Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

BIESZCZADY widziane z pokładu ZJAWY

95 views
Skip to first unread message

Wiktor Wróblewski

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
Kochani!

Proszę poczekajcie z wskazywaniem winnych do orzeczenia IZBY MORSKIEJ.

Miałem nic nie pisać, ale gdy widzę Wasze spekulacje oparte w dużej
części na artykułach głupawych gazet to mi ręce i majtki opadają.

Byłem bardzo blisko wszystkiego i nie mam śmiałości mówić kto jest
winny, bo jest w tym wypadku tyle rzeczy które się po porostu w mojej
głowie nie mieszczą.

Poniżej krótkie kalendarium rejsu drużynowych i funkcyjnych ZHP
(większość załóg to harcerze) na ZJAWIE i BIESZCZADACH

030900 Nie
~1800 Załogi BIESZCZAD i ZJAWY wyjeżdżają z Gdyni autokarem do Cuxhaven
Jedziemy razem parę godzin... z jednymi się już znamy...
z innymi właśnie poznajemy... rozmawiamy... żartujemy... śpiewamy,
rozmawiamy o naszych planach...
marzeniach...
tęsknotach...
040900 Pon
~1300 Zaokrętowano załogi ZJAWA stoi w rybackim, BIESZCZADY w jachtowym

BIESZCZADY utrzymują z nami kontakt UKF - mają kłopoty z silnikiem
~1900 pożyczają od nas narzędzia potrzebne do naprawy
~2100 załogant z BIESZCZAD przyjeżdża na ZJAWĘ skorzystać z imadła:
bendiks przy rozruszniku silnika był mechanicznie zacięty i cewka
po uruchomieniu silnika nie odciągała ząbków.
Udało się przywrócić sprawność tego elementu.
~2200 BIESZCZADY meldują przez UKF: sprawność silnika oraz ze względu
na zmęczenie załogi chęć wyjścia jutro z wieczornym, a nie jak
ZJAWA z porannym pływem.

050900 Wt
0710 ZJAWA wychodzi z Cuxhaven
1435 ZJAWA cumuje w Helgoland
~1700 BIESZCZADY wychodzą z Cuxhaven

060900 Śr
~0130 BIESZCZADY wchodzą do Helgoland (na silniku)
Wachta pokładowa ZJAWY nie zauważyła, żeby BIESZCZADY nie miały
świateł nawigacyjnych ^^^ ^^^
~1300 Przekazano na BIESZCZADY 60l paliwa,
BIESZCZADY zwracają narzędzia

Wciągu dnia, gdy staliśmy burta w burtę, miałem wreszcie okazję
by przyjrzeć się BIESZCZADOM. Pływałem na nich 3 lata temu,
gdybym nie wiedział nie poznał bym, że to ten sam jacht...
... nowiuśki pokład... śliczniutkie luki... super wyglądał jak
jacht prywatny, a nie jak klubowy... ach!

Podobno schodzący kapitan zostawił na burcie trochę swojej
prywatnej elektroniki, bo mu się nie chciało autobusem jej
taszczyć - ale tego nie potwierdzę bo pod pokład nie schodziłem

Stojąc burta w burtę obserwowałem również układy panujące na
BIESZCZADACH. Odniosłem wrażenie, że kapitan był "miękki" wobec
załogi. To znaczy niezdecydowany i podatny na opinie załogantów.
Ale to moje PRYWATNE zdanie.

070900 Czw
0945 ZJAWA wychodzi Helgolandu.

BIESZCZADY odcumowują by nas wypuścić, ich silnik zapala od
pierwszego przekręcenia kluczyka, pracuje cicho, praktycznie
słychać tylko miarowy plusk wypluwanej wody z obiegu chłodzenia.
Trzy lata temu była tam terkotliwa VOLVO-PENTA, a dziś nowy
JANMAR

BIESZCZADY cumują ponownie, by się przygotować do rejsu do ...
... ANGLII ?!

1605 Nawiązano łączność UKF z BIESZCZADAMI: podano naszą pozycję i
potwierdzono kurs na ESBJERG. BIESZCZADY meldują o rezygnacji z
rejsu do ANGLII, potwierdzają wyjście do BUSUM.

080900 Pt
1830 ZJAWA cumuje w ESBJERG

090900 So
1520 ZJAWA wychodzi z ESBIERGU do SKAGEN

100900 Nie
Wieją wiatry do 6B z sektora zachodniego od SE przechodzą na NE
Są 2 czy 3 dni do pełnii, więc księżyc zaszedł koło 0200
Widzialność bardzo dobra, ciepło w nocy 15-16 st C

0400 Przejąłem wachtę. (Tak samo jak Gosia na BIESZCZADACH).
Na jachtach klubowych w rejsach szkoleniowych obowiązuje podział
pracy załogi na trzy czterogodzinne wachty wzorem marynarki woj.

~0455 Duńskie radio brzegowe podaje komunikat o zauważeniu czerwonych
rakiet (sygnał wezwania pomocy) i prosi o potwierdzenie.
Zgłasza się 5 może 6 statków potwierdzając zaoczenie rakiet.

0500 ZJAWA jest na pozycji 55*43,0'N 007*18,2'E

~0505 Duńskie radio nadaje sygnał MYDAY - RELAY wezwania pomocy
przez kuter rybacki na przypuszczalnej pozycji
56*36,81'N 07*31,xx'E - 8 osób w wodzie

Naniosłem podaną pozycje na mapę, stwierdziłem że jest to półdnia
drogi ode mnie. Cała sprawa w tym momencie wydawała mi się
strasznie odległa zarówno fizycznie jak i psychicznie
(emocjonalnie). Co prawda zdziwiło mnie dlaczego na kutrze rybackim
było aż tyle osób, przez moment przemknęła mi myśl że byli na nim
turyści, ale szybko przypomniałem sobie że jest środek nocy, więc
nie rozwikławszy tej zagadki wróciłem na pokład zarzuciwszy
dalsze notowanie szczegółów akcji ratunkowej zwłaszcza że rozmowy
toczyły się w dużej części po duńsku.

0800 Zdając wachtę przekazałem III oficerowi informacje o prowadzonej
akcji i poszedłem do koi spać

0920 Zwlekli mnie z koi, bo goni nas jakichś statek wywołuje naszą
pozycję - 56*03,1'N 07*18,8'E
Wyrwany ze snu myślałem, że wjechali na akwen wojskowy,
albo jakimś cudem są już na akwenie poszukiwań.
Odpowiadam na wywołanie statku
on nato że jest taka kłopotliwa sprawa bo był tu wypadek
ja że wiem o wypadku kutra i czy w czymś przeszkadzam
on że skąd tylko jest taki problem - i tu mu 2 min zajęło nim
wydusił z siebie, że chodzi o ...jacht
...z 8 osobami na pokładzie...
...w tym 1 kobietą...
...czy nie znam innych jachtów
...płynących w tej okolicy...
...i w końcu czy zemną jest OK?
i rzecz tak odległa w jednym momencie stała się bardzo bliska.
gdy powiedziałem że znam kazał mi się połączyć ze stacją brzegową

0930 Nawiązano łączność z Lingby Radio (nie udało się kontaktować na
ich kanale roboczym) więc na kanale 16 w krótkich zdaniach
przekazałem swoje obawy o BIESZCZADACH i poprosiłem o odpowiedź,
gdy tylko będzie coś wiadomo...

~1000 Siedzieliśmy cały czas na nasłuchu chłonąc duński bełkot.
Zaczął latać helikopter. kolejno zabrał dziewczynę i kolejnych
Dwóch wyłowionych.

1210 Duńczycy zaczęli zwalniać z asysty kolejno statki, dziękując za
pomoc.

1240 Duński statek ratunkowy MARTHA LERCHE zwolnił z asysty i zezwolił
na kontynuacje rejsu do Rotterdamu (jak się później okazało
feralną) LADY ELENE

~1400 Spotkaliśmy stado ok 5 statków spływających z rejonu akcjii.
Próbowaliśmy je zaczepić przez radio ale chyba nie miały ochoty
z nami pogadać

~1500 Lyngby Radio podało za MARTHA LERCHE prośbę o ostrożność ze
względu na rejon poszukiwań (3Mm wokół poz. 56*35'N 07*31'E)

1715 ZJAWA zbliża się do rejonu poszukiwań, próba nawiązania łączności
z MARTHA LERCHE - prosi o bycie "stand by"

1745 ZJAWA wchodzi w rejon poszukiwań (2,5Mm na W od wyznaczonego
punktu) nawiązano łączność z MARTHA LERCHE. Podano naszą pozycję
i kurs - otrzymano potwierdzenie że nie przeszkadzamy.
wykorzystano okazje by ponownie zapytać o szczegóły.
MARTHA LERCHE nie chciał podać nazwy zatopionego jachtu, jedynie
potwierdził przynależność państwową...
...POLSKA!!!

Zmroziło to nas jeszcze bardziej bo była to druga rzecz pasująca
do BIESZCZAD

Przekazałem na MARTHA LERCHE swoje obawy obiecał oddzwonić jak
Coś się dowie.

Słychać znowu duński bełkot... czujemy że mówią o nas.

Po pewnym czasie dzwoni do mnie duński statek ratunkowy NORDSOEN

Znowu pokoleji opowiadam wszystko o BIESZCZADACH. Wszystkie
informacje przechodzą spokojnie. Dopiero wiadomość, że ZJAWA i
BIESZCZADY mają jednego właściciela wywołuje kłopotliwą ciszę
po której pojawia się prośba, by czekać 1/2h, aż on skontaktuje
się z Ambasadą RP...

1830 NORDSOEN znowu dzwoni zasypuje nas samymi ogólnymi wiadomościami.
Znowu wszystkie argumenty przechodzą bez wrażenia, aż
powiedziałem, że mam LISTĘ ZAŁOGI BIESZCZAD i tym razem zapadła
kłopotliwa cisza znowu poprosił o 1/2h na kontakt z AMBASADĄ

1900 NORDSOEN prosi nas o pilny telefon do ARMATORA za pośrednictwem
Lingby Radio.
Ponieważ wciąż nie mamy pewności co do nazwy jachtu nie jesteśmy
przekonani o konieczności dzwonienia do CWM.
Okazuje się że w dalszym ciągu jesteśmy poza zasięgiem stacji
brzegowej na jej kanałach roboczych. Możemy jedynie rozmawiać na
częstotliwości ratunkowej (kanał 16)

1920 NORDSOEN proponuje by się spotkać i zdzwonić od niego z pokładu
Zmieniamy kurs na E

Cały czas załoga ma nadzieje, że to nieszczęśliwy zbieg danych, że
może jest to pomyłka - tydzień temu w Amsterdamie stały 3 polskie
Opale one też tędy mogą wracać do Polski....

2008 NORDSOEN podsyła szalupę - wsiadam na nią po chwili jestem na
statku...
...witam się z kapitanem proszę o potwierdzenie nazwy...
...on nie wiele mówiąc dzwoni do pani Konsul...
...pani Konsul nie chce się przejęzyczyć...
...wolno i wyraźnie mówi BIESZCZADY!

Ja dyktuję listę załogi BIESZCZAD...
...potwierdzam, że ze ZJAWA jest OK
i płyniemy dalej do Skagen...
...potem słuchawkę wzięła GOŚKA...
...w pierwszej chwili kompletnie nie wiedziałem co mówić...
...czy cieszyć się z rozmowy z GOSIĄ...
...czy smucić z niemożliwości rozmowy z resztą...
...rozmawialiśmy ponad godzinę...
...rozmowa miała wiele wątków...
...w większości osobiste...

Nie sposób było nie rozmawiać o PRZEBIEGU WYPADKU:

* Wiał wiatr 6-7 st B szli na pełnych żaglach F,G,B;
* prędkość mieli słyszną;
*
* na pokładzie byli: Kapitan, Rufus (chłopak Gośki) i Gośka;
*
* Gośka siedziała przy sterze, była mocno skupiona na sterowaniu,
* jacht uciekał z kursu na fali, cały czas patrzyła na kompas,
* miała za krótkie ręce, więc wbrew Kapitanowi wypięła swoje wąsy
* od szelek asekuracyjnych, i to nie zawsze wystarczało więc od
* czasu do czasu Rufus pomagał jej pracować rumplem,
*
* Kapitan i Rufus byli wpięci szelkami,
*
* Kapitan od czasu do czasu robił im teleturnieje i zagadki z
* pojawiających się światełek,
*
* W pewnym momencie Gośka uniosła oczy do góry i ujrzała światła
* masztowe i burtowe wysoko przed sobą.
*
* Ostatni dialog na BIESZCZADACH wyglądał tak:
* Gośka - Oo! ___WA!
* Rufus - Kapitanie CO ROBIĆ?
* Kapitan - Nie wiem.....
*
* Szli dziób w dziób... Gośka jedynie zdążyła odpaść i przyjąć
* uderzenie na lewą burtę, na której zresztą sama siedziała...
*
* ...później nic nie słyszała, nic nie widziała...
*
* ...znalazła się w wodzie, zaczęła iść w dół...
* miała na sobie polar, sztormiak, spodnie, Gore-Texowe byty
* turystyczne, i co najgorsze wąsy od szelek które teraz plątały się
* wokół jej nóg...
* ...wyszła na chwilę na powierzchnie zdążyła krzyknąć ratunku...
* ...i pomyśleć śruba idzie, jak znów ją fala zakryła...
* ...statek oddalał się równie szybko jak się pojawił...
* ...20 metrów od siebie zobaczyła tratwę, jak mówi odległość nie
* do przepłynięcia w tym stroju...
* ...znalazła linkę od pławki, to jej pomogło...
* ...płyną do tratwy trzymał ją jedna myśl - WEZWAĆ POMOC, NIECH
* KOGOŚ JESZCZE URATUJĄ....
*
* ...wejście do tratwy też nie było proste...
* ...zgrabiałe ręce nie chciały chwytać drabinek, więc wdrapywała
* się oplatając taśmy wokół nadgarstków...
*
* ...w tratwie znalazła rakiety najpierw odpaliła po kolei dwie
* czerwone, potem zobaczyła, że kuter jedzie na nią z dużą
* prędkością, więc bojąc się ponownego rozjechania odpaliła flarę,
* ta się szybko skończyła...
* ...to próbowała odpalić kolejną rakietę, ale on poleciała w
* przeciwnym niż chciała kierunku...
* ...trzymając w ręku drugą flarę miała już pewność że rybak jedzie
* do niej...
*
* ...Rybacy ubrali ją w suche ubrania i pływała z nimi, aż do 10,
* gdy zabrał ją helikopter.

2130 Powrót na ZJAWĘ - ciężki kawałek chleba...
Gdy dobijaliśmy motorówką do burty ZJAWY cała załoga stała z
oczami pełnymi nadziei...
...wszyscy patrzyli na mnie...
aż wreszcie cisze przerwało pytanie: Czy to BIESZCZADY?
Wystarczyło że lekko skinąłem głową nic więcej nie musiałem
mówić...

[...]
180900 Pon
0200 ZJAWA wchodzi do Świnoujścia

Pozdrawiam

Wiktor Wróblewski
II Oficer s/y ZJAWA IV
Retman Hufca ZHP Łódź-Polesie

Jacek Jurkowski

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

Wiktor Wróblewski <guc...@pobox.com> napisał(a) w artykule
<8q78q0$o7i$1...@news.tpi.pl>...


>
> 100900 Nie
> Wieją wiatry do 6B z sektora zachodniego od SE przechodzą na NE

Czy nie powinno byc SW i NW?

