Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Własny pies ciachnął mi dziecko, co zrobić ?

216 views
Skip to first unread message

Kianit

unread,
Dec 14, 2001, 9:49:59 AM12/14/01
to
Hej.
Wczoraj okazało się, że Damara (pies) to jednak wredna i fałszywa
suka, i jak nie ma żadnego z nas w zasięgu wzroku to nie uznaje
żadnych zasad. A właściwie nie, nie okazało się, tylko potwierdziło
starą opinię ale w drastyczny sposób.
Od przyjścia Laury na świat przygotowaliśmy psa na to, że "nasze
szczenię" jest ważniejsze, nietykalne i to kiedyś będzie alfa
(najważniejszy członek stada) dla niego. Pozwalaliśmy na wspólne
zabawy uczac jednocześnie obie strony wzajemnego podejścia, tj.
dziecko nie wkłada psu palców do oczu, pies jak jest zmęczony
przytulaniem czy ciąganiem za uszy spokojnie wstaje i się ewakuuje,
dziecko psa karmi, rzuca piłeczkę, trzyma smycz i może chodzić sie
przytulać na psie legowisko, nie może psa bić i zabierać mu jedzenia z
paszczy, jak przesadzi, pies znajdzie obronę u nas, itp. Do tej pory
było ok, do wczoraj. Wczoraj Laura poszła do pokoju gdzie chwilowo był
pies przeniesiony z legowiskiem żeby nie przeszkadzał robotnikom nosić
materiały, słyszałam wyraźnie jej tupanie, radosny pisk, jak mówi cacy
cacy i nagle... straszny krzyk. Jak dobiegłam okazało sie, że dziecko
stoi w koszyku psa i trzyma sie za twarz, Boże, żebyście wiedzieli co
czułam, nie wiedziałam czy zabić psa nie sprawdzając co zrobił aby nie
było potem, że nie wie za co dostaje, czy ratować dziecko. Pobiegłam
oczywiście do Laury. Dzięki bogu okazało się, że na twarzy są "tylko"
dosyć płytkie ślady zębów i wszystko jest na miejscu. Na szczęście nie
zaobserwowałam jeszcze jakiś zmian typu strach przed psami czy inne,
ale nie wiem co zrobić z tym fantem. Nie chce mi się nawet polemizować
co się tam stało, fakt jest faktem, pies nawet w obronie własnej może
złapać lekko za rękę, ale dwa ciachnięcia centralnie w twarz jak dla
mnie nie zostawiają wątpliwości, to zwierzę wylatuje z domu na zbity
pysk. Tylko teraz nie wiem jak to zrobić :( . Do firmy Olkowi nie dam,
bo by suce za dobrze było, awans pod biurko szefa uważam za
niedopuszczalny a do kojca/budy się ona nie nadaje bo krótkowłosa. Do
schroniska? A jaką mam gwarancję, że nie zabiorą jej ludzie z
dzieckiem albo jakis psychopata? Uśpić? Sama nie wiem. Zostawić nie
zostawię, bo raz że atak na dziecko jest nie do przejscia, dwa, że nie
miałaby u mnie życia. Pomóżcie, poradźcie, wymogłam juz na mężu
wywiezienie do schroniska, ale teraz nie uważam tego za zły pomysł a
muszę zrobić coś jak najszybciej, najlepiej do końca weekendu.
Kianit, wiedząca już, co to namacalne pragnienie dla kogoś śmierci w
męczarniach. Bez dziecka, bo nie powinno być uczestnikiem takich
odczuć.


Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 14, 2001, 10:30:36 AM12/14/01
to

Użytkownik "Kianit" <rodz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:9vd3uj$qbt$1...@news.tpi.pl...

> Hej.
> Wczoraj okazało się, że Damara (pies) to jednak wredna i fałszywa
> suka, i jak nie ma żadnego z nas w zasięgu wzroku to nie uznaje
> żadnych zasad. A właściwie nie, nie okazało się, tylko potwierdziło
> starą opinię ale w drastyczny sposób.

(ciach długi opis zdarzenia)
Ja jestem zdecydowaną przeciwniczką psów...
ale...
Skąd wiesz, że to dwa ugryzienia to nie było ukaranie dwa razy, bo za
pierwszym Laura nie przestała?
Moja Ania była kiedyś ugryziona/ukarana przez psa...
Wrzask był okrutny, straciła dech, ale eksterminacji psa się nie
domagałam... Nie był to mój pies, ale nawet mi nie przyszło do głowy, żeby
powiedzieć właścicielowi, żeby go uśpił, czy gdzieś oddał...
Może moje pytanie w tej sytuacji będzie okrutne, ale co robiłaś w czasie,
gdy - jak piszesz - słyszałaś Laurę? Dlaczego dziecko było bez opieki?
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


Sylwia & Jurek

unread,
Dec 14, 2001, 10:37:49 AM12/14/01
to

Użytkownik "Joanna Duszczyńska"
: Wrzask był okrutny, straciła dech, ale eksterminacji psa się nie

: domagałam... Nie był to mój pies, ale nawet mi nie przyszło do głowy, żeby
: powiedzieć właścicielowi, żeby go uśpił, czy gdzieś oddał...

Wydaje mi sie, ze problemem Kianit jest niechec do pozostawienia psa w domu.
Pies jest jej, gdyby bylo inaczej, po prostu moglaby nie chciec prowadzac
dziecka, tam, gdzie ten pies sie znajduje/ mieszka.
Tez mnie kiedys ugryzl pies, bo polazlam pod jego bude, mimo ostrzezen
(bylam wtedy mala), ale na szczescie urazu nie mialam.

--
Pozdrawiam serdecznie
* Sylwia,
* Michalek (22 m),
* Jacuś (prawie 8m)
Jelenia Gora

http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=296
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=292
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=344
http://www.hepi.pl/hydepark/fotki/fotorank.php3


Margolka Sularczyk

unread,
Dec 14, 2001, 10:59:19 AM12/14/01
to
Hm... no nie wiem. Ja mimo wszystko nie sadze, by byl to atak psa na dziecko
i tak mysle, ze psa bym jednak w domu zostawila. Raz, ze lepiej jesli
dziecko "uczy sie" granic zachowania na wlasnym psie niz na cudzych, dwa ze
jednak chyba suka jest juz u was jakis czas i znasz ja. Ona sie przywiazala.
Ty nie? A jak starsza siostra stlucze mlodsza, ugryzie do krwi, skaleczy i
zrobi to CELOWO, bop przeciez zdarzaja sie takie sytuacje, to co? usuniesz
starsza corke? Wiem, wiem - pies to tylko zwierze. Ale u mnie pies zawsze
mial prawa domownika i bylo wiadomo - pies ma kosc=nie podchodzic (we
wszystkich pozostalych przypadkach lagodna jak baranek)

Nie daj sie poniesc nerwom. Suka po prostu "ukarala" mala, musisz niestety
byc czujna i sprawdzac, jak sie mala przy suce zachowuje i tlumaczyc,
tlumaczyc,tlumaczyc, pilnowac... Ale jak wspomnialam, lepiej, zeby w domu
byl wlasny pies i on uczyl postepowania z soba, a nie kiedys jakis obcy. Tez
mozesz ja na chwile spuscic z oka....

Nie mysl tylko, ze mam zamiar sie wyklocacz Toba o slusznosc reakcji. Mysle,
ze po prostu jestes ogromnie zdenerwowana. Poczekaj z decyzja do jutra, do
poniedzialku. Co?

Zyczliwie
Margolka Sularczyk + Kopytko (~15.03.2002)

http://panda.bg.univ.gda.pl/~malgos


Nela Mlynarska

unread,
Dec 14, 2001, 11:29:22 AM12/14/01
to
Kianit napisał(a):

> Do firmy Olkowi nie dam,
> bo by suce za dobrze było, awans pod biurko szefa uważam za
> niedopuszczalny

Ja suma sumarum tak bym zrobiła. Dla niej będzie to i tak kara. Zostanie
wyeliminowana ze stada. Ale ja na psach się nie znam i nie jestem
zwolenniczką trzymania psa w domu w ogóle.

A jak Laura się czuje. Jak buźka? Boże, aż mi skóra scierpła jak sobie
sytuację wyobraziłam.

--
Pozdrawiam
Nela
Piotruś (01.07.1998)
Agusia (20.05.2000)

kolorowa

unread,
Dec 14, 2001, 11:41:23 AM12/14/01
to
Kilka miesięcy temu słuchałam w radiu audycji o zachowaniu psów. Rzecz
dotyczyła między innymi relacji pies - dziecko. Kiedy najpierw w rodzinie
pojawia się dziecko, a potem pies - sprawa jest (dla psa) oczywista. Kiedy
jest na odwrót, pies uważa się za "starszego". I nie będzie się poczuwał do
uległości wobec dziecka. Nie wolno nigdy takiego dziecka zostawiać samego z
psem. A im bardziej ten pies będzie czuł zagrożenie swojej pozycji, tym
bardziej będzie ustawiał malucha.
Audycji wysłuchałam z zainteresowaniem, bo moi rodzice mają psa temat był
dla mnie aktualny.
--
Małgosia z Bartkiem (6,5l) i Sebastianem (3,5l)
Piaseczno k. W-wy


Ula Dynowska

unread,
Dec 14, 2001, 2:03:02 PM12/14/01
to
> Wczoraj okazało się, że Damara (pies) to jednak wredna i fałszywa
> suka, i jak nie ma żadnego z nas w zasięgu wzroku to nie uznaje
> żadnych zasad. A właściwie nie, nie okazało się, tylko potwierdziło
> starą opinię ale w drastyczny sposób.
Musisz sie zastanowić - jesli nie potrafisz psu zaufać, i uważasz, że może
być niebezpieczny dla Laury, to chyba nie ma innego wyjścia, niż jego
wyprowadzka. Jeśli tyle starań włożyliście w przyzwyczajenie psa do dziecka,
a nie przyniosło to efektów, to możliwe, że pies po prostu dzieci nie lubi i
tyle. Ale z drugiej strony - chyba nie ma sensu mścić sie na glupim
zwierzęciu, niech idzie do pracy.

Pozdrawiam - Ula


magz...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 14, 2001, 4:46:50 PM12/14/01
to
moze nie powinnam sie wtracac bo dzieci nie mam, ale jestem "malym
weterynarzem" (czyli studentka)...

uwazam ze usuniecie psa z domu (w dodatku do schroniska) to najgorsze co mozna
zrobic! dziecko nigdy sie nie nauczy szacunku do zwierzat, a jest on niemniej
wazny od szacunku do ludzi.
poza tym jak mozna wywalic tak nagle jednego z domownikow???
ten pies nic dla ciebie nie znaczy?

dziecko nalezy nauczyc zeby nie zaczepialo psa a juz na pewno nigdy nie
zblizalo sie do niego twarza!!! - zreszta nie to dotyczy to tylko dzieci!
pies jest zawsze tylko psem!

a i tak nie rozumiem ludzi ktorzy "sa przeciwni trzymaniu psa w domu"

to tak jak niektore "madre" panie, ktore wywalaja koty z domu jak tylko zajda w
ciaze.... co za bzdura!

pozdrawiam
magda

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

ozia

unread,
Dec 14, 2001, 4:25:51 PM12/14/01
to

Użytkownik "Ula Dynowska" <ula...@astercity.net> napisał w wiadomości
news:9vdir2$17iq$1...@pingwin.acn.pl...
Podzielam twoje zdanie sama mam psa i szczeże mówiąc niezostawiam nigdy
Julki sam na sam z psem ,wychodzę z założenia że psu niewolno wierzyć.
Myśle że gdyby taka sytuacja zaistniała u mnie poprostu postarałabym się o
jakichś porządnych opiekunów dla psa.Piest to pies i niemożna być dla
stworzenia okrutnym.
Wysłałabym go do biura bo sunia napewno już niepamięta o co jesteś na nią
zła.

Pozdrawiam
Ozia (Julcia9m)


OBAS

unread,
Dec 14, 2001, 4:24:15 PM12/14/01
to

Użytkownik "kolorowa" <vio...@inetia.pl> napisał w wiadomości
news:9vd9vn$ns4$1...@okapi.ict.pwr.wroc.pl...

> Kiedy najpierw w rodzinie pojawia się dziecko, a potem pies - sprawa jest
(dla psa) oczywista. >Kiedy jest na odwrót, pies uważa się za "starszego". I
nie będzie się poczuwał do
> uległości wobec dziecka.

Tu sie nie zgodzę:-) Nasz pies jest wyjątkowo uległy wobec napaści Krzysia
na jego psie ciało i nigdy nie zdarzyło się,żeby stracił cierpliwość (a mnie
dość często).Był u nas 3,5 roku przed Krzysiem i był traktowany jak nasze
dziecko.Zresztą do dziś jest:-) AAle wie,gdzie jest jego miejsce w
stadzie-wyraźnie go tego nauczyliśmy.

> Nie wolno nigdy takiego dziecka zostawiać samego z
> psem.

Tu zgadzam się w zupełności.Zresztą na dziecko ciągle trzeba mieć oko..:-)
--
Pozdrawiamy
Jola i Krzyś 2,9 l
Poznań ( GG 1512726 )

Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 14, 2001, 5:34:02 PM12/14/01
to

Użytkownik <magz...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:37dd.00000c...@newsgate.onet.pl...

> a i tak nie rozumiem ludzi ktorzy "sa przeciwni trzymaniu psa w domu"
>

Hmm... To zależy co się za tym kryje...
Jeśli jest to objaw nienawiści do zwierząt to masz rację, a jeśli to po
prostu poczucie odpowiedzialności?
Hmm... Nie wiem, czy mnie rozumiesz...
Pies to jest takie zwierzę na co najmniej 10 lat, a bywa, że 18... Bo mniej
więcej tak żyją psy. Jest to bardzo duża odpowiedzialność. Nie można się
nagle psa pozbyć, bo coś się nie układa... Jak się weźmie zwierzę do domu to
ponosi się za nie odpowiedzialność aż zdechnie.
Ja nie mam psa i chyba nigdy nie będę miała, bo mam uraz, zawsze się psów
bałam... ale nie tylko dlatego. Może bym się przekonała do tego jednego
mojego... Dałabym się dzieciom na psa naciągnąć, ale... Czasem wyjeżdżamy na
wakacje, czasem lubimy gdzieś wyjść wieczorem, czasem po prostu lubimy w
weekend dłużej pospać... Kto wyszedłby wtedy z psem na spacer?
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


Magdalena Busk

unread,
Dec 14, 2001, 11:29:19 PM12/14/01
to
Sorry, wycinam wszystko.
______

Jak sie zachowalas w stos. do psa po tym wydarzeniu? Czy poniosl jakas
kare? Byl "skruszony"?

Czy pies ma prawo ugryzc domownika? (Np, jesli domownik robi mu
krzywde?)

magda


Karolina

unread,
Dec 15, 2001, 4:16:52 AM12/15/01
to

Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:9vduo5$mbg$1...@news.onet.pl...

>
> Użytkownik <magz...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
> news:37dd.00000c...@newsgate.onet.pl...
>
> Jest to bardzo duża odpowiedzialność. Nie można się
> nagle psa pozbyć, bo coś się nie układa... Jak się weźmie zwierzę do domu
to
> ponosi się za nie odpowiedzialność aż zdechnie.
(...) Dałabym się dzieciom na psa naciągnąć, ale... Czasem wyjeżdżamy na

> wakacje, czasem lubimy gdzieś wyjść wieczorem, czasem po prostu lubimy w
> weekend dłużej pospać... Kto wyszedłby wtedy z psem na spacer?
> --
> Joanna
> http://jduszczynska.republika.pl
>
>Ojej, skoro tak Cię przeraża odpowiedzialność za psa i związane z tym
wyrzeczenia, to jak to się stało, że zdecydowałaś się na dzieci ?!

Karolina


Jarek P.

unread,
Dec 15, 2001, 4:15:57 AM12/15/01
to
On Fri, 14 Dec 2001 15:49:59 +0100, "Kianit" <rodz...@wp.pl> wrote:

>Hej.
> Wczoraj okazało się, że Damara (pies) to jednak wredna i fałszywa

>[ciach]

Absolutnie nie wolno oddawać psa do schroniska. Nic bardziej
niehumatarnego. Pies nie gryzie dziecka "na złość", lub dla rozrywki.
Pies czuje się zagrożony. On się broni. On broni swego domu, swego
Pana(Panią) przed obcym człowiekiem, który nagle zaczyna się w domu
rządzić. Tak pies to postrzega. Kiedy ja byłem w wieku
wczesnodziecięcym, moi rodzice mieli kilkuletniego psa. I co? Stało
się, ugryzł mnie, na szczęscie nic powaznego, ale poszedł do uśpienia.
Matka nigdy nie mogła sobie tego wybaczyć, tak go kochała. Ale życie
zmusza. Ryzyko ugryzienia przez psa dziecka, które własnie pojawiło
się w domu to IMHO 50%. Albo ugryzie, albo nie. Reguły nie ma. My
również mamy (mieliśmy) pięknego psa. Ale kiedy urodziła się Zuzia, a
nawet wczesniej, bardzo często jeździliśmy do rodziców. Mają własny
dom, ogtród itp. Oczywiście jeździliśmy z psem. Niekiedy zostawaliśmy
na noc, nieraz w lecie kilka dni. Borys (pies) bardzo ich polubił i
stopniowo przyzwyczaił się. Nawet nie zauważył że zostawiliśmy go tam
rok temu na stałe. Nie mieliśmy wielkiego wyboru, nie chcieliśmy
również ryzykować. Nie chodziło tylko o zagrożenie ugryzieniem, ale o
te codzienne problemy z czasem, do którego doszedłby jeszcze spacerek
z psem i to długi, bo to piesek mysliwski i pobiegać musi. Wydaje mi
się że zachowaliśmy się w porządku zarówno wobec psa jak i Zuzi. Jeśli
nie masz takiej możliwości, to lepiej psa uśpić. Pies, który z
ciepłego i dobrego domu trafia do schroniska to gorzej niż piekło.

pozdr
Jarek
--
Infonet Poligrafia Reklamowa
www.infonet.civ.pl GG: 1430561

drewn...@poczta.onet.pl

unread,
Dec 15, 2001, 4:24:51 AM12/15/01
to
> Witam,
To rzeczywiście starszne ze Twój pies ugryzł Laurę. W sumie nie wiem jakbym
zaraeagowała na coś takiego ale wybacz na pewno nie brałabym pod uwagę
możliwoście oddania psa do schroniska. Trzeba pamietac ze pies jest
terytorialnym zwierzęciem i tez ma serce. osobiście nie moge patrzeć na psy w
schroniskach i serec mi się kraje ze ludzie biora te zwierzaki a jak są
niepotrzebne alebo niewygodne pozbywają się ich jak rzecz. Ja bym po prostu
zlala Damarę i pokazala swoje niezadowolenie z jej zachowania.
Nie dawno byłam u rodziców i moja ukochana suka Akra warknęła na moje dziecko,
w peirwszej chwili się zdenerwowałam ale zaraz mi minęło i po prostu ją
rozmumiem- moja Jasminka zbliżyła się do jej terytorium a na dodatek stała się
w jednej chwili wazniejzsa niż ona !! i tego było za wiele. Od tej pory
unikałam zblizenia dziecka do psa.

Wisława + Jaśmina (29.06.2001)

Ewa Glura

unread,
Dec 15, 2001, 3:32:08 AM12/15/01
to
Witam,

> > Kiedy najpierw w rodzinie pojawia się dziecko, a potem pies - sprawa
jest
> (dla psa) oczywista. >Kiedy jest na odwrót, pies uważa się za "starszego".
I
> nie będzie się poczuwał do
> > uległości wobec dziecka.
>
> Tu sie nie zgodzę:-) Nasz pies jest wyjątkowo uległy wobec napaści Krzysia
> na jego psie ciało i nigdy nie zdarzyło się,żeby stracił cierpliwość (a
mnie
> dość często).Był u nas 3,5 roku przed Krzysiem i był traktowany jak nasze
> dziecko.Zresztą do dziś jest:-) AAle wie,gdzie jest jego miejsce w
> stadzie-wyraźnie go tego nauczyliśmy.

