Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

krótkofalarstwo umiera

2,103 views
Skip to first unread message

vari

unread,
Nov 7, 2011, 10:30:22 AM11/7/11
to
W związku z wątkiem w sąsiednim temacie, postanowiłem osobno zająć się
problemem dalszego istnienia krótkofalarstwa zwłaszcza u nas.
O ile ogólnospołeczny ruch CB zanikł wraz z powstaniem tanich sieci
telefonii komórkowej (łącznośc w ruchu) oraz internetu (czaty towarzyskie),
CB zostało zdegradowane do kanału 19. i tu na razie nie ma alternatywy.
Stąd poznikały stacje bazowe, ręczniaka żaden rozsądny sklep nie wstawi na
półkę, za to radia przewoźne i anteny samochodowe są do kupienia w prawie
każdym supermarkecie.
Rolę małej rodzinnej łącznosci spełnia PMR446, choc i tu ruch jakby
mniejszy.
Krótkofalowcem obecnie zostaje ktoś, kogo fascynuje w zasadzie technika
radiowa lub tzw "sport krótkofalarski".
Może i było by to dobre (przybywali by tylko entuzjaści) ale...
Ale to są dwie. Jedną górale r... na skale a drugiej nie.
Pierwsza sprawa to coraz gorsze warunki założenia stacjonarnej radiostacji.
W mieście sprzeciwiają sie zarządy domów, na wsi czychają przepisy o
pomiarach, zgłoszeniach itp.
Zawsze byłem zdania iż nie nalezy siadac do stołu z szulerem , nawet jeśli
jestem mistrzem pokera. I tak mnie ogra.
Wielu krótkofalowców z uporem maniaka zaczęło próbować grać z szulerem,
wysyłając zgłoszenia i wypełniać coraz to nowe obowiązki.
Ja postanowiłem poszukać dziury i znalazłem.
Zmieniłem pozwolenie radiowe na miejsce gdzie jestem aktualnie zameldowany
(inaczej robią problemy).
Ale właśnie tutaj nie zamierzam mieszkać ani niczego instalować (bo się nie
da).
Teraz wszędzie indziej jestem "czasowo" i mogę nadawać 150W bez pomiarów.
Władzuchna zniosła obowiązek meldunkowy (ale dowód osobisty nadal trzeba
mieć, nawet z brakiem miejsca zameldowania).
Skoro tak, to ja sobie zamieszkam gdzie się uda, ale licencja zostanie
warszawska (zresztą ze znakiem SQ1).
Nikt nie udowodni, że na jeden dzień nie wróciłem do stałego miejsca
zaisntalowania i nie przeprowadziłem jednej rozmowy stamtąd).
Teraz o tym co daje młodemu narybkowi nasze hobby.
Wiele pustych przemienników na UKF i S9 i 60dB szumu na KF (o ile antenę
założy).
Co by tu z radiem zrobić ?
Można połazić w terenie i pogadać ze znajomymi. Przemienniki ułatwiają życie
krótkofalowca nomada (bez stacji stałej zew zględu na przepisy i zarządy
domów).
Ostatnio przeprowadziłem kilka łącznosci na kilku warszawskich
przemiennikach i korespondenci byli albo w mobilu albo...z anteną na
parapecie.
Ceny sprzętu powalają.
Zwłaszcza KF.
Anteny pionowe na KF to dla szczęśliwców gier losowych i KF najłatwiej teraz
zainstalować.... w samochodzie, co ma ten plus, że można pojechać gdzieś do
lasu aby uniknąć zakłóceń. I koniecznie stanąć na stoku górki aby po
łączności wrócić nie na własnych nogach (praca urządzeń wspomagajacych
silnik potrafi zakłócać).
Tyle, że taki FT-857 kosztuje ok 3000 PLN.
Ja sam skleciłem TX na 40m i z użyciem odbiornika globalnego (zdumiewająco
dobrze sobie radził z dipolem półfalowym a nawet nie miał fabrycznego
gniazda anteny zewnętrznej).
No i dobra. Pogadałem. Ale co dalej ?
Można tak codziennie.
Lubię testować różne pasma UKF w różnych warunkach.
No ale na 50 MHz nie wolno FMu, 70 MHz jeszcze nie ma (a i tak z racji
głuchej wsi i najbliższego PKER UKE 70 km ode mnie, przetestowałem).
Przemienniki na 10m ? Na papierze.
Na 6m ? Niemożliwe.
Na 23 cm ? Jedna sztuka (ciekawy jaki ruch :-).
Uruchomiłem ATV na 23 cm ? Zero odzewu.
Koledzy pokupowali D-STAR za spore pieniądze i.... lezy a przemienniki
milczą.
Nie ma "z kim i o czym" gadać.
Ludzie nie mają u nas czasu ani pieniędzy na tak drogie hobby, które oferuje
coraz mniej unikatowych cech.
Tak jak umarło CB, zostajac tylko kanałem drogowym, tak umrze
krótkofalarstwo. najpierw w krajach jak nasz - biednym i zabieganym.
Tylko, ze ono nie zostanie nawet w formie aktywnosci na jednym kanale.
Może i właśnie w tym, że nie rozmawiamy na pasmach UKF, nikt ich nie rusza.
Tych gdzie jesteśmy drugiej ważności.
Bo nikomu nie przeszkadzamy.
Jednak właśnie UHF jest najlepszym teraz kąskiem.
KF nawet nam rozszerzają (7 MHz, 137 kHz, bedzie 5 MHz i może 500 kHz). Bo
tam radiokomunikacja się zwija.
Teraz UKF się liczy i to taki co ma nie za duże anteny a dobry zasięg.
Czyli...70cm.
Teraz tylko dwie dziury rzucają się w oczy: 430-440 MHz (czyli tak że my)
oraz 440-448 MHz ale tu jest wojsko.
Wystarczy na WRC zmienic nas status z AMATORSKA na amatorska i już można
rządzić.
Niedaleko mnie pracuje radar profilu wiatru na 435,337 MHz (nad brzegiem
morza prawdopodobnie na terenie rządowego ośrodka wypoczynkowego).
I ma status tak jak ja "pierwszeństwo".
Służby stałe (także głosowe) też mają pierwszeństwo.
Jeśli my staracimy pierwszeństwo to przestanie się prawdopdobnie wydawać
pozwolenia na przemienniki (te wydane zachowają ważność pięciu lat).
Bo coraz więcej krajów ogranicza pasmo 70cm dla amatorów.
We Wloszech nie można pracować 434-435 MHz.
W UK też w jednym miejscu nie można jakiegoś kawałka używać.
We Francji są dodatkowe służby w całym prawie paśmie.
W Skandynawii (Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia) amatorzy mają 432-438.
Na reszcie chodzi komercyjny trunking MPT (słychać w czasie tropo nad morzem
i nawet włazi na nasze przemienniki).
W Austrii też jakieś są limity.
Przecież administracje są obowiązane do racjonalnego korzystania widmem.
Nawet od kilku lat, Prezes UKE ma możliwość odbierania rezerwacji
częstotliwosci czy cofania pozwoleń stacjom profesjonalnym, które nie
wykorzystują przyznanych zakresów.
Tak już można odbierać pozwolenia na stacje radiofoniczne, telewizyjne czy
radiokomunikacyjne.
W końcu zobligują krajowe administracje do monitoringu wykorzystania pasma
70cm przez amatorów.
A raczej na pewno zmienią przesuw przemienników z -7,6 MHz na -1,6 MHz.
Wtedy łatwo bedzie nie przedłużać pozwoleń na dotychczasowe przemienniki a
po ich wygaśnięciu, nowe będą pracować jak w Skandynawii (433/434 MHz).
I wtedy utnie się po 2 MHz od dołu i góry a reszta będzie drugiej ważności.
Mając ISM i służbę stałą, to niewiele zostanie.
I wiecie co ? Chyba będą mieli rację...
vari


!sp

unread,
Nov 7, 2011, 11:59:16 AM11/7/11
to

Użytkownik "vari" <var...@onet.pl> napisał w wiadomości
news:j98tkg$128$1...@news.onet.pl...
> I wiecie co ? Chyba będą mieli rację...


Przecież to wiadomo od czasu upowszechnienia się internetu i telefonów
komórkowych
Pomyśl ile na świecie jest czynnych radioamatorów i jaki to procent z 7mld
ludzi
Istniejące dawno temu powody zainteresowania krótkofalarstwem przestały mieć
znacznie.
Ongiś państwo finansowało kluby krótkofalowców
Szczytna służba, nauka języków, techniki poszły...

Wrzuć do gogla pomysły młodzieży na hobby - nie ma tam radiokomunikacji.
Nie zdziwię się, jak za jakiś czas nawet sex, drugs, rock and roll
przestanie być pragnieniem młodzieży

Wojna może przywrócić zapotrzebowanie na radio

!sp

unread,
Nov 7, 2011, 1:10:48 PM11/7/11
to

Użytkownik "vari" <var...@onet.pl> napisał w wiadomości
news:j98tkg$128$1...@news.onet.pl...
> problemem dalszego istnienia krótkofalarstwa zwłaszcza u nas.

Nawet na grupie dyskusyjnej i forach specjalistycznych ruch znikomy.
Może ocenimy przydatność krótkofalarstwa, do czegokolwiek.
Może jest nieprzydatne nikomu.
Bić piany też się starym bywalcom nie chce.
Alternatywne do PZK organizacje wiele nie zwojowały
Niektórzy po przerwie wracają w szeregi PZK, choćby z powodu papierowych
QSL, też prawie zbędnych

Araneus Diadematus

unread,
Nov 8, 2011, 6:53:14 AM11/8/11
to

Użytkownik "vari" <var...@onet.pl> napisał w wiadomości
news:j9aoph$6vi$1...@news.onet.pl...
(...)
> Na razie nie ma szczególnych animozji, ale to jak z pewnym facetem z
> wąsikiem.
> Też "było ciężko" a on uruchomił roboty publiczne, produkcję militarną
> (zlikwidował bezrobocie) i ... to co ludzie niezadowoleni lubią
> najbardziej - wskazał "winnych".

Podobnie jak kartele narkotykowe w Ameryce Południowej - w rejonach skrajnie
biednych budowały ludziom stadiony, szkoły, inne, może i pracę dawały...
Sprytny sposób związania komuś rąk.

> Nasz kraj rozpada się w oczach. Probowałem zapisać się do neurologa -
> najbliższy termin: lipiec (ciekawe którego roku bo już nuie pytałem).

Najdowcipniejsze, że jak już się dostaniesz, to objawy cudownie mijają, aby
powrócić w miarę szybko po wyjściu z gabinetu.

> Najciekawiej jest z meldunkiem z innej części kraju: zostaje tylko "nocna
> pomoc lekarska" a tam "recept na choroby przewlekłe nie wystawiamy". Czyli
> skończyła ci się insulina pacjencie ? szoruj 600km do lekarza pierwszego
> kontaktu.

Raczej to jest "niechcemisie", niż "niedasie".

> I pomyśleć, że za komuny była karta diabetyka (wszak to jest nieuleczalna
> choroba) i na ten dokumnet każda apteka miała obowiązek sprzedać jedno
> opakowanie insuliny.

Był NB ostatnio jakiś projekt, by np. cukrzyk miał świstek na leki, czy inny
przewlekły na swoje, by nie musiał za każdym razem zapylać do lekarza, na
pół roku. Ale szybko umilkło.

> Teraz - wzywaj pogotowie (a dzie indziej ktoś nie doczeka karetki).

Cóż...

> PKP ? Właśnie niedawno przyjechałem z Jaworzna.
> Pociąg Rybnik-Białystok miał już do Warszawy 40 minut opóźnienia a co
> będzie w Białymstoku ?
> A w Japonii dopuszcalne opóźnienie 2 sekundy a w czasie trzęsienia ziemi -
> ulga : 15 sekund.

Swego czasu u Japońców do dymisji podał się dyrektor kolei. Powód - łączna
suma opóźnień pociągów przekroczyła... 8 minut. 8 minut na cały kraj. Aż się
boję myśleć, co mówią Japońcy, jak u nas ciapongiem się bujają, pomijam
sprawy czystościowe, mnie chodzi teraz tylko o punktualność... No i ta
anegdota, jak facet ze Szczecina jechał gdzieś do Japonii pociągiem i co
przeszedł, i jak wracał stamtąd do kraju, a kasjerka japońska spytała, czy
do Głównego, czy do Dąbia...

> Dwupasmówka "gierkówka" została za pomocą robót ziemnuch zmieniona w
> jednopasmówkę.

A jak to jest z gównostradą Kraków-Katowice?

> Jeśli chodzi o współczesną młodzież, to nie mam aż tak złego zdania.
> Uważam nawet, że reprezentuje lepsze wartości niż młodzież mojego
> pokolenia.

Nie można generalizować, jednostki zdecydowanie pozytywne, jak i
zdecydowanie negatywne, zdarzały się, zdarzają i zdarzać będą. Ja odnoszę
wrażenie, że jednostkowo, poziom chamstwa i agresji jednak wzrósł.

> Pierwszy film ruchomy (przed braćmi Lumiere !!!, tylko nie opatentował).
> http://en.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Pr%C3%B3szy%C5%84ski
> Film dzwiękowy, wkład w wynalezienie radaru:
> http://en.wikipedia.org/wiki/Joseph_Tykoci%C5%84ski-Tykociner
> Kamizelka kuloodporna, odwracalny kolorowy papier fotograficzny (coś jak
> Polaroid):
> http://en.wikipedia.org/wiki/Joseph_Tykoci%C5%84ski-Tykociner

Jeszcze "telektroskop", na długo przed Nipkowem...

>
> Uczył nas o nich ktoś ?
> Nie. Mieliśmy być zaplutym narodem ze swarliwą gębą i mieliśmy się
> wiecznie wstydzić, zabiegajac jednocześnie totalnym posłuszeństwem i
> siedzeniem cicho o to by ktoś raczył nas nazwać Europejczykami.

I mieliśmy kochać Bo...wróć, Związek Radziecki i Wujka Kobę...

> Neron powiedział: "Ciemnym narodem łatwiej się rządzi".

Takowoż, jak słyszę pewne głosy z al. Żwirki i Wigury 80, (+48 56
xxxxxxx)... Diabeł ubrany w ornat, dzwoniący ogonem na mszę.

> Słucha hip-hopu ? A my słuchaliśmy Mozzarta ?

Ja b. często.

> Jara zioło ? A my nie piliśmy (ja nie ale znajomi...) do upadłego ?

Film mi się urwał może 1-2 razy.

> A nie kazdy jara i słucha hip-hopu.

Jak jara, to sory, ale wolę zachować jedzone dopiero co śniadanie, tak na
mnie to działa. HH - tylko z +1... Nasz do pięt nie dorasta. Ich jest o
kilka klas lepszy.

> O ile Amerykanin może sobie dla kaprysu kupić TRXy, maszty antenowe i
> rotory, to Polak coraz częsciej ma jakąś używaną GM350 i włącza .... no
> właśnie. Kiedy...

Ja... chyba nieprędko. Choc jeszcze nie skreślam, jednak czuję, że nam się
to w najbliższych latach przyda.

--
Alanné mba yi woma... wé :) (...)
Né ma ka ni kaso, Né ma pané ka, (...)
We ya senga wé, Has wéhé... :))
(C) Wes Madiko - Alane

Atlantis

unread,
Nov 9, 2011, 4:48:23 AM11/9/11
to
W dniu 2011-11-07 16:30, vari pisze:

> Pierwsza sprawa to coraz gorsze warunki założenia stacjonarnej radiostacji.
> W mieście sprzeciwiają sie zarządy domów, na wsi czychają przepisy o
> pomiarach, zgłoszeniach itp.

Dziwisz się? Nie chcę wdawać się w kolejną, bezsensowną dyskusję o
polityce, niemniej otaczająca nas rzeczywistość już dawno przekroczyła
poziom absurdu z filmów Barei, powoli zmierzamy w kierunku Monty Pythona
albo Douglasa Adamsa. ;) Chcesz wyciąć drzewo rosnące na twojej własnej
posiadłości? Urzędnik musi przyjść, obejrzeć twoją posiadłość i łaskawie
wydać zgodę (o dziwo nie dotyczy to jeszcze drzewek owocowych). Chcesz
wybudować coś na swojej posiadłości? Urzędnik musi się zgodzić. Chcesz
kupić broń do obrony swojego życia, zdrowia, rodziny i własności? O nie!
Nie wolno ci, dla twojego własnego dobra (jeszcze przy okazji media
postraszą cię "Ameryką", która by nas czekała, gdyby zliberalizować te
przepisy). Będziesz próbował się bronić tym co masz pod ręką i zrobisz
krzywdę napastnikowi - ciebie czekają problemu, bo "przekroczyłeś
granice obrony koniecznej".
Nie zapiąłeś pasów w samochodzie? Zapłacisz urzędnikowi, oczywiście dla
swojego dobra... Przeszedłeś na czerwonym świetle przez prostą, zupełnie
pustą ulicę - dla twojego dobra urzędnicy uszczuplą twój portfel.
Oczywiście również dla twojego dobra trzeba nałożyć na Ciebie kolejne
podatki...

W porównaniu z tymi wszystkimi absurdami nakaz rejestrowania instalacji
antenowych ze względu na "ekologię" wydaje się być drobiazgiem...


> Zawsze byłem zdania iż nie nalezy siadac do stołu z szulerem , nawet jeśli
> jestem mistrzem pokera. I tak mnie ogra.

No cóż... Dzisiaj mało kto pamięta, że na początku historii ruchu
krótkofalarskiego w naszym kraju pasjonaci także musieli grać z państwem
w kotka i myszkę. Nie było przepisów, które jasno wyznaczałyby miejsce
dla takiej działalności, a te istniejące pochodziły z czasów wojny o
kształt granic RP i czyniły z wszelkiej łączności monopol? I co?
Amatorzy z zazdrością spoglądali na liberalne przepisy obowiązujące w
USA, jednocześnie robiąc swoje. Wystarczy sobie przypomnieć kto w
drugiej połowie lat dwudziestych organizował przyznawanie znaków TPxx. ;)
Z czasem samo państwo dostrzegło potencjał drzemiący w tym ruchu.


> Teraz o tym co daje młodemu narybkowi nasze hobby.

Spróbuję odpowiedzieć jako (względnie) młoda osoba zajmująca się ciągle
głownie składaniem prostych konstrukcji i robieniem na nich nasłuchów.
;) Odpowiedź jest prosta i wynika z samej definicji słowa hobby - daje
satysfakcję ze zrobienia czegoś samodzielnie. Pasja nie musi wcale
posiadać żadnych stron praktycznych czy też przynosić profitów finansowych.

Mam znajomych należących do grup rekonstrukcyjnych. Ktoś też mógłby
zapytać o sens ubierania się w zbroję, rozbijania starosłowiańskiego
obozowiska gdzieś w środku lasu albo ćwiczenia strzelania z łuku. Jednak
w rozmowach z ludźmi angażującymi się w tego typu przedsięwzięcia często
pojawia się jeden argument - satysfakcja ze zrobienia czegoś
własnoręcznie, przy pomocy prostych (niekiedy wręcz prymitywnych)
środków. IMO podobnie jest z krótkofalarstwem połączonym z tematyką DIY
- bierze się wytrawioną płytkę, garść scalaków, tranzystorów, diod i
elementów pasywnych, montuje razem, stroi, podłącza do anteny a w
głośniku słychać ludzi z innych krajów i kontynentów. Można się z nimi
dogadać bez pośrednictwa całej rozbudowanej, światowej infrastruktury
telekomunikacyjnej.


> No i dobra. Pogadałem. Ale co dalej ?
> Można tak codziennie.

Gadać dalej. Jak nie na SSB, to przy pomocy jakiegoś PSK albo RTTY. Jak
ktoś ma odpowiednią dozę samozaparcia, to można też nauczyć się alfabetu
Morse'a i nadawania kluczem sztorcowym.
Przysłuchując się rozmowom na pasmach KF dosyć łatwo można zresztą
odkryć, że te rozmowy są specyficzne. Mimo wszystko osoby korzystające z
tego rozwiązania łączy zainteresowanie techniką. O wiele, wiele trudniej
trafić na chamstwo albo głupotę.
Chcesz wykorzystać Internet, aby kulturalnie porozmawiać z człowiekiem z
Innego kraju albo kontynentu? Życzę powodzenia... Powstawały już serwisy
w rodzaju Chatroulette - założenie szczytne, wynik... No cóż... Dzisiaj
powyższą nazwę wymienia się z ironicznym uśmiechem na ustach. Nie muszę
chyba tłumaczyć dlaczego.


> Tak jak umarło CB, zostajac tylko kanałem drogowym, tak umrze
> krótkofalarstwo. najpierw w krajach jak nasz - biednym i zabieganym.
> Tylko, ze ono nie zostanie nawet w formie aktywnosci na jednym kanale.
> Może i właśnie w tym, że nie rozmawiamy na pasmach UKF, nikt ich nie rusza.
> Tych gdzie jesteśmy drugiej ważności.

Wydaje mi się raczej, że krótkofalarstwo wróci do swoich korzeni -
komunikacji na falach krótkich. ;) W skali całego świata zawsze znajdzie
się odpowiednia grupa pasjonatów, żeby było z kim pogadać.
UKF świetnie nadawał się do łączności lokalnej, pełnił wśród
krótkofalowców podobną rolę jak CB-Radio w latach dziewięćdziesiątych
wśród szerszego grona odbiorców. Te rozwiązania miały jak najbardziej
praktyczne znaczenie dla użytkowników. Zniknęło ono wraz z pojawianiem
się Internetu, sieci komórkowych, Skype'a itp.

Jacek Woźniak

unread,
Nov 9, 2011, 5:00:15 AM11/9/11
to
Użytkownik "Atlantis" <NOSPAMmarek...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:4eba4c20$0$8459$6578...@news.neostrada.pl...
> W dniu 2011-11-07 16:30, vari pisze:
>> Pierwsza sprawa to coraz gorsze warunki założenia stacjonarnej
>> radiostacji. W mieście sprzeciwiają sie zarządy domów, na wsi czychają
>> przepisy o pomiarach, zgłoszeniach itp.
> Dziwisz się? Nie chcę wdawać się w kolejną, bezsensowną dyskusję o
> polityce, niemniej ...

<< cut >>

Dobrze prawisz :-))


--
Pozdrawiam 73!
Jacek sp7vmz
KO00GU63JU


Atlantis

unread,
Nov 9, 2011, 5:03:33 AM11/9/11
to
W dniu 2011-11-07 17:59, !sp pisze:

> Wrzuć do gogla pomysły młodzieży na hobby - nie ma tam radiokomunikacji.

