W dniu piątek, 26 sierpnia 2016 10:40:00 UTC+2 użytkownik cytawa napisał:
> Ignac pisze:
>
> > Jeśli podczas jady odczuwam jakikolwiek dyskomfort, np: czuję, że mi
> > ciut za ciężko, lub odczuwam najmniejszy nawet ból w nogach, natychmiast
> > włączam następne w kolejności lżejsze przełożenie i aż do skutku,
> > na ile rozpiętość przełożeń w napędzie na to pozwala.
> > Nie wstaje z siodła w ogóle, pilnuje tylko kadencji i kompletnie nie przejmuje
> > się, że mi prędkość spada, bo jest podjazd i dodatkowo czołowy wiatr.
> > Wiem, że jadę optymalnie i najefektywniej/najszybciej w danych warunkach.
> > Na najdłuższe dystanse na jakie jeżdżę, zawsze na całej trasie utrzymuję
> > stosowną kadencję. Nigdy nie jeżdżę, przykładowo, z obrotami 30/40 na minutę.
>
> Trzeba miec duzo
> doswiadczenia by utrzymujac wyzsza kadencje nie zajechac organizmu.
Jedynie wytrenowanie tego wszystkiego, w skupieniu i powoli,
zaczynając od zupełnie lekkich przełożeń.
> Szacuje, ze kadencje mam w okolicach 80-90. Po 100 km
> zaczynaja sie odzywac mikrobole przy kolanach (z boku). To znak, ze zbyt
> mocno sie naciska na pedaly.
Janie, pisałem już, ale przypomnę.
Zastosuj sobie, tak bym to określi-mikro odpoczynek w czasie jazdy.
Czyli, jadę sobie jadę, i w tych miejscach w których mi prędkość nie
spadnie, lub spadnie nieznacznie, zaledwie prostuję nogę w kolanie,
na 3-5 sekund, raz lewą, raz prawą. Jeśli siodło jest na właściwej
wysokości, to unosi mi się tyłek minimalnie-1 do 2 cm, który się dotlenia
wraz z mięśniami nóg. Bo ból bierze się z niedotlenienia, powyższych.
I to też warto sobie przetrenować- po płaskim, na zjazdach, czy nawet
na niewielkich podjazdach. A prędkość przejazdu należy dostosować do
własnych możliwości, wykorzystując ( w Twoim przypadku), nieco lżejsze
przełożenia.