religii w jakiejkolwiek postaci a prawosławnej na terenie
>byłego ZSRR w szczególności nie jest ateistą, lecz głupcem w oczach nie
>tylko Pana ale i w oczach świata.
Tjak. To jakas choroba...
Co Ty mozesz wiedziec o oczach Pana czy swiata...
>> Potrafisz zyc z mysla, ze jest Bog, jestes Ty a reszta to pomijalny
margines zycia...?
>> Ty zyjesz tym marginesem...
>>
>Masz rację. Ja tu na psr tylko bywam. Normalnie żyję poza psr w świecie,
>który nazywasz marginesem.
>W ogóle teza, że istnieje tylko Bóg, Ja (jako konkretny człowiek) a reszta
>to margines, to nie jest w filozofii nowy pogląd. Niczego nowego nie
>odkryłeś. :(
A ajk sie ten system nazywa ?
... no i usmiechnij sie;-)
MArginesem nazwalem (nie)istnienie ateistow.
Zapewne pomylilem sie. Ty zyjesz jakby (nie)istnienie ateistow bylo
najwazniejsza rzecza w Twoim zyciu.
>To jeden z wielu znanych od wieków systemów filozoficznych. Pouczyłbyś się,
>nieco poczytałbyś i nie pisałbyś jako zarzutów czegoś co w gruncie rzeczy
>jest pochlebstwem. Słowem więcej nauki, a mniej kompromitacji. Nie martw
się
>znaczna część dyskutantów nie jest w stanie zrozumieć co napisałem. Powie
że
>to bzdury, albo zaklnie sobie.
Podaj literature w temacie.
>> >> >Po co mi to. Tyle ładnych, pięknych i ślicznych kobiet stąpa po
ziemi. I to
>> >> >w mini.
>> >> I sa to same teistki....;-))))
>> >Nie wiem, mnie to nigdy nie interesowało.
>>
>> Nie lubisz kobiet pieknych i w mini...
>
>Com napisał napisałem. A to czy są teistkami mnie nie interesuje. Moje
>zboczenia nie dorównują w tym względzie twoim, jak łatwo zauważyć. Żadasz,
>aby piękna kobieta w mini musiała być teistką - pierwszy raz spotkałem
>faceta w ten sposób zboczonego.
Pokaz, gdzie czegos zadam..
>> >> Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
>> >Tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jedzenie pomyj ze świniami było
akurat
>> >tym o czym ja miałbym marzyć.
>>
>> Ktos od Ciebie tego zada ? A moze moze zadac ?
>>
>To ty stwierdziłeś, że najlepiej jest być synem marnotrawnym. A skoro tak,
>to zapytałem, czy także podczas jedzenia pomyj razem ze świniami. Ja o tym
>nie marzę i nikt ode mnie tego nie żąda.
NIeprawda. Zobacz wyzej i porownaj. To sa dwie, rozne wersje Twojej
wypowiedzi.
Nic nie poradze, ze nie potrafisz powtorzyc swoich slow.
>Szkoda, że muszę przepisywać co sam
>napisałeś, i tłumaczyć ci twój własny tekst.
Miales wytlumaczyc swoj tekst i wyszlo, ze nie potrafisz.
>Polecam czytanie własnych tekstów. Nie będziesz się narażał na kpiny. Jak
>się teraz naraziłeś.
;-0
Polecam Tobie zrozumienie Twoich tekstow.
>Chciałbyś, chciałbyś. Czyżbyś miał nadzieję, że nie czytałem i ci uwierzę
na
>słowo, że twoja interpretacja, a właściwie nadinterpretacja, to właściwa
>interpretacja ?
Porozmawiamy o likwidowaniu niektorych niemowlat w Sparcie ? A moze o
zjadaniu mozgow nieprzyjaciol wsrod niektorych plemion ? Albo o karaniu za
winy ojcow do czwartego pokolenia wlacznie w Biblii ?
>> Nie cudzoloz. Co to znaczy dzis ? Co znaczylo w czasach opisanych w ST ?
>> Prawo lewiratu - tez ciekawa norma etyczna tamtych czasow.
>>
>Mam dla ciebie niezbyt miłą wiadomość. To samo. Dokładnie to samo.
>Cudzołóstwo zawsze znaczyło cudzołóstwa, a lewirat, lewirat. Możesz sobie
>pomarzyć, że coś innego.
Wiec proponuje wziac przyklad z Salomona: 700 zon i naloznic w tym cala gama
pieknych niewiast z plemion balwochwalczych.
Gdzie dzis w krajach chrzescijanskich stosuje sie prawo lewiratu ?
>Trudno. Chcesz tak rozmawiać, to rozmawiajmy. Dostosuję się w miarę swych
>możliwości. Tautologia to zdanie zawsze prawdziwe. Jeśli uważasz, że nie,
to
>trudno. Głupich wszak nie sieją nie orzą sami się rodzą i przeczą
>podstawowym prawom logiki matematycznej i innych nauk. Powodzenia w
dalszych
>sukcesach na tej niwie.
To najlepsza ucieczka od niewygodnych pytan, na ktore nie potrafisz dac
sensownej odpowiedzi. Ladnie Ci wychodzi.
>> wiec sie pytam, czy nalezysz do mniejszosci religijnej...
>>
>A jak myślisz ? Policz sobie statystykę tej listy. Umieść mnie w
odpowiednie
>miejsce. Poznasz odpowiedź. Chyba nie będziesz zaskoczony. Bo odpowiedź
jest
>tajemnicą poliszynela. Skoro udajesz, że jej nie znasz, policz choćby dla
>siebie samego.
No tak. To i policzyc nie potrafisz.
>> >Rozmawiam codziennie przyjacielu, codziennie. Dlatego to uważam, że
każdy ma
>> >tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego systemu, że ktoś chce mieć
źle i
>> >robi wszystko by było mu źle.
>>
>> Pieknie PRL'owskie podejscie...
>
>Jesteś zakłamany przyjacielu. W PRL-u wszystko gwarantowało państwo, a
>ludzie nie mieli szansy mieć jak chcieli mieć.
"Dlatego to uważam, że każdy ma tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego
systemu, że ktoś chce mieć źle i robi wszystko by było mu źle."
>I to ma być kryterium. Moja własna opinia lub opinia wybranych znajomych,
ma
>być tym kryterium ? Nie bądź aż tak śmieszny. Podaj prawdziwe kryterium,
>które pomoże zmierzyć kwalifikacje. Kawały jakie piszesz nie załatwią
>sprawy.
Z naszego punktu widzenia, jedynym kryterium jest zadowolenie ze zdobytej
wiedzy przez ucznia. Jesli uczen jest niezadowolony, jesli nie zdobywa
wiedzy w danym temacie, to nauczyciel jest do bani.
Jakiekolwiek kryterium ustalimy, to i tak sprawdzenie bedziemy mogli zrobic
w obrebie swoim i swoich znajomych.
>Nie. Cały czas mówimy o uniwersalnych wartościach etycznych. Uciekasz tylko
>od tematu w poboczne wątki, aby ukryć fakt wyczerpania ci się argumentów. W
>tym wątku przeszedłeś na nauczanie etyki, a w zasadzie na irracjonalne, jak
>wyżej wykazaliśmy, żądanie aty to katecheci tejże etyki uczyli. Teraz
>uciekasz w inny wątek przyjacielu.
Pokaz paluchem, gdzie twierdze 'aty to katecheci tejże etyki uczyli' ?
Masz zwidy kolego.
>> Na zdrowie.
>>
>Nie piję byle czego i z przypadkowymi osobami.
Skad Twoje skojarzenia "na zdrowie" z piciem ? Takie doswiadczenia, jak
wnioskuje.
>> >> Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
>> >Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli etyki z ich
>> >własnych poglądów.
>>
>> Uwazasz, ze najpierw trzeba wyprac im mozgi ?
>
>Nigdy niczego takiego nie twierdziłem. To twoje zdanie. Nie dziwię się, że
>je wyciąłeś. Ze wstydu chyba.
Akurat to Twoje zdanie i jest troche wyzej. Wloz okulary i poczytaj
dokladnie. NIe spiesz sie.
>Oczywiście. Właśnie niezmienność nauki katolickiej tak cię boli. I boleć
>będzie.
Dynda mi to choc znow imputujesz mi swoje zwidy.
>> Fakt. Udalo Ci sie poznac w czasach, gdy caly kraj byl pod
nieprawdopodobna
>> indoktrynacja religia marksistowska-jaks tam... Gdzies Ty sie chowal
>> czlowieku ?
>>
>Nie wszyscy byli członkami PZPR przyjacielu. Jeśli w ogóle możesz coś
>takiego pojąć, że ci co chcieli, mogi zachować się godnie.
Wiec ta indoktrynacja nie byla az tak uciazliwa. NIektorzy mogli sie
zachowac godnie. Ty mogles poznac religie totalnie tepiona i znienawidzona
przez system...
>> >> >I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić.
Indoktrynacja
>> >> >dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich.
>> >> heheheh... Popatrz cozes nasmarowal....;-)))
>> >Nie rozumiem.
>>
>> Jesli jest wbrew woli wszystkich, to kto indoktrynuje ?
>>
>Ty mnie.
Gdyby nawet tak bylo, to wychodzi, ze nie wbrew woli wszystkich.
>Nareszcie słuszny wniosek. Rzeczywiście napisałeś bzdurę, że tysiące ludzi
>nie chodziło wtedy ... (wszyscy bowiem wiemy, że jedynie nieobecni w kraju
i
>zmarli nie chodzili, dodam jeszcze, że i ci, których prewencyjnie
zatrzymano
>na tzw. 48 godz.) A że napisałeś bzdurę, to się zgadzam.
Byles wiec poza granicami kraju albo byles zmarlym, albo siedziales 48 godz,
albo chodziles. Gdzie byles wtedy ? Mow szczerze.
>Nie. Tematem cały czas jest twoje szlochanie, że w szkołach nie ma kto
>nauczać etyki. Ja po prostu nie nadążam za tobą. Niestety staram się jak
>mogę, ale nie nadążam. Wątek goni wątek. A wyraz "gdyby" był od razu i nie
>był później dodany. Poza tym tekst nie został wycięty i jeszcze znajduje
się
>w tym poście. Mogłeś sprawdzić od razu, zamiast pisać byle co.
Czytaj powoli co pisze do Ciebie, nie spiesz sie, zrozum. Dopiero wtedy
odpowiadaj; najlepiej na temat. Wiem, ze to trudne, ale postaraj sie. Nie
rob sobie blamazu.
>> >> >Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne
wyjątki.
>> >> >Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
>> >> Wyjatki akurat regule obalaja...
>> >Któż ci coś takiego naopowiadał.
>>
>> A jest inaczej ?
>>
>Kto ci coś takiego naopowiadał przyjacielu.
A jest inaczej ?
> >> No bo coz moze sie dziac poza Jego wola ?
> >Nie wiem. Może ty wiesz.
> Aktywnosc szatana ?
>
?
> >> Ale czy z Jego woli znaczy, ze On jest ich tworca ?
> >> "na poczatku bylo..." to po prawdzie twierdzenie Jana. Czy Boga tez ?
Kto
> >> wie... Ty ?
> >Bóg wszystko wie. A ja nie muszę wiedzieć niczego, że cię zasmucę. Ja
sobie
> >myślę tak jak umiem myśleć.
>
> I coz myslisz w powyzszym temacie ?
>
Myślę, że Bóg wszystko wie, a ja nie muszę. I to jest cały mój pogląd w
temacie "Kto wie ... Ty ?".
> >> w kazdym badz razie nie jest to biblijne stwierdzenie.
> >I nie musi być.
>
> Tak, mozna sobie wymyslac rozne stwierdzenia...
>
Jakież np. miałyby to być stwierdzenia, zwłaszcza, że cały czas rozmawiamy o
twej rozpaczy z powodu braku nauczycieli etyki.
> >> A tak w ogole to pytalem sie o zacieranie wspolnie z upadlymi
> aniolami...i
> >> biblijne poparcie..ze szczegolnym uwzglenieniem upadlych aniolow.
> >Toteż to był tylko wtręt obrazujący widowiskowo sens mej wypowiedzi, a
> >właściwa odpowiedź na twoje pytanie to moje retoryczne pytanie o Tego,
> Który
> >wygnał ludzi z raju. Jest to wyraźnie zaznoczone w tekście postu.
>
> Wiec nie ma biblijnego odnosnika do Twoich twierdzen.... szkoda.
>
A spodziwałeś się, że wskażę palcem ? Przecież zazwyczaj polecam zaczęcie
od początku i skończenie na końcu. Dlaczegóż miałbym nagle postąpić inaczej
?
> >> Adam i Ewa w Egipcie nie bywali...
> >Skąd to wiadomo ?
>
> Brak potwierdzenia tezy w Biblii.
>
To nie znaczy, że nie bywali.
> >> Czy to wystarczy do stwierdzenia o objawieniu przeznaczonym dla
> wszystkich ludzi ?
> >IMO tak.
>
> WMO - nie.
No to się pięknie różnimy.
> W ktorym momencie w Biblii JHWH coskolwiek objawia Adamowi czy Ewie,
jakies
> przymierze z nimi robi ?
>
Skąd wiadomo, że dokładnie wszystko zostało zapisane.
> >To jedna z wielu interpretacji. Zostanę przy swojej, łatwiej mi bowiem
przy
> >moim podejściu zrozumieć sens plag egipskich, które przecież były
> >objawieniem się Boga również Egipcjanom.
>
> To sa zapisane dzieje Izraela. Jaka tam interpretacja... gdziez bym smial.
> Pieknie JHWH sie objawil Egipcjanom...nie ma co.
>
Chodzi o treść czy o melodię, że zacytuję.
> >> Przedstaw dowody, ze JHWH przemawia do innych niz Izrael narodow, ze
> objawia
> >> sie calej ludzkosci.
> >Przedstawiłem i to nie raz.
>
> Cos tam sobie wymyslasz, ale prosze o wskazanie cytatow z Biblii.
>
Jeszcze czego ? Miałbym postąpić wbrew sobie ? Brrrr. :(
> >> Jak dotad nie pokazales nic dla poparcia sewj tezy.. Wiec zacznij od
> poczatku..
> >Nie. Odmawiam. Jeśli sam poszukasz, będzie to z większym pożytkiem dla
> >ciebie. A mój popis elokwencji nie jest nikomu potrzebny, tym bardziej że
> >jak się okazało nawet nie czytasz co piszę.
>
> Rozumiem. NIe masz poparcia swych tez...
>
Tu się znowu pięknie różnimy.
> >> Jesli Twoje uzasadnienie opiera sie na stwierdzeniu: "dlaczego mieliby
> nie
> >> zabijać, nie kraść, jeśli nie byłoby Boga.", to ja wymiekam.
> >Po co wymiękać. Wystarczy trochę pomyśleć. Zaprzeczając istnieniu Boga
> >zaprzecza się automatycznie normom etycznym. W imię czego niewięrzący
miały
> >postępować tak, aby przypodobać Bogu, którego istnienie odrzuca. To,
> >delikatnie mówiąc, nie miałoby sensu.
>
> Dla Ciebie to nie ma sensu, bo dla Ciebie przestrzeganie norm to
przypodobanie sie Bogu.
W pierwszym, i bardzo grubym przybliżeniu może tak być.
> NIe dogadamy sie.
>
Mnie się wydaje, że w dyskusji ważniejszy jest protokół rozbieżności od
protokołu uzgodnień. Jestem z natury człowiek zgodny.
> >> Jak wiec wytlumaczysz tak wielka ilosc przestepstw w krajach
> postrzeganych
> >> jako chrzescijanskie ?
> >Nie muszę niczego ci tłumaczyć. Jak masz problem sam sobie wytłumacz. Tym
> >bardziej, że ja nie widzę problemów, w tym co ty uważasz za problem.
>
> Czyli w krajach postrzeganych jako chrzescijanskie to sama idylla i raj,
> sady zamkniete z powodu braku pracy...?
>
Nie wiem, nie znam świata, w którym żyjesz.
Widocznie żyję w innej niż ty rzeczywistości, w moim świecie nie ma ani
idylli ani raju, sądy pracują, a w sadach rosną jabłonie i grusze. Pewnie
też i dlatego nie rozumiem problemu.
> >> >> >> Taka uniwersalna wartoscia jest poszanowanie drugiej osoby,
> niekrzywdzenie.
> >> >> >I niby nie ma jej w Biblii ?
> >> >> Ktos tak twierdzi ?
> >> >Ty. Podałeś to jako przykład wartości etycznej, o której w Biblii nie
> można
> >> >znaleźć ani słowa.
> >> Podalem to jako przyklad ponadreligijnej wartosci, ktora swobodnie moga
> >> przyjac niewierzacy... Zapomniales juz ?
> >Nie zapominam i to twoje przekleństwo. Obiecałeś przykład wartości
> etycznej,
> >o której w Biblii nie można znaleźć ani słowa. I do tej pory nie dałeś.
> >Czekam iczekam, a tu nic i nic.
>
> Nie przypominam sobie takiej obietnicy. Badz laskaw pokazac kiedy to
> zrobilem.
>
Można i tak rozmawiać, można i tak.
Odmawiasz więc wskazania wartości etycznej, o której nie ma w Biblii.
A skoro tak, to cieszę się, że w ten sposób można uznać, że tym samym
potwierdzasz, że poza wiarą uniwersalne wartości etyczne nie istnieją.
> >Poza religią nie da się uzasadnić altruizmu.
>
> Ciekawe, czy pomiesci Ci sie w glowie fakt, ze wsrod ateistow sa
altruisci.
>
Oczywiście, że się pomieści. Kto ci jednak naopowiadał, że ateiści są poza
religią. Powiem więcej, alem odważny, poza religią nie można mówić nie tylko
o ateistach, ale nawet i o teistach. Przykład na altruizm chybiony. Nadal
poza religią nie da się uzasadnić altruizmu.
> >Przecież to cały czas mówię. Dokładnie. Niewierzący odrzucają Boga, a
wraz
> z
> >Nim muszą odrzucić wszystko to co pochodzi od Boga w tym m. in. wszelkie
> >normy w tym i wartości etyczne. W przeciwnym bowiem wypadku nie są
> >niewierzącymi, a tylko chorymi psychicznie.
>
> Chore jest to, co mowisz.
Oczywiście, zgadzam się, że odrzucanie Boga jest chore.
> Wczesniej ustalilismy, ze wszystko pochodzi z woli Boga,
Ustaliliśmy ? Pierwsze słyszę. To dlaczego się różnimy i to pięknie ?
> wiec niewierzacy takze pochodza z woli Boga.
> Sek w tym, ze mozna poslugiwac sie normami etycznymi nie wierzac w Boga.
Tylko na skutek państwowego przymusu prawnego jest to w ogóle możliwe.
> Znam szereg takich osob. Zadna z nich nie jest chora, a wrecz przeciwnie-
sa
> zdrowe i maja sie swietnie.
>
Nie daj się zwieść pozorom, to tylko i wyłącznie skutek państwowego przymusu
prawnego.
> >> Pozwol sobie na zapomnienie.... Potrafisz ?
> >Potrafię, ale nie chcę zapomnieć, bo nie chcę żeby ta religia wróciła w
> >jakijkolwiek postaci i pod jakąkolwiek nazwą. A wracam, bo i ty o tym
> >piszesz. Powiem wprost forsujesz ją jako najlepszą ze wszystkich.
>
> Bzdura.
Znów się pięknie różnimy.
> Sames z tym wyskoczyl w swoich komentarzach.
>
Rzeczywiście wymieniłem jako przykład negatywny. Protestuję tylko przeciw
zapominaniu o niej oraz forsowaniu jej jako najlepszej ze wszystkich.
> >> Androny pleciesz mowiac, ze "z taką niesamowitą pasją ateiści zwalczają
> >> wszelką wiarę z wyznaniem katolickim na czele. Wszelką wiarę a
katolicką
> w
> >> szczególności. Dla zabawy czy innej hecy, a może z nudów ?"
> >To nie androny, a szczera prawda. Człowiek, który podaje się za ateistę,
a
> >który nie zwalcza religii w jakiejkolwiek postaci a prawosławnej na
terenie
> >byłego ZSRR w szczególności nie jest ateistą, lecz głupcem w oczach nie
> >tylko Pana ale i w oczach świata.
>
> Tjak. To jakas choroba...
Tak. To byłaby choroba. Ja jednak uważam, że wielu ludzi twierdząc, że są
ateistami bądź niewierzącymi, nie ma świadomości, że się myli.
> Co Ty mozesz wiedziec o oczach Pana czy swiata...
>
Skoro tak uważasz, to masz piękne pole do popisu. Bardzo chętnie wchłonę
wszelką wiedzę o oczach Pana i świata.
> >> Potrafisz zyc z mysla, ze jest Bog, jestes Ty a reszta to pomijalny
> margines zycia...?
> >> Ty zyjesz tym marginesem...
> >Masz rację. Ja tu na psr tylko bywam. Normalnie żyję poza psr w świecie,
> >który nazywasz marginesem.
> >W ogóle teza, że istnieje tylko Bóg, Ja (jako konkretny człowiek) a
reszta
> >to margines, to nie jest w filozofii nowy pogląd. Niczego nowego nie
> >odkryłeś. :(
>
> A ajk sie ten system nazywa ?
Który ? Można zacząć, bo przecież trzeba skądś zacząć, od Platona i
poruszać się w tył lub w przód wedle woli.
> ... no i usmiechnij sie;-)
Nie cieszą mnie wypowiedzi polegające na wycinaniu niewygodnych fragmentów
tekstu.
> MArginesem nazwalem (nie)istnienie ateistow.
> Zapewne pomylilem sie. Ty zyjesz jakby (nie)istnienie ateistow bylo
> najwazniejsza rzecza w Twoim zyciu.
>
To tylko złudzenie. Może dokładniej, skutek struktury tego psr.
> >To jeden z wielu znanych od wieków systemów filozoficznych. Pouczyłbyś
się,
> >nieco poczytałbyś i nie pisałbyś jako zarzutów czegoś co w gruncie rzeczy
> >jest pochlebstwem. Słowem więcej nauki, a mniej kompromitacji. Nie martw
> się
> >znaczna część dyskutantów nie jest w stanie zrozumieć co napisałem. Powie
> że
> >to bzdury, albo zaklnie sobie.
>
> Podaj literature w temacie.
>
Proszę bardzo. Proponuję zacząć od: http://paranormal.se/person/platon.html
a dalej to już samodzielnie. (i tak dziw, że coś wskazałem dokładnie i
szczegółowo, zaraz zacznę podejrzewać, że ZPK to nie ZPK)
> >> >> Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
> >> >Tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jedzenie pomyj ze świniami było
> akurat
> >> >tym o czym ja miałbym marzyć.
> >> Ktos od Ciebie tego zada ? A moze moze zadac ?
> >To ty stwierdziłeś, że najlepiej jest być synem marnotrawnym. A skoro
tak,
> >to zapytałem, czy także podczas jedzenia pomyj razem ze świniami. Ja o
tym
> >nie marzę i nikt ode mnie tego nie żąda.
>
> NIeprawda. Zobacz wyzej i porownaj. To sa dwie, rozne wersje Twojej
> wypowiedzi.
Ściślej twoje interpretacje mojej wypowiedzi.
> Nic nie poradze, ze nie potrafisz powtorzyc swoich slow.
>
Niestety w ogóle ich nie powtarzam, a jedynie je kopiuję (udało mi się
nauczyć używać klawiszy: Ctrl+c i Ctrl+v).
> >Chciałbyś, chciałbyś. Czyżbyś miał nadzieję, że nie czytałem i ci uwierzę
> na
> >słowo, że twoja interpretacja, a właściwie nadinterpretacja, to właściwa
> >interpretacja ?
>
> Porozmawiamy o likwidowaniu niektorych niemowlat w Sparcie ?
> A moze o
> zjadaniu mozgow nieprzyjaciol wsrod niektorych plemion ? Albo o karaniu za
> winy ojcow do czwartego pokolenia wlacznie w Biblii ?
>
O, ucieczka w nowe wątki. Rozwiń jeśli chcesz, może przeczytam. Nie
obiecuję wypowiedzi, bo chyba nie mam podstawowej wiedzy. :(
> >> Nie cudzoloz. Co to znaczy dzis ? Co znaczylo w czasach opisanych w ST
?
> >> Prawo lewiratu - tez ciekawa norma etyczna tamtych czasow.
> >Mam dla ciebie niezbyt miłą wiadomość. To samo. Dokładnie to samo.
> >Cudzołóstwo zawsze znaczyło cudzołóstwa, a lewirat, lewirat. Możesz sobie
> >pomarzyć, że coś innego.
>
> Wiec proponuje wziac przyklad z Salomona: 700 zon i naloznic w tym cala
gama
> pieknych niewiast z plemion balwochwalczych.
I co z tego. Uważasz, że cudzołóstwo nie było cudzołóstwem, tylko dlatego,
że Salomon ... . Dlaczego uważasz, że z tego powodu zmieniono chociaż jedną
jotę w zakonie (mam na myśli m. in. dekalog).
> Gdzie dzis w krajach chrzescijanskich stosuje sie prawo lewiratu ?
>
Kto ci powiedział, że się nie stosuje. Znasz li ten kraj Polskę. W niej się
stosuje, po co daleko szukać.
> >Trudno. Chcesz tak rozmawiać, to rozmawiajmy. Dostosuję się w miarę swych
> >możliwości. Tautologia to zdanie zawsze prawdziwe. Jeśli uważasz, że nie,
> to
> >trudno. Głupich wszak nie sieją nie orzą sami się rodzą i przeczą
> >podstawowym prawom logiki matematycznej i innych nauk. Powodzenia w
> dalszych
> >sukcesach na tej niwie.
>
> To najlepsza ucieczka od niewygodnych pytan, na ktore nie potrafisz dac
> sensownej odpowiedzi. Ladnie Ci wychodzi.
>
Mylisz się. Stosujesz przecież sam najlepsze ucieczki. Po prostu wycinasz
niewygodny tekst.
Zaskoczę cię, ale "Tautologia to zdanie zawsze prawdziwe" i to bez względu
na twoją opinię o sensowności zdania zawsze prawdziwego.
> >> wiec sie pytam, czy nalezysz do mniejszosci religijnej...
> >A jak myślisz ? Policz sobie statystykę tej listy. Umieść mnie w
> odpowiednie
> >miejsce. Poznasz odpowiedź. Chyba nie będziesz zaskoczony. Bo odpowiedź
> jest
> >tajemnicą poliszynela. Skoro udajesz, że jej nie znasz, policz choćby dla
> >siebie samego.
>
> No tak. To i policzyc nie potrafisz.
>
No właśnie. Aż dziw, że z takim chcesz rozmawiać. Nieprawdaż :)
Nota bene, a jak ci wyszło ?
> >> >Rozmawiam codziennie przyjacielu, codziennie. Dlatego to uważam, że
> każdy ma
> >> >tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego systemu, że ktoś chce mieć
> źle i
> >> >robi wszystko by było mu źle.
> >> Pieknie PRL'owskie podejscie...
> >Jesteś zakłamany przyjacielu. W PRL-u wszystko gwarantowało państwo, a
> >ludzie nie mieli szansy mieć jak chcieli mieć.
>
> "Dlatego to uważam, że każdy ma tak jak chce mieć. I nie jest winą żadnego
> systemu, że ktoś chce mieć źle i robi wszystko by było mu źle."
>
Oczywiście, jeśli chcesz by twe dzieci uczyły się w szkole wyznaniowej np.
luterańskiej, to zrobisz wszystko by ją znaleźć, a jeśli jej nie ma, to
założyć. A jeśli ci to jest obojętne, to płaczesz, np. mi w kołnierzyk
koszuli, że jesteś prześladowany, bo nie masz swojej szkoły. (to przykład,
nie wątek)
W PRL-u nie mieliśmy na to wpływu, ale teraz mamy. Dlatego zgadzam się, że
dziś prawdziwe jest zdanie: "Dlatego to uważam, że każdy ma tak jak chce
mieć. I nie jest winą żadnego systemu, że ktoś chce mieć źle i robi wszystko
by było mu źle."
> >I to ma być kryterium. Moja własna opinia lub opinia wybranych znajomych,
> ma
> >być tym kryterium ? Nie bądź aż tak śmieszny. Podaj prawdziwe kryterium,
> >które pomoże zmierzyć kwalifikacje. Kawały jakie piszesz nie załatwią
> >sprawy.
>
> Z naszego punktu widzenia, jedynym kryterium jest zadowolenie ze zdobytej
> wiedzy przez ucznia.
Cóż to za kryterium, jeżeli jego wynik znany będzie dopiero na łożu śmierci
przywołanego przez ciebie ucznia. Na dziś zupełnie nieprzydatne.
> Jesli uczen jest niezadowolony, jesli nie zdobywa wiedzy w danym temacie,
to nauczyciel jest do bani.
Tym bardziej, że nauczyciel od dawna już leży w grobie.
> Jakiekolwiek kryterium ustalimy, to i tak sprawdzenie bedziemy mogli
zrobic
> w obrebie swoim i swoich znajomych.
>
> >Nie. Cały czas mówimy o uniwersalnych wartościach etycznych. Uciekasz
tylko
> >od tematu w poboczne wątki, aby ukryć fakt wyczerpania ci się argumentów.
W
> >tym wątku przeszedłeś na nauczanie etyki, a w zasadzie na irracjonalne,
jak
> >wyżej wykazaliśmy, żądanie aty to katecheci tejże etyki uczyli. Teraz
> >uciekasz w inny wątek przyjacielu.
>
> Pokaz paluchem, gdzie twierdze 'aty to katecheci tejże etyki uczyli' ?
Na samym początku rozmowy.
> Masz zwidy kolego.
>
Możliwe. Na szczęście, na psr tylko bywam, więc mam je rzadko.
> >> Na zdrowie.
> >Nie piję byle czego i z przypadkowymi osobami.
>
> Skad Twoje skojarzenia "na zdrowie" z piciem ? Takie doswiadczenia, jak
> wnioskuje.
>
Wyciąłeś tyle interesującego tekstu, po to tylko by napisać ten bzdet ?
Oj nieładnie, nieładnie,...
> >> >Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
> >> >Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli etyki z ich
> >> >własnych poglądów.
> >> Uwazasz, ze najpierw trzeba wyprac im mozgi ?
> >Nigdy niczego takiego nie twierdziłem. To twoje zdanie. Nie dziwię się,
że
> >je wyciąłeś. Ze wstydu chyba.
>
> Akurat to Twoje zdanie i jest troche wyzej. Wloz okulary i poczytaj
> dokladnie. NIe spiesz sie.
>
Mnie okulary niepotrzebne, bowiem mam cały wątek przed oczami i dlatego
wiem, że to twoje zdanie. Wyciąłeś tekst (już dawno), jak ci wygodnie i
lecisz sobie w kulki.
> >Oczywiście. Właśnie niezmienność nauki katolickiej tak cię boli. I boleć
> >będzie.
>
> Dynda mi to
Co konkretni ci dynda ?
> choc znow imputujesz mi swoje zwidy.
>
Jakie zwidy ? Dopiero co ja je podobnież miałem mieć. Skąd one nagle u
ciebie ?
> >> Fakt. Udalo Ci sie poznac w czasach, gdy caly kraj byl pod
> nieprawdopodobna
> >> indoktrynacja religia marksistowska-jaks tam... Gdzies Ty sie chowal
> >> czlowieku ?
> >Nie wszyscy byli członkami PZPR przyjacielu. Jeśli w ogóle możesz coś
> >takiego pojąć, że ci co chcieli, mogi zachować się godnie.
>
> Wiec ta indoktrynacja nie byla az tak uciazliwa.
> NIektorzy mogli sie zachowac godnie.
Nie mówiłem nic o cenie. Za trwanie w godności trzeba było płacić.
> Ty mogles poznac religie totalnie tepiona i znienawidzona przez system...
>
Oczywiście. Dlatego to Kościół zyskał w tym czasie tak wielu męczenników za
wiarę.
> >> >> >I nie jest to żadna indoktrynacja, bądź uprzejmy sprawdzić.
> Indoktrynacja
> >> >> >dokonuje się bowiem wbrew woli i to woli wszystkich.
> >> >> heheheh... Popatrz cozes nasmarowal....;-)))
> >> >Nie rozumiem.
> >> Jesli jest wbrew woli wszystkich, to kto indoktrynuje ?
> >Ty mnie.
>
> Gdyby nawet tak bylo, to wychodzi, ze nie wbrew woli wszystkich.
>
Rzeczywiście nie wyraziłem do końca jasno. Zabrakło ",którzy nie chcą być
indoktrynowani". Biję się w piersi. Dokonałem zbyt dużego, jak na psr,
skrótu myślowego. Biję się w piersi.
Wykryłem chyba jeszcze jedną swoją wadę. Dokonuję zbyt dużych skrótów
myślowych i dziwię się, że jestem interpretowany nie tak jak napisałem. Tym
samym ponownie osiągnąłem cel, dla którego jestem na pl.soc.religia.
> >Nareszcie słuszny wniosek. Rzeczywiście napisałeś bzdurę, że tysiące
ludzi
> >nie chodziło wtedy ... (wszyscy bowiem wiemy, że jedynie nieobecni w
kraju
> i
> >zmarli nie chodzili, dodam jeszcze, że i ci, których prewencyjnie
> zatrzymano
> >na tzw. 48 godz.) A że napisałeś bzdurę, to się zgadzam.
>
> Byles wiec poza granicami kraju albo byles zmarlym, albo siedziales 48
godz,
> albo chodziles. Gdzie byles wtedy ? Mow szczerze.
>
I co przestaniesz szlochać mi w rękaw, że nie ma kto w szkołach uczyć etyki.
(Temat naszej rozmowy, że przypomnę)
> >Nie. Tematem cały czas jest twoje szlochanie, że w szkołach nie ma kto
> >nauczać etyki. Ja po prostu nie nadążam za tobą. Niestety staram się jak
> >mogę, ale nie nadążam. Wątek goni wątek. A wyraz "gdyby" był od razu i
nie
> >był później dodany. Poza tym tekst nie został wycięty i jeszcze znajduje
> się
> >w tym poście. Mogłeś sprawdzić od razu, zamiast pisać byle co.
>
> Czytaj powoli co pisze do Ciebie, nie spiesz sie, zrozum.
To czasami niemożliwe. Zwłaszcza, że piszesz czasami byle co, co ślina
przyniesie na język, byle tylko napisać. Tak jest właściwie prawie wciąż.
> Dopiero wtedy odpowiadaj; najlepiej na temat.
> Wiem, ze to trudne, ale postaraj sie. Nie rob sobie blamazu.
>
Dziękuję za troskę. :)
Zwłaszcza, że tyle interesującego tekstu wyciąłeś, by napisać ten bzdet.
> >> >> >Wystarczy, aby uogólniać, pamiętając oczywiście, że są chlubne
> wyjątki.
> >> >> >Wyjątki, które podobnież potwierdzają regułę.
> >> >> Wyjatki akurat regule obalaja...
> >> >Któż ci coś takiego naopowiadał.
> >> A jest inaczej ?
> >Kto ci coś takiego naopowiadał przyjacielu.
> A jest inaczej ?
>
Co ma być inaczej ? Wyjątek inaczej ? Reguła inaczej ? Wyjątki potwierdzają
reguły. Nieprawdaż.
Podam przykład, takim wyjątkiem potwierdzającym regułę jest ZPK, nieprawdaż?
Powstal szatan z boskiej woli ?
>> Pieknie JHWH sie objawil Egipcjanom...nie ma co.
>>
>Chodzi o treść czy o melodię, że zacytuję.
Chodzi o spowodowanie przez JHWH nieczulosci serca faraona i pokazanie
swojej mocy w postaci plag z wymordowaniem pierworodnych w Egipcie na czele.
>> >> Jak wiec wytlumaczysz tak wielka ilosc przestepstw w krajach
postrzeganych
>> >> jako chrzescijanskie ?
>> >Nie muszę niczego ci tłumaczyć. Jak masz problem sam sobie wytłumacz.
Tym
>> >bardziej, że ja nie widzę problemów, w tym co ty uważasz za problem.
>>
>> Czyli w krajach postrzeganych jako chrzescijanskie to sama idylla i raj,
>> sady zamkniete z powodu braku pracy...?
>>
>Nie wiem, nie znam świata, w którym żyjesz.
>Widocznie żyję w innej niż ty rzeczywistości, w moim świecie nie ma ani
>idylli ani raju, sądy pracują, a w sadach rosną jabłonie i grusze. Pewnie
>też i dlatego nie rozumiem problemu.
Wiec chrzescijanskie normy etyczne w krajach uwazanych za chrzescijanskie
nie maja szczegolnego powazania wsrod mieszkancow z przewazajaca iloscia
chrzescijan. Wezmy np. Wlochy albo Polska. Nie ma idylli ani raju, sądy
pracuja pelna para. Skutecznosc dzialania biblijnych norm etycznych jest
mizerna.
>Odmawiasz więc wskazania wartości etycznej, o której nie ma w Biblii.
Z Biblia to jest tak, ze zawiera w sobie wskazowki do etycznego zachowania i
jednoczesnie opisuje zachowania dokladnie przeciwne.
Z jednej sttrony jest: nie zabijaj, z drugiej zabijanie do 4 pokolenia.
Z jednej strony: nie klam, z drugiej pochwala klamstwa.
Z jednej strony: szanuj drugiego czlowieka, z drugiej modly do Boga o
zniszczenie innych ludzi.
>A skoro tak, to cieszę się, że w ten sposób można uznać, że tym samym
>potwierdzasz, że poza wiarą uniwersalne wartości etyczne nie istnieją.
Musze Cie zmartwic. Cokolwiek sobie wyobrazisz i nazwiesz wartoscia etyczna
istnieje w umyslach ludzi bez wzgledu na przynaleznosc kulturowa, religijna.
Przykazania od IV do X z Dekalogu mozna strescic w jednym: nie krzywdz. Nie
ma to zwiazku z jakakolwiek wiara. Jest dostrzegane i czesto przestrzegane
przez ludzi roznych wyznan i niewierzacych. Istnialo ono wiele lat przed
powstaniem Biblii.
>> >Poza religią nie da się uzasadnić altruizmu.
>>
>> Ciekawe, czy pomiesci Ci sie w glowie fakt, ze wsrod ateistow sa
altruisci.
>>
>Oczywiście, że się pomieści. Kto ci jednak naopowiadał, że ateiści są poza
>religią. Powiem więcej, alem odważny, poza religią nie można mówić nie
tylko
>o ateistach, ale nawet i o teistach. Przykład na altruizm chybiony. Nadal
>poza religią nie da się uzasadnić altruizmu.
Podobnie, wsrod niewierzacych, wierzacych inaczej, w kazdej spolecznosci
jakkolwiek sobie poprowadzisz podzialy- istnieja altruisci.
>> Sek w tym, ze mozna poslugiwac sie normami etycznymi nie wierzac w Boga.
>
>Tylko na skutek państwowego przymusu prawnego jest to w ogóle możliwe.
Wiec jest mozliwe...
>> Znam szereg takich osob. Zadna z nich nie jest chora, a wrecz
przeciwnie-sa
>> zdrowe i maja sie swietnie.
>>
>Nie daj się zwieść pozorom, to tylko i wyłącznie skutek państwowego
przymusu
>prawnego.
Ze sa zdrowe ?
>> >> >> Wiec najlepiej byc synem marnotrawnym...
>> >> >Tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jedzenie pomyj ze świniami było
akurat
>> >> >tym o czym ja miałbym marzyć.
>> >> Ktos od Ciebie tego zada ? A moze moze zadac ?
>> >To ty stwierdziłeś, że najlepiej jest być synem marnotrawnym. A skoro
tak,
>> >to zapytałem, czy także podczas jedzenia pomyj razem ze świniami. Ja o
tym
>> >nie marzę i nikt ode mnie tego nie żąda.
>>
>> NIeprawda. Zobacz wyzej i porownaj. To sa dwie, rozne wersje Twojej
>> wypowiedzi.
>
>Ściślej twoje interpretacje mojej wypowiedzi.
A gdziezbym smial interpretowac. Z reszta nie ma co interpretowac skoro sam
nie mozesz sie zdecydowac co powiedziales, co zapytales...
>> Nic nie poradze, ze nie potrafisz powtorzyc swoich slow.
>>
>Niestety w ogóle ich nie powtarzam, a jedynie je kopiuję (udało mi się
>nauczyć używać klawiszy: Ctrl+c i Ctrl+v).
Cosik nie bardzo Ci wyszlo.
>> Porozmawiamy o likwidowaniu niektorych niemowlat w Sparcie ?
>> A moze o zjadaniu mozgow nieprzyjaciol wsrod niektorych plemion ? Albo o
karaniu za
>> winy ojcow do czwartego pokolenia wlacznie w Biblii ?
>>
>O, ucieczka w nowe wątki. Rozwiń jeśli chcesz, może przeczytam. Nie
>obiecuję wypowiedzi, bo chyba nie mam podstawowej wiedzy. :(
NIe ucieczka, tylko pokazanie roznorodnego rozumienia etyki w roznych
czasach i warunkach.
>I co z tego. Uważasz, że cudzołóstwo nie było cudzołóstwem, tylko dlatego,
>że Salomon ... . Dlaczego uważasz, że z tego powodu zmieniono chociaż jedną
>jotę w zakonie (mam na myśli m. in. dekalog).
Rzecz w tym, ze niczego nie zmieniono. Tolerowano odstepstwo Salomona od
Dekalogu..
W tamtych czasach normalna sprawa bylo posiadanie naloznic. Nic nieetycznego
w tym nie bylo. Dzis posiadanie naloznic jest nieetyczne. Inaczej rtaktowane
jest codzolostwo dzis, inaczej bylo wtedy.
>> Gdzie dzis w krajach chrzescijanskich stosuje sie prawo lewiratu ?
>>
>Kto ci powiedział, że się nie stosuje. Znasz li ten kraj Polskę. W niej się
>stosuje, po co daleko szukać.
Jakis konkretny przyklad podasz ?
>Nota bene, a jak ci wyszło ?
Jestes w wiekszosci religijnej.
>> Z naszego punktu widzenia, jedynym kryterium jest zadowolenie ze zdobytej
>> wiedzy przez ucznia.
>
>Cóż to za kryterium, jeżeli jego wynik znany będzie dopiero na łożu śmierci
>przywołanego przez ciebie ucznia. Na dziś zupełnie nieprzydatne.
Wiedze zdobywa sie etapami. Podzial jest klasowy. Postep jest weryfikowalny
przez sprawdzenie.
>> >> >Etyka, ktora miala byc wprowdzona do szkol miala o tym uczyc...
>> >> >Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli etyki z ich
>> >> >własnych poglądów.
>> >> Uwazasz, ze najpierw trzeba wyprac im mozgi ?
>> >Nigdy niczego takiego nie twierdziłem. To twoje zdanie. Nie dziwię się,
że
>> >je wyciąłeś. Ze wstydu chyba.
>>
>> Akurat to Twoje zdanie i jest troche wyzej. Wloz okulary i poczytaj
>> dokladnie. NIe spiesz sie.
>>
>Mnie okulary niepotrzebne, bowiem mam cały wątek przed oczami i dlatego
>wiem, że to twoje zdanie. Wyciąłeś tekst (już dawno), jak ci wygodnie i
>lecisz sobie w kulki.
Jedyne stwierdzenie o wypraniu mozgow jest w tej chwili na ekranie. Jest to
Twoje stwierdzenie. Nie klam wiec, ze nie Twoje skoro Twoje bo nie moje.
Tys raczyl rzec:"Ciekawe kto ma zagwarantować wypranie mózgów nauczycieli
etyki z ich własnych poglądów."
Moje zdziwienie wyrazilem pytaniem: "Uwazasz, ze najpierw trzeba wyprac im
mozgi ?"
>> >Oczywiście. Właśnie niezmienność nauki katolickiej tak cię boli. I boleć
będzie.
>>
>> Dynda mi to
>
>Co konkretni ci dynda ?
To, co powiedziales wyzej.
>To czasami niemożliwe. Zwłaszcza, że piszesz czasami byle co, co ślina
>przyniesie na język, byle tylko napisać. Tak jest właściwie prawie wciąż.
No coz poddalem sie Twojemu sposobowi dyskutowania. Juz sie poprawiam i
koncze.
> >> Pieknie JHWH sie objawil Egipcjanom...nie ma co.
> >Chodzi o treść czy o melodię, że zacytuję.
>
> Chodzi o spowodowanie przez JHWH nieczulosci serca faraona i pokazanie
> swojej mocy w postaci plag z wymordowaniem pierworodnych w Egipcie na
czele.
>
A zatem objawił się nie tylko Narodowi Wybranemu.
> >Nie wiem, nie znam świata, w którym żyjesz.
> >Widocznie żyję w innej niż ty rzeczywistości, w moim świecie nie ma ani
> >idylli ani raju, sądy pracują, a w sadach rosną jabłonie i grusze. Pewnie
> >też i dlatego nie rozumiem problemu.