A jak mozna tego nauczyc? jak nalezy postepowac?
Jest u nas owczarek niemiecki, gdy urodzi sie malenstwo bedzie mial 21
miesiecy, pies jest szkolony i ogolnie bardzo posluszny, ale bardzo do nas
przywiazany, a najgorsze, ze ostatnio do mnie, caly listopady bylismy sami,
bo maz wyplynal i Basti bardzo sie do mnie przywiazal, nawet teraz jak pan
wrocil lazi za mna i ze wszystkim "zwraca sie" do mnie. Staram sie go
odsunac ode mnie,a le roznie to bywa, bo poprostu lubie spedzac z nim czas.
Dostalam narazie pare rad na poczatek, ze jak dziecko sie urodzi i
przyniesiemy je do domu to trzeba dac je powachac psu, potem mozna tak robic
by pies dostawal smakolyki z raczki malucha, tak by to on w oczach psa go
karmil i rozporzadzal jesgo smakolykami, ale to tylko do czasu gdy brzdac
zacznie chodzic, co potem? Maluch bedzie raczkowal i zacznie rozszerzac
swoje terytorium i tu dopiero zacznie byc zagrozeniem dla psa. Jak sobie z
tym poradziliscie?
Jesli nie sa to pytania na grupe, poprosze o odpowiedzi na priva, bardzo mi
na tym zalezy, bo chce przygotowac psa i nas do nowej sytuacji, no i
zapobiec takim zdarzeniom jak opisala Kianit. A nie mam zamiaru pozbywac sie
psa, bo wzielismy za neigo odpowiedzialnosc i nie wyobrazam sobie
traktowania psa jak zabawki bez uczuc.
Ewa&Pestka (~18.05.2002)


marzka

unread,
Dec 15, 2001, 10:40:26 AM12/15/01
to
Karolina wrote:

> Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> napisał w

> wiadomości:


> > Jest to bardzo duża odpowiedzialność. Nie można się
> > nagle psa pozbyć, bo coś się nie układa... Jak się weźmie zwierzę do domu
> to
> > ponosi się za nie odpowiedzialność aż zdechnie.
> (...) Dałabym się dzieciom na psa naciągnąć, ale... Czasem wyjeżdżamy na
> > wakacje, czasem lubimy gdzieś wyjść wieczorem, czasem po prostu lubimy w
> > weekend dłużej pospać... Kto wyszedłby wtedy z psem na spacer?

> > Joanna
> > http://jduszczynska.republika.pl
> >
> >Ojej, skoro tak Cię przeraża odpowiedzialność za psa i związane z tym
> wyrzeczenia, to jak to się stało, że zdecydowałaś się na dzieci ?!
> Karolina

Z troche innych powodow ma sie dzieci, a z troche innych zwierzeta domowe.
Porownywanie jest nie na miejscu.
--
pozdrawiam
marzka i martysia 27 m-cy
====================
http://naszamartysia.republika.pl

marzka

unread,
Dec 15, 2001, 10:51:48 AM12/15/01
to
magz...@poczta.onet.pl wrote:

> moze nie powinnam sie wtracac bo dzieci nie mam, ale jestem "malym
> weterynarzem" (czyli studentka)...
> uwazam ze usuniecie psa z domu (w dodatku do schroniska) to najgorsze co mozna
> zrobic!

Nieprawda, jesli pies w ten sposob sie zachowal (zawsze wydawalo mi sie ze psy
raczej ostrzegawczo "lapia" za reke, jesli juz naprawde nie moga wytrzymac) to nie
nalezy zostawiac go w domu z malym dzieckiem. Jest po prostu zagrozeniem dla
dziecka i kropka. Nigdy nie ma sie dziecka (tymbardziej 2 letniego) "zawsze na oku"
i nigdy nie ma sie pewnosci ze to nie zdarzy sie drugi raz ... Trzeba psu znalezc
nowy dom bez dzieci. Schronisko byloby zbyt okrutnym (wg mnie) rozwiazaniem.

> dziecko nigdy sie nie nauczy szacunku do zwierzat, a jest on niemniej
> wazny od szacunku do ludzi.

Dziecko bada granice. Nie wiemy do konca dlaczego ten pies "chapnal" mala ... Moze
zadnych granic nie przekroczylo ????

> poza tym jak mozna wywalic tak nagle jednego z domownikow???
> ten pies nic dla ciebie nie znaczy?

No coz, jakby ktorys z domownikow zrobil krzywde drugiemu to tez bys tak to
zostawila??? Ja rozumiem ze dla niektorych pies to taki maly czlowiek, ale dla mnie
mimo calej sympatii do zwierzat jest to caly czas zwierze ktore w zyciu "kieruje
sie" troszke innymi zasadami. Mimo, ze w domu mamy dwa psy to boje sie obcych psow,
bo naprawde nie wiadomo co im we lbie siedzi ...

> a i tak nie rozumiem ludzi ktorzy "sa przeciwni trzymaniu psa w domu"

Troszke empatii i wiele rzeczy mozna zrozumiec, dlaczego od razu wszystkich trzeba
mierzyc wlasna miara???

--
pozdrawiam
marzka i martysia 27 m-cy
====================
http://naszamartysia.republika.pl

Zaglosuj na Martysie ;-))))
http://fabryka.republika.pl/podium/nominacje.asp


AnieszkaP

unread,
Dec 15, 2001, 11:09:15 AM12/15/01
to

> >Ojej, skoro tak Cię przeraża odpowiedzialność za psa i związane z tym
> wyrzeczenia, to jak to się stało, że zdecydowałaś się na dzieci ?!

Wiesz jak sie wyjezdza na wakacje to np nie wszedzie mozna zabrac psa. (Czy
psy moga podrozowac samolotem?)

Aga

AnieszkaP

unread,
Dec 15, 2001, 11:15:27 AM12/15/01
to

> a i tak nie rozumiem ludzi ktorzy "sa przeciwni trzymaniu psa w domu"

Jako przyszly weterynarz chyba wiesz ze niektore psy MUSZA sie wybiegac,
MUSZA miec przestrzen zyciowa- a sa ludzie ktorzy np mieszkaja na 25m
kwadratowych i zwierzeta dostaja szalu.

Nie jestem przeciwna temu ze jacys tam ludzie trzymaja psa w domu- dla mnie
moga sobie trzymac slonia, po warunkiem ze:
-na mojej klatce nie bedzie czuc zwierzakiem
-nie bede sie potykala o psie odchody
-zwierzaki beda chodzily na smyczy i w kagancu.

Ostatnie moje zdanie w tej kwesti nie wszyscy ludzie musza kochac zwierzeta
na tyle by chciec je trzymac u siebie w domu i warto uszanowac ich uczucia.

Agnieszka

Nela Mlynarska

unread,
Dec 15, 2001, 11:47:51 AM12/15/01
to
Ktoś napisał:

>>> Ojej, skoro tak Cię przeraża odpowiedzialność za psa i związane z tym
>>> wyrzeczenia, to jak to się stało, że zdecydowałaś się na dzieci ?!

Sorry, ale dla mnie jednak to nie to samo.

Nela Mlynarska

unread,
Dec 15, 2001, 11:53:55 AM12/15/01
to
marzka napisał(a):

> Nieprawda, jesli pies w ten sposob sie zachowal (zawsze wydawalo mi sie ze psy
> raczej ostrzegawczo "lapia" za reke, jesli juz naprawde nie moga wytrzymac) to
> nie
> nalezy zostawiac go w domu z malym dzieckiem. Jest po prostu zagrozeniem dla
> dziecka i kropka. Nigdy nie ma sie dziecka (tymbardziej 2 letniego) "zawsze na
> oku"
> i nigdy nie ma sie pewnosci ze to nie zdarzy sie drugi raz ... Trzeba psu
> znalezc
> nowy dom bez dzieci.

Napisałaś dokładnie to, co sama napisałabym, gdyby mózg mi się nie zaciął
chwilowo ... Najmądrzejsza moim zdaniem wypowiedź w tej kwestii.

Elżbieta

unread,
Dec 15, 2001, 12:01:12 PM12/15/01
to

----- Original Message -----
From: Karolina <caro...@evernet.com.pl>
>
>Ojej, skoro tak Cię przeraża odpowiedzialność za psa i związane z tym
>wyrzeczenia, to jak to się stało, że zdecydowałaś się na dzieci ?!


Wkurzyłam się :(
Akurat co do psa w domu mam takie samo zdanie jak Joanna, więc może i ja coś
dodam od siebie.Więc dziecka nie muszę codziennie rano wyprowadzać na siusiu
bez względu na pogodę, porę roku i wszystko inne (a jak nie muszę rano
wstawać to jestem najszczęśliwsza). ;)))))))))))))))))))))

Teraz trochę poważniej. Nie wiem czy Joanna pisał, że to ją przeraża po
prostu wypowiedziała swoje zdanie i ma do niego prawo.
Ja na pewno nie będę mieć psa w domu. Po pierwsze panicznie się boję i nie
potrafię tego zmienić./ Jestem w stanie zrozumieć posiadanie psa w domu z
ogrodem gdzie pies ma możliwości się wybiegać wyszaleć i inne takie. gdy
byłam dzieckiem w moim bloku na 30 mieszkań było 10 psów, najciekawiej było
gdy np. wieczorem zaczynały ujadać, a często im się to zdarzało. Nad moim
piętrem były 3 z tych 10 piesków i jakoś nigdy nikomu z tych wspaniałych
właścicieli nie chciało się wyjść z pieskiem rano. codziennie był ten sam
rytuał- otwieranie drzwi i wypuszczanie pieska samopas, a ponieważ pies
chyba z trudem zwlekł właścicieli z łóżka i najczęściej nie mógł już
wytrzymać i nieraz na klatce była kałuża. każdy właściciel odpowiadał "mój ?
nieee". No to pewnie był to nasz:)
Jakiś czas potem w tym samym bloku zostało już tylko kilka piesków, ale za
to zmienił się ich rozmiar, pojawiła się moda na duże psy w małych
mieszkaniach. No i sprawili sobie sąsiedzi wilczura, trzymali go cały dzień
w małym mieszkaniu, bo całe dnie nie było ich w domu, jak wychodzili rano to
wracali wieczorem. A pies? siedział i wył cały budynek trząsł się w
posadach, a za ścianą w sąsiednim mieszkaniu leżała umierająca na raka
kobieta. Sąsiad wiele razy prosił ich żeby coś zrobili, nawet interwencje
nie pomagały. No i gdzie tu odpowiedzialność?
Poza tym czy każdy musi mieć psa?
Jedni, tak jak Joanna mają cierpliwość do dzieci, inni do psów, jeszcze inni
do jednych i do drugich. Nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy muszą mieć
tak samo.
Dlatego naprawdę nie rozumiem tego twojego porównania. ja wiem dlaczego
zdecydowałam się na dziecko i wiem dlaczego nigdy nie zdecyduję się na psa.
Jeszcze jedno dziś w wiele miejsc, ośrodków wczasowych nie można zabierać
psów, ale nie słyszałam o zakazie zabierania dzieci. ciekawe co zrobiłabym z
psem chcąc gdzieś wyjechać i nie mogąc go zabrać ze sobą. A mało kto jest
chętny do opiekowania się cudzym psem.

Elżbieta, Kacper 2 i 11/12


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.dzieci

kolorowa

unread,
Dec 15, 2001, 12:21:12 PM12/15/01
to
Kiedy jest na odwrót, pies uważa się za "starszego". I
> nie będzie się poczuwał do
> > uległości wobec dziecka.
>
> Tu sie nie zgodzę:-) Nasz pies jest wyjątkowo uległy wobec napaści Krzysia
> na jego psie ciało i nigdy nie zdarzyło się,żeby stracił cierpliwość (a
mnie
> dość często).Był u nas 3,5 roku przed Krzysiem i był traktowany jak nasze
> dziecko.

Trudno jest mi coś stwierdzać na ten temat z absolutną pewnością. To, co
napisałam, to była wypowiedź speca od psychologii psów;) To, czego ja jestem
pewna, to tego, że nigdy, absolutnie nigdy nie należy być pewnym, że pies
zachowa się tak, a nie inaczej. Psy kierują się trochę inną logika niż
nasza.
A jeżeli chodzi o cierpliwość czworonogów... czego te moje dzieci nie
wyczyniały!:))) Moi rodzice mają sznaucera, a wiesz jak on reaguje na moich
chłopaków? Leci do sypialni rodziców i prosi łapką żeby go tam zamknąć:)))
Chociaż kilka razy zdarzyło się, że chapnął i jednego, i drugiego. Oprócz
płaczu i lekkiego śladu po zębach nic im nie było. Ale gwoli
sparwiedliwości - to były takie sytuacje, ze moim zdaniem pies naprawdę nie
miał wyjścia.


>Ale wie,gdzie jest jego miejsce w
> stadzie-wyraźnie go tego nauczyliśmy.

Mój był chowany jak najmłodsze dziecko;))

Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 15, 2001, 12:46:38 PM12/15/01
to

Użytkownik "Karolina" <caro...@evernet.com.pl> napisał w wiadomości
news:3c1b12e2$1...@news.vogel.pl...


Bardzo proste. Z dzieckiem nie są związane żadne wyrzeczenia. Posiadanie
dzieci nadaje sens życiu.
A poza tym... Wszystkie te rzeczy, o których piszę w związku z psem i że nie
mogłabym się psem w tym czasie zająć mogę robić razem z dziećmi... Wychodzić
wieczorem, jechać na wakacje i pospać w weekend dłużej...
A jak wszyscy w domu są chorzy to nie trzeba wybierać tego mniej chorego,
żeby poszedł z psem na spacer, ani nikogo się prosić... Mam w domu różne
zwierzątka... Mam już cztery akwaria z rybkami, mam chomika i królika, ale
to są stworzenia nie tak kłopotliwe jak pies pod względem obsługi... I na
każde z tych zwierzątek mam czyjeś zobowiązanie na wakacje... Na psa bym nie
dostała...
A o mojej odpowiedzialności za decyzje świadczy właśnie fakt, że się nie
zdecydowałam na psa...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

marzka

unread,
Dec 15, 2001, 12:51:01 PM12/15/01
to
Nela Mlynarska wrote:

> Nela

Dzieki ;)
Moglabym powiedziec to samo o wiekszosci Twoich postow, kiedy to ja siedze z
zacietym mozgiem ;))))))))))))

marzka

unread,
Dec 15, 2001, 12:56:11 PM12/15/01
to
Nela Mlynarska wrote:

> Nela

No i jeszcze jest pytanie: Co zrobiła Kianit???
... bo sie nie odzywa...

Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 15, 2001, 12:59:30 PM12/15/01
to

Użytkownik "Elżbieta" <war...@babyboom.pl> napisał w wiadomości
news:000201c18589$daed8ee0$3c0d4cd5@m8e7y7...

>
> Jeszcze jedno dziś w wiele miejsc, ośrodków wczasowych nie można zabierać
> psów, ale nie słyszałam o zakazie zabierania dzieci.

Ja niestety słyszałam... Jest taki super wyglądający na folderach ośrodek w
Piwnicznej i nie chcieli mnie przyjąć z dziećmi... Dopiero od ukończenia 14
lat... Hmm... Michał już się nadaje, a Ania jeszcze nie...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


Miranka

unread,
Dec 15, 2001, 1:19:39 PM12/15/01
to

"Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> wrote in message
news:9vg29c$rp0$1...@news.onet.pl...

> Bardzo proste. Z dzieckiem nie są związane żadne wyrzeczenia. Posiadanie
> dzieci nadaje sens życiu.
> A poza tym... Wszystkie te rzeczy, o których piszę w związku z psem i że
nie
> mogłabym się psem w tym czasie zająć mogę robić razem z dziećmi...

[CIACH]

Joanno i inne miłe grupowiczki. NIE POJMUJĘ, dlaczego tłumaczycie się ze
swojej decyzji, by nie trzymać w domu psa. To jest tylko i wyłącznie wasza
wolna wola. Nikt nie ma prawa was z tego rozliczać, ani was nakłaniać, ani
potępiać. Argumenty, których używacie, by wykazać wyższość posiadania dzieci
nad posiadaniem psa można by równie dobrze odwrócić. Są ludzie, którzy z
zasady nie chcą mieć dzieci i też nikt nie ma prawa im wmawiać, że dzieci to
szczyt szczęścia, bo dla nich dzieci to utrapienie i nic ich nie przekona,
nawet jeśli 90 % społeczeństwa uważa inaczej. Przypuszczam, że są na świecie
ludzie, którzy znaleźliby argumenty, by wykazać, że lepiej mieć psa niż
dziecko. To też ich wolna wola. To są sprawy, o kórych się nie dyskutuje.
Jak ktoś nie chce, to jego sprawa i już. Ja akurat nie mam generalnie nic
przeciwko psom, ale psa do domu nie wezmę, bo nie znoszę być zmuszana do
rannego wstawania.
A co do wyrzeczeń - wszystko, za co się bierzemy wmaga jakichś wyrzeczeń -
czy to jest dziecko, czy zwierzę, czy inne zajęcie. Kwestia tylko, czym są
dla nas te wyrzeczenia - dbaniem o szczęście ukochanej istoty, czy ciężarem
ponad siły. Dlatego jedni mają dzieci, inni psy, inni i dzieci i psy, a
jeszcze inni żyją sami jak palec, bo mają jakieś hobby, które ich bez reszty
pochłania. Zależy, ile człowiek ma w sobie miłości i na co chce ją przelać.
Nie ma sensu kłócić się, czy lepiej mieć psa, czy rybki, czy królika, czy
kota, czy dziecko.
Miranka


Krzysztof Jastrzebski

unread,
Dec 15, 2001, 1:10:46 PM12/15/01
to
Użytkownik <magz...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:37dd.00000c...@newsgate.onet.pl...

> moze nie powinnam sie wtracac bo dzieci nie mam,

Też przepraszam, że się wtrącam choć dzieci mam.


> uwazam ze usuniecie psa z domu (w dodatku do schroniska) to najgorsze co
mozna
> zrobic! dziecko nigdy sie nie nauczy szacunku do zwierzat, a jest on
niemniej
> wazny od szacunku do ludzi.

"Niemniej" - zgrubsza równa się tyle co "nie mniej", co z kolei zdaje się
równać "tyle samo".
To spory problem natury hmmm...
... etyczno-moralnej ?


> poza tym jak mozna wywalic tak nagle jednego z domownikow???
> ten pies nic dla ciebie nie znaczy?

Porównania (i określenia), jakby tu powiedzieć...
... trochę przesadzone ?
Absurdalne ?


> dziecko nalezy nauczyc zeby nie zaczepialo psa a juz na pewno nigdy nie
> zblizalo sie do niego twarza!!! - zreszta nie to dotyczy to tylko dzieci!

Czego JESZCZE należy nauczyć dziecko ?
(cudze naturalnie)


> pies jest zawsze tylko psem!

No, już trochę lepiej... :-)


> to tak jak niektore "madre" panie, ktore wywalaja koty z domu jak tylko
zajda w
> ciaze.... co za bzdura!

Starając się uszanować Twoją profesję (przyszłą ?) nie sposób jednak nie
zauważyć pewnego problemu.
Otóż "litowanie się" nad zwierzętami (w stopniu nieadekwatnym do ich miejsca
w świecie) często dość bywa sygnałem nieuporządkowanego stosunku do ludzi.
Wiecej na ten temat pod
http://free.polbox.pl/f/family/texty.html
po wybraniu z menu "O psach".
W świecie, w którym na porządku dziennym eksterminuje się w majestacie prawa
(?) tysiące ludzi którym odmówiono prawa do życia z przyczyn ekonomicznych
argumentowanie kotami w ciąży pachnie Joyce'm, Kafką lub czymś z tych
okolic.

Nie gniewaj się; nie jest moim celem atak na Twoją osobę tylko zwrócenie
uwagi (również szerszego grona osób) na pewien problem, który jak sądzę nie
jest tutaj (na tej grupie i w tym wątku) NTG.


