Pozdrawiam
Barbara i Maleńka
> Hej,
> Co robicie w te upały na obiad, bo mnie się wybitnie odechciewa
> przygotowywania czegokolwiek, jak sobie pomyślę, że trzeba włączyć gaz?
> Może coś na zimno, a może jakieś sałatki, surówki?
> Podrzućcie mi, proszę, jakieś pomysły.
Moze chlodnik jaki? Taki na kwasnym mleku, z sokiem z kiszonych ogorkow,
moze z botwinka, moze z rzodkiewkami utartymi, albo gazpacho? A moze
salatka caprese?
--
Kot
mlode ziemniaczki z koperkiem....i zsiadłe mleko prosto s lodówki..w
kamiennym garnku...takie geste ze sie łyżka kraje...
albo takie cosi....bierze sie sałate..szczypior koperek..rozdrabnia i polewa
zimnym zurem..a do tego ciut smietany lub kefiru....
albo kawał piroga biłgorajskiego i kubek zimnego mleka
Marek
> Co robicie w te upały na obiad, bo mnie się wybitnie odechciewa
> przygotowywania czegokolwiek, jak sobie pomyślę, że trzeba włączyć gaz?
> Może coś na zimno, a może jakieś sałatki, surówki?
> Podrzućcie mi, proszę, jakieś pomysły.
Wczoraj przyjaciółka ugotowała michę fasolki szparagowej, młodej, jędrnej,
chrupiącej - postawiłyśmy to sobie na kanapie i chrupałyśmy zamiast
paluszków. Znakomicie zastąpiło obiad! Dziś mam zamiar to powtórzyć :-)
Poza tym ciągle się szykuję żeby wypróbować jakiś chłodnik z pomidorów, na
mniammniam kilka fajnych przepisów jest, wydaje mi się że to świetna rzecz
na upał.
--
pzdr notująca
krytyk rzeczywistości
> Wczoraj przyjaciółka ugotowała michę fasolki szparagowej, młodej, jędrnej,
> chrupiącej - postawiłyśmy to sobie na kanapie i chrupałyśmy zamiast
> paluszków. Znakomicie zastąpiło obiad! Dziś mam zamiar to powtórzyć :-)
Dokładnie, a jak do tego dodac "sosik" na kwaśno z oliwy, cytryny i czosnku
to nawet to orzeźwia przyjemnie ;)
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID isk...@jabberpl.org
Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/
> Dnia 2006-07-10 11:07:14 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
> przyrody grupowicz *notujaca* skreślił te oto słowa:
>
>> Wczoraj przyjaciółka ugotowała michę fasolki szparagowej, młodej, jędrnej,
>> chrupiącej - postawiłyśmy to sobie na kanapie i chrupałyśmy zamiast
>> paluszków. Znakomicie zastąpiło obiad! Dziś mam zamiar to powtórzyć :-)
>
> Dokładnie, a jak do tego dodac "sosik" na kwaśno z oliwy, cytryny i czosnku
> to nawet to orzeźwia przyjemnie ;)
Sosik do polania? Bo zastanawiałam się, czy jakiegoś dipa nie zrobić do
maczania, bo tak fajnie się je taką fasolkę "palcyma"
Fajne pomysły i bardzo smakowite - zawsze uwielbiałam zsiadłe mleko w lecie,
tylko dlaczego to wszystko trzeba najpierw ugotować??? Wiem, wiem, inaczej
się nie da, ale ja właśnie umyłam górę naczyń w kuchni i już padam ze
zmęczenia i gorąca, a co dopiero mówić o gotowaniu czegokolwiek...
Pewnie jutro zrobię ziemniaki z koperkiem i kwasnym mlekiem (niestety
sklepowym, bo nie mam świeżego, żeby je ukwasić :-( )
Dzięki
Pozdrawiam
Barbara i Maleńka (~11.10.2006)
A masz sprawdzony przepis na chłodnik? Pytałam teściową, która robi bardzo
dobry chłodnik, ale niestety podała mi tylko mniej więcej skłądniki i
wszystko "na oko" :-(
Fasolka szparagowa w upał, to faktycznie świetna rzecz. W zeszłym roku
potrafiłam tak jeść przez tydzień...
