Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Przesądy żeglarskie

426 views
Skip to first unread message

Szuwaks

unread,
Jul 3, 2010, 4:46:58 PM7/3/10
to
Witam,

Mam takie jak niżej.
Czy mogę prosić o uzupełnienie?
Myślę, że jest ich więcej :)


Piątek - feralny dzień dla marynarzy:
Bardzo mocno zakorzeniony przesąd pochodzący jeszcze od
tradycji żeglarzy Wschodu. Spowodował, że marynarze uważali
za nieszczęśliwe wychodzenie w morze w tymże dniu, ze
względu na wykonywanie obrzędów religijnych. Zupełnie
inaczej do piątku podchodzili zaś marynarze hiszpańscy
ponieważ właśnie w piątek, 3 sierpnia 1492 roku Krzysztof
Kolumb wyszedł w morze w swój historyczny rejs do Ameryki.

Kobieta na okręcie - "Diabli balast":
W dawnych czasach obecność kobiety na pokładzie uważano za
nieszczęście dla okrętu i załogi. Marynarze skrobali na
pokładzie ślady stóp kobiecych, personifikując statek z
kobietą. Powszechnie uważano, że statek mógłby być zazdrosny
o kobietę znajdującą się na jego pokładzie i w związku z tym
okazać swój gniew. (do dzisiaj statki w języku angielskim
określa się jako "she"- ona).

Złe znaki na pokładzie:
Za niepożądaną uznawano obecność futer, bo przynosiło to
nieszczęście, w przeciwieństwie do rzeczy pierzastych, które
traktowano jako szczęśliwy amulet (stąd prawdopodobna
przyczyna obecności papug na statkach i okrętach). Według
marynarzy, odwrócone pokrywy lukowe na statku pozwalały
przedostać się złym duchom pod pokład i ściągać na statek
nieszczęścia. Zły omen stanowiło trącanie się kubkami lub
kielichami przy spełnianiu toastów, bo przeciągły dźwięk
szkła mógł oznaczać "podzwonne" dla marynarza. Gwizdanie w
czasie flauty (ciszy na morzu) było wskazane, bowiem
wierzono, że tym sposobem zostanie przywołany wiatr,
natomiast w czasie sztormu przynosiło nieszczęście i
winowajca mógł wylądować za karę na rei do końca wachty. Dla
zapewnienia pomyślnych wiatrów, wskazane jest by kobiety
wstępujące na pokłady jachtów podrapały paznokciami podstawy
masztów. Zdaniem przesądnych marynarzy moneta pod stopą
masztu chroniła sam statek przed niebezpieczeństwami na
morzu, natomiast moneta w ustach zmarłego marynarza na
statku miała stanowić opłatę dla Charona, przewoźnika na
promie, który przewoził dusze zmarłych na drugą stronę rzeki
Styks.

Z góry dzięki!

--
Pozdrawiam
Szuwaks

kajus44

unread,
Jul 3, 2010, 5:23:19 PM7/3/10
to
Użytkownik "Szuwaks" <szu...@go2.pl> napisał w wiadomości
news:i0o7ku$7g1$1...@inews.gazeta.pl...

> Witam,
>
> Mam takie jak niżej.
> Czy mogę prosić o uzupełnienie?
> (...(

Naokoło żeglarski chyba - każdy papieros odpalony od świeczki to jeden
martwy marynarz. Nie można odpalać papierosa od płomienia świecy.

Mateo

unread,
Jul 3, 2010, 5:31:57 PM7/3/10
to
parasolka na jachcie - nieszczęście
kwiaty cięte na jachcie - nieszczęście
pisanie listów na jachcie - nieszczęście
zobaczyć albatrosa - nie pamiętam
wychodzenie w poniedziałek - nieszczęście
spaghetti na obiad - horror :)

Pozdrawiam

Mateo

www.BestSailing.eu

Agnieszka Widawska

unread,
Jul 3, 2010, 6:02:25 PM7/3/10
to
On 3 Lip, 23:31, Mateo <yachtmas...@op.pl> wrote:

> wychodzenie w poniedzia ek - nieszcz cie

>
> Pozdrawiam
>
> Mateo
>
> www.BestSailing.eu

...nawet sobie nie żartuj z tym poniedziałkiem ;)
"przed chwilą" pytałam kiedy koledzy mają wypłynąc z Bergen i
wychodzi na to ze w poniedziałek nad ranem.

Mateo

unread,
Jul 3, 2010, 6:20:56 PM7/3/10
to
Ale to początek rejsu ?

M

sco

unread,
Jul 3, 2010, 10:45:00 PM7/3/10
to
Mateo pisze:
...

> pisanie listów na jachcie - nieszczęście
...

Wez mnie nie strasz bo wlasnie baba mi skrobie lsita na jachcie

ale w sumie dwa nieszczescia w jednym to moze i szczescie ;)

Jerzy Sychut

unread,
Jul 3, 2010, 11:51:47 PM7/3/10
to
Szuwaks pisze:

> Z g�ry dzi�ki!
Dodam (mo�e i powt�rze) kilka przes�d�w znalezionych u Skandynaw�w:

Nale�y unika� kobiet na pok�adzie, szczeg�lnie m�odych. Posiadaj� bowiem
one moc rozmna�ania si� i tym samym si�� magiczn�. Wiadomo powszechnie
�e diab�y nie pozwalaj� kobietom wchodzi� na pok�ad.

Bosa kobieta to murowane nieszcz�cie, lecz nie ma nic gorszego ni�
gwi�d��ca kobieta! Jednak zobaczenie nagiej kobiety przynosi szcz�cie!

Kobieta mo�e przeb�aga� z�e moce powstrzymuj�ce wiatry poskrobaniem
paznokciem dolnej cz�ci masztu.

Fenicjanie wymy�lili damskie galiony, kt�rym czasem zostawiano
ods�oni�te piersi, a ze wzgl�d�w obyczajowych zas�aniano reszt�. Rze�ba
lekko odzianej damy na dziobie jest �wietnym sposobem odnajdywania
w�a�ciwych wiatr�w i odganiania sztorm�w.

Gdyby podczas wodowania statek pop�yn�� za daleko, albo i zerwa� cumy,
szcz�cie b�dzie na nim go�ci�o. Nale�y unika� statk�w kt�re mia�y
trudno�ci ze sp�yni�ciem z pochylni. Nie raz udowodniono �e za�ogi
nieochrzczonych statk�w maj� k�opoty dlatego trzeba zadba� o ceremonia�.

Statki chroni si� srebrnymi monetami pod�o�onymi pod grotmaszt. Zwyczaj
pochodzi z antycznych czas�w, od makabrycznego wk�adania monety w usta
zmar�ym jako nale�no�� za przewiezienie zw�ok przez rzek� Styks.