Gwoli uscislenia faktow
Jacek


--
Logitech Cordless Desktop iTouch? Za darmo ?!? http://konkurs.rubikon.pl

Brunon Świątek

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
Kolego Wojtku.
Bardzo dziekuje za te wreszcie wiarygodna relacje ktora mam nadzieje
zakonczy wreszcie nasze(grupowe)spekulacje.W szczegolnosci glosy ktore
szukaly winnych tego nieszczescia...
Twoja relacja jest bardzo dramatyczna.Przemawia do mojej wyobrazni i
prostuje wiele "wiarygodnych" informacji prasowych.
Mam nadzieje ze wszyscy ktorzy ferowali wyroki wyciagna wlasciwe wnioski,a
uwazni czytelnicy grupy siegna nieco glebiej w tresc i ewentualnie
skomentuja nieco wiecej niz tylko pomylke w podanych przez Ciebie kierunkach
wiatrow...

Gdybys mial kontakt z uratowana zeglarka to przkaz Jej prosze kilka cieplych
slow ode mnie i kilku jeszcze zeglarzy z "Kotwicy"...

--


bru...@poczta.onet.pl
Użytkownik Wiktor Wróblewski <guc...@pobox.com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8q78q0$o7i$1...@news.tpi.pl...


> Kochani!
>
> Proszę poczekajcie z wskazywaniem winnych do orzeczenia IZBY MORSKIEJ.
>

> części na artykułach głupawych gazet to mi ręce i majtki opadają.

Piotr Jóźwiak

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
Brunon Świątek <bru...@poczta.wp.pl> napisał(a) w artykule
<8q7shk$qva$1...@korweta.task.gda.pl>...
> Kolego Wojtku.
Chyba Wiktorze?

Wiktorze, dziękujemy!

--
Piotr
gali...@perytnet.pl

Wojtek Kasprzak

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
On Tue, 19 Sep 2000 16:15:17 +0200, "Brunon Świątek"
<bru...@poczta.wp.pl> wrote:

>Mam nadzieje ze wszyscy ktorzy ferowali wyroki wyciagna wlasciwe wnioski,a
>uwazni czytelnicy grupy siegna nieco glebiej w tresc i ewentualnie
>skomentuja nieco wiecej niz tylko pomylke w podanych przez Ciebie kierunkach
>wiatrow...

Co chcesz komentowac. Niech kazdy przeczyta post Wiktora kilka razy
przemysli, zastanowi sie i niech wnioski zachowa dla siebie.
Dosyc juz bicia piany i komentarzy w stylu "wydaje mi sie ze prawda
byla taka" . Poczekajmy na orzeczenia.

Pozdrawiam, Wojtek
ge...@zeglarstwo.prv.pl
http://www.zeglarstwo.prv.pl/

Brunon Świątek

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

--


bru...@poczta.onet.pl
Użytkownik Piotr Jóźwiak <gali...@perytnet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:01c02247$64b6d520$0702a8c0@galindia...


> Brunon Świątek <bru...@poczta.wp.pl> napisał(a) w artykule
> <8q7shk$qva$1...@korweta.task.gda.pl>...
> > Kolego Wojtku.
> Chyba Wiktorze?
>
>
>
> Wiktorze, dziękujemy!
>
> --
> Piotr

Oczywiscie ze Wiktorze!Przepraszam!!!

Brunon Świątek

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
Masz calkowita racje.W tej chwili komentarze sa zbedne.Trzeba wszystko
przemyslec(dla siebie) i czekac na "IZBE".Ja tylko w ten delikatny sposob
chcialem zwrocic uwage jednemu z kolegow ze skomentowanie informacji od
WIKTORA jedynie stwierdzeniem ze pomylil wiaterki jest (biorac pod uwage
tresc dostarczonej wiadomosci)...,hmm .. grubo nie na miejscu.
Bez urazy kolego Jacku...


Pozdrawiam ( i zmykam).

--


bru...@poczta.onet.pl
Użytkownik Wojtek Kasprzak <ge...@post.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:39c78d39...@news.uw.edu.pl...

ant

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
| Znowu pokoleji opowiadam wszystko o BIESZCZADACH. Wszystkie
| informacje przechodzą spokojnie. Dopiero wiadomość, że ZJAWA i
| BIESZCZADY mają jednego właściciela wywołuje kłopotliwą ciszę

| 1830 NORDSOEN znowu dzwoni zasypuje nas samymi ogólnymi


wiadomościami.
| Znowu wszystkie argumenty przechodzą bez wrażenia, aż
| powiedziałem, że mam LISTĘ ZAŁOGI BIESZCZAD i tym razem zapadła
| kłopotliwa cisza


1. jakie argumenty?
2. z jakim wrazeniem mialy "przejsc" te argumenty?
3.
czy to dramatyczne, literackie "zapadla klopotliwa cisza" ma sugerowac
"miedzy wierszami", ze "Dunczycy sa "be" i w ogole "spiskowa
teoria..."?...
czy tez nalezy rozumiec, ze bylo autentycznie cos do zarzucenia
Dunczykom? (np. brak zaangazowania, opieszalosc lub mala sprawnosc i
szybkosc ich akcji ratowniczej)?


Jacek Jurkowski

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

Brunon Świątek <bru...@poczta.wp.pl> napisał(a) w artykule

<8q85p1$pdn$1...@korweta.task.gda.pl>...


> Masz calkowita racje.W tej chwili komentarze sa zbedne.Trzeba wszystko
> przemyslec(dla siebie) i czekac na "IZBE".Ja tylko w ten delikatny sposob
> chcialem zwrocic uwage jednemu z kolegow ze skomentowanie informacji od
> WIKTORA jedynie stwierdzeniem ze pomylil wiaterki jest (biorac pod uwage
> tresc dostarczonej wiadomosci)...,hmm .. grubo nie na miejscu.
> Bez urazy kolego Jacku...
>
>
> Pozdrawiam ( i zmykam).
>

Przepraszam, wyglupilem sie.
Wiktorze, Wielkie Dzieki
J.


--
Wielki konkurs Serwisu RUBIKON! Sprawdz, mozna wygrac: http://konkurs.rubikon.pl

Wiktor Wróblewski

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

Jacek Jurkowski napisał(a) w wiadomości:

>Wiktor Wróblewski napisał(a) w artykule


>>
>> 100900 Nie
>> Wieją wiatry do 6B z sektora zachodniego od SE przechodzą na NE
>

>Czy nie powinno byc SW i NW?
>

Tak masz rację. Przepraszam również za parę błędów ort.
Wczoraj o 0200 zacumowaliśmy w Świnoujściu, od rana klar w nocy byłem już
w domu i... usiadłem do komputera... a dalej już wiecie.

Pozdrawiam
Wiktor

Marta Kolasinska

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

Wiktor Wróblewski napisał(a) w wiadomości: <8q8bv9$9om$1...@news.tpi.pl>...

>Wczoraj o 0200 zacumowaliśmy w Świnoujściu, od rana klar w nocy byłem już
>w domu i... usiadłem do komputera... a dalej już wiecie.

Wlasnie na Twoja relacje czekalam. Chyba to co napisales zamyka temat
przynajmniej do momentu ogloszenia orzeczenia Izby.
Marta

Jacek Jurkowski

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
Jeszcze raz wielkie dzieki. Twoja relacja jest wstrzasajaca.
Chodzilo mi tylko o wiernosc faktow.
Jacek

Wiktor Wróblewski <guc...@pobox.com> napisał(a) w artykule

<8q8bv9$9om$1...@news.tpi.pl>...


>
> Jacek Jurkowski napisał(a) w wiadomości:
>
> >Wiktor Wróblewski napisał(a) w artykule
> >>

> >> 100900 Nie
> >> Wieją wiatry do 6B z sektora zachodniego od SE przechodzą na NE
> >

> >Czy nie powinno byc SW i NW?
> >
> Tak masz rację. Przepraszam również za parę błędów ort.

> Wczoraj o 0200 zacumowaliśmy w Świnoujściu, od rana klar w nocy byłem już
> w domu i... usiadłem do komputera... a dalej już wiecie.
>

> Pozdrawiam
> Wiktor

zwie...@wicom.com.pl

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
"Wiktor Wróblewski" <guc...@pobox.com> wrote:

> Jacek Jurkowski napisał(a) w wiadomości:

>>Wiktor Wróblewski napisał(a) w artykule
>>>

>>> 100900 Nie
>>> Wieją wiatry do 6B z sektora zachodniego od SE przechodzą na NE
>>

>>Czy nie powinno byc SW i NW?
>>
> Tak masz rację. Przepraszam również za parę błędów ort.
> Wczoraj o 0200 zacumowaliśmy w Świnoujściu, od rana klar w nocy byłem już
> w domu i... usiadłem do komputera... a dalej już wiecie.

Dzięki za tę relację... Nie życzę ani sobie, ani nikomu przeżywać coś
takiego... :-((((

Niejakim ant'em się nie przejmuj... Ta szmata nie jest godna, żeby mieszkać nad
tą samą wodą...

Pozdrowienia
Zw.
--
Piotr Wisniewski WICOM / PKFL
zwie...@wicom.com.pl http://www.wicom.com.pl
--------------- Może uderzyć grom z jasnego nieba... -------------------

zwie...@wicom.com.pl

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
ant <high...@usa.net> wrote:

Po pierwsze: Zamknij się.
Po drugie: to nie były zadne argumenty, tylko opis zdarzenia.
Po trzecie: miałeś się nie wtrącać i spadać. (cytuję:


==========
wycofuje sie z tej dyskusji, bo kieruje Wami zacietrzewienie
usprawiedliwiam was szokiem i zalem - reakcjami oczywistymi w tej
sytuacji, nie obcymi takze i mnie
nie jestescie w stanie rzeczowo porozmawiac, tylko rzucacie inwektywami
lub wmawiacie, insynuujecie innym takie, a nie inne motywacje, intencje,
uczucia...
poniewaz nie mozan rozmawiac z wami rzeczowo - to sa moje ostatnie posty
na ten temat
==========

koniec cytatu).

więc jak napisałeś, wycofaj się i z tej dyskusji, i z każdej innej. Nie jesteś
tu mile widziany. Ja nie wchodzę na twoją listę o statkach tylko i wyłącznie
dlatego że mogę ciebie tam spotkać.

Po czwarte: pisząc o tobie 'hiena', obrażono szlachetnego ścierwojada. jesteś
najgorszym rodzajem dziennikarskiej szmaty. Określenie 'karaluch' też jest zbyt
IMO łagodne.

Po piąte: EOT.

Zw. (niezaineresowanych przepraszam. Może ktoś mu wreszcie da w zęby i będzei
spokój.)

Tomasz Łangowski

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

ant <high...@usa.net> złożył(a) literki w następujący sposób:

: 1. jakie argumenty?


: 2. z jakim wrazeniem mialy "przejsc" te argumenty?
: 3.
: czy to dramatyczne, literackie "zapadla klopotliwa cisza" ma sugerowac
: "miedzy wierszami", ze "Dunczycy sa "be" i w ogole "spiskowa
: teoria..."?...
: czy tez nalezy rozumiec, ze bylo autentycznie cos do zarzucenia
: Dunczykom? (np. brak zaangazowania, opieszalosc lub mala sprawnosc i
: szybkosc ich akcji ratowniczej)?

Czytać to ty może umiesz, ale wyciągać wnioski...
...także ZAMILCZ

PLONK warning


--
bez pozdrowień
Tom Apacz
mailto:toma...@poczta.fm http://www.tomapacz.z.pl


Aureliusz

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

Wiktorze
dziękuję serdecznie za rzeczową relację. To co napisełeś uważam za jedyną
istotną informacje
o tej tragedii. Dziękuję raz jeszcze.
Do Twojej relacji mogę dodać jedno:
BIESZCZADY wyszły z BUSUM w piątek około 1230
O tej porze dzwonił do mnie Artur (jak podejrzewam to ON naprawiał bendiks)
w tle słyszałem nawoływanie by wracał na pokład "bo, już wychodzą".
W rozmowie był zachwycony stanem yacht'u i dobrym wyposażeniem.
Namwiałem GO, by weszli do SKAGEN i zrobili parę fotek na wydmach.
To były nasza ostatnia rozmowa.

Pozdrawiam
Aureliusz Kicieliński
Legnica


@infomed.elblag.pl Wlodek "Radwan" Radwaniecki

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

Użytkownik Wiktor Wróblewski <guc...@pobox.com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8q78q0$o7i$1...@news.tpi.pl...


> Kochani!
>
> Proszę poczekajcie z wskazywaniem winnych do orzeczenia IZBY MORSKIEJ.
>
> Miałem nic nie pisać, ale gdy widzę Wasze spekulacje oparte w dużej
> części na artykułach głupawych gazet to mi ręce i majtki opadają.
>
> Byłem bardzo blisko wszystkiego i nie mam śmiałości mówić kto jest
> winny, bo jest w tym wypadku tyle rzeczy które się po porostu w mojej
> głowie nie mieszczą.

ano masz swieta racje. pare rzeczy sie w glowie nie miesci.


>
> Poniżej krótkie kalendarium rejsu drużynowych i funkcyjnych ZHP
> (większość załóg to harcerze) na ZJAWIE i BIESZCZADACH
>
>

>ciach
> Pozwole sobie zadac kilka pytan, ktore dadza mi jasniejszy obraz sytuacji
:

> Nie sposób było nie rozmawiać o PRZEBIEGU WYPADKU:
>
> * Wiał wiatr 6-7 st B szli na pełnych żaglach F,G,B;
> * prędkość mieli słyszną;
>

Czy pelne zagle mam rozumiec jako kurs z wiatrem, czy chodzi tu o ilosc
postawionego dakronu ?


> * na pokładzie byli: Kapitan, Rufus (chłopak Gośki) i Gośka;

> Jak sie to ma do zeznan zlozonych dunskim sluzbom ratowniczym ?

> * Gośka siedziała przy sterze, była mocno skupiona na sterowaniu,
> * jacht uciekał z kursu na fali, cały czas patrzyła na kompas,
> * miała za krótkie ręce, więc wbrew Kapitanowi wypięła swoje wąsy
> * od szelek asekuracyjnych, i to nie zawsze wystarczało więc od
> * czasu do czasu Rufus pomagał jej pracować rumplem,
> *
> * Kapitan i Rufus byli wpięci szelkami,
> *
> * Kapitan od czasu do czasu robił im teleturnieje i zagadki z
> * pojawiających się światełek,

> No to wyglada na to, ze tankowiec jechal w zaciemnieniu w tajnej
misji. Wydaje mi sie logiczne, ze jezeli ktos robi sobie taka zabawe jak
wyzej wymieniona, to naturalnym jest szukanie wokol nowego obiektu ktory
moglby byc przedmiotem kolejnego pytania. Jak w takim razie nie zauwazono
tankowca ?

> * W pewnym momencie Gośka uniosła oczy do góry i ujrzała światła
> * masztowe i burtowe wysoko przed sobą.

hmm. bedac tuz przed dziobem statku ujzala swiatla masztowe i burtowe
???hmm.........


> *
> * Ostatni dialog na BIESZCZADACH wyglądał tak:
> * Gośka - Oo! ___WA!
> * Rufus - Kapitanie CO ROBIĆ?
> * Kapitan - Nie wiem.....

>??????????????????????????????????????????? wyrazam swoja watpliwosc

Ja rowniez poczekam na orzeczenie Izby, co nie znaczy, ze nie mam
watpliwosci co do przedstawionego przebiegu wydarzen i ze te zewna opowiesc
przyjmuje bezkrytycznie.
Mam tez nadzieje, ze koledzy uszanuja moje odmienne zdanie i nie zaczna mnie
obsypywac "antowskimi pozdrowieniami" Spokojnie Panowie, zebyscie nie
musieli czegos odszczekiwac. (moze byc, ze ja bede musial).

Wlodek "Radwan" Radwaniecki
-----------------------------------
rad...@infomed.elblag.pl


ant

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
ja sie grzecznie pytam

a tu takie wrogie odpowiedzi..


Krzysztof Chajecki

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to

ant napisał(a) w wiadomości: <8q8lcc$jei$1...@korweta.task.gda.pl>...

