--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> No i efekt jest taki, że sama zaczełąm się zastanawiać, dlaczego to nie
> powinno się dodatkowo podawać picia dziecku (skoro kiedyś podawano). Czy
> znacie jakieś sensowne uzasadnienie tego problemu, dlaczego teraz jest
tak,
> a keidyś było inaczej?
Mam identyczny problem z moja rodzinka:) Wszystkie panie starsze o jedno
pokolenie dziwia sie, ze nie dopajam dziecka. Jak tylko maly placze, to
pewnie dlatego, ze chce mu sie pic, a ja mu nie daje. A co do uzasadnienia
dlaczego nie daje sie teraz niemowlakom pic, to wyczytalam ( nie pamietam
gdzie), ze nadmierna ilosc plynow moze wyplukiwac z organizmu skladniki
mineralne.
pozdrawiam
almadka z Cypriankiem ( 20.03.2004)
Anet i Mała do 6 bez dopajania
Użytkownik "Pipeta " <pipeta...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c8v363$273$1...@inews.gazeta.pl...
,
> karmię swojego kilkudniowego synka wyłącznie piersią - wszystko idzie OK,
> Jednocześnie różne "życzliwe" ciocie, głównie starej daty, a nawet moja
mama
> wywierają na mnie naciski, abym dodatkowo dopajała dziecko np.
przegotowaną
> wodą lub rumiankiem, bo to niby "od zawsze się dopajało", "to mu pomoże,
na
> pewnoi nie zaszkodzi", etc.
> No i efekt jest taki, że sama zaczełąm się zastanawiać, dlaczego to nie
> powinno się dodatkowo podawać picia dziecku (skoro kiedyś podawano). Czy
> znacie jakieś sensowne uzasadnienie tego problemu, dlaczego teraz jest
tak,
> a keidyś było inaczej?
Witam. Tak trzymaj i karm piersią tak długo, jak się da.
Słowo "dawniej" dla cioć i mam oznacza czasy ich młodości, dalej myślami
raczej nie wybiegają, a być może dopajanie to wymysł ostatnich 30 lat. W
mojej dziecięcej książeczce zdrowia zapisano: karmić co 3 godziny i dopajać.
Być może karmienie odciągało kobiety od budowy socjalizmu. Byłam dzieciem
karmionym z butelki, teraz jestem kobietą ze skłonnością do alergii. Swoją
trójkę karmiłam i karmię wyłącznie piersią i żadne naciski tego nie zmienią,
mama próbowała mi sugerować dokarmianie; nie mam do niej żalu, w końcu tak
ją wychowano....Moim zdaniem im później dziecko zwykłą wodę do picia
dostanie tym dla niego lepiej, teraz nawet wit. D3 przyjmuję ja, a dziecko
łyka ją razem z moim mlekiem :)
Trzymaj się dzielnie, pozdrawiam Ela.
Wystawić zrzędzące za drzwi!
> No i efekt jest taki, że sama zaczełąm się zastanawiać, dlaczego to nie
> powinno się dodatkowo podawać picia dziecku (skoro kiedyś podawano).
Kiedyś pierwszy stały pokarm podawano już w 3 mies. Rosołek, na przykład...
> znacie jakieś sensowne uzasadnienie tego problemu, dlaczego teraz jest
tak,
> a keidyś było inaczej?
> A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Nie dopajać, bo nie ma takiej potrzeby. Po prostu!
A tym cioteczkom życzliwym powiedzieć, że teraz jest inaczej, niż kiedyś.
Kiedyś TV była czarno-biała... ;-)
Pozdrawiam!
Iwonka z Amelką (5 mies.)
http://strony.aster.pl/kickersi/index.htm
Wtedy nastąpił EOT w naszej zbytecznej dyskusji nt. karmienia/dopajania
dziecka. :-)
Pozdrawiam
Monika
Kasia 9l (pierwsze pół roku wyłącznie na piersi)
Wojtek 1 rok, jw.
Ja z moją mamą na temat karmienia Młodego pokłociłam się już w szpitalu, ale
jak widać nie jest to rekord, bo Sylwia jeszcze przed urodzeniem ma to za
sobą.... :-)
Może przyda sie link:
http://www.laktacja.pl/korzysci/pokarm.htm
I wytrwałości życzę.
To TWOJE Dziecko, i TY jesteś za nie odpowiedzialna
Pozdrawiam
Justyna i Paweł (na samiutkim cycku do skończenia 6 miesiąca)
Ja jeszcze dodam, że im więcej picia tym mnie mleka, a chodzi chyba o
to żeby dziecko przybierało na wadze, a nie o zapychanie mu żołądka.
Wytrwałości.
Iwona
Ja tez tocze walke z tesciowa, takie podchody mi robi, jak jest cieplej na
dworze: "a nie chce mu sie pic?", "a kiedy dasz mu herbatki?", "a wiesz, jak
byla u nas Agnieszka, to jak poszla na zakupy i zostawila mala swojej mamie
i mnie, to dalysmy jej pic, bo tak jej sie chcialo i jaka byla zadowolona,
cala butelke wypila..." - po tym ostatnim tekscie postawilam ultimatum: albo
skoncza sie "dobre rady i pomysly", albo w zyciu nie zostawie babci z
dzieckiem samej. Podzialalo, glownie na TZ :D
Po prostu za kazdym razem do znudzenia powtarzaj: nie bede dopajac. Mozesz
tez zrobic to, co jedna z moich znajomych: wziela od lekarza _zalecenie
lekarskie_, zeby dziecko bylo karmione tylko piersia. Podzialalo na babcie i
ciocie, serio.
Potraktuj to mimo wszystko na luzie - ciocie i babcie takie sa...
Pandora, tez karmiona co 3 godziny butelka, dokladnie wedlug Spocka :(
oooo... widzę, że tu więcej takich... Moja teściówka swojemu synowi każe
mi powiedziec, żebym dawała herbatki... bo mówienie mi wprost nie
dociera.... Powiedziała równiez, że jak dziekco robi tak często kupy (mój
trzytygodniowy synek wówczas), to znaczy, ze to z przejedzenia i zamiast
piersi powinnam podawać herbatkę. Bo jej syn (znaczy mój konkubent -
jakkolwiek to fatalnie brzmi!) jak był mały, to od pierwszych dni robił
często kupki, często i taki az czarne i powiedział jej lekarz, że to z
przejedzenia i kazał dawac pić z butki zamiast cyca - co jakiś czas. Bo on
te kupki robił przy każdym jedzeniu!!! I ona każe mi teraz to samo robić.
Nie dac się, nie dać!!!
--
satia
Miłoszek (17.04.2004)
i kocurki dwa
Kryteria naturalnego - ekologicznego karmienia piersią
. wyłącznie piersią przez około 6 miesięcy życia dziecka,
. przystawianie do piersi według potrzeb dziecka i matki,
. niestosowanie dopajania,
..........i parę innych
lek. med. Dariusz Kłeczek
instruktor NPR
prezes Towarzystwa Odpowiedzialnego Rodzicielstwa
w Tarnobrzegu
" ...................jakiekolwiek dopajanie oznacza ze dziecko nalyka
sie oslodzonej wody jaką jest herbatka, wypije przez to mniej mleka mamy co
jest niewskazane i tyle. Pokarm matki jest tak zrobiony ze na poczatku
kazdego karmienia leci mleko niskie w tluszcz, prawie woda, zaspokaja
pragnienie, po tym mleku zaczyna leciec to bogatsze w tluszcz.............."
"...............Mleko wypływające na początku każdego karmienia zawiera dużo
wody i laktozy, a mniej tłuszczu (to jakby napój dla dziecka). Stopniowo
proporcje składników się zmieniają i wypływa mleko gęste z mniejszą ilością
wody a większą ilością tłuszczu."
mgr Joanna PIĄTKOWSKA położna
"D jak dopajanie
Niemowlętom karmionym naturalnie nie trzeba podawać żadnych dodatkowych
napojów - pokarm mamy to przecież także picie. W czasie upałów trzeba jednak
proponować dziecku pierś częściej niż zwykle (pierwsze łyki mleka są
bardziej wodniste i lepiej gaszą pragnienie). "
Magda SZCZYPIORSKA-MUTOR
Strony internetowe miesięcnika Dziecko
Tyle znalazłam jeśli chodzi o literaturę. Z Własnego doświadczeniaa mogę Ci
powiedzić że ja też karmiłam małą tylko i wyłacznie piersią (do końca 6
mies.), i też nasłuchałam się takich "dobrych rad". Moja rada to: uśmiechaj
się miło do wszystkich cioć, babć itp i rub dalej swje bo to Ty masz rację.
Powodzenia
--
Pozdrawiam
Marta i Justynka (Tyna) 13.06.2002
GG: 1337991
A to co powiedzieli w szpitalu to świętość? Zawsze wierzysz w to co mówią
inni? Ja kieruję się zasadą, że to co dla mnie dobre to i dla dziecka
odpowiednie. Sama stawiam się w sytuacji małego i zastanawiam się czy
chciałoby mi się pić. Odrobina herbaty jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Jestem z pokolenia młodszego niż Twoje ciotki (mam 28 lat) i sama
stwierdzam, co jest potrzebne dziecku a co mu zaszkodzi, a pić każdemu się
chce.
Pozdrawiam
M
Użytkownik "M" <mari...@autograf.pl> napisał w wiadomości
news:c8vfe4$nj0$1...@korweta.task.gda.pl...
> A ja jakoś uważam, że dziecko na samym mleku się męczy. Dla mnie osobiście
> mleko jest obrzydliwe i nie wyobrażam sobie żeby chociaż nie podawać picia
> między karmieniem dla zmiany smaku.
