Moja dziewczyna nigdy nie jeździła nigdzie oprócz morza. Raz była z rodzicami
w Zakopanym i jej się nie podbało - nie dziwie się skoro chodzili tylko po
Krupówkach...
Bardzo chciałbym jej pokazać góry, sprawć by choć troche je polubiła. Gdzie
najlepiej ją zabrać ?? wyjazd 3 dniowy z Warszawy ? Myślałem o okolicach Wisły
(bo tam jest dość dobra baza noclegowa) lub bardziej na wschód okolice Babiej
Góry - z której widok jest niezapomniany ale czy ona da rade tam wejść ??
raczej wątpię...
Prosze poradzcie
z góry wielkie dzięki,
bartek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> witam wszystkich,
> proszę o pomoc z następującym problemem.
(...)
Na krótki wypad - Karkonosze. Zarezerwuj wcześniej pokoik w Samotni
(http://www.samotnia.com.pl/), a gwarantuję, że dziewczyna już nigdzie
indziej nie będzie chciała wyjeżdżać poza górami...
Pzdr
PWZ
A tak juz nieco powazniej - padla propozycja Karkonosze - strzal w 10.
Polecam jeszcze okolice Szczawnicy moze Bieszczady tez urokliwe zakatki.
Dobra rada jak bedziesz szedl z ukochana idz powoli delektujcie sie widokami
i nie pokazuj jaki z ciebie twardziel bo idziesz szybciej niz reszta
turystow. : ))))
Powodzenia
> Na krótki wypad - Karkonosze. Zarezerwuj wcześniej pokoik w Samotni
> (http://www.samotnia.com.pl/), a gwarantuję, że dziewczyna już nigdzie
> indziej nie będzie chciała wyjeżdżać poza górami...
Ale ona będzie musiała tam dojść :-) I to co gorsza głównie pod górkę. A to niektórych może
bardzo nieprzyjemnie ustosunkować do całości przedsięwzięcia :-)
Pzdrw.
Robert Bryl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.gory
O ile jej nie zniecheca te tlumy przewalajace sie po szosie
Karpacz-Kopa :->
S.
> Moja dziewczyna nigdy nie jeździła nigdzie oprócz morza. Raz była z
rodzicami
> w Zakopanym i jej się nie podbało - nie dziwie się skoro chodzili tylko po
> Krupówkach...
>
> Bardzo chciałbym jej pokazać góry, sprawć by choć troche je polubiła.
Gdzie
> najlepiej ją zabrać ?? wyjazd 3 dniowy z Warszawy ? Myślałem o okolicach
Wisły
> (bo tam jest dość dobra baza noclegowa) lub bardziej na wschód okolice
Babiej
> Góry - z której widok jest niezapomniany ale czy ona da rade tam wejść ??
> raczej wątpię...
Jeśli ona jest w stanie przeżyć niewygody to polecam Bieszczady - jak to
mówią: w Bieszczady się jedzie tylko raz, potem się już wraca:-) Jako baza
wypadowa najlepiej Ustrzyki Górne.
W innym wypadku polecam Karkonosze. Jako bazę wypadową Strzechę lub Samotnię
(bierz dwójkę;-)). Jeśli obawiasz się o jej kondycję możecie sobie wjechać
tam wyciągiem (tzn. na Kopę), potem przejść grzbietem do któregoś ze
schronisk. Dziewczyna się nie zmęczy zanadto, a widoki piękne. Stamtąd można
zaplanować kilka miłych wycieczek:_
pozdr
zasiu
w lecie krzesło na Kopę nie chodzi?
ztcp od krzesła to już głównie z górki;
proponuję Małe Pieniny.
Okolice dośc cywilizowane, można wjechać wyciągiem - więc nie będzie
marudzić ;-)
widoki piękne, traskę w niemal dowolnym momencie można skrócić.
pzdr.
Tomek D
--
Mój adres: http://cerbermail.com/?z2zDEcPbJl
GG 1538661 http://tdygala.republika.pl
Ja polecam moje ulubione Gory Kamienne. Kimnac mozna w Goscincu "Eden" w
Kowalowej (adres np. tutaj: http://www.uzdrowiska.pl/kowalowa/), a
zwiedzania jest w okolicy ho-ho! Nie tylko gory (rozne trasy, od
naprawde "spacerowych" po bardziej wymagajace kondycyjnie), ale i
mnostwo atrakcji w okolicy (do przejscia granicznego z Czechami jest 7
km, a stamtad np. do Skalnego Miasta), zamek Ksiaz, Kotlina Klodzka,
poniemieckie sztolnie w Gorach Sowich...
Atlas do reki i planowac, organizowac! ;)
Powodzenia i milego pobytu! :)
--
Tomasz Lewicki
e-mail: stalker[at]poczta[.]onet[.]pl
WWW: http://stalker.republika.pl
http://www.solaris.z.pl - 200 zdjec z Afryki (2001 i 2002 r.)
> w lecie krzesło na Kopę nie chodzi?
> ztcp od krzesła to już głównie z górki;
Fakt.
Poważniej - chciałbym nieśmiało zasugerować Koledze inicjatorowi aby najpierw spytał się swej
szanownej Przyjaciółki jak ona zapatruje się na ową wyprawę i czy trudności związane z
poruszaniem się w terenie nierównym nie przerażają jej.
teren nierówny, niemniej z definicji płaski;
Cóż, podobno wszystko jest względne :-)
Pzdrw
Beskid Niski - Dolina Radocyny. Jak wytrzyma to namiot, jak nie to
hotelik nadleśnictwa:
Adres: Radocyna, Radocyna, 38-307 Sękowa
Telefon: (018) 351 00 08
Pozdrawiam
Paweł Topa
P.S.