>ja sie grzecznie pytam
>
>a tu takie wrogie odpowiedzi..
>

skoro grzecznie pytasz, a twoj tepy umysl nie jest w stanie ogarnac tak
prostej i dramatycznej rzeczy to ci to wytlumacze: otoz:

czy to dramatyczne, literackie "zapadla klopotliwa cisza" ma sugerowac
"miedzy wierszami", ze "Dunczycy sa "be" i w ogole "spiskowa
teoria..."?...

swiadczy przede wszystkim o tym, ze Dunczycy sa ludzmi w pelnym tego slowa
znaczeniu (w przeciwienstwie do ciebie) i kiedy zorientowali sie, ze zaloge
Zjawy laczy z bieszczadami cos wiecej niz wspolna bandera, to nie wiedzieli
co powiedziec..... No bo co mieli rzec? A to fajnie, ze macie ta liste! To
wykreslcie adresy tych ludzi z kalendarzyka, bo wlasnie poszli na dno!!!!!
(przepraszam grupe za cynizm, ale....... no ten tego). Marynarze to na
szczescie zazwyczaj nie pismaki i nie ciesza sie, ze dzieki temu, iz osiem
osob zginelo tragicznie, oni zarobia na pisaniu artykulow i to o rzeczach, o
ktorych nie maja nawet bladego pojecia...............

Pozdrawiam grupe
Krzysztof Chajęcki
mep...@friko7.onet.pl kcha...@citroen.pl
www.republika.pl/meping GSM 0 604 183-614


Krzysztof Chajecki

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
>Przepraszam, wyglupilem sie.
>Wiktorze, Wielkie Dzieki
>J.


Nie przepraszaj; mnie tez ta informacja wstrzasnela, natomiast po tym jak
wyszlo jakie kity wciskaly ludziom pismaki, to i wiatr mogl wiac z zupelnie
innej strony....

Pozdrawiam

zwie...@wicom.com.pl

unread,
Sep 19, 2000, 3:00:00 AM9/19/00
to
Wlodek Ü˙ż?Q?T\Ô <radwan @infomed.elblag.pl> wrote:


>> * W pewnym momencie Gośka uniosła oczy do góry i ujrzała światła
>> * masztowe i burtowe wysoko przed sobą.

> hmm. bedac tuz przed dziobem statku ujzala swiatla masztowe i burtowe
> ???hmm.........

Będąc o jakieś pięćdziesiąt - sześćdziesiąt metrów od dziobu statku masz wszelką
szansę zobaczyć jednocześnie światła masztowe, jak nie wszystkie to już na
pewno z masztu dziobowego, i conajmniej jedno burtowe. Potrenuj przy
najbliższej okazji na redze Gdyni, tam prawie zawsze stoi coś, na co można się
ponamierzać... A te pięćdziesiąt metrów to za mały dystans żeby jachtem
uciec... Niestety...

>> * Ostatni dialog na BIESZCZADACH wyglądał tak:
>> * Gośka - Oo! ___WA!
>> * Rufus - Kapitanie CO ROBIĆ?
>> * Kapitan - Nie wiem.....

> ??????????????????????????????????????????? wyrazam swoja watpliwosc

A Ty byś wiedział???

> Ja rowniez poczekam na orzeczenie Izby, co nie znaczy, ze nie mam
> watpliwosci co do przedstawionego przebiegu wydarzen i ze te zewna opowiesc
> przyjmuje bezkrytycznie.

Wątpliwości ma chyba każdy...

> Mam tez nadzieje, ze koledzy uszanuja moje odmienne zdanie i nie zaczna mnie
> obsypywac "antowskimi pozdrowieniami" Spokojnie Panowie, zebyscie nie
> musieli czegos odszczekiwac. (moze byc, ze ja bede musial).

Zadawać pytania IMO trzeba. Inna sprawa czy my tu jesteśmy do tego
wystarczająco kompetentni, ale bez pytań nie będzie odpowiedzi, a na tym nam
przecież wszystkim zależy... Także nie o pytania chodzi, a o ich formę, która w
przypadku pewnego osobnika przekłada się na poszukiwanie taniej sensacji,
rozdrapywanie ran i kopanie leżącego. Po prostu nie wyobrażam sobie jak
człowiek morza mógłby zachowywać się w taki sposób...

Ja za tak postawione pytania (nieważne czy słuszne czy nie, ale za *tak*
postawione) niczym Cię obsypywać nie będę. Reszta grupy mam nadzieję też...


Pozdrowienia
Zw.

Wiktor Wróblewski

unread,
Sep 19, 2000, 9:02:59 PM9/19/00
to
Wlodek "Radwan" Radwaniecki > napisał(a) w wiadomości:

> Ja rowniez poczekam na orzeczenie Izby, co nie znaczy, ze nie mam
>watpliwosci co do przedstawionego przebiegu wydarzen i ze te zewna opowiesc
>przyjmuje bezkrytycznie.


I bardzo dobrze.
Napisalem, ze to wszystko nie miesci sie w mojej glowie i wcale nie
oczekuje, ze nagle zmiesci sie to w Twojej.

Pozdrawiam
Wiktor


ant

unread,
Sep 20, 2000, 1:24:45 AM9/20/00
to
nie masz w ogole pojecia o czym piszesz, wiec sie nie wychylaj

np.:
Krzysztof Chajecki wrote in message <8q8mtk$kn$1...@news.tpi.pl>...


|Marynarze to na
|szczescie zazwyczaj nie pismaki i nie ciesza sie, ze dzieki temu, iz
osiem
|osob zginelo tragicznie, oni zarobia na pisaniu artykulow i to o
rzeczach, o
|ktorych nie maja nawet bladego pojecia...............


po pierwsze
nie opublikowalem i nie mam zamiaru napisac zadnego artykulu o
BIESZCZADACH
z obowiazku - najwyzej bardzo krotka notke o faktach (w dmumiesieczniku,
wiec dopiero teraz, a nie dotychczas), bez zadnych moich komentarzy

po drugie
nie imputuj mi (jako "pismakowi") z czego sie ciesze, a z czego nie, bo
nie masz o tym bladego pojecia
i naturalnie w tym przypadku sie mylisz bo jak juz wspomnialem na
BIESZCZADACH "wierszówki wyrabiac sobie" nie bede!

po trzecie
marynarzy osobiscie, a takze specyfike ich pracy i specyfike
wspolczesnych warunkow zeglugi znam lepiej, niz zdecydowana,
przytlaczajaca wiekszosc osob, ktore tu ze mna polemizuja i odsadzaja od
czci i wiary tylko dlatego, ze rzeczowo i bez unizonosci wobec
wspanialego srodowiska zeglarzy osmielam sie zadawac klopotliwe pytania
lub stawiac "nieprawomyslne" tezy zaklocajace samozadowolenie zeglarzy

po czwarte
sposob sformulowania fragmentu opowiesci "z pokladu ZJAWY"
MOGL sugerowac, ze autorowi wydaje sie, ze "klopotliwa cisza" mogla
oznaczac, ze Dunczycy np. zdawali sobie sprawe z jakichs niedostatkow
swojej akcji ratowniczej i dlatego nastepowala cisza, by za duzo "nie
wygadac sie" przed zaloga innego polskiego jachtu...
()-em mowiac wypowiedz autora relacji we fragmentach dotyczacych
kontaktow ze sluzbami ratowniczymi ma raczej zabarwienie lekko negatywne
(z "pretensjami" miedzy wierszami), np.: "...znowu zostalismy zasypani
ogólnikami..."
chcialem uscislic, dopytac sie...
twoja odpowiedz i wyjasnienia lopatologiczne i zlosliwe w swej wymowie
sa psu na bude...
jezeli autor relacji zechce odpowiedziec / wyjasnic, to dopiero to mnie
usatysfakcjonuje;
na pewno nie twoje wywnetrzanie sie zlosliwca


Pawel Gzowski

unread,
Sep 20, 2000, 2:43:32 AM9/20/00
to
To nie jest kabaret z czasow PRL wiec nie czytaj miedzy wierszami
i nie pisz "co autor chcial powiedziec"

> sposob sformulowania fragmentu opowiesci "z pokladu ZJAWY"
> MOGL sugerowac, ze autorowi wydaje sie, ze "klopotliwa cisza" mogla
> oznaczac, ze Dunczycy np. zdawali sobie sprawe z jakichs niedostatkow
> swojej akcji ratowniczej i dlatego nastepowala cisza, by za duzo "nie
> wygadac sie" przed zaloga innego polskiego jachtu...

Relacja byla rzeczowa (byc moze lekko subiektywna, ale po takich
przezyciach jest to oczywiste - nikt nie jest w stanie opisac tego 100%
obiektywnie) i pelna. Jesli masz pytania to na priva do autora (za
calosc Twojego uzebienia nie recze). Daj grupie odpoczac od siebie.

Kilo wody pod stopa
Paulus

Marek Borowski

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

zwie...@wicom.com.pl wrote:

> ant <high...@usa.net> wrote:
>
> Po pierwsze: Zamknij się.więc jak napisałeś, wycofaj się i z tej dyskusji, i z
> każdej innej.

> Nie jesteś
> tu mile widziany.

Czlowieku, zyjemy w wolnym kraju. kazdy ma wolnosc wypowiedzi.
Nie jest to twoja prywatna lista.Nie podobaja Ci sie wypowiedzi Anta to
je odfiltroj.


> Po czwarte: pisząc o tobie 'hiena', obrażono szlachetnego ścierwojada. jesteś
> najgorszym rodzajem dziennikarskiej szmaty. Określenie 'karaluch' też jest zbyt
> IMO łagodne.
>

Nie wszyczy musza podchodzic emocjonalnie do tematu, i nie jest to powod
aby ich obrazac.


pozdrawiam

Marek

Brunon Świątek

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

Użytkownik Wiktor Wróblewski <guc...@pobox.com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8q92qh$a2t$1...@news.tpi.pl...

To co napisal Wiktor wiele watpliwosci wyjasnia i rodzi kolejne.Tak sie
dzieje gdy zastanawiamy sie nad kazda informacja,a szczegolnie gdy jest to
dla nas informacja wielkiej wagi - a tak jest przeciez z postem od
Wiktora...
Popatrzcie jednak na pare postow w "gore".Rzeczowa(w zalozeniu) relacja od
Wiktora przerodzila sie znow w rozdeptywanie "anta",a przecież nie o to tu
chodzi...
Do kolegi "anta" - sluchaj stary ja wiem ze Toba tez wstrzasnela tragedia
tych mlodych zeglarzy.Ze to przezywasz i probujesz jak my wszyscy dociec
prawdy.Sprobuj jednak prosze nie uzywac tak prowokacyjnych i obrazliwych
wrecz sformulowan.Tak do niczego nie dojdziesz-miast informacji otrzymujesz
wyzwiska i prosby o opuszczenie grupy.Nie dziw sie.Twoje cyniczne i
ironiczne uwagi w sprawach dla nas waznych doprowadzaja wszystkich do
pasji.Miast pisac ze wiesz o tym wszystkim wiecej niz elitarne srodowisko
zeglarskie,napisz kolego jakie masz doswiadczenie na morzu.
Przekonaj nas do swojej wiedzy i praktyki ,a nie obrazaj ciagle nas i nasze
uczucia.Jak nabierzemy do ciebie szacunku(co zawsze chwile trwa) to nikt nie
bedzie Cie "wyganial",a na razie.......... Zastanow sie nad tym co
napisalem bo nie pisze tego w zlosci i nie chce Ci "dosolic" (choc przyznam
ze budzisz we mnie "mieszane uczucia")...

Do Wlodka - mysle ze zbyt doslownie interpretujesz przekaz Wiktora.Moze
Gosia mowila "swiatlo burtowe",a nie "swiatla burtowe".Napisanie swych
watpliwosci w stylu "statek plynacy z tajna misja" pachnie "antem" :-)).W
sprawie odleglosci z ktorej jeszcz sa widoczne swiatla pozycyjne przy
kursach zbieznych wez np. pod uwage wplyw wznoszenia sie i opadania na fali
obydwu jednostek(we wszystkich mozliwych kompilacjach:np. jeden na dole,a
drugi u gory itd).
Na marginesie - napisalem do Ciebie na priva.Czyzby nie doszlo?

I to juz tyle moich przemyslen(calkiem nie na tytulowy temat)odnosnie
sposobu wymiany informacji miedzy nami zeglarzami.

Pozdrawiam wszystkich...

pierud

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
Dyskusja powoli wkracza na wysoki poziom magla. Proponuję zamknąć
"opowieści" o Bieszczadach, ponieważ niektóre uwłaczają pamięci kapitana,
doświadczonego żeglarza, a więc i całego PZZ, z jego komisją szkoleniową na
czele /-kapitan i oficer będąc na pokładzie nie widzieli statku a załogantka
pilnie wpatrzona w kompas zaoczyła go i na pytanie skierowane do
kapitana -co robić- ten nie wiedzał!!/.
Lączę się w bólu z rodzinami tych co odeszli na wieczną wachtę i... czekam
na orzeczenie Izba Morskiej. Pierud.

--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-rec-zeglarstwo
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-rec-zeglarstwo/

Krzysztof Chajęcki

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
/-kapitan i oficer będąc na pokładzie nie widzieli statku

to jest akurat wytlumaczalne - przeczytaj moj post ponizej............

Pozrawiam
Krzysztof Chajecki GSM 0 604 183-614
kcha...@citroen.pl www.republika.pl/meping

Robert Chorążewski

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
"Wiktor Wróblewski" wrote:
     * Kapitan od czasu do czasu robił im teleturnieje i zagadki z pojawiających się światełek,
     * W pewnym momencie Gośka uniosła oczy do góry i ujrzała światła masztowe i burtowe wysoko przed sobą.
     *
     * Ostatni dialog na BIESZCZADACH wyglądał tak:
     * Gośka - Oo! ___WA!
     * Rufus - Kapitanie CO ROBIĆ?
     * Kapitan - Nie wiem.....
Z calym szacunkiem dla Kolegi,
piszesz, w dramatycznym zreszta poscie, zeby poczekac na orzeczenie IM, ale sugerujesz w zacytowanym powyzej fragmencue wine niezyjacego niestety Kapitana.
Nie wiem i nie chce dochodzic jak sie to ma do wczesniejszych "donosow" prasowych, ze dziewczyna byla sama a kapitan spal, ze pomylili (pomylila ?) dziob statku z rufa, przeciez skads te doniesienia sie wziely, mysle ze z jej wlasnej relacji "na goraco".

Chyba naprawde pora zakonczyc ten watek i dac szanse Izbie Morskiej  ...

Pozdrawiam
--
Robert Chorążewski
http://www.szanty.art.pl/~robo/
Wrocław, Poland
 

Krzysztof Chajęcki

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
Nie wiem i nie chce dochodzic jak sie to ma do wczesniejszych "donosow" prasowych, ze dziewczyna byla sama a kapitan spal, ze pomylili (pomylila ?) dziob statku z rufa, przeciez skads te doniesienia sie wziely, mysle ze z jej wlasnej relacji "na goraco".

to prawda, ale relacji najprawdopodobniej zdanej dunczykom po angielsku, a nastepnie przetlumaczonej na polski; oznacza to tlumaczenie polski > angielski > dunski > polski + ubarwienie dziennikarzy rzadnych sensacji,  a wiec uwzgledniajac to wszystko mozna olac doniesienia prasowe..........

Wiktor Wróblewski

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

Krzysztof Chajecki napisał(a) w wiadomości:

>swiadczy przede wszystkim o tym, ze Dunczycy sa ludzmi ...