Bardzo sie meczy. Biedne dziecko. ja to bym wcale mleka nie dawala, tylko od
razu pajde chleba z kielbacha oraz flaszke z czarna herbata. Ohydne mleko
kobiece, fuj! A w przerwach dla zmiany smaku mozna kawe podac, bron boze z
mlekiem, bo to paskudztwo jest.
Trollu, spadaj stad, albo zmadrzej!!!!!!
Ania
> A ja jakoś uważam, że dziecko na samym mleku się męczy. Dla mnie osobiście
> mleko jest obrzydliwe
Ja wykarmiłam dwoje i jakoś nie wyglądały na umęczone, wręcz przeciwnie,
żywo protestowały gdy próbowałam podawać im cos innego. Naprawdę
zagalopowałaś się w porównaniu swojej niechęci do mleka krowiego, które
faktycznie moim zdaniem smaczne nie jest, a naturalnym pokarmem matki dla
jej dziecka. To tylko Twoje preferencje smakowe, a nie dowód, że niemowlę
męczy się na matczynym mleku.
Ale czym karmisz dziecko? Mieszanką czy swoim mlekiem?
Jeśli mieszanką(czyli mlekiem krowim) to dopajać _należy_, jeśli mlekiem
swoim, to dopajać nie trzeba.
Proces laktacji jest tak sprytnie przez naturę skonstruowany, że na początku
karmienia leci z piersi prawie sama woda - pokarm jest wodnisty, rzadki,
zawiera małe ilości białka i tłuszczu - dziecko się tym napija - potem
dopiero zaczyna lecieć gęstsze mleko.
Skład mleka zmienia się w zależności od potrzeb dziecka - inny jest gdy jest
gorąco, inny gdy zimno, inny dla dziecka chorego z gorączką, inny dla
zdrowego.
Dla ego tak ważne jest karmienie na żądanie i nie zmuszanie dziecka do
ssania dłuższego niż ono samo chce - bo może wcale nie jest głodne, tylko
chciało się napić właśnie
Nie można porównywać tego, że dorosły człowiek nie napije się krowim
mlekiem, bo to kompletnie co innego i skład tego mleka nie jest ani zmienny
zależnie od potrzeb, ani do potrzeb człowieka przystosowany - bo to mleko
krowie.
Pomijając już fakt, że żywienie człowieka dorosłego jest inne niż
niemowlaka.
> i nie wyobrażam sobie żeby chociaż nie podawać picia
> między karmieniem dla zmiany smaku.
A tu, to już kompletnie nie rozumiem argumentu, mleko ludzkie jest bardzo
smaczne (mleko krowie to przy nim ohydztwo), więc dziecku smaku zmieniać nie
trzeba.
Sowa
I dlatego urlopy macierzyńskie powinny trwać 26 tygodni tak jak to przez
moment było.
Pozdr.
Justyna
jest nas......hm.....jedna sztuka tutaj ;-))))
Moje zdanie, zreszta nie tylko moje, opieram na doswiadczeniu z dwojka dzieci
wykarmionych naturalnie oraz na tym, co mowi nauka i najnowsze badania. A na
czym Ty opierasz swoje zdanie? Na "wydaje mi sie"?
Użytkownik "Justyna" <justyna.szcz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:c8vh77$5vi$1...@nemesis.news.tpi.pl...
> Moje Maleństwo przyjdzie na świat za 4 mieciące, ale już teraz zastanwiam
> się jak pogodzić włśnie naturalne karmienie z obecnością w pracy przez 8h.
> Pozostaje tylko odciąganie
Bardzo proszę pisz pod cytatem i tnij cytaty.
A co do naturalnego karmienia, pewnie, że najlepsze, ale jak się nie da, to
nie ma co się stresować na zapas.
Wiele mam tutaj łączy karmienie naturalne z dokarmianiem podczas
nieobecności i dzieciaki rosną zdrowo.
Nie ma co się na zaś, nastawiać, że będzie tak a nie inaczej - ja np., choć
mleka miałam całą rzekę, która przy dłuższej przerwie w karmieniach
wyciekała ze mnie strumieniami, to jak przychodziło do ściągania, to nic nie
chciało lecieć - żeby ściągnąć mleka na jedno wyjście, musiałam tydzień
zlewać po kapce.
Różnie bywa, więc przygotuj sobie różne scenariusze .
Sowa
No własnie, chyba trzeba chyba przyjąć załozenie, że niemowle to nie jest
dorosły człowiek i naprawde ma całkowicie inne potrzeby, wymagania. To jak
to w takim razie jest, przez 3 miesiące dziecko może pic tylko mleko i to mu
nie przeszkadza i później buuum, nagle mu to nie odpowiada i chce soku,
herbatki itp.? Tak samo mleko krowie, po którym mnie osobiście zawsze chce
sie pic, nie jest mlekiem matki.
Rozumiem, że dopajanie jest wynikiem troski mamy ale moim skromnym zdaniem
i jak widac ludzi , którzy sie na tym naprawde znają- totalnie niepotrzebne
, a wręcz szkodliwe. Karmiłam swojego malca całe gorące lato i naprawde nie
wygladał na odwodnionego, a juz napewno nie mlaskał, nie miał
spierzchniętych warg i tego typu objawów. Poprostu karmiłam go cześciej i
tyle. Wyglądało na to, że w naszej rodzince tylko jemu nie przeszkadzał upał
:).
Dodam , że nie trzymałam sie zasady do 6 miesiąca tylko mleko, za radą
pediatry podawałam maluszkowi niewielkie ilości (dosłownie kilka łyżeczek)
przecierów warzywnych , a potem zupek, żeby przyzwyczajać do pokarmów
stałych bo potem moga byc problemy z namawianiem na takie specjały . Ale
nie dopajałam., herbatke i soczki zaczał popijac jak na dobre zaczał jeść
kanapeczki.
Normalnie pił , dopiero po odstawieniu, czyli po 13 miesiącach.
POzdrawiam. Ola
> Jeśli mieszanką(czyli mlekiem krowim) to dopajać _należy_, jeśli mlekiem
> swoim, to dopajać nie trzeba.
Ja teraz karmię mieszanką i żaden z pediatrów ani neonatologów nie mówił, ze
_należy_ dopajać (jak będa problemy z gazami i kupkami to wtedy ewetualnie koperek
czy rumianek).
Skąd to Twoje _należy_ ?
Pozdrawiam
MOLNARka
Jeśli dzidzia prawidłowo rośnie i nie ma problemów z kolkami, kupkami itp.,
do kompletu nie masz żadnych problemów z laktacją to ok! nie odmawiajcie
sobie herbatki skoro ją lubicie :), co nie przeczy wcale teorii, że dziecka
karmionego piersią dopajać nie trzeba, bo pokarm mamy zaspokaja wszystkie
potrzeby żywieniowe.
Pozdrowienia
Dorota i nie dopajana Ola (28.03.2004) a herbatki pije mamusia :)
Przyznam się, że mi też nie bardzo pasuje smak własnego mleka, ale moja
córcia je uwielbia i nie dopajam herbatką bo nie ma ona żadnych potrzebnych
dziecku składników, więc po co ma sobie mała żołądek czymś takim zapychać?
Dorota i Ola (28.03.2004)
A tak czytałam w książkach o karmieniu, jak je akurat czytałam.
Ale to było jakiś czas temu, więc nie pamiętam dokładnie gdzie.
I w sieci też cos chyba widziałam.
Było to wymienione jako jeden z podstawowych błędów w karmieniu niemowląt
mieszanką.
Że się ich nie dopaja, a mieszanka zawiera więcej czegoś tam (sodu?) niż
mleko ludzkie, nie ma zmiennego składu, nie reaguje na potrzeby dziecka i że
zdarza się, że matki popadają w błędne koło, bo niepokój dziecka i szukanie
smoczka biorą zawsze za oznakę głodu, a dziecko szuka picia, nakarmione
czuje jeszcze większe pragnienie, bo ten sód? napędza pragnienie, więc znów
szukają smoczka i się kręcą, a mama znów podaje mieszankę i tak w kółko. Że
nie dopajanie może powodować zaparcia i odwodnienie w skrajnych przypadkach.
Niestety ja wszystkie swoje książki dotyczące niemowląt porozdawałam i nie
mam jak sprawdzić, gdzie to było, ani jak zacytować.
I cos mi się jeszcze kojarzy, że zalecali dopajanie wodą i łyżeczką a nie
przez smoczek.
Sowa
A ja za to czytalam, ze przy mieszance nalezy dopajac tylko podczas upalow
i to nie wiecej niz 150 ml na dobe w zaleznosci od wagi dziecka chyba. Ale
tez nie pamietam gdzie to znalazlam....alez az z ciekawosci przejrze swoje
ksiazki, ksiazeczki i ulotki:)
pozdrawiam
almadka ze spiacym Cypriankiem na reku ( 20.03.2004)
> Może więc zastanów się co Ty robisz? Jak będzie starsze to mu dasz szklankę
> Coca-coli zamiast mleka bo mleko jest obrzydliwe?
Oba sa obrzydliwe :)
Dunia (offtopicznie)
--
Why does Sea World have a seafood restaurant? I'm halfway through my
fishburger and I realize, Oh my God. I could be eating a slow learner.
Lynda Montgomery
ale moja
> córcia je uwielbia
>
to tak jak moja ;)
> i nie dopajam herbatką bo nie ma ona żadnych potrzebnych
> dziecku składników,
>
no ja od czasu do czasu dawałam małej wodę przegotowaną - miałam bardzo syty
pokarm i lekarz zalecił "rozcieńczać" go wodą.