Egipscy �eglarze uwa�aj� �e doskona�� inwestycj� w bezpiecze�stwo jest
malowanie wszechwidz�cego oka na dziobie.

Wodowanie statku czci si� polewaniem kad�uba p�ynami. Najpro�ciej ula�
nieco wina na pok�ad wraz z nadaniem imienia. Kaskada szampana
rozlewaj�ca si� po kad�ubie ma sw�j ciemny rodow�d. P�yn symbolizuje
tryskaj�c� krew ofiar ludzkich. Aby uodporni� statek mia�d�ono ofiary
pod st�pk�. Wikingowie u�ywali do tego celu je�c�w. Podobno nie byli oni
najbardziej okrutni w swoich zwyczajach. Wprowadzenie chrze�cija�stwa
z�agodzi�o obyczaje i ceremonia� chrztu zast�pi� ofiary ludzkie. Flaszk�
wiesza si� na linie odk�d ze 200 lat temu matka chrzestna trafi�a
jednego z obserwator�w zamiast kad�ub.

Nie powinno si� wodowa� w �rod� albo w pi�tek, a tak�e nazwa statku nie
mo�e pochodzi� od gada i absolutnie nie powinna ko�czy� si� na liter�
"a", bo to przynosi pecha.

Jezusa ukrzy�owano w pi�tek i dlatego �eglarze tego dnia nie wyp�ywaj�.
Wikingowie uwa�ali �e wyp�ywaj�cym w pi�tki mog� zaszkodzi� czarownice
zbieraj�ce si� na cotygodniowe spotkania. Niekt�rzy twierdz� �e jeszcze
bardziej nieodpowiednim dniem jest sobota, ale teďż˝ sďż˝ zwolennicy
czwartk�w. Najbardziej odpowiednim dniem jest niedziela, je�eli nie
wypada w Nowy Rok! Bowiem tego dnia Judasz powiesiďż˝ siďż˝. To najbardziej
niewskazany dzie� do odp�ywania! Dwa podobne dni s� w pierwszy pi�tek
kwietnia (urodziny Kaina, tego co zabiďż˝ brata Abla) oraz drugi
poniedzia�ek sierpnia na pami�tk� Sodomy i Gomory.

--
Stockholm, http://sychut.com

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 1:01:52 AM7/4/10
to
>>
> Nie powinno si� wodowa� w �rod� albo w pi�tek, a tak�e nazwa statku nie
> mo�e pochodzi� od gada i absolutnie nie powinna ko�czy� si� na liter�
> "a", bo to przynosi pecha.
>

Co do pi�tku - zgoda. Ale o �rodzie nigdy nie s�ysza�em. BTW - kad�ub Batorego
(tego pierwszego) wodowano 3.07.1935, i by�a to w�a�nie �roda. Niech kto�
powie, �e nie by� to "szcz�liwy statek".

Podobnie nie bardzo mi si� zgdadza nazwa, ko�cz�ca si� na "a" (tzn. nie
ko�cz�ca si� na "a").

Co najmniej du�o szcz�cia mia�a Iskra (te� ta pierwsza), przechodz�c z
Casablanki do Anglii we wrze�niu'39, z pr�dko�ci� raptem kilku wez��w, bez
konwoju (tzn. zosta�a "zapisana do konwoju" ale nie mog�a za nim nad��y�).

Spo�r�d 4 posiadanych w 39 kontrtorpedowc�w szcz�liwie i chlubnie przetrwa�y
wojn� w�a�nie "te na -a", Burza i B�yskawica. Wicher zgin�� na Helu, Grom w
Rombakenfiordzie.

Z dywizjonu tra�owc�w, zwanych popularnie "ptaszkami" zr�bany zosta� np. �uraw.
Mewa i Jask�ka ocala�y, cho� w tym przypadku przymusowe wcielenie do
Kriegsmarine specjalnym szcz�ciem nie by�o.

A z nowszych czas�w - nie musz� chyba dodawa�, �e ca�kiem nie��e sobie radz�
Pogoria, Zawisza i Gedania.

Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 1:16:32 AM7/4/10
to

> zobaczyć albatrosa - nie pamiętam

Oczywiście, też nieszczęście. To przecież dusza zmarłego marynarza, pokutująca
w zawieszeniu między ziemią a zświatami.

Jeszcze gorzej zobaczyć burzyka (inne nazwa - puffin, dość pospolity zresztą np
Na Hebrydach, Orkadach, Islandii). Zwany był "kurczakiem mateczki Carrey" i
ponoć zwiastował sztorm.

> wychodzenie w poniedziałek - nieszczęście

Też zgoda. większość żeglarzy pamięta o piątku (z wyjątkiem Zbieraja, który nic
sobie z tego nie robi), a tylko niektórzy o poniedziałku.

Zresztą - jakby co, to można jeszcze poszukać feralności innych dni tygodnia -
i dobrze! Przecież to morze takie okrutne, zimne, mokre i niebezpieczne - po
cholerę się tam pchać? ;-)

> spaghetti na obiad - horror :)

Oooo, tak! Zwłaszcza przez kolejne 4 dni (tu podziekowania, Maćku, za ten
ostatni rejs chorwacki, z Twojego poręczenia. Włąśnie takie menu było jedynie
obowiązujące. Plus pasza dla królika, bo panie postanowiły odchudzić swoich
panów).

Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Mateo

unread,
Jul 4, 2010, 1:56:58 AM7/4/10
to
Zawisza ma ko�c�wk� "y" :)

Maciek

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 1:59:08 AM7/4/10
to
> Zawisza ma końcówkę "y" :)
>
Jak "ta" Zawisza, to "Czarna". Każdy (każda?) ship to ona :-)

Jasiek

Mateo

unread,
Jul 4, 2010, 2:06:47 AM7/4/10
to
Czyli kobiety na pokładzie = pasza + jedzenie królika = głód =
osłabienie załogi + słabe morale = katastrofa.


Pozdrawiam

Mateo

( który właśnie przyprowadził My Fair Lady do Polski )

P.s. stosowałem sie dokładnie do wszystkich przesądnych zaleceń.
Parasolka wyfrunęła z pokładu przed wyjściem. Wyszliśmy w czwartek bez
kobiet na pokładzie, był zakaz pisania nawet esemesów, za gwizdnięcie
był kambuz,toasty były tylko karaibskie (dłoń o dłoń) lub o sufit, futra
zamieniliśmy na kurtki sztormowe, a przelatujące albatrosy zostały
niezauważone :)

M.

Mateo

unread,
Jul 4, 2010, 2:08:08 AM7/4/10
to
Concordii jednak sie nie powiodło :(

Mateo

"Bartłomiej F. Tajchman"

unread,
Jul 4, 2010, 2:09:11 AM7/4/10
to
W dniu 04.07.2010 07:16, jasi...@poczta.onet.pl pisze:

> Jeszcze gorzej zobaczyć burzyka (inne nazwa - puffin, dość
> pospolity zresztą np Na Hebrydach, Orkadach, Islandii).

