Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Czy w momencie uderzenia samolotu - człowiek czuje, że umiera?

6,295 views
Skip to first unread message

Marcin N

unread,
Apr 12, 2015, 9:36:21 AM4/12/15
to
Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?
Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia
zanim ten mózg przestanie działać?


--
MN

Stokrotka

unread,
Apr 12, 2015, 10:24:37 AM4/12/15
to

> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?
> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia zanim
> ten mózg przestanie działać?

Na pewno.

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Wiesiaczek

unread,
Apr 12, 2015, 12:39:27 PM4/12/15
to
W dniu 12.04.2015 o 16:24, Stokrotka pisze:
>
>> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?
>> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia
>> zanim ten mózg przestanie działać?
>
> Na pewno.

Nieprawda.
Miałem czołowe zderzenie (bez poduszek) w którym utraciłem przytomność
na jakieś pół godziny i pamiętam samochód z przeciwka do ostatniego
momentu ale żadnego bólu już nie.
Obudziłem się połamany, zaklinowany w blachach, ptrzyciśnięty
kierownicą, ale pamiętałem wszystko do ostatniego momentu.
Myślę, ze z samolotem jest podobnie, w końcu prędkość większa.
Możesz więc latać spokojnie: Ani nie poczujesz ani nie usłyszysz nawet
niczego:)


--
Wiesiaczek (dziś z Sharm El Sheikh - Egipt)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®

Wojtek Borczyk

unread,
Apr 12, 2015, 12:42:13 PM4/12/15
to
On Sun, 12 Apr 2015, Marcin N wrote:

> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?

Mam nadzieję, że Twoje pytanie nie jest związane z zamiarem popełnienia
efektownego samobójstwa, na podobieństwo tego niemieckiego pilota
"Germanwings"? :)

> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia zanim
> ten mózg przestanie działać?

Ale uderzenia czego o co? Uderzenia kadłuba samolotu o ziemię z pewnością.
Śmiertelnego w skutkach uderzenia np. głowy człowieka o twardą przeszkodę
prawie napewno nie :)

Pozdrawiam,

W.

mmar...@gmail.com

unread,
Apr 12, 2015, 12:56:46 PM4/12/15
to
On Sunday, April 12, 2015 at 6:39:27 PM UTC+2, Wiesiaczek wrote:
> W dniu 12.04.2015 o 16:24, Stokrotka pisze:
> >
> >> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?
> >> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia
> >> zanim ten mózg przestanie działać?
> >
> > Na pewno.
>
> Nieprawda.
> Miałem czołowe zderzenie (bez poduszek) w którym utraciłem przytomność
> na jakieś pół godziny i pamiętam samochód z przeciwka do ostatniego
> momentu ale żadnego bólu już nie.
Zależy od człowieka. Ja skakałem setki razy do wody z niewielkiej
wysokości rzędu 2-3 metrów. Ani jednego skoku nie pamiętam w
czasie lotu, dopiero pod wodą wiem co się ze mną dzieje.


> Obudziłem się połamany, zaklinowany w blachach, ptrzyciśnięty
> kierownicą, ale pamiętałem wszystko do ostatniego momentu.
> Myślę, ze z samolotem jest podobnie, w końcu prędkość większa.
> Możesz więc latać spokojnie: Ani nie poczujesz ani nie usłyszysz nawet
> niczego:)
>
>
> --
> Wiesiaczek (dziś z Sharm El Sheikh - Egipt)
>
> "Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
> Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Andrzej Lawa

unread,
Apr 12, 2015, 1:04:08 PM4/12/15
to
W dniu 12.04.2015 o 18:39, Wiesiaczek pisze:
> W dniu 12.04.2015 o 16:24, Stokrotka pisze:
>>
>>> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?
>>> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia
>>> zanim ten mózg przestanie działać?
>>
>> Na pewno.
>
> Nieprawda.
> Miałem czołowe zderzenie (bez poduszek) w którym utraciłem przytomność
> na jakieś pół godziny i pamiętam samochód z przeciwka do ostatniego
> momentu ale żadnego bólu już nie.