Natomiast nie przypominam sobie żebym stosowała herbatki przynajmniej do 5
miesiąca życia.
--
Kasia + Weronika ( 3 lata i 4 miesiące )
http://www.plfoto.com/zdjecie.php?picture=330539
gg 181718
potwierdzma skuteczność - ja miałam rady żeby ważyć przed i po jedzeniu,
ściągać mleko i podawać butlą żeby wiedzieć ile dziecko zjadło, dopajać wodą
z glukozą itp itd. Na szczęście dla mnie teściowa wyjechała z tymi radami
już w szpitalu więc powiedziałam jej "wiesz, może masz rację, spytaj
położnej/pediatry", podpuściłam ją znaczy się :))) Nie wiem co i w jakiej
formie od nich usłyszała ale dała spokój do dziś (a starsza córa ma już
prawie 3 lata).
pozdrówka i nie daj się ale nie zapominaj że te rady nie są po to by Ci
upr\ykrzyć życie tylko z troski o dzidziulka :)
pozdrówka
Karolina
> A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Odpowiedz dlaczego nie podawac mleka juz dostalas (mleko na poczatku jest
bardziej wodniste, wiec czeste podawanie piersi zaspokaja pragnienie w
upale, poza tym zbyt wczesne zapoznanie sie ze smoczkiem z butelki moze
powodowac niechec do ssania z piersi, zaburzenia w laktacji, zanik pokarmu),
wiec tylko powiem jakie jest moje doswiadczenie i moje zdanie.
Pierwsze dziecko karmilam "w ciemno", czyli wszystkiego o karmieniu uczylam
sie z ksiazek i internetu, mialam problemy z laktacja (wynikajace z
niewiedzy) z ktorymi poradzialm sobie dzieki konsultantce laktacyjnej. Moja
mama w tym czasie trula mi, bym przestala glodzic dziecko i dala corce
butelke, ale ja spod Byka jestem ;-) wiec tak latwo nie dalam sie przekonac
;-) Dwa miesiace pozniej podczas rozmowy z mama i u mnie laktacja na caly
etat ;-) mama powiedziala mi, ze gdyby wiedziala o karmieniu to, co ja
wiem, to z pewnoscia wykarmilaby swoja 3 dzieci znacznie dluzej, niz pare
tygodni. To chyba mowi samo za siebie...
Mialam tez sytuacje podczas kryzysu z laktacja, gdy pediatra probujac mnie
pocieszyc powiedzial, bym nie brala do serca tego, ze nie udalo mi sie
karmic. Zgadnij ile razy pozniej korzystalismy z wizyt u niego i jego porad
;-)
Do czego zmierzam - to Ty jestes matka swego synka i tylko Ty wiesz
najlepiej co dla niego jest najwlasciwsze. Owszem, sluchaj kazdej rady,
jako nowa mama potrzebujesz zebrac najrozniejsze porady, by moc pozniej
wybrac te najwlasciwsze dla Was, ale nie sluchaj sie wszystkich rad tylko
dlatego, ze ktos z autorytetem (mama, ciocia, lekarz) tak Tobie powiedzieli.
Mama ma prawo sie mylic, i ciocia, i lekarz tez jest tylko czlowiekiem. W
dwa tygodnie po poradzie, jaka wtedy dostalam od pediatry, karmilam corke
tylko swoim pokarmem i tylko z piersi, a gdybym go wtedy posluchala i
uwierzyla mu, ze faktycznie nie powinnam brac do siebie tego, ze nie udalo
mi sie karmic?
Corke karmilam 3 i pol roku (te ostatnie miesiace to bylo takie
przychodzenie raz w tygodniu ;-)) a syn ma obecnie 2 lata i 3 miesiace i
tez nadal go karmie.
Acha, co do pozniejszych rad o wczesnym dokarmianiu, bo takie tez Cie
czekaja ;-) wiadomo juz jest, ze wczesne zapoznawanie z pokarmem _moze_
powodowac alergie pokarmowe, wiec nie ma sie co spieszyc z jedzonkiem.
Dziecko (karmione piersia) powinno byc karmione wylacznie mlekiem do
ukonczenia 6 miesiecy, glownie mlekiem od 6 do 12 miesiecy, a dodatkowo
mlekiem po ukonczeniu 12 miesiecy.
pozdrawiam, gratuluje i zycze wielu sil i wiary w matczyny instynkt :-)
Kasia
To tak, jak ja!! :-)
> wiec tak latwo nie dalam sie przekonac
I mam podony syndrom...
> mama powiedziala mi, ze gdyby wiedziala o karmieniu to, co ja
> wiem, to z pewnoscia wykarmilaby swoja 3 dzieci znacznie dluzej, niz pare
> tygodni. To chyba mowi samo za siebie...
Moja tez sie za latwo poddala i mowi, ze stracila pokarm ze wzgledu na
stres. A prawda jest taka, ze o niego nie zawalczyla... :-( Bo bylo to ponad
30 lat temu i wtedy, niestety, karmienie piersia traktowano bardzo po
macoszemu, wiec znikad nie miala pomocy. Poza 'dobrymi radami' mojej Babki w
stylu 'pij bawarke'... Poradni laktacyjnych nie bylo, pediatrzy wychwalali
Humane i inne takie specyfiki, dostepne zreszta w Pewexie czy innej Baltonie
za ciezkie 'dulary' pod niebiosa... Ostatnio rozmawialam z Mamą o karmieniu
piersią i strasznie smutno, i zal mi sie zrobilo, kiedy spytala, jak to sie
czuje, kiedy dziecko ssie. :-(
> Mialam tez sytuacje podczas kryzysu z laktacja, gdy pediatra probujac mnie
> pocieszyc powiedzial, bym nie brala do serca tego, ze nie udalo mi sie
> karmic. Zgadnij ile razy pozniej korzystalismy z wizyt u niego i jego
porad
> ;-)
Dzisiaj tez sa tacy pediatrzy... Nasi, w prywatnej placowce, za niezla kase,
tez sie moja laktacja malo interesowali, kiedy mowilam, ze mloda sie nie
najada (pierwsze 2 mies. zycia). Ginekolozki i internistka, ktore wypisywaly
mi skierowania do poradni laktac. (kwestie rozliczeniowe, dlatego te
skierowania...) tez mi mowily, ze nie karmily dlugo, ze 'nie ma po co sie
tak meczyc'... I gdyby nie te wizyty w poradniach, to pewnie nie karmilabym
Amelki teraz.
> Mama ma prawo sie mylic, i ciocia, i lekarz tez jest tylko czlowiekiem.
Swieta racja! Niestety, lekarze maja naprawde wielki autorytet, a czasami
takie glupoty wyplataja, ze az strach! Albo bezpodstawnie strasza lub
zniechecaja - jak mnie te lekarki, u ktorych mialam (nie)przyjemnosc
wizytowac...
Pediatra potrafi zalecic, by matka zaprzestala karmienia, gdy ma infekcje,
na przyklad.
> Acha, co do pozniejszych rad o wczesnym dokarmianiu, bo takie tez Cie
> czekaja ;-)
No wlasnie... Mnie niektorzy z rodziny pytali, czym dokarmiam. Jak
odpowiadalam, ze niczym, to robili zdziwione minki. I pewnie jednak nadal
nie dowierzaja, ze karmie wylacznie sokiem z Marchewki czyli swoim mlekiem.
W dodatku jarskim... :-)
Pozdrawiam!
Iwonka z Amelką (5 mies.)
http://strony.aster.pl/kickersi/index.htm
Sveana tez ;-) Poznalabys? ;-D
>> wiec tak latwo nie dalam sie przekonac
>
> I mam podony syndrom...
Wbrew pozorom nie jest zly. Tak jak pisalas w drugim watku, ze sie komus
zbieralo, mamy wbrew pozorom anielska cierpliwosc - do czasu ;-)
> Moja tez sie za latwo poddala i mowi, ze stracila pokarm ze wzgledu na
> stres. A prawda jest taka, ze o niego nie zawalczyla... :-(
Stawialabym wpierw na stres, o brak informacji i niewalczenie w pozniejszej
kolejnosci.
Bo bylo
> to ponad 30 lat temu i wtedy, niestety, karmienie piersia traktowano
> bardzo po macoszemu, wiec znikad nie miala pomocy. Poza 'dobrymi
> radami' mojej Babki w stylu 'pij bawarke'...
A mnie zdziwilo to, ze moja babcia karmila dzieci po 2 lata, a nie potrafila
tego doswiadczenia przekazac corce mieszkajacej wtedy pod jednym dachem,
albo inaczej - corka nie byla na tyle otwarta, by zaufac matce, zamiast
lekarzom...
Poradni laktacyjnych nie
> bylo, pediatrzy wychwalali Humane i inne takie specyfiki, dostepne
> zreszta w Pewexie czy innej Baltonie za ciezkie 'dulary' pod
> niebiosa...
No niestety... I wiele mundrosci z tamtego okresu wciaz calkiem dobrze sie
ma w dzisiejszych czasach. Jak np te dopijanie, czy wczesne dokarmianie,
czy poglady o tym, ze mleko matki jest niewartosciowe/niewystarczajace dla
dziecka.
>> Mialam tez sytuacje podczas kryzysu z laktacja, gdy pediatra
>> probujac mnie pocieszyc powiedzial, bym nie brala do serca tego, ze
>> nie udalo mi sie karmic. Zgadnij ile razy pozniej korzystalismy z
>> wizyt u niego i jego porad ;-)
>
> Dzisiaj tez sa tacy pediatrzy...