Nie musi być Radocyna, zajrzyj na tę strone: http://www.beskid-niski.pl
P.P.S.
A w ogóle to kup jej przewodnik po Beskidzie Niskiem Rewasz to sama
pojedzie - ale to już na własną odpowiedzialność ;-)
Witaj, no cóż nie będę oryginalny, ale co tam.
Ja osobiście aby zauroczyć dziewczynę
zabrałbym ją do Morskiego Oka. Przejazd w obie
strony dorożką - zero wysiłku - max. widoczków.
(Te 10 czy 11 km asfaltu na piechotę na pierwszy raz
to raczej nie jest najlepszy pomysł...)
Jak kobieta będzie miała jeszcze ochotę,
możesz ją zaprowadzić do Czarnego Stawu.
Drugi dzień, żeby dalej było maksymalnie łatwo :)
zabrałbym kobiete do dol. Kościeliskiej
i spacer doliną, niekoniecznie do końca :) .
"Trzeci dzień" _bez żadnych trudności_
nie przychodzi mi już do głowy :)
może ktoś inny coś jeszcze "dorzuci".
(Gdyby nie to, że na Kasprowy trzeba stać
w 2-3 godzinnej kolejce po bilety,
poleciłbym Ci właśnie wyjazd kolejką...
Chyba, że masz kasę i zgadzasz się przepłacić
konikowi - wtedy dzień trzeci masz gotowy.)
No i sprawdź pogodę przed wyjazdem :)
Pozdrawiam
--
Krzysiek Fedak
BTW, przez cztery dni pod rząd próbowałem zarezerwować telefonicznie tam
miejsce, niestety nigdy nie trafiłem na osobę mającą dostęp do magicznego
"grafika" -
toteż rezerwacja została poczyniona w pobliskiej "Strzesze" ;)
pozdrawiam
Jarek
>
> Witaj, no cóż nie będę oryginalny, ale co tam.
> Ja osobiście aby zauroczyć dziewczynę
> zabrałbym ją do Morskiego Oka. Przejazd w obie
> strony dorożką - zero wysiłku - max. widoczków.
> (Te 10 czy 11 km asfaltu na piechotę na pierwszy raz
> to raczej nie jest najlepszy pomysł...)
> Jak kobieta będzie miała jeszcze ochotę,
> możesz ją zaprowadzić do Czarnego Stawu.
jedziemy w tłumie:-)
> Drugi dzień, żeby dalej było maksymalnie łatwo :)
> zabrałbym kobiete do dol. Kościeliskiej
> i spacer doliną, niekoniecznie do końca :)
Uwaga tłumy na początku, nie wszyscy docierają do końca:-)
>
> "Trzeci dzień" _bez żadnych trudności_
> nie przychodzi mi już do głowy :)
> może ktoś inny coś jeszcze "dorzuci".
> (Gdyby nie to, że na Kasprowy trzeba stać
> w 2-3 godzinnej kolejce po bilety,
> poleciłbym Ci właśnie wyjazd kolejką...
> Chyba, że masz kasę i zgadzasz się przepłacić
> konikowi - wtedy dzień trzeci masz gotowy.)
Może wypadzik na Giewont...super tłumy.
Ja raz trafiłam tam z pielgrzymką:P
>
> No i sprawdź pogodę przed wyjazdem :)
Oj, to z pewnością.
>
> Pozdrawiam
Podsumowująć- gdyby mi ktoś coś takiego zaproponował rzuciłabym się w
pierwszą lepszą przepaść.Chyba warto poszukać mniej uczęszczanych
miejsc..albo wypadzik na słowacką stronę.
----------------------
Może Góry Sowie, propozycja Małych Pienin już padła, Świętokrzyskie...
--
pozdrawiam Pasik<ż>
nasza "malutka" galeria:http://www.pasik.brb.pl
I koniecznie i obowiazkowo jeszcze romantyczne piwko na Krupowkach... :/
pozdrawiam
m.r
PS. ja sugeruje, zeby na 1st raz zabrac ja na wyjazd grupowy. Grupa i
klimat jaki powoduje nie jest bez znaczenia dla polubienia gor. Samotne
wycieczki sa dla "koneserow" co juz wiedza czego szukaja.
Tylko oczywiscie nie moze byc to rajd maratonczykow... ;))
Teza bardzo ryzykowna. Uważam dokładnie odwrotnie.
--
Michał Wasiak
Plan jest taki:
Pakujesz duży plecak dla siebie, dla niej odrobinę mniejszy, wsiadacie w
pociąg do Zagórza i zapadacie się w Bieszczadach na parę dni. Nocować
możecie w bazach namiotowych, schroniskach i ew. na sianie u chłopa. Ja
namiot rzadko biorę i wam nie polecam bo to ciężkie i ogranicza dostęp do
folkloru Bieszczadzko-górskiego (noce z gitarą przy ognisku itp). ;) Jeżeli
połknie haczyk to już po niej ;), a jeżeli nie to znaczy że to zła kobieta
była... ;))))
Jakaś Tarnica, Wetlińska, koniecznie kawałek bardziej odludnej - zachodzniej
części, piwko w Siekierezadzie, wieczór z piosenką przy ognisku, jakiś
wschód słońca na szczycie góry itp... jeżeli nie złapie tego klimatu to ja
już nie wiem jaki ma złapać... Jeżeli ktoś przedkłada nad to disko w
Międzyzdrojach to ja z taką osobą jakoś nigdy się do końca nie rozumiem
(sprawdzone po swoich znajomych). Mam nadzieję że będzie kolejną wciągniętą
w ten straszny nałóg. :D
zdrówko!!
maciek
W Międzyzdrojach na Kawczej Górze rośnie więcej buków
niż w całych polskich Karpatach :) No i słońce tez tam
wschodzi.
