On 2015-03-07 22:24, Olivander wrote:
> Koledzy? Mi w szatni lekarzy szpitala klinicznego wandalizowano
> rower, przebijano opony, kradzono lampki. Taki mamy kraj i naród.
Kurde. O finansistach się mówi, że wyścig szczurów. Że puszczają
ploty o kolegach, że próbują uwalić konkurencję.
Pracuję w finansach i doprawdy zadziwiają mnie te opowieści o ludziach
z fabryk i szpitali. Coś takiego nie mogłoby mieć miejsca w moim biurze.
Może pracownik w krawacie mniej awanturujący się itp.? :)
A co do dogadywania się z pracodawcą, to często jednak są jakieś
problemy, których się nie da pokonać (poza oczywistym BHP).
Kiedyś tu pisałem, że do pracy nie jeżdżę na rowerze (choć bardzo
bym chciał), bo po prostu nie ma warunków do umycia się. Zgłosiłem
to dyrektorowi, przekazał do naszej administracji, a oni - do zarządcy
biurowca. No i cóż: nie da się i kropka. Myślę, że moja firma zrobiła,
co mogła.
Swoją drogą... naprawdę zadziwia czasem to, jak w Polsce się buduje
biurowce. Dużo na tej grupie mówimy o jakości infrastruktury drogowej.
Że to administracja państwowa spieprzy projekt albo wykonawcy
z przetargu coś zawalą.
Tymczasem biurowce powstają naprawdę byle jak. Oczywiście nie brakuje
takich nie odstających od standardów zachodnich - szczególnie jeśli
mają przyciągnąć zachodnich najemców.
Nie mniej jednak dużo jest po prostu zbudowanych minimalnym kosztem
klocków. A ponieważ budują je prywatne firmy i prywatne firmy wynajmują
powierzchnię, to wniosek jest dość prosty. Polakom nie zależy na tym,
żeby ich miejsca pracy oferowały coś poza stanowiskiej. Iść, odbębnić
swoje 8h, zeżreć kanapkę, wyjść i zapomnieć. Oby do emerytury...
pozdrawiam,
PK