Trochę śmieszy mnie to narzekanie na "młodzież, która nie ma co ze sobą
zrobić". Jakby wszyscy ludzie mający -naście albo 20-kilka lat byli
blokersami przesiadującymi całymi dniami na ławce pod blokiem, pijącymi
piwo, palącymi marihuanę i terroryzującymi sąsiadów.
Tak się składa, że w gronie moich znajomych znajdują się ludzie o
całkiem ciekawych i niebanalnych zainteresowaniach. Jedni należą do grup
rekonstrukcyjnych odtwarzających sposób życia z czasów np.
średniowiecza, inni biegają po lasach grając w paintball albo ASG, inni
po prostu są pasjonatami w dziedzinach, które zdecydowali się studiować.

Nie przesadzałbym też z tą radiokomunikacją. W forach widuję jednak
czasem osoby młode (sądząc po roczniku występującym na końcu nicka). W
sklepach elektronicznych często widuję nastolatków albo osoby tuż po
dwudziestce. Racja - dzisiaj amatorska elektronika często ogranicza się
do programowania AVR, ale przynajmniej niektórzy z nich muszą
interesować się też radiem albo elektroniką analogową...


> Nie zdziwię się, jak za jakiś czas nawet sex, drugs, rock and roll
> przestanie być pragnieniem młodzieży

Lata sześćdziesiąte były dawno, dawno temu. ;) Wierz mi, liceum i studia
kończyłem wcale nie tak dawno temu, w moim bezpośrednim otoczeniu stykam
się jeszcze z młodymi osobami.
To co mówią media, to zwyczajne bzdury, nagłaśniane celem zarobienia na
sensacji. Zdarzają się POJEDYNCZE przypadki. Problemy z narkotykami czy
ryzykownymi zachowaniami seksualnymi dotyczą jednostek, nie ogółu.

Większość młodych ludzi wie co zrobić ze swoim życiem, ma swoje pasje i
plany do zrealizowania.

A Rock and roll umarł ponad dekadę temu... :)

> Wojna może przywrócić zapotrzebowanie na radio

Może, do pewnego stopnia. Dzisiaj jednak wydaje mi się, że rolę
krótkofalowców przejęła inna grupa młodzieży o zainteresowaniach
technicznych - specjaliści od komputerów, którzy po odpowiednim
przeszkoleniu mogą się sprawdzić w wypadku sabotażu w cyberprzestrzeni. :)

vari

unread,
Nov 9, 2011, 6:27:02 AM11/9/11
to
Ja właśnie w konstruowaniu widziałem swoje miejsce.
Sam opracowuję schematy, obliczam i buduję.
I okazuje się, że krótkofalarstwo nieco ogranicza tę pasję.
Długi czas nie miałem licencji (po zabraniu pierwszej) i właśnie wtedy
bardzo realizowałem swoje zainteresowanie.
Zdajac powtórnie egzamin liczyłem, że są jeszcze hobbyści, gotowi prowadzić
łącznośc celem prób.
Niestety przez te lata zniknęli.
Nawet osoby dla prostego porozmawiania przez radiotelefon, trzeba siłą
namawiać do włączenia radia.
Gdyby zabrakło przemienników, UKF by nie istniał.
Dawno już nie słyszałem CW na UKF a i SSB też trudno szukać.
Skoro nie ma z kim porobić prób to po co mi ten papier, skoro i bez niego
mogę robić to co robiłem ?
Zwłaszzca na wsi.
Poza tym tyle lat mam już w tym radioamatorstwie, że przez kilkanaście lat
nikt nie zauwazył, że pracuję pod cudzym znakiem (kolegi, którego namówiłem
na egzamin a który nigdy chyba nie wszedł w eter).
Dobrą robotę robią młodzi ludzie stawiając przemienniki na UHF.
Bo przemiennik da się postawić na jakimś biurowcu, maszcie, kominie a
radiostacjom indywidualnym coraz trudniej o anteny.
KF faktycznie zawsze daje rozmówców.
ATV nie da się już robić na UHF, bo pasmo zajęte (popytajcie SP3VSS o
problemy jakie miał z ATV na tym pasmie).
A właśnie po latach pirackich nadajników TV, chciałbym uruchomić coś
legalnego.
ATV na 23 cm skończyło totalnym brakiem zainteresowania (tego lata pracowała
stacja na Bielanach).
No i co, że sam siebie odbieram ?
Kiedyś miałem frajdę idąc do lasu na cały dzień z radiem.
Teraz to tylko dodatkowy przedmiot, który zupełnie się nie przydaje.
Honor ratują młodzi ludzie na SR5WA i świetny zasięg.
Licencja ważna jeszcze 9 lat.
Minie szybko....
vari


Artur(m)

unread,
Nov 9, 2011, 6:38:26 AM11/9/11
to

Użytkownik "Atlantis" <NOSPAMmarek...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:4eba4c20$0$8459$6578...@news.neostrada.pl...
>W dniu 2011-11-07 16:30, vari pisze:
>
>> Pierwsza sprawa to coraz gorsze warunki założenia stacjonarnej
>> radiostacji.
>> W mieście sprzeciwiają sie zarządy domów, na wsi czychają przepisy o
>> pomiarach, zgłoszeniach itp.
>
> Dziwisz się? Nie chcę wdawać się w kolejną, bezsensowną dyskusję o
> polityce, niemniej otaczająca nas rzeczywistość już dawno przekroczyła
> poziom absurdu z filmów Barei, powoli zmierzamy w kierunku Monty Pythona
> albo Douglasa Adamsa. ;)

Ładna inwokacja

> Chcesz wyciąć drzewo rosnące na twojej własnej posiadłości? Urzędnik musi
> przyjść, obejrzeć twoją posiadłość i łaskawie wydać zgodę (o dziwo nie
> dotyczy to jeszcze drzewek owocowych).

Wytłumaczę. Kupiłes własność z aleją np. wiekowych historycnych dębów...
..."las puszczański"...i masz fantazje je wyciąć. Pozostali też,. i
następni...
...no bo moje to mogę.

>Chcesz wybudować coś na swojej posiadłości? Urzędnik musi się zgodzić.

Wytłumaczę Zbuduj wieżowiec na swojej działce przy lotnisku...

> Chcesz kupić broń do obrony swojego życia, zdrowia, rodziny i własności? O
> nie!

Wytłumaczę. W społeczeństwie które jest oswojone z bronią co jakiś czas
wystrzeliwują pół szkoły. U nas byłoby duuuużo ciekawiej...

> Nie zapiąłeś pasów w samochodzie? Zapłacisz urzędnikowi, oczywiście dla
> swojego dobra...

Wytłumaczę. Każde obrażenie jest płatne z kasy państwowej
(a wiem to po sobie), pasy absolutnie zmniejszają ilość urazów.
Dlaczego nie ogłaszasz swojego sprzeciwu ograniczeniom
wolności- okresowym badaniom technicznym

>Przeszedłeś na czerwonym świetle przez prostą, zupełnie pustą ulicę - dla
>twojego dobra urzędnicy uszczuplą twój portfel.

Osobiście skrajnie mnie to obezwładnia. Bezmyślność na drodze
Szczególnym przejawem jest dla mnie łażenie na czerwonym.
Trzeba być niezwykle bezmyślnym, aby przechodzić na czerwonym
(choćby "nic nie jechało")
...ale żyjemy w wolnym kraju i możesz wypowiadać się swobodnie...

Artur(m)

ps
Nie mam zamiaru bronić biurokracji i urzędników.

Krzysztof BOROWIAK

unread,
Nov 9, 2011, 7:33:11 AM11/9/11
to
W dniu 9-11-11 12:38, Artur(m) pisze:

>> Chcesz kupić broń do obrony swojego życia, zdrowia, rodziny i
>> własności? O nie!
>
> Wytłumaczę. W społeczeństwie które jest oswojone z bronią co jakiś czas
> wystrzeliwują pół szkoły. U nas byłoby duuuużo ciekawiej...

Tu akurat się z Tobą nie zgadzam. Statystyki jednoznacznie wykazują,
że w krajach, w których jest swobodny dostęp do broni porządnych
obywateli, przestępczość z użyciem broni jest mniejsza. Bo bandzior
nie wie, czy masz broń za paskiem, czy nie. U nas w ciemno może założyć,
że nie masz. I ma przewagę.

A że o szkołach z jednym szaleńcem jest głośno zaraz na całym świecie,
to już zasługa praw, jakimi rządzą się massmerdia.

73 de sp3eld

--
"na kursie i na sciezce!"

http://borowiak.pl

Atlantis

unread,
Nov 9, 2011, 8:17:39 AM11/9/11
to
W dniu 2011-11-09 12:38, Artur(m) pisze:

> Wytłumaczę. Kupiłes własność z aleją np. wiekowych historycnych dębów...
> ..."las puszczański"...i masz fantazje je wyciąć. Pozostali też,. i
> następni...
> ...no bo moje to mogę.

Ładne wykręcanie kota ogonem. ;) Zakładam, że mówisz o pomnikach
przyrody. Tutaj się zgadzam w całej rozciągłości. Prawo powinno chronić
wiekowe dęby, tak samo jak zabronione powinno być niszczenie skarbów
kultury, choćby przez właściciela. W przeciwnym razie groziła by nam
sytuacja, iż jakiś bogaty pomyleniec kupi na aukcji kilka dzieł Matejki
albo Wyspiańskiego tylko po to, żeby zobaczyć jak ładnie się palą...
Jednak kupując na aukcji wartościowy obraz dokonujesz świadomego wyboru
- zdajesz sobie sprawę z jego wartości i bierzesz na siebie
odpowiedzialność za jego los. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku
zakupu posesji, na której znajduje się zabytek przyrody. Nikt Cię do
tego nie zmuszał, zawsze mogłeś kupić inną działkę.

My tutaj mówimy o normalnym drzewku, które wyrosło sobie za czasów
twoich, albo twoich rodziców. Tłumaczenie się wiekowymi dębami jest
zwyczajnie... Głupie. Wybacz, ale nie znajduję innego słowa. To tak,
jakby wprowadzić obowiązek państwowej kontroli skupu makulatury na
wypadek, gdyby ktoś chciał oddać do przemiału zabytkowy inkunabuł.


> Wytłumaczę Zbuduj wieżowiec na swojej działce przy lotnisku...

Ach, kolejny piękny przykład sofizmatu rozszerzenia. ;)


> Wytłumaczę. W społeczeństwie które jest oswojone z bronią co jakiś czas
> wystrzeliwują pół szkoły. U nas byłoby duuuużo ciekawiej...

Jak ja uwielbiam te bzdury z mediów. Co chwilę powtarzają nam, że nasze
społeczeństwo nie dorosło do liberalizacji przepisów pozwalających na
posiadanie broni. Wiesz jakie społeczeństwo byłoby naprawdę w pełni
dojrzałym do takiego prawa? Takie, w którym broń nie byłaby wcale
potrzebna - utopijne społeczeństwo wolne od przemocy i przestępczości.
Amerykanie wcale nie są od nas lepsi, inteligentniejsi, nie stoją wyżej
pod względem moralnym. Dla normalnego, zdrowego na zmysłach człowieka
wystarczającym powodem aby nie zastrzelić bliźniego dla zabawy jest sama
świadomość, iż po fakcie będzie miał dwie opcje: długoletni (być może
dożywotni) pobyt w więzieniu, albo krzesło elektryczne.
Zdeterminowany psychopata natomiast wyciągnie jakąś broń spod ziemi.
Piszesz o strzelaninach w szkołach. Tutaj można wymienić głównie masakrę
w Columbine. Przytoczmy ją więc do końca - ci nastolatkowie nie tylko
chodzili z bronią palną strzelając do rówieśników - zaminowali także
stołówkę. Szczęśliwie nie zadziałała forma zapalnika czasowego.
Pamiętaj, że wchodząc do szkoły wiedzieli, że nie wyjdą stamtąd żywi.
Gdyby nie mieli karabinów, po prostu postaraliby się o to, żeby bomba
wybuchła - detonując ją ręcznie.
Media straszące uzbrojonymi przestępcami z USA zapominają natomiast
dodać, że gangsterzy nie kupują rejestrowanej broni w legalnych
sklepach, ale zaopatrują się na czarnym rynku, który u nas zresztą też
istnieje. Myślisz, że rodzimi gangsterzy nie noszą broni i nie używają
jej podczas napadów? U nas jedynie uczciwie pracujący obywatel pozostaje
nieuzbrojony, co jeszcze bardziej powiększa dysproporcję sił pomiędzy
nim, a napastnikiem.

Zresztą, może John Stossel wytłumaczy to bardziej dobitnie:
http://youtu.be/AdXGMPAJ52U


> Wytłumaczę. Każde obrażenie jest płatne z kasy państwowej
> (a wiem to po sobie), pasy absolutnie zmniejszają ilość urazów.

I dochodzimy do kolejnego socjalistycznego absurdu - przymusu posiadania
ubezpieczenia zdrowotnego...
W prawie rzymskim występuje zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda".
Jeśli ktoś zdecyduje się nie zapiąć pasów i akurat będzie miał pecha
doznać przez to jakichś obrażeń, niech najzwyczajniej w świecie poniesie
tego konsekwencje, płacąc za to z własnej kieszeni (albo niech zapłaci
za to jego ubezpieczyciel, o ile w umowie nie było klauzuli
uzależniającej wypłacenie odszkodowania od tego, czy miał zapięte pasy).

System którego bronisz to nic innego, jak pawłowowskie warunkowanie
obywateli przy pomocy bodźców negatywnych (kar finansowych).


> Dlaczego nie ogłaszasz swojego sprzeciwu ograniczeniom
> wolności- okresowym badaniom technicznym

Bo to jeszcze można uzasadnić stwarzaniem poważnego, realnego zagrożenia
dla innych użytkowników drogi, wykracza więc poza libertariańską zasadę
"granicy między pięścią a nosem". ;)


> Osobiście skrajnie mnie to obezwładnia. Bezmyślność na drodze
> Szczególnym przejawem jest dla mnie łażenie na czerwonym.
> Trzeba być niezwykle bezmyślnym, aby przechodzić na czerwonym
> (choćby "nic nie jechało")
> ...ale żyjemy w wolnym kraju i możesz wypowiadać się swobodnie...

A mnie obezwładnia poziom indoktrynacji. Obywatel nie może myśleć sam,
nie może samodzielni podejmować decyzji, musi się pytać państwa o zgodę.
Są wczesne godziny ranne - długa, prosta droga, stuprocentowa
widoczność. Ani jednego samochodu nadjeżdżającego z jakiejkolwiek
strony. Ale obywatel musi stać i czekać, aż łaskawie władza pozwoli mu
przejść.

Dla twojej informacji - w niektórych państwach (bodajże np. w Wielkiej
Brytanii) światła na przejściu dla pieszych jedynie informują pieszego,
"uwaga, teraz jadą samochody". Przejście na czerwonym świetle samo w
sobie nie jest zakazane, tak jak u nas. Przykre konsekwencje spotkają
cię dopiero wtedy, gdy przechodząc na czerwonym świetle spowodujesz
wypadek albo sprowadzisz zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego.


> Nie mam zamiaru bronić biurokracji i urzędników.

Ale niestety - robisz to. Zapewne nieświadomie. Jak większość naszego
społeczeństwa dałeś sobie wmówić, że system rozbudowanych, absurdalnych
zakazów i nakazów służy twojemu dobru. A absurdalnie rozbudowana
administracja, wciskająca nos w każdy aspekt życia obywatela robi to z
myślą o jego szczęściu i dobrobycie.
Message has been deleted

Robert SP6VWX

unread,
Nov 9, 2011, 12:23:20 PM11/9/11
to
> Ale niestety - robisz to. Zapewne nieświadomie. Jak większość naszego
> społeczeństwa dałeś sobie wmówić, że system rozbudowanych, absurdalnych
> zakazów i nakazów służy twojemu dobru. A absurdalnie rozbudowana
> administracja, wciskająca nos w każdy aspekt życia obywatela robi to z
> myślą o jego szczęściu i dobrobycie.

Słusznie prawisz chłopie.
Ja tam wolę aby za siebie i swe czyny odpowiadać osobiście, a nie za pomocą
ustaw i rozporządzeń.

Robert




Araneus Diadematus

unread,
Nov 9, 2011, 1:09:06 PM11/9/11
to

Użytkownik "Robert SP6VWX" <sp6...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:j9ecu4$g8m$1...@news.onet.pl...
>> zakazów i nakazów służy twojemu dobru. A absurdalnie rozbudowana
>> administracja, wciskająca nos w każdy aspekt życia obywatela robi to z
>> myślą o jego szczęściu i dobrobycie.
>
> Słusznie prawisz chłopie.
> Ja tam wolę aby za siebie i swe czyny odpowiadać osobiście, a nie za
> pomocą ustaw i rozporządzeń.

Tylko jak uregulować tę odpowiedzialność? Na zasadzie Józek Kazkowi dał w
łeb, to Kazek Józkowi oddaje w dwójnasób, bijąc go przy okazji tu i
ówdzie... czy może jednak w bardziej cywilizowany sposób - Kazek zgłasza to
na policję, sprawa jest niezwłocznie zbadana i Józek ponosi surową
odpowiedzialność...?
Inna sprawa, jaka jest rychliwość naszych władz, w pomocy poszkodowanym
przez przestępstwa...
Jakieś reguły muszą być, komunizm poległ nie dlatego, że jest zły, bo sam
jako taki nie jest. Poległ, bo nawalił czynnik ludzki...
Odpowiedzialność - przez samosąd i lincz, czy jednak z użyciem prawa?

Atlantis

unread,
Nov 9, 2011, 1:42:21 PM11/9/11
to
W dniu 2011-11-09 19:09, Araneus Diadematus pisze:

> Jakieś reguły muszą być, komunizm poległ nie dlatego, że jest zły, bo
> sam jako taki nie jest. Poległ, bo nawalił czynnik ludzki...

Komunizm był, jest i zawsze będzie zły. Chory był sam pomysł na którym
go zbudowano - myśl, iż czynem moralnie pozytywnym jest ograbienie
pewnej grupy ludzi (burżuazji) z ich dobytku i przekazanie go innej
grupie (proletariatowi). Gdy jednostki robią coś takiego - mówimy o
rozboju i kierujemy sprawę pod sąd. Gdy zaangażują się w to całe,
ogromne grupy ludzkie działalność taka przybiera ładną nazwę
"sprawiedliwości społecznej".
Państwo powinno zapewnić jednostkom pewne szanse rozwoju np. przez
dostęp do edukacji itp. Jednak rozdawnictwo jest nie tylko niemoralne,
ale i społecznie szkodliwe.


> Odpowiedzialność - przez samosąd i lincz, czy jednak z użyciem prawa?

Myślę, że przedmówca trochę źle się wyraził. Nie chodzi o to, żeby nie
istniało prawo, procedury jego egzekwowania i instytucje zajmujące się
ich realizacją. Anarchizm to bzdura. ;)
Pytanie dotyczy raczej zakresu kompetencji państwa. Jako libertarianin
uważam, iż powinny one zostać bardzo mocno ograniczone. Oczywiście bez
pewnych funkcji państwa sobie nie poradzimy - ktoś musi strzec
bezpieczeństwa granic i porządku wewnętrznego, egzekwować przestrzegania
prawa. Chodzi jednak o to, by to prawo było proste i nie ingerowało zbyt
głęboko w życie obywateli, jego fundamentem powinien być Imperatyw
Kategoryczny Kanta oraz zasada "wolność jednostki kończy się tam, gdzie
zaczyna się wolność drugiej".
W chwili obecnej istnieje mnóstwo absurdalnych przepisów, a obywatel
może łatwo wejść w konflikt z prawem nawet wówczas, gdy NIE KRZYWDZI
NIKOGO ZE SWOICH WSPÓŁOBYWATELI.

Nasze państwo zabiera obywatelom prawo do obrony - nie tylko przez
drakońskie przepisy regulujące dostępność do broni palnej, ale również
przez ograniczanie innych możliwości samoobrony (słynne "przekroczenie
granic obrony koniecznej). Na zachodzie jest jeszcze gorzej - w
niektórych państwach nie wolno posiadać nawet najzwyklejszego spray'u
pieprzowego. Zamiast tego rządzący przed każdymi wyborami obiecują nam
"poprawę bezpieczeństwa". Każdy myślący człowiek powinien sobie zdawać
sprawę z tego, że to czcze obiecanki. W chwili, gdy zostaniemy
napadnięci możemy liczyć co najwyżej na siebie (i naszych bliskich) -
jest wielce mało prawdopodobne, że w pobliżu akurat będzie przechodził
patrol policji... Oczywiście - po jakimś czasie przybędą... Aby spisać
protokół i/lub zabezpieczyć zwłoki... Pierwszą linią obrony jesteśmy my.
To znaczy bylibyśmy, gdyby nie odebrano nam tej możliwości.

Co poza tym? Państwo zabiera nam prawo do swobodnego dysponowania
pieniędzmi - przymusowo musimy ubezpieczać się u państwowego molocha,
nie mając możliwości przekazania naszych pieniędzy gdzie indziej, gdyż
są one automatycznie odcinane z każdej naszej wypłaty tak, że nawet ich
nie widzimy...

Zresztą... Mógłbym tak długo wymieniać, a najlepszy w wygłaszaniu mów
nie jestem, więc może na tym poprzestanę. ;)

Robert SP6VWX

unread,
Nov 9, 2011, 2:01:33 PM11/9/11
to
Tak jak nie nale�y myli� Demokracji z Anarchi�, tak i brak szczeg�owych
regulacji z bezprawiem.
Coraz cz�ciej czytaj�c r�ne fora, jednym z pierwszych pyta� jest "Czy kto�
zna roporz�dzenie lub uchwa�e dotycz�c�.....".
Mam wra�enie, �e logiczne my�lenie, etyka, tradycja, zasady wsp�ycia w
spo�eczno�ci i zwyk�e poczucie dobra i z�a jest na wymarciu i ludzie �akn�
dok�adnych przepis�w na ka�d� okoliczno��.
Poziom og�upienia spo�ecze�stwa jest do�� wysoki.Wiem,�e tak wygodnie jest
�y�, o wszystkim kto� zdecydowa�, ale ja tak nie chce.

Pozdrawiam

Robert



ahamsq1

unread,
Nov 9, 2011, 2:18:34 PM11/9/11
to
Aleś się upisał, chyba nie masz co do roboty.