--
Michał Wasiak
> W Międzyzdrojach na Kawczej Górze rośnie więcej buków
> niż w całych polskich Karpatach :)
Bardzo ryzykowna teza ;))))))
Pozdrowienia
m.r
Do wyjazdu pozostalo: 31h10m
Male Pieniny + Pieniny Właściwe.
Na poczatek delikatnie co by nie wystraszyć.
Może spływ Dunajcem, z dołu góry wszystkim sie podobają, a jak sie z dołu
spodobają to można spróbować się wybrać w górę, czyli w góry ;-)
Trzy Korony, Sokolica, dla poczatkującego(cej) maksimum wrażeń i minimum wysiłku.
W Pieninach wszystkie wycieczki są jednodniowe, niezbyt forsowne, a wieczorki
na dole, w knajpkach, romantyczne spacerki, dyskoteki itp ;-)
Powolutku, pomalutku i się przyzwyczai do gór
A jak sie spodoba....
Pozdrawiam
Regent
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> Trzy Korony, Sokolica,
Zacząłbym od Homoli...
--
pozdrawiam
any
andrzej.bielak(at)tego.nie.ma.interia.pl
> Bardzo chciałbym jej pokazać góry, sprawć by choć troche je polubiła. Gdzie
> najlepiej ją zabrać ??
Do kina.
A poważnie - przychylam się do wspominanych już Pienin.
Okolice Szczawnicy i Jaworek sa idealne do rozpoczącia przygody z górami.
Np. najpierw zamek w Niedzicy i spływ Dunajcem - to na każdym robi wrażenie
( choć dla niektórych ciut za długo trwa ), ciut folkloru,
przy okazji pokazać gdzie ludzie włążą.
Następnego dnia sympatyczny zdrój w Szczawnicy i koniecznie krzesełkiem
na grzbiet Małych Pienin, którym lekko i przyjemnie, a widokowo i bezpiecznie
do Homoli, które największy efekt robią, gdy się w nie schodzi,
kolacja na baranku w filmowo-"regionalnej" knajpie w Jaworkach
( a może cerkiew )
O ile to chwyci, to ostatniego dnia można się wspiąc tam gdzie ludzi
widziała z pokładu tratwy.
Ewentrualnie - lżej: 1.Szczawnica i spacer na Bereśnik 2.spływ 3.Małe Pieniny
Aha - najlepiej jednak byłoby jechać we wrześniu.
Serdecznosci
Kuba
>> Bardzo chciałbym jej pokazać góry, sprawć by choć troche je polubiła. Gdzie
>> najlepiej ją zabrać ??
>
>
>
> Do kina.
>
>
> A poważnie - przychylam się do wspominanych już Pienin.
> Okolice Szczawnicy i Jaworek sa idealne do rozpoczącia przygody z górami.
>
> Np. najpierw zamek w Niedzicy i spływ Dunajcem - to na każdym robi wrażenie
> ( choć dla niektórych ciut za długo trwa ), ciut folkloru,
> przy okazji pokazać gdzie ludzie włążą.
>
> Następnego dnia sympatyczny zdrój w Szczawnicy i koniecznie krzesełkiem
> na grzbiet Małych Pienin, którym lekko i przyjemnie, a widokowo i bezpiecznie
> do Homoli, które największy efekt robią, gdy się w nie schodzi,
> kolacja na baranku w filmowo-"regionalnej" knajpie w Jaworkach
> ( a może cerkiew )
>
> O ile to chwyci, to ostatniego dnia można się wspiąc tam gdzie ludzi
> widziała z pokładu tratwy.
Chcialem zauwazyc ze nie na tym polegaja gory. A dziewczyna ma *gory*
polubic a nie zegluge tratwa, jezdzenie karuzela i jakas tam goralska
kuchnie.
Trza ja na szlak, ma zdobyc szczyt, posiedziec przy ognisku, costam
zaspiewac, przekimac w schronisku a nie w hotelu, i albo lyknie albo nie.
pozdrawiam
m.r
Ależ taaak, naturalnie, oczywiście.
"Co mnie nie zabije to mnie wzmocni".
Podobnie skuteczną metodą na znalezienie żony
jest wyznanie wybrance: "ach, jakże będziemy szczęśliwi
gdy będziesz taszczyła siaty z zakupami, szorowała podłogę i kibel,
zamartwiała się o zdrowie dzieci i co do gra włożyć..."
Jeśli Wybranka Przedpiscy ma polubic góry,
to pierwej trzeba je Jej najatrakcyjniej i bezboleśnie pokazać,
a jak zobaczy i polubi, to może z czasem będzie chciała też znosić
dla nich ( i dla Niego ) ciężar plecaka, chłód, brud, otarcia i krzaki.
( dziw, że taką łopatologię uprawiam )
Serdeczności,
Kuba
--
> Bardzo chciałbym jej pokazać góry, sprawć by choć troche je polubiła. Gdzie
> najlepiej ją zabrać ??
[...]
> okolice Babiej Góry - z której widok jest niezapomniany ale czy ona da
> rade tam wejść ?? raczej wątpię...
Moim zdaniem albo jest z tych, ktorzy lubia aktywny wypoczynek (i
mniejsze znaczenie ma tutaj gory/kajaki/rower/łotewer) i "czuje klimat"
albo nie (niekoniecznie "chodzmy-sie-poopalac" ale np.
"a-po-co-sie-tak-meczyc").