To że nie pamiętasz nie oznacza że nie czułeś.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Marek

unread,
Apr 12, 2015, 4:04:27 PM4/12/15
to
On Sun, 12 Apr 2015 18:39:25 +0200, Wiesiaczek <Wiesi...@vp.pl>
wrote:
> Nieprawda.
> na jakieś pół godziny i pamiętam samochód z przeciwka do ostatniego
> momentu ale żadnego bólu już nie.

To, że bólu nie zapamiętałeś nie oznacza, że go nie było w momencie
kolizji, dopiero później pamięć została."skasowana".

--
Marek

Andrzej Lawa

unread,
Apr 12, 2015, 5:15:05 PM4/12/15
to
W dniu 12.04.2015 o 22:04, Marek pisze:
Tudzież nie została utrwalona.

Stokrotka

unread,
Apr 13, 2015, 4:24:30 AM4/13/15
to

>> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie ....
>> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia
>> zanim ten mózg przestanie działać?
>

Tudzież sygnały docierały ale nie bolało, muzg ma swoje sposoby ohrony, i
nie ma to związku z zapamietywaniem , ale :
z dużym prawdopodobieństwem bardzo poprawnie reagował na docierające do
niego sygnały: ruhy obronne rąk i działnia wewnętszne organizmu (hormony i
inne odruhy).

Marek

unread,
Apr 13, 2015, 5:48:45 AM4/13/15
to
On Sun, 12 Apr 2015 23:15:04 +0200, Andrzej Lawa
<alawa...@lechistan.com> wrote:
> Tudzież nie została utrwalona.

Z drugiej strony, skoro cierpienia się nie pamięta, to w czym
problem? Może właśnie po to jest funkcjonalność braku pamięci.

--
Marek

Wiesiaczek

unread,
Apr 13, 2015, 6:13:01 AM4/13/15
to
W dniu 12.04.2015 o 22:04, Marek pisze:
Trudno to wykluczyć, ale i tak to na jedno wychodzi.

platformowe głupki

unread,
Apr 13, 2015, 10:45:06 AM4/13/15
to
pisałem o tym już, znajomy był świadkiem wypadku, motocykliście urwało
łeb tak przypierdolił, jak podbiegł do jego głowy to ta jeszcze się
ruszała... także, kacyki tym swoim koszernym to jadą ostro...

Piotr Wyderski

unread,
Apr 13, 2015, 11:22:25 AM4/13/15
to
Andrzej Lawa wrote:

> To że nie pamiętasz nie oznacza że nie czułeś.

W sieci piszą, że prędkość sygnału w włóknach nerwowych
dochodzi do 120 m/s, czyli 432km/h. Jeśli lecisz szybciej
(a samoloty rejsowe latają w okolicach ~800..900km/h), to
nie powinno być szansy niczego poczuć.

Pozdrawiam, Piotr

Wiesiaczek

unread,
Apr 13, 2015, 11:25:28 AM4/13/15
to
W dniu 13.04.2015 o 17:22, Piotr Wyderski pisze:
A jaki jet czas reakcji mózgu na bodziec?
Myślę, że jak by nie kombinować, jest to śmierć bezbolesna :)

WM

unread,
Apr 13, 2015, 11:25:29 PM4/13/15
to
W dniu 2015-04-13 o 11:48, Marek pisze:
Adrenalina wydzielana w nadmiarze, wylacza wrazenia bolowe.
Sa relacje z pola walki zolnierzy, ktorzy zostali
powaznie okaleczeni i tego nawet nie zauwazyli.

WM

Stokrotka

unread,
Apr 14, 2015, 5:33:21 AM4/14/15
to

>> Tudzież nie została utrwalona.
>
> Z drugiej strony, skoro cierpienia się nie pamięta, to w czym problem?

Nie wiadomo po co autor zadał to pytanie (poczatkowe pytanie: czy człowiek
czuje w sytuacji ekstremalnej...).
Np. celem może być rozeznanie czy etyczne są badania sprawiające bul, jeśli
testowany pacjent tego nie pamięta.
Nie są etyczne, bo z tego, że on nie pamięta nie oznacza, że nie wyżądza on
(bul) spustoszenia w jego organizmie, jak i inne bodźce nie koniecznie
bulowe.

