Pawel Aleksander Fedorynski wrote:
> O rany jak fajnie. Kiedy już Kontakt stanie się faktem to
>
> a) Ja będę skakał z radości bo kibicuję CETI.
>
> b) Ty będziesz skakał z radości bo zostaniesz zmuszony do zmiany
> paradygmatu, a o tym marzysz.
>
> c) Ja będę dodatkowo skakał z radości bo dyskusja, którą właśnie toczymy
> zostanie rozstrzygnięta na moją korzyść.
>
> Przyznasz, że przyszłość rysuje się w różowych barwach.
Dla mnie rysuje sie w czarnych, bo uwazam, ze do kontaktu nie dojdzie.
Ceti tak sie skompromituje, ze nie znajdzie juz zadnego sponsora (nie
mowiac juz o podatkach), a w dodatku wyjdzie na to, ze mialem racje.
Jestem pesymista, a pesymista to czlowiek, ktory sie martwi kiedy sie
okazuje, ze mial racje.
- --
-----------------------------------------------
Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594
Error 403: Acces denied. You are not authorized
to read this signature.
------- End of forwarded message -------
--
FAQ i informacje na temat grupy: http://www.rotfl.eu.org/prhn/
Grzegorz Król wrote:
>
> Dnia 17 May 2000 15:6:50 +0100,
> Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> pisze:
> [...]
> >Ta ksiazka nie jest odkrywcza, bo - jak wszystkie opracowania o historii
> >chemii - zaczyna nowozytne dzieje tej nauki od Boyle'a. Lavoisier ma w niej
> >oczywiscie swoje miejsce, ale jedynym znanym mi autorem, ktory przynaje mu
> >az taka role jak Ty - jestes Ty.
> Może zamiast przepychanek podaj jakie ty idee uważasz za naj
> ważniejsze w ukształtowaniu się współczesnej chemii.
Bardzo piekny opis przejscia od alchemii do chemii jest w ksiazce pt.
'Sztuczne zloto' (pisze teraz z pracy, a ksiazke mam w domu, wiec nie
podam teraz autora). Najwazniejsze jest to, ze alchemicy w ogole nie
poslugiwali sie metodami ilosciowymi (nie wazyli substratow) i nie
zalezalo im na komunikacji miedzy soba (celowo szyfrowali swoje
notatki). Wynika to z tego, ze ich cel byl odmienny od tego, jaki stawia
przed soba nowozytny chemik. Oni nie chcieli poznawac natury, chcieli
dokonac wewnetrznej przemiany. Byli mistykami, kontynuujacymi dzielo
Hermesa Trismegistosa (ktos tu na liscie sie nim ostatnio interesowal).
Przypadkiem odkryli kilka praktycznych rzeczy, jak proste syntezy
nieorganiczne czy destylacja, ale interesowalo ich co innego.
Najlepszym tego przykladem jest kamien filozoficzny, czyli chlorozlocian
srebra. Otrzymalo go wielu alchemikow, m.in. Paracelsus. Po wyprazeniu w
olowiu rzeczywiscie daje grudki srebra. Roznica miedzy chemikiem a
alchemikiem polega mniej wiecej na tym, ze kazdy z nich komentuje te
reakcje w inny sposob:
Chemik: Ar ju aut of jor faking majnd? Przeciez dostales tylko tyle
zlota, ile wlozyles.
Alchemik: Skad wiesz?
Chemik: Prosze, mam tu wage...
Alchemik: Co to jest waga?
Chemik: Taki wihajster do wazenia.
Alchemik: Co to jest wazenie?
Chemik: Pliz, stary, dyskusja o przegladarkach HTML pojawi sie dopiero
za 400 lat.
Alchemik: Nie, serio pytam. Ty mi tu wykonujesz jakies mistyczne
czynnosci, uwazasz ze waga ci podaje jakies cyferki, i ze to ma
dowodzic, ze w moim tyglu olow nie przemienil sie w zloto. A ja uwazam
ze sie przemienil. I co mi pan teraz zrobi?
Chemik: Ja? Mistyczne czynnosci? Waga jest obiektywna, stary.
Alchemik: Co to znaczy?
Chemik: Ze kazdy, kto zwazy ten sam obiekt, otrzyma ten sam wynik. Sam
sprobuj.
Alchemik: [Jebudu!]
Chemik: Ty nic nie zwazyles, ty zwaliles wage na podloge!
Alchemik: No wiec jednak nie kazdy otrzyma ten sam wynik.
Chemik: Kazdy, kto wykona te czynnosc w sposob prawidlowy!
Alchemik: Kazdy, kto prawidlowo przeczyta ksiazke Hermesa Trismegistosa
przyzna mi, ze olow w moim tyglu przemienil sie w zloto.
Chemik: Ale otrzymujesz mniej zlota, niz zuzywasz do produkcji kamienia
filozoficznego, prawda?
Alchemik: Co to znaczy 'mniej'? Co to znaczy 'wiecej'?
Chemik: [kop!] Jak ci dam [kop] dwa kopy, to jest mniej, niz trzy [kop]
kopy.
Alchemik: Ciesze sie, ze wreszcie znalezlismy wspolny paradygmat [kop!
kop! kop! kop! kop!]
Chemik: [kop! kop! kop!]
KURTYNA
Krotko mowiac, chodzi o: (1) wprowadzenie metod ilosciowych, (2)
zalozenie, ze jest mozliwy wspolny paradygmat miedzy dwoma dyskutantami
wykraczajacy poza przemoc fizyczną, i ze obaj dyskutanci moga w tej
dyskusji dojsc do jakichs wspolnych wnioskow (w co nie wierzyli
alchemicy - i w ogole malo kto w to wierzyl, zanim nauki scisle nie
zaczely odnosic spektakularnych sukcesow).