Leszek Mańkowski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Znaczy sie ze ten caly trud układania poszedł na marne??????
A juz myslałem ze zaoszczedziłem na Johnniy walker-a.
Fakt ,faktem[sprawdzone organoleptycznie]ułozone przez Ciebie zapasy otwierają sie.
Kiedy mozna przyjechać???
pozdro.jack
Zastanawiam się tylko w takim razie jaki jest faktyczny cel takich pokazów?
BartQ
Jesli ktos po 2-3 godzinach nauki nie bedzie potrafil zlozyc zapasu na
tyle dobrze aby mu sie otworzyl, rzeczywiscie nie powinien tego robic
i pozostawic to fachowcom. Maksymalnie powinien sie bawic kulka
stalowa i zwracac uwage aby jej nie popsuc. Powinien sie zastanowic
czy lotnictwo to hobby dla niego.
> Twórcy przepisów paralotniowych dali właścicielom sprzętu prawo przekładania
> zapasów – ale zastanówmy się, czy to jest obowiązek? Czy pilot będzie się czuł
> dobrze w turbulentnych warunkach, gdy przypomni sobie, ze w uprzęży ma niezły
> galimatias, ale za to własnoręcznie złożony. Czy też świadomość posiadania
> profesjonalnie złożonej „paki” będzie dla niego eliksirem w trudnych stanach
> lotu.
Nigdy by mi do glowy nie przyszlo aby powierzac swoj zapas do
przelozenia osobie ktora to robi w celach biznesowych. Bal bym sie czy
sprzet zostal przelozony i w jaki sposob. Strach by byl latac z takim
zapasem. Trudno oczekiwac odpowiedzialnego zachowania od osob ktore
np. sprzedaja stare hieny poczatkujacym wiedzac jak to sie skonczy. By
nie byc goloslowny kolega w zeszlym sezonie poprosil mnie o
przelozenie swojego zapasu. Okazalo sie, ze zamiast prawie nowego
zapasu w kopercie byl prawdopobnie juz kilkunastoletni zapas starego
typu. Oczywiscie w momencie sprzedazy kolega zostal poinformowany, ze
zapas powinien byc przekladany przez niego czyli profesjonaliste.
Absolutnie nie twierdze, ze profesjonalisci to oszusci ale skladajac
sam wlasny zapas najlepiej wiem jak i co zrobilem. Jezeli cos zle
zrobie to sam zostane ukarany. Z taka swiadoscia to robie. A nie ile
kasy z tego bedzie.To, ze ustawodawca zezwolil na samodzielne
skladanie zapasow to moim zdaniem dobrze. Kazdy ma prawo wyboru i nikt
go do niczego nie przymusza. Widocznie kol. Mankowski zbyt slabo
lobbowal w tej sprawie.
Wuj
Tak jak Leszek pisał, nie da się opanować przekładania w 2h, a w
powietrzu bardzo ważna jest pewność siebie wynikająca z zaufania do
sprzętu.
Osobiście składam samemu zapas od 2-3lat, zawsze pod okiem bardziej
doświadczonego układacza i jakby się zdarzyło, że musiałbym poskładać
sobie samemu, to po powrocie do domu przełożyłbym dla pewności zapas
tak, żeby ktoś patrzył mi na ręce.
Leszek tego nie napisał, ale ja mogę - w ogóle miałem wrażenie, że
ludzie się zlecieli jak na promocję w Tesco. Za rok proponuję
wprowadzić stałą opłatę równą kosztowi przełożenia paczki i wtedy
pojawią się Ci, których to naprawdę interesuje a nie "łowcy okazji".
Pozdrowienia,
MiG
Sugerujesz obowiązek składania zapasów tylko przez 'zawodowców'?
I dobrze że dali takie prawo, każdy decyduje sam.
BartQ jest bardzo duży sens uczestnictwa w takich szkoleniach,
uzmysławia wiele. Dlatego będziesz potrafił podjąć trafniejszą decyzję
czy składać zapas samemu czy dać go komuś do złożenia jak również da
ci większą świadomość jak sobie nie zaszkodzić.
--
Wiadro(SoldierAK)
swój RSH składałem sam,
jest instrukcja, są filmy w necie,
Logiczne myślenie i czas.
Składanie RSH wydało mi się proste i raczej nie sprawiło problemu.
Także logicznie rzecz biorąc nie zauważyłem żadnego aspektu który
mógłby się przyczynić do nie otwarcia RSH (przy złożeniu zgodnie z
instrukcją)
Pozdrawiam
BlueBit
O ile z większością twojej wypowiedzi się zgadzam to tu chyba trochę przeholowałeś.
Skoro chłop organizuje takie pokazy to chyba właśnie po to aby każdy mógł sam
spróbować/pomacać i się przekonać jak to wygląda.
Posta który rozpoczął ten wątek potraktował bym raczej jako troskę/obawę o tych,
którzy mają po tej imprezie kulfona w kontenerze na zapas i wydaje im się że
można tak zostawić, bo Leszek to na pewno widział,a nie grzmiał żeby z tym nie
latać.
Pozdrawiam,
Paweł
Użytkownik "adamparagliding" <adampar...@o2.pl> napisał w wiadomości
grup
dyskusyjnych:f98e5ae7-387b-4ea3...@v20g2000yqv.googlegroups.com...
> to wiedzą, ale czy paralotniarze zastanawiają się , czy rzucać zapas w
> ostrej spirali do wewnątrz krążenia, czy na zewnątrz.
W ostrej spirali powiadasz.... hmmmm na zewnątrz czy do wewnątrz krążenia. A
przemyślałeś to zdanie ? :-)
pozdrawiam serdecznie
v.
__________ Informacja programu ESET NOD32 Antivirus, wersja bazy sygnatur wirusow 4939 (20100312) __________
Wiadomosc zostala sprawdzona przez program ESET NOD32 Antivirus.
Nie chce Cię katować nudnym filmem, ale w 26 min jest sytuacja podobna
o której piszę http://www.vimeo.com/3416513
Pozdrawiam serdecznie
Ja nie rzucalem, ale mam duzo kolegow co maja to za soba. Niektorzy
kilka razy. Z ich opowiesci wynika jedno. Wszyscy starali sie aby go w
ogole uzyc. Nikt nie rozmyslal jak, tylko szybko to robil. Przecietny
zapas wazy 2,5kg razy 3,5g daje 8,75kg plus opor tarcia i
aerodynamiczny daje nam niezle zapotrzebowanie na sile. Zajecie raczej
dla pana Puzianowskiego lub jego kolegow. Przecietny glajciarz tym
nigdzie nie rzuci, szczegolnie do wewnatrz, wiec problem raczej z
glowy. Wszyscy pokreslali, ze byli szczesliwi, ze sie udalo.