Stokrotka

unread,
Apr 14, 2015, 5:34:34 AM4/14/15
to

> W sieci piszą, że prędkość sygnału w włóknach nerwowych
> dochodzi do 120 m/s, czyli 432km/h. Jeśli lecisz szybciej
> (a samoloty rejsowe latają w okolicach ~800..900km/h), to
> nie powinno być szansy niczego poczuć.

Pszecież Ziemia wokoło Słońca pędzi szybciej, więc dlaczego cokolwiek
czujemy , według Ciebie?

Piotr Wyderski

unread,
Apr 14, 2015, 7:33:29 AM4/14/15
to
Stokrotka wrote:

> Pszecież Ziemia wokoło Słońca pędzi szybciej, więc dlaczego cokolwiek
> czujemy , według Ciebie?

Bo pędzimy razem z nią. Jak przylutujemy w coś, co się
względem słońca nie rusza, to też nie poczujemy. :-)

Pozdrawiam, Piotr


Piotr Wyderski

unread,
Apr 14, 2015, 7:39:18 AM4/14/15
to
Wiesiaczek wrote:

> A jaki jet czas reakcji mózgu na bodziec?

Oszacowałem ograniczenie górne na bezbolesną prędkość zderzenia
dla najszybszych włókien nerwowych, o jakich napisali na jakiejś
stronie o neurobiologii. Ja się na niej nie znam, ale nie wydaje
mi się, że cały układ nerwowy jest zbudowany akurat z najszybszych...

Uwzględniając to i podane przez Ciebie sprawy wychodzi jeszcze
lepiej, tj. brak bólu przy mniejszej prędkości. :-)

Pozdrawiam, Piotr

J.F.

unread,
Apr 14, 2015, 8:48:53 AM4/14/15
to
Użytkownik "Stokrotka" napisał w wiadomości
>> W sieci piszą, że prędkość sygnału w włóknach nerwowych
>> dochodzi do 120 m/s, czyli 432km/h. Jeśli lecisz szybciej
>> (a samoloty rejsowe latają w okolicach ~800..900km/h), to
>> nie powinno być szansy niczego poczuć.

>Pszecież Ziemia wokoło Słońca pędzi szybciej, więc dlaczego cokolwiek
>czujemy , według Ciebie?

Ale troche racji ma - siedzisz w lecacym samolocie, i po uderzeniu
tracisz glowe zanim impuls bolu z nogi do niej dojdzie.

Nie dlatego ze to "pod eter", tylko dlatego ze glowa ulega zmiazdzeniu
np 3 ms po uderzeniu w stope, a impuls nerwowy idzie 10 ms.

J.

(c)RaSz

unread,
Apr 14, 2015, 2:54:08 PM4/14/15
to
Użytkownik "Marek" <fa...@fakeemail.com> napisał w
news:almarsoft.4733...@news.neostrada.pl
: (...)
: To, że bólu nie zapamiętałeś nie oznacza, że go nie było w momencie
: kolizji, dopiero później pamięć została "skasowana".
:


Znajomy był w szpitalu, ciężka choroba, gdy go odwiedzaliśmy widać było jak
mocno cierpi. Lecz gdy już wydobrzał, to okazało się, że z tego okresu niemal
nic nie pamięta. No i znowu zachodzi pytanie, na ile takie cierpienie należy
"wyceniać"... No cóż, to już zagadnienie z pogranicza teorii poznania, i może
nawet metafizyki.

Cała dyskusja przypomina mi casus z gilotyną. Jak wiadomo zrobiła ona zawrotną
karierę podczas rewolucji francuskiej, jako sposób zaprowadzania, hm — równości.
Dość powszechnym zwyczajem było, aby kat, zaraz po dekapitacji — chwytał
oddzieloną od tułowia głowę, i pokazywał ją tłumowi. Ale podobno to nie tyle
tłum miał być głównym widzem, lecz... skazaniec! Bowiem, wg medyków, jeszcze
przez kilka chwil mózg rejestrował, i reagował na bodźce, i ostatnim widokiem
był dla niego aplauz zgromadzonej tłuszczy...


