Żył szybko, to i umarł młodo. Trochę na własną prośbę, z tego, co o nim
słyszałem. Ale muzykiem był genialnym. Pamiętam opowieści jego bliskich
znajomych... Jak grał koncert z Kobongiem i tak się wczuł, że pociął
sobie palce o struny... Grał w uniesieniu, a krew ściekała po białym
Gibsonie LP... Musiał być niezły widok... Albo jak pojechali do Niemiec,
a przed samym koncertem Sadek usiadł i powiedział "Ale ja nie mam o czym
grać...". I nie zagrali...
Wzruszyłem się.
EO
Ja akurat nie przepadam za takim mistycyzmem (to pewnie moja ułomność).
Szkoda mi człowieka, bo fajnie grał i młodo odszedł... W sumie nie wiele ode
mnie starszy...
_eR_
Od lat czekałem aż coś znowu nagra... a już się mówiło o jakichś nagraniach
Houk w starym składzie...
[`]
pzdr
Wojtek
druga świeczka jednego dnia........... ale rok :(
Smukły.
Nom juz druga ;-(((
[']
Lord Y@noz$ick