Upadek krótkofalarstwa zaczął się 25 lat temu. To, ze przybyło wtedy
licencji, za "zasługą" CB,
oznaczało pogorszenie kultury na pasmach. Ale wtedy telefon był
jeszcze rzadkością, a komórek
nie było. W latach 90-ych reakcja na ręczne radio 2m: o! to
podsłuchujesz policję, straż i dzwonisz
za darmo! Tak postrzegano wtedy krótkofalowców. A starsi stawiali mur
przed młodymi. Dlaczego?
A dlatego, że taki młody dość często nie potrafił się zachować na
paśmie, czy nie mógł zrozumieć,
dlaczego należy robić przerwy, Taki młody zmieniał 3-5 ręczniaków,
albo poszumiał czy popierdział
na przemiennikach, bo nikt nie chciał z nim gadać i znikał. Przygoda z
radiem trwała kilka miesięcy
i koniec. Jak powstały w Polsce węzły pakietowe i bramki, był kolejny
boom licencyjny. Ale jak jeden
z drugim dostał nerwostradę to radio w kąt. Ciężkie przypadki
potrafiły ganiać po paśmie innych i
gadali 12,5 khz nizej lub wyżej, oczywiście qro, byli nawet tacy, co
retransmitowali łączności na kanały
policyjne (za głupotę niestety zapłacił najwyższą cenę). Teraz nowa
gwardia muruje przemienniki, bo
zobaczyli ctccs w pmr-ze i myśli, że subton poprawia zasięg. Powstało
kilkadziesiąt nowych
przemienników, na których panuje błoga cisza. Cóż, czytam czasem fora
dyskusyjne, na których
roi się od rażących błędów ortograficznych czy merytorycznych, a jeden
taki pisze ciągle o cienkim
pierdzeniu. "Jak cię widzą, tak cię piszą" - czy rodzic pozwoli
młodemu się bawić w łączności, jak
czyta te wypociny analfabetów?
Zniesienie CW - może to i dobrze, ale dlaczego licencja NOVICE nie
jest dla każdego, co po raz
pierwszy otrzymuje licencję nawet mając świadectwo A? 2-3 lata
nowicjatu i by było lepiej. A tak
jeden z drugim wali po 100W do przemiennika oddalonego o 10km żeby ich
nikt nie przykrył...

Całe szczęście, że sobie odpuściłem pójście na egzamin. Bo wstyd.

Araneus Diadematus

unread,
Nov 9, 2011, 6:14:02 PM11/9/11
to

Użytkownik "Atlantis" <NOSPAMmarek...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:4ebac945$0$2180$6578...@news.neostrada.pl...
>W dniu 2011-11-09 19:09, Araneus Diadematus pisze:
>
>> Jakieś reguły muszą być, komunizm poległ nie dlatego, że jest zły, bo
>> sam jako taki nie jest. Poległ, bo nawalił czynnik ludzki...
>
> Komunizm był, jest i zawsze będzie zły. Chory był sam pomysł na którym go
> zbudowano - myśl, iż czynem moralnie pozytywnym jest ograbienie pewnej
> grupy ludzi (burżuazji) z ich dobytku i przekazanie go innej grupie
> (proletariatowi). Gdy jednostki robią coś takiego - mówimy o

To są wypaczenia.

> rozboju i kierujemy sprawę pod sąd. Gdy zaangażują się w to całe, ogromne
> grupy ludzkie działalność taka przybiera ładną nazwę "sprawiedliwości
> społecznej".

Ale jeśli owa komuna, czyli wspólnota, rzetelnie składa swe zarobki na kupę,
stosownie do nich przykładając się do pracy w to włożonej - nie widzę
problemu. Rzadko wszyscy naraz będą chcieli na coś zarobioną kasę wydać,
więc gdy ktoś ma jakąś większą potrzebę, bierze tę kasę, kupuje, a następnie
udziały pozostałych spłaca dalszą własną pracą. Jeśli we wsólnocie nie
nawali dyscyplina, itd, układ ma szanse. Jeśli jednak komuś zechce się
poleserować, bo może inni nie zauważą, to wtedy - czynnik ludzki - układ
rozpadnie się. Pewnym przybliżeniem tego jest system ubezpieczeń.

> Państwo powinno zapewnić jednostkom pewne szanse rozwoju np. przez dostęp
> do edukacji itp. Jednak rozdawnictwo jest nie tylko niemoralne, ale i
> społecznie szkodliwe.

Toteż nie nawołuję do wypaczeń - w dobrej komunie nie ma obijania się, każdy
rzetelnie pracuje na wspólny dorobek, jako bonus, mogąc w każdej chwili
wejść w układ, jak i z niego wystąpić. Zresztą - diabeł w szczegółach, żaden
układ nie jest idealny (i nawet tego nie oczekuję).

>> Odpowiedzialność - przez samosąd i lincz, czy jednak z użyciem prawa?
>
> Myślę, że przedmówca trochę źle się wyraził. Nie chodzi o to, żeby nie

Ale, jak widzisz, mógł zostać źle zrozumiany. Dobre chęci - podobno
wybrukowano nimi piekło...

> istniało prawo, procedury jego egzekwowania i instytucje zajmujące się ich
> realizacją. Anarchizm to bzdura. ;)

Po prostu utopia, nierealny układ. Nawet zwierzęta w naturze zwykle mają
stado i hierarchię w nim, albo każdy ma swój kawałek gleby i na nim jest, a
obok sąsiedzi mają swoje... Jak widać, już tu są ograniczenia, mimo, że
wladza nie włazi niemal w ogóle. Tam, gdzie są stada - szef jest królem. I
też "obowiązuje rejonizacja". Poszczególne rodzaje układów przenikają się
więc...

> Pytanie dotyczy raczej zakresu kompetencji państwa. Jako libertarianin
> uważam, iż powinny one zostać bardzo mocno ograniczone. Oczywiście bez

Mnie bliżej do feudalizmu (1), acz moje intencje mogą być źle zrozumiane, bo
tenże ustrój jest często źle definiowany.
Twardego obstawania przy jakiejś opcji nie mam, jednak powiedzieć mogę, że
"władzuchne kochane, odjebta się ode mnie w pewnych sprawach, pomóżta w
innych". Ale czy np. tzw. obowiazek szkolny - pozwolić społeczeństwu nie
uczyć się? Tylko, co to da później, długofalowo? We władzy widzę rolę
"dobrego ojca", który jak kelner w drogiej knajpie - opiekuje się klientem,
będąc w zasadzie niewidocznym. Władza pozostawia klientowi wybór, co zamówi,
ale jeśli klient skorzysta, to ponosi konsekwencje tego, w postaci np.
zapłacenia za posiłek. Władza musi tu mieć swoją rękę. Ale tylko tyle, bez
narzucania "żeberka, czy flaczki".

> pewnych funkcji państwa sobie nie poradzimy - ktoś musi strzec
> bezpieczeństwa granic i porządku wewnętrznego, egzekwować przestrzegania

Tak zagłębiając się w szczegóły możemy znów dojść do niuansów, i znów okaże
się potrzebne zaczynanie od poczatku, Jest ryzyko.

> prawa. Chodzi jednak o to, by to prawo było proste i nie ingerowało zbyt
> głęboko w życie obywateli, jego fundamentem powinien być Imperatyw

Ingerować musi, choćby po to, aby zrealizować zasadę w cytacie poniżej.
Ingerować, gdy ktoś to zakłóci, stosownie do rozmiaru nieprawidłowości.

> Kategoryczny Kanta oraz zasada "wolność jednostki kończy się tam, gdzie
> zaczyna się wolność drugiej".

Właśnie to miałem na mysli.

> W chwili obecnej istnieje mnóstwo absurdalnych przepisów, a obywatel

A to, to prawda. Ale, np. zakaz papierochów i wódy poniżej 18 lat... Jaki da
długofalowy efekt, gdy będzie, albo nie będzie?

> może łatwo wejść w konflikt z prawem nawet wówczas, gdy NIE KRZYWDZI
> NIKOGO ZE SWOICH WSPÓŁOBYWATELI.

Słusznie się twierdzi, jeśli się powie, że głupi przepis napędza dodatkową
głupotę.
Podobno nie można pierdzieć w towarzystwie. Ale jawnego przepisu wprost nie
ma. Czasem się zdarzy pryknąć tak akustycznie, na ulicy, że inni usłyszą.
Teraz władza wprowadza przepis, że nie wolno pierdzieć w miejscach
publicznych, ktoś pierdnie... i inny ktoś, komu to do dziś nie
przeszkadzało, zaindukowany głupim przepisem wyjmie komórkę i zadzwoni pod
112, wskazując "ten obywatel pierdzi" i ruszy korowód prawny. Z drugiej
strony, małe pomieszczenie, ktoś uporczywie je zapierdza, wiedząc, ze jest
bezkarny, stwarza innym niedogodność, nadużywając swej wolności. Tu władza
MUSI takiego pierdziela utemperować.

> przez ograniczanie innych możliwości samoobrony (słynne "przekroczenie
> granic obrony koniecznej). Na zachodzie jest jeszcze gorzej - w

Najlepiej samemu zostać bandziorem, wtedy prawo nas obroni... tak się
składa, że pośrednio ucierpiałem wskutek czegoś takiego - cygan zawinił,
kowala powiesili.

> niektórych państwach nie wolno posiadać nawet najzwyklejszego spray'u
> pieprzowego. Zamiast tego rządzący przed każdymi wyborami obiecują nam

Trzeba się ratować innymi legalnymi sposobami...

...
> protokół i/lub zabezpieczyć zwłoki... Pierwszą linią obrony jesteśmy my.
> To znaczy bylibyśmy, gdyby nie odebrano nam tej możliwości.

Trzeba zejść do podziemia.

> Co poza tym? Państwo zabiera nam prawo do swobodnego dysponowania
> pieniędzmi - przymusowo musimy ubezpieczać się u państwowego molocha,

??? Umowa o dzieło...

> nie mając możliwości przekazania naszych pieniędzy gdzie indziej, gdyż są
> one automatycznie odcinane z każdej naszej wypłaty tak, że nawet ich nie
> widzimy...

No, co do celu, to zgoda. Państwo za dużo mąci. Układ wymyślony bodajże
przez Bismarcka (źródła nie są jednomyslne), trąci już myszką. Jednak sporo
lat działał, więc chyba wystarczy go zmodernizować?

> Zresztą... Mógłbym tak długo wymieniać, a najlepszy w wygłaszaniu mów nie
> jestem, więc może na tym poprzestanę. ;)

W kilku słowach - zgoda, że władza powinna interweniować tam jedynie, gdzie
to jest rzeczywiście niezbędne. Ale, ze względu na to, że choćby fakt, że
człowiek też jest istotą stadną, to potrzebuje przywództwa (2), że człowiek
nie jest ideałem, musi pójść trochę głębiej. Niestety, człowiek jest na tyle
niedoskonały, że jak się czepi władzy, to zaraz chapie dla siebie, a próba
wymogu na władzy, by nie chapała dla siebie tylko dbała o naród, jest jak
petycja do wilka, żeby jagniątek nie zajadał.

(1) Na jakiejś wysepce, w .uk, dopiero bardzo niedawno zmieniono ustrój,
dotychczas był tam właśnie feudalizm, formalnie. Czytając o tej wysepce
stwierdziłem, że układ się do końca chyba sprawdzał, rejon spokojny, wcale
nie biedny, każdy znał swoje miejsce (co jest istotą feudalizmu,
przynajmniej tak miałem na WOS), a władza nie wpieprzała się ludziom "do
łóżka".

(2) Przywódca - MĄDRY PRZYWÓDCA to skarb, dlatego za przywódcą polecę, a na
władzę napluję, bo władza zwykle chapie najpierw dla siebie, a jak już się
nachapie i jest bliska zesrania się, laskawie uszczknie po kawalątku dla
maluczkich.

PS. Nie przejmuj się, że stoję przy innej opcji społecznej - wolny jestem od
uważania, że "tylko ja mam rację, a inni to ch..e". Tylko krowa nie zmienia
poglądów, jak mawia stare przysłowie, a ja krową nie jestem :)) Staram się
oddzielić człowieka od tego, co robi, po to, aby maksymalnie uniknąć
argumentów ad personam, a używać jedynie ad meritum... znaczy się ad rem
(czy jak się ta cholera nazywa)... Oceniać czyny, postawy, a nie osoby.
Można pięknie się nie zgadzać, nadal wzajemnie się szanując. Już Krasicki
napisał "I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar, nie z osób
natrząsa..." Prawda, nie zawsze mi się udaje... ad rem... bo inne argumenty
ad personam bywają bardzo "zaraźliwe".

Araneus Diadematus

unread,
Nov 9, 2011, 6:14:39 PM11/9/11
to

Użytkownik "ahamsq1" <aha...@gmail.com> napisał w wiadomości
news:585fddee-5c99-4987...@o5g2000yqa.googlegroups.com...
> nie było. W latach 90-ych reakcja na ręczne radio 2m: o! to
> podsłuchujesz policję, straż i dzwonisz

Moje radio było kwitowane "O, CB radio, ja wisła ja wisła..."

> dlaczego należy robić przerwy, Taki młody zmieniał 3-5 ręczniaków,

Przerwy powiadasz? A starzy, nestorzy, który rąbią na przemienniku taką
żyletę, że gadający puszcza PTT dopiero, gdy naciśnie PTT jego rozmówca. A
wiesz, jak to dzieci? Podpatrują dorosłych, skoro pan Henio (nie żyje już)
tak robi, to znaczy, że tak się robić powinno... A na grzeczną prośbę, że to
przemiennik i ktoś może potrzebować zawołać, aby mikrofon podejmować po
tonie potwierdzającym relację, ów kolega zaczął, przepraszam za wyrażenie,
pierdolić takie smuty, że wymiękłem. A to była tylko prośba o 1 sekundę
przerwy między relacjami... Co młodzi? na CB na żyletę, na przemienniku
widzą, że starzy na żyletę, to tak chyba trzeba, skoro ktoś starszy i
mądrzejszy, bardziej doświadczony, tak robi...

> albo poszumiał czy popierdział
> na przemiennikach, bo nikt nie chciał z nim gadać i znikał. Przygoda z

<przerysowane, ale tak bywało>
- Jest ktoś na przemienniku kto ze mną pogada?
- E, no, jest ktoś chętny do rozmowy?
- No, pogadać chciałem; tu SP... - (czy raczej SQ, ale reguły nie było),
podaje znak...

> gwardia muruje przemienniki, bo
> zobaczyli ctccs w pmr-ze i myśli, że subton poprawia zasięg. Powstało

Tak trochę, jak BMW przedłuża, no, ten, no... wiecie...

> kilkadziesiąt nowych
> przemienników, na których panuje błoga cisza. Cóż, czytam czasem fora

Za mało ich, każdemu dać inny "roger-beep", parę innych szczegółów... i może
zaprowadzić nowy dyplom, kto w najkrótszym czasie skutecznie zagada przez
jak najwięcej przemienników, w klasie np. 10, 20, 50, 100, 200, itd... :P
IMAO powinno być ich o połowę mniej, ale wyżej i łatwiej dostępnych.
Przypomina mi się dyskusja o SR7V, pamiętam, jak tylko się choć trochę
warunki podniosły, wchodziłem bez problemu, jak podniosły się jeszcze
kawałek, to nawet małą mocą, ANT dookólna na balkonie.

> pierdzeniu. "Jak cię widzą, tak cię piszą" - czy rodzic pozwoli
> młodemu się bawić w łączności, jak
> czyta te wypociny analfabetów?

To samonakręcające się koło...

> Zniesienie CW - może to i dobrze, ale dlaczego licencja NOVICE nie
> jest dla każdego, co po raz

Mnie nawet martwi nie tyle zniesienie CW, co atmosfera i okoliczności temu
towarzyszące, wielu NOBILOTOWAŁO się tym, że nie umie CW.

> pierwszy otrzymuje licencję nawet mając świadectwo A? 2-3 lata
> nowicjatu i by było lepiej. A tak

Z pewnością. Z dodatkowymi, także pasmowymi ograniczeniami. Już w PRL
licencję mogła otrzymać, za zgodą rodziców, osoba niepełnoletnia (od 15 lat
OIDP). Pasmo 80m miał ograniczone chyba tylko do CW, w każdym radie, na
osiemdziesiątce mógł tylko titać. Nie pamiętam, czy miał jeszcze jakieś z
pasm KF, a na UKF jak "dwójka", chyba też nie mógł działać na wyższych
pasmach, choć na UKF to chyba mógł normalnie gadać... Jak skończył 18 lat,
to chyba automatycznie mógł na KF wziąć mikrofon i "popluć" w sitko. Dzisiaj
w prawie jazdy chcą, aby nowy kierowca miał dodatkowe oganiczenie szybkości
i limitu punktów karnych, ale też, chyba jakiś dodatkowy egzamin...

Ja myslę, że my po prostu zbieramy pokłosie tego, co działo się wcześniej,
młodziaki sami z siebie nie zaczęli olewać przepisów, itp, ktoś dał im
schrzaniony wzorzec, do tego posucha i mizerota w klubach, przełożyła się na
jakoś(ć) operatorki.

> jeden z drugim wali po 100W do przemiennika oddalonego o 10km żeby ich
> nikt nie przykrył...

Albo po 50W przy QRB<3km... siejąc połowie miasta... (z życia wzięte)

> Całe szczęście, że sobie odpuściłem pójście na egzamin. Bo wstyd.

Ee... a po co się na innych ogladasz, wcale nie musisz się z nimi
utożsamiać, wystarczy, że nie złamiesz przepisów, a resztę (tą złą) olej,
znajdziesz ludzi do pogadania, nawet ze mną możesz się na SKED umówić, jak
nikt inny nie zechce :) (warunek oczywisty - legalna licencja) :)

Araneus Diadematus

unread,
Nov 9, 2011, 7:27:09 PM11/9/11
to

Użytkownik "Robert SP6VWX" <sp6...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:j9ej0d$80v$1...@news.onet.pl...
> Mam wrażenie, że logiczne myślenie, etyka, tradycja, zasady współżycia w
> społeczności i zwykłe poczucie dobra i zła jest na wymarciu i ludzie łakną
> dokładnych przepisów na każdą okoliczność.

Czemu się dziwić...

> Poziom ogłupienia społeczeństwa jest dość wysoki.Wiem,że tak wygodnie jest
> żyć, o wszystkim ktoś zdecydował, ale ja tak nie chce.

Skoro tyle się narobiło, raz dzieje się tak, raz w drugą stronę, raz wolno,
raz nie wolno, do przodu, do tyłu... Słabsi, niekoniecznie ze swej winy,
wysiadają. Im rzeczywiście jest to potrzebne, choćby po to aby odetchnąć od
wiecznej niepewności.

vari

unread,
Nov 10, 2011, 2:11:38 AM11/10/11
to
Why this is marked as abuse? It has been marked as abuse.
Report not abuse
> Aleś się upisał, chyba nie masz co do roboty.

Ano nie mam. Bezrobocie.
Ale jak czytam Twój post to widzę, że nie sam się nudzę.

========
Upadek krótkofalarstwa zaczął się 25 lat temu. To, ze przybyło wtedy
licencji, za "zasługą" CB,
oznaczało pogorszenie kultury na pasmach.
========

Chyba nie wiesz o czym piszesz.
Kultury ?
Na CB na początku była bardzo wysoka.
Później się pojawiło chamstwo.
Na pasmach amatorskich też było OD ZAWSZE, ale strach przed identyfikacją i
utratą ukochanel licencji hamował zapędy.
Niestety ja doświadczyłem (c)hamstwa od bardzo starych krótkofalowców. Było
i stawianie nośnej i łażenie za mną na inne czestotliwości byle mi nie dać
się porozumieć.
Nie będę wymieniał znaków (zidetyfikowałem ich dzięki koledze w PZK i
długimi jęzorami tych idiotów).
NIC nie różni :ludzi z CB" od jakichkolwiek innych.
Chamem może być i sprzątaczka i laureat nagrody Nobla czy profesor
miedzynarodowej sławy.
============
=========

Tak robili i tacy z licencjami z lat 60.
Wierz mi - znam bardzo dobrze środowisko warszawskich krótkofalowców.
Były i szuje "szanowane" i bardzo porządni starszy krótkofalowcy.
Byli i młodzi szuje (oj znam) i bardzo młodzi - porządni, mądrzy i
kulturalni.

Całe szczęście, że sobie odpuściłem pójście na egzamin. Bo wstyd.

==========

Twoja sprawa.

vari


sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 2:51:53 AM11/10/11
to
Jak wszystko na tym świecie ma swoje narodziny, rozwój i schyłek.
Możemy się zżymać na chamstwo, kiepskie operatorstwo, czy Bóg wie co jeszcze,
ale są trzy obiektywne przyczyny zmierzchu atrakcyjności naszego hobby:
- telefony komórkowe
- internet
- upierdliwości administracyjne

Zapewne, są jeszcze jakieś inne oboczne przyczyny - jak brak czasu,
rozszerzenie możliwości podróżowania, łatwość w uprawianiu innych "zabaw"
lubo wpływ mediów na kształtowanie "europejskiej" świadomości młodych ludzi
(fura, skóra i komóra).

Suma sumarum - kótkofalarstwo przestało pociągać.

Oczywiście krotkofalwcy nie wyginą całkowicie, niemniej będą jedynie
egzystować jako nieszkodliwi maniacy - podobni do kolekcjonerów starych
samochodów, wiekowych odbiorników radiowych czy wielbicieli kolei parowej.

Cóż, takie czasy i trzeba się przystosować. Dinozaury też wygineły... :-))



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 3:23:54 AM11/10/11
to



Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j98tkg$128$1...@news.onet.pl...

W związku z wątkiem w sąsiednim temacie, postanowiłem osobno zająć się
problemem dalszego istnienia krótkofalarstwa zwłaszcza u nas.
O ile ogólnospołeczny ruch CB zanikł wraz z powstaniem tanich sieci
... itd itd




czytać trudno te poematy, zrzędzenie i frustracje. Pasma aż huczą od stacji,
warunki doskonałe. CW na 2m? Od dawna wiadomo, że pasmo ożywa podczas
zawodów. Wystarczy ruszyć 4 litery aby dowiedziec sie wiecej. Wystarczy tez
poczytac fora krotkofalarskie aby dowiedziec sie ilu ludzi dziala,
konstruuje, organizuje imprezy, wyjazdy, stosuje nowe techniki, nowe pasma
itd itd. To ze tu na tej grupie niewiele sie dzieje (za sprawa m.in jednego
wyjatkowo ordynarnego chama, ktory wraz ze zgraja podobnych sobie pisal
wszystko przez litere "v" zamiast "w" i byl aktywny na grupach typu "bluzg"
itp) malo kto tu zaglada.
Czy ta grupa jest wykladnikiem krotkofalarstwa. Nie i nigdy nie byla.
Zarejestruj sie na forum sp7pki bo chyba nic o nim nie wiesz.

Araneus Diadematus

unread,
Nov 10, 2011, 3:48:58 AM11/10/11
to

Użytkownik "vari" <var...@onet.pl> napisał w wiadomości
news:j9fthd$u8t$1...@news.onet.pl...
>> Aleś się upisał, chyba nie masz co do roboty.
>
> Ano nie mam. Bezrobocie.
> Ale jak czytam Twój post to widzę, że nie sam się nudzę.
>
> ========
> Upadek krótkofalarstwa zaczął się 25 lat temu. To, ze przybyło wtedy
> licencji, za "zasługą" CB,
> oznaczało pogorszenie kultury na pasmach.
> ========
>
> Chyba nie wiesz o czym piszesz.
> Kultury ?
> Na CB na początku była bardzo wysoka.