Dziekuje - lepiej bym tego nie wytlumaczyl

Pozdrawiam
Wiktor

Radek Z

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
 

Robert Chor±¿ewski wrote:

"Wiktor Wróblewski" wrote:
     * Kapitan od czasu do czasu robi³ im teleturnieje i zagadki z pojawiaj¹cych siê świate³ek,
     * W pewnym momencie Gośka unios³a oczy do góry i ujrza³a świat³a masztowe i burtowe wysoko przed sob¹.
     *
     * Ostatni dialog na BIESZCZADACH wygl¹da³ tak:

     * Gośka - Oo! ___WA!

     * Rufus - Kapitanie CO ROBIÆ?

     * Kapitan - Nie wiem.....

Z calym szacunkiem dla Kolegi,
piszesz, w dramatycznym zreszta poscie, zeby poczekac na orzeczenie IM, ale sugerujesz w zacytowanym powyzej fragmencue wine niezyjacego niestety Kapitana.

Nie wiem i nie chce dochodzic jak sie to ma do wczesniejszych "donosow" prasowych, ze dziewczyna byla sama a kapitan spal, ze pomylili (pomylila ?) dziob statku z rufa, przeciez skads te doniesienia sie wziely, mysle ze z jej wlasnej relacji "na goraco".

Chyba naprawde pora zakonczyc ten watek i dac szanse Izbie Morskiej  ...

Pozdrawiam
--
Robert Chor¹¿ewski
http://www.szanty.art.pl/~robo/
Wroc³aw, Poland
 

Sail ho Robert

Wielkie dzieki dla Wiktora za zdanie tej relacji. Tyle tylko ze ona nic nie wyjasnia a rodzi jeszcze wiecej pytan. Dotychczas staralem sie wstrzymywac z opiniami ale po zapoznaniu sie z trescia tej relacji sklaniam sie ku temu ze wachta zaniedbala obowiazku prowadzenia stalej i wlasciwej obserwacji bo jak inaczej wytlumaczy fakt pojawinia sie tankowca tuz przed dziobem.?
Byc moze racje ma "Radwan" ze prawdy nie dowiemy sie nigdy....

Pozdrawiam

Radek Zurek

Krzysztof Chajêcki

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

Dotychczas staralem sie wstrzymywac z opiniami ale po zapoznaniu sie z trescia tej relacji sklaniam sie ku temu ze wachta zaniedbala obowiazku prowadzenia stalej i wlasciwej obserwacji bo jak inaczej wytlumaczy fakt pojawinia sie tankowca tuz przed dziobem.?

Przeczytaj moj post pt. Bieszczady - dlaczego nie widzieli??? On duzo wyjasnia (przynajmniej tak mi sie wydaje)!

@infomed.elblag.pl Wlodek "Radwan" Radwaniecki

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
 

Użytkownik Krzysztof Chajęcki <kcha...@citroen.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:002101c022e7$154afe80$60b1...@citroen.pl...
Nie wiem i nie chce dochodzic jak sie to ma do wczesniejszych "donosow" prasowych, ze dziewczyna byla sama a kapitan spal, ze pomylili (pomylila ?) dziob statku z rufa, przeciez skads te doniesienia sie wziely, mysle ze z jej wlasnej relacji "na goraco".

to prawda, ale relacji najprawdopodobniej zdanej dunczykom po angielsku, a nastepnie przetlumaczonej na polski; oznacza to tlumaczenie polski > angielski > dunski > polski + ubarwienie dziennikarzy rzadnych sensacji,  a wiec uwzgledniajac to wszystko mozna olac doniesienia prasowe..........

 

Drogi Kolego,

Nie czepiaj sie tak do konca tych biednych pismakow, bo gdyby nie oni, to o wielu sprawach nie wiedzieli bysmy do dzisiaj. To pierwsze. Drugie, to nie trzeba czytavc polskiej prasy, a wystarczy wziac oficjalny komunikad dunskich sluzb ratowniczych ( cytowany juz na liscie). A poza tym we wszystkich tych jezykach jak bys nie tlumaczyl, to zasadniczo wyjdzie to samo > No, chyba ze chcesz stwierdzic, ze pierwotna wersja "Kapitan zostal obudzony w ostatniej chwili" przetlumaczona na nasze (czyje?) brzmi "Kapitan caly czas byl na pokladzie". Nie Kolego, to nie jest zabawa w gluchy telefon. To jest podanie FAKTOW za wiarygodnymi zrodlami. ot wszystko.

Pozdrawiam

Wlodek "Radwan" Radwaniecki
---------------------------------------
rad...@infomed.elblag.pl
 

                         

Jerzy Makieła

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

Użytkownik ant <high...@usa.net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:8q9hks$7do$1...@korweta.task.gda.pl...

>
>
> po pierwsze
> nie opublikowalem i nie mam zamiaru napisac zadnego artykulu o
> BIESZCZADACH
> z obowiazku - najwyzej bardzo krotka notke o faktach (w dmumiesieczniku,
> wiec dopiero teraz, a nie dotychczas), bez zadnych moich komentarzy

Hymmmm skoro wszyscy z wszystkimi sie boksuja to moze i ja sie
dolacze:-(((((
Co do artykulu o Bieszczadach, i chwala Bogu ze nie napiszesz

> po drugie
> nie imputuj mi (jako "pismakowi") z czego sie ciesze, a z czego nie, bo
> nie masz o tym bladego pojecia

Moze koledzy ktorzy sa od niedawna na grupie w to uwierza, ja niestety nie.
Przykro mi ale taka jest brutalna prawda, szukacie kolego tylko okazji zeby
dokopac tym wstretnym zeglarza.

> marynarzy osobiscie, a takze specyfike ich pracy i specyfike
> wspolczesnych warunkow zeglugi znam lepiej, niz zdecydowana,
> przytlaczajaca wiekszosc osob,

Pozwole sobie zapytac sie ile lat kolega plywal zawodowo na statkach??? Nie
zrozum mnie zle jest to normalne pytanie bez cienia zlosliwosci

> czci i wiary tylko dlatego, ze rzeczowo i bez unizonosci wobec
> wspanialego srodowiska zeglarzy osmielam sie zadawac klopotliwe pytania
> lub stawiac "nieprawomyslne" tezy zaklocajace samozadowolenie zeglarzy

No coz ja mam bardzo krytyczne zdanie o zalogach statkow i co z tego???

> sposob sformulowania fragmentu opowiesci "z pokladu ZJAWY"
> MOGL sugerowac, ze autorowi wydaje sie, ze "klopotliwa cisza" mogla
> oznaczac, ze Dunczycy np. zdawali sobie sprawe z jakichs niedostatkow
> swojej akcji ratowniczej i dlatego nastepowala cisza, by za duzo "nie
> wygadac sie" przed zaloga innego polskiego jachtu...

Hymmm coz okazuje sie ze przeczytac tez mozna to co sie chce przeczytac.


--
Pozdrowienia JurekM
http://www.jacht.prv.pl
GSM 601-938-951


zwie...@wicom.com.pl

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to
Marek Borowski <Marek.B...@eris.pl> wrote:


> zwie...@wicom.com.pl wrote:

>> ant <high...@usa.net> wrote:
>>
>> Po pierwsze: Zamknij się.więc jak napisałeś, wycofaj się i z tej dyskusji, i z
>> każdej innej.

>> Nie jesteś
>> tu mile widziany.

> Czlowieku, zyjemy w wolnym kraju. kazdy ma wolnosc wypowiedzi.
> Nie jest to twoja prywatna lista.Nie podobaja Ci sie wypowiedzi Anta to
> je odfiltroj.

Niestety, inni go cytują i wyłazi... :-((

>> Po czwarte: pisząc o tobie 'hiena', obrażono szlachetnego ścierwojada. jesteś
>> najgorszym rodzajem dziennikarskiej szmaty. Określenie 'karaluch' też jest zbyt
>> IMO łagodne.
>>

> Nie wszyczy musza podchodzic emocjonalnie do tematu, i nie jest to powod
> aby ich obrazac.

No cóż... Jeżeli tak tłumaczysz jątrzenie żądnego sensacji pismaka to Twoja
sprawa... :-(((((

Pizdrowienia

Krzysztof Chajecki

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

Drogi Kolego,

Nie czepiaj sie tak do konca tych biednych pismakow, bo gdyby
nie oni, to o wielu sprawach nie wiedzieli bysmy do dzisiaj. To pierwsze.
Drugie, to nie trzeba czytavc polskiej prasy, a wystarczy wziac oficjalny
komunikad dunskich sluzb ratowniczych ( cytowany juz na liscie). A poza tym
we wszystkich tych jezykach jak bys nie tlumaczyl, to zasadniczo wyjdzie to
samo > No, chyba ze chcesz stwierdzic, ze pierwotna wersja "Kapitan zostal
obudzony w ostatniej chwili" przetlumaczona na nasze (czyje?) brzmi "Kapitan
caly czas byl na pokladzie". Nie Kolego, to nie jest zabawa w gluchy
telefon. To jest podanie FAKTOW za wiarygodnymi zrodlami. ot wszystko.

No coz; moze i troche przecholowalem, ale sledzac od 10 dni
wszelkie informacje jakie pojawily sie w mediach (prasa, tele. internet)
dowiedzialem sie, ze: jacht byl prowadzony przez niekompetentna zaloge
(fakt, ze pozniej sprostowane), byla to plywajaca ruina bez zadnych
przyrzadow nawigacyjnych, z zepsutym silnikiem, plywajaca bez swiatel, na
wachcie byla sama Gosia, jacht w ostatniej chwili przed kolizja skrecil w
lewo, podkladajac sie pod dziob statku (wersja z animacji w
wiadomosciach!!!!!) itd. Jak bylo naprawde, napisal Wiktor. Od siebie tylko
dodam, tak dla osob nieobeznanych z silnikami, ze zacienty bendyks NIE
UNIEMOZLIWIA odpalenia silnika, powoduje tylko, ze bedzie to uruchomienie
jednorazowe, bo po wejsciu silnika na obroty rozrusznik nie odlaczy sie od
kola zamachowego i w konsekwencji bendyks lub rozrusznik musi ulec
zniszczeniu - zazwyczaj jest to bensyks (taki byl koniec zycia bendyksu w
jednym z moich samochodow)

A co do dokladnosci tlumaczenia to tlumaczenie angielskiego w
nienajlepszym wydaniu nie jest takie proste i w duzej mierze zalezy od tego,
co chce sie zrozumiec; nie jestem wirtuozem aglistyki, ale jestem w stanie
wyobrazic sobie taki dialog, z mozliwym tlumaczeniem:

Who steered the yacht? (kto sterowal - prowadzil jacht)

Myself (ja lub ja sama)

Yourself? (ty? - lub sama?) - jak widac mozna roznie
interpretowac

yes!

What did you do when you've seen the tanker/ship? (co zrobilas
po zauwazeniu statku)

I've called captain and and I've tryed turn...... (zawolalam
kapitana i probowalam skrecic)

tu mozna juz taka wypowiedz interpretowac dowolnie: I've
called..... mozna bylo przelozyc jako wywolac (na poklad), zawolac (a wiec
obudzic) i jeszcze by sie dla innych osob znalazlo kilka
interpretacji........ nie znam za grosz dunskiego, ale mysle, ze skoro ma
polski mozna to przetlumaczyc na tak wiele sposobow, to "przepuszczajac to
przez "dunski filtr"" mogla z chaotycznej wypowiedzi ocalonej wyjsc zupelnie
inna opowiesc.....

Co do cytuje (samego siebie) "ubarwienie dziennikarzy rzadnych


sensacji, a wiec uwzgledniajac to wszystko mozna olac doniesienia

prasowe.......... " to niestety, ale taka jest prawda..... nie zawsze wiedza
o czym pisza, tak wiec to co Gosia okreslila jako ciezko chodzacy ster,
dziennikarz nie wiznajacy sie w materii mogl bez problemu przelozych jako
"jacht sktecal bardzo wolno" (Wyborcza). Ponad to nie znajac zasad
rekrutacji na plywania stazowe, w tym samym artykule sugeruje, ze zaloge
jechtu stanowila przypadkowa grupa osob ktore mialy kase; cytuje
(najistotniejszy fragment duzymi literami):"Czlonkami zalogi byli harcerze i
studenci z kilku miast. Mieli od 18 do 31 lat. JAK SIE DOWIEDZIELISMY, ABY
POPLYNAC "BIESZCZADAMI", NIE TRZEBA BYLO MIEC SPECJALNYCH KWALIFIKACJI
ZEGLARSKICH. WYSTARCZYLO ZAPLACIC 1270 ZL". My wiemy, ze w rejsach klubowych
jest to normalne, bo do prowadzenia takiego jachtu przepisy wymagaja
dowodzacego w stopniu co najmniej sternika morskiego i sternika jachtowego
na pierwszego, co wiecej, przy srednio pojetnej zalodze to w zupelnosci
wystarcza, bo pozostalych nauczy sie co trzeba, a poza tym nie zawsze patent
pokazuje co jest wart dany czlowiek (moglbym przytoczyc duuuuzo przykladow z
kilku ostatnich lat). Tymczasem dla milionow czytelnikow takie sformulowanie
jest dosyc jednoznane w interpretacji - ot kosza kase, puszczaja na moze
niedoswiadczonych ludzi byle tylko zarobic...........

Nie wiem, czy sie troche usprawiedliwilem, ale przynajmniej
rozwinelem swoj punkt widzenia....

Pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki citroen BX 19 TGD 196 tys. km

Krzysztof Chajecki

unread,
Sep 20, 2000, 3:00:00 AM9/20/00
to

Krzysztof Chajecki napisał(a) w wiadomości: <8qb784$ffu$1...@news.tpi.pl>...
>

> No coz; moze i troche przecholowalem, ale ........

a jeszcze tak co do dywagacji na temat sprawnosci silnika, to jakie
znaczenie mial dla przebiegu wypadku jego stan skoro wiala szostka????
Zadne, ale tego przecietny czytelnik gazet, nie moze wiedziec........ dla
niego jakby silnik dzialal, to przeciez moznaby go odpalic i wyjechac spod
dzioba tankera...... tymczasem przy takim wietrze jacht tej wielkosci
sprawniej i szybciej manewruje na zaglach niz silniku........

Tomasz Nowicki

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
pierud napisał(a) w wiadomości: <003901c022dd$b76c0380$e813a0d4@kt59p238>...

>czele /-kapitan i oficer będąc na pokładzie nie widzieli statku a
załogantka
>pilnie wpatrzona w kompas zaoczyła go i na pytanie skierowane do
>kapitana -co robić- ten nie wiedzał!!/.


IMO, slowa kapitana byly wyrazem zaskoczenia i raczej stwierdzeniem, ze jest
za malo czasu, aby zrobic cokolwiek. Na spokojnie, to kazdy by wiedzial co
robic, a co dopiero stary zeglarz. Ale w tej sytuacji... Jesli chodzi o
"zagapienie sie", to niestety zdarzyc sie moze kazdemu, zwlaszcza nad ranem.
Jesli statek nadplywal im zza zagli, to (jak ktos juz sugerowal) bylo to tym
bardziej mozliwe, niestety. Nie wiem tylko, skad sie wziely doniesienia na
temat "pomylenia" swiatel - jak wynika z relacji Wiktora to chyba totalna
bzdura.
Nie ma co gadac o wspolczuciu itp. - wszyscy chyba czujemy to samo.
Co do akcji ratunkowej - jakkolwiek by nie byla prowadzona (a chyba nie ma
co Dunczykom zarzucic), to i tak w tej sytuacji byla skazana na
niepowodzenie (poza uratowana, na szczescie, dziewczyna).
T.

Grzegorz Janoszka

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
Nawiązując do postu z Thu, 21 Sep 2000 01:04:16 +0200 autorstwa Tomasz Nowicki (tomn...@polbox.com):
: Co do akcji ratunkowej - jakkolwiek by nie byla prowadzona (a chyba nie ma

: co Dunczykom zarzucic), to i tak w tej sytuacji byla skazana na
: niepowodzenie (poza uratowana, na szczescie, dziewczyna).