A gdy już o to zatrąciłem, to pewną ciekawostką ze sprawą związaną, jest
dyskusja, jaka obecnie toczy się w Stanach. Oto link do artykułu:
http://nczas.com/publicystyka/ameryka-szuka-humanitarnej-metody-egzekucji/

- trzeba powiedzieć, iż dość poruszającego. Podobno "najmniej okrutną" miałaby
stać się metoda, przy użyciu azotu. Warto zerknąć!


--


Socjaliści, jak wiadomo, swój program kierują do tych, którzy czują się
pokrzywdzeni, i wyzyskiwani. Kiedy więc socjaliści są u władzy - tak
troskliwie dbają o swój elektorat, że i pokrzywdzonych,
i wyzyskiwanych... przybywa!

Stokrotka

unread,
Apr 15, 2015, 10:13:28 AM4/15/15
to
A sama głowa to nie boli?
Co za bzdury.

mmar...@gmail.com

unread,
Apr 15, 2015, 10:43:52 AM4/15/15
to
Dużo technik z pogranicza transu/medytacji na tym polega.
Po dobrym wyobrażeniu sobie 'pola walki' najwyraźniej
organizm reaguje tak samo jak na realne doznania. Dowodem
chyba może być walące serce gdy się budzimy po koszmarze.
Znałem gościa, który tą metodą pomagał sobie przy ćwiczeniach
siłowych. Niestety sam sobie rozwalił jakieś elementy
układu ruchu na plecach, a jego kolega zmiażdżył sobie
nadgarstki. Jednak zanim doszło do kontuzji, to osiągnięcia
mieli interesujące.


Piotr Wyderski

unread,
Apr 15, 2015, 11:59:47 AM4/15/15
to
Stokrotka wrote:

> A sama głowa to nie boli?

Poświęć się dla nauki i sprawdź.

Pozdrawiam, Piotr

sundayman

unread,
Apr 18, 2015, 7:54:11 PM4/18/15
to

> koniecznie bulowe.

ale kurwa ten ból, jak się czyta twoje posty - niestety się czuje.


endru

unread,
Apr 20, 2015, 3:57:49 AM4/20/15
to
W dniu 2015-04-12 o 15:36, Marcin N pisze:
> Czy człowiek zdąży coś poczuć w katastrofie lotniczej?
> Mam na myśli odczucia fizyczne. Czy do mózgu dojdą sygnały uderzenia
> zanim ten mózg przestanie działać?
>
>

Organizm to sprytna maszynka.

Kiedyś (mając ok. 11 lat) zostałem potrącony przez samochód (mały fiat,
jeśli to coś zmienia :)
Nie patrząc ponownie w prawo wbiegłem na ulicę. Kierowca zaczął hamować
ale było już za późno. Pisk opon, zbliżająca się maska itd... Mimowolnie
odwróciłem się tak, by auto uderzyło w mój tył. Miało może z 30..40 km/h
- ciężko ocenić. To były ułamki sekund.

Momentu uderzenia i upadku na ulicę w ogóle nie czuć. Czułem jedynie lot
i wirowanie - byłem świadomy. Auto miało wybitą przednią szybę.

W momencie _samego uderzenia_ Ci ludzie prawdopodobnie już nie cierpieli
a samolot miał nie 30 a 800 km/h.

Zastanawia mnie tylko, czy świadomość jest w stanie się wyłączyć
wcześniej - na krótko przed nieuniknioną śmiercią...

Stokrotka

unread,
Apr 20, 2015, 4:47:05 AM4/20/15
to

> W momencie _samego uderzenia_ Ci ludzie prawdopodobnie już nie cierpieli
> a samolot miał nie 30 a 800 km/h.
>
> Zastanawia mnie tylko, czy świadomość jest w stanie się wyłączyć
> wcześniej - na krótko przed nieuniknioną śmiercią...