Tak wiec moja rada - zabierz ja tam gdzie juz byles i Ci sie podobalo,
wystarczy odpowiednio dobrac tempo. Nawet poczatkujacy turysta o slabej
kondycji wejdzie moim zdaniem tak naprawde prawie wszedzie (poza Tatrami
moze) jesli pogoda dopisze i wysilek bedzie odpowiednio regulowany.
Warunek: musi sie chciec :)
Jesli lubi ew. turystyke krajoznawcza warto poczytac kilka razy
przewodnik by moc cos ciekawego opowiedziec na trasie (o wiele lepiej z
glowy niz z ksiazki ;) ).
Z konkretow: polecam Gory Stolowe (PNGS) i okolice: Skalne Grzyby,
Szczeliniec Wielki (schodki :) ), Urwisko Batorowskie, Bledne Skaly,
torfowiska i wiele innych ciekawych miejsc i miejscowosci, dobre
zagospodarowanie turystyczne, wszedzie blisko... W sam raz na poczatek :)
Pozdrawiam
--
Lukasz Madeksza
> możecie w bazach namiotowych, schroniskach i ew. na sianie u chłopa. Ja
> namiot rzadko biorę i wam nie polecam bo to ciężkie i ogranicza dostęp do
> folkloru Bieszczadzko-górskiego (noce z gitarą przy ognisku itp). ;) Jeżeli
> połknie haczyk to już po niej ;), a jeżeli nie to znaczy że to zła kobieta
> była... ;))))
Brawa dla tego Pana!* (za napisanie "byla" ;))) ).
Choc nie wiem czy terapia szokowa jest zawsze najlepsza - z moich
obserwacji wynika ze takie smieszne rzeczy jak brak cieplej wody
codziennie moga byc decydujace.
Coz: "adieu" ;P
> Mam nadzieję że będzie kolejną wciągniętą w ten straszny nałóg. :D
Jak dla mnie to wszyscy niech sobie nad morze jada, nie pogniewam sie ;)
> maciek
* nick taki, podpis siaki - ki diabel? ;P
A nie dla siebie?
>
>> Chcialem zauwazyc ze nie na tym polegaja gory. A dziewczyna ma *gory*
>> polubic a nie zegluge tratwa, jezdzenie karuzela i jakas tam goralska
>> kuchnie.
>> Trza ja na szlak, ma zdobyc szczyt, posiedziec przy ognisku, costam
>> zaspiewac, przekimac w schronisku a nie w hotelu, i albo lyknie albo nie.
>
> Ależ taaak, naturalnie, oczywiście.
> "Co mnie nie zabije to mnie wzmocni".
> Podobnie skuteczną metodą na znalezienie żony
> jest wyznanie wybrance: "ach, jakże będziemy szczęśliwi
> gdy będziesz taszczyła siaty z zakupami, szorowała podłogę i kibel,
> zamartwiała się o zdrowie dzieci i co do gra włożyć..."
>
> Jeśli Wybranka Przedpiscy ma polubic góry,
> to pierwej trzeba je Jej najatrakcyjniej i bezboleśnie pokazać,
Wiec jeszcze raz, lopatologicznie: nie zegluga tratwa jest atrakcja gor,
nie jazda karuzela jest atrakcyja gor, nie schabowy a'la baca jest atrakcja
gor. Atrakcja gor jest wedrowanie z tym plcakiem, w tym wlasnie chlodzie,
brudzie i krzakach. i to trzeba jej pokazac.
A ty przedstawiasz takie rozumowanie jak czasem przed gabinetem mamusie
5-latkow: "Popatrz Jasiu, tu pan ma taka fajna wiertareczke, polaskocze cie
w zabek troszeczke" albo "masz potrzymaj kleszczyki i zobacz ze nie sa
takie straszne"
> a jak zobaczy i polubi, to może z czasem będzie chciała też znosić
> dla nich ( i dla Niego ) ciężar plecaka, chłód, brud, otarcia i krzaki.
>
> ( dziw, że taką łopatologię uprawiam )
pozdrawiam
m.r
Alez naturalnie - łańcuch, ostatnim ogniwem właściwie zawsze "dla siebie"
a co po drodze i w jakich proporcjach to juz indywidualne mocno.
Serdecznosci
Widzisz - dla mnie tak i właściwie od początku w ten sposób.
Ale nie należy przypisywać wszystkim swojego punktu widzenia.
Przedpisca zapytał o góry bardzo ogólnie.
Tedy podaję najefektywniejszy ogólny sposób "marketingu":
maximum potencjalnie pozytywnych dla członka szerokiej populacji wrażeń,
minimum ewentualnie dla statystycznego człowieka negatywnych okoliczności.
Jeśli po pierwszym kroku nabierze pozytywnych skojarzeń, będzie to podstawą
to dalszego określenia - też ze "wspomaganiem" drugiej Połowy - preferowanego
ich własnego sposobu korzystania z gór.
> A ty przedstawiasz takie rozumowanie jak czasem przed gabinetem mamusie
> 5-latkow: "Popatrz Jasiu, tu pan ma taka fajna wiertareczke, polaskocze cie
> w zabek troszeczke" albo "masz potrzymaj kleszczyki i zobacz ze nie sa
> takie straszne"
Nie.
Zamiast "borowanie to niezła frajda dla prawdziwych twardzieli"
mówię: "popatrz jak fajnie miec zdrowe i ładne ząbki".
Patrzysz z perspektywy człowieka już "zarażonego górami".
A ja widziałem jak wiele osób zraziło sie do gór, tylko dlatego
że chciano im je "sprzedać" od razu w dość ambitnej formie.
