Longin zwrócił uwage na ciekawą rzecz.
Słonce w swym pozornym ruchu na niebie widzianym z Ziemi
ma swoje dwa odchylenia maksymalne - przesilenia,
i dwa punkty przejscia przez równik - równonoce.
Z tego wynika długość roku zwrotnikowego.
Wydaje sie, ze te punkty równonocy powinny zachodzic w połowie między
przesileniami.
Tymczasem jak zaczniemy liczyc czas między przesileniami czy
równonocami
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przesilenie_letnie
https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnonoc_wiosenna
to spore różnice wychodzą.
tu nawet ładnie podsumowane
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rok_zwrotnikowy
Jakies 1.6 minuty miedzy przesileniami ... a to chyba juz usrednione.
1.6 minuty na 365 dni to jest różnica znikoma, w zasadzie drobna
fluktuacja, ale się przecież kumuluje.
Skad ta róznica? Precesja osi obrotu chyba tego nie tłumaczy, bo
wplywa na wszyskto?
Zakladam, ze te różnice sie zmienią za pewien czas, aby sytuacja
wróciła do w miare równych rozkładów ...
J.