Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Kuba - Holguin

14 views
Skip to first unread message

Cavallino

unread,
Dec 15, 2016, 2:46:11 PM12/15/16
to
Wróciłem wczoraj z wakacji w tym regionie Kuby i ku potomności
postanowiłem popełnić kilka spostrzeżeń mogących się przydać następnym
chętnym.

Szukaliśmy karaibskich klimatów z białym piaskiem, turkusową wodą i
palmami na plaży.
Biorąc pod uwagę długość pobytu, ta oferta spełniała te warunki i była
najlepsza cenowo, na 12 dni pojechaliśmy za 200 zł więcej niż na
Dominikanę na 7.
Do tego dostaliśmy, mimo że nie bardzo potrzebowaliśmy opcję All
Inclusive - akurat na Kubie okazała się bardzo przydatna.

Okolice miejscowości Guardalavaca gdzie ulokowany był nasz hotel (Blau
Costa Verde) można śmiało polecić każdemu, kto lubi AI.
Natomiast wyjazd na własną rękę (tak zazwyczaj jeździmy, biorąc sam
charter) już nie za bardzo.
Na Kubie nie istnieje praktycznie publiczna komunikacja, touroperatorzy
chcą kosmiczną kasę za każdą wycieczkę fakultatywną (i to w skali
niespotykanej nigdzie gdzie byłem, a dużo zjeździliśmy).
No i na dobrą sprawę z prawdziwymi atrakcjami w okolicy słabo.

Trzeba zaliczyć stolicę regionu, czyli miasto Holguin (półdniowa
wycieczka u rezydenta Itaki 80 CUC (czyli wymienialne peso, warte mniej
więcej tyle samo Eur), podczas gdy taksówkę da się wynająć za 50 CUC, a
zabiera 4 osoby, a nawet więcej, bo zazwyczaj jest dużym klasykiem z lat
50-tych.
W programie miasto, fabryka najlepszych kubańskich cygar i wzgórze z
panoramą na miasto.

Warto też wybrać się na pływanie z delfinami, choć okoliczne akwarium
jest uszkodzone po huraganach i pływanie odbywa się w formie skróconej
na plaży, to i tak przeżycie bezpośredniego kontaktu z tymi wspaniałymi
zwierzętami jest bezcenne.
Wycieczka katamaranem z Itaki 80 CUC, z lokalnego biura o 70 mniej.

A tak naprawdę wystarczy kupić bilet wstępu za 25 CUC i zorganizować
transport, nam się udało taksówką za 20 Eur (znowu wiele osób) bo to
tylko 10 km od hotelu.

Poza tym - ciężko o jedzenie poza hotelami, w sklepach nasze lata 80-te,
niby wszystko da się kupić za CUC, ale tylko w wersji podstawowej.
Nawet cygara drogie, ale to pewnie z okazji wysokiego kursu dolara,
którego CUC jest odpowiednikiem - niewiele tańsze niż u nas (ale trochę
przywiozłem, jakby ktoś chciał mogę odsprzedać).

Do tego najbliższe miasteczko leży 10 km od hotelu, dojazd autobusem dla
turystów 5 CUC za osobę w dwie strony i to tylko przed południem,
taksówką 20 za wszystkich - ale to i tak drogo.

Role komunikacji dla tubylców pełnią konne bryczki i autostop, względnie
stare ruskie ciężarówki z miejscami zrobionymi na pace.
Pracowników do hoteli dowożą niby autobusy Metro, ale turystów nie chcą
brać, przynajmniej oficjalnie.
Ponoć czasem da się namówić kierowcę żeby za 1 CUC zabrał kogoś, ale
generalnie nie chcą.

Pozostaje więc lenistwo i AI w hotelu.
Nie takie złe, zwłaszcza że nie oszczędzają na jedzeniu i alkoholach,
nawet tych mega drogich i importowanych.
Gorzej że jak coś się skończy to nie ma przez tydzień lub dwa (tak się
stało np. z serami pleśniowymi, którymi na początku pobytu byłem
zachwycony, ale widocznie zjadłem za dużo i drugi tydzień już ich nie
dawali).
Niemniej np. kraby czy langusty (w paelli) i tak uważam za super
propozycję w bufetu - tak wypasionego AI jeszcze nie przeżyłem.

Do tego plaże - świetne, białe, choć do kąpieli polecam raczej okolice
pobliskiego hotelu Playa Pesquero, gdzie wolny od raf jest
kilkudziesięciometrowy pas wybrzeża w wodzie, przy innych hotelach na
tej plaży raczej trzeba ostrożnie wchodzić pomiędzy przybrzeżnymi
koralami, a miejsca z piachem są dopiero kilkanaście metrów od brzegu.

Niestety - były i minusy.
Stada malutkich komarów, czy meszek, które pożarły nas tak, że pewnie
drapać się będę jeszcze z miesiąc.
Koniecznie trzeba się zaopatrzyć w coś z DDT, spryskiwacze cytrynowe
rodem z Tajlandii nie zdały egzaminu.
Jeżdżące odymiarki nie załatwiały tematu, w końcówce pobytu praktycznie
odpuściliśmy wizyty na plaży, ograniczając się do samych kąpieli w morzu.

