On Thu, 15 Mar 2012, szaman (Baker) wrote:
> On 03/15/2012 05:06 PM, Tomasz Minkiewicz wrote::
>
>> IANAL, ale jak na moje rozumienie przepisów, to miałeś obowiązek ustąpić
>> wyłącznie jadącym po pasie na który wjeżdżałeś. Skoro oni stali,
>> a walnął Cię skręcający w lewo, to on ponosi winę. To on miał się
>> upewnić, ustąpić, zachować szczególną itp. itd.
>>
>
> Kolejna rzecz, że gościu faktycznie zatrzymał się na linii rozdzielającej
> pasy. Jakbym jechał prawą krawędzią, czy nawet środkiem mojego, prawego pasa
> to bym w niego nie rąbnął.
...no i widziałbys lepiej tego "lewego"...
Ale podywaguję, może ktos znajdzie jeszcze jakis punkt zaczepienia.
> No i policmajstry twierdziły, że jednak faktycznie
> pas mi się kończył za 2 metry,
...inaczej mówiac: zmieniałes pas ruchu.
Tak by wychodziło :)
Moim zdaniem zmiana pasa ruchu jest zdarzeniem opisanym w częsci bardziej
ogólnej ustawy (przepis jest wczesniej), więc co do zasady skręcajacy
nie jest zwolniony z obowiazku ustapienia pierwszenstwa.
Przeciez to taki sam przypadek, jakbys wjezdżał na skrzyzowanie
z podporzadkowanej na prawy pas który "akurat był wolny", ale na
tymże skrzyżowaniu jadacy droga z pierwszeństwem też zauważył że
pas jest wolny i postanowił go zajać.
Pytanie: czyja wina i dlaczego?
IMO, skręcajacego tłumaczy fakt że *się zatrzymał*, a zatrzymał
się dopiero na linii, bo wczesniej *nie mógł* widzieć że jedziesz.
Trudniej odpowiedzieć na pytanie, czy "szczególna ostrożnosć"
nakazuje widzieć lub nie jechać, bo tak mi wychodzi, a problem
bierze się z konstrukcji większosci samochodów (wysunięta
maska).
Przy skręcie w prawo taka kombinacja nie występuje, więc trudno
znalezć analogię do porównań.
pzdr, Gotfryd