> Zwany był "kurczakiem mateczki Carrey" ponoć zwiastował sztorm.

Eee. Pomiąchałeś Jasiu :) Zastanowiło mnie jak takie coś, dowodzące
istnienia poczucia humoru Pana Boga może zwiastować sztorm :)

Burzyk, mimo łacińskiej nazwy (Puffinus) to nie puffin, tylko
shearwater. Puffin "właściwy" (fratercula artica) to maskonur po naszemu
(nieładnie zresztą). Za to po niemiecku ładnie, bo Papageitaucher
(papuzi nurek). A na miejscu to i tak "lundi", od Islandii, przez Orkady
i Szetlandy po Norwegię.

A Mother Carey's chicken to storm petrel. Petrele po naszemu to
"nawałniki", też sugestywna nazwa :) Żeby było jeszcze bardziej
pomiągwione, "Mother Carey's chicken" to zasadniczo kurczaki Matki
Boskiej, bo nazwa pochodzi ze średniowiecznej łaciny - "Mater Cara"...

Pozdrawiam,
Wuj Bart, Skrytoczytacz Niedzielny

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 2:04:40 AM7/4/10
to
PS. czyli "Przypomniał Se", ewentualnie "Przepraszam, Skleroza".

Ten poprzedni news pisałem "z głowy, czyli z niczego", bez zaglądania do
źródeł, np. Do Pertka lub Perepeczki. Nie jest wykluczone, że pozajączkowałą mi
się Wilia z Iskrą. Nie szkodzi, też "na -a".

Największy i chyba najstarszy, pozostający do dziś w służbie żaglowiec to
Kruzenstern, dawna Padua z floty saletrowców Leischa.

Tu kolejny przesąd: zmiana nazwy przynosi statkowi pecha. ABy "odczynić urok"
starą nazwę należało obowiązkowo umieścić (najlepiej wyryć) na stępce.

Kruzen dobrze się miewa, czyżby zastosowano sposób j/w?

Pozdrowienia - Jasiek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 4:08:11 AM7/4/10
to
> Gwizdanie w
> czasie flauty (ciszy na morzu) było wskazane, bowiem
> wierzono, że tym sposobem zostanie przywołany wiatr,
> natomiast w czasie sztormu przynosiło nieszczęście i
> winowajca mógł wylądować za karę na rei do końca wachty.

No, tu to trochę chyba przekombinowałeś. Gwizdanie było zakazane - tak w
sztormie jak i w czasie flauty - z bardzo utylitarnych powodów. Komendy na
okrętach wojennych były podawane gwizdkiem. "Fałszywy" dźwięk mógł "rozłożyć"
manewr - a tym samym spowodować śmiertelne zagrożenie okrętu (np. w czasie
bitwy - źle zrobiony zwrot, niezbędny dla odsłonięcia dział drugiej burty - to
mogła być "kaplica". Stąd też drakońskie kary w Regulations of War - w tym
katalogu chłosta była bodaj najłagodniejsza, mogło się skończyć znacznie gorzej.

I tu dygresja - łądowanie armat zajmowało - nawet dobrze wyszkolonym
kanonierom -kilkanaście minut. Stąd zwyczaj "salwy honorowej" przy wejściu do
zaprzyjaźnionego lub choćby tylko neutralnego portu: "patrzcie, nie zagrażam
wam, w tym momencie jestem bezbronny".

Trochę może zdryfowałem temat z przesądów na zwyczaje, ale myślę, że też to
będzie w miarę ciekawe. Teraz trochę o temacie "gwizdanie na okręcie" , a
dokładniej - o gwizdku bosmańskim.

Z dużego katalogu sygnałów, podawanych tym gwizdkiem, do dziś pozostał w użyciu
tylko - traktowany ceremonialnie - "świst trapowy". Wszyscy znacie tą
charakterystyczną, trzyetapową "melodię", prawda?

Otóż, kiedyś to nie była ceremonia, ale jak najbardziej poważny rozkaz, w
poważnej sprawie.

Wyobraźcie sobie, że pod burtę podjeżdża szalupa z oficerem, a nie daj Panie
Boże - admirałem. Ekscelecja nie będzie się przecież drapał po byle drabince.
Bom za burtę, bloczek - a na nim wygodne krzesło.

Długi, przeciągły gwizd "ciągnąć!". Gdy ekscelencja jest już nad pokładem - -
zmiana tonu: "bom nad pokład!". I wreszcie koleny, krótki już gwizd -
"opuszczać!"

A sprawa była cholernie poważna. Jakiekolwiek zachwianie fotela z tak cenną
zawartością - mogło być poczytane za czynną napaść na oficera. Za to w
marynarce brytyjskiej była już tylko jedna kara. Oczywiste zatem, że im wyższej
rangi oficer - tym więcej bosmanów pilnowało roboty. We własnym,
dosłownie, "żywotnym interesie".

Do dziś, we wszystkich marynarkach, sygnał świstu trapowego jest identyczny,
podobnie jak skodyfikowana - w zależności od rangi wchodzącej osoby - jest
liczba trapowych, oddających honor.

I tak to historia czasem przechodzi w tradycję, a tradycja - niekiedy - w
przesąd.

Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

--

ania z.

unread,
Jul 4, 2010, 7:27:16 AM7/4/10
to
On 4 Lip, 00:02, Agnieszka Widawska <agnieszka.widaw...@gmail.com>
wrote:

Wychodzenie w rejs w piątek to nieszczęście a nie w poniedziałek.

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 9:05:23 AM7/4/10
to
>
>
> toasty były tylko karaibskie (dłoń o dłoń) lub o sufit,

>toasty były tylko karaibskie (dłoń o dłoń) lub o sufit,

OK, skoro zeszło na takie gorzelnicze tematy, jako człowiek doświadczony w
temacie, pozwolę sobie podać pełne kompendium wiedzy. Dla jasności - w morzu
zawsze było zero, a od paru lat, w portach też.

Toast na siedząco

Onego casu King george the I gościł na jednym ze swych żaglowców. A że
z "wysokością stania" krucho na tych okrętach było, to i His Majest rąbnął
czerepem... Skutek - "specjalny przywilej dla Navy" - nawet za zdrowie króla
wolno pić na siedząco.

Krew Nelsona

Nie wszystkie źródła to potwierdzają, ale po bitwie pod Trafalgarem - ponoć -
zwłoki admirała zakonserwowwano w tym, czego było pod dostatkie, czyli w
gorzale. A że marynarze naród trunkowy - nie wiedząc od zawartości "ssali
małpę" również z tej beczki... Wyjaśnienie terminu "ssanie małpy" - niżej.

