Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Klanarchia

16 views
Skip to first unread message

Maciek

unread,
Jan 22, 2010, 2:30:39 AM1/22/10
to
Gra kto�? Ja jestem zapalonym fanem tego prze�wietnego systemu, i uwa�am �e
nie ma nic lepszego. zw�aszcza �e to cude�ko wyda� nasz rodak ^^


Paweł Marcisz

unread,
Feb 21, 2010, 3:35:47 PM2/21/10
to
On 22 Sty, 08:30, "Maciek" <szko...@tlen.pl> wrote:
> Gra ktoś? Ja jestem zapalonym fanem tego prześwietnego systemu, i uważam że
> nie ma nic lepszego. zwłaszcza że to cudeńko wydał nasz rodak ^^

To miłe, że próbujesz wskrzesić grupę, ale pkt 3.6 FAQ nie powstał
przez przypadek.

Marcin Segit

unread,
Feb 21, 2010, 4:53:36 PM2/21/10
to
Paweďż˝ Marcisz wygenerowal:

> On 22 Sty, 08:30, "Maciek" <szko...@tlen.pl> wrote:

> > Gra kto�? Ja jestem zapalonym fanem tego prze�wietnego systemu, i
> > uwa�am �e nie ma nic lepszego. zw�aszcza �e to cude�ko wyda� nasz
> > rodak ^^
>
> To mi�e, �e pr�bujesz wskrzesi� grup�, ale pkt 3.6 FAQ nie powsta�
> przez przypadek.

Daj mu szanse. Moze jakis flejm z tego bedzie. ;)

Seji
--
Marcin 'Seji' Segit
The Computer says: Filesharing is Communism!

Mike West

unread,
Feb 22, 2010, 3:27:20 AM2/22/10
to
> Daj mu szanse. Moze jakis flejm z tego bedzie. ;)
>
> Seji

Zawsze mogę wkleić moją długą i bardzo rzeczową filipikę przeciw
Klanarchii i samemu jej konceptowi, który jest tak ciężko z dupy, że
oj bohu...

wiktor [wiki] matlakiewicz

unread,
Feb 22, 2010, 9:21:46 AM2/22/10
to
cze��,
... a dzieďż˝ taki sam u nas jak u Was,
napisaďż˝ Mike West na pl.rec.gry.rpg do nas:

> > Daj mu szanse. Moze jakis flejm z tego bedzie. ;)
> > Seji

> Zawsze mog� wklei� moj� d�ug� i bardzo rzeczow� filipik� przeciw
> Klanarchii i samemu jej konceptowi, kt�ry jest tak ci�ko z dupy, �e
> oj bohu...

<voice='rejs sylwestrowy'>
Aleďż˝ zareklamowaďż˝...
</>

Napieraj :o)

nekromantycznie
pozdrawiam
Wiki

--
wiktor [wiki] matlakiewicz //^\\___ And when I vest my flashing sword
8o ^ / And my hand takes hold in judgement
[wiki.smutek.pl] 1oooD ][=a I will take vengeance upon mine enemies
[]6o4.44o964 �ywiec \/_|_\___ And I will repay those who hase me

Mike West

unread,
Feb 23, 2010, 5:07:07 AM2/23/10
to
> <voice='rejs sylwestrowy'>
> Aleś zareklamował...
> </>
>
> Napieraj :o)
Cycaty za klanarchia.pl, to tak tytułem wstępu.

Matko boska, następny wydumany, przekombinowany szajs niepotrzebny do
szczęścia zasadniczo nikomu. A dlaczego? 'ere we go!
"świata, który wieki temu został zniszczony przez demony." + "na jego
ruinach rodzi się nowa cywilizacja" + "setki porozrzucanych klanów
przynależących do jednej z wielkich czterech Wolnych Rodzin jednoczą
się" - Po najpierwsiejsze: jeśli coś rozpieprzy nawet największe
imperium, to nie ma bata, żeby niedobitki były w stanie stawić
jakikolwiek opór. To załatwia nam więc punkt drugi, chyba że mówimy o
"cywilizacji" jako małpach które właśnie zeszły z drzew i nauczyły się
czochrać patykiem o deskę, żeby rozpalić ogień. A po trzecie, while
we're at it, "porozrzucane klany" można wciągnąć nosem zanim nawet im
się ubzdura myśl o zjednoczeniu.

"możliwość kreacji ponad 50 różnorodnych i grywalnych profesji." - na
cholerę komuś PIĘĆDZIĘSIĄT (jak zwykł był mawiać McŁowicz) profesji, i
to przy zaledwie czterech frakcjach? To nam daje dwanaście (i pół)
klas na frakcję. Tak jakby nie dało się zrobić kilku podstawowych klas
wspólnych i dwie-trzy klasy specyficzne dla danej frakcji. Less is
more - ktoś tu się w Parchammera zapatrzył, nie wiedzieć po co.

"Z typowego, bajkowego fantasy, wyrzuciliśmy wszystkie rasy poza
ludźmi" - i nie daliście nic sensownego w zamian. Ponieważ:

"brutalnymi potworami, zmysłowością i erotyką, obrazami epickiej
grozy, okrucieństwem demonów i groteską efektów okultyzmu." - krew &
cycki w RPGu? W filmie, to jeszcze. W grze komputerowej też. W RPGu -
ni cholery. Wiecie czemu? Ha, nie wiecie. Ponieważ w filmie czy na
komputerze/konsoli można to łatwo ZWIZUALIZOWAĆ. Nie trzeba się męczyć
z wyobrażaniem nie wiadomo czego, i to jeszcze kiedy opis
przedstawiony przez co mniej rozgarniętego MG z Nightmare Fuel
zamienia się w Nightmare Retardant, a sam MG zostaje rozstrzelany
śmiechem przez całą drużynę.

"Zadaniem naszej konwencji wcale nie jest przestraszyć, lecz zapewnić
grze odpowiednią estetykę." - ę ą, estetyka, patrzcie to jacy z nas
artyści... No dice. Zryłem sporo książek szukając jakichś powiązań
między RPG i sztuką, wszędzie natrafiając na ten sam wniosek: żeby RPG
stało się sztuką, musi być spełniona masa warunków, a wszystko i tak
zamyka się w kręgu Mistrz Gry & Gracze. System jest nieistotny - dobry
MG to i z D&Dków wyciśnie odpowiednio "artystyczny" poziom, zwłaszcza
gdy gracze nie są manczkinami czy jęczybułami "bo ja mam pecha w
kościach".

"Miejscem akcji jest Rubież, ostatnia kraina świata nadająca się do
życia." - yes, you're all-caps FUCKED now. W takiej sytuacji jeśli
cała ta ciemność i inne takie pierdy nie zaorzą tego ostatniego
kawałka cywilizacji, ludziom w końcu da się we znaki zwyczajna
klaustrofobia i zaczną się wyrzynać z powodu pół metra kwadratowego
zajętego rozmyślnie lub przypadkiem.

"Najbardziej żyzne ziemie leżą w granicach totalitarnego Dominatu
Ebionitów." - oh, all-caps FUCKED AGAIN. Ludzie mają więc dwie
perspektywy - albo brać idealistów/naiwniaków/zwykłych debili za ręce
i nogi, po czym walić nimi z całej siły w mur (czyli po prostu rzucać
w tych tam Ebonitów z poleceniem "No, to wpieriod i za ojczyznę!"),
albo po prostu położyć się i zdechnąć. Ponieważ:

"Dziś ich Cesarz włada niemal całym ocalałym światem." - jasne, ave
Cezar, mamy tu Asteriksa i już on mu pokaże... Nie, sorry, to tak nie
działa. Po prostu. Jeżeli Imperium padało, to głównie z własnej winy,
przyczyn naturalnych albo z powodu zderzenia z imperium jeszcze
większym.

"Wolne Rodziny to społeczności, które jako jedyne nie ugięły się pod
jarzmem Dominatu Ebionitów, lecz od trzech wieków skutecznie
przeciwstawiają się sługom Ciemności." - patrz wyżej, Asteriks. Nigga,
please. Przewaga liczebna, technologiczna, magiczna, cokolwiek ci cali
Sodomici mają, takie rodziny radia mafija to dla nich pryszczyk.

"Wolne Rodziny nie posiadają wspólnego terytorium." - jeszcze lepiej!
Podpuścić paru baranów i zaczną ochoczo trzaskać się między sobą o
miedzę, patrz wyżej. Dziki rechot Bakelitów po usłyszeniu raportu
wywiadowców gwarantowany, pytania "Jak oni mogą być tak głupi?!" też.