>
> Wiec chrzescijanskie normy etyczne w krajach uwazanych za chrzescijanskie
> nie maja szczegolnego powazania wsrod mieszkancow z przewazajaca iloscia
> chrzescijan. Wezmy np. Wlochy albo Polska. Nie ma idylli ani raju, sądy
> pracuja pelna para. Skutecznosc dzialania biblijnych norm etycznych jest
> mizerna.
>
I to wszystko ma być z powodu działania biblijnych norm etycznych ? To niby
Biblia, judaizm i kościoły chrześcijańskie zmuszają ludzi do przestępczości.
A może jeszcze są w zmowie i porozumieniu, słowem mafia.
> >Odmawiasz więc wskazania wartości etycznej, o której nie ma w Biblii.
>
> Z Biblia to jest tak, ze zawiera w sobie wskazowki do etycznego zachowania
i
> jednoczesnie opisuje zachowania dokladnie przeciwne.
> Z jednej sttrony jest: nie zabijaj, z drugiej zabijanie do 4 pokolenia.
> Z jednej strony: nie klam, z drugiej pochwala klamstwa.
> Z jednej strony: szanuj drugiego czlowieka, z drugiej modly do Boga o
> zniszczenie innych ludzi.
>
Przyjmuję więc, że się zgadzany co do tego, że o wszystkich normach
etycznych można sobie poczytać w Biblii. A tym samym nie ma norm etycznych,
które nie byłyby związane z religią.
Jeśli zaś chodzi to tą dwustronność, to ona rzeczywiście jest. Jednakże w
Polsce mówi się, że co wolno wojewodzie to ...
Dlatego ja bym tak bardzo nie mieszał.
> >A skoro tak, to cieszę się, że w ten sposób można uznać, że tym samym
> >potwierdzasz, że poza wiarą uniwersalne wartości etyczne nie istnieją.
> Musze Cie zmartwic.
tak :( czy tak :)
> Cokolwiek sobie wyobrazisz i nazwiesz wartoscia etyczna
> istnieje w umyslach ludzi bez wzgledu na przynaleznosc kulturowa,
religijna.
A czyż ja temu przeczę. Mówię tylko, że i one znajdą się w religijnym
systemie wartości, który przecież każdy człowiek ma. Do tego uniwersalne
wartości etyczne, z powodu swej uniwersalności muszą się znaleźć w umysłach
dokładnie wszystkich ludzi. A tym samym nie mogą istnieć poza wiarą. Bo to
jedyne co wszyscy ludzie mają wspólnego.
> Przykazania od IV do X z Dekalogu mozna strescic w jednym: nie krzywdz.
W tym jednym "nie krzywdź" można streszcić dużo więcej niż tylko wybrane
przykazania. Np. chrześcijaństwo czy buddyzm.
> Nie ma to zwiazku z jakakolwiek wiara.
Wspominałem w wielu miejscach, że IMO nie ma żadnych powodów, aby
jakiekolwiek normy etyczne obowiązywały osoby niewierzące (poza państwowym
przymusem prawnym). Poza wiarą nie ma nie tylko etyki, ale też i moralności.
Bo i niby dlaczego miałyby być.
> Jest dostrzegane i czesto przestrzegane przez ludzi roznych wyznan i
niewierzacych. Istnialo ono wiele lat przed
> powstaniem Biblii.
>
1. Naród Wybrany istniał przed powstaniem Biblii.
2. Ten, Który Jest był znany ludziom jeszcze przed wybraniem Abrahama. Że
powiem brutalnie. Był znany od początku świata.
Jeśli chodzi o niewierzących, to IMO tylko państwowe normy prawne
przymuszają ich do przestrzegania norm etycznych.
> Podobnie, wsrod niewierzacych, wierzacych inaczej, w kazdej spolecznosci
> jakkolwiek sobie poprowadzisz podzialy- istnieja altruisci.
>
Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Przepraszam.
> >> Sek w tym, ze mozna poslugiwac sie normami etycznymi nie wierzac w
Boga.
> >Tylko na skutek państwowego przymusu prawnego jest to w ogóle możliwe.
>
> Wiec jest mozliwe...
>
Nie jest to jednak wybór podyktowany miłością do Boga, lecz przymus innego
człowieka.
> >> Znam szereg takich osob. Zadna z nich nie jest chora, a wrecz
> przeciwnie-sa
> >> zdrowe i maja sie swietnie.
> >Nie daj się zwieść pozorom, to tylko i wyłącznie skutek państwowego
> przymusu
> >prawnego.
>
> Ze sa zdrowe ?
>
Być może :-) Mnie chodzi o to, że przestrzegają norm etycznych wskutek
przymusu. Jeśli natomiast niewierzący znalazłby się, nie wiem zresztą jakim
cudem, gdzieś, gdzie takiego przymusu nie ma, to nie miałby żadnego
uzasadnienia dla altruizmu poza chorobą psychiczną. Tak więc są to
rozważania teoretyczne, bowiem wszędzie w społecznościach ludzkich są jakieś
formy przymusu. Toteż każdy może utrzymywać, że jest dobry w własnej
nieprzymuszonej woli.
> >Ściślej twoje interpretacje mojej wypowiedzi.
>
> A gdziezbym smial interpretowac.
Nie żartuj. Nawet ZPK ma taką śmiałość. :-)
> reszta nie ma co interpretowac skoro sam nie mozesz sie zdecydowac co
powiedziales, co zapytales...
>
Insynuacja. :-)
> >O, ucieczka w nowe wątki. Rozwiń jeśli chcesz, może przeczytam. Nie
> >obiecuję wypowiedzi, bo chyba nie mam podstawowej wiedzy. :(
>
> NIe ucieczka, tylko pokazanie roznorodnego rozumienia etyki w roznych
> czasach i warunkach.
>
Różnorodne rozumienia tak. Etyka pozostaje jednak ta sama.
> >I co z tego. Uważasz, że cudzołóstwo nie było cudzołóstwem, tylko
dlatego,
> >że Salomon ... . Dlaczego uważasz, że z tego powodu zmieniono chociaż
jedną
> >jotę w zakonie (mam na myśli m. in. dekalog).
>
> Rzecz w tym, ze niczego nie zmieniono. Tolerowano odstepstwo Salomona od
> Dekalogu..
I nie można za to winić ani Dekalogu, ani uniwersalnych wartości etycznych.
> W tamtych czasach normalna sprawa bylo posiadanie naloznic. Nic
nieetycznego
> w tym nie bylo.
Normalna sprawa, ale nie w świetle Dekalogu.
> Dzis posiadanie naloznic jest nieetyczne. Inaczej rtaktowane
> jest codzolostwo dzis, inaczej bylo wtedy.
>
Dodam więcej: nawet nie jest opodatkowane. A to skandal, bo podobnież
wszyscy mamy płacić podatki.
> >Nota bene, a jak ci wyszło ?
>
> Jestes w wiekszosci religijnej.
>
Tu na psr ?
> >> Z naszego punktu widzenia, jedynym kryterium jest zadowolenie ze
zdobytej
> >> wiedzy przez ucznia.
> >Cóż to za kryterium, jeżeli jego wynik znany będzie dopiero na łożu
śmierci
> >przywołanego przez ciebie ucznia. Na dziś zupełnie nieprzydatne.
>
> Wiedze zdobywa sie etapami. Podzial jest klasowy. Postep jest
weryfikowalny
> przez sprawdzenie.
>
Etapy etapami, ale o zadowoleniu (lub niezadowoleniu) ze zdobytej wiedzy
nikt nie może uczciwie mówić w dniu zakończenia jakieś klasy, szkoły, czy
uczelni. Może to nastąpić najwcześniej po zakończeniu aktywności w robieniu
kariery zawodowej. W Polsce, jest to średnio biorąc (zwłaszcza u mężczyzn)
łoże śmierci.
Weryfikowane przez sprawdzenie jest nie zadowolenie, ale stopień realizacji
programu Ministerstwa Edukacji Narodowej. A to z zadowoleniem lub nie nie ma
nic wspólnego.
> >> >Oczywiście. Właśnie niezmienność nauki katolickiej tak cię boli. I
boleć
> będzie.
> >> Dynda mi to
> >Co konkretni ci dynda ?
>
> To, co powiedziales wyzej.
>
Ściemniasz. Albo nie znasz siebie :)
> >To czasami niemożliwe. Zwłaszcza, że piszesz czasami byle co, co ślina
> >przyniesie na język, byle tylko napisać. Tak jest właściwie prawie wciąż.
>
> No coz poddalem sie Twojemu sposobowi dyskutowania.
Nareszcie mam naśladowcę. Że sobie zażartuję. :)
> Juz sie poprawiam i koncze.
>
Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest ZPK, który wcale nie zamierza się
poprawiać (chyba że na wadze), a mimo to kończy. :-)
Pieknie sie objawil. I jakie przeslanie JHWH objawil Egipcjanom ?
>> chrzescijan. Wezmy np. Wlochy albo Polska. Nie ma idylli ani raju, sądy
>> pracuja pelna para. Skutecznosc dzialania biblijnych norm etycznych jest
>> mizerna.
>>
>I to wszystko ma być z powodu działania biblijnych norm etycznych ?
NIe z powodu dzialania, lecz z powodu slabego oddzialywania.
>To niby
>Biblia, judaizm i kościoły chrześcijańskie zmuszają ludzi do
przestępczości.
>A może jeszcze są w zmowie i porozumieniu, słowem mafia.
Skoro dopuszczasz taka mysl, to kto wie. Tylko czemu uwazasz, ze te religie
zmuszaja do przestepczosci... ciekawe..
>Przyjmuję więc, że się zgadzany co do tego, że o wszystkich normach
>etycznych można sobie poczytać w Biblii.
Jestes w stanie wymienic wszystkie normy etyczne ?
Jesli je wymienisz to sprawdzimy.
Twierdze, ze w Biblii sa zapisane normy etyczne.
>A tym samym nie ma norm etycznych, które nie byłyby związane z religią.
To zalezec bedzie od kultury, czasu, sposobu myslenia spolecznosci.
Gdzies czytalem o goscinnosci plemienia, gdzie za obraze poczytywano sobie
odmowe goscia przyjecia pani lub corki domu do loza na noc. W mysl Biblii to
byloby cudzolostwo- norma kwalifikowana do grzechu. Dla nich to normalne
zachowanie, takie pojmowanie etyki.
Nie wiem, czy jest zwiazane z ich religia, raczej z kultura.
>> Cokolwiek sobie wyobrazisz i nazwiesz wartoscia etyczna
>> istnieje w umyslach ludzi bez wzgledu na przynaleznosc kulturowa,
religijna.
>
>A czyż ja temu przeczę. Mówię tylko, że i one znajdą się w religijnym
>systemie wartości, który przecież każdy człowiek ma. Do tego uniwersalne
>wartości etyczne, z powodu swej uniwersalności muszą się znaleźć w umysłach
>dokładnie wszystkich ludzi.
Mozesz wymienic jakies uniwersalne wartosci etyczne co by musialy sie
znalezc w umyslach wszystkich ludzi ?
>A tym samym nie mogą istnieć poza wiarą.
Chyba, ze kulture zaliczysz do wiary, albo powiesz, ze kazdy czlowiek ma
jakas swoja wiare.
>Bo to jedyne co wszyscy ludzie mają wspólnego.
Jaka wiare masz na mysli ? A niewierzacy tez maja wiare ?
>> Nie ma to zwiazku z jakakolwiek wiara.
>
>Wspominałem w wielu miejscach, że IMO nie ma żadnych powodów, aby
>jakiekolwiek normy etyczne obowiązywały osoby niewierzące (poza państwowym
>przymusem prawnym).
Przekonania sa takim powodem dla osob niewierzacych.
> Poza wiarą nie ma nie tylko etyki, ale też i moralności.
Wiec niewierzacy sa niemoralni ?
Dobre...;-)
>Bo i niby dlaczego miałyby być.
No wlasnie, dlaczego ?
>> Jest dostrzegane i czesto przestrzegane przez ludzi roznych wyznan i
>>niewierzacych. Istnialo ono wiele lat przed powstaniem Biblii.
>>
>1. Naród Wybrany istniał przed powstaniem Biblii.
Skad takie wiesci ?
>2. Ten, Który Jest był znany ludziom jeszcze przed wybraniem Abrahama. Że
>powiem brutalnie. Był znany od początku świata.
A konkretnie jakim ludziom byl znany ?
>> Podobnie, wsrod niewierzacych, wierzacych inaczej, w kazdej spolecznosci
>> jakkolwiek sobie poprowadzisz podzialy- istnieja altruisci.
>>
>Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Przepraszam.
NIe spotkales takiego ?
>Być może :-) Mnie chodzi o to, że przestrzegają norm etycznych wskutek
>przymusu. Jeśli natomiast niewierzący znalazłby się, nie wiem zresztą jakim
>cudem, gdzieś, gdzie takiego przymusu nie ma, to nie miałby żadnego
>uzasadnienia dla altruizmu poza chorobą psychiczną.
Tylko Ci sie tak zdaje.
Altruizm, w gruncie rzeczy, to robienie cos dla siebie. Wynika z egoizmu.
Nie musi wynikac z przymusu. Nawet, jesli jest to darowizna odliczana od
podatku, to tez jest dzialanie dla wlasnej korzysci.
>> reszta nie ma co interpretowac skoro sam nie mozesz sie zdecydowac co
>powiedziales, co zapytales...
>>
>Insynuacja. :-)
Mowa faktow..
>Różnorodne rozumienia tak. Etyka pozostaje jednak ta sama.
Potrafisz uscislic to niezmienne sedno etyki ?
>> Rzecz w tym, ze niczego nie zmieniono. Tolerowano odstepstwo Salomona od
>> Dekalogu..
>
>I nie można za to winić ani Dekalogu, ani uniwersalnych wartości etycznych.
Oczywiscie.
Jednakze w Pismie okreslajacym normy nie powinny byc tolerowane przypadki
lamania tych norm.
>> W tamtych czasach normalna sprawa bylo posiadanie naloznic. Nic
nieetycznego
>> w tym nie bylo.
>
>Normalna sprawa, ale nie w świetle Dekalogu.
Tak to pojmowano etyke..
>> >Nota bene, a jak ci wyszło ?
>>
>> Jestes w wiekszosci religijnej.
>>
>Tu na psr ?
A pewnie.
>> >> >Oczywiście. Właśnie niezmienność nauki katolickiej tak cię boli. I
boleć będzie.
>> >> Dynda mi to
>> >Co konkretni ci dynda ?
>>
>> To, co powiedziales wyzej.
>>
>Ściemniasz. Albo nie znasz siebie :)
Wystarczajaco dobrze sie znam.
Niezmiennosc jest zabojstwem.
Zycie jest ruchem. Kto sie zmienia- zyje.
Zupelnie nie obchodzi mnie czy, jak, po co ktos, cos sie zmienia. Nie moja
rzecz.
Mnie interesuja zmiany we mnie. Wiem, ze sa one generowane moim widzeniem
swiata i to wystarczy.
>Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest ZPK, który wcale nie zamierza się
>poprawiać (chyba że na wadze), a mimo to kończy. :-)
Oj. Zmieniles sie od ostatniego razu. Moze nawet nie zuwazyles....
;-)))))))
> >A zatem objawił się nie tylko Narodowi Wybranemu.
>
> Pieknie sie objawil. I jakie przeslanie JHWH objawil Egipcjanom ?
>
A więc doszliśmy do wspólnego wniosku, że jednak Bóg objawił się nie tylko
Narodowi Wybranemu. :)
> >> chrzescijan. Wezmy np. Wlochy albo Polska. Nie ma idylli ani raju, sądy
> >> pracuja pelna para. Skutecznosc dzialania biblijnych norm etycznych
jest
> >> mizerna.
> >I to wszystko ma być z powodu działania biblijnych norm etycznych ?
>
> NIe z powodu dzialania, lecz z powodu slabego oddzialywania.
>
Więc ustaliliśmy, że zło, które jest w świecie nie jest spowodowane
istnieniem uniwersalnych norm etycznych. :)
> >Przyjmuję więc, że się zgadzany co do tego, że o wszystkich normach
> >etycznych można sobie poczytać w Biblii.
>
> Jestes w stanie wymienic wszystkie normy etyczne ?
> Jesli je wymienisz to sprawdzimy.
Doszliśmy więc do porozumienia w sprawie:
> Twierdze, ze w Biblii sa zapisane normy etyczne.
>
Oczywiście.
> >A tym samym nie ma norm etycznych, które nie byłyby związane z religią.
>
> To zalezec bedzie od kultury, czasu, sposobu myslenia spolecznosci.
Tu, od początku, mamy odmienne opinie. IMO uniwersalne normy etyczne nie
istnieją poza wiarą.
> Gdzies czytalem o goscinnosci plemienia, gdzie za obraze poczytywano sobie
> odmowe goscia przyjecia pani lub corki domu do loza na noc.
I uwierzyłeś na słowo. :(
> W mysl Biblii to byloby cudzolostwo- norma kwalifikowana do grzechu.
Jeśliby to plemię wcześniej poznałoby Pismo Św. (jeśli w ogóle to co
czytałeś można przyjąć, że ma miejsce w rzeczywistości innej niż wirtualna
psr)
> Dla nich to normalne zachowanie, takie pojmowanie etyki.
> Nie wiem, czy jest zwiazane z ich religia, raczej z kultura.
>
Szkoda, że nie wiesz. :)
> >> Cokolwiek sobie wyobrazisz i nazwiesz wartoscia etyczna
> >> istnieje w umyslach ludzi bez wzgledu na przynaleznosc kulturowa,
> religijna.
> >A czyż ja temu przeczę. Mówię tylko, że i one znajdą się w religijnym
> >systemie wartości, który przecież każdy człowiek ma. Do tego uniwersalne
> >wartości etyczne, z powodu swej uniwersalności muszą się znaleźć w
umysłach
> >dokładnie wszystkich ludzi.
>
> Mozesz wymienic jakies uniwersalne wartosci etyczne co by musialy sie
> znalezc w umyslach wszystkich ludzi ?
>
Wartości etyczne, które "istnieją w umyslach [wszystkich] ludzi bez względu
na przynależność kulturową, religijną" nazywamy uniwersalnymi.
Tak sobie pozwoliłem podsumować nasze dotychczasowe ustalenia. Dlatego też
sam możesz sobie podać przykłady, tylko w jakim celu, skorośmy się
porozumieli.
> >A tym samym nie mogą istnieć poza wiarą.
>
> Chyba, ze kulture zaliczysz do wiary, albo powiesz, ze kazdy czlowiek ma
jakas swoja wiare.
>
Że każdy człowiek ma wiarę utrzymuję już od dawna, narażając się na
niewybredne ataki pewnych osób z tego psr.
Poza tym kultura, w jakikolwiek sposób by jej nie pojmować, wynika z
wierzeń. Dokładniej z sumy wierzeń członków danej odrębnej społeczności
kulturowej. To akurat jest tajemnicą poliszynela.
> >Bo to jedyne co wszyscy ludzie mają wspólnego.
>
> Jaka wiare masz na mysli ?
Konkretnie to nie wyszczególniam w tym miejscu. Nie ten poziom abstrakcji.
> A niewierzacy tez maja wiare ?
>
Na tym psr nie ma niewierzących. Kto na tym psr utrzymuje, że nie wierzy to
albo robi to dla hecy albo nie ma świadomości że prezentuje właśnie własną
wiarę.
Natomiast poza psr, tj. w Polsce i świecie współczesnym ten problem w ogóle
nie istnieje.
> >> Nie ma to zwiazku z jakakolwiek wiara.
> >Wspominałem w wielu miejscach, że IMO nie ma żadnych powodów, aby
> >jakiekolwiek normy etyczne obowiązywały osoby niewierzące (poza
państwowym
> >przymusem prawnym).
>
> Przekonania sa takim powodem dla osob niewierzacych.
>
Przekonania są jednak związane z wiarą. Bez wiary nie ma przekonań, w tym
także przekonania o własnej wyższości nad osobami wierzącym wszystko jedno w
jaki sposób.
> > Poza wiarą nie ma nie tylko etyki, ale też i moralności.
>
> Wiec niewierzacy sa niemoralni ?
Nie mogą być ani moralni, ani niemoralni, albowiem poza wiarą nie istnieje
kryterium określające co jest, a co nie jest moralne.
Dlatego twój uśmiech:
> Dobre...;-)
>
wynika wyłącznie z próby narzucenia kryterium religijnego na osoby nie
mające z religią nic wspólnego. To nie może się udać. Nie można zmusić
niewierzącego by stosował się do norm etycznych, jeśli stosowanie tych norm
nie zostanie wymuszone przepisami prawa.
> >Bo i niby dlaczego miałyby być.
>
> No wlasnie, dlaczego ?
>
A o co pytasz konkretnie ? Niestety nie załapałem sensu pytania.
> >> Jest dostrzegane i czesto przestrzegane przez ludzi roznych wyznan i
> >>niewierzacych. Istnialo ono wiele lat przed powstaniem Biblii.
> >1. Naród Wybrany istniał przed powstaniem Biblii.
>
> Skad takie wiesci ?
>
Np. z mojego własnego rozumu, bo takowyż, wbrew twierdzeniom niektórych,
posiadam. Bo to przedstawiciele Narodu Wybranego użyczyli Bogu swych umysłów
i rąk dla napisania Ksiąg Historii Przymierza.
> >2. Ten, Który Jest był znany ludziom jeszcze przed wybraniem Abrahama. Że
> >powiem brutalnie. Był znany od początku świata.
>
> A konkretnie jakim ludziom byl znany ?
>
Dla naprzykładu Adamowi i Ewie.
Powyższe twe pytania sugerują, żeś się mocno zirytował na mnie. Zupełnie
niepotrzebnie.
> >> Podobnie, wsrod niewierzacych, wierzacych inaczej, w kazdej
spolecznosci
> >> jakkolwiek sobie poprowadzisz podzialy- istnieja altruisci.
> >Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Przepraszam.
>
> NIe spotkales takiego ?
>
Pytanie postawiłeś niewłaściwie. Oto przykład społeczności, w której nie ma
żadnego altruisty: "społeczność ludzi, którzy nie są altruistami a są
egoistami" (np. złodzieje kradnący wdowom ostatnie grosze, by przeznaczyć je
na denaturat). Dlatego to nie zgodziłem się z twą tezą. I nadal się nie
zgadzam.
> >Być może :-) Mnie chodzi o to, że przestrzegają norm etycznych wskutek
> >przymusu. Jeśli natomiast niewierzący znalazłby się, nie wiem zresztą
jakim
> >cudem, gdzieś, gdzie takiego przymusu nie ma, to nie miałby żadnego
> >uzasadnienia dla altruizmu poza chorobą psychiczną.
>
> Tylko Ci sie tak zdaje.
Sądzę, że mam rację. :)
> Altruizm, w gruncie rzeczy, to robienie cos dla siebie.
Nie.
> Wynika z egoizmu.
Nie. Altruizm i egoizm to dwa przeciwstawne pojęcia. Powiem więcej:
wzajemnie się wykluczają.
> Nie musi wynikac z przymusu.
> Nawet, jesli jest to darowizna odliczana od podatku, to tez jest dzialanie
dla wlasnej korzysci.
>
Tylko, że taka darowizna nie wynika bynajmniej z altruizmu. Wręcz przeciwnie
nie ma z nim nic wspólnego. Altruizm jest zawsze dobrowolny i na pewno nie
wynika z tzw. przymusu ekonomicznego. Przykład obala więc tezy, które miał
poprzeć. IMO nie znajdziesz przykładu na twe rewolucyjne tezy.
> >> reszta nie ma co interpretowac skoro sam nie mozesz sie zdecydowac co
> >powiedziales, co zapytales...
> >Insynuacja. :-)
>
> Mowa faktow..
>
A jednak insynuacja. Bo faktów brak.
> >Różnorodne rozumienia tak. Etyka pozostaje jednak ta sama.
>
> Potrafisz uscislic to niezmienne sedno etyki ?
>
Nic nie wiem o sednie etyki. Natomiast wiem, że normy etyczne można
przyjmować, ignorować, naginać, zaprzeczać im, .... W ten sposób powstają
różne zastosowania etyki np. w dziedzinie zawodowej.
> Oczywiscie.
> Jednakze w Pismie okreslajacym normy nie powinny byc tolerowane przypadki
lamania tych norm.
>
Dlaczegóż to miałoby Ono ukrywać małość człowieka wobec Boga. Przecież w ten
sposób poznaliśmy niebywałą wręcz wielkoduszność Boga wobec nas ludzi.
> >> W tamtych czasach normalna sprawa bylo posiadanie naloznic. Nic
> nieetycznego
> >> w tym nie bylo.
> >Normalna sprawa, ale nie w świetle Dekalogu.
>
> Tak to pojmowano etyke..
>
Oczywiście, bowiem normy etyczne można przyjmować, ignorować, naginać,
zaprzeczać im, .... Małość człowieka nie jest w stanie zmienić żadnych norm
etycznych. Człowiek może co najwyżej niektóre z nich ignorować, czy wręcz
łamać, lecz w niczym to normom etycznym nie może "zaszkodzić".
> >> >Nota bene, a jak ci wyszło ?
> >> Jestes w wiekszosci religijnej.
> >Tu na psr ?
>
> A pewnie.
>
Mam przeciwne wrażenie. :)
> Wystarczajaco dobrze sie znam.
Ja bym się o sobie nie odważył czegoś podobnego powiedzieć. No chyba że
byłbym pod wpływem.
> Niezmiennosc jest zabojstwem.
Jaką niezmienność masz tu na myśli. Na pewno nie może to być niezmienność
nauki Chrystusa, która nie zmieniła się ani o jotę i ciągle jest świeża i
nowatorska, ciągle drażni świat. Podobnie nie zmieniła się też ani jedna
jota w Zakonie.
> Zycie jest ruchem.
Jakim ruchem ? Cóż to za byt "ruch", aby do niego porównywać życie
człowieka.
Poruszanie rękami w celu napisania tego postu, to nie jest życie, lecz tylko
jego przejaw.
> Kto sie zmienia- zyje.
Nieprawda. Kto się zmienia powoli umiera, a konkretnie umiera jego stale
zmieniające się ciało i to już od chwili narodzin, żeby nie powiedzieć
paradoksalnie, że od poczęcia.
> Zupelnie nie obchodzi mnie czy, jak, po co ktos, cos sie zmienia. Nie moja
> rzecz.
> Mnie interesuja zmiany we mnie. Wiem, ze sa one generowane moim widzeniem
> swiata i to wystarczy.
>
To nie jest jednak cała prawda.
> >Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest ZPK, który wcale nie zamierza się
> >poprawiać (chyba że na wadze), a mimo to kończy. :-)
>
> Oj. Zmieniles sie od ostatniego razu. Moze nawet nie zuwazyles....
> ;-)))))))
I żeby to móc mieć pewność, że jestem coraz lepszy. Ohhh.
No coz, jesli objawieniem nazwiesz spuszczenie plag lacznie z wymordowaniem
pierworodnych i dla pewnosci zatwardzenie serca faraona, to zgoda- bylo to
objawienie. Niestety, Egipcjanie tego tak nazwac nie moga.
Jakie przeslanie JHWH objawil Egipcjanom ?
>> >> chrzescijan. Wezmy np. Wlochy albo Polska. Nie ma idylli ani raju,
sądy
>> >> pracuja pelna para. Skutecznosc dzialania biblijnych norm etycznych
jest
>> >> mizerna.
>> >I to wszystko ma być z powodu działania biblijnych norm etycznych ?
>>
>> NIe z powodu dzialania, lecz z powodu slabego oddzialywania.
>>
>Więc ustaliliśmy, że zło, które jest w świecie nie jest spowodowane
>istnieniem uniwersalnych norm etycznych. :)
Zadziwiajace jest to, ze w spoleczenstwach uwazanych za religijne, a wiec
majacych wzroce etyczne- jak twierdzisz- jedynie sluszne i uniwersalne pleni
sie ich nieprzestrzeganie. Wniosek z tego moze byc taki, iz slusznosc, czy
uniwersalnosc tych praw jest niepewna, problematyczna.
Uniwersalnosc rozumiem jako nadajace sie dla wszystkich.
>> >Przyjmuję więc, że się zgadzany co do tego, że o wszystkich normach
>> >etycznych można sobie poczytać w Biblii.
>>
>> Jestes w stanie wymienic wszystkie normy etyczne ?
>> Jesli je wymienisz to sprawdzimy.
>
>Doszliśmy więc do porozumienia w sprawie:
A wymieniles wszystkie normy etyczne ? Nie ?
No to nie doszlismy...
>> Gdzies czytalem o goscinnosci plemienia, gdzie za obraze poczytywano
sobie
>> odmowe goscia przyjecia pani lub corki domu do loza na noc.
>
>I uwierzyłeś na słowo. :(
Msza cos przeciw ?
>> W mysl Biblii to byloby cudzolostwo- norma kwalifikowana do grzechu.
>
>Jeśliby to plemię wcześniej poznałoby Pismo Św. (jeśli w ogóle to co
>czytałeś można przyjąć, że ma miejsce w rzeczywistości innej niż wirtualna
>psr)
To bylo w jakies ksizce podroznika, ktora czytalem zanim nastal internet.
Mysle, ze nie znalo Pisma. Dla nich takie zachowanie bylo norma,
oczywistoscia. Taka byla ich etyka.
>> Mozesz wymienic jakies uniwersalne wartosci etyczne co by musialy sie
>> znalezc w umyslach wszystkich ludzi ?
>>
>Wartości etyczne, które "istnieją w umyslach [wszystkich] ludzi bez względu
>na przynależność kulturową, religijną" nazywamy uniwersalnymi.
>Tak sobie pozwoliłem podsumować nasze dotychczasowe ustalenia. Dlatego też
>sam możesz sobie podać przykłady, tylko w jakim celu, skorośmy się
>porozumieli.
No to nie potrafisz wymienic... szkoda.
Znowus sie zagalopowal z tym porozumieniem.
>Że każdy człowiek ma wiarę utrzymuję już od dawna, narażając się na
>niewybredne ataki pewnych osób z tego psr.
>Poza tym kultura, w jakikolwiek sposób by jej nie pojmować, wynika z
>wierzeń. Dokładniej z sumy wierzeń członków danej odrębnej społeczności
>kulturowej. To akurat jest tajemnicą poliszynela.
No tak. W takim razie nic nie istnieje poza wiara...
>> A niewierzacy tez maja wiare ?
>>
>Na tym psr nie ma niewierzących. Kto na tym psr utrzymuje, że nie wierzy to
>albo robi to dla hecy albo nie ma świadomości że prezentuje właśnie własną
>wiarę.
>Natomiast poza psr, tj. w Polsce i świecie współczesnym ten problem w ogóle
>nie istnieje.
No tak. Nic nie istnieje poza wiara...
>> Przekonania sa takim powodem dla osob niewierzacych.
>>
>Przekonania są jednak związane z wiarą. Bez wiary nie ma przekonań, w tym
>także przekonania o własnej wyższości nad osobami wierzącym wszystko jedno
w
>jaki sposób.
No tak. Nic nie istnieje poza wiara...
>> >Bo i niby dlaczego miałyby być.
>>
>> No wlasnie, dlaczego ?
>>
>A o co pytasz konkretnie ? Niestety nie załapałem sensu pytania.
Musisz odkasowac skasowany fragment. Tam to bylo..
>Pytanie postawiłeś niewłaściwie. Oto przykład społeczności, w której nie ma
>żadnego altruisty: "społeczność ludzi, którzy nie są altruistami a są
>egoistami" (np. złodzieje kradnący wdowom ostatnie grosze, by przeznaczyć
je
>na denaturat). Dlatego to nie zgodziłem się z twą tezą. I nadal się nie
>zgadzam.
I uwazasz, ze ten denaturat czlek sobie wyzlopie sam ?
Mam stadko takich gosci pod chalupa. Nawet sobie nie wyobrazasz ile
altruizmu, bezinteresownosci jest w tych ludziach... szczegolnie po
wyplacie. Niestety odwrotnie jest przed wyplata..
>> Wynika z egoizmu.
>
>Nie. Altruizm i egoizm to dwa przeciwstawne pojęcia. Powiem więcej:
>wzajemnie się wykluczają.
Wymien jeden przyklad altruizmu.
>> Nie musi wynikac z przymusu.
>> Nawet, jesli jest to darowizna odliczana od podatku, to tez jest
dzialanie
>dla wlasnej korzysci.
>>
>Tylko, że taka darowizna nie wynika bynajmniej z altruizmu. Wręcz
przeciwnie
>nie ma z nim nic wspólnego. Altruizm jest zawsze dobrowolny i na pewno nie
>wynika z tzw. przymusu ekonomicznego.
Darowizne dajesz dobrowolnie i nie wynika ona z przymusu ekonomicznego.
>Przykład obala więc tezy, które miał
>poprzeć. IMO nie znajdziesz przykładu na twe rewolucyjne tezy.
Nie istnieje idealna bezinteresownosc. Zawsze znajdziesz jaks przyczyne
takiego postepowania, przyczyne lezaca w umysle czlowieka.
Chyba, ze zrobisz cos nieswiadomie...
Ale twierdzenie, ze dzialanie bez swiadomosci jest domena ludzi wierzacych
to przesada...
>> >> reszta nie ma co interpretowac skoro sam nie mozesz sie zdecydowac co
>> >powiedziales, co zapytales...
>> >Insynuacja. :-)
>>
>> Mowa faktow..
>>
>A jednak insynuacja. Bo faktów brak.
No tak. Fakty zostaly przez Ciebie wykasowane, wiec uwazasz, ze mozesz takie
wnioski podawac...
>> Jednakze w Pismie okreslajacym normy nie powinny byc tolerowane przypadki
lamania tych norm.
>>
>Dlaczegóż to miałoby Ono ukrywać małość człowieka wobec Boga. Przecież w
ten
>sposób poznaliśmy niebywałą wręcz wielkoduszność Boga wobec nas ludzi.
Mowie o lamaniu tych norm przez Boga.
>> >> Jestes w wiekszosci religijnej.
>> >Tu na psr ?
>>
>> A pewnie.
>>
>Mam przeciwne wrażenie. :)
A moze powinienes wziac sie za rachunki...
>> Niezmiennosc jest zabojstwem.
>
>Jaką niezmienność masz tu na myśli. Na pewno nie może to być niezmienność
>nauki Chrystusa, która nie zmieniła się ani o jotę i ciągle jest świeża i
>nowatorska, ciągle drażni świat.
Niestety nie znamy nauki Jezusa bezposrednio od Niego. Znamy tylko z
przekazow, a wiec znieksztalcona.
Zmieniaja sie tlumaczenia. Zmieniaja sie interpretacje.
Mnostwo zmiennosci tu dostrzegam.
>Podobnie nie zmieniła się też ani jedna jota w Zakonie.
Lacznie z egzekucja nakazow typu 'oko za oko' ?
>> Zycie jest ruchem.
>
>Jakim ruchem ? Cóż to za byt "ruch", aby do niego porównywać życie
>człowieka.
To nie jest porownanie.
>Poruszanie rękami w celu napisania tego postu, to nie jest życie, lecz
tylko
>jego przejaw.
Ty jako zywa jednostka musiales wykonac nieprzeliczona ilosc ruchow, by
zjawic sie przed komputerem... Ruchow calego ciala, ruchow niedostrzegalnych
okiem. Musiales poddac sie ruchom otoczenia, w ktorym sam sie poruszasz.
Otoczenie tez jest w nieustannym ruchu...Takie jest zycie.
>> Kto sie zmienia- zyje.
>
>Nieprawda. Kto się zmienia powoli umiera, a konkretnie umiera jego stale
>zmieniające się ciało i to już od chwili narodzin, żeby nie powiedzieć
>paradoksalnie, że od poczęcia.
Zycie zawezasz do swojego ciala ?
>> Oj. Zmieniles sie od ostatniego razu. Moze nawet nie zuwazyles....
>> ;-)))))))
>I żeby to móc mieć pewność, że jestem coraz lepszy. Ohhh.
A wiara nie wystarczy ?
pozdrawiam i prosze na strone:
http://republika.pl/mr_all - huna po polsku, dyskusje: Kahuna-Kupua
==> CZeslaw;-)
> Jakie przeslanie JHWH objawil Egipcjanom ?
>
Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego wyznaje Izrael. Żaden inny.
Przesłanie to zostało odrzucone z wiadomymi konsekwencjami.
> Zadziwiajace jest to, ze w spoleczenstwach uwazanych za religijne, a wiec
> majacych wzroce etyczne- jak twierdzisz- jedynie sluszne i uniwersalne
pleni
> sie ich nieprzestrzeganie.
Albowiem człowiek ma wolną wolę, którą zagwarantował osobiście Bóg.
> Wniosek z tego moze byc taki, iz slusznosc, czy uniwersalnosc tych praw
jest niepewna, problematyczna.
Wniosek jest fałszywy. Przez porównanie bowiem należałoby twierdzić, że
słuszność i uniwersalność znaków drogowych na polskich drogach jest niepewna
i problematyczna, bowiem np. kierowcy rządowych lanci nie zwykli ograniczać
się w rozwijanej prędkości. Absurd w obydwu przykładach (kodeksu drogowego i
praw etycznych). Nieprawdaż ?
> Uniwersalnosc rozumiem jako nadajace sie dla wszystkich.
>
Prawa etyczne nadają się dla wszystkich ludzi.
> No to nie doszlismy...
>
Dlaczego ja mam wymieniać. Ja twierdziłem od początku, że nie ma
uniwersalnych norm etycznych, o których nie byłoby mowy w Biblii. Dlatego
jakże mam podać przykład normy, której nie ma w Biblii, skoro twierdzę, że
takiej nie ma ? Ty twierdziłeś że jest. Więc ty powinieneś jakąś wskazać.
Nie zrobiłeś tego do tej pory, a usiłujesz zrzucić to zadanie na mnie. Ja
twierdzę, że nie ma norm etycznych poza religią, a wszystkie są wymienione w
Biblii. Jeśli uważałeś inaczej, czemu nie podałeś choć jednej. Powiem czemu:
bo tak naprawdę uważasz to samo co ja. Dlatego to pozwalam sobie mniemać, że
doszliśmy w tym względzie do pełnego porozumienia, że normy etyczne nie
istnieją poza systemami religijnymi.
> >I uwierzyłeś na słowo. :(
>
> Msza cos przeciw ?
>
Dziwię się twej łatwowierności. :(
> >> W mysl Biblii to byloby cudzolostwo- norma kwalifikowana do grzechu.
> >Jeśliby to plemię wcześniej poznałoby Pismo Św. (jeśli w ogóle to co
> >czytałeś można przyjąć, że ma miejsce w rzeczywistości innej niż
wirtualna
> >psr)
>
> To bylo w jakies ksizce podroznika, ktora czytalem zanim nastal internet.
> Mysle, ze nie znalo Pisma. Dla nich takie zachowanie bylo norma,
> oczywistoscia. Taka byla ich etyka.
>
Więc dlaczego oskarżasz tych Bogu ducha winnych ludzi o grzech. Przecież nie
znali Boga i nie mogli sprzeciwiać się Jego woli (vel grzeszyć). Nieprawdaż
?
> Znowus sie zagalopowal z tym porozumieniem.
>
Jesteś więc zmienny prawie jak kobieta, która przysięgła na kobiety stałość,
że nigdy nie będzie kochać i nigdy nie będzie żoną.
> No tak. W takim razie nic nie istnieje poza wiara...
>
Otóż to. Dokładnie tak. Poza wiarą jest nicość, niebyt.
To paradoks, ale nawet w to, że się nie wierzy trzeba uwierzyć.
> No tak. Nic nie istnieje poza wiara... [razy dwa]
>
j.w.
> Musisz odkasowac skasowany fragment. Tam to bylo..
>
Odkasowanie nic nie dało. Co prawda tam to było, ale nadal nie rozumiem
sensu pytania :(
> >> Wynika z egoizmu.
> >Nie. Altruizm i egoizm to dwa przeciwstawne pojęcia. Powiem więcej:
> >wzajemnie się wykluczają.
>
> Wymien jeden przyklad altruizmu.
>
Po co zaraz daleko szukać. Przecież taki mr.all jest altruistą czytając mój
list. Nieprawdaż ?
Przecież nie jest przymuszany. Nie ma z tego powodu żadnych korzyści, a
wręcz przeciwnie, poświęca swój cenny czas, a może i zdrowie. Toż to czysty
altruizm. Nieprawdaż ?
> Darowizne dajesz dobrowolnie i nie wynika ona z przymusu ekonomicznego.
>
Mylisz się, od czasu, gdy odlicza się ją od podatku dochodowego, darowizna
ma podstawy (vel przymus) ekonomiczne. O takiej darowiźnie przecież mówimy.
Tym samym nie ma nic wspólnego z altruizmem.
> Nie istnieje idealna bezinteresownosc.
Mylisz się. Idealnie bezinteresowny jest Bóg. Tym samym istnieje idealna
bezinteresowność, do której powinniśmy dążyć.
> Zawsze znajdziesz jaks przyczyne takiego postepowania, przyczyne lezaca w
umysle czlowieka.
Są ludzie działający idealnie bezinteresownie. Przykłady czasem podają w
programie TV: " Zwyczajni - Niezwyczajni". Niektórych Kościół wynosi na
ołtarze.
> Chyba, ze zrobisz cos nieswiadomie... Ale twierdzenie, ze dzialanie bez
swiadomosci jest domena ludzi wierzacych
> to przesada...
>
Tak, to rzeczywiście przesada :)
> >> >Insynuacja. :-)
> >> Mowa faktow..
> >A jednak insynuacja. Bo faktów brak.
>
> No tak. Fakty zostaly przez Ciebie wykasowane, wiec uwazasz, ze mozesz
takie
> wnioski podawac...
>
No tak. "Faktów" nie udało ci się odtworzyć z poprzednich postów. Więc
słusznie mogę mówić jak mówię i mieć rację.
> Mowie o lamaniu tych norm przez Boga.
>
Ciekawy pogląd. Prawodawca łamiący prawo stanowiąc prawo. No, no. Cóż za
piękny przykład sofistyki.
> >> >> Jestes w wiekszosci religijnej.
> >> >Tu na psr ?
> >> A pewnie.
> >Mam przeciwne wrażenie. :)
>
> A moze powinienes wziac sie za rachunki...
>
Rachunki są prowadzone w świecie poza internetowym na bieżąco tj. dwa razy
do roku. A z nich wynika, że należę do mniejszości.
> >Jaką niezmienność masz tu na myśli. Na pewno nie może to być niezmienność
> >nauki Chrystusa, która nie zmieniła się ani o jotę i ciągle jest świeża i
> >nowatorska, ciągle drażni świat.
>
> Niestety nie znamy nauki Jezusa bezposrednio od Niego. Znamy tylko z
> przekazow, a wiec znieksztalcona.
> Zmieniaja sie tlumaczenia. Zmieniaja sie interpretacje.
> Mnostwo zmiennosci tu dostrzegam.
>
Tym niemniej nauka Jezusa jest taka sama jaka była od początku. Żadne
tłumaczenia, interpretacje i przekazy nie mogą jej zmienić. Nieprawdaż ?
> >Podobnie nie zmieniła się też ani jedna jota w Zakonie.
>
> Lacznie z egzekucja nakazow typu 'oko za oko' ?
>
Z jaką egzekucją ? W Polsce nie ma już przecież kary śmierci.
> >> Zycie jest ruchem.
> >Jakim ruchem ? Cóż to za byt "ruch", aby do niego porównywać życie
> >człowieka.
>
> To nie jest porownanie.
>
Więc co to za byt ten "ruch". IMO takiego bytu nie ma, więc nie można
porównywać do niego ludzkiego życia.
> >Poruszanie rękami w celu napisania tego postu, to nie jest życie, lecz
> tylko
> >jego przejaw.
>
> Ty jako zywa jednostka musiales wykonac nieprzeliczona ilosc ruchow, by
> zjawic sie przed komputerem... Ruchow calego ciala, ruchow
niedostrzegalnych
> okiem. Musiales poddac sie ruchom otoczenia, w ktorym sam sie poruszasz.
> Otoczenie tez jest w nieustannym ruchu...Takie jest zycie.
>
A ponieważ znowu znajdę się w punkcie wyjścia tj. w miejscu, z którego
rozpocząłem tę "wędrówkę" (np. w łóżku), więc nie wykonawszy żadnej pracy,
nie wykonam też żadnego ruchu. Życie okazuje się być zatem, zgodnie z pewnym
prawem fizyki, bezproduktywnym bezruchem.
> >> Kto sie zmienia- zyje.
> >Nieprawda. Kto się zmienia powoli umiera, a konkretnie umiera jego stale
> >zmieniające się ciało i to już od chwili narodzin, żeby nie powiedzieć
> >paradoksalnie, że od poczęcia.
>
> Zycie zawezasz do swojego ciala ?
>
Ja nie zawężam. Ty zawęziłeś insynuując jakoby żył tylko ten kto się
zmienia. Albowiem zmienia się i umiera tylko ciało, dusza jest
nieśmiertelna. Ja tylko wskazałem na absurdalność podejścia: "kto się
zmienia - żyje".