Ssanie małpy

Widzieliście, jak wygląda orzech kokosowy? Ma takie charakterystyczne, ciemne
plamki, jako żywo przypominające pysk (twarz?) rezusa. Jeśli trzeba przemycić
na pokład trochę nielegalnej gorzały - cóż prostszego, niż wywiercić mały
otworek, wylać mleko, napełnić czym trzeba, zalepić smołą, a potem pyk-pyk,
possać tą małpkę przez trzcinkę... Hmmm, gdyby nie cisza wyborcza, to by mi się
poseł Palikot przypomniał ;-)

Pinta rumu

Taki był przydział. Dzienny, na pysk. Pinta angielska - 0,568 l, rumu ok 80%.
Czyli ponad litr "palikotówki" dziennie na twarz, wydawany w w dwóch porcjach
(rano i po południu), obowiązkowo. I zapewne z dużą chęcią załogi. W końcu
jedną z przyczyn buntu na Bounty (obok ograniczenia racji wody, przeznaczonej
przez kapitana na podlewanie sadzonek chlebowców) - było właśnie ograniczenie
spożycia... Swoją drogą - musieli być całkiem nieźle non-stop narąbani. Ale to
przecież nie dotyczyło szlachetnie urodzonych oficerów, tylko hołoty z branki.
Spadnie któryś z rei? Press Gang da nowych...

Grog

Nie walka z alkoholizmem, tylko cięcia budżetowe były przyczyną. Tyle gorzały
(przypominam, ponad pół litra na twarz, policzcie, ile to beczek dziennie, na
miesiąc, na rok?!), nawet bez akcyzy - to w cholerę forsy i o przestrzeni
łądunkowej.
No i pojawił się pan admirał Vernon, który uwielbiał chodzić w płaszczu ze
sfilcowanej wielbłądziej wełny (wtedy nie było goretexu ;-) ). Ta tkanina
nazywała się "grogram". Admirał był wredny, więc zyskał przezwisko "Old
Groggy". Jak na polski? Chyba "Stary Groguś". No i ten facet wpadł na pomysł
rozcieńczania rumu wodą. Najpierw 2:1 potem proporcje odwrócił. No i tak
powstało coś paskudnego, zwanego "grogiem", czym niektórzy "żeglarze" się
zachwycają. O tempora, o mores, o q...

"Dariusz K. Ładziak"

unread,
Jul 4, 2010, 9:36:57 AM7/4/10
to
Użytkownik jasi...@poczta.onet.pl napisał:

> Pinta rumu
>
> Taki był przydział. Dzienny, na pysk. Pinta angielska - 0,568 l, rumu ok 80%.
> Czyli ponad litr "palikotówki" dziennie na twarz, wydawany w w dwóch porcjach
> (rano i po południu), obowiązkowo. I zapewne z dużą chęcią załogi. W końcu
> jedną z przyczyn buntu na Bounty (obok ograniczenia racji wody, przeznaczonej
> przez kapitana na podlewanie sadzonek chlebowców) - było właśnie ograniczenie
> spożycia... Swoją drogą - musieli być całkiem nieźle non-stop narąbani. Ale to
> przecież nie dotyczyło szlachetnie urodzonych oficerów, tylko hołoty z branki.
> Spadnie któryś z rei? Press Gang da nowych...

Szlachetnie urodzeni nie pijali rumu - mieli parę beczek Whisky albo
Ginu. W końcu to co w historii żeglarstwa określa się mianem rumu nie ma
wiele wspólnego z wytworami imć Baccardiego, bliżej temu było do wódki
grunwaldzkiej. Zwykły śmierdzący bimber.


>
> Grog
>
> Nie walka z alkoholizmem, tylko cięcia budżetowe były przyczyną. Tyle gorzały
> (przypominam, ponad pół litra na twarz, policzcie, ile to beczek dziennie, na
> miesiąc, na rok?!), nawet bez akcyzy - to w cholerę forsy i o przestrzeni
> łądunkowej.
> No i pojawił się pan admirał Vernon, który uwielbiał chodzić w płaszczu ze
> sfilcowanej wielbłądziej wełny (wtedy nie było goretexu ;-) ). Ta tkanina
> nazywała się "grogram". Admirał był wredny, więc zyskał przezwisko "Old
> Groggy". Jak na polski? Chyba "Stary Groguś". No i ten facet wpadł na pomysł
> rozcieńczania rumu wodą. Najpierw 2:1 potem proporcje odwrócił. No i tak
> powstało coś paskudnego, zwanego "grogiem", czym niektórzy "żeglarze" się
> zachwycają. O tempora, o mores, o q...

Przecież to co się obecnie kupuje jako rum to właśnie jest rum chrzczony
w stosunku mniej więcej 2:1 aż po 1:1. A na grog dzielni marynarze
znaleźli szybko metodę - zamiast zimną wodą zaczęli rozcieńczać gorącą
herbatą a przynajmniej wrzątkiem, na ciepło lepiej w łeb waliło.

--
Darek

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 9:41:51 AM7/4/10
to
>>
> Przecież to co się obecnie kupuje jako rum to właśnie jest rum chrzczony
> w stosunku mniej więcej 2:1 aż po 1:1.

Oj, to kolega na Helgolandzie w starych, bezcłowych czasach nie bywawszy...


Kiedyś miałem taki numer - pierwszy raz (i jedyny) zobaczyłem, jak radzieckiemu
człowiekowi szypuły na wierzch wyszły, jak winniczkowi.

Po powrocie z Helgolandu (zaopatrzony, acha!) z następną załogą pojechałem do
Królewca (Kaliningradu, znaczy) przez Bałtijsk. Pierepałek z wejściem było co
niemiara, nieważne, w każdym razie w końcu wszedłem do portu i doczekałem się
kontroli - celnik z pogranicznikiem. Towar ich nie obchodził, szukali tylko,
czy kogoś nie przemycam. W końcu najwyższym dobrem jest człowiek, prawda? :-)

Aby pokazać polską gościnność, zaproponowałem nieskolko czaju z rumem - panowie
powiedzieli, że i owszem, ale bez czaju... Następny kieliszeczek, gdy już z
trudem oddech złapali, zapragnęli jednak popić czajem :-)


Za to od tej chwili byliśmy kumple, sami zapytali, kiedy wracam (żeby
odpowiednio ułożyć swój grafik służby) :-)

Pozdrowienia - Jasiek

Krzysztof Chajęcki

unread,
Jul 4, 2010, 12:27:40 PM7/4/10
to
Dnia Sun, 04 Jul 2010 15:41:51 +0200, jasiek_ne napisał(a):

[...]

> Kiedyś miałem taki numer - pierwszy raz (i jedyny) zobaczyłem, jak
> radzieckiemu człowiekowi szypuły na wierzch wyszły, jak winniczkowi.