No to nie bylo az tak dawno temu ;-) Niecale 5.
> I gdyby nie te
> wizyty w poradniach, to pewnie nie karmilabym Amelki teraz.
No wlasnie, gdyby nie ten matczyny instynkt...
>> Mama ma prawo sie mylic, i ciocia, i lekarz tez jest tylko
>> czlowiekiem.
>
> Swieta racja! Niestety, lekarze maja naprawde wielki autorytet, a
> czasami takie glupoty wyplataja, ze az strach!
To zalezy tylko od czlowieka, na ile sobie pozwoli zaufac innemu
czlowiekowi.
Albo bezpodstawnie
> strasza lub zniechecaja - jak mnie te lekarki, u ktorych mialam
> (nie)przyjemnosc wizytowac...
Swiat idzie ku lepszemu ;-) ale sa wciaz jakies tam sytuacje, gdy te stare
mity przewazaja...
> Pediatra potrafi zalecic, by matka zaprzestala karmienia, gdy ma
> infekcje, na przyklad.
No i dlatego stawiam na instynkt matki - nie przekore, nie zacietrzewienie,
a jej wlasny instynkt.
>> Acha, co do pozniejszych rad o wczesnym dokarmianiu, bo takie tez Cie
>> czekaja ;-)
>
> No wlasnie... Mnie niektorzy z rodziny pytali, czym dokarmiam. Jak
> odpowiadalam, ze niczym, to robili zdziwione minki. I pewnie jednak
> nadal nie dowierzaja, ze karmie wylacznie sokiem z Marchewki czyli
> swoim mlekiem. W dodatku jarskim... :-)
Wczoraj ogladalam Wasze zdjecia i zostawilam otwarta strone ze zdjeciami
Twoimi i Amelki. Moj maz byl swiecie przekonany ze sa to zdjecia tego
samego dziecka jedno w kolorze a drugie czarno-biale ;-)
Sliczniutka jest :-)) Przez kalke Amelka Wam wyszla jak nie wiem co ;-)
Kasia
No jasne! Po rogach... ;-))
> Wbrew pozorom nie jest zly. Tak jak pisalas w drugim watku, ze sie komus
> zbieralo, mamy wbrew pozorom anielska cierpliwosc - do czasu ;-)
Nie tak latwo Byczka rozwscieczyc... Ale jak mucha lata i lata, to Byk w
koncu kopytkiem tupnie, nie? ;-)
> Stawialabym wpierw na stres, o brak informacji i niewalczenie w
pozniejszej
> kolejnosci.
No tak, tak. Moze niedokladnie sie wyrazilam.
> A mnie zdziwilo to, ze moja babcia karmila dzieci po 2 lata, a nie
potrafila
> tego doswiadczenia przekazac corce mieszkajacej wtedy pod jednym dachem,
> albo inaczej - corka nie byla na tyle otwarta, by zaufac matce, zamiast
> lekarzom...
Czesty przypadek, niestety...
> No niestety... I wiele mundrosci z tamtego okresu wciaz calkiem dobrze
sie
> ma w dzisiejszych czasach. Jak np te dopijanie, czy wczesne dokarmianie,
> czy poglady o tym, ze mleko matki jest niewartosciowe/niewystarczajace dla
> dziecka.
Wiesz, jak to wszystko czytam/slysze, to mna telepie wrecz... Jak ludzie
moga takie bzdury rozpowszechniac?! Moja sasiadka, mama 2 chlopcow (3,5 roku
i 6 mies.) zaprzestala karmienia piersia, bo 'nie miala czasu karmic malca,
np. po spacerze, bo starszy tez sie dopominal wtedy o jedzenie'. I kiedy
mlodszy skonczyl 3 mies. zaczela mu dawac zupki. Na moje pyt., czy nie za
wczesnie, odparla: 'smakowalo mu, starszy tez zaczal w tym samym czasie'.
No, rece opadaja. A laska na calkiem nowoczesna wyglada... W dodatku byl to
okres, kiedy walczylam o swoje mozliwosci laktacyjne, wiec przykro mi sie
zrobilo, ze ona swoje mleko marnuje...
> > I gdyby nie te
> > wizyty w poradniach, to pewnie nie karmilabym Amelki teraz.
>
> No wlasnie, gdyby nie ten matczyny instynkt...
... by wbrew tym wszystkim zapewnieniom, ze OK wszystko z przystawianiem i w
ogole 'ach, och, jak pieknie dzidzia je', zapakowac sie do auta i odwiedzic
poradnie, gdzie nam w koncu fachowej pomocy udzielono. Dlatego, jak ktos na
grupie pisze, ze ma problem, namawiam, by odwiedzil taka poradnie. Bo
ksiazki, www, dyskusje w usenecie, rozmowy z kolezankami itp. nie zalatwia
sprawy.
> No i dlatego stawiam na instynkt matki - nie przekore, nie
zacietrzewienie,
> a jej wlasny instynkt.
Ale wiesz, jak to jest - my, rogate dusze ;-) - nie damy sobie wmowic, a
inni beda sluchac podszeptow, mimo ze instyntk nakazuje cos innego...
> Wczoraj ogladalam Wasze zdjecia i zostawilam otwarta strone ze zdjeciami
> Twoimi i Amelki. Moj maz byl swiecie przekonany ze sa to zdjecia tego
> samego dziecka jedno w kolorze a drugie czarno-biale ;-)
To jedno obok drugiego to Amelka, to na gorze to ja sprzed xx lat... :-)
Sluchaj, ja Adasiowi pokazalam kiedys to czarno-biale swoje zdjecie, a On na
to: A kiedy zrobilas Amelce to zdjecie. A ta fota wykrzywiona jest juz ze
starosci, a sie nabral! :-)
> Sliczniutka jest :-))
Dzieki wielkie! :-)
> Przez kalke Amelka Wam wyszla jak nie wiem co ;-)
Z ta kalka znaczy, ze taka podobna?
pozdr
Dorota
Marchewko, widocznie karmienie piersia nie bylo dla niej tak istotne, jak
dla Ciebie. Zaakceptuj wybor innych osob, nawet jezeli sprzeczny jest on z
Twoimi pogladami (to taka nauka dla Bykow ;-))
> I kiedy mlodszy skonczyl 3 mies. zaczela
> mu dawac zupki. Na moje pyt., czy nie za wczesnie, odparla:
> 'smakowalo mu, starszy tez zaczal w tym samym czasie'. No, rece
> opadaja.
Dzieciom karmionym mlekiem modyfikowanym zaleca sie wprowadzanie pokarmow od
ok 4 miesiaca, czyli tak bardzo sie ona nie pospieszyla. Gorzej slyszalam -
by dawac 3 tygodniowemu malenstwu jabluszko, bo to dobrze zrobi ;-) Rade
grzecznie wysluchalam, podziekowalam, i dalej karmilam piersia ;-)
> A laska na calkiem nowoczesna wyglada...
To chyba nie ma nic do rzeczy.
> W dodatku byl to
> okres, kiedy walczylam o swoje mozliwosci laktacyjne, wiec przykro mi
> sie zrobilo, ze ona swoje mleko marnuje...
Wiem, tez przez taki okres przeszlam, ale tu, w grupie ;-)
>>> I gdyby nie te
>>> wizyty w poradniach, to pewnie nie karmilabym Amelki teraz.
>>
>> No wlasnie, gdyby nie ten matczyny instynkt...
>
> ... by wbrew tym wszystkim zapewnieniom, ze OK wszystko z
> przystawianiem i w ogole 'ach, och, jak pieknie dzidzia je',
> zapakowac sie do auta i odwiedzic poradnie, gdzie nam w koncu
> fachowej pomocy udzielono.
Dokladnie.
> Dlatego, jak ktos na grupie pisze, ze ma
> problem, namawiam, by odwiedzil taka poradnie. Bo ksiazki, www,
> dyskusje w usenecie, rozmowy z kolezankami itp. nie zalatwia sprawy.
Dla mnie ksiazki i internet byly wskazaniem tego, ze sa problemy. Lekarze
sie tym nie interesowali, zawsze alternatywa jest butelka, pielegniarka po
pierwszym porodzie pytala czy jestem pewna, ze chce karmic, bo to przeciez
tyle pracy.
Internet tez mnie naprowadzil na pomoc, bo nie wiedzialam nawet gdzie jej
szukac. Nie negowalabym ksiazek, internetu i doswiadczonych kolezanek :-)
>> No i dlatego stawiam na instynkt matki - nie przekore, nie
> zacietrzewienie,
>> a jej wlasny instynkt.
>
> Ale wiesz, jak to jest - my, rogate dusze ;-) - nie damy sobie
> wmowic, a inni beda sluchac podszeptow, mimo ze instyntk nakazuje cos
> innego...
Ale miedzy uporem a uporem trzeba tez jeszcze pozwolic sobie na wsluchanie
sie we wlasny instynkt, i tylko o to mi chodzi.
>> Wczoraj ogladalam Wasze zdjecia i zostawilam otwarta strone ze
>> zdjeciami Twoimi i Amelki. Moj maz byl swiecie przekonany ze sa to
>> zdjecia tego samego dziecka jedno w kolorze a drugie czarno-biale
>> ;-)
>
> To jedno obok drugiego to Amelka, to na gorze to ja sprzed xx lat...
> :-)
Wiem, domyslilam sie na podstawie postu Iwon(k)i, ale maz nie wiedzial czyje
to dziecko na tych dwoch zdjeciach ;-)
>> Przez kalke Amelka Wam wyszla jak nie wiem co ;-)
>
> Z ta kalka znaczy, ze taka podobna?