I jak tylko odważę się wyjść na rynek jakiś, to kupię kilogram i ugotuję
pojutrze (na jutro już padł pomysł ziemniaków z koperkiem i zsiadłym
mlekiem).
Dziękuję i pozdrawiam
Barbara i Maleńka (~11.10.2006)
>> Dokładnie, a jak do tego dodac "sosik" na kwaśno z oliwy, cytryny i czosnku
>> to nawet to orzeźwia przyjemnie ;)
>
> Sosik do polania? Bo zastanawiałam się, czy jakiegoś dipa nie zrobić do
> maczania, bo tak fajnie się je taką fasolkę "palcyma"
No ja robei osttanio na kwaśno. Olej z pestek winogron, duzo soku z cytryny
do tego, wycisniety czosnek, sol, pieprz i albo jakies suszone zioła albo
świeża mięta. Jak sie to przegryzie z fasolką w lodówce to niebo w gębie w
te upały.
Dip dla mnie w taką pogode byłby zbyt treściwy chyba...
No z mlekiem jest tak ze trzeba poszukac najpierw chłopa co to nalewa z
bańki mleko krówskie..a potem poczekac...
jak sie spieszy to mozna dodac troszke gotowego jogurtu lub kefiru jakiego i
poczekac...
Marek
Wcale nie musi być na chłodno - zupa owocowa z makaronem lub ryżem
Na drugie kurczak z rożna, sałatka z ogórków, pomidorów i paryki z cebulą i
czosnkiem, śmietana, do chleba, kaszy gryczanej czy ziemniaków.
Rzadki kisiel z owocami jako kompot...
Na Moj dzien leniucha mam w zapasie, blyskawiczny ryz i blyskawiczna
kasze gryczna. Oba te produktu maja dla mnie same zalety.
Lubie kasze i ryz w formie gestej packi, a nie na sypko.
Gotuje sie minutke dane na wrzatek. Do tego dodatki wg zawartosci
lodowy. Np. najprostsza wersja na dzisiaj. Ryz ze smietana i owocami.
Kasza gryczana z jajkiem i kerfirem, maslanka, mlekiem,
Jesli sa ogorki swieze, czy salata to tyz jako dodatek.
Jesli jest mrozony szpinak to do kaszy z jajkiem najlepszy.
Powodzenia aga
> ja bardzo poprosze przepis na cglodnik, ale taki na szybko, wiadomo chlop
> przy kuchni to nieszczescie :) Przynejmniej jesli chodzi o mnie, herbata i
> jajecznica to potrafie :)
> Hej
Kupujesz kefir (pol litra na osobe plus jedno dodatkowe pol litra).
Wkrajasz do niego ogórka zielonego, rzodkiewke (w kosteczke oba powyzsze) i
koperek. Dosmaczasz solą. I zabarwiasz na czerwono koncentratem barszczu. I
do lodówki. I potem jesz.
Można dodać jakąs szynke w paseczki pokrojoną, albo jajko posiekane, lub
połówki.
Szybszego chłodniak nie znam :)
kefir, jogurt, ogorki swieze /w kostke/, koperek, szczypiorek, jajka
ugotowane na twardo / tez w kostke/, rzodkiewka, botwinka, albo tylko
koncentrat buraczany, troche soli, szczypta cukru.
Ja zawsze robie tego duuzo, bo jest naprawde pyszny, mozna jesc na
sniadanie, obiad, kolacje :), na deser tez, szczegolnie jak stoi w lodowce i
jest zimniutki.. hm pycha :)
Pzdr
M.
Nie mam dnia leniucha. Od rana z niewielkimi przerwami agrest, ale już
wszystko zerwałem, połowa przeciętnych taczek, teraz odszypułkowywanie,
pierwsza micha poszła do zamrażarki.