I tak, i tak. Ja gdzieś w 1991 zacząłem ten interes, radyjko Cobra 19+,
zasilacz, antena parapetowo-podobna, to i za bardzo nie leciało. Lepsze
niekiedy rzeczy robiłem, kojarzę wieczorne, kanał 38, łańcuszki stacji, aby
jak najdalej dolecieć, normalnie to siedziałem na 32, wieczorne... ale i
dzienne rozmowy, na innych kanałach też niekiedy... Przez te 2, może 3 lata
używania więcej razy się spotkałem z ludźmi (chodz o grupę i okoliczności),
niż przez cały czas posiadania licencji...

> Później się pojawiło chamstwo.

Ale i wtedy już można było trafić na nośne, pobekiwania, pierdunistów,
bluzgaczy. Niektórzy kończyli wyjazdem całego sprzętu przez okno, choć wiem,
że jak się raz pomylili i sprzęt przez okno wyjechał (ciągnięto kabel od
anteny) osobie niewinnej, to nie kryto się, że to nie my, tylko grupa
"pościgowa" na własny koszt naprawiła wszystkie uszkodzenia.

> Niestety ja doświadczyłem (c)hamstwa od bardzo starych krótkofalowców.
> Było i stawianie nośnej i łażenie za mną na inne czestotliwości byle mi
> nie dać się porozumieć.

Mnie np. trafiało się, że "tu jest kanał informacji DX-owej, tu się nie
rozmawia" (dotyczyło 145.45 MHz), wypowiedziane przez kolegę dwuliterowca,
mającego ponad 300 krajów, z tego co wyczytałem w KP, pewnie i do dziś TI9
nie zrobił, a jego żona tak... Znaków nie podam, nie o to chodzi. A ja,
będąc na wojażach w kraju, jak się gdzieś przechodziło na bezpośrednią,
specjalnie wybierałem 145.45, oczywiście, jeśli nie było zajęte rozmową.
Tak, byłem złośliwy.

> Chamem może być i sprzątaczka i laureat nagrody Nobla czy profesor
> miedzynarodowej sławy.

Ano, może choć po profesorze oczekiwałbym raczej bardziej profesjonalnego
zachowania.

> jeden z drugim wali po 100W do przemiennika oddalonego o 10km żeby ich
> nikt nie przykrył...
> =========
>
> Tak robili i tacy z licencjami z lat 60.

Właśnie, niektórzy z nich najbardziej walili na żyletę, SR5W potrafił się
wyłączać nie doczekawszy stosownej przerwy (SRA nie mia tej blokady). A od
starszych uczyli się młodsi. Gdy ja w swoim pierwszym klubie (SP5PKN) tak
bym zrobił, to by mnie opierdolono od stóp do głów, hehe, czasem się lekki
ochrzan zbierało. Dziś dzięki temu mam pewne nawyki (conajwyżej trzeba by
niektóre dopracować po dłuższej przerwie w gadaniu), które pomagają mnie I
INNYM w pracy na pasmach. Cztery główne:
1. Słuchaj
2. Słuchaj
3. Słuchaj...
4. (jak wolne) Nadawaj.

> Wierz mi - znam bardzo dobrze środowisko warszawskich krótkofalowców.
> Były i szuje "szanowane" i bardzo porządni starszy krótkofalowcy.

Nie powiem, że od poczatku miałem poważne wątpliwości co do konieczności
przynależenia do PZK, co do (potrzeby) istnienia tzw. Komisji Eterowych, a w
szczególności potrzeby jej opinii, gdy ktoś chciał np. zwiększyć moc
licencyjną...
Było to uregulowane prawnie, czy raczej, była to "samowolka"? (początek lat
90 ub.w.)

> Byli i młodzi szuje (oj znam) i bardzo młodzi - porządni, mądrzy i
> kulturalni.

Zdecydowanie tak... Miło wspominam pewnego starszego (nie wiem, czy jeszcze
żyje) pana, choc znakiem ode mnie wyraźnie młodszego, hmm... nie wiem, czy
nie był jednym z pierwszych eksternów... Na poczatku, jak dostał licencję,
był bardzo nieporadny w operatorce. Ale też znać było, że bardzo się stara
poprawić, aż chciało mu się pomagać w tym. Zadziwiająco szybko jego
operatorka poprawiła się na tyle, że stał sie prawdziwym krótkofalowcem.
Ludzie byli różni, nie można generalizować, także co do wieku...

>
> Całe szczęście, że sobie odpuściłem pójście na egzamin. Bo wstyd.
>
> ==========
>
> Twoja sprawa.

Też tak myślę, że nie ma co, nastawienie pasuje mi do "na złość babci
odmrożę sobie uszy".

Araneus Diadematus

unread,
Nov 10, 2011, 4:07:43 AM11/10/11
to

Użytkownik "Adrian" <adr...@magurka.eu> napisał w wiadomości
news:j9g1mt$hae$1...@news.onet.pl...
> itd itd. To ze tu na tej grupie niewiele sie dzieje (za sprawa m.in
> jednego wyjatkowo ordynarnego chama, ktory wraz ze zgraja podobnych sobie
> pisal wszystko przez litere "v" zamiast "w" i byl aktywny na grupach typu
> "bluzg" itp) malo kto tu zaglada.

Chodzi o tego kolegę z zagranicy?

> Czy ta grupa jest wykladnikiem krotkofalarstwa. Nie i nigdy nie byla.
> Zarejestruj sie na forum sp7pki bo chyba nic o nim nie wiesz.

Ja nie. Unikam miejsc cenzurowanych. Nienawidzę ograniczeń, gdzie muszę
patrzeć, czy mi ręce równo na kołdrze leżą.
Nawet, jeśli forum jest w porządku, to swoich powinności wolę pilnować na
zasadzie bycia w porządku wobec innych, a nie tego, czy dzisiaj pan
moderator spojrzy na mnie lewym, czy prawym okiem. Znając siebie, w ciągu
pierwszych 3 dni pewnie bym się z nim pokłócił na śmierć i życie, a nie
chcę. Jestem wolny strzelec i wszelkie ograniczenia muszą mi przynieść jakąś
korzyść, niekoniecznie materialną. Dlatego też krzywo patrzę np. na
Wikipedię (choć korzystam i nawet się zarejestrowałem, czasem gdzieś
poprawię jakiś drobny błąd). Elektroda - wolę nie myśleć.
Ja potrafię się dostosować. Pod warunkiem, że wynika to z naturalnej
grzeczności, podejścia wobec drugich, czy innych demokratycznych zasad.
Jeśli bilans będzie dodatni, skorzystam, gdy ujemny, zwiewam aż się kurzy,
nie ze strachu, bo się forum nie boję, tylko szkoda mi zdrowia i nerwów.
Tym, że tak zawarczałeś, bynajmniej... nie zachęciłeś MNIE do skorzystania z
forum, pierwsze wrażenie, ten tego... Piszę za siebie, jak inni - nie wiem,
ich wybór, mnie nic do tego, co wybiorą. Ja tylko wyraziłem swoją opinię.
Nie tak, IMO, powinna wyglądać zachęta...

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 4:24:17 AM11/10/11
to


Chodzi o tego kolegďż˝ z zagranicy?


-------------

nie tylko, by� jeszcze jeden, nasz rodzimy kr�tkofalowiec

> Czy ta grupa jest wykladnikiem krotkofalarstwa. Nie i nigdy nie byla.
> Zarejestruj sie na forum sp7pki bo chyba nic o nim nie wiesz.

Ja nie. Unikam miejsc cenzurowanych. Nienawidzďż˝ ograniczeďż˝, gdzie muszďż˝
patrze�, czy mi r�ce r�wno na ko�drze le��.
Nawet, je�li forum jest w porz�dku, to swoich powinno�ci wol� pilnowa� na
zasadzie bycia w porz�dku wobec innych, a nie tego, czy dzisiaj pan
moderator spojrzy na mnie lewym, czy prawym okiem. Znaj�c siebie, w ci�gu
pierwszych 3 dni pewnie bym si� z nim pok��ci� na �mier� i �ycie, a nie
chc�. Jestem wolny strzelec i wszelkie ograniczenia musz� mi przynie�� jak��
korzy��, niekoniecznie materialn�. Dlatego te� krzywo patrz� np. na
Wikipedi� (cho� korzystam i nawet si� zarejestrowa�em, czasem gdzie�
poprawi� jaki� drobny b��d). Elektroda - wol� nie my�le�.
Ja potrafi� si� dostosowa�. Pod warunkiem, �e wynika to z naturalnej
grzeczno�ci, podej�cia wobec drugich, czy innych demokratycznych zasad.
Je�li bilans b�dzie dodatni, skorzystam, gdy ujemny, zwiewam a� si� kurzy,
nie ze strachu, bo si� forum nie boj�, tylko szkoda mi zdrowia i nerw�w.
Tym, �e tak zawarcza�e�, bynajmniej... nie zach�ci�e� MNIE do skorzystania z
forum, pierwsze wra�enie, ten tego... Pisz� za siebie, jak inni - nie wiem,
ich wyb�r, mnie nic do tego, co wybior�. Ja tylko wyrazi�em swoj� opini�.
Nie tak, IMO, powinna wygl�da� zach�ta...
--

fora sa nie tylko po to aby na nich pisac ale przede wszystkim po to by
czytac. Piszacy zawsze sie znajda, mozna odsiac niepotrzebne wypowiedzi i
dotrzec do istotnych informacji.
W polskim krotkofalarstwie dzieje sie duzo, wystarczy dzialac, konstruowac,
robic lacznosci, stawiac anteny - nawet najprostsze, itd itd. Wspaniala
okazja na wyzycie sie sa zawody.
Nie jestesmy dziecmi - zachecac nikogo nie musze. Tysiace osob znajduja
schematy i porady na elektrodzie z poziomu wyszukiwarki google. Powoli inne
miejsca zaczynaja pelnic podobna role. Po za tym jest pelno prywatnych stron
internetowych. krotkofalarstwo nie umiera. Krokofalowcy przystosuja sie do
nowych warunkow i dalej beda realizowac swoje interesujace hobby.

Atlantis

unread,
Nov 10, 2011, 4:30:46 AM11/10/11
to
W dniu 2011-11-10 00:14, Araneus Diadematus pisze:

> To sďż˝ wypaczenia.

�artujesz, prawda? Rewolucja i dyktatura proletariatu pojawia si� ju� w
pismach Marksa. Od pocz�tku takie by�o za�o�enie. Oczywi�cie gdy na jaw
wyszed� rozmiar zbrodni jakich dopu�ci�a si� czerwona ho�ota, zaraz
t�umaczyli si� "b��dami i wypaczeniami", rehabilituj�c "dobrych
komunist�w". Mistrz Jacek mia� tutaj co� do powiedzenia:

http://youtu.be/ZaVQdWxqPuI


> Ale je�li owa komuna, czyli wsp�lnota, rzetelnie sk�ada swe zarobki na
> kupďż˝,

Je�li m�wisz o komunie w rozumieniu wsp�lnoty w rodzaju tej z czas�w
hipisowskich, to nie mam nic przeciwko. Krzy�yk na drog�. Niech sobie
KUPI� jaki� teren, zbuduj� wsp�lnot�, zlikwiduj� poj�cia w�asno�ci
prywatnej i sk�adaj� wszystkie �rodki do wsp�lnej kasy. Tylko niech nie
zmuszaj� mnie do wchodzenia w to bagienko! A przypominam, �e marksizm
by� w�a�nie takim ekspansywnym systemem, d���cym do "uszcz�liwienia"
ca�ej ludzko�ci na si��.

Tak samo nie b�d� oponowa�, gdy jaki� przedsi�biorca zechce zaprowadzi�
w swojej firmie zasady gospodarowania komunistycznego. Jego firma, jego
kapitaďż˝, jego sprawa. Po prostu po jakimďż˝ czasie zbankrutuje. ;)


> rozpadnie si�. Pewnym przybli�eniem tego jest system ubezpiecze�.

Kt�ry tak�e (jak ju� m�wi�em) nie odpowiada mi ze wzgl�du na
przymusowo�� pewnych rozwi�za�. Nie tylko nie ma normalnej,
wolnorynkowej konkurencji, ale w dodatku jeszcze nie masz wyboru czy w
og�le chcesz w tym systemie uczestniczy�.


> rzetelnie pracuje na wsp�lny dorobek, jako bonus, mog�c w ka�dej chwili
> wej�� w uk�ad, jak i z niego wyst�pi�.

Taa? Jaka by�a procedura wyst�pienia z uk�adu, gdy chcia�o si�
gospodarowa� na w�asn� r�k�, wedle zasad wolnorynkowych (poza ucieczk�
na zach�d)?



> Tak zag��biaj�c si� w szczeg�y mo�emy zn�w doj�� do niuans�w, i zn�w oka�e
> siďż˝ potrzebne zaczynanie od poczatku, Jest ryzyko.

Nie mniejsze ni� to, kt�re generuje rozrastaj�cy si� aparat urz�dniczy,
wciskaj�cy sw�j nos w coraz to nowsze aspekty �ycia obywateli. Nie
chodzi bynajmniej tylko o pot�ne �rodki finansowe marnowane przez
rozrastaj�c� si� administracj�. Istnieje ryzyko, �e pewnego dnia
obudzimy si� (no mo�e nie my, ale nasze dzieci lub wnuki) w jakie�
orwellowskiej antyutopii. Przesadzam? Chcia�bym... Ju� dzisiaj
"demokratyczne" pa�stwa zachodu gromadz� takie informacje o obywatelu,
kt�re zszokowa�yby mieszka�ca dziewi�tnastowiecznych Prus. ;)

Oczywi�cie wszystko dla naszego bezpiecze�stwa, dla ochrony przed
terrorystami...


> Ingerowa� musi, cho�by po to, aby zrealizowa� zasad� w cytacie poni�ej.
> Ingerowa�, gdy kto� to zak��ci, stosownie do rozmiaru nieprawid�owo�ci.

Tyle tylko, �e zasada jest prosta "wolno�� jednego obywatela ko�czy si�
tam, gdzie zaczyna si� wolno�� drugiego". Zgodnie z ni� pa�stwo
interweniuje dopiero w�wczas, gdy dojdzie do jej z�amania - czyli jaki�
bandzior naruszy twoj� wolno�� napadaj�c na twoj� posesj�, gro��c ci
broni�, zabieraj�c twoj� w�asno�� itp. W chwili obecnej istnieje mn�stwo
zakaz�w, w wyniku kt�rych DORO�LI I WOLNI OBYWATELE zostaj� przest�pcami
nie wyrz�dzaj�c nikomu krzywdy. T�umaczenie, �e niekt�re z tych
aktywno�ci mog� by� potencjalnie niebezpieczne dla nich samych jest
logicznym nonsensem - b�d�c konsekwentnym pa�stwo musia�oby zakaza� np.
uprawiania sport�w ekstremalnych. Tak samo przest�pc� mo�na teraz zosta�
anga�uj�c si� w �wiadom� i dobrowoln� wymian� d�br i us�ug mi�dzy
PE�NOLETNIMI lud�mi (we�my np. ostatni� ustaw� antyhazardow� - stworzon�
oczywi�cie dla dobra obywateli).


> A to, to prawda. Ale, np. zakaz papieroch�w i w�dy poni�ej 18 lat...
> Jaki da
> d�ugofalowy efekt, gdy b�dzie, albo nie b�dzie?

M�wimy o PE�NOLETNICH obywatelach. To co teraz robisz to kolejny
przyk�ad sofizmatu rozszerzenia. :)

Granica pe�noletno�ci jest niezb�dna aby chroni� m�odocianych, kt�rzy
jeszcze nie s� zdolni samodzielnie podejmowa� decyzji. Oczywi�cie zawsze
b�dzie to granica umowna - znajdzie si� pi�tnastolatek o wiele bardziej
rozs�dny i dojrza�y od jakiego� trzydziestolatka. Je�li jednak pa�stwo
ju� arbitralnie nadaje komu� pe�ni� praw do decydowania o sobie po
uko�czeniu 18 lat, to dlaczego w niekt�rych kwestiach traktuje go jak
DO�YWOTNIEGO NIELETNIEGO? Po 18 roku �ycia jeste� na tyle dojrza�y by
zniszczy� sobie �ycie przy pomocy papieros�w i taniego wina, ale hazard
i marihuana juďż˝ nie wchodzďż˝ grďż˝? ;) Gdzie tu konsekwencja? Obywatel w
ko�cu jest wolny i pe�noletni czy nie jest? Mo�e decydowa� o sobie, czy
nie mo�e?

Przypominam zasad� "chc�cemu nie dzieje si� krzywda" - ka�dy doros�y
cz�owiek podejmuje decyzje i ponosi ich konsekwencje.


> strony, ma�e pomieszczenie, kto� uporczywie je zapierdza, wiedz�c, ze jest
> bezkarny, stwarza innym niedogodno��, nadu�ywaj�c swej wolno�ci. Tu w�adza
> MUSI takiego pierdziela utemperowaďż˝.

W�adza? Po co anga�owa� w�adz�? Wystarczy, �e zainterweniuje w�a�ciciel
lokalu wprowadzaj�c takie czy inne zasady obowi�zuj�ce klient�w. Je�li
klientom si� spodobaj� zakazy (bo nie b�d� sobie �yczyli takich czy
innych zachowa�) - b�d� odwiedza� ten lokal, a w�a�ciciel zostanie
wynagrodzony finansowo. Je�li nie b�dzie interweniowa� - zniesmaczeni
klienci w ko�cu p�jd� do konkurencji.

Naprawd� nie potrzebujemy w�cibskiego Wielkiego Brata do rozwi�zywania
wszystkich kwestii...

Oczywi�cie powy�szy uk�ad b�dzie dzia�a� dopiero w�wczas, kiedy zapewni
si� wolnorynkowe warunki, a w�adza nie b�dzie tworzy�a monopoli, np.
poprzez dofinansowywanie dzia�alno�ci jednego z lokali. ;)


> niedoskona�y, �e jak si� czepi w�adzy, to zaraz chapie dla siebie, a pr�ba
> wymogu na w�adzy, by nie chapa�a dla siebie tylko dba�a o nar�d, jest jak
> petycja do wilka, �eby jagni�tek nie zajada�.

Problem w tym, �e wsp�czesne zachodnie narody ch�tnie oddaj� w�adzy
coraz kolejne fragmenty swojej wolno�ci. Dla bezpiecze�stwa, �eby mog�a
obroni� nas przed terrorystami. Nawet Amerykanie, dla kt�rych kiedy�
takie znaczenia mia�y idea�y wolno�ciowe Ojc�w Za�o�ycieli, zapisane w
Deklaracji Niepodleg�o�ci i Konstytucji - zgodzili si� na przej�cie
PATRIOT ACT, skanery cia�a na lotniskach itp...


> (czy jak siďż˝ ta cholera nazywa)... Oceniaďż˝ czyny, postawy, a nie osoby.
> Mo�na pi�knie si� nie zgadza�, nadal wzajemnie si� szanuj�c. Ju� Krasicki
> napisa� "I �miech niekiedy mo�e by� nauk�, kiedy si� z przywar, nie z os�b
> natrz�sa..." Prawda, nie zawsze mi si� udaje... ad rem... bo inne argumenty
> ad personam bywaj� bardzo "zara�liwe".

Oczywi�cie tak�e nikogo nie zmuszam do przyj�cia moich pogl�d�w (ju�
samo przyj�cie takiej postawy by�oby ich przeciwie�stwem). Po prostu
pisz� co uwa�am, a niech ka�dy z czytaj�cych samodzielnie ju� pr�buje je
oceniďż˝. ;)

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 4:53:19 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j98tkg$128$1...@news.onet.pl...

W związku z wątkiem w sąsiednim temacie, postanowiłem osobno zająć się
problemem dalszego istnienia krótkofalarstwa zwłaszcza u nas.
O ile ogólnospołeczny ruch CB zanikł wraz z powstaniem tanich sieci
telefonii komórkowej (łącznośc w ruchu) oraz internetu (czaty towarzyskie),
CB zostało zdegradowane do kanału 19. i tu na razie nie ma alternatywy.
Stąd poznikały stacje bazowe, ręczniaka żaden rozsądny sklep nie wstawi na
półkę, za to radia przewoźne i anteny samochodowe są do kupienia w prawie
każdym supermarkecie.
Rolę małej rodzinnej łącznosci spełnia PMR446, choc i tu ruch jakby
mniejszy.

-----------------------
no i co z tego? Po co te truizmy?



Krótkofalowcem obecnie zostaje ktoś, kogo fascynuje w zasadzie technika
radiowa lub tzw "sport krótkofalarski".
Może i było by to dobre (przybywali by tylko entuzjaści) ale...
Ale to są dwie. Jedną górale r... na skale a drugiej nie.
Pierwsza sprawa to coraz gorsze warunki założenia stacjonarnej radiostacji.
W mieście sprzeciwiają sie zarządy domów, na wsi czychają przepisy o
pomiarach, zgłoszeniach itp.
Zawsze byłem zdania iż nie nalezy siadac do stołu z szulerem , nawet jeśli
jestem mistrzem pokera. I tak mnie ogra.

----
może lepiej napisz scenariusz do wielkiego szu 2 bo nic z tej pisaniny nie
wynika. Kto chce anteny założy, kto chce kupi nie co ziemi po za miastem i
zrobi tam stację z masztem/masztami na wózkach, zawiasach tak aby je kłaść i
ominac bzdurne przepisy



Wielu krótkofalowców z uporem maniaka zaczęło próbować grać z szulerem,
wysyłając zgłoszenia i wypełniać coraz to nowe obowiązki.
Ja postanowiłem poszukać dziury i znalazłem.
Zmieniłem pozwolenie radiowe na miejsce gdzie jestem aktualnie zameldowany
(inaczej robią problemy).
Ale właśnie tutaj nie zamierzam mieszkać ani niczego instalować (bo się nie
da).

---

i jest metoda


Teraz wszędzie indziej jestem "czasowo" i mogę nadawać 150W bez pomiarów.
Władzuchna zniosła obowiązek meldunkowy (ale dowód osobisty nadal trzeba
mieć, nawet z brakiem miejsca zameldowania).
Skoro tak, to ja sobie zamieszkam gdzie się uda, ale licencja zostanie
warszawska (zresztą ze znakiem SQ1).
Nikt nie udowodni, że na jeden dzień nie wróciłem do stałego miejsca
zaisntalowania i nie przeprowadziłem jednej rozmowy stamtąd).
------
to sie ciesz z rozwiazania a nie narzekaj

------------------------

Teraz o tym co daje młodemu narybkowi nasze hobby.
Wiele pustych przemienników na UKF i S9 i 60dB szumu na KF (o ile antenę
założy).
-----

przeczysz samemu sobie - puste przemienniki sa idealne dla poczatkujacych a
zaklocenia na kf nie sa az tak silne, nie wszedzie. W duzych miastach mozna
miec 3-7 na smetrze na 3,5. To duzo?
---------
Co by tu z radiem zrobić ?
---

UZYWAC !!!