--
Pozdrawiam
Krzysztof Jastrzebski <><
fam...@polbox.com http://free.polbox.pl/f/family/
fam...@poczta.onet.pl http://family.republika.pl/


Jarek P.

unread,
Dec 15, 2001, 4:08:34 PM12/15/01
to
On 15 Dec 2001 18:01:12 +0100, war...@babyboom.pl (Elżbieta) wrote:

>Więc dziecka nie muszę codziennie rano wyprowadzać na siusiu
>bez względu na pogodę, porę roku i wszystko inne (a jak nie muszę rano
>wstawać to jestem najszczęśliwsza). ;)))))))))))))))))))))

Ja również. Jednak jak juz wczesniej ktoś napisał, nie możesz
porównywać dziecka do psa :)
Poza tym pies i "charówka" nad nim to zupełnie co innego, i naprawdę,
daje później ogromną satysfakcję. To po prostu cieszy.

> Jestem w stanie zrozumieć posiadanie psa w domu z
>ogrodem gdzie pies ma możliwości się wybiegać wyszaleć i inne takie.

W ogrodzie pies się nie wyszaleje i nie wygoni. Ogród to nie jest
usprawiedliwienie. Ogród z czasem staje się taką samą klatką jak
20-metrowe mieszkanie w bloku. Z psem TRZEBA wychodzić. Spotykam
często takie widoczki: piękna willa z ogrodem, piękny pies. Niestety,
od lat w tym samym ogrodzie, nierzadko na łańcuchu.

>Jakiś czas potem w tym samym bloku zostało już tylko kilka piesków, ale za
>to zmienił się ich rozmiar, pojawiła się moda na duże psy w małych
>mieszkaniach. No i sprawili sobie sąsiedzi wilczura, trzymali go cały dzień
>w małym mieszkaniu, bo całe dnie nie było ich w domu, jak wychodzili rano to
>wracali wieczorem. A pies? siedział i wył cały budynek trząsł się w
>posadach, a za ścianą w sąsiednim mieszkaniu leżała umierająca na raka
>kobieta. Sąsiad wiele razy prosił ich żeby coś zrobili, nawet interwencje
>nie pomagały. No i gdzie tu odpowiedzialność?

Racja. Może dlatego nie mam już psa. Mieszkaliśmy w bloku i mieliśmy
ogara. Ale w naszym przypadku, było zupełnie inaczej. Żona
wyprowadzała go na łąki (ogromne, dzikie łąki) średnio raz dziennie.
Uwierzycie? Zima, mróz, jesień, błoto, ulewa, upał - codziennie z nim
wychodziła na minimum godzinę, a w weekendy nawet na pół dnia. Pies
biegał, gonił kuropatwy, był po prostu niesamowicie szczęśliwy. I nic
mu nie wadziło że mieszkał w 36-metrowym mieszkaniu.
Ale został "wyeksportowany" w miejsce, które równie kochał (do
dziadków), notabene willa z ogrodem :) z oczywistych powodów -
przyszła na świat Zuzia. Może trochę ze strachu, trochę z braku czasu.

>Poza tym czy każdy musi mieć psa?

Przeciwnie: Nie każdemu wolno mieć psa. Trzeba być odpowiedzialnym.

>ciekawe co zrobiłabym z
>psem chcąc gdzieś wyjechać i nie mogąc go zabrać ze sobą. A mało kto jest
>chętny do opiekowania się cudzym psem.

Po pierwsze odpowiedzialność. Mając psa najpierw wybierasz miejsca,
gdzie wolno ci z tym psem przebywać. Miejsc dla psa zakazanych, w
ogóle nie bierze się pod uwagę.

pozdr
Jarek

--
Zuzia (3 lipca 2000)
Tata Jarek GG: 1430561
Mama Ola GG: 1552366

www.infonet.civ.pl/zuzia.htm

Małgorzata Majkowska

unread,
Dec 15, 2001, 4:16:33 PM12/15/01
to

Użytkownik <magz...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:37dd.00000c...@newsgate.onet.pl...
> moze nie powinnam sie wtracac bo dzieci nie mam, ale jestem "malym
> weterynarzem" (czyli studentka)...
>
> uwazam ze usuniecie psa z domu (w dodatku do schroniska) to najgorsze co
mozna
> zrobic! dziecko nigdy sie nie nauczy szacunku do zwierzat, a jest on
niemniej
> wazny od szacunku do ludzi.
> poza tym jak mozna wywalic tak nagle jednego z domownikow???
> ten pies nic dla ciebie nie znaczy?

Dla mnie cała ta dyskusja o wyższości dziecka nad pieskiem czy na odwrót
jest po prostu bezprzedmiotowa. Pies zatakował dziecko i należy go relegować
z listy domowników. Tym razem tylko ugryzł - następnym razem może zagryźć.
Jeśli dalej do Ciebie to nie przemawia przedstawię ci zatem przykład z życia
ludzkich domowników i agresywnych zachowań. Jeśli oberwałabyś nożem np. w
rękę albo dostałabyś w dzióbek pięścią w trakcie kłótni z mężem czy
chłopakiem to miałabyś dalej ochotę na pożycie z takowym? Przecież on bronił
tylko swoich racji. Nie chciał cię zabić - bo jakby chciał to by cię
ciachnął w tętnicę czy serce albo skopałby ci nerki.

> dziecko nalezy nauczyc zeby nie zaczepialo psa a juz na pewno nigdy nie
> zblizalo sie do niego twarza!!! - zreszta nie to dotyczy to tylko dzieci!
> pies jest zawsze tylko psem!

I jeśli do tej pory nie zrozumiał, że dziecko jest ważniejszym członkiem
stada niż pies to należy go oddać. A szacunku do zwierząt nie uczy się
jedynie poprzez trzymanie menażerii w domu. Pierwszy pies pojawił się u mnie
w domu jak miałam 14 lat a moja siostrzyczka 10. I żadna z nas nigdy bez
powodu nie maltretowała zwierząt. Mamy głęboki szacunek do wszystkich
stworzeń. Natomiast narażanie 2-latka na kontakt z agresywnym psem to
idiotyzm. Bez względu na to co wyczytałaś ze skryptów. Pies powinien bronić,
a nie atakować najmłodszego członka stada. Jeśli tego nie robi to stanowi
zagrożenie.

> a i tak nie rozumiem ludzi ktorzy "sa przeciwni trzymaniu psa w domu"

Humanitarni ludzie. Jeśli ma się małe mieszkanie to sprawianie sobie pieska
to jest bestialstwo. Jesli członkowie rodziny pracują lub się uczą i nie ma
ich w domu 8-10 godzin to zostawianie samego psiaka również jest
bestialstwem. Moja znajoma hoduje 3 pieski w mieszkanku 38m. Pieski do
swojej dyspozycji mają jedynie klatkę, ponieważ oprócz piesków jest 2 małych
dzieci. I to również IMHO jest bestialstwo.

>
> to tak jak niektore "madre" panie, ktore wywalaja koty z domu jak tylko
zajda w
> ciaze.... co za bzdura!

Poczytaj zatem literaturę na temat przenoszonej przez koty toksoplazmozy i
powikłań ciąży z nią związanych - może Ci się trochę przejaśni.


--
Pozdrawiam
Małgorzata, Magdalenka /2l i Kruszynka (~13.04.2002)
Warszawa
--------------------------------------
al...@btsnet.com.pl
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
--------------------------------------


OBAS

unread,
Dec 15, 2001, 4:06:35 PM12/15/01
to

Użytkownik "Ewa Glura" <e.b....@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:9vfpru$hqt$1...@news.tpi.pl...

> A jak mozna tego nauczyc? jak nalezy postepowac?
> Jest u nas owczarek niemiecki, gdy urodzi sie malenstwo bedzie mial 21
> miesiecy, pies jest szkolony i ogolnie bardzo posluszny, ale bardzo do nas
> przywiazany,

My też mamy owczarka niemieckiego,więc już na samym starcie jesteś na
pozycji lidera (że tak powiem),bo owczarki,to baaardzo inteligentne psy i
łatwo poddają się tresurze.Tak jak pisałam wcześniej,pies miał już 3,5
roku,gdy pojawil się Krzyś,a był traktowany jak nasze pierwsze
dziecko(zresztą bardzo dlugo wyczekiwane).Po pierwsze zanim jeszcze pojawił
się Krzyś u nas,to my od szczeniaka przygotowywaliśmy go do "pieszczot"
jakimi może go obdarzyć dziecko,czyli: ciągnęliśmy go za
uszy,ogon,mordę(oczywiście w formie zabawy).Zabieraliśmy mu miskę w czasie
jedzenia i po chwili oddawaliśmy.Pies nie może wtedy nigdy na ciebie
warczeć.Musisz go tego nauczyć koniecznie.
Pisałaś,że pies jest po szkoleniu-nie zaniedbaj dalszego ćwiczenia z nim
tego,czego już go nauczono-ciągle powtarzaj.Pies musi znać swoje miejsce w
domu-powinien mieć jedno miejsce do jedzenia i swoje legowisko,na którym
jest bezkarny.To ,że pies jest do Ciebie przywiązany,to bardzo dobrze:-) Mam
jednak nadzieję,że nie pozwalasz mu na zbytnią poufałość(czyli np. spanie w
Twoim łóżku,albo wchodzenie na kanapy,fotele).Po przyniesieniu maluszka do
domu,pamiętaj o tym,by mu podawać zesiusianą pieluchę do powąchania,a jeśli
będzie chciał,to nawet do wynoszenia z pokoju.To ważne.
My pozwalaliśmy również,żeby Nero wąchał samego Krzysia i gdy pies poliże
dziecko za uchem,to (podobno)znak,że je akceptuje.

> potem mozna tak robic by pies dostawal smakolyki z raczki malucha, tak by
to on w oczach psa go
> karmil i rozporzadzal jesgo smakolykami, ale to tylko do czasu gdy brzdac
> zacznie chodzic, co potem?

To też dobra forma przekupienia psa i wejście w jego łaski:-) Też tak
robiliśmy.

>Maluch bedzie raczkowal i zacznie rozszerzac swoje terytorium i tu dopiero
zacznie byc zagrozeniem >dla psa. Jak sobie z tym poradziliscie?

Nero nie protestował na drobne oznaki czułości ze strony Krzysia,a jak już
miał wyraźnie dość,to odchodził.Z początku był szybszy od dziecka,ale gdy
Krzyś nabrał tempa,to ewakuowaliśmy Nero do łazienki.Sam siadał pod nią i
czekal,żeby go tam wpuścić.Nigdy nie zdarzyło się,żeby Nero coś zrobił
Krzysiowi,ale zawsze staram się ich mieć na oku,bo to Krzyś jest w stanie
zrobić krzywdę psu.Mimo tego,że Krzyś był "najeźdźcą" na psa,to zawsze
powtarzałam psu "nie rusz" i do dziś tak robię (a Krzysia potem pouczam lub
karzę)

> A nie mam zamiaru pozbywac sie psa, bo wzielismy za neigo
odpowiedzialnosc i nie wyobrazam >sobie traktowania psa jak zabawki bez
uczuc.

:-) I dobrze:-) Nie rób tego,bo nie warto.Dziecko chowane w towarzystwie
zwierzęcia lepiej się chowa.Krzyś wcale nie choruje (chyba najadł się
zarazkow od psa i go uodporniły) :-)

Jeśli jeszcze masz pytania-pisz na priva.chętnie odpowiem:-))

OBAS

unread,
Dec 15, 2001, 4:18:32 PM12/15/01
to

Użytkownik "AnieszkaP" <gluta...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:9vftsj$k56$5...@news.tpi.pl...

> Jako przyszly weterynarz chyba wiesz ze niektore psy MUSZA sie wybiegac,
> MUSZA miec przestrzen zyciowa- a sa ludzie ktorzy np mieszkaja na 25m
> kwadratowych i zwierzeta dostaja szalu.

Ale w domu to chyba nawet jamnik sie nie wybiega ,prawda? Jeśli właściciel
jest dość odpowiedzialny,to można trzymać psa i w 25 m/2.Pies musi się
wybiegać-to prawda,ale raczej na dworze.Wystarczy zadbać o 2 porządne
spacery dziennie i sprawa załatwiona :-)
Gdy mój pies wróci po takim spacerze do domu,to przez najbliższe kilka
godzin nie rusza się z miejsca:-) Chyba,że Krzyś zakłóci jego spokój:-(

OBAS

unread,
Dec 15, 2001, 4:22:17 PM12/15/01
to

Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:9vg29c$rp0$1...@news.onet.pl...

> Wychodzić wieczorem,

My wychodzimy bez problemu (jeśli mamy z kim zostawić Krzysia) :-)

>jechać na wakacje

dotąd zawsze jeździliśmy (razem albo osobno) :-)

> i pospać w weekend dłużej...

Do której? :-) My śpimy do której chcemy:-) Pies wstaje dopiero wtedy,kiedy
my wstajemy:-)

> A jak wszyscy w domu są chorzy to nie trzeba wybierać tego mniej chorego,

U nas nikt nie choruje:-)

> A o mojej odpowiedzialności za decyzje świadczy właśnie fakt, że się nie
> zdecydowałam na psa...

I słusznie:-)) Wolny wybór...:-)))

Jarek P.

unread,
Dec 15, 2001, 5:13:35 PM12/15/01
to
On Sat, 15 Dec 2001 19:10:46 +0100, "Krzysztof Jastrzebski"
<fam...@polbox.com> wrote:


>> uwazam ze usuniecie psa z domu (w dodatku do schroniska) to najgorsze co
>>mozna zrobic! dziecko nigdy sie nie nauczy szacunku do zwierzat, a jest on
>>niemniej wazny od szacunku do ludzi.
>
>"Niemniej" - zgrubsza równa się tyle co "nie mniej", co z kolei zdaje się
>równać "tyle samo".
>To spory problem natury hmmm...
>... etyczno-moralnej ?

A w czym problem? Że ktoś obdarza szacunkiem zwierzęta w równej mierze
co ludzi? IMHO jest to po prostu bardzo szlachetne, i tyle.

>> poza tym jak mozna wywalic tak nagle jednego z domownikow???
>> ten pies nic dla ciebie nie znaczy?

>Porównania (i określenia), jakby tu powiedzieć...
>... trochę przesadzone ?
>Absurdalne ?

Czy psa mieszkającego w domu nie można nazwać domownikiem? Już w tym
miejscu wnioskuję, że psa nie masz, a jeśli kiedykolwiek miałeś,
musiał być bardzo nieszczęśliwy.

>> dziecko nalezy nauczyc zeby nie zaczepialo psa a juz na pewno nigdy nie
>> zblizalo sie do niego twarza!!! - zreszta nie to dotyczy to tylko dzieci!

>Czego JESZCZE należy nauczyć dziecko ?
>(cudze naturalnie)

Miłości nie tylko do ludzi.

>> to tak jak niektore "madre" panie, ktore wywalaja koty z domu jak tylko
>zajda w
>> ciaze.... co za bzdura!
>
>Starając się uszanować Twoją profesję (przyszłą ?) nie sposób jednak nie
>zauważyć pewnego problemu.
>Otóż "litowanie się" nad zwierzętami (w stopniu nieadekwatnym do ich miejsca
>w świecie) często dość bywa sygnałem nieuporządkowanego stosunku do ludzi.
>Wiecej na ten temat pod
>http://free.polbox.pl/f/family/texty.html
>po wybraniu z menu "O psach".

hehehehehehahaha
Żałuję okrutnie, że nie mogę wyrazić tego, jak ubawiłem się czutając
ten text. Zacznę od początku:
"Człowiek jest istotą społeczną i w jego naturze leży troska o kogoś
jeszcze poza sobą samym. Jednakże w przypadku zdrowej emocjonalnie i
duchowo jednostki podmiotem tego działania będzie OSOBA tzn. drugi
człowiek."
Rozumiem, że jestem osobą niezdrową emocjonalnie, ponieważ troszczę
się o psa. Ba, połowa ludzi na tym świecie to osoby niezdrowe
emocjonalnie, bo poza psem troszczą się o chomika, królika, kota czy
kanarka. Czy mógłbyś polecić dobrego specjalistę, bo chyba udam się na
badania?

"Pies natomiast znakomicie wyczuwa u człowieka strach i prowokuje go
to agresji. "

Niesamowite! Setki razy mijały mnie bezpańskie psy, często bardzo duże
i straszne. I przyznam szczerze: bardzo się bałem. Na szczęście, psy
te musiały być niezdrowe emocjonalnie, bo żaden mnie nie zaatakował.
Naprawdę, współczuję ci że ten wilczur ci odgryzł... oops, ale nie
oznacza to że wszystkie psy są wredne i najlepiej je wszystkie
zagazować (choć według ciebie to pewnie zbyt humanitarne i szkoda
byłoby tyle gazu zmarnować).

>W świecie, w którym na porządku dziennym eksterminuje się w majestacie prawa
>(?) tysiące ludzi którym odmówiono prawa do życia z przyczyn ekonomicznych
>argumentowanie kotami w ciąży pachnie Joyce'm, Kafką lub czymś z tych
>okolic.

W świecie, w którym na porządku dziennym eksterminuje się w majestacie

prawa tysiące zwierząt, którym odmówiono prawa do życia z pobódek
rozrywkowych, Twoje argumentowanie jest bardzo analogiczne do teorii
"Ostatecznego Rozwiązania" Himmlera.
A nie pasuje mi to trochę do charakteru twojej strony, na której 90%
to cytaty biblijne i linki do stron kościelnych. Ale uważaj! Pod
latarnią jest najciemniej!
Dla otuchy dodam, że św. Franciszek jest patronem zwierząt :)

MyszaQ

unread,
Dec 15, 2001, 5:36:39 PM12/15/01
to
Użytkownik "Elżbieta" <war...@babyboom.pl> napisał w wiadomości > Jestem w

stanie zrozumieć posiadanie psa w domu z
> ogrodem gdzie pies ma możliwości się wybiegać wyszaleć i inne takie.

Jako posiadaczka domu z ogrodem musze stwierdzic, ze wyobrazenie, ktore
prezentujesz jest dosc powszechne, ale niestety rzeczywistosc "skrzeczy".
Otoz, aby utrzymac rzeczony ogrod w przyzwoitym stanie, psa nalezy trzymac
od niego z daleka. Nie wyobrazam sobie zoltych plam po psich sikach na
wypieszczonym trawniku, a o innych "minach" w ogole nie wspomne. A jak sie
psa spusci samopas za ogrodzenie (jak praktykuja niektorzy moi sasiedzi), to
pies po prostu narobi innym sasiadom na podjazd albo pod furtke (np. mnie).
Z psem nalezy normalnie wychodzic na spacery i zasada ta powinna dotyczyc
rowniez psow "ogrodowych".

--
Pozdrawiam,
Monika Krzemińska, Kuba (6,5 l.), Kasia (7,5 mies.)


Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 15, 2001, 5:46:07 PM12/15/01
to

Użytkownik "OBAS" <oba...@box43.pl> napisał w wiadomości
news:9vgevk$pie$4...@news.tpi.pl...

>
> Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> napisał w
> wiadomości news:9vg29c$rp0$1...@news.onet.pl...
>
> > Wychodzić wieczorem,
>
> My wychodzimy bez problemu (jeśli mamy z kim zostawić Krzysia) :-)

Znaczy i Krzysia i psa?
A co z wyjściem np o 16 i zasiedzenem się do północy? Nie zdarza wam się?
Mam znajomych, co to albo muszą brać pieska ze sobą albo wracać szybko do
domu bo z pieskiem trzeba wychodzić 5 razy dziennie na spacer/siusiu...

> >jechać na wakacje
>
> dotąd zawsze jeździliśmy (razem albo osobno) :-)

To znaczy jak? Bo ja znam Bardzo nieszczęśliwą rodzinę właśnie z powodu
tego, że nie mogą razem wyjeżdżać na wakacje... Zawsze ktoś musi zostać w
domu, bo pies...

> > i pospać w weekend dłużej...
>
> Do której? :-) My śpimy do której chcemy:-) Pies wstaje dopiero
wtedy,kiedy
> my wstajemy:-)

Nawet do południa?

> > A jak wszyscy w domu są chorzy to nie trzeba wybierać tego mniej
chorego,
>
> U nas nikt nie choruje:-)

Nawet raz do roku was przeziębienia na raz wszystkich nie dopada? To wam
zazdroszczę...