A po co, skoro nie ma cierpienia?
By nie zużywać energi na nią samą, na świadomość?
A po co oszczędzać energię, gdy śmierć jest już nieunikniona?
Ciężko ożec, to dyskusja na medycynę, zdaje się traumatolodzy się tym
zajmują.

endru

unread,
Apr 21, 2015, 3:22:31 AM4/21/15
to
W dniu 2015-04-20 o 10:46, Stokrotka pisze:
> A po co, skoro nie ma cierpienia?

Owszem jest - psychiczne. To też kosztuje i spala kalorie.

> By nie zużywać energi na nią samą, na świadomość?
> A po co oszczędzać energię, gdy śmierć jest już nieunikniona?

No właśnie po to, żeby oszczędzać.
Natura nie dąży do "minimum" ?

Marcin N

unread,
Apr 21, 2015, 3:47:47 AM4/21/15
to
W dniu 2015-04-21 o 09:22, endru pisze:
Nie sądzę, żeby umieranie "zawczasu" było zgodne z dążeniami natury. Po
to wszyscy mają instynkt przetrwania, żeby walczyć do końca.

Ale na ból i stres w czasie umierania przyroda wymyśliła szok - żeby
zagryzana gazela nie przeżywała horroru do samego końca.

--
MN

Stokrotka

unread,
Apr 21, 2015, 5:51:53 AM4/21/15
to


> > By nie zużywać energi na nią samą, na świadomość?
> > A po co oszczędzać energię, gdy śmierć jest już nieunikniona?
>
> No właśnie po to, żeby oszczędzać.
> Natura nie dąży do "minimum" ?

Z punktu widzenia natury, jako całości, tańsza będzie oszczędna, szybka
śmierć.

bartek

unread,
Apr 21, 2015, 9:42:52 AM4/21/15
to
A to w sumie ciekawe, dlaczego. przecież w momencie zagryzania
prawdopodobieństwo rozmnożenia się drastycznie spada niezależnie od
tego, czy jest bezpiecznik na ból, czy nie. Nie widzę żadnej presji
ewolucyjnej na to, by osobniki z tym bezpiecznikiem miały mieć choćby
minimalną przewagę.
Może wiec to tylko efekt uboczny takiego a nie innego 'okablowania'.

pzdr
bartekltg


Wojtek Borczyk

unread,
Apr 21, 2015, 10:08:05 AM4/21/15
to
On Tue, 21 Apr 2015, bartek wrote:

> A to w sumie ciekawe, dlaczego. przecież w momencie zagryzania
> prawdopodobieństwo rozmnożenia się drastycznie spada niezależnie od
> tego, czy jest bezpiecznik na ból, czy nie. Nie widzę żadnej presji
> ewolucyjnej na to, by osobniki z tym bezpiecznikiem miały mieć choćby
> minimalną przewagę. Może wiec to tylko efekt uboczny takiego a nie
> innego 'okablowania'.

Silny stres (uwolnienie dużych ilości adrenaliny) nie tylko znosi uczucie
bólu, ale (chwilowo) znacznie zwiększa wydolność organizmu, pozwalając np.
na podjęcie (przez krótki czas) bardzo dużego wysiłku fizycznego. A to
mogło być bardzo przydatne w ratowaniu się przed atakami drapieżników,
również w sytuacjach, kiedy zwierzę zostało już przez drapieżnika
poważnie zranione.

Pozdrawiam,

W.

bartek

unread,
Apr 21, 2015, 10:43:32 AM4/21/15
to
Marcin nie mówił o skoku adrenaliny, a o szoku (wstrząsie), z kontekstu
rozumiem, że chodzi głownie o utratę przytomności. To na przeżycie nie
pomaga.

pzdr
bartekltg

Wojtek Borczyk

unread,
Apr 21, 2015, 11:04:37 AM4/21/15
to
Ale u zagryzanej gazeli (przynajmniej na początku...) raczej nie występuje
wstrząs, tylko właśnie bardzo intensywny wyrzut adrenaliny, znoszący
odczuwanie bólu i mobilizujący organizm do maksymalnego wysiłku. Wstrząs
(hipowolemiczny) jest w tym przypadku raczej stadium zejściowym - na tej
samej zasadzie zatrzymanie oddechu lub krążenia też "nie pomaga na
przeżycie" ;)

Pozdrawiam,

W.

bartek

unread,
Apr 21, 2015, 11:07:26 AM4/21/15
to
Nie zaprzeczam temu. Ale spójrz o czym pisze Marek:


>>>>> Ale na ból i stres w czasie umierania przyroda wymyśliła szok -
>>>>> żeby zagryzana gazela nie przeżywała horroru do samego końca.

