Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

POLISH History JEDWABNE

5 views
Skip to first unread message

AnDaL

unread,
Jul 6, 2001, 11:40:17 PM7/6/01
to
POLISH-AMERICAN PUBLIC RELATIONS COMMITTEE
Dana I. Alvi - Chairwoman
P.O. Box 3206
Santa Monica, CA 90408
Tel. & Fax 310-829-1527
E-mail: pap...@papurec.org
www.papurec.org

Lipiec 6, 2001

18 G. POLISH History JEDWABNE / KS. ORLOWSKI

Przekazal Dr. Inz. Jan Czekajewski <Jan...@aol.com>

KSIAZ ORLOWSKI O JEDWABNYM

Jezeli uwierzysz bardziej relacji proboszcza niz relacji ubowca, to
rozeslij ponizszy tekst do wszystkich swoich znajomych i przyjaciól.
Jezeli wierzysz bardziej relacji ubeckiej, to wyrzuc ten tekst do
kosza.

Ponizsza relacje wyslano do wszystkich Poslów Sejmu RP oraz wszystkich
polskich Biskupów.

Przy przepisywaniu z oryginalu zachowano orginalna interpunkcje i
skladnie. Ujednolicono jedynie pisownie nazwiska Keblinski. W
orginalnym tekscie wystepowalo ono jeszcze w drugiej formie
Kemblinski. Dla skrócenia tekstu wycieto fragmenty majace charakter
wspomnien osobistych, wszystkie te ingerencje zaznaczono.


Jedwabne, 10. 06. 2001

RELACJA KS. EDWARDA ORLOWSKIEGO, Proboszcza Parafii Jedwabne,
Dziekana Dekanatu Jedwabne

(.) Po ukonczeniu Seminarium bylem wikariuszem przez 14 lat w róznych
parafiach, m.in.w Lipsku nad Biebrza 3 lata, razem z Ks. Józefem
Keblinskim, który byl w Jedwabnem przez caly okres okupacji sowieckiej
i niemieckiej byl duszpasterzem.

(.) Co dziennie przy obiedzie, przy kolacji, Ks. Józef Keblinski
opowiadal mi, co dzialo sie w czasie okupacji w Jedwabnem, m.in. mówil
o spaleniu Zydów. Z tej relacji, opowiadanej wielokrotnie, znam
dokladny przebieg tych wydarzen.

(.) Od roku 1 lipca 1988 zostalem Dziekanem i Proboszczem Parafii
Jedwabne.

(.) Dlaczego poczulem sie upowazniony do zabierania glosu w sprawie
mordu Zydów w Jedwabnem ? Dlatego, poniewaz mialem bardzo szczególowe
informacje o przebiegu tego mordu na Zydach od Ks. Józefa
Keblinskiego, który opowiadal mi o tym wielokrotnie. Dzieki temu czuje
sie swiadkiem posrednim. Sprawa korzeniami siega roku 1939, kiedy do
Jedwabnego przyszli Niemcy, ale na podstawie umowy Ribbentrop -
Molotow ustapili miejsca sowietom.

Po wkroczeniu Sowietów Zydzi przywitali ich kwiatami, objeli
stanowiska w urzedzie miejskim, utworzyli z mlodych Zydów sowiecka
milicje i przystapili do wspólpracy z NKWD. Wspólpraca ta polegala na
tym, ze udzielali oni NKWD szczególowych informacji, a poniewaz w
pazdzierniku 1939 roku zawiazal sie Ruch Oporu, byla to szkola
doksztalcenia w walce partyzanckiej trzech powiatów: lomzynskiego,
bialostockiego i augustowskiego. Zgromadzilo sie tu troche ludzi ze
szkól wojskowych podwarszawskich i warszawskich. Mieszkali
oni i dzialali w Jedwabnem, ale Zydzi ich szpiegowali, dlatego tez
przeniesli sie do sasiedniej wsi Kubrzany, ale i tam ich szpiegowano.
Wtedy przeniesli sie za Biebrze, w na terenie bagiennym, do uroczyska
Kobielno, gdzie byla lesniczówka, która stala sie terenem ich pobytu.
Ale i tam ich równiez wyszpiegowano, i w tym byl duzy udzial Zydów
Jedwiabianskich.