"Kawalerowie i damy Hanzy słyną z dobrego smaku oraz zamiłowania do
życia w dostatku. Przywiązują wielką wagę do zewnętrznych oznak
elegancji" - że przerobię cytat do własnych potrzeb: "to nas tutaj
Porcelici mordują, a ty CYCKI sobie cyganie przyprawiasz?!" Już była
taka jedna, co głodującemu i naciskanemu z zewnątrz ludowi kazała jeść
ciastka. Jak jej ucięli łeb, lud bardzo się ucieszył.

"Przypominają korporacyjny związek specjalistów z różnych dziedzin.
Zazdrośnie strzegą swej pozycji" - oni mają najlepszych naukowców i
nie chcą się podziałkować wiedzą. A'right. A te ciućki z Hanzy mają
najlepszych szpiegów, wykradną technologię, skopiują na pałę i jakoś
będzie działać. Lepiej lub gorzej, patrz choćby "cuda techniki" ze
Związku Radzieckiego czy wczesnych Chin Ludowych, ale będzie działać.
A technomuły będą się gapić, mrugać z niedowierzaniem oczkami i pytać
jeden przez drugiego "ale jak oni nam to ukradli?" - tak jak USA
mrugało oczkami kiedy ZSRR zerżnęło od nich większą część dokumentacji
Projektu Manhattan.

"Mistyczne bractwo, które jako główny cel wyznaczyło sobie walkę z
Ciemnością i jego sługami. W swych warownych klasztorach jego
członkowie zgłębiają wiedzę o upiorach i Bezmiarze, by jeszcze lepiej
wykorzystywać słabe punkty wroga." - porażająco oryginalne. Albo po
prostu oklepane tak, że bardziej się nie da. Niby co to za fantasy bez
magów, ale jak masz całą bandę technomułów znającą technologię
produkcji zabawek miotających takie fajne ołowiane kuleczki, których
żaden mag nie zdąży zatrzymać zanim wryją mu się w kaczan, to na
cholerę ci magowie? Albo na odwrót - kiedy masz całe stado magów
mogących pogonić kota demonom, upiorom i innym takim, na cholerę ci
technomuły, szczególnie jeśli nie przedmuchniesz upiora na wylot z
dubeltówki tudzież nie poszczujesz go iskierkami z Promienia Śmierci
niejakiego Tesli?

"Dzielni wojownicy, dumni, hardzi i zuchwali. Znajdziesz ich wszędzie
tam, gdzie zgiełk bitewny i przelewanie krwi." - spróbuj im nie
zapłacić, to sami sobie zorganizują dostatecznie duży zgiełk bitewny i
przelewanie krwi, żeby się zadowolić, i to - żebyś sobie nie myślał -
w twoim domu.

"Pieczołowicie przestrzegają starych zwyczajów, nakazujących dbanie o
sławę sztandaru Kompanii, a także zobowiązujących Soldata do krwawej
wróżdy tym, którzy skrzywdzili jego kamrata." - a, honorowi,
pieczołowicie przestrzegają zwyczajów? Obróć te zwyczaje przeciw nim.
Zagraj nieczysto, sprowokuj ich przeciwko komuś innemu, podziwiaj
fajerwerki jak głąby pójdą mordować tego, pod kogo się podszyłeś.

"Gardzą życiem innych, poniżanie i zadawanie bólu sprawia im
przyjemność, a w paktach z demonami upatrują swojej siły." - pierwsza
prawdopodobna przyczyna upadku takiego społeczeństwa: Syndrom
Chronicznego Sztyletu W Plecach i wynikła z niego niestabilność
polityczna. Lubisz obrażać? Naciśniesz czyjś Berserk Button i stanie
się rzecz najbardziej oczywista, czyli widły w plecach. Chcesz się
piąć wyżej w społeczeństwie wyścigu szczurów doprowadzonego do
absurdu? Rada na awans jest prosta: WIDŁY! Ktoś ci podpadł, nie lubisz
go? WIDŁY! A najgorsze, co się może zdarzyć, to niedocenienie
przeciwnika.

"posłuszeństwo i podporządkowanie" - ktoś tobą pomiata? Myślisz, że
nie zasługuje na swoją pozycję? Ile będziesz go lizał po dupie? W
końcu wpadasz na genialne rozwiązanie, patrz wyżej: WIDŁY! Działa,
przynajmniej przez czas jakiś.

"oddawanie się zmysłowym przyjemnościom" - patrz wyżej: ktoś nie
zdzierży twojego lansowania się i obżerania ciastkami, po czym patrz
wyżej: skończysz z widłami w plecach.

"Wielkie problemy sprawia produkcja dobrego żelaza" - nigga what?
Cywilizacja cofnęła się do poziomu bardzo starożytnej Grecji i nikomu
nawet nie chce się eksperymentować ze szrotem wygrzebywanym w ruinach?
A książki to co, spaliły się, wyblakły, a może towarzystwo gremialnie
zapomniało języka w gębie i musiało sobie literki od nowa wymyślić?
Nigga, please, bez jaj...

Andrzej Jarzabek

unread,
Feb 24, 2010, 6:20:32 AM2/24/10
to
Na wstępie od razu zaznaczę, że klanarchii nie znam i się nie
wypowiadam czy dobra.

On Feb 23, 10:07 am, Mike West <bjornwestlan...@gmail.com> wrote:
>
> Matko boska, następny wydumany, przekombinowany szajs niepotrzebny do
> szczęścia zasadniczo nikomu. A dlaczego? 'ere we go!

I już pierwsze pudło: najwyraźniej potrzebny do szczęścia Maćkowi tha
original posterowi.

> "świata, który wieki temu został zniszczony przez demony." + "na jego
> ruinach rodzi się nowa cywilizacja" + "setki porozrzucanych klanów
> przynależących do jednej z wielkich czterech Wolnych Rodzin jednoczą
> się" - Po najpierwsiejsze: jeśli coś rozpieprzy nawet największe
> imperium, to nie ma bata, żeby niedobitki były w stanie stawić
> jakikolwiek opór.

Gwiezdnych Wojen nie widziałeś? Obejrzyj.

> To załatwia nam więc punkt drugi, chyba że mówimy o
> "cywilizacji" jako małpach które właśnie zeszły z drzew i nauczyły się
> czochrać patykiem o deskę, żeby rozpalić ogień.

Spróbuj jaśniej. Uważsz, że nowa cywilizacja nie może powstać na
ruinach?

> A po trzecie, while
> we're at it, "porozrzucane klany" można wciągnąć nosem zanim nawet im
> się ubzdura myśl o zjednoczeniu.

Powinieneś chyba pracowac jako doradca wojskowy. Mógłbyś powiedzieć
Brytyjczykom, Rosjanom, Amerykanom, że jakby zamiast strzelać i
bombardować pociągali nosami, to nie mieliby takich problemów w
Afganistanie.

> "możliwość kreacji ponad 50 różnorodnych i grywalnych profesji." - na
> cholerę komuś PIĘĆDZIĘSIĄT (jak zwykł był mawiać McŁowicz) profesji, i
> to przy zaledwie czterech frakcjach? To nam daje dwanaście (i pół)
> klas na frakcję. Tak jakby nie dało się zrobić kilku podstawowych klas
> wspólnych i dwie-trzy klasy specyficzne dla danej frakcji.

Na cholerę komuś kilka podstawowych klas i do tego jeszcze klasy
specyficzne? Tak jakby się nie dało zrobić jednej klasy, a nawet zera
klas.

> "Z typowego, bajkowego fantasy, wyrzuciliśmy wszystkie rasy poza
> ludźmi" - i nie daliście nic sensownego w zamian. Ponieważ:

Po cholerę komuś N ras? Tak jakby się nie dało mieć jednej. Less is
more, nic w zamian nie potrzeba.

> "brutalnymi potworami, zmysłowością i erotyką, obrazami epickiej
> grozy, okrucieństwem demonów i groteską efektów okultyzmu." - krew &
> cycki w RPGu? W filmie, to jeszcze. W grze komputerowej też. W RPGu -
> ni cholery. Wiecie czemu? Ha, nie wiecie. Ponieważ w filmie czy na

Z całości postingu jasno wynika, że zjawisko literatury jest ci obce.
Poguglaj sobie za tym.

> komputerze/konsoli można to łatwo ZWIZUALIZOWAĆ. Nie trzeba się męczyć

Nie ma ilustracji w podręczniku?

> z wyobrażaniem nie wiadomo czego, i to jeszcze kiedy opis
> przedstawiony przez co mniej rozgarniętego MG z Nightmare Fuel

Nie każdy MG jest mało rozgarnięty.
Nie każdy gracz potrzebuje bógwiejakiego opisu, żeby sobie
zwizualizować krew i cycki.

