W dniu 2014-03-25 19:16,
xcp...@gmail.com pisze:
> Aha, czyli generalnie zgadzamy się że nowoczesne lotnie są bezpieczniejsze w lataniu od glajtów, > mają dużo lepszy zakres prędkości, o niebo lepszą doskonałość, są
nieco gorsze w lądowaniu starcie i nauce latania
Nie zapominajmy o wadach, lotnie są generalnie cieższe w sterowaniu od
glajta, nie bez powodu czasami mówi się o nich jako o mięśniolotach,
spartolić start czy lądowanie (i połamać w lotni to i owo) też jest
łatwo, dymać z lotnią na jakieś górskie startowisko, czy to z buta czy
jakimś wyciągiem (o ile pozwolą zabrać) to istna mordęga, po xx
wejściach każdy dojdzie do wniosku że góra bez dojazdu na startowisko
nie nadaje się do latania, po szkoleniu pierwszy sezon trzeba przelatać
na spokojniejszej (masztowej) lotni, bo przejście na szybką wyczynówkę w
najlepszym razie skończy się na wielkim strachu.
Można rozważyć też sztywną lotnię, na dhv używane atosy chodzą w
granicach 2000 euro i mniej. Lata to dużo spokojniej, zachowanie podobne
jest do lotni szkolnej (aczkolwiek nie oznacza to, że można podejść do
niej ze szkolnym doświadczeniem), steruje się bajecznie łatwo i lekko a
osiągami przewyższa większość wyczynowych lotni bezmasztowych, nie
wspominając już o glajtach. Niestety nieporęczność na ziemi jest jeszcze
większa niż klasycznej lotni. Bez pomocy w postaci rozwiniętej
infrastruktury naziemnej (wyciągarka, wózki transportowe, mieroszowski
"rurak) to raczej sprzęt dla masochistów.
Można jeszcze zmotoryzować lotnie (mosquito). Rozwiązuje to sporo
problemów ale i stwarza nowe. Nie ma złotego środka, każdy sprzęt
latający będzie pewnym kompromisem pomiędzy osiągami, bezpieczeństwem,
trwałością, mobilnością i kosztami.
pozdrawiam
Remigiusz