--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


kolorowa

unread,
Dec 15, 2001, 5:50:13 PM12/15/01
to
Wiesz, Miranka, z ust mi to wyjęłaś.
Tłumaczyć się, że nie trzymam psa w domu? Toż tak można w nieskończoność:
innemu tłumaczyć się, ze nie mam dzieci, jeszcze innemu, że nie gotuję, nie
hoduję ślimaków, nie jadam flaków, nie robię pompek i w ogóle za mało się
zobowiązuję.
Obowiązki nakłada się na siebie, nie na innych.

ARKA

unread,
Dec 15, 2001, 6:05:08 PM12/15/01
to

AnieszkaP napisał(a) w wiadomości: <9vftsi$k56$4...@news.tpi.pl>...
>
>> >Ojej, skoro tak Cię przeraża odpowiedzialno?ć za psa i zwi?zane z tym
>> wyrzeczenia, to jak to się stało, że zdecydowała? się na dzieci ?!

>
>Wiesz jak sie wyjezdza na wakacje to np nie wszedzie mozna zabrac psa. (Czy
>psy moga podrozowac samolotem?)
Zalezy to tylko od tego czy Ciebie stac na dodatkowe koszty dla psa.
Psa mozna oddac do hotelu psiego, a samolot? oczywiscie,ze moze.
Jesli pies powyzej 6kg to placisz jak za dodatkowy bagaz i pies leci w
specjalnym do tego celu przeznaczonej czesci samolotu( musisz tez kupic
transporter lotniczy na psa, mozna dostac w sklepach z akcesoriami dla
zwierzat). Mniejsze psy(koty) do 6kg mozesz zabrac na poklad, musisz
poinformowac linie lotnicze,ze bedziesz leciala z malym psem/kotem,
chomikiem i.t.p. Oczywiscie musisz dopelnic formalnosci zwiazanych z
przewozem psa. Jesli na terenie kraju-zaswiadczenie szczepienia przeciwko
wsciekliznie. Poza granice Polski dokumenty wywozowe psa, ktore moze
zalatwic twoj wet. u powiatowego wet. lub musisz sama to zrobic bezposredno
u powiatowego wet. Warto tez dowiedziec sie czy do kraju, do ktorego lecisz,
nie obowiazuje w tym kraju kwarantana przywozone zwierzeta. Jesli tak, to
zapomnij o wywozeniu, kwarantanna moze byc dluzsza niz twoj pobyt.
Anka

>
>Aga
>

Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 15, 2001, 6:09:18 PM12/15/01
to

Użytkownik "Miranka" <an...@skrzynka.pl> napisał w wiadomości
news:9vg491$kej$1...@h1.uw.edu.pl...

>
> "Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> wrote in message
> news:9vg29c$rp0$1...@news.onet.pl...
>
> > Bardzo proste. Z dzieckiem nie są związane żadne wyrzeczenia. Posiadanie
> > dzieci nadaje sens życiu.
> > A poza tym... Wszystkie te rzeczy, o których piszę w związku z psem i że
> nie
> > mogłabym się psem w tym czasie zająć mogę robić razem z dziećmi...
> [CIACH]
>
> Joanno i inne miłe grupowiczki. NIE POJMUJĘ, dlaczego tłumaczycie się ze
> swojej decyzji, by nie trzymać w domu psa.

Ja się nie tłumaczyłam, tylko próbowałam wyjaśnić jaka jest różnica pomiędzy
posiadaniem psa i dziecka dziewczynie, która dziecko ma od niedawna... i
tego jeszcze nie rozumie ;-)

> Nie ma sensu kłócić się, czy lepiej mieć psa, czy rybki, czy królika, czy
> kota, czy dziecko.

Toteż się nie kłócę...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

ARKA

unread,
Dec 15, 2001, 6:18:09 PM12/15/01
to

Jarek P. napisał(a) w wiadomości: ...

>On 15 Dec 2001 18:01:12 +0100, war...@babyboom.pl (Elżbieta) wrote:
>
>Ale został "wyeksportowany" w miejsce, które równie kochał (do
>dziadków), notabene willa z ogrodem :) z oczywistych powodów -
>przyszła na ?wiat Zuzia. Może trochę ze strachu, trochę z braku czasu.

>
>>Poza tym czy każdy musi mieć psa?
>
>Przeciwnie: Nie każdemu wolno mieć psa. Trzeba być odpowiedzialnym.

Dziwnie ta "odpowiedzialnosc" zabrzmiala u Ciebie, mimo wszystko.
Wiem, wiem nie wyrzuciles psa, oddales rodzicom ale cisnie sie pytanie. A
jak dzieci "przerosna" Twoja odpowiedzialnosc tez dziadkom je oddasz?
Anka

Miranka

unread,
Dec 15, 2001, 6:19:47 PM12/15/01
to

"Krzysztof Jastrzebski" <fam...@polbox.com> wrote in message
news:9vg6m6$9fl$1...@news.tpi.pl...