> zamienia się w Nightmare Retardant, a sam MG zostaje rozstrzelany

Niektórzy grają dla zabawy, a nie żeby mieć koszmary.

> śmiechem przez całą drużynę.

Śmiech to zdrowie.

> "Zadaniem naszej konwencji wcale nie jest przestraszyć, lecz zapewnić
> grze odpowiednią estetykę." - ę ą, estetyka,

...trudne słowo.

> patrzcie to jacy z nas
> artyści... No dice. Zryłem sporo książek szukając jakichś powiązań
> między RPG i sztuką, wszędzie natrafiając na ten sam wniosek: żeby RPG
> stało się sztuką, musi być spełniona masa warunków, a wszystko i tak
> zamyka się w kręgu Mistrz Gry & Gracze. System jest nieistotny - dobry
> MG to i z D&Dków wyciśnie odpowiednio "artystyczny" poziom, zwłaszcza
> gdy gracze nie są manczkinami czy jęczybułami "bo ja mam pecha w
> kościach".

Serio znalazłeś jakieś książki, w których są wnioski, że podręcznik
nie ma żadnego wpływu na eststykę gry? Rzuć namiarem.

> "Miejscem akcji jest Rubież, ostatnia kraina świata nadająca się do
> życia." - yes, you're all-caps FUCKED now. W takiej sytuacji jeśli
> cała ta ciemność i inne takie pierdy nie zaorzą tego ostatniego
> kawałka cywilizacji, ludziom w końcu da się we znaki zwyczajna
> klaustrofobia i zaczną się wyrzynać z powodu pół metra kwadratowego
> zajętego rozmyślnie lub przypadkiem.
>
> "Najbardziej żyzne ziemie leżą w granicach totalitarnego Dominatu
> Ebionitów." - oh, all-caps FUCKED AGAIN. Ludzie mają więc dwie
> perspektywy - albo brać idealistów/naiwniaków/zwykłych debili za ręce
> i nogi, po czym walić nimi z całej siły w mur (czyli po prostu rzucać
> w tych tam Ebonitów z poleceniem "No, to wpieriod i za ojczyznę!"),
> albo po prostu położyć się i zdechnąć. Ponieważ:

Jeśli z tych złotych myśli miały wynikać jakieś zarzuty, to
zapomniałeś ich dopisać.

> "Dziś ich Cesarz włada niemal całym ocalałym światem." - jasne, ave
> Cezar, mamy tu Asteriksa i już on mu pokaże... Nie, sorry, to tak nie
> działa.

Czyli nie istnieją komiksy o Asteriksie?

> Po prostu. Jeżeli Imperium padało, to głównie z własnej winy,
> przyczyn naturalnych albo z powodu zderzenia z imperium jeszcze
> większym.

Jasne, i najeżdżający barbarzyńcy nigdy przenigdy nie mieli nic z tym
wspólnego.

> "Wolne Rodziny to społeczności, które jako jedyne nie ugięły się pod
> jarzmem Dominatu Ebionitów, lecz od trzech wieków skutecznie
> przeciwstawiają się sługom Ciemności." - patrz wyżej, Asteriks. Nigga,
> please. Przewaga liczebna, technologiczna, magiczna, cokolwiek ci cali
> Sodomici mają, takie rodziny radia mafija to dla nich pryszczyk.

Dlatego w Iraku i w Afganistanie nikt się nikomu nie przeciwstawia.

> "Wolne Rodziny nie posiadają wspólnego terytorium." - jeszcze lepiej!
> Podpuścić paru baranów i zaczną ochoczo trzaskać się między sobą o
> miedzę, patrz wyżej. Dziki rechot Bakelitów po usłyszeniu raportu
> wywiadowców gwarantowany, pytania "Jak oni mogą być tak głupi?!" też.

A są głupi, bo wymyśliłeś sobie, że są głupi. I każdy, kto ma osobne
terytorium jest z każdym innym w stanie permanentnej wojny.

> "Kawalerowie i damy Hanzy słyną z dobrego smaku oraz zamiłowania do
> życia w dostatku. Przywiązują wielką wagę do zewnętrznych oznak
> elegancji" - że przerobię cytat do własnych potrzeb: "to nas tutaj
> Porcelici mordują, a ty CYCKI sobie cyganie przyprawiasz?!" Już była
> taka jedna, co głodującemu i naciskanemu z zewnątrz ludowi kazała jeść
> ciastka. Jak jej ucięli łeb, lud bardzo się ucieszył.

Let me get this straight, wymyśliłeś sobie, że te rodziny są takie
biedne i słabe, że nie mogą się przeciwstawiać i stawiasz to jako
zarzut, a jak ci tekst podręcznika nie pasuje do chochoła, to robisz z
tego kolejny zarzut? Brawo.

> "Przypominają korporacyjny związek specjalistów z różnych dziedzin.
> Zazdrośnie strzegą swej pozycji" - oni mają najlepszych naukowców i
> nie chcą się podziałkować wiedzą. A'right. A te ciućki z Hanzy mają
> najlepszych szpiegów, wykradną technologię, skopiują na pałę i jakoś
> będzie działać. Lepiej lub gorzej, patrz choćby "cuda techniki" ze
> Związku Radzieckiego czy wczesnych Chin Ludowych, ale będzie działać.
> A technomuły będą się gapić, mrugać z niedowierzaniem oczkami i pytać
> jeden przez drugiego "ale jak oni nam to ukradli?" - tak jak USA
> mrugało oczkami kiedy ZSRR zerżnęło od nich większą część dokumentacji
> Projektu Manhattan.

Napisz jeszcze, jak z tej dokumentacji stachanowiec z kołchoźnikiem
sklecili bombę z części zamiennych do UAZa i sznura do snopowiązałki.

> "Mistyczne bractwo, które jako główny cel wyznaczyło sobie walkę z
> Ciemnością i jego sługami. W swych warownych klasztorach jego
> członkowie zgłębiają wiedzę o upiorach i Bezmiarze, by jeszcze lepiej
> wykorzystywać słabe punkty wroga." - porażająco oryginalne. Albo po
> prostu oklepane tak, że bardziej się nie da.

Da się bardziej. Można np. zrobić świat fantasy, w którym są
krasnoludy i elfy, z których braku zdaje się robiłeś zarzut.

> Niby co to za fantasy bez
> magów, ale jak masz całą bandę technomułów znającą technologię
> produkcji zabawek miotających takie fajne ołowiane kuleczki, których
> żaden mag nie zdąży zatrzymać zanim wryją mu się w kaczan, to na
> cholerę ci magowie?

Nie wiem co potrafią magowie w Klanarchii, ale wydaje mi się, że w
naszym świecie mimo zabawek miotających kuleczki niektórzy chętnie by
widzieli np. możliwości teleportacji, niewidzialności, czytania w
myślach czy innych bzdetów które magia w róznych systemach fantasy
często potrafi.

A nawet gdyby jedynym zastosowaniem magii był magic missile nie
posiadający żadnych przewag nad latającymi kulkami, to możnaby sobie
wyobrazić przydatną możliwość wprowadzenia maga tam, gdzie ciężko
przemycić broń: pokład samolotu, kopnferencja prasowa prezydenta itd.

Systemu, jak pisałem, nie znam, ale mam niejasne wrażenie, że po
pierwsze technologia, w tym miotania kulek, jest tam mniej
zaawansowana niż w naszym świecie, a po drugie że magia potrafi więcej
niż tylko megic missile.

> Albo na odwrót - kiedy masz całe stado magów
> mogących pogonić kota demonom, upiorom i innym takim, na cholerę ci
> technomuły, szczególnie jeśli nie przedmuchniesz upiora na wylot z
> dubeltówki tudzież nie poszczujesz go iskierkami z Promienia Śmierci
> niejakiego Tesli?

Przed chwilą wychwalałeś wielką przydatność miotaczy latających
kuleczek, zdecyduj się może.

> "Dzielni wojownicy, dumni, hardzi i zuchwali. Znajdziesz ich wszędzie
> tam, gdzie zgiełk bitewny i przelewanie krwi." - spróbuj im nie
> zapłacić, to sami sobie zorganizują dostatecznie duży zgiełk bitewny i
> przelewanie krwi, żeby się zadowolić, i to - żebyś sobie nie myślał -
> w twoim domu.

"Co za beznadziejna gra, dopisałem do każdego akapitu w podręczniku po
kilka zdań i wyszło bez sensu."

[ciach bełkot]


> "Wielkie problemy sprawia produkcja dobrego żelaza" - nigga what?
> Cywilizacja cofnęła się do poziomu bardzo starożytnej Grecji i nikomu
> nawet nie chce się eksperymentować ze szrotem wygrzebywanym w ruinach?

