Wcale nie przypadkiem, dnia Tue, 20 Sep 2022 12:24:21 -0700 (PDT)
doszła do mnie wiadomość
<
53f22aa5-8a9f-4574...@googlegroups.com>
od Simpler <
also...@gmail.com> :
>wtorek, 20 września 2022 o 18:55:20 UTC+2 Szwambuł Trantiputl napisał(a):
>> >Poza tym: samo to medium międzygwiezdne - co tam jest?
>> >Przypuszczam że tam jest znacznie gęściej od tego co w US,
>> >czy na ziemskiej orbicie mamy!
>> >
>> >Dlaczego?
>> >Bo tu Słońce wydmuchuje te śmieci - wiatr słoneczny to załatwia...
>> >natomiast pomiędzy gwiazdami ten wiatr gwiazdowy... raczej nie specjalnie funkcjonuje,
>> >bo tam jest obszar mieszaniny wielu wiatrów, bo z różnych gwiazd - to się normalnie zderza!
>> Gdyby tak było, to z Voyagerów pozostały by wraki, a oba działają.
>
>Tak jest.
>
>Vojagery dolaciały na 100 au, co jest granicą - tzw. heliopauza,
>czyli granica heliosfery, która na chroni...
Tam jest na 100% gęściej, niż z próżni poza wpływem gwiazd.
>dalej nie gorzej.
>
>> Zdaje się, że jedynym kłopotem w głównej fazie lotu mogą być
>> wysokoenergetyczne cząstki, ale osłona z diamentu, ewentualnie
>> dodatkowo warstwa lodu da sobie z tym radę, bo samego gazu to około 1
>> atom/centymetr sześcienny(i pewnie wiele mniej w głównej fazie lotu),
>> ale nawet taka mała gęstość powinna zeszlifować osłonę(przy locie z
>> podświetlną szybkością) a nie ją zniszczyć. Weź pod uwagę, że masz
>> etap przyspieszania i etap zwalniania, po dotarciu do celu trzeba i
>> tak mocno zwolnić, więc osłona nie będzie prawie wcale niszczona.
>
>Obawiam się medium o gęstości: atom na cm3 spali wszelkie osłony na krótkim dystansie.
To jest 5*10^19 razy mniej niż w wodorze pod ciśnieniem normalnym,
mniej więcej jak dla księżyca dupnięcie w komara.
Ten jeden atom na cm sześcienny to też chyba nieco przeszacowane, w
przestrzeni międzygwiezdnej jest, zdaje się, tylko kilka cząsteczek na
decymetr sześcienny, a większego śmiecia nie uświadczysz(latają jakieś
wysokoenergetyczne cząstki, czasem nawet bardzo wysoko energetyczne,
ale ich tyle, co koń napłakał).
>> >i wystawić go z 3 metry przed rakietą.
>> >
>> No można, wykopyrtnąć małą czarną dziurę mniej więcej w kierunku
>> docelowym i lecieć za nią, czarna dziura wszystko po drodze pochłonie
>> i będziesz leciał w doskonałej próżni.
>> Inna sprawa, że w odległościach typu kilka-kilkanaście parseków od nas
>> nie ma nic specjalnie ciekawego.
>> Nie wiem, czy nie lepiej by było najpierw dogadać się zwykłymi falami
>> EM z jakąś cywilizacją typu NFR i poprosić, aby dosłali nam plany
>> korabia nadświetlnego lub teleportera z kompensatorem Heisenberga.
>
>bajki.
Jaka tam bzdura, NASA ukrywa fakt, że się już dogadali i plany spłyną
do nas za kilkanaście tysięcy lat, dodatkowo mają dosłać plany maszyn
wskrzeszalniczych działających na zasadzie reaktorów
retrotemporalnych, znaczy się, wkładają czyjeś prochy do reaktora(sam
szkielet nie wystarczy) i po chwili ze śluzy wyłazi ten, co to go na
te prochy kiedyś spalono, więc warto dać się spalić, a rodzina niech
pilnuje prochów(bo jak ktoś zamiast oryginalnych prochów wsypie, na
przykład sadzę, to zamiast drogiego przodka jakiś potwór z okresu
karbonu może wyleżć z reaktora) i czujnie obserwuje rozwój sytuacji.
Szwambuł Trantiputl