Święte oburzenie w prawicowych portalach i blogach wywołała zapowiedź
spektaklu o Sławomirze Sierakowskim, którego premiera ma się odbyć w sobotę
w Warszawie. Przygotowuje go awangardowa grupa teatralna Komuna Warszawa w
ramach projektu "Teatr w przestrzeni publicznej" finansowanego z dotacji
miasta Warszawa.
Chociaż do premiery jeszcze nie doszło, portal wPolityce.pl reklamujący się
skromnie: "Najsilniejszy portal po stronie prawdy", już ogłosił z właściwym
sobie wyczuciem polskiej składni, że dotacja miejska na spektakl o
Sierakowskim to "wyrzucanie w błoto lewicowej, i po prostu głupiej,
propagandy publicznych pieniędzy".
Inny portal Niezalezna.pl, działający pod szczerym i prostym jak myśl
narodowa hasłem: "My informujemy, oni kłamią", ogłosił, że odpowiedzią na
spektakl o Sierakowskim będzie film - rock-opera o Tomaszu Sakiewiczu,
redaktorze "Gazety Polskiej". Jej realizatorzy mają rzekomo wystąpić w
najbliższych dniach do władz Warszawy z wnioskiem o dotację. Część
czytelników nie zrozumiała żartu i wzięła informację na poważnie. Posypały
się gratulacje i rady dla realizatorów: "Sakiewicz to postać już na dziś
historyczna. To jest godny testamentarz tradycyj Romana Dmowskiego";
"Szechtery i lisy zawyją z wściekłości".
Ja także uważam, że śpiewogra o red. Sakiewiczu jest bardzo potrzebna, w
polskiej operze zdecydowanie brakuje narodowego repertuaru. "Halka" i
"Straszny dwór" to zgrane pozycje, przydałoby się coś współczesnego.
Postanowiłem pomóc i napisałem szkic libretta opery pt. "Cud mniemany".
Oddaję go na otwartej licencji, z tantiem rezygnuję.
Akt I. Centrum Warszawy. Korowodem w rytmie poloneza idzie Marsz
Niepodległości, któremu przewodniczy red. Sakiewicz (chór: "Ole, to my,
kibole"). Nagle na jego drodze staje agresywna blokada niemieckich tzw.
antyfaszystów ("Gott mit uns") oraz zwolenników Krytyki Politycznej
("Wstawaj strana ogromnaja, wstawaj na smiertnyj boj"). Red. Sakiewicz nie
ugina się pod naporem wroga, intonuje "Bogurodzicę" i blokada się
rozpierzcha. Marsz dociera pod pomnik Dmowskiego ("Pobłogosław, ojcze
panie...").
Akt II. W redakcji "Gazety Polskiej" smutna pieśń, to red. Sakiewicz skarży
się na swój los publicysty prześladowanego przez salon (aria "Jako od wichru
krzew połamany..."). Wchodzi Jarosław Kaczyński i rozpoznaje głos
dziennikarza. Przytula go do serca i pociesza (duet "O Jarku drogi!").
Akt III. Przed Pałacem Prezydenckim, Krakowskie Przedmieście. Chór klubów
"Gazety Polskiej" zagrzewa Polaków do walki o prawdę smoleńską ("Dalej,
bracia, dalej żywo, otwiera się dla nas żniwo, rzućwa pługi, rzućwa radło,
trza wojować, kiej tak padło"). Słysząc narastającą pieśń, prezydent
Komorowski ucieka z pałacu, gubiąc po drodze ruskie srebrniki (aria
"Puszczajcie mnie..."). Red. Sakiewicz ogłasza zwycięstwo prawdy ("Szumią
jodły na gór szczycie"). Finał: nad Krakowskim Przedmieściem wschodzi słońce
oświetlające zarys przyszłego pomnika "Zbrodni Smoleńskiej" (chór "Raz
sierpem, raz młotem czerwoną hołotę"). Kurtyna.
Więcej...
http://wyborcza.pl/1,99069,10655957,Cud_mniemany.html#ixzz1dyzsTHAW
Przemek
--
Prokurator Wełna podkreśla, że wydając tego rodzaju polecenia "Święczkowski,
Ziobro i
Kaczmarek mówili wprost, że takie są oczekiwania pana Jarosława
Kaczyńskiego". Prokurator dodaje, że znał materiał dowodowy i wiedział, że
"nie pozwala on na stawianie zarzutów".