Jak z "wielkei problemy sprawia produkcja dobrego żelaza" doszedłeś do
"nikomu się nie chce eksperymentować ze szrotem"?

> A książki to co, spaliły się, wyblakły, a może towarzystwo gremialnie
> zapomniało języka w gębie i musiało sobie literki od nowa wymyślić?

Najwyraźniej słyszałeś o starożytnej Grecji, pewnie z jakiejś gry
komputerowej albo z filmu. Poczytaj coś o niej jeszcze, możesz się
zdziwić.

Paweł Marcisz

unread,
Feb 24, 2010, 12:07:14 PM2/24/10
to
On 24 Lut, 12:20, Andrzej Jarzabek <andrzej.jarza...@gmail.com> wrote:
> On Feb 23, 10:07 am, Mike West <bjornwestlan...@gmail.com> wrote:

> > "świata, który wieki temu został zniszczony przez demony." + "na jego
> > ruinach rodzi się nowa cywilizacja" + "setki porozrzucanych klanów
> > przynależących do jednej z wielkich czterech Wolnych Rodzin jednoczą
> > się" - Po najpierwsiejsze: jeśli coś rozpieprzy nawet największe
> > imperium, to nie ma bata, żeby niedobitki były w stanie stawić
> > jakikolwiek opór.
> Gwiezdnych Wojen nie widziałeś? Obejrzyj.

No dobra, ale to że w GW stawiały opór niedobitki jeszcze nie znaczy,
że jest to możliwe.

> > A po trzecie, while
> > we're at it, "porozrzucane klany" można wciągnąć nosem zanim nawet im
> > się ubzdura myśl o zjednoczeniu.
> Powinieneś chyba pracowac jako doradca wojskowy. Mógłbyś powiedzieć
> Brytyjczykom, Rosjanom, Amerykanom, że jakby zamiast strzelać i
> bombardować pociągali nosami, to nie mieliby takich problemów w
> Afganistanie.

Jakkolwiek Klanarchia budzi we mnie uczucia równie ciepłe co WoD, to
można tu jeszcze za jej realizmem podrzucić przykład Germanów, którzy
porozbijani w klany dawali odpór i łupnia Imperium.

> > "brutalnymi potworami, zmysłowością i erotyką, obrazami epickiej
> > grozy, okrucieństwem demonów i groteską efektów okultyzmu." - krew &
> > cycki w RPGu? W filmie, to jeszcze. W grze komputerowej też. W RPGu -
> > ni cholery. Wiecie czemu? Ha, nie wiecie. Ponieważ w filmie czy na
> Z całości postingu jasno wynika, że zjawisko literatury jest ci obce.
> Poguglaj sobie za tym.

OK, ale ten cytat (w cudzysłowie) jest grafomański w formie i banalny
jeśli chodzi o pomysły na przygody.

> Nie każdy gracz potrzebuje bógwiejakiego opisu, żeby sobie
> zwizualizować krew i cycki.

MG może mieć laptopa na sesji ;-)

Pozdrawiam

wiktor [wiki] matlakiewicz

unread,
Feb 24, 2010, 1:20:57 PM2/24/10
to
cze��,
... a dzieďż˝ taki sam u nas jak u Was,
napisaďż˝ Mike West na pl.rec.gry.rpg do nas:

> Ju� by�a
> taka jedna, co g�oduj�cemu i naciskanemu z zewn�trz ludowi kaza�a je��
> ciastka. Jak jej uci�li �eb, lud bardzo si� ucieszy�.

No nie bardzo...

<http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Antonina_Austriaczka>
| Po przyje�dzie do Pary�a, 17 maja 1770, zosta�a �yczliwie przyj�ta
| przez ludno�� stolicy, jednak z czasem stosunek ten uleg� diametralnej
| zmianie z powodu zbytniej rozrzutno�ci kr�lowej oraz jej domniemanej
| ingerencji w sprawy pa�stwowe. Pierwsze plotki, zacz�a rozpowszechnia�
| metresa kr�lewska - Madame du Barry, zazdrosna o urod� Austriaczki.
| Przypisa�a jej s�owa do dzi� uwa�ane, za s�owa Antoniny; gdy wie�niacy
| krzyczeli: "jeste�my g�odni, nie mamy chleba" to mia�a odpowiedzie�
| "to jedzcie ciastka". W rzeczywisto�ci to fatalne zdanie znane by�o
| ju� przed stu laty, zanim Antonina pojawi�a si� we Francji.
| Przypisywano je najpierw infantce hiszpa�skiej - Marii Teresie - �onie
| Ludwika XIV, pisze o tym Rousseau w 1737, nast�pnie ok. 1752 mia�a
| je podobno wyg�osi� kr�lewska ciotka - Madame Zofia lub Madame Wiktoria.
</>

pozdrawiam
Wiki

--
wiktor [wiki] matlakiewicz
(> - - ^.^_, http://wiki.smutek.pl

Andrzej Jarzabek

unread,
Feb 25, 2010, 5:33:15 AM2/25/10
to
On Feb 24, 5:07 pm, Paweł Marcisz <pawel.marc...@gmail.com> wrote:
> On 24 Lut, 12:20, Andrzej Jarzabek <andrzej.jarza...@gmail.com> wrote:
>
> > > się" - Po najpierwsiejsze: jeśli coś rozpieprzy nawet największe
> > > imperium, to nie ma bata, żeby niedobitki były w stanie stawić
> > > jakikolwiek opór.
> > Gwiezdnych Wojen nie widziałeś? Obejrzyj.
>
> No dobra, ale to że w GW stawiały opór niedobitki jeszcze nie znaczy,
> że jest to możliwe.

Znaczy, że jest to możliwe w fikcji. Co więcej, znaczy że jest to coś,
co w fikcji może się sprawdzać i generować dobre fabuły.

> > Powinieneś chyba pracowac jako doradca wojskowy. Mógłbyś powiedzieć
> > Brytyjczykom, Rosjanom, Amerykanom, że jakby zamiast strzelać i
> > bombardować pociągali nosami, to nie mieliby takich problemów w
> > Afganistanie.
>
> Jakkolwiek Klanarchia budzi we mnie uczucia równie ciepłe co WoD, to
> można tu jeszcze za jej realizmem podrzucić przykład Germanów, którzy
> porozbijani w klany dawali odpór i łupnia Imperium.

Przykładów jest w ogóle sporo.

> > > "brutalnymi potworami, zmysłowością i erotyką, obrazami epickiej
> > > grozy, okrucieństwem demonów i groteską efektów okultyzmu." - krew &
> > > cycki w RPGu? W filmie, to jeszcze. W grze komputerowej też. W RPGu -
> > > ni cholery. Wiecie czemu? Ha, nie wiecie. Ponieważ w filmie czy na
> > Z całości postingu jasno wynika, że zjawisko literatury jest ci obce.
> > Poguglaj sobie za tym.
>
> OK, ale ten cytat (w cudzysłowie) jest grafomański w formie i banalny
> jeśli chodzi o pomysły na przygody.

Nie mówię, że nie, ale niewiele z tego wynika w kontekście tego, co
jest obok cytatu napisane.

A może weź napisz jak to jest z tą Klanarchią, tzn. dlaczego się nie
podoba?

> > Nie każdy gracz potrzebuje bógwiejakiego opisu, żeby sobie
> > zwizualizować krew i cycki.
>
> MG może mieć laptopa na sesji ;-)

MG może po prostu powiedzieć "widzicie krew i cycki, co robicie?"

Mike West

unread,
Feb 25, 2010, 7:51:44 AM2/25/10
to
On 24 Lut, 12:20, Andrzej Jarzabek <andrzej.jarza...@gmail.com> wrote:
> Na wstępie od razu zaznaczę,  że klanarchii nie znam i się nie
> wypowiadam czy dobra.
>
> On Feb 23, 10:07 am, Mike West <bjornwestlan...@gmail.com> wrote:
>
>
>
> > Matko boska, następny wydumany, przekombinowany szajs niepotrzebny do
> > szczęścia zasadniczo nikomu. A dlaczego? 'ere we go!
>
> I już pierwsze pudło: najwyraźniej potrzebny do szczęścia Maćkowi tha
> original posterowi.

Bo zawsze znajdzie się klient, nawet na Eragona i odrażającą książkę
na Z.