Obiad też zaraz będzie gotowany - ryż z wody, kurczak pod opiekaczem, sos
agrestowy do tego.
Zuopa z czerwonych porzeczek też z ryżem - z braku makaronu - skończę z
agrestem wezmę się za makaron a la Mercato...
Moim zdaniem najlepsze na upaly jest wlasnie gazpacho.
Monika
> Kupujesz kefir (pol litra na osobe plus jedno dodatkowe pol litra).
> Wkrajasz do niego ogórka zielonego, rzodkiewke (w kosteczke oba powyzsze) i
> koperek. Dosmaczasz solą. I zabarwiasz na czerwono koncentratem barszczu. I
> do lodówki. I potem jesz.
I złamać smak maślanką - rozkosz.
--
Pozdrawiam, Ti`Ana
"The girl loaded gun, went outside. No one has ever seen her again..."
wyjsc z domu i zjesc poza nim- restauracja, kafeteria, jadlodalnia,
itp itd :)
Ale na dworze gorąco, a poza tym nie wszędzie w lokalach mają klimę :-(
Ale ta atmosfera z upalnego baru mlecznego a na talerzu ziemniaki z sadzonym
i kefir....:)))))))))))))))
Marek
no tak, ale Ty w mieszkaniu tej klimy tez nie masz, na dodatek musisz
cos robic :)
iwon(k)a
Najprościej wstać wcześniej rano - np. o czwartej.
ale w domu mam wiatrak :-)
Pozdrawiam upalnie
Barbara i Maleństwo
jesli w restauracji ma byc gorzej niz w domu to powinien
taki lokal szybko zbankrutowac ;))
iwon(k)a
>
> Nie mam dnia leniucha. Od rana z niewielkimi przerwami agrest, ale już
> wszystko zerwałem, połowa przeciętnych taczek, teraz odszypułkowywanie,
> pierwsza micha poszła do zamrażarki.
> Obiad też zaraz będzie gotowany - ryż z wody, kurczak pod opiekaczem, sos
> agrestowy do
Coraz bardziej sie przekonuje, ze dzien leniucha mozna
przeznaczyc na calkiem przyjemniejsze zajecia jak kucharzenie.
Upal nie sprzyja garowaniu i lepiej wtedy jesc aby nie umrzec
z glodu.
Nawet nie mam szczegolnego apetytu. IMHo wskazane sa lekkie potrawki,
nie obciazajace. Najlepiej bezmiesne.
Wczoraj poszalalam na "Polu Mokotowskim" (Warszawa), gdzie serwuja
z grilla i zrobilam sie natychmiast baloniasta ze wszelkimi skutkami
ubocznymi. Dlatego w upal to lekkie jedzenie i leniuchowanie.
Nie nadarmo w krainach goraca wymyslono sjeste poobiednia.
Zycze wszystkim lodu dla ochlodu - aga
Panslavista napisał(a):
Szkoda, przyrządziłbym coś lekkiego.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
SPAM?
:-(
pozdr. Jerzy
Stul pysk, smierdzacy parchu
dudus
A ty dudus gorac ci do glowy uderzyl?
Moze bys dal upust adrenalinie w inny sposob.
Doprawdy, musieliby mi dużo płacić żebym przez pół roku pisała różne posty
tylko po to, żeby potem znienacka zareklamować serwis... Na tej zasadzie
żadnej książki kucharskiej nie można zacytować, też przecież są płatne, a
Nigelli to też raczej w bezpłatnej telewizji nie nadają... Mniammniam ma
fajne przepisy i obniżył ceny na tyle, że się "wykosztowałam", do czego
nikogo nie zmuszam ani nie namawiam.
Przepraszam za przydługawy wywód, ale nie lubię zostawiać bezpodstawnych
zarzutów bez komentarza
--
pzdr notująca
krytyk rzeczywistości