> Trzy Korony, Sokolica,
Zacząłbym od Homoli...
a ja od Palenicy, w stronę Wysokiej z zejściem przez Homole :-)
pzdr,
Tomek D
--
Mój adres: http://cerbermail.com/?z2zDEcPbJl
GG 1538661 http://tdygala.republika.pl
>
> Tak wiec moja rada - zabierz ja tam gdzie juz byles i Ci sie podobalo,
> wystarczy odpowiednio dobrac tempo. Nawet poczatkujacy turysta o slabej
> kondycji wejdzie moim zdaniem tak naprawde prawie wszedzie (poza Tatrami
> moze) jesli pogoda dopisze i wysilek bedzie odpowiednio regulowany.
> Warunek: musi sie chciec :)
Tu leży sedno sprawy. Problem nie w tym, gdzie masz ją zabrać, tylko JAK.
Wybierz najlepiej takie miejsce, które znasz i lubisz, wtedy będzie największa
szansa, że i ją zarazisz.
Stopniuj trudności, na pierwszy dzien wybierz coś łatwego a efektownego,
później obserwuj jak się podobało i próbuj cos nieco trudniejszego.
Jak już ktos napisał, pilnuj aby plecak Twojej dziewczyny był dużo lżejszy od
Twojego. Nie graj twardziela, który idzie szybciej od innych turystów. A przede
wszystkim pamietaj o szczegółach, które dla kobiet sa najważniejsze. Nie próbuj
od samego początku testować, jak jest wytrzymała na trudy i niewygody.
Pozdrawiam, Krzysztof Drozdowski
> Podsumowująć- gdyby mi ktoś coś takiego zaproponował rzuciłabym się w
> pierwszą lepszą przepaść.Chyba warto poszukać mniej uczęszczanych
> miejsc..albo wypadzik na słowacką stronę.
Ja bym jego wrzuciła ;-)
Jednak - w niedzielę byłam dokładnie w Kościeliskiej z wycieczką, którą
prowadziłam (o zgrozo za pieniądze) byli ludzie, którzy w ogóle w Tatrach
byli pierwszy raz, tłoku strasznego nie było, raczej umiarkowany.
Zaproponowaliśmy przejście przez Wąwóz Kraków i potem podejście nad
Smreczyński Staw.
I już to robi wrażenie, ludziom się podobało.
Jeszcze od siebie.
Ja się "zaraziłam" górami nieodwracalnie tez pod wpływem faceta.
Łaziliśmy po Beskidach i Gorcach, sypiali po bacówkach (bez żadnych
podtekstów, byliśmy zawsze w większej grupie ;-) ), potem na prośbę moją i
dwóch koleżanek pojechaliśmy w Tatry i zabrał nas na Orlą Perć. Do dziś
pamiętam fioletowe chmury widziane z Zawratu w czasie zachodu słońca.
Razem zapisaliśmy się na kurs SKPG.
Dosłownie cztery dni temu spotkałam tego kogoś po długim ponad kilkuletnim
niewidzeniu się.
Byliśmy na wspólnej imprezie.
On już wcale po górach nie chodzi, nie wiem dlaczego stracił tą potrzebę.
W ogóle jesli to można tak nazwać zdziadział strasznie, brak w nim zupełnie
energii.
Tylko praca, praca, praca.
Niemniej ja mu jestem dozgonnie wdzięczna za pokazanie mi gór.
Pozdrowienia.
Basia
> Jeszcze od siebie.
> Ja sieś "zarazi?am" górami nieodwracalnie tez pod wp?ywem faceta.
Jam co prawda facet i to Kobitka mnie zarazila gorami,ale... :)
Bylo to w zeszlym roku.
Moja pasja do tej pory byla tylko woda. Moja zonka zafascynowana widokami
gorskimi (TV, net i foto) zaproponowala aby w wakacje pojechac gdzies w
gory. Niechetnie sie zgodzilem (czego sie nie robi dla Ukochanej Kobiety -
troszke sie ludzilem ze albo wyjazd nie wypali, albo gdzies tam bedzie mozna
pomoczyc sie troszke). Wybor padl na Karkonosze a dokladnie okolice Karpacza
i Szklarskiej. Powoli jednak zaczelo sie cos we mnie zmieniac, glownie za
sprawa samego planowania. Siadalismy wspolnie wieczorkami nad mapa i
przewodnikiem i planowalismy co zobaczymy tego a co innego dnia, gdzie
pojdziemy, gdzie wjedziemy itp... Finanse co prawda studzily moj zapal ale
jednak... ;)
Dwa dni mielismy spedzic we Wroclawiu a 6 w Karpaczu.
Dwa dni spokojne a reszta....
Przyjechalismy i sie zaczelo... To byly jedne z najwspanialszych dni w moim
zyciu. Nie tylko widoki, ale takze zmeczenie bylo wspaniale (nie jestem
masochista ;). Chodzlismy codziennie. Wychodzilismy rano, wracalismy
wieczorem. Okazalo sie co prawda ze planowanie z sama mapa i kiepskim
przewodnikiem nie jest najlepsze, bo na I wyprawe w I dzien wybralismy
bardzo ciezki spacer (na Sowia Przelecz ale takimi zakosami... ;) i jak
wracalismy to nogi mi sie trzesly (nie wyrobiony byly) ale widoki ach...
No i w tym roku w sierpniu jedziemy w Tatry a co!
;)
Rada
Przede wszystkim trza najpierw pogadac i razem poplanowac - ciagniecie na
sile nie pomoze a moze zaszkodzic. Pokazuje Jej fotki, opisy z wypraw,
sprobujcie zaplanowac jakas eskapade wspolnie. Niech Ona tez wybierze co
chce zobaczyc...