> > "świata, który wieki temu został zniszczony przez demony." + "na jego
> > ruinach rodzi się nowa cywilizacja" + "setki porozrzucanych klanów
> > przynależących do jednej z wielkich czterech Wolnych Rodzin jednoczą
> > się" - Po najpierwsiejsze: jeśli coś rozpieprzy nawet największe
> > imperium, to nie ma bata, żeby niedobitki były w stanie stawić
> > jakikolwiek opór.
>
> Gwiezdnych Wojen nie widziałeś? Obejrzyj.

Nie trolluj. Nie wychodzi ci.

> > To załatwia nam więc punkt drugi, chyba że mówimy o
> > "cywilizacji" jako małpach które właśnie zeszły z drzew i nauczyły się
> > czochrać patykiem o deskę, żeby rozpalić ogień.
>
> Spróbuj jaśniej. Uważsz, że nowa cywilizacja nie może powstać na
> ruinach?

Był koniec świata. I demony, które zwyczajowo wpierdalają (excusez le
mot) wszystko co się rusza, są "Always Chaotic Evil", bla bla bla bla.
Po czymś takim nie spodziewałbym, żeby cokolwiek ocalało.

> > A po trzecie, while
> > we're at it, "porozrzucane klany" można wciągnąć nosem zanim nawet im
> > się ubzdura myśl o zjednoczeniu.
>
> Powinieneś chyba pracowac jako doradca wojskowy. Mógłbyś powiedzieć
> Brytyjczykom, Rosjanom, Amerykanom, że jakby zamiast strzelać i
> bombardować pociągali nosami, to nie mieliby takich problemów w
> Afganistanie.

Powtarzam: nie trolluj, bo ci to nie wychodzi.

> > "możliwość kreacji ponad 50 różnorodnych i grywalnych profesji." - na
> > cholerę komuś PIĘĆDZIĘSIĄT (jak zwykł był mawiać McŁowicz) profesji, i
> > to przy zaledwie czterech frakcjach? To nam daje dwanaście (i pół)
> > klas na frakcję. Tak jakby nie dało się zrobić kilku podstawowych klas
> > wspólnych i dwie-trzy klasy specyficzne dla danej frakcji.
>
> Na cholerę komuś kilka podstawowych klas i do tego jeszcze klasy
> specyficzne? Tak jakby się nie dało zrobić jednej klasy, a nawet zera
> klas.

Po czym pada równie odkrywcze stwierdzenie:

> Po cholerę komuś N ras? Tak jakby się nie dało mieć jednej. Less is
> more, nic w zamian nie potrzeba.

Jakby to powiedzieli Szwedzi - FEJL. To najpierw ci za mało klas, a
potem "less is more"?

> > "brutalnymi potworami, zmysłowością i erotyką, obrazami epickiej
> > grozy, okrucieństwem demonów i groteską efektów okultyzmu." - krew &
> > cycki w RPGu? W filmie, to jeszcze. W grze komputerowej też. W RPGu -
> > ni cholery. Wiecie czemu? Ha, nie wiecie. Ponieważ w filmie czy na
>
> Z całości postingu jasno wynika, że zjawisko literatury jest ci obce.
> Poguglaj sobie za tym.

W literaturze można opisywać nie opisując, czego mistrzem był w swoim
czasie Lovecraft. W RPGu zawsze znajdzie się gość od podejrzanie
specyficznych pytań. A poza tym, po najsampierwsze, jak stwierdził
jeden z przedmówców, ten cytat to czysta grafomania.


> > "Zadaniem naszej konwencji wcale nie jest przestraszyć, lecz zapewnić
> > grze odpowiednią estetykę." - ę ą, estetyka,
>
> ...trudne słowo.

Grafomania. Drugie trudne słowo. Za to łatwa w praktyce.

> > patrzcie to jacy z nas
> > artyści... No dice. Zryłem sporo książek szukając jakichś powiązań
> > między RPG i sztuką, wszędzie natrafiając na ten sam wniosek: żeby RPG
> > stało się sztuką, musi być spełniona masa warunków, a wszystko i tak
> > zamyka się w kręgu Mistrz Gry & Gracze. System jest nieistotny - dobry
> > MG to i z D&Dków wyciśnie odpowiednio "artystyczny" poziom, zwłaszcza
> > gdy gracze nie są manczkinami czy jęczybułami "bo ja mam pecha w
> > kościach".
>
> Serio znalazłeś jakieś książki, w których są wnioski, że podręcznik
> nie ma żadnego wpływu na eststykę gry? Rzuć namiarem.

Ale to wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie.

> > "Miejscem akcji jest Rubież, ostatnia kraina świata nadająca się do
> > życia." - yes, you're all-caps FUCKED now. W takiej sytuacji jeśli
> > cała ta ciemność i inne takie pierdy nie zaorzą tego ostatniego
> > kawałka cywilizacji, ludziom w końcu da się we znaki zwyczajna
> > klaustrofobia i zaczną się wyrzynać z powodu pół metra kwadratowego
> > zajętego rozmyślnie lub przypadkiem.
>
> > "Najbardziej żyzne ziemie leżą w granicach totalitarnego Dominatu
> > Ebionitów." - oh, all-caps FUCKED AGAIN. Ludzie mają więc dwie
> > perspektywy - albo brać idealistów/naiwniaków/zwykłych debili za ręce
> > i nogi, po czym walić nimi z całej siły w mur (czyli po prostu rzucać
> > w tych tam Ebonitów z poleceniem "No, to wpieriod i za ojczyznę!"),
> > albo po prostu położyć się i zdechnąć. Ponieważ:
>
> Jeśli z tych złotych myśli miały wynikać jakieś zarzuty, to
> zapomniałeś ich dopisać.
>
> > "Dziś ich Cesarz włada niemal całym ocalałym światem." - jasne, ave
> > Cezar, mamy tu Asteriksa i już on mu pokaże... Nie, sorry, to tak nie
> > działa.
>
> Czyli nie istnieją komiksy o Asteriksie?

Chodzi o to, że taka wizja świata nie trzyma się kupy i pierwsze, co
przychodzi mi do głowy to właśnie Asteriks.

> > Po prostu. Jeżeli Imperium padało, to głównie z własnej winy,
> > przyczyn naturalnych albo z powodu zderzenia z imperium jeszcze
> > większym.
>
> Jasne, i najeżdżający barbarzyńcy nigdy przenigdy nie mieli nic z tym
> wspólnego.

Jak imperium zgnije (z własnej winy) to barbarzyńcy mogą je rozebrać
bez problemu.

> > "Wolne Rodziny to społeczności, które jako jedyne nie ugięły się pod
> > jarzmem Dominatu Ebionitów, lecz od trzech wieków skutecznie
> > przeciwstawiają się sługom Ciemności." - patrz wyżej, Asteriks. Nigga,
> > please. Przewaga liczebna, technologiczna, magiczna, cokolwiek ci cali
> > Sodomici mają, takie rodziny radia mafija to dla nich pryszczyk.
>
> Dlatego w Iraku i w Afganistanie nikt się nikomu nie przeciwstawia.

Porównanie bez sensu. USA nie zajmują 95% świata. I mają własne
problemy. I (o zgrozo!) są PAŃSTWEM DEMOKRATYCZNYM! Sodomici zajmują
cały świat oprócz jednej wioski w Galii, są Always Chaotic Evil i na
dobrą sprawę to mogliby rozgnieść to towarzycho na miazgę bez wyrzutów
sumienia.


>
> > "Wolne Rodziny nie posiadają wspólnego terytorium." - jeszcze lepiej!
> > Podpuścić paru baranów i zaczną ochoczo trzaskać się między sobą o
> > miedzę, patrz wyżej. Dziki rechot Bakelitów po usłyszeniu raportu
> > wywiadowców gwarantowany, pytania "Jak oni mogą być tak głupi?!" też.
>
> A są głupi, bo wymyśliłeś sobie, że są głupi. I każdy, kto ma osobne
> terytorium jest z każdym innym w stanie permanentnej wojny.

Ale to wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie. Wojna nie musi być
permanentna, wystarczy kilka prowokacji i wykorzystanie napięć.

> > "Kawalerowie i damy Hanzy słyną z dobrego smaku oraz zamiłowania do
> > życia w dostatku. Przywiązują wielką wagę do zewnętrznych oznak
> > elegancji" - że przerobię cytat do własnych potrzeb: "to nas tutaj
> > Porcelici mordują, a ty CYCKI sobie cyganie przyprawiasz?!" Już była
> > taka jedna, co głodującemu i naciskanemu z zewnątrz ludowi kazała jeść
> > ciastka. Jak jej ucięli łeb, lud bardzo się ucieszył.
>
> Let me get this straight, wymyśliłeś sobie, że te rodziny są takie
> biedne i słabe, że nie mogą się przeciwstawiać i stawiasz to jako
> zarzut, a jak ci tekst podręcznika nie pasuje do chochoła, to robisz z
> tego kolejny zarzut? Brawo.