> "litowanie się" nad zwierzętami (w stopniu nieadekwatnym do ich miejsca

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


> w świecie) często dość bywa sygnałem nieuporządkowanego stosunku do ludzi.

~~~~~~~~

Oj, bardzo mi się to zdanie nie podoba. Jakże bardzo kłóci się z ideologią,
którą podobno reprezentujesz. A gdzie pokora wobec otaczającego nas świata i
szacunek dla wszystkich istot żywych? Rozejrzyj się. Zobacz, co zrobiła ze
światem pycha i przekonanie ludzi o ich wyższości nad wszelkimi innymi
przejawami życia. Wiesz, zwierzęta były tu przed nami i mają takie samo
prawo do miejsca na Ziemii jak my.
Dopiero wychodząc od takiego założenia można snuć rozważania na temat tego
konkretnego przypadku. Jeśli pies stanowi zagrożenie dla 2-letniego dziecka,
to zdecydowanie trzeba mu poszukać innego opiekuna, albo przynajmniej go od
dziecka odizolować. Gdyby zagrożniem był człowiek, postąpilibyśmy podobnie.
Nie litujemy się nad agresywnym psem nie dlatego, że jest psem, tylko
dlatego, że jest agresywny. Tak samo jak nie litujemy się nad bandytą, mimo,
że jest człowiekiem. A może się mylę? Może w Twojej hierarchii bandzior i
tak będzie stał wyżej niż każde zwierzę????
Anka


Joanna Duszczyńska

unread,
Dec 15, 2001, 6:26:14 PM12/15/01
to

Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:9vglpm$mb0$1...@news.tpi.pl...

>
> Jarek P. napisał(a) w wiadomości: ...
> >On 15 Dec 2001 18:01:12 +0100, war...@babyboom.pl (Elżbieta) wrote:
> >
> >Ale został "wyeksportowany" w miejsce, które równie kochał (do
> >dziadków), notabene willa z ogrodem :) z oczywistych powodów -
> >przyszła na ?wiat Zuzia. Może trochę ze strachu, trochę z braku czasu.
> >
> >>Poza tym czy każdy musi mieć psa?
> >
> >Przeciwnie: Nie każdemu wolno mieć psa. Trzeba być odpowiedzialnym.
>
> Dziwnie ta "odpowiedzialnosc" zabrzmiala u Ciebie, mimo wszystko.
> Wiem, wiem nie wyrzuciles psa, oddales rodzicom ale cisnie sie pytanie. A
> jak dzieci "przerosna" Twoja odpowiedzialnosc tez dziadkom je oddasz?
> Anka

W tym wątku pojawia się kolejne pytanie poniżej pasa... :-(

--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


ARKA

unread,
Dec 15, 2001, 6:41:47 PM12/15/01
to

Nela Mlynarska napisał(a) w wiadomości: ...

>marzka napisał(a):
>
>> Nieprawda, jesli pies w ten sposob sie zachowal (zawsze wydawalo mi sie
ze psy
>> raczej ostrzegawczo "lapia" za reke, jesli juz naprawde nie moga
wytrzymac) to
>> nie
>> nalezy zostawiac go w domu z malym dzieckiem. Jest po prostu zagrozeniem
dla
>> dziecka i kropka. Nigdy nie ma sie dziecka (tymbardziej 2 letniego)
"zawsze na
>> oku"

Ciekawe, ciekawe. Za chwile powiesz, ze to juz odpowiedzialna osoba.

>> i nigdy nie ma sie pewnosci ze to nie zdarzy sie drugi raz ... Trzeba psu
>> znalezc
>> nowy dom bez dzieci.

Nie wiesz dokladnie, co stalo sie jaka byla przyczyna? prawda?
Tak jak nie mozesz ufac na 100% psu, ktory nie wiadomo tak naprawde, jak byl
przygotowywany do zamieszkania z nowym domownikiem -DZIECKO tak tez nie
powiesz, ze mozesz zaufac dziecku 2 letniemu w 100%. Czy zostawisz dziecko
samo w kuchni z gotujacym sie obiadem na kuchence?
Jesli ktokolwiek ponosi odpowiedzialnosc za zaistniala sytuacje to napewno
nie DZIECKO, nie PIES a Matka dziecka i taka jest prawda.
Oczywiscie,ze na najlatwiej jest ukarac psa bo nie nie moze obronic sie,
powiedzic jak bylo naprawde.
Anka
>
>Napisała? dokładnie to, co sama napisałabym, gdyby mózg mi się nie zaci?ł
>chwilowo ... Najm?drzejsza moim zdaniem wypowiedĽ w tej kwestii.
>
>--
>Pozdrawiam
> Nela
> Piotru? (01.07.1998)
> Agusia (20.05.2000)
>

ARKA

unread,
Dec 15, 2001, 7:34:49 PM12/15/01
to

Kianit napisał(a) w wiadomości: <9vd3uj$qbt$1...@news.tpi.pl>...
>Hej.
> Wczoraj okazało się, że Damara (pies) to jednak wredna i fałszywa
>suka, i jak nie ma żadnego z nas w zasięgu wzroku to nie uznaje
>żadnych zasad. A wła?ciwie nie, nie okazało się, tylko potwierdziło
>star? opinię ale w drastyczny sposób.
>Od przyj?cia Laury na ?wiat przygotowali?my psa na to, że "nasze
>szczenię" jest ważniejsze, nietykalne i to kiedy? będzie alfa
>(najważniejszy członek stada) dla niego. Pozwalali?my na wspólne
>zabawy uczac jednocze?nie obie strony wzajemnego podej?cia, tj.
>dziecko nie wkłada psu palców do oczu, pies jak jest zmęczony
>przytulaniem czy ci?ganiem za uszy spokojnie wstaje i się ewakuuje,
>dziecko psa karmi, rzuca piłeczkę, trzyma smycz i może chodzić sie
>przytulać na psie legowisko, nie może psa bić i zabierać mu jedzenia z
>paszczy, jak przesadzi, pies znajdzie obronę u nas, itp. Do tej pory
>było ok, do wczoraj. Wczoraj Laura poszła do pokoju gdzie chwilowo był
>pies przeniesiony z legowiskiem żeby nie przeszkadzał robotnikom nosić
>materiały, słyszałam wyraĽnie jej tupanie, radosny pisk, jak mówi cacy
>cacy i nagle... straszny krzyk. Jak dobiegłam okazało sie, że dziecko
>stoi w koszyku psa i trzyma sie za twarz, Boże, żeby?cie wiedzieli co
>czułam, nie wiedziałam czy zabić psa nie sprawdzaj?c co zrobił aby nie
>było potem, że nie wie za co dostaje, czy ratować dziecko. Pobiegłam
>oczywi?cie do Laury. Dzięki bogu okazało się, że na twarzy s? "tylko"
>dosyć płytkie ?lady zębów i wszystko jest na miejscu. Na szczę?cie nie
>zaobserwowałam jeszcze jaki? zmian typu strach przed psami czy inne,
>ale nie wiem co zrobić z tym fantem. Nie chce mi się nawet polemizować
>co się tam stało, fakt jest faktem, pies nawet w obronie własnej może
>złapać lekko za rękę, ale dwa ciachnięcia centralnie w twarz jak dla
>mnie nie zostawiaj? w?tpliwo?ci, to zwierzę wylatuje z domu na zbity
>pysk. Tylko teraz nie wiem jak to zrobić :( . Do firmy Olkowi nie dam,
>bo by suce za dobrze było, awans pod biurko szefa uważam za
>niedopuszczalny a do kojca/budy się ona nie nadaje bo krótkowłosa. Do
>schroniska? A jak? mam gwarancję, że nie zabior? jej ludzie z
>dzieckiem albo jakis psychopata? U?pić? Sama nie wiem. Zostawić nie
>zostawię, bo raz że atak na dziecko jest nie do przejscia, dwa, że nie
>miałaby u mnie życia. Pomóżcie, poradĽcie, wymogłam juz na mężu
>wywiezienie do schroniska, ale teraz nie uważam tego za zły pomysł a
>muszę zrobić co? jak najszybciej, najlepiej do końca weekendu.
>Kianit, wiedz?ca już, co to namacalne pragnienie dla kogo? ?mierci w
>męczarniach. Bez dziecka, bo nie powinno być uczestnikiem takich
>odczuć.

Stalo sie nieprzyjemne zdazenie, wiem. Ale jednoczesnie powinnas sobie zadac
pytanie jaki naprawde jest Twoj stosunek do suki!! od momentu urodzenia
dziecka. Mysle, ze jednak suka to byla psem twojego meza nie Twoim, Ty
poprstu ja akceptowalas i juz. Twoja wypowiedz jest od poczatku do konca
ustawienie na nie do suki. Rozumiem to,ze nie kazdy musi kochac psy,
naprawde jestem w stanie to zrozumiec. Wiecej, rozumiem to,ze sa ludzie,
ktorzy z roznych przyczyn nie chca, nie moga miec zwierzat. Suki sa
generalnie bardziej opiekuncze, oddane czlowiekowi, podporzadkowuja sie,
latwiej jest im pokazac ich miejsce w stadzie( ale nie na zasadzie bicie,
skutki odwrotne).
Rozumiem, rowniez to, ze nie jestes skora do przemyslen nad Twoim
postepowaniem wobec suki, nad tym jaki naprawde jest Twoj stosunek do niej,
czy nie jest przypadkiem teraz niepotrzebnym meblem? przeszkadzajacym?
Pamietaj ,ona to wie, i jesli tak jest to jest z tego powodu zestresowana. A
jak zestresowana to walczy o swoje jednak miejsce w stadzie.
Jesli jednak podjelas decyzje oddac psa, ok. Wysluchaj mnie chociaz w
jednym, zacznijcie sami szukac nowego domu dla suki. Potrwa to troche ale
wierze, ze znajdzie sie ktos kto suke wezmie. Oddanie suki do schroniska to
najgorsza rzecz jaka moglabys jej zrobic. Jednak przynosila Wam kiedys
radosc, prawda? Spojrz na jej cale zycie z Wami, zrozumiesz to? Ja sama
kiedys, kiedys bralam zupelnie obcego psa,DOROSLEGO, 6 letniego do domu,
majac wlasnie dwuletnie dziecko. Nic nie stalo sie bo nie mialo prawo sie
stac.Byla to swiadoma, przemyslana decyzja, tak chcemy miec psa majac
dwuletnie dziecko.
Polecam jedno z opowiadan na www.psiakosc.prv.pl pod tytulem "jak mogles".
Polecam rowniez wszystkim rodzicom dzieci ze strony www.soz.arka.prv.pl
folder "jak uniknac podryzienia przez psa". To, ze ktos nie ma psa i miec
nie bedzie nie znaczy, ze jego dziecko czy on sam na swojej drodze nie
spotka luzem bedacego psa( niestety w Polsce psow biegajacych luzem jest
duzo). I dziwne reakcje, nieswiadome czlowieka, wobec wlasnie takiego psa,
moga byc przyczyna nieszczesliwego wypadku - pogryzienia.
Anka

>
>

kamelianda

unread,
Dec 15, 2001, 7:13:28 PM12/15/01
to
> Czy pies ma prawo ugryzc domownika? (Np, jesli domownik robi mu
> krzywde?)
Trudno jest mówić o prawach zwierząt w domu człowieka, bo one "ludzkich"
praw po prostu nie rozumią. A ludź decydujący się na zwierzę, powinien
koniecznie poczytać sobie o zwyczajach nowego domownika. Co pozwoli
zrozumieć jego zachowanie.
Są psy dające wejść sobie na głowę a są i takie które znają swą wartość-te
jednak są tejże nauczone przez domowników. Więc nie ma co się dziwić że je
egzekwuje.
Dobrze wychowany, czytaj ułożony pies nie ugryzie tylko ostrzegawczo czapnie
lub zawarczy, a najpewniej oddali się od małoletniego oprawcy :-)) jeśli ma
gdzie.
A suczki postępują wobec dzieci ludzkich podobnie do szczeniaczków, które
same wychowały. Przyjżyjcie się. To mowa ruchów ciała i dotykań a nie
szczekanie, najwyżej pomrukiwanie. O samcach niewiele wiem, bo ich nie
toleruję w swym stadle za zboczeństwa :~|
--
Pozdrawiam serdecznie:
Małgorzata, Kamelia(4 i pół roku),Maluszek(już wiemy!-8 maja)
Starogard Gdański
--------------------------------------
"Miłość daje życie, ocala życie,
pozwala kwitnąć życiu w wiecznej radości. " M.Quoist


ARKA

unread,
Dec 15, 2001, 8:09:56 PM12/15/01
to

kamelianda napisał(a) w wiadomości: <9vgr1d$s6t$5...@news.onet.pl>...

O samcach niewiele wiem, bo ich nie
>toleruję w swym stadle za zboczeństwa :~|

Co masz na mysli? co to oznacza? moge sie domyslac o co Tobie chodzi i to
wcale nie jest zoboczenie. Wlasnie trzeba poczytac o psach i dowiesz sie, ze
takie zachowanie psa, ktore rowniez moze spowodowac nawet agresje w stosunku
do domownikow latwo jest zlikwidowac wczesniej przed, poprostu kastrujac
psa.
Anka

>--
>Pozdrawiam serdecznie:
>Małgorzata, Kamelia(4 i pół roku),Maluszek(już wiemy!-8 maja)
>Starogard Gdański
>--------------------------------------

>"Miło?ć daje życie, ocala życie,
>pozwala kwitn?ć życiu w wiecznej rado?ci. " M.Quoist
>
>

ARKA

unread,
Dec 15, 2001, 8:12:31 PM12/15/01
to

Kianit napisał(a) w wiadomości: <9vd3uj$qbt$1...@news.tpi.pl>...

Czy Wasza suka jest wysterylizowana?
Jesli tylko pilnowana, to kiedy miala ostatnio cieczke?
Anka


Jarek P.

unread,
Dec 16, 2001, 4:05:09 AM12/16/01
to
On Sun, 16 Dec 2001 00:18:09 +0100, "ARKA" <soz...@wp.pl> wrote:

>Dziwnie ta "odpowiedzialnosc" zabrzmiala u Ciebie, mimo wszystko.
>Wiem, wiem nie wyrzuciles psa, oddales rodzicom ale cisnie sie pytanie. A
>jak dzieci "przerosna" Twoja odpowiedzialnosc tez dziadkom je oddasz?

To prawda, pytanie poniżej pasa.
Borys częściej przebywał u dziadków niż w naszym mieszkaniu,
regularnie bywał tam "na wakacjach", zostawaliśmy z nim na długie
weekendy. To jego drugi dom i czuje się w nim wspaniale. jestem pewien
że jest szczęśliwy. Zrobiłem to tylko ze względu na Zuzię. Gdybym nie
miał takiej mozliwosci pies na pewno zostałby z nami.

Małgorzata Majkowska

unread,
Dec 16, 2001, 4:06:33 AM12/16/01
to

Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:9vgn5s$35c$1...@news.tpi.pl...

> Nie wiesz dokladnie, co stalo sie jaka byla przyczyna? prawda?
> Tak jak nie mozesz ufac na 100% psu, ktory nie wiadomo tak naprawde, jak
byl
> przygotowywany do zamieszkania z nowym domownikiem -DZIECKO tak tez nie
> powiesz, ze mozesz zaufac dziecku 2 letniemu w 100%. Czy zostawisz dziecko
> samo w kuchni z gotujacym sie obiadem na kuchence?
> Jesli ktokolwiek ponosi odpowiedzialnosc za zaistniala sytuacje to napewno
> nie DZIECKO, nie PIES a Matka dziecka i taka jest prawda.
> Oczywiscie,ze na najlatwiej jest ukarac psa bo nie nie moze obronic sie,
> powiedzic jak bylo naprawde.
> Anka

A Ty za to już wydałaś wyrok!. Matka winna. Pies niewinny, bo się nie może
obronić. Kiant napisała, że pies był jak najbardziej przygotowany na
przybycie dziecka. Przeczytaj dokładniej cały wątek. Ona tutaj nie napisała,
żeby wysłuchać steku bzdur na temat jej odpowiedzialności i domniemywania,
czy pies jej męża babci czy kumy, czy miał cieczkę i czy żre w odpowiedniej
ilości fosfor i wapno, czy go głaskać wzdłuż czy w poprzek. Na razie ma
wątpliwości - gdzie oddać pieska, zwłaszcza, że do schroniska nie chce go
oddawać z wiadomych względów, nie chce go uśpić ani porzucić w lesie. Szuka
najlepszego rozwiązania dla Laury i dla Damary. Co dobitnie świadczy o tym,
że jest osoba odpowiedzialną i nie pozbawioną uczuć wyższych w stosunku do
zwierzaków. Jeśli Kiant ma na głowie robotników budowlanych i dziecko i psa
, to raczej nie może się rozmnożyć aby dopilnować wszystkiego i jeszcze
sędziować w ringu walkę pies kontra dziecko. Wystarczy mieć na karku jednego
dwulatka to i tak ma się kociokwik. Więc osądzanie jej odpowiedzialności to
już chwyt poniżej pasa. Dwulatkowi nie można zaufać w żadnym wypadku - a
trzeba go non stop chronić przed nim samym. A ty stawiasz sprawę w kwestii
"Zbrodni i Kary" - kto winny - kto powinien ponieść karę. Może za chwilę
pojawi się pytanie kogo oddać do schroniska???? Może Laurę? Bo wlazła psu na
legowisko? Pies ugryzł dziecko w twarz. Taki jest fakt. Ugryzł bezbronnego
dwulatka. Ugryzł członka stada którego powinien bronić, kogoś, kto stoi
wyżej w hierarchii stada. A ty zadajesz idiotyczne pytania typu czy sunia
miała cieczkę i czy jest wysterylizowana! Teraz po fakcie to juz nie ma
znaczenia. W naturalnym środowisku takie zwierzę - agresor, stojący niżej w
hierarchii - zostaje wykluczone ze stada lub zagryzione przez przywódcę.
Kiant szuka nowego domu dla Damary. A tu już usłyszałam kilka głosów, że
postępuje niehumanitarnie, bo chce zapobiec nieszczęściu, bo nie lubi
pieska, bo piesek jest męża. Ktoś chyba postawił na głowie cały problem!
IMHO sterylizacja suki to dopiero jest niehumanitarne. Sunia, która nie ma
dzieci, i nie karmiła nigdy dzieci, zapada na raka piersi czy macicy jak
człowiek. I nie wyczytałam tego z gwiazd, tylko znam osobiście kilka takich
przypadków wśród znajomych. Wycinanie kotu pazurów też nie jest
humanitarne - taki kot to kaleka - nie może się wspinać po meblach i ślizga
się jak świnia po talerzu przy chodzeniu. Papugi często nie mogą być
trzymane w domu ze wględu na to, że domownicy są uczuleni na pierze. To co w
takim wypadku wymyślą "miłośnicy zwierząt" - każą ogolić papugę? Moi rodzice
mają pieska, na dokładkę myśliwskiego, - mają duży ogród gdzie piesek
szaleje. A na dokładkę pies jest wyprowadzany na kilkukilometrowe spacery po
polu i w lesie. Żeby poszalał. Ale nigdy nam nie wpadło do głowy żeby psa
wysterylizować bo jest obdarzony temperamentem. Zrobienie z psa wałacha?
Żeby stracił energię? Upasł się jak prosię i godzinami wysypiał na
legowisku? I to mają być rady "miłośników zwierząt"? IMHO obrzydliwe i
smutne!

--
Pozdrawiam
Małgorzata

Jarek P.

unread,
Dec 16, 2001, 4:07:53 AM12/16/01
to
On Sun, 16 Dec 2001 00:19:47 +0100, "Miranka" <an...@skrzynka.pl>
wrote:

>Nie litujemy się nad agresywnym psem nie dlatego, że jest psem, tylko
>dlatego, że jest agresywny. Tak samo jak nie litujemy się nad bandytą, mimo,
>że jest człowiekiem. A może się mylę? Może w Twojej hierarchii bandzior i
>tak będzie stał wyżej niż każde zwierzę????
>Anka

Zbędne argumenty. Poczytaj sobie jego postrzeganie świata na www.
Wystarczy :)))

Nela Mlynarska

unread,
Dec 16, 2001, 4:37:25 AM12/16/01
to
ARKA napisał(a):

> Jesli ktokolwiek ponosi odpowiedzialnosc za zaistniala sytuacje to napewno
> nie DZIECKO, nie PIES a Matka dziecka i taka jest prawda.

Dajże spokój. Nie o określenie odpowiedzialności Kianit w swoim liście
prosiła. Trudno tu mówić o odpowiedzialności kogokolwiek. To był fatalny
zbieg okoliczności (jakich? - wie dziecko i pies, a być może nawet nie).

Zresztą chyba nie jest to sprawa najistotniejsza. Nie wyobrażam sobie abym
dziecko miała _CIĄGLE_ w domu na oku. Przecież nie zrobiłabym zupełnie nic.
Nie wyobrażam sobie tym bardziej abym mogła mieć ciągle na oku psa i dziecko
(i dlatego m. in. psa nie będę dłuuuuugo miała). A już zupełnie nie
wyobrażam sobie pozostawienia psa, który coś takiego zrobił, dalej w jednym
domu z dzieckiem (a niebawem dziećmi). Ktoś we wcześniejszym poście napisał,
że ułożony pies nawet jeśli dziecko za dużo sobie pozwoli nie ugryzie, albo
walnię w rękę, a tu w twarz, dwa razy ... :( Taki pies u mnie nie pozostałby
ani chwili dłużej.

Pozdrawiam
Nela
(dla mnie EOT)

Miranka

unread,
Dec 16, 2001, 5:12:49 AM12/16/01
to

"Jarek P." <inf...@civ.pl> wrote in message
news:11po1uooopl8tsohd...@4ax.com...

> On Sun, 16 Dec 2001 00:19:47 +0100, "Miranka" <an...@skrzynka.pl>
> wrote:

> Zbędne argumenty. Poczytaj sobie jego postrzeganie świata na www.
> Wystarczy :)))

Fakt, nie wypada polemizować nie znając argumentów drugiej strony, ale
wiesz... chyba sobie daruję tę lekturę.
Anka


ja...@lang.com.pl

unread,
Dec 16, 2001, 5:18:40 AM12/16/01
to
> > A Ty za to już wydałaś wyrok!. Matka winna.

Nie trzeba żadnego wyroku wydawać, bo tak po prostu jest. Ani pies ani dziecko
nie mogą wziąć odpowiedzialności za siebie (chyba nie muszę pisać dlaczego?).
To człowiek dorosły (może Matka, może Ojciec tej rodziny) zdecydował zarówno o
posiadaniu psa, jak i dziecka. Więc wziął za obie te istoty odpowiedzialność.


> Na razie ma
> wątpliwości - gdzie oddać pieska, zwłaszcza, że do schroniska nie chce go
> oddawać z wiadomych względów, nie chce go uśpić ani porzucić w lesie. Szuka
> najlepszego rozwiązania dla Laury i dla Damary.

Baaaaaardzo śmieszne. Z tego co napisała w swoim poście wynika, że dyszy żądzą
zemsty na psie, zastanawia się gdzie go oddać, żeby nie było mu za dobrze!

> Co dobitnie świadczy o tym,że jest osoba odpowiedzialną i nie pozbawioną

uczuć wyższych w stosunku do
> zwierzaków.

No comments...


> Pies ugryzł dziecko w twarz. Taki jest fakt. Ugryzł bezbronnego
> dwulatka.

Nie wiadomo z jakiego powodu - to też jest fakt. Kolejny fakt - dziecko było
bez opieki.

No dobra, nie chce mi się już komentować reszty steku bzdur, jakie wypisujesz.

Jedna uwaga - jako bardzo małe dziecko spędzałam po kilka miesięcy w roku z
babcią. Babcia miała sukę, która nienawidziła dzieci. Kupiono ją z domu, gdzie
małe dzieci strasznie męczyły szczeniaki (łącznie z rzuczaniem w nie
kamieniami), więc wspomnienia Hexy dotyczące dzieci były bardzo bolesne. Poza