No tak, oczywiscie. Kiedys przez kalke robilo sie kopie, teraz kalka
znajduje sie pewnie tylko w muzeum ;-)
Kasia
Oj, pachnie mi autopsja... ;-)
Co do Mamy, to mnie nie dotyka, ze nie karmila mnie piersia. Nie mam jakichs
niedostatkow z tego powodu. Chcialam w tamtym poscie podkreslic, jak inaczej
wtedy sie do sprawy podchodzilo.
> Gorzej slyszalam -
> by dawac 3 tygodniowemu malenstwu jabluszko, bo to dobrze zrobi ;-)
No i smaczne takie! ;-)
> Wiem, tez przez taki okres przeszlam, ale tu, w grupie ;-)
To znaczy? Dostalas tu wsparcie, tak?
> Internet tez mnie naprowadzil na pomoc, bo nie wiedzialam nawet gdzie jej
> szukac. Nie negowalabym ksiazek, internetu i doswiadczonych kolezanek
:-)
Wroc, wroc - ja nie neguje. Chcialam tylko podkreslic, ze (jak to bylo w
naszym przyopadku) rozmowy, posty tu, na grupie, ksiazki, jakie przeczytalam
itp. - wszystko to cenne bylo dla nas, jak najbardziej! Jednak wystarczylo,
ze pediatra w IMiD w por. lakt. spojrzala raz, jak przystawiam Ami i
wiedziala, ze kaszana jest... Chodzi o innny bodziec, bo
ksiazka/kolezanka/grupa - owszem - da wiedze, ale nie fachowa i praktyczna,
a teoretyczna najczesciej. Czesto jest potrzebne cos wiecej...
> No tak, oczywiscie. Kiedys przez kalke robilo sie kopie
Wiem, co to kalka, bo moja Mama w biurze projektów pracowala. Sadzilam, ze
moze o cos jeszcze chodzi, tak sie teraz nowe znaczenia roznych rzeczy
produkuja...
> teraz kalka
> znajduje sie pewnie tylko w muzeum ;-)
W niektorych urzedach (w Polsce) pewnie by sie znalazlo... ;-)
Iwonka
> Mialam tez sytuacje podczas kryzysu z laktacja, gdy pediatra probujac mnie
> pocieszyc powiedzial, bym nie brala do serca tego, ze nie udalo mi sie
> karmic. Zgadnij ile razy pozniej korzystalismy z wizyt u niego i jego
porad
> ;-)
Miał powiedzieć, że z tego powodu powinnaś się powiesić?
Ania.
Jeszcze jak ;-) Tez swoje musialam przejsc i sie nauczyc...
> Co do Mamy, to mnie nie dotyka, ze nie karmila mnie piersia. Nie mam
> jakichs niedostatkow z tego powodu. Chcialam w tamtym poscie
> podkreslic, jak inaczej wtedy sie do sprawy podchodzilo.
Ja zrozumialam, dlatego juz nie przytakiwalam ;-)
My mamy ta przewage w wychowaniu dzieci, ze oprocz tego, ze mamy telewizje i
ksiazki na temat karmienia i wychowania dzieci, to mozemy jeszcze podzielic
sie roznymi doswiadczeniami przez internet, nasze mamy z pewnoscia nie mialy
tak duzych kontaktow z mlodymi mamami, jaki my mamy.
One w tamtych czasach zrobily najlepiej jak mogly zgodnie z owczesnie
panujacymi zasadami, pogladami.
>> Wiem, tez przez taki okres przeszlam, ale tu, w grupie ;-)
>
> To znaczy? Dostalas tu wsparcie, tak?
Wsparcie dawalam, ale tez nie moglam zrozumiec karmienia butelka. Dzis mam
juz to za soba, nie wiem czy moja wowczas postawa byla pomocna, mam
nadzieje, ze bardziej pomocna, niz szkodliwa...
> Jednak wystarczylo, ze pediatra w IMiD w por. lakt.
> spojrzala raz, jak przystawiam Ami i wiedziala, ze kaszana jest...
Rozumiem.
> Chodzi o innny bodziec, bo ksiazka/kolezanka/grupa - owszem - da
> wiedze, ale nie fachowa i praktyczna, a teoretyczna najczesciej.
> Czesto jest potrzebne cos wiecej...
Rozumiem.
Mnie chodzilo o to, ze czasami nie wie sie o tym, ze tej pomocy fachowej sie
potrzebuje, i ze inne zrodla, te mniej intymidujace, potrafia otworzyc nam
oczy na rzeczywistosc.
Kasia
Nie. Mial na tyle rozpoznac cala sytuacje, by udzielic porady i wsparcia
wprost proporcjonalnego do problemu.
Kasia
Tia, tez to znam...
> My mamy ta przewage w wychowaniu dzieci, ze oprocz tego, ze mamy telewizje
i
> ksiazki na temat karmienia i wychowania dzieci, to mozemy jeszcze
podzielic
> sie roznymi doswiadczeniami przez internet, nasze mamy z pewnoscia nie
mialy
> tak duzych kontaktow z mlodymi mamami, jaki my mamy.
No, dobrze, ze jestesmy w tak dogodnej sytuacji. :-)
> Mnie chodzilo o to, ze czasami nie wie sie o tym, ze tej pomocy fachowej
sie
> potrzebuje, i ze inne zrodla, te mniej intymidujace
Mniej oniesmielajace, znaczy? ;-)
> potrafia otworzyc nam
> oczy na rzeczywistosc.
No tak, tak! O tym samym myslimy chyba... Tylko, ze ja czasami nie pisze o
rzeczach dla mnie oczywistych niejako - najpierw ksiazka, www, rozmowa, a
pozniej dopiero z jakas baza, co do zaistnialego problemu (lub gdy
uswiadomie go sobie) - do lekarza, coby nie wciskal kitu! :-)
Iwonka
> A ja jakoś uważam, że dziecko na samym mleku się męczy. Dla mnie osobiście
> mleko jest obrzydliwe i nie wyobrażam sobie żeby chociaż nie podawać picia
> między karmieniem dla zmiany smaku.
A ja lubię bigos, mam podać dziecku?
E.
> jest nas......hm.....jedna sztuka tutaj ;-))))
> Moje zdanie, zreszta nie tylko moje, opieram na doswiadczeniu z dwojka
dzieci
> wykarmionych naturalnie oraz na tym, co mowi nauka i najnowsze badania. A
na
> czym Ty opierasz swoje zdanie? Na "wydaje mi sie"?
>
> Ania
>
Na własnej osobie i na obserwacji dzieci znajomych. Mam grono kuzynek, które
zachowują się normalnie i mają zdanie na temat karmienia dzieci podobne do
mojego. Ich dzieci są najedzone i zadowolone, natomiast moja bratowa, której
lekarze wpoili, że dzieciom się nic innego nie podaje oprócz mleka matki, ma
dzieci płaczliwe, które co pół godziny biegały do jej piersi, bo były
głodne. Widzę ją całymi dniami z młodym przy piersi (starsza ma trzy lata i
je już normalnie), nic nie może zrobić w domu, bo nie ma kiedy. Chyba nie
powiecie mi, że to jest normalna sytuacja? I karmi przez pół roku z jednej
piersi.
Niektóre z Was uważają, że kiedyś nie karmiło się piersią i nie namawiało do
tego. Nie zgadzam się z tym i przykładem jest moja mama, która brata karmiła
ponad dwa lata. Ja natomiast szybko skończyłam popijanie, bo mi nie
smakowało i żadnego mleka w duzych ilościach nie chciałam pić (zresztą
zostało mi to do dzisiaj, całe szczęście, że teraz mamy taki wybór
jogurtów).
Zdanie na temat karmienia i dopajania jest moje nie wyniesione z domu i się
nie zmieni.
Pozdrawiam
M.
Najwyrazniej bratowa ma marne pojecie o sztuce karmienia i jego
uwarunkowaniach, karmienie z jednej piersi nie jest prawidlowe. Moze rowniez
byc tak, ze sama nie odzywia sie wlasciwie, nie pije wystarczajacej ilosci
napojow, w kazdym razie nie jest reprezentatywna jednostka do robienia tego
typu analizy.
> Niektóre z Was uważają, że kiedyś nie karmiło się piersią i nie namawiało
do
> tego. Nie zgadzam się z tym i przykładem jest moja mama, która brata
karmiła
> ponad dwa lata. Ja natomiast szybko skończyłam popijanie, bo mi nie
> smakowało i żadnego mleka w duzych ilościach nie chciałam pić (zresztą
> zostało mi to do dzisiaj, całe szczęście, że teraz mamy taki wybór
> jogurtów).
Czy szczescie? Nie wiem, ja pije mleko owsiane i uwazam, ze jest super, ale
to juz inna bajka, zupelnie bez zwiazku ze smakiem mleka dla cielat.
> Zdanie na temat karmienia i dopajania jest moje nie wyniesione z domu i
się
> nie zmieni.
A poczekamy i zobaczymy, a raczej Ty zobaczysz, kiedy sama urodzisz i
dziecko wybierze piers..... Wcisniesz mu na sile herbate zamiast?
wiesz, ja na przyklad uwielbiam ostre przyprawy, ale do glowy by mi nie
przyszlo, by je serwowac niemowletom......
A.
> Na własnej osobie i na obserwacji dzieci znajomych. Mam grono kuzynek,
które
> zachowują się normalnie i mają zdanie na temat karmienia dzieci podobne do
> mojego.
Ja tez zachowuje się normalnie, a zdanie mam inne niż Twoje.