Po pełnym morzu jeszcze nie pływałem, tylko po zatoce...
Czemu akcja była skazana na niepowodzenie? Pogoda? Śruba? Zaskoczenie?

--
Grzegorz Janoszka

Na newsy pisze calkowicie prywatnie.

Krzysztof Maj

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
We wtorek 19-09-2000 10:32 Wiktor Wróblewski napisał:

>Kochani!
[...]

Wiktor! Wielkie dzięki za ten post!


>~2200 BIESZCZADY meldują przez UKF: sprawność silnika oraz ze względu
>na zmęczenie załogi chęć wyjścia jutro z wieczornym, a nie jak
>ZJAWA z porannym pływem.

>Wciągu dnia, gdy staliśmy burta w burtę, miałem wreszcie okazję
>by przyjrzeć się BIESZCZADOM. Pływałem na nich 3 lata temu,
>gdybym nie wiedział nie poznał bym, że to ten sam jacht...
>... nowiuśki pokład... śliczniutkie luki... super wyglądał jak
>jacht prywatny, a nie jak klubowy... ach!

Kilka dni temu radio RMF tryumfalnie podało, że odkryło prawdziwą
przyczynę kolizji. Miał nią być (wg RMF) fatalny stan techniczny jachtu!
Objawiało się to tym, że na koje kapała woda, a - wg zeznań naocznego
świadka - jedna z koi była nawet przykryta folią plastikową.
Gdy tego słuchałem, to aż mnie zatrzęsło ze wściekłości, ale nie mając
żadnych wiarygodnych informacji na temat faktycznego stanu jachtu,
trudno bylo protestować, pomimo absurdalności tej informacji. Teraz,
mam podstawę żeby napluć w twarz dziennikarzowi, który puścił taką
wiadomość w świat - niestety nie wiem, kto to był.

Pozdrowienia
--
Krzysztof Maj

<km...@smok.REMOVE.THIS.krakus.top.pl>

Ireneusz Grabowski

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
Krzysztof Maj wrote:

> Kilka dni temu radio RMF tryumfalnie podało, że odkryło prawdziwą
> przyczynę kolizji. Miał nią być (wg RMF) fatalny stan techniczny jachtu!
> Objawiało się to tym, że na koje kapała woda, a - wg zeznań naocznego
> świadka - jedna z koi była nawet przykryta folią plastikową.

Co w tym niesprawnego. Drewniany jacht , w sumie po sezonie. Wystarczy, ze
ktos presadzil z zaglami i kapie.
Na moim pierwszym rejsie dostalem "telewizorek" na Smudze Cienia - nie, ze
za kare, ale bylem najmlodszy i zolty, wiec "wybieralem" ostatni.,,
w calym rejsie spadla na mnie chyba jedna kropla . W forpiku nikt nie
chcial spac bo sie lalo, podobnie bylo w hundkach.
Byl to pierwszy rejs w sezonie.Poprzedni sezon Smuga zakonczyla odwrotnie,
lalo sie w "telewizorku", a forpik i hundki byly suchutkie.
A ze kapitan i pierwszy spali po "moskitiera" z folii. Nie mialo to nic
wspolnego ze stanem technicznym jachtu (poswiecilismy ponad 2 tygodnie
przed rejsem w tym
1 tydzien samego rejsu na przygotowanie jachtu).
Rozumiem dziennikarza i tego co mu "doniosl" o zlym stanie technicznym
Bieszczad.
Bo przeciez jak to moze byc zeby woda na koje kapala!!. Takim jachtem nie
da sie plynac! To jest wlasnie jego znajomosc tematum o ktorym pisze.

Pozdrawiam
Irek G.


Tomasz Nowicki

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to

Grzegorz Janoszka napisał(a) w wiadomości: ...

>Czemu akcja była skazana na niepowodzenie? Pogoda? Śruba? Zaskoczenie?


Bo po uderzeniu poszli pod wode jak kamien, niestety. Uratowala sie
Malgorzata, bo nie byla przypieta. Pozostali w kokpicie chyba zdolali sie
odpiac pod woda, ale czy wyplyneli o wlasnych silach, czy juz utopieni, nie
wiadomo. Z kabiny nikt nie zdolal sie raczej uwolnic. Przy takim uderzeniu
przyspieszenie jest straszliwe - policz sobie predkosc tankowca w metrach na
sekunde i zauwaz, ze Bieszczady nabraly tej predkosci w ciagu ulamka chwili.
Dlatego tez jacht sie polamal jakby walnal go pociag pospieszny, mimo, ze
nie tak szybko. Tankowiec nie zwolnil w momencie zderzenia nawet o ulamek
wezla - jego zaloga nie odczula nawet wstrzasu (o ile nie mial na to wplywu
stan morza, nie wiem, jak kiwa taki tankowiec przy 5B) Dlatego, realnie
biorac, nawet gdyby w momencie zderzenia nad wszystkim wisial helikopter
ratowniczy, raczej malo zdolalby wskorac
T.

PS. Tylko, skoro zaloga tankowca widziala jacht na kursie kolizyjnym,
dlaczego nie probowali go ostrzec?

Sheriff

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to

Użytkownik Tomasz Nowicki <tomn...@polbox.com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8qd67r$24c$1...@news.tpi.pl...

>
> PS. Tylko, skoro zaloga tankowca widziala jacht na kursie kolizyjnym,
> dlaczego nie probowali go ostrzec?
>
Chyba raczej nie widzieli jachtu, przeczytaj pore postow wczesniej o
praktykach na mostkach nowoczesnych statkow- jeden oficer, autopilot, nie
wierze zeby swiadomie wjechali w jacht, na zatoce jak sie tym na statku
wydaje ze jestes za blisko nich, to albo trabia albo wywlyja przez UKF-ke

Pozdr Mirek Jankowski

Stanislaw Maczynski

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
> * Kapitan od czasu do czasu robił im teleturnieje i zagadki z
> * pojawiających się światełek,

> * W pewnym momencie Gośka uniosła oczy do góry i ujrzała światła

> * masztowe i burtowe wysoko przed sobą.

Być może, gdyby załoga mniej była zajęta rozwiązywaniem teleturnierjków i
zagadek pojawiających się światelek, a bardziej rozglądaniem się dookoła
poszło by im lepiej.

Stas

Stanislaw Maczynski

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
> Dyskusja powoli wkracza na wysoki poziom magla. Proponuję zamknąć
> "opowieści" o Bieszczadach, ponieważ niektóre uwłaczają pamięci kapitana,
> doświadczonego żeglarza,

Rutyna gubi - nawe najlepszych.

> a więc i całego PZZ, z jego komisją szkoleniową na
> czele

Cały PZZ z jego komisja szkoleniowa na czele dobrze by było
rozpędzić.Działalność tego towarzystrwa wzajemnej adoracji przynosi więcej
szkody niż pożytku. Co oni dobrego zrobili dla zwykłych żeglarzy, poza
wzajemnym wybieraniem się do przeróznych czcigodnych gremiów i wymyślaniem
coraz durniszych przepisów?

Szkoda ludzi.

Stas

Stanislaw Maczynski

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
> IMO, slowa kapitana byly wyrazem zaskoczenia i raczej stwierdzeniem, ze
jest
> za malo czasu, aby zrobic cokolwiek. Na spokojnie, to kazdy by wiedzial co
> robic, a co dopiero stary zeglarz. Ale w tej sytuacji... Jesli chodzi o
> "zagapienie sie", to niestety zdarzyc sie moze kazdemu, zwlaszcza nad
ranem.

Troche szkoda ze sie wszyscy troje zagapili, lacznie z kapitanem.

Stas


Ozetjot

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to

Użytkownik Stanislaw Maczynski <sma...@kki.net.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:8qduq3$gp$1...@news.formus.pl...

PLONK

Rysiek

Stanislaw Maczynski

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to
> Będąc o jakieś pięćdziesiąt - sześćdziesiąt metrów od dziobu statku masz
wszelką
> szansę zobaczyć jednocześnie światła masztowe, jak nie wszystkie to już na
> pewno z masztu dziobowego, i conajmniej jedno burtowe. Potrenuj przy
> najbliższej okazji na redze Gdyni, tam prawie zawsze stoi coś, na co można
się
> ponamierzać...

Jak stoi to nie ma burtowych!

Stas

Łukasz

unread,
Sep 21, 2000, 3:00:00 AM9/21/00
to

Użytkownik Stanislaw Maczynski <sma...@kki.net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8qduq3$gp$1...@news.formus.pl...

przepraszam że zupełnie off-topic

> Co oni dobrego zrobili dla zwykłych żeglarzy, poza
> wzajemnym wybieraniem się do przeróznych czcigodnych gremiów i wymyślaniem
> coraz durniszych przepisów?

hmm... takie stwierdzenie to chyba jednak delikatna przesada... co by nie
mówić to jednak instruktorzy PZŻ-tu szkolą co roku tysiące żeglarz, a to
bardzo pożyteczna praca.

pozdrawiam
Łukasz Szot

Jerzy Makieła

unread,
Sep 22, 2000, 2:05:07 AM9/22/00
to

Użytkownik Stanislaw Maczynski <sma...@kki.net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8qdtve$gl$1...@news.formus.pl...

>
> Być może, gdyby załoga mniej była zajęta rozwiązywaniem teleturnierjków i
> zagadek pojawiających się światelek, a bardziej rozglądaniem się dookoła
> poszło by im lepiej.

Czyzby nastepny............

Pawel Gzowski

unread,
Sep 22, 2000, 2:57:29 AM9/22/00
to
Tomasz Nowicki napisał:

>Nie wiem tylko, skad sie wziely doniesienia na

>temat "pomylenia" swiatel-jak wynika z relacji Wiktora to chyba totalna
>bzdura.

Podejrzewam, ze z blednego tlumaczenia wypowiedzi dziewczyny. Nie wiem
na ile Ona zna angielski, lecz jesli powiedziala ze zobaczyla "biale
swiatlo" - masztowe, ktos (dziennikarz) mogl zajrzec do podrecznika i
przeczytac "biale swiatlo sektorowe = rufa statku". Stad cale
zamieszanie w mediach.

Kilo wody pod stopa
Paulus

J.C.

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
To idź wybierać albo daj się wybrać!
jc

: Rutyna gubi - nawe najlepszych.
: Cały PZZ z jego komisja szkoleniowa na czele dobrze by było
rozpędzić.
: Działalność tego towarzystrwa wzajemnej adoracji przynosi więcej
szkody niż pożytku.
: Co oni dobrego zrobili dla zwykłych żeglarzy, poza wzajemnym


wybieraniem się do przeróznych czcigodnych gremiów i wymyślaniem coraz
durniszych przepisów?

: Szkoda ludzi.

Robert Kaczmarek

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to

Stanislaw Maczynski <sma...@kki.net.pl> wrote in message
news:8qdvkk$h1$1...@news.formus.pl...

> Jak stoi to nie ma burtowych!

Oj kolego !!!!

Zanim cosik napiszesz, moze bys tak spojrzal do MPDM-u. A na pewno zrob to
jak sie bedziesz gdzies na morze wybieral.

pozdrawiam
Robert


Marcin Wilk

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
"Stanislaw Maczynski" <sma...@kki.net.pl> wrote:

>Jak stoi to nie ma burtowych!

Oj, miewa... Co prawda widzialem to nie w Gdyni, tylko przy nabrzezu
mocno dalej na poludnie, ale jednak fakt jest fakt - cumy+swiatla
nawigacyjne. Hmmm, na redzie _chyba_ by wylaczyli?...

Oczywiscie byl to prom, wiec mozna sie nie dziwic, ze nie chcialo im
sie wylaczac swiatel na pol godziny... Ponamierzac sie w spokoju mozna
:-)

Wilczy

--
Marcin Wilk
email:mw...@man.lodz.pl
http://szanty.art.pl/


Pawel Gidynski

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to

Nie moge zrozumiec dlaczego w tym obszernym watku strasznie duzo miejsca
poswieca sie spekulacji na temat winy a nie mowi sie o odpowiedzialnosci
podczas sytuacji gdy:
1.rejs jest komercyjny
2.jacht prowadzi etatowy kapitan
Bo to on jest odpowiedzialny za bezpieczenstwo "pasazerow"
ktorzy w cenie biletu maja wliczone szkolenia, godziny wyplywania,itp.
Ryzyko tez wpisane jest w cene ale aby je sprowadzic do minimum stosuje sie
przepisy.
W przypadku smierci marynarza na morzu ubezpieczenie (ktore jest
obowiazkowe) wyplaca kase rodzinie. Nie jest to oczywiscie zadne
zadoscuczynienie ani ekwiwalent. Pieniadze abezpieczaja interes Armatora,
aby nie był ciagany po sadach o milion dolarow.
Tak tez powinno sie stac w przypadku "Bieszczad" (a moim skromnym
zdaniem Izba Morska nie powinna w ogole wnikać w wypadki jachtow bo powolana
zasostala do innych celow).

Dyskusja przy tym wypadku powinna byc jak najbardziej obszerna
ale wnioski powinny sprowadzac sie do tego co i jak zrobic aby
samemu nie dostac sie pod gruche statku.
--
pozdrawia:
Pawel Gidynski
Szczecin

Robert Chorążewski

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
Pawel Gidynski wrote:

> 1.rejs jest komercyjny
> 2.jacht prowadzi etatowy kapitan
> Bo to on jest odpowiedzialny za bezpieczenstwo "pasazerow"
> ktorzy w cenie biletu maja wliczone szkolenia, godziny wyplywania,itp.

Nie ponioslo cie troche ????????


Robert Chorążewski
http://www.szanty.art.pl/~robo/
Wrocław, Poland

Pawel Gidynski

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to

Użytkownik Robert Chorążewski <ro...@gos.olsztyn.tpsa.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:

> Nie ponioslo cie troche ????????
>
Kwestia odpowiedzialnosci w takim wypadku jest prosta. W odroznieniu od
(hipotetycznej)
sytuacji kiedy trzech sternikow z dziewczynami bierze jacht aby poplywac
sobie po zatoce
czy po morzu. Zauwaz tez ze pisze o odpowiedzialnosci a nie o winie

Jarek Czyszek

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to

Robert Chor±żewski napisał(a) w wiadomości:
<39CB1E57...@gos.olsztyn.tpsa.pl>...

>Pawel Gidynski wrote:
>
>> 1.rejs jest komercyjny
>> 2.jacht prowadzi etatowy kapitan
>> Bo to on jest odpowiedzialny za bezpieczenstwo "pasazerow"
>> ktorzy w cenie biletu maja wliczone szkolenia, godziny wyplywania,itp.
>
>Nie ponioslo cie troche ????????
>
>
Mysle, ze watpliwosci Pawla sa sluszne, aczkolwiek bladzi po omacki i
wyciaga niesluszne wnioski.
W polskim zeglarstwie, w swietle prawa, nie ma na pokladzie pasazerow;
wszyscy sa zaloga niezaleznie od tego co tam robia i jakie maja patenta.
Wynika to z rejestracji jednostki plywajacej jako jachtu,
Odpowiedzialnosc cywilna armatora rozciaga sie oczywiscie na zaloge przy
czym szereg odpowiedzialnosci jest dosc skomplikowany i sie zazebiajacy.
Przy okazji chcialbym zauwazyc, ze nie jest prawda jakoby ubezpieczenie
jednostki bylo obligatoryjnym by mogla ona plywac po morzu - nie ma takiego
wymogu. Jednak biorac pod uwage ryzyko zeglugi, powszechnie sie takie
ubezpieczenia stosuje; moga tez ich wymagac w swoim interesie wladze
portowe, przepisy lokalne etc. To jest temat bez dna, zwazywszy na niechec
towarzystw ubezpieczeniowych do wyplacania czegokolwiek - tym bardziej.
Natomiast Izba Morska - tak niechetnie przez Pawla widziana - sprobuje
odtworzyc przebieg wypadku i ustalic odpowiedzialnosc wszystkich
zainteresowanych, co oznajmi wszem i wobec w odpowiednim wyroku, na
podstawie ktorego bedzie mozna dochodzic wlasciwego odszkodowania -
niewykluczone, ze w procesie cywilnym.
Pozdrowienia - Jarek

Łukasz

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
> a moim skromnym
> zdaniem Izba Morska nie powinna w ogole wnikać w wypadki jachtow bo
powolana
> zasostala do innych celow).

