XL
unread,Feb 18, 2015, 3:48:23 PM2/18/15You do not have permission to delete messages in this group
Sign in to report message
Either email addresses are anonymous for this group or you need the view member email addresses permission to view the original message
to
Dnia Wed, 18 Feb 2015 09:45:06 -0800 (PST), Bazia napisał(a):
> sama prawda:)
Kiedyś jeden z moich dwóch kotów, Mruczek, sławetny obrońca naszego gniazda
:-) siedział w kuchni wpatrując się z atencją w moją maleńką wtedy Wnusię,
leżącą na leżaczku - ta nagle zaczęła płakać, bo była głodna, więc córka ją
szybko "porwała", żeby nakarmić w (s)pokoju piersią. Mruczek widząc
płączące dziecko wynoszone szybko z kuchni, w pierwszym momencie cały
najezony rzucił się za córką na schody na piętro, jakby chciał zaatakować
córkę w obronie Małej. Zatrzymał się w pełnym sprincie, kiedy zobaczył, ze
dziecko ucichło i nic mu nie jest :-)
Oczywiście natychmiast kiedy wyprysnął z kuchni, pobiegliśmy z mężem za
nim, przerażeni, bo myśleliśmy, ze zaatakuje na schodach niczego nie
spodziewającą się córkę, która mogłaby ze strachu np się wywrócić z
dzieckiem - a tu proszę :-)