W dzien zeslania Ducha Sw. 1941 roku, nadjechalo NKWD i oddzialy
Czerwonej Armii, i tam rozegrala sie walka, w której zgineli
partyzanci, ale o wiele wiecej zolnierzy NKWD.
Po tym wypadku byly najbolesniejsze zsylki. Zydzi przygotowywali listy
patriotów, ludzi wartosciowych, wyksztalconych których nalezalo jak
najszybciej wywiezc. Czynnie uczestniczyli Zydzi w aresztowaniu,
przyprowadzili NKWDzistów w miejsce zamieszkania skazanców i wraz z
NKWD wywozono furmankami do Lomzy na stacje kolejowa. Furmanki byly
konwojowane przez uzbrojonych w karabiny Zydów. Matki i zony
aresztowanych blagaly Zydów - sasiadów, aby umozliwiono ucieczke ich
mezom i synom, w czasie drogi do stacji. Zydzi nie dopuscili do zadnej
ucieczki, nieznany jest ani przypadek, aby komus pomogli uciec.

Najbardziej tragiczny byl ostatni konwój, tuz przed wkroczeniem
Niemców do Lomzy, tuz przed wybuchem wojny niemiecko - sowieckiej.
Olbrzymi sklad pociagu, skladajacego sie z wagonów bydlecych, nie
zdazyl zabrac wszystkich ludzi. Pozostali zostali umieszczeni w
wiezieniu, oczekujac na nastepny transport.

22 czerwca 1941r Niemcy wkroczyli do Lomzy - wiezniowie sforsowali
drzwi i zamki i wydobyli sie z wiezienia, powracajac do Jedwabnego,
spotykajac tu Zydów, którzy ich konwojowali.
Mieszkania Polaków byly zajete, rodziny byly wywiezione w glab Rosji,
Polacy powracajac nie mieli sie gdzie podziac.

10 lipca 1941 r Niemcy zorganizowali likwidacje Zydów w Jedwabnem.
Przez pierwsze dni, poprzedzajace te likwidacje, Zydów zaganiali na
rynek do pracy celem wyrwania trawy na rynku, po tym wyrywaniu trawy
rozpuszczali ich do domów. Na drugi dzien znów powtórzyli ten
eksperyment, i dopiero trzeciego dnia postanowili ich zamordowac. Tak
wiec dopiero trzeciego dnia dokonano spalenia Zydów.

Ks. Keblinski mieszkal na plebanii, która Niemcy zwrócili po
"Selsowiecie". Niemcy mieli kwatere w Starej Aptece. Niemcy zwrócili
Ks. Keblinskiemu plebanie. Tutaj mieszkal z ksiedzem przez krótki czas
kapelan niemiecki. Poniewaz Ks. Keblinski znal jezyk niemiecki, z
koniecznosci stawal sie tlumaczem, miedzy Polakami i Niemcami, i
Zydami i Niemcami. Dowiedzial sie Ks.Keblinski od Niemców, ze Zydzi
beda zniszczeni, bo jeden z zandarmów udzielil informacji, ze
przyjechalo do Bialegostoku komando w liczbie 240 Niemców, które zrobi
porzadek z Zydami. Ksiadz Keblinski próbowal tlumaczyc, ze moze jednak
udaloby sie ocalic tych Zydów. Zydzi nawet chcieli zebrac kosztownosci
celem przekupienia Niemców. Ale Niemcy oswiadczyli, ze to jest
niemozliwe, powiedzieli, ze tam, gdzie stapnie stopa zolnierza
niemieckiego, Zyd nie ma prawa zyc. Ksiadz Keblinski ostrzegl
niektórych powaznych Zydów. Mógl o tym powiedziec tylko tym, których
uwazal za zdolnych do dyskrecji, bo inaczej sam zostalby rozstrzelany.