tym tylko "bywałam" w stadzie, więc ona na pewno czuła się wyżej w hierarchii.
I trzecia sprawa - byłam energicznym i ciekawskim dzieckiem. Nigdy nie zostałam
ugryziona. Hexa czasami mnie straszyła, czasami przede mną uciekała - nie
atakowała. Wiesz dlaczego? Bo babcia była odpowiedzialną osobą. Nie zostawiała
mnie bez opieki.


Jana

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

ARKA

unread,
Dec 16, 2001, 5:25:27 AM12/16/01
to

Małgorzata Majkowska napisał(a) w wiadomości: <9vho57$is4$1...@news.onet.pl>...
>
>Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomo?ci
>news:9vgn5s$35c$1...@news.tpi.pl...

>
A tu już usłyszałam kilka głosów, że
>postępuje niehumanitarnie, bo chce zapobiec nieszczę?ciu, bo nie lubi
>pieska, bo piesek jest męża. Kto? chyba postawił na głowie cały problem!

>IMHO sterylizacja suki to dopiero jest niehumanitarne. Sunia, która nie ma
>dzieci, i nie karmiła nigdy dzieci, zapada na raka piersi czy macicy jak
>człowiek. I nie wyczytałam tego z gwiazd, tylko znam osobi?cie kilka takich
>przypadków w?ród znajomych.

Tylko nie doczytalas jednej istotnej rzeczy z tych gwiazd, ze suka moze miec
ciaze urojona, urojony prod i urojone pilnowanie sowich wyimaginowanych
dzieci-gniazda-czyli poslania, wlasnie w tym okresie.
Dlatego tez zadalam to pytanie, bo ten fakt moze miec znaczenie.

Wycinanie kotu pazurów też nie jest

>humanitarne - taki kot to kaleka - nie może się wspinać po meblach i ?lizga
>się jak ?winia po talerzu przy chodzeniu.

A co ma kastracja do pazurow? nie widze zwiazku. Obcinanie pazorow jest dla
wygodnictwa czlowieka, Polskie prawo tego zabrania. A kastracja to
wyczytalas, ba nawet spotkala takie przypadki jest dla dobra zwierzaka.


Papugi często nie mog? być
>trzymane w domu ze wględu na to, że domownicy s? uczuleni na pierze. To co
w
>takim wypadku wymy?l? "miło?nicy zwierz?t" - każ? ogolić papugę? Moi
rodzice
>maj? pieska, na dokładkę my?liwskiego, - maj? duży ogród gdzie piesek


>szaleje. A na dokładkę pies jest wyprowadzany na kilkukilometrowe spacery
po
>polu i w lesie. Żeby poszalał. Ale nigdy nam nie wpadło do głowy żeby psa
>wysterylizować bo jest obdarzony temperamentem.

O jakim temperamencie mowisz? charakteru czy zachowan?
Nie myl tych rzeczy bo to zupelnie inna bajka.

Zrobienie z psa wałacha?
>Żeby stracił energię? Upasł się jak prosię i godzinami wysypiał na
>legowisku?

I to maj? być rady "miło?ników zwierz?t"? IMHO obrzydliwe i
>smutne!

Ty jestes zalosna, niedoedukowana, dobrze,ze nie masz psa/kota.
Widocznie lubujesz sie w ogladaniu cierpienia zwierzat. Tak bo dla
niepokrytej suki/kotki czy psa powstrzymywanie ich instynkotw naturalnych
jest cierpieniem. Suki maja ciaze urojone, pokarm, poddenerwowane sa. Psy
biegaja po ulicach, urywaja sie opiekunow, w poszukiwaniu suk.
Ich zachowanie potem dla niedouczonych jest zachowaniem "zboczonego psa".
A kto naopowiadal Tobie takich bzdur,ze sa grube, ospale? nic takiego nie
zauwazylam u moich i innych kastrowanych zwierzat. Ludzie tez sa grubi, i co
to oznacza?
Anka

kolorowa

unread,
Dec 16, 2001, 7:18:45 AM12/16/01
to
> To człowiek dorosły (może Matka, może Ojciec tej rodziny) zdecydował
zarówno o
> posiadaniu psa, jak i dziecka. Więc wziął za obie te istoty
odpowiedzialność.

Wiesz, czasami to dziecko podejmuje decyzję o pojawieniu się na świecie ;))
Chyba że za odpowiedzialną uznasz decyzję o aborcji.

> > Pies ugryzł dziecko w twarz. Taki jest fakt. Ugryzł bezbronnego
> > dwulatka.
>
> Nie wiadomo z jakiego powodu - to też jest fakt. Kolejny fakt - dziecko
było
> bez opieki.

Moja kumpela zostawiła kiedyś na wierzchu Vigantol, który dawała swojej
półrocznej córce. Druga, trzyletnia, wypiła to w chwilę potem, kiedy jej
matka poszła z mniejszą do łazienki. Kiedy pojechała z dzieckiem na
pogotowie, została niemal wyzwana przez personel od nieodpowiedzialnych
zbrodniczych matek.
Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że takie wyroki wydają ludzie, którzy
mają potrzebę poprawienia bądź utrzymania swojego wizerunku. Mają to
szczęście (bądź nieszczęście - zależy od punktu widzenia ;)), że taka
historia im się nie przytrafiła. Podkreślam SZCZĘŚCIE. Ale ponieważ bardzo
potrzebują jakichś zasług, a równocześnie kogoś, na czyim tle będą się
korzystnie wyróżniać - zamienią to swoje szczęście, a cudzy pech - w miernik
własnej i cudzej wartości. Tak jest przecież najprościej...

Takie rzeczy się zdarzają - dużo rzadziej z powodu czyjegoś zaniedbania niż
byście chciały.

> Jedna uwaga - jako bardzo małe dziecko spędzałam po kilka miesięcy w roku
z
> babcią. Babcia miała sukę, która nienawidziła dzieci. Kupiono ją z domu,
gdzie
> małe dzieci strasznie męczyły szczeniaki (łącznie z rzuczaniem w nie
> kamieniami), więc wspomnienia Hexy dotyczące dzieci były bardzo bolesne.
Poza
> tym tylko "bywałam" w stadzie, więc ona na pewno czuła się wyżej w
hierarchii.
> I trzecia sprawa - byłam energicznym i ciekawskim dzieckiem. Nigdy nie
zostałam
> ugryziona. Hexa czasami mnie straszyła, czasami przede mną uciekała - nie
> atakowała. Wiesz dlaczego? Bo babcia była odpowiedzialną osobą. Nie
zostawiała
> mnie bez opieki.

Być może rzeczywiście babcia nie opuściła Cię nigdy na krok. Jednak to, co
opisujesz jest przypadkiem jednostkowym. Nie możesz oceniać innych wyłącznie
na podstawie znajomości jednego tylko psa. Chyba że uważasz, że wszystkie
psy są klonami;))

ARKA

unread,
Dec 16, 2001, 7:24:14 AM12/16/01
to

kolorowa napisał(a) w wiadomości: <9vi3ba$ht1$1...@okapi.ict.pwr.wroc.pl>...
>
>Moja kumpela zostawiła kiedy? na wierzchu Vigantol, który dawała swojej

>półrocznej córce. Druga, trzyletnia, wypiła to w chwilę potem, kiedy jej
>matka poszła z mniejsz? do łazienki. Kiedy pojechała z dzieckiem na

>pogotowie, została niemal wyzwana przez personel od nieodpowiedzialnych
>zbrodniczych matek.
>Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że takie wyroki wydaj? ludzie, którzy
>maj? potrzebę poprawienia b?dĽ utrzymania swojego wizerunku. Maj? to
>szczę?cie (b?dĽ nieszczę?cie - zależy od punktu widzenia ;)), że taka
>historia im się nie przytrafiła. Podkre?lam SZCZĘ|CIE.

Nie szczescie tylko sa odpowiedzialni. MYSLA.
Anka

Elżbieta

unread,
Dec 16, 2001, 7:48:25 AM12/16/01
to

----- Original Message -----
From: Jarek P. <inf...@civ.pl>

>a również. Jednak jak juz wczesniej ktoś napisał, nie możesz
>orównywać dziecka do psa :)

Ale to nie ja zaczęłam porównywać tylko Karolina ;) i to co ktoś inny
(marzka z Nelą) napisał w sprawie porównywania nie odnosiło się do mojej
wypowiedzi.


>oza tym pies i "charówka" nad nim to zupełnie co innego, i naprawdę,
>aje później ogromną satysfakcję. To po prostu cieszy.

Twoim zdaniem oczywiście :)

>>Poza tym czy każdy musi mieć psa?

>Przeciwnie: Nie każdemu wolno mieć psa. Trzeba być odpowiedzialnym.

No i o to mi chodziło, a nie takie wyskakiwanie z hasłem typu "to dlaczego
masz dzieci?"

>Po pierwsze odpowiedzialność. Mając psa najpierw wybierasz miejsca,
>gdzie wolno ci z tym psem przebywać. Miejsc dla psa zakazanych, w
>ogóle nie bierze się pod uwagę.

Ja biorę najchętniej pod uwagę takie właśnie miejsca.;), które ty uważasz za
zakazane.
Owszem lubię psy, niektóre bardzo mi się podobają, niektóre nawet odważę
się dotknąć i pogłaskać, potrafię zrozumieć, że ktoś chce mieć psa i go
kocha, ale mój lęk jest na tyle duży, że czuję się najbezpieczniej gdy
każdy pies jest w dużej odległości ode mnie (jedno spotkanie w życiu z
agresywnym psem mi wystarczy).

Elżbieta, Kacper 2 i 11/12


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.dzieci

El¿bieta

unread,
Dec 16, 2001, 7:48:25 AM12/16/01
to

----- Original Message -----
From: Miranka <an...@skrzynka.pl>

>Joanno i inne miłe grupowiczki. NIE POJMUJĘ, dlaczego tłumaczycie się ze

>swojej decyzji, by nie trzymać w domu psa. To jest tylko i wyłącznie wasza
>wolna wola. [ciach}


Reszte pozwolilam sobie wyciac.
Aniu, a moze nalezalo swój post skierowac przede wszystkim do Karoliny i tam
napisac NIE POJMUJE jak moglas zadac takie pytanie????????

Elzbieta, Kacper 2 i 11/12

Elżbieta

unread,
Dec 16, 2001, 7:48:25 AM12/16/01
to

----- Original Message -----
From: Krzysztof Jastrzebski <fam...@polbox.com>

>> to tak jak niektore "madre" panie, ktore wywalaja koty z domu jak tylko
>zajda w
>> ciaze.... co za bzdura!

>W świecie, w którym na porządku dziennym eksterminuje się w majestacie
prawa
>(?) tysiące ludzi którym odmówiono prawa do życia z przyczyn ekonomicznych
>argumentowanie kotami w ciąży pachnie Joyce'm, Kafką lub czymś z tych
>okolic.

Krzysztofie, ale czasem nie chodziło to o kobiety w ciąży, które z obawy o
choroby odzwierzęce pzbywają się swoich kotów?
Ja przynajmniej tak zrozumiałam.

Elżbieta, Kacper 2 i 11/12

Marynatka

unread,
Dec 16, 2001, 7:58:19 AM12/16/01
to
Dnia Sun, 16 Dec 2001 11:25:27 +0100, podpisując się jako "ARKA"
<soz...@wp.pl>, napisałeś (aś) :

>Obcinanie pazorow jest dla
>wygodnictwa czlowieka, Polskie prawo tego zabrania.

A gdzie żeś to wyczytała?????Proszę podaj mi konkretne
źródła......jestem baaaaardzo zainteresowana jako iż sama raz na dwa
tygodnie obcinam kotu pazurki, żeby nie zahaczał o tapicerkę na
meblach.

>Ty jestes zalosna, niedoedukowana, dobrze,ze nie masz psa/kota.

A ty jesteś wulgarna bo szafujesz brzydkimi określeniami wobec ludzi
na grupie - takie niekulturalne zachowanie jest poniżej krytyki.
Jeżeli nie umiesz prowadzić dyskusji nawet na "gorące" tematy bez
ubliżania innym osobom - powinnaś chyba zaprzestać dysputy.

Marzena (synka w to nie mieszam)

Małgorzata Majkowska

unread,
Dec 16, 2001, 8:10:22 AM12/16/01
to

Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:9vi3rk$72l$1...@news.tpi.pl...

>
> Nie szczescie tylko sa odpowiedzialni. MYSLA.

EOT Słonko - porozmawiamy jak się dorobisz dzieciątka w sygnaturce. Łatwo
szafować oskarżeniami, jeśli się nie wie o czym się mówi. Zawsze najwięcej
na każdy temat mają Ci którzy nie mają pojęcia o czym mówią! I błogosławieni
Ci co nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa.
Małgorzata


Małgorzata Majkowska

unread,
Dec 16, 2001, 8:24:00 AM12/16/01
to

Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:9vhssq$9u1$1...@news.tpi.pl...

> Ty jestes zalosna, niedoedukowana, dobrze,ze nie masz psa/kota.
> Widocznie lubujesz sie w ogladaniu cierpienia zwierzat.

I nie tylko - morduję pajączki i wyrywam nóżki muchom. Przypinam motylki
szpilką do kartonu. A wieczorami latam z wielkim tasakiem i podrzynam
gardziołka okolicznym staruszkom. W niedzielę i święta jeżdżę walcem. A w
wolne soboty napastuję nieletnich chłopców. Kurczę powinnaś się starać o
etat policyjnej pani psycholog jeśli jesteś w stanie tyle wyczytać z mojego
postu. Chylę czoła.


> Tak bo dla
> niepokrytej suki/kotki czy psa powstrzymywanie ich instynkotw naturalnych
> jest cierpieniem.
> Suki maja ciaze urojone, pokarm, poddenerwowane sa. Psy
> biegaja po ulicach, urywaja sie opiekunow, w poszukiwaniu suk.

Bo jeśli się ma sukę to się jej nie sterylizuje Złotko tylko zaprasza się
jej narzeczonego. Jak Pan Bóg przykazał. I bierze się odpowiedzialność za
jej potomstwo. A nie leci do weterynarza, żeby wychlastał suni to i owo.

> Ich zachowanie potem dla niedouczonych jest zachowaniem "zboczonego psa".
> A kto naopowiadal Tobie takich bzdur,ze sa grube, ospale? nic takiego nie
> zauwazylam u moich i innych kastrowanych zwierzat. Ludzie tez sa grubi, i
co
> to oznacza?

Bo pewnych rzeczy się nie widzi. Jeśli się nie chce zobaczyć. Jak myślisz
dlaczego konie - wałachy są używane do rehabilitacji dzieci w
przeciwieństwie do pełnej krwi ogierów? Nie masz sobie za złe że okaleczyłaś
swoje zwierzaki, że pozbawiłaś je raz na zawsze możliwości prokreacji?
Jesteś taka humanitarna, że stawiasz znak równości między psem a dzieckiem.
A jakbyś się poczuła, kiedy ktoś w imię wyższych idei, prawnie, wychlastał
ci jajniki, bo uznał, że dla Twojego dobra jest lepiej, żebyś nigdy nie
została matką? Jeśli jesteś faktycznie taka święta jak to nam tutaj
kreujesz, to może pomyślisz o tym co zrobiłaś swoim podopiecznym!

Małgorzata


AnieszkaP

unread,
Dec 15, 2001, 5:44:03 PM12/15/01
to

Użytkownik OBAS <oba...@box43.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9vgevj$pie$3...@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "AnieszkaP" <gluta...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
> news:9vftsj$k56$5...@news.tpi.pl...
> > Jako przyszly weterynarz chyba wiesz ze niektore psy MUSZA sie wybiegac,
> > MUSZA miec przestrzen zyciowa- a sa ludzie ktorzy np mieszkaja na 25m
> > kwadratowych i zwierzeta dostaja szalu.
>
> Ale w domu to chyba nawet jamnik sie nie wybiega ,prawda? Jeśli właściciel
> jest dość odpowiedzialny,to można trzymać psa i w 25 m/2.Pies musi się
> wybiegać-to prawda,ale raczej na dworze.

Wiesz Jola na psach to ja sie nie znam- ale slyszalam ze takie psy obronne
to one fiksuja w takich malych pomieszczeniach- a ludzie przeciez trzymaja.

Agnieszka

Miranka

unread,
Dec 16, 2001, 8:53:20 AM12/16/01
to

"Elżbieta" <war...@babyboom.pl> wrote in message
news:000501c1862f$65483360$3d0c4cd5@m8e7y7...

> Aniu, a moze nalezalo swój post skierowac przede wszystkim do Karoliny i
tam
> napisac NIE POJMUJE jak moglas zadac takie pytanie????????

Fakt. Ale na niemądre pytania nie warto odpowiadać, bo skoro już ktoś takie
pytanie zadaje, to raczej trudno liczyć na to, by argumenty do niego
trafiły. Szkoda strzępić języka (ew. łamać pazurki na klawiaturze:))) - ale
wiem, że czasem trudno się powstrzymać, bo krew w człowieku kipi.
We mnie masz sojusznika - nie każę ci kupować psa, cieszę się, że jesteś
szczęśliwą mamą, a ja mam dziecko & kota i też nam jest dobrze.
Pozdrawiam.
Anka


Krzysztof Jastrzebski

unread,
Dec 16, 2001, 8:52:26 AM12/16/01
to
Użytkownik "Jarek P." <inf...@civ.pl> napisał w wiadomości
news:0dfn1uoo6949sc7h6...@4ax.com...


> Czy psa mieszkającego w domu nie można nazwać domownikiem? Już w tym
> miejscu wnioskuję, że psa nie masz, a jeśli kiedykolwiek miałeś,
> musiał być bardzo nieszczęśliwy.

Nie mam - bo nie chcę by był "nieszczęśliwy" a moje dzieci (i sąsiedzi)
zagrożone.
Miałem - ale nie wiem czy był "szczęśliwy".
Nie mam też pomysłu, jak się tego dowiedzieć :-)


> >Czego JESZCZE należy nauczyć dziecko ?
> >(cudze naturalnie)
>
> Miłości nie tylko do ludzi.

Nie lepiej zacząć od wyjaśnienia różnicy pomiędzy ubojem zwierząt rzeźnych a
rozrywkami w rodzaju polowań ?

Poza tym niestarannie czytałeś texty. Jest tam trochę również n/t miłości
(tzn. co nią jest a co nie jest).
Trudno mi z Tobą polemizować gdy nie są jasne pojęcia elementarne i
PODSTAWOWE.


> Rozumiem, że jestem osobą niezdrową emocjonalnie, ponieważ troszczę
> się o psa. Ba, połowa ludzi na tym świecie to osoby niezdrowe
> emocjonalnie, bo poza psem troszczą się o chomika, królika, kota czy
> kanarka. Czy mógłbyś polecić dobrego specjalistę, bo chyba udam się na
> badania?

To dobrze, że wspominana lektura pobudza do refleksji.
Taki był cel jej publikacji.


> "Pies natomiast znakomicie wyczuwa u człowieka strach i prowokuje go
> to agresji. "
>
> Niesamowite!

Nie prowadziłem tych badań i doświadczeń.
Przytaczam ich wyniki.


> Naprawdę, współczuję ci że ten wilczur ci odgryzł... oops,

Poza tym, że przybyła mi szrama na nodze i wyrzuciłem podarte spodnie - nie
ubyła mi żadna część ciała :-)


> zagazować (choć według ciebie to pewnie zbyt humanitarne i szkoda
> byłoby tyle gazu zmarnować).

To jedynie Twoje WYOBRAŻENIE n/t moich opinii.


> W świecie, w którym na porządku dziennym eksterminuje się w majestacie

> prawa tysiące zwierząt, którym odmówiono prawa do życia z pobódek
> rozrywkowych, Twoje argumentowanie jest bardzo analogiczne do teorii
> "Ostatecznego Rozwiązania" Himmlera.

Nie rozczytuję się w Himmlerze więc nie mogę się wypowiedzieć n/t związków
lub ich braku.
Radzę staranniej dobierać lektury którymi się karmisz. O związkach
przyczynowo-skutkowych pomiędzy nimi a naszym postępowaniej też jest kilka
słów na tamtej stronie.


> A nie pasuje mi to trochę do charakteru twojej strony,

Mnie też sporo obserwacji otaczającej mnie rzeczywistości nie pasuje do
einsteinowskiej teorii względności. Nie kwestionuję jej jednak WŁAŚNIE
dlatego, że jej nie rozumiem.


na której 90%
> to cytaty biblijne i linki do stron kościelnych. Ale uważaj! Pod
> latarnią jest najciemniej!

... o czym najlepiej wiedzą krety :-)


> Dla otuchy dodam, że św. Franciszek jest patronem zwierząt :)


Pyyyszne :-)
Jako żywo przypomina mi się argument którym próbowano w czasie jakiegoś
wesela nakłonić moją żonę do spożycia alkoholu. Zorientowawszy się że
abstynencja ma źródło światopoglądowe, wstawiony osobnik zapodał:
"No proszę pić ! Przecież nie mogą się DARY BOŻE marnować !"
O ! Miłościwie nam panująca ignorancjo ...

:-)


--
Pozdrawiam
Krzysztof Jastrzebski <><
fam...@polbox.com http://free.polbox.pl/f/family/
fam...@poczta.onet.pl http://family.republika.pl/


Krzysztof Jastrzebski

unread,
Dec 16, 2001, 8:53:16 AM12/16/01
to
Użytkownik "Jarek P." <inf...@civ.pl> napisał w wiadomości
news:11po1uooopl8tsohd...@4ax.com...

> Zbędne argumenty. Poczytaj sobie jego postrzeganie świata na www.
> Wystarczy :)))

A konkretniej ... ?

Krzysztof Jastrzebski

unread,
Dec 16, 2001, 9:08:56 AM12/16/01
to
Użytkownik "Miranka" <an...@skrzynka.pl> napisał w wiadomości
news:9vglrn$q28$1...@h1.uw.edu.pl...

> Oj, bardzo mi się to zdanie nie podoba. Jakże bardzo kłóci się z
ideologią,
> którą podobno reprezentujesz. A gdzie pokora wobec otaczającego nas świata
i
> szacunek dla wszystkich istot żywych?

Pokora - to nie jest na tej zasadzie, że "Pokorne cielę dwie matki ssie".
Pokora = stanięcie w Prawdzie (przez duże pe) o sobie przede wszystkim; ale
w kontekście "KIM jestem a kim NIE jestem oraz JAKIE jest moje miejsce w
Rzeczywistości (przez duże er) a jakie NIE jest".
To szerszy problem...
W Katechizmie jest to w miarę czytelnie wyjaśnione.
Można znaleźć np pod http://www.opoka.org.pl/


Rozejrzyj się. Zobacz, co zrobiła ze
> światem pycha i przekonanie ludzi o ich wyższości nad wszelkimi innymi
> przejawami życia. Wiesz, zwierzęta były tu przed nami i mają takie samo
> prawo do miejsca na Ziemii jak my.

Tu nie chodzi o kolejność.
Wcześniej były glony, grzyby i różne inne...

Szacunek zaś wynika wprost ze zdrowej świadomości MIEJSCA (wyjaśniłem
wyżej).
I dlatego słowo "litowanie się" wziąłem w cudzysłów.


> Nie litujemy się nad agresywnym psem nie dlatego, że jest psem, tylko
> dlatego, że jest agresywny. Tak samo jak nie litujemy się nad bandytą,
mimo,
