W dniu 2016-05-03 o 18:56, Stokrotka pisze:
>
>>> Między C6 a C7 trzeba usunąć tą przepuklinę.
>>> Taki zabieg to coś rutynowego jak wyrostek robaczkowy?
>>> Bać się, nie bać? :-)
>>
>> Wycięcie przepukliny na L5/S1 robią z często najmłodsi lekarze w
>> asyście nadzorującego doświadczonego neurochirurga natomiast
>> przepuklinę na odcinku piersiowym (gdzie trzeba gmerać momiędzy
>> żebrami) robią ordynatorzy i najwięksi szpece w danym szpitalu. Nie
>> wiem jak z szyjnym ale wydaje mi się, że dostęp do szyjnego chyba
>> raczej nie jest trudny (miesjca dużo) i nie powinno byc z tym
>> problemu (ale moge sie mylić). Jedyna trudnoś w tym, że dyski w
>> szyjnym są niewielkie i trzeba przy tym precyzji (coś jak dłubanina
>> zegarmistrowska w zegarku :).
>>
>
> Ja tam nie wiem nawet co to znaczy C6 i C7, ale jeśli to dotyczy szyji
> to nawet laik wie, że naruszenie czegoś może spowodować calkowity
> paraliż.
> Czym wyżej tym niebezpieczniej - to oczywiste.
> A co do wyrostka, to może to i operacja rutynowa, ale to wcale nie
> oznacza, że bardzo łatwa.
> Nie jednemu chirurdzy na tym rutynowym "zabiegu" spiepszyli życie,
> a i nie jeden wylądował na tamtym świecie. Operacja się udała, pacjent
> zmarł.
>
Pięknie piszesz. Prawdę piszesz.
Mnie spieprzyli w lipcu operację na Szaserów i miałam nogę dluższą od
drugiej o 1 cm. Kręgi szyjne mam wszystkie już do wyrzucenia. Żałuję, że
poszłam do tego, a nie innego szpitala, ale już za późno. Teraz
zastanawiam się, czy mi się szyja nie złamie (długą mam szyję).
Na dodatek w szpitalu nie chcieli mnie powiedzieć co to jest, bo mi
serce wyłazilo na wierzch od wysiłku (wysokie stare wyra, trzeba było
się uszarpać, żeby na nie wejść i się połozyć).
Poszłam ze 2 m-ce temu do innego szpitala i dosłownie oszukałam (bo
musiałam),że się przewróciłam i boli mnie to i to. Poprześwietlali mi
wszystko. Kolana, szyję, stawy biodrowe, kręgosłup lędwiowy. Lekarz już
wiedział po jakiej operacji jestem, bo przy badaniu zobaczył szew (szew
ładny i delikatny). Dopiero zaczęłam mu się wyżalać, ale skierowanie na
rentgen miałam już w ręku. Okazało się, że na Szaserów złamali mi przy
operacji 9 żebro i dlatego tak mi wmawiali, że boli od wysiłku. Fakt, po
wysiłku bardzo bolało i jakby serce wylaziło na wierzch. Nie wiem ile
czasu żebro może się zrosnąć, ale od lipca to się jeszcze nie zrosło.
Trochę dziwne jest to, że ostatnio nogi mi się wyrównały (może ze 2 mm
różnicy jest, ale nie mierzyłam).
Dziwne to może , ale kojarzę z filmem Lourdes o Bernardrcie i tak sobie
marzylam, że ja tam jestem. Dlatego, że wiem iż chyba nigdy tam nie
pojadę (po prostu zobaczyć). Mogę sobie tylko na obrazkach pooglądać, bo
mnie na wyjazd do Francji nie stać. Kiedyś czytałam książkę (2 tomy),
byłam wtedy chora na zapalenie oskrzeli i czytając tę książkę dosłownie
wyłam, bo zakonnice nie dopuściły tej kochanej dziewczynki do Komunii
Św. i zaczęła ukazywac jej się Matka Boska. Książkę przepięknie napisał
Żyd. Był w Lourdes w czasie wojny. Zbierał materiały. Na pierwszej
stronie książki napisał, że przyrzekł sobie, że jak uda mu się
przedostać do Stanów, to napisze książkę najpiękniej jak tylko potrafi.
Książke faktycznie napisał przepięknie. Jak zaczęłam czytać to
przeczytałam od razu I tom, potem II tom.
Sorry , że się rozpisałam.
--
animka