--
Pozdrawiam
Remek
jak sie idzie od góry to sie biletu nie płaci :-P
> kolacja na baranku w filmowo-"regionalnej" knajpie w Jaworkach
> ( a może cerkiew )
Knajpa chwilowo nieczynna. Ta chwila już troszke trwa. Knajpa sie po prostu
rozsypała ze starości (a miała chyba ze 20 lat).
Podobno jak sie dwóch pijanych gorali oparło o ściane to wypadli razem z nią
na zewnątrz.
Tak więc knajpa przechodzi intensywny remont. Remont czyli wyburzenie starej
knajpy i stawianie nowej od podstaw.
Nowa już stoi, razi oczy swoją nowością.
Na sezon ma być czynna.
Acha, cerkiew stoi ;-)
Pozdrawiam
Regent
[...]
> > możesz ją zaprowadzić do Czarnego Stawu.
> jedziemy w tłumie:-)
Jasne, że tak, ale miało być (jak rozumiem)
maksymalnie widowiskowo i łatwo, a trzeba przyznać
że droga do Moka właśnie to spełnia.
Podkreślam - ten wariant jest _tylko_ dla osoby
która nigdy w górach nie była, a jak sądzę :)
po poście pytającego jest chyba odrobinę uprzedzona.
Tak więc myślę, że dla kogoś takiego,
tłum (może) nie będzie aż tak męczący.
To zaczyna męczyć/być nie do zniesienia
odrobinę później :)
Ja osobiście moją żonę zabrałem na pierwszy wyjazd
w góry w Bieszczady. Ale wiedziałem mniej więcej
czego ona oczekuje. Podobało jej się.
[...]
> Może wypadzik na Giewont...super tłumy.
Świetny pomysł, szczególnie ta kolejka
aby wejść na niego :)
[...]
> Podsumowująć- gdyby mi ktoś coś takiego zaproponował rzuciłabym się w
> pierwszą lepszą przepaść.
Base jumping (czy jak to tam się pisze) ? :)
Świetny sport.
> Chyba warto poszukać mniej uczęszczanych
> miejsc
To na pewno... pod warunkiem, że ten ktoś
komu chcesz pokazać "lepszą stronę gór" :)
będzie w stanie to docenić...
> ..albo wypadzik na słowacką stronę.
Piękne miejsce! Ale tam też nie jest
aż tak mało ludzi :)
Pozdrawiam.
--
Krzysiek Fedak
[...]
hmmm...
Niby jest emotikon, ale chyba niewiele zmienia.
--
Krzysiek Fedak
> Wiec jeszcze raz, lopatologicznie: nie zegluga tratwa jest atrakcja gor,
> nie jazda karuzela jest atrakcyja gor, nie schabowy a'la baca jest atrakcja
> gor.
A tu się Kolega w wielkiej rozciągłości myli poprzez ekstrapolację swego punktu widzenia na
ogół.
> Atrakcja gor jest wedrowanie z tym plcakiem, w tym wlasnie chlodzie,
> brudzie i krzakach. i to trzeba jej pokazac.
I tak jak wyżej. Istnieją osoby, które po tych górach łażą, ale im się nie chce doświadczać
owych atrakcji opisanych tak obrazowo przez Kolegę. Niektórym na ten przykład już się nie
chce (jak np. mojej Najdroższej Małżonce), innym nigdy się nie chciało. Ale nie znaczy to, że
nie da się z owymi osobami w góry pojechać. Nie da się z nimi pojechać na zasadach
Szanownego Kolegi - zakończy się to najprawdopodobniej ogólną katastrofą i zniechęceniem.
Moim skromnym zdaniem główną atrakcją gór jest krajobraz górski, a sposób jego podziwiania
jest już sprawą prywatną. Pod warunkiem, że ów sposób nie ogranicza praw innych
podziwiaczy.
> A ty przedstawiasz takie rozumowanie jak czasem przed gabinetem mamusie
> 5-latkow: "Popatrz Jasiu, tu pan ma taka fajna wiertareczke, polaskocze cie
> w zabek troszeczke" albo "masz potrzymaj kleszczyki i zobacz ze nie sa
> takie straszne"
Jeśli mamy dalej korzystać z obrazowych porównań, to to co proponuje Kolega przystaje do
tego: Idziemy do kowala, on ma obcęgi i Ci te wszystkie zęby won powyrywa. Albo inaczej:
można kochać stare Trabanty, można lubić wygodne i klimatyzowane deczko nowocześniejsze
pojazdy. Jeżeli z przyczyn choćby finansowych 2 opcja jest możliwa, to czemu nie???
Pzdrw.
Robert Bryl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.gory
O, a z jakiego przewodnika korzystaliście? ;-)
pozdrawiam
Jacek
Ja bym raczej Beskidu Slaskiego nie polecal na pierwszy kontakt
z gorami.. po co sie ma dziewczyna zniechecic?
S.
ROTFL
Jacek, nie wywoluj wilka z lasu ;-))
pzdr.
Teraz pozostaje tylko zaplanowanie wszystkiego - trasa (do 10 km dziennie)
noclegi (może być w jednym miejscu) dojazd (raczej pociąg)...
Czy mógłbym prośić o jakieś sugestie ? ewentualnie jakąś mapkę tego terenu ?
Wielkie dzięki,
bartek
A Na te Sowia to poszlismy bo bylo blisko (tak sie nam wydawalo) miejsca
gdzie mielismy kwaterke ;))
Ale potem to robilismy dziennie nawet 30 km i czlowiek sie niezle czul i
ciagle mogl... ;) isc.
Pierwszy dzien byl najgorszy (nie raczej najbardziej meczacy) najgorsza to
byla Sniezka i nie przez wchodzenie na nia tylko przez reanimacje ktora sie
z zona podjelismy na szczycie ;((. Niestety nie udana. Jak sie okazalo ponoc
to byl jakis zator...