Ale pomysl dobry. Byc moze akrobaci, rowniez ci mimo woli cos
ciekawego podrzuca.
Pozdrawiam,
Wuj
A dla czego to sobie sam odpowiedz.
Wojtek
Ps.
Ze tak zapytam ile paczek w zyciu rzyuciles ze takim autorytetem jestes?
Użytkownik "adamparagliding" <adampar...@o2.pl> napisał w wiadomości
news:ab07fd96-9268-4fb6...@z4g2000yqa.googlegroups.com...
>
>
> Użytkownik "adamparagliding" <adampar...@o2.pl> napisał w wiadomości
> grup
> dyskusyjnych:f98e5ae7-387b-4ea3-
aa7f-8ed...@v20g2000yqv.googlegroups.com.
> ..
>
> > to wiedzą, ale czy paralotniarze zastanawiają się , czy rzucać zapas w
> > ostrej spirali do wewnątrz krążenia, czy na zewnątrz.
>
> W ostrej spirali powiadasz.... hmmmm na zewnątrz czy do wewnątrz krążenia.
A
> przemyślałeś to zdanie ? :-)
>
> pozdrawiam serdecznie
> v.
zapewne chodziło mu o to , czy rzucac w kierunku obrotu , czy przeciwnie ..:)
( LUK , co spadochroniarzem był )
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
postanowiłem go przełożyć , ale zamiast otworzyc na wietrze , postanowiłem
rozwinac ostroznie , żeby zobaczyc , jak był ułozony .
To , co zobaczyłem ,przyprawiło mnie o zawrót głowy , przy okazji napisze co
nieco o tym jak było, a jak być powinno , musze porobic szkicei, odszukac
fotki tych bledów...
dobrze ze RSH , to konstrukcje okragłe ! trzeba sie mocno postarac , zeby cos
spieprzyć, czasem wyrwie co nieco , ale sie otworzy :)
> Jesli ktos po 2-3 godzinach nauki nie bedzie potrafil zlozyc zapasu na
> tyle dobrze aby mu sie otworzyl, rzeczywiscie nie powinien tego robic
> i pozostawic to fachowcom.
LUK wrote:
> dobrze ze RSH , to konstrukcje okragłe ! trzeba sie mocno postarac ,
zeby
> cos spieprzyć, czasem wyrwie co nieco , ale sie otworzy :)
Gdyby chodziło tylko o to, żeby się otworzył, to bym się z wami zgodził.
Ale tu chodzi nie tylko o to żeby się otworzył, ale żeby zrobił to
maksymalnie szybko i czysto.
Mam ponad 900 skoków i zdarzało mi się spadak upychać byle jak, tylko że
tam w otwarciu bardzo pomagała predkość rzędu 50 m/s i zapas kilkuset
metrów wysokości. W sytuacji kiedy na paralotni masz prędkość 10 m/s i
kilkadziesiąt metrów wysokości nad stokiem, każda gumka i splot może
mieć znaczenie.
Niestety nie każdy kto składa zapasy za pieniądze jest od razu
profesjonalistą i to tu jest pies pogrzebany. Ale to już ten sam
problem co z określeniem kto szkoli dobrze a kto słabo...
--
pzdr,
Jędrzej
Zwijasz?
www.zwijaj.pl
Poblemy są z urzędnikami nie przepisami no i z działką sportową.
To Leszek organizuje drugi raz tą impreze i nas uczy jak myślisz, jaki ma
interes w nauczeniu nas składania zapasów. Był troszke zfrustrowany że nie
widział za bardzo postępu od zeszłego roku, ale moim zdaniem nie zauważył
liczych nowych twarzy.
Fragles
Czy według Ciebie jest autorytetem ten kto rzucił więcej paczek ? Z
mojego wieloletniego doświadczenia lotniczego takim ludziom ratującym
się więcej niż jeden raz przez grzeczność się tylko współczuje, bo nie
każdy potrafi się opanować w trudnej sytuacji a także dobrać warunki
pogodowe do własnych umiejętności. Powinienem się ratować wiele razy,
ale dzięki zdobytej wiedzy w szkołach lotniczych ,zapasowi
wysokości , i umiejętnościom jakoś skutecznie udało mi się ustrzec
tego przez ostatnie 35 lat mojej działalności lotniczej i nie jest to
wstyd.
Pozdrawiam
To na filmie raczej dalekie od spirali. Co prawda jest to paskudna
rotacja ze skręceniem w taśmach ale charakterem zbliżona raczej do sata
- oś obrotu pomiędzy skrzydłem a pilotem.
Podobne przypadki już były omawiane na grupie łącznie z dojechaniem
pilota do gleby. O dziwo nic mu się nie stało ale raczej nie traktował
bym tego jako reguły w takich sytuacjach ;-)
Tak czy owak zdarza się że w takim przypadku paczka trafia do centrum
gdzie jej prędkość jest za mała by się otworzyć i kończy zawinięta w
liny glajta. Warto o tym pamiętać i od czasu do czasu odświeżać temat.
Inna sprawa, że często nie ma zbyt wiele czasu na zastanawianie się
gdzie rzucać. Na powyższym filmie pilot mógłby dojść do wniosku że skoro
już wpadł do wody to nie ma już sensu wyciągać zapasu ;-)
Pozdrawiam,
Paweł
Fragles
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
W kwestii rzucania paczek - a w końcu o tym pisałeś - owszem. Sam
doskonale zdajesz sobie sprawę że rzucanie zapasu w sytuacji W bardzo
się różni od symulowanych treningów. Czyli powinieneś się zgodzić że ten
co wiele razy rzucał, ma w tym doświadczenie.
Możesz się nie zgadzać z jego poglądami na różne sprawy, ale nie ma się
co obrażać kiedy chodzi o fakty. Ja też jestem z tych co starają się
ostrożnie latać (nie śmiać się tam po kątach :)) , ratowałem się w życiu
trzy razy ale na spadochronie, a przez 18 lat paralotniarstwa ani razu.
I właśnie dlatego nie zamierzam się wymądrzać w sprawie rzucania paczek,
tylko wolę posłuchać praktyków.
--
pzdr,
Jędrzej
"Nie jestem kompletnym idiotą. Brakuje mi kilku części."
Całkowicie sie z tym zgadzam , nie ma sensu żałowac dla bezpieczeństwa
kilkudziesięciu złotych.
Układacz czyli ten kto układa a raczej składa zapas musi być pewny ze robi
to dobrze.