Może to dowód, że to T zachowujesz się nienormalnie? 8-)
Ich dzieci są najedzone i zadowolone, natomiast moja bratowa, której
> lekarze wpoili, że dzieciom się nic innego nie podaje oprócz mleka matki,
ma
> dzieci płaczliwe, które co pół godziny biegały do jej piersi, bo były
> głodne.
A moje dzieci nie były płaczliwe, choć były karmione tylko piersią. Jadły co
3, 4 godziny i przesypiały całą noc bez jedzenia, co zmieniło się u starszej
córy z momentem przejścia na karmienie sztuczne - zaczęła budzić się w nocy
i to po parę razy czasami - można było oszaleć.
>Widzę ją całymi dniami z młodym przy piersi (starsza ma trzy lata i
> je już normalnie), nic nie może zrobić w domu, bo nie ma kiedy. Chyba nie
> powiecie mi, że to jest normalna sytuacja? I karmi przez pół roku z jednej
> piersi.
To nie jest normalna sytuacja, więc nie stawiaj jej za przykład - ja tam
sama wszystko w domu robiłam bez problemu, do tego pracowałam przy
zleceniach i wychodziłam z dzieckiem jak miałam taka ochotę - i w dodatku
nie musiałam ciągnąć za sobą butelek, smoczków, mleka , herbatek i co tam
jeszcze.
Więc nie opowiadaj głupot
> Niektóre z Was uważają, że kiedyś nie karmiło się piersią i nie namawiało
do
> tego. Nie zgadzam się z tym i przykładem jest moja mama, która brata
karmiła
> ponad dwa lata.
Jednostkowy przykład o niczym nie świadczy - moja mama tez nas karmiła
piersią, wszystko miała w domu zrobione, żadne jej na piersi nie wisiało
cały dzień.
Co nie zmienia faktu, że namawiano wtedy kobiety do szybkiego kończenia z
naturalnym karmieniem, wmawiano, że dziecko należy karmić co trzy godziny, a
nie na żądanie, że trzeba dopajać, dokarmiać,dawać skórkę od chleba, do mlek
a wrzucać czekoladę i mąkę, chodzić z dzieckiem co pół roku na byczy
zastrzyk wit D3.
Moja mam sama się przyznawała, ze przepytywana na kontrolach przez lekarzy,
łgała że owszem, karmi co trzy godziny całą dobę - a nie mogąc znieść
naszego płaczu, karmiła na żądanie - i dzięki jej za to.
>Ja natomiast szybko skończyłam popijanie, bo mi nie
> smakowało i żadnego mleka w duzych ilościach nie chciałam pić
Pamiętasz to? NIe wmawiaj - skoro takie a nie inne poglądy wyniosłaś z domu,
to najwyraźniej Twoja mama dopajała Cię co skończyło się zaburzeniem
laktacji i odstawieniem dziecka od piersi - _niemowlaki_ nie sa aż tak
samodzielne, żeby powiedzieć mamie - wiesz, nie smakuje mi Twoje mleko, daj
mi herbaty i mleka krowiego.
(zresztą
> zostało mi to do dzisiaj, całe szczęście, że teraz mamy taki wybór
> jogurtów).
Wyobraź sobie, że mleka w ogóle nie cierpię i nie piję. Jogurtów się
brzydzę, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że jak ja mleka nie lubię,
to własne dziecko od piersi odstwię w imie własnego widzimisię. Tak samo nie
wpycham swojemu dziecku kalafiora, bo ja lubię, to ono tez powinno - a ono
nie lubi. Za to lubi mleko, którego ja nie pijam i tez mu nie żałuję.
Skomplikowane, nie?
> Zdanie na temat karmienia i dopajania jest moje nie wyniesione z domu i
się
> nie zmieni.
A szkoda, bo czasami warto się zastanowić co z domu wynosimy i skąd to się
wzięło?
Ten pogląd z dopajaniem, to po prostu pozostałość po niezbyt udanych
poglądach lekarzy z przed kilkudziesięciu lat, które się nie sprawdziły i
dla tego zostały zastąpione innymi.
To tak, jakbyś uparła się jeździć dorożką, bo dziadek tak robił, a postęp
motoryzacyjny jest do kitu, bo z domu takie przekonanie wyniosłaś.
Sowa
> A ja lubię bigos, mam podać dziecku?
>
Jasne ale nie zapomnij o kawie dla "zmiany smaku" bo może na samym bigosie
się "zmęczy" : -))
Użytkownik "Marchewka" <Marchew...@WYWALTObuziaczek.pl>
> Użytkownik "FeLicja"
> > ale ja spod Byka jestem ;-)
>
> To tak, jak ja!! :-)
>
> > wiec tak latwo nie dalam sie przekonac
>
> I mam podony syndrom...
no tak, to tak jak ja i moja teściówka :-) ani ona mnie nie przekona, ani
ja jej - ona o dopajaniu, a ja to wszystko mimo uszu.... ech, te byki...
pozdrawiam :-)
--
satia
Miłoszek (17.04.2004)
i kocurki dwa
Czyżby? Zaspokajanie glodu to nie jedyna funkcja piersi... Oj, mało Ty wiesz
o dzieciach, Mariolko, malutko...
> Ja natomiast szybko skończyłam popijanie, bo mi nie
> smakowało
I na co sie przerzuciłaś? :-/
> Zdanie na temat karmienia i dopajania jest moje nie wyniesione z domu i
się
> nie zmieni.
Bądź z niego dumna!!
I.
Dobrze, że Mioszek Byka nie doczekał... ;-))
> mama w tym czasie trula mi, bym przestala glodzic dziecko i dala corce
> butelke, ale ja spod Byka jestem ;-) wiec tak latwo nie dalam sie
przekonac
> ;-) Dwa miesiace pozniej podczas rozmowy z mama i u mnie laktacja na caly
> etat ;-) mama powiedziala mi, ze gdyby wiedziala o karmieniu to, co ja
> wiem, to z pewnoscia wykarmilaby swoja 3 dzieci znacznie dluzej, niz pare
> tygodni. To chyba mowi samo za siebie...
Ja na początku też miałam duże problemy. Mama chodziła i nudziła: trzeba coś
z tym zrobić, nie możesz się tak męczyć, ja ciebie karmiłam butelką i było
dobrze. A największym argumentem było że: dziecko płacze bo masz za mało
mleka.
W końcu w pracy jej doradzili żeby mi kazała ściągnąć mleko z piersi i
(uwaga!) jeśli z jednej ściągnę od razu 120 ml to znaczy że mam dość mleka
jeśli mniej to za mało i trzeba dokarmiać. Pokiwałam głowa i powiedziałam że
dobrze ale później. Kiedy poszła do pracy odczekałam 2 godz. i zadzwoniłam
do niej że udało mi się ściągnąć 130 ml a to znaczy że chyba jest ok (całe
szczęście że nie kazała sobie tego mleka pokazać). Od tej pory miałam święty
spokuj. Mama uwierzyła radom "doświadczonych mam" i szukała innych przyczyn
płaczu małej
.--
Użytkownik "Marchewka" <Marchew...@WYWALTObuziaczek.pl>
>
> Dobrze, że Mioszek Byka nie doczekał... ;-))
nie wiem, co lepsze - dwa byki w domu, czy baran i byk...
Urodził się w sobotę, a ja za tydzień, też w sobotę, mam swoje urodziny. I
juz dwa znaki.
>> A ja jakoś uważam, że dziecko na samym mleku się męczy. Dla mnie osobiście
>> mleko jest obrzydliwe i nie wyobrażam sobie żeby chociaż nie podawać picia
>> między karmieniem dla zmiany smaku.
> Bardzo sie meczy. Biedne dziecko. ja to bym wcale mleka nie dawala, tylko od
> razu pajde chleba z kielbacha oraz flaszke z czarna herbata. Ohydne mleko
> kobiece, fuj! A w przerwach dla zmiany smaku mozna kawe podac, bron boze z
> mlekiem, bo to paskudztwo jest.
> Trollu, spadaj stad, albo zmadrzej!!!!!!
A co Ty jadasz?
Definitywnie nie podawaj tego swemu dziecku - ba! nawet karmienie
piersią odradzam... Przy takim amoku może przejść z pokarmem matki.
--
Z cyklu 'Walka o Usenet':
Nie pouczaj religera o jego religii! (c) Albert Jacher
> wiesz, ja na przyklad uwielbiam ostre przyprawy, ale do glowy by mi nie
> przyszlo, by je serwowac niemowletom......
Dziękuję - już znalazłem odpowiedź na zadane przed chwilą pytanie :)
To wiele wyjaśnia.
--
Z cyklu 'Sławni ludzie powiedzieli':
"O ku*wa!" (c) W. Shakespeare
>> Może więc zastanów się co Ty robisz? Jak będzie starsze to mu dasz szklankę
>> Coca-coli zamiast mleka bo mleko jest obrzydliwe?
> Oba sa obrzydliwe :)
Oba szklanki, rzecz jasna.
> Ginekolozki i internistka, ktore wypisywaly
> mi skierowania do poradni laktac. (kwestie rozliczeniowe, dlatego te
> skierowania...) tez mi mowily, ze nie karmily dlugo, ze 'nie ma po co sie
> tak meczyc'...
A ja na to patrzę inaczej.
Ja nie karmię. A stanowczo odczuwam taką ogólną presje karmienia piersią - że tego
się od matek wymaga.
I takie gadanie jak ww to IMO ma złagodzić stres matce, która karmić nie może (lub
nie chce a nie jest o tym tak do końca przekonana).