[...]

jeszcze wczoraj opowiadałem to jako dowcip... ;) ubaw mieliśmy wtedy po
pachy... :D

--
meping

Agnieszka Widawska

unread,
Jul 4, 2010, 3:30:27 PM7/4/10
to
On 4 Lip, 00:20, Mateo <yachtmas...@op.pl> wrote:
> Ale to początek rejsu ?
>
> M

hmm.. Zależy jak liczyć - dla nich to poczatek rejsu,
choć to rejs etapowy. Oni płyną Bergen-Dublin.

Anstan

unread,
Jul 4, 2010, 4:11:38 PM7/4/10
to
Ania z. napisala:

> Wychodzenie w rejs w piątek to nieszczęście a nie w poniedziałek.
A co maja robic weekendowicze, ktorzy w piatek wyplyaja w rejsy po Zatoce?
Kiedys, gdy nie bylo wolnych slobot wyplywalismy w sobote po poludniu, teraz
wyplywa sie w piatki. Resjy, co prawda krotkie, bo Jastarnia, Hel, Puck, Gorki
itd, ale zawsze, co piatek, to piatek i moc sprawcza wielka miec on moze :).
Wracajac do przesadow, to polecam K.O.Borchardta, gdzie w Krazowniku spod
Somosierry opisuje jak Macaj walczyl o zmiane kierunku wiatru na M. Srodziemnym.
Wpierw wytaszczyl na poklad wielki i ciezki fotel i wyrzucial go za burte, ale
to nie pomoglo. Dopiero, gdy dopadl okretowego lekarza piszacego list poskutkowalo.
Co do nazw statkow konczacych sie na a moznaby dyskutowac. Przygoda byla
szczesliwym jachtem, chociaz przygod na niej przezylem cale mnostwo. Nie zmogla
jej nawet Maryla [statek Bialej Floty], ktora staranowala ja w Jastarni.
I tu pewna uwaga. Otoz Przygoda jak i Maryla mialy nazwy konczace sie na a, a
wiec doszlo do kumulacji zlej koncowki, co musialo spowodowac kolizje. Podone
zjawisko, na wieksza jednak skale, wystapilo w przypadku wloskiego
transatlantyka Acdrea Doria. W jego nazwie tez wystapily dwa a, a wiec
nieszczesie murowane. I rzeczywiscie doszlo do tragedii. Co w tym przypadku
ciekawe, dziure w burcie ze skutkiem smiertelnym zrobil szwedzki Sockholm,
czyli wyglada na to, ze jakby to wikongowie upomnieli Wlochow, ze w nazwie
statku dwoch a byc nie powinno.
Jezlei chodzi o inne przesady, to zaliczyc do nich mozna zakaz wpatrywania sie w
wode za rufa plynacego statku, bo przynosi to nieszczescie, a takze [damy moga
tego nie czytac] koniecznie trzeba zaplacic dziewczynie za portowe uciechy.
Jezeli prezdluza sie jakis sztorm, czy statek przesladuja awarie, kapitan
zaczyna dochodzenie od prezsluchiwania zalogi zadajac pytanie: "ktory, k....wa,
nie zaplacil w burdelu, co?!". W Stanach jest zwyczaj, ze kiedy kupujemy jacht i
chcemy zmienic jego nazwe, bo stara nam sie nie podoba, to prosimy, zeby tej
zmiany dokoanl spzredajacy. Jachty podobno nie lubia, gdy im sie zmienia nazwe i
dlatego lepiej, zeby to zrobil poprzedni wlasciciel. Co do flautowych przesadow,
to podobno zaczynia wiac, gdy dziewica podrapie maszt. Niestety, ani razu w
mojej dlugoletniej praktyce nie udalo sie teog sprawdzic, bo albo zadna nie
chciala drapac masztu, wykrecajac sie, ze to glupi przesad, albo drapala, ale
wiatr sie nie pojawial, z czego wnosic nalezy, ze chyba dziewica nei byla i
tylko udawala.
Pozdrawiam i nie zapominajcie zabierac ze sboa lapke krolika. Rabbit's foot w
Stanach http://en.wikipedia.org/wiki/Rabbit%27s_foot a takze w wielu innych
czesiach swiata uwazny jest za przynoszacy szczescie :) Andrzej Cieslak

jasi...@poczta.onet.pl

unread,
Jul 4, 2010, 4:39:33 PM7/4/10
to
>
> Wracajac do przesadow, to polecam K.O.Borchardta, gdzie w Krazowniku spod
> Somosierry opisuje jak Macaj walczyl o zmiane kierunku wiatru na M.
Srodziemnym.


A w Znaczy Kapitanie - jak kpt. Stankiewicz zaklinaďż˝ wiatr (przy flaucie) przy
u�yciu starych but�w.

Te� pr�bowa�em, ale chyba nie wszystko posz�o tak jak trzeba.

Kto ma zdrowie - podsy�am linka do relacji. Ostrzegam, cholernie d�uga.

http://www.zatoka2005.pawlik.dmkhost.net/4relacjaislandia.htm

Pozdrawiam - Jasiek

--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Jacek P

unread,
Jul 4, 2010, 5:10:11 PM7/4/10
to
jasi...@poczta.onet.pl napisał(a):
(...)

> Największy i chyba najstarszy, pozostający do dziś w służbie żaglowiec to
> Kruzenstern, dawna Padua z floty saletrowców Leischa.
(...)

E, Siedow jest starszy (o 5 lat) - zwodowany w 1921 roku, Kruzensztern w
1926 r.

pzdr.
jacek.pytkowski(shift+2)interia.pl


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Bartosz

unread,
Jul 5, 2010, 3:30:47 AM7/5/10
to
W dniu 2010-07-04 05:51, Jerzy Sychut pisze:
> Szuwaks pisze:

> Należy unikać kobiet na pokładzie, szczególnie młodych. Posiadają bowiem
> one moc rozmnażania się i tym samym siłę magiczną. Wiadomo powszechnie
> że diabły nie pozwalają kobietom wchodzić na pokład.
>
> Bosa kobieta to murowane nieszczęście, lecz nie ma nic gorszego niż
> gwiżdżąca kobieta! Jednak zobaczenie nagiej kobiety przynosi szczęście!

A skąd się wziął ten przesąd?


Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz

Przez wieki, kobiety były uważane za „rytualnie nieczyste". Zgodnie z
tradycją hebrajską wywodzącą się z interpretacji Starego Testamentu,
kobieta w okresie miesiączkowania była niebezpieczna dla wszystkich
obrzędów świętych i mogła zagrozić ich mocy. Poprzez swoją seksofobię,
Ojcowie Kościoła w erze nowożytnej pogłębili strach przed kobietami i
ich naturalną fizjologią. Kobieta w okresie menstruacji mogła
zanieczyścić kościół, skazić przedmioty liturgiczne, a przede wszystkim
ołtarz oraz hostię. W klimacie strachu przed nieczystą krwią, którą Bóg
pokarał i naznaczył Ewę, za to, że skusiła Adama — w łonie Kościoła
rosła fobia przeciwko kobietom, która doprowadziła teologów katolickich
do konkluzji, że niższa płeć żeńska, ponosząca winę za grzech
pierworodny, nie mogła być powołana do pełnienia jakichkolwiek funkcji
liturgicznych ani do posługi Bogu. Długa seria zakazów wydanych na
podstawie przeświadczenia o „nieczystości rytualnej" została wprowadzona
do Kodeksu Prawa Kanonicznego na przestrzeni ostatnich 700 lat. Do dnia
dzisiejszego ten zabobon jest podstawą do tego, aby odmawiać kobietom
święceń kapłańskich, gdyż z powodu menstruacji nie mogą stać one za
ołtarzem, dotykać hostii i brać udziału w tajemnicy Eucharystii. [...]
Nowy Kodeks Prawa kanonicznego z 1983 r., wprowadzony podczas
pontyfikatu Jana Pawła II, poprawia status kobiet: mogą czytać Pismo
święte podczas mszy; mogą służyć do mszy; mogą nauczać; mogą śpiewać w
kościele zarówno w chórze oraz jako solistki; mogą chrzcić; mogą
rozdawać komunię. Podsumowując wieki uprzedzeń w stosunku do kobiet,
zwrot Wojtyły był epokowy i dlatego mówi się, że zrobił tak wiele dla
nich. Niestety w dalszym ciągu zakaz ordynacji kobiet opiera się na
antycznym przeświadczeniu o ich nieczystości rytualnej.[...]

Kościół anglikański już w latach 70-tych porzucił ten zabobon i na
drodze dialogu ekumenicznego namawiał również współczesnych hierarchów
Kościoła rzymskokatolickiego, aby poszli ich śladem, zgadzając się na
święcenia kapłańskie dla niższej płci, która weszła na drogę
równouprawnienia. Powołanie jest przecież kwestią Ducha świętego, który
zstępuje na człowieka, a nie różnic biologicznych. No i istnieją
podpaski ze skrzydełkami… gdyby jakiś duchowny tego jeszcze nie
wiedział. [...]


Anstan

unread,
Jul 5, 2010, 3:19:04 AM7/5/10
to
> jasi...@poczta.onet.pl napisał(a):
> (...)
> > Największy i chyba najstarszy, pozostający do dziś w służbie żaglowiec to
> > Kruzenstern, dawna Padua z floty saletrowców Leischa.
> (...)
> E, Siedow jest starszy (o 5 lat) - zwodowany w 1921 roku, Kruzensztern w
> 1926 r.
> pzdr.
> jacek.pytkowski(shift+2)interia.pl
> jasi...@poczta.onet.pl napisał(a):
> (...)
> > Największy i chyba najstarszy, pozostający do dziś w służbie żaglowiec to
> > Kruzenstern, dawna Padua z floty saletrowców Leischa.
Najstarsza jednostka plywajaca pozostajaca w czynnej sluzbie jest krolewski slup
Vasaorden [naped wioslowy] sluzacy Karolowi XVI Gustawowi do celow
reprezentacyjnych. Pochodzi on z 1774 roku. J. Sychut niedawno podal link na ten
temat
http://sv.wikipedia.org/wiki/Vasaorden_%28kungaslup%29
Jezeli natomiast chodzi o okrety/statki zaglowe, to najstarszym na swiecie jest
pozostajaca w czynnej sluzbie US Navy fregata USS Constitution, ktoa weszla do
sluzby w 1797 roku. Wymienione przez Was Kruzenstern i Siedow to, jak widac z
powyzszego, malotaty :).
Pozdrawiam Andrzej Cieslak

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Jerzy Sychut

unread,
Jul 5, 2010, 4:44:55 AM7/5/10
to
Bartosz pisze:

> A skąd się wziął ten przesąd?

Toż zacząłem od wyjaśnienia:
<cytat>
Dodam (może i powtórzę) kilka przesądów znalezionych u Skandynawów
</cytat>
--
Stockholm, http://sychut.com

Sied@r

unread,
Jul 5, 2010, 5:45:36 AM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 09:30, Bartosz pisze:

> święcenia kapłańskie dla niższej płci, która weszła na drogę
> równouprawnienia. Powołanie jest przecież kwestią Ducha świętego, który
> zstępuje na człowieka, a nie różnic biologicznych. No i istnieją
> podpaski ze skrzydełkami… gdyby jakiś duchowny tego jeszcze nie
> wiedział. [...]

To nie kwestia poglądów poszczególnych kościołów. W kwestii liturgii to
kwestia tego co na ten temat mówi Pismo Święte - spisane pod wpływem
Ducha Świętego. I w starym i nowym testamencie - nie ma przyzwolenia aby
kobiety prowadziły liturgię. Co nie oznacza, że kobiety były całkowicie
pominięte i nic nie mogły robić. Bo w Piśmie Świętym jest dużo
przykładów kobiet - które np. nauczały i wyjaśniały Pisma - nowo
nawróconym (co nie równało się z przemawianiem - w synagogach czy
kościołach). Tyle w temacie feministyczno-liturgicznym.
Wątpię aby niechęć do kobiet w kontekście dawnego żeglarstwa była
spowodowana podłożem religijnym.

Wracając do żeglarstwa.
Mnie osobiście przesądy żeglarskie - nie przeszkadzają. Co prawda nie
gwiżdżę na jachcie, ale rejsy bez kobitek byłby raczej smutne. Ogólnie w
życiu nie jestem przesądny.

Pozdrawiam
Darek

Andrzej Prochowski

unread,
Jul 5, 2010, 5:47:22 AM7/5/10
to
Szuwaks <szu...@go2.pl> napisał(a):

> Witam,
>
> Mam takie jak niżej.
> Czy mogę prosić o uzupełnienie?
> Myślę, że jest ich więcej :)
>
>
>Panowie ! to moze mi podpowiecie ( mnie malosolnemu - po przeczytaniu calego
watku )
1) Jaka nazwe nadac swojemu jachcikowi ( aby nie byla pechowa)
2 Kiedy wodowac
3 Jakie kobiety i czy brac na jacht ?( Moja stara zona pcha sie jak wsciekla )
4 Kiedy wyplywac
5 Jakie monetki wspolczesne klasc pod stope

Zostalo mi tylko lezec pod palma i popijac chlodne piwko !
No dobra, szukam sponsora ! no bo nie da sie zwodowac i poplywac !