> >> Oj. Zmieniles sie od ostatniego razu. Moze nawet nie zuwazyles....
> >> ;-)))))))
> >I żeby to móc mieć pewność, że jestem coraz lepszy. Ohhh.
>
> A wiara nie wystarczy ?
>
Osobiście wolę wierzyć Bogu niż sobie, czy nawet mr.all-owi. :)
>> Nie istnieje idealna bezinteresownosc.
>
>Mylisz się. Idealnie bezinteresowny jest Bóg. Tym samym istnieje idealna
>bezinteresowność, do której powinniśmy dążyć.
Czy potrafisz udowodnic istnienie Boga? Jeśli nie - i idealnej
bezinteresowności nie wskażesz.
>A ponieważ znowu znajdę się w punkcie wyjścia tj. w miejscu, z którego
>rozpocząłem tę "wędrówkę" (np. w łóżku), więc nie wykonawszy żadnej pracy,
>nie wykonam też żadnego ruchu. Życie okazuje się być zatem, zgodnie z
pewnym
>prawem fizyki, bezproduktywnym bezruchem.
Brak wykonanej pracy miałby niby oznaczać brak ruchu? A uczyłżeś się Ty
fizyki w szkole?
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> Czy potrafisz udowodnic istnienie Boga?
Ja tak, a ty ?
> Jeśli nie - i idealnej bezinteresowności nie wskażesz.
>
Nie bądź taki pewny w swym zapamiętaniu. :-))
Albowiem idealnie bezinteresowny jest Bóg. Tym samym istnieje idealna
bezinteresowność, do której powinniśmy dążyć.
> >A ponieważ znowu znajdę się w punkcie wyjścia tj. w miejscu, z którego
> >rozpocząłem tę "wędrówkę" (np. w łóżku), więc nie wykonawszy żadnej
pracy,
> >nie wykonam też żadnego ruchu. Życie okazuje się być zatem, zgodnie z
> pewnym
> >prawem fizyki, bezproduktywnym bezruchem.
>
> Brak wykonanej pracy miałby niby oznaczać brak ruchu?
Oczywiście. Albowiem ruch to zmiana stanu początkowego na stan końcowy, pod
warunkiem, że są one różne. Skoro więc nie wykonano żadnej pracy fizycznej,
to stany początkowy i końcowy są identyczne. Nic nie uległo więc zmianie i
nie można mówić o żadnym ruchu.
> A uczyłżeś się Ty fizyki w szkole?
>
Tak.
A ty, że się odwzajemnię.
Tako rzecze JHWH:
Wj 7:3-4
3. Ja zaś uczynię nieustępliwym serce faraona i pomnożę moje znaki i moje
cuda w kraju egipskim.
4. Faraon nie usłucha was, toteż wyciągnę rękę moją nad Egiptem i wywiodę z
Egiptu moje zastępy, mój lud, synów Izraela z pośrodka nich, wśród wielkich
kar.(BT)
W jaki sposob faraon mogl odrzucic cokolwiek, skoro JHWH uczynil jego serce
nieustepliwym ?
Za co JHWH karze, skoro sam powoduje nieustepliwosc faraona ?
Dlaczego JHWH to robi ?
Wj 10:1
1. I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona, ponieważ uczyniłem twardym serce
jego i jego sług, abym mógł czynić znaki swoje wśród nich,(BT)
Czy mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano ?
>> Wniosek z tego moze byc taki, iz slusznosc, czy uniwersalnosc tych praw
>jest niepewna, problematyczna.
>
>Wniosek jest fałszywy. Przez porównanie bowiem należałoby twierdzić, że
>słuszność i uniwersalność znaków drogowych na polskich drogach jest
niepewna
>i problematyczna, bowiem np. kierowcy rządowych lanci nie zwykli ograniczać
>się w rozwijanej prędkości. Absurd w obydwu przykładach (kodeksu drogowego
i
>praw etycznych). Nieprawdaż ?
NIeprawdaz.
Istnieje taki twor, jak pojazd uprzywilejowany- nie obowiazuja go znaki.
Zdecydowana wiekszosc kierowcow uznaje i przestrzega uniwersalnych znakow.
Jesli chodzi o prawa etyczne, to mam wrazenie, ze jest dokladnie odwrotnie:
zdecydowana wiekszosc ludzi uznajacych normy, tych norm nie przestrzega.
Widac to wyraznie w spoleczenstwach okreslanych jako religijne.
Chrzescijanstwo znam, wiec moge tak powiedziec. Mialem do czynienia z
muzulmanami i twierdze, ze jest podobnie. Wychowanie w systemie religinym
nie prowadzi do wpojenia zasad, okreslanych jako uniwersalne; o doktrynalnie
boskich nie wspominajac.
Skoro wiec powszechnosc ich nieprzestrzegania jest faktem, to wysnuwam
wniosek, ze ich uniwersalnosc jest problematyczna. Ich uniwersalnosc nie
wychodzi poza rozwazania umyslowe i to w waskich kregach myslicieli.
Mozemy sobie gadac o wolnej woli i tak to nie zmienia faktow.
>Dlaczego ja mam wymieniać. Ja twierdziłem od początku, że nie ma
>uniwersalnych norm etycznych, o których nie byłoby mowy w Biblii. Dlatego
>jakże mam podać przykład normy, której nie ma w Biblii, skoro twierdzę, że
>takiej nie ma ? Ty twierdziłeś że jest. Więc ty powinieneś jakąś wskazać.
>Nie zrobiłeś tego do tej pory, a usiłujesz zrzucić to zadanie na mnie. Ja
>twierdzę, że nie ma norm etycznych poza religią, a wszystkie są wymienione
w
>Biblii. Jeśli uważałeś inaczej, czemu nie podałeś choć jednej. Powiem
czemu:
>bo tak naprawdę uważasz to samo co ja. Dlatego to pozwalam sobie mniemać,
że
>doszliśmy w tym względzie do pełnego porozumienia, że normy etyczne nie
>istnieją poza systemami religijnymi.
Jak czesto tak i teraz mieszasz.
Ze stweirdzenia, ze w Biblii sa normy etyczne nie wynika, iz poza Biblia
normy etyczne nie istnieja. One istnieja w Biblii, Koranie, Mahabharacie, u
Platona, Tatarkiewicza. Normy etyczne sa kwestia wiary czlowieka, a nie sa
kwestia tylko religii.
To, ze w Biblii napisano o milowaniu blizniego nie znaczy, ze tej normy nie
znajdziesz gdzie indziej.
Huna, ktorej religia nazwac nie mozna, glosi dokladnie to samo.
A buddyzm mowi co innego ? Nie. Tez tak mowi. A jest religia ?
>Dziwię się twej łatwowierności. :(
Rozumiem, ze jesli ktos wierzy w cos, co Ci nie pasuje to jest latwierny...
Skoro Ci z tym dobrze, to pozostan taki.
>Więc dlaczego oskarżasz tych Bogu ducha winnych ludzi o grzech. Przecież
nie
>znali Boga i nie mogli sprzeciwiać się Jego woli (vel grzeszyć). Nieprawdaż
?
NIeprawdaz.
Nikogo nie oskarzam. Skad masz takie mysli ?
Wyraznie pisze, ze byla to norma, oczywistosc, etyka tych ludzi. Pokazuje
Ci, ze cos co w jednym miejscu jest grzechem, w innym byc grzechem nie
musi... W jednym systemie jest to akt godny potepienia, w drugim- akt
szacunku.
>> No tak. W takim razie nic nie istnieje poza wiara...
>>
>Otóż to. Dokładnie tak. Poza wiarą jest nicość, niebyt.
>To paradoks, ale nawet w to, że się nie wierzy trzeba uwierzyć.
Tak wyszlo, ze Twoje mowienie o wierze bralem za mowienie o religii. Uzywasz
to zamiennie.
>Po co zaraz daleko szukać. Przecież taki mr.all jest altruistą czytając mój
>list. Nieprawdaż ?
>Przecież nie jest przymuszany. Nie ma z tego powodu żadnych korzyści, a
>wręcz przeciwnie, poświęca swój cenny czas, a może i zdrowie. Toż to czysty
>altruizm. Nieprawdaż ?
Nieprawdaz. Dyskutuje z Toba, by zaspokoic wlasna przyjemnosc dyskutowania,
by zaspokoic potrzebe rozbawienia, etc. Robie to z calkowicie egoistycznych
pobudek..
>> Darowizne dajesz dobrowolnie i nie wynika ona z przymusu ekonomicznego.
>>
>Mylisz się, od czasu, gdy odlicza się ją od podatku dochodowego, darowizna
>ma podstawy (vel przymus) ekonomiczne. O takiej darowiźnie przecież mówimy.
>Tym samym nie ma nic wspólnego z altruizmem.
Jakiz to przymus, konkretnie, w tym widzisz ?
Darowizna jest checia zrobienia czegos, wynika z pobudek egoistycznych.
Dokaldnie jak kazde dzialanie okreslane altruizmem...
>> Nie istnieje idealna bezinteresownosc.
>
>Mylisz się. Idealnie bezinteresowny jest Bóg. Tym samym istnieje idealna
>bezinteresowność, do której powinniśmy dążyć.
Tiak...
Czytajac Biblie dochodze do wniosku, ze przedstawiony tam Bog jest wielce
uwiklany w interesownosc. Moze byc inaczej, jesli Bog daje nakazy, zakazy,
przykazania i wymaga ich przestrzegania, jesli grozi i swe grozby realizuje
? To jest bezinteresowne zachowanie ?
>> Zawsze znajdziesz jaks przyczyne takiego postepowania, przyczyne lezaca w
>umysle czlowieka.
>
>Są ludzie działający idealnie bezinteresownie. Przykłady czasem podają w
>programie TV: " Zwyczajni - Niezwyczajni". Niektórych Kościół wynosi na
>ołtarze.
Potrafisz zbadac ich mysli, emocje ? Watpie. Wiec nie znasz powodow ich
dzialania.
Czyz dazenie do swietosci, bycie swietym nie jest checia dostapienia
wiecznego zbawienia, obcowania z Bogiem ? Tu nie ma bezinteresownosci...
>> Mowie o lamaniu tych norm przez Boga.
>>
>Ciekawy pogląd. Prawodawca łamiący prawo stanowiąc prawo. No, no. Cóż za
>piękny przykład sofistyki.
Masz sporo przykladow zabijania przez JHWH. Zabijania niewinnych...
>> Niestety nie znamy nauki Jezusa bezposrednio od Niego. Znamy tylko z
>> przekazow, a wiec znieksztalcona.
>> Zmieniaja sie tlumaczenia. Zmieniaja sie interpretacje.
>> Mnostwo zmiennosci tu dostrzegam.
>>
>Tym niemniej nauka Jezusa jest taka sama jaka była od początku.
Niestety nie mozemy tego stwierdzic.
>Żadne tłumaczenia, interpretacje i przekazy nie mogą jej zmienić.
Nieprawdaż ?
Nieprawdaz. Moga zmienic i zmieniaja. Wystarczy poczytac Biblie Tysiaclecia,
Warszawska, Nowego Swiata.
W sumie, wszystko, czego ucza na lekcjach religii jest interpretacja tresci
w Pismach.
>> >Podobnie nie zmieniła się też ani jedna jota w Zakonie.
>>
>> Lacznie z egzekucja nakazow typu 'oko za oko' ?
>>
>Z jaką egzekucją ? W Polsce nie ma już przecież kary śmierci.
Wiec co nieco sie zmienilo, prawdaz ?
>A ponieważ znowu znajdę się w punkcie wyjścia tj. w miejscu, z którego
>rozpocząłem tę "wędrówkę" (np. w łóżku), więc nie wykonawszy żadnej pracy,
>nie wykonam też żadnego ruchu. Życie okazuje się być zatem, zgodnie z
pewnym
>prawem fizyki, bezproduktywnym bezruchem.
Zycie jest ruchem, zgoda.
"bezproduktywny" to ocena, a tym sie tu nie zajmujemy.
>Ja nie zawężam. Ty zawęziłeś insynuując jakoby żył tylko ten kto się
>zmienia. Albowiem zmienia się i umiera tylko ciało, dusza jest
>nieśmiertelna. Ja tylko wskazałem na absurdalność podejścia: "kto się
>zmienia - żyje".
Jak rozpoznajesz istnienie duszy ? Skad wiesz, ze jest niesmiertelna ? Skad
wiesz, ze niezmienna ?
>Osobiście wolę wierzyć Bogu niż sobie, czy nawet mr.all-owi. :)
Nie ma potrzeby bys mnie zaszczycal swoja wiara, ale.. miedzy Bogiem a
prawda, to wierzysz swojemu wyobrazeniu Boga...
Masz spore braki w fizyce na poziomie podstawówki. Ale to nie ta grupa,
więc nie będę ci tłumaczył.
MM
>> Czy potrafisz udowodnic istnienie Boga?
>
>Ja tak, a ty ?
Jeśli potrafisz - udowodnij. Ja nie muszę udowadniać istnienia Boga -
uważam, że on nie istnieje.
>
>> Jeśli nie - i idealnej bezinteresowności nie wskażesz.
>>
>Nie bądź taki pewny w swym zapamiętaniu. :-))
>Albowiem idealnie bezinteresowny jest Bóg. Tym samym istnieje idealna
Nie udowodniłeś, że jest...
>> Brak wykonanej pracy miałby niby oznaczać brak ruchu?
>
>Oczywiście.
A do szkoły to Ty chodziłeś? Fizyki Cię uczono? Nie, mój drogi, praca nie
jest tożsama z ruchem. Pracę wykonujemy wtedy, gdy zmieniamy energię ciała,
nie jego położenie. I nie trzeba wcale wracać do punktu wyjścia, by nie
wykonać podczas ruchu żadnej pracy (wystarczy, by energia potencjalna na
początku i końcu ruchu była taka sama).
>Albowiem ruch to zmiana stanu początkowego na stan końcowy, pod
>warunkiem, że są one różne.
Ruch to właśnie owa "zmiana", nie zaś stan końcowy. Widzę, że zaczynasz
definiować po swojemu nawet pojęcia fizyczne. Daj sobie spokój, bo głupoty
wypisujesz.
>Skoro więc nie wykonano żadnej pracy fizycznej,
>to stany początkowy i końcowy są identyczne. Nic nie uległo więc zmianie i
>nie można mówić o żadnym ruchu.
Bredzisz.
>
>> A uczyłżeś się Ty fizyki w szkole?
>>
>Tak.
>A ty, że się odwzajemnię.
Ja jej uczę. I nie tylko w szkole. Siięgnij do książek, bo wypisujesz
głupoty i ośmieszasz się tylko.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
To widać. Tak nowa, że nie wiesz jeszcze, co zrobić ze zbędnymi fragmentami
poprzedniego postu...
Pozdrawiam
K. Ciesielski
CZes. Jestem nowy.
Porozmawiaj z nami z perspektywy Twej wiedzy o Qumran...
;-)
> Tama
> > Oczywiście. Albowiem ruch to zmiana stanu początkowego na stan końcowy,
pod
> > warunkiem, że są one różne. Skoro więc nie wykonano żadnej pracy
fizycznej,
> > to stany początkowy i końcowy są identyczne. Nic nie uległo więc zmianie
i
> > nie można mówić o żadnym ruchu.
>
> Masz spore braki w fizyce na poziomie podstawówki. Ale to nie ta grupa,
> więc nie będę ci tłumaczył.
>
Ależ proszę bardzo. Chętnie się poduczę od każdego kto tylko chce mnie
poduczyć. Proszę bardzo.
> >> Czy potrafisz udowodnic istnienie Boga?
> >Ja tak, a ty ?
>
> Jeśli potrafisz - udowodnij.
ROTFL.
Już to, że Krzysztof C. rozmawia ZPK jest niewątpliwym dowodem na istnienie
Boga.
> Ja nie muszę udowadniać istnienia Boga - uważam, że on nie istnieje.
>
To, że uważasz, że Boga nie ma, ma być na to dowodem ? Chyba sam w to nie
wierzysz. :-)
> >> Brak wykonanej pracy miałby niby oznaczać brak ruchu?
> >Oczywiście.
>
> A do szkoły to Ty chodziłeś? Fizyki Cię uczono? Nie, mój drogi, praca nie
> jest tożsama z ruchem. Pracę wykonujemy wtedy, gdy zmieniamy energię
ciała,
> nie jego położenie. I nie trzeba wcale wracać do punktu wyjścia, by nie
> wykonać podczas ruchu żadnej pracy (wystarczy, by energia potencjalna na
> początku i końcu ruchu była taka sama).
>
Dziękuję za naukę. Tylko, że to zupełnie nie dowodzi błędnej przecież tezy
jakoby życie było ruchem. Wręcz przeciwnie utwierdza, że ruch z życiem nie
ma nic wspólnego. Można więc twierdzić, że życie jest bezruchem. cbdo.
> >Albowiem ruch to zmiana stanu początkowego na stan końcowy, pod
> >warunkiem, że są one różne.
>
> Ruch to właśnie owa "zmiana", nie zaś stan końcowy. Widzę, że zaczynasz
> definiować po swojemu nawet pojęcia fizyczne. Daj sobie spokój, bo głupoty
> wypisujesz.
>
Tak jest ruch to zmiana, którą mierzymy porównując stan końcowy ze stanem
początkowym. Jest to off-topic, bo ruch jednak nie ma nic wspólnego z
życiem.
> Bredzisz.
>
Odwzajemniam się z wzajemnością. :-)
> >> A uczyłżeś się Ty fizyki w szkole?
> >Tak.
> >A ty, że się odwzajemnię.
>
> Ja jej uczę. I nie tylko w szkole.
A słyszałeś o negatywnym doborze fachowców do tej pracy ?
> Siięgnij do książek, bo wypisujesz głupoty i ośmieszasz się tylko.
>
I fizyka stawia znak równości między ruchem a życiem ? Życiem, o którym się
myśli na pl.soc.religia ?
Życie nie ma wszak IMO nic wspólnego z ruchem.
> >> Jakie przeslanie JHWH objawil Egipcjanom ?
> >Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego wyznaje Izrael. Żaden
inny.
> >Przesłanie to zostało odrzucone z wiadomymi konsekwencjami.
>
> Tako rzecze JHWH:
> Wj 7:3-4
> 3. Ja zaś uczynię nieustępliwym serce faraona i pomnożę moje znaki i moje
> cuda w kraju egipskim.
> 4. Faraon nie usłucha was, toteż wyciągnę rękę moją nad Egiptem i wywiodę
z
> Egiptu moje zastępy, mój lud, synów Izraela z pośrodka nich, wśród
wielkich
> kar.(BT)
>
> W jaki sposob faraon mogl odrzucic cokolwiek, skoro JHWH uczynil jego
serce
> nieustepliwym ?
> Za co JHWH karze, skoro sam powoduje nieustepliwosc faraona ?
>
> Dlaczego JHWH to robi ?
> Wj 10:1
> 1. I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona, ponieważ uczyniłem twardym
serce
> jego i jego sług, abym mógł czynić znaki swoje wśród nich,(BT)
>
> Czy mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano ?
>
Nie bardzo rozumiem. Czy powyższe fragmenty mają sugerować, że Bóg chciał
ukryć przed Egiptem: "Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego
wyznaje Izrael. Żaden inny." ?
IMO (mimo że to off-topic):
- faraon mogl odrzucic wszystko właśnie dlatego, że jego serce było
nieustepliwe,
- Bóg karze faraona za to, że jest nieustępliwy i że sprzeciwia się Jego
woli,
- nie wiem dlaczego Bóg to robi, ale wydaje mi się, że po to, by objawić, że
jest tylko On i nie ma żadnego, który potrafiłby obronić faroana przed Nim
(faraona nie wyłączając),
- rozumieć można jak się potrafi, umie a głównie jak się chce, w tym m. in.
i dosłownie.
> >> Wniosek z tego moze byc taki, iz slusznosc, czy uniwersalnosc tych praw
jest niepewna, problematyczna.
> >Wniosek jest fałszywy. Przez porównanie bowiem należałoby twierdzić, że
> >słuszność i uniwersalność znaków drogowych na polskich drogach jest
niepewna
> >i problematyczna, bowiem np. kierowcy rządowych lanci nie zwykli
ograniczać
> >się w rozwijanej prędkości. Absurd w obydwu przykładach (kodeksu
drogowego i
> >praw etycznych). Nieprawdaż ?
>
> NIeprawdaz.
> Istnieje taki twor, jak pojazd uprzywilejowany- nie obowiazuja go znaki.
> Zdecydowana wiekszosc kierowcow uznaje i przestrzega uniwersalnych znakow.
Jednak prawdaż, ponieważ i o pojeździe uprzywilejowanym mówi kodeks drogowy.
> Jesli chodzi o prawa etyczne, to mam wrazenie, ze jest dokladnie
odwrotnie:
> zdecydowana wiekszosc ludzi uznajacych normy, tych norm nie przestrzega.
> Widac to wyraznie w spoleczenstwach okreslanych jako religijne.
> Chrzescijanstwo znam, wiec moge tak powiedziec. Mialem do czynienia z
> muzulmanami i twierdze, ze jest podobnie.
Też uważam, że każdy z nas ma wolną wolę i robi co chce. A że bywa, że nie
jest to zgodne z Wolą Boga, to i powstało takie powiedzonko rzekomo ludowe:
"okazja czyni złodzieja" lub cytat z literatury podobno pięknej: "jeśli nie
grzeszysz jako mi powiadasz, czemu się miła tak często spowiadasz".
> Wychowanie w systemie religinym
> nie prowadzi do wpojenia zasad, okreslanych jako uniwersalne; o
doktrynalnie
> boskich nie wspominajac.
IMO prowadzi. Gdyż tylko dzięki temu, że prowadzi, jesteśmy w stanie ocenić
etyczność i moralność naszego postępowania.
> Skoro wiec powszechnosc ich nieprzestrzegania jest faktem, to wysnuwam
> wniosek, ze ich uniwersalnosc jest problematyczna.
Ja dostrzegam tu coś na kształt paradoksu. Właśnie owa powszechność
(nieprzestrzgania) jest najlepszym uzasadnieniem uniwersalności (zasad
etycznych). Wszyscy je obchodzą mniej lub bardziej świadomie, a zatem
wszyscy odczuwają ich istnienie. A jest to przecież dosyć dobre kryterium
uniwersalności zasad etycznych.
> Ich uniwersalnosc nie wychodzi poza rozwazania umyslowe i to w waskich
kregach myslicieli.
Uniwersalne zasady etyczne dotyczą wszystkich ludzi, ale tylko wąskie kręgi
się nad nimi zastanawiają.
> Mozemy sobie gadac o wolnej woli i tak to nie zmienia faktow.
>
Tak.
> >Dlaczego ja mam wymieniać. Ja twierdziłem od początku, że nie ma
> >uniwersalnych norm etycznych, o których nie byłoby mowy w Biblii. Dlatego
> >jakże mam podać przykład normy, której nie ma w Biblii, skoro twierdzę,
że
> >takiej nie ma ? Ty twierdziłeś że jest. Więc ty powinieneś jakąś wskazać.
> >Nie zrobiłeś tego do tej pory, a usiłujesz zrzucić to zadanie na mnie. Ja
> >twierdzę, że nie ma norm etycznych poza religią, a wszystkie są
wymienione w
> >Biblii. Jeśli uważałeś inaczej, czemu nie podałeś choć jednej. Powiem
czemu:
> >bo tak naprawdę uważasz to samo co ja. Dlatego to pozwalam sobie mniemać,
że
> >doszliśmy w tym względzie do pełnego porozumienia, że normy etyczne nie
> >istnieją poza systemami religijnymi.
>
> Jak czesto tak i teraz mieszasz.
Nadal utrzymuję, że nie ma uniwersalnych norm etycznych, o których nie
byłoby mowy w Piśmie Św.
> Ze stweirdzenia, ze w Biblii sa normy etyczne nie wynika, iz poza Biblia
> normy etyczne nie istnieja. One istnieja w Biblii, Koranie, Mahabharacie,
u
> Platona, Tatarkiewicza.
Utrzymuję, że wszystkie normy etyczne wymienione w Koranie, Mahabharacie, u
Platona, Tatarkiewicza i gdziekolwiek indziej można znaleźć w Piśmie Św.
> Normy etyczne sa kwestia wiary czlowieka, a nie sa kwestia tylko religii.
IMO. Nie ma wiary bez religii.
> To, ze w Biblii napisano o milowaniu blizniego nie znaczy, ze tej normy
nie
> znajdziesz gdzie indziej.
> Huna, ktorej religia nazwac nie mozna, glosi dokladnie to samo.
> A buddyzm mowi co innego ? Nie. Tez tak mowi. A jest religia ?
>
Utrzymuję, że wszystkie normy etyczne głoszone gdziekolwiek i przez
kogokolwiek można znaleźć w Piśmie Św.
> >Dziwię się twej łatwowierności. :(
>
> Rozumiem, ze jesli ktos wierzy w cos, co Ci nie pasuje to jest
latwierny...
Nie. Zdziwiłem się tylko, że uwierzyłeś na słowo.
> Skoro Ci z tym dobrze, to pozostan taki.
>
Fajnie. :-)
> >Więc dlaczego oskarżasz tych Bogu ducha winnych ludzi o grzech. Przecież
nie
> >znali Boga i nie mogli sprzeciwiać się Jego woli (vel grzeszyć).
Nieprawdaż ?
>
> NIeprawdaz.
> Nikogo nie oskarzam. Skad masz takie mysli ?
> Wyraznie pisze, ze byla to norma, oczywistosc, etyka tych ludzi. Pokazuje
> Ci, ze cos co w jednym miejscu jest grzechem, w innym byc grzechem nie
> musi... W jednym systemie jest to akt godny potepienia, w drugim- akt
> szacunku.
>
A wszystko zależy tylko od jednego. Od świadomości, że postępując tak a nie
inaczej się sprzeciwia Woli Boga. Jeśli nie ma się takiej świadomości, to
nie można mówić o grzechu. Dlatego to porównanie obu społeczności nie jest
takie łatwe jak to się na początku wydawało.
> >> No tak. W takim razie nic nie istnieje poza wiara...
> >Otóż to. Dokładnie tak. Poza wiarą jest nicość, niebyt.
> >To paradoks, ale nawet w to, że się nie wierzy trzeba uwierzyć.
>
> Tak wyszlo, ze Twoje mowienie o wierze bralem za mowienie o religii.
Uzywasz
> to zamiennie.
>
Często tak. Nie ma bowiem wiary bez religii. Nawet jeśli ta religia jest
okrojona czy wręcz jest własną karykaturą.
> >Po co zaraz daleko szukać. Przecież taki mr.all jest altruistą czytając
mój
> >list. Nieprawdaż ?
> >Przecież nie jest przymuszany. Nie ma z tego powodu żadnych korzyści, a
> >wręcz przeciwnie, poświęca swój cenny czas, a może i zdrowie. Toż to
czysty
> >altruizm. Nieprawdaż ?
>
> Nieprawdaz. Dyskutuje z Toba, by zaspokoic wlasna przyjemnosc
dyskutowania,
> by zaspokoic potrzebe rozbawienia, etc. Robie to z calkowicie
egoistycznych
> pobudek..
>
Na takie słowo na pewno nie uwierzę. :-)
Jesteś przecież dla mnie bardzo dobry, nie robiąc uwag o mojej inteligencji.
> >> Nie istnieje idealna bezinteresownosc.
> >Mylisz się. Idealnie bezinteresowny jest Bóg. Tym samym istnieje idealna
> >bezinteresowność, do której powinniśmy dążyć.
>
> Tiak...
> Czytajac Biblie dochodze do wniosku, ze przedstawiony tam Bog jest wielce
> uwiklany w interesownosc. Moze byc inaczej, jesli Bog daje nakazy, zakazy,
> przykazania i wymaga ich przestrzegania, jesli grozi i swe grozby
realizuje
> ? To jest bezinteresowne zachowanie ?
>
Tak. Ponieważ jednocześnie człowiek otrzymał wolną wolę. Wcale więc nie musi
postępować jak tego chce Bóg i ma na to Jego zgodę. Natomiast jeśli chodzi o
zakazy i nakazy, to IMO należy na nie patrzeć jak na warunki, pod którymi
Bóg człowieka dopuści do stołu Oblubieńca w dniu ostatecznym.
> >> Zawsze znajdziesz jaks przyczyne takiego postepowania, przyczyne lezaca
w umysle czlowieka.
> >Są ludzie działający idealnie bezinteresownie. Przykłady czasem podają w
> >programie TV: " Zwyczajni - Niezwyczajni". Niektórych Kościół wynosi na
> >ołtarze.
>
> Potrafisz zbadac ich mysli, emocje ? Watpie. Wiec nie znasz powodow ich
dzialania.
Sami mówią, że nie widzą nic szczególnego w swym bohaterstwie. A nawet
utrzymują, że przecież każdy postąpiłby identycznie jak oni. Cechą wspólną
jak zauważyłem jest to, że nigdy nie myśleli o nagrodzie.
> Czyz dazenie do swietosci, bycie swietym nie jest checia dostapienia
> wiecznego zbawienia, obcowania z Bogiem ? Tu nie ma bezinteresownosci...
>
Za samo dążenie do świętości Kościół nie wynosi na ołtarze. Trzeba jeszcze
m. in. kochać bezinteresownie.
> >> Niestety nie znamy nauki Jezusa bezposrednio od Niego. Znamy tylko z
> >> przekazow, a wiec znieksztalcona.
> >> Zmieniaja sie tlumaczenia. Zmieniaja sie interpretacje.
> >> Mnostwo zmiennosci tu dostrzegam.
> >Tym niemniej nauka Jezusa jest taka sama jaka była od początku.
>
> Niestety nie mozemy tego stwierdzic.
>
Możemy jak najbardziej. Nauka jaka była taka i pozostała. Nic się w niej nie
mogło zmienić. Natomiast rzeczywiście co teolog, to inna interpretacja tej
nauki. nauka jednak pozostaje ta sama.
> >> >Podobnie nie zmieniła się też ani jedna jota w Zakonie.
> >> Lacznie z egzekucja nakazow typu 'oko za oko' ?
> >Z jaką egzekucją ? W Polsce nie ma już przecież kary śmierci.
>
> Wiec co nieco sie zmienilo, prawdaz ?
>
Zakon nie zmienił się. Ludzie się zmienili w tym sensie, że stali bardziej
świadomi.
> >A ponieważ znowu znajdę się w punkcie wyjścia tj. w miejscu, z którego
> >rozpocząłem tę "wędrówkę" (np. w łóżku), więc nie wykonawszy żadnej
pracy,
> >nie wykonam też żadnego ruchu. Życie okazuje się być zatem, zgodnie z
pewnym
> >prawem fizyki, bezproduktywnym bezruchem.
>
> Zycie jest ruchem, zgoda.
Nie. Życie jest trwaniem w bezruchu.
> >Ja nie zawężam. Ty zawęziłeś insynuując jakoby żył tylko ten kto się
> >zmienia. Albowiem zmienia się i umiera tylko ciało, dusza jest
> >nieśmiertelna. Ja tylko wskazałem na absurdalność podejścia: "kto się
> >zmienia - żyje".
>
> Jak rozpoznajesz istnienie duszy ? Skad wiesz, ze jest niesmiertelna ?
Skad
> wiesz, ze niezmienna ?
>
To jest fakt wiary.
Widzę, że Krzysiek Ciesielski już dał ci korepetycje, ale mam wrażenie, że
nic z tego ne zrozumiałeś, sądząc po twojej odpowiedzi. Sugeruję więc,
żebyś odszukał w podręczniku do podstawówki rozdziału "Praca, moc, energia"
(klasa VII).
MM
> > Masz spore braki w fizyce na poziomie podstawówki. Ale to nie ta grupa,
> > więc nie będę ci tłumaczył.
> >
> Ależ proszę bardzo. Chętnie się poduczę od każdego kto tylko chce mnie
> poduczyć. Proszę bardzo.
Trzeba było jakąś szkołę skończyć. Kup sobie podręcznik do fizyki do
podstawówki to może zrozumiesz.
--
GoTaR <go...@priv0.onet.pl>
>Ależ proszę bardzo. Chętnie się poduczę od każdego kto tylko chce mnie
>poduczyć.
No dobrze ZPK.... zacznijmy od łatwych rzeczy:
2+2=4
Czy się zgodzisz?
Z Bogiem!
Ab.Angel
>To, że uważasz, że Boga nie ma, ma być na to dowodem ? Chyba sam w to nie
>wierzysz. :-)
Pytałeś, czy potrafię udowodnić istnienie Boga. Więc Ci odpowiedziałem, że
nie muszę udowadniać jego istnienia, bo uważam, że nie istnieje. Ty
twierdzisz, że Bóg jest - udowodnij to więc.
>Dziękuję za naukę. Tylko, że to zupełnie nie dowodzi błędnej przecież tezy
>jakoby życie było ruchem. Wręcz przeciwnie utwierdza, że ruch z życiem nie
>ma nic wspólnego. Można więc twierdzić, że życie jest bezruchem. cbdo.
A toś wykoncypował. Długo nad tym myślałeś?
>Tak jest ruch to zmiana, którą mierzymy porównując stan końcowy ze stanem
>początkowym.
Wiem, że off-topic (ale Ty zacząłeś). Jedno małe "ale": nie porównujemy
STANU tylko POŁOŻENIE. Stan określają trzy parametry: ciśnienie, temperatura
i objętość. Położenie ze stanem nie ma nic wspólnego.
>I fizyka stawia znak równości między ruchem a życiem ? Życiem, o którym się
>myśli na pl.soc.religia ?
Ja coś takiego pisałem?
>Życie nie ma wszak IMO nic wspólnego z ruchem.
No, coś tam wspólnego ma. W organizmach żywych da się zauważyć pewien ruch -
nawet jeśli organizm jako całość jest unieruchomiony.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> Trzeba było jakąś szkołę skończyć.
Konkretnie którą.
> Kup sobie podręcznik do fizyki do podstawówki
Konkretnie który.
> to może zrozumiesz.
>
Konkretnie co.
Starczy podstawówka. Ale skończyć, a nie tylko przepychać się z klasy do
klasy.
>
>> Kup sobie podręcznik do fizyki do podstawówki
>
>Konkretnie który.
Wszystkie. Jak się nauczysz czytać, będziesz mógł się pouczyć fizyki.
>
>> to może zrozumiesz.
>>
>Konkretnie co.
Bo ja wiem? Może to, że poza Twoimi urojeniami istnieje realny świat...
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> Pytałeś, czy potrafię udowodnić istnienie Boga.
Nie pytałem cię o to.
> Więc Ci odpowiedziałem, że nie muszę udowadniać jego istnienia, bo uważam,
że nie istnieje.
To, że uważasz, że Boga nie ma, ma być na to dowodem ? Chyba sam w to nie
wierzysz. :-)
> Ty twierdzisz, że Bóg jest - udowodnij to więc.
>
Odmawiam, albowiem, jak mówili już starożytni, nie rzuca się pereł między
wieprze.
Spójrz w lustro a zobaczysz kogoś, czyje istnienie jest najlepszym dowodem,
że Bóg istnieje. Lepszy dowód nikomu nie jest potrzebny.
> >Dziękuję za naukę. Tylko, że to zupełnie nie dowodzi błędnej przecież
tezy
> >jakoby życie było ruchem. Wręcz przeciwnie utwierdza, że ruch z życiem
nie
> >ma nic wspólnego. Można więc twierdzić, że życie jest bezruchem. cbdo.
>
> A toś wykoncypował. Długo nad tym myślałeś?
>
Nie, wystarczyło tylko ociupinkę pomyśleć. Wystarczyło tylko odpowiedzieć na
proste pytanie: czym zajmuje się fizyka. Niestety fizyka nie zajmuje się
życiem, bowiem życie to trwanie w Bogu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Bóg sam nam to powiedział.
Fizyka tym się nie zajmuje, nieprawdaż ?
Fizyka zajmuje się natomiast ruchem. Stąd prosty wniosek, że życie (którym
fizyka się nie zajmuje) nie może być ruchem (którym fizyka się zajmuje).
> >Tak jest ruch to zmiana, którą mierzymy porównując stan końcowy ze stanem
> >początkowym.
>
> Wiem, że off-topic (ale Ty zacząłeś). Jedno małe "ale": nie porównujemy
> STANU tylko POŁOŻENIE. Stan określają trzy parametry: ciśnienie,
temperatura
> i objętość. Położenie ze stanem nie ma nic wspólnego.
>
Ani położenie, ani stan, ani żadna inna wielkość fizyczna nie opisuje życia,
bowiem życie to trwanie w Bogu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
> >I fizyka stawia znak równości między ruchem a życiem ? Życiem, o którym
się
> >myśli na pl.soc.religia ?
>
> Ja coś takiego pisałem?
>
A kto o nauczycielu fizyki, który nie wiesz czym się fizyka zajmuje.
> >Życie nie ma wszak IMO nic wspólnego z ruchem.
>
> No, coś tam wspólnego ma. W organizmach żywych da się zauważyć pewien
ruch -
> nawet jeśli organizm jako całość jest unieruchomiony.
>
Każdy organizm żywy tylko wtedy żyje, jeśli trwa a Bogu. W przeciwnym razie
w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek życiu.
> >> Czy mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano ?
> >Nie bardzo rozumiem.
>
> Czy ja pisze nie po polsku ?
> Stawiam bardzo konkretne pytania. Potrafisz na nie odpowiedziec ?
>
Tak piszesz po polsku. Tak stawiasz konkretne pytania. Tak potrafię
odpowiedzieć. A w szczególności na pytanie "Czy mozna to rozumiec inaczej
niz doslownie to napisano ?", odpowiadam, że można.
Każdy może rozumieć jak chce i tą wolność gwarantuje mu Bóg. Można rozumieć
nawet dosłownie. Czy słusznie, to już nie mnie oceniać.
Natomiast przyznaję, że poszedłem na skróty uznając, że identyczne pytanie
wielu (w najróżniejszych tematach) stawiało i wielu otrzymywało identyczną
odpowiedź. Dlatego nadal nie bardzo rozumiem po co pytasz, skoro znasz
odpowiedź.
Przecież wiesz jak łagodnie w takich przypadkach ZPK ma zwyczaj postępować.
> >Czy powyższe fragmenty mają sugerować, że Bóg chciał
> >ukryć przed Egiptem: "Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego
> >wyznaje Izrael. Żaden inny." ?
>
> Powyzsze fragmenty pojawily sie w celu postawienia pytan. Zechcesz
> odpowiedziec na te pytania ?
>
Wyraziłem swe zdanie w poprzednim poście oddzielając kolejne poruszane
zagadnienia znakiem "-".
> >IMO (mimo że to off-topic):
> >- faraon mogl odrzucic wszystko właśnie dlatego, że jego serce było
nieustepliwe,
>
> JHWH uczynil serce faraona nieustepliwym na prosby Mojzesza. JHWH odebral
> wolna wole faraonowi, by ten przypadkiem nie wypuscil Izraelitow zanim
JHWH
> wymorduje pierworodnych Egiptu, co mialo swiadczyc o potedze Boga.
> Faraon nie mogl nie odrzucic prosby Mojzesza. A moze twierdzisz, ze mogl ?
>
IMO faraon cały czas miał wolną wolę. Podejmując swe decyzje kierował się
wyłącznie tym co uważał, że jest dobrem dla jego narodu, egipskiego zresztą.
Były to decyzje umotywowane przede wszystkim ekonomicznie.
Dziś Polska z przyczyn przede wszystkim ekonomicznych pragnie wstąpić do
Unii Europejskiej, czy to ma oznaczać zatwardzenie serca i brak wolnej woli
Polaków ? Nie. Tak samo było i w przypadku faraona.
Nieustępliwość faraona była w pelni racjonalna z punktu widzenia jego racji
stanu. Kierowanie się racją stanu wyłącznie jednego narodu, zwłaszcza gdy
nie jest to Naród Wybrany, Pismo Św. nazywa zatwardzaniem serca.
> >- Bóg karze faraona za to, że jest nieustępliwy i że sprzeciwia się Jego
woli,
>
> Przy czym osobiscie, Bog czyni nieustepliwym serce faraona. Za co wiec
kaze
> faraona ? Za to ze go zniewolil ? Tak wychodzi... Za co kaze niewinnych
> pierworodnych ?
>
Dlaczego zaraz niewinni ? Wszak decyzje faraona były podjęte w interesie
całego narodu egipskiego, którego część stanowili też pierworodni.
Czyżbyś nie wiedział, że za poczynania rządzących zawsze płacą rządzeni. Tak
było, jest i chciałoby się, aby w przyszłości nie było.
> >- nie wiem dlaczego Bóg to robi, ale wydaje mi się, że po to, by objawić,
że
> >jest tylko On i nie ma żadnego, który potrafiłby obronić faroana przed
Nim
> >(faraona nie wyłączając),
>
> By pokazac swoje mozliwosci Bog musial posunac sie do odebrania woli
> faraonowi... ciekawe. No tak, chcial sie zabezpieczyc na wypadek, gdyby
> faraonowi przyszlo do glowy wypuscic Izraelitow przed 10 plaga...
>
Potwierdzam, że nadal nie wiem dlaczego Bóg to zrobił. Wątpię też czy
musiał. Nie musiał, zrobił jak chciał zrobić. Dokładnie tak. Nie znam Jego
motywów i obawiam się, że znać nie będę przynajmniej tak długo dopóki nie
zejdę.
Powiem więcej nie mam najmnieszego zamiaru być sędzią Pana Boga swego, a ty
czy masz taki zamiar ?
> >- rozumieć można jak się potrafi, umie a głównie jak się chce, w tym m.
in.
> >i dosłownie.
>
> Tzn co? Nie bylo plag egipskich i jest to jakas przenosnia, ukryta tresc
mistyczna ?
>
Fakty trzeba przyjąć do wiadomości takimi jakimi są. Natomiast rozumieć je
można jak się chce.
> >> Jesli chodzi o prawa etyczne, to mam wrazenie, ze jest dokladnie
odwrotnie:
> >> zdecydowana wiekszosc ludzi uznajacych normy, tych norm nie
przestrzega.
> >> Widac to wyraznie w spoleczenstwach okreslanych jako religijne.
> >> Chrzescijanstwo znam, wiec moge tak powiedziec. Mialem do czynienia z
> >> muzulmanami i twierdze, ze jest podobnie.
> >Też uważam, że każdy z nas ma wolną wolę i robi co chce. A że bywa, że
nie
> >jest to zgodne z Wolą Boga, to i powstało takie powiedzonko rzekomo
ludowe:
> >"okazja czyni złodzieja" lub cytat z literatury podobno pięknej: "jeśli
nie
> >grzeszysz jako mi powiadasz, czemu się miła tak często spowiadasz".
>
> Wiec potwierdzasz moja teze.
>
Jaką tezę ? Przecież z tego, że zabójca zabił nie wynika, że uniwersalna
norma etyczna i moralna "nie zabijaj" przestała obowiązywać. To że ktoś jak
tylko trafi mu się okazja okradnie swego sąsiada, nie oznacza, że
uniwersalna norma etyczna "nie kradnij" przestała obowiązywać. Itd.
A zatem, jak się okazuje, nie potwierdzam twej tezy, a tylko to, że człowiek
jest mały i codziennie upada.
> >> Wychowanie w systemie religinym
> >> nie prowadzi do wpojenia zasad, okreslanych jako uniwersalne; o
doktrynalnie
> >> boskich nie wspominajac.
> >IMO prowadzi. Gdyż tylko dzięki temu, że prowadzi, jesteśmy w stanie
ocenić
> >etyczność i moralność naszego postępowania.
>
> Czy zlodziej bedzie ocaniac swoje postepowanie ?
Tak. Zawsze je ocenia, jeśli akurat nie jest niepoczytalny w chwili
dokonywania przestępstwa.
> To sad bedzie ocenial.
Nie. Sąd nie ocenia. Sąd bada czy nie została wypełniona przesłanka któregoś
przepisu prawnego i jeśli stwierdzi, że została, to skazuje, a jeśli nie, to
uniewinnia. Niczego nie ocenia. Stwierdza fakt i wyciąga ściśle określone
przez ustawodawcę wnioski.
> Gdyby zlodziej mial wpojona zasade: nie kradnij, to by nie kradl.
>
ROTFL. Nie znasz życia.
> >> Skoro wiec powszechnosc ich nieprzestrzegania jest faktem, to wysnuwam
> >> wniosek, ze ich uniwersalnosc jest problematyczna.
> >Ja dostrzegam tu coś na kształt paradoksu. Właśnie owa powszechność
> >(nieprzestrzgania) jest najlepszym uzasadnieniem uniwersalności (zasad
> >etycznych). Wszyscy je obchodzą mniej lub bardziej świadomie, a zatem
> >wszyscy odczuwają ich istnienie.
>
> Z naszej pozycji tak moze wygladac.
Nie tylko wygląda, ale tak dokładnie jest.
> Jesli w ich systemie jest: kradnij, to nie jest: nie kradnij...
> To nie jest omijanie: nie kradnij, to jest poddanie sie normie: kradnij.
