Po pierwsze nie dawaj odsyłaczy do płatnych źródeł, gdzie bez płacenia
da się przeczytać tylko kilka pierwszych zdań.
Po drugie pomnik nie jest nielegalny (=sąd wydał prawomocny wyrok w tej
sprawie), tylko na razie to jest tylko czyjeś prywatne zdanie, w dodatku
niczym nieumotywowane poza śmierdzącym pisiorskim „ja tak mówię, więc
tak jest, a kto się nie zgadza, ten gorszy sort, przeciwnik dobrej
zmiany i osobiście brał udział w zamachu na świętego, błogosławionego i
genialnego Prezydenta Tysiąclecia we współpracy z Putinem i Tuskiem”.
Szybkie przeszukanie na stronie Urzędu Patentowego RP nie zwróciło
żadnych wyników odnoszących się do opisanej sytuacji. Wzór słowa
Solidarność, pisany solidarycą, był chroniony do listopada 2000:
<
https://ewyszukiwarka.pue.uprp.gov.pl/search/pwp-details/Z.094391?lng=pl>.
Wzór ten jest zarejestrowany w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności
Intelektualnej:
<
https://euipo.europa.eu/eSearch/#details/trademarks/014026454>, ale po
pierwsze, dotyczy tylko konkretnych obszarów, wśród których nie ma
żadnego, który tyczyłby się pomnika, a po drugie żaden prawdziwy Polak
katolik zwolennik jedynej słusznej partii i czciciel prezesa nie śmiałby
powoływać się na jakiekolwiek decyzje tej kurwy brukselskiej, nowego
wcielenia stalinowskiego ZSRS.
Tu więcej z punktu widzenia prawa:
<
https://znakitowarowe-blog.pl/solidarnosc-chroniona-znakiem-towarowym/>.
Nie mówiąc o tym, że pomnik symbolizuje tę prawdziwą Solidarność, a nie
to dzisiejsze bolszewickie propisiorskie gówno, odpowiednik PRL-owskich
związków zawodowych prowadzących jakąś tam działalność socjalną i
jednocześnie pilnujących, by członkowie zawsze wykazywali się właściwą
pro-PZPR-owską i prosocjalistyczną mentalnością.
--
MF