Można połazić w terenie i pogadać ze znajomymi. Przemienniki ułatwiają życie
krótkofalowca nomada (bez stacji stałej zew zględu na przepisy i zarządy
domów).
Ostatnio przeprowadziłem kilka łącznosci na kilku warszawskich
przemiennikach i korespondenci byli albo w mobilu albo...z anteną na
parapecie.
-------------

no i co z tego?
Moze to jest ten narybek?

--------------------
Ceny sprzętu powalają.
Zwłaszcza KF.
----------

wolne zarty ...



-------------------

Anteny pionowe na KF to dla szczęśliwców gier losowych i KF najłatwiej teraz
zainstalować.... w samochodzie, co ma ten plus, że można pojechać gdzieś do
lasu aby uniknąć zakłóceń. I koniecznie stanąć na stoku górki aby po
łączności wrócić nie na własnych nogach (praca urządzeń wspomagajacych
silnik potrafi zakłócać).
Tyle, że taki FT-857 kosztuje ok 3000 PLN.
-----

ok 2000 to raz a dwa - drut 0,5 za okno i antena gotowa ...


----------------------



Ja sam skleciłem TX na 40m i z użyciem odbiornika globalnego (zdumiewająco
dobrze sobie radził z dipolem półfalowym a nawet nie miał fabrycznego
gniazda anteny zewnętrznej).
No i dobra. Pogadałem. Ale co dalej ?
Można tak codziennie.
--------------

krotko mowiac nie wiesz co ze soba zrobic - to TWOJ problem a nie calej
krotkofalarskiej braci. Wypaliles sie? Idz do klubu, pogadaj z ludzmi,
zrobcie stacje kontestowa, zawody w radiolokacji, masz mikrofale, VLF (dlugo
by jeszcze wymieniac)

-----------------
Lubię testować różne pasma UKF w różnych warunkach.
No ale na 50 MHz nie wolno FMu, 70 MHz jeszcze nie ma (a i tak z racji
głuchej wsi i najbliższego PKER UKE 70 km ode mnie, przetestowałem).
Przemienniki na 10m ? Na papierze.
-----

NO I CO Z TEGO?
Znudzilbys sie tak samo szybko jak wszystkim innym, przynajmniej mozna tak
wnioskowac.

----------------------

Na 6m ? Niemożliwe.
Na 23 cm ? Jedna sztuka (ciekawy jaki ruch :-).

--------------
znowu o przemiennikach ... zaloz sobie 2m talerz i sluchaj stacji z odbicia
od ksiezyca

--------------------

Uruchomiłem ATV na 23 cm ? Zero odzewu.

-----

a czego sie spodziewales?
--------------

Koledzy pokupowali D-STAR za spore pieniądze i.... lezy a przemienniki
milczą.
-----------------
jw

---------------


Nie ma "z kim i o czym" gadać.

-----------------

moze problem lezy w Tobie a nie w Twoich korespondentach? Moze Twoje tematy
rozmow i zagadnienia sa nie na czasie/nie ciekawe/wytarte itd itd?


Ludzie nie mają u nas czasu ani pieniędzy na tak drogie hobby, które oferuje
coraz mniej unikatowych cech.
-------------------
kompletna bzdura


Tak jak umarło CB, zostajac tylko kanałem drogowym, tak umrze
krótkofalarstwo. najpierw w krajach jak nasz - biednym i zabieganym.

----------------

psy szczekaja a karawana jedzie dalej

-----------------------
Tylko, ze ono nie zostanie nawet w formie aktywnosci na jednym kanale.
Może i właśnie w tym, że nie rozmawiamy na pasmach UKF, nikt ich nie rusza.
Tych gdzie jesteśmy drugiej ważności.
Bo nikomu nie przeszkadzamy.
Jednak właśnie UHF jest najlepszym teraz kąskiem.
KF nawet nam rozszerzają (7 MHz, 137 kHz, bedzie 5 MHz i może 500 kHz). Bo
tam radiokomunikacja się zwija.
Teraz UKF się liczy i to taki co ma nie za duże anteny a dobry zasięg.
Czyli...70cm.
--------

jest pasmo 23cm - czeka na boom

--------------------

Teraz tylko dwie dziury rzucają się w oczy: 430-440 MHz (czyli tak że my)
oraz 440-448 MHz ale tu jest wojsko.
Wystarczy na WRC zmienic nas status z AMATORSKA na amatorska i już można
rządzić.
Niedaleko mnie pracuje radar profilu wiatru na 435,337 MHz (nad brzegiem
morza prawdopodobnie na terenie rządowego ośrodka wypoczynkowego).
I ma status tak jak ja "pierwszeństwo".
Służby stałe (także głosowe) też mają pierwszeństwo.
Jeśli my staracimy pierwszeństwo to przestanie się prawdopdobnie wydawać
pozwolenia na przemienniki (te wydane zachowają ważność pięciu lat).
Bo coraz więcej krajów ogranicza pasmo 70cm dla amatorów.
We Wloszech nie można pracować 434-435 MHz.
W UK też w jednym miejscu nie można jakiegoś kawałka używać.
We Francji są dodatkowe służby w całym prawie paśmie.
W Skandynawii (Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia) amatorzy mają 432-438.
Na reszcie chodzi komercyjny trunking MPT (słychać w czasie tropo nad morzem
i nawet włazi na nasze przemienniki).
W Austrii też jakieś są limity.
Przecież administracje są obowiązane do racjonalnego korzystania widmem.
Nawet od kilku lat, Prezes UKE ma możliwość odbierania rezerwacji
częstotliwosci czy cofania pozwoleń stacjom profesjonalnym, które nie
wykorzystują przyznanych zakresów.
Tak już można odbierać pozwolenia na stacje radiofoniczne, telewizyjne czy
radiokomunikacyjne.
W końcu zobligują krajowe administracje do monitoringu wykorzystania pasma
70cm przez amatorów.
A raczej na pewno zmienią przesuw przemienników z -7,6 MHz na -1,6 MHz.
Wtedy łatwo bedzie nie przedłużać pozwoleń na dotychczasowe przemienniki a
po ich wygaśnięciu, nowe będą pracować jak w Skandynawii (433/434 MHz).
I wtedy utnie się po 2 MHz od dołu i góry a reszta będzie drugiej ważności.
Mając ISM i służbę stałą, to niewiele zostanie.
I wiecie co ? Chyba będą mieli rację...
vari

----

70 cm nagle stalo sie pepkiem swiatowego krotkofalarstwa?




Artur(m)

unread,
Nov 10, 2011, 5:07:35 AM11/10/11
to

Użytkownik "Atlantis" <NOSPAMmarek...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:4eba7d24$0$2190$6578...@news.neostrada.pl...
>
> Ładne wykręcanie kota ogonem. ;) Zakładam, że mówisz o pomnikach przyrody.
> Tutaj się zgadzam w całej rozciągłości. Prawo powinno chronić wiekowe
> dęby,

A kto oceni zabytek - nie zabytek. Ty? Urzędnik.


> jakby wprowadzić obowiązek państwowej kontroli skupu makulatury na
> wypadek, gdyby ktoś chciał oddać do przemiału zabytkowy inkunabuł.
>
>
>> Wytłumaczę Zbuduj wieżowiec na swojej działce przy lotnisku...
>
> Ach, kolejny piękny przykład sofizmatu rozszerzenia. ;)

Proszę o udowodnienie wprowadzenia w błąd (świadomego)
Bo jeżeli nie ma kontroli to mogę. A kto ma kontrolować
"Społeczna grupa strzegących prawa budowlanego"???

>
>
>> Wytłumaczę. W społeczeństwie które jest oswojone z bronią co jakiś czas
>> wystrzeliwują pół szkoły. U nas byłoby duuuużo ciekawiej...
>
> Jak ja uwielbiam te bzdury z mediów. Co chwilę powtarzają nam, że nasze
> społeczeństwo nie dorosło do liberalizacji przepisów pozwalających na
> posiadanie broni. Wiesz jakie społeczeństwo byłoby naprawdę w pełni
> dojrzałym do takiego prawa? Takie, w którym broń nie byłaby wcale
> potrzebna - utopijne społeczeństwo wolne od przemocy i przestępczości.
> Amerykanie wcale nie są od nas lepsi,


>
>> Wytłumaczę. Każde obrażenie jest płatne z kasy państwowej
>> (a wiem to po sobie), pasy absolutnie zmniejszają ilość urazów.
>
> I dochodzimy do kolejnego socjalistycznego absurdu - przymusu posiadania
> ubezpieczenia zdrowotnego...

Super argument

> W prawie rzymskim występuje zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda".
> Jeśli ktoś zdecyduje się nie zapiąć pasów i akurat będzie miał pecha
> doznać przez to jakichś obrażeń, niech najzwyczajniej w świecie poniesie
> tego konsekwencje, płacąc za to z własnej kieszeni (albo niech zapłaci za
> to jego ubezpieczyciel, o ile w umowie nie było klauzuli uzależniającej
> wypłacenie odszkodowania od tego, czy miał zapięte pasy).

Nikt nie myśli o skutkach wypadku aż się stanie.
O Wielki Boże Jesteś zwolennikiem Korwinaaaaa

Dobrze nie ma na takie argumenty innej metody jak...
-zgadzam sie ze wszystkimi Twoimi poglądami.

...aby nie kontynuować tego NTG wątka

Pozdrawiam
Artur(m)

Tomek

unread,
Nov 10, 2011, 5:11:06 AM11/10/11
to
W dniu 2011-11-10 08:51, sp3bjc pisze:
> ale są trzy obiektywne przyczyny zmierzchu atrakcyjności naszego hobby:
> - telefony komórkowe
> - internet
> - upierdliwości administracyjne

To nie jest zmierzch atrakcyjności, tyko istnieją lepsze środki
łączności. Jeśli dla kogoś radio jest substytutem telefonu, to ja
rozumiem utratę zainteresowania, ale nawet z tego powodu się cieszę.
Łatwiej i wygodniej pogadać przez internet czy telefon, ale o ile ja
dobrze rozumiem ideę, to radio amatorskie nie ma konkurować z innymi
środkami łączności. Dla niektórych jest to sposób na zabicie czasu,
którego mają za dużo, więc bez sensu żują szmaty, stawiają nośne,
piszą donosy do urzędów albo obrzucają się błotem. Jeśli kogoś nie
interesuje radio jako takie, a tylko chce "pokłapać se", to niech
kłapie przez internet czy telefon. Tak będzie lepiej. Na 2m czasem
włączam skaner, ale omijam szerokim łukiem niektóre przemienniki,
które niby wykazują jakąś aktywność, ale tego ględzenia się po prostu
nie da słuchać. Mnie interesuje radio - technika, propagacja. Na
pieprzenie głupot na radiu nie mam zwyczajnie czasu (i podejrzewam że
znaczna większość ludzi też). Za to żeby spróbować coś zlutować - jak
najbardziej tak. Czasem zrobię jakiegoś dx, żeby zobaczyć jak się fale
propagują, pooglądam na pskreporterze gdzie moje fale zaleciały czy
pobawię się jakimiś wsjt i okolicami - i to mnie cieszy i bawi. Nie
widzę natomiast sensu promowanego wszelkimi możliwymi sposobami
"zbieractwa" jako modelu działalności krótkofalarskiej - gminy,
powiaty, zamki, parki narodowe, ogrody zoologiczne, budki z piwem
(chociaż to ostatnie mogłoby mieć swój urok hi hi).


> Suma sumarum - kótkofalarstwo przestało pociągać.

Ja uważam, że radio w dalszym ciągu ma potencjał, tylko problemem jest
niewłaściwe rozumienie jego roli i celu.

Artur(m)

unread,
Nov 10, 2011, 5:13:29 AM11/10/11
to

Użytkownik "Robert SP6VWX" <sp6...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:j9ecu4$g8m$1...@news.onet.pl...
>> Ale niestety - robisz to. Zapewne nie¶wiadomie. Jak większo¶ć naszego
>> społeczeństwa dałe¶ sobie wmówić, że system rozbudowanych, absurdalnych
>> zakazów i nakazów służy twojemu dobru. A absurdalnie rozbudowana
>> administracja, wciskaj±ca nos w każdy aspekt życia obywatela robi to z
>> my¶l± o jego szczę¶ciu i dobrobycie.
>
> Słusznie prawisz chłopie.
> Ja tam wolę aby za siebie i swe czyny odpowiadać osobi¶cie, a nie za
> pomoc± ustaw i rozporz±dzeń.

Bo nie przeżyłeś poważnej operacji i domniemuje
- nie sparaliżowało Ciebie - jeszcze.
Gdyby tak się stało że dobrowolne ubezpieczenie
(które przezornie zawarłeś)nie objęło termalnego utrzymania
i odcięliby Cię od respiratora (ze względów ekonomicznych)
Może powiesz ...i lepiej???

...no i jeszcze inne takie przypadki, nie wchodzące w rozmyślania
młodych niedoświadczonych przez życie.

Artur(m)

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 5:21:50 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9fvqp$bg0$1...@inews.gazeta.pl...

Jak wszystko na tym świecie ma swoje narodziny, rozwój i schyłek.
Możemy się zżymać na chamstwo, kiepskie operatorstwo, czy Bóg wie co
jeszcze,
ale są trzy obiektywne przyczyny zmierzchu atrakcyjności naszego hobby:
- telefony komórkowe
- internet
- upierdliwości administracyjne

------------
zadne z powyzszego nie jest przyczyna
To w czasach lat 50-70 bylo lepiej z administracja?

----------------
Zapewne, są jeszcze jakieś inne oboczne przyczyny - jak brak czasu,
rozszerzenie możliwości podróżowania, łatwość w uprawianiu innych "zabaw"
lubo wpływ mediów na kształtowanie "europejskiej" świadomości młodych ludzi
(fura, skóra i komóra).

Suma sumarum - kótkofalarstwo przestało pociągać.
----------------

Kolejny wieszcz upadku, jakos ludzi na egzaminach specjalnie nie brakuje a
nowe znaki pojawiaja sie caly czas. Minie pare lat zanim ci nowi operatorzy
dorobia sie porzadnych urzadzen



Oczywiście krotkofalwcy nie wyginą całkowicie, niemniej będą jedynie
egzystować jako nieszkodliwi maniacy - podobni do kolekcjonerów starych
samochodów, wiekowych odbiorników radiowych czy wielbicieli kolei parowej.
-----

sa jeszcze szkodliwi maniacy np. palacze tytoniu, alkoholicy, buraki w
drogich autach.
Pisz za siebie, nazywaj siebie maniakiem a nie innych.




Cóż, takie czasy i trzeba się przystosować. Dinozaury też wygineły... :-))

----

no to wygin ale na innych nie licz

Mateusz SP8EBC (xxx yyy)

unread,
Nov 10, 2011, 6:35:44 AM11/10/11
to
Ja sobie pozwolę zabrać głos w dyskusji. Dla mnie sednem krótkofalarstwa
nie jest radio (o dziwo), jest ono tylko narzędziem do nawiązywania
łączności i kontaktów. Cenie sobie ile wspólnych akcji robiliśmy z moimi
kumplami krótkofalowcami. Połonina Wetlińska, wypady do Baligrodu na
przemiennik, wspólne spotkania. To jest właśnie w tym wszystkim
najlepsze. A że pogadać sobie lubię, to jak już się dorwę do
przemiennika ze znajomym to dłuugo sobie gaworzymy (często puki bateria
w radiu nie padnie)


de SP8EBC

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 6:43:31 AM11/10/11
to
Tomek <x@y.z> napisał(a):

> To nie jest zmierzch atrakcyjności, tyko istnieją lepsze środki
> łączności. Jeśli dla kogoś radio jest substytutem telefonu, to ja
> rozumiem utratę zainteresowania, ale nawet z tego powodu się cieszę.

Krótkofalarstwo ma różne oblicza i nie każdego interesuje to samo. I dobrze.
Niemniej jego istotą było (jest) nawiązywanie łączności, przekazywanie i
wymiana informacji. Dziś do tego są lepsze urządzenia i o powszechnym
zasięgu. Krótkofalarstwo straciło nimb nowoczesności i postępu. Tego nie da
się już odwrócić.

> Jeśli kogoś nie
> interesuje radio jako takie, a tylko chce "pokłapać se", to niech
> kłapie przez internet czy telefon. Tak będzie lepiej.

Hmmmm, chcesz narzucać innym jak mają korzystać z eteru? Dla wielu właśnie
to "kłapanie" jest najważniejsze. Jaką mają przyjemność z zaliczania
łączności - 15 sekund i dalsj?

> Ja uważam, że radio w dalszym ciągu ma potencjał,

Owszem, ale technika poszła tak daleko, że amatorzy niewiele mają już tu do
zrobienia.

cit...@gazeta.skasuj-to.pl

unread,
Nov 10, 2011, 6:46:00 AM11/10/11
to
Mateusz SP8EBC (xxx yyy) <ebc...@gmail.com> napisał(a):

> Ja sobie pozwolę zabrać głos w dyskusji. Dla mnie sednem krótkofalarstwa
> nie jest radio (o dziwo), jest ono tylko narzędziem do nawiązywania
> łączności i kontaktów.

O to, to. Też tak uważa. Krótkofalarstwo powinno łączyć ludzi :-)

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 6:51:38 AM11/10/11
to


> Ja uważam, że radio w dalszym ciągu ma potencjał,

Owszem, ale technika poszła tak daleko, że amatorzy niewiele mają już tu do
zrobienia.


niewiele mają do zrobienia? Nagle okazuje sie ze na VLF mocami ponizej 1w
robi sie lacznosci transkontynentalne, mozna robic przedwzmacniacze o NF ok
0,1db czego zadna komercyjna firma nie zrobi, mozna miec niezalezne
narzedzia do lacznosci, mozna ADAPTOWAC ta wysoka technike na powszechny
grunt - niewiele? To podobnie jak z dyskusja czy 6db to niewiele ...



sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 6:53:57 AM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> To w czasach lat 50-70 bylo lepiej z administracja?

I tak i nie. Trudniej było zdobyć licencję, zdecydowanie łatwiej zainstalować
antenę i pracować. Mało kto się czepiał. (MŚ, Prawo budowlane, Wspólnoty).

> Kolejny wieszcz upadku, jakos ludzi na egzaminach specjalnie nie brakuje a
> nowe znaki pojawiaja sie caly czas.

Ja nie wieszczę upadku co jedynie stwierdzam zaobserwowane zjawiska. Ludzi na
egzaminach dużo - a w eterze jakoś ich nie słychać. Choć chińczyka można już
kupić za 200 zł. A i tendencja taka, że więcej odchodzi niż przybywa. I to
nie tylko w Polsce. Znaki czasu.

> sa jeszcze szkodliwi maniacy np. palacze tytoniu, alkoholicy, buraki w
> drogich autach. Pisz za siebie, nazywaj siebie maniakiem a nie innych.

Ooooo co w słowie maniak niestosownego?

> no to wygin ale na innych nie licz

Hmmmm, z pewną nieśmiałością chciałbym zauważyć, że Szanowny Kolega też
kiedyś wyginie. Takie są prawa natury ... :-)))

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 7:00:26 AM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> niewiele mają do zrobienia? Nagle okazuje sie ze na VLF mocami ponizej 1w
> robi sie lacznosci transkontynentalne, mozna robic przedwzmacniacze o NF ok
> 0,1db czego zadna komercyjna firma nie zrobi, mozna miec niezalezne
> narzedzia do lacznosci, mozna ADAPTOWAC ta wysoka technike na powszechny
> grunt - niewiele? To podobnie jak z dyskusja czy 6db to niewiele ...

Niestety niewiele, nie należymy już do prekursorów techiki. Technologia
poszła już tak daleko, że zajmują się tym specjalistyczne laboratoria i
sztaby inżynierów.

Owszem, możemy adaptować podzespoły, możemy podkręcić nieco parametry
sprzętu, co nie opłaca się robić w masowej produkcji. I tylko tyle.

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 7:01:39 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9ge0l$q8a$1...@inews.gazeta.pl...
--------------

Da sie instalowac anteny drutowe na KF bo to nie sa zadne konstrukcje
Na wielu pasmach aktywnosc jest olbrzymia, czesto wymaga to innej
swiadomosci technicznej, wysilku, pieniedzy ... ma to zwiazek z postepem
techniki ale przeciez o to jednak chodzi.
Slowo maniak zle sie kojarzy, to jest hobby, jedno z wielu i podobnie jak
inne zaawansowane technicznie zajecia - kosztuje i wymaga poswiecen, wiedzy.
Hobby - nie mania.
Chcialbym aby skonczyly sie nic nie dajace dyskusje na temat schylku
krotkofalarstwa. jestem przekonany ze wielu utytulowanych mistrzow w waskich
dziedzinach naszego hobby z checia przekazalo by swa wiedze poczatkujacym.
Nie tylko podczas hermetycznych zjazdow towarzystw ale w postaci publikacji,
wykladow w klubach, oddzialach do ktorych naleza albo maja blisko. Niech tak
grupa przestanie byc na NIE, niech skoncza sie polityczne dyskusje o
wolnosci, ktore wiekszosc g... obchodza.
Mowmy o krotkofalarstwie a nie o polityce, o rozwoju a nie o koncu.

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 7:06:46 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gecq$rb7$1...@inews.gazeta.pl...
ale dzieki temu sprzet ten trafia do nas, z opoznieniem ale trafia. Inaczej
nie trafil by nigdy w zjadliwej postaci. Umozliwia on wielu osobom
zajmowanie nowych pasm, rozwoj. Trudno aby nagle ktos dokonal epokowego
odkrycia robiac lacznosci na fonii. Ale noblisci wsrod nas sa i to ich prace
sa teraz powszechnie dostepne dla wszystkich w postaci programow, kodow
zrodlowych, dokumentacji. To wszystko jest istotna czescia hobby zwanym
wiedzą i dzieki niej jest to nadal pasjonujace. Tyule sie dzieje ponizej i
powyzej 80/40/20m ...


sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 7:14:48 AM11/10/11
to
Araneus Diadematus <warc...@chlewik.pl> napisał(a):

> I tak, i tak. Ja gdzieś w 1991 zacząłem ten interes, radyjko Cobra 19+,
> zasilacz, antena parapetowo-podobna, to i za bardzo nie leciało. Lepsze
> niekiedy rzeczy robiłem, kojarzę wieczorne, kanał 38, łańcuszki stacji, aby
> jak najdalej dolecieć, normalnie to siedziałem na 32, wieczorne... ale i
> dzienne rozmowy, na innych kanałach też niekiedy... Przez te 2, może 3 lata
> używania więcej razy się spotkałem z ludźmi (chodz o grupę i okoliczności),
> niż przez cały czas posiadania licencji...