> Tam nie istnieje norma: nie kradnij.
>
Norma "nie kradnij" ciągle istnieje. Mamy jedynie do czynienia z jej
ignorowaniem lub przeinaczaniem (casus: Kali). To ignorowanie lub
przeinaczanie jest przez Boga ignorowane tylko wtedy, jeśli człowiek tak
postępujący nie miał szansy poznać zdania Boga na temat tej normy.
> >A jest to przecież dosyć dobre kryterium uniwersalności zasad etycznych.
>
> Tam te zasady wygladaja inaczej, sa inne.
>
Ignorowanie normy etycznej nie znaczy tego samego co wprowadzenie w jej
miejsce zasady, że jeśli się jej nie przestrzega, to to nieprzestrzeganie
jest inną normą, bo nie jest.
> >Utrzymuję, że wszystkie normy etyczne głoszone gdziekolwiek i przez
> >kogokolwiek można znaleźć w Piśmie Św.
>
> Nawet komunistyczne normy ?
>
Jakie normy etyczne są komunistyczne ? Albo socjalistyczne, albo liberalne,
...
Komunistyczny może być jedynie ich sposób interpretacji.
> >> Wyraznie pisze, ze byla to norma, oczywistosc, etyka tych ludzi.
Pokazuje
> >> Ci, ze cos co w jednym miejscu jest grzechem, w innym byc grzechem nie
> >> musi... W jednym systemie jest to akt godny potepienia, w drugim- akt
> >> szacunku.
> >A wszystko zależy tylko od jednego. Od świadomości, że postępując tak a
nie
> >inaczej się sprzeciwia Woli Boga. Jeśli nie ma się takiej świadomości, to
> >nie można mówić o grzechu. Dlatego to porównanie obu społeczności nie
jest
> >takie łatwe jak to się na początku wydawało.
>
> Wychodzi wzglednosc oceny czynow w zaleznosci od systemu, swiatopogladu.
>
Nie. Względność oceny czynów, jak to byłeś uprzejmy nazwać, zależy wyłącznie
od tego, czy człowiek poznał Boga i jego wymagania (Dekalog) czy też nie
miał takiej szansy. Grzeszyć może bowiem tylko ten, kto ma pełną świadomość
tego, że sprzeciwia się Woli Boga.
> >Często tak. Nie ma bowiem wiary bez religii. Nawet jeśli ta religia jest
> >okrojona czy wręcz jest własną karykaturą.
>
> Z jaka religia zlaczysz wiare w istnienie ufoludkow ?
New Age.
> Z jaka religia zlaczysz wiare w potege umyslu, nauki ?
>
Scjentyzm.
Myślałeś, że nie wiem ? Nie wszyscy na tym psr są nieukami. :-)))
> >> Nieprawdaz. Dyskutuje z Toba, by zaspokoic wlasna przyjemnosc
dyskutowania,
> >> by zaspokoic potrzebe rozbawienia, etc. Robie to z calkowicie
egoistycznych
> >> pobudek..
> >Na takie słowo na pewno nie uwierzę. :-)
> >Jesteś przecież dla mnie bardzo dobry, nie robiąc uwag o mojej
inteligencji.
>
> A coz mnie to obchodzi skoro zaspokajam swoje przyjemnosci...?;-)
>
Takim oświadczeniom nie wierzę z zasady. :-)
> >Tak. Ponieważ jednocześnie człowiek otrzymał wolną wolę. Wcale więc nie
musi
> >postępować jak tego chce Bóg i ma na to Jego zgodę. Natomiast jeśli
chodzi o
> >zakazy i nakazy, to IMO należy na nie patrzeć jak na warunki, pod którymi
> >Bóg człowieka dopuści do stołu Oblubieńca w dniu ostatecznym.
>
> Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny.
Jeśli chodzi o to kto będzie dopuszczony do Uczty Oblubieńca, to oczywiście.
Dopuści bowiem do swego Stołu jedynie tych, którzy potrafią udowodnić, że Go
kochali całym swym sercem, duszą, myślą, a przede wszystkim czynem.
> Kaze placic stosowna cene za dopuszczenie do stolu...
>
Jeśli masz na myśli, że tą ceną jest Miłość Boga i bliźniego, to jest to
dobra cena.
> >> Potrafisz zbadac ich mysli, emocje ? Watpie. Wiec nie znasz powodow ich
dzialania.
> >Sami mówią, że nie widzą nic szczególnego w swym bohaterstwie. A nawet
> >utrzymują, że przecież każdy postąpiłby identycznie jak oni. Cechą
wspólną
> >jak zauważyłem jest to, że nigdy nie myśleli o nagrodzie.
>
> No popatrz i Ty wierzysz im na slowo... latwowierny jestes...;-)))
>
Tak. Albowiem potrafię ocenić komu warto wierzyć, a komu nie.
Zawsze warto jest wierzyć Bogu w Trójcy Jedynemu.
> >> Czyz dazenie do swietosci, bycie swietym nie jest checia dostapienia
> >> wiecznego zbawienia, obcowania z Bogiem ? Tu nie ma
bezinteresownosci...
> >Za samo dążenie do świętości Kościół nie wynosi na ołtarze. Trzeba
jeszcze
> >m. in. kochać bezinteresownie.
>
> Sek w tym, ze to 'bezinteresownie' ocenia grono ludzi, wiec bedzie to
opinia
> ludzi w danej sprawie...
Nic mi nie wiadoma, aby opinia ZPK kiedykolwiek była brana pod uwagę w tym
względzie. Dlaczego ?
> Nie ma zadnego bezinteresownego dzialania czlowieka.
Akurat w tej sprawie nie warto tobie wierzyć. Tylko zaprzeczasz faktom,
które dopiero co przytoczyliśmy.
> W kazdym dzialaniu jest jakas interesownosc.
Z tą samą pewnością utrzymuję, że nie w każdym.
> Ladnie to widac wsrod swietych uznanych przez KrK.
>
?
> >> >Tym niemniej nauka Jezusa jest taka sama jaka była od początku.
> >> Niestety nie mozemy tego stwierdzic.
> >Możemy jak najbardziej. Nauka jaka była taka i pozostała. Nic się w niej
nie
> >mogło zmienić. Natomiast rzeczywiście co teolog, to inna interpretacja
tej
> >nauki. nauka jednak pozostaje ta sama.
>
> Co najwyzej mozemy stwierdzic, ze pozostaje taka, jaka przekazuja nam
> Ewangelisci, ktorzy spisywali ja paredziesiat lat po fakcie.
>
Dodam więcej. Nauka Jezusa pozostaje taka sama bez względu na to jaki jej
obraz przekazują nam Ewangeliści.
> >Zakon nie zmienił się. Ludzie się zmienili w tym sensie, że stali
bardziej świadomi.
>
> No tak. Ludzie przestali przestrzegac zalecen Zakonu...
>
Skąd się zatem w każdym pokoleniu biorą ortodoksyjni Żydzi, i dlaczego są
ortodoksyjnymi, skoro, jak utrzymujesz - niesłusznie zresztą -, przestali
przestrzegać zaleceń Zakonu.
Chyba w tym względzie mylisz się i trwasz w błędzie.
> >Nie. Życie jest trwaniem w bezruchu.
>
> Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
A czy bicie serca jest jakimkolwiek znakiem, a w szczególności ruchem ? Cóż
to jest za byt "życie", którego znakiem ma być bicie serca.
Życie to trwanie w Bogu, który przecież jest Prawdą, Drogą i Życiem. Wszak
sam nam o tym powiedział.
Chyba nie wierzysz, że fizyka zajmuje się życiem, jak niektórzy pożal się
Boże nauczyciele fizyki utrzymują (na tym psr).
> Nawet, jesli dla obserwatora pozostajesz w bezruchu, to w Tobie caly czas
> ruch sie dzieje. Tak wyglada zycie, ktore potrafimy zaobserwowac.
>
Nie. Albowiem niedługo będziemy obchodzić stulecie odkąd wiemy, że opis
fizycznego świata zależy od układu odniesienia, o czym nie mają zielonego
pojęcia niektórzy pożal się Boże znawcy praw fizyki (na tym psr).
> >> Jak rozpoznajesz istnienie duszy ? Skad wiesz, ze jest niesmiertelna ?
Skad
> >> wiesz, ze niezmienna ?
> >To jest fakt wiary.
>
> Jakies podstawy tej wiary wskazesz ?
>
Mnie nie potrzeba. A tobie szkoda czasu, nieprawdaż. :-))
> > > Masz spore braki w fizyce na poziomie podstawówki. Ale to nie ta
grupa,
> > > więc nie będę ci tłumaczył.
> > Ależ proszę bardzo. Chętnie się poduczę od każdego kto tylko chce mnie
> > poduczyć. Proszę bardzo.
>
> Widzę, że Krzysiek Ciesielski już dał ci korepetycje,
ROTFL. Przecież on nawet nie ma zielonego pojęcia czym zajmuje się fizyka.
:-)
> ale mam wrażenie, że nic z tego ne zrozumiałeś, sądząc po twojej
odpowiedzi.
Nie sądź pochopnie, abyś się nie pomylił. Lepiej poszukaj innego guru niż
Krzysztof C. (zwłaszcza w zakresie fizyki).
> Sugeruję więc, żebyś odszukał w podręczniku do podstawówki rozdziału
"Praca, moc, energia"
> (klasa VII).
>
Myślę, że o życiu tam nie znajdę ani słowa. Czym twoim zdaniem zajmuje się
fizyka ?
> Czy się zgodzisz?
>
Nie.
>proste pytanie: czym zajmuje się fizyka. Niestety fizyka nie zajmuje się
Masz rację - fizyka nie zajmuje się życiem. Życiem zajmuje się biologia.
>Fizyka zajmuje się natomiast ruchem.
Nie tylko. Fizyka zajmuje się również procesami, które ruchem nie są. A
nawet nie tylko procesami (z natury swej tworami dynamicznymi), ale i
stanami stacjonarnymi, które trwają niezmienne zarówno w czasie jak i w
przestrzeni.
>A kto o nauczycielu fizyki, który nie wiesz czym się fizyka zajmuje.
Ja wiem, ale widzę, że Ty nie wiesz.
>Każdy organizm żywy tylko wtedy żyje, jeśli trwa a Bogu. W przeciwnym razie
>w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek życiu.
Pieprzysz...
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> >proste pytanie: czym zajmuje się fizyka. Niestety fizyka nie zajmuje się
>
> Masz rację - fizyka nie zajmuje się życiem. Życiem zajmuje się biologia.
>
> >Fizyka zajmuje się natomiast ruchem.
>
> Nie tylko. Fizyka zajmuje się również procesami, które ruchem nie są. A
> nawet nie tylko procesami (z natury swej tworami dynamicznymi), ale i
> stanami stacjonarnymi, które trwają niezmienne zarówno w czasie jak i w
> przestrzeni.
>
Skoro więc fizyka nie zajmuje się życiem, to twe stwierdzenie, że fizyka
uzasadania tezę jakoby życie było ruchem ma znamiona pseudonaukowej
spekulacji. I bez względu na to jaki układ odniesienia (vel definicję ruchu)
przyjąć nadal nie ma związku między życiem a takim ruchem jakim widzi go
fizyka.
> >A kto o nauczycielu fizyki, który nie wiesz czym się fizyka zajmuje.
>
> Ja wiem, ale widzę, że Ty nie wiesz.
>
Skoro sądzisz, że wiesz i wiesz także, że większość uczestników psr-u to
uczniowie, to czemu zasiałeś zamęt w prostych przecież pojęciach.
Wydaje mi się, że zacząłeś dopiero wiedzieć (vel: rozumieć bezsens
porównania życia z ruchem) z chwilą, gdym zaczął kpić z twej znajomości
fizyki.
> >Każdy organizm żywy tylko wtedy żyje, jeśli trwa a Bogu. W przeciwnym
razie
> >w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek życiu.
>
> Pieprzysz...
>
Nie przyjacielu. Cytuję jedynie pewne poglądy metafizyczne. Bowiem to nauki
metafizyczne bardziej nadają się do wypowiadania zdania o życiu człowieka i
jego sensie. Nieprawdaż ?
>Skoro więc fizyka nie zajmuje się życiem, to twe stwierdzenie, że fizyka
>uzasadania tezę jakoby życie było ruchem ma znamiona pseudonaukowej
Ja NIGDY nie twierdziłem, że życie JEST ruchem. Pisałem, że życie wiąże się
z ruchem, ale to, że nim jest, to jakiś Twój wymysł.
>Nie przyjacielu. Cytuję jedynie pewne poglądy metafizyczne. Bowiem to nauki
>metafizyczne bardziej nadają się do wypowiadania zdania o życiu człowieka i
>jego sensie. Nieprawdaż ?
Nie. Jedyna kompetentna, gdy chodzi o życie jest biologia. I fizyka też,
gdyż życie jednak wiąże się z procesami fizycznymi. Metafizyka, to bredzenie
nieuków, którzy w ten sposób dowartościowują się, że bełkoczą coś bez sensu.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> >Skoro więc fizyka nie zajmuje się życiem, to twe stwierdzenie, że fizyka
> >uzasadania tezę jakoby życie było ruchem ma znamiona pseudonaukowej
>
> Ja NIGDY nie twierdziłem, że życie JEST ruchem. Pisałem, że życie wiąże
się
> z ruchem, ale to, że nim jest, to jakiś Twój wymysł.
>
Proponuję, abyś był nieco uczciwszy wobec samego siebie. Albowiem mnie nie
oszukasz, a siebie nie musisz. Moje zdanie w tym względzie, to przypomnę:
Życie jest trwaniem w Bogu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, nieprawdaż ?
> >Nie przyjacielu. Cytuję jedynie pewne poglądy metafizyczne. Bowiem to
nauki
> >metafizyczne bardziej nadają się do wypowiadania zdania o życiu człowieka
i
> >jego sensie. Nieprawdaż ?
>
> Nie. Jedyna kompetentna, gdy chodzi o życie jest biologia. I fizyka też,
> gdyż życie jednak wiąże się z procesami fizycznymi.
ROTFL.
Jakżeż biologia może zajmować się życiem, które jest trwaniem w Bogu w
Trójcy Jedynym.
Tak samo jak i fizyka, chemia, ....
Nie opowiadaj aż tak śmiesznych dowcipów, bo umrę ze śmiechu. :-)
> Metafizyka, to bredzenie nieuków, którzy w ten sposób dowartościowują się,
że bełkoczą coś bez sensu.
>
Jak śmiesz uważać za nieuków takie osoby jak: Andronikos z Rodos,
Arystoteles, Kant, Hegel, Hoene-Wroński, Schopenhauer, Comte, Fouille,
Platon, Bergson i wielu innych
IMO tym kto bełkocze coś bez sensu jest przede wszystkim:
> K. Ciesielski
Nie wystarczy być bowiem nauczycielem fizyki nie tylko w szkole, aby
przestać być nieukiem, zwłaszcza w sprawach religii.
>Proponuję, abyś był nieco uczciwszy wobec samego siebie. Albowiem mnie nie
>oszukasz, a siebie nie musisz. Moje zdanie w tym względzie, to przypomnę:
>Życie jest trwaniem w Bogu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, nieprawdaż ?
A gdzie ja pisałem, że życie jest ruchem?
>ROTFL.
>Jakżeż biologia może zajmować się życiem, które jest trwaniem w Bogu w
>Trójcy Jedynym.
Pieprzysz...
>> Metafizyka, to bredzenie nieuków, którzy w ten sposób dowartościowują
się,
>że bełkoczą coś bez sensu.
>>
>Jak śmiesz uważać za nieuków takie osoby jak: Andronikos z Rodos,
>Arystoteles, Kant, Hegel, Hoene-Wroński, Schopenhauer, Comte, Fouille,
>Platon, Bergson i wielu innych
Ano śmiem. Co takiego ci "wielcy" wymyślili? Poza zapisanym papierem ich
"mądrość" nic nie dała.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
Zycie jest trwaniem w Zyciu... zdecydowanie prawdaz...;-)))))
A niezycie jest nietrwaniem w niezyciu...
>Jakżeż biologia może zajmować się życiem, które jest trwaniem w Bogu w
>Trójcy Jedynym.
>Tak samo jak i fizyka, chemia, ....
>Nie opowiadaj aż tak śmiesznych dowcipów, bo umrę ze śmiechu. :-)
Echhh, zycie jest trwaniem w Zyciu i tym wlasnie zajmuje sie biologia,
fizyka i inne nauki tzw....
Oczywiscie zyciem, ktore jest trwaniem w zyciu zajmuje sie takze, a nawet
przede wszystkim Biblia- nieoceniony podrecznik trwania...
> >Proponuję, abyś był nieco uczciwszy wobec samego siebie. Albowiem mnie
nie
> >oszukasz, a siebie nie musisz. Moje zdanie w tym względzie, to przypomnę:
> >Życie jest trwaniem w Bogu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, nieprawdaż
?
>
> A gdzie ja pisałem, że życie jest ruchem?
>
Powiedz więcej kłamstw np., że w ogóle nic nie pisałeś na ten temat. ROTFL.
Mnie nie oszukasz, a siebie nie musisz, że przypomnę tę znaną już wszystkim
prawdę.
> >ROTFL.
> >Jakżeż biologia może zajmować się życiem, które jest trwaniem w Bogu w
Trójcy Jedynym.
>
> Pieprzysz...
>
Typowe dla osoby podającej się na tym psr za ateistę. Osobista wycieczka
zamiast wypowiedzi merytorycznej. Chcesz w ten sposób ukryć swe zdanie na
temat życia ? IMO nie wiesz co ateizm sądzi na ten temat i boisz się, że
gdybyś się wypowiedział merytorycznie, to zdekonspirowałbyś się jako
udawacz.
> >> Metafizyka, to bredzenie nieuków, którzy w ten sposób dowartościowują
się, że bełkoczą coś bez sensu.
> >>
> >Jak śmiesz uważać za nieuków takie osoby jak: Andronikos z Rodos,
> >Arystoteles, Kant, Hegel, Hoene-Wroński, Schopenhauer, Comte, Fouille,
> >Platon, Bergson i wielu innych
>
> Ano śmiem.
A to już dowód, że osoby podające się na tym psr za ateistów to zwykli
nieucy. I im więksi nieucy, tym ich agresja, zwłaszcza w obliczu faktów,
jest większa.
> Co takiego ci "wielcy" wymyślili?
Oczywiście nic co potwierdzałoby genialne pomysły czołowego przedstawiciela
osób podających się na tym psr za ateistów: Krzysztofa C. ROTFL.
> Poza zapisanym papierem ich "mądrość" nic nie dała.
>
Ktoś tu na psr już pisał, że mądremu wystarczy słowo, a głupiemu i traktat
to mało.
Nie bez powodu znalazłeś więc zatrudnienie w szkolnictwie.
> >Proponuję, abyś był nieco uczciwszy wobec samego siebie. Albowiem mnie
nie
> >oszukasz, a siebie nie musisz. Moje zdanie w tym względzie, to przypomnę:
> >Życie jest trwaniem w Bogu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, nieprawdaż
?
>
> Zycie jest trwaniem w Zyciu... zdecydowanie prawdaz...;-)))))
Zdecydowanie: Nie.
Życie jest trwaniem w Bogu.
A tak się składa, że Bóg sam o sobie powiedział, że jest Drogą, Prawdą i
Życiem. (J 14,6)
I dodam niejako rozwijając własną myśl: (J 15,5).
> A niezycie jest nietrwaniem w niezyciu...
>
Co to jest "nieżycie" ?
Co to jest "nietrwanie" ?
Trudno mi się wypowiedzieć o pojęciach, których znaczenie nie zostało
jednoznacznie określone.
> >Jakżeż biologia może zajmować się życiem, które jest trwaniem w Bogu w
> >Trójcy Jedynym.
> >Tak samo jak i fizyka, chemia, ....
> >Nie opowiadaj aż tak śmiesznych dowcipów, bo umrę ze śmiechu. :-)
>
> Echhh, zycie jest trwaniem w Zyciu i tym wlasnie zajmuje sie biologia,
> fizyka i inne nauki tzw....
Nie. Nie mieszaj metafizyki z pozostałymi dziedzinami wiedzy.
Przyczyną tego, że swobodnie naśmiewam się z Krzysztofa C., jako nauczyciela
nie tylko w szkole, jest właśnie nie w pełni świadome mieszanie przez niego
tych dziedzin wiedzy. Metafizyki nie da się bowiem bez narażenia się na
śmieszność zastąpić innymi dziedzinami wiedzy.
> Oczywiscie zyciem, ktore jest trwaniem w zyciu zajmuje sie takze, a nawet
Życie jest trwaniem w Bogu. A Bóg jest Drogą, Prawdą i Życiem (J. 14,6).
> przede wszystkim Biblia- nieoceniony podrecznik trwania...
>
Tyś powiedział. I masz rację. Pismo Św. to nieoceniony podręcznik na drogach
poznania Boga i Jego Miłości do świata a w tym i człowieka.
>Powiedz więcej kłamstw np., że w ogóle nic nie pisałeś na ten temat. ROTFL.
>Mnie nie oszukasz, a siebie nie musisz, że przypomnę tę znaną już wszystkim
>prawdę.
Nie dość, że jesteś głupi, to jeszcze chamski - zarzucasz mi kłamstwo, ale
sam łżesz jak pies. Powtarzam Ci po raz kolejny - wskaż mi post, w którym
pisałem, że życie jest ruchem! Pisałem, że życie WIĄŻE się z ruchem. Jeśli
sam nie wymyśliłeś tej bredni, którą mi wmawiasz, to pewnie wziąłeś ją z
postu kogoś innego - gorzej, że inteligencji nie starczyło, by sprawdzić
nadawcę.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
>>
>> Zycie jest trwaniem w Zyciu... zdecydowanie prawdaz...;-)))))
>
>Zdecydowanie: Nie.
>Życie jest trwaniem w Bogu.
A tu tak napisal Jan:
Jn 12:25
25. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na
tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
Wiec, jesli kochasz trwanie w Bogu, to tracisz zycie...
Jak mozesz osiagnac zycie wieczne ? Ano poprzez znienawidzenie zycia,
znienawidzenie trwania w Bogu na tym swiecie...
>A tak się składa, że Bóg sam o sobie powiedział, że jest Drogą, Prawdą i
>Życiem. (J 14,6)
Jezus tez tak powiedzial wg Jana:
Jn 11:25
25. Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie
wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.(BT)
...Ja jestem zmartwychwstaniem i trwaniem w Bogu...
>I dodam niejako rozwijając własną myśl: (J 15,5).
Tiak...
Jn 15:5
5. ...Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ....(BT)
W jaki sposob rozpoznac to obopolne trwanie ?
>> Oczywiscie zyciem, ktore jest trwaniem w zyciu zajmuje sie takze, a nawet
>
>Życie jest trwaniem w Bogu. A Bóg jest Drogą, Prawdą i Życiem (J. 14,6).
A skad wziales stwierdzenie, ze "Życie jest trwaniem w Bogu" ?
O drodze, prawdzie, zyciu ( mala litera) mowi Jezus wdlug Jana...
Aaaa, prawda, wg Ciebie Jezus jest Bogiem..
Jesli zycie jest trwaniem w Bogu, a Bog jest Droga, Prawda i Zyciem, to z
jakiego powodu zycie nie jest trwaniem w Zyciu ?
Wg mnie, zycie jest trwaniem w Drodze, Prawdzie i Zyciu, ale sie myle
zapewne i Ty mnie z mylenia wyprowadzisz..
Staram się jak mogę dostosować do każdego rozmówcy. Do ciebie również. :-)
> zarzucasz mi kłamstwo, ale sam łżesz jak pies.
> Powtarzam Ci po raz kolejny - wskaż mi post, w którym
> pisałem, że życie jest ruchem! Pisałem, że życie WIĄŻE się z ruchem. Jeśli
> sam nie wymyśliłeś tej bredni, którą mi wmawiasz, to pewnie wziąłeś ją z
> postu kogoś innego - gorzej, że inteligencji nie starczyło, by sprawdzić
> nadawcę.
>
Powtarzam Ci po raz kolejny:
Powiedz więcej kłamstw np., że w ogóle nic nie pisałeś na ten temat. ROTFL.
W swej niesłychanej wręcz dobroci serca, przytoczę niektóre fragmenty:
{...}
> >A tak się składa, że Bóg sam o sobie powiedział, że jest Drogą, Prawdą i
Życiem. (J 14,6)
>
> Jezus tez tak powiedzial wg Jana:
> Jn 11:25
> 25. Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie
> wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.(BT)
> ...Ja jestem zmartwychwstaniem i trwaniem w Bogu...
>
Tak. Boga nie da się zrozumieć, jeśli nie da nam Swej Łaski zrozumienia.
A niestety ja nie wiem, czy taką łaskę otrzymałem.
> >I dodam niejako rozwijając własną myśl: (J 15,5).
>
> Tiak...
> Jn 15:5
> 5. ...Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ....(BT)
> W jaki sposob rozpoznac to obopolne trwanie ?
>
Nie powiem, że wiem w jaki sposób to obopólne trwanie rozpoznać.
Lecz powiem, że właśnie tylko życie będące trwaniem w Bogu może przynieść
owoc obfity.
> >> Oczywiscie zyciem, ktore jest trwaniem w zyciu zajmuje sie takze, a
nawet
> >Życie jest trwaniem w Bogu. A Bóg jest Drogą, Prawdą i Życiem (J. 14,6).
>
> A skad wziales stwierdzenie, ze "Życie jest trwaniem w Bogu" ?
Kto trwa w Bogu ten przynosi owoc obfity. I skoro życie właśnie ma przynosić
owoce, to musi być trwaniem w Bogu. Nieprawdaż ?
> O drodze, prawdzie, zyciu ( mala litera) mowi Jezus wdlug Jana...
Ja pozostanę przy dużych literach. Pozwolisz ?
> Aaaa, prawda, wg Ciebie Jezus jest Bogiem..
>
Nie według mnie. Nie według mnie.
On sam to powiedział. A udowodnił to śmiercią na krzyżu i tym co potem
nastąpiło.
> Jesli zycie jest trwaniem w Bogu, a Bog jest Droga, Prawda i Zyciem, to z
> jakiego powodu zycie nie jest trwaniem w Zyciu ?
Widocznie niewłaściwie zrozumiałem twój zapis.
> Wg mnie, zycie jest trwaniem w Drodze, Prawdzie i Zyciu, ale sie myle
> zapewne i Ty mnie z mylenia wyprowadzisz..
>
Dlaczego zaraz miałbym utrzymywać fałszywie, że błądzisz w tej sprawie,
skoro nie błądzisz.
Ale to tylko część prawdy, jak zauważyłeś bowiem Bóg jest także
Zmartychwstaniem. (i nie tylko, żeby nie było niedomówień)
Przedstawiam to w calkowicie najprostszy sposob posilkujac sie jasno
wyrazona trescia Pisma.
>Znienawidzenie życia nie ma nic wspólnego z ludzką nienawiścią człowieka do
>człowieka.
A ktoz to twierdzi, co rzeczesz o wspolnosci z nienawiscia czlowieka do
czlowieka ? Tylko Ty to twierdzisz jak widac.
Toz wyraznie napisano, ze znienawidzenie swego zycia na tym swiecie jest
Droga do zycia wiecznego.
Ty, mowiac o zyciu jako trwaniu w Bogu masz na mysli swoje zycie na tym
swiecie, czy moze jakies inne zycie ?
>Chodzi tu o wybór między życiem dla samego siebie a życiem dla Boga. To
>drugie to trwanie w Bogu. A pierwsze to odrzucenie Boga.
Jakies dziwnie pokretne interpretacje proponujesz. Zobaczmy co tu wychodzi..
No chyba, ze podasz nowe definicje zycia, bo z Twojej wypowiedzi wynika, ze:
"Chodzi tu o wybor miedzy trwaniem w Bogu (zyciem) dla samego siebie a
trwaniem w Bogu (zyciem) dla Boga"...
Ba, dodajesz wiecej: To drugie (ze przypomne- trwanie w Bogu dla Boga) to
trwanie w Bogu.
I na koniec stwierdzasz, ze: "pierwsze (ze przypomne- trwanie w Bogu dla
samego siebie) to odrzucenie Boga.
>> ...Ja jestem zmartwychwstaniem i trwaniem w Bogu...
>>
>Tak. Boga nie da się zrozumieć, jeśli nie da nam Swej Łaski zrozumienia.
Pros, bracie, pros. Z pewnoscia kiedys dostaniesz...
>A niestety ja nie wiem, czy taką łaskę otrzymałem.
No popatrz, a zachowujesz sie jakbys zrozumial...
>> 5. ...Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ....(BT)
>> W jaki sposob rozpoznac to obopolne trwanie ?
>>
>Nie powiem, że wiem w jaki sposób to obopólne trwanie rozpoznać.
Niestety, nie ma miary do takiego rozpoznania...
>Lecz powiem, że właśnie tylko życie będące trwaniem w Bogu może przynieść
>owoc obfity.
Owoc obfity moze przyniesc zycie. Wiecej powiem: przynosi. Niezaleznie od
czyjejs opini na temat Boga. Niezbadane sa sciezki dzialan Boga...
>> A skad wziales stwierdzenie, ze "Życie jest trwaniem w Bogu" ?
>
>Kto trwa w Bogu ten przynosi owoc obfity. I skoro życie właśnie ma
przynosić
>owoce, to musi być trwaniem w Bogu. Nieprawdaż ?
Czyli jest to taki Twoj pomysl, wymysl, definicyjna tworczosc ludowa...
Musze cie zmartwic, obfitosc owocu nie zalezy od trwania w Bogu, a juz z
cala pewnoscia nie zalezy od trwania w Bogu opisanym w Biblii.
>> O drodze, prawdzie, zyciu ( mala litera) mowi Jezus wdlug Jana...
>
>Ja pozostanę przy dużych literach. Pozwolisz ?
Tylko sie odwolalem do Biblii.
Ty jestes calkowicie wolnym w swoich wyborach. Robisz co uwazasz.
Moje (nie)pozwolenie nie ma zadnego znaczenia, wiec nie zwracaj uwagi na
swoje pragnienie uzyskania mojego pozwolenia...
>> Aaaa, prawda, wg Ciebie Jezus jest Bogiem..
>>
>Nie według mnie. Nie według mnie.
Jakzesz to ? Zaprzeczasz boskosci Jezusa...?
Sie porobilo, echchchch...
>On sam to powiedział.
Tak to powiedzial, ze do dzis nie wiadomo jak.
W kazdym badz razie przez 300 lat ostro sie spierano w interpretacjach Jego
slow.
Z Pism wynika, ze najczesciej uzywal okreslenia... co ja Cie tu ucze. Z
pewnoscia wiesz jakiego to okreslenia Jezus najczesciej uzywal mowic o
sobie.
>> Jesli zycie jest trwaniem w Bogu, a Bog jest Droga, Prawda i Zyciem, to z
>> jakiego powodu zycie nie jest trwaniem w Zyciu ?
>
>Widocznie niewłaściwie zrozumiałem twój zapis.
A teraz rozumiesz ?
>Ale to tylko część prawdy, jak zauważyłeś bowiem Bóg jest także
>Zmartychwstaniem. (i nie tylko, żeby nie było niedomówień)
No to doszlismy do sedna.
Zycie jest trwaniem w zmartwychwstaniu (i nie tylko, zeby nie bylo
niedomowien)
> >> A tu tak napisal Jan:
> >> Jn 12:25
> >> 25. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia
na
> >> tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
> >> Wiec, jesli kochasz trwanie w Bogu, to tracisz zycie...
> >> Jak mozesz osiagnac zycie wieczne ? Ano poprzez znienawidzenie zycia,
> >> znienawidzenie trwania w Bogu na tym swiecie...
> >To nie jest tak skomplikowane jak to łaskawie przedstawiasz.
>
> Przedstawiam to w calkowicie najprostszy sposob posilkujac sie jasno
wyrazona trescia Pisma.
>
Nie wiem co to znaczy: jasno wyrażona treść Pisma Św. To nie nadaje się na
kryterium, a będzie źródłem niedomówień i nieporozumień.
Dla jednego jasne, dla innego nie. A jeśli jeszcze zaczniemy uwzględniać
intencje i zamiary osób, które wyrażają tą treść w swym mniemaniu
niewątpliwie jasno, to stopień komplikacji staje się przerażający,
nieprawdaż ?
> >Znienawidzenie życia nie ma nic wspólnego z ludzką nienawiścią człowieka
do
> >człowieka.
>
> A ktoz to twierdzi, co rzeczesz o wspolnosci z nienawiscia czlowieka do
> czlowieka ? Tylko Ty to twierdzisz jak widac.
Musiałem to napisać, bowiem od razu się spodziewałem nadinterpretacji. Jak
się w dalszej części okazuje, słusznie.
Jeśli chodzi o tezę, że jakobym tylko ja to widział, to zacytuję w wolnej
parfrazie: będziesz miłował [...] bliźniego swego jak siebie samego. A zatem
nie ma mowy o znienawidzeniu własnego życia w sensie ludzkiej nienawiści
wynikającej z zawiści.
> Toz wyraznie napisano, ze znienawidzenie swego zycia na tym swiecie jest
Droga do zycia wiecznego.
Zatem nie chodzi tu o nienawiść do swego życia w takim sensie w jakim ludzie
zwykli się nawzajem nienawidzieć, jeśli jeden drugiemu nacisnął bardzo
boleśnie na odcisk. Znienawidzenie swego życia widzę tu jako raczej
rezygnację ze stawiania swego ziemskiego jestestwa i związanych z nim spraw
ziemskich (że powiem eufeministycznie) przed sprawami Boga.
> Ty, mowiac o zyciu jako trwaniu w Bogu masz na mysli swoje zycie na tym
swiecie, czy moze jakies inne zycie ?
>
Człowiek ma tylko jedno życie i nie ma innego. Zatem życie, które mam na
myśli to trwanie w Bogu w sensie pełnego podporządkowania swych działań Woli
Boga, jakakolwiek ta Wola by nie była.
> >Chodzi tu o wybór między życiem dla samego siebie a życiem dla Boga. To
> >drugie to trwanie w Bogu. A pierwsze to odrzucenie Boga.
>
> Jakies dziwnie pokretne interpretacje proponujesz.
Już wychodzi, że to co dla jednego proste i oczywiste, dla drugiego jest
pokrętne.
> Zobaczmy co tu wychodzi. No chyba, ze podasz nowe definicje zycia, bo z
Twojej wypowiedzi wynika, ze:
> "Chodzi tu o wybor miedzy trwaniem w Bogu (zyciem) dla samego siebie a
> trwaniem w Bogu (zyciem) dla Boga"...
Nie. Nic takiego nie wynika.
Człowiek wybiera albo życie, albo śmierć. Człowiek wybiera życie i wtedy
trwa w Bogu. Albo wybiera śmierć, czyli odrzuca Boga. Skoro odzrucając Boga
wybrał śmierć, to jedynie ma imię, że żyje, lecz jest umarły. Tym samym w
niczym nie trwa, bo w ogóle nie ma w nim życia.
> Ba, dodajesz wiecej: To drugie (ze przypomne- trwanie w Bogu dla Boga) to
> trwanie w Bogu.
> I na koniec stwierdzasz, ze: "pierwsze (ze przypomne- trwanie w Bogu dla
> samego siebie) to odrzucenie Boga.
>
Dokładnie. Życie to trwanie w Bogu. Jeśli człowiek odrzuci Boga, to
przestaje trwać w Bogu i w konsekwencji traci swe życie. Jest umarłym, bo
nie ma w nim życia, mimo że je, pije, pali, ... Powiem odważnie w swej
niebywałej odwadze, że niczym się wtedy nie różni np. od dżdżownicy.
> >> ...Ja jestem zmartwychwstaniem i trwaniem w Bogu...
> >Tak. Boga nie da się zrozumieć, jeśli nie da nam Swej Łaski zrozumienia.
>
> Pros, bracie, pros. Z pewnoscia kiedys dostaniesz...
>
Jeśli będziemy prosić, to dostaniemy. Jeśli, ... Właśnie jeśli, ...
Prosiłeś kiedykolwiek ? Dlaczego więc się dziwimy, że błądzimy w
ciemnościach, skoro nawet nie prosiliśmy Go o pomoc ?
> >A niestety ja nie wiem, czy taką łaskę otrzymałem.
>
> No popatrz, a zachowujesz sie jakbys zrozumial...
>
Bo jestem człowiekiem. A ty czyżbyś nie zachowywał się jakbyś rozumiał ?
> >> 5. ...Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ....(BT)
> >> W jaki sposob rozpoznac to obopolne trwanie ?
> >Nie powiem, że wiem w jaki sposób to obopólne trwanie rozpoznać.
>
> Niestety, nie ma miary do takiego rozpoznania...
>
Jest. A jeden z tych sposobów opisałem zaraz w następnym zdaniu. Taka sobie
niewinna kokieteria (i coś tam jeszcze, już nie takie niewinne). :-)
> >Lecz powiem, że właśnie tylko życie będące trwaniem w Bogu może przynieść
> >owoc obfity.
>
> Owoc obfity moze przyniesc zycie. Wiecej powiem: przynosi. Niezaleznie od
> czyjejs opini na temat Boga.
>
Mylisz się i trwasz w błędzie.
Może przynieść lecz nie musi, albowiem zacytuję (zełgam, że z pamięci): oto
drugie pięć talentów zyskałem [...] dwa talenty zyskałem [...] oto masz
swoją własność.
> Niezbadane sa sciezki dzialan Boga...
Tak.
> >> A skad wziales stwierdzenie, ze "Życie jest trwaniem w Bogu" ?
> >Kto trwa w Bogu ten przynosi owoc obfity. I skoro życie właśnie ma
przynosić
> >owoce, to musi być trwaniem w Bogu. Nieprawdaż ?
>
> Czyli jest to taki Twoj pomysl, wymysl, definicyjna tworczosc ludowa...
Nie. Logiczne wnioskowanie i to w sposób jaki poleca nam taka gałąź wiedzy,
którą zazwyczaj zwie się logiką matematyczną.
> Musze cie zmartwic, obfitosc owocu nie zalezy od trwania w Bogu, a juz z
> cala pewnoscia nie zalezy od trwania w Bogu opisanym w Biblii.
>
Teraz to z kolei ja muszę cię zmartwić. Albowiem obfitość owocu zależy od
trwania w Bogu, bo tylko ten, kto w Nim trwa przynosi owoc obfity. Nikt inny
owocu obfitego nie przynosi. Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo
Św. obu Przymierzy.
> >> O drodze, prawdzie, zyciu ( mala litera) mowi Jezus wedlug Jana...
> >Ja pozostanę przy dużych literach. Pozwolisz ?
>
> Tylko sie odwolalem do Biblii.
Jak zecer czy korektor chce, niech tak pisze. Każdy może pisać jak chce.
> Ty jestes calkowicie wolnym w swoich wyborach. Robisz co uwazasz.
> Moje (nie)pozwolenie nie ma zadnego znaczenia, wiec nie zwracaj uwagi na
> swoje pragnienie uzyskania mojego pozwolenia...
>
Jasne.
> >> Aaaa, prawda, wg Ciebie Jezus jest Bogiem..
> >Nie według mnie. Nie według mnie.
>
> Jakzesz to ? Zaprzeczasz boskosci Jezusa...?
> Sie porobilo, echchchch...
>
Bóg jest Bogiem bez względu na to co ja uważam, co ty uważasz, co on uważa,
co my uważamy, co wy uważacie, co oni uważają. Będzie dobrze, czy chcesz
abym dostosował się do innego poziomu rozmowy ?
> >On sam to powiedział.
>
> Tak to powiedzial, ze do dzis nie wiadomo jak.
Mnie wystarczy, że ja wiem jak i co On powiedział. Problemy innych mnie nie
dotyczą. :-)
> W kazdym badz razie przez 300 lat ostro sie spierano w interpretacjach
Jego slow.
> Z Pism wynika, ze najczesciej uzywal okreslenia... co ja Cie tu ucze. Z
> pewnoscia wiesz jakiego to okreslenia Jezus najczesciej uzywal mowic o
sobie.
>
Bóg ma imię. I to imię stało się powodem, dla którego pewni żydzi,
podburzając lud, wydali Go na śmierć i to na śmierć krzyżową.
> >> Jesli zycie jest trwaniem w Bogu, a Bog jest Droga, Prawda i Zyciem, to
z
> >> jakiego powodu zycie nie jest trwaniem w Zyciu ?
> >Widocznie niewłaściwie zrozumiałem twój zapis.
>
> A teraz rozumiesz ?
>
To się jeszcze okaże.
> >Ale to tylko część prawdy, jak zauważyłeś bowiem Bóg jest także
> >Zmartychwstaniem. (i nie tylko, żeby nie było niedomówień)
>
> No to doszlismy do sedna.
> Zycie jest trwaniem w zmartwychwstaniu (i nie tylko, zeby nie bylo
> niedomowien)
>
To raczej jest nadinterpretacja.
Ustalmy to sedno: Życie jest trwaniem w Bogu.
A wszystkie inne określenia to po prostu jedne z w wielu przymiotów, które
opisują Boga mniej lub bardziej celnie, właściwie i dokładnie.
No tak. Prosty, jasny cytat z zyciem wziety z NT polaczony z Twoja definicja
zycia.
NIc wiecej.
A interpretacje beda tylko gmatwac jasnosc obrazu.
>Jeśli chodzi o tezę, że jakobym tylko ja to widział, to zacytuję w wolnej
>parfrazie: będziesz miłował [...] bliźniego swego jak siebie samego. A
zatem
>nie ma mowy o znienawidzeniu własnego życia w sensie ludzkiej nienawiści
>wynikającej z zawiści.
Pewnie, ze nie.
Blizniego bedziesz milowal jak siebie samego a zycie bedziesz nienawidzil
jako, ze kochanie swego zycia prowadzi do jego utraty na wiecznosc.
Choc najwazniejszym przykazaniem bylo milowanie Pana Boga swego.
>> Toz wyraznie napisano, ze znienawidzenie swego zycia na tym swiecie jest
>Droga do zycia wiecznego.
>
>Zatem nie chodzi tu o nienawiść do swego życia w takim sensie w jakim
ludzie
>zwykli się nawzajem nienawidzieć, jeśli jeden drugiemu nacisnął bardzo
>boleśnie na odcisk.
No nie wiem z jakiego powodu czepiles sie tej nienawisci...
>Znienawidzenie swego życia widzę tu jako raczej
>rezygnację ze stawiania swego ziemskiego jestestwa i związanych z nim spraw
>ziemskich (że powiem eufeministycznie) przed sprawami Boga.
Jedna i jedyna jest sprawa Boga: Mt 22:37
37. ...Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą
i całym swoim umysłem.(BT)
Myslisz, ze Bog wymaga rezygnacji z ziemskich spraw na rzecz boskich ?
Ja to sobie mysle, ze wazna jest rownowaga miedzy sprawami boskim, ziemskimi
w mysl:Mt 22:21
21. ....Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy
do Boga.(BT) i bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego...
>> Ty, mowiac o zyciu jako trwaniu w Bogu masz na mysli swoje zycie na tym
>swiecie, czy moze jakies inne zycie ?
>>
>Człowiek ma tylko jedno życie i nie ma innego.
A z tego fragmentu wynika, ze zycia sa rozne:kto nienawidzi swego życia na
tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
>Zatem życie, które mam na
>myśli to trwanie w Bogu w sensie pełnego podporządkowania swych działań
Woli
>Boga, jakakolwiek ta Wola by nie była.
Takie zniewolenie proponujesz...
>> Zobaczmy co tu wychodzi. No chyba, ze podasz nowe definicje zycia, bo z
>Twojej wypowiedzi wynika, ze:
>> "Chodzi tu o wybor miedzy trwaniem w Bogu (zyciem) dla samego siebie a
>> trwaniem w Bogu (zyciem) dla Boga"...
>
>Nie. Nic takiego nie wynika.
Takie zwykle podstawianie...
>Człowiek wybiera albo życie, albo śmierć. Człowiek wybiera życie i wtedy
>trwa w Bogu. Albo wybiera śmierć, czyli odrzuca Boga.
Czyli zyje w stanie smierci, ale do smierci moze sie przebudzic i
odżyć...chyba dobrze ?
>Skoro odzrucając Boga
>wybrał śmierć, to jedynie ma imię, że żyje, lecz jest umarły.
Ale moze zmartwychwstac poprzez nawrocenie sie do Boga.
>Tym samym w
>niczym nie trwa, bo w ogóle nie ma w nim życia.
Z tego co piszesz wynika, ze trwa w smierci, w stanie umarcia.
>> Ba, dodajesz wiecej: To drugie (ze przypomne- trwanie w Bogu dla Boga) to
>> trwanie w Bogu.
>> I na koniec stwierdzasz, ze: "pierwsze (ze przypomne- trwanie w Bogu dla
>> samego siebie) to odrzucenie Boga.
>>
>Dokładnie. Życie to trwanie w Bogu. Jeśli człowiek odrzuci Boga, to
>przestaje trwać w Bogu i w konsekwencji traci swe życie. Jest umarłym, bo
>nie ma w nim życia, mimo że je, pije, pali, ...