Ale to wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie. Nie to autor miał na
myśli.

> > "Przypominają korporacyjny związek specjalistów z różnych dziedzin.
> > Zazdrośnie strzegą swej pozycji" - oni mają najlepszych naukowców i
> > nie chcą się podziałkować wiedzą. A'right. A te ciućki z Hanzy mają
> > najlepszych szpiegów, wykradną technologię, skopiują na pałę i jakoś
> > będzie działać. Lepiej lub gorzej, patrz choćby "cuda techniki" ze
> > Związku Radzieckiego czy wczesnych Chin Ludowych, ale będzie działać.
> > A technomuły będą się gapić, mrugać z niedowierzaniem oczkami i pytać
> > jeden przez drugiego "ale jak oni nam to ukradli?" - tak jak USA
> > mrugało oczkami kiedy ZSRR zerżnęło od nich większą część dokumentacji
> > Projektu Manhattan.
>
> Napisz jeszcze, jak z tej dokumentacji stachanowiec z kołchoźnikiem
> sklecili bombę z części zamiennych do UAZa i sznura do snopowiązałki.

To wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie... Nigdzie nie twierdzę,
że Hanza NIE MA naukowców. Bo prawdopodobnie ma, i ci naukowcy móżdżąc
odpowiednio długo skopiowaliby technologię tych "najlepszych".

> > "Mistyczne bractwo, które jako główny cel wyznaczyło sobie walkę z
> > Ciemnością i jego sługami. W swych warownych klasztorach jego
> > członkowie zgłębiają wiedzę o upiorach i Bezmiarze, by jeszcze lepiej
> > wykorzystywać słabe punkty wroga." - porażająco oryginalne. Albo po
> > prostu oklepane tak, że bardziej się nie da.
>
> Da się bardziej. Można np. zrobić świat fantasy, w którym są
> krasnoludy i elfy, z których braku zdaje się robiłeś zarzut.

Trollin', trollin', trollin' on the river... >_>

Twórcy się nie mogą zdecydować, a ja mam? Jak się opisuje najpierw
whoo-boy-nie-wiadomo-jakich geniuszy od techniki, którzy byliby w
stanie wymyślić maszynę do czytania myśli, chemikalia do
niewidzialności, etc., etc., a potem twierdzi, że są magowie i magowie
są zajebiści, a jeszcze gdzieś tam przy okazji, że poziom techniki to
tak naprawdę dziadostwo i majstry nawet głupiego muszkietu nie są w
stanie zrobić, to coś tu jest nie tak.

> > "Dzielni wojownicy, dumni, hardzi i zuchwali. Znajdziesz ich wszędzie
> > tam, gdzie zgiełk bitewny i przelewanie krwi." - spróbuj im nie
> > zapłacić, to sami sobie zorganizują dostatecznie duży zgiełk bitewny i
> > przelewanie krwi, żeby się zadowolić, i to - żebyś sobie nie myślał -
> > w twoim domu.
>
> "Co za beznadziejna gra, dopisałem do każdego akapitu w podręczniku po
> kilka zdań i wyszło bez sensu."

Trenerze Jarząbek, czyżby pan tutaj gadał do szafy Furiatha, że "ci,
co wtykają mu szpilki, to nie ludzie - to wilki!"? Bo tak dopisał pan
do każdego akapitu mojego posta po kilka zdań i wyszło bez sensu.
Czytanie bezwzrokowe, albo coś? A jak się nie wie, jak obalić część
argumentów, to się pisze "ciach bełkot" i cześć.

> Jak z "wielkei problemy sprawia produkcja dobrego żelaza" doszedłeś do
> "nikomu się nie chce eksperymentować ze szrotem"?

Po takim końcu świata zwykle tu i ówdzie zalega mnóstwo złomu, który
kiedyś był użytecznym sprzętem w stylu samochodów, maszyn fabrycznych
itd. Recykling tego cholerstwa nie powinien być jakoś szalenie
problematyczny, szczególnie jeśli istnieje cała banda geniuszy od
technologii, którzy nawet nie do końca geniuszami są.

Paweł Marcisz

unread,
Feb 25, 2010, 8:05:27 AM2/25/10
to
On 25 Lut, 11:33, Andrzej Jarzabek <andrzej.jarza...@gmail.com> wrote:

> > No dobra, ale to że w GW stawiały opór niedobitki jeszcze nie znaczy,
> > że jest to możliwe.
> Znaczy, że jest to możliwe w fikcji. Co więcej, znaczy że jest to coś,
> co w fikcji może się sprawdzać i generować dobre fabuły.

Osobiście odebrałem oryginalną wypowiedź jako zarzut braku realizmu a
nie zarzut fabularnej kiepskości.

> A może weź napisz jak to jest z tą Klanarchią, tzn. dlaczego się nie
> podoba?

Ja tam podręcznika nie czytałem, bo mnie zniechęciła do systemu już
strona www.

Paweł Marcisz

unread,
Feb 25, 2010, 8:13:28 AM2/25/10
to
On 25 Lut, 13:51, Mike West <bjornwestlan...@gmail.com> wrote:

> Nie trolluj. Nie wychodzi ci.

[...]


> Powtarzam: nie trolluj, bo ci to nie wychodzi.

[...]


> Trollin', trollin', trollin' on the river... >_>

http://pl.wikipedia.org/wiki/Trolling#Nadu.C5.BCywanie_terminu

Pozdr.

Andrzej Jarzabek

unread,
Feb 25, 2010, 12:13:08 PM2/25/10
to
On Feb 25, 12:51 pm, Mike West <bjornwestlan...@gmail.com> wrote:
> On 24 Lut, 12:20, Andrzej Jarzabek <andrzej.jarza...@gmail.com> wrote:
>
> > > Matko boska, następny wydumany, przekombinowany szajs niepotrzebny do
> > > szczęścia zasadniczo nikomu. A dlaczego? 'ere we go!
>
> > I już pierwsze pudło: najwyraźniej potrzebny do szczęścia Maćkowi tha
> > original posterowi.
>
> Bo zawsze znajdzie się klient, nawet na Eragona i odrażającą książkę
> na Z.

Toteż zarzut "niepotrzebny do szczęścia nikomu" jest w tym przypadku
bzdurny.

> > > się" - Po najpierwsiejsze: jeśli coś rozpieprzy nawet największe
> > > imperium, to nie ma bata, żeby niedobitki były w stanie stawić
> > > jakikolwiek opór.
>
> > Gwiezdnych Wojen nie widziałeś? Obejrzyj.
>
> Nie trolluj. Nie wychodzi ci.

A konstruktywniej? Uważasz może, że uniwersum Gwiezdnych Wojen
wyjątkowo kiepsko nadaje się do umieszczania w nim gier?

> > > To załatwia nam więc punkt drugi, chyba że mówimy o
> > > "cywilizacji" jako małpach które właśnie zeszły z drzew i nauczyły się
> > > czochrać patykiem o deskę, żeby rozpalić ogień.
> > Spróbuj jaśniej. Uważsz, że nowa cywilizacja nie może powstać na
> > ruinach?
>
> Był koniec świata. I demony, które zwyczajowo wpierdalają (excusez le
> mot) wszystko co się rusza, są "Always Chaotic Evil", bla bla bla bla.
> Po czymś takim nie spodziewałbym, żeby cokolwiek ocalało.

No ale skoro ocalało, to widocznie jednak demony nie dają rady
wpierdolić wszystkiego na raz. Czy z podręcznika wynika, że na 100%
dają radę?

> > Na cholerę komuś kilka podstawowych klas i do tego jeszcze klasy
> > specyficzne? Tak jakby się nie dało zrobić jednej klasy, a nawet zera
> > klas.
>
> Po czym pada równie odkrywcze stwierdzenie:
>
> > Po cholerę komuś N ras? Tak jakby się nie dało mieć jednej. Less is
> > more, nic w zamian nie potrzeba.
>
> Jakby to powiedzieli Szwedzi - FEJL. To najpierw ci za mało klas, a
> potem "less is more"?

Mi za mało klas? Spróbujmy powoli:
1. "Po co komuś X, przecież można zrobić Y" to durna argumentacja,
której używasz w obu przypadkach.
2. To nie ja jestem zadeklarowanym wyznawcą zasady "less is more".
3. Nie uważam też, żeby była jakaś idealna ilość profesji czy ras w
grze, od której odstępstwo to "za dużo" albo "za mało".