Dokładnie :-)))
Ja też zaczynałem zabawę od CB tyle, że dwadzieścia parę lat wcześniej. To
się wtedy nawet tak nie nazywało. Radiotelefon Echo jeden kanał (27.120) i
100mW :-)
Ale za to jakich fajnych ludzi się poznało. Nawet wchodziłem tylnymi dzrwiami
na koncerty i występy zespołów w Arenie (oczywiście za darmo), bo obsługa też
pracowwała na tym paśmie :-)

Krzysztof BOROWIAK

unread,
Nov 10, 2011, 7:26:10 AM11/10/11
to
W dniu 10-11-11 12:35, Mateusz SP8EBC (xxx yyy) pisze:

> (często puki bateria
> w radiu nie padnie)

Oj Mateószu, Mateószu!
;-)

73 de Purysta (sp3eld)

--
"na kursie i na sciezce!"

http://borowiak.pl

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 7:47:12 AM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> Czy ta grupa jest wykladnikiem krotkofalarstwa. Nie i nigdy nie byla.
> Zarejestruj sie na forum sp7pki bo chyba nic o nim nie wiesz.

:-)))))))))))
Ale naucz się przedtem kadzić administracji bo inaczej wylecisz szybciej
zanim się zorientujesz.

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 7:55:58 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gh4g$6el$1...@inews.gazeta.pl...

Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> Czy ta grupa jest wykladnikiem krotkofalarstwa. Nie i nigdy nie byla.
> Zarejestruj sie na forum sp7pki bo chyba nic o nim nie wiesz.

:-)))))))))))
Ale naucz się przedtem kadzić administracji bo inaczej wylecisz szybciej
zanim się zorientujesz.
-------------------------

nie interesuje mnie polityka wiec nie wylece czego wam zycze
Radio to nie polityka, bez wladz takich czy innych czy z wladzami - hobby
dalej bedzie funkcjonowac.
Na kazdym forum musi byc moderator a kazdy uczestnik forum powinien pisac na
temat. Wiaze sie to z akceptacja pewnych zasad. Zamach na wolnosc? Kpiny -
macie tu wolnosc bez moderatora a - jesli sa tu jakies watki - to mialkie i
konczace sie polityka. Dziekuje - wole PKI i inne grupy badz fora gdzie
ludzie naprawde pisza o tym co ich interesuje w hobby.

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 8:52:02 AM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisaďż˝(a):

>Na kazdym forum musi byc moderator a kazdy uczestnik forum powinien pisac na
>temat.

:-)) Ch�opie, gdzie� ty przespa� ostatnie 20 lat?
Pozw�l, �e kr�tkofalowcy b�d� pisa� to na co maj� ochot�. Dyskutowa� o czym
chc�. To nie czasy jednej, jedynie s�usznej ideii.
Nie podoba siďż˝ Ci temat? Nie czytam. Chcsz podyskutowaďż˝ o sprawach
technicznych - zak�adasz nowy w�tek.

> Dziekuje - wole PKI i inne grupy badz fora gdzie
> ludzie naprawde pisza o tym co ich interesuje w hobby.

Jeden lubi herbatkďż˝ a drugi jak mu siďż˝ nogi pocďż˝.
Na szcz�scie s� r�ne fora i wolna wola gdzie kto si� udziela.
Jak kto lubi, gdy si� go na kr�tkiej smyczy prowadzi oraz chamstwo
administrator�w - to jego wyb�r. Mi to nie odpowiada.

--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 9:08:09 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gku2$ih2$1...@inews.gazeta.pl...

Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

>Na kazdym forum musi byc moderator a kazdy uczestnik forum powinien pisac
>na
>temat.

:-)) Chłopie, gdzieś ty przespał ostatnie 20 lat?
Pozwól, że krótkofalowcy będą pisać to na co mają ochotę. Dyskutować o czym
chcą. To nie czasy jednej, jedynie słusznej ideii.
Nie podoba się Ci temat? Nie czytam. Chcsz podyskutować o sprawach
technicznych - zakładasz nowy wątek.
------

chlopie - gdzie Ty masz pojecie zdrowego rozsadku? Porzadku i zasad?
Jesli zasada ma byc paplanie wszedzie o wszystkim skonczy sie na wielkim
balaganie, klotniach i dziesiatkach stron pustego tekstu na forach.
Pomyliles polityke z porzadkiem i najwidoczniej (o zgrozo) robienie balaganu
dyskusyjnego bawi Cie.
Z wami nowy watek ... o czym? O krotkofalarstwie? Chyba o narzekaniu ...
Wyrosnii z pokolenia dzieci kwiatow, idea robta co chceta robi wiecej zlego
niz dobrego. Dyscyplina i rozsadek sa potrzebne, nawet w dyskusjach
internetowych. Bez tego całość nie ma sensu - powstaje kompletny balagan.





> Dziekuje - wole PKI i inne grupy badz fora gdzie
> ludzie naprawde pisza o tym co ich interesuje w hobby.

Jeden lubi herbatkę a drugi jak mu się nogi pocą.
Na szczęscie są różne fora i wolna wola gdzie kto się udziela.
Jak kto lubi, gdy się go na krótkiej smyczy prowadzi oraz chamstwo
administratorów - to jego wybór. Mi to nie odpowiada.
----

wlasnie widac ze wolna wola nie oznacza w ogole trafnosci wyboru grupy,
tematow i trzymania sie tresci tytulow watkow - wszyscy o wszystkim.
Zaczynamy o przemiennikach a na polityce konczymy. Ciekawe - stworzylo sie
tu kolo kilku piszacych - rowno malkontencko nastawionych do hobby.
Nic sie wam juz nie chce, pozostalo tylko narzekanie.




--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Atlantis

unread,
Nov 10, 2011, 9:29:25 AM11/10/11
to
W dniu 2011-11-10 11:13, Artur(m) pisze:

> ...no i jeszcze inne takie przypadki, nie wchodzące w rozmyślania
> młodych niedoświadczonych przez życie.

Jak rozumiem Ty miałeś takie doświadczenia?
Mnie z kolei śmieszą socjalistyczne teksty straszące "burżuazyjną"
służbą zdrowia, która byłaby rzekomo dostępna "tylko dla bogatych".
Praw rynku nie obejdziesz. W chwili obecnej teoretycznie masz "darmową"
służbę zdrowia (jak "darmowa" ona jest, to widzisz co miesiąc na kwitku
z wypłatą...) w której na ważny zabieg czekasz w kolejce dwa lata.
Chcesz mieć opiekę zdrowotną na poziomie? Musisz wykupić prywatne
ubezpieczenie, albo kiedy zajdzie taka potrzeba dopłacić z własnej
kieszeni (lecząc się w prywatnej klinice, choć nie wiedzieć czemu wielu
Polaków woli dać łapówkę lekarzowi w państwowym szpitalu...).

To dokładnie taka sama sytuacja jak z budownictwem za PRL-u. Były tanie
mieszkania, na które czekało się w kolejce ze dwie dekady. ;)

Skoro w trudnej sytuacji i tak będę musiał liczyć na własne
oszczędności, pomoc rodziny albo błagać fundację dobroczynną o dotację
na zabieg to ja już wolę, żeby pieniądze, które co miesiąc idą na
państwowy system ubezpieczeń zdrowotnych, trafiały na osobną lokatę
i/lub były przeznaczone na prywatne ubezpieczenie, które (dzięki
zasadzie wolnorynkowej konkurencji między różnymi podmiotami) jest po
prostu tańsze.


Istnieje taka jedna gałąź medycyny, z której usług Polacy korzystają w
znacznej większości w gabinetach prywatnych, pomimo tego, iż jest ona
refundowana przez NFZ. Po prostu komfort leczenia i jakość wykonywanych
usług zdecydowanie przewyższa to, co oferują państwowe placówki. O co
chodzi? Stomatologię. O co chodzi? Polacy nie chcą powierzać swoich
zębów państwowej opiece zdrowotnej, ale gdy idzie o poważne zabiegi
chirurgiczne już nie ufają "burżuazyjnym" placówkom? ;)

vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:35:42 AM11/10/11
to
> czytać trudno te poematy, zrzędzenie i frustracje.

Jeśli czytasz z obowiazku to pewnie płacą. Jeśli hobbystycznie to chybaś
masochistą, skoro tak Cię to męczy.
ja nie czytam wątków, które mnie nie interesują ale i nie pisuję tam, że
"nudne".

> Pasma aż huczą od stacji, warunki doskonałe. CW na 2m? Od dawna wiadomo,
> że pasmo ożywa podczas zawodów. Wystarczy ruszyć 4 litery aby dowiedziec
> sie wiecej. Wystarczy tez poczytac fora krotkofalarskie aby dowiedziec sie
> ilu ludzi dziala, konstruuje, organizuje imprezy, wyjazdy, stosuje nowe
> techniki, nowe pasma itd itd. To ze tu na tej grupie niewiele sie dzieje
> (za sprawa m.in jednego wyjatkowo ordynarnego chama, ktory wraz ze zgraja
> podobnych sobie pisal wszystko przez litere "v" zamiast "w" i byl aktywny
> na grupach typu "bluzg" itp) malo kto tu zaglada.
> Czy ta grupa jest wykladnikiem krotkofalarstwa. Nie i nigdy nie byla.
> Zarejestruj sie na forum sp7pki bo chyba nic o nim nie wiesz.

Wiem.
CW na 2m znam doskonale.
Ja pamietam czasy, że na początku pasma 144 Mz CW i SSB dawało się słyszeć
przy tropo i sporym MUS Es.
Teraz nawet wtedy pasmo ożywa ale chyba nie tam gdzie ja jestem.
Wiem ile ludzi działa, ale chyba na sztucznych obciążeniach bo jakoś
podróżując przez kraj (i spore miasta) jakos tych aktywców nie słychać.
Ja pamietam pierwszy dzień w eterze SR5W, jeszcze na próbach z prywatnego
mieszkania i byłem pierwszą stacją ruchomą (portable), która przez ten
przemiennik pracowała. Akurat włączyli gdy wychodziłem z domu do Puszczy i
stamtąd robiłem próby z administratorem.
Pamiętam pierwszy przemiennik amatorski na 70cm (strasznie mało czuły bo na
PKiN).
Pamiętam jak właził na przemiennik pogotowia na 339,075 MHz (Kolumna
Trasportu Sanitarnego).
I pamiętam, że na 70cm byłem jednym z niewielu.
Ja naprawdę licencji nie mam od wczoraj. Od zabrania pierwszej do zrobienia
drugiej minęło 15 lat.
vari


vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:38:35 AM11/10/11
to
> W polskim krotkofalarstwie dzieje sie duzo, wystarczy dzialac,
> konstruowac, robic lacznosci, stawiac anteny - nawet najprostsze, itd itd.
> Wspaniala okazja na wyzycie sie sa zawody.
> Nie jestesmy dziecmi - zachecac nikogo nie musze. Tysiace osob znajduja
> schematy i porady na elektrodzie z poziomu wyszukiwarki google. Powoli
> inne miejsca zaczynaja pelnic podobna role. Po za tym jest pelno
> prywatnych stron internetowych. krotkofalarstwo nie umiera. Krokofalowcy
> przystosuja sie do nowych warunkow i dalej beda realizowac swoje
> interesujace hobby.

Ja nie muszę "szukać schematów" projektuję je sam a urządzenia składam i
uruchamiam.
Z tego też można po Europie pogadać fonią (ciekawe czy wiesz gdzie jest
mikrofon).
http://images49.fotosik.pl/528/d6b3f2dda0b702c4.jpg
vari


Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 9:40:21 AM11/10/11
to
na sczescie krotkofalarstwo ma sie calkiem dobrze a narzekajac w niczym mu
nie pomozecie

vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:40:20 AM11/10/11
to
> chlopie - gdzie Ty masz pojecie zdrowego rozsadku? Porzadku i zasad?
> Jesli zasada ma byc paplanie wszedzie o wszystkim skonczy sie na wielkim
> balaganie, klotniach i dziesiatkach stron pustego tekstu na forach.

Wałęsa powiedział : "miała być demokracja a tu każdy gada co chce".
Świetne.
vari


Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 9:42:56 AM11/10/11
to
proponuje wysli 4x mniejsze zdjecie i zapytaj co jest w koncowce ...
Moze byc nim glosnik albo cos innego co jest widoczne ale nie
zindentyfikowane. Mniejsza o to.
Publikuj swoje pomysly a zobaczysz jak grupa ruszy zamiast narzekac. Jednak
czerpiesz satysfakcje z hobby i o to wlasnie chodzi.

Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gnne$fe7$1...@news.onet.pl...

vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:42:59 AM11/10/11
to
> na sczescie krotkofalarstwo ma sie calkiem dobrze a narzekajac w niczym mu
> nie pomozecie

Wcale nie chcemy by mu się działo źle.
Jeśli nie pomożemy to i nie zaszkodzimy.
A rozmowa zawsze coś daje.
Nawet krytyka rozmowy.
Dlatego odpisuję.
vari


vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:45:30 AM11/10/11
to
> To dokładnie taka sama sytuacja jak z budownictwem za PRL-u. Były tanie
> mieszkania, na które czekało się w kolejce ze dwie dekady. ;)

Mój kolega czeka trzy. Pracuje na umowie śmieciowej i nigdy kredytu nie
dostanie.
Mieszka z... ojcem, który jednak wtedy mieszkania doczekał.
Nie, żebym chwalił komunizm. Jestem bardzo określonym antykomunistą.
Ale pewne wyskoki teraźniejszego ustroju bardzo mnie denerwują.
vari


Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 9:47:07 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gnqn$g0m$1...@news.onet.pl...
mieszasz polityke, politykow i ich "wypowiedzi" z porządkiem rzeczy, co
oznacza pl.rec.radio.amatorskie?

Czy to, że ludzie rozmawiaja na tematy zwiazane z radiem amatroskim czy to
ze radioamatorzy rozmawiaja o czymkolwiek?
Chodzi o sens i logike a nie o wycieranie sobie oblicza demokracją.

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 9:48:16 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gnvm$gki$1...@news.onet.pl...
I ja to robie, staram sie wyciagnac z Was - rozmawiajacych tu - nie co
wiecej w temacie

vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:48:28 AM11/10/11
to
> Mowmy o krotkofalarstwie a nie o polityce, o rozwoju a nie o koncu.

Może jednak mówmy o ... prawdzie.
vari


vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:53:03 AM11/10/11
to
> proponuje wysli 4x mniejsze zdjecie i zapytaj co jest w koncowce ...
> Moze byc nim glosnik albo cos innego co jest widoczne ale nie
> zindentyfikowane. Mniejsza o to.
> Publikuj swoje pomysly a zobaczysz jak grupa ruszy zamiast narzekac.
> Jednak czerpiesz satysfakcje z hobby i o to wlasnie chodzi.

Czerpię. A wiesz, że gdy z tego sprzętu korzystałem to akurat było te 15 lat
bez licencji ?
Z polskimi stacjami też rozmawiałem i nikt się nie zająknął na temat
prowadzenia łącznosci.
Niestety na pasmie amatorskim nie mogę już zrobić czegoś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=fRr4jaA2yro
No bo jedyne pasmo zdatne dla C3F z łatwo dostępnymi odbiornikami jest także
pasmem tak zakłóconym, że tego sie tam nie da zrobić.
vari


vari

unread,
Nov 10, 2011, 9:54:40 AM11/10/11
to
> mieszasz polityke, politykow i ich "wypowiedzi" z porządkiem rzeczy, co
> oznacza pl.rec.radio.amatorskie?

Nie zrozumiałeś, że chodzi o tekst a nie autora.
Tekst pasuje do Twojej postawy.
vari


sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 10:17:32 AM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> Dyscyplina i rozsadek sa potrzebne, nawet w dyskusjach
> internetowych. Bez tego całość nie ma sensu - powstaje kompletny balagan.

Hmmm, nie dogadamy się. Nadajemy na innych częstotliwościach. Ja mam jeszcze
ślady na plecach od "bijącego serca partii" bo nie chciałem się godzić
na "dyscyplinę i rozsądek" w mediach.

Przypomniał mi się też dowcip z czasów komuny: Jak to Rosjanin w Polsce pyta
się czy każdy obywatel może kupić bilet i wejść do dowolnego pociągu.
Oczywiście, że może! Ale u was bałagan - padła konkluzja.


> wlasnie widac ze wolna wola nie oznacza w ogole trafnosci wyboru grupy,
> tematow i trzymania sie tresci tytulow watkow - wszyscy o wszystkim.
> Zaczynamy o przemiennikach a na polityce konczymy.

A nie uważasz, że na tym polega wolność wyboru? Dyskutujemy o czym chcemy.
Kto nie chce dyskutuje o czym innym. Lzakłada sobie nowy wątek.

> Nic sie wam juz nie chce, pozostalo tylko narzekanie.

A na jakiej podstawie tak twierdzisz? Bo bylisz się mocno.

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 10:18:16 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9go9v$i1d$1...@news.onet.pl...

> Mowmy o krotkofalarstwie a nie o polityce, o rozwoju a nie o koncu.

Może jednak mówmy o ... prawdzie.
vari


o tym, ze krotkofalarstwo umiera/przemija? Przeciez to nieprawda

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 10:21:32 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9goij$j2c$1...@news.onet.pl...
jakos Niemcy sobie radza a u nas ... moze po prostu ta emisja sie nie
przyjela? To nie jest argument ZA w temacie smierci krotkofalarstwa

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 10:26:10 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9golj$jhq$1...@news.onet.pl...
zdaje sie, ze nie rozumiesz o co chodzi ... propagowanie postaw o smierci
krotkofalarstwa na grupie pl.rec.radio.amatorskie jest swoistym sabotazem,
nie ma nic wspolnego z prawda ani demokracja. Pisac mozna, tylko po co?


Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 10:29:54 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gpuc$7d4$1...@inews.gazeta.pl...

Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> Dyscyplina i rozsadek sa potrzebne, nawet w dyskusjach
> internetowych. Bez tego całość nie ma sensu - powstaje kompletny balagan.

Hmmm, nie dogadamy się. Nadajemy na innych częstotliwościach. Ja mam jeszcze
ślady na plecach od "bijącego serca partii" bo nie chciałem się godzić
na "dyscyplinę i rozsądek" w mediach.

Przypomniał mi się też dowcip z czasów komuny: Jak to Rosjanin w Polsce pyta
się czy każdy obywatel może kupić bilet i wejść do dowolnego pociągu.
Oczywiście, że może! Ale u was bałagan - padła konkluzja.
-------------
I czego to dowodzi?
Nieumiejetnosci wykozystania otrzymanych srodkow.


> wlasnie widac ze wolna wola nie oznacza w ogole trafnosci wyboru grupy,
> tematow i trzymania sie tresci tytulow watkow - wszyscy o wszystkim.
> Zaczynamy o przemiennikach a na polityce konczymy.

A nie uważasz, że na tym polega wolność wyboru? Dyskutujemy o czym chcemy.
Kto nie chce dyskutuje o czym innym. Lzakłada sobie nowy wątek.
-------------------
pod wolnosc (wyboru) mozna teraz podpiac kazda bzdure

> Nic sie wam juz nie chce, pozostalo tylko narzekanie.

A na jakiej podstawie tak twierdzisz? Bo bylisz się mocno.

----
po prowadzonych tu dyskusjach

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 10:34:10 AM11/10/11
to
Atlantis <NOSPAMmarek...@wp.pl> napisał(a):

> Polacy nie chcą powierzać swoich
> zębów państwowej opiece zdrowotnej, ale gdy idzie o poważne zabiegi
> chirurgiczne już nie ufają "burżuazyjnym" placówkom? ;)

Powierzają czy raczej nie chodzą? Polacy mają najgorsze uzębienie w Europie.
Są zatrważające raporty. Na NFZ leczone są tylko przednie zęby - reszta
płatne z wlasnej kieszeni. Najgorsze materiałi itp. itd. Bogaci chodzą
prywatnie, biedni nigdzie - taka jest prawda.

Atlantis

unread,
Nov 10, 2011, 10:37:30 AM11/10/11
to
W dniu 2011-11-10 15:45, vari pisze:

> Ale pewne wyskoki tera niejszego ustroju bardzo mnie denerwujš.

Od początku mówię, że mnie także. ;)

Zacznijmy od tego, że teraźniejszego systemu nie nazywałbym kapitalizmem
wolnorynkowym. To co obserwujemy na co dzień nie ma zbyt wiele wspólnego
z myślą Misesa albo Hayeka. Ba! Myśli Adama Smitha w tym nie ma zbyt
wiele. :)

Co mnie drażni najbardziej? Zakulisowe ugadywanie się polityków z
korporacjami...

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 10:43:57 AM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisaďż˝(a):

> zdaje sie, ze nie rozumiesz o co chodzi ... propagowanie postaw o smierci
> krotkofalarstwa na grupie pl.rec.radio.amatorskie jest swoistym sabotazem,

Je�li fakty nie zgadzaj� si� z teori� to tym gorzej dla fakt�w :-)

--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 10:58:21 AM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9grft$bnf$1...@inews.gazeta.pl...

Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> zdaje sie, ze nie rozumiesz o co chodzi ... propagowanie postaw o smierci
> krotkofalarstwa na grupie pl.rec.radio.amatorskie jest swoistym sabotazem,

Jeśli fakty nie zgadzają się z teorią to tym gorzej dla faktów :-)
-----------

Fakty sa takie, ze masz 107 odslon na qrz.com i zero spotow w dx clustrze od
1997 roku do dzisiaj.
O krotkofalarstwie raczej nie porozmawiamy. O czym innym - bedzie OT.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

vari

unread,
Nov 10, 2011, 11:07:07 AM11/10/11
to
> jakos Niemcy sobie radza a u nas ... moze po prostu ta emisja sie nie
> przyjela? To nie jest argument ZA w temacie smierci krotkofalarstwa

No, ja chcę nadawać C3F na 70cm ale nie mogę.
To znaczy mogę ale:
- nic nie będzie widać (poza chwilami niezakłóconego odbioru)
- sąsiedzi mnie zlinczują za niedziałanie pilotów do samochodów (Nissan
nawet bez tego pilota nie odpali - miałem więc wiem), za niedziałanie
pilotów do garaży i bram na parking osiedlowy
- przyjedzie UKE i wyda decyzję o wstryzmaniu pracy stacji tą emisją (spytaj
kolegi SP3VSS albo poczytaj o takiej stacji w Warszawie w latach 90)
ponieważ zakłóca ona pracę... linków transmisji danych służby stałej.
Niemcy zdaje się chyba nie mają tam służby stałej a jeśli istnieje w
papierach to chyba nie jest tak używana jak u nas.
Czyli co z tego, że znalazłem firmę gotową sprowadzić M57716 za ponad 300
PLN , skoro uruchomię i już będa problemy.
Większe niż stacja na paśmie TV po piracku.
To nie jest argument za, ale jeden z argumetów na potwierdzenie tezy o
ograniczeniach.
Samo życie pokazuje zanikanie krótkofalarstwa.
Gdy pracowałem na KF, uderzyło mnie to, jak wiele stacji na pasmach było
niemieckich a jak mało polskich (biorę pod uwagę uwarunkowania
propagacyjne).
Nawet na 3,5 MHz kiedyś od 3,700 do prawie 3,750 pełno było Polaków.
Dziś ekstrapolując liczbę ludności to Polski na KF prawie nie ma.
Przynajmniej tam, gdzie ja ją powinienem odbierać.
A 14,273 kHz ? Kiedyś polską mowę (u nas słyszlalna Polonia) można tam było
czesto spotkać.
Dziś jakoś trudno.
A gdy robiłem pierwszą licencję to proporcja ruchu polskiego na pasmach
względem sąsiadów odpowiadała mniej wiecej proporcjom ludności tych krajów.
Dziś Polska to czarna dziura w eterze.
Nie tylko amatorskim.
Jedny ośrodek radiofonii KF został zlikwidowany.
Ostatni osrodek średniofalowy w Koszęcinie, cudem nie pocięty na złom jak
reszta (To była sprawa tajemnicza. Wola Rasztowska została zezłomowana tuż
po.... generalnym remoncie).
Inne ośrodki zniszczono a Koszęcin cudem uratowany (zbudowany do pracy 1,5
MW ! na średnich), stoi i nawet kilka miesięcy temu przestano wygrzewać
lampy skazując sprzęt na zniszczenie.
Pomyśl trochę o tym. Prawda nawet trudna, jest lepsza niż błoga
nieświadomość.
Niestety. Krótkofalarswo umiera. W innych krajach zanika a u nas umiera.
vari


vari

unread,
Nov 10, 2011, 11:11:08 AM11/10/11
to
> Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:j9grft$bnf$1...@inews.gazeta.pl...
>
> Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):
>
>> zdaje sie, ze nie rozumiesz o co chodzi ... propagowanie postaw o smierci
>> krotkofalarstwa na grupie pl.rec.radio.amatorskie jest swoistym
>> sabotazem,
>
> Jeśli fakty nie zgadzają się z teorią to tym gorzej dla faktów :-)
> -----------
>
> Fakty sa takie, ze masz 107 odslon na qrz.com i zero spotow w dx clustrze
> od 1997 roku do dzisiaj.
> O krotkofalarstwie raczej nie porozmawiamy. O czym innym - bedzie OT.