> że jest człowiekiem. A może się mylę? Może w Twojej hierarchii bandzior i
> tak będzie stał wyżej niż każde zwierzę????

To chyba oczywiste że tak.
Chrystus umarł na Krzyżu za jego zbawienie tak samo jak za moje i Twoje.
Przedtem kanonizował (tak to dziś Kościół rozumie) wiszącego obok bandytę.
O psach i kotach Jezus nie wspominał (w każdym razie nie w tym kontekście).

BTW: Znowu spory problem ...

Miranka

unread,
Dec 16, 2001, 9:02:50 AM12/16/01
to
> Moja kumpela zostawiła kiedyś na wierzchu Vigantol, który dawała swojej
> półrocznej córce. Druga, trzyletnia, wypiła to w chwilę potem, kiedy jej
> matka poszła z mniejszą do łazienki. Kiedy pojechała z dzieckiem na
> pogotowie, została niemal wyzwana przez personel od nieodpowiedzialnych
> zbrodniczych matek.
> Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że takie wyroki wydają ludzie, którzy
> mają potrzebę poprawienia bądź utrzymania swojego wizerunku. Mają to
> szczęście (bądź nieszczęście - zależy od punktu widzenia ;)), że taka
> historia im się nie przytrafiła. Podkreślam SZCZĘŚCIE.

Masz 100% racji. Żadna odpowiedzialna matka nie może zaręczyć, że zawsze
będzie w stanie uchronić swoje dziecko od wypadku. Jeśli tak mówi, to
niestety świadczy to tylko i wyłacznie o jej kompletnym BRAKU
odpowiedzialności. Człowiek po prostu nie jest w stanie przewidzieć
wszystkiego, choćby nie wiem jak się starał. Jesteśmy tylko ludźmi. Ci,
którzy matkę potępiająm albo nie mają dzieci, albo mają dzieci bardzo
maleńkie i jeszcze nie wiedzą, albo już dorosłe i nie pamiętają, jak to
jest.
Anka


Miranka

unread,
Dec 16, 2001, 9:45:41 AM12/16/01
to

"Krzysztof Jastrzebski" <fam...@polbox.com> wrote in message
news:9vi9k7$mvb$5...@news.tpi.pl...

> BTW: Znowu spory problem ...

Otóż to. Dzieli nas przepaść światopoglądowa. Ani Ty mnie nie przekonasz,
ani ja Ciebie. Proponuję przerwać tę dyskusję, bo ona zupełnie nie pasuje do
tej grupy.
Wróćmy do tematu. Kianit pyta, co ma zrobić z psem, który pogryzł jej
dziecko. Tu mam wrażenie, że się zgadzamy. Rozumiem ją, bo sama jestem
matką. Poza tym każde stado ma prawo nie chcieć mieć nic do czynienia z
osobnikiem, który nie przestrzega panujących w nim reguł. Nie wiem, co sama
bym zrobiła w takiej sytuacji, ale już wyżej napisałam, że pewnie dla
wszystkich (łącznie z psem) najlepiej będzie, jeśli pies trafi do nowych
opiekunów, którzy nie mają małych dzieci i którzy nie będą czuli do niego
nienawiści, za to co zrobił.
I na tym poprzestańmy
Anka

piotr szafarczyk

unread,
Dec 16, 2001, 9:53:39 AM12/16/01
to
"Kianit" <rodz...@wp.pl> wrote in message news:9vd3uj$qbt$1...@news.tpi.pl...
> Wczoraj okazało się, że Damara (pies) to jednak wredna i fałszywa
[...]
> mnie nie zostawiają wątpliwości, to zwierzę wylatuje z domu na zbity
> pysk. Tylko teraz nie wiem jak to zrobić :( . Do firmy Olkowi nie dam,
> bo by suce za dobrze było, awans pod biurko szefa uważam za

naturalnie! nigdy! przeciez tu nie chodzi o rozdzielenie psa i dziecka, a o
ukaranie bydlecia. myslalas o powieszeniu go na latarni za pomoca drutu?
taki przyklad da do myslenia innym psom, ktore chcialyby (bo to oczywiste,
ze zrobila to dla przyjemnosci) ugryzc dziecko.

> nie miałaby u mnie życia.

ty chyba nigdy szczegolnie jej nie lubilas? niech zgadne - czy przypadkiem
maz mial ja juz przed slubem?

> wymogłam juz na mężu wywiezienie do schroniska

szkoda, ze nie pomyleliscie o takich sytuacjach dawno temu. nie bralibyscie
zadnego psa, a damara zaopiekowalby sie ktos odpowiedzialny.
co robiliscie wtedy gdy psa nalezalo wychowywac (tresowac)?

pozostaje mi tylko zyczyc twojej corce aby nie uslyszala kiedys: "lauro! jak
moglas uderzyc swojego mlodszego braciszka? co my teraz z toba zrobimy?
chyba oddamy cie do domu dziecka. choc nie, nie wiadomo kto by cie
adoptowal. tez moze miec male dzieci. od razu cie uspimy." (jesli do tego
czasu nie zalegalizuja eutanazji, sa inne rozwiazania, np. rzeka)
--
piotr


piotr szafarczyk

unread,
Dec 16, 2001, 9:59:15 AM12/16/01
to
"OBAS" <oba...@box43.pl> wrote in message news:9vdu21$l8g$1...@news.tpi.pl...
> Tu sie nie zgodzę:-) Nasz pies jest wyjątkowo uległy wobec napaści Krzysia
> na jego psie ciało i nigdy nie zdarzyło się,żeby stracił cierpliwość (a
mnie
> dość często).Był u nas 3,5 roku przed Krzysiem i był traktowany jak nasze
> dziecko.Zresztą do dziś jest:-) AAle wie,gdzie jest jego miejsce w
> stadzie-wyraźnie go tego nauczyliśmy.

a i w takiej sytuacji nie mozna zapominac, ze jesli pies np skaleczy sobie
lape i dziecko bedzie przy niej majstrowac, pies moze ugryzc z bolu.
--
piotr


Elżbieta

unread,
Dec 16, 2001, 10:02:31 AM12/16/01
to

----- Original Message -----
From: MyszaQ <mys...@alpha.net.pl>


>Z psem nalezy normalnie wychodzic na spacery i zasada ta powinna dotyczyc
>rowniez psow "ogrodowych".

Oczywiście z woreczkiem i szufelką.

piotr szafarczyk

unread,
Dec 16, 2001, 10:09:23 AM12/16/01
to
"ARKA" <soz...@wp.pl> wrote in message news:9vgn5s$35c$1...@news.tpi.pl...

> Tak jak nie mozesz ufac na 100% psu, ktory nie wiadomo tak naprawde, jak
byl
> przygotowywany do zamieszkania z nowym domownikiem -DZIECKO tak tez nie
> powiesz, ze mozesz zaufac dziecku 2 letniemu w 100%. Czy zostawisz dziecko
> samo w kuchni z gotujacym sie obiadem na kuchence?

oczywiscie, ze zostawi. w razie czego odesle kuchenke do schroniska ;-)
--
piotr


piotr szafarczyk

unread,
Dec 16, 2001, 10:15:51 AM12/16/01
to
"Nela Mlynarska" <ne...@teleinformatica.com.pl> wrote in message
news:B84229E4.E7C0%ne...@teleinformatica.com.pl...

> ARKA napisał(a):
> > Jesli ktokolwiek ponosi odpowiedzialnosc za zaistniala sytuacje to
napewno
> > nie DZIECKO, nie PIES a Matka dziecka i taka jest prawda.
>
> Dajże spokój. Nie o określenie odpowiedzialności Kianit w swoim liście
> prosiła. Trudno tu mówić o odpowiedzialności kogokolwiek. To był fatalny
> zbieg okoliczności (jakich? - wie dziecko i pies, a być może nawet nie).

a jesli ja napisze, ze zastanawiam sie ktora reke obciac dziecku - lewa czy
prawa? jedyne co zrobisz to poradzisz, ze lewa bo pewnie jest praworeczne?
--
piotr


piotr szafarczyk

unread,
Dec 16, 2001, 10:20:06 AM12/16/01
to

"Małgorzata Majkowska" <m_maj...@poczta.onet.pl> wrote in message
news:9vgehu$dgq$1...@news.onet.pl...
> Dla mnie cała ta dyskusja o wyższości dziecka nad pieskiem czy na odwrót
> jest po prostu bezprzedmiotowa. Pies zatakował dziecko i należy go
relegować
> z listy domowników. Tym razem tylko ugryzł - następnym razem może zagryźć.

aby nie bylo, ze jestem po stronie tych zlych, tych od psow, powiem, ze sie
z toba zgadzam (nieodpowiedzialni ludzie nie powinni miec psow i nie tylko)
...

> Jeśli dalej do Ciebie to nie przemawia przedstawię ci zatem przykład z
życia
> ludzkich domowników i agresywnych zachowań. Jeśli oberwałabyś nożem np. w
> rękę albo dostałabyś w dzióbek pięścią w trakcie kłótni z mężem czy
> chłopakiem to miałabyś dalej ochotę na pożycie z takowym? Przecież on
bronił
> tylko swoich racji. Nie chciał cię zabić - bo jakby chciał to by cię
> ciachnął w tętnicę czy serce albo skopałby ci nerki.

... ale na to musze napisac: czy tak samo bedziesz traktowala sytuacje jesli
tym osobnikiem z nozem bedzie 3-letnie dziecko?
--
piotr


ja...@lang.com.pl

unread,
Dec 16, 2001, 11:11:36 AM12/16/01
to
>
> Bo jeśli się ma sukę to się jej nie sterylizuje Złotko tylko zaprasza się
> jej narzeczonego. Jak Pan Bóg przykazał. I bierze się odpowiedzialność za
> jej potomstwo. A nie leci do weterynarza, żeby wychlastał suni to i owo.
I zapewne dlatego jest tyle kundelków (i nie tylko, ale głównie) w
schroniskach. Czy to jest według Ciebie stosowanie boskich przykazań?
Bezsensowne mnożenie psów "jak Bóg przykazał"?
Autorka pierwszego postu nie tylko chce się pozbyć suki, ale jeszcze ją ukarać
na resztę życia. Wywalić na zbity pysk tam, gdzie nie będzie jej "za dobrze". I
to jest według Ciebie wzięcie odpowiedzialności? O wszystko obwinia sukę dysząc
z nienawiści, nawet nie próbując dojść do przyczyn wypadku. Rzeczywiście,
bardzo moralne postępowanie.

Wiesz co? Pewnie nie brakuje Ci jajników, ale co do głowy...

Ania Björk (sveana)

unread,
Dec 16, 2001, 11:33:40 AM12/16/01
to
> No dobra, nie chce mi się już komentować reszty steku bzdur, jakie
wypisujesz.

<ironia>Ach, jakie ile i pelne tresci slowa.... Gratuluje!</ironia>


>
> Jedna uwaga - jako bardzo małe dziecko spędzałam po kilka miesięcy w roku
z
> babcią. Babcia miała sukę, która nienawidziła dzieci. Kupiono ją z domu,
gdzie
> małe dzieci strasznie męczyły szczeniaki (łącznie z rzuczaniem w nie
> kamieniami), więc wspomnienia Hexy dotyczące dzieci były bardzo bolesne.
Poza
> tym tylko "bywałam" w stadzie, więc ona na pewno czuła się wyżej w
hierarchii.
> I trzecia sprawa - byłam energicznym i ciekawskim dzieckiem. Nigdy nie
zostałam
> ugryziona. Hexa czasami mnie straszyła, czasami przede mną uciekała - nie
> atakowała. Wiesz dlaczego? Bo babcia była odpowiedzialną osobą. Nie
zostawiała
> mnie bez opieki.
>

Jedno male pytanko, ktore chyba akurat tu jest wazne: masz dzieci? Czy tez
tak pieknie teoretyzujesz i sie wymadrzasz, wiedzac najlepiej, jak
postepowac z dziecmi i jaka matka byc, a jaka nie byc?

Moj syn zlamal noge. W maju b.r. W domu. W duzym pokoju. Na oczach trojga
doroslych, ktorzy nic innego nie robili, tylko starali sie go pilnowac. Nie
byl bez opieki.
Po co ja to pisze? Ano zeby takim wszystkowiedzacym, przemadrzalym mamuskom
in spe jak ty dac do zrozumienia, ze
1. wypadkow ni da sie uniknac
2. dzien twojego pierwszego porodu to ostatni dzien w twoim zyciu, kiedy
wiesz, jak postepowac z dziecmi.

Co do psow - madrzejsi jz sie wypowiedzieli na ten temat. Od siebie tylko
dodam, ze gdybym to ja miala ukochanego psa, ktory by mi zaatakowal dziecko,
to ten pies wieczora juz by nie dozyl. Uspilabym i koniec, nie majac zadnych
moralnych oporow.

Ania


ja...@lang.com.pl

unread,
Dec 16, 2001, 11:34:51 AM12/16/01
to
Problem, na który chciałeś zwrócić uwagę, masz chyba ty.

Przejrzałam co masz do powiedzenia na temat zwierząt i ludzi - wiesz co?
Wypisujesz bzdury.
Uwielbiam takie super katolickie i pseudo religijne wymądrzania ludzi, którzy
wiedzą więcej od samego papieża. Nie lubisz zwierząt? Omijaj je z daleka. Ja
omijam takich jak ty.

ARKA

unread,
Dec 16, 2001, 11:41:28 AM12/16/01
to

Marynatka napisał(a) w wiadomości: ...
>Dnia Sun, 16 Dec 2001 11:25:27 +0100, podpisuj?c się jako "ARKA"
><soz...@wp.pl>, napisałe? (a?) :

>
>>Obcinanie pazorow jest dla
>>wygodnictwa czlowieka, Polskie prawo tego zabrania.

Przejezyczenie nastapilo w kontekscie tego co napisalas w swoim poscie,
chodzilo przeciez o USUWANIE calkowite pazurow ,prawda? skracanie,
przycinanie to zupelnie cos innego.
>
>A gdzie że? to wyczytała?????Proszę podaj mi konkretne
>Ľródła......jestem baaaaardzo zainteresowana jako iż sama raz na dwa


>tygodnie obcinam kotu pazurki, żeby nie zahaczał o tapicerkę na
>meblach.
>
>>Ty jestes zalosna, niedoedukowana, dobrze,ze nie masz psa/kota.
>

>A ty jeste? wulgarna bo szafujesz brzydkimi okre?leniami wobec ludzi


>na grupie - takie niekulturalne zachowanie jest poniżej krytyki.

Podobnymi jak Ty.

>Jeżeli nie umiesz prowadzić dyskusji nawet na "gor?ce" tematy bez
>ubliżania innym osobom - powinna? chyba zaprzestać dysputy.
Anka

ARKA

unread,
Dec 16, 2001, 12:12:01 PM12/16/01
to

Małgorzata Majkowska napisał(a) w wiadomości: <9vi77u$6gs$1...@news.onet.pl>...
>
>Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomo?ci

>news:9vhssq$9u1$1...@news.tpi.pl...
>
>> Ty jestes zalosna, niedoedukowana, dobrze,ze nie masz psa/kota.
>> Widocznie lubujesz sie w ogladaniu cierpienia zwierzat.
>

>Bo pewnych rzeczy się nie widzi. Je?li się nie chce zobaczyć.

Swiete slowa,ZAPAMIETAJ!

Jak my?lisz
>dlaczego konie - wałachy s? używane do rehabilitacji dzieci w


>przeciwieństwie do pełnej krwi ogierów?

No wlasnie! dlaczego?? jak myslisz?

Nie masz sobie za złe że okaleczyła?
>swoje zwierzaki, że pozbawiła? je raz na zawsze możliwo?ci prokreacji?

Wyobraz sobie,ze nie,a nawet wiecej, jestem z tego dumna. Moje suki nie
cierpia z powodu nie mozliwosci posiadania potomstwa DWA RAZY W ROKU (kotki
i cztery). Moje suki nie przezywaja koszmarow ciazy urojonych, cieczek,
kiedy chca byc dopuszczone do samca. NIE KIERUJA SIE ROZUMEM.
Moje suki beda zyly dluzej, nie beda narazone na ropomacicza i nowotwory
macicy, jajnikow, sutkow co zazwyczaj konczy sie zabiegiem, ktory nie
przynosi pozytywnych rezultatow w wiekszosci przypadkow( nowotwory) Moje
suki nie spladza potomstwa, ktore w ktoryms pokoleniu wyladowac moze w
schronisku( a szybko oj, szybko i czesto zwierzeta rozmazaja sie). Mysle, ze
nie zdajesz sobie tak dokladnie sprawy z tego,ze jedna suka/kotka i jej
potomstow i.t.d to w ciagu TYLKO JEDNEGO ROKU od 50-do 200 nowonarodzonych
zwierzat. Potrafilabys zaopiekowac sie nimi? kto potrafi?
Wiec co zlego widzisz w kastracji zwierzat?

>Jeste? taka humanitarna, że stawiasz znak równo?ci między psem a dzieckiem.
>A jakby? się poczuła, kiedy kto? w imię wyższych idei, prawnie, wychlastał
>ci jajniki, bo uznał, że dla Twojego dobra jest lepiej, żeby? nigdy nie
>została matk??

Mowimy o zwierzetach, istotach czujacych a nie o czlowieku? Nie ma roznicy?

Anka
>
>Małgorzata
>
>

kolorowa

unread,
Dec 16, 2001, 12:35:11 PM12/16/01
to
> Nie szczescie tylko sa odpowiedzialni. MYSLA.
> Anka

Rozumiem, że autorka tych sądów również myśli. Że - w przeciwieństwie do
większości nieodpowiedzialnych matek - jest w stanie kontrolować każdą
sytuację, że zawsze jest w stanie przewidzieć i wyprzedzić przyszłe
wydarzenia ;)) No chyba wróżka :)))

Małgorzata "Alia" Majkowska

unread,
Dec 16, 2001, 1:10:24 PM12/16/01
to

Użytkownik <ja...@lang.com.pl> napisał w wiadomości
news:3091.00000c...@newsgate.onet.pl...

> Autorka pierwszego postu nie tylko chce się pozbyć suki, ale jeszcze ją
ukarać
> na resztę życia. Wywalić na zbity pysk tam, gdzie nie będzie jej "za
dobrze". I
> to jest według Ciebie wzięcie odpowiedzialności? O wszystko obwinia sukę
dysząc
> z nienawiści, nawet nie próbując dojść do przyczyn wypadku. Rzeczywiście,
> bardzo moralne postępowanie.
>
> Wiesz co? Pewnie nie brakuje Ci jajników, ale co do głowy...

Można dyskutować z kimś kto dorósł do dyskusji i reprezentuje jakiś poziom.
Widzisz Kiant ma dobre serduszko i problem. Jeśli byłabym szczęśliwą
posiadaczką agresywnego pieska tenże po ataku na bezbronne dziecko nie
doczekałby wieczora. Zostałby humanitarnie uśpiony. Bo mówiąc Twoim językiem
"Mam jaja" i jednym chirurgicznym cięciem rozwiązałabym ten problem. EOT. I
witaj w KF. Za "złotouste sformułowania".

Małgorzata

Małgorzata "Alia" Majkowska

unread,
Dec 16, 2001, 1:36:12 PM12/16/01
to

Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:9vikn5$1tc$1...@news.tpi.pl...

> Potrafilabys zaopiekowac sie nimi? kto potrafi?
> Wiec co zlego widzisz w kastracji zwierzat?

Nie nie mam suni ani mieć aktualnie nie zamierzam, ze względu na małe
dziecko w domu i małe mieszkanie. Miałam jak istniały ku temu warunki.
Sunię - Mikę dożyła szczęśliwych 18 lat jako szanowany członek rodziny. Ale
też nigdy dla nikogo nie stanowiła zagrożenia. I była kilkakrotnie
szczęśliwą matką. Jej potomstwo nie zostało bestialsko utopione ani uśpione.

> Wiec co zlego widzisz w kastracji zwierzat?

Widzę okaleczanie bezbronnych istot, całkowicie zależnych od woli człowieka
i całkowicie ufających człowiekowi.

> >Jeste? taka humanitarna, że stawiasz znak równo?ci między psem a
dzieckiem.
> >A jakby? się poczuła, kiedy kto? w imię wyższych idei, prawnie,
wychlastał
> >ci jajniki, bo uznał, że dla Twojego dobra jest lepiej, żeby? nigdy nie
> >została matk??

> Mowimy o zwierzetach, istotach czujacych a nie o czlowieku? Nie ma
roznicy?

Czyli wg. Ciebie człowiek nie jest istotą czującą? Jesli nie to wartoby
pomysleć o kastracji kobiet które IMHO nie nadają się na matki albo takich,
które nie potrafią we właściwym wymiarze widzieć zagrożenia jakie stanowi
agresywny pies dla dziecka.
Małgorzata

PS. Od czasu do czasu wpadaja tu takie trolle, które lubią namieszać. EOT i
poczekam aż ci się znudzi bo i tak znikniesz jak sen złoty...

Adam Moczulski

unread,
Dec 16, 2001, 1:36:47 PM12/16/01
to
"Jarek P." napisał(a):
>
> Racja. Może dlatego nie mam już psa. Mieszkaliśmy w bloku i mieliśmy
> ogara. Ale w naszym przypadku, było zupełnie inaczej. Żona
> wyprowadzała go na łąki (ogromne, dzikie łąki) średnio raz dziennie.
> Uwierzycie? Zima, mróz, jesień, błoto, ulewa, upał - codziennie z nim
> wychodziła na minimum godzinę, a w weekendy nawet na pół dnia. Pies
> biegał, gonił kuropatwy, był po prostu niesamowicie szczęśliwy.

A kuropatwy też wyglądały na zadowolone ?

Pozdrawiam
Adam

ARKA

unread,
Dec 16, 2001, 1:48:04 PM12/16/01
to

Małgorzata "Alia" Majkowska napisał(a) w wiadomości:
<9vio10$r2h$1...@news.onet.pl>...
>
>Użytkownik <ja...@lang.com.pl> napisał w wiadomo?ci
>news:3091.00000c...@newsgate.onet.pl...
>
>> Autorka pierwszego postu nie tylko chce się pozbyć suki, ale jeszcze j?

>ukarać
>> na resztę życia. Wywalić na zbity pysk tam, gdzie nie będzie jej "za
>dobrze". I
>> to jest według Ciebie wzięcie odpowiedzialno?ci? O wszystko obwinia sukę
>dysz?c
>> z nienawi?ci, nawet nie próbuj?c doj?ć do przyczyn wypadku. Rzeczywi?cie,

>> bardzo moralne postępowanie.
>>
>> Wiesz co? Pewnie nie brakuje Ci jajników, ale co do głowy...
>
>Można dyskutować z kim? kto dorósł do dyskusji i reprezentuje jaki? poziom.
>Widzisz Kiant ma dobre serduszko i problem. Je?li byłabym szczę?liw?
>posiadaczk? agresywnego pieska

Czy Ty kobieto wiesz o czym piszesz? czy Ty widzials agresywnego psa
naprawde? spotkanie z takim psem?nie radze.
Pies, ktory naprawde zaatakuje czlowieka zostawia naprawde - bardzo, bardzo
widoczne slady.
Co wcale nie znaczy przy tym co sie stalo, ze problemu nie ma. Problem jest
ale nie lezy to w naturze tej suki,agresja.

tenże po ataku na bezbronne dziecko nie
>doczekałby wieczora.

Aby wydawac wyrok na psa trzeba naprawde zbadac dokladnie zaistniala
sytuacje, a przeciez nie wiesz jak to bylo. Myslisz, ze ktokolwiek,
jakikolwiek wet. ot tak od reki usmierci psa dlatego,ze jego opiekun tak
powiedzial?agresja. Pies poddawany jest obserwacji. Kazdy opiekun, ktory
czuje sie zagubiony w takiej sytuacji zwraca sie o pomoc do psychologa
psiego i ten moze zadecydowac czy faktycznie pies zaczyna byc agresywny czy
tez srodowisko w ktorym przebywa powoduje jego agresje. Aby to ustalic
zazwyczaj taki psycholog psi spedza jakis czas razem ze wszystkimi
domownikami, obserwuje zachowanie psa, pomaga(koryguje, tlumaczy, wskazuje)
jesli wszyskim zalezy na tym aby pozostac w takim stadzie(z psem) ale