Faktem jest że ludziska nie majacy doświadczenia w układaniu potrafią mieć
niesamowita fantazję w układaniu a skutki mogą byc opłakane.
pozdrówko janusz
ps. własnie jutro jestem umówiony z grupą znajomych na układanie zapasów,
jako były skoczek spadochronowy i były desantowiec zamierzam zastosowac
metodę układnia na tempa z kontrolowanymi punktami składania.
Sam jestem ciekaw co z tego wyniknie, ale na pewno zapasy zostana ułozone
prawidłowo, jako alternatywę przyjmuje że sam ułoże je wszystkie,,,,,,,,,,,
jutro wieczorkiem będe wiedział jak poszło, o ile mnie głowa po pifku nie
będzie boleć ,,,, po robocie oczywista,,
ps 2. gdybym nie był pewny tego co robię , nie żałował bym paru złotych na
zarobkowego układacza jesli byłby moim zaufanym fachowcem.
Fragles
Ps.
Mam nadziej� �e uk�adale� talim kumplom kt�rzy nawet na torurach potwierdz� ze
sami uk�adali paczk� a tym bardziej �e Cie nie oskar��.
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> hmm i tu Cie troszkę musze zmartwić- jeśli nie masz do tego państwowych
> uprawnień tooo wolno Ci ułożyć tylko i wyłacznie swój zapas!!!
Rozumiem że właściciel zapasu tez idzie do pierdla za to że dobrowolnie
pozwolił sobie przełożyć zapas który jest JEGO własnością, tak ?
v.
__________ Informacja programu ESET NOD32 Antivirus, wersja bazy sygnatur wirusow 4944 (20100314) __________
Hmmm , powiem tak , generalnie mnie to rybka i totalnie wali.
Układać sobie moge co mi sie podoba i nikt i nic mi tego nie zabroni.
Układanko było pogladowo-wychowawczo-instruktażowe coby własciciele
wiedzieli o co w tym gra.
W kazdej chwili mogą skorzystać z układaczy z papierami i zapasy rozpuścić ,
jesteśmy dorośli i decydujemy za siebie.
pozdrówko janusz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Fragles
No, a� dziw bierze �e Ameryka�ce nie skar�� masowo swoich rodzic�w, �e
ich na �wiat powo�ali nie bacz�c na to czy sobie poradz� ;-)
//Paweďż˝
Gratuluję pomysłu organizatorom jak i osobom, które poprzez swoje
zaangażowanie przyczyniły się do sukcesu imprezy.
Musisz jednak odpowiedzieć sobie na pytanie: czy osoby układające pod Twoim
nadzorem zdawały sobie sprawę, że nie masz uprawnień (o ile faktycznie ich nie
masz)?
Bo jeśli nie, to oczywiście nikt Ci nie zabroni układania czyjegoś zapasu ale
w razie (odpukać) wypadku już tak bardzo nie będzie Ci obojętne.
Pozdrawiam,
Maciek
Da się, da się.
W niecałe 2 godziny cały skład uczniowski oficjalnego podstawowego kursu
szybowcowego w moim aeroklubie zdołał poukładać spadochrony przyniesione luzem z
płyty lotniska przez skoczków spadochronowych po właśnie oddanym skoku, każdy
młody szybownik poskładał swój spadochron SAM(!) po bardzo krótkiej demonstracji
i pod dość ogólnym nadzorem tychże skoczków, po czem wszyscy nowicjusze i
instruktor wyrzucający wleźli do Antka, wio do góry i hyc! :)
ZERO kilkunastogodzinnych szkoleń, wszyscy cali i zdrowi.
Na całym świecie Paragliding Parachute Clinics polegają na tym, że układa się
paczki pod generalnym nadzorem - ale jednak SAMODZIELNIE.
A taki niemiecki magazyn Gleitschirm - po cóż to naraża swoich ciemnych
pilotów, nieodpowiedzialnie publikując uniwersalne instrukcje układania RSH...?
Toż tam już nawet nadzoru ni ma. No i jakże to tak?
(Toni, daruj, że tym razem cię poparłem - to ci dopiero "wypadek przy pracy"... :)
Koniu
A Ty MiG, jak czasem kiedy rzucisz swoją namaszczoną paczkę w dalekich
zagranicznych stronach, to zaraz wrócisz sobie poukładać do Krakowa i jeszcze
zdążysz z powrotem na ostatni task, czy też może Leszkowi zafundujesz bilet na
samolot do Ciebie...? :))
Szczerość to podstawa , oczywiście że każdy wiedział iż nie mam papieru na
układanie zapasów paralotniowych i nie ukrywam tego.
Posiadam wpisy w książce skoczka spadochronowego uprawniajace mnie do
skladania spadochronów typu PD 47, ST5 , ST 7. PTCH 6, PTCH 8 , SW 4, SW 5,
SZ 60 , SZ 73, S 4, UT-15, D-1 ,D-5, SW 11, SW 12 , TAŁKA z deltą w
zapasie,
Co oczywiście nie jest równoważne do papieru na powyższą okoliczność.
pozdrówko janusz
Zazwyczaj wychodze na lake, zeby "rzucic" paczke do przewietrzenia i
przelozenia. Kiedys mialem uprzaz z szuflada pod tylkiem - szuflada, nie
rozkladajaca sie koperta. Ciezko bylo ja stamtad wysunąc, czasem sie tak
ulozyla, ze naprawde byl klopot, ale jakos silom i odnosciom .... udwalo
sie.
Nastepna uprzaz kupilem z front kontenerem ktory rozkladal sie przy
odblokowaniu zawleczek - taka wlasnie koperta. Dalem zapas do przelozenia i
zamontowania w nowym kontenerze zawodowemu ukladaczowi. Przez caly sezon
latalem czujac sie bezpiecznie, bo wiedzialem, ze moja paczke ulozyl
zawodowiec, ze paczke mam pod reka i koperta, teraz juz bez szarpania sie
jakby co. Jesienia wyszedlem jak zwykle na lake i probowalem rzucic paczke.
Tym razem nie udalo sie jej otworzyc. Tasma laczaca raczke od zapasu z
"majtkami" i jednoczesnie posiadajaca plastikowe prety bedace zawleczka
kontenera byla przelozona przez klape w taki sposob, ze blokowala ruch
raczki i wasow/zawleczek kawalek przed pozycja w ktorej kontener mogl sie
otworzyc - blokowala nie sila tarcia tylko petla przez srodek ktorej byla
przelozona jedna z klap koperty. Oj dreszcz mnie przeszedl na mysl co by
bylo. POjechalem z ta paczka do tego samego skladacza i po raz drugi zamknal
kontener TAK SAMO. Patrzylem mu na rece i powiedzialem co sie dzieje jak tak
zamknie.
Od tego czasu nie ufam zawodowcom bardziej niz sobie.
do zobaczenia w gorach,
Muzzy
"W@cek" <xcw...@gmail.com> wrote in message
news:46b8407d-e127-45be...@g10g2000yqh.googlegroups.com...
