Wiesci z Amazonii - kontynuacja

6 wyświetleń
Przejdź do pierwszej nieodczytanej wiadomości

pio...@wp.pl

nieprzeczytany,
5 wrz 2008, 14:25:045.09.2008
do
Santa Cruz do Xingu okolo - 19:00 - zepsul sie autobu dlatgo tak
pozno.
To zupelne wertepy - w drodze przeploszylismy jaguara - jakies 50m,
byly
rowniez inne zwierzeta.
W Santa Cruz juz po ciemku szybkie poszukiwanie transportu nad rzeke.
Znajdujemy pickupa i na furze gnamy do Santa Clara z jakims ladunkiem,
to po
drodze.
Potem wiezie nas nad rzeke.
Schodzimy na wode okolo 23:00 z zamiarem plyniecia cala noc i nastepny
dzien, nasz motorista z przyjacielem nie wierza. Mowia ze po
wyplynieciu na Xingu
zaczyna sie bardzo niebezpieczny - Area Indigena Kayapo - Indianie sa
bardzo
grozni tam - mowia nam.
Sekunduja nam przy rozkladaniu Palavy i zaladunku!
Po 56km "wpadamy" do Xingu - to juz nastepny dzien.
Wpadamy z Rio Comandante Fontuera na Xingu.
Zupelna dzicz. Powyzej mamy Park, ktory nam sie udalo oplynac, a przed
soba
caly obszar Kayapo.
6 dni ani widu, ani sladu czlowieka - nawet odglosu czy dymu.
Poziom wody niestety juz duzo nizszy niz na poczatku lipca, wiec
katarakty
nie sa takie grozne.
Kilkukrotnie trafiamy na tapira - jakies kilkanascie metrow. Raz
jednak
zaniemowilem. Tapir przeplywal rzeka o silnym w tym miejscu pradzie z
wyspy na
wyspe. Plynelismy o poranku i zaczelismy na niego naplywac. Nie
zmienil
kierunku - nie mogl, chcac wyladowac na tej wyspie, zreszta chyba
wcale sie nie
przejmowal nami. Przestalismy wioslowac a on przeplynal przed dziobem
Palavy
doslownie na jakies 6m, tylko na nas zerkajac.
Zaczynamy powoli trafiac na slady dzialalnosci ludzkiej - czysto
indianskiej.
Wspaniale wykonana piroga wyniesiona na skaly przy wysokim stanie wody
-
zapewne z Parku, "wiata" z malym ogrodkiem, dach wiaty to prawdziwy
majstersztyk.
Dalej trafiamy na pierwsza wioske - przyjazna, placimy i robimy
zdjecia.
Potem - nastepny dzien trafiamy na nastepna wioske - Kokrajmor -
Indianie z
tej wioski zatrzymuja nas sila - wskazuja miejsce w ktorym mamy zlozyc
swoje
rzeczy lacznie z lodzia - lokalny nauczyciel, i nastepnie odbywa sie w
centrum wioski spotkanie wszystkich mezczyzn i ja, Michal pilnuje
rzeczy. Nie mamy
prawa byc na ich terenie - staraja sie wygladac groznie - moze i sa -
i
zadaja olbrzymiej sumy na wykup z niewoli. Odmawiam. Informuja FUNAI.
Po 3 pelnych dobach
praktycznie w "niewoli" przy pomocy FUNAI - ich agent przyplywa do
wioski
zbijamy cene wykupu do 400USD i jestesmy wolni - o szczegolach na
mojej stronie
juz wkrotce - jest ich duzo.
Mamy z tej wioski zdjecia z festy - nam oczywiscie nie wolno bylo
robic
zdjec - to nie bylo dla turystow, ale je mamy!!! Jak - tez na
stronnie.
Potem juz bez wiekszych rewelacji - dzisiaj, 05.09. dotarlismy do Sao
Felix.
Nie udalo sie nam splynac Xingu od Canarana - nie uzyskalismy
pozwolenia i w
tym roku juz nie uzyskamy. Ponoc - wedlug FUNAI to lokalni - wrogo
nastawieni kacykowie nie zgodzili sie na nasze przeplyniecie - my mamy
inne zdanie na ten temat. Zostalismy zatrzymani w Posto Vigilance
Indigena na zachod od Sao Jose przez Indian Caiabi - poniewaz nie
posiadalismy autoryzacji FUNAI - nie dlatego ze byli wrogo
nastawieni! Przejscie tego punktu na sile lub w nocy nie wchodzilo w
gre.
Mysle jednak ze i tak dosc duzo osiagnelismy.
Jako pierwsi w historii niezalezni wioslarze przeplynelismy Areas
Indigenas
Xingu srodkowego i dolnego - a gorny? Wszystko przed nami. Xingu 2008
moze
zostac przemianowane nawet na Xingu 2009-2011!
Odpowiedz wszystkim
Odpowiedz autorowi
Przekaż dalej
Nowe wiadomości: 0