bezkonfliktowo. W zdecydowanej wiekszosci przypadkow( nie mowie tu o psach
szkolonych specjalnie na agresje) agresja u psa wynika z jego strachu a
pozniej daleko, daleko, wad psychicznych wrodzonych lub nabytych.
Anka

>Małgorzata
>
>
>

Jarek P.

unread,
Dec 16, 2001, 1:53:50 PM12/16/01
to
On Sun, 16 Dec 2001 14:52:26 +0100, "Krzysztof Jastrzebski"
<fam...@polbox.com> wrote:

>Nie mam - bo nie chcę by był "nieszczęśliwy" a moje dzieci (i sąsiedzi)
>zagrożone.

Sam widzisz jakie jest twoje podejście do tematu. Psa kupują ci,
którzą chcą śmiertelnie zagrozić swoim dzieciom. Niezłe :)

>Miałem - ale nie wiem czy był "szczęśliwy".
>Nie mam też pomysłu, jak się tego dowiedzieć :-)

Nic prostszego, zapytaj go.

>Nie lepiej zacząć od wyjaśnienia różnicy pomiędzy ubojem zwierząt rzeźnych a
>rozrywkami w rodzaju polowań ?

A jaka tu różnica?
Najlepiej zarżnijmy wszystkie zwierzeta na świecie, by nasze dzieci
nie zadawały potem takich głupich pytań. Rozwiązanie chyba najprostsze
i skuteczne?

>> kanarka. Czy mógłbyś polecić dobrego specjalistę, bo chyba udam się na
>> badania?
>
>To dobrze, że wspominana lektura pobudza do refleksji.
>Taki był cel jej publikacji.

Do refleksji? Myslałem że toczysz na tym swoim serwerku taką małą,
własną wojenkę w stylu MOJE_EGO vs. reszta świata.

>> "Pies natomiast znakomicie wyczuwa u człowieka strach i prowokuje go
>> to agresji. "
>>
>> Niesamowite!
>
>Nie prowadziłem tych badań i doświadczeń.
>Przytaczam ich wyniki.

Przecież to nie jest żadne badanie tylko zdanie żywcem wyjęte z
kontekstu, którego (chyba) ty jesteś autorem, a więc sie z nim
utożsamiasz. Nie widziałem żadnych cudzysłowów, ani przypisów więc
sorry, ale walnij się w pierś :)

>Nie rozczytuję się w Himmlerze więc nie mogę się wypowiedzieć n/t związków
>lub ich braku.
>Radzę staranniej dobierać lektury którymi się karmisz. O związkach
>przyczynowo-skutkowych pomiędzy nimi a naszym postępowaniej też jest kilka
>słów na tamtej stronie.

Po pierwsze to nie książka :)))))))))))))
Radzę staranniej przygotowac się do czytania postów :)))))))))))
Proszę, zakończmy wątek bo usta mnie ze śmiechu bolą :)))))))))

A po drugie:
Jesli bierzesz udział w dyskusji to odpowiadaj na pytanie, które
zostało zadane lub pisz na temat. Światopogląd, wrażliwość, uczucie
miłości do zwierzęcia u innej osoby nie powinno cię w ogóle
interesować BO_TO_NIE_TWOJA_SPRAWA. Jesteś tzw. krzykaczem, który robi
dużo hałasu a nic sensownego nie wnosi. Skoro tak zaciekle walczysz z
wiatrakami to chociaż SPRÓBUJ wymysleć choć jedno sensowne rozwiązanie
swoich problemów społecznych i religijnych zarówno na grupie jak i na
swojej stronie www. Narzekać każdy potrafi, czepiać się słówek i, co
najwazniejsze, ZAMĘCZAĆ.
Wymyśl coś, zaproponuj zamiast pierdzieć w krzesło.

pozdr
Jarek
--
Zuzia (3 lipca 2000)
Tata Jarek GG: 1430561
Mama Ola GG: 1552366

www.infonet.civ.pl/zuzia.htm

Jarek P.

unread,
Dec 16, 2001, 1:57:10 PM12/16/01
to

Bardzo. To nie był chart, to ogar. On jest gończy, czyli nagania. Nie
miał szans doścignąć ptaka. Dlatego mógł to robić. Rozumiem, że
kuropatwy miały "w porach" kiedy uciekały, ale mam nadzieję że już
tego nie pamietaja :))

Jarek P.

unread,
Dec 16, 2001, 1:59:25 PM12/16/01
to
On Sun, 16 Dec 2001 14:53:16 +0100, "Krzysztof Jastrzebski"
<fam...@polbox.com> wrote:

>Użytkownik "Jarek P." <inf...@civ.pl> napisał w wiadomości
>news:11po1uooopl8tsohd...@4ax.com...
>
>> Zbędne argumenty. Poczytaj sobie jego postrzeganie świata na www.
>> Wystarczy :)))
>
>A konkretniej ... ?

Konkretniej "O psach", ale już było.

Jarek P.

unread,
Dec 16, 2001, 2:06:25 PM12/16/01
to
On Sun, 16 Dec 2001 15:08:56 +0100, "Krzysztof Jastrzebski"
<fam...@polbox.com> wrote:

>> że jest człowiekiem. A może się mylę? Może w Twojej hierarchii bandzior i
>> tak będzie stał wyżej niż każde zwierzę????
>
>To chyba oczywiste że tak.
>Chrystus umarł na Krzyżu za jego zbawienie tak samo jak za moje i Twoje.
>Przedtem kanonizował (tak to dziś Kościół rozumie) wiszącego obok bandytę.
>O psach i kotach Jezus nie wspominał (w każdym razie nie w tym kontekście).

Człowieku, zmień grupę na pl.soc.religijne.zaburzenia.psychicznie
bo ja już tego po prostu nie trawię.

ARKA

unread,
Dec 16, 2001, 2:20:09 PM12/16/01
to

Małgorzata "Alia" Majkowska napisał(a) w wiadomości:
<9viphc$svc$1...@news.onet.pl>...
>
>Użytkownik "ARKA" <soz...@wp.pl> napisał w wiadomo?ci

>news:9vikn5$1tc$1...@news.tpi.pl...
>
>> Potrafilabys zaopiekowac sie nimi? kto potrafi?
>> Wiec co zlego widzisz w kastracji zwierzat?
>
Jej potomstwo nie zostało bestialsko utopione ani u?pione.

Poszlo w swiat, niech zgadne w wieku jakim? 6-8 tygodni? co daleje z nimi
dzialo sie i ich potomkami? niech zgadne? nie wiesz, bo problem byl z glowy-
szczenieta rozdane.


>
>> Wiec co zlego widzisz w kastracji zwierzat?
>
>Widzę okaleczanie bezbronnych istot, całkowicie zależnych od woli człowieka

>i całkowicie ufaj?cych człowiekowi.

W czym to okaleczanie sie objawia? kuleja na lape, sa niesprawne, co jest?
Potrafisz na ulicy odroznic psa wykastrowanego czy niewykastowanego?


>
>> >Jeste? taka humanitarna, że stawiasz znak równo?ci między psem a
>dzieckiem.
>> >A jakby? się poczuła, kiedy kto? w imię wyższych idei, prawnie,
>wychlastał
>> >ci jajniki, bo uznał, że dla Twojego dobra jest lepiej, żeby? nigdy nie
>> >została matk??
>
>> Mowimy o zwierzetach, istotach czujacych a nie o czlowieku? Nie ma
>roznicy?
>

>Czyli wg. Ciebie człowiek nie jest istot? czuj?c??

Czy Ty masz problemy ze zrozumieniem?
Gdyby znak rownosci postawic czlowiek=zwierze. To chociazby, to samo
ustawodastwo i prawa dotyczyly zwierzat co i nas LUDZI.
O zwierzetach mowi sie, "zwierze jako istota zyjaca, zdolna do odczuwania
cierpienia, nie jest rzecza" tak okresla zwierzeta ustawa o ochronie
zwierzat.

Jesli nie to wartoby
>pomysleć o kastracji kobiet które IMHO nie nadaj? się na matki albo takich,
>które nie potrafi? we wła?ciwym wymiarze widzieć zagrożenia jakie stanowi
>agresywny pies dla dziecka.

Jest wiele innych sytacji, ktore moga stanowic zagrozenie dla dziecka, inny
czlowiek tez chociazby, czy skazuje sie go od reki na smierc?

>Małgorzata
>
>PS. Od czasu do czasu wpadaja tu takie trolle, które lubi? namieszać.
Z ciekawosci posledze co ten nie troll, ma tak naprawde do powiedzenia w
sprawach dzieci..
Anka

EOT i
>poczekam aż ci się znudzi bo i tak znikniesz jak sen złoty...

o jasne ja znikne ale,

>
>
>

Adam Moczulski

unread,
Dec 16, 2001, 2:31:28 PM12/16/01
to
"Jarek P." napisał(a):
>
> >> Racja. Może dlatego nie mam już psa. Mieszkaliśmy w bloku i mieliśmy
> >> ogara. Ale w naszym przypadku, było zupełnie inaczej. Żona
> >> wyprowadzała go na łąki (ogromne, dzikie łąki) średnio raz dziennie.
> >> Uwierzycie? Zima, mróz, jesień, błoto, ulewa, upał - codziennie z nim
> >> wychodziła na minimum godzinę, a w weekendy nawet na pół dnia. Pies
> >> biegał, gonił kuropatwy, był po prostu niesamowicie szczęśliwy.
> >
> > A kuropatwy też wyglądały na zadowolone ?
>
> Bardzo. To nie był chart, to ogar. On jest gończy, czyli nagania. Nie
> miał szans doścignąć ptaka.

Mój kundel (nogi miał chyba z ogara) pare razy dogonił zająca i miałem
znakomity pasztet.

> Dlatego mógł to robić. Rozumiem, że
> kuropatwy miały "w porach" kiedy uciekały, ale mam nadzieję że już
> tego nie pamietaja :))

Nadzieja nadzieją, ale wielkie słowa o "miłości do zwierząt" się do
tego mają nijak. Podobnie ciężko zestawić "szacunek dla ludzi" z
wyprowadzaniem pieska z własnego ogrodu by tenże zanieczyścił chodnik,
park czy inny trawnik. Dodatkowo jak dla mnie głupio brzmią słowa o
"szczęściu" psa, który w końcu jest zwykłym niewolnikiem w obroży, nie
mogącym nawet powalczyć o awans w hierarchii stada czy chociażby pójść
na suki kiedy ma na to ochotę. Jesteście po prostu lepszymi lub gorszymi
właścicielami niewolników do celów rozrywkowych i doprawdy z etycznego i
wychowawczego punktu widzenia nie widze w fakcie zakupu kolejnej paczki
psiego żarcia niczego lepszego od włączenia komputera do sieci.

Pozdrawiam
Adam

justyna

unread,
Dec 16, 2001, 2:33:28 PM12/16/01
to
> Zresztą chyba nie jest to sprawa najistotniejsza. Nie wyobrażam sobie abym
> dziecko miała _CIĄGLE_ w domu na oku. Przecież nie zrobiłabym zupełnie
nic.
> Nie wyobrażam sobie tym bardziej abym mogła mieć ciągle na oku psa i
dziecko
> (i dlatego m. in. psa nie będę dłuuuuugo miała). A już zupełnie nie
> wyobrażam sobie pozostawienia psa, który coś takiego zrobił, dalej w
jednym
> domu z dzieckiem (a niebawem dziećmi). Ktoś we wcześniejszym poście
napisał,
> że ułożony pies nawet jeśli dziecko za dużo sobie pozwoli nie ugryzie,
albo
> walnię w rękę, a tu w twarz, dwa razy ... :( Taki pies u mnie nie
pozostałby
> ani chwili dłużej.
>
> Pozdrawiam
> Nela
> (dla mnie EOT)

Witam po raz pierwszy na grupie. Pobieżnie poczytałam, bo nie mam w kompie
od początku, ale nasunęły mi się wnioski:
1. jak byłam ok dwu-, trzyletnim dzieckiem, pamiętam, że szczeniak ON
mojego dziadka, z którym się wychowywałam (szczeniakiem) regularnie gryzł
mnie w tyłek - i obrywałam ja za prowokowanie psa i bezsensowną histerię
(szczypanie nie było straszne), a histeryzowałam ze złości na brak mną
zainteresowania
2. mój siostrzeniec w wieku 1,5 roku z sadyzmem w oku, lubował się w
szczypaniu mojego pittbula w (za przeproszeniem) jaja, sprawdzaniu mu rączką
treści żołądka - wyciągając rączkę jechał pazurami psu po języku itp.
Zwracanie uwagi nie pomagało - został lekko uszczypnięty (nie w jaja). Pies
znalazł własny sposób - zmerdywał go (tzn. przewracał ogonem)
3. ale są to dwie normalne sytuacje - jest czas dla psa i na wychowanie
dziecka.
4. moja znajoma po urodzeniu dziecka kompletnie nie miała czasu dla psa -
nielubianego, bo wniesionego do związku przez męża, który pracował i na psa
nie miał potem czasu. Pies był przepędzany z kąta w kąt. W przypływie złego
humoru potrafił oberwać z głupia frant. I w końcu, gdy łasił się po
pieszczotę, a znajoma siedziała z dzieckiem i dziecko (już 2 letnie) biorąc
przykład z matki, kopnęło psa - nie wytrzymał i ugryzł dziecko w głowę.
5. mniej histerii w tym wszystkim i robienia z siebie cierpiętnicy - pora
stać się w końcu dorosłym odpowiedzialnym człowiekiem i myśleć (do
sześcianu), a potem robić.
pozdrawiam - Justyna


Krzysztof Jastrzebski

unread,
Dec 16, 2001, 2:41:31 PM12/16/01
to
Użytkownik "Elżbieta" <war...@babyboom.pl> napisał w wiadomości
news:000601c1862f$65df4340$3d0c4cd5@m8e7y7...

> Krzysztofie, ale czasem nie chodziło to o kobiety w ciąży, które z obawy o
> choroby odzwierzęce pzbywają się swoich kotów?
> Ja przynajmniej tak zrozumiałam.

Możliwe.
Ja zrozumiałem że wyrzucają je, jak to te koty zajdą w ciążę :-)
Mea gafa.


--
Pozdrawiam
Krzysztof Jastrzebski <><
fam...@polbox.com http://free.polbox.pl/f/family/
fam...@poczta.onet.pl http://family.republika.pl/


Marynatka

unread,
Dec 16, 2001, 2:43:46 PM12/16/01
to
Dnia Sun, 16 Dec 2001 17:41:28 +0100, podpisując się jako "ARKA"
<soz...@wp.pl>, napisałeś (aś) :

>>>Obcinanie pazorow jest dla
>>>wygodnictwa czlowieka, Polskie prawo tego zabrania.
>
>Przejezyczenie nastapilo w kontekscie tego co napisalas w swoim poscie,
>chodzilo przeciez o USUWANIE calkowite pazurow ,prawda? skracanie,
>przycinanie to zupelnie cos innego.

Taaaaaaak.........ale ja dopiero teraz zabrałąm głos w
dyskusji......to mój pierwszy post w tym wątku i to tylko dlatego, że
zainteresowało mnie to obcinanie.
Chyba mnie z kimś pomyliłaś :(

>>>Ty jestes zalosna, niedoedukowana, dobrze,ze nie masz psa/kota.
>>
>>A ty jeste? wulgarna bo szafujesz brzydkimi okre?leniami wobec ludzi
>>na grupie - takie niekulturalne zachowanie jest poniżej krytyki.
>
>Podobnymi jak Ty.

No dziękuję........po prostu ręce mi opadły - czy Ty wogle nie czytasz
od kogo jest dany post? Czy w swoim zacietrzewieniu obrzucasz gnojem
kogo popadnie po równo nie patrząc czy jest winny czy nie?
Specjalnie dla Ciebie bo widzęmasz problemy z rozumieniem słowa
pisanego:

To był mój pierwszy post w tym wątku i to NIE JA dyskutowałam z Tobą.
Mam nadzieję (oby nie złudną), że przeprosisz mnie za NIEUZASADNIONĄ
napaść na moją osobę.

Bo to, że przeprosisz Małogosię z którą to najwyraźniej mnie pomyliłaś
- to już nawet nie liczę :(

Marzena, NIE Małgosia.............

Kami

unread,
Dec 16, 2001, 2:37:21 PM12/16/01
to
Pozwolę sobie się wypowiedzieć, chociaż głównie czytaczem jestem, i
dzieci własnych jeszcze nie mam.
Rozumiem, że sytuacja pogryzienia dziecka przez psa jest sytuacją dość
dramatyczną. Właściwie rozumiem nerwy Kianit. Ale nie rozumiem postawy
niektórych z Mam, które mówią o uśpieniu psa. A jest tak dlatego, że ja
sama podobną sytuację przeżyłam _bardzo_ na własnej skórze.
Kiedy miałam 4-5 lat pogryzł mnie pies. To była suka, która mieszkała z
nami od lat, trafiła do naszej rodziny już jako dorosły pies - rodzice
znaleźli ją przywiązaną na przystanku i wzięli "na trochę", przez
znalezieniem nowych właścicieli - była u nas kilkanaście lat (była w
domu kilka lat przed moim urodzeniem). Właściwie mnie wychowywała,
traktowała niemal jak szczenię. Opowieści w rodzinie krążą o tym, że jak
moja Babcia zostawiała w lesie (na naszej działce) mój kaftanik czy
czapeczkę a mnie z wózkiem zabierała do domu, Szuja (bo takie dźwięczne
imię nosiła nasza suka) pilnowała tej rzeczy tak długo, dopóki nikt tego
nie zabrał - nie reagowała nawet na wołanie do żarcia.
Aż kiedyś moja Mama odmrażała lodówkę. Wyrzucała z niej między innymi
jakieś kawałki starego, suchego zółtego sera (pamiętam to!) i dała psu
do pożarcia, na podwórku przed samymi drzwiami domu. Szuja to żarła, a
ja podeszłam do niej od tyłu i położyłam się na jej grzbiecie (a to był
owczarek belgijski, pies mniej więcej wielkości wilka, więc czterolatka
mogła się na grzbiecie siedzącego psa położyć). Ja to uczyniłam. Szuja
miała wtedy już trochę ponad 10 lat, była zdaje się lekko "demencyjna".
Ponoć włożyłam jej patyk w ucho (tego nie pamiętam, ale jestem w stanie
uwierzyć, bo pozwalała mi właściwie na wszystko). A ona odwróciła się,
zapewne zdenerwowana i tym patykiem, i tym, że ktoś przeszkadza jej w
żarciu, a że moja buzia była dokładnie na wysokości jej pyska - uderzyła
mnie otwartą paszczą w twarz. To nie było ugryzienie, bo zrobiłaby mi
znacznie większą krzywdę. A tak, ponieważ skóra dziecka jest delikatna,
a jej zęby były ostre i duże - poszarpała mi tym uderzeniem twarz tuż
pod oczami. Rany wyglądały na bardzo groźne (do dziś pamiętam
przerażenie w oczach mojej Mamy) i były rzeczywiście tuż pod oczami i na
nosie. Od utraty wzroku zdaniem lekarza dzieliło mnie BARDZO dużo
szczęścia i BARDZO niewiele milimetrów. Ale blizn dziś nie widać nawet
:-)
Wiem, że Szuja dostała wtedy potężne "lanie", została zbita przez moją
mocno rozhisteryzowaną Mamę. Ale wiem też, że nawet nie przyszło Jej na
myśl pozbywanie się psa. A i ja obawiam się, że to bym przeżyła bardzo
ciężko, bo Szuja dla mnie - dzieciaka - _zawsze_ była w domu, więc jej
zniknięcie odczułabym znacznie boleśniej niż rany - nie wiem, teraz
myślę, że może czułam, że to ja zawiniłam, a ona - jakby nie patrzeć
zwierzak - tylko zareagowała. Całe to wydarzenie nie pozostawiło we mnie
żadnego urazu, nigdy później nie bałam się ani jej, ani żadnego innego
psa (oczywiście mówię o rozsądnym podejściu, a nie o wyciąganiu rąk do
rozwścieczonego bullteriera). A resztę dzieciństwa spędziłam z nią,
żyjąc w zgodzie, aż do momentu, w którym Szuja zdechła ze starości. Może
nie jestem wybitną miłośniczką zwierząt (mój pies nie śpi ze mną w
łóżku), ale psy (podobnie jak i koty) bardzo lubię, szanuję, i uważam je
za nieodłączny element, a może raczej za współtowarzyszy mojego życia.
Nie wiem, nie mogę wiedzieć, jak zachowałabym się ja, gdyby mój pies
ugryzł moje dziecko. Ale wypowiedzi niektórych z Mam, które piszą, że
zwierzę nie dożyłoby wieczora - to brzmi jak zemsta. A ja uważam, że nie
można mścić się na zwierzęciu. Właśnie dlatego, że jest _tylko_
zwierzęciem. Z mojego punktu widzenia - wydaje mi się, że ja bym decyzji
o uśpieniu nie podjęła. I cieszę się, że nie zrobili tego moi Rodzice 20
lat temu.

Kami
____________________________
ka...@plsocseks.net
ICQ: 81442231 - GG# 436414

Marynatka

unread,
Dec 16, 2001, 3:00:43 PM12/16/01
to
Dnia Sun, 16 Dec 2001 20:31:28 +0100, podpisując się jako Adam
Moczulski <ad...@zt.legnica.tpsa.pl>, napisałeś (aś) :


Specjalnie niczego nie wycięłam, i z tym czyj pies kogo goni i który
pies co żre oraz kiedy chodzi na suki, proszę łaskawie wynieść się na
pl.rec.zwierzaki - bo (nie mogę wypowiadać się za grupę ale
podejrzewam, ze większość ma takie same zdanie) nie interesuje mnie to
kompletnie a gdy będę miała chęć o tym poczytać to potrafię
zasubskrybować tę grupę.
Ten wątek rozwinął się już bardzo nie na temat - a nie muszę Wam chyba
przypominać, tytułu tej grupy na której dzielicie się swoimi
przemyśleniami na temat psów.

Marzena


OBAS

unread,
Dec 16, 2001, 12:59:49 PM12/16/01
to

Użytkownik "AnieszkaP" <gluta...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:9vi7p4$8i6$1...@news.tpi.pl...
> Wiesz Jola na psach to ja sie nie znam- ale slyszalam ze takie psy obronne
> to one fiksuja w takich malych pomieszczeniach- a ludzie przeciez
trzymaja.

Oczywiście masz rację,jeśli właściciel nie zadba o wybieganie się psa,o
którym wcześniej pisałam:-)
Ale masz prawo o tym nie wiedzieć ,jeśli nie masz psa:-)
--
Pozdrawiamy
Jola i Krzyś 2,9 l
Poznań ( GG 1512726 )

OBAS

unread,
Dec 16, 2001, 1:07:09 PM12/16/01
to

Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <jduszc...@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:9vgjrg$kb4$1...@news.onet.pl...
> Znaczy i Krzysia i psa?

Krzysia pod opieką ,a psa albo z tą opieką,albo samego:-)

> A co z wyjściem np o 16 i zasiedzenem się do północy? Nie zdarza wam się?

Ostatnio (odkąd jest Krzyś )dość rzadko :-( Ale gdy jest taka potrzeba j.w.
:-)

> To znaczy jak? Bo ja znam Bardzo nieszczęśliwą rodzinę właśnie z powodu
> tego, że nie mogą razem wyjeżdżać na wakacje... Zawsze ktoś musi zostać w
> domu, bo pies...

Zabieramy psa upewniwszy się,że jest to dozwolone,albo zostawiamy go pod
opieką moich rodziców czy teściow:-)

> Nawet do południa?

Nawet:-) Wtedy staramy się z nim wyjść jak najpóźniej poprzedniego wieczoru.

> Nawet raz do roku was przeziębienia na raz wszystkich nie dopada? To wam
> zazdroszczę...

:-)) Jest czego!!! Bo ja jeszcze nigdy nie byłam przeziębiona,a Robert odkąd
jesteśmy razem (16 lat),może raz był,ale na pewno nie leżał w łózku-chodził
do pracy:-)
Krzyś też nie choruje gdyby się ktoś pytał:-)

It is loading more messages.
0 new messages