Izba Morska z tego co mi wiadomo powołana została do badania i orzekania
wyroków w sprawach wypadków (zderzeń, kolizji, zatonięć itp. itd.) STATKÓW
na wodach morskich.

według prawidła 3 MPZZM podpunkt "a": STATEK oznacza wszelkiego rodzaju
urządzenia pływające, nie wykluczając urządzeń bezwypornościowych i
wodnosamolotów, używanych lub nadających się do użytku jako środek
transportu wodnego.

myślę że nie ma tu nad czym dyskutować do czego została IM powołana i czy
powinna się tą sprawą zajmować

pozdrawiam i zapraszam do wypełnienia ankiety na temat żeglarstwa morskiego
www.ankieta.of.pl
Łukasz Szot

Pawel Gidynski

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
Przeczytalem Twoj komentarz
Pozwolę sobie na drobne uzupelnienie
Slowo "pasazerow" celowo ujalem w codzyslow (może niezbyt zrecznie)
ale oczywiscie mialem na mysli zalogantow.
Co do ubezpieczenia to napisalem "marynarzy" w odroznieniu od zeglarzy.
(chodzi o ubezpieczenie na zycie zalog statkow handlowych typu P&I i
tym podobnych). Ci drudzy sa w takiej sytuacji jak piszesz.
A jesli chodzi o Izbe Morska po lekturze jej orzeczen pozostaje przy
swoim zdaniu. Czytajac, ze np 40% ten 30% tamten zastanawiam sie
co z tego wynika.

--
pozdrawia:
Pawel Gidynski

Jarek Czyszek

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to

Pawel Gidynski napisał(a) w wiadomości: <8qfeuv$mam$1...@h1.uw.edu.pl>...

> Czytajac, ze np 40% ten 30% tamten zastanawiam sie
>co z tego wynika.
>
Ze mozesz zaskarzyc o odszkodowanie obie strony. Procz tego snetencje sa
swojego rodzaju wykladnia przepisow i obyczajow morskich, w ten sposob
buduja tzw. dobra praktyke morska, czyli sumuja doswiadczenia innych po to
by moc w przyszlosci roznego rodzaju niebezpieczenstw unikac.
Pozdrowienia - Jarek

Andrzej Guziak

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
Izby Morskie dzialaja na podstawie ustawy o izbach morskich.

Celem dzialania IM jest ustalenie przyczyn wypadkow morskich
spraw zwiazanych ubezpieczeniami statkow i ladunkow oraz dzialania
prewencyjne.

Często orzeczeniu IM towarzyszy szereg zalecen np. dotyczacych
wyposazenia statkow, kwalifikacji zalog, organizacji sluzby ratowniczej itp.

Tam gdzie dochodzi do wypadku na ogol sa i winni. Niekoniecznie
winni musieli znajdowac się na statku. Winnym może okazac się np.
stocznia i nadzor (inspekcja) dopuszczajaca wadliwa konstrukcje.

IM, w przypadku kolizji ustala w jakim procencie do wypadku
przyczynil się konkretny statek i ustala kto z kierownictwa
statku i w jakim stopniu jest za to odpowiedzialny.

"Wina" statku ma znaczenie dla ubezpieczyciela.
Stopien, w którym osoby z kierownictwa statku przyczynily się do
wypadku ma znaczenie,bowiem stosownie do niego IM może
zakazac pelnienia okreslonych funkcji przez okreslony czas
i co gorzej, te ustalenia sa podstawa dzialania prokuratury.

Kodeks karny zawiera m. innymi przepisy dot. sprowadzenia katastrofy
w ruchu ladowym, lotniczym i w zegludze a jezeli polaczone to jest ze
strata materialna znacznej wartosci lub utrata zdrowia lub co gorzej zycia,
sytuacja prawna osoby, która w istotny sposób swoim dzialaniem lub
zaniechaniem przyczynila się do katastrofy jest nie do pozazdroszczenia.

Fakt, ze IM rozpatruja m. innymi wypadki statkow sportowych
wynika bezposrednio z kodeksu morskiego, (a nie z MPDM) który we wstepie
stwierdza, ze jego przepisy maja zastosowanie do statkow
sportowych za wyjątkiem rozdzialu dotyczacego pasazerow i
awarii wspolnej (podaje z pamieci, być może sa i inne wylaczenia).

Dla wyjasnienia tym co nie wiedza, awaria wspolna to nie awaria
(wypadek dwoch statkow) ale np. utrata lub zniszczenie jednoczesnie
statku i ladunku.

Często wartosc utraconego ladunku np. w wyniku
zerwania pokryw lukow od ladowni wielokrotnie przekracza straty
poniesione przez wlasciciela statku.

Klasycznym przykladem awarii wspolnej byloby zatoniecie statku pelnego
zlota.

Dzialanie IM może być powodem emocji (np. sprawa Heweliusza),
trudno mi jednak wyobrazic sobie, ze postepowanie w sprawie o
wypadek na morzu będzie prowadzone przez sad powszechny.
To by dopiero był horror.

IM nie sa niczym wyjatkowym W Polsce np. katastrofy w kopalniach
bada Urzad Gorniczy (bodaj Wyzszy Urzad Gorniczy), Izby Lekarskie
orzekaja w sprawach z zakresu praktyki lekarskiej. Izby Adwokackie w
sprawach ... itd.

Prawidlowo chyba, ze w sprawach dobrej praktyki morskiej orzekaja
Izby Morskie.


Pozdrowienia

Andrzej Guziak
agu...@kki.net.pl

*> a moim skromnym
*> zdaniem Izba Morska nie powinna w ogole wnikać w wypadki jachtow bo
*powolana
*> zasostala do innych celow).

*Izba Morska z tego co mi wiadomo powołana została do badania i orzekania
*wyroków w sprawach wypadków (zderzeń, kolizji, zatonięć itp. itd.) STATKÓW
*na wodach morskich.

*według prawidła 3 MPZZM podpunkt "a": STATEK oznacza wszelkiego rodzaju
*urządzenia pływające, nie wykluczając urządzeń bezwypornościowych i
*wodnosamolotów, używanych lub nadających się do użytku jako środek
*transportu wodnego.

*myślę że nie ma tu nad czym dyskutować do czego została IM powołana i czy
*powinna się tą sprawą zajmować

*pozdrawiam i zapraszam do wypełnienia ankiety na temat żeglarstwa morskiego
*www.ankieta.of.pl
*Łukasz Szot


---
WIRUS - wirus - WIRUS - wirus - WIRUS - wirus - WIRUS
-niE baDz beZbronny - http://www.avp-promocja.kki.pl -

--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-rec-zeglarstwo
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-rec-zeglarstwo/

zwie...@wicom.com.pl

unread,
Sep 22, 2000, 3:00:00 AM9/22/00
to
Stanislaw Maczynski <sma...@kki.net.pl> wrote:
>> Będąc o jakieś pięćdziesiąt - sześćdziesiąt metrów od dziobu statku masz
> wszelką
>> szansę zobaczyć jednocześnie światła masztowe, jak nie wszystkie to już na
>> pewno z masztu dziobowego, i conajmniej jedno burtowe. Potrenuj przy
>> najbliższej okazji na redze Gdyni, tam prawie zawsze stoi coś, na co można
> się
>> ponamierzać...

> Jak stoi to nie ma burtowych!

Ależ ma, tyle że jak stoi na kotwicy to ma zgaszone, ale ma ;-))) Wcale nie
piszę żeby wjeżdżać takiemu żelastwu na chodzie przed dziób... Wystarczy
przelechać takiemu na kotwie przed dziobem w dzień. Gniazda świateł burtowych
są zwykle dośc widoczne...


Zw.
--
Piotr Wisniewski WICOM / PKFL
zwie...@wicom.com.pl http://www.wicom.com.pl
--------------- Może uderzyć grom z jasnego nieba... -------------------

Roch Wroblewski

unread,
Sep 23, 2000, 3:00:00 AM9/23/00
to
Wiktor Wróblewski wrote:
>
> Kochani!
[...]

Czy Koledzy z Wybrzeza zauwazyli przedruk tego tekstu bodajze w
piatkowej Gazecie Morskiej?

Pozdrowienia
Roch

Krzysztof Chajecki

unread,
Sep 24, 2000, 3:00:00 AM9/24/00
to

Roch Wroblewski napisał(a) w wiadomości: <39CCEE...@poczta.onet.pl>...


>Czy Koledzy z Wybrzeza zauwazyli przedruk tego tekstu bodajze w
>piatkowej Gazecie Morskiej?
>

Ciekawe kto go podpisal i czy uzyskal zgode autora??????

Pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki citroen BX 19 TGD 196 tys. km
mep...@friko7.onet.pl kcha...@citroen.pl
www.republika.pl/meping GSM 0 604 183-614


Irena Biały

unread,
Sep 24, 2000, 3:00:00 AM9/24/00
to
> > Jak stoi to nie ma burtowych!
>
> Oj kolego !!!!
>
> Zanim cosik napiszesz, moze bys tak spojrzal do MPDM-u. A na pewno zrob to
> jak sie bedziesz gdzies na morze wybieral.

Robert, co masz na mysli ?

Pozdrawiam,
Irena

Wiktor Wróblewski

unread,
Sep 24, 2000, 8:23:51 PM9/24/00
to

Krzysztof Chajecki napisał(a) w wiadomości:

>Roch Wroblewski napisał(a) w wiadomości: >
>>Czy Koledzy z Wybrzeza zauwazyli przedruk tego tekstu bodajze w
>>piatkowej Gazecie Morskiej?
>>
>Ciekawe kto go podpisal i czy uzyskal zgode autora??????
Marek Sterlingow z GM dzwonił do mnie
Pozdrawiam
Wiktor


Roch Wroblewski

unread,
Sep 25, 2000, 3:00:00 AM9/25/00
to

No to w porzadku.

Robert Kaczmarek

unread,
Sep 27, 2000, 3:00:00 AM9/27/00
to
> Robert, co masz na mysli ?
>
> Pozdrawiam,
> Irena


Czesc, czesc

spiesze z wyjasnieniem,

Stanislaw piszac: "jak stoi to nie ma burtowych" nie mial na mysli jednostki
stojacej na kotwicy, gdyz:
a) watek rozmowy dotyczyl jednostki ktora miala kolizje z Bieszczadami a
wiec nie stala na kotwicy
b) wspomnial jedynie o swiatlach burtowych przemilczawszy swiatla masztowe
ktorych statek na kotwicy tez nie pali. Statatek taki pali za to odpowiednie
swiatla kotwiczne o ktorych Stanislaw tez nic nie wspomina.

Z powyzszego wywnioskowalem ze Stanislaw mial wiec na mysli inna sytuacje
statku o napedzie mechanicznym ktory STOI.

I przeciwko temu sie wlasnie buntowalem.

Zgodnie, bowiem z MPDM nie ma czegos takiego jak jednosta o napedzie
mechanicznym ktora STOI.
Jest jedynie mowa o jednostce o napedzie mechanicznym W DRODZE, co prosze
zwroc uwage nie jest jednoznaczne z jednostka PORUSZJACA SIE. Tak wiec skoro
nie ma czegos takiego jak statek o napedzie mechanicznym poruszajacy sie to
nie ma tez czegos takiego jak statek o napedzie mechanicznym ktory stoi.
Okreslenie W DRODZE nie jest tu przypadkowe i oznacza ono jednostke ktora
znajduje sie pomiedzy odcumowaniem w jednym porcie a zacumowaniem w innym
porcie. (oczywiscie pomijam tutaj stanie na kotwicy, holowanie i takie tam
;-)))

Dlaczego tak jest? Ono dlatego iz nie sposob okreslic co znaczy STOI i
PORUSZA SIE w realiach morskich. No bo mozna zadac pytanie kiedy ma miejsce
STANIE? Czy jest to wtedy jak nie kreci sie sruba? A moze gdy statek stoi
wzgledem wody? A moze wzgledem dna? A jaka predkosc stanowi o staniu czy tez
poruszaniu sie?

Sprawdzmy wszystkie te powyzsze wersje:
a)jak nie kreci sruba? - zostaje jeszcze inercja- wiec ta wersja odpada
b)wzgledem wody? - gdy plynie z pradem i nie kreci sruba to nie porusza sie
wzgledem wody. Ale przeciez statek taki w tym samym momencie pedzi z ogromna
szybkoscia nad dnem. Wiec na pewno o takiej jednostce nie mozna powiedziec
ze STOI - wiec i ta wersja odpada
c)wzgledem dna? - a jak plynie pod prad i sruba rownowazy jedynie dzialanie
pradu tonie porusza sie wzgledem dna ale po wodzie zasowa ze az milo - wiec
to tez nie to.
d)jaka predkosc stanowi o staniu? 0,5w to stoi czy plynie? Z filozoficznego
punktu widzenia to plynie ale ja znam logi ktore sie o tyle myla, a wiec
stoi. !!!!

Tak wiec reasumujac.

W mysl przepisow MPDM nie chodzi tak naprawde o to czy dana jednoska stoi
czy plynie gdyz okreslenie tego stanu moze byc bardzo subiektywne, a
subiektywizm nie moze byc podstawa to konstruowania jakichkolwiek przepisow.

Istotne jest jedynie to czy dana jednostka jest sprawna i czy jest zdolna do
przeprowadzenia stosownego manewru antykolizyjnego. I nic wiecej. Jezeli
jest niesprawna lub w jakis sposob ograniczona w wykonywaniu swoich manewrow
to zapala odpowiednie swiatla, w kazdym innym wypadku (gdy stoi lub nie w
dowolnym tego slowa znaczeniu) ma obowiazek palenia swiatel przewidzianych
przepisami dla jednostek o napedzie mechanicznym W DRODZE.

pozdrawiam
Robert

P.S Sorry za ewentualne bledy, mam malutko czasu i nie mam czasu przejzec
tego postu po raz kolejny.

Irena Biały

unread,
Sep 30, 2000, 3:00:00 AM9/30/00
to
> Stanislaw piszac: "jak stoi to nie ma burtowych" nie mial na mysli
jednostki
> stojacej na kotwicy, gdyz:
> a) watek rozmowy dotyczyl jednostki ktora miala kolizje z Bieszczadami a
> wiec nie stala na kotwicy
> b) wspomnial jedynie o swiatlach burtowych przemilczawszy swiatla masztowe
> ktorych statek na kotwicy tez nie pali. Statatek taki pali za to
odpowiednie
> swiatla kotwiczne o ktorych Stanislaw tez nic nie wspomina.
>
> Z powyzszego wywnioskowalem ze Stanislaw mial wiec na mysli inna sytuacje
> statku o napedzie mechanicznym ktory STOI.

Myslisz pokretnie. Wydaje mi sie ze chciales go rozjechac (Staszka). Twoja
argumentacja nie trzyma sie kupy.
A moze po prostu nie znasz przepisow?

Pozdrawiam,
Irena

Robert Kaczmarek

unread,
Oct 2, 2000, 3:00:00 AM10/2/00
to

> Myslisz pokretnie. Wydaje mi sie ze chciales go rozjechac (Staszka).

Nie oceniaj innych wedlug siebie.


> Twoja argumentacja nie trzyma sie kupy.
> A moze po prostu nie znasz przepisow?