IMHO chodziło mu o wstrząs w sytuacji, gdy gazela już nie walczy,
ale jest sobie jedzona przez kotki (podobno nierzadko wtedy jeszcze
dycha).

pzdr
bartekltg






Wojtek Borczyk

unread,
Apr 21, 2015, 11:11:42 AM4/21/15
to
Może najlepiej niech Marek sam się wypowie co konkretnie miał na myśli, bo
póki co obaj tylko się tego domyślamy :)

Pozdrawiam,

W.





Marcin N

unread,
Apr 21, 2015, 11:33:49 AM4/21/15
to
W dniu 2015-04-21 o 17:08, Wojtek Borczyk pisze:
Zgaduję, że "Marek" to o mnie.
Nie musicie specjalnie analizować moich słów. Wg mnie szok nie jest
elementem ratowania życia a jedynie wyłączania bólu.

Każdy z nas zna historie o osobach, które po ciężkim wypadku np. z
wielokrotnym złamaniem nogi - na tej nodze doszły do domu zupełnie nie
czując, jak ciężka są ranne.

Nie mam pojęcia, czy szok jest przypadkowym elementem ubocznym, czy
specjalnym elementem wewnętrznego miłosierdzia. Grunt, że działa i ta
zjadana żywcem gazela niczego nie czuje.


--
MN

Wojtek Borczyk

unread,
Apr 21, 2015, 11:51:13 AM4/21/15
to
On Tue, 21 Apr 2015, Marcin N wrote:

> Każdy z nas zna historie o osobach, które po ciężkim wypadku np. z
> wielokrotnym złamaniem nogi - na tej nodze doszły do domu zupełnie nie
> czując, jak ciężka są ranne.

Ale to jest właśnie efekt działania adrenaliny! :)

Pozdrawiam,

W.

Wojtek Borczyk

unread,
Apr 21, 2015, 12:09:59 PM4/21/15
to
On Tue, 21 Apr 2015, Marcin N wrote:

> Zgaduję, że "Marek" to o mnie.

Przepraszam, że sugerując się cytatem niechcący przekręciłem Twoje imie!
:)

Pozdrawiam,

W.

Stokrotka

unread,
Apr 21, 2015, 12:19:12 PM4/21/15
to
>...z kontekstu
> rozumiem, że chodzi głownie o utratę przytomności. To na przeżycie nie
> pomaga.

Pszeciwnie, nie raz pomaga.
Po pierwsze można umżeć z samego bulu.
Utrata pszytomności zapobiega takiej pszyczynie śmierci.

Marcin N

unread,
Apr 21, 2015, 1:26:33 PM4/21/15
to
W dniu 2015-04-21 o 17:48, Wojtek Borczyk pisze:
Nie będę się upierał, że nie masz racji. Nie czuję się ekspertem.

Mój znajomy miał wypadek motocyklowy. Przywalił w barierkę i fiknął do rowu.

Wstał, podniósł motocykl, próbował zapalić go kopniakiem kilka razy -
nie zapalał. Poprowadził go 2 km do domu i tam zemdlał.

Miał złamaną nogę (którą uruchamiał motor) i połamane żebra. Niczego nie
czuł.


--
MN

mmar...@gmail.com

unread,
Apr 24, 2015, 3:16:07 PM4/24/15
to
Znam więcej takich przypadków, to normalne, zwłaszcza gdy jedna z kości
jeszcze się trzyma.

aten...@gmail.com

unread,
May 18, 2019, 9:50:56 AM5/18/19
to
Nie da się Ciebie czytac
0 new messages