Z tego powodu - więcej na Kubę nie pojadę, sąsiednie wyspy są równie piękne.
Ale nie licząc meszek - wyjazd ogólnie udany, kolejne fajne miejsce na
świecie mam odhaczone.

cef

unread,
Dec 16, 2016, 3:21:56 PM12/16/16
to
W dniu 2016-12-15 o 20:46, Cavallino pisze:

> No i na dobrą sprawę z prawdziwymi atrakcjami w okolicy słabo.
> Trzeba zaliczyć stolicę regionu, czyli miasto Holguin
> W programie miasto, fabryka najlepszych kubańskich cygar i wzgórze z
> panoramą na miasto.
> Warto też wybrać się na pływanie z delfinam
> Wycieczka katamaranem z Itaki 80 CUC, z lokalnego biura o 70 mniej.
> Do tego plaże - świetne, białe


Jak na 12 dni, to trochę mało atrakcji,
warto przelecieć tyle kilometrów, żeby poplażować?
Nie było szansy na wycieczkę chociaż
do Santiago czy cały wyjazd raczej niskobudżetowy?
Choć tak naprawdę poza resztkami
cywilizacji hiszpańskiej to nic architektonicznie ciekawego
nie ma na żadnej wyspie tego regionu poza krajobrazem.

Cavallino

unread,
Dec 16, 2016, 3:48:57 PM12/16/16
to
W dniu 16-12-2016 o 21:21, cef pisze:
> W dniu 2016-12-15 o 20:46, Cavallino pisze:
>
>> No i na dobrą sprawę z prawdziwymi atrakcjami w okolicy słabo.
>> Trzeba zaliczyć stolicę regionu, czyli miasto Holguin
>> W programie miasto, fabryka najlepszych kubańskich cygar i wzgórze z
>> panoramą na miasto.
>> Warto też wybrać się na pływanie z delfinam
>> Wycieczka katamaranem z Itaki 80 CUC, z lokalnego biura o 70 mniej.

Korekta - miały być, że z lokalnego biura 70 CUC - o 10 mniej.

>> Do tego plaże - świetne, białe
>
>
> Jak na 12 dni, to trochę mało atrakcji,
> warto przelecieć tyle kilometrów, żeby poplażować?

Warto, ciepła woda to jedyny cel dla którego nie latam co roku zimą na
Kanary, bo generalnie tam mam wszystko co potrzeba.
Tylko kąpać się nie bardzo idzie.

> Nie było szansy na wycieczkę chociaż
> do Santiago

Była, ale miasta mnie nie kręcą.
Byłem w jednym, wystarczy, klimat liznąłem i nie do końca mi się spodobał.
Wolę przyrodę i jej dziwy.

No i ceny wycieczek (zorganizowanych) odstraszały, za 400 zł na łebka to
ja mogę na Kanary polecieć, a nie jechać chińskim autobusem 150 km w
jedną stronę.

Myślałem jeszcze co najwyżej o parku Kolumba (miejscu lądowania na
Kubie), ale uznaliśmy że to taka atrakcja trochę na siłę.

>czy cały wyjazd raczej niskobudżetowy?

Miał być jeszcze bardziej, w planach był czarter + noclegi na własną rękę.
Ale jak pisałem, na Kubie by się to raczej nie sprawdziło.


> Choć tak naprawdę poza resztkami
> cywilizacji hiszpańskiej to nic architektonicznie ciekawego
> nie ma na żadnej wyspie tego regionu poza krajobrazem.

Fakt, po Jukatanie sprzed dwóch lat, też jestem mocno wybredny.

Titus_A...@somewhere.in.the.world

unread,
Apr 19, 2017, 9:24:09 AM4/19/17
to
In article <o2uru2$9br$1...@node2.news.atman.pl>,
Cavallino <cavallino...@konto.pl> wrote:

> Wróciłem wczoraj z wakacji w tym regionie Kuby i ku potomności
> postanowiłem popełnić kilka spostrzeżeń mogących się przydać następnym
> chętnym.
[...]
Ale czy czules sie tam wystarczajaco bezpiecznie?
--
TA

Cavallino

unread,
Apr 19, 2017, 10:39:42 AM4/19/17
to
W dniu 19-04-2017 o 15:24, Titus_A...@somewhere.in.the.world pisze:
Tak.
Nie mniej niż w innych państwach w regionie, a może nawet bardziej.

Titus_A...@somewhere.in.the.world

unread,
May 28, 2017, 7:11:24 PM5/28/17
to
In article <od7srd$k1o$1...@node1.news.atman.pl>,
A bezpieczniej niz w Londynie, czy Paryzu?
--
TA

Cavallino

unread,
May 29, 2017, 11:53:37 AM5/29/17
to
W dniu 29-05-2017 o 01:11, Titus_A...@somewhere.in.the.world pisze:
Nie byłem w tych miastach na wakacjach w kurortach (zwanych resortami),
więc ciężko porównać.
Ale po nocy bym się raczej w nich nie kręcił poza centrum....
Nawet 10 czy 20 lat temu, teraz tym bardziej.
0 new messages