No coz. Po tak szczegolowym wyszczegolnieniu, w Twoim mailu, moich
merytorycznych bledow, a nastepnie dokladnym porownaniu ich z istniejacymi
przepisami MPDM-u i wreszcie na koncu udowodnieniu mi ze jednak sie myle,
nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyznac sie do calkowitego braku
wiedzy w omawianym temacie.

Pozdrawiam
Robert

Irena Biały

unread,
Oct 2, 2000, 3:00:00 AM10/2/00
to
> > Twoja argumentacja nie trzyma sie kupy.
> > A moze po prostu nie znasz przepisow?
>
> No coz. Po tak szczegolowym wyszczegolnieniu, w Twoim mailu, moich
> merytorycznych bledow, a nastepnie dokladnym porownaniu ich z istniejacymi
> przepisami MPDM-u i wreszcie na koncu udowodnieniu mi ze jednak sie myle,
> nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyznac sie do calkowitego braku
> wiedzy w omawianym temacie.

Jesli chcesz wiecej, to przeczytaj post na ktory odpowiedzial Staszek

>> Będąc o jakieś pięćdziesiąt - sześćdziesiąt metrów od dziobu statku masz
wszelką
>> szansę zobaczyć jednocześnie światła masztowe, jak nie wszystkie to już
na
>> pewno z masztu dziobowego, i conajmniej jedno burtowe. Potrenuj przy
>> najbliższej okazji na redze Gdyni, tam prawie zawsze stoi coś, na co
można się
>> ponamierzać...

Staszek: >Jak stoi to nie ma burtowych!

Ty: >Oj kolego !!!! Zanim cosik napiszesz, moze bys tak spojrzal do MPDM-u.


A na pewno zrob to
jak sie bedziesz gdzies na morze wybieral.

Na tym polega twoj blad. Palnales glupstwo i ciagnales je w nastepnym
poscie. Staszkowi ewidentnie chodzilo o Rede w Gdyni, a z tego co mi wiadomo
to jak statek stoi to burtowych faktycznie nie ma. Nalezysz do takich ktorzy
zawsze maja racje? Wiec raczej Ty zagladaj do przepisow - ale przed
pszysrywaniem innym, a nie po tym.

Irena


Robert Kaczmarek

unread,
Oct 3, 2000, 3:00:00 AM10/3/00
to
Tak wlasnie. Hmmmm????

Jak widze hamstwo i niewyparzona buzia (to oczywiscie delikatne okreslenie
tego co mam na mysli) nie jest jedynie domena niektorych kolegow. Jak widac
i 'kolezanki', tak jak stalo sie to normalne w dzisiejszych czasach, rowniez
w tym zakresie koniecznie chca dorownac panom. :-((((((((

Smutno slucha sie dziewczyny uzywajacej np slowa 'pszysrawanie'. Ale chyba
mamy teraz taki swiat. Troche szkoda. :-((((((((((

Mimo iz twierdzisz, Ireno, iz Staszek mial na mysli jednostke stojaca na
kotwicy, ja jednak w dalszym ciagu uwazam ze tak nie bylo. A jezeli to robil
to popelnil blad nie wspominajac o swiatlach
masztowych.............itd.........juz o tym pisalem......

Abys nie miala watpliwosci ze znam przepisy i ze nie zagladalem do nich po
zrobieniu tego czy tamtego jak sugerujesz napisze Ci troszke o mnie.
Jestem absolwentem WSM w Gdyni, posiadam jednoczesnie dyplom kapitana
jachtowego. Swego czasu pracowalem jako wykladowca na WSMce na wydziale
nawigacyjnym uczac miedzy innymi MPDMu a w tym swiatel nawigacyjnych. Jestem
autorem niewielkiego symulatora swiatel nawigacyjnych wykorzystywanego
obecnie zarowno w WSM Gdynia jak i prywatnej Szkole Morskiej w Gdyni. Jestem
w koncu, pracownikiem tej ostatniej.
Jak widac z MPDMem mam do czynienia od wielu lat i sugerownie mi czegos
przeciwnego jest najzwylkejszym absurdem.

Wnioskujac z Twoich postow jestes poczatkujaca zeglarka z zadnym albo bardzo
niewielkim doswiadczeniem morskim. Szkoda tylko iz zamiast nauczyc sie
czegos z czytania postow Ty wolisz ich autorow opluwac jadem w dodatku nie
umywszy wczesniej zebow.

Coz, nie sadze aby mialo sens kontynuowanie tego watku. Koncze wiec na tym
poscie majac nadzieje ze sznowni grupowicze nie zgorszyli sie ta, odrobinke
nie na poziomie wymiana glosow.

Nie bedac zlosliwy pozdrowie Irene pomimo tego iz ona, calkiem umyslnie, nie
zrobila tego w swoim ostatnim poscie.

Pozdrawiam
Robert

Andrzej Guziak

unread,
Oct 3, 2000, 3:00:00 AM10/3/00
to
Od pewnego czasu, w watku "Bieszczady widziane z pokladu Zjawy", który to
watek czytam ze zrozumialym zainteresowaniem, zamieszczana jest malo powazna
"przepychanka" na temat swiatel.

Ktos poddal w watpliwosc, czy sterniczka Bieszczad mogla w decydujacym
momencie widziec jednoczesnie swialta burtowe i masztowe tankowca, ktos inny
poradzil mu, poplyn na rede Gdyni i sprawdz. Tam zawsze cos stoi, sam
zobaczysz.

Ktos, jak sadze dla zartu napisal, ze jak stoi to nie ma swiatel burtowych.
Slowem, zaczela się "wojna" na slowa.

Robert poczul się w obowiazku odpisac.


;Stanislaw piszac: "jak stoi to nie ma burtowych" nie mial na mysli


jednostki
;stojacej na kotwicy, gdyz:
;a) watek rozmowy dotyczyl jednostki ktora miala kolizje z Bieszczadami a
;wiec nie stala na kotwicy
;b) wspomnial jedynie o swiatlach burtowych przemilczawszy swiatla masztowe
;ktorych statek na kotwicy tez nie pali. Statatek taki pali za to
odpowiednie
;swiatla kotwiczne o ktorych Stanislaw tez nic nie wspomina.
;
;Z powyzszego wywnioskowalem ze Stanislaw mial wiec na mysli inna sytuacje
;statku o napedzie mechanicznym ktory STOI.

;
;I przeciwko temu sie wlasnie buntowalem.


Zastanawialem się nawet, czy nie skomentowac postu Roberta.
Chodzilo mi w gruncie rzeczy tylko o to, ze kilka postow po tym poscie
Roberta, ktos pytal, czy to prawda, ze jachty ustepuja rybolom (tak to
napisal) i barkom? Czy to prawda, ze przepisy okreslaja, ze halfsztag to to
samo co polwiatr?

Otrzymal odpowiedz, ze jachty rybolom to istotnie ustepuja, jeżeli sa oni
zajeci polowem, barkom to już nie a halfsztag i polowka to to samo ale autor
odpowiedzi nie ma teraz czasu sprawdzac tego w przepisach.

Uwazalem wtedy, ze należy poprosic Roberta, by pisal o MPDM w sposób
rzeczowy aby po prostu nie wprowadzac w blad ludzi, którzy maja problemy na
poziomie polwiatru i jak sami pisza "halfsztagu".
Uwazam bowiem, ze na liscie jest miejsce dla kazdego, dla doswiadczonych
zeglarzy i dla poczatkujacych.
Co wiecej, nikt dokladnie przeciez nie wie, kto czyta liste a nie wypowiada
się na niej. Nie wiadomo wiec, czy niezreczna lub "dowcipna" odpowiedz nie
zostanie potraktowana powaznie.
W koncu, doswiadczeni zeglarze powinni sluzyc rada i doswiadczeniem.
Internet daje taka mozliwosc.


Dzisiaj jednak Robert odpisujac Irenie przeszedl sam siebie.

{............}
;
;Jak widze hamstwo i niewyparzona buzia (to oczywiscie delikatne okreslenie


;tego co mam na mysli) nie jest jedynie domena niektorych kolegow. Jak widac
;i 'kolezanki', tak jak stalo sie to normalne w dzisiejszych czasach,
rowniez
;w tym zakresie koniecznie chca dorownac panom. :-((((((((

;
{............}
;
;Abys nie miala watpliwosci ze znam przepisy i ze nie zagladalem do nich po


;zrobieniu tego czy tamtego jak sugerujesz napisze Ci troszke o mnie.
;Jestem absolwentem WSM w Gdyni, posiadam jednoczesnie dyplom kapitana
;jachtowego. Swego czasu pracowalem jako wykladowca na WSMce na wydziale
;nawigacyjnym uczac miedzy innymi MPDMu a w tym swiatel nawigacyjnych.
Jestem
;autorem niewielkiego symulatora swiatel nawigacyjnych wykorzystywanego
;obecnie zarowno w WSM Gdynia jak i prywatnej Szkole Morskiej w Gdyni.
Jestem
;w koncu, pracownikiem tej ostatniej.
;Jak widac z MPDMem mam do czynienia od wielu lat i sugerownie mi czegos
;przeciwnego jest najzwylkejszym absurdem.
;
;Wnioskujac z Twoich postow jestes poczatkujaca zeglarka z zadnym albo
bardzo
;niewielkim doswiadczeniem morskim. Szkoda tylko iz zamiast nauczyc sie
;czegos z czytania postow Ty wolisz ich autorow opluwac jadem w dodatku nie
;umywszy wczesniej zebow.

;
{............}

Już nie chodzi mi o to, ze wykladowca WSM wytyka mlodej, i jak przypuszcza
niedoswiadczonej zeglarce, hamstwo, zamiast chamstwa. Już nawet nie chodzi
mi o to plucie jadem i o brudne zeby.

Uwazam, ze Robert, wedlug wlasnej oceny specjalista w sprawach m. innymi
MPDM, powinien po prostu sprawe rzeczowo wyjasnic, jak na naukowca
przystalo, bez obelg i ortograficznych bledow.

Najzabawniejsze w tym jest to, ze Irena istotnie ma racje.


Daj sobie wiec, wielce szanowny kapitanie powiedziec, ze pojecie "statku w
drodze" jest w MPDM opisane i to w dodatku bardzo prosto.

"Okreslenie "w drodze" oznacza, ze statek nie stoi na kotwicy, nie jest
przymocowany do ladu i nie stoi na mieliznie" (prawidlo 3 pkt i).

Nie maja sensu Twoje filozoficzne dywagacje na temat sprawnosci statku,
obrotow jego sruby, ruchu statku względem wody czy dna.
Nie maja również sensu filozoficzne dywagacje na temat sprawnosci logow ani
wplywu subiektywizmu na stanowienie prawa.
Ten ostatni watek, jest zreszta szczególnie nietrafny.

Subiektywizm jest podstawa stanowienia wielu dziedzin prawa, np. przepisow o
rozpowszechnianiu pornografii. Sorry, nie przyszlo mi chwilowo mic lepszego
do glowy.
Prawo zabrania a biegli calymi latami spieraja się, czy ten konkretnie goly
tylek to już jest, czy jeszcze nie jest pornografia.
Podobnie jest ze znieslawieniem, nalezyta starannoscia, pojeciem obrony
koniecznej itd. itp.
Kazda z tych instytucji prawnych trzeba często mozolnie tlumaczyc i
wyjasniac, czy w konkretnych warunkach nastapilo np. przekroczenie granic
obrony koniecznej czy tez jeszcze nie.

Swojego czasu kilka zespolow Sadu Najwyzszego rozpatrywalo jednoczesnie
protesty wyborcze i odpowiadalo na pytanie: czy fakt zatajenia przez
kandydata na prezydenta Aleksandra Kewasniewskiego, ze nie ukonczyl on
studiow wyzszych, miał wplyw na wynik wyborczy czy nie miał takiego wplywu.
Weglug jakich kryteriow Sad Najwyzszy mogl to rozsadzic. Nie mogl tego np.
zmierzyc metrem lub na wage. Nie ma się czemu dziwic, ze czesc zespolow
uznalo, ze miało to wplyw na wynik a inne ze nie miało to wplywu.
Na wspolnym posiedzeniu pelnego skladu SN uznal, ze nie mialo to wplywu i
jak wszyscy pamietamy, wybory nie zostaly powtorzone.


MPDM jest czescia zasad dobrej praktyki morskiej. Nie wyczerpuje katalogu
tych zasad. To do oceny Izby Morskiej należy ustalenie, czy w konkretnych
warunkach uchybiono tym zasadom i czy mialo to wplyw na powstanie lub
powiekszenie skutkow awarii a jeżeli mialo to jaki.
Czym jak nie subiektywna kategoria jest np. szybkosc bezpieczna? Itd., itp.


pozdrowienia

Andrzej Guziak
agu...@kki.net.pl

---
WIRUS - wirus - WIRUS - wirus - WIRUS - wirus - WIRUS
-niE baDz beZbronny - http://www.avp-promocja.kki.pl -

--

Bedrzich

unread,
Oct 4, 2000, 2:32:17 AM10/4/00
to
Andrzej pisze m.in.:
.......

> Uwazam bowiem, ze na liscie jest miejsce dla kazdego, dla doswiadczonych
> zeglarzy i dla poczatkujacych.
> Co wiecej, nikt dokladnie przeciez nie wie, kto czyta liste a nie
wypowiada
> się na niej. Nie wiadomo wiec, czy niezreczna lub "dowcipna" odpowiedz nie
> zostanie potraktowana powaznie.
> W koncu, doswiadczeni zeglarze powinni sluzyc rada i doswiadczeniem.
> Internet daje taka mozliwosc.
>
>
>

> Już nie chodzi mi o to, ze wykladowca WSM wytyka mlodej, i jak przypuszcza
> niedoswiadczonej zeglarce, hamstwo, zamiast chamstwa. Już nawet nie chodzi
> mi o to plucie jadem i o brudne zeby.
>
> Uwazam, ze Robert, wedlug wlasnej oceny specjalista w sprawach m. innymi
> MPDM, powinien po prostu sprawe rzeczowo wyjasnic, jak na naukowca
> przystalo, bez obelg i ortograficznych bledow.

..................


Andrzeju!
Dziekuje Ci za ten post. Owoz w mocno zaawansowanym wieku, zamiast zmienic
zone, postanowilem zmienic tryb zycia. Zapisalem sie zatem na kurs zeglarski
(podstawowy), gdzie jestem takim, ot, Matuzalemem. Szukalem w zeglarstwie
zyczliwosci, wzajemnej pomocy, wspierania sie. I szukam dalej, czytajac
m.in. wypowiedzi na liscie dyskusyjnej - nie tylko po to, aby utwierdzic sie
w przekonaniu co do swojej nowej drogi zycia, ale i uczyc sie od bardziej
doswiadczonych Braci Zeglarzy. Obawiam sie, ze mam istotne braki, glownie w
"rzucaniu miesem". Ale, jak sie okazuje, mozna sie bez tej wiedzy obyc.
Jeszcze raz dzieki za podtrzymanie tej, zapewne naiwnej wiary.
Pzdr
Piotr Smietanowski, tu przedstawiajacy sie jako Bedrzich

Robert Kaczmarek

unread,
Oct 4, 2000, 3:00:00 AM10/4/00
to
Hej, hej..............

Tak, z pewnoscia masz wiele racji w tym co napisales.
Szczegolnie jesli chodzi o forme wypowiedzi. Byc moze sie zbytnio wzburzylem
na sugrowane mi checi "rozjechania kogos" albo "przysrywaniu komus". Wydaje
mi sie ze byc moze faktycznie nie nalezalo pisac czym sa takie sugestie ze
strony Ireny. Nie nalezo pisac, ale nie zmienia to faktu iz kategoria tego
typu zachowac jest taka o jakiej pisalem.

Byc moze nie zrozumialem rowniez jak piszesz zartu Staszka dotyczacego
stania czegos tam. Ale przeciez wystarczylo mi o tym napisac i nie byloby
sprawy.

Natomiast jesli chodzi o meritum dyskusji to niestety sie z Toba nie
zgadzam.