Jeśli chodzi o profesje, to rozumiem, że 50 mogłoby być problemem,
gdyby trzeba było przy tworzeniu postaci wybierać z 50. Ale pisałeś,
że profesje są przypisane do klanu, więc nie ma takiego problemu, bo
najpierw wybierasz klan, a potem już profesję z kilkunastu opcji. A
to, że fajter z jednego klanu ma inne skille niż fajter z innego
klanu, to w sumie fajne, nie?

> > > "brutalnymi potworami, zmysłowością i erotyką, obrazami epickiej
> > > grozy, okrucieństwem demonów i groteską efektów okultyzmu." - krew &
> > > cycki w RPGu? W filmie, to jeszcze. W grze komputerowej też. W RPGu -
> > > ni cholery. Wiecie czemu? Ha, nie wiecie. Ponieważ w filmie czy na
>
> > Z całości postingu jasno wynika, że zjawisko literatury jest ci obce.
> > Poguglaj sobie za tym.
>
> W literaturze można opisywać nie opisując, czego mistrzem był w swoim
> czasie Lovecraft. W RPGu zawsze znajdzie się gość od podejrzanie
> specyficznych pytań.

Wypieprzyć z sesji.

Serio jednak, w czym problem? Ten sam gość może zadawać podejrzanie
specyficzne pytania o korytarz.

> A poza tym, po najsampierwsze, jak stwierdził
> jeden z przedmówców, ten cytat to czysta grafomania.

Nie zaprzeczę, ale nie o tym pisałeś. Napisz "podręcznik jest napisany
w kiepskim stylu, ciężko się czyta, przykłady: ..." i będzie jasna
sprawa.

> > > "Zadaniem naszej konwencji wcale nie jest przestraszyć, lecz zapewnić
> > > grze odpowiednią estetykę." - ę ą, estetyka,

> > > patrzcie to jacy z nas
> > > artyści... No dice. Zryłem sporo książek szukając jakichś powiązań
> > > między RPG i sztuką, wszędzie natrafiając na ten sam wniosek: żeby RPG
> > > stało się sztuką, musi być spełniona masa warunków, a wszystko i tak
> > > zamyka się w kręgu Mistrz Gry & Gracze. System jest nieistotny - dobry
> > > MG to i z D&Dków wyciśnie odpowiednio "artystyczny" poziom, zwłaszcza
> > > gdy gracze nie są manczkinami czy jęczybułami "bo ja mam pecha w
> > > kościach".
>
> > Serio znalazłeś jakieś książki, w których są wnioski, że podręcznik
> > nie ma żadnego wpływu na eststykę gry? Rzuć namiarem.
>
> Ale to wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie.

Ja zapytałem. Jak nie rozumiesz sensu tego pytania, to wyjaśniam:
Ustawiasz sobie chochoła.

Lub innymi słowy: o sztuce i poziomie "artystycznym" to wy
powiedzieliście, obywatelu milicjancie. W zacytowanym cytacie nic o
tych rzeczach nie ma.

> > > "Dziś ich Cesarz włada niemal całym ocalałym światem." - jasne, ave
> > > Cezar, mamy tu Asteriksa i już on mu pokaże... Nie, sorry, to tak nie
> > > działa.
>
> > Czyli nie istnieją komiksy o Asteriksie?
>
> Chodzi o to, że taka wizja świata nie trzyma się kupy i pierwsze, co
> przychodzi mi do głowy to właśnie Asteriks.

Straszna kicha ten Asteriks, nie?

> > > "Wolne Rodziny to społeczności, które jako jedyne nie ugięły się pod
> > > jarzmem Dominatu Ebionitów, lecz od trzech wieków skutecznie
> > > przeciwstawiają się sługom Ciemności." - patrz wyżej, Asteriks. Nigga,
> > > please. Przewaga liczebna, technologiczna, magiczna, cokolwiek ci cali
> > > Sodomici mają, takie rodziny radia mafija to dla nich pryszczyk.
>
> > Dlatego w Iraku i w Afganistanie nikt się nikomu nie przeciwstawia.
>
> Porównanie bez sensu. USA nie zajmują 95% świata.

Ale (jak rozumiem) to imperium z klanarchii nie ma karabinów
maszynowych, czołgów, bombowców, predatorów, satelitów, dominacji
przestrzeni powietrznej i kevlarowych hełmów.

> I mają własne problemy.

Z tego co pisałeś, to imperium z klanarchii zgodnie z opisem powinno
mieć takie problemy, że problemy USA to przy tym pikuś. W podręczniku
jest napisane, że imperium nie ma innych problemów prócz podbicia tej
całej rubieży czy jak jej tam?

> I (o zgrozo!) są PAŃSTWEM DEMOKRATYCZNYM!

I co? Zrobili referendum, w którym Amerykanie zagłosowali, że nie chcą
wygrać w Iraku i Afganistanie?

> > > miedzę, patrz wyżej. Dziki rechot Bakelitów po usłyszeniu raportu
> > > wywiadowców gwarantowany, pytania "Jak oni mogą być tak głupi?!" też.
>
> > A są głupi, bo wymyśliłeś sobie, że są głupi. I każdy, kto ma osobne
> > terytorium jest z każdym innym w stanie permanentnej wojny.
>
> Ale to wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie. Wojna nie musi być
> permanentna, wystarczy kilka prowokacji i wykorzystanie napięć.

Do czego wystarczy?

> > > "Kawalerowie i damy Hanzy słyną z dobrego smaku oraz zamiłowania do
> > > życia w dostatku. Przywiązują wielką wagę do zewnętrznych oznak
> > > elegancji" - że przerobię cytat do własnych potrzeb: "to nas tutaj
> > > Porcelici mordują, a ty CYCKI sobie cyganie przyprawiasz?!" Już była
> > > taka jedna, co głodującemu i naciskanemu z zewnątrz ludowi kazała jeść
> > > ciastka. Jak jej ucięli łeb, lud bardzo się ucieszył.
>
> > Let me get this straight, wymyśliłeś sobie, że te rodziny są takie
> > biedne i słabe, że nie mogą się przeciwstawiać i stawiasz to jako
> > zarzut, a jak ci tekst podręcznika nie pasuje do chochoła, to robisz z
> > tego kolejny zarzut? Brawo.
>
> Ale to wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie.

Ziew.

> Nie to autor miał na myśli.

Niech autor wyraża się jaśniej. Na początek proponuję zakończenie
każdej dowcipnej parafrazy, analogii czy innego aforyzmu sformułowaną
wprost tezą.

Z tego co piszesz, wynika, że klany są na tyle silne, zasobne i
zaawansowane technologiczno-magicznie, żeby się przeciwstawiać
imperium w czasie, w którym dzieje się akcja gry. Czyli naczej mówiąc,
imperium nie jest wystarczająco silne, żeby ich ot tak zmiażdżyć. I
autorowi chodzi o to, że:
a) W podręczniku jest napisane również coś zupełnie przeciwnego,
b) Taka sytuacja nie mogłaby zaistnieć w rzeczywistości,
c) Masaj?

> > > nie chcą się podziałkować wiedzą. A'right. A te ciućki z Hanzy mają
> > > najlepszych szpiegów, wykradną technologię, skopiują na pałę i jakoś
> > > będzie działać. Lepiej lub gorzej, patrz choćby "cuda techniki" ze
> > > Związku Radzieckiego czy wczesnych Chin Ludowych, ale będzie działać.
> > > A technomuły będą się gapić, mrugać z niedowierzaniem oczkami i pytać
> > > jeden przez drugiego "ale jak oni nam to ukradli?" - tak jak USA
> > > mrugało oczkami kiedy ZSRR zerżnęło od nich większą część dokumentacji
> > > Projektu Manhattan.
>
> > Napisz jeszcze, jak z tej dokumentacji stachanowiec z kołchoźnikiem
> > sklecili bombę z części zamiennych do UAZa i sznura do snopowiązałki.
>
> To wy powiedzieliście, obywatelu milicjancie... Nigdzie nie twierdzę,

To może napisz po prostu, co twierdzisz? Tak wprost, bez analogii,
metafor i stylizacji.

> że Hanza NIE MA naukowców. Bo prawdopodobnie ma, i ci naukowcy móżdżąc
> odpowiednio długo skopiowaliby technologię tych "najlepszych".

I co z tego wynika? Że "ci najlepsi" nie byliby już najlepsi?

BTW, jak na coś nie odpisujesz, to wycinaj.