W dniu, kiedy spedzano na rynek nie tylko mezczyzn, ale kobiety i
dzieci, Ks. Keblinski poszedl na posterunek do oficera, wysokiej
rangi, który dowodzil cala akcja i tlumaczyl mu, ze jezeli winni sa
wam mezczyzni i posadzacie ich o sympatie do komunizmu, to przeciez
dzieci i kobiety sa nic niewinne. I uslyszal odpowiedz: "Czy ty wiesz,
kto tu rzadzi ? Nie wtracaj sie, jesli chcesz miec glowe na karkui
zachowac zycie". Otworzyl drzwi i poteznym glosem krzyknal: "Rauss !".
Ks. Keblinski opuscil posterunek, czul sie calkowicie bezradnym. Na
slupach wisialy ogloszenia, ze kto ukryje Zyda lub ulatwi ucieczke,
bedzie rozstrzelany do trzeciego pokolenia. Widzial, jak Polacy
byli zmuszani, wyganiani na rynek, celem pilnowania i konwojowania
Zydów prowadzonych do stodoly. Ale nikt sie nie domyslal, jaki bedzie
tego final, ani Zydzi, ani Polacy.

Zydzi poszli z rzeczami, potrzebnymi im do uzytku codziennego,
spokojnie, nie domyslali sie, co ich czeka. Ks. Keblinski
przypuszczal, ze Zydów moglo byc od 150 do 200. O samym momencie wiemy
tylko, ze nastapil wybuch, krzyk, wiem, ze Zydzi próbowali uciekac ze
stodoly, ale stodola byla szczelnie otoczona przez Niemców
uzbrojonych. Tylko Niemcy byli uzbrojeni, wiadomo, nie zgodzili sie
dac bron i nawet Karolakowi, agentowi niemieckiemu, którego Niemcy
mianowali burmistrzem.

Dzielo wiec ostatecznej zaglady Zydów bylo tylko i wylacznie dzielem
Niemców, Polacy byli zmuszeni do pilnowania pod grozba utraty zycia. Z
zeznania Zyda, dochodzacego spadku w urzedzie sadu rejonowego w Lomzy
wynika jednoznacznie, ze Zydzi zostali spaleni w stodole przez
Niemców. Do stodoly wepchnieto i zostali tam spaleni conajmniej trzej
Polacy, wepchnieci zostali przez Niemców i zostali tam spaleni razem z
Zydami. Zydzi mieli ze soba przedmioty uzytku codziennego, mieli ze
soba lyzki, widelce, rzezak mial nóz. Zydzi nie wiedzieli, ze ida na
smierc. Ów nóz byl przeznaczony do uroczystosci rytualnych.

Ks.Edward Orlowski. -- Koniec.
- - - - - - - - - - - - - -
Dana I. Alvi


ab

unread,
Jul 7, 2001, 9:44:59 AM7/7/01
to
AnDaL wrote:

> smierc. Ów nóz byl przeznaczony do uroczystosci rytualnych.
>
> Ks.Edward Orlowski. -- Koniec.
> - - - - - - - - - - - - - -
> Dana I. Alvi

Zawsze sie mowi AMEN.....

AB

HaMMeR

unread,
Jul 7, 2001, 2:57:23 AM7/7/01
to

Użytkownik ab <a...@abSp.ZOO> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3B4712...@abSp.ZOO...
AnDaL wrote:

Zawsze sie mowi AMEN.....

AB

------------------------

Mam podobne odczucia...

HaMMeR


St. Cone

unread,
Jul 7, 2001, 7:27:44 AM7/7/01
to

Użytkownik "AnDaL" <ma...@here.please> napisał w wiadomości
news:3b468484...@news.sk.sympatico.ca...

>
> Lipiec 6, 2001
>
> 18 G. POLISH History JEDWABNE / KS. ORLOWSKI
>
> Przekazal Dr. Inz. Jan Czekajewski
> KSIAZ ORLOWSKI O JEDWABNYM
>
> Dana I. Alvi
-------------------

Czy to jest czytanka z serii "Poczytaj mi zakonnico"

St. Cone


0 new messages