Czyli zycie dla siebie nie jest zyciem.
A jak wyglada sprawa z zyciem dla bliznich ale bez trwania w Bogu ?
>Jeśli będziemy prosić, to dostaniemy. Jeśli, ... Właśnie jeśli, ...
Dostaniemy, tylko nie wiadomo od kogo, boc, bracie, licho nie spi, jak to
mawiali nasi dziadowie...
>Prosiłeś kiedykolwiek ?
A prosilem. Powiem wiecej: dostawalem.
>Dlaczego więc się dziwimy, że błądzimy w
>ciemnościach, skoro nawet nie prosiliśmy Go o pomoc ?
Moze wy sie dziwicie. My sie nie dziwimy...
>Bo jestem człowiekiem. A ty czyżbyś nie zachowywał się jakbyś rozumiał ?
Pewnie, ze rozumiem... po swojemu, bo jestem czlowiekiem....
>> >Lecz powiem, że właśnie tylko życie będące trwaniem w Bogu może
przynieść
>> >owoc obfity.
>>
>> Owoc obfity moze przyniesc zycie. Wiecej powiem: przynosi. Niezaleznie od
>> czyjejs opini na temat Boga.
>>
>Mylisz się i trwasz w błędzie.
>Może przynieść lecz nie musi, albowiem zacytuję (zełgam, że z pamięci): oto
>drugie pięć talentów zyskałem [...] dwa talenty zyskałem [...] oto masz
>swoją własność.
Czemu przykladasz talentami trwanie w Bogu ?
Taki piekny to przyklad talentow materialistycznych, ziemskich....
>>Kto trwa w Bogu ten przynosi owoc obfity. I skoro życie właśnie ma
przynosić
>>owoce, to musi być trwaniem w Bogu. Nieprawdaż ?
>
>Nie. Logiczne wnioskowanie i to w sposób jaki poleca nam taka gałąź wiedzy,
>którą zazwyczaj zwie się logiką matematyczną.
No popatrz. Gdym ja posluzyl sie matematyczna metoda podstawiania, tos sie
obruszyl a tu sobie matematycznie, logicznie folgujesz...
Zalozenia do Twego wnioskowania sa wymyslone...
>Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
Jaki owoc masz tu na mysli ?
>> >> Aaaa, prawda, wg Ciebie Jezus jest Bogiem..
>> >Nie według mnie. Nie według mnie.
>>
>> Jakzesz to ? Zaprzeczasz boskosci Jezusa...?
>> Sie porobilo, echchchch...
>>
>Bóg jest Bogiem bez względu na to co ja uważam, co ty uważasz, co on uważa,
>co my uważamy, co wy uważacie, co oni uważają.
Co do Boga- zgoda, aczkolwiek bywa, ze Ty, on, oni, ja roznie Go widzimy,
nazywamy, czcimy...
Niezbadane sa sposoby dzialania Boga...
>Będzie dobrze, czy chcesz
>abym dostosował się do innego poziomu rozmowy ?
Nie musisz sie wznoscic na jakis inny poziom. Pozostan na swoim...
>> W kazdym badz razie przez 300 lat ostro sie spierano w interpretacjach
Jego slow.
>> Z Pism wynika, ze najczesciej uzywal okreslenia... co ja Cie tu ucze. Z
>> pewnoscia wiesz jakiego to okreslenia Jezus najczesciej uzywal mowic o
sobie.
>>
>Bóg ma imię. I to imię stało się powodem, dla którego pewni żydzi,
>podburzając lud, wydali Go na śmierć i to na śmierć krzyżową.
A za co Go oskarzono, a za co skazano ? Z imie ?
> >> >> A tu tak napisal Jan:
> >> >> Jn 12:25
> >> >> 25. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego
życia na
> >> >> tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
> >> >> Wiec, jesli kochasz trwanie w Bogu, to tracisz zycie...
> >> >> Jak mozesz osiagnac zycie wieczne ? Ano poprzez znienawidzenie
zycia,
> >> >> znienawidzenie trwania w Bogu na tym swiecie...
> >> >To nie jest tak skomplikowane jak to łaskawie przedstawiasz.
> >> Przedstawiam to w calkowicie najprostszy sposob posilkujac sie jasno
wyrazona trescia Pisma.
> >Nie wiem co to znaczy: jasno wyrażona treść Pisma Św. To nie nadaje się
na
> >kryterium, a będzie źródłem niedomówień i nieporozumień.
> >Dla jednego jasne, dla innego nie. A jeśli jeszcze zaczniemy uwzględniać
> >intencje i zamiary osób, które wyrażają tą treść w swym mniemaniu
> >niewątpliwie jasno, to stopień komplikacji staje się przerażający,
> >nieprawdaż ?
>
> No tak. Prosty, jasny cytat z zyciem wziety z NT polaczony z Twoja
definicja zycia.
O co ci chodzi, powiedz wprost i wyraźnie.
Tylko wtedy będę cię traktować poważnie, jeśli sam siebie tak będziesz
traktować.
> NIc wiecej.
Co nic ? i Co więcej ? Powiedz wprost i wyraźnie.
Zaczynasz od bełkotu. Po co ?
> A interpretacje beda tylko gmatwac jasnosc obrazu.
>
Nie istnieje żaden obraz bez interpretacji.
> >Jeśli chodzi o tezę, że jakobym tylko ja to widział, to zacytuję w wolnej
> >parfrazie: będziesz miłował [...] bliźniego swego jak siebie samego. A
zatem
> >nie ma mowy o znienawidzeniu własnego życia w sensie ludzkiej nienawiści
> >wynikającej z zawiści.
>
> Pewnie, ze nie.
Więc co ci się nie spodobalo w mojej poprzedniej wypowiedzi. Powiedz prosto
i wyraźnie bez niedomówień.
> Blizniego bedziesz milowal jak siebie samego a zycie bedziesz nienawidzil
> jako, ze kochanie swego zycia prowadzi do jego utraty na wiecznosc.
>
Tego nie ma w Piśmie Św.
Opierajmy się na faktach, a nie na zmyśleniach ignorantów i nieuków, dobrze
?
> Choc najwazniejszym przykazaniem bylo milowanie Pana Boga swego.
Każde Słowo Pańskie jest tak samo ważne dla nas ludzi.
> >> Toz wyraznie napisano, ze znienawidzenie swego zycia na tym swiecie
jest
> >Droga do zycia wiecznego.
> >
> >Zatem nie chodzi tu o nienawiść do swego życia w takim sensie w jakim
ludzie
> >zwykli się nawzajem nienawidzieć, jeśli jeden drugiemu nacisnął bardzo
> >boleśnie na odcisk.
>
> No nie wiem z jakiego powodu czepiles sie tej nienawisci...
>
Ja się niczego nie czepiam niczego. Sam piszesz: "znienawidzenie swego ...".
> >Znienawidzenie swego życia widzę tu jako raczej
> >rezygnację ze stawiania swego ziemskiego jestestwa i związanych z nim
spraw
> >ziemskich (że powiem eufeministycznie) przed sprawami Boga.
>
> Jedna i jedyna jest sprawa Boga: Mt 22:37
> 37. ...Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją
duszą
> i całym swoim umysłem.(BT)
> Myslisz, ze Bog wymaga rezygnacji z ziemskich spraw na rzecz boskich ?
Od niektórych ludzi na pewno. Lecz nie każdy na taki zaszczyt może liczyć.
> Ja to sobie mysle, ze wazna jest rownowaga miedzy sprawami boskim,
ziemskimi
> w mysl:Mt 22:21
> 21. ....Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co
należy
> do Boga.(BT) i bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego...
>
Mylisz się już chyba tradycyjnie. To co należy do cezara nie ma nic
wspólnego z tym co należy do Boga.
> >> Ty, mowiac o zyciu jako trwaniu w Bogu masz na mysli swoje zycie na tym
swiecie, czy moze jakies inne zycie ?
> >Człowiek ma tylko jedno życie i nie ma innego.
>
> A z tego fragmentu wynika, ze zycia sa rozne:kto nienawidzi swego życia na
> tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
>
To tylko twoja nadinterpretacja. Człowiek ma tylko jedno życie, a
reinkarnacja nie istnieje.
> >Zatem życie, które mam na
> >myśli to trwanie w Bogu w sensie pełnego podporządkowania swych działań
Woli
> >Boga, jakakolwiek ta Wola by nie była.
>
> Takie zniewolenie proponujesz...
>
Nie. Proponuję wolność od szatana i wszelkich spraw jego.
> >> Zobaczmy co tu wychodzi. No chyba, ze podasz nowe definicje zycia, bo z
wojej wypowiedzi wynika, ze:
> >> "Chodzi tu o wybor miedzy trwaniem w Bogu (zyciem) dla samego siebie a
> >> trwaniem w Bogu (zyciem) dla Boga"...
> >Nie. Nic takiego nie wynika.
>
> Takie zwykle podstawianie...
>
Raczej bezmyślność.
> >Człowiek wybiera albo życie, albo śmierć. Człowiek wybiera życie i wtedy
> >trwa w Bogu. Albo wybiera śmierć, czyli odrzuca Boga.
>
> Czyli zyje w stanie smierci, ale do smierci moze sie przebudzic i
> odżyć...chyba dobrze ?
>
Co to znaczy żyć w stanie śmierci ? Piszesz bzdury.
Człowiek wybiera życie i wtedy trwa w Bogu, albo wybiera śmierć i wtedy
odrzuca Boga. Pierwszy stan to życie, a drugi to śmierć. Tu na ziemi można
mieć co prawda imię, że się żyje lecz być w rzeczywistości umarłym.
> >Skoro odzrucając Boga
> >wybrał śmierć, to jedynie ma imię, że żyje, lecz jest umarły.
>
> Ale moze zmartwychwstac poprzez nawrocenie sie do Boga.
>
Nie. Nawrócenie się to nie zmartwychwstanie. Nawrócenie się to zmiana swego
wyboru: na życie.
> >Tym samym w niczym nie trwa, bo w ogóle nie ma w nim życia.
>
> Z tego co piszesz wynika, ze trwa w smierci, w stanie umarcia.
>
Napisałem wyrażnie. Wybór śmierci, to odrzucenie Boga. A jak chcesz to
rozumieć, tak rozumiesz.
> >> Ba, dodajesz wiecej: To drugie (ze przypomne- trwanie w Bogu dla Boga)
to
> >> trwanie w Bogu.
> >> I na koniec stwierdzasz, ze: "pierwsze (ze przypomne- trwanie w Bogu
dla
> >> samego siebie) to odrzucenie Boga.
> >Dokładnie. Życie to trwanie w Bogu. Jeśli człowiek odrzuci Boga, to
> >przestaje trwać w Bogu i w konsekwencji traci swe życie. Jest umarłym, bo
> >nie ma w nim życia, mimo że je, pije, pali, ...
>
> Czyli zycie dla siebie nie jest zyciem.
Każdy kto odrzuca Boga wybiera śmierć.
> A jak wyglada sprawa z zyciem dla bliznich ale bez trwania w Bogu ?
>
Nic takiego nie istnieje. Kto nie trwa w Bogu ten z pewnością nie żyje dla
bliźnich.
> >Jeśli będziemy prosić, to dostaniemy. Jeśli, ... Właśnie jeśli, ...
>
> Dostaniemy, tylko nie wiadomo od kogo, boc, bracie, licho nie spi, jak to
> mawiali nasi dziadowie...
>
Napisałem wyraźnie: jeśli będziemy prosić, ... jeśli. Co ci się w tym nie
podoba. Napisz prosto i wyraźnie.
> >Prosiłeś kiedykolwiek ?
>
> A prosilem. Powiem wiecej: dostawalem.
>
ROTFL. Co Bóg ci dał ?
> >Dlaczego więc się dziwimy, że błądzimy w ciemnościach, skoro nawet nie
prosiliśmy Go o pomoc ?
>
> Moze wy sie dziwicie. My sie nie dziwimy...
>
Więc się więcej nie dziwcie niczemu na tym psr mr. all.
> >Bo jestem człowiekiem. A ty czyżbyś nie zachowywał się jakbyś rozumiał ?
>
> Pewnie, ze rozumiem... po swojemu, bo jestem czlowiekiem....
>
Fajnie.
> >> >Lecz powiem, że właśnie tylko życie będące trwaniem w Bogu może
przynieść
> >> >owoc obfity.
> >> Owoc obfity moze przyniesc zycie. Wiecej powiem: przynosi. Niezaleznie
od
> >> czyjejs opini na temat Boga.
> >Mylisz się i trwasz w błędzie.
> >Może przynieść lecz nie musi, albowiem zacytuję (zełgam, że z pamięci):
oto
> >drugie pięć talentów zyskałem [...] dwa talenty zyskałem [...] oto masz
> >swoją własność.
>
> Czemu przykladasz talentami trwanie w Bogu ?
Skoro nie wiesz, to ci nie powiem inaczej jak arogancko: bo tak mi się
spodobało. A ty nadal możesz grać rolę nic nie wiedzącego. Powodzenia.
(prawda że jestem elastyczny i od razu się dostosowuję do rozmówcy ?)
> Taki piekny to przyklad talentow materialistycznych, ziemskich....
>
Nie podoba się Pismo Św. ? Trudno. Musisz z tym garbem żyć.
> >>Kto trwa w Bogu ten przynosi owoc obfity. I skoro życie właśnie ma
przynosić
> >>owoce, to musi być trwaniem w Bogu. Nieprawdaż ?
> >
> >Nie. Logiczne wnioskowanie i to w sposób jaki poleca nam taka gałąź
wiedzy,
> >którą zazwyczaj zwie się logiką matematyczną.
>
> No popatrz. Gdym ja posluzyl sie matematyczna metoda podstawiania, tos sie
> obruszyl a tu sobie matematycznie, logicznie folgujesz...
Bezmyślność nawet jeśli ty będziesz łaskaw ją wyrazić nie jest synonimem
logiki matematycznej.
> Zalozenia do Twego wnioskowania sa wymyslone...
>
Z jednej strony oczywiście masz rację. Innych założeń poza wymyślonymi być
nie może.
Z drugiej strony tradycyjnie już się mylisz. Moje wnioskowanie oparte jest
na faktach wiary.
> >Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
>
> Jaki owoc masz tu na mysli ?
>
Wyraźnie napisałem: taki, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
Życzę dalszych sukcesów na drodze udawania nieznajomości Pisma Św.
> >> >> Aaaa, prawda, wg Ciebie Jezus jest Bogiem..
> >> >Nie według mnie. Nie według mnie.
> >> Jakzesz to ? Zaprzeczasz boskosci Jezusa...?
> >> Sie porobilo, echchchch...
> >Bóg jest Bogiem bez względu na to co ja uważam, co ty uważasz, co on
uważa,
> >co my uważamy, co wy uważacie, co oni uważają.
>
> Co do Boga- zgoda, aczkolwiek bywa, ze Ty, on, oni, ja roznie Go widzimy,
> nazywamy, czcimy...
> Niezbadane sa sposoby dzialania Boga...
>
Dokładnie.
> >Będzie dobrze, czy chcesz
> >abym dostosował się do innego poziomu rozmowy ?
>
> Nie musisz sie wznoscic na jakis inny poziom. Pozostan na swoim...
>
Musimy być dokładnie na tym samym. Inaczej nici z rozmowy.
> >> W kazdym badz razie przez 300 lat ostro sie spierano w interpretacjach
Jego slow.
> >> Z Pism wynika, ze najczesciej uzywal okreslenia... co ja Cie tu ucze. Z
> >> pewnoscia wiesz jakiego to okreslenia Jezus najczesciej uzywal mowic o
sobie.
> >>
> >Bóg ma imię. I to imię stało się powodem, dla którego pewni żydzi,
> >podburzając lud, wydali Go na śmierć i to na śmierć krzyżową.
>
> A za co Go oskarzono, a za co skazano ? Z imie ?
>
Zacytuję za: Mesjasz, Syn Boży oraz Syn Człowieczy, siedzący po prawicy
Wszechmocnego, i nadchodzący na obłokach niebieskich. Czyż nie są to imiona
?
No to po malutku.
Twierdzisz, ze zycie= trwanie w Bogu, tak ? Takes napisal kiedys...
Jan twierdzi, ze: "Ten, kto kocha swoje życie, traci je", tak ? Tak on ci to
napisal...
Stosujac trywialne podstawienie dochodzimy do wniosku:
Ten, kto kocha swoje życie(trwanie w Bogu), traci je..
Wiecej. Jan tez pisze: "a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa
je na
życie wieczne". Ponownie stosujac trywialne podstawienie dochodzimy do
wnioskow juz postawionych.
Moze te proste dzialania sa niezrozumiale dla Ciebie ?
No tak.. o tym nie pomyslalem...
>> Blizniego bedziesz milowal jak siebie samego a zycie bedziesz nienawidzil
>> jako, ze kochanie swego zycia prowadzi do jego utraty na wiecznosc.
>>
>Tego nie ma w Piśmie Św.
Dobrze popatrz, pomysl, polacz niektore wypowiedzi...
Czyz ja mam Ci mowic jak czytac Pismo i to swiete w niektorych oczach...
>Opierajmy się na faktach, a nie na zmyśleniach ignorantów i nieuków, dobrze
?
No wlasnie..nie na zmysleniach...
>> >> Toz wyraznie napisano, ze znienawidzenie swego zycia na tym swiecie
jest
>> >Droga do zycia wiecznego.
>> >
>> >Zatem nie chodzi tu o nienawiść do swego życia w takim sensie w jakim
ludzie
>> >zwykli się nawzajem nienawidzieć, jeśli jeden drugiemu nacisnął bardzo
>> >boleśnie na odcisk.
>>
>> No nie wiem z jakiego powodu czepiles sie tej nienawisci...
>>
>Ja się niczego nie czepiam niczego. Sam piszesz: "znienawidzenie swego
...".
Cytuje wypowiedz Jana, ktora chcesz pokretnie zinterpretowac..;-)
>> Myslisz, ze Bog wymaga rezygnacji z ziemskich spraw na rzecz boskich ?
>
>Od niektórych ludzi na pewno. Lecz nie każdy na taki zaszczyt może liczyć.
Musi Bogu z jakichs powodow zalezec na ludzkiej rezygnacji..
>> Ja to sobie mysle, ze wazna jest rownowaga miedzy sprawami boskim,
ziemskimi
>> w mysl:Mt 22:21
>> 21. ....Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co
należy
>> do Boga.(BT) i bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego...
>>
>Mylisz się już chyba tradycyjnie. To co należy do cezara nie ma nic
>wspólnego z tym co należy do Boga.
No wlasnie o tym mowie.
Jezus wyraznie stwierdza, ze w zyciu czlowiek zdobywa i ma rozne rzeczy. W
jakis sposob je wycenia, dzieli na te nalezne cezarowi i te dla Boga...
Czy zdobywanie, posiadanie rzeczy przeznaczonych dla cezara nie kolci sie
przypadkiem z Twoim twierdzeniem o trwaniu w Bogu ?
>> A z tego fragmentu wynika, ze zycia sa rozne:kto nienawidzi swego życia
na
>> tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
>>
>To tylko twoja nadinterpretacja. Człowiek ma tylko jedno życie, a
>reinkarnacja nie istnieje.
A czemuz to wprowadzasz tu reinkarnacje ? Skad takie mysli ?
Kto neguje istnienie reinkarnacji musi w nia wierzyc. Wierzy w nia gleboko i
niezachwianie. Czyz w innym przypadku bylby ja negowal ?
Czemu tak dlugo ukrywales sie ze swoja wiara w reinkarnacje ?
Jan wyraznie pisze: "nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na
życie
wieczne". Sa dwa zycia: jedno na tym swiecie, drugie okreslone jako "zycie
wieczne". To pierwsze mozna zachowac na to drugie...
W czym upatrujesz roznice albo jednosc tych okreslen ?
>> >Zatem życie, które mam na
>> >myśli to trwanie w Bogu w sensie pełnego podporządkowania swych działań
Woli
>> >Boga, jakakolwiek ta Wola by nie była.
>>
>> Takie zniewolenie proponujesz...
>>
>Nie. Proponuję wolność od szatana i wszelkich spraw jego.
Poprzez poddanie sie woli Boga, a to jest zniewolenie...
>> Takie zwykle podstawianie...
>>
>Raczej bezmyślność.
No to zacznij myslec.
>> >Człowiek wybiera albo życie, albo śmierć. Człowiek wybiera życie i wtedy
>> >trwa w Bogu. Albo wybiera śmierć, czyli odrzuca Boga.
>>
>> Czyli zyje w stanie smierci, ale do smierci moze sie przebudzic i
>> odżyć...chyba dobrze ?
>>
>Co to znaczy żyć w stanie śmierci ? Piszesz bzdury.
Powtarzam Twoje mysli stosujac podstawianie...;-)
>się żyje lecz być w rzeczywistości umarłym.
Jaka jest roznica z moim: zyje w stanie smierci, ?
>> >Skoro odzrucając Boga
>> >wybrał śmierć, to jedynie ma imię, że żyje, lecz jest umarły.
>>
>> Ale moze zmartwychwstac poprzez nawrocenie sie do Boga.
>>
>Nie. Nawrócenie się to nie zmartwychwstanie. Nawrócenie się to zmiana swego
>wyboru: na życie.
Czyli moze na powrot zyc mimo, ze byl umarly...i to wszystko tu na ziemi, w
czasie jednego zycia/niezycia..
Z tego stanu umarcia do zycia dochodzi sie przez nawrocenie... echh, dziwne
rozumienie zycia i smierci proponujesz...
>> >Tym samym w niczym nie trwa, bo w ogóle nie ma w nim życia.
>>
>> Z tego co piszesz wynika, ze trwa w smierci, w stanie umarcia.
>>
>Napisałem wyrażnie. Wybór śmierci, to odrzucenie Boga. A jak chcesz to
>rozumieć, tak rozumiesz.
Cos nietego tumaczysz, skoro trudno Cie pojac.
Nie dosc, ze wyrazasz sie w sposob niejasny, nieprecyzyjny, to w dodatku nie
zalezy Ci by byc zrozumianym...
>> A jak wyglada sprawa z zyciem dla bliznich ale bez trwania w Bogu ?
>>
>Nic takiego nie istnieje. Kto nie trwa w Bogu ten z pewnością nie żyje dla
>bliźnich.
NIe miesci Ci sie to w glowie... nie dziwie sie..
>> >Jeśli będziemy prosić, to dostaniemy. Jeśli, ... Właśnie jeśli, ...
>>
>> Dostaniemy, tylko nie wiadomo od kogo, boc, bracie, licho nie spi, jak to
>> mawiali nasi dziadowie...
>>
>Napisałem wyraźnie: jeśli będziemy prosić, ... jeśli. Co ci się w tym nie
>podoba. Napisz prosto i wyraźnie.
A mnie sie podoba i pisze to prosto i wyraznie. Dodaje tylko, ze nawet jesli
cos dostajesz to nie badz pewny, ze dostajesz od Boga, bo licho nie spi...
Daj pozor na przyslowia, boc tam jest madrosc pokolen.
>> >Prosiłeś kiedykolwiek ?
>>
>> A prosilem. Powiem wiecej: dostawalem.
>>
>ROTFL. Co Bóg ci dał ?
Zycie i ciagle dostaje.
A Tobie co dal ?
>Więc się więcej nie dziwcie niczemu na tym psr mr. all.
A czemu to tak towarzyszu do mnie gadacie jakby mnie tu bylo wiele. Dyc jam
tu pojedynco...
>> >Może przynieść lecz nie musi, albowiem zacytuję (zełgam, że z
pamięci):oto
>> >drugie pięć talentów zyskałem [...] dwa talenty zyskałem [...] oto masz
>> >swoją własność.
>>
>> Czemu przykladasz talentami trwanie w Bogu ?
>
>Skoro nie wiesz, to ci nie powiem inaczej jak arogancko: bo tak mi się
>spodobało. A ty nadal możesz grać rolę nic nie wiedzącego. Powodzenia.
Popatrz.
Trwanie w Bogu sprowadzasz do mnozenia talentow. Ba, nawet uwazasz, ze im
wiecej zyskow z talentow tym lepiej. Oj, materialista z Ciebie. Tegom sie
nie spodziewal po Tobie... Oj...
>(prawda że jestem elastyczny i od razu się dostosowuję do rozmówcy ?)
NIe ma to jak dobre samopoczucie.
>Nie podoba się Pismo Św. ? Trudno. Musisz z tym garbem żyć.
Juz nawet garba mi aplikujesz... a fe..tfu, tfu, tfu
A Pismo bardzo mi sie podoba. Nawet nie masz pojecia jak czesto do niego
zagladam.
>> >Nie. Logiczne wnioskowanie i to w sposób jaki poleca nam taka gałąź
wiedzy,
>> >którą zazwyczaj zwie się logiką matematyczną.
>>
>> No popatrz. Gdym ja posluzyl sie matematyczna metoda podstawiania, tos
sie
>> obruszyl a tu sobie matematycznie, logicznie folgujesz...
>
>Bezmyślność nawet jeśli ty będziesz łaskaw ją wyrazić nie jest synonimem
>logiki matematycznej.
Wiec czemu tak odwolujesz sie do logiki ? Kamuflujesz sie, czy co ?
>> >Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
>>
>> Jaki owoc masz tu na mysli ?
>>
>Wyraźnie napisałem: taki, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
Czyli zadnych konkretow. Dochodze do wniosku, ze nie potrafisz oprzec swoich
twierdzen o tresc Pisma i dlatego tak sobie wymyslasz...
>> >Bóg ma imię. I to imię stało się powodem, dla którego pewni żydzi,
>> >podburzając lud, wydali Go na śmierć i to na śmierć krzyżową.
>>
>> A za co Go oskarzono, a za co skazano ? Z imie ?
>>
>Zacytuję za: Mesjasz, Syn Boży oraz Syn Człowieczy, siedzący po prawicy
>Wszechmocnego, i nadchodzący na obłokach niebieskich. Czyż nie są to imiona
?
No nie sa. Temu Czlowiekowi bylo Jezus (po naszemu) a mialo byc Emmanuel( wg
jednego z tlumaczen).
Ludziska do Niego zwracali sie: Syn Dawida. O sobie mowil: Syn Czlowieczy.
Na krzyzu napisano: Krol zydowski.
> >O co ci chodzi, powiedz wprost i wyraźnie.
>
> No to po malutku.
> Twierdzisz, ze zycie= trwanie w Bogu, tak ? Takes napisal kiedys...
> Jan twierdzi, ze: "Ten, kto kocha swoje życie, traci je", tak ? Tak on ci
to napisal...
> Stosujac trywialne podstawienie dochodzimy do wniosku:
> Ten, kto kocha swoje życie(trwanie w Bogu), traci je..
> Wiecej. Jan tez pisze: "a kto nienawidzi swego życia na tym świecie,
zachowa je na
> życie wieczne". Ponownie stosujac trywialne podstawienie dochodzimy do
> wnioskow juz postawionych.
>
Rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie o co ci chodzi.
Skoro nie chcesz rozmawiać, trudno.
skoro nie chcesz... twa wola..
posluchaj Dire Straits- It never rains...
> >Opierajmy się na faktach, a nie na zmyśleniach ignorantów i nieuków,
dobrze ?
>
> No wlasnie..nie na zmysleniach...
>
> Choc najwazniejszym przykazaniem bylo milowanie Pana Boga swego.
Każde Słowo Pańskie jest tak samo ważne dla nas ludzi.
> >> >> Toz wyraznie napisano, ze znienawidzenie swego zycia na tym swiecie
jest
> >> >>Droga do zycia wiecznego.
> >> >Zatem nie chodzi tu o nienawiść do swego życia w takim sensie w jakim
ludzie
> >> >zwykli się nawzajem nienawidzieć, jeśli jeden drugiemu nacisnął bardzo
> >> >boleśnie na odcisk.
> >> No nie wiem z jakiego powodu czepiles sie tej nienawisci...
> >Ja się niczego nie czepiam niczego. Sam piszesz: "znienawidzenie swego
...".
>
> Cytuje wypowiedz Jana, ktora chcesz pokretnie zinterpretowac..;-)
>
Czyż to nie Jan cytuje Chrystusa następująco:
Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda.
Jam jest zmartwychwstaniem i życiem.
Przykazanie Jego jest życiem wiecznym.
Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem.
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz
Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.
A więc, może tym co pokrętnie interpretuje jest mr.all, nieprawdaż ?
> >> Myslisz, ze Bog wymaga rezygnacji z ziemskich spraw na rzecz boskich ?
> >Od niektórych ludzi na pewno. Lecz nie każdy na taki zaszczyt może
liczyć.
>
> Musi Bogu z jakichs powodow zalezec na ludzkiej rezygnacji..
>
Skąd wiesz. Powiedział ci ?
> >> Ja to sobie mysle, ze wazna jest rownowaga miedzy sprawami boskim,
ziemskimi
> >> w mysl:Mt 22:21
> >> 21. ....Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co
należy
> >> do Boga.(BT) i bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego...
> >Mylisz się już chyba tradycyjnie. To co należy do cezara nie ma nic
> >wspólnego z tym co należy do Boga.
>
> No wlasnie o tym mowie.
Czytasz sam siebie ?
Napisałeś "bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego", a tymczasem
Chrystus nakazał odróżnianie to co cezara od tego co Boga. Tylko bowiem
odróżniając można oddać cezarowi tylko to co do niego należy, a Bogu tylko
to co należy do Boga.
Nota bene wszystko należy do Boga w Trójcy Jedynego, od którego wszystko co
jest na ziemi pochodzi, nieprawdaż ?
> Jezus wyraznie stwierdza, ze w zyciu czlowiek zdobywa i ma rozne rzeczy. W
> jakis sposob je wycenia, dzieli na te nalezne cezarowi i te dla Boga...
> Czy zdobywanie, posiadanie rzeczy przeznaczonych dla cezara nie kolci sie
> przypadkiem z Twoim twierdzeniem o trwaniu w Bogu ?
>
Nie. Bowiem ja mówię o życiu będącym trwaniem w Bogu, a ty mówisz o
wegetacji identycznej z wegetacją dżdżownicy nazywając tę wegetacją "nie
wiedzieć czemu" życiem. W obydwu znaczeniach Chrystus używał słowa "życie".
Trzeba je rozróżniać.
Nota bene jest tu takie indywiduum podające się za nuczyciela fizyki nie
tylko w szkole, który utrzymuje, że przejawem życia jest ruch, czyli że np.
winda żyje, bo przemieszcza się między piętrami.
Zatem co uważasz za życie, abyśmy uniknęli nieporozumień.
> >> A z tego fragmentu wynika, ze zycia sa rozne:kto nienawidzi swego życia
na
> >> tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
> >To tylko twoja nadinterpretacja. Człowiek ma tylko jedno życie, a
reinkarnacja nie istnieje.
>
> A czemuz to wprowadzasz tu reinkarnacje ? Skad takie mysli ?
> Kto neguje istnienie reinkarnacji musi w nia wierzyc. Wierzy w nia gleboko
i
> niezachwianie. Czyz w innym przypadku bylby ja negowal ?
> Czemu tak dlugo ukrywales sie ze swoja wiara w reinkarnacje ?
Jeśli ci się moje opinie nie podobają, to możesz to wyrażać bez insynuacji.
Spróbuj.
Napisałem, że człowiek ma tylko jedno życie. Dlatego nie może mieć żadnego
innego życia, bo nie mamy tu do czynienia z grą komputerową. Bóg stwarza
każdego tylko raz i nie ma możliwości powtórki z rozrywki, nieprawdaż ?
> Jan wyraznie pisze: "nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na
> życie wieczne". Sa dwa zycia: jedno na tym swiecie, drugie okreslone jako
"zycie
> wieczne". To pierwsze mozna zachowac na to drugie...
> W czym upatrujesz roznice albo jednosc tych okreslen ?
>
Pisałem wyżej, przypomnę:
mówię o życiu będącym trwaniem w Bogu, a ty mówisz o wegetacji identycznej z
wegetacją dżdżownicy nazywając tę wegetacją "nie wiedzieć czemu" życiem. W
obydwu znaczeniach Chrystus używał słowa "życie".
> >> >Zatem życie, które mam na
> >> >myśli to trwanie w Bogu w sensie pełnego podporządkowania swych
działań Woli
> >> >Boga, jakakolwiek ta Wola by nie była.
> >> Takie zniewolenie proponujesz...
> >Nie. Proponuję wolność od szatana i wszelkich spraw jego.
>
> Poprzez poddanie sie woli Boga, a to jest zniewolenie...
>
Nie. Poddanie się Woli Boga, to wybór wolności, bowiem: Wszystko mogę w Tym,
który mnie umacnia.
Podkreślam: wszystko mogę.
Natomiast szatan zezwalając wyłącznie na lżenie Boga i wszytkiego co z Nim
związane powoduje prawdziwe i pełne zniewolenie.
> >> >> Zobaczmy co tu wychodzi. No chyba, ze podasz nowe definicje zycia,
bo z twojej wypowiedzi wynika, ze:
> >> >> "Chodzi tu o wybor miedzy trwaniem w Bogu (zyciem) dla samego siebie
a
> >> >> trwaniem w Bogu (zyciem) dla Boga"...
> >> >Nie. Nic takiego nie wynika.
> >> Takie zwykle podstawianie...
> >Raczej bezmyślność.
>
> No to zacznij myslec.
>
Obraziłeś się ? Niepotrzebnie, albowiem podstawianie jest czynnością ze swej
natury na wskroś bezmyślną, nieprawdaż ?
Zawsze po podstawieniu należy tylko sprawdzić (przeczytać) co wyszło.
Myślę, więc jestem uważnym czytelnikiem. Dlatego uważam, że podstawienie
było bezmyślne i nie zostało sprawdzone pod względem logicznej poprawności.
I nie napisałem tego byś uczuł się urażony, ale po to byś zaczął myśleć, jak
to sam osobiście byłeś łaskaw tę niezbędną czynność nazwać.
> >> >Człowiek wybiera albo życie, albo śmierć. Człowiek wybiera życie i
wtedy
> >> >trwa w Bogu. Albo wybiera śmierć, czyli odrzuca Boga.
> >> Czyli zyje w stanie smierci, ale do smierci moze sie przebudzic i
> >> odżyć...chyba dobrze ?
> >Co to znaczy żyć w stanie śmierci ? Piszesz bzdury.
>
> Powtarzam Twoje mysli stosujac podstawianie...;-)
>
ROTFL.
Powtarzam pytanie:
Co to znaczy żyć w stanie śmierci.
> >się żyje lecz być w rzeczywistości umarłym.
>
> Jaka jest roznica z moim: zyje w stanie smierci, ?
>
W stanie śmierci się nie żyje, a jest się odłączonym od Łączności z Bogiem.
Życie to trwanie w Bogu, a odłączenie się od Boga np. poprzez oświadczenie
dla tzw. hecy, że jest się ateistą, to jednoznaczy wybór odłączenia się od
Boga, co nazywa się śmiercią. Są tylko dwa stany: Bogu można powiedzieć tak
(wybór życia) albo nie (wybór śmierci). Pomijając proces dochodzenia do
decyzji zwany inaczej poszukiwaniami Boga, trzeciej możliwości nie ma.
Człowiek wybiera życie i wtedy trwa w Bogu, albo wybiera śmierć i wtedy
odrzuca Boga. Pierwszy stan to życie, a drugi to śmierć. Tu na ziemi można
mieć co prawda imię, że się żyje (mój ulubiony przykład dżdżownicy się
kłania w pół) lecz być w rzeczywistości umarłym.
> >> >Skoro odrzucając Boga
> >> >wybrał śmierć, to jedynie ma imię, że żyje, lecz jest umarły.
> >> Ale moze zmartwychwstac poprzez nawrocenie sie do Boga.
> >Nie. Nawrócenie się to nie zmartwychwstanie. Nawrócenie się to zmiana
swego
> >wyboru: na życie.
>
> Czyli moze na powrot zyc mimo, ze byl umarly...i to wszystko tu na ziemi,
w czasie jednego zycia/niezycia..
Dokładnie tak.
Bóg na ciebie czeka właśnie w tej chwili.
W każdym momencie możesz do Niego wrócić, jeśli tylko wyrazisz skruchę i
wolę poprawy.
Tak właśnie piszę do wielu osób podających się na tym psr za ateistów. I
jest to zachęta do wyboru życia.
Kto czyta ZPK uważnie, bez niechęci, nienawiści czy zawiści do ZPK, łatwo
zauważy spójność opinii ZPK przechodzącą przez różne tematy. Trzeba tylko
odsiać opinie jego rozmówców, które ci rozmówcy wpychają na siłę w usta ZPK.
(Ty robisz to samo)
> Z tego stanu umarcia do zycia dochodzi sie przez nawrocenie... echh,
dziwne rozumienie zycia i smierci proponujesz...
>
A w czym się to różni od nauczania Kościoła w sprawie nawrócenia, skruchy i
pokuty. Czyż nie jest to to samo, wyrażone tylko innymi słowami. Bardziej
brutalnie i bardziej na krawędzi noża.
Jeśli się nie nawrócicie, podobnie zginiecie.
> >> >Tym samym w niczym nie trwa, bo w ogóle nie ma w nim życia.
> >> Z tego co piszesz wynika, ze trwa w smierci, w stanie umarcia.
> >Napisałem wyrażnie. Wybór śmierci, to odrzucenie Boga. A jak chcesz to
> >rozumieć, tak rozumiesz.
>
> Cos nietego tumaczysz, skoro trudno Cie pojac.
> Nie dosc, ze wyrazasz sie w sposob niejasny, nieprecyzyjny, to w dodatku
nie
> zalezy Ci by byc zrozumianym...
>
Oczywiście. Tuś mnie złapał. :-)
Zależy mi na tym, bym ja sam siebie osobiście rozumiał. A inni niech się
sami troszczą o siebie, zwłaszcza ci, którzy uważają się za
inteligentniejszych ode mnie (którzy to są, to się sukcesywnie ujawniają).
:-))
A poważnie: wyrażam się bardzo precyzyjnie, bardzo jasno i zależy mi by być
zrozumianym. Ale do tego trzeba przyjąć takie znaczenie słów, jakie ja
stosuję. W przeciwnym razie o zrozumieniu mnie nie ma w ogóle mowy.
> >> Ba, dodajesz wiecej: To drugie (ze przypomne- trwanie w Bogu dla Boga)
to
> >> trwanie w Bogu.
> >> I na koniec stwierdzasz, ze: "pierwsze (ze przypomne- trwanie w Bogu
dla
> >> samego siebie) to odrzucenie Boga.
> >Dokładnie. Życie to trwanie w Bogu. Jeśli człowiek odrzuci Boga, to
> >przestaje trwać w Bogu i w konsekwencji traci swe życie. Jest umarłym, bo
> >nie ma w nim życia, mimo że je, pije, pali, ...
>
> Czyli zycie dla siebie nie jest zyciem.
Każdy kto odrzuca Boga wybiera śmierć. Casus dżdżownicy mnie nie interesuje.
> >> A jak wyglada sprawa z zyciem dla bliznich ale bez trwania w Bogu ?
> >Nic takiego nie istnieje. Kto nie trwa w Bogu ten z pewnością nie żyje
dla
> >bliźnich.
>
> NIe miesci Ci sie to w glowie... nie dziwie sie..
>
ROTFL.
Głupi jesteś przyjacielu, jeśli wierzysz, że można dobrze czynić bliźnim bez
więzi z Bogiem. Więź ta nie musi być w pełni świadoma, ale bez tej więzi
niczego dobrego zrobić się nie da. Mówi bowiem Pismo Św.:
...ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
> >> >Jeśli będziemy prosić, to dostaniemy. Jeśli, ... Właśnie jeśli, ...
> >> Dostaniemy, tylko nie wiadomo od kogo, boc, bracie, licho nie spi, jak
to
> >> mawiali nasi dziadowie...
> >Napisałem wyraźnie: jeśli będziemy prosić, ... jeśli. Co ci się w tym nie
> >podoba. Napisz prosto i wyraźnie.
>
> A mnie sie podoba i pisze to prosto i wyraznie. Dodaje tylko, ze nawet
jesli
> cos dostajesz to nie badz pewny, ze dostajesz od Boga, bo licho nie spi...
> Daj pozor na przyslowia, boc tam jest madrosc pokolen.
>
Pustosłowie, które nic nie wnosi do naszej rozmowy.
> >> >Prosiłeś kiedykolwiek ?
> >> A prosilem. Powiem wiecej: dostawalem.
> >ROTFL. Co Bóg ci dał ?
>
> Zycie i ciagle dostaje. A Tobie co dal ?
>
Nie wiem, bo i też nie wiem czy w ogóle Go prosiłem nawet przez licznych
pośredników.
> >> >Dlaczego więc się dziwimy, że błądzimy w ciemnościach, skoro nawet nie
prosiliśmy Go o pomoc ?
> >> Moze wy sie dziwicie. My sie nie dziwimy...
> >Więc się więcej nie dziwcie niczemu na tym psr mr. all.
>
> A czemu to tak towarzyszu do mnie gadacie jakby mnie tu bylo wiele. Dyc
jam
> tu pojedynco...
>
ROTFL.
Napisałem mając nas obu na myśli: "Dlaczego więc się dziwimy, że błądzimy w
ciemnościach, skoro nawet nie prosiliśmy Go o pomoc ?"
Odpowiedziałeś: "Moze wy sie dziwicie. My sie nie dziwimy..."
A więc nie zaprezentowałeś się pojedyńczo.
> >> >> >Lecz powiem, że właśnie tylko życie będące trwaniem w Bogu może
przynieść
> >> >> >owoc obfity.
> >> >> Owoc obfity moze przyniesc zycie. Wiecej powiem: przynosi.
Niezaleznie od
> >> >> czyjejs opini na temat Boga.
> >> >Mylisz się i trwasz w błędzie.
> >> >Może przynieść lecz nie musi, albowiem zacytuję (zełgam, że z
pamięci):oto
> >> >drugie pięć talentów zyskałem [...] dwa talenty zyskałem [...] oto
masz
> >> >swoją własność.
> >> Czemu przykladasz talentami trwanie w Bogu ?
> >Skoro nie wiesz, to ci nie powiem inaczej jak arogancko: bo tak mi się
> >spodobało. A ty nadal możesz grać rolę nic nie wiedzącego. Powodzenia.
>
> Popatrz.
Gdzie, gdzie ?
> Trwanie w Bogu sprowadzasz do mnozenia talentow.
Mylisz się i trwasz w błędzie tym razem na własne życzenie. Albowiem
odniosłem się do twej błędnej IMO opinii, że "Owoc obfity moze przyniesc
zycie. Wiecej powiem: przynosi. Niezaleznie od czyjejs opini na temat
Boga.", przy czym miałeś tu na myśli życie w sencie casus dżdżownica, a nie
w moim rozumieniu.
Dlatego podałem ci przykład z Pisma Św., że ten, kto zlekceważył Wolę Pana
Swego nie przyniósł żadnego owocu, a zwrócił mu jedynie Jego własność. I
właśnie ów nieużyteczny sługa nie weźmie udziału w Uczcie Pana Swego.
Tylko ten, kto trwa w Bogu (czyli żyje) może przynieść owoc obfity. Nikt
inny.
> Ba, nawet uwazasz, ze im wiecej zyskow z talentow tym lepiej.
Tak powiedział Chrystus. Czy ty też należysz do tych nieuków, dyletantów i
ignorantów, którzy nie znając Pisma Św. wypowiadają się na temat
chrześcijaństwa w sposób autorytarny, że zapytam wprost i bezpośrednio ?
> Oj, materialista z Ciebie. Tegom sie nie spodziewal po Tobie... Oj...
>
Oczywiście. Altruistycznie kocha wyłącznie Bóg no i czasami Jego Święci.
Wspominałem zresztą o tym już wielokrotnie.
Dlatego to twe zdziwienie mnie zadziwia. Nie czytasz ZPK ?
> >(prawda że jestem elastyczny i od razu się dostosowuję do rozmówcy ?)
>
> NIe ma to jak dobre samopoczucie.
>
Luz blues, w niebie same dziury.
> >Nie podoba się Pismo Św. ? Trudno. Musisz z tym garbem żyć.
>
> Juz nawet garba mi aplikujesz... a fe..tfu, tfu, tfu
To tylko figura stylistyczna.
> A Pismo bardzo mi sie podoba. Nawet nie masz pojecia jak czesto do niego
zagladam.
>
Dopiero co odniosłem inne wrażenie. :-)
> >> >>Kto trwa w Bogu ten przynosi owoc obfity. I skoro życie właśnie ma
przynosić
> >> >>owoce, to musi być trwaniem w Bogu. Nieprawdaż ?
> >> >Nie. Logiczne wnioskowanie i to w sposób jaki poleca nam taka gałąź
wiedzy,
> >> >którą zazwyczaj zwie się logiką matematyczną.
> >> No popatrz. Gdym ja posluzyl sie matematyczna metoda podstawiania, tos
sie
> >> obruszyl a tu sobie matematycznie, logicznie folgujesz...