--
Pozdrawiam
Remek
Ja na wyciągnięcie ręki :-)
Ja tez chyba na początek polecałabym Pieniny, ale nie w pełni sezonu.
A ze schronisk polecam np. Bereśnik - tanio i jest sympatyczny dwuosobowy
pokoik o nazwie "zbereźnik".
Pozdrowienia.
Basia
no dobra...
proponuję zakwaterowanie w Krościenku albo Szczawnicy.
Krościenko jest trochę tańsze a komunikacyjnie właściwie nie ma znaczenia
gdzie mieszkasz.
1 dzień:
Szczawnica - wjazd kolejką na Palenicę a następnie pieszo grzbietem wzdłuż
granicy aż pod Wysoką i zejście przez Wąwóz Homole do Jaworek - tam, tak jak
pisał Kuba - fajna knajpka, cerkiew.
2 dzień: wjechać PKSem na )( Snozka i przejść niebieskim szlakiem przez
Czorsztyn, jeżeli będziecie mieli ochotę to zejśc do zamku (dojście plus
zwiedzanie extra ok. 1,5 godziny) a jak nie to iśc dalej przez Majerz, z
pięknymi widokami na otoczenie zalewu i Gorce aż na przełęcz Szopka. Stąd
albo jeszcze na 3K i Zamkową Górę albo prosto w dół do Krościenka.
W wariancie max można do Szczawnicy przez Sokolice ale wobec nie
rozchodzenia towarzytszki podróży nie polecam.
3 dzień: Szczawnica - przeprawa promowa - Sokolica i zejście do Krościenka
(rozumiem że tego dnia się będziecie zwijać w drogę powrotną?)
lub alternatywnie
Szczawnica - Bryjarka - (z)Bereśnik ;-) i z powrotem
proponowane traski nie są przemęczające, dostarczają licznych atrakcji
zwłaszcza w postaci widoków :-)
generalnie nie ma na nich zbyt dużo przewyższeń, stąd Twoja towarzyszka nie
powinna Cię przekląć i się zniechęcić :-)
P.S. Z widokiem z okna wprost na Tatry.
B.
> Czy mógłbym prośić o jakieś sugestie ? ewentualnie jakąś mapkę tego terenu ?
Oj, tu już wkraczasz na baaardzo niebezpieczny teren ;-)
http://www.mapytatr.net/PRODUKTY/MAPY_TAT/PIENINY/pie_maps.htm
http://www.rewasz.com.pl
http://nyka.home.pl/trawers/wt_index.htm
http://www.google.pl
http://www.pkp.pl
itd. itp.
> Jeszcze jedno, przy dobrej pogodzie (o kórej pewnie możemy pomarzyć) bez
> problemu z pienin widać Tatry ??
Widać.
Serdeczności
Kuba
>
> Ja na wyciągnięcie ręki :-)
>
> Ja tez chyba na początek polecałabym Pieniny, ale nie w pełni sezonu.
> A ze schronisk polecam np. Bereśnik - tanio i jest sympatyczny dwuosobowy
> pokoik o nazwie "zbereźnik".
>
> Pozdrowienia.
>
> Basia
>
>
Witam!
Ale: trzeba najpierw zejść, potem gdzieś wejść, nawet parę razy jak są
to np. Pieninki, potem zejść, a na sam koniec jeszcze raz wejść.
To jest męczące. Zazwyczaj łazi się aż do zmęczenia, mniejszego lub
większego, potem jest np. obiad z np. piwem, a na koniec trzeba jeszcze
wyleźć na górę. Zaaaa coooo?? :) Tak że IMHO wersja Bereśnikowa jest
dla tych co już wpadli po uszy i mają pewność że to ostatnie podejście
jest warte każdego wysiłku...
Pozdrawiam Tomek
Czyli tak jak pisałem kobiety wiedzą najlepiej...........................
Sławek
Jeszcze jeśli można pociągiem do Nowego Targu a potem autobusem lub czymś
prywatnym ?
bartek
> Jeszcze jeśli można pociągiem do Nowego Targu a potem autobusem lub czymś
> prywatnym ?
>
Do Nowego Targu z Krakowa lepiej autobusem (PKS, Transfrej, Szwagropol,
rozkłady jazdy są na stronie krakowskiej). Od dworca PKP jest do dworca
autobusowego i do centrum straszny kawał drogi. Z Nowego Targu do Szczawnicy
albo PKS (z dworca PKS) albo na przeciwko dworca PKS stają kursowe busiki do
Szczawnicy (cena za przejazd to było w lutym 5 zł).
Pozdrowienia.
Basia
Moze "Polska na weekend" wyd. Pascal?
Pozdrawiam
Lukasz
Spod dworca PKP też jeżdżą busiki.
--
Michał Wasiak
> Moja dziewczyna nigdy nie jeździła nigdzie oprócz morza.
> (...) Bardzo chciałbym jej pokazać góry, sprawć by choć troche je polubiła. Gdzie
> najlepiej ją zabrać?
Nie słuchaj innych, tylko zastanów się sam, gdzie ci się w górach tak
podobało, że koniecznie chciałbyś jej te miejsca pokazać. Jak jej się
tam spodoba, to świetnie, a jak nie, to zastanów się czy chcesz stanąć
przed wyborem między górami a dziewczyną ;-).
pozdrawiam
Jacek
a w rejonie pienińskim jest bardzo dobrze rozwinięta komunikacja autobusowa
i prywatna busowa.
Ostatnio będąc w Krościenku samochodem praktycznie nie ruszałem go z
podwórka, bo sensowniej było sie poruszać komunikacją publiczną.
