> A wystarczylo wyslac pinezke. Kazdy powinien przecwiczyc wysylanie swojej
> pozycji, bo kiedy okaze sie to potrzebne, bedzie za pozno anauke
Coś w tym jest, ale może telefon nie był smartphonem... Teraz możemy gdybać,
ale też wydaje mi się, żebym może coś zdziałał na jego miejscu, bo w sumie
nie był w zaawansowanym wieku. Ale gdyba się łatwo siedząc w cieple przy
klawiaturze. Nie raz spędzałem noc w mrozie, w zimie na szlaku w górach,
tyle że byłem na to przygotowany... Co mogę od siebie doradzić jak noc już
za pasem, to należy zadbać o to by ja przetrwać. Maszerowanie po omacku nie
znając swojej pozycji może znacznie pogorszyć sytuację. Jak nie mamy czym
rozpalić ognia, a mamy przy sobie rozładowany telefon, to po przygotowaniu
paleniska wyjąć z niego baterię i przedziurawić. Tlen który dostaje się do
wnętrza baterii powoduje jej zapłon. Reakcja jest na tyle gwałtowna, że
pozwala na dość łatwe rozpalenie nawet mokrego chrustu.... Ogień daje ciepło
i ułatwia namierzenie... No chyba, że nie potrafimy przygotować sobie
schronienia czy rozpalić ogniska, to siedzenie w miejscu przy mrozie może
zabić... Podejmowanie właściwych decyzji i posiadanie umiejętności pozwalają
przetrwać lub nie....
Przykre to :(
A tutaj filmik, jak może nas zaskoczyć pogoda
https://www.youtube.com/watch?v=xxiXykmZMiQ
Film nie oddaje prędkości wiatru, huku, mrozu i zapadającej się pod nogami
skorupy ponad borowinami (wpadało się wtedy po pachy w rakietach a wyjście o
własnych siłach graniczyło z cudem). Tu było wesoło (choć temat wątku
smutny), bo zarówno mieliśmy w pobliżu las by się w nim schronić, jak i
odpowiedni sprzęt. Tak czy siak, niedługo potem zawróciliśmy, bo natura
powiedziała "NIE PRZEJDZIECIE!" (i to była ta jedna z dobrych decyzji...)
Conrado