> >Bezmyślność nawet jeśli ty będziesz łaskaw ją wyrazić nie jest synonimem
> >logiki matematycznej.
>
> Wiec czemu tak odwolujesz sie do logiki ?
>
Podstawianie to czynność bezmyślna. Aby miała sens musi być zweryfikowana.
Kiedy zrezygnowałeś z weryfikacji, tym samym porzuciłeś logikę matematyczną.
Nie masz więc podstaw by odwoływać się do logiki, bo taką podjąłeś decyzję.
Taka jest moja interpretacja.
> Kamuflujesz sie, czy co ?
Po co ?
Moja mowa tak - tak, nie - nie znaczy, przynajmniej na etapie zamiarów. Ha,
ha, ha, ....
> Zalozenia do Twego wnioskowania sa wymyslone...
>
Z jednej strony oczywiście masz rację. Innych założeń poza wymyślonymi być
nie może.
Z drugiej strony tradycyjnie już się mylisz. Moje wnioskowanie oparte jest
na faktach wiary.
> >> >Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
> >> Jaki owoc masz tu na mysli ?
> >Wyraźnie napisałem: taki, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
>
> Czyli zadnych konkretow. Dochodze do wniosku, ze nie potrafisz oprzec
swoich
> twierdzen o tresc Pisma i dlatego tak sobie wymyslasz...
>
A mówiłeś: "A Pismo bardzo mi sie podoba. Nawet nie masz pojecia jak czesto
do niego zagladam.". Zełgałeś wtedy, czy teraz ?
W ramach wyjątku zacytuję jeden konkret:
odtąd ludzi będziesz łowił.
> >> >> W kazdym badz razie przez 300 lat ostro sie spierano w
interpretacjach Jego slow.
> >> >> Z Pism wynika, ze najczesciej uzywal okreslenia... co ja Cie tu
ucze. Z
> >> >> pewnoscia wiesz jakiego to okreslenia Jezus najczesciej uzywal mowic
o sobie.
> >> >Bóg ma imię. I to imię stało się powodem, dla którego pewni żydzi,
> >> >podburzając lud, wydali Go na śmierć i to na śmierć krzyżową.
> >> A za co Go oskarzono, a za co skazano ? Z imie ?
> >Zacytuję za: Mesjasz, Syn Boży oraz Syn Człowieczy, siedzący po prawicy
> >Wszechmocnego, i nadchodzący na obłokach niebieskich. Czyż nie są to
imiona ?
>
> No nie sa.
ROTFL.
Nie ? A czym są ? Nazwami drzew czy innych roślin ?
No opanowałem już śmiech.
> Temu Czlowiekowi bylo Jezus (po naszemu) a mialo byc Emmanuel( wg jednego
z tlumaczen).
> Ludziska do Niego zwracali sie: Syn Dawida. O sobie mowil: Syn Czlowieczy.
> Na krzyzu napisano: Krol zydowski.
>
Jednak zełgałeś, że zaglądasz do Pisma Św. Inaczej wiedziałbyś, dlaczego
taki na nie inny zestaw imion wybrałem.
:-)
I ludzie nie powinni Slowa Panskiego interpretowac po swojemu, prawdaz ?
>Czyż to nie Jan cytuje Chrystusa następująco:
>
>Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda.
>Jam jest zmartwychwstaniem i życiem.
>Przykazanie Jego jest życiem wiecznym.
>Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem.
>A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz
>Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.
Czyz to nie Jan pisze:
Jn 12:25
25. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na
tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
>> >> Myslisz, ze Bog wymaga rezygnacji z ziemskich spraw na rzecz boskich ?
>> >Od niektórych ludzi na pewno. Lecz nie każdy na taki zaszczyt może
liczyć.
>>
>> Musi Bogu z jakichs powodow zalezec na ludzkiej rezygnacji..
>>
>Skąd wiesz. Powiedział ci ?
A skad ty wiesz, ze "od niektorych ludzi na pewno" ? Powiedzial ci ?
>Napisałeś "bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego", a tymczasem
>Chrystus nakazał odróżnianie to co cezara od tego co Boga. Tylko bowiem
>odróżniając można oddać cezarowi tylko to co do niego należy, a Bogu tylko
>to co należy do Boga.
Czytaj uwaznie i zagladnij do slownika. Sprawdz znaczenie slow: wyróżniac i
odróżniac.
A tak w ogole to pisalem o rownowadze a tys, jak zawsze, zszedl na bok.
>Nota bene wszystko należy do Boga w Trójcy Jedynego, od którego wszystko co
>jest na ziemi pochodzi, nieprawdaż ?
Prawdaz. Wszystko od dobra poczawszy a na zlu skonczywszy...
>> Jezus wyraznie stwierdza, ze w zyciu czlowiek zdobywa i ma rozne rzeczy.
W
>> jakis sposob je wycenia, dzieli na te nalezne cezarowi i te dla Boga...
>> Czy zdobywanie, posiadanie rzeczy przeznaczonych dla cezara nie kolci sie
>> przypadkiem z Twoim twierdzeniem o trwaniu w Bogu ?
>>
>Nie. Bowiem ja mówię o życiu będącym trwaniem w Bogu,
Wiec trwajac w Bogu moze czlowiek zdobywac, posiadac rzeczy nalezne
cezarowi, czy tez nie moze ?
>a ty mówisz o
>wegetacji identycznej z wegetacją dżdżownicy nazywając tę wegetacją "nie
>wiedzieć czemu" życiem.
Zycie: istnienie w rzeczywistosci. Tak to pojmuje.
Wszystko inne to podzialy, rozroznienia. Trwanie w Bogu jest sposobem
istnienia w rzeczywistosci, jest samookresleniem. To sposob na zycie.
>W obydwu znaczeniach Chrystus używał słowa "życie".
>Trzeba je rozróżniać.
Skoro Jezus nie rozroznial, to z jakiego powodu ty to robisz, swobodnie
twierdzac w dodatku, iz trzeba rozrozniac ?
>> Czemu tak dlugo ukrywales sie ze swoja wiara w reinkarnacje ?
>
>Jeśli ci się moje opinie nie podobają, to możesz to wyrażać bez insynuacji.
Skoro twierdzisz, ze ateisci negujac istnienie Boga daja wyraz swej wierze w
Niego, to czemu mi odmawiasz takiego prawa do uzycia podobnej logiki w
przypadku twojego negowania istnienia reinkarnacji ?
>Napisałem, że człowiek ma tylko jedno życie. Dlatego nie może mieć żadnego
>innego życia, bo nie mamy tu do czynienia z grą komputerową. Bóg stwarza
>każdego tylko raz i nie ma możliwości powtórki z rozrywki, nieprawdaż ?
Ja takiej pewnosci nie mam, wiec mowie: nieprawdaz.
>mówię o życiu będącym trwaniem w Bogu, a ty mówisz o wegetacji identycznej
z
>wegetacją dżdżownicy nazywając tę wegetacją "nie wiedzieć czemu" życiem. W
>obydwu znaczeniach Chrystus używał słowa "życie".
Co kaze, pozwala ci wprowadzac takie rozroznienie mimo, ze Jezus tego nie
robi ?
Czym rozni sie "zycie wieczne" od "zycia" ?
>> Poprzez poddanie sie woli Boga, a to jest zniewolenie...
>>
>Nie. Poddanie się Woli Boga, to wybór wolności, bowiem: Wszystko mogę w
Tym,
>który mnie umacnia.
>Podkreślam: wszystko mogę.
Niestety, nie mozesz wszystkiego...
>Natomiast szatan zezwalając wyłącznie na lżenie Boga i wszytkiego co z Nim
>związane powoduje prawdziwe i pełne zniewolenie.
Natomiast Bog zezwalajac wylacznie na wielbienie Boga i wszystkiego, co z
Nim zwiazane powoduje zniewolenie.
>Obraziłeś się ? Niepotrzebnie, albowiem podstawianie jest czynnością ze
swej
>natury na wskroś bezmyślną, nieprawdaż ?
Nieprawdaz.
Trzeba wiedziec co i gdzie podstawiac i co chce sie osiagnac. Do tego
bezmyslnosc nie wystarczy.
>Zawsze po podstawieniu należy tylko sprawdzić (przeczytać) co wyszło.
>Myślę, więc jestem uważnym czytelnikiem. Dlatego uważam, że podstawienie
>było bezmyślne i nie zostało sprawdzone pod względem logicznej poprawności.
Przez podstawienie pokazalem ci bezsensownosc twej definicji zycia.
Nie moja wina, ze taka definicje przedstawiles.
>> >się żyje lecz być w rzeczywistości umarłym.
>>
>> Jaka jest roznica z moim: zyje w stanie smierci, ?
>>
>W stanie śmierci się nie żyje, a jest się odłączonym od Łączności z Bogiem.
A ja sie pytam o roznice miedzy powyzszymi zdaniami. O nic wiecej sie nie
pytam.
>A poważnie: wyrażam się bardzo precyzyjnie, bardzo jasno i zależy mi by być
>zrozumianym. Ale do tego trzeba przyjąć takie znaczenie słów, jakie ja
>stosuję. W przeciwnym razie o zrozumieniu mnie nie ma w ogóle mowy.
No coz. Zdecydowana wiekszosc slow ma swoje definicje. Sa one publikowane,
powszechnie uzywane. Z jakiego powodu mam przyjmowac wymyslone przez ciebie
znaczenia slow ? Jesli chcesz byc rozumianym w dyskusjach, to jasnym jest,
ze powinienes uzywac slow w ogolnie przyjetych znaczeniach...
W innym przypadku wychodzi to co widac...
Oczywiscie, mozesz trwac w swoim rozumieniu slow, ale nie licz na powszechne
zrozumienie..
>> Czyli zycie dla siebie nie jest zyciem.
>
>Każdy kto odrzuca Boga wybiera śmierć. Casus dżdżownicy mnie nie
interesuje.
Dzdzownica zyje dla siebie ?;-) I odrzuca Boga ?;-) Skad to wiesz ?
>Głupi jesteś przyjacielu,
Dzieki za szczegolny komplement i swiadectwo swej madrosci.
>jeśli wierzysz, że można dobrze czynić bliźnim bez
>więzi z Bogiem.
To nie jest kwestia wiary. To sa fakty.
>Więź ta nie musi być w pełni świadoma, ale bez tej więzi
>niczego dobrego zrobić się nie da.
No popatrz, jak ladnie sobie tlumaczysz...
Jesli dobrze czynisz blizniemu i nie jestes wierzacym w Boga, to z pewnoscia
z Bogiem jestes zwiazany, ale sobie tego nie uswiadamisz... Twoja wiara jest
nieswiadoma..;-)
>Mówi bowiem Pismo Św.:
>...ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
Piekna definicja zniewolenia...
>> >> >Prosiłeś kiedykolwiek ?
>> >> A prosilem. Powiem wiecej: dostawalem.
>> >ROTFL. Co Bóg ci dał ?
>>
>> Zycie i ciagle dostaje. A Tobie co dal ?
>>
>Nie wiem, bo i też nie wiem czy w ogóle Go prosiłem nawet przez licznych
>pośredników.
I dlatego nabijasz sie ze mnie ?
Piekne, nie ma co..
>Dlatego podałem ci przykład z Pisma Św., że ten, kto zlekceważył Wolę Pana
>Swego nie przyniósł żadnego owocu, a zwrócił mu jedynie Jego własność.
W tej przypowiesci jest akurat mowa o pieniadzach i ich pomnazaniu i mozna
ja na rozne sposoby tlumaczyc, a ile pytan sie pojawia...
Nie zwracasz uwagi na tlumaczenie ostatniego slugi:
Mt 25:24
24. Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie
posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał.(BT)
Temu sludze wiedza nie pozwolila dzialac...
>I właśnie ów nieużyteczny sługa nie weźmie udziału w Uczcie Pana Swego.
Bo za duzo wiedzial i sie bal...
Dlaczego karze sie malo utalentowanego za utrzymanie wielkosci powierzonego
majatku ? Czyz to nie Bog wlasnie jest dawca zdolnosci, umiejetnosci ?
>Tylko ten, kto trwa w Bogu (czyli żyje) może przynieść owoc obfity. Nikt
inny.
A teraz wykaz, ze ci dwaj poprzedni trwali w Bogu.
Oni byli zdolni, obrotni, potrafili dobrze obracac materialnym majatkiem.
Pan nagradza tych, co potrafia sprytnie radzic sobie w zyciu. Pan karze
tych, co sa bojazliwi, niepewni, niezaradni.
>> >> >Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
[...]
>odtąd ludzi będziesz łowił.
To akurat jest zawarte w jednym fragmencie drugiego przymierza...
Znajdz inny owoc jesli chcesz byc wiarygodnym w swoich twierdzeniach.
>> >> A za co Go oskarzono, a za co skazano ? Z imie ?
>> >Zacytuję za: Mesjasz, Syn Boży oraz Syn Człowieczy, siedzący po prawicy
>> >Wszechmocnego, i nadchodzący na obłokach niebieskich. Czyż nie są to
>imiona ?
>>
>> No nie sa.
>
>ROTFL.
>Nie ? A czym są ? Nazwami drzew czy innych roślin ?
A jakie bylo pytanie ?
>> Cokolwiek sobie wyobrazisz i nazwiesz wartoscia etyczna
>> istnieje w umyslach ludzi bez wzgledu na przynaleznosc kulturowa,
>religijna.
>
>A czyż ja temu przeczę. Mówię tylko, że i one znajdą się w religijnym
>systemie wartości, który przecież każdy człowiek ma. Do tego uniwersalne
>wartości etyczne, z powodu swej uniwersalności muszą się znaleźć w umysłach
>dokładnie wszystkich ludzi. A tym samym nie mogą istnieć poza wiarą. Bo to
>jedyne co wszyscy ludzie mają wspólnego.
Po pierwsze - wiele norm etycznych różni się zasadniczo w różnych religiach.
Weźmy choćby wielożeństwo w islamie i monogamię w chrześcijaństwie albo
różny stosunek tych dwu religii do alkoholu.
Po drugie - dlaczego uważasz, że jedynym, co wszyscy ludzie mają wspólnego
jest religia? Czyżbyś za ludzi uważał TYLKO wyznawców jakiejś konkretnej
religii?
>Wspominałem w wielu miejscach, że IMO nie ma żadnych powodów, aby
>jakiekolwiek normy etyczne obowiązywały osoby niewierzące (poza państwowym
>przymusem prawnym). Poza wiarą nie ma nie tylko etyki, ale też i
moralności.
>Bo i niby dlaczego miałyby być.
Próbowałem Ci to wyjaśnić, ale bez powodzenia. To, co nazywa się u ludzi
"moralnością" czy "etyką" nie jest niczym innym, jak tylko przejawem
instynktu stadnego. Moralność - pochwalanie "bycia dobrym" i potępianie
"bycia złym" - to wynik pragmatyzmu człowieka, który tak tworzy normy, by
jego życie było możliwie jak najłatwiejsze. I gdybyś dokładnie przyjrzał się
normom religijnym to zauważyłbyś, że są one doskonale dopasowane do potrzeb
społeczeństwa, które je stworzyło, a nadanie im rangi prawa "boskiego" miało
jedynie lepiej umotywować ludzi do przestrzegania tych norm.
>Nie jest to jednak wybór podyktowany miłością do Boga, lecz przymus innego
>człowieka.
Nie rozśmieszaj mnie - wierzący robi coś z miłości do Boga? Toż to bzdura.
Wszystko, co robi wierzący robi albo ze strachu przed karą, albo dla
nagrody. Jeśli nie wierzysz - porównaj religijność chrześcijan i żydów.
>Być może :-) Mnie chodzi o to, że przestrzegają norm etycznych wskutek
>przymusu. Jeśli natomiast niewierzący znalazłby się, nie wiem zresztą jakim
>cudem, gdzieś, gdzie takiego przymusu nie ma, to nie miałby żadnego
>uzasadnienia dla altruizmu poza chorobą psychiczną. Tak więc są to
>rozważania teoretyczne, bowiem wszędzie w społecznościach ludzkich są
jakieś
>formy przymusu. Toteż każdy może utrzymywać, że jest dobry w własnej
>nieprzymuszonej woli.
Twoje założeni byłoby słuszne, gdyby zreczywiście normy etyczne dane były
przez jakąś istotę nadprzyrodzoną. Tymczasem - jak pokazuje historia - normy
etyczne tworzą ludzie, którzy tworzą je, by ułatwić sobie życie. I dlatego -
ponieważ każdy normalny człowiek odczuwa instynkt stadny - każdy człowiek
jest skłonny raczej postępować etycznie niż nieetycznie.
>I nie można za to winić ani Dekalogu, ani uniwersalnych wartości etycznych.
NIE MA uniwersalnych wartości etycznych. Są tylko wartości etyczne uznawane
przez dane społeczeństwo w konkretnym miejscu i czasie.
>
>> W tamtych czasach normalna sprawa bylo posiadanie naloznic. Nic
>nieetycznego
>> w tym nie bylo.
>
>Normalna sprawa, ale nie w świetle Dekalogu.
Czemu więc nie został potępiony Abraham? Wszak miał nałożnice. A nie tylko
nie został potępiony, ale wręcz stał się ojcem narodu wybranego. Fakt, w
czasach Abrahama nie był jeszcze znany dekalog. Ale czy to oznacza, że nie
istniało przykazanie "nie cudzołóż"? Jest jednym z grzechów głównych
"nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu". Mieści się w nim zwykłe pijaństwo. Jak
wynika z kart ST Noe nie stronił od wina - i to w nadmiarze. A mimo to
właśnie Noe został ocalony z potopu. Albo weźmy takiego Lota - jedyny
sprawiedliwy w Sodomie. Bóg go ocalił. A przecież Lot miał stosunki, które
dziś nazwalibyśmy kazirodczymi i które dziś są poważnym grzechem. Jak widać
nawet dla Boga są równi i równiejsi, a przykazania dekalogu czasem jakby
tracą na znaczeniu.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> >> Trzeba było jakąś szkołę skończyć.
> >Konkretnie którą.
> Starczy podstawówka.
Konkretnie która.
> Ale skończyć, a nie tylko przepychać się z klasy do klasy.
>
Mówisz na podstawie swego niebywałego doświadczenia życiowego ?
> >> Kup sobie podręcznik do fizyki do podstawówki
> >Konkretnie który.
> Wszystkie.
Konkretnie który.
> Jak się nauczysz czytać, będziesz mógł się pouczyć fizyki.
>
Po co ?
Albowiem tylko głupiec wierzy, że fizyka zajmuje się opisywaniem Boga,
nieprawdaż ?
> >> to może zrozumiesz.
> >Konkretnie co.
> Bo ja wiem?
Dowcip stulecia, ho, ho, ...
> Może to, że poza Twoimi urojeniami istnieje realny świat...
>
Oczywiście, że istnieje. Stamtąd przecież tu wpadam na małe rozmówki. :-)
> >Każde Słowo Pańskie jest tak samo ważne dla nas ludzi.
>
> I ludzie nie powinni Slowa Panskiego interpretowac po swojemu, prawdaz ?
>
Dlaczego nie powinni ?
Wręcz przeciwnie, są przecież tacy, szczególnie liczni na tym psr, którzy
nie znają innej wersji języka polskiego poza rynsztokową. Chcesz im zabronić
interpretowania Słowa Pańskiego ?
> >Czyż to nie Jan cytuje Chrystusa następująco:
> >
> >Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda.
> >Jam jest zmartwychwstaniem i życiem.
> >Przykazanie Jego jest życiem wiecznym.
> >Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem.
> >A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga,
oraz
> >Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.
>
> Czyz to nie Jan pisze:
> Jn 12:25
> 25. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na
> tym świecie, zachowa je na życie wieczne.(BT)
>
A więc zgadzasz się ze mną, że nie warto być niczym dżdżownica, lecz warto
trwać w Bogu.
> >> >> Myslisz, ze Bog wymaga rezygnacji z ziemskich spraw na rzecz boskich
?
> >> >Od niektórych ludzi na pewno. Lecz nie każdy na taki zaszczyt może
liczyć.
> >> Musi Bogu z jakichs powodow zalezec na ludzkiej rezygnacji..
> >Skąd wiesz. Powiedział ci ?
>
> A skad ty wiesz, ze "od niektorych ludzi na pewno" ? Powiedzial ci ?
>
Masz dziwne skojarzenia. To że Bóg czegoś oczekuje od niektórych ludzi jest
powszechnie (sic) wiadomo od tych ludzi. Wystarczy nieco poczytać ich
wypowiedzi a czasami i wspomnień. Nie potrzeba zwracać się bezpośrednio do
Boga.
Natomiast twe tezy, jakoby Bogu na czymś, o czym nie ma wzmianki w Piśmie
Św., zależało, wymagają udowodnienia, żeś z Nim rozmawiał na ten temat.
Nie bądź aż tak beztroski w formułowaniu swych opinii. :-)
A więc nie powiedziałeś ani słowa na temat: Skąd wiesz na czym Bogu zależy.
> >Napisałeś "bez szczegolnego wyrozniania jednego czy drugiego", a
tymczasem
> >Chrystus nakazał odróżnianie to co cezara od tego co Boga. Tylko bowiem
> >odróżniając można oddać cezarowi tylko to co do niego należy, a Bogu
tylko
> >to co należy do Boga.
>
> Czytaj uwaznie i zagladnij do slownika. Sprawdz znaczenie slow: wyróżniac
i odróżniac.
ROTFL.
Jak chcesz zatem wyróżnić cokolwiek nie odróżniając wcale jednego od
drugiego ? Bardzo jestem ciekaw jak to robisz, zdradzisz mi ten sekret ?
> A tak w ogole to pisalem o rownowadze a tys, jak zawsze, zszedl na bok.
>
Lewy, czy prawy ? I co do tych boków ma przywołana przez ciebie równowaga,
której zresztą nie ma.
> >Nota bene wszystko należy do Boga w Trójcy Jedynego, od którego wszystko
co
> >jest na ziemi pochodzi, nieprawdaż ?
>
> Prawdaz. Wszystko od dobra poczawszy a na zlu skonczywszy...
>
Mylisz się i trwasz w błędzie.
Zła nie ma na ziemi. Zło jest wyłącznie w upadłych aniołach i w tych, którzy
im służą. Reasumując zło tkwi w tych, którzy wypowiadają posłuszeństwo Panu
Bogu swojemu.
> >> Jezus wyraznie stwierdza, ze w zyciu czlowiek zdobywa i ma rozne
rzeczy. W
> >> jakis sposob je wycenia, dzieli na te nalezne cezarowi i te dla Boga...
> >> Czy zdobywanie, posiadanie rzeczy przeznaczonych dla cezara nie kolci
sie
> >> przypadkiem z Twoim twierdzeniem o trwaniu w Bogu ?
> >Nie. Bowiem ja mówię o życiu będącym trwaniem w Bogu,
>
> Wiec trwajac w Bogu moze czlowiek zdobywac, posiadac rzeczy nalezne
cezarowi, czy tez nie moze ?
>
A któy cezar pozwoli na zabieranie mu rzeczy jemu należnych ?
Natomiast człowiek może bez przeszkód zdobywać i posiadać rzeczy, które jemu
się należą.
Nie widzę powodu by np. ZPK czy mr.all uzurpowali sobie prawo do rzeczy
przeznaczonych dla cezara. A ty czemu masz odmienne zdanie w tym względzie ?
Z pazerności ?
> >a ty mówisz o
> >wegetacji identycznej z wegetacją dżdżownicy nazywając tę wegetacją "nie
> >wiedzieć czemu" życiem.
>
> Zycie: istnienie w rzeczywistosci. Tak to pojmuje.
> Wszystko inne to podzialy, rozroznienia. Trwanie w Bogu jest sposobem
> istnienia w rzeczywistosci, jest samookresleniem. To sposob na zycie.
>
Dokładnie się zrozumieliśmy.
> >W obydwu znaczeniach Chrystus używał słowa "życie".
> >Trzeba je rozróżniać.
>
> Skoro Jezus nie rozroznial, to z jakiego powodu ty to robisz, swobodnie
> twierdzac w dodatku, iz trzeba rozrozniac ?
>
Kto ci powiedział, że Jezus nie rozróżniał. Używać wcale nie znaczy nie
rozróżniać. Przecież z tego, że noszę zarówno garnitur (używam go) jak
dżinsy nie wynika w żaden sposób, że nie odróżniam spodni od garnituru od
dżinsów, że podam tak odległy acz wystarczająco wyrazisty przykład.
> >> Czemu tak dlugo ukrywales sie ze swoja wiara w reinkarnacje ?
> >Jeśli ci się moje opinie nie podobają, to możesz to wyrażać bez
insynuacji.
>
> Skoro twierdzisz, ze ateisci negujac istnienie Boga daja wyraz swej wierze
w
> Niego, to czemu mi odmawiasz takiego prawa do uzycia podobnej logiki w
> przypadku twojego negowania istnienia reinkarnacji ?
>
Ateiści nie negują istnienia Boga, a wręcz przeciwnie wypowiadając Mu
posłuszeństwo dają jaskrawy i oślepiający wręcz dowód na Jego istnienie.
Natomiast, jako uczniowie mistrza kłamstwa, łżą w żywe oczy jakoby w Boga
nie wierzyli.
> >Napisałem, że człowiek ma tylko jedno życie. Dlatego nie może mieć
żadnego
> >innego życia, bo nie mamy tu do czynienia z grą komputerową. Bóg stwarza
> >każdego tylko raz i nie ma możliwości powtórki z rozrywki, nieprawdaż ?
>
> Ja takiej pewnosci nie mam, wiec mowie: nieprawdaz.
>
Lepiej przyjmij tę prawdę, że drugiego życia nie będzie. Jest tylko jedno.
> >mówię o życiu będącym trwaniem w Bogu, a ty mówisz o wegetacji
identycznej z
> >wegetacją dżdżownicy nazywając tę wegetacją "nie wiedzieć czemu" życiem.
W
> >obydwu znaczeniach Chrystus używał słowa "życie".
>
> Co kaze, pozwala ci wprowadzac takie rozroznienie mimo, ze Jezus tego nie
> robi ?
> Czym rozni sie "zycie wieczne" od "zycia" ?
>
Przeczytaj w Piśmie Św. Tam wyraźnie są przytoczone słowa Jezusa, z których
takie rozróżnienie wynika.
> >> Poprzez poddanie sie woli Boga, a to jest zniewolenie...
> >Nie. Poddanie się Woli Boga, to wybór wolności, bowiem: Wszystko mogę w T
ym,
> >który mnie umacnia.
> >Podkreślam: wszystko mogę.
>
> Niestety, nie mozesz wszystkiego...
>
Wolę wierzyć Apostołowi niż tobie. Przepraszam za tę niebywałą zuchwałość.
:-)
> >Natomiast szatan zezwalając wyłącznie na lżenie Boga i wszytkiego co z
Nim
> >związane powoduje prawdziwe i pełne zniewolenie.
>
> Natomiast Bog zezwalajac wylacznie na wielbienie Boga i wszystkiego, co z
> Nim zwiazane powoduje zniewolenie.
>
Bzdura. Lepiej weź Pismo Św. do ręki, a od razu uznasz, że mylisz się i
trwasz w błędzie.
Bóg dał wolną wolę człowiekowi. Człowiek może czynić Wolę Pana Boga swego i
tej woli się sprzeciwiać. Każdorazowo poniesie konsekwencie swego wyboru.
Albo tu na ziemi, albo dopiero po zejściu i przejściu.
> >Obraziłeś się ? Niepotrzebnie, albowiem podstawianie jest czynnością ze
swej
> >natury na wskroś bezmyślną, nieprawdaż ?
>
> Nieprawdaz.
> Trzeba wiedziec co i gdzie podstawiac i co chce sie osiagnac. Do tego
> bezmyslnosc nie wystarczy.
>
Do wiedzy co i gdzie rzeczywiście nie wystarczy, ale do samego aktu
podstawienia, jakiego ty osobiście dokonałeś w zupełności wystarczy.
> >Zawsze po podstawieniu należy tylko sprawdzić (przeczytać) co wyszło.
> >Myślę, więc jestem uważnym czytelnikiem. Dlatego uważam, że podstawienie
> >było bezmyślne i nie zostało sprawdzone pod względem logicznej
poprawności.
>
> Przez podstawienie pokazalem ci bezsensownosc twej definicji zycia.
> Nie moja wina, ze taka definicje przedstawiles.
>
Ja tym bardziej nie odpowiadam za twą bezradność wobec oczywistości.
> >> >się żyje lecz być w rzeczywistości umarłym.
> >> Jaka jest roznica z moim: zyje w stanie smierci, ?
> >W stanie śmierci się nie żyje, a jest się odłączonym od Łączności z
Bogiem.
>
> A ja sie pytam o roznice miedzy powyzszymi zdaniami. O nic wiecej sie nie
pytam.
>
Czytaj uważnie:
W stanie śmierci się nie żyje
W stanie śmierci jest się odłączonym od Łączności z Bogiem.
I na tym polega ta wyraźna i niezwykle ostra różnica.
> >A poważnie: wyrażam się bardzo precyzyjnie, bardzo jasno i zależy mi by
być
> >zrozumianym. Ale do tego trzeba przyjąć takie znaczenie słów, jakie ja
> >stosuję. W przeciwnym razie o zrozumieniu mnie nie ma w ogóle mowy.
>
> No coz. Zdecydowana wiekszosc slow ma swoje definicje. Sa one publikowane,
> powszechnie uzywane.
Właśnie o to mi chodzi. Dokładnie o to. By używać słów i wyrazów w znaczeniu
jakie one mają, a nie w pól czy ćwierć prawdach i w innych niedomówieniach.
> Z jakiego powodu mam przyjmowac wymyslone przez ciebie znaczenia slow ?
Niczego nie wymyślam, jedynie cytuję myśli pewnych filozofów i myślicieli,
przyznam tylko, że czasami w sposób nieco prowokujący. A że moi rozmówcy
podający się na tym psr za ateistów to w większości nieucy, ignoranci i
dyletanci, to trudno. Nieuctwo nie boli. Powoduje tylko odwołania się tych
nieuków do niewłaściwych źródeł (głównie encyklopedii multimedialnej).
> Jesli chcesz byc rozumianym w dyskusjach, to jasnym jest, ze powinienes
uzywac slow w ogolnie przyjetych znaczeniach...
I dokładnie tak robię. Wszystkim zresztą też radzę. Oczytania nigdy dosyć,
naprawdę.
> W innym przypadku wychodzi to co widac...
Co widać ? Cóż mnie to obchodzi, że jakiś nieuk ze złości obgryza swe palce
i klnie niczym szewc ?
> Oczywiscie, mozesz trwac w swoim rozumieniu slow, ale nie licz na
powszechne zrozumienie..
>
ROTFL.
Co to jest powszechne zrozumienie, zwłaszcza że: gdzie dwaj Polacy tam trzy
zdania (nawet nie ludowe).
Dostanę przez ciebie zajadów. :-)
> >> Czyli zycie dla siebie nie jest zyciem.
> >Każdy kto odrzuca Boga wybiera śmierć. Casus dżdżownicy mnie nie
interesuje.
>
> Dzdzownica zyje dla siebie ?;-) I odrzuca Boga ?;-) Skad to wiesz ?
>
Dżdżownica nie ma wolnej woli. Czyżbyś nie znał tej podstawowej różnicy
między aniołem i człowiekiem a pozostałymi stworzeniami ?
Oj zajady będę mieć na pewno.
> >Głupi jesteś przyjacielu,
>
> Dzieki za szczegolny komplement i swiadectwo swej madrosci.
>
Proszę bardzo. Cała przyjemność po mojej stronie. :-)
> >jeśli wierzysz, że można dobrze czynić bliźnim bez więzi z Bogiem.
>
> To nie jest kwestia wiary. To sa fakty.
>
Nie łżyj. Albowiem mnie nie oszukasz, a siebie nie musisz.
Jeśli więc ktoś wierzy w tę bzdurę, to głupi, i tyle. Może rzeczywiście
niepotrzebnie napisałem w drugiej osobie i od razu trzeba było w trzeciej.
> >Więź ta nie musi być w pełni świadoma, ale bez tej więzi
> >niczego dobrego zrobić się nie da.
>
> No popatrz, jak ladnie sobie tlumaczysz...
Czytam Pismo Św., bo cóż więcej potrzeba człowiekowi, by to zrozumieć.
> Jesli dobrze czynisz blizniemu i nie jestes wierzacym w Boga, to z
pewnoscia
> z Bogiem jestes zwiazany, ale sobie tego nie uswiadamisz... Twoja wiara
jest
> nieswiadoma..;-)
>
To jest bardzo prawdopodobne.
Natomiast osoba, która nie wierzy w Boga w żaden sposób nie może czynić
dobrze bliźniemu. Mam nadzieję, że wiesz co znaczy wyraz bliźni i nie
utożsamiasz go z wrazami takimi jak: syn bądź córka.
> >Mówi bowiem Pismo Św.:
> >...ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
>
> Piekna definicja zniewolenia...
>
ROTFL.
To żenujące jak wielce cenzurujesz moje teksty i nie tylko moje.
> >> >> >Prosiłeś kiedykolwiek ?
> >> >> A prosilem. Powiem wiecej: dostawalem.
> >> >ROTFL. Co Bóg ci dał ?
> >> Zycie i ciagle dostaje. A Tobie co dal ?
> >Nie wiem, bo i też nie wiem czy w ogóle Go prosiłem nawet przez licznych
> >pośredników.
>
> I dlatego nabijasz sie ze mnie ?
Jeszcze nie. Ale aż się o to prosisz. powiedziałbym, że niemal na kolanach,
boś już dawno mnie rozbawił. :-)
> Piekne, nie ma co..
>
Piękne to są kobiety zwłaszcza jak słońce je rozbierze i opali (a nie
solaria).
> >Dlatego podałem ci przykład z Pisma Św., że ten, kto zlekceważył Wolę
Pana
> >Swego nie przyniósł żadnego owocu, a zwrócił mu jedynie Jego własność.
>
> W tej przypowiesci jest akurat mowa o pieniadzach i ich pomnazaniu i mozna
> ja na rozne sposoby tlumaczyc, a ile pytan sie pojawia...
> Nie zwracasz uwagi na tlumaczenie ostatniego slugi:
> Mt 25:24
> 24. Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie
> posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał.(BT)
> Temu sludze wiedza nie pozwolila dzialac...
>
Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Że pozwolę sobie przetłumaczyć na inny
język. Może uda ci się teraz zrozumieć sens tej przypowieści.
A jeśli chodzi o tłumaczenia, to i dziś można sobie do woli się ich
nasłuchać. Zwłaszcza na salach sądowych, gdzie okazuje się, że niemal każdy
mordeca jest niewinny w swych oczach i oczach swego adwokata. Wartość tych
tłumaczeń włącznie z przytoczonym przez ciebie cytatem jest identyczna
(czytaj: żadna).
> >I właśnie ów nieużyteczny sługa nie weźmie udziału w Uczcie Pana Swego.
> Bo za duzo wiedzial i sie bal...
Nie. Weź się za czytanie Pisma Św.
> Dlaczego karze sie malo utalentowanego za utrzymanie wielkosci
powierzonego
> majatku ? Czyz to nie Bog wlasnie jest dawca zdolnosci, umiejetnosci ?
>
Napisane jest w Piśmie Św. dokłądnie i ściśle. Przeczytaj i spróbuj
zrozumieć, a nuż się uda i pojmiesz. Kto wie, niezbadane są bowiem wyroki
Boga w Trójcy Jedynego.
> >Tylko ten, kto trwa w Bogu (czyli żyje) może przynieść owoc obfity. Nikt
inny.
>
> A teraz wykaz, ze ci dwaj poprzedni trwali w Bogu.
> Oni byli zdolni, obrotni, potrafili dobrze obracac materialnym majatkiem.
> Pan nagradza tych, co potrafia sprytnie radzic sobie w zyciu. Pan karze
> tych, co sa bojazliwi, niepewni, niezaradni.
>
Przypowieści, to porównania, które mają za zadanie pomóc w zrozumieniu nauki
Boga. Nie wszyscy otrzymali dar rozumienia przypowieści. Jak uważasz, czy ty
jesteś tego dobrym przykładem ?
Bóg nagradza wyłącznie tych, którzy się do Niego przyznają. A przyznanie się
do Niego zawsze wiąże się z przyjęciem na siebie cierpienia (czasem i
śmierci nawet teraz u progu XXI w.)
Natomiast karze każdego, kto zaprze się Go przed ludźmi, bo będzie się bał
przyjąć cierpienia na swe barki.
> >> >> >Zwłaszcza takiego owocu, o którym mówi Pismo Św. obu Przymierzy.
> [...]
> >odtąd ludzi będziesz łowił.
>
> To akurat jest zawarte w jednym fragmencie drugiego przymierza...
> Znajdz inny owoc jesli chcesz byc wiarygodnym w swoich twierdzeniach.
>
Nie spodobało się ? Co mnie to obchodzi, że ci się nie spodobało. Nie to
nie. Każdy sam będzie tłumaczyć się przed Bogiem dlaczegoś zakopał swój
denar. I nie będzie skuteczna skarga na ZPK, że ten ograniczył się jedynie
do jednego przykładu.
> >> >> A za co Go oskarzono, a za co skazano ? Z imie ?
> >> >Zacytuję za: Mesjasz, Syn Boży oraz Syn Człowieczy, siedzący po
prawicy
> >> >Wszechmocnego, i nadchodzący na obłokach niebieskich. Czyż nie są to
imiona ?
> >> No nie sa.
> >ROTFL.
> >Nie ? A czym są ? Nazwami drzew czy innych roślin ?
>
> A jakie bylo pytanie ?
>
Nie musisz mi wierzyć, że odpowiedziałem szczegółowo i dokładnie na twe
pytanie. Twa wola.
A swe pytanie sam sobie skonfrontuj ze stosownym fragmentem Pisma Św. A
będziesz wiedział. Mnie naprawdę nie musisz wierzyć, sprawdź sam.
> >> Cokolwiek sobie wyobrazisz i nazwiesz wartoscia etyczna
> >> istnieje w umyslach ludzi bez wzgledu na przynaleznosc kulturowa,
religijna.
> >A czyż ja temu przeczę. Mówię tylko, że i one znajdą się w religijnym
> >systemie wartości, który przecież każdy człowiek ma. Do tego uniwersalne
> >wartości etyczne, z powodu swej uniwersalności muszą się znaleźć w
umysłach
> >dokładnie wszystkich ludzi. A tym samym nie mogą istnieć poza wiarą. Bo
to
> >jedyne co wszyscy ludzie mają wspólnego.
>
> Po pierwsze - wiele norm etycznych różni się zasadniczo w różnych
religiach.
Mylisz się i trwasz w błedzie, bo przecież nawet taki Kali twierdził, że
ukraść mu krowę to źle, nieprawdaż.
> Weźmy choćby wielożeństwo w islamie i monogamię w chrześcijaństwie albo
> różny stosunek tych dwu religii do alkoholu.
ROTFL.
To stosunek człowieka do wielożeństwa i alkoholu ma zmieniać uniwersalne
normy moralne ? Nie bredź.
Uniwersalne normy moralne, a o takich cały czas i to od początku rozmawiamy,
dlatego właśnie są uniwersalne, że dotyczą wszystkich ludzi, kultur,
systemów wierzeń, itd.
> Po drugie - dlaczego uważasz, że jedynym, co wszyscy ludzie mają wspólnego
jest religia?
Dlatego tak uważam, bo to po prostu jest fakt stwierdzony doświadczalnie
przez pewnego uczonego "przez przypadek" fizyka. Nie powiem którego, wszak
to ty nauczasz fizyki nie tylko w szkole.
Następną cechą kandydującą do wspólnoty łączącej ludzi byłoby chyba nieuctwo
lub głupota, ale jak sam widzisz, choćby na tym psr, tylko niewiele osób ma
takie cechy charakteru, nieprawdaż ?
> Czyżbyś za ludzi uważał TYLKO wyznawców jakiejś konkretnej religii?
>
Nie uważam i nigdy tak nie utrzymywałem. Przecież to ty, a nie ja, podajesz
się na tym psr za ateistę i forsujesz nie tylko bez opamiętania ale nawet
bez zastanowienia się nad sensownością, swą ateistyczną religię. I to ty nie
uważasz osób, którzy myślą inaczej niż ty, za ludzi, przeciwko czemu
nieustannie protestuję, nieprawdaż ?
> >Wspominałem w wielu miejscach, że IMO nie ma żadnych powodów, aby
> >jakiekolwiek normy etyczne obowiązywały osoby niewierzące (poza
państwowym
> >przymusem prawnym). Poza wiarą nie ma nie tylko etyki, ale też i
moralności.
> >Bo i niby dlaczego miałyby być.
>
> Próbowałem Ci to wyjaśnić, ale bez powodzenia. To, co nazywa się u ludzi
> "moralnością" czy "etyką" nie jest niczym innym, jak tylko przejawem
> instynktu stadnego.
ROTFL.
Lepiej zapoznaj się ze znaczeniami wyrazów których używasz. Nie pisz głupot
nieuku, ignorancie i dyletancie, lepiej poczytaj sobie pierwszy z brzegu
leksykon.
Czy już wiesz, że twe nieuctwo jest pośmiewiskiem twych uczniów a może i
studentów ?
Czy wszyscy twoi kumple, którzy nauczają nie tylko w szkole są tacy
niedouczeni jak ty Cenzorze Własnego Umysłu ?
> Moralność - pochwalanie "bycia dobrym" i potępianie
> "bycia złym" - to wynik pragmatyzmu człowieka, który tak tworzy normy, by
> jego życie było możliwie jak najłatwiejsze.
ROTFL.
Moralność jako pochwalanie bądź potępianie czegokolwiek. Co za stek bredni.
Ty się zastanów nad znaczeniem słów, których używasz, Cenzorze Własnego
Umysłu.
Dlaczego tak bezczelnie łżesz, że to np. ZPK tworzy jakieś normy moralne.
Nie łżyj tak bezczelnie, najwierniejszy z uczniów mistrza kłamstwa.
> I gdybyś dokładnie przyjrzał się normom religijnym
Jakie uniwersalne normy moralne i etyczne, bo o nich cały czas rozmawiamy,
uważasz za religijne ?
Zastanów się dobrze, bo dopiero co zaprzeczałeś istnieniu jakichkolwiek norm
uniwersalnych.
Plątasz się w zeznaniach, jak typowy niedouczony nauczyciel.
> to zauważyłbyś, że są one doskonale dopasowane do potrzeb
> społeczeństwa, które je stworzyło, a nadanie im rangi prawa "boskiego"
miało
> jedynie lepiej umotywować ludzi do przestrzegania tych norm.
>
ROTFL.
Skoro tak bardzo są dopasowane, jak twierdzisz, to czemu ludzie ich nie
przestrzegają a wręcz przeciwstawiają się Woli Boga, który te uniwersalne
normy etyczne i moralne ustanowił.
> >Nie jest to jednak wybór podyktowany miłością do Boga, lecz przymus
innego
> >człowieka.
>
> Nie rozśmieszaj mnie - wierzący robi coś z miłości do Boga? Toż to bzdura.
ROTFL.
Dlaczego uważasz, że wszyscy ludzie tak nienawidzą Boga i wszystkiego co Go
choćby pośrednio dotyczy, jak Krzysztof Ciesielski ? To dopieroż jest bzdura
i to nie tylko do kwadratu Cenzorze Własnego Umysłu.
> Wszystko, co robi wierzący robi albo ze strachu przed karą, albo dla
nagrody.
Być może zdarzają się i tacy. Być może "być może" można zamienić na
"prawdopodobnie". Ale nawet jeśli są, to stanowią oni nieistotną mniejszość,
są to bowiem zazwyczaj ci, którzy na tym psr podają się za ateistów.
Ludzie wierzący nie mają w rzeczywistości żadnych powodów do strachu, a
nagroda i tak ich nie minie i to z tą pewnością, którą zapewnia Bóg.
> Jeśli nie wierzysz -
>
Z zasady nie wierzę byle komu, czyżbyś jeszcze tego nie zauważył Cenzorze
Własnego Umysłu.
Wierzę natomiast Bogu w Trójcy Jedynemu.
> porównaj religijność chrześcijan i żydów.
Po co ? Czy to porównanie zmieni uniwersalność uniwersalnych norm etycznych
i moralnych, o której to uniwersalności cały czas rozmawiamy ?
> >Być może :-) Mnie chodzi o to, że przestrzegają norm etycznych wskutek
> >przymusu. Jeśli natomiast niewierzący znalazłby się, nie wiem zresztą
jakim
> >cudem, gdzieś, gdzie takiego przymusu nie ma, to nie miałby żadnego
> >uzasadnienia dla altruizmu poza chorobą psychiczną. Tak więc są to
> >rozważania teoretyczne, bowiem wszędzie w społecznościach ludzkich są
jakieś
> >formy przymusu. Toteż każdy może utrzymywać, że jest dobry w własnej
> >nieprzymuszonej woli.
>
> Twoje założeni byłoby słuszne, gdyby zreczywiście normy etyczne dane były
> przez jakąś istotę nadprzyrodzoną.