Po przeczytaniu wszelkich milych wypowiedzi


Andrzej Otwock

Colonel Andrzej

unread,
Jul 5, 2010, 6:04:06 AM7/5/10
to
On 5 Lip, 11:47, "Andrzej Prochowski" <> wrote:
> 1) Jaka nazwe nadac swojemu jachcikowi ( aby nie byla pechowa)

Jakąkolwiek, byle nie "Kaczorek"
> 2 Kiedy wodowac
Jak najszybciej


> 3 Jakie kobiety i czy brac na jacht ?( Moja stara zona pcha sie jak wsciekla )

Cyste, cudze i cycate
> 4 Kiedy wyplywac
Jak wytrzeźwiejesz


> 5 Jakie monetki wspolczesne klasc pod stope

Nie wkladaj, wypij za nie za szczęsliwe ocalenie


>  Zostalo mi tylko lezec pod palma  i  popijac chlodne piwko !

Też bym chciał


> No dobra, szukam sponsora !

Dla mnie też moze być...

Bartosz

unread,
Jul 5, 2010, 7:17:50 AM7/5/10
to
W dniu 2010-07-05 10:44, Jerzy Sychut pisze:

> Bartosz pisze:
>
>> A skąd się wziął ten przesąd?
> Toż zacząłem od wyjaśnienia:
> <cytat>
> Dodam (może i powtórzę) kilka przesądów znalezionych u Skandynawów
> </cytat>
Ale ja się nie czepiam. Pytanie trzeba było potraktować jako część
przytoczonej poniżej wypowiedzi. Nie kierowałem pytania bezpośrednio do
Ciebie byś mi wyjaśniał. ;-)
Ja tylko chciałem pokazać jak kościoły mogły kształtować świadomość
marynarzy.

Pozdrawiam
Bartek Michałkiewicz

Bartosz

unread,
Jul 5, 2010, 7:25:10 AM7/5/10
to
W dniu 2010-07-05 11:45, Sied@r pisze:

> To nie kwestia pogl�d�w poszczeg�lnych ko�cio��w. W kwestii liturgii to
> kwestia tego co na ten temat m�wi Pismo �wi�te - spisane pod wp�ywem
> Ducha �wi�tego. I w starym i nowym testamencie - nie ma przyzwolenia aby
> kobiety prowadzi�y liturgi�. Co nie oznacza, �e kobiety by�y ca�kowicie
> pomini�te i nic nie mog�y robi�. Bo w Pi�mie �wi�tym jest du�o
> przyk�ad�w kobiet - kt�re np. naucza�y i wyja�nia�y Pisma - nowo
> nawr�conym (co nie r�wna�o si� z przemawianiem - w synagogach czy
> ko�cio�ach). Tyle w temacie feministyczno-liturgicznym.
> W�tpi� aby niech�� do kobiet w kontek�cie dawnego �eglarstwa by�a
> spowodowana pod�o�em religijnym.

Tak masz racj�, kobiety nie by�y pomijane do czasu kiedy w �redniowieczu
zacz�to m�wi� �e s� nieczyste. A przes�dni �eglarze jako pro�ci i
niewykszta�ceni ludzie zrobili sobie przes�d. Bo co nieczyste to z�e i
na statku przynosi nieszcz�cie...

> Wracaj�c do �eglarstwa.
> Mnie osobi�cie przes�dy �eglarskie - nie przeszkadzaj�. Co prawda nie
> gwi�d�� na jachcie, ale rejsy bez kobitek by�by raczej smutne. Og�lnie w
> �yciu nie jestem przes�dny.
Kobieta na jachcie poprawia obyczaje.
A w przes�dy to nie warto wierzy� bo przynosz� nieszcz�cie ;-)

Pozdrawiam
Bartosz Micha�kiewicz

Tomasz Konnak

unread,
Jul 5, 2010, 7:49:39 AM7/5/10
to
W dniu 2010-07-05 13:25, Bartosz pisze:

> Tak masz rację, kobiety nie były pomijane do czasu kiedy w średniowieczu
> zaczęto mówić że są nieczyste. A przesądni żeglarze jako prości i
> niewykształceni ludzie zrobili sobie przesąd. Bo co nieczyste to złe i
> na statku przynosi nieszczęście...

W średniowieczu? Jakieś źródła?
Chyba że pod sam koniec średniowiecza, to już prędzej.
W wielu dziedzinach świat po średniowieczu się stoczył, a wszystko padło
na tę epokę.

Andrzej Prochowski

unread,
Jul 5, 2010, 8:14:52 AM7/5/10
to
Colonel Andrzej <andrzejre...@wp.pl> napisaďż˝(a):

> On 5 Lip, 11:47, "Andrzej Prochowski" <> wrote:
> > 1) Jaka nazwe nadac swojemu jachcikowi ( aby nie byla pechowa)
>

> Jak=B1kolwiek, byle nie "Kaczorek"


> > 2 Kiedy wodowac
> Jak najszybciej

> > 3 Jakie kobiety i czy brac na jacht ?( Moja stara zona pcha sie jak wscie=


> kla )
> Cyste, cudze i cycate
> > 4 Kiedy wyplywac

> Jak wytrze=BCwiejesz


> > 5 Jakie monetki wspolczesne klasc pod stope

> Nie wkladaj, wypij za nie za szcz=EAsliwe ocalenie
> > =A0Zostalo mi tylko lezec pod palma =A0i =A0popijac chlodne piwko !
> Te=BF bym chcia=B3


> > No dobra, szukam sponsora !

> Dla mnie te=BF moze by=E6...


Czesc ! Kapitalne poczucie humoru - moje gratulacje !
Jestem prawie trzezwy
Woduje
Nie bardzo wiem co mam ze swoja "stara zona zrobic"
Nowa mozna wziasc do lazni, wyszczotkowac a, przy okazji obejrzec " czy ma
tam co nieco "
Sponsory nie bardzo sie pchaja , a jak co to polece Twoje uslugi ( w
piciu piwka pod palma )

pozdrawiam Andrzej


--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Sied@r

unread,
Jul 5, 2010, 9:05:11 AM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 13:49, Tomasz Konnak pisze:

Ze średniowiecza to mi się podoba tylko test na czarownicę.

Wrzucić do wody - jak się nie utopi to czarownica - na stos.

Darek

Tomasz Konnak

unread,
Jul 5, 2010, 1:49:27 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 15:05, Sied@r pisze:

>> W średniowieczu? Jakieś źródła?
>> Chyba że pod sam koniec średniowiecza, to już prędzej.
>> W wielu dziedzinach świat po średniowieczu się stoczył, a wszystko padło
>> na tę epokę.
>
> Ze średniowiecza to mi się podoba tylko test na czarownicę.
>
> Wrzucić do wody - jak się nie utopi to czarownica - na stos.

Fajne, tylko że to było już po średniowieczu.

Sied@r

unread,
Jul 5, 2010, 2:24:33 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 19:49, Tomasz Konnak pisze:

Dużo się pomyliłem ?