A tu bym polemizowal. Po pierwsze - "schabowy a la baca" moze byc atrakcja,
sam mam w spisie kilka knajp ktore b.chetnie odwiedzam schodzac z gor
i kojarza mi sie z gorami jednoznacznie, jak "Jadlo pod lipami" w Zawoi
albo karczma w Jaworkach :) Po drugie - wedrowanie z plecamiem, w brudzie
i krzakach jest juz troche hmm wyzsza przyjemnoscia. Zreszta np brak
mozliwosci umycia sie ze wzgledu na nocleg bez wody dla mnie jest
raczej drobna niedogodnoscia, a nie przyjemnoscia. Mozna lazic po gorach
w czystych ciuchach i czerpac z tego taka sama przyjemnosc.
S.
Mila jest tez baza pod Wysoka.. w wlasciwe Pieniny stamtad latwo
sie dostac, busy z Jaworek kursuja b.czesto.
S.
Przez Trzy Korony rzecz jasna.
Zamiast okolic Czorsztyna proponowalbym dojechc do Niedzicy, zwiedzic
zamek, przejsc na slowacka strone, dojechac autobusem do Czerwonego
Klasztoru i albo przejsc piechota droge nad samym Dunajcem, albo
wsiasc w slowacka tratwe (splyw slowacki jest krotszy od naszego,
ale przez najciekawsze miejsca). Spojrzenie na Sokolice "z dolu"
kiedy sie na niej bylo dzien wczesniej (albo kiedy sie ma na niej
byc dzien pozniej) to fajna sprawa :)
pozdr,
Slawek
niekoniecznie.
pamiętaj że dziewczyna ma się zachęcić a nie zachodzić ;-)
>
> Zamiast okolic Czorsztyna proponowalbym dojechc do Niedzicy, zwiedzic
> zamek, przejsc na slowacka strone, dojechac autobusem do Czerwonego
> Klasztoru i albo przejsc piechota droge nad samym Dunajcem, albo
> wsiasc w slowacka tratwe (splyw slowacki jest krotszy od naszego,
> ale przez najciekawsze miejsca). Spojrzenie na Sokolice "z dolu"
> kiedy sie na niej bylo dzien wczesniej (albo kiedy sie ma na niej
> byc dzien pozniej) to fajna sprawa :)
z tratwą to dobry pomysł ale deptanie asfaltem od granicy do szczawnicy
myślę że bardzo skutecznie by ją zniechęciło ;-))
hehhe to samo chciałam polecić....kilka razy nocowałam w "zbereźniku":-)
w Schronisku:
Świetne jedzonko..ROBIONE na miejscu (nie żadne tam zupkowe-kubkowe) i
smakowite placuszki..mniammmm
i to polecam:
http://www.szczawnica.mnet.pl/pl/atrakcje/pieniny/bryjarka.htm
Krzyż wieczorem -super sprawa, oświetlony od godziny....do godziny
(nie pamiętam)widoczki na Szczawnicę, Pieniny..następne mniam.
Lubię tam przesiadywać.
aaaa
dzwony kościelne w Szczwnicy z nagraną melodyjką....rozkosz dla uszu:-(
jakby co pozdrówcie ode mnie Bereśnik-wirtualnie
pozdr.Pasik
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> Jeśli Wybranka Przedpiscy ma polubic góry,
> to pierwej trzeba je Jej najatrakcyjniej i bezboleśnie pokazać,
> a jak zobaczy i polubi, to może z czasem będzie chciała też znosić
> dla nich ( i dla Niego ) ciężar plecaka, chłód, brud, otarcia i
> krzaki.
ja miałam podobną sytuację z moim mężczyzną... wybrałam lekkie góry,
ale w schronisku, w zbiorówkach (no niestety, mniejszych już nie było),
z dojściem z plecakiem (prawie po równym, ale zawsze). połówka na
początku marudziła, ale z każdym dniem chodziłą coraz lepiej i zaczęło
jej się podobać. były i góry, i zwiedzanie. więc wychodzi na to, że
można znależć złoty środek...
--
ucauowAnia
> Oddajmy głos kobietom. Porady dziewczyn dotyczące pierwszego
> górskiego razu
> :)
NTG --> pl.soc.seks :>
> będą dla kolegi znacznie ciekawsze i bardziej praktyczne.
ja miałam w wieku pięciu lat w zakopanem:) dziękuję Ci mamo:)
--
ucauowAnia
> Zamiast okolic Czorsztyna proponowalbym dojechc do Niedzicy,
popieram:)
> zwiedzic zamek, przejsc na slowacka strone, dojechac autobusem do
> Czerwonego Klasztoru i albo przejsc piechota droge nad samym
albo przekroczyć granicę w Sromowcach Niżnych... wbród:> co prawda
woda sięga do pasa, ale coż to dla poszukiwaczy przygód;)
--
ucauowAnia
> bartek wrote:
> [...]
> > najlepiej ją zabrać ?? wyjazd 3 dniowy z Warszawy ? Myślałem o okolicach
> [...]
>
> Ja osobiście aby zauroczyć dziewczynę
> zabrałbym ją do Morskiego Oka.
Jesli ma odrobine wrazliwosci moze sie zniechecic...
>Przejazd w obie
> strony dorożką - zero wysiłku - max. widoczków.
Dorozka? Obrzydliwe...
> Drugi dzień, żeby dalej było maksymalnie łatwo :)
> zabrałbym kobiete do dol. Kościeliskiej
No to juz przesada... litosci
> i spacer doliną, niekoniecznie do końca :) .
'Do konca'idzie sie spacerkiem godzine... Co masz na mysli...?
>
> "Trzeci dzień" _bez żadnych trudności_
> nie przychodzi mi już do głowy :)
A byly jakies?
TA