I co ? I tak mierzysz Jego "krótkofalowość" ?
Mnie wogóle nie ma na QRZ, nie interesuję się robieniem DXów i wiesz co ?
Już słyszałem (wiele lat temu), że "nie ejstem prawdziwym krótkofalowcem".
Bo właśnie interesuje mnie nie to co "powinno" w tym hobby.
A jak ktoś lubi stawiać tylko radiolatarnie i w życiu się nie odezwał a znak
ma po to by móc być administartorem tych radiolatarni to co ?
Nie ma go na QRZ ! Ra(t/ch)unku.
vari


Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 11:14:35 AM11/10/11
to


To nadawaj na 23cm, tam jest spokojniej i miejsca duzo.
Malo stacji z SP slyszysz na 3,5? Moze ustaw dipol w innym kierunku, stacji
nie jest tak malo, DX-uja, konstruuja, wchodza na wyzsze pasma, w spdx
contescie coraz wiecej stratujacych, co troche ktos cos nowego kupi,
rozwiesi, postawi ... kreci sie. 70cm zawsze bylo pasmem trudnym, nie
ciekawie polozonym. Spadek aktywnosci radioamatroow nie oznacza ze za chwile
jej nie bedzie. Bedzie mniej stacji? Normalna kolej rzeczy. Tym hobby zawsze
ktos bedzie sie zajmowal. ZAWSZE. Jest zbyt ciekawe.

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 11:21:31 AM11/10/11
to


Użytkownik "vari" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9gt4v$2bu$1...@news.onet.pl...
=====

Wlasnie tak mierze bo taka mam obecnie mozliwosc, szybko i dosc skutecznie.
Wiem, ze sporo dzialal na CB :)
Nie wspominam czy zajmuje sie w hobby tym czy tamtym, odnosze sie do nie co
innych zagadnien, ktore poruszal. Przytoczylem dane gdyz w pisaniu o faktach
i teorii troche sie pogubil - najwidoczniej nie dostrzega albo nie chce
dostrzegac tego co jest po za jego wlasnym
podworkiem/radiostacja/przemiennikiem.

Nie ma was/ich/jego ani tu ani tam a potem sa pretensje ze wszystko sie
sypie, zamiera/umiera. To swiadczy o braku aktywnosci. Wypaliliscie sie albo
niewiele do tego brakuje.




vari

unread,
Nov 10, 2011, 11:35:11 AM11/10/11
to
> Nie ma was/ich/jego ani tu ani tam a potem sa pretensje ze wszystko sie
> sypie, zamiera/umiera. To swiadczy o braku aktywnosci. Wypaliliscie sie
> albo niewiele do tego brakuje.

Wiesz co ? bardzo możliwe. Można się wypalić, gdy NIE MA Z KIM robić testów.
Na 23 cm powiadasz ? No mam TX TV FM. Leży obok.
Działał latem z wysokiego budynku na Chomiczówce na warszawskich Bielanach.
No i niby mógłby dalej, ale sam dla siebie mam nadawać ?
Nikt poza mną i włascicielem lokalu (też krókofalowcem) nie próbował nawet
tej emisji odbierać mimo anonsów w internecie.
Ja wiem, COŚ się dzieje ale nie tyle ile kiedyś (ja pamiętam sporo).
A skoro tendencja jest taka, że NIE ZNAJDUJĘ korespondenta do prób moich
sprzętów (nawet telefonicznie odmawiają) to jednak pozostaję przy swoim
zdaniu.
Cóż z tego, ze będzie kilku krótkofalowców za ileś tam lat.
Ty i tak będziesz twierdził, że nic nie ginie.
Ja nie piszę, że nikt nie nadaje ale daję przykłady jak z Pomorza, gdzie
tydzień możesz skanować pasma amatorskie UKF i nic nie usłyszysz (piszę o
okolicach Chojnic).
Teraz jest przemiennik na Wiezycy więc moze i coś słychać,a le nie tak dawno
była cisza.
Kiedyś w Warszawie na SSB można było porozmawiać, na 144,500 szła co wieczór
SSTV.
Kanału nie można było wolnego znaleźć.
Teraz też tak bywa ale ruch się objawia i zajętość własnie gdy ty chcesz z
kumplem pogadać.
Tak jak pisał Sławek, 145,450 "tylko do informacji o propagacji" inny tylko
do czegoś tam a jeszcze inny też.
Były kanały popularnych kwarców i tam ruch był codziennie.
Sam musiałem wyszukać 144,575 jako jedyną częstotliwość zgodną z bandplanem
dla FM, gdzie w 1992 właśnie jeszcze nikogo nie słyszałem. I tam utworzyła
się silna grupa młodych (potem rozbita i teraz jak na trupie siedzi tam
towarzycho o którym osobowo pisac nie będę).
A licencję straciłem mniej więcej za to co robię teraz - za własne zdanie.
Już tak nie dało się rozmwiać (ach, ze wyrzuciłem te pisma z tzw "Komisji
Eterowej" z logo jak z agencji Kruk).
Nośne i prowokacje doprowadziły do tego, że ... świadomie wyniosłem się na
147 MHz i wiedziałem że tylko na takie coś czekali.
No i stało się.
I wcale nie żałuję.
Mam tylko satysfakcję, ze poglądy w któych wtedy byłem osamotniony, dziś
mają zwolenników i poza mną.
Teraz nie da się na każdym z nas posatwić nośnej, tym bardziej że te
trudnosci z antenami.... dosięgły i tych ludzi.
vari


Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 11:48:53 AM11/10/11
to


proponuje na 23cm talerz i ksiezyc, satysfakcja GWARANTOWANA !

Robert SP6VWX

unread,
Nov 10, 2011, 12:22:58 PM11/10/11
to
>>>A absurdalnie rozbudowana administracja, wciskaj±ca nos w każdy aspekt
>>>życia obywatela robi to z my¶l± o jego szczę¶ciu i dobrobycie.
>>
>> Słusznie prawisz chłopie.
>> Ja tam wolę aby za siebie i swe czyny odpowiadać osobi¶cie, a nie za
>> pomoc± ustaw i rozporz±dzeń.
>
> Bo nie przeżyłeś poważnej operacji i domniemuje
> - nie sparaliżowało Ciebie - jeszcze.
> Gdyby tak się stało że dobrowolne ubezpieczenie
> (które przezornie zawarłeś)nie objęło termalnego utrzymania
> i odcięliby Cię od respiratora (ze względów ekonomicznych)
> Może powiesz ...i lepiej???

A co kurna ma piernik do wiatraka ?

Jak masz żal do życia, że Cię źle potraktowało to należy się wyżalić na
religijnym forum.
Żadna ustawa czy rozporządzenie jakiegoś ministra Twego żalu nie ukoi.
Żadne hobby też nie uleczy.
Gorzkie żale - nie ten adres.

Robert

P.S.

Dzieki za komplement, ale ja już bliżej półmetka niż początku.


vari

unread,
Nov 10, 2011, 12:36:20 PM11/10/11
to
> Gorzkie żale - nie ten adres.

To, żeby coś pozytywnego.
Co jest lepszego dziś w naszym hobby ?
nastawienie młodych ludzi na pasmach
Nikt nie robi jak dawniej przytyków o złe łamanie znaku, nie prowadzi
sztywnej łącznosci i gani za "tematy nie na pasma".
Naprawdę lepiej mi się dziś rozmawia na SR5WA z młodymi niż dawniej.
Dużo osób buduje przemienniki. To ważne.
Nie są tacy sztywni w rozmowie. Jest bardziej ludzko a nie służbiście.
vari


sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 12:54:23 PM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisaďż˝(a):

> O krotkofalarstwie raczej nie porozmawiamy. O czym innym - bedzie OT.

Nie porozmaiamy, bo nie b�dzie oczym. Ciebie nawet nie ma na qrz.com. :-))))
PS.
Jakby� czyta� to forum, to by� wiedzia�, �e kilkana�cie lat nie pracowa�em i
niedawno powr�ci�em.



--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Adrian

unread,
Nov 10, 2011, 1:22:07 PM11/10/11
to


Użytkownik " sp3bjc" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:j9h34f$58c$1...@inews.gazeta.pl...

Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> O krotkofalarstwie raczej nie porozmawiamy. O czym innym - bedzie OT.

Nie porozmaiamy, bo nie będzie oczym. Ciebie nawet nie ma na qrz.com. :-))))
PS.
Jakbyś czytał to forum, to byś wiedział, że kilkanaście lat nie pracowałem i
niedawno powróciłem.

---

jestem, jestem
Nie skomentuję stylu w jakim powracasz :)

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

sp3bjc

unread,
Nov 10, 2011, 2:23:18 PM11/10/11
to
Adrian <adr...@magurka.eu> napisał(a):

> jestem, jestem
> Nie skomentuję stylu w jakim powracasz :)

To najlepiej nie komentuj. Bo sposób w jak to robisz oraz argumenty ad
personam z poziomu anonima są poniżej pewnego poziomu. Nie uchodzi.
Nie przenoście na obyczajów PKI do pl.rec.radio :-)

sq6ade

unread,
Nov 10, 2011, 4:11:12 PM11/10/11
to

> Wałęsa powiedział : "miała być demokracja a tu każdy gada co chce".
> Świetne.
> vari

Kol. vari
Czytałem tu i tam że jesteście "guru" hakierów telefonii,nasłuchowców
i inne takie pokrewne klimaty.

Weźcie kol. zapodajcie coś konkretego np. na własnej www ... jakieś
projekty elektroniczne związane z radiem ,które mogą się nadać
radioamatorom.


Araneus Diadematus

unread,
Nov 10, 2011, 5:01:47 PM11/10/11
to

Użytkownik "bleachbot" <blea...@msexchange.org> napisał w wiadomości
news:4ebc47da$1...@news.x-privat.org...
> UDP :::: - off-topic, mass flooding, extreme spam, forged articles,
> criminal libel and accusation, case for the police and prosecution.

Lucek, ja ci poważnie mówię, że ci zaszkodzę, nie ma przebacz. Tym razem nie
odpuszczę, nic ci to nie da, że siedzisz w Niemczech.
Oczywiście, każdy cancel znów leci do paczuszki, czekam jeszcze na ruch
pewnego innego spamera, was obu przedstawię prokuraturze. Będziesz miał
oskarżenie o stalking (i jeszcze parę innych rzeczy). Prokurator już będzie
wiedział, co zrobić. Cancele z tamtego okresu mam zachowane, razem jest ich
ponad 500, chcesz, dam próbkę. Rób tak dalej, to tylko więcej świadków będę
mieć przeciw tobie.

--
Alanné mba yi woma... wé :) (...)
Né ma ka ni kaso, Né ma pané ka, (...)
We ya senga wé, Has wéhé... :))
(C) Wes Madiko - Alane

Araneus Diadematus

unread,
Nov 10, 2011, 5:05:26 PM11/10/11
to

Użytkownik "bleachbot" <blea...@msexchange.org> napisał w wiadomości
news:4ebc48e5$1...@news.x-privat.org...
> UDP :::: - off-topic, mass flooding, extreme spam, forged articles,
> criminal libel and accusation, case for the police and prosecution.

A ty nadal... widzisz, złapałem cię na gorącym uczynku, oczywiście, kolejny
przykład do paczuszki.

Araneus Diadematus

unread,
Nov 10, 2011, 5:52:29 PM11/10/11
to

Użytkownik "Mateusz SP8EBC (xxx yyy)" <ebc...@gmail.com> napisał w
wiadomości news:4ebbb711$0$8440$6578...@news.neostrada.pl...
...
> Ja sobie pozwolę zabrać głos w dyskusji. Dla mnie sednem krótkofalarstwa
> nie jest radio (o dziwo), jest ono tylko narzędziem do nawiązywania

Otóż właśnie, radio jest medium do uprawiania działalności, acz esencję -
tak, stanowią ludzie. Ktoś się bawi radiami,, ale np, ma trudności z
wystrojeniem końcówki, za to ktoś inny ma końcówki w małym palcu, ale za to
kłopocze się ze stabilizacją VFO, które z kolei nie ma tajemnic przez
pierwszym z kolegów. Tak sie zgadają i sobie pomogą wzajemnie, wzbogacając
własną zabawę i dzięki poprawkom zwiększając szansę na poznanie jeszcze
innych kolegów, którzy może sobie sami poradzili... ale jak się takie 2-3
grupki zbiorą, to mogą osiąść w jakiejs knajpce i sobie fajnie, kulturalnie
przy browarku pogadać :)

> łączności i kontaktów. Cenie sobie ile wspólnych akcji robiliśmy z moimi
> kumplami krótkofalowcami. Połonina Wetlińska, wypady do Baligrodu na
> przemiennik, wspólne spotkania. To jest właśnie w tym wszystkim

W dawniejszych czasach, w Górach Sowich, konkretnie Walim, nie pamiętam
nazwy wzniesienia, w każdym razie był tam przemiennik TV (nie amatorski),
nadawca (TPSA - w tym czasie to tej firmy była domena, dziś w większości
zresztą też, w postaci spółki-córki TP Emitel) udostępnił lokalnemu
radioklubowi pomieszczenie, dzięki radiu, które miałem (tylko ja, ale
wystarczyło), grupa mogła bezpiecznie na parę dni osiąść w kontenerku, jeden
kolega z grupy... a może 2... powiesili antenę nadawczą, którą miałem ze
sobą... a może klub miał własną... jednak kojarzę, ze byłem tam z anteną...
20 lat temu to było... po tym, jak moja grupa została okradziona w nocy, w
tzw "kasynie" na górze, OIDP, Osówka, na szczęście radio ocalało.
Od kolegi Filipa SP6RYJ pozyskaliśmy jajka, kurze i chyba kacze, była
jajecznica, mleko też chyba, jego żona Teresa SP6TRS (o ile znaku nie
pomyliłem) chyba herbatkę zrobiła, pogadaliśmy. Klub był chyba SP6PKO, nie
pamiętam, czy nie pokręciłem znaku, gospodarzem byli SP6RYI Darek i SP6SYR
Andrzej, także SP6TCK (tu też nie jestem pewien znaku), Fryderyk SP6MLH
uratował mi tyłek, gdy trzeba było dać znać w mojej pracy, ze nie będzie
mnie jeden dzień, zadzwonił do mojej mamy, a ona przekazała gdzie trzeba.
Proszę... wystarczyło mieć radio i rzec słówko (po prostu, że obrobiono
grupę, gdy spała), koledzy z walimskiego klubu sami podjęli inicjatywę
ugoszczenia nas - pamiętam o tym i gdy tylko będzie to potrzebne, odwdzięczę
się, wystarczy telefon lub mail.

> najlepsze. A że pogadać sobie lubię, to jak już się dorwę do przemiennika
> ze znajomym to dłuugo sobie gaworzymy (często puki bateria w radiu nie
> padnie)

Pamiętam, początek lat 90... rok 91 i chyba 92 (później też, ale już w
mniejszej skali) jazdę w bunkry MRU, Poznań był stacją przesiadkową.
Najkorzystniejsza była noc, tak się jechało, to potrafiłem 2 godziny żuć
szmaty, w kółeczku, gadać o różnościach, jak to się mówiło - pobabulić nieco
(dzieciom nie będę tłumaczyć tego słowa, najpierw muszą dorosnąć) :),
zawsze, jak ktoś potrzebował, wystarczyło, że dał znak - i bez problemu był
wpuszczany. Nikt nikogo nie wyganiał, mimo, ze zasadniczo, wszyscy się
znakomicie słyszeli na podstawie. Powód prosty - liczyliśmy na to, ze
dołączy ktoś z daleka - i trafiony zatopiony, Robert SP3OSV z Międzyrzecza.
Układ i rozmówcy, przy kolejnych przejazdach, zmieniały się, ale raczej
dobrze wspominam SR3P, choć miał niewielkie problemy ze sterownością, ale
dało się przez to przejść.
Baterie w radiu wytrzymały - chyba dlatego, ze przypiąłem mu 6xR14, wiszące
na kawałku krosówki, odpowiednio długiej, by baterie były w kieszeni, a
radio w ręce. Później były paluszki na wymianę i fajne gadki z bunkrów :)
Jednak już w '93 ruch directowy zmalał, później się dowiedziałem, że koledzy
z tamtych rejonów poprzechodzili na 70cm.
Ale jak ktoś się znalazł, to potrafił zwołać pozostaych do wspólnej rozmowy
:)
Ostatni raz byłem w tamtym rejonie w '98, też było z kim pogadać, choć już
nie tak dużo, jak 7 lat wcześniej... Ale warto byo mieć radio ze sobą.

sumar

unread,
Nov 10, 2011, 7:26:02 PM11/10/11
to
Araneus Diadematus:

>> itd itd. To ze tu na tej grupie niewiele sie dzieje (za sprawa m.in
>> jednego wyjatkowo ordynarnego chama, ktory wraz ze zgraja podobnych sobie
>> pisal wszystko przez litere "v" zamiast "w" i byl aktywny na grupach typu
>> "bluzg" itp) malo kto tu zaglada.

> Chodzi o tego kolegę z zagranicy?

Pozdraviam servercznie koledzy i przyjaciele.

<!> <V> <Vó!> <V> <!>

vari

unread,
Nov 11, 2011, 2:38:05 AM11/11/11
to

Kol. vari
Czytałem tu i tam że jesteście "guru" hakierów telefonii,nasłuchowców
i inne takie pokrewne klimaty.

Weźcie kol. zapodajcie coś konkretego np. na własnej www ... jakieś
projekty elektroniczne związane z radiem ,które mogą się nadać
radioamatorom.

===

Strona była. Phreakerska.
Jest dziś w "muzeum" phreakingu.
Jeśli coś będę robił to opublikuję.
Ameryki jednak nie udało mi się odkryć więc zupełnie nowatorskie projekty
znajdziesz właśnie wpisując w wyszukiwarkę "phreak vari".
A guru nie jestem, nie lubię tego słowa.
vari


Atlantis

unread,
Nov 11, 2011, 7:07:59 AM11/11/11
to
W dniu 2011-11-10 08:51, sp3bjc pisze:

> Zapewne, są jeszcze jakieś inne oboczne przyczyny - jak brak czasu,
> rozszerzenie możliwości podróżowania, łatwość w uprawianiu innych "zabaw"
> lubo wpływ mediów na kształtowanie "europejskiej" świadomości młodych ludzi
> (fura, skóra i komóra).

W żadnym wypadku się nie zgodzę. To przecież zawsze działało w ten
sposób, że techniczne zainteresowania wśród młodzieży pozostawały jakby
trochę na boku "mainstreamowego" nurtu. Obok grupy młodych ludzi
lubiących bawić się lampami elektronowymi (a później tranzystorami i
scalakami) zawsze istnieli i tacy, którzy woleli spędzać czas na
zabawach w remizie OSP. ;)

Społeczność "nerdów i geeków" o technicznych zainteresowaniach wciąż
istnieje i ma się dobrze, po prostu teraz mają oni o wiele szersze pole
zainteresowań do wyboru, nie ma się więc co dziwić, iż nie wszyscy
dostrzegą w radioamatorstwie coś atrakcyjnego ze swojego punktu widzenia.


> Oczywiście krotkofalwcy nie wyginą całkowicie, niemniej będą jedynie
> egzystować jako nieszkodliwi maniacy - podobni do kolekcjonerów starych
> samochodów, wiekowych odbiorników radiowych czy wielbicieli kolei parowej.

No i? Przecież takie miejsce jest w zupełności wystarczające.
Krótkofalarstwo to hobby, które kiedyś miało ogromną wartość praktyczną.
W międzyczasie pojawiły się o wiele prostsze i bardziej pewne (w
normalnych warunkach) środki telekomunikacji, które w dodatku zapewniają
o wiele większą poufność przekazywanych informacji. Na pasmach cała
komunikacja idzie otwartym tekstem, przy świadomości, że mnóstwo uszu
przysłuchuje się naszej rozmowie. Komunikację sieciową można zaszyfrować
silnym algorytmem (w rodzaju PGP) choćby nawet z użyciem klucza
jednorazowego.
Wartość użytkowa uległa więc znacznemu zmniejszeniu (pomijając sytuacje
kryzysowe, w których radio wciąż może okazać się niezastąpione, z uwagi
na niezależność o zewnętrznej infrastruktury transmisyjnej). Pozostaje
jednak wymiar hobby.