Hej,
To wyglada na blad systemowy ukladacza. Czy w trosce o wspolne bezpieczenstwo
mozemy poznac jego presonalia (chocby inicjaly imienia i nazwiska)?
Pozdrawiam,
Viking
.
>
> > to wiedzą, ale czy paralotniarze zastanawiają się , czy rzucać zapas w
> > ostrej spirali do wewnątrz krążenia, czy na zewnątrz.
>
> W ostrej spirali powiadasz.... hmmmm na zewnątrz czy do wewnątrz krążenia. A
> przemyślałeś to zdanie ? :-)
Po karbidowce czy innym zajzajerze wyniki przemyslen wlasnie tak wygladaja ;)
Ale po co ma ayslec?
On wie!
I nawet zna takiego jednego co sie ratowal.
Malego trzeba trafu nie zna, ale mali nie pija tego swinstwa a juz napewno nie
z byle kim.
Za to nasz interlokutor wie za czyja kase Zbysiu byl w Maroku.
Pewnie zna takiego jednego takiego co widzial Zbyszka.
Szkole podstawowa tez pewnie konczyl jakies 2000 litrow temu wiec moze nie
potrafic wyliczyc, ze w ostrej spirali rzut czymkolwiek do wewnatrz krazenia
jest niemozliwy.
uriuk co rzucal pake w ostrej spirali
Ech... najpiękniejsze z tej listy było dopinanie S-4. To była sztuka
nawet bez pontonu który teoretycznie też tam wchodził.
Do kompletu szczęścia jeszcze SP-6 zabrakło :)
Ja też takie mam: Po zdaniu egzaminow teoretycznych i praktycznych
uprawniony do samodzielnego układania spadochronów typu:
D-1, PD-47,SZ-60,SZ-73, SD 1M, SDW, D-5, PTCH-6,7,8,8M, SW-4,
SW-5,SW-11, SW-12, UT-15s2, UT-15s5,ST-5,
ST-7,SP-5,SP-6,S-4,SC-10,RL-10,RL-12, Para Foil,PO-9,Systemy hamujące,
resztę typów jest w innych dziennikach i nie chce mi się szukać :-)
Pozdrawiam
Przypomina mi sie rozmowa glajciarzy na lotnisku , jeden do drugiego
obserwujac szybki spadochron typu skrzydło -" Ty zobacz jaki pokurczony
glajt"
pozdrówko janusz
Janusz na wesoło a ja na smutno, przeglądając bardzo stare zdjęcia
znalazłem jedno ,które psrykałem Smieną 8M (jakość fatalna). Zdjęcie
przedstawia śmierć spadochroniarza Przemka Bykowskiego w Przylepie a
raczej ułamki sekund przed nią. Pisałem, że nawet dobrze ułożony zapas
może się nie otworzyć. W tym przypadku dwa spadochrony były dobrze
ułożone a skończyło się śmiercią.
http://picasaweb.google.pl/adamparagliding/ParaglidingAdamChodorowski#5448863591399972338
> > Tak jak Leszek pisał, nie da się opanować przekładania w 2h, a w
> > powietrzu bardzo ważna jest pewność siebie wynikająca z zaufania do
> > sprzętu.
> (...)
> > Pozdrowienia,
> >
> > MiG
>
> Da się, da się.
>
> W niecałe 2 godziny cały skład uczniowski oficjalnego podstawowego kursu
> szybowcowego w moim aeroklubie zdołał poukładać spadochrony przyniesione
luzem
> z
> płyty lotniska przez skoczków spadochronowych po właśnie oddanym skoku,
każdy
> młody szybownik poskładał swój spadochron SAM(!) po bardzo krótkiej
demonstracj
> i
> i pod dość ogólnym nadzorem tychże skoczków, po czem wszyscy nowicjusze i
> instruktor wyrzucający wleźli do Antka, wio do góry i hyc! :)
> ZERO kilkunastogodzinnych szkoleń, wszyscy cali i zdrowi.
>
> Na całym świecie Paragliding Parachute Clinics polegają na tym, że układa
się
> paczki pod generalnym nadzorem - ale jednak SAMODZIELNIE.
Idac tym tokiem myslenia, to wieze Eiffla zbudowali robotnicy. Samodzielnie,
choc pod nadzorem pana Eiffla, ale co on tam wogole zrobil?
Lazil tylko.
Tak wiec mozna zbudowac innowacyjna konstrukcje o wysokosci 300 m po
dwugodzinnym kursie nitowania na stojaco i w zwisie.
Problem tylko z tym nadzorem ;)
uriuk
A, kiedy byłeś? 10, 16, 18...?
Pozdrówka,
Robert :-)
>Janusz na wesoło a ja na smutno, przeglądając bardzo stare zdjęcia
>znalazłem jedno ,które psrykałem Smieną 8M (jakość fatalna). Zdjęcie
>przedstawia śmierć spadochroniarza ............... w ............. a
>raczej ułamki sekund przed nią.
Użytkownik "Janusz J" <jan...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:hnlj6p$2sj$1...@mx1.internetia.pl...
Składanie paki nie jest niczym innowacyjnym ani wynalazczym, każda paczka ma
szczegółową instrukcję składania - funta kłaków taka polemika niewarta.
Idąc twoim tropem myślenia, żeby uznać swą własną wieżę za wiarygodną
konstrukcyjnie, pan Eiffel osobiście umieścił każdy własnego konstruktorskiego
wyrobu nit w każdym atestowanym osobiście wyborowanym otworze a następnie
osobiście w niego walnął jedynie słusznym młotkiem.
Inne nity przecież pierdolnęłyby na miejscu, jako nienamaszczone, (o młotkach w
ogóle już nie wspominając).
Pan Eiffel nitował i nitował dzielnie, cały czas pod bacznym własnym nadzorem -
no bo kto go lepiej sprawdzi, niż on sam? - i nituje tak do dziś... na stojąco i
w zwisie, używając twoich słów - bo przecie nikt tak nie nituje znakomicie, jak
tylko on sam.
Drogi Uriuku - ty lepiej uważaj, jak coś jesz na mieście, czego sam sobie nie
upichcisz - bo pewnie wszyscy chcą cię otruć. :)
Wyłuszczę ci jeszcze raz, jak komu bystremu: sami, swojemi młodemi szybowniczemi
niecertyfikowanemi ręcyma spadochrony oni składali. BEZ tych czarnoksięskich
iluśtamgodzinnych szkoleń i dziesiąttamkrotnych treningowych próbnych złożeń.
W dwie godziny było po krzyku, krótko, sprawnie, ze skokiem włącznie, bez strat
w ludziach.