Nie sa to jedynie filozoficzne rozwazania. Wlasnie jako wykladowca WSMki
wiem ze bardzo czesto rodzi sie w studentach bunt i nie zrozumienie
okreslenia W DRODZE. Wielokrotnie slyszalem pytania a dlaczego tak jest, a
dlaczego nie jest to to samo co posusza sie po wodzie?
Zwroc uwage ze MPDM w stosunku do niekturych jednostek pisze 'w drodze' a
przy niekturych 'posuwa sie po wodzie'. I tak np statek rybacki - gdy posuwa
sie po wodzie ma palic swiatla burtowe i...........ale juz pilotowka - gdy
jest w drodze to pali swiatla burtowe i.....
Jak widzisz roznica jest bardzo subtelna. Wielokrotnie zauwazalem tendencje
przypisywania tej roznicy do np bledow w tlumaczeniu z angielskiego albo
bledow tych ktorzy tworzyli przepisy lub jeszcze inne. Tak wiec chcac
naswietlic fakt iz nie ma zadnych bledow w MPDM-mie i wyjasnic skad biora
sie te roznice w okresleniach roztoczylem swoje rozwazania. Nie sa to jak
twierdzisz puste dywagacje.

Sprawa okreslenia wlasnej predkosci tez nie jest tak zwariowana jak na nia
wyglada. Okreslenie kiedy nastepuje stan stania a kiedy plyniecia jest
bardzo wazny. Statk handlowy przechodzacy z plyniecia do stania na kotwicy
musi w pewnym momencie zmienic swoje swiatelka. Ale kiedy to zrobic. Od
momentu gdy taka jednostka przestaje byc manewrowa do momentu gdy faktycznie
jest na kotwicy moze minac nawet kilkanascie minut. Dla osob ktore nigdy nie
spotkaly sie z tym problemem jest to pewnie problem wyssany z palca,
zapewniam jednak ze tak nie jest. Np na redzie portu Singapure piloci
podchodza do zagadnienia bardzo powaznie. Przy ogromnym ruchu jednostek na
tym akwenie zwloka w opisywaniu swojej sytuacji poprzez zle palenie swiatel
jest bardzo nie pozadana. We wspomnianym Sinagpure przyjmuje iz zmaina
swiatel nastepuje w momencie wydania komendy stania na kotwicy. W innych
portach uznaje sie ze moment dotkniecia kotwicy o dno jest istotny. Wydawac
by sie moglo ze wychodzi na to samo ale nic bardziej blednego. Wystarczy
powiedziec ze problem jest na tyle wazny iz trwa wieloletni spor
interpretacyjny na jego temat. Wiele portow wydalo swoje wlasne wewnetrzne
przepisy na ten temat.
Oczywiscie nie jest to sedno rozwazan o swiatelkach, wiec bez sensu bedzie
rozpisywanie sie o tym dalej. :-))))))))))

A co do subiektywizmu to moim zdaniem tez nie masz racji.
W dalszym ciagu twierdze iz subiektywizm nie moze byc podstawa do tworzenia
jakiegokolwiek prawa. Przyklady podawane przez Ciebie sa wlasnie przykladami
zlego prawa. Zostaly one stworzone na podstawie subiektywnych ocen i dlatego
tez konieczne byly jakies tam rozprawy sadowe i glowienie sie ludzi co jest
prawda a co nia nie jest. Dobre prawo nie powinno zostawiac watpliwosci
interpretacyjnych. Wlasnie dlatego toczyla sie ta cala batalia o
pornografie. Jedna strona chciala ustalic prawo w oparciu o subiektywna
ocene tego co jest pornografia a co nia nie jest natomiast wszyscy prawnicy
krzyczeli "nie robcie tego" gdyz w przyszlosci nikt nikomu niczego nie
bedzie wstanie udowodnic. Jedynie autorytet prawa na tym ucierpi. Tak wiec
fakt iz istnieja przepisy u podstaw ktorych lezy subiektywizm nie zmienia
faktu iz taka konstrukcja prawna jest niewlasciwa.
Probowalem to wlasnie wyjasnic w moim poscie. Na szczescie autorzy przepisow
MPDMu w duzej mierze unikneli subiektywizmu i cale szczescie nie mamy teraz
watpliwosci jak interpretowac swiatelka. :-))))))))

A co do hamstwa czy tez chamstwa to musze sie przyznac ze 'zwisa mi to
calkiem i powiewa' :-)))))))) Jezyk jest po to aby sie komunikowac. Czy to
jest wazne ze iles tam setek lat temu ch i h lub tez rz i z wymawialo sie
inaczej i z tad tez dzisiejsze roznice. Po co zasmiecac mi tym glowe? Jezyk
jest tworem zmiennym. Co dzis jest zakazane jutro bedzie normalnoscia.
Predzej czy pozniej musza zniknac sztuczne roznice niewystepujace juz
dzisiaj w jezyku mowionym a bedace jedynie odzwierciedleniem historycznych
zmian jezykowych. No coz , wielu sie pewnie ze mna nie zgodzi, ale cale gdyz
inaczej szczescie swiat bylby zbyt nudny :-)))))

Jest mi wiec bardzo przykro ale z cala determinacja nadal bede ignorowal
wszelkie zasady gramatyczne.:-))))))))))

Serdzecznie pozdrawiam
Robert

Robert Kaczmarek

unread,
Oct 4, 2000, 3:00:00 AM10/4/00
to
Hej, to jeszcze raz ja,

Przyszla mi do glowy jeszcze jedna mysl, o ktorej wczesniej nie wspomnialem
a ktora wydaje sie byc istotna.

Mianowicie wystepujesz Andrzeju jako bezstronny obserwator. Starasz sie
przynajmniej aby tak bylo. Jednak krytykujesz jedynie moja postawe.
Dlaczego?

Martwi mnie to gdyz przeszedles nad zachowaniem Ireny calkiem do porzadku
dziennego. Ani troszeczke nie zmartwila Cie jej wypowiedz oskarzajaca mnie,
w niewybredny sposob, o to czy o tamto. Doszedles do wniosku iz ona jest
mloda zeglarka a ja doswiadczonym.........itd .......i dlatego to jedynie mi
nie wolno robic tego czy tamtego.

Jest to bardzo niebezpieczna tendencja usprawiedliwania kogos tylko dlatego
iz jest mloda zeglarka.

A co ma ze tak powiem piernik do wiatraka? Ja Ireny przeciez nie oskarzalem
o brak wiedzy merytorycznej a jedynie o ogolno ludzkie braki dobrego smaku.
Jakie ma znaczenie ze jest mloda........itd.........Czy to ma byc jej
usprawiedliwieniem? Moze sobie byc kim chce ale obrzucanie kogos roznego
rodzaju posadzeniami, calkowicie bezpodstawnymi nie jest w zaden sposob
powiazane z jej 'zeglarska osobowoscia' czy tez moze z jej 'merytorycznym
brakiem wiedzy' - do ktorego ma prawo jako mloda zeglarka. Powiazane jest
jedynie z jej 'ludzka natura', 'dobrym wychowaniem'. Powiazane jest z
przestrzeganiem pewnych zasad korespondencji do naginania ktorych juz prawa
nie ma, niezaleznie od tego kim jest.


W zwiazku z powyzszym czuje sie niezbyt sprawiedliwie potraktowany.

Pozdrawiam
Robert


Pawel Gredecki

unread,
Oct 4, 2000, 3:00:00 AM10/4/00
to
Robert Kaczmarek wrote:

> Jest mi wiec bardzo przykro ale z cala determinacja nadal bede ignorowal
> wszelkie zasady gramatyczne.:-))))))))))


Hmm... rozumiem, ze to zartobliwe zakonczenie watku. Pozwole sobie
jednak zwrocic uwage, ze w internecie inni sadza nas po tym _jak_i_co_
wypisujemy, a nie na podstawie tego kim jestesmy w rzeczywistosci.

Nie wiem jaki jest stosunek innych Czytelnikow, ja czytam wszystko jak
leci. W zasadzie bledy przeszkadzaja mi o tyle, ze czasami nie moge
zrozumiec o co chodzilo autorowi. Ale kiedy czytam list z bledami
ortograficznymi, to _mimowolnie_ nabieram podejrzen rowniez co do jego
zawartosci merytorycznej. ;-)

Z pozdrowieniami

--
Pawel Gredecki
mailto:vtc7.v...@memo.volvo.se

Jerzy Makieła

unread,
Oct 4, 2000, 3:00:00 AM10/4/00
to

Użytkownik Robert Kaczmarek <RKacz...@agmor.com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8rf56b$2eh$1...@news.ipartners.pl...

>
> Mianowicie wystepujesz Andrzeju jako bezstronny obserwator. Starasz sie
> przynajmniej aby tak bylo. Jednak krytykujesz jedynie moja postawe.
> Dlaczego?

Ech a moze dacie sobie "po razie" na reji w Zejmanie?????????


--
Pozdrowienia JurekM
http://www.jacht.prv.pl
GSM 601-938-951


Tomasz Łangowski

unread,
Oct 4, 2000, 3:00:00 AM10/4/00
to

Jerzy Makieła <jur...@post.pl> złożył(a) literki w następujący sposób:

: Ech a moze dacie sobie "po razie" na reji w Zejmanie?????????

Hihi..., a kto przyjmuje zakłady?


--
pozdrawiam
Tom Apacz
mailto:toma...@poczta.fm http://www.tomapacz.z.pl

Robert Kaczmarek

unread,
Oct 4, 2000, 3:00:00 AM10/4/00
to
> Ale kiedy czytam list z bledami ortograficznymi, to _mimowolnie_ nabieram
podejrzen rowniez co do jego zawartosci merytorycznej. ;-)


I to jest jedyne, co mnie czasami przekonuje do starannosci w pisaniu
postow. Oczkolwiek meczy mnie to niebotycznie :-)))))))))))

Dzieki jednak tej niewielkiej 'awanturce' na liscie sporo osob juz zna moje
zapatrywania w tej sprawie. Poswole wiec sobie na dotrzymanie mojej
wczesniejszej deklaracji, majajc nadzieje ze tym razem zrobicie kolezanki i
koledzy wyjatek i nie bedziecie oceniali mojej merytorycznej sprawnosci po
formie mojego gryzmolenia. :-)))))))))))))))

pozdrawiam
Robert


Paweł Wasilewski

unread,
Oct 6, 2000, 3:00:00 AM10/6/00
to
Dzieki za dobry wyklad i uswiadomienie istotnego problemu (chodzi o część
merytoryczną- nie zas gramatyke i inklinacje towarzyskie)

Pozdrawiam-Rudek

Andrzej Guziak

unread,
Oct 6, 2000, 3:00:00 AM10/6/00
to
Nigdy w tym watku nie poruszano spraw zwiazanych z miejscowymi przepisami
obowiazujacymi w Singapurze a dotyczacymi stawania na kotwicy.
To akurat ciekawy temat, tyle ze na inny watek.
Nigdy nie byłem w Singapurze i nie wybieram się tam w najblizszym czasie.
Musze Ci wierzyc na slowo, ze istotnie tak jest, ze swiatla kotwiczne
zapalane sa w momencie wydania komendy do stawania na kotwicy.
Pewno wiesz o czym piszesz.
Nie jest to wprawdzie zgodne z polska "szkola jazdy", u nas obowiazuje
zasada, ze swiatla należy zmieniac w momencie rzucenia kotwicy, nawet nie
wtedy kiedy dotknie ona dna.
Jest możliwy jeszcze inny wariant, ze należy je zmieniac dopiero po
upewnieniu się, ze kotwica trzyma. Każdy z wariantow ma wady i zalety.
Ale jako się rzeklo, to do innego watku.


Poza tym to wszystko nie ma nic wspolnego z Twoja odpowiedzia na post Ireny.

Nie chodzilo mi o to, czy Irena jest mloda w sensie wieku, czy tylko w
rozumieniu lat praktyki zeglarskiej.
Nie chodzilo nawet o to, czy Irena to w rzeczywistosci Irena a nie ktos kto
jedynie się tak podpisuje.
Rzecz w tym, ze Ty, doswiadczony marynarz i zeglarz, wykladowca a wiec i
wychowawca, wiedzac, ze masz do czynienia z osoba niedoswiadczona, zamiast
wytlumaczyc bluzgasz.
Jakiej sprawiedliwosci się domagasz? Naprawde uwazasz, ze jestes w porzadku?
Jeżeli poglady np. Ireny Cie denerwuja i nie masz ochoty Jej wyjasniac,
możesz nie odpisywac.
Posty pisane sa w spokoju. To nie pyskowka w maglu. W maglu może się cos z
buzi wyrwac. Z klawiatury nie powinno.
Masz nad Nia ogromna przewage. Jeżeli tylko zechcesz, Twój post może być
kulturalny i kompetentny.
Jeżeli masz wiedze i doswiadczenie to nikt Cie nie będzie obrazal.
Zapewniam, ze po kilku taktownych i madrych uwagach będą Cie szanowali
wszyscy.
Zycze Ci tego..

Blad w postaci "hamstwa" zamiast "chamstwa" jest do wybaczenia.
Moglo się przeciez zdarzyc, ze palec zsunal Ci się z klawisza "C" a
wyslanego postu nie mozna przeciez poprawic.
Ty wolisz jednak "naprawiac" swiat. Jestes prekursorem nowej ortografii.
Jak sam twierdzisz, piszesz tak bo tak chcesz.
Może za kilka lat zasady pisowni istotnie zostana zmienione.
Dzisiaj jednak cham to cham a nie ham, podobnie jak rura to rura a nie róra
(mimo, ze okragla).

Subiektywizm w prawie to nic nowego.
Podalem Ci pare przykladow. Możesz się z nimi nie zgadzac.
Ustawa o pornografii jest być może legislacyjnym knotem. Przywolalem ja "na
goraco" z braku lepszego pomyslu.
Podalem również inne przyklady.

Caly kodeks karny to jeden "subiektywizm".
No bo jak inaczej można ocenic zagrozenie kara od lat 8 do 25 lub
dozywociem.
To był tak dla przykladu art. 148 § 1 kodeksu karnego (Kto zabija czlowieka
...).
Dyskusja o prawie to zreszta inna grupa.


Powtornie twierdze, ze rola doswiadczonych marynarzy i zeglarzy jest
przekazywanie wiedzy innym.
Taka mozliwosc mamy m. innymi dzieki tej liscie dyskusyjnej.
Możemy ja wykorzystac w "pokojowych" celach i dzieki temu, pomagajac innym
sami tez dowiemy się ciekawych rzeczy, np. o Singapurze i stawaniu na
kotwicy, o czym było wyzej.
Możemy tez wykorzystac ja w celu prowadzenia "wojen".
Pisze o wojowaniu w liczbie mnogiej bo po wygasnieciu konfliktu na froncie
przyczyn zatoniecia "Bieszczad" armaty zagrzmialy na froncie Zarzadzenia nr
3 Dyrektora GUM.
Znowu "Ant" jest w okrazeniu.


Mam nadzieje, ze ten watek nie będzie kolejnym starciem.


Pozdrawiam bardzo serdecznie i bez sladow zlosliwosci.
Naprawde nie chcialem Cie urazic.

Andrzej Guziak
agu...@kki.net.pl

-----Original Message-----
From: owner-pl-re...@newsgate.pl
[mailto:owner-pl-re...@newsgate.pl]On Behalf Of Robert Kaczmarek
Sent: Wednesday, October 04, 2000 1:44 PM
To: pl-rec-z...@newsgate.pl
Subject: Re: RE: BIESZCZADY widziane z pokładu ZJAWY

>Hej, to jeszcze raz ja,

---

WIRUS - wirus - WIRUS - wirus - WIRUS - wirus - WIRUS
-niE baDz beZbronny - http://www.avp-promocja.kki.pl -

--

0 new messages