No to się w pełni zgodziliśmy. po pierwsze ustalaliliśmy zatem, że są
uniwersalne normy etyczne i moralne. A po drugie, że moje opinie na ten
temat są słuszne, bowiem, jak już wcześniej ustaliliśmy, uniwersalne normy
etyczne i moralne dane są przez Osobowego Boga.
> Tymczasem - jak pokazuje historia -
ROTFL.
A to co za stwór ta historia. Ile ma palców u rąk i u nóg i którym to palcem
pokazuje ?
Proponujesz historię w miejsce Boga, nie bądź aż tak żałosny.
Wszak dopiero co podałeś się za ateistę, a tu już wychodzi, że jednak
wierzysz w siły nadprzyrodzone i nazywasz je, nie wiedzieć czemu, historią.
Nie uchodzi, aby osoba, która wypowiada posłuszeństwo samemu Bogu zaraz
oddawała się w niewolę wymyślonych przez siebie stworów, nawet jeśli nazwie
je nie wiedzieć czemu historią.
> normy etyczne tworzą ludzie, którzy tworzą je, by ułatwić sobie życie.
ROTFL.
I myślisz, że znajdzie się ktoś, kto ci uwierzy, że to ty zakazujesz kraść
krowę Kaliemu ?
> I dlatego - ponieważ każdy normalny człowiek odczuwa instynkt stadny -
Ty odczuwasz taki instynkt stadny ? I uważasz, że z tego powodu jesteś
normalny ?
ZPK posługuje się wyłącznie swym rozumem, a nie instynktem nawet stadnym i
dlatego jest człowiekim, nieprawdaż ?
> każdy człowiek jest skłonny raczej postępować etycznie niż nieetycznie.
>
Pobożne życzenie, o którego realizację już dwa tysiąclecia zabiega Kościół
założony osobiście przez Chrystusa.
Chociaż, chociaż, masz identyczne życzenia, no no. A więc wniosek może być
tylko jeden.
Witaj po tej samej stronie co Kościół założony przez Chrystusa. Pozostaje ci
tylko odrzucić deklarację, że jesteś ateistą a od razu okaże się, że jesteś
najbardziej wierzącym na tym psr. Naprawdę.
> >I nie można za to winić ani Dekalogu, ani uniwersalnych wartości
etycznych.
>
> NIE MA uniwersalnych wartości etycznych.
A dopiero co sam mówiłeś, że są, a nawet polecałeś mi bym się im przyjrzał i
to dokładnie.
Przekomarzasz się tak tylko ze mną, prawda ? :-)
Już dwa miesiące o tym rozmawiamy, a ty ciągle nie zdecydowałeś się czy
uniwersalne normy etyczne i moralne są twoim zdaniem wyłącznie normami
religijnymi czy nie tylko.
> Są tylko wartości etyczne uznawane przez dane społeczeństwo w konkretnym
miejscu i czasie.
>
Społeczeństwo (czyli wszyscy i nikt), zwłaszcza reprezentowane przez
niektórych dziennikarzy, rzeczywiście może buntować się przeciw Woli Boga i
ustanowionym tą Wolą uniwersalnym normom etycznym i moralnym. Jednakże ten
bunt to nie jest to samo co tworzenie jakichkolwiek norm, to tylko próba
przeciwstawienia się Woli Boga.
Sam bunt rzeczywiście jest jedną z form uznawania podmiotu wzudzającego
bunt, w tym przypadku faktu uniwersalności norm etycznych i moralnych,
nieprawdaż ?
> >> W tamtych czasach normalna sprawa bylo posiadanie naloznic. Nic
nieetycznego
> >> w tym nie bylo.
> >Normalna sprawa, ale nie w świetle Dekalogu.
>
> Czemu więc nie został potępiony Abraham?
Bóg nikogo nie potępia, a wręcz przeciwnie wybacza każdemu kto szczerze
żałuje, że przeciwstawił się Jego Woli i równie szczerze pragnie więcej się
nie sprzeciwiać Bogu. Na wszystkich, łącznie z Krzysztofem Ciesielskim, Bóg
czeka z wyciągniętymi ramionami, bowiem nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz
ci co się źle mają.
> Wszak miał nałożnice. A nie tylko nie został potępiony, ale wręcz stał się
ojcem narodu wybranego.
Weź się nieuku za naukę. Na początek proponuję Pismo Św., a poznasz od ręki
odpowiedź na swe pytanie.
> Fakt, w czasach Abrahama nie był jeszcze znany dekalog. Ale czy to
oznacza, że nie
> istniało przykazanie "nie cudzołóż"?
No widzisz, wreszcie wydało się, że osobiście ty uważasz, że normy etyczne i
moralne są uniwersalne.
> Jest jednym z grzechów głównych "nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu".
Mieści się w nim zwykłe pijaństwo. Jak
> wynika z kart ST Noe nie stronił od wina - i to w nadmiarze. A mimo to
właśnie Noe został ocalony z potopu.
Weź się nieuku za naukę. Na początek proponuję Pismo Św., a poznasz od ręki
odpowiedź na swe pytanie.
> Albo weźmy takiego Lota - jedyny
> sprawiedliwy w Sodomie. Bóg go ocalił. A przecież Lot miał stosunki, które
> dziś nazwalibyśmy kazirodczymi i które dziś są poważnym grzechem. Jak
widać
> nawet dla Boga są równi i równiejsi, a przykazania dekalogu czasem jakby
> tracą na znaczeniu.
>
Twoje wnioski demaskują cię jako nieuka, zwłaszcza w dziedzinie religii, a w
zakresie znajomości Pisma Św. w szczególności.
Biedni są twoi uczniowie a może i studenci. Zakończą edukację niedouczeni,
boć, niejako dodatkowo, nie wiesz nawet czym zajmuje się fizyka, a mimo to
jej nauczasz. Współczuję tym młodym ludziom z całego serca.
>> Po drugie - dlaczego uważasz, że jedynym, co wszyscy ludzie mają
wspólnego
>jest religia?
>
>Dlatego tak uważam, bo to po prostu jest fakt stwierdzony doświadczalnie
Już miałem darować sobie "dyskusje" z Tobą, ale zaintrygowałeś mnie. Jakie
to doświadczenie pokazuje, że WSZYSCY ludzie mają wspólną religię?
>przez pewnego uczonego "przez przypadek" fizyka. Nie powiem którego, wszak
Jak coś piszesz, powinieneś podawać źródło. A tak poza tym - czyżbyś zaczął
uważać fizyków za ludzi kompetentnych w sprawach wierzeń religijnych? Od
kiedy to teologia i etnologia leżą w sferze badań fizyki?
>ROTFL.
Zauważyłem, że nagminnie używasz tych pięciu literek. Czy chociaż wiesz, co
one oznaczają, czy tylko zmałpowałeś je z czyjegoś postu?
>Dlaczego tak bezczelnie łżesz, że to np. ZPK tworzy jakieś normy moralne.
Nie, nigdzie nie napisałem, że tworzysz cokolwiek - na stworzenie nawet
czegoś pozornie sensownego jesteś bowiem zbyt głupi.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
> Już miałem darować sobie "dyskusje" z Tobą, ale zaintrygowałeś mnie. Jakie
> to doświadczenie pokazuje, że WSZYSCY ludzie mają wspólną religię?
>
Tego nie wiem, bo tego nie powiedziałem.
Ale mam nadzieję, że ty mi to wyjaśnisz.
Zauważyłem, że każdy człowiek ma jakieś wierzenia. I to właśnie łączy ludzi,
że mają wierzenia i w związku z tym wyznają jakąś religię.
Ty autorytatywnie stwierdziłeś, że w takim razie jest to ta sama wspólna
religia. Udowodnij więc twą sensacyjną tezę.
> >przez pewnego uczonego "przez przypadek" fizyka. Nie powiem którego,
wszak
>
> Jak coś piszesz, powinieneś podawać źródło.
ROTFL.
Nie wiesz ? Tak już posunąłeś się nauczycielu fizyki nie tylko w szkole w
cenzurowaniu swego umysłu, że nic nie wiesz o wybitnych naukowcach
działających w twej dziedzinie. Twój fanatyzm religijny jest twardszy od
najbardziej twardego betonu. :-))))))))
> A tak poza tym - czyżbyś zaczął uważać fizyków za ludzi kompetentnych w
sprawach wierzeń religijnych? Od
> kiedy to teologia i etnologia leżą w sferze badań fizyki?
>
Ja się naśmiewam z takich tumanów, którzy utrzymują, że fizyka bada
istnienie Boga we wszechświecie. Słowem z tych się naśmiewam, którzy
utrzymują, że ruch opisuje życie czyli twierdzą, że winda żyje bo się
przemieszcza między piętrami. Również słowem: z twych pomysłów.
> >ROTFL.
> Zauważyłem, że nagminnie używasz tych pięciu literek. Czy chociaż wiesz,
co
> one oznaczają, czy tylko zmałpowałeś je z czyjegoś postu?
>
ROTFL.
Gdybyś czytał posty na psr, to znałbyś odpowiedź.
> >Dlaczego tak bezczelnie łżesz, że to np. ZPK tworzy jakieś normy moralne.
>
> Nie, nigdzie nie napisałem, że tworzysz cokolwiek - na stworzenie nawet
> czegoś pozornie sensownego jesteś bowiem zbyt głupi.
>
Głupim jest każdy, kto będąc dorosłym utrzymuje, że jest w stanie wygrać z
Bogiem choćby pierwsze starcie. A w szczególności, każdy, kto podaje się za
ateistę. To już ustaliliśmy dużo wcześniej.
No to się w pełni zgodziliśmy. Po pierwsze ustalaliliśmy zatem, że są
jej nauczasz. Współczuję tym młodym ludziom z całego serca. Przekaż im me
współczucie, gdy wrócą z wakacji.
Czy ja pisze nie po polsku ?
Stawiam bardzo konkretne pytania. Potrafisz na nie odpowiedziec ?
>Czy powyższe fragmenty mają sugerować, że Bóg chciał
>ukryć przed Egiptem: "Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego
>wyznaje Izrael. Żaden inny." ?
Powyzsze fragmenty pojawily sie w celu postawienia pytan. Zechcesz
odpowiedziec na te pytania ?
>IMO (mimo że to off-topic):
>- faraon mogl odrzucic wszystko właśnie dlatego, że jego serce było
nieustepliwe,
JHWH uczynil serce faraona nieustepliwym na prosby Mojzesza. JHWH odebral
wolna wole faraonowi, by ten przypadkiem nie wypuscil Izraelitow zanim JHWH
wymorduje pierworodnych Egiptu, co mialo swiadczyc o potedze Boga.
Faraon nie mogl nie odrzucic prosby Mojzesza. A moze twierdzisz, ze mogl ?
>- Bóg karze faraona za to, że jest nieustępliwy i że sprzeciwia się Jego
woli,
Przy czym osobiscie, Bog czyni nieustepliwym serce faraona. Za co wiec kaze
faraona ? Za to ze go zniewolil ? Tak wychodzi... Za co kaze niewinnych
pierworodnych ?
>- nie wiem dlaczego Bóg to robi, ale wydaje mi się, że po to, by objawić,
że
>jest tylko On i nie ma żadnego, który potrafiłby obronić faroana przed Nim
>(faraona nie wyłączając),
By pokazac swoje mozliwosci Bog musial posunac sie do odebrania woli
faraonowi... ciekawe. No tak, chcial sie zabezpieczyc na wypadek, gdyby
faraonowi przyszlo do glowy wypuscic Izraelitow przed 10 plaga...
>- rozumieć można jak się potrafi, umie a głównie jak się chce, w tym m. in.
>i dosłownie.
Tzn co? Nie bylo plag egipskich i jest to jakas przenosnia, ukryta tresc
mistyczna ?
>> Jesli chodzi o prawa etyczne, to mam wrazenie, ze jest dokladnie
odwrotnie:
>> zdecydowana wiekszosc ludzi uznajacych normy, tych norm nie przestrzega.
>> Widac to wyraznie w spoleczenstwach okreslanych jako religijne.
>> Chrzescijanstwo znam, wiec moge tak powiedziec. Mialem do czynienia z
>> muzulmanami i twierdze, ze jest podobnie.
>
>Też uważam, że każdy z nas ma wolną wolę i robi co chce. A że bywa, że nie
>jest to zgodne z Wolą Boga, to i powstało takie powiedzonko rzekomo ludowe:
>"okazja czyni złodzieja" lub cytat z literatury podobno pięknej: "jeśli nie
>grzeszysz jako mi powiadasz, czemu się miła tak często spowiadasz".
Wiec potwierdzasz moja teze.
>> Wychowanie w systemie religinym
>> nie prowadzi do wpojenia zasad, okreslanych jako uniwersalne; o
doktrynalnie
>> boskich nie wspominajac.
>
>IMO prowadzi. Gdyż tylko dzięki temu, że prowadzi, jesteśmy w stanie ocenić
>etyczność i moralność naszego postępowania.
Czy zlodziej bedzie ocaniac swoje postepowanie ? To sad bedzie ocenial.
Gdyby zlodziej mial wpojona zasade: nie kradnij, to by nie kradl.
>> Skoro wiec powszechnosc ich nieprzestrzegania jest faktem, to wysnuwam
>> wniosek, ze ich uniwersalnosc jest problematyczna.
>
>Ja dostrzegam tu coś na kształt paradoksu. Właśnie owa powszechność
>(nieprzestrzgania) jest najlepszym uzasadnieniem uniwersalności (zasad
>etycznych). Wszyscy je obchodzą mniej lub bardziej świadomie, a zatem
>wszyscy odczuwają ich istnienie.
Z naszej pozycji tak moze wygladac.
Jesli w ich systemie jest: kradnij, to nie jest: nie kradnij...
To nie jest omijanie: nie kradnij, to jest poddanie sie normie: kradnij.
Tam nie istnieje norma: nie kradnij.
>A jest to przecież dosyć dobre kryterium uniwersalności zasad etycznych.
Tam te zasady wygladaja inaczej, sa inne.
>Utrzymuję, że wszystkie normy etyczne głoszone gdziekolwiek i przez
>kogokolwiek można znaleźć w Piśmie Św.
Nawet komunistyczne normy ?
>> Wyraznie pisze, ze byla to norma, oczywistosc, etyka tych ludzi. Pokazuje
>> Ci, ze cos co w jednym miejscu jest grzechem, w innym byc grzechem nie
>> musi... W jednym systemie jest to akt godny potepienia, w drugim- akt
>> szacunku.
>>
>A wszystko zależy tylko od jednego. Od świadomości, że postępując tak a nie
>inaczej się sprzeciwia Woli Boga. Jeśli nie ma się takiej świadomości, to
>nie można mówić o grzechu. Dlatego to porównanie obu społeczności nie jest
>takie łatwe jak to się na początku wydawało.
Wychodzi wzglednosc oceny czynow w zaleznosci od systemu, swiatopogladu.
>Często tak. Nie ma bowiem wiary bez religii. Nawet jeśli ta religia jest
>okrojona czy wręcz jest własną karykaturą.
Z jaka religia zlaczysz wiare w istnienie ufoludkow ?
Z jaka religia zlaczysz wiare w potege umyslu, nauki ?
>> Nieprawdaz. Dyskutuje z Toba, by zaspokoic wlasna przyjemnosc
dyskutowania,
>> by zaspokoic potrzebe rozbawienia, etc. Robie to z calkowicie
egoistycznych
>> pobudek..
>>
>Na takie słowo na pewno nie uwierzę. :-)
>Jesteś przecież dla mnie bardzo dobry, nie robiąc uwag o mojej
inteligencji.
A coz mnie to obchodzi skoro zaspokajam swoje przyjemnosci...?;-)
>Tak. Ponieważ jednocześnie człowiek otrzymał wolną wolę. Wcale więc nie
musi
>postępować jak tego chce Bóg i ma na to Jego zgodę. Natomiast jeśli chodzi
o
>zakazy i nakazy, to IMO należy na nie patrzeć jak na warunki, pod którymi
>Bóg człowieka dopuści do stołu Oblubieńca w dniu ostatecznym.
Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny. Kaze placic stosowna cene za
dopuszczenie do stolu...
>> Potrafisz zbadac ich mysli, emocje ? Watpie. Wiec nie znasz powodow ich
>dzialania.
>
>Sami mówią, że nie widzą nic szczególnego w swym bohaterstwie. A nawet
>utrzymują, że przecież każdy postąpiłby identycznie jak oni. Cechą wspólną
>jak zauważyłem jest to, że nigdy nie myśleli o nagrodzie.
No popatrz i Ty wierzysz im na slowo... latwowierny jestes...;-)))
>> Czyz dazenie do swietosci, bycie swietym nie jest checia dostapienia
>> wiecznego zbawienia, obcowania z Bogiem ? Tu nie ma bezinteresownosci...
>>
>Za samo dążenie do świętości Kościół nie wynosi na ołtarze. Trzeba jeszcze
>m. in. kochać bezinteresownie.
Sek w tym, ze to 'bezinteresownie' ocenia grono ludzi, wiec bedzie to opinia
ludzi w danej sprawie...
Nie ma zadnego bezinteresownego dzialania czlowieka. W kazdym dzialaniu jest
jakas interesownosc. Ladnie to widac wsrod swietych uznanych przez KrK.
>> >Tym niemniej nauka Jezusa jest taka sama jaka była od początku.
>>
>> Niestety nie mozemy tego stwierdzic.
>>
>Możemy jak najbardziej. Nauka jaka była taka i pozostała. Nic się w niej
nie
>mogło zmienić. Natomiast rzeczywiście co teolog, to inna interpretacja tej
>nauki. nauka jednak pozostaje ta sama.
Co najwyzej mozemy stwierdzic, ze pozostaje taka, jaka przekazuja nam
Ewangelisci, ktorzy spisywali ja paredziesiat lat po fakcie.
>Zakon nie zmienił się. Ludzie się zmienili w tym sensie, że stali bardziej
>świadomi.
No tak. Ludzie przestali przestrzegac zalecen Zakonu...
>Nie. Życie jest trwaniem w bezruchu.
Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
Nawet, jesli dla obserwatora pozostajesz w bezruchu, to w Tobie caly czas
ruch sie dzieje. Tak wyglada zycie, ktore potrafimy zaobserwowac.
>> Jak rozpoznajesz istnienie duszy ? Skad wiesz, ze jest niesmiertelna ?
Skad
>> wiesz, ze niezmienna ?
>>
>To jest fakt wiary.
Jakies podstawy tej wiary wskazesz ?
> > > Masz spore braki w fizyce na poziomie podstawówki. Ale to nie ta
grupa,
> > > więc nie będę ci tłumaczył.
> > Ależ proszę bardzo. Chętnie się poduczę od każdego kto tylko chce mnie
> > poduczyć. Proszę bardzo.
>
> Widzę, że Krzysiek Ciesielski już dał ci korepetycje, ale mam wrażenie, że
> nic z tego ne zrozumiałeś, sądząc po twojej odpowiedzi. Sugeruję więc,
> żebyś odszukał w podręczniku do podstawówki rozdziału "Praca, moc,
energia"
> (klasa VII).
>
Nigdy ani tobie, ani temu pożal się Boże nauczycielowi fizyki nie tylko w
szkole, nie uwierzę, że winda żyje ponieważ przemieszcza się między
piętrami.
Wasza teza to brednia.
Tak. Piszesz po polsku.
> Stawiam bardzo konkretne pytania. Potrafisz na nie odpowiedziec ?
>
Potrafię i proszę bardzo odpowiadam:
Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano.
> >Czy powyższe fragmenty mają sugerować, że Bóg chciał
> >ukryć przed Egiptem: "Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego
> >wyznaje Izrael. Żaden inny." ?
>
> Powyzsze fragmenty pojawily sie w celu postawienia pytan. Zechcesz
odpowiedziec na te pytania ?
>
Oczywiście, że zechcę, a nawet już dawno zechciałem i odpowiedziałem.
Odpowiadam ponownie:
Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego wyznaje Izrael. Żaden inny.
> >IMO (mimo że to off-topic):
> >- faraon mogl odrzucic wszystko właśnie dlatego, że jego serce było
nieustepliwe,
>
> JHWH uczynil serce faraona nieustepliwym na prosby Mojzesza. JHWH odebral
> wolna wole faraonowi, by ten przypadkiem nie wypuscil Izraelitow zanim
JHWH
> wymorduje pierworodnych Egiptu, co mialo swiadczyc o potedze Boga.
> Faraon nie mogl nie odrzucic prosby Mojzesza. A moze twierdzisz, ze mogl ?
>
Mógł odrzucić i nie odrzucić prośby Mojżesza.
Faraon w rzeczywistości przyjmował prośby Mojżesza. Jednakże, gdy tenże
odchodził, faraon każdorazowo wracał po rozum do głowy i uświadamiał sobie,
że była to decyzja niezgodna z egipską racją stanu. I był na tyle odważny,
że cofał ją.
> >- Bóg karze faraona za to, że jest nieustępliwy i że sprzeciwia się Jego
woli,
>
> Przy czym osobiscie, Bog czyni nieustepliwym serce faraona. Za co wiec
kaze
> faraona ? Za to ze go zniewolil ? Tak wychodzi... Za co kaze niewinnych
> pierworodnych ?
>
Niewinnych ??? Któż jest niewinny w Oczach Pana ?
Nawet przestrzegający rygorystycznie prawa faryzeusze i uczeni w piśmie nie
mieli odwagi utrzymywać bezczelnie, że są bez grzechu.
> >- nie wiem dlaczego Bóg to robi, ale wydaje mi się, że po to, by objawić,
że
> >jest tylko On i nie ma żadnego, który potrafiłby obronić faroana przed
Nim
> >(faraona nie wyłączając),
>
> By pokazac swoje mozliwosci Bog musial posunac sie do odebrania woli
> faraonowi... ciekawe. No tak, chcial sie zabezpieczyc na wypadek, gdyby
> faraonowi przyszlo do glowy wypuscic Izraelitow przed 10 plaga...
>
Faraon podejmował decyzję o wypuszczeniu Izraelitów nie tylko przed
dziesiątą, ale i przed poprzednimi plagami.
Jednakże gdy Mojżesz go opuszczał, przypominał sobie, że jest władcą Egiptu
i racją stanu swego kraju powinien się kierować, był bowiem tak dobrym
władcą, jakich już dziś się nie spotyka.
Cała tragedia faraona i jego kraju polegała na tym, że po ostatniej pladze
już nie zdążył zatrzymać Izraelitów. Stosowną decyzję wydał za późno.
> >- rozumieć można jak się potrafi, umie a głównie jak się chce, w tym m.
in. i dosłownie.
>
> Tzn co? Nie bylo plag egipskich i jest to jakas przenosnia, ukryta tresc
mistyczna ?
>
Właśnie to co pisałeś na temat faraona. Ubliżając mu jakoby był nie władcą
Egiptu lecz sługą Izraela i kierując się racją stanu swego kraju popełniał
najgorsze zbrodnie.
A więc można interpretować inaczej niż dosłownie. A twa interpretacja jest
tego najlepszym dowodem.
> >> Jesli chodzi o prawa etyczne, to mam wrazenie, ze jest dokladnie
odwrotnie:
> >> zdecydowana wiekszosc ludzi uznajacych normy, tych norm nie
przestrzega.
> >> Widac to wyraznie w spoleczenstwach okreslanych jako religijne.
> >> Chrzescijanstwo znam, wiec moge tak powiedziec. Mialem do czynienia z
> >> muzulmanami i twierdze, ze jest podobnie.
> >Też uważam, że każdy z nas ma wolną wolę i robi co chce. A że bywa, że
nie
> >jest to zgodne z Wolą Boga, to i powstało takie powiedzonko rzekomo
ludowe:
> >"okazja czyni złodzieja" lub cytat z literatury podobno pięknej: "jeśli
nie
> >grzeszysz jako mi powiadasz, czemu się miła tak często spowiadasz".
>
> Wiec potwierdzasz moja teze.
>
Ja ??? Skądże znowu.
To że znaczna część (dlaczego nie wszyscy) ludzi nie przestrzega norm
etycznych, nie znaczy, że one nie istnieją bądź nikogo nie obowiązują. Mało
tego, nadal są uniwersalne.
> >> Wychowanie w systemie religinym
> >> nie prowadzi do wpojenia zasad, okreslanych jako uniwersalne; o
doktrynalnie
> >> boskich nie wspominajac.
> >IMO prowadzi. Gdyż tylko dzięki temu, że prowadzi, jesteśmy w stanie
ocenić
> >etyczność i moralność naszego postępowania.
>
> Czy zlodziej bedzie ocaniac swoje postepowanie ? To sad bedzie ocenial.
> Gdyby zlodziej mial wpojona zasade: nie kradnij, to by nie kradl.
>
:-)))
Rozwinę ten wątek dalej.
Gdyby człowiek bezmyślny miał wpojoną zasadę: myśl, to by myślał. :-))) Oj
bo spadnę z dywanu.
Jeśli chodzi o sąd, to o jaki sąd ci chodzi, czy o ten prawdziwy zwany
Ostatecznym.
Bo zanim ludzi coś oceni, to przed nim jest ocena prokuratora, a jeszcze
przed nim zawiadomiacza o przestępstwie. O opinii zwanej publiczną nawet nie
wspominam.
Każdy ocenia i będzie oceniał własne postępowanie, nie tylko złodziej,
nieprawdaż ?
> >> Skoro wiec powszechnosc ich nieprzestrzegania jest faktem, to wysnuwam
> >> wniosek, ze ich uniwersalnosc jest problematyczna.
> >Ja dostrzegam tu coś na kształt paradoksu. Właśnie owa powszechność
> >(nieprzestrzgania) jest najlepszym uzasadnieniem uniwersalności (zasad
> >etycznych). Wszyscy je obchodzą mniej lub bardziej świadomie, a zatem
> >wszyscy odczuwają ich istnienie.
>
> Z naszej pozycji tak moze wygladac.
Z każdej pozycji ludzie odczuwają istnienie uniwersalnych norm etycznych.
> Jesli w ich systemie jest: kradnij, to nie jest: nie kradnij...
> To nie jest omijanie: nie kradnij, to jest poddanie sie normie: kradnij.
> Tam nie istnieje norma: nie kradnij.
>
Takich systemów religijnych nie ma.
> >A jest to przecież dosyć dobre kryterium uniwersalności zasad etycznych.
> Tam te zasady wygladaja inaczej, sa inne.
>
Gdzie ?
> >Utrzymuję, że wszystkie normy etyczne głoszone gdziekolwiek i przez
> >kogokolwiek można znaleźć w Piśmie Św.
> Nawet komunistyczne normy ?
>
Normy komunistyczne są aetyczne i amoralne.
> >> Wyraznie pisze, ze byla to norma, oczywistosc, etyka tych ludzi.
Pokazuje
> >> Ci, ze cos co w jednym miejscu jest grzechem, w innym byc grzechem nie
> >> musi... W jednym systemie jest to akt godny potepienia, w drugim- akt
> >> szacunku.
> >A wszystko zależy tylko od jednego. Od świadomości, że postępując tak a
nie
> >inaczej się sprzeciwia Woli Boga. Jeśli nie ma się takiej świadomości, to
> >nie można mówić o grzechu. Dlatego to porównanie obu społeczności nie
jest
> >takie łatwe jak to się na początku wydawało.
> Wychodzi wzglednosc oceny czynow w zaleznosci od systemu, swiatopogladu.
>
Nie.
Żadna ocena jakiegokolwiek czynu nie zależy od przyjętego systemu
religijnego. A to dlatego, że nie czynów, które powstawałyby poza konkretnym
systemem religijnym. Wobec tego już z góry przed zaistnieniem tego czynu
jest znana jego ocena etyczna i moralna.
Czy dany czyn jest etyczny czy nie, znane jest na długo przed jego
zaistnieniem. Dlatego też ocenianie czynu post factum nie ma wpływu na jego
etyczność bądź aetyczność. W ogóle i bez względu na punkt widzenia.
> >Często tak. Nie ma bowiem wiary bez religii. Nawet jeśli ta religia jest
> >okrojona czy wręcz jest własną karykaturą.
>
> Z jaka religia zlaczysz wiare w istnienie ufoludkow ?
Szamanizm.
> Z jaka religia zlaczysz wiare w potege umyslu, nauki ?
>
Scjentyzm.
> >> Nieprawdaz. Dyskutuje z Toba, by zaspokoic wlasna przyjemnosc
dyskutowania,
> >> by zaspokoic potrzebe rozbawienia, etc. Robie to z calkowicie
egoistycznych
> >> pobudek..
> >Na takie słowo na pewno nie uwierzę. :-)
> >Jesteś przecież dla mnie bardzo dobry, nie robiąc uwag o mojej
inteligencji.
> A coz mnie to obchodzi skoro zaspokajam swoje przyjemnosci...?;-)
>
Nie wmówisz mi, że uczestniczenie w naszym psr, to najwyższej klasy
hedonizm.
> >Tak. Ponieważ jednocześnie człowiek otrzymał wolną wolę. Wcale więc nie
musi
> >postępować jak tego chce Bóg i ma na to Jego zgodę. Natomiast jeśli
chodzi o
> >zakazy i nakazy, to IMO należy na nie patrzeć jak na warunki, pod którymi
> >Bóg człowieka dopuści do stołu Oblubieńca w dniu ostatecznym.
>
> Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny.
Skądże znowu. Wymaga jedynie tego, aby człowiek, który pragnie zasiąść do
tego stołu, udowodnił, że naprawdę tego pragnie oraz że stosownie się ubrał,
a nawet, że umył rączki.
> Kaze placic stosowna cene za dopuszczenie do stolu...
>
ROTFL.
Nie martw się aż tak bardzo, nie zapłacisz nawet złamanego centa.
> >> Potrafisz zbadac ich mysli, emocje ? Watpie. Wiec nie znasz powodow ich
dzialania.
> >Sami mówią, że nie widzą nic szczególnego w swym bohaterstwie. A nawet
> >utrzymują, że przecież każdy postąpiłby identycznie jak oni. Cechą
wspólną
> >jak zauważyłem jest to, że nigdy nie myśleli o nagrodzie.
>
> No popatrz i Ty wierzysz im na slowo...
> latwowierny jestes...;-)))
>
Tak. Jestem łatwowierny. Uwierzyłem bowiem przez moment, że wiesz co
piszesz. Niestety okazało się, że bezpodstawnie.
> >> Czyz dazenie do swietosci, bycie swietym nie jest checia dostapienia
> >> wiecznego zbawienia, obcowania z Bogiem ? Tu nie ma
bezinteresownosci...
> >Za samo dążenie do świętości Kościół nie wynosi na ołtarze. Trzeba
jeszcze
> >m. in. kochać bezinteresownie.
> Sek w tym, ze to 'bezinteresownie' ocenia grono ludzi, wiec bedzie to
opinia
> ludzi w danej sprawie...
Rzeczywiście najpierw trzeba umrzeć w opinii świętości. Jeśli w takiej
opinii nie umrzesz, to nikt cię nie będzie nawet śmiał podejrzewać o
świętość. Ale nie martw się, wcale nie jesteś na straconej pozycji, jeszcze
możesz na taką opinię zapracować.
> Nie ma zadnego bezinteresownego dzialania czlowieka. W kazdym dzialaniu
jest
> jakas interesownosc.
Zdejmij czarne okulary, a ujrzysz świat w wielu kolorach kolorach.
Udowodnij karkołomną wręcz tezę, że ja mam jakiś interes w rozmowie z tobą.
> Ladnie to widac wsrod swietych uznanych przez KrK.
>
Masz jakiś dowód, czy tylko swe insynuacje.
> >> >Tym niemniej nauka Jezusa jest taka sama jaka była od początku.
> >> Niestety nie mozemy tego stwierdzic.
> >Możemy jak najbardziej. Nauka jaka była taka i pozostała. Nic się w niej
nie
> >mogło zmienić. Natomiast rzeczywiście co teolog, to inna interpretacja
tej
> >nauki. nauka jednak pozostaje ta sama.
> Co najwyzej mozemy stwierdzic, ze pozostaje taka, jaka przekazuja nam
> Ewangelisci, ktorzy spisywali ja paredziesiat lat po fakcie.
>
Dowcipy opowiadasz.
Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez względu na to
co z niej spisali Jego uczniowie.
> >Zakon nie zmienił się. Ludzie się zmienili w tym sensie, że stali
bardziej świadomi.
> No tak. Ludzie przestali przestrzegac zalecen Zakonu...
>
ROTFL.
A co na ten temat mówi Pismo Św. Czy aby nie to, że ledwie Mojżesz wszedł na
górę, a już Naród Wybrany uczynił sobie złotego cielca ?
Nieuctwo wyszło ci zza kołnierza. Albo zła wola. Wybierz sobie. Tak źle i
tak nie dobrze.
A zatem ludzie nigdy nie przestrzegali Zakonu. Teraz natomiast są bardziej
świadomi tego faktu.
> >Nie. Życie nie jest trwaniem w bezruchu.
> Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
Nie. Znakiem życia jest ból. Jeśli bowiem wstaniesz rano, a nic cię nie
boli, to albo już nie żyjesz, albo jesteś jeszcze bardzo młody gówniarz,
nieprawdaż ?
> Nawet, jesli dla obserwatora pozostajesz w bezruchu, to w Tobie caly czas
ruch sie dzieje.
Udowodnij zatem, że tak z ruchem jest, a więc że Einstein się mylił.
> Tak wyglada zycie, ktore potrafimy zaobserwowac.
>
Czytałeś może wypociny tego pożal się Boże znawcę tematu, który utrzymuje że
winda żyje, bo się przemieszcza między piętrami ?
Mam dla ciebie złą nowinę. Życie wcale nie wygląda, bowiem życie jest
trwaniem w Bogu.
> >> Jak rozpoznajesz istnienie duszy ? Skad wiesz, ze jest niesmiertelna ?
Skad
> >> wiesz, ze niezmienna ?
> >To jest fakt wiary.
> Jakies podstawy tej wiary wskazesz ?
>
Ty jesteś najlepszą podstawą.
Dopuszczasz wiec rozne interpretacje Pisma.
>... Za co kaze niewinnych pierworodnych ?
>>
>Niewinnych ??? Któż jest niewinny w Oczach Pana ?
Pierworodni, co to sie dopiero narodzili...prawdaz ?
>Nawet przestrzegający rygorystycznie prawa faryzeusze i uczeni w piśmie nie
>mieli odwagi utrzymywać bezczelnie, że są bez grzechu.
Moze nie byli dopiero co narodzonymi pierworodnymi ?
>> >Utrzymuję, że wszystkie normy etyczne głoszone gdziekolwiek i przez
>> >kogokolwiek można znaleźć w Piśmie Św.
>> Nawet komunistyczne normy ?
>>
>Normy komunistyczne są aetyczne i amoralne.
Opisana w Dziejach wspolnota dobr czlonkow gminy jest norma jaka ?
>> A coz mnie to obchodzi skoro zaspokajam swoje przyjemnosci...?;-)
>>
>Nie wmówisz mi, że uczestniczenie w naszym psr, to najwyższej klasy
>hedonizm.
Nie zamierzam ci wmawiac.
>> Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny.
>
>Skądże znowu. Wymaga jedynie tego, aby człowiek, który pragnie zasiąść do
>tego stołu, udowodnił, że naprawdę tego pragnie oraz że stosownie się
ubrał,
>a nawet, że umył rączki.
Jaki ma interes w tym, by czlek cos udowadnial, stosownie sie ubral, a nawet
umyl raczki ? Ano, banalny. Bog chce czlowieka widziec przy stole. Gdyby na
tym Mu nie zalezalo, to nie stawialby wymagan, prawdaz ?
>Rzeczywiście najpierw trzeba umrzeć w opinii świętości.
Czym sie charakteryzuje "opinia świętości" ?
>Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez względu na to
>co z niej spisali Jego uczniowie.
Niestety nie mamy inych zrodel poza historiami opisanymi przez Jego uczniow,
wiec i nijak nie potrafimy inaczej na te nauke patrzec.
>> >Nie. Życie nie jest trwaniem w bezruchu.
>> Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
>
>Nie. Znakiem życia jest ból. Jeśli bowiem wstaniesz rano, a nic cię nie
>boli, to albo już nie żyjesz, albo jesteś jeszcze bardzo młody gówniarz,
>nieprawdaż ?
Nieprawdaz. Bardzo mlody gowniarz tez czuje bol. Skad wiesz jak czlowiek sie
czuje po smierci ? Twoje twierdzenie znowz, jak to wielokrotnie widac bylo,
jest bezpodstawne.
A bol jest efektem ruchu.
>> Nawet, jesli dla obserwatora pozostajesz w bezruchu, to w Tobie caly czas
>ruch sie dzieje.
>
>Udowodnij zatem, że tak z ruchem jest, a więc że Einstein się mylił.
Einstein ? Mylil sie ? Gdzies tak twierdze ?
Panta rhei (tak to sie pisze?) to nie wymysl Einsteina. Ten to byl
stwierdzil, iz e=mc^2, co jest kolejnym dowodem na ruch...
pozdrawiam i prosze na strone:
http://republika.pl/mr_all/hunakupu.htm ; 7 zasad Huny:
IKE, KALA, MAKIA, MANAWA, ALOHA, MANA, PONO
==> CZeslaw;-)
> >Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano.
> Dopuszczasz wiec rozne interpretacje Pisma.
>
Jak to wywnioskowałeś ?
Czy z tego, że:
1. Oczywiście, że zechcę odpowiedzieć, a nawet już dawno zechciałem i
odpowiedziałem.
Odpowiadam ponownie:
Że jest tylko jeden Bóg. I jest to Bóg, którego wyznaje Izrael. Żaden inny.
2. Faraon mógł odrzucić i nie odrzucić prośby Mojżesza.
Faraon w rzeczywistości przyjmował prośby Mojżesza. Jednakże, gdy tenże
odchodził, faraon każdorazowo wracał po rozum do głowy i uświadamiał sobie,
że była to decyzja niezgodna z egipską racją stanu. I był na tyle odważny,
że cofał ją.
> >... Za co kaze niewinnych pierworodnych ?
> >Niewinnych ??? Któż jest niewinny w Oczach Pana ?
> Pierworodni, co to sie dopiero narodzili...prawdaz ?
>
Skąd masz tę pewność, że niewinni.
> >Nawet przestrzegający rygorystycznie prawa faryzeusze i uczeni w piśmie
nie
> >mieli odwagi utrzymywać bezczelnie, że są bez grzechu.
> Moze nie byli dopiero co narodzonymi pierworodnymi ?
>
Gdybyś urodził się niewinny, to nie musiałbyś być chrzczony, nieprawdaż ?
Ocenzurowałeś:
[...]
1. Faraon podejmował decyzję o wypuszczeniu Izraelitów nie tylko przed
dziesiątą, ale i przed poprzednimi plagami.
Jednakże gdy Mojżesz go opuszczał, przypominał sobie, że jest władcą Egiptu
i racją stanu swego kraju powinien się kierować, był bowiem tak dobrym
władcą, jakich już dziś się nie spotyka.
Cała tragedia faraona i jego kraju polegała na tym, że po ostatniej pladze
już nie zdążył zatrzymać Izraelitów. Stosowną decyzję wydał za późno.
[...]
2. Właśnie to co pisałeś na temat faraona. Ubliżając mu jakoby był nie
władcą Egiptu lecz sługą Izraela i kierując się racją stanu swego kraju
popełniał najgorsze zbrodnie.
A więc można interpretować inaczej niż dosłownie. A twa interpretacja jest
tego najlepszym dowodem.
[...]
3. Ja ??? Skądże znowu.
To że znaczna część (dlaczego nie wszyscy) ludzi nie przestrzega norm
etycznych, nie znaczy, że one nie istnieją bądź nikogo nie obowiązują. Mało
tego, nadal są uniwersalne.
[...]
4. :-)))
Rozwinę ten wątek dalej.
Gdyby człowiek bezmyślny miał wpojoną zasadę: myśl, to by myślał. :-))) Oj
bo spadnę z dywanu.
Jeśli chodzi o sąd, to o jaki sąd ci chodzi, czy o ten prawdziwy zwany
Ostatecznym.
Bo zanim ludzi coś oceni, to przed nim jest ocena prokuratora, a jeszcze
przed nim zawiadomiacza o przestępstwie. O opinii zwanej publiczną nawet nie
wspominam.
Każdy ocenia i będzie oceniał własne postępowanie, nie tylko złodziej,
nieprawdaż ?
[...]
5. Z każdej pozycji ludzie odczuwają istnienie uniwersalnych norm etycznych.
[...]
6. Takich systemów religijnych nie ma.
[...]
7. Gdzie ?
[...]
8. Żadna ocena jakiegokolwiek czynu nie zależy od przyjętego systemu
religijnego. A to dlatego, że nie czynów, które powstawałyby poza konkretnym
systemem religijnym. Wobec tego już z góry przed zaistnieniem tego czynu
jest znana jego ocena etyczna i moralna.
Czy dany czyn jest etyczny czy nie, znane jest na długo przed jego
zaistnieniem. Dlatego też ocenianie czynu post factum nie ma wpływu na jego
etyczność bądź aetyczność. W ogóle i bez względu na punkt widzenia.
> >> Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny.
> >Skądże znowu. Wymaga jedynie tego, aby człowiek, który pragnie zasiąść do
> >tego stołu, udowodnił, że naprawdę tego pragnie oraz że stosownie się
ubrał,
> >a nawet, że umył rączki.
> Jaki ma interes w tym, by czlek cos udowadnial, stosownie sie ubral, a
nawet
> umyl raczki ? Ano, banalny. Bog chce czlowieka widziec przy stole. Gdyby
na
> tym Mu nie zalezalo, to nie stawialby wymagan, prawdaz ?
>
A co na ten temat mówi Pismo Św. ?
> >Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez względu na
to
> >co z niej spisali Jego uczniowie.
> Niestety nie mamy inych zrodel poza historiami opisanymi przez Jego
uczniow,
> wiec i nijak nie potrafimy inaczej na te nauke patrzec.
>
Szkoda, że nie macie i nijak nie potraficie. Wielka szkoda.
> >> >Nie. Życie nie jest trwaniem w bezruchu.
> >> Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
> >Nie. Znakiem życia jest ból. Jeśli bowiem wstaniesz rano, a nic cię nie
> >boli, to albo już nie żyjesz, albo jesteś jeszcze bardzo młody gówniarz,
> >nieprawdaż ?
> Nieprawdaz. Bardzo mlody gowniarz tez czuje bol. Skad wiesz jak czlowiek
sie
> czuje po smierci ? Twoje twierdzenie znowz, jak to wielokrotnie widac
bylo,
> jest bezpodstawne.
>
Trudno. Skoro to jest twój argument mający uzasadnić twoją tezę, to trudno.
> A bol jest efektem ruchu.
>
Ty to umiesz opowiadać dowcipy.
Pierwsze słyszę, że przemieszczającą się między piętrami windę coś boli.
Z twego:
"Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano."
>> >... Za co kaze niewinnych pierworodnych ?
>> >Niewinnych ??? Któż jest niewinny w Oczach Pana ?
>> Pierworodni, co to sie dopiero narodzili...prawdaz ?
>>
>Skąd masz tę pewność, że niewinni.
Taka sama mam pewnosc jak ty masz watpiac o ich niewinnosci.
>> >Nawet przestrzegający rygorystycznie prawa faryzeusze i uczeni w piśmie
nie
>> >mieli odwagi utrzymywać bezczelnie, że są bez grzechu.
>> Moze nie byli dopiero co narodzonymi pierworodnymi ?
>>
>Gdybyś urodził się niewinny, to nie musiałbyś być chrzczony, nieprawdaż ?
Musialbys ? Przeginasz, kolego. NIe ma przymusu.
Z faktu istnienia chrztu w chrzescijanstwie nie wynika wina niemowlakow poza
chrzescijanstwem, prawdaz ?
I tak na marginesie: jakiego to chrztu zazywali Izraelici w Egipcie, co ?
>Ocenzurowałeś:
Wycialem.
I co z tego ?
>> >> Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny.
>> >Skądże znowu. Wymaga jedynie tego, aby człowiek, który pragnie zasiąść
do
>> >tego stołu, udowodnił, że naprawdę tego pragnie oraz że stosownie się
ubrał,
>> >a nawet, że umył rączki.
>> Jaki ma interes w tym, by czlek cos udowadnial, stosownie sie ubral, a
nawet
>> umyl raczki ? Ano, banalny. Bog chce czlowieka widziec przy stole. Gdyby
na
>> tym Mu nie zalezalo, to nie stawialby wymagan, prawdaz ?
>>
>A co na ten temat mówi Pismo Św. ?
Pismo, jak to niektorzy twierdza: Slowo Boze, jest kolejnym dowodem na
interesownosc Boga, ktory to nie dosc, ze wymaga co opisales to przekazuje
szereg nakazow, zakazow, wskazowek, zalecen, polecen... tylko dlatego, iz
chce czlowieka widziec przy stole... Doprowadza do spisania wlasnych
zalecen w formie Pisma i dopuszcza do uznania tego za swiete...
>> >Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez względu na
to
>> >co z niej spisali Jego uczniowie.