Praktycznie, a nie teoretycznie, oficjalnie, aeroklubowo - mój miły.
NIE SKAKALI NA PAKACH UKŁADANYCH PRZEZ MEGADOŚWIADCZONE OSOBY TRZECIE TYLKO
SAMODZIELNIE, PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU, NA PODSTAWIE jednego 20-minutowego POKAZU.
> Problem tylko z tym nadzorem ;)
>
>
> uriuk
Tak, nadzór to rzeczywiście problem.
Kto sprawdza "tego-który-sprawdza"?
Koniu
> Składanie paki nie jest niczym innowacyjnym ani wynalazczym, każda paczka ma
> szczegółową instrukcję składania - funta kłaków taka polemika niewarta.
>
Problem w tym, ze ta instrukcja pokazuje jak zlozyc zapas prawidlowo, a nie
otwieraja sie te zlozone nieprawidlowo.
Ukladacz tym sie rozni, ze zna wszystkie bledy jakie mozna popelnic przy
skladaniu i sie tych bledow wystrzega (bo wie co i jak sprawdzic).
W ciagu moej 10-letniej praktyki ukladania zapasow paralotniowych trafily do
mnie 4 "katafalki", ktore nigdy by sie nie otworzyly prawidlowo.
2 z nich byly zlozone na lewa strone
1 mial zablowane majtki polowa dlugopisu (co zapewne mialo pomoc
przetransportowac zlozona pake do uprzezy, ale komus zapomnialo sie usunac)
1 mial zle zalozona klamke (cos w stylu opisywanym przez Muzziego).
Jako ze rocznie skladam jakies 30-40 paczek, to daje 1% zle zlozonych.
Sam ocen czy to duzo czy malo.
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Bardzo rzadko zdarza się nieprawidłowe ZŁOŻENIE paczki, nawet przez
nieprofesjonalistę, co potwierdzają także sami "profesjonalni" układacze.
A nie otwierają się prawidłowo (lub na czas lub nawet wcale) przede wszystkim te
paczki, które są nie przekładane przez cale lata.
Jeśli będziemy budować niepotrzebną i w 100% komercyjnie zorientowaną histerię
wokół "tabu" samodzielnego układania swoich paczek przez pilotów, to nadal będą
się namnażać przypadki latania z co prawda "profesjonalnie" przełożoną paczką -
ale np. 4 lata temu (!), bo coś-tam, śmoś-tam spowodowało, że jednak nie
wysłaliśmy paki do przełożenia.
Jeśli pilot przekłada swoją paczkę zgodnie z instrukcją i regularnie, to robi to
tym samym dobrze.
Jeśli robi to nieregularnie, to żaden certyfikat żadnego przekładacza także nic
takiemu pilotowi nie pomoże, bo paczka po roku latania jest "zbita na kamień" -
tyle, że certyfikowany.
Co oznacza także, że jeśli w czasie tych 4 lat spadochron np. zamókł, to w
konsekwencji także w ogóle nie został:
- wysuszony
- przewietrzony
- powtórnie ułożony
Tylko:
- zapleśniał
- posklejał się
- jego prawidłowe działanie jest obecnie co najmniej problematyczne
Podstawą profilaktyki zabezpieczającej przed takim pasztetem jest REGULARNE
przekładanie paczki.
A ten warunek najłatwiej zrealizować w wypadku samodzielnego przekładania
paczki, bo jest to ZNACZNIE MNIEJ ABSORBUJĄCE niż wysyłki, zatem i dużo łatwiej
jest robić to znacznie częściej.
Generalnie najbardziej zawodne okazują się te RSH, które zostały nieprawidłowo
zamontowane w uprzęży - i tych przypadków jest najwięcej.
A na ogół paczka do certyfikowanego przekładacza wędruje pocztą i tak samo wraca.
Co oznacza, że montaż takiego RSH do kontenera uprzęży pozostaje nie w gestii
certyfikowanego przekładacza, tylko samego pilota - a to tu ryzyko błędu
technicznego jest najpoważniejsze.
I tu niestety "jest pies pogrzebany", bo na ogół to tu właśnie pilot jest
pozostawiony samemu sobie.
> Ukladacz tym sie rozni, ze zna wszystkie bledy jakie mozna popelnic przy
> skladaniu i sie tych bledow wystrzega (bo wie co i jak sprawdzic).
Układacze - czy to certyfikowani, czy indywidualni na własny użytek - też
niestety podlegają zasadzie, że "nie święci garnki lepią" i podobnie jak Papież
także nie są (niestety) nieomylni.
Przy czym od chwili, kiedy układacz odeśle już ułożoną paczkę do jej właściciela
- traci możliwość dalszej korekty tego, co sam zrobił.
Jeśli natomiast użytkownik akurat błędnie ułożonego RSH nie jest analfabetą w
kwestii układania i kontroli RSH, to jest w stanie sprawdzić i poprawić efekty
pracy układacza jego RSH i od tego momentu los takiego pilota przedstawia się
znacznie lepiej, niż w razie braku takich kwalifikacji.
A NIE UMIEJĄC układać swojego RSH i NIE ZNAJĄC mechanizmu działania kontenera
RSH w swojej uprzęży - takiej wiedzy się po prostu nie ma - a szkoda, bo fatyga
niewielka.
Absolutnie nie jestem za tym, żeby osobistą wiedzę, rozsądek i doświadczenie
zastępować ślepą wiarą tam, gdzie nie jest to bezwzględnie konieczne.
> W ciagu moej 10-letniej praktyki ukladania zapasow paralotniowych trafily do
> mnie 4 "katafalki", ktore nigdy by sie nie otworzyly prawidlowo.
> 2 z nich byly zlozone na lewa strone
> 1 mial zablowane majtki polowa dlugopisu (co zapewne mialo pomoc
> przetransportowac zlozona pake do uprzezy, ale komus zapomnialo sie usunac)
> 1 mial zle zalozona klamke (cos w stylu opisywanym przez Muzziego).
> Jako ze rocznie skladam jakies 30-40 paczek, to daje 1% zle zlozonych.
> Sam ocen czy to duzo czy malo.
>
>
>
> uriuk
>
> www.uriuk.com
Świadomy pilot dobrze znający swój RSH i swoją uprząż łatwo wyłapie takie błędy.
Ale musi mieć odwagę naruszyć swym świeckim wzrokiem sakrum kontenera oraz
majtek RSH. ;)
Jak mi powiesz, jaki procent certyfikowanych chirurgów zaszywa kleszcze i
tampony w brzuchach swoich pacjentów, to ci powiem, czy 1% trefnych RSH to dużo,
czy mało.