> > Przed chwilą wychwalałeś wielką przydatność miotaczy latających
> > kuleczek, zdecyduj się może.
>
> Twórcy się nie mogą zdecydować, a ja mam? Jak się opisuje najpierw
> whoo-boy-nie-wiadomo-jakich geniuszy od techniki, którzy byliby w
> stanie wymyślić maszynę do czytania myśli, chemikalia do
> niewidzialności, etc., etc., a potem twierdzi, że są magowie i magowie
> są zajebiści, a jeszcze gdzieś tam przy okazji, że poziom techniki to
> tak naprawdę dziadostwo i majstry nawet głupiego muszkietu nie są w
> stanie zrobić, to coś tu jest nie tak.

No dobra, co magowie mają do tego? Mogą chyba istnieć i geniusze
techniki i magowie, w czym problem?

Jest w jednym miejscu napisane, że mają muszkiety, w innym że nie
mają?

Bo rozumiem w końcu, że chodzi ci o to, że jest napisane, że technicy
potrafią różne dziwne rzeczy robić, i gryzie to ci się z tym, że nie
mają broni palnej, lotnictwa i komputerów.

Ale takie anarcronizmy są raczej standardem w fantastyce i w RPG. W
dedekach też nie potrafią zrobić karabinu czy silnika spalinowego, a
potrafią wykopać kilkunastopoziomowy labirynt podziemny o
prostopadłych ścianach, który się nie zawala przez kilkaset lat. W
Gwiezdnych Wojnach mają inteligentne droidy, a skuteczność ich
blasterów jest żałosna w porównaniu z ziemskim karabinem maszynowym
(nie wspominając już o tym, że niedobitki po Republice opierają się
imperium, które zajmuje 95% galaktyki, a nawet to imperium pokonują).
Podobnie masz w różnych steampunkach i innych takich.

> > "Co za beznadziejna gra, dopisałem do każdego akapitu w podręczniku po
> > kilka zdań i wyszło bez sensu."
>
> Trenerze Jarząbek, czyżby pan tutaj gadał do szafy Furiatha, że "ci,
> co wtykają mu szpilki, to nie ludzie - to wilki!"? Bo tak dopisał pan
> do każdego akapitu mojego posta po kilka zdań i wyszło bez sensu.

Nic nie musiałem dopisywać.

> Czytanie bezwzrokowe, albo coś? A jak się nie wie, jak obalić część
> argumentów, to się pisze "ciach bełkot" i cześć.

To nie tak. Tam gdzie się domyślałem jakie są argumenty, próbowałem
zgadywać. "Ciach bełkot" napisałem tam, gdzie wyciąłem bełkot juz tak
bełkotliwy, że nie dało się nawet zgadywać, czy są w nim jakies
argumenty i ewentualnie jakie.

> > Jak z "wielkei problemy sprawia produkcja dobrego żelaza" doszedłeś do
> > "nikomu się nie chce eksperymentować ze szrotem"?
>
> Po takim końcu świata zwykle

:))

> tu i ówdzie zalega mnóstwo złomu, który
> kiedyś był użytecznym sprzętem w stylu samochodów, maszyn fabrycznych
> itd. Recykling tego cholerstwa nie powinien być jakoś szalenie
> problematyczny, szczególnie jeśli istnieje cała banda geniuszy od
> technologii, którzy nawet nie do końca geniuszami są.

A kiedy ten koniec świata był? Jest napisane, że leżą samochody i
maszyny, czy nie jest? Ja powiedzmy jestem sobie w stanie wyobrazić,
że technologiczny geniusz na poziomie starożytnej Grecji, powiedzmy
taki Archimedes czy inny Heron z Aleksandrii, miałby problem ze
zrecyklowaniem zardzewiałego silnika samochodowego na lufę muszkietu.
Mimo że obaj niewątpliwie geniuszami byli.

Andrzej Jarzabek

unread,
Feb 25, 2010, 5:53:33 PM2/25/10
to

"Paweďż˝ Marcisz" <pawel....@gmail.com> wrote in message
news:9d70fc4d-24d1-4ea5...@a18g2000yqc.googlegroups.com...
>
> Osobi�cie odebra�em oryginaln� wypowied� jako zarzut braku realizmu a

Tak odczyta�e� "przekombinowany szajs niepotrzebny nikomu"?

Paweł Marcisz

unread,
Feb 26, 2010, 4:22:59 AM2/26/10
to
On 25 Lut, 23:53, "Andrzej Jarzabek" <andrzej.jarza...@gmail.com>
wrote:
> "Pawe Marcisz" <pawel.marc...@gmail.com> wrote in message
>
> news:9d70fc4d-24d1-4ea5...@a18g2000yqc.googlegroups.com...
>
>
>
> > Osobi cie odebra em oryginaln wypowied jako zarzut braku realizmu a
>
> Tak odczyta e "przekombinowany szajs niepotrzebny nikomu"?

Przecież odnosiłem się - i Ty też w tym miejscu - do zupełnie innej
wypowiedzi:

Andrzej Jarzabek

unread,
Feb 26, 2010, 1:13:18 PM2/26/10
to

"Paweďż˝ Marcisz" <pawel....@gmail.com> wrote in message
news:4daf7850-126d-42bf...@k17g2000yqb.googlegroups.com...

> On 25 Lut, 23:53, "Andrzej Jarzabek" <andrzej.jarza...@gmail.com>
> wrote:
>>
>> Tak odczyta e "przekombinowany szajs niepotrzebny nikomu"?
>
> Przecie� odnosi�em si� - i Ty te� w tym miejscu - do zupe�nie innej
> wypowiedzi:

Ta wypowied� by�a uzasadnieniem, dlaczego klanarchia jest przekombinowanym
szajsem.

Paweł Marcisz

unread,
Feb 27, 2010, 5:47:06 AM2/27/10
to
On 26 Lut, 19:13, "Andrzej Jarzabek" <andrzej.jarza...@gmail.com>
wrote:

> Ta wypowied by a uzasadnieniem, dlaczego klanarchia jest przekombinowanym
> szajsem.

Raczej przychylam się do interpretacji, że jest to zarzut realizmu,
który sam w sobie niekoniecznie uzasadnia opinię o szajsie niż do
interpretacji, że jest to zarzut niemożliwości wygenerowania dobrych
fabuł. Skłania mnie do tego zwłaszcza analiza językowa zdania: "jeśli


coś rozpieprzy nawet największe imperium, to nie ma bata, żeby

niedobitki były w stanie stawić jakikolwiek opór". Zwrot "nie ma bata"
znaczy tu m.zd. tyle co "nie jest możliwe", co odwołuje nas do
kryteriów możliwości w świecie rzeczywistym bądź też wskazuje na
niespójność świata przedstawionego. Obie możliwe interpretacje
odwołują się do realizmu. To, że coś jest w ogóle możliwe w jakiejś
fikcji, w tym przypadku w GW, nie znaczy, że jest możliwe akurat w
Klanarchii i nie unieważnia zarzutu.

Andrzej Jarzabek

unread,
Mar 1, 2010, 2:30:04 PM3/1/10
to
On Feb 27, 10:47 am, Paweł Marcisz <pawel.marc...@gmail.com> wrote:
> On 26 Lut, 19:13, "Andrzej Jarzabek" <andrzej.jarza...@gmail.com>
> wrote:
>
> > Ta wypowied by a uzasadnieniem, dlaczego klanarchia jest przekombinowanym
> > szajsem.
>
> Raczej przychylam się do interpretacji, że jest to zarzut realizmu,
> który sam w sobie niekoniecznie uzasadnia opinię o szajsie niż do
> interpretacji, że jest to zarzut niemożliwości wygenerowania dobrych
> fabuł. Skłania mnie do tego zwłaszcza analiza językowa zdania: "jeśli

Zdanie zdaniem, a preambuła preambułą.

> coś rozpieprzy nawet największe imperium, to nie ma bata, żeby
> niedobitki były w stanie stawić jakikolwiek opór". Zwrot "nie ma bata"
> znaczy tu m.zd. tyle co "nie jest możliwe", co odwołuje nas do
> kryteriów możliwości w świecie rzeczywistym bądź też wskazuje na
> niespójność świata przedstawionego. Obie możliwe interpretacje
> odwołują się do realizmu. To, że coś jest w ogóle możliwe w jakiejś
> fikcji, w tym przypadku w GW,

No więc moja odpowiedź jest taka, że rzeczy, które może i nawet nie są
możliwe w rzeczywistości, mogą się nadal znakomicie sprawdzać w
fikcji...

> nie znaczy, że jest możliwe akurat w Klanarchii i nie unieważnia zarzutu.

A teraz się zastanówmy, czy świat Klanarchii należy raczej do
kategorii "fikcja" czy "rzeczywistość". Hmm...

Nie mówiąc już o tym, że żeby wykazać niemożliwość, trzeba przyjąć
jakąś mocno kontrowersyjną teorię historiozoficzną.

0 new messages