Darek

Ps.
http://www.youtube.com/watch?v=PrafvP1QwQ0

Tomasz Konnak

unread,
Jul 5, 2010, 2:34:38 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 20:24, Sied@r pisze:

Wystarczająco, żeby wszystko było inaczej. Mnie do białej gorączki
doprowadza zwalanie wszystkiego na średniowiecze.
No ale fakt, to jakoś bardzo źle brzmi, że stosy płonęły w "cudownym"
odrodzeniu i oświeceniu, prawda? Zwłaszcza do oświecenia stosy mało
pasują... Bo oświecenie jest cacy a średniowiecze be. A kogo obchodzi,
że było odwrotnie.

Sied@r

unread,
Jul 5, 2010, 2:45:53 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 20:34, Tomasz Konnak pisze:

> Wystarczająco, żeby wszystko było inaczej. Mnie do białej gorączki
> doprowadza zwalanie wszystkiego na średniowiecze.
> No ale fakt, to jakoś bardzo źle brzmi, że stosy płonęły w "cudownym"
> odrodzeniu i oświeceniu, prawda? Zwłaszcza do oświecenia stosy mało
> pasują... Bo oświecenie jest cacy a średniowiecze be. A kogo obchodzi,
> że było odwrotnie.

Ja z historią mam mało wspólnego, więc mogę się czasem pomylić.

Jakie było moje zaskoczenie - w Łańcucie - jak się dowiedziałem, że nie
przepadała szlachta za czystością i świeżym powietrzem i to przecież
dość niedawno.

Darek

"Dariusz K. Ładziak"

unread,
Jul 5, 2010, 2:58:50 PM7/5/10
to
Użytkownik Tomasz Konnak napisał:

I że w średniowieczu niczym dziwnym był golas wracający do domu z łaźni
miejskiej (tak, oni się myli a nawet wodę zmieniali!) zaś chyba w
Renesansie weszły do użycia srebrne młoteczki do tłuczenia wszy...

--
Darek


Tomasz Konnak

unread,
Jul 5, 2010, 3:08:56 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 20:45, Sied@r pisze:

> Ja z histori� mam ma�o wsp�lnego, wi�c mog� si� czasem pomyli�.
>
> Jakie by�o moje zaskoczenie - w �a�cucie - jak si� dowiedzia�em, �e nie
> przepada�a szlachta za czysto�ci� i �wie�ym powietrzem i to przecie�
> do�� niedawno.

Nie jest tak, �e to co starsze to gorsze a nowe lepsze. Np. ksi�gi
wieczyste ze �redniowiecza uchodz� za idea� tego typu dokument�w, a
potem by�o ju� tylko gorzej.
To samo dotyczy wielu dziedzin, cho�by higieny. A i stos�w, czarownic te�.
I �adna ciemnota czy mroki.
Du�o mo�na o tym pisa�, ale to nie ta grupa. Chocia�, gdyby wej�� w
rozw�j �eglugi w �redniowieczu, rozw�j budowy statk�w, rozw�j nawigacji
to ju� by�oby "po linii". :)
Ale to ju� kiedy� by�o na p.r.z. szkoda si� powtarza�.

Tomasz Konnak

unread,
Jul 5, 2010, 3:32:47 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 20:58, "Dariusz K. Ładziak" pisze:

>> Wystarczająco, żeby wszystko było inaczej. Mnie do białej gorączki
>> doprowadza zwalanie wszystkiego na średniowiecze.
>> No ale fakt, to jakoś bardzo źle brzmi, że stosy płonęły w "cudownym"
>> odrodzeniu i oświeceniu, prawda? Zwłaszcza do oświecenia stosy mało
>> pasują... Bo oświecenie jest cacy a średniowiecze be. A kogo obchodzi,
>> że było odwrotnie.
>
> I że w średniowieczu niczym dziwnym był golas wracający do domu z łaźni
> miejskiej (tak, oni się myli a nawet wodę zmieniali!) zaś chyba w
> Renesansie weszły do użycia srebrne młoteczki do tłuczenia wszy...

Tak samo jak przypadek, gdy damy na turnieju rycerskim tak ochoczo
rozdawały swoje części garderoby, że w końcu zostały nago :)
Średniowiecze było bardzo ciekawą epoką ;)

"Bartłomiej F. Tajchman"

unread,
Jul 5, 2010, 3:43:36 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 21:08, Tomasz Konnak pisze:

> W dniu 05.07.2010 20:45, Sied@r pisze:
>
>> Ja z historią mam mało wspólnego, więc mogę się czasem pomylić.
>>
>> Jakie było moje zaskoczenie - w Łańcucie - jak się dowiedziałem, że nie
>> przepadała szlachta za czystością i świeżym powietrzem i to przecież
>> dość niedawno.
>
> Nie jest tak, że to co starsze to gorsze a nowe lepsze. Np. księgi
> wieczyste ze średniowiecza uchodzą za ideał tego typu dokumentów, a
> potem było już tylko gorzej.
> To samo dotyczy wielu dziedzin, choćby higieny. A i stosów, czarownic też.
> I żadna ciemnota czy mroki.

Przede wszystkim ci, co traktują średniowiecze jako całość popełniają
niewybaczalny grzech ciężki uogólnienia. Wieki średnie to circa ebałt
1000 lat (i tylko w pojęciu narodów naszego "kręgu kulturowego",
czymkolwiek on jest, istnieją narody, u których średniowiecze kończy się
w XIX w.) I zasadniczo czym innym jest wczesne średniowiecze od pełnego
i późnego, zwłaszcza interesującą cezurą jest wiek XII :) W tak długim
okresie jest miejsce i na czasy ponure oraz mroczne i na kolorowe, żywe
i rozpustne :) Z jednej strony nauka ograniczona li tylko do trivium i
quadrivium, a z drugiej były studiowane pisma starożytnych. Ktoś w końcu
te katedry gotyckie postawił.

Pozdrawiam offtopicznie,
Wuj Bart

Tomasz Konnak

unread,
Jul 5, 2010, 3:52:19 PM7/5/10
to
W dniu 05.07.2010 21:43, "Bartłomiej F. Tajchman" pisze:

> Przede wszystkim ci, co traktują średniowiecze jako całość popełniają
> niewybaczalny grzech ciężki uogólnienia. Wieki średnie to circa ebałt
> 1000 lat (i tylko w pojęciu narodów naszego "kręgu kulturowego",
> czymkolwiek on jest, istnieją narody, u których średniowiecze kończy się
> w XIX w.) I zasadniczo czym innym jest wczesne średniowiecze od pełnego
> i późnego, zwłaszcza interesującą cezurą jest wiek XII :) W tak długim
> okresie jest miejsce i na czasy ponure oraz mroczne i na kolorowe, żywe
> i rozpustne :) Z jednej strony nauka ograniczona li tylko do trivium i
> quadrivium, a z drugiej były studiowane pisma starożytnych. Ktoś w końcu
> te katedry gotyckie postawił.

Święte słowa :)

0 new messages