Bo ta, która chce .... sorry ale takie teksty jej nie zniechęcą ;-)
Pozdrawiam
MOLNARka
Mam inne zdanie.
Blanka
Ty chyba nie wiesz co mowisz!! ;-) Przeciez oba znaki to rogacze, a do
tego Baran jest bardziej impulsywny niz Byk. Ja nic, tylko mamie pokladow
cierpliwosci zycze ;-)
Kasia
To może być coś bardziej impulsywnego, niż Byk? ;-)))
Pozdrawiam!
Iwonka
No, ja w 'Medicoverze' (bo chyba o środowisko medyczne tu chodzi, tak?)
odniosłam właśnie odwrotne wrażenie...
> I takie gadanie jak ww to IMO ma złagodzić stres matce, która karmić nie
może (lub
> nie chce a nie jest o tym tak do końca przekonana).
Ale ja bardzo chciałam karmić! I moja determinacja tylko pomogła mi znieść
okres, kiedy karmienie stawało się nie do zniesienia z powodu bólu.
> Bo ta, która chce .... sorry ale takie teksty jej nie zniechęcą ;-)
Mnie nie zniechęciły. Ale ja Byczyca jestem i gadanie jakichś pań
ginekolożek (przypadkowych, zresztą) mnie nie jest w stanie zniechęcić. :-)
Pozdrawiam!
Iwonka
> No, ja w 'Medicoverze' (bo chyba o środowisko medyczne tu chodzi, tak?)
> odniosłam właśnie odwrotne wrażenie...
Nie tylko. Bywam teraz w wielu miejscach i wszędzie istnieje ta presja ... że nie
wspomne o innych matkach czy babkach, ciociach => one to dopiero wywierają presje.
> Ale ja bardzo chciałam karmić! I moja determinacja tylko pomogła mi znieść
> okres, kiedy karmienie stawało się nie do zniesienia z powodu bólu.
Ja wiem, ze Ty chciałaś.
Ale jest wiele takich, które nie chcą albo nie mogą i to dla nich są skierowane te
słowa, ze można przerwać i przejść na butle i nic sie wielkiego nie stanie (takie
swego rodzaju wsparcie).
> Mnie nie zniechęciły. Ale ja Byczyca jestem i gadanie jakichś pań
> ginekolożek (przypadkowych, zresztą) mnie nie jest w stanie zniechęcić. :-)
No bo własnie tych, które naprawdę chcą to takie głupoty nie zniechęca.
A dla tych niepewnych lub załamanych, ze nie mogą karmić ... takie słowa bardzo
pomogą.
Pozdrawiam
MOLNARka
Byki sa bardzo powolne i malo impulsywne, za to jak sie juz rozpedza, to
trudno je powstrzymac. Barany zas od razu galopuja.......
--
Ania Björk, 'byk', ktory kiedys byl blisko z pewnym 'baranem' ;-))))
Witaj w klubie! ;-))
> ktory kiedys byl blisko z pewnym 'baranem' ;-))))
Niezla mieszanka...
Niemal tak fajna, jak Byczyca ze Skorpionem (moje obecne 'ustawienie'). ;-))
Presję na karmienie? W mojej rodzinie nie ma czegoś takiego. Pytają za to,
czym dopajam Amelkę lub czy dokarmiam. Pewnie niezmiernie im trudno
uwierzyć, że na jarskim cycku można taki egzemplarz uhodować. ;-))
> Ale jest wiele takich, które nie chcą albo nie mogą i to dla nich są
skierowane te
> słowa, ze można przerwać i przejść na butle i nic sie wielkiego nie stanie
(takie
> swego rodzaju wsparcie).
Dosyć jasno wyrażałam swoją postawę w sprawie karmienia, więc takich rad w
ogóle nie potrzebowałam. Zresztą, to nie były nawet rady, tylko bardziej
jakiś rodzaj zwierzenia. Co tym bardziej mnie zaskoczyło...
> No bo własnie tych, które naprawdę chcą to takie głupoty nie zniechęca.
> A dla tych niepewnych lub załamanych, ze nie mogą karmić ... takie słowa
bardzo
> pomogą.
Bardzo możliwe... Rzadko kiedy jestem niepewna czy załamana. A wtedy nie
'likorz' jest mi potrzebny... ;-)
Iwonka
> Presję na karmienie? W mojej rodzinie nie ma czegoś takiego.
A ja nie mówię konkretnie o Tobie czy Twojej rodzinie.
Ja Ci się staram wytłumaczyć mechanizm, który opisałaś (że lekarze odradzają / nie
namawiają, zwierzają się, ze nie karmiły itp). Ja to tak widzę ... ze one ogólnie
chcą podtrzymać na duchu te niezdecydowane albo niemogące (a na pierwszy rzut oka
pewnie nie rozpoznają czy ktoś zdeterminowany czy taki 'niewiadomoco')
Pozdrawiam
MOLNARka
A ja piszę o sobie, bo o innychnie bardzo lubię. ;-)
> Ja Ci się staram wytłumaczyć mechanizm, który opisałaś (że lekarze
odradzają / nie
> namawiają, zwierzają się, ze nie karmiły itp). Ja to tak widzę ... ze one
ogólnie
> chcą podtrzymać na duchu te niezdecydowane albo niemogące
Bardzo możliwe...
> a na pierwszy rzut oka
> pewnie nie rozpoznają czy ktoś zdeterminowany czy taki 'niewiadomoco'
Po mnie widać. :-)
Iwonka
:: To może być coś bardziej impulsywnego, niż Byk? ;-)))
Wcale nie jestem impulsywna!!! Wcale!!!
--
***Tashunko z Oszkami***
Miłosz (13-07-1997) & Bartosz (27-09-1998)
************************************
Tacy byliśmy:) ==> http://42.pl/url/4Fe
Tacy jesteśmy:) ==> http://42.pl/url/4Fd
:: Niezla mieszanka...
:: Niemal tak fajna, jak Byczyca ze Skorpionem (moje obecne
:: 'ustawienie'). ;-))
To cudowna mieszanka! Ja jestem zadowolona, ale mój Skorpion
przełomowy i troche Mu z Wagi przeszło:) Ja sobie wybieram z tych
dwóch znaków co najlepsze...;)
Joanna - Byczek kwietniowy
"Marchewka" <Marchew...@WYWALTObuziaczek.pl> a écrit dans le message
news: c95fdg$7fr$1...@mamut1.aster.pl...
> Użytkownik "FeLicja"
> > Baran jest bardziej impulsywny niz Byk.
>
> To może być coś bardziej impulsywnego, niż Byk? ;-)))
owszem : Baran wlasnie :-)
poza tym, ja -jako Byk- pozwalam sobie np. na impulsywnosc w sytuacjach
malo znaczacych, ale nikomu nie zabiera tyle czasu co mnie planowanie
roznych waznych spraw.
Ja sie spotkalam z okresleniem "namietne Byki" i to mi bardziej pasuje
niz impulsywnosc :-))
--
pzdr
fela ( Byk, w ukladzie z Baranem, gdzie rogatosc obu stworzen "wylazi" na
kazdym kroku)
i fasolka ~03.10.04
To taki zrównoważony Skorpion. ;-))
> Joanna - Byczek kwietniowy
Ja też kwietniowa. :-)
Pozdrawiam!
Iwonka z Amelką (24/12/03 - Koziorożec :-))
http://strony.aster.pl/kickersi/index.htm
Żartowałam tylko - ;-))).
Iwonka
> Joanna - Byczek kwietniowy
oooo! Ty też? A kóry? Bo ja z 24 kwietnia :-)
pozdrawiam
> Nie tylko. Bywam teraz w wielu miejscach i wszędzie istnieje ta presja ... że nie
> wspomne o innych matkach czy babkach, ciociach => one to dopiero wywierają presje.
>
Ja jednak zaryzykowałabym stwierdzenie, że taka presja istnieje głównie
w czasopismach dla rodziców i tu na grupie.
Chyba, że w Warszawie jest inaczej ;)
Karmię drugie dzieciątko i stwierdzam, że:
- w obu szpitalach, w których rodziłam wsparcie dla karmienia było
czysto teoretyczne - w razie jakichkolwiek problemów doradzano
dokarmianie mieszanką,
- w razie jakichkolwiek problemów zdrowotnych u mamy lekarze (za
wyjątkiem pediatry) doradzają przejście na sztuczne karmienie
(sama usłyszałam takie rady od 4 lekarzy, mimo, że nic poważnego mi się
nie działo),
- kobiety z pokolenia moich rodziców często dziwią się szczerze
karmieniem dłuższym niż ok. 3 miesiące
Dorota
> oooo! Ty też? A kóry? Bo ja z 24 kwietnia :-)
który (kwietnia) miało byc ofkors.
Ja tyż!! :-) Z dnia następnego. :-)
Iwonka
Bo w tym pokoleniu mamy w 3-cim mies. zaczynały już rosołek podawać...
Iwonka
A mi sie widzi, że ona ma podstawy w aktualnej wiedzy medycznej.
Nawet producenci mieszanek/ mleka modyfikowanego mają obowiązek umieszczać
info, że pokarm matki jest najwłaściwsza formą odżywiania nimowląt co
najmniej w 6 pierwszych miesiącach życia.
Co nie znaczy, że jest to JEDYNA SŁUSZNA droga, ale właśnie NAJWŁAŚCIWSZA.
> Chyba, że w Warszawie jest inaczej ;)
Ja jestem ze Sz-na (byłam od początku ciąży przekonana, ze będę karmić
piersią) i na wszystkich etapach (szkola rodzenia, ginekolog) znajdowałam
poparcie swojej decyzji. Położna dała dziecko zaraz po porodzie żeby
przystawić do piersi, potem już w sali pytała czy dobrze mi wychodzi, czy
chcę pomocy z jej strony, pediatra uspokajała, że pomimo małej ilości
pokarmu na początku wszystko będzie dobrze, bo tak ma być itd...