Krótkofalowcy i tak są w dobrej sytuacji o tyle, iż zainteresowania
zawsze będą mogły mieć "żywy", aktywny charakter. Choćby na świecie
zostało tylko dwóch ostatnich krótkofalowców - będą mogli porozmawiać ze
sobą na pasmach.
Wyobraźcie sobie teraz kolekcjonerów zabytkowych radioodbiorników albo
telewizorów po przejściu na nadawanie cyfrowe albo transmisję streamów
sieciowych: ich możliwości znacznie się zmniejszą (pozostanie proteza w
postaci konwerterów sygnału itp.). Za jakiś czas zapewne uaktywni się
grupa kolekcjonerów zabytkowych telefonów komórkowych - będą zbierać
"cegiełki", przez które nie będzie się dało porozmawiać, bo w kraju od
dawna nie będzie ani jednego BTS-a GSM/3G. :)

sp3bjc

unread,
Nov 11, 2011, 11:04:11 AM11/11/11
to
Atlantis <NOSPAMmarek...@wp.pl> napisał(a):

> W żadnym wypadku się nie zgodzę. To przecież zawsze działało w ten
> sposób, że techniczne zainteresowania wśród młodzieży pozostawały jakby
> trochę na boku "mainstreamowego" nurtu. Obok grupy młodych ludzi
> lubiących bawić się lampami elektronowymi (a później tranzystorami i
> scalakami) zawsze istnieli i tacy, którzy woleli spędzać czas na
> zabawach w remizie OSP. ;)

Tu nie chodzi o TAKIE zainteresowania :-)) a o ogólny kierunek. Jest bardzo
widoczny spadek zainteresowania studiami na politechnikach czy nauce w
technikach. Króluje marketing, zarządzanie, prawo czy ekonomia (i emigracja :-
). A przecież to inżynierowie decydują o rozwoju i postępie kraju

Pamiętam jak będąc zagranicą (a sporo lat byłem) kolega inżynier(!!!) z biura
projektowego wzywał firmę do domu, bo mu się dzwonek u drzwi zepsuł... Szok!
A dzisiaj to samo mamy w Polsce.

Co by nie mówić to komuna uczyła zaradności i kombinowania. Człowiek musiał
się znać na wszyskim, potrafić wszystko naprawić. A dzisiaj. Chłopak mojej
córki nie potrafił wymienić żarówki w samochodzie, ona sama to musiała zrobić.

> No i? Przecież takie miejsce jest w zupełności wystarczające.
> Krótkofalarstwo to hobby, które kiedyś miało ogromną wartość praktyczną.

No właśnie o tym piszę :-)) Zostanie pewnie niewielka grupa ludzi, których
będzie bawiła rozmowa przez radio. Ale to zmieni charakter krótkofalarstwa -
podobnie jak z rajdami starych smochodów i formułą 1.
Może wtedy krótkofalarstwo stanie się hobby elitarnym?

Jacek Maciejewski

unread,
Nov 11, 2011, 11:37:34 AM11/11/11
to
Dnia Fri, 11 Nov 2011 16:04:11 +0000 (UTC), sp3bjc napisał(a):

> Może wtedy krótkofalarstwo stanie się hobby elitarnym?

Ha, wcale by nie zaszkodziło :) Może wróciłbym 3 raz :)
--
Jacek

vari

unread,
Nov 11, 2011, 12:03:02 PM11/11/11
to

> Co by nie m�wi� to komuna uczy�a zaradno�ci i kombinowania. Cz�owiek
> musia�
> si� zna� na wszyskim, potrafi� wszystko naprawi�. A dzisiaj. Ch�opak
> mojej
> c�rki nie potrafi� wymieni� �ar�wki w samochodzie, ona sama to musia�a
> zrobi�.

No to �adnie.
Ja te� raz wymieni�em �ar�wk� mimo, �e "nie pownno si� da�" (wg producenta
bo to by� japo�ski samoch�d z kr�tkiej serii, gdzie tak robili by bez
spoecjalistycznego uchwytu nie da�o si�).
- Jak pan to zrobi� ? - dziwili si�
- Wie pan, to jak z ruskimi prszczo�ami.
- Jak to ?
- Gdy Polacy w 1920 roku wzi�li do niewoli �o�nierza rardzieckiego, to ten
pod niebiosa wychwala� warunki �ycia w ZSRR.
Pszczo�y u nas jak g�si.
- A jak one w takim razie do tego ula wchodz� - pyta� Polak
- Nu.... piszciot a leziot !
vari


Atlantis

unread,
Nov 11, 2011, 12:16:04 PM11/11/11
to
W dniu 2011-11-11 17:04, sp3bjc pisze:

> Tu nie chodzi o TAKIE zainteresowania :-)) a o ogólny kierunek. Jest bardzo
> widoczny spadek zainteresowania studiami na politechnikach czy nauce w
> technikach. Króluje marketing, zarządzanie, prawo czy ekonomia (i emigracja :-
> ). A przecież to inżynierowie decydują o rozwoju i postępie kraju

Ale to już inna sprawa. To, co dzisiaj dzieje się w temacie szkolnictwa
wyższego żywcem przypomina mi jakąś bańkę spekulacyjną ze sztucznie
nakręcaną podażą. Tylko czekać, aż ta iluzja pęknie... Gimnazjalistom
wmawia się, że chcąc cokolwiek znaczyć na rynku pracy muszą mieć maturę.
Maturzystom na każdym kroku sugeruje się, że bez dyplomu ukończenia
wyższej uczelni nie znajdą dobrze płatnej pracy. Oczywiście nie każdy ma
predyspozycje, by dostać się na oblegany kierunek na dobrej uczelni -
tworzą się więc różne dziwne kierunki oraz powstają "akademie", które
nie zawsze muszą reprezentować najwyższy poziom - ale dzięki temu udaje
się jakoś przeprowadzić ten natłok przyszłych licencjatów i magistrów
przez proces kształcenia.

Oczywiście łatwiej zorganizować protezę kierunku humanistycznego, niż
ścisłego/technicznego. Cierpią na tym wszyscy. Po pierwsze obrywa się
faktycznie zdolnej młodzieży, która ciężko pracowała przez tych pięć
lat, gdyż (jak to 30 lat temu przewidział Janusz Zajdel w "Limes
Inferior") dochodzi do dewaluacji znaczenia stopni naukowych. Cierpią
ci, którzy nie za bardzo pasowali do wyższej uczelni, ale jakoś przez
nią przebrnęli jadąc na dst zdawanych na "komisach" - odkrywają bowiem,
że dyplom sam sobie nie jest magicznym amuletem zwiększającym szansę
podczas rozmowy o pracę, a pracodawcy jakoś nie bardzo mają ochotę
dopłacać do pensji tylko dlatego, że pracownik ma licencjat z
filmoznawstwa. ;)

Jestem po prostu ciekaw czy ten spadek zainteresowania studiami
technicznymi wyraża się w liczbach względnych czy bezwzględnych. Może
nie tyle spada liczba studentów na politechnikach, co szybko wzrasta
populacja studentów kierunków humanistycznych? ;)


> Co by nie mówić to komuna uczyła zaradności i kombinowania. Człowiek musiał
> się znać na wszyskim, potrafić wszystko naprawić. A dzisiaj. Chłopak mojej
> córki nie potrafił wymienić żarówki w samochodzie, ona sama to musiała zrobić.

Tutaj niestety muszę się zgodzić. Niestety korzenie problemu sięgają
głębiej - nasze społeczeństwo w dużej mierze składa się z technicznych
ignorantów, którzy na co dzień korzystają z nowoczesnych rozwiązań, ale
nie mają zielonego pojęcia na temat zasad ich działania, BHP obsługi,
zagrożeń bezpieczeństwa z nimi związanych itp.

Sporo winy leży po stronie systemu szkolnictwa, które najzwyczajniej w
świecie przeoczyło kilka kolejnych etapów "cyfrowej rewolucji", jakie
dokonały się na naszych oczach.

Sala komputerowa w mojej podstawówce pojawiła się pod koniec lat
dziewięćdziesiątych, podłączono ją do Internetu przez łącze modemowe 56k
(działało strasznie, ale wówczas nikt nie narzekał - nie znaliśmy żadnej
alternatywy i wydawało się rzeczą normalną, że pojedyncza strona ładuje
się 60 sekund lub więcej). Niestety - uczniowie wielokrotnie przerastali
pod względem wiedzy nauczycieli, którzy zostali zmuszeni do pospiesznego
doszkalania się w temacie.

Gdy pojawiły się (tanie) komórki i nawet dzieci w podstawówkach zaczęły
ich używać (ja właśnie zaczynałem liceum, gdy telefony komórkowe
rozpowszechniły się na naprawdę masową skalę). Jaka była pierwsza
reakcja dyrekcji znacznej części szkół? ZAKAZ przynoszenia telefonów do
szkoły! Urządzenie, którego pojawianie się w znaczny sposób wpłynęło na
obecny kształt życia, zostało potraktowane jako zabawka, chwilowa moda.
Stracono okazję, żeby zawczasu zacząć edukować dzieciaki w zakresie
(bezpiecznego) korzystania z nowoczesnych technologii. Podobnie
zareagowano, gdy na rynku pojawiły się niedrogie laptopy.

Nie wspomnę już o tym, że o ile mi wiadomo we współczesnych
podstawówkach nie ma już ZPT w takim kształcie, jakie jeszcze ja pamiętam...



> No właśnie o tym piszę :-)) Zostanie pewnie niewielka grupa ludzi, których
> będzie bawiła rozmowa przez radio. Ale to zmieni charakter krótkofalarstwa -
> podobnie jak z rajdami starych smochodów i formułą 1.

Charakter krótkofalarstwa zmieniał się przez cały czas. Bynajmniej nie
wydaje mi się, żeby kiedykolwiek istniał taki moment, że stanowiło ono
formę praktycznej komunikacji dla mas, odpowiednik współczesnych,
cyfrowych środków telekomunikacji. To ni jest tak, że komórki i Internet
wyparły pasma amatorskie. One wkroczyły jednak głównie tam, gdzie
krótkofalarstwa nigdy nie było.
Po prostu pewna grupa amatorów o bardziej praktycznym podejściu
stwierdziła, że o to pojawiły się środki lepiej zaspakajające ich
wymagania i potrzeby...



> Może wtedy krótkofalarstwo stanie się hobby elitarnym?

Jakby nie patrzeć, to krótkofalarstwo nigdy nie było hobby egalitarnym.
Ilu zarejestrowanych amatorskich nadawców działało w naszym kraju przed
wybuchem drugiej wojny światowej? Już dokładnie nie pamiętam, ale chyba
coś około tysiąca, dobrze mi się wydaje?
Gdy się czyta pisma radiotechniczne z czasów PRL-u też łatwo odnieść
wrażenie, iż krótkofalowcy stanowili niewielką część szeroko rozumianej
rzeszy radioamatorów (mam tutaj na myśli wszystkich ludzi
zainteresowanych techniczną stroną radiotechniki - składających własne
urządzenia odbiorcze itp.).

W latach dziewięćdziesiątych łączność radiowa na krótko trafiła do mas
głównie za sprawą CB-Radio. Jadąc przez jakąś wioskę charakterystyczną
antenę widziało się co kilka domów. ;)

!TH

unread,
Nov 11, 2011, 4:24:14 PM11/11/11
to
W dniu 2011-11-11 17:04, sp3bjc pisze:

> Pamiętam jak będąc zagranicą (a sporo lat byłem) kolega inżynier(!!!) z biura
> projektowego wzywał firmę do domu, bo mu się dzwonek u drzwi zepsuł... Szok!
> A dzisiaj to samo mamy w Polsce.


Pomyślałeś, że to jest rozsądne działanie?
Przyjedzie fachowiec, sprawnie to zrobi za małe pieniądze.
Godzina pracy inżyniera jest więcej warta niż cala instalacja dzwonka.
Do naprawy dzwonka trzeba jakieś wiedzy i narzędzi, może zamiennego
dzwonka, przycisku, wiertarki, śrubokręta. Pojedzie do sklepu to kupić?
Jak to był inżynier projektant budownictwa, to na dzwonkach się nie znał.
W Polsce dominowała bylejakość. Wszyscy robili wszystko, nic dobrze.
Ilu krótkofalowców konstruktorów sprzętu, hobbystów, nie mających
zawodowego dostępu do narzędzi jest w stanie skopiować, naprawić nawet
najprostszy radiotelefon będący obecnie w produkcji, np. modne chińskie
ręczne zabawki?
Kto z nas potrafi wymienić z sukcesem układ scalony w obudowie BGA?

Łukasz Jarosław Mozer

unread,
Nov 11, 2011, 6:44:22 PM11/11/11
to
Dnia Fri, 11 Nov 2011 08:38:05 +0100, vari napisał(a):

> A guru nie jestem, nie lubię tego słowa.

Jak nie jak tak?
--
www.baseciq.org
"Rozmowa z Kolejami Mazowieckimi tym się różni od rozmowy z
terrorystami, że z terrorystami można negocjować".

vari

unread,
Nov 12, 2011, 1:57:12 AM11/12/11
to
>> A guru nie jestem, nie lubię tego słowa.
>
> Jak nie jak tak?

Cześć Łukasz !
Ja "tylko niosę pomoc". :-)
vari


Luke

unread,
Nov 12, 2011, 9:32:26 AM11/12/11
to
Dnia 2011-11-11 22:24, Użytkownik !TH napisał:

> Pomyślałeś, że to jest rozsądne działanie?
> Przyjedzie fachowiec, sprawnie to zrobi za małe pieniądze.


Mój sąsiad ma światło zapalane na czujnik zmierzchowo-ruchowy. Światło
nad drzwiami przestało świecić.

Najpierw przez 30 minut szukał drabiny, bo dzieci gdzieś posiały. Potem
okazało się, że do odkręcenia pokrywy trzeba śrubokręta z dziwną
końcówką, której on nie ma. Kupił kilka śrubokrętów w sklepie (pojechał
po to specjalnie). Otworzył obudowę, wykręcił żarówkę. Żarówka wyglądała
na dobrą. Potem kwadrans szukał próbnika i zapasowej żarówki, wkręcił to
wszystko na wszelki wypadek. Światło dalej nie działało.
Potem pojechał oglądać te układy załączające w jakimś Leroy albo OBI,
zużył 2 następne godziny i nie znalazł, bo to jest zainstalowane we
wnęce i to, co jest, by się nie mieściło.

W końcu dał za wygraną i wezwał fachowca, który mu to instalował (nota
bene mieszkającego 300 metrów dalej). Fachowiec przyjechał, naprawił to
w ciągu 15 minut i skasował koszt nowego urządzenia (nawet kilka zł
taniej niż te w OBI) i 20 zł robocizny.

Sąsiad dopiero wtedy zrozumiał, że zużył paliwa na jakieś 5-10 zł jadąc
po tą czujkę, drugie 10 zł wydał na śrubokręty, zużył łącznie ileś
godzin czasu i zostawił fachowcowi problem w stanie nienaruszonym.
Ominął go w tym czasie wyjazd (żona pojechała w końcu z dziećmi sama, bo
chciał udowodnić jaka to z niego złota rączka).

Ja w analogiczny sposób dałem się nabrać na samodzielną wymianę
akumulatora w samochodzie, do której trzeba - jak się okazało - rozebrać
pół samochodu. Sobotniego przedpołudnia mi nikt nie odda, a cała
operacja w serwisie kosztowała mnie 25 zł :)

Pamiętam czasy, kiedy gotowy kabel audio (taki jack-jack albo din-din)
zwany w PRL "kablem do przegrywania" kosztował 5 razy więcej niż kawałek
przewodu i dwie wtyczki. Wtedy naprawdę miało sens samodzielne
zlutowywanie takich kabli. Dziś jest odwrotnie - wtyczki i metr przewodu
kosztują 2x drożej niż kabel w sklepie. Tak samo zamówione na wymiar
płyty meblowe kosztują drożej niż gotowa szafa z nich wykonana.

Ile by nie filozofował, dojdzie do wniosku, że tak już po prostu jest.
Chcesz samemu konstruować, naprawiać itd - to jest to drogie hobby pod
nazwą "złota rączka".

L.


Mateusz SP8EBC (xxx yyy)

unread,
Nov 14, 2011, 5:30:51 AM11/14/11
to
On 10.11.2011 17:07, vari wrote:
>> jakos Niemcy sobie radza a u nas ... moze po prostu ta emisja sie nie
>> przyjela? To nie jest argument ZA w temacie smierci krotkofalarstwa
>
> No, ja chcę nadawać C3F na 70cm ale nie mogę.
> To znaczy mogę ale:
> - nic nie będzie widać (poza chwilami niezakłóconego odbioru)
> - sąsiedzi mnie zlinczują za niedziałanie pilotów do samochodów (Nissan
> nawet bez tego pilota nie odpali - miałem więc wiem), za niedziałanie
> pilotów do garaży i bram na parking osiedlowy
> - przyjedzie UKE i wyda decyzję o wstryzmaniu pracy stacji tą emisją (spytaj
> kolegi SP3VSS albo poczytaj o takiej stacji w Warszawie w latach 90)
> ponieważ zakłóca ona pracę... linków transmisji danych służby stałej.
> Niemcy zdaje się chyba nie mają tam służby stałej a jeśli istnieje w
> papierach to chyba nie jest tak używana jak u nas.
> Czyli co z tego, że znalazłem firmę gotową sprowadzić M57716 za ponad 300
> PLN , skoro uruchomię i już będa problemy.
> Większe niż stacja na paśmie TV po piracku.
> To nie jest argument za, ale jeden z argumetów na potwierdzenie tezy o
> ograniczeniach.
> Samo życie pokazuje zanikanie krótkofalarstwa.
> Gdy pracowałem na KF, uderzyło mnie to, jak wiele stacji na pasmach było
> niemieckich a jak mało polskich (biorę pod uwagę uwarunkowania
> propagacyjne).
> Nawet na 3,5 MHz kiedyś od 3,700 do prawie 3,750 pełno było Polaków.
> Dziś ekstrapolując liczbę ludności to Polski na KF prawie nie ma.
> Przynajmniej tam, gdzie ja ją powinienem odbierać.
> A 14,273 kHz ? Kiedyś polską mowę (u nas słyszlalna Polonia) można tam było
> czesto spotkać.
> Dziś jakoś trudno.
> A gdy robiłem pierwszą licencję to proporcja ruchu polskiego na pasmach
> względem sąsiadów odpowiadała mniej wiecej proporcjom ludności tych krajów.
> Dziś Polska to czarna dziura w eterze.
> Nie tylko amatorskim.
> Jedny ośrodek radiofonii KF został zlikwidowany.
> Ostatni osrodek średniofalowy w Koszęcinie, cudem nie pocięty na złom jak
> reszta (To była sprawa tajemnicza. Wola Rasztowska została zezłomowana tuż
> po.... generalnym remoncie).
> Inne ośrodki zniszczono a Koszęcin cudem uratowany (zbudowany do pracy 1,5
> MW ! na średnich), stoi i nawet kilka miesięcy temu przestano wygrzewać
> lampy skazując sprzęt na zniszczenie.
> Pomyśl trochę o tym. Prawda nawet trudna, jest lepsza niż błoga
> nieświadomość.
> Niestety. Krótkofalarswo umiera. W innych krajach zanika a u nas umiera.
> vari
>
>

ATV to jest bardzo ciekawa sprawa, która też mnie bardzo interesuję. To
była by idealna szansa na promowanie krótkofalarstwa wśród "normalnych
ludzi", bo przecież sygnał może być odebrany przy pomocy dowolnego,
normalnego telewizora z głowicą uhf. Na 70cm była by to też względnie
tania zabawa, obiornik z anteną każdy w domu ma, a nadajnik można by
było zrobić z przestrojonych na nasze pasmo transmitterów dostępnych na
allegro z dołożoną końcówką mocy...

73 de SP8EBC

--
Krótki Podręcznik Łączności Radiowej dla Paralotniarzy:

http://ebc41.elektroda.eu/KPLRdP_by_SP8EBC_wyd1.pdf

Mateusz SP8EBC (xxx yyy)

unread,
Nov 14, 2011, 5:38:18 AM11/14/11
to
On 10.11.2011 17:35, vari wrote:

> Teraz jest przemiennik na Wiezycy więc moze i coś słychać,a le nie tak dawno
> była cisza.
> Kiedyś w Warszawie na SSB można było porozmawiać, na 144,500 szła co wieczór
> SSTV.
> Kanału nie można było wolnego znaleźć.
> Teraz też tak bywa ale ruch się objawia i zajętość własnie gdy ty chcesz z
> kumplem pogadać.

I to mnie właśnie głęboko irtuję. Przemienniki świecą ciszą eterową, ale
jak akurat ja chcę sobie zamienić z kumplem kilka słów (na direkcie się
nie słyszymy oczywiście) to znajdzie się kilku idiotów i przeszkadzaczy
którzy będą się wcinać do puki kumpel nie stwierdzi że on nie lubi gadać
via RPT i że innym razem... A żaden cwaniaczek nie przedstawi się ze
znaku...

!sp

unread,
Nov 14, 2011, 5:44:24 AM11/14/11
to

Użytkownik "Mateusz SP8EBC (xxx yyy)" <ebc...@gmail.com> napisał w
wiadomości news:4ec0eddb$0$2192$6578...@news.neostrada.pl...
> ATV to jest bardzo ciekawa sprawa, która też mnie bardzo interesuję. To
> była by idealna szansa na promowanie krótkofalarstwa wśród "normalnych
> ludzi", bo przecież sygnał może być odebrany przy pomocy dowolnego,

Coś w ten deseń
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic651170.html
http://korwin-mikke.pl/forum/read.php?27,14774,14774
?

Mateusz SP8EBC (xxx yyy)

unread,
Nov 14, 2011, 5:58:19 AM11/14/11
to
Na stronę korwina ani nie zaglądałem, ale temat z elektrody widziałem
już dużo wcześniej. Nie chodziło mi oczywiście o zrobienie z tego
normalnego kanału telewizyjnego, bo KRRiT powiesiła by mnie do góry
nogami dużo szybciej niż kanał by się rozkręcił (dla mnie to kolejna
paranoja made in Poland. Po co koncesjonować nadawców audycji radiowych
i telewizyjnych? To chyba jakaś naleciałość z czasów komuny gdzie
państwo kontrolowało media. Dla mnie wystarczyło by wydawanie pozwoleń
radiowych na nadajniki plus sama ewidencja stacji a nie ich
koncesjonowanie).

Ale np nadawanie tam pogodynki na podstawie stacji pogodowych APRS na
tle widoku z jakiejś kamery na wysokim obiekcie?? No i jako
krótkofalowcy moglibyśmy tam nadawać przecież np serwisy informacyjne
dla siebie, tego nie mogą nam przecież zabronić w żaden sposób...

Pozdrowienia,

!sp

unread,
Nov 14, 2011, 6:01:41 AM11/14/11
to

Użytkownik "Mateusz SP8EBC (xxx yyy)" <ebc...@gmail.com> napisał w
wiadomości news:4ec0f44c$0$5810$6578...@news.neostrada.pl...
> Ale np nadawanie tam pogodynki na podstawie stacji pogodowych APRS na tle
> widoku z jakiejś kamery na wysokim obiekcie?? No i jako krótkofalowcy
> moglibyśmy tam nadawać przecież np serwisy informacyjne dla siebie, tego
> nie mogą nam przecież zabronić w żaden sposób...

Do takiego celu SSTV wystarczy.

Mateusz SP8EBC (xxx yyy)

unread,
Nov 14, 2011, 6:14:07 AM11/14/11
to
Ale SSTV nie odbierzesz dowolnym telewizorem, zresztą to przecież tak
naprawdę nie jest telewizja tylko przesyłanie obrazków
It is loading more messages.
0 new messages