Piloci mogą rzucić czujnym okiem na swoje RSH bez pomocy RTG, co czyni ich
położenie znacznie weselszym... :)
:)
Koniu
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
>
> Świadomy pilot dobrze znający swój RSH i swoją uprząż łatwo wyłapie takie
błędy
> .
> Ale musi mieć odwagę naruszyć swym świeckim wzrokiem sakrum kontenera oraz
> majtek RSH. ;)
To musisz mnie oswiecic w jaki sposob skontrolowac, czy paka nie zostala
zlozona na lewa strone (lina centralna zap... na zewnatrz czaszy) bez
rozlozenia zapasu.
Ja tego nie potrafie.
Ostatni moment kiedy mozna to wylapac, to kontrola linek przed zlozeniem
czaszy.
Do mnie trafily 2 takie przypadki a wiem o kilku innych.
Nawet chyba wiem w jaki sposob strzela sie takiego babola i tu musze ci
przyznac racje, moze go popelnic rowniez zawodowiec (ale musi miec duzo
zapasow do przelozenia i pomocnika, ktory jest glownym wspolsprawca).
Ej, no co ty... kokietujesz czytelnik�w, stary �wintuchu.
Normalnie - �ci�gasz majtki, i bardzo dok�adnie wszystko sprawdzasz wzrokowo...
:P
> Ostatni moment kiedy mozna to wylapac, to kontrola linek przed zlozeniem
> czaszy.
> Do mnie trafily 2 takie przypadki a wiem o kilku innych.
> Nawet chyba wiem w jaki sposob strzela sie takiego babola i tu musze ci
> przyznac racje, moze go popelnic rowniez zawodowiec (ale musi miec duzo
> zapasow do przelozenia
No i sam Pan tu publicznie uwali�e� s�odki spadochroniarski slogan o ilo�ci
przechodz�cej w jako��.
:)
> i pomocnika, ktory jest glownym wspolsprawca).
Oj nie honor to, Baronie, oskar�ycielskim palcem wskazywa� w sprawach tak
wa�kich na lokaja... ;)
>
>
> uriuk
Koniu
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Skoczek z ilością ok. 800 skoków wyskoczył na akrobacje indywidualną z
wysokości 2200m. Po akrobacji na wysokości 700m będąc w idealnie
płaskiej pozycji wyciągnął uchwyt wyzwalający spadochron główny. Na
wskutek idealnie płaskiej i równoległej do ziemi pozycji nastąpiło tzw
przyssanie pilocika wyciągającego. Wystarczyło nieznacznie zmienić
pozycję, aby poprawić opływ powietrza i zabranie pilocika przez strugi
powietrza. Skoczek spanikował po dłuższej chwili opadania z
wyciągniętym uchwytem spadochronu w dłoni i bez reakcji spadochronu.
Przeszedł do pionu głową do góry jednocześnie otwierając spadochron
zapasowy. Obydwa jednocześnie zaczęły się otwierać burząc wzajemnie
proces otwarcia. W konsekwencji żaden z nich nie wypełnił się
prawidłowo, była duża rotacja. Wtedy skoczek wypiął czaszę głównego
spadochronu, co spowodowało zawiązanie na supeł spadochronu zapasowego
tuż poniżej czaszy linkami czaszy głównej i tak spadał przez kilkaset
metrów z opadaniem ok. 40m/s , przyjął pozycje do lądowania. Spadł ok.
25 m ode mnie ponosząc śmierć na miejscu. Zdjęcie było zrobione Smiena
8M . Prokurator który przyjechał na miejsce wypadku chciał je zobaczyć
i spiesząc się z wywołaniem strasznie go spieprzyłem (mokry film,
stare odczynniki).
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Chłopaki, zanim powstanie głęboki podział na świętość nieomylnego układacza i
liberalność samodzielnego układania może by tak podsumować dotychczasowe
doświadczenia i usunąć zagrożenia (a przynajmniej spróbować).
Tak mi się o uszy otarło, że w spadochroniarstwie spadochron jest kompletem z
uprzężą. W paralotniarstwie spadochron może być włożony do rozmaitych
kontenerów, majtek, w różny sposób podpięty. Dlatego pewnie większość błędów
jakie się pojawiają związane są nie z układaniem zapasu, ale z jego montowaniem.
Natomiast sama sprawa układania zapasu przez ludzi, którzy nigdy nie byli
spadochroniarzami niesie za sobą według mnie jedno zagrożenie. Nawet jeśli
składają według instrukcji, to robią to nie znając sensu wykonywanych czynności.
Aby w jakiś sposób zapobiec błędom w układaniu i montowaniu jest według mnie
potrzebny artykuł lub film omawiający nie procedurę składania, ale proces
wyrzucenia i otwarcia zapasu. Z omówieniem dlaczego pewne czynności robi się
tak, a nie inaczej (dlaczego koperta się otwiera, dlaczego zapas nie powinien
się otworzyć zaraz po wyciągnięciu z koperty, jakie mogą być problemy z
wyciągnięciem zapasu, co dzieje się gdy gumki są za ciasne, zbyt dużo lub zbyt
mało linek jest w kopercie itd). Ja wiem, że to jest ta wiedza tajemna
układaczy, którą by woleli zachować dla siebie, ale w tej sytuacji uważam, że
powinna ona stać się własnością wszystkich pilotów. Uważam, że ci, którzy
układają zapasy u układaczy będą nadal to robić, a podana wiedza może uratować
dupę komuś, kto i tak będzie układał i montował sam. Ja takiego artykułu nie
napiszę, bo sam korzystam z pomocy osób bardziej doświadczonych. Dlatego liczę
na podzielenie się wiedzą przez osoby, które na tym zjadły zęby.
Zbyszek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
nie czuje sie upowazniony do "skazywania" ukladacza,
a tym samym odsylania jego klientow do innego,
o ktorym jeszcze nie wiem co robi zle,
- bo to moze byc "z deszczu pod rynne"
natomiast czuje sie zobowiazany do powiedzenia ,
ze slowa Leszka o tym, jak to bezpiecznie moze sie czuc pilot w
turbunletnych warunkach kiedy ma zapas zlozony przez profesjonaliste -
niestety mijaja sie z rzeczywistoscia.
Nawet najbardziej doswiadczeni ukladacze, ktorzy glosno mowia o swoim
profesjonalizmie i wieloletnim doswiadczeniu moga popelnic powazny blad (i
popelniaja). Moze wlasnie przez to doswiadczenie (rutyna) czuja sie
nieomylni a to stan wielce niebezpieczny.