>> Niestety nie mamy inych zrodel poza historiami opisanymi przez Jego
uczniow,
>> wiec i nijak nie potrafimy inaczej na te nauke patrzec.
>>
>Szkoda, że nie macie i nijak nie potraficie. Wielka szkoda.
A wy macie, jak zgaduje...
No to wymiencie te zrodla..
>> >> >Nie. Życie nie jest trwaniem w bezruchu.
>> >> Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
>> >Nie. Znakiem życia jest ból. Jeśli bowiem wstaniesz rano, a nic cię nie
>> >boli, to albo już nie żyjesz, albo jesteś jeszcze bardzo młody gówniarz,
>> >nieprawdaż ?
>> Nieprawdaz. Bardzo mlody gowniarz tez czuje bol. Skad wiesz jak czlowiek
sie
>> czuje po smierci ? Twoje twierdzenie znowz, jak to wielokrotnie widac
bylo,
>> jest bezpodstawne.
>>
>Trudno. Skoro to jest twój argument mający uzasadnić twoją tezę, to trudno.
Trudno ?
Skad wiesz, jak czlowiek sie czuje po smierci ? Podasz zrodla swego
twierdzenia ?
>> A bol jest efektem ruchu.
>>
>Ty to umiesz opowiadać dowcipy.
>Pierwsze słyszę, że przemieszczającą się między piętrami windę coś boli.
Byles kiedys winda, ze wiesz ?
Bol, ktory odczuwasz jest efektem ruchu...
pozdrawiam i prosze na strone:
> >> >Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano.
> >> Dopuszczasz wiec rozne interpretacje Pisma.
> >Jak to wywnioskowałeś ?
> Z twego:
> "Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano."
>
Z mego j.w. nie wynika, że ja cokolwiek dopuszczam. Ja zresztą nie jestem do
tego upoważniony by coś dopuszczać bądź niedopuszczać osobom trzecim.
Mogę ci nawet w tajemnicy poliszynela powiedzieć, że możesz pierwszemu
napotkanemu policjantowi splunąć w twarz, uderzyć, skopać. Możesz, ale nie
dlatego jakoby ja ci rzekomo na to pozwalał. Możesz, bo masz wolną wolę. A
ponieważ masz wybór, więc i sam osobiście za to poniósłbyś konsekwencje.
Tak samo jest i z rozumieniem Pisma Św., możesz je rozumieć jak chcesz, ale
konsekwencje swego wyboru, gdyby okazał się niewłaściwy, nie poniesie nikt
inny poza tobą. Od razu dodam, że również do mych kompetencji nie należy
ocena właściwości wyboru przez kogokolwiek. Choć mam prawo mieć własne
zdanie, a nawet się z nim zgadzać.
> >> >... Za co kaze niewinnych pierworodnych ?
> >> >Niewinnych ??? Któż jest niewinny w Oczach Pana ?
> >> Pierworodni, co to sie dopiero narodzili...prawdaz ?
> >Skąd masz tę pewność, że niewinni.
> Taka sama mam pewnosc jak ty masz watpiac o ich niewinnosci.
>
Ja nie mam wątpliwości, albowiem słyszałem co nieco o grzechu pierworodnym.
A skoro tak, to o niewinności nie da się mówić.
> >> >Nawet przestrzegający rygorystycznie prawa faryzeusze i uczeni w
piśmie nie
> >> >mieli odwagi utrzymywać bezczelnie, że są bez grzechu.
> >> Moze nie byli dopiero co narodzonymi pierworodnymi ?
> >Gdybyś urodził się niewinny, to nie musiałbyś być chrzczony, nieprawdaż ?
> Musialbys ? Przeginasz, kolego. NIe ma przymusu.
Oczywiście.
Każdy, kto chce być mądrym w oczach świata, może pogardzić wezwaniem Boga do
świętości..
Ale kto ma choć trochę rozumu, to myśli o sprawach ostatecznych np. o celu
swego krótkiego przecież pobytu na ziemi.
> Z faktu istnienia chrztu w chrzescijanstwie nie wynika wina niemowlakow
poza
> chrzescijanstwem, prawdaz ?
Mylisz się w tym względzie całkowicie.
Adam i Ewa nie byli chrześciajanami. Nie byli też i żydami. A ich wina jest
winą całej ludzkości. Ich zbrodnia, zbrodnią całej ludzkości.
I jakkolwiek byśmy tu protestowali twierdząc, że to nie ja byłam Ewą lub to
nie ja byłem Adamem, to grzech pierworodny dotyczy wszystkich ludzi bez
wyjątku. Dokładnie bez wyjątku.
Głupim w Oczach Pana Boga swego jest ten, kto mniema, że jest w stanie sam
odciąć się od skutków grzechu pierworodnego, np. przez wybór innego wyznania
niż judaizm, islam czy nawet chrześciajństwo.
Od skutków grzechu pierworodnego odcina jedynie przyjęcie udziału w ofierze
Chrystusa "zwyczajowo" zwane chrztem.
Dla "równowagi":
Również wszystkich ludzi bez wyjątku odkupił Bóg własną ofiarą krzyżową. A
każdy, kto o tym odkupieniu słyszał musi przyjąć chrzest Ducha Św., jeżeli
chce uczestniczyć w Chwale Baranka.
Bo jeżeli nie chce, to Bóg powie mu, w swoim czasie, spadówa lub inaczej, by
zrozumiał, nieprawdaż ?
> I tak na marginesie: jakiego to chrztu zazywali Izraelici w Egipcie, co ?
>
Do będzie dla ciebie zadanie domowe.
> >Ocenzurowałeś:
> Wycialem.
> I co z tego ?
>
W świetle tego, co zostało ocenzurowane, to jest podstawa do otrzymania
tytułu: Cenzor Niechcianej Prawdy. Gratuluję. :-)
> >> >> Jesli Bog stawia warunki, to jest interesowny.
> >> >Skądże znowu. Wymaga jedynie tego, aby człowiek, który pragnie zasiąść
do
> >> >tego stołu, udowodnił, że naprawdę tego pragnie oraz że stosownie się
ubrał,
> >> >a nawet, że umył rączki.
> >> Jaki ma interes w tym, by czlek cos udowadnial, stosownie sie ubral, a
nawet
> >> umyl raczki ? Ano, banalny. Bog chce czlowieka widziec przy stole.
Gdyby na
> >> tym Mu nie zalezalo, to nie stawialby wymagan, prawdaz ?
> >A co na ten temat mówi Pismo Św. ?
> Pismo, jak to niektorzy twierdza: Slowo Boze, jest kolejnym dowodem na
> interesownosc Boga, ktory to nie dosc, ze wymaga co opisales to przekazuje
> szereg nakazow, zakazow, wskazowek, zalecen, polecen... tylko dlatego, iz
> chce czlowieka widziec przy stole... Doprowadza do spisania wlasnych
> zalecen w formie Pisma i dopuszcza do uznania tego za swiete...
>
ROTFL.
Bzdury i brednie powtarzane za niedouczonymi ignorantami i dyletantami.
Zapytałem cię wprost co mówi Pismo Św., a ty mi wypisujesz jakiś spam.
Jak nie wiesz, to napisz, że nie wiesz i weź się za czytanie Pisma Św.
A może zacząłeś już cenzurować także Pismo Św. Cenzorze Niechcianej Prawdy.
> >> >Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez względu
na to
> >> >co z niej spisali Jego uczniowie.
> >> Niestety nie mamy inych zrodel poza historiami opisanymi przez Jego
uczniow,
> >> wiec i nijak nie potrafimy inaczej na te nauke patrzec.
> >Szkoda, że nie macie i nijak nie potraficie. Wielka szkoda.
> A wy macie, jak zgaduje...
> No to wymiencie te zrodla..
>
Na tym psr źródła te były już wielokrotnie wymieniane. I to za twej
bytności.
> >> >> >Nie. Życie nie jest trwaniem w bezruchu.
> >> >> Czyz znakiem zycia nie jest bicie serca ?
> >> >Nie. Znakiem życia jest ból. Jeśli bowiem wstaniesz rano, a nic cię
nie
> >> >boli, to albo już nie żyjesz, albo jesteś jeszcze bardzo młody
gówniarz,
> >> >nieprawdaż ?
> >> Nieprawdaz. Bardzo mlody gowniarz tez czuje bol. Skad wiesz jak
czlowiek sie
> >> czuje po smierci ? Twoje twierdzenie znowz, jak to wielokrotnie widac
bylo,
> >> jest bezpodstawne.
> >Trudno. Skoro to jest twój argument mający uzasadnić twoją tezę, to
trudno.
> Trudno ?
> Skad wiesz, jak czlowiek sie czuje po smierci ? Podasz zrodla swego
> twierdzenia ?
>
Trudno. Skoro to jest twój następny argument mający uzasadnić twoją tezę, to
trudno.
> >> A bol jest efektem ruchu.
> >Ty to umiesz opowiadać dowcipy.
> >Pierwsze słyszę, że przemieszczającą się między piętrami windę coś boli.
> Byles kiedys winda, ze wiesz ?
ROTFL.
Nie miałem zielonego pojęcia, że rozmawiam cały czas z windą poruszającą się
między piętrami.
Oj moje zajady.
> Bol, ktory odczuwasz jest efektem ruchu...
>
To jest zwyczajne kłamstwo.
Ja się właśnie poruszam i nie czuję żadnego bólu. A zatem ból nie jest
efektem ruch, gdyby bowiem był odczuwałbym ból przy pisaniu tegoż postu, a
go nie odczuwam.
Zełgałeś więć. A jeśli nadal utrzymujesz, że powiedziałeś prawdę, to
udowodnij, że coś mnie boli. hehehehe.....
Stwierdzajc:"Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano."
twierdzisz, ze jest mozliwe rozumienie Biblii co najmniej na dwa sposoby:
1- doslownie
2- inaczej niz doslownie
>Tak samo jest i z rozumieniem Pisma Św., możesz je rozumieć jak chcesz, ale
>konsekwencje swego wyboru, gdyby okazał się niewłaściwy, nie poniesie nikt
>inny poza tobą.
Dobrze przemysl powyzsze...
>Ja nie mam wątpliwości, albowiem słyszałem co nieco o grzechu pierworodnym.
>A skoro tak, to o niewinności nie da się mówić.
Mozesz mi wskazac miejsce w Biblii, gdzie JHWH mowi o grzechu pierworodnym i
koniecznosci jego zmazania przez niemowlakow ? A moze Jezus o tym mowi
gdzies ? Z jakiego powodu Jezus dal sie ochrzcic w dojrzalym wieku a nie w
niemowlectwie ?
>> Z faktu istnienia chrztu w chrzescijanstwie nie wynika wina niemowlakow
poza
>> chrzescijanstwem, prawdaz ?
>
>Mylisz się w tym względzie całkowicie.
>Adam i Ewa nie byli chrześciajanami. Nie byli też i żydami. A ich wina jest
>winą całej ludzkości. Ich zbrodnia, zbrodnią całej ludzkości.
>I jakkolwiek byśmy tu protestowali twierdząc, że to nie ja byłam Ewą lub to
>nie ja byłem Adamem, to grzech pierworodny dotyczy wszystkich ludzi bez
>wyjątku. Dokładnie bez wyjątku.
Tak twierdza chrzescijanie- 1/5 wszystkich ludzi w tej chwili. Czy to
wystarczy, by uznawac swoje twierdzenia za obowiazujace wszystkich ?
Z jakiego powodu pozostale 4/5 ludzi tak nie twierdzi ?
Od kiedy istnieje pojecie grzechu pierworodnego i koniecznosc jego
zmazywania w niemowlectwie ? O biblijne podstawy chrztu niemowlakow pytal
nie bede, bo ich tam nie ma...
>Głupim w Oczach Pana Boga swego jest ten, kto mniema, że jest w stanie sam
>odciąć się od skutków grzechu pierworodnego, np. przez wybór innego
wyznania
>niż judaizm, islam czy nawet chrześciajństwo.
>Od skutków grzechu pierworodnego odcina jedynie przyjęcie udziału w ofierze
>Chrystusa "zwyczajowo" zwane chrztem.
Czyli chrzcijmy sie bracia.. najlepiej wg katolickiego zwyczaju.
>Dla "równowagi":
>Również wszystkich ludzi bez wyjątku odkupił Bóg własną ofiarą krzyżową. A
>każdy, kto o tym odkupieniu słyszał musi przyjąć chrzest Ducha Św., jeżeli
>chce uczestniczyć w Chwale Baranka.
A wiec owe 4/5, ktore nie slyszalo jest zwolnione z obowiazkow nakladanych
przez KrK i uczestniczyc bedzie...
>Bo jeżeli nie chce, to Bóg powie mu, w swoim czasie, spadówa lub inaczej,
by
>zrozumiał, nieprawdaż ?
Bog, twoj kolega ci to powiedzial...?
A moze to ty chcesz by Bog tak zrobil... z jakiego powodu tego chcesz ?
Z jakiego powodu chcesz, by Bog robil to, co ty uwazasz, ze On powinien
robic..?
Odbierasz Bogu przepiekna mozliwosc popisania sie boskim milosierdziem...
>> I tak na marginesie: jakiego to chrztu zazywali Izraelici w Egipcie, co ?
>>
>Do będzie dla ciebie zadanie domowe.
No coz, po raz kolejny nie potrafisz odpowiedziec...
>> >Ocenzurowałeś:
>> Wycialem.
>> I co z tego ?
>>
>W świetle tego, co zostało ocenzurowane, to jest podstawa do otrzymania
>tytułu: Cenzor Niechcianej Prawdy. Gratuluję. :-)
Dobrze sie przyjzyj temu cozes sam powycinal. Niechciana prawda w oczy kole
?
>> Pismo, jak to niektorzy twierdza: Slowo Boze, jest kolejnym dowodem na
>> interesownosc Boga, ktory to nie dosc, ze wymaga co opisales to
przekazuje
>> szereg nakazow, zakazow, wskazowek, zalecen, polecen... tylko dlatego, iz
>> chce czlowieka widziec przy stole... Doprowadza do spisania wlasnych
>> zalecen w formie Pisma i dopuszcza do uznania tego za swiete...
>>
>ROTFL.
>Bzdury i brednie powtarzane za niedouczonymi ignorantami i dyletantami.
Piekny argument.
Chcesz powiedziec, ze Pismo nie jest nazywane Slowem Bozym, ze Bog w Pismie
nie przekazuje nakazow, zakazow, wskazowek, polecen, ze Pismo nie jest
nazywane swietym ?
>Zapytałem cię wprost co mówi Pismo Św., a ty mi wypisujesz jakiś spam.
>Jak nie wiesz, to napisz, że nie wiesz i weź się za czytanie Pisma Św.
Tyzes przeczytal i nie potrafisz powiedziec wiecej ponad 'bzdury i
brednie'...?
>> >> >Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez względu
na to
>> >> >co z niej spisali Jego uczniowie.
>> >> Niestety nie mamy inych zrodel poza historiami opisanymi przez Jego
uczniow,
>> >> wiec i nijak nie potrafimy inaczej na te nauke patrzec.
>> >Szkoda, że nie macie i nijak nie potraficie. Wielka szkoda.
>> A wy macie, jak zgaduje...
>> No to wymiencie te zrodla..
>>
>Na tym psr źródła te były już wielokrotnie wymieniane. I to za twej
bytności.
Czyli ponownie nie potrafisz konkretnie odpowiedziec..
>> Skad wiesz, jak czlowiek sie czuje po smierci ? Podasz zrodla swego
>> twierdzenia ?
>>
>Trudno. Skoro to jest twój następny argument mający uzasadnić twoją tezę,
to
>trudno.
To jest moje pytanie do ciebie, nie potrafisz tego zauwazyc ?
>> >> A bol jest efektem ruchu.
>> >Ty to umiesz opowiadać dowcipy.
>> >Pierwsze słyszę, że przemieszczającą się między piętrami windę coś boli.
>> Byles kiedys winda, ze wiesz ?
>
>ROTFL.
>Nie miałem zielonego pojęcia, że rozmawiam cały czas z windą poruszającą
się
>między piętrami.
A wiec nie byles nigdy winda... nie wiesz wiec, a wygladalo, ze wiesz...
>Oj moje zajady.
Bola ?
>> Bol, ktory odczuwasz jest efektem ruchu...
>>
>To jest zwyczajne kłamstwo.
>Ja się właśnie poruszam i nie czuję żadnego bólu. A zatem ból nie jest
>efektem ruch, gdyby bowiem był odczuwałbym ból przy pisaniu tegoż postu, a
>go nie odczuwam.
Nie kazdy ruch powoduje bol, kolego. NIe pomyslales o tym...
>Zełgałeś więć. A jeśli nadal utrzymujesz, że powiedziałeś prawdę, to
>udowodnij, że coś mnie boli. hehehehe.....
Jakzesz latwo rzucasz oszczerstwa na innych ludzi.
Uwazaj na zajady... Skad wiesz, ze je masz ? Juz nie bola ?
pozdrawiam i prosze na strone:
> >> >> >Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano.
> >> >> Dopuszczasz wiec rozne interpretacje Pisma.
> >> >Jak to wywnioskowałeś ?
> >> Z twego:
> >> "Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano."
> >Z mego j.w. nie wynika, że ja cokolwiek dopuszczam.
> Stwierdzajc:"Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano."
> twierdzisz, ze jest mozliwe rozumienie Biblii co najmniej na dwa sposoby:
> 1- doslownie
> 2- inaczej niz doslownie
>
No i co z tego co powyżej napisałeś ma wynikać ? Czysta sofistyka, nic
więcej.
Nadal z tego nie wynika, że ja cokolwiek dopuszczam.
Ja zresztą nie jestem do tego upoważniony by coś dopuszczać bądź
niedopuszczać osobom trzecim.
Mogę ci nawet w tajemnicy poliszynela powiedzieć, że możesz pierwszemu
napotkanemu policjantowi splunąć w twarz, uderzyć, skopać. Możesz, ale nie
dlatego jakoby ja ci rzekomo na to pozwalał. Możesz, bo masz wolną wolę. A
ponieważ masz wybór, więc i sam osobiście za to poniósłbyś konsekwencje.
> >Tak samo jest i z rozumieniem Pisma Św., możesz je rozumieć jak chcesz,
ale
> >konsekwencje swego wyboru, gdyby okazał się niewłaściwy, nie poniesie
nikt
> >inny poza tobą.
> Dobrze przemysl powyzsze...
>
Czego nie zrozumiałeś ?
> >Ja nie mam wątpliwości, albowiem słyszałem co nieco o grzechu
pierworodnym.
> >A skoro tak, to o niewinności nie da się mówić.
> Mozesz mi wskazac miejsce w Biblii, gdzie JHWH mowi o grzechu pierworodnym
i
> koniecznosci jego zmazania przez niemowlakow ? A moze Jezus o tym mowi
> gdzies ?
Jeśli nie staniesz się jako dziecię, nie wejdziesz go Królestwa
Niebieskiego. To naprawdę jest poważne ostrzeżenie.
Kto ma choć trochę rozumu, to myśli o sprawach ostatecznych np. o celu swego
krótkiego przecież pobytu na ziemi.
> Z jakiego powodu Jezus dal sie ochrzcic w dojrzalym wieku a nie w
niemowlectwie ?
>
Ochrzcić w Imię Boga w Trójcy Jedynego ?????
> >> Z faktu istnienia chrztu w chrzescijanstwie nie wynika wina niemowlakow
poza
> >> chrzescijanstwem, prawdaz ?
> >Mylisz się w tym względzie całkowicie.
> >Adam i Ewa nie byli chrześciajanami. Nie byli też i żydami. A ich wina
jest
> >winą całej ludzkości. Ich zbrodnia, zbrodnią całej ludzkości.
> >I jakkolwiek byśmy tu protestowali twierdząc, że to nie ja byłam Ewą lub
to
> >nie ja byłem Adamem, to grzech pierworodny dotyczy wszystkich ludzi bez
> >wyjątku. Dokładnie bez wyjątku.
>
> Tak twierdza chrzescijanie- 1/5 wszystkich ludzi w tej chwili.
A judaizm ? A islam ?
> Czy to wystarczy, by uznawac swoje twierdzenia za obowiazujace wszystkich
?
ROTFL.
Chcesz zrobić referendum ???
Bóg jest tylko jeden i nie ma żadnego innego. I żadne referendum nie mówiąc
o mniemaniach pojedyńczych osób tego nie zmienią.
> Z jakiego powodu pozostale 4/5 ludzi tak nie twierdzi ?
Nie wiem.
> Od kiedy istnieje pojecie grzechu pierworodnego i koniecznosc jego
zmazywania ?
Odkąd tylko wspomniało o tym Pismo Św.
> O biblijne podstawy chrztu niemowlakow pytal nie bede, bo ich tam nie
ma...
>
O obrzezaniu też pewnie nie słyszałeś ani słowa.
Jesteś pewien, że ktoś ci ciekawszych kartek nie powyrywał z twego
egzemplarza Pisma Św. ?
> >Głupim w Oczach Pana Boga swego jest ten, kto mniema, że jest w stanie
sam
> >odciąć się od skutków grzechu pierworodnego, np. przez wybór innego
wyznania
> >niż judaizm, islam czy nawet chrześciajństwo.
> >Od skutków grzechu pierworodnego odcina jedynie przyjęcie udziału w
ofierze
> >Chrystusa "zwyczajowo" zwane chrztem.
> Czyli chrzcijmy sie bracia.. najlepiej wg katolickiego zwyczaju.
>
Wspaniały pomysł. Że też ja nań wcześniej nie wpadłem.
> >Dla "równowagi":
> >Również wszystkich ludzi bez wyjątku odkupił Bóg własną ofiarą krzyżową.
A
> >każdy, kto o tym odkupieniu słyszał musi przyjąć chrzest Ducha Św.,
jeżeli
> >chce uczestniczyć w Chwale Baranka.
> A wiec owe 4/5, ktore nie slyszalo jest zwolnione z obowiazkow nakladanych
> przez KrK i uczestniczyc bedzie...
>
Kościół założony przez Chrystusa nie nakłada na nikogo obowiązków. Jedynie
przypomina o Bogu i Jego warunkach uczestnictwa w uczcie Baranka. A są to
niezwykle łagodne i łatwe do spełnienia warunki, nieprawdaż ?
Kościół więc tylko przypomina i zachęca by postępować zgodnie z Wolą Boga, a
od czasu do czasu podaje swym wiernym wzory, które warto naśladować.
> >Bo jeżeli nie chce, to Bóg powie mu, w swoim czasie, spadówa lub inaczej,
by
> >zrozumiał, nieprawdaż ?
> Bog, twoj kolega ci to powiedzial...?
Bóg, twój Ojciec wyraźnie powiedział: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Nie słyszałeś ? Czyżbym jeszcze o tym nie wspominał ? Dodam jeszcze: idźcie
ode mnie precz ...
> A moze to ty chcesz by Bog tak zrobil... z jakiego powodu tego chcesz ?
Nie. Ja wiem, że Bóg chce wszystkich widzieć u swego stołu.
> Z jakiego powodu chcesz, by Bog robil to, co ty uwazasz, ze On powinien
robic..?
Wiesz co. Weź i poczytaj sobie Pismo Św. Dobrze ci to zrobi.
> Odbierasz Bogu przepiekna mozliwosc popisania sie boskim milosierdziem...
>
ROTFL.
mr.all jako anioł stróż i obrońca samego Boga.
> >> I tak na marginesie: jakiego to chrztu zazywali Izraelici w Egipcie, co
?
> >Do będzie dla ciebie zadanie domowe.
> No coz, po raz kolejny nie potrafisz odpowiedziec...
>
Dziękuję za rozwiązanie zadania domowego. Wszystko jasne.
> >> >Ocenzurowałeś:
> >> Wycialem.
> >> I co z tego ?
> >W świetle tego, co zostało ocenzurowane, to jest podstawa do otrzymania
> >tytułu: Cenzor Niechcianej Prawdy. Gratuluję. :-)
> Dobrze sie przyjzyj temu cozes sam powycinal.
Niechciana prawda w oczy kole ?
> >> Pismo, jak to niektorzy twierdza: Slowo Boze, jest kolejnym dowodem na
> >> interesownosc Boga, ktory to nie dosc, ze wymaga co opisales to
przekazuje
> >> szereg nakazow, zakazow, wskazowek, zalecen, polecen... tylko dlatego,
iz
> >> chce czlowieka widziec przy stole... Doprowadza do spisania wlasnych
> >> zalecen w formie Pisma i dopuszcza do uznania tego za swiete...
> >ROTFL.
> >Bzdury i brednie powtarzane za niedouczonymi ignorantami i dyletantami.
>
> Piekny argument.
Dziękuję dobry człowieku. Ale naprawdę nie musisz mi się aż tak podlizywać.
> Chcesz powiedziec, ze Pismo nie jest nazywane Slowem Bozym, ze Bog w
Pismie
> nie przekazuje nakazow, zakazow, wskazowek, polecen, ze Pismo nie jest
> nazywane swietym ?
>
Co chciałem powiedzieć, powiedziałem. Trzeba było przeczytać.
> >Zapytałem cię wprost co mówi Pismo Św., a ty mi wypisujesz jakiś spam.
> >Jak nie wiesz, to napisz, że nie wiesz i weź się za czytanie Pisma Św.
> Tyzes przeczytal i nie potrafisz powiedziec wiecej ponad 'bzdury i
brednie'...?
>
ROTFL
Zapytałem cię wprost co mówi Pismo Św., a ty mi nadal wypisujesz jakiś spam.
A może zacząłeś już cenzurować także Pismo Św.
> >> >> >Nauka Chrystusa jest taka sama jaka była od początku i to bez
względu na to
> >> >> >co z niej spisali Jego uczniowie.
> >> >> Niestety nie mamy inych zrodel poza historiami opisanymi przez Jego
uczniow,
> >> >> wiec i nijak nie potrafimy inaczej na te nauke patrzec.
> >> >Szkoda, że nie macie i nijak nie potraficie. Wielka szkoda.
> >> A wy macie, jak zgaduje...
> >> No to wymiencie te zrodla..
> >Na tym psr źródła te były już wielokrotnie wymieniane. I to za twej
bytności.
> Czyli ponownie nie potrafisz konkretnie odpowiedziec..
>
Nie muszę i nie chcę. Bowiem uważam, że twe postępowanie w tym względzie nie
jest uczciwe.
Źródła znasz bardzo dobrze, bo niektóre z nich były wymieniane także w
wątkach, w których osobiście byłeś zaangażowany.
A jeśli tak te wątki czytałeś, że nie znasz, to mówi Pismo Św.: nie rzuca
się pereł między wieprze.
> >> Skad wiesz, jak czlowiek sie czuje po smierci ? Podasz zrodla swego
> >> twierdzenia ?
> >Trudno. Skoro to jest twój następny argument mający uzasadnić twoją tezę,
to
> >trudno.
> To jest moje pytanie do ciebie, nie potrafisz tego zauwazyc ?
>
Znakiem życia jest ból. Jeśli bowiem wstaniesz rano, a nic cię nie boli, to
albo już nie żyjesz, albo jesteś jeszcze bardzo młody
gówniarz, nieprawdaż ?
Czyżbyś uważał, że ciało żyje po swej śmierci ?
> >> >> A bol jest efektem ruchu.
> >> >Ty to umiesz opowiadać dowcipy.
> >> >Pierwsze słyszę, że przemieszczającą się między piętrami windę coś
boli.
> >> Byles kiedys winda, ze wiesz ?
> >ROTFL.
> >Nie miałem zielonego pojęcia, że rozmawiam cały czas z windą poruszającą
się
> >między piętrami.
> A wiec nie byles nigdy winda... nie wiesz wiec, a wygladalo, ze wiesz...
>
ROTFL.
Pewien niedouczony ignorant i dyletant podający się na psr za ateistę
właśnie w ten sposób zdefiniował życie.
Sam napisałeś tę brednię: "bol jest efektem ruchu". Już widzę ten ból
klawiszy, których używam do napisania tego postu.
Oj moje zajady.
> >Oj moje zajady.
> Bola ?
>
A żyją ?
> >> Bol, ktory odczuwasz jest efektem ruchu...
> >To jest zwyczajne kłamstwo.
> >Ja się właśnie poruszam i nie czuję żadnego bólu. A zatem ból nie jest
> >efektem ruchu, gdyby bowiem był odczuwałbym ból przy pisaniu tegoż postu,
a
> >go nie odczuwam.
> Nie kazdy ruch powoduje bol, kolego. NIe pomyslales o tym...
>
W ogóle to nie ruch powoduje bólu. Ból jest bowiem skutkiem grzechu
pierworodnego, nieprawdaż ?
> >Zełgałeś więć. A jeśli nadal utrzymujesz, że powiedziałeś prawdę, to
> >udowodnij, że coś mnie boli. hehehehe.....
> Jakzesz latwo rzucasz oszczerstwa na innych ludzi.
I to ma być dowód, że mnie coś boli ?
> Uwazaj na zajady... Skad wiesz, ze je masz ? Juz nie bola ?
>
To też ma być dowód, że mnie coś boli ? Ubaw aż po pachy. hehehe ....
Sobie dopuszczasz,,,,
>> >Tak samo jest i z rozumieniem Pisma Św., możesz je rozumieć jak chcesz,
ale
>> >konsekwencje swego wyboru, gdyby okazał się niewłaściwy, nie poniesie
nikt
>> >inny poza tobą.
>> Dobrze przemysl powyzsze...
>>
>Czego nie zrozumiałeś ?
Wszystko jasne.... dla mnie.
>> >Ja nie mam wątpliwości, albowiem słyszałem co nieco o grzechu
pierworodnym.
>> >A skoro tak, to o niewinności nie da się mówić.
>> Mozesz mi wskazac miejsce w Biblii, gdzie JHWH mowi o grzechu
pierworodnym i
>> koniecznosci jego zmazania przez niemowlakow ? A moze Jezus o tym mowi
>> gdzies ?
>
>Jeśli nie staniesz się jako dziecię, nie wejdziesz go Królestwa
>Niebieskiego. To naprawdę jest poważne ostrzeżenie.
>Kto ma choć trochę rozumu, to myśli o sprawach ostatecznych np. o celu
swego
>krótkiego przecież pobytu na ziemi.
No jasne! Ze tez sam nie wpadlem na taka oczywistosc, z ktorej wynika, ze
Jezus zalecil chrzczenie niemowlakow ze szczegolnym uwzglednieniem zmazania
grzechu pierworodnego... Jakzesz piekny to cytat i jakze na temat...
>> Z jakiego powodu Jezus dal sie ochrzcic w dojrzalym wieku a nie w
niemowlectwie ?
>>
>Ochrzcić w Imię Boga w Trójcy Jedynego ?????
W imie Boga w Trojcy ? Jezus przyjal chrzest od Jana. Jak to wygladalo ? Co
Jan mowil ? Jak sie zachowywal ? - Niestety nie wiemy... no chyba, ze ty
wiesz... Nie ma zadnych podstaw do twierdzenia, ze Jezus byl chrzczony w
jakiekolwiek imie...
A tak w ogole, to nie o to sie pytam ?
>> >> Z faktu istnienia chrztu w chrzescijanstwie nie wynika wina
niemowlakow poza
>> >> chrzescijanstwem, prawdaz ?
>> >Mylisz się w tym względzie całkowicie.
>> >Adam i Ewa nie byli chrześciajanami. Nie byli też i żydami. A ich wina
jest
>> >winą całej ludzkości. Ich zbrodnia, zbrodnią całej ludzkości.
>> >I jakkolwiek byśmy tu protestowali twierdząc, że to nie ja byłam Ewą lub
to
>> >nie ja byłem Adamem, to grzech pierworodny dotyczy wszystkich ludzi bez
>> >wyjątku. Dokładnie bez wyjątku.
>>
>> Tak twierdza chrzescijanie- 1/5 wszystkich ludzi w tej chwili.
>
>A judaizm ? A islam ?
Tam wystepuje koniecznosc zmazania grzechu AiE przez chrzest w niemowlectwie
? Skad masz takie wiesci ?
>> Od kiedy istnieje pojecie grzechu pierworodnego i koniecznosc jego
zmazywania ?
>
>Odkąd tylko wspomniało o tym Pismo Św.
Tzn od kiedy dokladnie ? Jakies oparcie w Biblii podasz ?
>> O biblijne podstawy chrztu niemowlakow pytal nie bede, bo ich tam nie
ma...
>>
>O obrzezaniu też pewnie nie słyszałeś ani słowa.
To chrzest jest obrzezaniem wg ciebie ?
Ktory to katolik jest obrzezany i dlaczego jest chrzczony jako niemowlak
skoro Pismo zaleca obrzezanie ?
>> >Bo jeżeli nie chce, to Bóg powie mu, w swoim czasie, spadówa lub
inaczej, by
>> >zrozumiał, nieprawdaż ?
>> Bog, twoj kolega ci to powiedzial...?
>
>Bóg, twój Ojciec wyraźnie powiedział: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Niestety, to sa twierdzenia Ewangelisty relacjonujacego slowa JEzusa...
>> Odbierasz Bogu przepiekna mozliwosc popisania sie boskim milosierdziem...
>>
>ROTFL.
>mr.all jako anioł stróż i obrońca samego Boga.
Ty bys na to nie wpadl. Ty chcesz, by Bog robil co ty uwazasz, ze
powinien...ot pycha.
>> >> I tak na marginesie: jakiego to chrztu zazywali Izraelici w Egipcie,
co ?
>> >Do będzie dla ciebie zadanie domowe.
>> No coz, po raz kolejny nie potrafisz odpowiedziec...
>>
>Dziękuję za rozwiązanie zadania domowego. Wszystko jasne.
Wiec nie potrafisz...
>> Dobrze sie przyjzyj temu cozes sam powycinal.
>
>Niechciana prawda w oczy kole ?
Czemu powtarzasz za mna ? Tak cie kole prawda ?
>Sam napisałeś tę brednię: "bol jest efektem ruchu". Już widzę ten ból
>klawiszy, których używam do napisania tego postu.
>Oj moje zajady.
Walnij w klawisz z calej sily... albo piacha w ekran monitora, to poczujesz
bol....
>> >Oj moje zajady.
>> Bola ?
>>
>A żyją ?
A bolą ?
>W ogóle to nie ruch powoduje bólu. Ból jest bowiem skutkiem grzechu
>pierworodnego, nieprawdaż ?
Szczegolnie, gdy siedzisz w klozecie i usilujesz sie wyproznic a masz
hemoroidy...
>> >Zełgałeś więć. A jeśli nadal utrzymujesz, że powiedziałeś prawdę, to
>> >udowodnij, że coś mnie boli. hehehehe.....
>> Jakzesz latwo rzucasz oszczerstwa na innych ludzi.
>
>I to ma być dowód, że mnie coś boli ?
Nie. To jest stwierdzenie faktu w mojej interpretacji..
>> Uwazaj na zajady... Skad wiesz, ze je masz ? Juz nie bola ?
>>
>To też ma być dowód, że mnie coś boli ? Ubaw aż po pachy. hehehe ....
Juz cie nic nie boli ?;-)))))
> >> Stwierdzajc:"Tak. Mozna to rozumiec inaczej niz doslownie to napisano."
> >> twierdzisz, ze jest mozliwe rozumienie Biblii co najmniej na dwa
sposoby:
> >> 1- doslownie
> >> 2- inaczej niz doslownie
> >No i co z tego co powyżej napisałeś ma wynikać ? Czysta sofistyka, nic
> >więcej.
> >Nadal z tego nie wynika, że ja cokolwiek dopuszczam.
> >Ja zresztą nie jestem do tego upoważniony by coś dopuszczać bądź
> >niedopuszczać osobom trzecim.
> Sobie dopuszczasz,,,,
>
Od razu mam dobry humor. No bo co o takich sytacjach mawia mądrość ludowa,
czy aby nie: co wolno wojewodzie to nie tobie ?
> >> >Tak samo jest i z rozumieniem Pisma Św., możesz je rozumieć jak
chcesz, ale
> >> >konsekwencje swego wyboru, gdyby okazał się niewłaściwy, nie poniesie
nikt
> >> >inny poza tobą.
> >> Dobrze przemysl powyzsze...
> >Czego nie zrozumiałeś ?
> Wszystko jasne.... dla mnie.
Nic nie szkodzi. Albowiem kto mniema, że stoi niech baczy, by nie upadł,
nieprawdaż ?
> >> >Ja nie mam wątpliwości, albowiem słyszałem co nieco o grzechu
pierworodnym.
> >> >A skoro tak, to o niewinności nie da się mówić.
> >> Mozesz mi wskazac miejsce w Biblii, gdzie JHWH mowi o grzechu
pierworodnym i
> >> koniecznosci jego zmazania przez niemowlakow ? A moze Jezus o tym mowi
> >> gdzies ?
> >Jeśli nie staniesz się jako dziecię, nie wejdziesz go Królestwa
> >Niebieskiego. To naprawdę jest poważne ostrzeżenie.
> >Kto ma choć trochę rozumu, to myśli o sprawach ostatecznych np. o celu
swego
> >krótkiego przecież pobytu na ziemi.
> No jasne! Ze tez sam nie wpadlem na taka oczywistosc, z ktorej wynika, ze
> Jezus zalecil chrzczenie niemowlakow ze szczegolnym uwzglednieniem
zmazania
> grzechu pierworodnego... Jakzesz piekny to cytat i jakze na temat...
>
Nie bój nic. Dorośli też mogą zmazać skutki grzechu pierworodnego.
> >> Z jakiego powodu Jezus dal sie ochrzcic w dojrzalym wieku a nie w
niemowlectwie ?
> >Ochrzcić w Imię Boga w Trójcy Jedynego ?????
> W imie Boga w Trojcy ? Jezus przyjal chrzest od Jana.
Piękna dygresja, szkoda jednak, że OT.
Pokuta sama z siebie nie zmywa nie tylko grzechu pierworodnego, ale nawet
żadnego innego.
> Jak to wygladalo ? Co Jan mowil ? Jak sie zachowywal ? - Niestety nie
wiemy...
A co o tym mówi Pismo Św. ?
> no chyba, ze ty wiesz...
Oczywiście. Wszak zapoznałem się ze stosownym fragmentem Pisma Św.
> Nie ma zadnych podstaw do twierdzenia, ze Jezus byl chrzczony w
jakiekolwiek imie...
>
Oczywiście. Wszak od razu mówiłem, że napisałeś bzdurę.
A więc Jezus nie był chrzony ani w niemowlęctwie ani w w dojrzałym wieku.
Dlaczego ?
> A tak w ogole, to nie o to sie pytam ?
>
A mnie skąd to wiedzieć ?
> >> >> Z faktu istnienia chrztu w chrzescijanstwie nie wynika wina
niemowlakow poza
> >> >> chrzescijanstwem, prawdaz ?
> >> >Mylisz się w tym względzie całkowicie.
> >> >Adam i Ewa nie byli chrześciajanami. Nie byli też i żydami. A ich wina
jest
> >> >winą całej ludzkości. Ich zbrodnia, zbrodnią całej ludzkości.
> >> >I jakkolwiek byśmy tu protestowali twierdząc, że to nie ja byłam Ewą
lub to
> >> >nie ja byłem Adamem, to grzech pierworodny dotyczy wszystkich ludzi
bez
> >> >wyjątku. Dokładnie bez wyjątku.
> >> Tak twierdza chrzescijanie- 1/5 wszystkich ludzi w tej chwili.
> >A judaizm ? A islam ?
> Tam wystepuje koniecznosc zmazania grzechu AiE przez chrzest w
niemowlectwie ? Skad masz takie wiesci ?
>
Jeśli chodzi o niemowlęctwo, to ty się uparłeś. Zapewniam cię jednak, że
przyjęcie chrztu jest możliwe w każdym wieku, aż do śmierci.
Wyróżnianie jakieś grupy ludzi ze względu na stan w jakim się znajdują
(tutaj: wiek niemowlęcy), to czystej wody rasizm i to w wersji
faszystowskiej. Bóg żąda bowiem: pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, a
tu niektórzy bezczelnie Mu się sprzeciwiają i zabraniają niemowlakom
przychodzić do Niego. A ich uzasadnienie jest w pełni i całkowicie
faszystowskie.
> >> Od kiedy istnieje pojecie grzechu pierworodnego i koniecznosc jego
zmazywania ?
> >Odkąd tylko wspomniało o tym Pismo Św.
> Tzn od kiedy dokladnie ? Jakies oparcie w Biblii podasz ?
>
ROTFL.
Nie muszę ci niczego podawać. Poczytaj sam a znajdziesz osobiście. Zresztą
czy musisz szukać ? O grzechu pierworodnym rozmawiałeś osobiście i długo z
wieloma osobami, a obecny brak niektórych tych osób opłakiwałeś rzewnymi
łzami.
Dlatego nie mam powodu, by takie jak ta wypowiedzi (nie jest ona jedyna)
traktować poważnie. :-)))
> >> O biblijne podstawy chrztu niemowlakow pytal nie bede, bo ich tam nie
ma...
> >O obrzezaniu też pewnie nie słyszałeś ani słowa.
> To chrzest jest obrzezaniem wg ciebie ?
> Ktory to katolik jest obrzezany i dlaczego jest chrzczony jako niemowlak
> skoro Pismo zaleca obrzezanie ?
>
A więc Pismo Św. czytałeś wyłącznie wybiórczo.
Chyba ktoś ci ciekawsze kartki jednak powyrywał z twego egzemplarza Pisma
Św.
> >> >Bo jeżeli nie chce, to Bóg powie mu, w swoim czasie, spadówa lub
inaczej, by
> >> >zrozumiał, nieprawdaż ?
> >> Bog, twoj kolega ci to powiedzial...?
> >Bóg, twój Ojciec wyraźnie powiedział: tam będzie płacz i zgrzytanie
zębów.
> Niestety, to sa twierdzenia Ewangelisty relacjonujacego slowa JEzusa...
>
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli Słowu Bożemu.
Na szczęście, sa to zeznania Ewangelisty relacjonujacego slowa Odkupiciela
świata.
Dodam jeszcze zeznawał w swej relacji też: idźcie ode mnie precz przeklęci
...
> >> Odbierasz Bogu przepiekna mozliwosc popisania sie boskim
milosierdziem...
> >ROTFL.
> >mr.all jako anioł stróż i obrońca samego Boga.
> Ty bys na to nie wpadl. Ty chcesz, by Bog robil co ty uwazasz, ze
powinien...
ROTFL.
To ty byś chciał, abym ja tak uważał... ot pycha.
Niedoczekanie twoje.
Albowiem to Bóg chce wszystkich widzieć u swego stołu. I to naprawdę jest
wielkie dla nas szczęście, że to nie ludzie o tym decydują.
> >> >> I tak na marginesie: jakiego to chrztu zazywali Izraelici w Egipcie,
co ?
> >> >Do będzie dla ciebie zadanie domowe.
> >> No coz, po raz kolejny nie potrafisz odpowiedziec...
> >Dziękuję za rozwiązanie zadania domowego. Wszystko jasne.
> Wiec nie potrafisz...
>
Nadal dziękuję. Wszystko coraz jaśniejsze.
> >> Dobrze sie przyjzyj temu cozes sam powycinal.
> >Niechciana prawda w oczy kole ?
> Czemu powtarzasz za mna ?
Tak cie kole prawda ?
> >Sam napisałeś tę brednię: "bol jest efektem ruchu". Już widzę ten ból
> >klawiszy, których używam do napisania tego postu.
> >Oj moje zajady.
> Walnij w klawisz z calej sily... albo piacha w ekran monitora, to
poczujesz bol....
>
Chciałbyś. Wybij to sobie z głowy. Gdybym tak zrobił, to byłby to przejaw
głupoty i Bóg słusznie zezwoliłby szatanowi ukarać za tę głupotę, wszak Bóg
stworzył człowieka, aby ten był mądry a nie głupi, nieprawdaż ?
> >W ogóle to nie ruch powoduje ból. Ból jest bowiem skutkiem grzechu
> >pierworodnego, nieprawdaż ?
> Szczegolnie, gdy siedzisz w klozecie i usilujesz sie wyproznic a masz
hemoroidy...
>
Dokładnie.
Słusznie zauważasz ten oczywisty związek.
> >> >Zełgałeś więć. A jeśli nadal utrzymujesz, że powiedziałeś prawdę, to
> >> >udowodnij, że coś mnie boli. hehehehe.....
> >> Jakzesz latwo rzucasz oszczerstwa na innych ludzi.
> >I to ma być dowód, że mnie coś boli ?
> Nie. To jest stwierdzenie faktu w mojej interpretacji..
>
Jakiego faktu ? Udowodnij, że coś mnie boli. hehehehe.....
PS1.
Kościół założony przez Chrystusa nie nakłada na nikogo obowiązków. Jedynie
przypomina o Bogu i Jego warunkach uczestnictwa w uczcie Baranka. A są to
niezwykle łagodne i łatwe do spełnienia warunki, nieprawdaż ?
Kościół więc tylko przypomina i zachęca by postępować zgodnie z Wolą Boga, a
od czasu do czasu podaje swym wiernym wzory, które warto naśladować.
PS2.