> - kobiety z pokolenia moich rodziców często dziwią się szczerze
> karmieniem dłuższym niż ok. 3 miesiące
My też zapewne będziemy sie wielu rzeczom dziwić za 30 lat :-))
Czemu zachęcanie do czegos zdrowego (karmienie) wywołuje takie emocje, a do
czegos niezdrowego (np. palenie) wydaje nam sie normalne?
Pozdrawiam
Justyna
--
Kasia + Weronika ( 3 lata i 5 miesięcy )
http://www.plfoto.com/zdjecie.php?picture=330539
gg 181718
A może po prostu można było przygotować dziecku coś innego do jedzenia
akurat?
Zupełnie nie widzę związku w tym, co piszesz...
> Więcej wyrozumiałości !
A możesz mnie więcej nie pouczać? Dziękuję.
Iwonka
I oczywiście masz racje, pokarm matki dla dziecka jest najwłaściwszy ( i
nawet producenci mleka modyfikowanego to piszą na ulotkach ) ale to nie
znaczy że inny pokarm jest zły, jest po prostu inny - tak samo dobry dla
dziecka.
Chyba na grupie dyskusyjnej... :-)
> bardzo mocno propaguje karmienie piersią i jeśli ktoś się od tego wyłamuje
> jest wprost linczowany :)
Nie jest tak źle... :-)
I oczywiście masz racje, pokarm matki dla dziecka jest najwłaściwszy ( i
nawet producenci mleka modyfikowanego to piszą na ulotkach ) ale to nie
znaczy że inny pokarm jest zły, jest po prostu inny - tak samo dobry dla
dziecka.
Tak samo dobry nie jest, skoro 'pokarm matki dla dziecka jest
najwłaściwszy'...
Iwonka
> A mi sie widzi, że ona ma podstawy w aktualnej wiedzy medycznej.
Mnie też się tak widzi.
> Nawet producenci mieszanek/ mleka modyfikowanego mają obowiązek umieszczać
> info, że pokarm matki jest najwłaściwsza formą odżywiania nimowląt co
> najmniej w 6 pierwszych miesiącach życia.
> Co nie znaczy, że jest to JEDYNA SŁUSZNA droga, ale właśnie NAJWŁAŚCIWSZA.
A czy ktoś z tym dyskutuje?
> Ja jestem ze Sz-na (byłam od początku ciąży przekonana, ze będę karmić
> piersią) i na wszystkich etapach (szkola rodzenia, ginekolog) znajdowałam
> poparcie swojej decyzji. Położna dała dziecko zaraz po porodzie żeby
> przystawić do piersi, potem już w sali pytała czy dobrze mi wychodzi, czy
> chcę pomocy z jej strony, pediatra uspokajała, że pomimo małej ilości
> pokarmu na początku wszystko będzie dobrze, bo tak ma być itd...
No i świetnie.
Nie napisałam tego wyraźnie, ale ja UBOLEWAM nad tym, że wsparcie jest
tylko teoretyczne. Lekarze powtarzają, że najlepiej karmić piersią, ale ...
- jeśli mama nie ma mleka w drugiej dobie - dajemy mieszankę a potem
takie zalecenia odnośnie dokarmiania, które nie dają mamie szansy
przejść na pierś :(. Usłyszałam też m.in. że chcę dziecko zagłodzić
- zgodziłam się wyłącznie na dopojenie. Potem, że ja NIE JESTEM w stanie
wykarmić dziecka. Gdyby to nie było moje drugie dziecko - może jeszcze
bym uwierzyła?
-
> My też zapewne będziemy sie wielu rzeczom dziwić za 30 lat :-))
Napisałam to w kontekście Molnarkowych uwag, że presja na karmienie
jest zewsząd - od babć, ciotek, itp.
Mnie się wydaje, że pokolenie ciotek i babć raczej nie wywiera presji,
bo samo było karmione innymi teoriami.
> Czemu zachęcanie do czegos zdrowego (karmienie) wywołuje takie emocje, a do
> czegos niezdrowego (np. palenie) wydaje nam sie normalne?
>
Zdecydowanie się nie rozumiemy.
Ja karmię MIMO tego, że wsparcie otoczenia uważam za nikłe.
Dorota
Och, dzięki, łaskawczyni! :-//
> jeśli nie popadniesz w skrajność - ot
> co
Proszę Cię... Jaka skajność?? Że rosołek? I kto gdzie pisał, że do pracy idą
matki? I jaki to ma związek z rodzajem papu, jakie dziecko zaserwują te
pracujące matki?
BTW - dzisiaj też można spotkać matki (jedna taka mieszka 2 piętra nad
nami...), które dają rosołki czy inne zupki, kiedy dziecię ma 3 mies. I te
mamy wcale do pracy nie idą...
Włącz może tryb 'logika', zamiast 'niepotrzebny atak'... :-/
I.
> > bardzo mocno propaguje karmienie piersią i jeśli ktoś się od tego
wyłamuje
> > jest wprost linczowany :)
>
> Nie jest tak źle... :-)
>
hie hie hie hie
powiedz to tym które załamane wylewają łzy w rękaw ;)
> Tak samo dobry nie jest, skoro 'pokarm matki dla dziecka jest
> najwłaściwszy'...
>
nie będę się sprzeczała odnośnie stopniowania przymiotników - myślę że to
kwestia indywidualnego podejścia - tak samo jak czy karmić piersia czy nie
:)
No właśnie... To pokolenie nie za bardzo wie, czym jest karmienie piersią...
> Ja karmię MIMO tego, że wsparcie otoczenia uważam za nikłe.
Też uważam, że jest nikłe w praktyce. Trąbi się wokół tego dużo jedynie...
Iwonka
Nie, nie stosuje się.
> > > bardzo mocno propaguje karmienie piersią i jeśli ktoś się od tego
> wyłamuje
> > > jest wprost linczowany :)
> >
> > Nie jest tak źle... :-)
> powiedz to tym które załamane wylewają łzy w rękaw ;)
Nie jest tak źle - o linczowanie chodziło...
> > Tak samo dobry nie jest, skoro 'pokarm matki dla dziecka jest
> > najwłaściwszy'...
> >
> nie będę się sprzeczała odnośnie stopniowania przymiotników - myślę że to
> kwestia indywidualnego podejścia - tak samo jak czy karmić piersia czy nie
Raczej kwestia logiki... A już na pewno kwestia nie podlegająca dyskusji -
że mleko mamy najlepsze, a mieszanki - jedynie 'podróbka'. :-)
Iwonka
> I kto gdzie pisał, że do pracy idą
> matki?
>
no prawda, ojcowie też pracują ;)
I jaki to ma związek z rodzajem papu, jakie dziecko zaserwują te
> pracujące matki?
>
żadnego - To już czysta Twoja abstrakcja że dzieci przestawiane są na
rosołek ;)
> BTW - dzisiaj też można spotkać matki (jedna taka mieszka 2 piętra nad
> nami...), które dają rosołki czy inne zupki, kiedy dziecię ma 3 mies. I te
> mamy wcale do pracy nie idą...
>
wiesz, można tez takie spotkać co to dają bigos, karmia parówkami obgryzają
dziecku paznokcie, to że Ty uznasz to za skrajną głupotę jeszcze nie znaczy
że one przestaną tak robić.
Ty możesz powiedzieć "Moja Amelka przez 2 lata jadła jedynie z piersi i
zobaczcie jaka zuch dziewczyna ", Twoja sąsiadka zaś może powiedzieć "Ja
swoja nakarmiłam w wieku 3 miesięcy zupą i też jej nic nie brakuje".
A tak już abstrahując od tematu zawsze to lepsza zupa niz nic, ehhh
> Włącz może tryb 'logika',
>
a Ty włączyłaś ? Nieźle się maskujesz ....
Nie widze tu żadnej skrajności. Co najwyżej przejaskrawienie - rosołek jako
symbol pokarmów (głównie zup gotowanych na mięsie), których dzieci w wieku 3
mies. jeść nie powinny...
> no prawda, ojcowie też pracują ;)
Często - głównie ojcowie. :-)
> wiesz, można tez takie spotkać co to dają bigos, karmia parówkami
obgryzają
> dziecku paznokcie, to że Ty uznasz to za skrajną głupotę jeszcze nie
znaczy
> że one przestaną tak robić.
Ależ ja wcale nie chcę, by ktoś zaczął nagle mądrzej w życiu postępować.
Niech sobie ludzie pozostaną, jacy są. :-) Różnorodność jest ciekawa, choć
mnie osobiście głupota drażni...
> Ty możesz powiedzieć "Moja Amelka przez 2 lata jadła jedynie z piersi i
> zobaczcie jaka zuch dziewczyna ", Twoja sąsiadka zaś może powiedzieć "Ja
> swoja nakarmiłam w wieku 3 miesięcy zupą i też jej nic nie brakuje".
Ani jednej, ani drugej 'brakować nic nie będzie', jednak jedna może nie mieć
w późniejszym życiu problemów z układem trawiennym, a druga może je mieć...
> a Ty włączyłaś ? Nieźle się maskujesz ....
Ja jej nigdy nie wyłączałam. ;-)
Iwonka
Wziąć, panie, i zlinczować!! ;-)
I.
> Ja jej nigdy nie wyłączałam. ;-)
>
wiedziałam że się maskujesz :P