Poniewaz od tego zalezy nasze zycie, trzeba wybrac jedna z dwoch
mozliwosci - nauczyc sie skladac swoj zapas i zrozumiec czemu tak a nie
inaczej i skladac go samemu, pod nadzorem kogos, kto tez wie. Dobrze zrobic
liste kontrolna i odhaczac co sie zrobilo przypominajac sobie jednoczesnie
co w danej czynnosci jest wazne
albo posiadajac te wiedze isc z zapasem do profi ukladacza i patrzec mu na
rece - to dla tych, ktorzy wiedza jak, ale rece maja nieporadne i nie
potrafia w miare zgrabnie poukladac zapas tak, zeby galimatiasu nie bylo.
W jednym i drugim przypadku taki pokaz jak zrobil dla nas Leszek jest bardzo
cenny. Mysle, majac doswiadczenie ostatniego - ze przed kolejna akcja
"swistak" o ile bedzie, powinienem poskladac pake ze dwa razy w domu bo
wtedy inaczej sie patrzy na to co robi Leszek i duzo wiecej sie widzi.
Kwestia oszczedzenia parudziesieciu zlotych jest w tym przypadku raczej
bardzo drugoplanowa nie powinna byc przedmiotem dyskusji.
wysokich i bezpiecznych,
Muzzy
"Viking" <glajtylig...@poczta.onet.pl> wrote in message
news:3461.000008...@newsgate.onet.pl...
Amen.
> Tak mi się o uszy otarło, że w spadochroniarstwie spadochron jest kompletem z
> uprzężą. W paralotniarstwie spadochron może być włożony do rozmaitych
> kontenerów, majtek, w różny sposób podpięty. Dlatego pewnie większość błędów
> jakie się pojawiają związane są nie z układaniem zapasu, ale z jego montowaniem.
Amen.
Nie wszystkie konfiguracje działają.
> Natomiast sama sprawa układania zapasu przez ludzi, którzy nigdy nie byli
> spadochroniarzami niesie za sobą według mnie jedno zagrożenie. Nawet jeśli
> składają według instrukcji, to robią to nie znając sensu wykonywanych czynności.
Tego poglądu akurat raczej nie podzielam. Sens tych czynności z prawidłowo
napisanej instrukcji bije w oczy. A firmowe filmy są już poglądowe do bólu.
> Aby w jakiś sposób zapobiec błędom w układaniu i montowaniu jest według mnie
> potrzebny artykuł lub film omawiający nie procedurę składania,
Bo tych już teraz jest w necie i literaturze pełno, więc faktycznie nie ma
takiej potrzeby.
> ale proces
> wyrzucenia i otwarcia zapasu. Z omówieniem dlaczego pewne czynności robi się
> tak, a nie inaczej (dlaczego koperta się otwiera, dlaczego zapas nie powinien
> się otworzyć zaraz po wyciągnięciu z koperty, jakie mogą być problemy z
> wyciągnięciem zapasu, co dzieje się gdy gumki są za ciasne, zbyt dużo lub zbyt
> mało linek jest w kopercie itd).
Znakomity pomysł.
Nawiasem mówiąc, uważam ten element - dokładne wyjaśnienie niuansów podłączenia
RSH do uprzęży oraz szczegółów jego montażu w kontenerze oraz demonstrację
klientowi, że ta konkretna konfiguracja sprzętu działa - za podstawowy obowiązek
każdego układacza.
> Ja wiem, że to jest ta wiedza tajemna
> układaczy, którą by woleli zachować dla siebie, ale w tej sytuacji uważam, że
> powinna ona stać się własnością wszystkich pilotów. Uważam, że ci, którzy
> układają zapasy u układaczy będą nadal to robić, a podana wiedza może uratować
> dupę komuś, kto i tak będzie układał i montował sam.
Amen.
> Ja takiego artykułu nie
> napiszę, bo sam korzystam z pomocy osób bardziej doświadczonych. Dlatego liczę
> na podzielenie się wiedzą przez osoby, które na tym zjadły zęby.
>
> Zbyszek
Myślę, że wszyscy na tym skorzystają, także ci, którzy są zwolennikami
zewnętrznej obsługi.
Najprostsza sprawa na początek to kompilacja firmowych materiałów producentów.
Wrzuć na stronę PSP odpowiednią zakładkę i zaproś przedstawicieli poszczególnych
firm do współpracy.
A potem eksperci będą mogli dorzucić od siebie istotne ekstrasy.
Koniu
Nie weźmiesz odpowiedzialności pisząc artykuł w stylu "Najczęściej popełniane
błędy" z dwoma rozdziałami: montowanie zapasu oraz składanie zapasu.
Dział montowanie zapasu może się rozpoczynać od punku pierwszego:
1. Brak połączenia zapasu z uprzężą
2. Luźne połączenie zapasu z uprzężą
3. Połączenie zapasu z niewłaściwym miejscem uprzęży
4. Zastosowanie centralnego mocowania uchwytu na majtkach do kontenera szufladowego
5. brak możliwości wyciągnięcia zawleczek z powodu wcześniejszego naprężenia się
taśmy pomiędzy uchwytem a majtkami
ITD ITP Myślę, że można tak długo.
Poza tym uważam, że śmiertelnie niebezpieczne jest zwlekanie z użyciem zapasu.
Już pisałem o tym, że w przypadku rotacji, skręcenia w taśmach i zderzenia
poniżej 300 metrów nad ziemią zapas powinien być rzucany automatycznie. Zbyt
dużo wypadków śmiertelnych było tylko dlatego, bo piloci walczyli do samego
końca. Ja naprawdę nie czuję się uprawniony do pisania na temat zapasów i liczę
na kolegów z doświadczeniem.
Zbyszek
Skoro o zgrozo czytam o ułożeniu spadochronu na lewa
> stronę, to działania w chwili ratowania życia wymagają opanowania
> inaczej są chaotyczne i mogą być zgubne.Zachęcam wszystkich
> przekładających swoje paczki do treningowego ich rzucenia, ale nie tak
> zjeżdżając spokojnie na linie, bo tak stabilna sytuacja w ratowaniu
> się jest bardzo rzadka. Bardziej przyda się trening rzucania w jak
> największej rotacji, nawet będąc głową w dół. Snując czarne
> scenariusze można sobie wyobrazić zderzenie w powietrzu i wpadniecie w
> czyjeś linki, gdy związani jak baleron w dużej rotacji tniemy do gleby
> i mamy tylko sprawna jedna rękę ( np. z powodu jej związania linkami ,
> wybicia z barku, lub złamania), czy damy radę jakoś sięgnąć do uchwytu
> wyzwalającego druga ręką ? Właśnie taki trening otwiera nam oczy na
> trudności i zagrożenia, nic nie kosztuje taka zabawa a może wiele
> nauczyć.
> Pozdrawiam
>
I tu kolejne, być może najistotniejsze pytania do "skromnych szaraków":
Czy piloci w ogóle uczą się rzucać paczkę?
Ile prób wykonali w całym życiu?
Czy wiedzą, w jakim kierunku trzeba pociągnąć klamkę?
Czy wiedzą, jakiej siły to wymaga?
Czy sprawdzili, czy ich uprząż WOGÓLE wypuści tę paczkę z pakietu RSH - bo może
ma ona tyle Velcro na patkach, lub popełniono błędy montażowe a nawet nawet
konstrukcyjne (oj, zdarza się!) które całkowicie uniemożliwią wyjęcie RSH z
kontenera?
Jaka jest ich WŁASNA, PRAKTYCZNA WIEDZA o ich własnym systemie RSH?
Koniu
Na świstaku (rok temu, niestety w tym nie mogłem brać udziału) Leszek
pokazał jak składać oraz kilka prostych błędów i ich efekty.
W instrukcji składania zapasu często są pomijane elementy "oczywiste"
lub powtarzalne, czasami fotka nie jest wystarczająco dokładna.
Leszek pokazał co się stanie jak przełożymy linki przez gumki w złej
kolejności (Mamy wtedy nie zapas ale fajna kotwicę) i mnóstwo innych
"błahostek". Te błahostki mogą kosztować kogoś życie a nie wiedząc o
tym je popełniamy i widząc uznajemy za zrobione OK.
Oczywiście i zawodowiec popełnia błędy ale w jego wypadku to będzie
efekt przypadku, zdarzy się statystycznie o wiele rzadziej niz nam
którzy możemy popełnić błąd z czystej niewiedzy mimo że ślepy układacz
by go od razu zauważył.
Druga rzecz to rzucanie paczki - wiele osób nie ma pojęcia jaka siła
jest do tego potrzeba w którym kierunku pociągnąć itd. Ja zawsze przed
oddaniem paczki rzucam ją na łące. W tym roku mam plan zawisnąć w
gdzieś w uprzęży i spróbować w ten sposób.
Zauważyłem że podczas wyciągania z komory paczki ona nie rozkłada się
od razu, dlatego można sam wyrzut (a właściwie energiczne wyciągnięcie
ale już nie rzucenie bo wtedy mogą się rozwinąć linki) potrenować
kilka razy i tak sobie wypracować mocowanie zapasu aby wychodził
najłatwiej.
Rok temu Leszek mi pomógł ułożyć zapas na świstaku więc uznałem że
jest ok, ale w tym mu go zawiozę.
A propos analogi do nitowniczych i wieży Eiffla - myślicie że
nitowniczym można było wtedy zostać od tak po godzinnym przeszkoleniu?
To wbrew pozorom nie jest takie proste :). Z tego powodu waliły się
mosty!
Pozdrowienia
Piotrek
> nie czuje sie upowazniony do "skazywania" ukladacza,
> a tym samym odsylania jego klientow do innego,
> o ktorym jeszcze nie wiem co robi zle,
> - bo to moze byc "z deszczu pod rynne"
To moze oznaczac, ze wspolpracowales wtedy z ukladaczem, ktory moze prezentowac
lokalnie najwieksze doswiadczenie. Tym bardziej brak kontroli poprawnego
dzialania zamka kontenera musi wywolac spadek zaufania.
> natomiast czuje sie zobowiazany do powiedzenia ,
> ze slowa Leszka o tym, jak to bezpiecznie moze sie czuc pilot w
> turbunletnych warunkach kiedy ma zapas zlozony przez profesjonaliste -
> niestety mijaja sie z rzeczywistoscia.
>
> Nawet najbardziej doswiadczeni ukladacze, ktorzy glosno mowia o swoim
> profesjonalizmie i wieloletnim doswiadczeniu moga popelnic powazny blad (i
> popelniaja). Moze wlasnie przez to doswiadczenie (rutyna) czuja sie
> nieomylni a to stan wielce niebezpieczny.
Fajnie by bylo opracowac zestaw najlepszych praktyk, ktore pozwola:
- uwolnic temat spadochronow od zabobonu,
- budowac zaufanie pilota do posiadanego sprzetu ratunkowego,
- rozsadnie zwiekszyc czestotliwosc kontroli stanu "paczki"
Od siebie zaznacze, ze po 17 latach aktywnego glajcenia oraz odbytym wczesniej
szkoleniu spadochronowym skladam swoj spadochron samodzielnie. Dochodzilem do
tego stopniowo zwiekszajac swoj aktywny udzial przy skladaniu spadochronu pod
nadzorem instruktora. Ma to glebszy sens. Na poczatku drogi kazdy pilot powinien
koncentrowac sie na zdobywaniu umiejetnosci glownie lotniczych stopniujac
trudnosc warunkow atmosferycznych. Przestrzegajac ograniczen pogodowych mamy
male prawdopodobienstwo wpakowania sie w sytuacje skutkujaca potrzeba ratowania
4liter. Kiedy nasze umiejetnosci sa juz na tyle duze, ze latamy termicznie a
pozniej przelotowo czy zawodniczo to niestety ryzyko niechcianych atrakcji
bardzo wzrasta wiec nasz system ratunkowy musi byc w 100% przygotowany do
wyzwolenia.
Zestaw rad na bazie moich doswiadczen,
- zawsze bierzemy aktywny udzial w przekladaniu swojego zapasu kontrolujac osobe
skladajaca lub sami prosimy o nadzor,
- znamy i rozumiemy instrukcje dla posiadanego sprzetu,
- kupujac nowy zapas przed zainstalowaniem w uprzezy _ZAWSZE_ go przekladamy (w
fabryce tez moga popelnic blad, unikamy zakupu starego sprzetu od nieuczciwego
handlowca),
- przed lotem wykonujemy kontrole zamka kontenera zapasu,
- oczekujac na start nie siedzimy na zapasie,
- zapas przekladamy jesli ulegl zawilgoceniu,
- uczestniczymy w szkoleniach z zakresu bezpieczenstwa budujac zaufanie do
wlasnej wiedzy i umiejetnosci. Kiedys na tego typu szkolenia byl termin SIF
(Safety In Flight) ale obecnie termin ten wydaje sie byc zbyt jazgotliwie
naciagany w kierunku akrobacji
Przy okazji można nauczyć podstawowych zasad, jak montować paczkę aby nie
kolidowała z linkami, wyporami (PPG) , co wcale nie jest wiedzą powszechną.
Przy okazji instruktor pokazałby nawet pobieżnie jak paczkę się składa, a w
każdym razie zwrócił uwagę na podstawowe zasady, czyli na co zwrócić uwagę ,
patrząc układaczowi na ręce.
Być może podroży to kurs o parę złotych ale nie sądzę że o więcej niż koszt
jednorazowego przełożenia.
Jogi